INSCENIZACJA, JANUSZ KORCZAK


INSCENIZACJA "NASZ PATRON"

Scena podzielona na dwie części. Na wprost, zasłonięty portret Janusza Korczaka.

Po lewej stronie /patrząc z widowni/1 - 2 stoliki, krzesła, półka biblioteczna z książkami i albumami o Januszu Korczaku. Z prawej strony /przynajmniej jedno/ łóżko.

Z tej strony kulis będą wchodzić recytatorzy.

W zależności od miejsca akcji, prawa lub lewa strona będą zaciemniane.

Na recytatora pada światło punktowe. Aktorzy z lewej strony ubrani są we współczesne stroje. Aktorzy po prawej stronie mają stroje z czasów okupacji, recytatorzy ubrani są w stroje galowe.

 

SCENA I

 Lewa strona sceny jest czytelnią. Uczniowie siedzą po dwoje przy dwóch stolikach. Przerzucają pisma młodzieżowe. Agnieszka czyta jakąś książkę.

 

KASIA: Słyszeliście komunikat dyrektorki? Szkole przyznali imię Korczaka, Janusza Korczaka.

 

PIOTR: No i co? Nie znam gościa..../Wzrusza ramionami/

 

AGA: /Z oburzeniem/ Coś ty!? Skąd się urwałeś? Przecież to bardzo znana postać. Pamiętacie, w zeszłym roku robiliśmy w klasach albumy o Korczaku. Niektóre są tutaj. /Pokazuje na stolik/. Maluchy rysowały bohaterów z jego książek… /zwraca się do Piotra/. A na filmie Wajdy byłeś?

 

PIOTR: /Zrywa się z krzesła ze złością/. Nie było mnie wtedy w szkole! A w ogóle, co mnie to obchodzi? Jestem w trzeciej klasie i zaraz mnie w tej budzie nie będzie!

 

KUBA : Stary , spoko! Co się tak rzucasz ?! /Sadza kolegę na krzesło/.  Film był całkiem, całkiem, jak na wspominki: /zwraca się do dziewcząt/. Czemu starzy ciągle tak smęcą o tej wojnie, o tych bohaterach, powstaniach, gettach, obozach...? Wajda taki dobry film zrobił z "Pana Tadeusza". To rozumiem, epopeja o przodkach, ale film o jakimś nawiedzonym Żydzie, co ratował sieroty  a i tak skończył ...

 

KASIA: /przerywa mu gwałtownie/ Jak możecie tak mówić! Obaj! Co za cymbały z was?! Ja bardzo się cieszę, że to będzie nasz patron. Nawet, jeśli kończę gimnazjum.

 

AGA: Ja też. Korczak to znakomity wybór. Bardzo ciekawa postać. Lekarz, pisarz, wychowawca, dziennikarz...

 

PIOTR: /Z zaciekawieniem/ Serio?

 

KASIA: A przede wszystkim - przyjaciel dzieci. /zaciemnienie lewej strony sceny/.

 

Z prawej wchodzi RECYTATOR I

Wiersz pt. "Ojciec  oszukanych" , autor : Mieczysława  Buczkówna

 Kochał dzieci.

Zamieszkał w ich świecie -

Wydziedziczonych z miłości,

Żebrzące - zbierał z ulicy,

Głodne sprzed wystaw piekarni,

Z suteren gruźliczych,

Mył, ubierał i karmił,

Uczył trudnego uśmiechu

I jak spać w pościeli,

Jak patrzeć w oczy,

Jak chlebem się dzielić.

Uczył A i B z elementarza praw człowieka,

Ojciec nauczyciel,

Lekarz.

/Kończy, schodzi za kulisy. Światła po lewej stronie./

 

 SCENA II

KUBA:, Co to znaczy "z suteren gruźliczych"?

 

PIOTR: To nawet ja wiem! Suterena to coś jakby piwnica, taki bardzo niski parter, często bez okna. A bez słońca można szybko zachorować, a przecież przed wojną nie było antybiotyków.

 

KUBA: Rozumiem. I  Korczak leczył te dzieci? 

 

AGA: Tak, zorganizował sierociniec, nie tylko zresztą dla biedoty żydowskiej i tam pracował. Wychowankom objaśniał świat.

 Zaciemnienie, wchodzi RECYTATOR  2 /wiersz T. Kubiaka "Skrzydła J.Korczaka" /

 Te dzieci nie widziały

 Szarych rybitw, mew białych,

Jak się puszą na trawie

Pawiookie pawie,

Jak wielkie bociany

Brodzą po stawie.

 - Gdybyśmy miały skrzydła

Też mogłybyśmy lecieć ?

Pytały dzieci.

 Żadne z tych dzieci nie słyszało,

Jak kląska słowik w maju,

Ni kukania kukułki.

Nie widziały jak gniazda lepią jaskółki,

Jak po zielonej desce chodzi czapla i klekoce,

Ani kaczek za wodą, ani gęsi za wodą,

Za murem, za murem czerwonym

Niedaleko ogrodu.

 Te dzieci kochały

Warszawskie wróble.

Sypały im okruchy , sypały, sypały,

Choć same były głodne.

I nigdy nie słyszały

O kolibrach, papugach,

Łabędziach i strusiach

Z czarnym czubem.

 

SCENA III

 

KASIA: Dzięki Korczakowi wiele dzieci mogło się nareszcie porządnie  najeść, miały czyste ubranie. No i mogły się uczyć. Wielu w Domu Sierot znalazło jakby rodzinę. Ale nie myślcie, że wszystkim od razu było łatwo.

/Zaciemnienie./

Zza  prawych  kulis  wybiega  troje  dzieci, rzucają  w  siebie  poduszkami, krzyczą  swoje imiona: Esterka, Jakub, Abrasza. Jedno z nich zauważa wchodzącego Korczaka, który ubrany jest w lekarski, biały fartuch. Przerywają zabawę. Dwoje dzieci siada na łóżku, 1 chłopiec na podłodze. Korczak śmieje się i pyta:

 

KORCZAK: Oj, dzieci, dzieci! Znajdzie się dla mnie miejsce?

/Dzieci  na  łóżku  robią  mu  miejsce  między  sobą ./

 

DZIECI:  /razem/ Panie Janie - niech jeszcze opowie o tym kocie w butach! Prosimy !

 

DOKTOR: Nie, dziś pomówimy sobie o języku, ale nie o tym czerwonym, co macie w buziach /dzieci wyciągają języki, doktor ogląda je ze śmiechem, dzieci  robią  różne  głupie , śmieszne  miny/ tylko o mowie ludzkiej. Zdziwicie się bardzo, jak się dowiecie, że język ludzki żyje, karmi się i choruje, robi rozmaite interesy - może być bardzo biedny albo bogaty. Więc, proszę was....

 /Zza prawych kulis wychodzi mały, rudy chłopiec/.

DZIECKO 1: A ty tu, po co?

/Chłopiec kuli się i chce uciec. Inne dziecko głośnym "szeptem" do doktora/.

 

DZIECKO 2: To rudziak Wiaruski, przysyła go na przeszpiegi...Matka jego to...

 

DOKTOR: Ja wiem! /ucina szybkim ruchem ręki, podchodzi do chłopca, bierze go za rękę, sadza na swoich  kolanach /

 

DOKTOR : Chcesz posłuchać? Jak się nazywasz  ? /chłopiec ma spuszczoną głowę/.

 

DOKTOR: /spokojnie, przyjaźnie/: No, powiedz, jak matka na ciebie woła...

 

CHŁOPIEC: Matka woła "cholera", a oni "rudziak".

/mówi to gwałtownie, patrząc spode łba na Korczaka. Doktor bierze go na kolana, obejmuje ramieniem, przytula/.

 

DOKTOR: Więc jak chcesz, to posłuchaj sobie...

/Zaciemnienie/.

 

SCENA IV

 PIOTR: No dobrze, wiem ,nie zawsze jest lekko, ale to, co mówiła Kaśka znaczy, że te dzieciaki nie chodziły do szkoły normalnie? Ale im dobrze /rozmarza się/. Też bym chciał mieć jednego nauczyciela! Pana od wuefu najlepiej! Co o tym myślisz Kuba?

KUBA: Bez przesady! Szkoła nie jest taka zła! Trzeba tylko znaleźć sobie jakąś niszę. Coś, co pozwoli przetrwać każde 45 minut z innym belfrem.

AGA: /Z politowaniem / Oj chłopaki, chłopaki! /Podchodzi do półki i bierze stamtąd książkę/.

  AGA: Posłuchajcie. / Czyta głośno /: W tym Domu Sierot, który Korczak tak długo prowadził, jego mali mieszkańcy obcowali z różnymi dziedzinami sztuki. Rozwijało to ich uzdolnienia!

 /Odkłada książkę. Koleżanka  patrzy  na  nią  i  potwierdza /:

KASIA: Tak, tam się odbywały występy znanych artystów a nawet wykłady naukowe. Dzieci same też tworzyły gazetkę, pisały artykuły o tym, co je interesowało, co działo się w ich domu...

 

PIOTR: To tak jak u nas. My też przecież wydajemy gazetkę. No, no...

/Z podziwem, bierze ostatni numer i zaczyna przeglądać/.

 

AGA: A wiecie, że dzieciaki traktowały Korczaka wprost jak ojca?

/Zaciemnienie  lewej  strony  sceny/

 

RECYTATOR III /wiersz Alicji Mac "Godzina w ojcowskim domu" /

 Ta godzina należała do dzieci

Stary doktor stawał się ojcem

Stawał się bliski najbliższy na świecie

Rósł potężniał jak dąb jak okręt-jak dom-

Sieroty miały ojcowskie serce

Ojcowskie serce ogrzewało

Dawało schronienie

Dawało zabezpieczenie

Wyciągały się rączki obejmowały szyję

Paluszki dotykały oczu uszu zębów

Sprawdzały każdy mięsień każdy szczegół...

Ojciec-prawdziwy dobry kochający

Ojciec przygarniał dzieci

Otaczał ramieniem

Coraz mocniejszym

Coraz dłuższym

Sięgającym po tego ostatniego

Nieśmiałego odsuniętego

Dumnego sierotę

Czekającego na uśmiech

Czekającego na uścisk

Czekającego na dłoń

 

AGA: Tak właśnie. Stary Doktor rozwiązywał "życiowe" dramaty wychowanków, a w czasie wojny było ich niemało. I wtedy przecież mógł jakiś 15-latek zakochać się na "śmierć". I jeśli dziewczyna nie mogła, nie umiała odwzajemnić uczucia, dochodziło do "złamania" serca....

  

SCENA V /Tu wykorzystuję pomysł z filmu p. A.Wajdy "Korczak"/

Po prawej stronie łóżko .  Chłopiec  siedzi  na  schodach  sceny ,trzyma  w  ręku  jakiś papier . Dziewczyna  wbiega  na  scenę,  podbiega  do  chłopca  i  wyrywa  mu papier z  ręki . Ucieka  z  nim  przez  środek  widowni, biegnąc , czyta  fragmenty  listu . Chłopiec  goni  ją . Gdy  on  wpada  na  scenę  potyka  się ,  potem  okrążają  łóżko .

DZIEWCZYNA: Droga Ewko! Myślałem, że wiesz, jak bardzo cię kocham. /Śmieje się/  Chciałem ,  jak wojna się skończy, wyjechać do Ameryki i wrócić po ciebie bogaty, z dużym autem. Teraz wiem, że były to dziecinne marzenia i głupie. Ha, ha!! Wszystko nas dzieli i dobrze między nami stać się nie może. Nie wiń się za moją śmierć...

Wbiega Korczak. Łapie dziewczynę i potrząsa  nią  mocno. Dziewczyna  robi trochę przerażoną, trochę smutną  minę  i  idzie  za  kulisy. Korczak  podchodzi do łóżka, na  które  rzucił  się  chłopak, gładzi go po włosach, kiwa ze zrozumieniem głową. Chłopiec krzyczy, odpycha  ręce  Doktora.

 

CHŁOPIEC: Nie chcę być Żydem!

/Zaciemnienie/

 

SCENA VI

 Z lewej strony dochodzi piąta osoba. Uśmiecha się, podchodzi do wystawki albumów.

 

MAGDA: Cześć! Co tu tak głośno? Oglądacie albumy o patronie?

 

AGA: /Wita się z koleżanką uściskiem, bierze jeden album do ręki, przerzuca kartki./

           Tak, niektóre są bardzo ciekawe. A ile tu informacji o Korczaku...

 

MAGDA: Rzeczywiście, niektórzy się postarali. O tutaj, posłuchajcie: /Czyta głośno/: "W 1923 roku Korczak wydaje dwie powieści fantastyczne dla dzieci "Król Maciuś I" i "Król Maciuś na wyspie bezludnej". Potem ukazała się broszura "Prawo dziecka do szacunku", u której podstaw leży naczelna zasada Korczaka: /te  słowa  kieruje  do  widowni /

           "DZIECKO JEST RÓWNO NAM WARTOŚCIOWYM CZŁOWIEKIEM"

 

RECYTATOR IV /wiersz Marii Bronikowskiej "Świadectwo prawdy"

 Pisałeś twoje ludzkie

Świadectwo prawdy,

O dziecku-człowieku.

Nienawiść ludzką

Przemieniłeś w światło

Dobra i miłości,

W ofiarę, która ratowała

Ginący świat.

W pokorze pracy i szukaniu

Chleba.

PIOTR: No, no! Z tego doktora był jednak równy gość. Myślałem, że prawa dziecka wypłynęły dopiero niedawno.

 

KASIA: Piotrek! Weź ty sobie któryś album i dokładnie przeczytaj, bo głosisz takie herezje, że aż wstyd.

 

KUBA: Właśnie, nie wypada! Mój brat chce chodzić do tego gimnazjum. Muszę go nastawić, że będzie uczniem porządnej szkoły z super patronem. Przepraszam , że nazwałem Korczaka nawiedzonym Żydem. Pamiętam z filmu, że w 1940 przeniesiono Dom Sierot do getta, do ciasnego budynku jakiejś szkoły. A Stary Doktor był aresztowany i siedział w Pawiaku tylko za to, że nie nosił opaski z gwiazdą.

 

MAGDA: /Patrzy na niego z podziwem/: Zgadza się. Wypuszczony za kaucją, którą zebrali byli wychowankowie, nie chciał absolutnie zostawić swoich dzieci i ukryć się po aryjskiej stronie. /Czyta album/: "Ich sytuacja w getcie staje się tragiczna, brak żywności, opału, szerzą się choroby...."

 

AGA: /Jak gdyby kończy słowa Magdy /:  Korczak był z dziećmi do końca, do dnia wspólnej śmierci 6 sierpnia 1942 roku. W tym dniu, w swoje ręce, które dzieci nazywały "dobrymi", wziął małe rączki wychowanków i poszli razem w ostatnią drogę.

 

PIOTR: /Bierze inny album i czyta głośno zwrócony ku publiczności/: Tutaj jest tak napisane..

"Idą tak, idą, przekraczają granicę między życiem a śmiercią, mijają przesmyk między dniem teraźniejszym a nieśmiertelnością. Nikt już ich nie zawróci z drogi. Pod trzepotem zielonego sztandaru iść już tak będą zawsze, bez końca, po wszystkie czasy i miejsca  ziemi, z kaźni getta w kierunku dymiących krematoriów Treblinki - prostą drogą do wieczności."

 

KUBA : /Klaszcze w dłonie, klepie kolegę po ramieniu z uśmiechem /: Jak ładnie to przeczytałeś ! Brawo!

 

MAGDA : Nie śmiej się z niego, chłopak się stara, jak może...  

         

KASIA : /Jakby nie zwraca uwagi na ich przekomarzania, mówi smutnym głosem./:

Straszne musiały być te ostatnie godziny. Korczak przecież wiedział, co go czeka, a mimo to nie zostawił dzieci. Jak miał im powiedzieć, że idą po śmierć?

RECYTATOR V

"Kłamstwo Doktora Korczaka" A.Kamieńska

 

Musi pan przyznać okłamał pan swoje dzieci panie doktorze

Okłamał pan dwieście swoich dzieci

A potem już postanowił pan okłamywać je do końca

To znaczy aż do samej rampy i jeszcze dalej

I gdyby można w samo ucho śmierci

Wyszeptywałby im pan błogosławieństwa swego kłamstwa

 

To prawda nie mógł pan inaczej

Ponieważ prawda stała się śmiertelna

A świat od słowa światło

Stał się już niedozwolony dla dzieci

Jak film zbyt prawdziwy

Właściwie to świat obrócił się o ileś tam stopni

Tak że prawda stała się kłamstwem

A kłamstwo które powinno być prawdą

Schroniło się u pana w żydowskim domu sierot

 

Może oni domyślali się czegoś przeczuwali

Czasami chwytał pan ich niespokojne spojrzenia

Może Maniuś a może Abrasza on taki bystry

Mały Mendel płakał przez sen

Ich twarze miały blask jak twarze starców

Przecież od dzieci uczył się pan od dawna umierania

/Po tekście gra na skrzypcach w wykonaniu uczennicy kl. III/

 

AGA: Aż mnie ciarki przeszły... /wzdraga się/ Dobrze, że na filmie Wajdy, jest taki poetycki koniec. Zostawia to chociaż cień nadziei, że takie zło się nie powtórzy!

 

KUBA: Oby! /Zwraca się do kolegi/ I co, Piotrek? Nadal sądzisz, że to nieważne, kto będzie patronem gimnazjum?

 

PIOTR: Nie! Cieszę się, że tak sobie pogadaliśmy. Zgadzam się z Agą, że Korczak to znakomity wybór.

 

AGA: Ale przed nami dużo roboty, bo taki patron zobowiązuje. Zgadzacie się?!  /Odsłania portret Korczaka./

 

JEDNA   LUB  DWIE  OSOBY: Zgadzamy!

KONIEC                autor: Elżbieta Lelątko; Gimnazjum nr 50 w Krakowie

8



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
System pedagogiczny Janusza Korczaka, Pedagogika Specjalna
Myśl pedagogiczna Janusza Korczaka
Pedagogika janusza Korczaka
Życie i twórczość Janusza Korczaka, pedagogika opiekuńczo-wychowawcza
Konstytucja 74 PDH Eskapada im Janusza Korczaka
Charakterystyka systemu dydaktyczno – wychowawczego Janusza Korczaka, Pedagogiczne
Grzesiak-metodyka, Janusz Korczak, Janusz Korczak (rodowe nazwisko Henryk Goldszmit) - urodził się w
Opieka i wychowanie w poglądach i działalności Janusza Korczaka, UKW, pedagogika, kierunki
Pedagogika Janusza Korczaka0, Pedagogika, Pedagogika (różne)
Znani pedagodzy, 15. Janusz Korczak
OKAZJI DNIA PATRONA SZKOŁY, JANUSZ KORCZAK
Prośba dziecka wg Janusza Korczaka
WIERNOŚĆ SILNIEJSZA NIŻ ŚMIERĆ, JANUSZ KORCZAK
Praca o Januszu Korczaku
Roz 10 - Pedagogika Janusza Korczaka, WSPÓŁCZESNE KIERUNKI PEDAGOGIKI
Pedagogika - Podręcznik Akademicki, Roz 10 - Pedagogika Janusza Korczaka, WSPÓŁCZESNE KIERUNKI PEDAG
Podstawowe założenia pedagogiczne Janusza Korczaka, Opracowania
System wychowawczy Janusza Korczaka tzw. chwyty pedagogiczne Korczaka, pedagogika opiekuńczo-wychowa

więcej podobnych podstron