Szekspirowski bohater tragiczny, X 7 X


Geneza tragedii greckiej

Termin „tragedia” znaczy dosłownie „pieśń kozła” (gr. tragos - kozioł; ode - pieśń), a sama tragedia wywodzi się z kultu boga winnej latorośli, Dionizosa. W dni przypadające na święto patrona, rozhukany orszak maszerował ulicami miast, grając, śpiewając i tańcząc. Uczestnicy uroczystości śpiewali dytyramby (obrzędowe pieśni pochwalne). Śpiewał je chór w barwnym korowodzie tanecznym. Były to najczęściej wesołe piosenki, chociaż bywało, że pojawiały się motywy poważne. W ten właśnie sposób dytyramb z pieśni obrzędowej stał się utworem artystycznym, który zaczęto nazywać dramatem satyrowym, zwanym inaczej tragedią. Właśnie z chóru, któremu przewodził Koryfeusz, wyodrębnił się pierwszy aktor, a tragedia zawdzięcza to Tespisowi. W jego teatrze chór był najważniejszy, bo w swoich pieśniach informował o tym, co się dzieje poza oczyma widzów, oceniał, doradzał, przestrzegał. Należy pamiętać, że na scenie nie pokazywano rzeczy „strasznych”, o wszystkim informował chór. Dramatem scenicznym stała się tragedia dopiero wtedy, gdy aktor zaczął prowadzić dialog z Koryfeuszem (przewodnikiem chóru) oraz z samym chórem. To wtedy właśnie wprowadzono drugiego aktora, a autorem tego pomysłu był Ajschylos. Trzeciego aktora wprowadził na scenę Sofokles. Zapewne ciekawym jest fakt, że w teatrze greckim nie mogło występować na scenie więcej niż trzech aktorów. Role kobiece grali poprzebierani za kobiety mężczyźni, którzy, aby wydać się na scenie „okazalszymi”, nosili buty na koturnach. Mówiąc o wielkich tragikach greckich, nie sposób nie wspomnieć Eurypidesa i Arystofanesa.

Antygona - streszczenie

Antygona chce sprzeciwić się rozkazowi Kreona o zakazie grzebania zwłok jej brata, Polinejkesa, uznanego za zdrajcę kraju. Twierdzi, że według prawa bogów dusza niepogrzebanego zmarłego nigdy nie zazna spokoju, a zwłoki na pewno zostaną zhańbione. By temu zapobiec, planuje wraz z siostrą pogrzebać ciało. Nie kryje żalu i bólu. Rozmawia z Ismeną na ten temat, ale ona, bojąc się gniewu Kreona, a jednocześnie chcąc być w zgodzie z prawem, odmawia pomocy. Antygona postanawia działać sama.

 

Pojawia się Kreon. Przypomina o swoim prawie do tronu po śmierci Edypa. Mówi, że dobro państwa jest dla niego najważniejsze. Ogłasza decyzję o zakazie pochówku. W tym momencie dowiaduje się od strażnika, że ktoś przed chwilą wbrew jego zakazowi pochował ciało. Kreon wpada w gniew, rozkazuje pojmać winnego, odgrzebać zwłoki i postawić straż.

 

Antygona podejmuje kolejną próbę pogrzebania zwłok. Tym razem zostaje przyłapana i odprowadzona do króla. Przyznaje się do czynu. Oświadcza, że woli śmierć niż pozostawienie ciała brata bez pochówku. Ma świadomość, że łamie prawo króla, ale mówi też o prawie boskim, którego musi przestrzegać. Dla niej jest ono ważniejsze od królewskiego. Antygona chce ponieść konsekwencje swego czynu. I kiedy zjawia się Ismena z zamiarem wzięcia na siebie połowy winy, nie zgadza się.

 

Pojawia się Hajmon - narzeczony Antygony, a syn Kreona. Prosi o wolność dla skazanej. Król tłumaczy potrzebę konsekwencji, ukarania kogoś, kto łamie prawo. Musi dotrzymywać wobec poddanych danego słowa. Lud jest oburzony wyrokiem. Twierdzi się, że władca nie powinien wydawać takiego zakazu, zaś śmierć Antygony uznaje się za sprzeczną z prawem bogów. Kreon złości się coraz bardziej, ale nie ustępuje. Kłócą się. Hajmon wybiega. Kreon wydaje polecenie zamknięcia Antygony w skalnej grocie.

 

Pojawia się Tyrezjasz, który namawia Kreona do zmiany decyzji. Radzi odwołać wyrok. Starzec przepowiada śmierć syna, żałobę w domu i konflikt w Tebach. Władca zgadza się pogrzebać Polinejkesa i uwolnić Antygonę. Niestety, jest już za późno. Dziewczyna wiesza się w grocie na chuście. Nie wytrzymuje tego Hajmon i „w gniewie na ojca mordy” popełnia samobójstwo. Na wieść o śmierci syna zabija się Eurydyka - żona Kreona. Władca rozpacza po stracie najbliższych.

 

Porządek boski zatriumfował nad porządkiem ustanowionym przez człowieka. Prawa natury i wola bogów okazały się silniejsze niż rozporządzenia władcy.

Charakterystyka Antygony

Podstawowe informacje o bohaterce

Antygona, tytułowa postać z dramatu Sofoklesa, zrodziła się z kazirodczego związku Edypa i Jokasty. Po tragicznej śmierci braci, Eteoklesa i Polinejkesa, postanowiła wbrew zakazowi króla pochować zwłoki Polinejkesa, który uważany za zdrajcę ojczyzny na mocy królewskiego rozporządzenia miał zostać wyrzucony na pożarcie sępom i psom. Została przyłapana na tym uczynku i za karę skazana na śmierć.

 

Charakterystyka

Antygona jest szlachetną i odważną dziewczyną, bo chociaż wiedziała o konsekwencjach czynu, który postanowiła popełnić wbrew woli władcy, ani przez chwilę nie zawahała się. Od początku wiedziała, że tak właśnie powinna postąpić dobra i kochająca siostra. Kiedy, przyłapana na gorącym uczynku, została postawiona przed obliczem Kreona, nie zaprzeczała, nie próbowała zatuszować swego uczynku i odważnie przyznała, że pochówek brata był jej dziełem. Nie żałowała swego postępowania, z jej słów biła duma królewskiej córki. Nie lękała się też powiedzieć królowi, co myśli o jego nieludzkim i niezgodnym z wolą bogów rozporządzeniu. Zarzuciła mu tyrańskie metody rządzenia, przy czym dodała, że taki autokrata, jak Kreon nie liczy się z nikim i z niczym, robi i mówi, co tylko chce, bo wie, że nikt mu się nie sprzeciwi. Z podniesioną głową, z godnością i bez histerii przyjęła wyrok, a słowa skierowane do Kreona podkreślają jej odwagę, ale także impulsywność i ogromny emocjonalizm. Zdaje sobie sprawę, że nie uniknie śmierci, ale z nieco bolesną ironią dodaje, że przecież każdy musi kiedyś umrzeć i to bez rozkazu króla, a że ona umrze wcześniej, to tylko korzyść dla niej, bo życie nie szczędziło jej cierpień i bólu, więc nie bardzo przejmuje się śmiercią. A jeżeli czegoś jej żal to tego, że nie zaznała smaku miłości i macierzyństwa, że nie dość nacieszyła się urodą świata i jej oczy nie ujrzą już słońca. Szkoda jej najbliższych, a przecież swoim czynem udowodniła, jak bardzo kochała rodzinę. Nawet nie czuła nienawiści do Kreona, bo, jak powiedziała:

 

[…] współkochać przyszłam, nie współnienawidzić.



Wyszukiwarka