Nikt mnie nie lubi, tom 4


Nikt mnie nie lubi!

Blanka wstała z krzesła i zaczęła chodzić po klasie. Nikt nie był zdziwiony, ponieważ Blanka często się tak zachowywała. Dzieci czekały co będzie dalej. Dziewczynka podeszła do tablicy, wzięła kredę i zaczęła pisać brzydkie wyrazy. Klasa zamarła i wpatrywała się w twarz pani.
- Siadaj Blanka na miejsce - powiedziała pani łagodnym, ale stanowczym głosem.
- Nie - odparła dziewczynka.
- Siadaj - powtórzyła pani i podeszła do dziewczynki, próbując wziąć od niej kredę.
- Nie usiądę, a ty jesteś głupia! - krzyknęła Blanka. - I nic mi nie możesz zrobić!
Pani wyszła z sali, zostawiając otwarte drzwi i po chwili wróciła w towarzystwie pani pedagog. Zawsze w ten sam sposób kończyły się wyczyny Blanki. Z Blanką były problemy, odkąd przyszła do tej klasy. Nigdy nikogo nie słuchała. Wszystko robiła po swojemu, używała brzydkich wyrazów i potrafiła bardzo niegrzecznie powiedzieć do nauczyciela. Na ogół po rozmowie z panią pedagog, przyjeżdżała mamusia Blanki i zabierała dziewczynkę do domu.

Kolejne dni nie różniły się specjalnie od siebie. Blanka zniszczyła Bogusi pióro, Ewie zabrała i podeptała czapkę, a Kamilowi pomazała książkę i dzienniczek. Podczas ostatniej lekcji, zaczęła przesuwać ławkę w ten sposób, że siedząca przed nią Kinga, była już zupełnie ściśnięta. Blanka jednak nie przestawała. Pani bardzo się zdenerwowała:
- Przestań natychmiast! - krzyknęła. - Zrobisz Kindze krzywdę.
Blanka patrząc pani prosto w oczy pchała ławkę coraz bardziej. Kinga rozpłakała się, a pani podbiegła i złapała Blankę za rączkę.
- Zostaw mnie! Słyszysz?! Nie masz prawa mnie dotykać! - krzyczała Blanka i wyrzuciła z siebie mnóstwo brzydkich słów. I znów musiała przyjść pani pedagog i zabrać dziewczynkę do siebie.
Któregoś dnia pani oznajmiła dzieciom, że jeśli ich koleżanka nie zmieni swojego zachowania, to będzie musiała chodzić do innej szkoły. Zdecydować o tym mieli ostatecznie rodzice na zebraniu.
- Blanko - zwróciła się Pani do dziewczynki. - Ty wiesz o tym, dlatego mówię także dzieciom. Do zebrania zostały jeszcze dwa tygodnie, a więc masz szansę nam wszystkim udowodnić, że potrafisz zachowywać się grzecznie.
- Nic nie będę udowadniać - burknęła dziewczynka.
- My wszyscy chcemy bardzo, abyś z nami została - wyjaśniła pani - Zależy to jednak wyłącznie od Ciebie.
- Wcale ode mnie nie zależy - wycedziła Blanka przez zęby.
- Mylisz się - pani była bardzo opanowana. - Wystarczy, że zmienisz postępowanie. Jeśli tego jednak nie zrobisz, będzie znaczyło, że wcale ci nie zależy, aby być w tej klasie.
Pani podeszła do biurka i wzięła sprawdziany przygotowane dla dzieci.
- Rozdam wam je teraz i proszę, abyście rozwiązały - zaczęła chodzić od ławki do ławki i każdemu dziecku wręczała karteczkę. Blanka wzięła swoją, przeczytała uważnie polecenia i zaczęła drzeć na małe kawałeczki, potem wstała , podeszła do kosza i wrzuciła tam strzępki papieru.
- Nie będę tego pisać - powiedziała.
Na tym jednak nie koniec, bo gdy dzieci zabrały się do pracy, dziewczynka zaczęła chodzić po klasie i bardzo przeszkadzać. Kubie zabrała kartkę i także ją podarła, Izie pogniotła, a Kindze pomazała flamastrem.
- Nie chcesz wykorzystać swojej szansy - powiedziała smutno pani.
- Nie chcę! - krzyknęła. - Nikt mnie tu nie lubi! - i wybiegła z klasy
Zrobiło się okropne zamieszanie, ponieważ Blanka ubrała się w szatni, okłamała panią woźną, że nauczycielka pozwoliła jej iść do domu i wyszła ze szkoły. Większość nauczycieli i rodziców zaczęła szukać Blanki. Ślad jednak po niej zaginął.
****
Kinga leżąc w łóżku dużo myślała o koleżance. Nie rozumiała jej zachowania. Tatuś Kingi często powtarzał, że Blanka musi być bardzo mądra. Wiadomo było, że jeździła na różne szachowe rozgrywki i zajmowała wysokie miejsca, a miała przecież dopiero 10 lat.
- Żeby wygrywać w szachy, trzeba mieć bystry umysł - mówił tatuś - Należy umieć myśleć abstrakcyjnie, a jednocześnie przewidzieć ruch przeciwnika, jego plany.
- Co to znaczy myśleć abstrakcyjnie? - dopytywała Kinga.
- To oznacza, że trzeba umieć oderwać się od rzeczywistości w swoim myśleniu.
Kinga pomyślała, że Blanka na pewno potrafi odrywać się od rzeczywistości, ponieważ inaczej nie robiłaby tych wszystkich dziwnych rzeczy. Z drugiej strony, wiedziała, że koleżanka bez trudu potrafi rozwiązać każde matematyczne zadanie i nawet jej trochę zazdrościła. Dla niej każdy sprawdzian związany był z nauką i ćwiczeniami w domu. Blanka wszystko umiała! Więc dlaczego rwała na strzępki kartki i nie rozwiązywała zadań domowych?
****
Na drugi dzień w szkole Kinga dowiedziała się od Izy, że Blanki wciąż nie ma!
- Ponoć szuka jej Policja!
- Nieprawda - powiedział Kuba. - Moja mama mówiła, że już ją znaleziono.
- A moja , że wsiadła do autobusu i chciała jechać w świat, ale pan kierowca ją złapał i odprowadził do domu.
Tak więc każde dziecko znało inną wersję. Na szczęście do klasy weszła pani i wszystkim wyjaśniła.
- Blanka jest już bezpieczna. Zostanie jednak w domu, dopóki wasi rodzice nie zdecydują, czy może chodzić z wami do jednej klasy. Jeśli nie wyrażą takiej zgody, będzie chodziła do innej szkoły.
- Czy tam będzie jej źle? - zapytała Kinga.
- Nie - odparła Pani. - Są szkoły, dla dzieci, które zachowują się w taki sposób, jak wasza koleżanka. To są dobre szkoły i pracują tam przeszkolone osoby, które wiedzą, jak rozmawiać z dziećmi, które sprawiają kłopoty.
W klasie zapanowała cisza. Dzieciom nie podobały się zachowania Blanki, ale wiedziały, że czasami była miła.
- Chciałabym, żeby ona się zmieniła i została z nami - szepnęła Kinga do Izy.
- Chyba nie zdąży - odparła koleżanka. - Pani zmieniła termin zebrania - dodała. - Będzie już jutro.
Kinga bardzo się zasmuciła. Pytała wprawdzie w domu rodziców, czy uważają, że Blanka powinna odejść, czy zostać, ale mamusia wciąż odpowiadała to samo:
- To jest bardzo trudna sprawa. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji.
- Musimy pomóc Blance, a z drugiej strony chronić resztę klasy - rzekł tato.
- Dlaczego chronić? - zapytała dziewczynka.
- Ponieważ rodzice skarżą się, że często ciężko pracują aby zarobić, na pióra, długopisy, czy tornistry, a Blanka to wszystko niszczy.
- Zniszczyła nawet kurtkę Agatce - wtrąciła mama. - Pocięła nożyczkami.
- No to będziecie za tym, żeby odeszła - powiedziała Kinga, przypominając sobie, że jej też dziewczynka zniszczyła nowe buty, chlapiąc je farbą olejną, którą zostawił pan malarz w szatni.
****
Zebranie miało odbyć się popołudniu, a rano cała klasa jechała na konkurs recytatorski do zaprzyjaźnionej szkoły.
- Szkoda, że Blanki nie będzie - powiedziała nagle Iza siedząc na ławeczce i czekając na rozpoczęcie konkursu.
- W tamtym roku wygrała - potwierdziła Kinga.
- To prawda. Blanka nie tylko w szachy potrafi dobrze grać - dodał Kuba.
Dzieci nagle spostrzegły, że pani bez przerwy wpatruje się w jeden punkt. Kinga podążyła oczami za jej wzrokiem. Na wielkiej korkowej tablicy wisiały przyczepione różne karteczki. Z miejsca Kingi nie było widać napisów i gdy dziewczynka wstała, aby zapytać, co tak przykuło uwagę Pani, było już za późno. Nauczycielka zerwała się nagle i mówiąc w przelocie:
- Zostańcie tutaj i poczekajcie na mnie. Musze pilnie zadzwonić - popędziła schodami w dół.
Wróciła po krótkiej chwili i zawołała dzieci do siebie, a potem szeptem coś im powiedziała. Zdziwiły się, ale niektóre też ucieszyły.
- To co? - zapytała pani. - Spróbujemy?
- Spróbujemy - krzyknęły dzieci i postanowiły nie zdradzić tajemnicy przed Blanką, która właśnie teraz pokazała się na schodach. Jak się później okazało, to pani właśnie po nią dzwoniła.
- Blanka pamiętasz ten wiersz, który mówiłaś w klasie? Ten o chmurce?
- Tak - odparła dziewczynka.
- Musisz nam pomóc. Potrzebna jest jeszcze jedna osoba do recytacji.
- Ale przecież pani powiedziała, że za moje zachowanie nie będę miała prawa udziału w konkursie - zdziwiła się Blanka.
- Zmieniłam zdanie. Mamy tylko dwie osoby, reszta klasy będzie kibicować, a co roku wystawialiśmy trzy.
- Ale ja nie mam stroju! - wydukała Blanka.
- Kinga ma obcisłą błękitną bluzeczkę. Niebieskie getry pożyczyłam od Pani z kółka teatralnego i białe wstążeczki. Jesteś zdolna. Taki strój z pewnością ci wystarczy - powiedziała pani.
Blanka stała blada, jak ściana i nie bardzo wiedziała co ma zrobić; czy się zbuntować i pokazać wszystkim, ze nie będzie robiła, tak, jak chcą, czy tez zgodzić się. W końcu lubiła recytować wiersze. Dzieci podeszły do niej bardzo blisko. Kinga złapała ją za rękę, Iza objęła ramieniem, pani pogłaskała po głowie.
- Pomóż nam - rzekła.
- No dobra - zgodziła się Blanka.
Konkurs rozpoczął się punktualnie. Wszystkie dzieci, które brały w nim udział, bardzo ładnie się zaprezentowały, ale Blanka nie miała sobie równych. Pani miała rację, że nawet w najskromniejszym stroju, olśni wszystkich. Dziewczynka deklamowała całą sobą, każdym ruchem, oddechem, spojrzeniem. Błękitny strój był tylko dodatkiem do całości, a białe wstążki powiewały delikatnie akurat wtedy, gdy dziewczynka kończyła wiersz słowami, o tym, jak obłoczek zaprzyjaźnił się z wiatrem, który od tej pory delikatnym podmuchem towarzyszył mu podczas podróży po niebie. Rozległy się brawa, którym nie było końca. Blanka zajęła pierwsze miejsce. Po konkursie, dzieci podziękowały jej i towarzyszyły w drodze do szkoły. Dziewczynki obdarzyły ją serdecznością i czułością, a chłopcy chwalili:
- Dobrze się spisałaś Blanka!
- Tak trzymaj!
- Pokonałaś ich wszystkich!
- Byłaś bezkonkurencyjna! - powiedział Kamil
- Jaka? - nie zrozumiał Kuba.
- Najlepsza! - wyjaśnił Kamil.
Blanka była bardzo zaskoczona zachowaniem dzieci. Do tej pory, zawsze jej unikały. Nie chciały się z nią bawić. W ogóle nie chciały mieć z nią nic wspólnego. A raptem zaczęły być tak miłe, aż głupio było źle się zachowywać.
****
Mamusia po powrocie z zebrania powiedziała, że pani przedstawiła rodzicom pewien plan i dlatego chcą poczekać z podjęciem decyzji. Kinga domyśliła się, co to za plan.
Następny tydzień w szkole upłynął na okazywaniu serdeczności Blance. Oczywiście zdarzało się, że dziewczynka nie wytrzymywała i aż ją korciło, żeby narozrabiać, ale wtedy dzieci mówiły o swoich uczuciach.
- Jest mi bardzo smutno, że nazwałaś mnie kretynką - powiedziała Kinga.
- Chciało mi się płakać, jak zniszczyłaś mój zeszyt - dodała Iza.
- Było mi naprawdę przykro, gdy powiedziałaś, że jestem gruby - rzekł Kuba.
- Czułem się gorszy od wszystkich, gdy na lekcji W-F krzyczałaś za mną "fajtłapa" i wyśmiewałaś się ze mnie.
Mówiąc Blance, co czują, dzieci jednocześnie obdarzały ją przyjaźnią. Podczas kolejnego tygodnia, Blanka zmieniła się nie do poznania. Zaczęła grzecznie rozmawiać i przestała przeszkadzać w prowadzeniu lekcji, a nawet pomogła Kindze rozwiązać zadanie z matematyki.
- Co sprawiło, że zaszła taka zmiana w Twoim zachowaniu? - zapytała pewnego razu Pani.
Blanka zaczerwieniła się.
- Bo dostałam tyle dobra za nic - powiedziała nieśmiało - I teraz chciałabym sobie na to dobro zasłużyć - dodała.
Pani ucieszyła się ogromnie. Jak się zapewne domyślacie Blanka została w tej samej szkole i w tej samej klasie. Nie sprawiała już później większych kłopotów. Kindze jednak pewna rzecz nie dawała spokoju. Podeszła na przerwie do Pani i zapytała:
- Co Pani wtedy wyczytała na tych kartkach, które wisiały na korkowej tablicy?
- Kiedy moje dziecko?
- Wtedy przed konkursem recytatorskim, zanim nam Pani powiedziała, żebyśmy się postarali być dla Blanki jak najmilsi.
Musicie bowiem wiedzieć, że na tym właśnie polegał plan pani. Poprosiła wszystkie dzieci, aby starały się być dla koleżanki, miłe, ciepłe, serdeczne i przyjazne, bez względu na to, jak ona będzie się zachowywała. To był trudny plan.
- Pani uśmiechnęła się:
- Bardzo ważną rzecz - odparła. - Przeczytałam, że najwięcej miłości potrzebują dzieci, które najmniej na nią zasługują.
- Co to znaczy?
- To oznacza, że zło zawsze możemy starać się pokonać dobrem!
- Czy Blanka była zła?
- Nie - powiedziała pani. - Miała tylko złe zachowania. I to zło właśnie pokonaliśmy dobrem.
Blanka postanowiła zapamiętać słowa pani. Zapisała sobie je na karteczce i zawiesiła nad swoim łóżkiem.
Koniec



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nikt mnie więcej nie zobaczy, karty pracy, Rozwój motyla
NIe zatyrzyma nikt mnie
Nikt mnie więcej nie zobaczy, karty pracy, Rozwój motyla
Brooks Patsy Nikt nie lubi turystów
Nikt mnie więcej nie zobaczy W Bieriestow
Brooks Patsy Nikt nie lubi turystów
Dlaczego nikt nie lubi elfów
Bóg o mnie nie zapomniał, CIEKAWOSTKI,SWIADECTWA ####################
Dlaczego mnie nie rozumiecie Poznaj 8 barier w komunikacji i pokonaj je dlaroz
Papierz nie lubi się przepracowywać
KOCHAJ TAK JAKBY CIEBIE JESZCZE NIKT NIGDY NIE SKRZYWDZIŁ, ► Dokumenty
Zrozumiec psa Czemu pies mnie nie slucha
WRÓĆ DO MNIE NIE ZABIERAJ MI STRUN
Dlaczego sroka nie lubi fabryki, Apele ekologiczne

więcej podobnych podstron