Początki praw człowieka, prawa człowieka


0x08 graphic
Początki praw człowieka

"Wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi w swojej godności i w swych prawach. Są oni obdarzeni rozumem i sumieniem i powinni postępować wobec innych w duchu braterstwa"


Art. 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka

"Wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi..." - tymi słowami Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych nawiązało do tradycji Wielkiej Rewolucji Francuskiej i uchwalonej w 1789 roku Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela. Historia praw człowieka sięga jednak swoimi korzeniami aż do czasów Hammurabiego, władcy starożytnej Babilonii. W swoim słynnym Kodeksie przypisał on władzy królewskiej rolę strażnika sprawiedliwości, chroniącego "słabych przed złymi uczynkami silnych". Wraz z rozwojem myśli demokratycznej, w starożytnych Atenach pojawiły się pierwsze ustawy wprowadzające prawną ochronę podstawowych swobód obywatelskich: wolności czynu i słowa w granicach prawa oraz równości praw obywateli. W demokracji ateńskiej prawa obywatelskie przysługiwały jednak tylko wolno urodzonym mężczyznom mieszkającym w obrębie miasta.

Ideę wrodzonych praw człowieka odnajdujemy przede wszystkim w tradycji judeo-chrześcijańskiej. Zarówno Talmud jak i Nowy Testament przeniknięte są ideałami przyrodzonej godności człowieka, równości, sprawiedliwości i pokoju w stosunkach miedzy ludźmi. Św. Paweł w liście do Galatów pisał, iż "nie ma więcej Żyda ni Greka, ni niewolnika ni człowieka wolnego, ani też mężczyzny ni kobiety, ponieważ wszyscy jesteście jedno w Jezusie Chrystusie". Dwanaście wieków później najwybitniejszy chrześcijański teolog Tomasz z Akwinu rozbudował koncepcje wrodzonych, naturalnych praw człowieka. Uznając je za nieodłączne samej ludzkiej naturze, stawia je wyżej niż prawa stanowione przez władców. Prawo stanowione musi pozostawać w zgodzie z prawem naturalnym, pochodzącym od Boga, w przeciwnym razie traci swoją moc. W tym duchu w Anglii przyjęta została Wielka Karta Swobód (1215 r.), przywilej dla szlachty gwarantujący jej swobody obywatelskie i ograniczający władzę królewską.

Rozwój szkoły prawa natury przypada w XVII wieku. Jej przedstawiciele, Grocjusz, Locke, Hobbes sformułowali teorię praw naturalnych, przypominając, że ludzie żyjący w stanie natury, tzn. przed uformowaniem swoich zbiorowości w społeczeństwo, korzystali bez przeszkód z nieodłącznych ich człowieczeństwu praw: do życia, do wolności, własności i równości. Zgodnie z teorią umowy społecznej, społeczeństwo przekazało państwu uprawnienia władcze, ale w zamian uzyskało ochronę praw obywateli. Filozofowie przyznali również społeczeństwu prawo do oporu przeciwko władzy złej i tyrańskiej. Na to samo prawo wywodzące się jeszcze z myśli filozoficznej Sofoklesa, potwierdzone m.in. przez Tomasza z Akwinu, powoływali się w XX wieku Mahatma Gandhi oraz Martin Luter King, jedni z największych orędowników walki o prawa człowieka.

Demokracje i totalitaryzmy

Teoria przerodziła się w praktykę za sprawa wielkich rewolucji XVIII wieku: amerykańskiej oraz francuskiej. Podstawowe swobody znalazły się w Konstytucji Stanów Zjednoczonych, pierwszym tego typu akcie prawnym w dziejach świata, który obowiązuje do dzisiejszego dnia. Natomiast we francuskiej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela z 1789 roku znalazł się katalog współczesnych podstawowych wolności: "Ludzie rodzą się wolni i równi wobec prawa; wolność, równość, bezpieczeństwo, prawo do oporu są prawami przyrodzonymi i niezbywalnymi; wolność jest możnością czynienia wszystkiego, co nie szkodzi innym; wolny przepływ myśli i poglądów jest najcenniejszym prawem człowieka".

W pierwszej połowie XX wieku nastąpił regres w rozwoju doktryny praw człowieka i w ich ochronie. Totalitarne ideologie, komunizm i faszyzm, nie tolerowały wolności jednostki, podporządkowując wszystkie sfery jej życia władzy państwowej. Obywatel pozbawiony był praw, natomiast narzucono mu liczne obowiązki, przede wszystkim ślepego posłuszeństwa wobec państwa i partii. Wolność słowa i poglądów była zakazana, wszelkie próby oporu tłumione, a obrońcy praw człowieka poddawani represjom. Nazistowska koncepcja "nadczłowieka" i "rasy panów" stała w całkowitej sprzeczności z doktryną praw człowieka; jedne narody miały ulec fizycznej zagładzie, inne sprowadzono do rangi niewolników. Komunistyczne reżimy, oficjalnie walczący z przejawami rasizmu i nierówności społecznej na świecie, w rzeczywistości prowadziły politykę ludobójstwa skierowaną przeciwko własnym obywatelom.  

Międzynarodowy system ochrony praw człowieka


Po zwycięstwie nad Trzecią Rzeszą, mając świeżo w pamięci doświadczenia faszyzmu, koalicja antyhitlerowska rozpoczęła budowę międzynarodowego systemu ochrony praw człowieka. W obecnej chwili opiera się on na 75 umowach międzypaństwowych, podzielonych na trzy kategorie:

Zadania przed którymi stoi międzynarodowy system ochrony praw człowieka, najogólniej wyraża już sama preambuła Karty Narodów Zjednoczonych. W celu "przywrócenia wiary w podstawowe prawa mężczyzn i kobiet oraz w równość praw narodów wielkich i małych", ONZ ma doprowadzić do współpracy między państwami w popieraniu i ochronie swobód dla "wszystkich ludzi, bez różnicy rasy, płci, języka lub religii".

W 1966 roku ONZ uchwaliła: Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych oraz Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych. Przygotowanie porozumień trwało wiele lat i wiązało się z wieloma problemami, głównie za sprawa rozbieżności pomiędzy państwami należącymi do bloków: zachodniego i komunistycznego. Kontrowersje budziło m. in. zaliczenie do podstawowych wolności prawa do strajku oraz nieskrępowanej działalności związków zawodowych. Po raz pierwszy w prawie międzynarodowym do katalogu podstawowych praw człowieka zaliczono prawo do pracy w godnych warunkach, płatnego urlopu macierzyńskiego, odpowiedniego poziomu życia, najnowszych osiągnięć w dziedzinie ochrony życia i zdrowia. Obowiązkowym uznano nauczanie podstawowe, mające być powszechne i bezpłatne. Odnośnie wyższego szkolnictwa, Państwa-Strony zobowiązały się do stopniowego wprowadzania bezpłatnej nauki. Dlatego też wszelkie działania zmierzając do wprowadzania odpłatności za studia wyższe są naruszeniem postanowień Paktu.

Międzynarodowy system ochrony praw człowieka obejmuje również porozumienia o zasięgu regionalnym, z których najbardziej znaną jest Europejska Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 1950 roku. Konwencja gwarantuje każdemu człowiekowi prawo do życia, zakazuje niewolnictwa, tortur i przymusowej pracy, pozbawienia wolności bez wyroku sądowego. Równocześnie stoi na straży wolności słowa, sumienia i wyznania, zgromadzania i stowarzyszania się. Wszystkie te prawa mają być zapewnione bez dyskryminacji wynikającej z takich powodów, jak "płeć, rasa, kolor skóry, język, religia, przekonania polityczne i inne, pochodzenie narodowe lub społeczne, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie bądź z jakichkolwiek innych przyczyn."

Na straży przestrzegania postanowień Konwencji stoi Europejski Trybunał Praw Człowieka z siedzibą w Strasburgu. Trybunał może rozpatrywać skargi wniesione zarówno przez państwa, organizacje pozarządowe, jak i przez pojedynczych obywateli, którzy uważają, że naruszono przysługujące im prawa. Prawo do skargi przed Trybunałem przysługuje jednak tylko w momencie, kiedy poszkodowany wykorzystał wszystkie środki odwoławcze przewidziane prawem wewnętrznym. Wyrok Trybunału jest ostateczny i niepodważalny. Oznacza to, że państwo przeciw któremu została wniesiona skarga, musi bezwzględnie zastosować się do postanowień orzeczenia Trybunału i przyznać poszkodowanemu słuszne zadośćuczynienie.

Międzynarodowy system ma za zadanie chronić przyrodzone i niezbywalne prawa człowieka. Historia tych praw liczy już blisko 3 tys. lat, a mimo to rządy i międzynarodowe organizacje wciąż alarmują o rażących przypadkach ich naruszania. Poziom ich przestrzegania w poszczególnych państwach jest chyba najważniejszym wskaźnikiem rozwoju cywilizacyjnego danego kraju. Dobrobyt i wielkość narodu budują obywatele, ale do tego konieczne jest zapewnienie im podstawowych swobód, z prawem do życia na pierwszym miejscu. To, co w państwach demokratycznych jest już standardem, w wielu miejscach na Ziemi jest jeszcze nieosiągalnym ideałem.

Rzeczpospolita szlachecka

Polska wniosła duży udział w proces tworzenia systemu praw człowieka i ich ochrony. Prawna ochrona obywateli przed nadużyciami władzy związana jest z rozwojem demokracji szlacheckiej. Rzeczpospolita obojga narodów była państwem wielokulturowym i wielowyznaniowym, z wyjątkowo, jak na europejskie warunki, liczną warstwą szlachecką. Zachowanie wewnętrznego porządku w takim państwie wymagało wysokiego poziomu tolerancji religijnej i ustawowych gwarancji praw obywatelskich, zdobywanych przez szlachtę w drodze licznych przywilejów.

W latach 1425-1433 król Władysław Jagiełło nadał stanowi szlacheckiemu przywileje nietykalności osobistej, chroniącej szlachcica przed uwięzieniem bez sądowego wyroku. W tym samym czasie chwalebnie w historii zapisał się rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego Paweł Włodkowic. W trakcie Soboru w Konstancji występował w obronie doktryny tolerancji religijnej, powołując się na przykazanie miłości bliźniego, obejmującej również obowiązek tolerancji wobec pogan. Wielkie wojny toczone przez Rzeczpospolitą z sąsiadami w XVII wieku, ukształtowały w polskim społeczeństwie wizerunek państwa jako "przedmurza chrześcijaństwa". Walki z muzułmańską Turcją i Tatarami, protestanckimi Szwedami oraz prawosławnymi Rosjanami i Kozakami rodziły wrogość do innych narodów i religii, jak również wobec innowierców spośród obywateli Rzeczpospolitej.

Ochrona swobód obywatelskich była również przedmiotem Konstytucji 3 Maja z 1791 roku: Bezpieczeństwo osobiste i wszelaką własność komukolwiek z prawa przynależną, jako prawdziwy społeczności węzeł, jako źrenicę wolności obywatelskiej, szanujemy, zabezpieczamy, utwierdzamy. Konstytucja uznając dominację Kościoła Rzymskokatolickiego w państwie, równocześnie gwarantowała wolność sumienia i swobodę praktykowania innych religii.

Po II wojnie światowej


Po zakończeniu II wojny światowej Polska aktywnie uczestniczyła w tworzeniu międzynarodowego systemu ochrony praw człowieka, jakkolwiek narzucona zależność od ZSRR wielokrotnie zmuszała nas do głosowania wbrew własnemu sumieniu. W latach 60-tych z polskiej inicjatywy ONZ przyjęło rezolucję w sprawie karania zbrodniarzy wojennych i osób winnych zbrodni przeciwko ludzkości. Stała się ona później podstawą prawną dla utworzenia międzynarodowych trybunałów do spraw zbrodni ludobójstwa (Ruanda, b. Jugosławia).

Obowiązująca od 1997 roku Konstytucja RP, poświęciła cały drugi rozdział prawom i wolnościom człowieka i obywatela: Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych. Katalog przewidzianych w Konstytucji praw jest bardzo rozbudowany i obejmuje swoim zasięgiem wszystkich obywateli RP bez względu na płeć, pochodzenie społeczne, wyznanie czy narodowość. Zakazana jest jakakolwiek dyskryminacja w dostępie do kształcenia, pracy, awansów i sprawowania funkcji publicznych. Państwo gwarantuje obywatelom polskim należącym do mniejszości narodowych i etnicznych wolność zachowania i rozwoju własnego języka, zachowania obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury. Mniejszości narodowe i etniczne mają prawo do tworzenia własnych instytucji edukacyjnych, kulturalnych i instytucji służących ochronie tożsamości religijnej oraz do uczestnictwa w rozstrzyganiu spraw dotyczących ich tożsamości kulturowej. Obywatele podlegają szeroko pojętej ochronie życia i zdrowia, zabronione jest poddawanie ludzi eksperymentom medycznym (bez ich zgody), torturom, nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu oraz karom cielesnym.

Mając świeżo w pamięci przypadki łamania praw człowieka i obywatela przez komunistyczne władze, ustawodawca poświęcił dużo miejsca kwestii nietykalności i wolności osobistej. Pozbawienie lub ograniczenie wolności może nastąpić tylko na zasadach i w trybie określonym przez ustawę. Zatrzymany musi być niezwłocznie powiadomiony o przyczynach zatrzymania, a pozbawiony wolności w sposób bezprawny może domagać się odszkodowania. Warto zwrócić uwagę na Art. 45 Konstytucji: Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd. Jest to przepis, którego naruszenie stanowi najczęstszą podstawę do wniesienia skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Nowością w polskim prawodawstwie jest tak szeroki katalog praw ekonomicznych, socjalnych i kulturalnych. Na pierwszym miejscu wymieniono prawo do własności, które stanowi jeden z fundamentów demokracji. Każdy ma prawo do wolnego wyboru zawodu i miejsca pracy. Przy obecnym bardzo wysokim poziomie bezrobocia, warto się jednak zastanowić, jak realizowany jest konstytucyjny obowiązek władz do prowadzenia polityki zmierzającej do pełnego, produktywnego zatrudnienia poprzez realizowanie programów zwalczania bezrobocia.

Konstytucja reguluje też kwestię ochrony praw i wolności człowieka i obywatela. Każdy obywatel ma pełne prawo do wynagrodzenia szkody, jaka została mu wyrządzona przez władze publiczne. Po raz pierwszy obywatel ma też prawo do indywidualnej skargi do Trybunału Konstytucyjnego. Może również wystąpić do Rzecznika Praw Obywatelskich z wnioskiem o pomoc w ochronie swoich wolności lub praw naruszonych przez organy władzy publicznej. W przyszłości przewidziano powołanie instytucji Rzecznika Praw Dziecka, zapisanych m.in. w Konstytucji RP i Konwencji o prawach dziecka. Rzecznik Praw Dziecka został ostatecznie ustanowiony 6 stycznia 2000 roku, a do jego głównych zadań należą działania zmierzające do ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem, demoralizacją, zaniedbaniem oraz innym złym traktowaniem.

Problemy ochrony praw człowieka

Pomimo istniejących międzynarodowych uregulowań w dziedzinie ochrony praw człowieka, nadal mamy do czynienia z ich rażącym naruszaniem.

Amnesty International w swoich dorocznych raportach alarmuje o wciąż nowych przypadkach łamania międzynarodowych konwencji. W 2000 r. w 125 państwach odnotowano przypadki stosowania tortur i znęcania się przez policję lub służby bezpieczeństwa, w 63 krajach przetrzymywani są "więźniowie sumienia", aż 61 państw dopuściło się pozasądowych egzekucji. Są do dane niepełne, gdyż władze państwowe dokładają wszelkich starań, aby ich zbrodnie nigdy nie wyszły na jaw. W państwach takich jak Korea Północna, Irak, Iran czy Chiny obecność przedstawicieli pozarządowych organizacji humanitarnych nie jest tolerowana, a dane z takich obszarów są tylko szacunkowe, i prawdopodobnie nie oddają całej skali represji władz wobec obywateli.

Chiny: Tybet, Falun Gong

Chiny ponad 10 lat budują kapitalistyczną gospodarkę wzorowaną na modelu zachodnim. Na tym jednak kończy się podobieństwo z państwami demokratycznymi. Chińska Republika Ludowa pozostaje wciąż totalitarnym państwem, w którym likwiduje się (często fizycznie) zarówno opozycję, jak również ruchy religijne i społeczne, nie prowadzące działalności politycznej.

Od półwiecza władze chińskie stosują w Tybecie politykę wynaradawiania, uderzając w najważniejszą sferę życia Tybetańczyków - religię. W ten sposób mają nadzieję zlikwidować etniczną i kulturową tożsamość tego narodu. Do tej pory zlikwidowano 6 tys. buddyjskich klasztorów, wymordowano ponad milion Tybetańczyków, tysiące wypędzono z domów, zastępując ich chińskimi osadnikami. Zakazane jest obchodzenie większości świąt religijnych, duchowni zmuszani są do składania deklaracji lojalności, uniemożliwia się im studia teologiczne, a w buddyjskich świątyniach rezydują policjanci. Wydaje się, że obrządek religijny i tradycyjny rytuał jest tolerowany tylko ze względu na aspekt turystyczny. Religia ma stanowić tylko jeszcze jedną atrakcję, element folkloru, zupełnie pozbawiony duchowego wymiaru. Znaczenia buddyzmu w życiu Tybetańczyków nie sposób przecenić, zważywszy na to, iż stan duchowny wybierał wcześniej co czwarty obywatel tego państwa, a religia determinowała w Tybecie życie polityczne, społeczne i rodzinne.

Walka z kulturą Tybetu obejmuje również język i edukację. Coraz mniej mieszkańców tego kraju posługuje się językiem tybetańskim, którego znajomość nie wystarcza do załatwienia nawet najprostszych spraw w lokalnych urzędach. Dyskryminowane są placówki szkolne nauczające w języku tybetańskim, dotowane zaś tylko szkoły kształcące dzieci chińskich osadników. Nierówności widoczne są również w polityce zatrudnienia. Rdzennych mieszkańców pozbawia się miejsc pracy, pozostawiając im tylko najniższe, źle opłacane stanowiska. Powstające nowe firmy należą niemal wyłącznie do Chińczyków, a pracę w nich można otrzymać wyłącznie poprzez wręczenie łapówki. Niszcząc tradycję i religię oraz pozbawiając Tybetańczyków środków utrzymania, Chiny powoli lecz konsekwentnie likwidują autonomię Tybetu i jego dziedzictwo kulturowe.

Władze komunistyczne dopatrują się przeciwników również we współczesnych ruchach religijnych, takich jak szkoły medytacji Falun Gong, określanej mianem "organizacji heretyckiej". Została ona zdelegalizowana trzy lata temu, a jej członków aresztowano, poddawano torturom, zamykano w więzieniach i szpitalach psychiatrycznych. Oskarżano ich o przestępstwa pospolite, pozbawiano prawa do obrony lub zsyłano bez procesów do obozów pracy. Władze powtarzają, że prowadzą kampanię przeciwko sekciarstwu i przesądom, chociaż główna winą oskarżonych były wypowiedzi i pokojowe manifestacje w obronie praw człowieka. Pekin nie toleruje jednak jakichkolwiek ruchów i organizacji, które nie powstały z inspiracji władz komunistycznych i nad którymi nie sprawuje żadnej kontroli.

Chińska Republika Ludowa podpisała i ratyfikowała liczne konwencje międzynarodowe mające stać na straży praw człowieka. Jednocześnie poddaje te same konwencje krytyce, uważając, że preferują one wolności indywidualne, a te nie mają zastosowania w państwach Trzeciego Świata. Chiny uważają, że koncepcje praw człowieka stworzone przez zachodnia cywilizację są nie do przyjęcia w Azji, odznaczającej się inną kulturą. Tymczasem azjatyckie normy moralne, mające swoje źródła w konfucjanizmie czy taoizmie, nie różnią się zasadniczo od norm, które w cywilizacji łacińskiej wywodzą się z religii chrześcijańskiej. Nie można też zgodzić się z twierdzeniem, że Azjaci mają we krwi ślepe posłuszeństwo wobec władzy i są stworzeni do służenia autorytarnemu państwu. Przeczy temu przykład Japonii, która w ciągu życia jednego pokolenia przeszła od cesarstwa do demokracji. Również obywatele chińscy rozumieją czym są prawa jednostki i potrafią się o nie upomnieć, tak jak protestujący studenci, zmasakrowani na Placu Niebiańskiego Spokoju w 1989 roku.

Chinom powierzono zorganizowanie letniej olimpiady w 2008 roku, sądząc, że zobliguje to władze do powstrzymania kampanii terroru i przestrzegania praw człowieka. Tymczasem chińskie stadiony sportowe, miejsca przyszłych zmagań o olimpijskie złoto, są dzisiaj wykorzystywane jako miejsca masowych, publicznych egzekucji...

Rosja: konflikty czeczeńskie


Pierwsza wojna rosyjsko-czeczeńska trwała w latach 1994-1996 i przyniosła 2 tys. zabitych po stronie Rosjan i kilkanaście tysięcy ofiar po stronie czeczeńskiej, w większości spośród ludności cywilnej. Do dzisiaj strona rosyjska nie odpowiedziała na zarzuty łamania praw człowieka, w tym na oskarżenia o zbrodnie wojenne. Słowem "pomyłka" kwituje się wiadomości o odkryciu masowych grobów, w których znalazły się ciała kobiet i dzieci.

Tymczasem od ponad dwóch lat trwa nowy konflikt, zapoczątkowany wkroczeniem czeczeńskich oddziałów do Dagestanu i serią zamachów bombowych w Rosji, których autorstwo przypisano Czeczeńcom. Siłom rosyjskim szybko udało się pokonać oddziały czeczeńskie i zepchnąć przeciwnika w góry. Rosjanie wygrywają kolejne bitwy, nie będą jednak w stanie wygrać całej wojny i muszą liczyć się z nieustannymi atakami czeczeńskiej partyzantki. Jedynym sposobem na zapewnienie sobie pokoju w Kaukazie, jest kampania terroru, mająca fizycznie zlikwidować potencjalnych bojowników spośród ludności cywilnej. Pacyfikacja Czeczenii ma dać przykład grozy dla pozostałych republik kaukaskich, skutecznie zniechęcając tamtejszą ludność do prób oderwania się od Federacji Rosyjskiej. Koszty rosyjskiej polityki ponoszą przede wszystkim cywile. Rosja stosuje zasadę zbiorowej odpowiedzialności, niszcząc całe wioski i traktując jako terrorystów wszystkich mężczyzn zdolnych do noszenia broni, w przedziale wiekowym od 10 do 60 lat. Wypędzani z domów, zamykani w "obozach filtracyjnych", bombardowani i ostrzeliwani przez rosyjska artylerię podczas ewakuacji, zmuszania są do emigracji do sąsiednich republiki. Zamknięcie granic spowodowało rozdzielenie tysięcy rodzin, a powrót uchodźców jest niemożliwy, gdyż rosyjscy żołnierze maja rozkaz strzelać do wszystkich osób próbujących przekroczyć granicę z sąsiednią Inguszetią.

Zakres łamania praw człowieka w Czeczenii jest trudny do oszacowania, wszelkie informacje z republiki poddane są ścisłej cenzurze, wolna prasa nie ma wstępu w rejon działań. Wrócono do starych radzieckich praktyk, aresztując i zastraszając dziennikarzy, konfiskując materiały prasowe. W maju ubiegłego roku rosyjscy celnicy skonfiskowali raport Amnesty International, wieziony na seminarium we Władykaukazie (Północna Osetia), mające dotyczyć praw człowieka i demokracji w Kaukazie. Seminarium zostało zorganizowane przez rosyjski rząd i Radę Europy. Według celników i policji, raport był "propagandą wymierzona w Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i rząd". Uniemożliwia się też dotarcie na miejsce pomocy humanitarnej, a znak Czerwonego Krzyża nie stanowi żadnego zabezpieczenia przed rosyjskimi atakami. Na początku konfliktu, 29 października 1999 roku, w pobliżu Groznego zbombardowano konwój czeczeńskiego oddziału Rosyjskiego Czerwonego Krzyża, zabijając prawie 30 osób. Według strony rosyjskiej, rzeczywiście mogło dojść do "kilku błędów", jednak władze nie przyjęły na siebie odpowiedzialności za śmierć cywilów.

Rosja uważa konflikt czeczeński za swoją wewnętrzną sprawę i wmawia całemu światu, że walczy wyłącznie z terrorystami. W rzeczywistości prowadzi politykę terroru wobec ludności cywilnej, której ofiarą padają głównie kobiety i dzieci. Tymczasem zgodnie z prawem międzynarodowym, masowe naruszanie praw człowieka, nie są wewnętrzną sprawą państwa, ale stanowią zbrodnię wobec całej ludzkości.

Co dalej?


Prawa człowieka są dzisiaj ściśle skodyfikowane, formalnie uznawane na całym świecie, a międzynarodowe konwencje o ich ochronie podpisały niemal wszystkie kraje świata. Pozostaje pytanie, dlaczego od drugiej wojny światowej w blisko 300 konfliktach zbrojnych zginęło 90 milionów ludzi, głównie cywilów? Dlaczego do odpowiedzialności nie zostali pociągnięci zbrodniarze wojenni, piastujący często najwyższe stanowiska we władzach cywilnych i wojskowych? Do chwili obecnej nie istnieje skuteczny sposób egzekwowania praw zapisanych w konwencjach i deklaracjach. Krokiem naprzód było podpisanie w Rzymie w 1998 roku statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego. Jego zadaniem jest sądzenie indywidualnych sprawców zbrodni przeciwko ludzkości. Jednak jego skuteczność zależy od tego, jak wiele państw ratyfikuje jego statut; aby Trybunał zaczął działać, potrzebne jest do tego minimum 60 państw.


Ograniczenie swobód obywatelskich?


Celem każdego aktu terroru jest wzbudzenie w społeczeństwie poczucia zagrożenia i podkopanie zaufania obywateli do swojego rządu. Atak terrorystyczny z 11 września 2001 r. może mieć wpływ na zakres wolności obywatelskich w USA i poziom przestrzegania praw człowieka. Polityka ochrony informacji, swoboda komunikowania i poruszania się oraz pozostałe zdobycze demokracji tym razem obróciły się przeciwko amerykańskim obywatelom, ułatwiając terrorystom przygotowania do zamachów. Zapobiec takim wypadkom można m.in. przez przyznanie organom ścigania i agencjom bezpieczeństwa dodatkowych uprawnień.

Środki takie jak podsłuch bez zgody sądu, kontrole stowarzyszeń, przesłuchania bez obecności obrońcy oraz ukryte kamery na ulicach z pewnością są skuteczną bronią z ukrywającym się przeciwnikiem. Jednocześnie stanowią krok wstecz w rozwoju praw i wolności obywatelskich, zwłaszcza, że zawsze będzie istniała pokusa wykorzystania ich do celów politycznych. Zastąpienie "społeczeństwa otwartego" państwem policyjnym oznaczałoby, że terroryści osiągnęli swój cel.

Obawę przed społecznym odwetem odczuwają również amerykańscy obywatele arabskiego pochodzenia. W USA mieszka 7 mln muzułmanów, z których duża część wyemigrowała do Ameryki w poszukiwaniu wolności i bezpieczeństwa. W uroczystej mszy żałobnej w Katedrze Narodowej w Waszyngtonie, w której wzięli udział najważniejsi politycy w państwie, z prezydentem na czele, jako pierwszy głos zabrał islamski mułła, rozpoczynając od wersetu z Koranu. W ten sposób władze podkreślały, że nie prowadzą wojny przeciwko muzułmanom, tylko przeciwko terrorystom, lecz tolerancja religijna w społeczeństwie jest wystawiona na poważna próbę. Liderzy amerykańskich organizacji muzułmańskich wyrazili solidarność z rodzinami ofiar zamachów, ale jednocześnie wystawiają straże przed meczetami i proszą policję o wzmożone patrole w muzułmańskich dzielnicach.

Samuel Huntington pisał, że konflikty XXI w. będą miały charakter starć cywilizacji. Wszyscy politycy antyterrorystycznej koalicji zgodnie podkreślają, że ich celem jest zniszczenie wyłącznie siatki terrorystycznej Osamy ben Ladena, a nie wojna z światem islamu. Muszą jednak do tego przekonać nie tylko własnych obywateli, ale przede wszystkim tych mieszkańców muzułmańskich państw, którzy w interwencji w Afganistanie widzieli nową krucjatę skierowaną przeciwko swojej religii i kulturze.



Wyszukiwarka