31 Co powinni wyjaśnić pisarze Nowego Testamentu, Drogi prowadzace do Boga, Zestaw o SJ (www dodane pl), Zestaw o ŚJ, 0B, 01 ZAGADNIENIA DOKTRYNALNE, 02 TYLKO BIBLIA. ZAGADNIENIA DOKTRYNALNE


„Co powinni wyjaśnić pisarze Nowego Testamentu?”

Autor:

Jan Lewandowski

Do druku przygotował:

SCORP1ON

J 8:44 „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.”

Prz 30:5-6 „Każde słowo Boga w ogniu wypróbowane, tarczą jest dla tych, co Doń się uciekają.(6) Do słów Jego nic nie dodawaj, by cię nie skarał: nie uznał za kłamcę.”

Ap 22:18 „Ja świadczę każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: jeśliby ktoś do nich cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag zapisanych w tej księdze.”

Ap 22:19 „A jeśliby ktoś odjął co ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia i w Mieście Świętym - które są opisane w tej księdze.”

2Kor 4:2 „Unikamy postępowania ukrywającego sprawy hańbiące, nie uciekamy się do żadnych podstępów ani nie fałszujemy słowa Bożego, lecz okazywaniem prawdy przedstawiamy siebie samych w obliczu Boga osądowi sumienia każdego człowieka.”

Prz 19:5 „Fałszywy świadek nie ujdzie karania, kto kłamstwem oddycha, nie zdoła się wymknąć.”

Prz 19:9 „Fałszywy świadek nie ujdzie karania, zginie - kto kłamstwem oddycha.”

Prz 28:13 „Nie zazna szczęścia, kto błędy swe ukrywa; kto je wyznaje, porzuca - ten miłosierdzia dostąpi.”

Syr 34:4 „Co można oczyścić rzeczą nieczystą? Z kłamstwa jakaż może wyjść prawda?”
Ap 22:15 „Na zewnątrz są psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje.”

Syr 36:19 „Jak podniebienie rozróżni pokarm z dziczyzny, tak serce mądre - mowy kłamliwe.”

Ef 5:6-17 „Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te [grzechy] nadchodzi gniew Boży na buntowników.(7) Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego!(8) Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości!(9) Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda.(10) Badajcie, co jest miłe Panu.(11) I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie [tamtych]!(12) O tym bowiem, co u nich się dzieje po kryjomu, wstyd nawet mówić.(13) Natomiast wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem.(14) Dlatego się mówi: Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus.(15) Baczcie więc pilnie, jak postępujecie, nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy.(16) Wyzyskujcie chwilę sposobną, bo dni są złe.(17) Nie bądźcie przeto nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana.”

J 8:32 „i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.”

Strona WWW:

http://brooklyn.org.pl/wyjasnieniejl.htm

Jedna z publikacji Świadków Jehowy (dalej: ŚJ) podała: „Jeżeli Bóg składa się z trzech osób, to chyba nakazałby pisarzom Biblii wyraźnie to zaznaczyć, żeby nie było co do tego żadnych wątpliwości. Musieliby to uczynić przynajmniej pisarze Chrześcijańskich Pism Greckich [tzn. Nowego Testamentu - przyp. J.L.], którzy utrzymywali bliskie kontakty z Synem samego Boga, a jednak tego nie zrobili” (por. Czy wierzyć w Trójcę?, Brooklyn 1989, str. 13).

Z pozoru, rozumowanie to jest bardzo trafne i wręcz bezdyskusyjne. Jednakże, w rzeczywistości mamy w nim przemycone kilka bezpodstawnych (i co najmniej dyskusyjnych) założeń, bez których w ogóle nie dałoby się tego rozumowania przeprowadzić.

Pierwszym założeniem jest tutaj przyjęcie przez ŚJ tezy, że problem natury Boga miałby być kwestią potrzebującą wyjaśnienia w I wieku. Rozumowanie takie jest jednak dość wątpliwe. Po pierwsze, to, że w I wieku nad czymś dyskutowano nie oznacza jeszcze, że w czasie gdy powstawał Nowy Testament to wszystko co miało zostać jakby „raz na zawsze” wyjaśnione było właśnie wyjaśniane. Jeśli już coś dyskutowano w listach, lub na spotkaniach apostołów, to były to najwidoczniej kwestie palące, które domagały się wyjaśnień w pierwszej kolejności. Nie wiemy dokładnie z jakich powodów kwestie te mogły być palące, i nie wiemy czy wyjaśniano wtedy te sprawy właśnie dlatego, że ich nie wyjaśnienie groziło poważnymi podziałami wśród chrześcijan. Najprawdopodobniej tak było. Na potrzeby tych rozważań wystarczy nam z małą granicą niepewności przyjąć, że jeśli już coś wyjaśniano, to były to sprawy z takich czy innych powodów najpilniejsze. Apostołowie, tak bardzo zajęci działalnością misyjną (por. Łk 10,4), w której byli w stanie przekazać tylko główny zarys dopiero tworzącej się nauki chrześcijańskiej, nie mieli zbyt wiele czasu na niekończące się dywagacje teologiczne, szczególnie takie, w których lubują się dziś ŚJ rozbierający na  części pierwsze każdy wers używany przez trynitarzy.

Jeśli już więc apostołowie na coś poświęcali swój czas, dokładnie to omawiając, to musiały to być raczej kwestie naprawdę pilne i naglące, które nie mogły pozostać bez szczegółowego wyjaśnienia. Co więcej, i co chyba najważniejsze dla niniejszych rozważań, możemy z tego również wnioskować, że apostołowie nie tylko poprzestawali wyłącznie na wyjaśnieniach tego co w ich czasach powodowało u im współczesnych wiele pytań, ale przede wszystkim nie wyjaśniali też tego, co według naszego współczesnego widzimisię powinno zostać bardziej szczegółowo wyjaśnione. Jeśli coś nie było sporne, lub przynajmniej poważnie niejasne, to oznacza to, że nie widziano potrzeby wyjaśniania tego. W związku z tym wszystkim nie możemy więc w żadnym wypadku wnioskować, że za czasów apostołów wyjaśniono wszystko co było do wyjaśnienia. Wiemy o tym nie tylko stąd, że niemożliwością wręcz byłoby to zrobić z powodów jakie opisałem w tym akapicie, ale przeczy temu bezspornie również i to, o czym napiszę jeszcze w dalszej części niniejszego tekstu.

Drugim założeniem jest przyjęcie poglądu, że jeśli w czasach apostołów czegoś nie dyskutowano, to oznacza to, że prawdopodobnie nikt czegoś takiego wtedy nie nauczał, jak zakładają ŚJ o Trójcy. Takie rozumowanie jest jednak dość płytkie. Kwestię tę można bowiem z powodzeniem wyjaśnić również na sposób korzystny dla trynitarzy, czyli: o kwestii Boga w trzech Osobach nikt w I wieku szerzej nie dyskutował, bowiem dla pierwszych chrześcijan nie było to problematyczne ani sporne, jak inne kwestie, które apostołowie mozolnie wyjaśniali w listach czy na spotkaniach. Wręcz przeciwnie, kwestia trynitarna była dla tamtych ludzi wystarczająco oczywista, dlatego szerzej się nad nią nie rozwodzono. Teksty NT w sposób wystarczająco jasny tylko trzem Osobom na różne sposoby przypisywały atrybuty wyłącznie boskie, więc dla pierwszych chrześcijan jakiekolwiek dalsze wyjaśnienia odnośnie Boga w trzech Osobach były po prostu zbędne. Nie istnieli wtedy jeszcze bowiem antytrynitarni malkontenci, z zasady za nic w świecie nieprzekonywalni w zakresie nauki o Bogu w trzech Osobach, i rozbierający każdy używany przez trynitarzy wers z Biblii na przecinki i części pierwsze, czyniąc to tylko po to, żeby nie uwierzyć w ideę trynitarną. Oceniając podług naszych subiektywnych założeń stopień w jakim coś powinno zostać w NT wyjaśnione, patrzymy na coś wyłącznie z naszej subiektywnej i sceptycznej perspektywy, z punktu widzenia optyki naszych potrzeb doprecyzowania jakichś kwestii. Jednakże, owa optyka była apostołom przecież zupełnie nieznana. Nie możemy więc oceniać ani arbitralnie wyrokować, jak to czynią właśnie antytrynitarze, że coś w co wierzą trynitarze nie zostało powiedziane w Biblii, bowiem w tym momencie wiadomo tylko tyle, że nie zostało to w Biblii wyjaśnione na tyle klarownie, żeby przekonać o tym skażone subiektywizmem ego antytrynitarzy.

Wniosek z tego wszystkiego jest prosty: Mówiąc o tym, że w I wieku „nie wyjaśniono” nauki o Bogu w trzech Osobach, tacy antytrynitarze jak ŚJ mogą dowieść jedynie tego, że w I wieku nikt nie wyjaśnił tego w sposób, który zadowoliłby ich samych. Nie wynika więc z tego, że nauka o Bogu w trzech Osobach nie została zawarta w NT.

Jak widzieliśmy wcześniej, ŚJ stwierdzają, że Bóg powinien coś w NT wystarczająco wyjaśnić, aby nie powstały jakieś wątpliwości. Jak rozumiem, ma z tego przede wszystkim wynikać, że gdyby w I wieku chrześcijanie wierzyli w Boga w Trzech Osobach, to też ktoś próbowałby to komuś wyjaśniać, i zostałoby to zawarte w NT. Jak pisałem wyżej, rozumowanie to jest bezpodstawne z różnych powodów. Aby to teraz wykazać także na inny sposób wystarczy zauważyć, że jest wiele równie ważnych dla chrześcijaństwa kwestii, których w I wieku nikt nie dyskutował, ani nikomu nie wyjaśniał. Rozwinę to teraz.

Dla każdego, kto miał choć trochę do czynienia z historią chrześcijaństwa pierwszych wieków jest wystarczająco jasne, że istnieje wiele zagadnień dla chrześcijan, równie ważnych jak kwestia Trójcy, których w I wieku też nikt nikomu nie wyjaśniał, ani o które nikt apostołów nie pytał. Weźmy tak fundamentalną kwestię dla chrześcijaństwa, jak kanon Biblii. Od tej kwestii zależy bardzo wiele, dla niektórych wszystko, bowiem rozmawiamy o fundamentalnej kwestii autorytetu dla wiary i moralności, jakim jest dla chrześcijan właśnie Pismo święte. Można by spytać, jeśli zdaniem ŚJ w I wieku „wyjaśnienia wymagały” tak ważne dla chrześcijan kwestie jak kwestia Trójcy, to dlaczego nie wyjaśniono jeszcze wtedy w NT kwestii tak fundamentalnej, jak kwestia tego, co powinno wchodzić w skład kanonu Biblii?  Z dostępnego materiału historycznego nie wynika, że kwestia zakresu kanonu ST i NT została sprecyzowana przez Jezusa, czy przez Apostołów[1].

Listę istotnych dla chrześcijaństwa kwestii wymagających wyjaśnienia w I wieku można kontynuować. Weźmy rodowody Jezusa w Ewangeliach Łukasza i Mateusza. Poważnie różnią się one od siebie, co stało się jednym z najczęstszych powodów do zarzucania Biblii sprzeczności i narażania jej na zarzut spreparowania i sfałszowania mesjańskiego rodowodu Jezusa (por. np. Uta Renke Heinamann, Nie i Amen, Gdynia 1994, str. 73n.). Kwestia ta na pewno domagałaby się lepszego przedstawienia i wyjaśnienia w I wieku, jednak Apostołowie ani pisarze NT tego nie zrobili. Dziś oczywiście próbuje się tę kwestię wyjaśniać na różne sposoby (por. np. Josh McDowell, Przewodnik Apologetyczny, Warszawa 2002, str. 286n.), jednak nic nie zastąpi oczywiście takiego wyjaśnienia, jakiego mogliby dostarczyć apostołowie, lub dany pisarz NT.

Weźmy też choćby kwestię Prawa ST. Choć apostoł Paweł wyjaśniał kwestie z tym związane, dziś istnieją różne koncepcje odnośnie tego, co powinno nadal obowiązywać chrześcijan z nakazów ST. Jedni mówią tylko o dekalogu, inni o jego fragmentach a jeszcze inni o pewnych innych częściach ST, które również należy uznawać za obowiązujące chrześcijan (por. też Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi, Brooklyn 1989,1990, str. 205n.). Kwestia ta jest niejednoznaczna i oczywiście znów ktoś może uważać, że wie jak to wyjaśnić, może posiadać nawet takie wyjaśnienie, jednak nie zakończy to rzecz jasna różnicy zdań, którą ostatecznie mogłyby zakończyć chyba tylko dane wyjaśnienia pisarza NT. Takich spornych kwestii w zakresie fundamentalnych kwestii związanych z chrześcijaństwem jest oczywiście o wiele więcej, na potrzeby niniejszego eseju wystarczy jednak tylko odwołanie się do przykładów wyżej zasygnalizowanych.

Jak widać, choć zacytowane na początku tego artykułu fragmenty wywodów ŚJ o Trójcy wydają się na pozór oczywiste w swej wymowie, to jednak po nieco głębszym wejściu we wnioski wynikające z tych wywodów przestają on takimi być. Wystarczyło bowiem ten argument zastosować do innych fundamentalnych kwestii związanych z chrześcijaństwem, aby się przekonać o tym, że ów oparty na niedostatecznym wyjaśnieniu kwestii Trójcy w NT argument jest autodestrukcyjny w stosunku do podstaw samego chrześcijaństwa. Owe podstawy to kwestie zasadnicze dla autorytetu chrześcijaństwa, bowiem są one ściśle związane z mesjańskim pochodzeniem Jezusa i z autorytetem Biblii włącznie.

[1] Szczegółowo i na bazie historycznego materiału uzasadniłem to w następujących tekstach:

Kanon Pisma Świętego Nowego Testamentu, a Świadkowie Jehowy.

[02 2004]

4



Wyszukiwarka