Zamach w Madrycie


  • Zamach w  Madrycie 11 marca 2004 - wnioski dla Polski

Ryszard M. Machnikowski

ANEKS A. - LONDYN 07.07.2005

  •  11 marca 2004 roku w stolicy Hiszpanii, Madrycie islamiści dokonali zamachu terrorystycznego, który pochłonął największą liczbę ofiar na kontynencie europejskim od czasu eksplozji bomby na pokładzie Boeinga 747 linii lotniczych Pan Am nad szkocką miejscowością Lockerbie w 1988 roku i spowodował istotne zmiany polityczne w tym państwie. Jakie wnioski płyną z analizy tego zamachu dla naszego kraju? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy zacząć od przedstawienia okoliczności samego zamachu, jak też reakcji władz i społeczeństwa Hiszpanii.

11 marca 2004 o godz. 7.39 czasu lokalnego trzy bomby zniszczyły pociąg komunikacji podmiejskiej stojący na stacji Atocha, zabijając ponad 30 osób. W tym samym czasie cztery eksplozje rozerwały inny pociąg zbliżający się do tej stacji, zabijając około 70 osób. Dwie minuty później kolejne dwie eksplozje zabiły ponad 70 pasażerów innego pociągu stojącego na stacji El Poso, a o 7.42 czwarty pociąg został zniszczony przez jedną bombę na stacji Santa Eugenia. Trzy pociągi wyruszyły wprost ze stacji Alcala de Benares, jeden ze stacji Guadalajara, przejeżdżając jednak po drodze przez wspomnianą stację. Wszystkie cztery ruszyły z niej w odstępie 15 minut od godz 7.00, w każdym z nich zamachowcy umieścili bomby zawierające ok. 10 kg ładunku wybuchowego oraz ok. kilograma gwoździ, dla zwiększenia efektów wybuchu. Warto zwrócić uwagę w tym miejscu na dużą precyzję i synchronizację ataku, wskazującą na jego dobre zaplanowanie i egzekucję. W efekcie symultanicznych ataków bombowych na cztery pociągi w ciągu czterech minut zginęło 191 osób a ponad dwa tysiące zostało rannych, w tym wielu bardzo ciężko, centrum stolicy Hiszpanii zostało  zablokowane, podobnie jak łączność komórkowa. Akcja ratunkowa trwała wiele godzin, a mieszkańcy Madrytu i obywatele Hiszpanii zostali przez terrorystów skutecznie zastraszeni. Organizowane przez kilka dni po zamachu marsze protestacyjne zgromadziły setki tysięcy przerażonych Hiszpanów, oskarżających rząd o ukrywanie prawdziwej tożsamości terrorystów. Minister spraw wewnętrznych prawicowego rządu Jose Marii Aznara w wystąpieniu na konferencji prasowej oskarżył o dokonanie zamachów baskijską organizację terrorystyczną ETA mimo, iż wielu ekspertów wypowiadało opinie o możliwym udziale w zamachu islamistów. Ich domniemania zostały wkrótce potwierdzone, gdy w pobliżu jednej z zaatakowanych stacji znaleziono furgonetkę z zapalnikami podobnymi do tych, które były użyte w zamachu oraz kasetę z wersetami Koranu w języku arabskim. Dalsze śledztwo było możliwe dzięki znalezieniu przez policję plecaka zawierającego niezdetonowaną bombę, podłączoną do telefonu komórkowego. Zidentyfikowanie sklepu, w którym telefon uruchamiający zapalnik został kupiony umożliwiło dotarcie do pierwszych podejrzanych. Już dwa dni po zamachu, 13 marca policja aresztowała trzech Marokańczyków i dwóch mieszkańców Indii, jeden z aresztowanych - Jamal Zougam był znany organom bezpieczeństwa ze swych kontaktów z domniemanym liderem hiszpańskiej komórki Al Kaidy. 14 marca odnaleziono kasetę video, na której szef Al Kaidy w Europie przyznaje się do zamachów i wyjaśnia, że zostały one dokonane w odwecie za udział wojsk hiszpańskich w okupacji Iraku. Tego samego dnia, wykorzystując gniew wyborców na rządzącą Partię Ludową, zwycięstwo w wyborach odnosi Partia Socjalistyczna, której przywódca, premier - elekt Jose Luis Rodriguez Zapatero potępia wojnę w Iraku i ogłasza chęć wycofania wojsk hiszpańskich z tego kraju, co wkrótce następuje.  Dalsze aresztowania podejrzanych o udział w zamachu maja miejsce 18 marca (aresztowano pięciu mężczyzn - czterech Marokańczyków i jednego Hiszpana, jeden z nich został wypuszczony na wolność 23 marca (później został on ponownie aresztowany). 20, 21, 24 i 30 marca oraz 2 kwietnia nastąpiły kolejne fale aresztowań, głównie Marokańczyków, choć zatrzymano także obywatela Syrii. Jak później przyznały władze hiszpańskie, część osób aresztowanych była wcześniej pod obserwacją służb, prawdopodobnie kilku z nich było ich informatorami. 30 marca władze hiszpańskie oskarżyły Marokańską Islamską Grupę Zbrojną o dokonania zamachu. Grupa ta dokonała m. in. samobójczych zamachów na cele żydowskie i izraelskie w maju 2003 r. w Casablance, zabijając wówczas 40 osób. Służby marokańskie informowały wtedy swoich hiszpańskich partnerów o działaniu tej organizacji na terytorium Hiszpanii i o groźbie możliwych ataków. 2 kwietnia na trasie szybkiej kolei Madryt - Sewilla znaleziona została bomba o konstrukcji podobnej do tych użytych 11 marca. Dzień później, 3 kwietnia, pięciu islamistów wysadziło się w powietrze podczas próby ich aresztowania przez policję w mieszkaniu w podmadryckiej dzielnicy Leganes. W akcji tej zginął także jeden policyjny komandos a 11 zostało rannych, w tym kilku poważnie. W wybuchu giną m. in. Sarhane ben Abdelmajid Fakhet (pseudonim "El Tunecino") oraz Jamal Ahmidan (alias "El Chino" lub "Mowgli"), domniemani przywódcy grupy. Co ciekawe, sąsiedzi schwytanych i zabitych terrorystów zeznali, że ci nie budzili żadnych podejrzeń przed aresztowaniami i sprawiali wrażenie dobrze zintegrowanych z hiszpańskim społeczeństwem.

Rok po zamachu w więzieniach przebywa około 100 osób, w tym aresztowanych w czerwcu 2004 r. czterech Hiszpanów - byłych górników oskarżonych o dostarczenie materiałów wybuchowych terrorystom. Jedna osoba została skazana prawomocnym wyrokiem (17 letni Hiszpan o pseudonimie „El Gitanillo”, który przyznał się do kradzieży materiałów wybuchowych, które zostały użyte w zamachu). Wciąż trwają poszukiwania podejrzanych, ostatnie aresztowania w związku z zamachem miały miejsce w maju i czerwcu 2005 r. Prokurator Olga Sanchez opierając się na aktach sprawy liczących ponad 40 000 stron stwierdza, że nie ma wątpliwości, że zamachu dokonali islamiści. Mimo tego, że jego bezpośredni sprawcy i organizatorzy siedzą w więzieniu lub nie żyją można stwierdzić, że zamach ten okazał się znaczącym sukcesem europejskiej siatki Al Kaidy. Grupa ta udowodniła, że jest w stanie dokonać zamachu w Europie w wybranym przez siebie czasie i miejscu oraz osiągnąć zakładany efekt polityczny - zastraszyć i wpłynąć na wyborców, by ci wybrali rząd, który wyjdzie z antyterrorystycznej koalicji z USA i wycofa swe wojska z Iraku. Zamach dokonany został w dwa i pół roku po ogłoszeniu przez USA „wojny z terroryzmem”, w kraju wówczas sojuszniczym, który z kwestią terroryzmu boryka się od dziesięcioleci, choć jest to terroryzm „rodzimego chowu”. Zagrożenie terrorystyczne nie jest niczym obcym dla hiszpańskiego społeczeństwa, władz i służb bezpieczeństwa - ETA zabiła do tej pory ponad osiemset osób w tym kraju. Można więc sądzić, że problem ten od dawna jest tam traktowany poważnie a państwo hiszpańskie miało czas i okazję, by stworzyć właściwie działające instytucje i procedury, by przeciwdziałać temu zjawisku - wielu działaczy ETA zostało pojmanych i osądzonych lub zabitych. Mimo to nie potrafiono powstrzymać islamistycznych terrorystów przed dokonaniem dużego zamachu, choć grożące z ich strony niebezpieczeństwo nie powinno być lekceważone przez nikogo po wydarzeniach z 11 września 2001. Pojawia się zatem pytanie, czy islamiści mogą zagrozić bezpieczeństwu naszego kraju?

 

Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba rozważyć trzy pytania szczegółowe:

  1. czy Polska może być atrakcyjnym celem dla terrorystów?

  2. jakie są możliwości zaatakowania naszego Państwa i jakie byłyby tego efekty?

  3. jakie Państwo ma środki przeciwdziałania ewentualnemu zamachowi?

 

Ad 1. Polska z całą pewnością nie jest pierwszoplanowym celem potencjalnego ataku z punktu widzenia strategicznego - takim celem z pewnością są USA, ewentualnie Wielka Brytania - kraje (przede wszystkim ten pierwszy) odgrywające dominującą rolę w polityce międzynarodowej, bliscy sojusznicy stanowiący trzon koalicji antyterrorystycznej i mocno zaangażowane militarnie w Iraku. Również biorąc pod uwagę efekt propagandowy, ataku na Polskę nie można porównywać z atakiem na te dwa państwa, szczególnie z ewentualnym drugim znaczącym atakiem na terytorium USA. Ponieważ jednak służby tych krajów zwiększyły znacząco swe wysiłki kontrterrorystyczne możliwe jest, że skuteczny atak na te kraje jest w tej chwili utrudniony, a w każdym razie trudniejszy niż przed 11 września 2001 r. Od tego czasu grupy związane z Al Kaidą uderzały w innych miejscach - głównie tam, gdzie ich możliwości operacyjne nie były znacząco osłabione uprzednimi intensywnymi kontrdziałaniami - w Indonezji, Arabii Saudyjskiej, Turcji, Tunezji, Kenii, Maroku czy wreszcie w Hiszpanii. W przypadku tego ostatniego kraju osiągnęły one spory sukces taktyczny i propagandowy, powodując osłabienie „koalicji antyterrorystycznej” poprzez wypowiedzenie przez ten kraj sojuszu z USA i wycofanie hiszpańskich wojsk z Iraku, głównego „jawnego”  frontu obecnej wojny. Atak w Polsce mógłby być traktowany jako sukces taktyczny, gdyby Al Kaidzie udało się osiągnąć efekt zbliżony do hiszpańskiego. Nasz kraj wielokrotnie publicznie deklarował, że jest wiernym sojusznikiem koalicji, której przewodzą Stany Zjednoczone, deklaracje te zostały potwierdzone czynem poprzez wspieranie amerykańskiej polityki na Bliskim Wschodzie (wysłanie polskich wojsk do Iraku, prawdopodobnie nie do końca dobrze przemyślane) i w Europie. Można przypuszczać, że te deklaracje i działania zostały przez drugą stronę konfliktu dostrzeżone, biorąc pod uwagę, że nazwa naszego kraju pojawiła się w kilku islamistycznych dokumentach. Polska, starając się prowadzić aktywną politykę zagraniczną „wyszła z cienia” i pojawiła się na arenie globalnego konfliktu początku XXI wieku określanego jako „wojna z terroryzmem” i swą proamerykańską polityką (nie zawsze zgodną z narodowym interesem) sprowadziła na nasz kraj niebezpieczeństwa ataku terrorystycznego  przeprowadzonego przez globalne komórki islamistów. Można sądzić, że atak islamistów we Francji lub Niemczech byłby z ich punktu widzenia w tej chwili niepożądany, gdyż mógłby zbliżyć te kraje do USA, a w każdym razie nie oddaliłby ich od tego kraju. Atak w tych krajach karałby bowiem ich antyamerykańską (w odniesieniu do okupacji przez USA Iraku) politykę. Z pewnością znaczącym sukcesem byłby atak na Wielką Brytanię lub Włochy, kraje o większym znaczeniu międzynarodowym, być może jednak właściwe służby tych krajów, mające spore doświadczenie w zwalczaniu terroryzmu, utrudniają jego przeprowadzenie (np. były szef Scotland Yardu ujawnił niedawno, że w Wielkiej Brytanii udaremniono sześć prób zamachów islamistów na to państwo po 11 września 2001). Pod koniec czerwca 2005 r. siły bezpieczeństwa w Wielkiej Brytanii, Francji, Holandii oraz Niemczech dokonały serii aresztowań wielu młodych, dobrze wykształconych kandydatów na zamachowców samobójców oraz tych, którzy ich werbowali, utrudniając możliwości ich działania. Być może islamiści będą chcieli zaatakować taki kraj, który ma znikome doświadczenie w zwalczaniu międzynarodowego terroryzmu, gdyż będzie to po prostu łatwiejsze. Na antyterrorystycznym szczycie w Madrycie w marcu 2005 r. zwrócili na to uwagę eksperci wskazując, że w przypadku braku ścisłej koordynacji działań kontrterrorystycznych islamiści będą przemieszczać się po całym kontynencie i szukać miejsc, gdzie można będzie dokonać zamachów ze względu na nikłe działania wyprzedzające. Można zaś dziś stwierdzić, że współpraca w zakresie koordynacji działań antyterrorystycznych w Europie pozostawia nadal wiele do życzenia.

Polska mogłaby stanowić zatem atrakcyjny cel ze względów taktycznych - dalszego osłabienia, koalicji antyterrorystycznej pod przewodnictwem USA (warto nadmienić, że byłby to raczej sukces propagandowy niż realny, biorąc pod uwagę nikły udział naszego kraju w tych działaniach) i operacyjnych - samej możliwości przeprowadzenia zamachu (patrz ad.2). 

 

Ad. 2 Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy wziąć pod uwagę możliwe scenariusze ataku:

A)    atak w rodzaju zamachu w Madrycie lub zamachów dokonywanych w Izraelu - niewielki ładunek lub ładunki wybuchowe umieszczone w miejscach publicznych (lub przyniesione przez zamachowców samobójców), takich jak tramwaje, autobusy, metro, centra handlowe, dworce, kościoły, stadiony itp. (możliwy atak seryjny lub symultaniczny). Możliwa liczba ofiar - od kilkunastu do kilkuset osób. Możliwość przeciwdziałania - wykrycie na etapie przygotowania, aresztowanie lub eliminacja potencjalnych sprawców. Liczebność grupy przygotowującej zamach - od kilku do kilkudziesięciu osób.

B)     atak podobny do zamachów w Bejrucie (1983), Oklahoma City (1995), Nairobi i Dar es Salaam (1995), Bali (2002) czy w Iraku (2003 - …) - duży ładunek wybuchowy umieszczony w ciężarówce lub furgonetce (możliwy zamach samobójczy), zaparkowanej pod lub wjeżdżającej w ważny budynek użyteczności publicznej (centra handlowe, hotele, biurowce) lub budynki użytkowane przez cudzoziemców (Amerykanów, Brytyjczyków, Izraelczyków, Rosjan - wyjątkowe komplikacje polityczne) takie jak biura czy ambasady. Możliwy atak seryjny lub symultaniczny. Możliwa liczba ofiar - od kilkunastu do kilku tysięcy osób. Możliwość przeciwdziałania - jak wyżej. Liczebność grupy przygotowującej zamach - od kilkunastu do kilkudziesięciu osób.

C)    atak podobny do zamachów w Rosji - w Budionnowsku (1995), na Dubrowce (2002) lub w Biesłanie (2004) - złożona sytuacja zakładnicza w dużym obiekcie publicznym takim jak teatr, szkoła, szpital itp. Możliwa liczba ofiar - od kilkunastu do kilku tysięcy osób. Możliwość przeciwdziałania - jak wyżej lub interwencja jednostek antyterrorystycznych i uratowanie zakładników. Liczebność grupy przygotowującej zamach - od kilkunastu do kilkuset osób.

D)    inny nie wymieniony lub w chwili obecnej niewyobrażalny - porwanie samolotu, atak samolotu na budynek, zestrzelenie samolotu rakietą przeciwlotniczą, atak na lotnisko, port lub niebezpieczne instalacje przemysłowe, porwanie statku pasażerskiego, zatrucie ujęć wody, tzw. „blackout” (wyłączenie prądu), użycie broni chemicznej, biologicznej lub radiologicznej itp.

Kolejność wymieniania wyróżnia przekonanie autora co do prawdopodobieństwa dokonania zamachu - od wymagającego najmniejszych przygotowań a zatem najbardziej prawdopodobnego (A, B) po wymagające najwięcej przygotowań a zatem mniej prawdopodobne (C, D), żaden scenariusz nie jest jednak niemożliwy (scenariusz C jest możliwy do przeprowadzenia przez grupy czeczeńskie).

Dokonanie takiego zamachu(ów) wymaga co najmniej pomocy logistycznej ze strony osób stale zamieszkujących Polskę, ale może być dokonane przez grupę, która przygotuje się do zamachu poza naszym krajem i przedostanie się na jego terytorium dopiero w fazie realizacji. Najbardziej prawdopodobne wydają się być w tym kontekście Niemcy, gdzie znajduje się duża mniejszość muzułmańska wśród której aktywnie działają radykalne grupy islamistów, które mogą ułatwić przygotowania do zamachu w kraju sąsiednim - należy pamiętać, że przywódcy grupy, która dokonała zamachów z 11 września spędzili dłuższy czas w tym kraju (tzw. komórka hamburska). Można także przypuszczać, że niemieckie służby nie są w stanie skutecznie penetrować wszystkich grup stanowiących potencjalne zagrożenie. Nie jest zatem, moim zdaniem, konieczna obecność w naszym kraju dużej społeczności sympatyzującej z terrorystami i ułatwiającej im ukrycie się na terytorium naszego kraju - od dostania się na jego terytorium do przeprowadzenia zamachu może upłynąć od kilkunastu do kilkudziesięciu godzin, o ile operacja będzie dobrze przygotowana logistycznie. Zamach taki może przeprowadzić od zaledwie kilku do kilkudziesięciu osób, drugie tyle powinno stanowić grupę wsparcia - niewielka liczebność grupy jak i możliwość przygotowywania zamachu poza granicami naszego kraju znacząco utrudnia możliwość jego wykrycia na etapie przygotowania, będącego warunkiem koniecznym skutecznego przeciwdziałania. Przeprowadzenie takiego zamachu nie wykracza poza możliwości grupy zdeterminowanych i dobrze wyszkolonych i uzbrojonych osób - polskie granice nie są nieprzepuszczalne, w Polsce można nabyć materiały wybuchowe lub ich komponenty, podobnie jak telefony komórkowe, plecaki, ciężarówki lub furgonetki czyli przedmioty używane w wymienionych wyżej zamachach. Należy także zauważyć, że w naszym kraju znajdują się środowiska mogące być zainteresowane świadczeniem pomocy zamachowcom.

Celem takiego ataku byłaby najprawdopodobniej próba wpłynięcia na werdykt wyborczy Polaków i „wsparcie” tych sił politycznych, które deklarują chęć natychmiastowego wycofania polskiego kontyngentu wojskowego z Iraku i zdecydowanie krytykują zaangażowanie naszego kraju w Iraku u boku USA. Trudno stwierdzić, czy taki efekt udałoby się terrorystom osiągnąć ze względu na dużą niestabilność polskiego życia politycznego, prawdopodobne jest jednak, że pewne siły polityczne zechciałyby zdyskontować taką tragedię krytykując rząd i obarczając go odpowiedzialnością za zamach, tak jak stało się to w Hiszpanii. Można zatem sądzić, że najbardziej newralgiczny okres to czas do wyborów parlamentarnych, potem prawdopodobieństwo zamachu staje się mniejsze, gdyż mniejsze stają się możliwe korzyści polityczne wynikające z  jego dokonania.                                                               

      •  

      • Ad 3) Osobie spoza resortów siłowych trudno jest ocenić stopień przygotowania naszego kraju do przeciwdziałania zamachom na jego terytorium ze względu na brak dostępu do istotnych informacji niejawnych, odpowiedź na to pytanie może zatem być jedynie pośrednia. Podejmę próbę odpowiedzi poprzez wskazanie kilku warunków koniecznych, by takim atakom zapobiec. Jedyna skuteczna metoda przeciwdziałania to prewencja czyli aresztowanie lub likwidacja osób mogących stanowić zagrożenie zatem ciężar zwalczania terroryzmu spoczywa przede wszystkim na służbach tajnych - kluczowymi instytucjami państwowymi w tym zakresie są ABW i AW oraz WSI. ABW musi skutecznie penetrować tzw. „środowiska zwiększonego ryzyka” w naszym kraju, aby móc wykryć grupy mogące udzielić terrorystom wsparcia - obawiam się jednak, że nie jest to w Polsce sprawa priorytetowa, biorąc pod uwagę uwikłanie tej instytucji w bieżące rozgrywki polityczne ani też, że obecne zasoby ABW umożliwiają skuteczne pełnienie tych funkcji. Wywiad powinien ściśle współpracować ze służbami zagranicznymi, w tym przede wszystkim niemieckimi, obserwującymi środowiska islamistów w swoich krajach, oraz, w razie konieczności, czynić to samodzielnie (biorąc pod uwagę fakt, że państwo niemieckie nie najlepiej radzi sobie z islamskimi ekstremistami działającymi na jego terytorium) - czy funkcja ta jest należycie wypełniana nie jestem w stanie stwierdzić, warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że wymaga ona posiadania znaczącej liczby oficerów operacyjnych znających kulturę i mówiących językami regionów, z których mogą pochodzić terroryści. Inne służby takie jak Służba Graniczna, Urząd Celny czy wywiad skarbowy również mają do wypełnienia odpowiedzialne zadania obserwując napływ podejrzanych osób lub środków finansowych do naszego kraju.

Bardzo istotną rolę w zwalczaniu terroryzmu pełni policja - jedyny dysponent jednostek „antyterrorystycznych”, które mogłyby dokonać aresztowań uprzednio wykrytych przez służby wywiadowcze zamachowców lub podjąć próbę odbicia zakładników - pewne sygnały (takie jak rezultat ćwiczeń w PKiN) pozwalają jednak sądzić, że polska policja nie jest do tego należycie przygotowana, w tym szczególnie do dużych i złożonych operacji uwalniania zakładników, (choć uwzględniając doświadczenia Magdalenki, być może i pierwsza funkcja jest poza jej zasięgiem, gdy w grę wchodzi sprawne aresztowanie dużej i zdeterminowanej grupy dobrze wyszkolonych, doświadczonych i uzbrojonych terrorystów). W Polsce nie funkcjonuje spójny i jednolity system antyterrorystyczny, dużo do życzenia pozostawia także koordynacja poszczególnych służb zwalczających terroryzm, co najgorsze jednak świadomość tego typu zagrożenia, zarówno wśród decydentów jak i społeczeństwa jest niska (stan ten przypomina sytuacje w USA przed 11 września 2001 r.). Mimo więc braku możliwości bezpośredniej oceny stopnia przygotowania polskich służb odpowiedzialnych za zwalczanie terroryzmu, autor jest pesymistą gdy chodzi o zdolności jego wykrycia w fazie przygotowań. Jeżeli nie dokona się prewencyjnych aresztowań lub eliminacji potencjalnych zamachowców nasz kraj będzie musiał zmagać się ze SKUTKAMI ich działalności, czego nie będę tutaj oceniał.

Można także ocenić możliwości zapobieżenia atakowi terrorystycznemu na Polskę pośrednio, korzystając z doświadczeń hiszpańskich oraz innych krajów zmagających się z tym zjawiskiem. Wnioski również nie są optymistyczne. Hiszpania została skutecznie zaatakowana mimo, iż jest to kraj, mający duże doświadczenie w zwalczaniu terroryzmu i dobrze przygotowane do tego służby, kraj ostrzegany przez sąsiada (Maroko) o możliwości ataku długo przed jego dokonaniem, dysponujący informatorami w grupie, która ataku dokonała i obserwujący jej członków przed zamachem. Żadne z powyższych nie zabezpieczyło Hiszpanii przed przeprowadzeniem zamachu 11 marca ub. r. Również doświadczenia rosyjskie nie skłaniają do optymizmu - kraj ten od lat walczy z Czeczenami a mimo to w centrum stolicy tego kraju w obiekcie publicznym pojawiła się duża grupa świetnie uzbrojonych i wyposażonych w ładunki wybuchowe terrorystów, czego efektem była śmierć wielu osób.

W kwietniu br. władze Holandii oświadczyły, że nie są należycie przygotowane ani do odparcia ewentualnego zamachu ani zmagania się z jego skutkami, po przeprowadzeniu ćwiczeń antyterrorystycznych pod kryptonimem „Bonfire” na stadionie piłkarskim w Amsterdamie. Jeżeli kraj, który już został dotknięty islamskim ekstremizmem (zabójstwo Theo van Gogha i jego społeczne i polityczne konsekwencje) przyznaje, że nie jest dobrze przygotowany na zamach terrorystyczny można sądzić, że kraj nie mający dotychczas większych doświadczeń z tego rodzaju zagrożeniami, taki jak Polska, nie jest przygotowany lepiej.

 

Wniosek: Polska jest w pełni bezpieczna tylko w wypadku, gdy planiści Al Kaidy uznają, że nasz kraj nie jest wystarczająco atrakcyjnym celem ataku ze względu na nieznaczącą pozycje na arenie międzynarodowej i niewielkie korzyści wynikające z dokonanego zamachu. Jeżeli jednak ocena taka wypadnie inaczej i podjęta będzie (lub już została) decyzja o dokonaniu takiego zamachu można przypuszczać, że jest mało prawdopodobne, by udało się mu zapobiec. Trzeba być zatem przygotowanym na zaradzenie jego skutkom, zarówno materialnym jak i politycznym.  

ANEKS - LONDYN 07.07.2005

Artykuł powyższy jest uporządkowaną wersją mojej wypowiedzi na konferencji zorganizowanej przez DOSS w kwietniu 2005 r. we Wrocławiu. Zanim został zamieszczony na stronie internetowej tego Ośrodka, doszło do dzisiejszych (7.07.2005) zamachów w Londynie. Zaatakowany został następny bliski sojusznik USA w Europie, kraj mający długoletnie i rozlegle doświadczenie w zwalczaniu terroryzmu, dysponujący odpowiednią infrastrukturą i przygotowaniem. Co ważne, decydenci w tym kraju nie lekceważyli groźby zamachu ze strony islamistów i miały świadomość, że taki atak jest kwestią czasu. Ani świadomość zagrożenia, ani wspomniana wyżej sprawna infrastruktura (w tym dokonane niedawno aresztowania w środowiskach islamistów w tym kraju) nie zapobiegły skoordynowanym zamachom bombowym na system komunikacji miejskiej (scenariusz A z niniejszego tekstu uznawany przez autora za najbardziej prawdopodobny). Kolejny raz zwraca uwagę znakomite przygotowanie i egzekucja tego zamachu, dobór pory dnia, miejsca i czasu zamachu (szczyt G8 odbywający się w tym kraju). Akcja ta wymagała szczegółowych i długotrwałych przygotowań, obserwacji miejsc ataku, pozyskania materiałów wybuchowych, etc. Oznacza to, że struktury radykalnych islamistów nie zostały skutecznie spenetrowane przez służby bezpieczeństwa tego kraju, co nie może jednak budzić zdziwienia biorąc pod uwagę ich wielkość w tym kraju. Efektem zamachu znów jest śmierć i cierpienie wielu ludzi, paraliż olbrzymiego miasta, przerażenie i niepewność na całym kontynencie europejskim. Kolejny raz terroryści odnieśli sukces dając wyraźny znak, że wojna z Zachodem się nie zakończyła i nastepne cele będą atakowane. Kolejny raz okazało się, że żaden kraj nie jest bezpieczny.

Jakie wnioski płyną z tego dużego zamachu terrorystycznego w Europie dla Polski? Przede wszystkim warto zauważyć, że dezaktualizuje się wyrażone wyżej przekonanie, że prawdopodobieństwo zamachu zmniejsza się PO WYBORACH. W Wielkiej Brytanii wybory odbyły się dwa miesiące temu i w ich wyniku nie doszło do zmiany politycznej w tym kraju. Jest on jednak ważnym celem strategicznym tzw. Al Kaidy, co zostało w tekście zauważone, i co zamach ten potwierdza. Oznacza to, że nie tylko odchodzące władze Polski, ale także ci, którzy sposobią się do objęcia władzy po wyborach muszą wreszcie potraktować zagrożenie atakiem terrorystycznym poważnie. Pozostałe wnioski zaprezentowane w tekście nie tracą na aktualności. W moim przekonaniu nie można już pytać CZY Polska będzie zaatakowana, ale KIEDY to nastąpi. Być może jest już zbyt mało czasu, by zamachom zapobiec, trzeba zatem zwrócić szczególną uwagę na zminimalizowanie ich skutków. Zamach w Londynie jest być może ostatnim już ostrzeżeniem dla obecnych i przyszłych władz naszego kraju, by te podjęły wreszcie poważne działania związane z tym globalnym zagrożeniem. Konieczne jest do tego uznanie, że po pierwsze, Polska JEST zagrożona zamachem terrorystycznym i, po drugie, że Polska NIE JEST należycie przygotowana nie tylko do wykrycia planów takiego zamachu, ale także do zmagania się z jego skutkami. Oznacza to zasadnicza zmianę mentalności decydentów i odpowiedzialnych służb, które wielokrotnie publicznie przekonywały, że jest inaczej mimo iż fakty świadczą o czymś innym. Jeżeli tak się nie stanie, być może mój kolejny tekst będzie analizą zamachów w Warszawie.

 

Ryszard M. Machnikowski

Copyright 2004 - 2005:

0x01 graphic

Wszelkie prawa zastrzeżone. Autorzy serwisu SPECOPS nie ponoszą odpowiedzialności za wykorzystanie, prawidłowe lub nie, zawartych tu informacji. Wszystkie operacje w terenie niosą ze sobą element ryzyka. Informacja jest prezentowana tylko dla celów edukacyjnych. Informacje i wiadomości zamieszczone na serwisie SPECOPS pochodzą wyłącznie z ogólnodostępnych źródeł: książek, opublikowanych podręczników wojskowych oraz Internetu. SPECOPS nie reprezentuje jakichkolwiek poglądów politycznych, nacjonalistycznych lub religijnych. SPECOPS nie reprezentuje jakiejkolwiek organizacji, stowarzyszenia, służby mundurowej lub grupy paramilitarnej. SPECOPS nie wyraża opinii przedstawiających oficjalną doktrynę i politykę Armii Australijskiej lub jakiejkolwiek innej organizacji lub służby mundurowej.  Opinie i poglądy wyrażane na forum dyskusyjnym SPECOPS nie są poglądami Autorów. Kontakt: email: specops_pl@tlen.pl
Logo "SPECOPS First to Fight" jest własnością SPECOPS AUSTRALIA. Projekt logo "SPECOPS" - Virtual Suspects.

0x01 graphic



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ZEZNANIA S GILA ZAMACH NA LENINA
ZEZNANIA FANI KAPLAN ZAMACH NA LENINA
Po smoleńskim zamachu ruscy wysłali wiele sygnałów do swoich konkurentów
porozumienie madryckie id 37712 Nieznany
Komentarz z Rosji, KATASTROFA czytaj ZAMACH
Zamach stanu
Największe zamachy terrorystyczne na obywateli
To mógł być zamach. Największe wątpliwości., Katastrofa w Smoleńsku
Zamach zdjęcia smoleńskie wysokiej rozdzielczości
Katastrofa czy zamach
wyjaśnienie funkcji, jakie spełnia w wielu nowoczesnych silnikach diesla dwumasowe koło zamachowe(1)
Nieudany zamach na Hitlera
Zamach majowy, materiały
Zamach na Polske
D19230845 Światowa Konwencja Pocztowa, podpisana w Madrycie dnia 30 listopada 1920 r
Krwawe zamachy w Bagdadzie co najmniej 36 zabitych (26 01 2010)
Część Bagdadu zamknięta z obawy przed zamachami (12 01 2010)
Głupich się tworzy hoduje i deprawuje Mądrych ośmiesza i zabija

więcej podobnych podstron