kłopotliwe, dzieci bez chrztu, Co dzieje się z dziećmi, które umarły bez chrztu


Co dzieje się z dziećmi, które umarły bez chrztu?

Pytanie o los dzieci, które umarły bez chrztu jest częścią bardziej fundamentalnego pytania o zbawienie ludzi, którzy nie przyjęli Jezusa Chrystusa i nie zostali ochrzczeni. W Kościele udzielano różnych odpowiedzi na to pytanie i nie zawsze, niestety, pojmowano właściwie sens zbawienia ofiarowanego każdemu człowiekowi w Chrystusie. U ewangelisty Marka znajdujemy takie oto zdanie: Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy będzie potępiony (16,16). Stwierdzenie to rozumiano zbyt jurydycznie (prawnie) i - w gruncie rzeczy - fundamentalistycznie, w oderwaniu od całości Dobrej Nowiny. Na przykład św. Augustyn (IV/V w.) bardzo sztywno pojmował rolę widzialnego Kościoła jako jedynego środka zbawienia. Uważał, że ludzie nie włączeni do Kościoła przez chrzest, pójdą na potępienie. W konsekwencji również zmarłe bez chrztu dzieci umieścił w piekle, tyle że twierdził, iż poddawane są one karom najlżejszym. Można się oburzać, że święty i doktor Kościoła głosił tego rodzaju, tchnącą okrucieństwem, naukę. Pamiętajmy jednak, że nie zrozumiemy ludzi starożytności i średniowiecza, jeśli - nie licząc się z rozwojem historii - będziemy ich oceniać według naszych współczesnych kryteriów.

Rygorystyczne i w gruncie rzeczy dalekie od ducha Ewangelii poglądy św. Augustyna co do warunków zbawienia i możliwości potępienia zaciążyły negatywnie na praktyce i nauczaniu Kościoła. Nie brano pod uwagę sfery wiary, a więc przekonań, sumienia i wolnej decyzji człowieka, a koncentrowano się na formalistycznie rozumianym chrzcie jako warunku zbawienia. Nie podjęto nauczania św. Tomasza, który mówił: Wiara w Chrystusa sama w sobie jest rzeczą dobrą, jednakże błędem moralnym jest wierzyć w Chrystusa, jeżeli rozum mówi nam, że nie jest to dobre; każdy musi słuchać własnego sumienia, nawet jeśli to sumienie błądzi. Tomasz z Akwinu twierdził także, że Boga nie wiążą sakramenty, a Jego łaska może działać i poza Kościołem.

Duch Święty prowadził jednak swój Kościół - poprzez konkretne wydarzenia - do prawdy o zbawieniu. Uświadomiono sobie prawdę, że Bóg chce zbawić wszystkich ludzi (por. 1 Tm 2,3) i nie zobowiązuje do tego, co niemożliwe. Konieczność wiary i chrztu nie jest absolutnie potrzebna do zbawienia, ale dotyczy tych, do których Ewangelia rzeczywiście dotarła. Ewangeliczne kto uwierzy i ochrzci się należy zatem rozumieć tak, iż jeśli ktoś w sposób w pełni świadomy i dobrowolny odrzuciłby chrzest, to wtedy sam odłączyłby się od Boga, czyli wybrałby potępienie. Papież Pius IX (poł. XIX w.) sformułował tezę, że Bóg ofiaruje swą łaskę każdemu, kto stara się żyć w zgodzie ze swoim sumieniem. Przypominał ponadto, że nie można stawiać granic Bożemu miłosierdziu i że tylko Bóg może właściwie ocenić serce człowieka. Sobór Watykański II naucza, że łaska działa w niewidzialny sposób w sercach wszystkich ludzi dobrej woli: Skoro bowiem za wszystkich umarł Chrystus i skoro ostateczne powołanie człowieka jest rzeczywiście jedno, mianowicie boskie, to musimy uznać, że Duch Święty wszystkim ofiarowuje możliwość dojścia w sposób Bogu wiadomy do uczestnictwa w tej paschalnej tajemnicy (Gaudium et spes, 22). Wszystkim, a więc również tym, którzy bez własnej winy nie poznali Chrystusa na tyle wystarczająco, aby uwierzyć i przyjąć chrzest.

Naukę o losie dzieci zmarłych bez chrztu trzeba widzieć w kontekście powyższego rozwoju rozumienia natury i zakresu zbawienia. Wspomniane poglądy św. Augustyna na ten temat zrewidowali w XIII wieku, m.in. tacy teolodzy, jak Bonawentura i Tomasz. Zmarłe nieochrzczone dzieci umieścili oni w tzw. limbusie puerorum (otchłani), gdzie miałyby one przebywać w swego rodzaju stanie naturalnej szczęśliwości, ale bez nadprzyrodzonego widzenia Boga, które jest udziałem zbawionych w niebie. Dzisiaj - chociaż brak oficjalnej wypowiedzi Kościoła o limbusie - raczej wątpi się w istnienie jakiegoś specjalnego miejsca (stanu) dla nieochrzczonych dzieci. Nie ma bowiem żadnej wypływającej z wiary Chrystusa racji, aby zamykać niebo przed zmarłymi bez chrztu niemowlakami. Warto ponadto zauważyć, że Kościół beatyfikuje i kanonizuje, czyli wypowiada się uroczyście, że ktoś jest na pewno zbawiony, ale nigdy oficjalnie nikogo - nawet największych zbrodniarzy - nie umieścił w piekle. Chrześcijanie są bowiem po to, aby głosić wszystkim ludziom zbawienie w Chrystusie, a nie dzielić ludzkość na zbawionych i potępionych. Sąd pozostawmy Bogu! Stąd można i trzeba mieć nadzieję, że wszystkie dzieci, które umarły bez chrztu, "dorastają" w Bogu, aby w Nim zawsze radować się i... wstawiać się za tymi, którzy są jeszcze w drodze.



Wyszukiwarka