Calvinio, Zabierasz się do czytania nowej powieści Italo Calvina "Jeśli zimową nocą podróżny"


Zabierasz się do czytania nowej powieści Italo Calvina "Jeśli zimową nocą podróżny". Rozluźnij się. Wytęż uwagę. Oddal od siebie każdą inną myśl. Pozwól, aby świat, który cię otacza, rozpłynął się w nieokreślonej mgle. Drzwi lepiej zamknąć: tam zawsze gra telewizor. Powiedz im to od razu: Nie, nie chcę oglądać telewizji! Podnieś głos, inaczej cię nie usłyszą: Czytam! Nie chcę, aby mi przeszkadzano! Może cię nie usłyszeli przy całym tym hałasie, powiedz głośniej, krzyknij: Zaczynam czytać nową powieść Italo Calvina! A jeśli nie chcesz, nic nie mów, miejmy nadzieję, że zostawią cię w spokoju.

W taki sposób Calvino zaczyna swoją powieść, w której na pierwszy plan wysuwa się czytelnik. Autor zwraca się do niego bezpośrednio w drugiej osobie liczby pojedynczej przedstawiając na początku jak ten zakupił egzemplarz powieści w jednej z dużych księgarni, wrócił do domu i po rozpakowaniu, znajdując uprzednio spokojne miejsce, zaczął czytać tekst. Dowiaduje się szybko, że powieść rozpoczyna się na stacji kolejowej, gdzieś sapie lokomotywa, para napędzająca tłoki zasnuwa tytuł rozdziału, obłok dymu częściowo przesłania pierwszy akapit.[2]Ten jednak z wolna się rozprasza i z aluzji oraz kilku opisów wyłania się coraz ciekawsza historia o tajnym agencie, próbującym zamienić walizki na dworcu. Jednak gdy fabuła wkracza w decydujący moment, wątek nagle się urywa.

Sfrustrowany czytelnik stwierdza, że z egzemplarzem, który zakupił jest coś nie w porządku:

Chwileczkę, spójrz na numer strony. A niech to! Ze strony 32 wróciłeś na stronę 17! To, co wziąłeś za wyrafinowanie autora, jest tylko błędem drukarskim: powtórzyli dwa razy tę samą stronę. Błąd popełniono przy oprawianiu tomu; każda książka składa się z arkuszy, każdy arkusz jest dużą kartką papieru, drukuje się na niej szesnaście stron, a następnie składa się ją na osiem części, przy zszywaniu arkuszy może się tak zdarzyć, że w jednym egzemplarzu książki znajdą się dwa takie same arkusze.

Oburzony czytelnik zmierza więc następnego dnia do księgarni, gdzie dowiaduje się, że nie jest on pierwszą osobą, która się skarżyła oraz że część nakładu powieści Calvino została wydana z błędem drukarskim. Niektóre egzemplarze zostały przez pomyłkę źle złożone i zamienione z inną nowością na rynku, powieścią Poza osadą Malbork autorstwa polskiego pisarza Tazio Bazakbala. Czytelnik jest zdumiony i rozmyśla:

A zatem książka, którą zacząłeś czytać z takim przejęciem, okazała się inną pozycją, niż sądziłeś, okazała się powieścią polskiego autora. I właśnie tę książkę pilno ci teraz zdobyć.

Rezygnuje więc on z poprawionej wersji powieści Calvinio i decyduje się na Bazakbala. Sprzedawca oznajmia, że przed chwilą przyszła jakaś klientka w tej samej sprawie i ona także chciała wymienić Calvina na tę polską książkę].

Wskazuje na młodą kobietę która stoi koło jednego z regałów w sklepie. Czytelnik nawiązuje z nią rozmowę i wymienia numer telefonu, aby podyskutować później o kontynuacji powieści. Następnie zmierza szybko do domu by zacząć lekturę. Jednak oto od pierwszej strony pojmujesz, że powieść, którą trzymasz w ręku, nie ma nic wspólnego z powieścią, którą czytałeś wczoraj.

W ten sposób prezentowanych jest 10 kolejnych początków różnych fikcyjnych powieści. Każdorazowo zaczyna się nowy wątek fabularny, który przyciąga uwagę czytelnika. We wszystkich przypadkach jednak historie urywają się z różnych powodów w najbardziej interesujących momentach, tak iż czytelnik gorączkowo szuka kontynuacji. Zbliża się on przy tym do innej czytelniczki Ludmiły (sam czytelnik pozostaje bezimienny), która mimo iż ma całkiem inny gust czytelniczy, także rozgląda się za tym samym egzemplarzem . Podczas wspólnych poszukiwań oboje spotykają na swej drodze osoby, związane ze światem książek jak - lektora, profesora literatury, autora bestsellerów z kryzysem twórczym oraz tłumacza, agenta, intryganta, fałszerza zarazem, który pozornie jest sprawcą całego zamieszania, choć na końcu wychodzi na jaw, że robił on to „z miłości do Ludmiły, czytelniczki”. Wydarzenia budują jednolitą całość, akcja nabiera cech thrillera szpiegowskiego. Autor przedstawia w dziele różne interesujące miejsca jak Paryż, Nowy Jork, Arabię, afrykański busz, Ocean Indyjski, dolinę alpejską w Graubünden, dyktaturę wojskową w Ameryce Północnej i ostatecznie biuro naczelnego cenzora północno - wschodniej republiki. Okazuje się on być zapalonym czytelnikiem: „Ja także zanurzam się wieczorami w lekturę”

Na końcu poszukiwań za właściwą książką, która ciągle okazuje się być czymś innym, czytelnik i czytelniczka pobierają się. Jesteście oto mężem i żoną, Czytelniku i Czytelniczko. Wielkie małżeńskie łoże przygarnia wasze równoległe lektury. Ludmiła zamyka swoją książkę, gasi lampkę, opuszcza głowę na poduszkę, mówi: — Zgaś także. Czy nie zmęczyło cię jeszcze czytanie? Na co ty: — Jeszcze chwileczkę. Właśnie kończę Jeśli zimową nocą podróżny Italo Calvina.

Każdy z 10 początków powieści, wkomponowanych w fabułę utworu i liczących od 10 do 15 stron, stanowi parodię ale i hołd określonemu stylowi pisania lub też grupie autorów XX wieku. Można doszukać się tu odniesień do książek Robbe-Grilleta, rosyjskiej powieści rewolucyjnej, do autorów takich jak Kafka, Borges, ale i do paryskiego kryminału, amerykańskiej powieści uniwersyteckiej, thrillera psychologicznego, japońskiej powieści miłosnej oraz do latynoamerykańskiego realizmu magicznego czy symbolizmu Andrieja Bieły. W tym kontekście wycinki z utworów stanowią zarys literatury współczesnej, choć wymykają się one przyporządkowaniu określonemu stylowi czy gatunkowi. Cała powieść posiada formę metafikcji: jest to dzieło o zamiłowaniu do czytania i miłości do książek i jest ono zarazem przesycone owymi emocjami.

Najciekawszy wątek fabularny, gdy bohater Nacho poszukuje matki. Jego ojciec przed śmiercią chce wyjawić mu prawdę (dlaczego zabrał go od matki), ale nie robi tego. Ma się udać do Oquedal i powiedzieć „Jestem Nacho, syn don Anastasia Zamory”, ojciec uprzedza go, że będzie musiał wysłuchać wielu przykrych rzeczy na jego temat, ale nie ma tego słuchać.

Nacho odnajduje wioskę i trafia do Anaclety, która częstuje go posiłkiem. Rodzą się przypuszczenia, że to ona jest jego matką, ale gdy Nacho mówi o swych podejrzeniach, to Indianka wysyła go do swej pani Jasminy, która ma być jego matką. Z kolei Jasmina znów mówi, że to Anacleta (CO ZA IDIOCI….). Analekta przytacza Nacho opowieść o Anasiasiu i Faustinie Higueras (mąż Anaclety), którzy pokłócili się na polu kukurydzy. Stwierdzili, że o jednego jest za dużo na świecie, wspólnie wykopali grób (jakby w tym momencie znikła nienawiść między nimi). Później walczyli i zwyciężył Zamora.



Wyszukiwarka