Budowa i umacnianie pozycji Polski w Europie, różności


Budowa i umacnianie pozycji Polski w Europie

Polska ostatecznie odzyskała suwerenność jesienią 1918 roku. Suma czynników takich jak: zdecydowana klęska Niemców i Austriaków oraz chaos wywołany wojną domową w Rosji i w wyniku tego poparcie sprawy niepodległości Polski przez Ententę przestraszoną perspektywą zwycięstwa bolszewików, spowodowały możliwość reaktywowania państwowości Polskiej. Najistotniejszą kwestią dotyczącą budowy Polski i jej pozycji w Europie okazała się stabilizacja sytuacji politycznej i terytorialnej nowopowstałego państwa.
Jeszcze zanim fakt odzyskania niepodległości stał się absolutnie rzeczywisty życie polityczne Polski już od 1917 roku kwitło w Paryżu. Zawiązany został wówczas Komitet Narodowy Polski, uznawany przez zwycięskie mocarstwa Ententy za oficjalne przedstawicielstwo Polski. Stojący na czele Roman Dmowski prowadził rozmowy z prezydentem Wilsonem jeszcze we wrześniu 1918 roku. Przedstawił on stanowisko polski w sprawach granic, ale dowiedział się jedynie, że sekcja polska Komisji House'a otrzymała wyraźne polecenia nie poruszania na konferencji kwestii ziem polskich, które znalazły się pod zaborem pruskim. Kwestii tej, mimo zabiegów polskich, nie poruszono również w dniu 11 listopada, który okazał się w odzyskiwaniu niepodległości szczególnie ważną dla Polski datą, albowiem wówczas w Compiegne podpisany został rozejm na froncie zachodnim. Nie dość, że nie rozwinął on kwestii rozszerzenia granic państwa polskiego na ziemie z zaboru pruskiego, ale jeszcze deklarował pozostanie wojsk na terenie ziem polskich aż do chwili stabilizacji sytuacji wewnętrznej na tych obszarach.
Z uwagi na tak postawione warunki rozejmu Polacy czym prędzej przystąpili do kształtowania organów rządzących, aby możliwym stało się poczynienie pierwszych kroków na drodze do budowy silnego i niepodległego państwa: wyklarowanie granic, w tym zachodniej jako pierwszej. Pomimo zapowiadających się trudności, uzyskanie ostatecznego jej kształtu zostało okupione stosunkowo mało krwawo.
Wracając do sprawy formowania się organów rządzących w Polsce istniały (niezależnie od inicjatyw o charakterze dzielnicowym) dwa duże obozy polityczne pretendujące do przejęcia władzy: lewica niepodległościowa oraz Narodowa Demokracja. Choć z tej drugiej wywodził się KNP uznany przez Francję i Wielką Brytanię, czołowi przywódcy ND znajdowali się poza krajem. Tak więc kluczowe znaczenie w walce o władzę i jej kształt przypadło lewicy niepodległościowej, która wprawdzie nie miała na razie dobrych kontaktów politycznych za granicą, ale była świetnie zorganizowana w kraju. Z niej właśnie wywodził się Piłsudski, któremu zdecydowano się powierzyć sprawowanie władzy. Generalnie okazało się to słusznym posunięciem, albowiem cieszył się on autorytetem, zdawał sobie sprawę z konieczności współpracy z KNP, którą zresztą udało mu się nawiązać, i miał świadomość wielu nierozwiązanych, a „palących” kwestii. W praktyce zmieniające się nieustannie wówczas kolejne rządy miały niewiele do powiedzenia w sprawach polityki zagranicznej, bowiem Piłsudski wziął sprawy te w swoje ręce.
Jedną z ważnych kwestii dotyczących polityki zagranicznej było opowiedzenie się po stronie świata imperialistycznego lub po stronie rewolucjonistów. Dobrosąsiedzkiemu uregulowaniu stosunków z rewolucyjną Rosją sprzyjały kolejne dekrety rządu radzieckiego podważające moc prawną rozbiorów. Tymczasem stosunki z Rosją Radziecką determinowały w dużej mierze także charakter powiązań i zależności Polski od krajów Ententy, zwłaszcza Francji, traktującej Polskę jedynie jako jeden z krajów mających stanowić „kordon sanitarny” chroniący resztę Europy przed wpływem rewolucji rosyjskiej. Piłsudski już wtedy podjął zasadnicze decyzje w sprawie przygotowania ekspansji na wschód, do czego wstępem miało być stworzenie pewnych faktów dokonanych na Litwie. Ponadto w celu uregulowania sprawy ewakuacji wojsk niemieckich z tych terenów Piłsudski i rząd Moraczewskiego nawiązali z Niemcami stosunki dyplomatyczne. Natomiast atmosfera napięcia towarzyszyła rozwojowi ciągle nieuregulowanych stosunków polsko-radzieckich. Rząd polski głośno potępiał i protestował przeciwko aresztowaniu w Moskwie byłego przedstawiciela Rady Regencyjnej, zajęciu przez wojska radzieckie części Litwy i Białorusi, a przede wszystkim rozstrzelanie radzieckiej misji CK pod przewodnictwem polskiego działacza komunistycznego Bronisława Wesołowskiego.
Wszystko to obciążało położenie międzynarodowe Polski dodatkowymi komplikacjami. Rząd polski nie mógł stawić skutecznie czoła tym trudnościom bez pomocy politycznej, gospodarczej i wojskowej z zewnątrz. Jedynym jej źródłem w ówczesnych warunkach mogła być tylko Francja, co doskonale rozumiał Piłsudski, a był to niewątpliwie ważny bodziec, który skłonił go do utworzenia rządu koalicyjnego oraz porozumienia z KNP.
Ten ostatni krok w sprawie wzięcia udziału w pertraktacjach wersalskich nt. ustalenia ostatecznego kształtu granic polskich niewiele pomógł, albowiem mimo uczestnictwa w nich wszystkich walczących zwycięskich państwa praktyczne prawo decyzji mieli jedynie przywódcy USA, Francji, Wielkiej Brytanii oraz Włoch. Z głosem państw mniejszych liczyli się oni w niewielkim tylko stopniu. Uczestnik konferencji z ramienia Polski, Roman Dmowski, pisał z rozgoryczeniem w swych pamiętnikach: „Na żadnym z poprzednich kongresów jednostki nie miały pozostawionej sobie takiej niekontrolowanej decyzji o losach narodów.”
W okresie traktatu wersalskiego przy KNP, reprezentującym interesy Polski na konferencji powstało Biuro Prac Kongresowych, które przygotowywało materiały wykorzystywane w akcjach dyplomatycznych i propagandowych na rzecz rewindykacji polskich. Niezależnie od kapitału wkładanego w te sprawy KNP poświęcał najwięcej czasu precyzowaniu stanowiska Polski w świecie, jej granic, stosunku do Ententy czy sąsiadów. I tak na mocy traktatu wersalskiego podpisanego w czerwcu 1919 roku Polska odzyskała Wielkopolskę i Pomorze Gdańskie, ale bez Gdańska, który został uczyniony wolnym miastem. Ponadto losy Warmii i Mazur oraz Górnego Śląska miały być przesądzone przy pomocy plebiscytów, które jednak dla Polski miały niekorzystny wynik. Jednak Rada Ligi Narodów pod wrażeniem trzech powstań ludności polskiej w 1921 przyznała Polsce część Górnego Śląska. Tak więc na decyzje mocarstw Ententy wpływ miało zachowanie ludności spornych terenów, czyli powstania: śląskie oraz w Wielkopolsce.
Względem granic wschodnich Piłsudski pozornie prowadził politykę „federacyjną” z uwagi na popularność w ówczesnej Europie hasła samookreślenia narodów. Choć z pozoru opowiadał się on za programem „federacji”, czyli sojuszu polityczno-wojskowego Ukrainy, Białorusi i Litwy z Polską, oczywiście pod jej przewodnictwem, za parawanem tej koncepcji krył się program ekspansji na wschód i rozbicia Rosji. Program ten w rozumieniu piłsudczyków miał determinować zasadniczą orientację całokształtu polskiej polityki zagranicznej. Dmowski na czele KNP był jednak przeciwny inkorporacji dalszych ziem wschodnich do Polski, liczył się bowiem z tym, że aneksje zbyt daleko idące spotkałyby się ze sprzeciwem Francji, która optowała za restytuowaniem „białej Rosji” i nie chciała narażać swych stosunków z nią. Również Piłsudski świadom był zysku politycznego w razie poparcia koncepcji federalistycznej z uwagi na łatwiejszą do akceptacji formę dla Wielkiej Brytanii, a być może i dzięki temu uwolnienie się Polski chociażby od części kontroli francuskiej. Jako że dostrzegał elastyczność tej koncepcji nie zwlekał z realizacją swych zamierzeń polegających na dążeniu do aneksjonizmu w formie „umiarkowanej”.
W tym czasie rozszerzał się konflikt polsko-ukraiński, którego nie mogły nawet załagodzić delegacje tych mocarstw zachodnich, którym zależało na utrzymaniu „kordonu sanitarnego”. Wreszcie wojska polskie pod osobistym dowództwem Piłsudskiego podjęły większą operację na odcinku białoruskim i zajęły Wilno, co jeszcze bardziej zaostrzyło kontakty Polski z Rosją Radziecką i tym samym nie w smak było Francji, z uwagi na nadwyrężenie ciągłości kordonu antyradzieckiego. Spotkało się to jednak z niechęcią Litwinów i Ukraińców. Również niezadowolenie swe wyrazili robotnicy w Niemczech, Czechosłowacji, Anglii m.in. odmawiając ładowania transportów wojskowych do Polski jako wyraz niechęci do państwa prowadzącego wojnę z pierwszym krajem socjalizmu.
Wreszcie po wielomiesięcznych walkach dochodzi do ostatecznego porozumienia sfinalizowanego traktatem pokojowym w Rydze 18 marca 1921, na mocy którego większość ludności ukraińskiej i białoruskiej pozostała po stronie polskiej, a zatem wojna uwieńczona została realizacją koncepcji inkorporacyjnej. Również podpisano wówczas porozumienie dotyczące rewindykacji skarbów kultury polskiej. Jednak tuż po rozpoczęciu pertraktacji pokojowych w październiku 1920 miał miejsce „bunt Żeligowskiego”. W wyniku poufnego rozkazu Piłsudskiego, gen. Żeligowski zajął Wilno i okolice, tworząc pozornie niepodległe państewko pn. Litwa Środkowa, które zostało przyłączone do Polski w 1922 roku. Mocarstwa zachodnie uznały wschodnie granice Polski w marcu 1923 roku.
Mocarstwa Ententy bezpośrednio wpłynęły również na kształt południowej granicy Polski przez rozstrzygnięcie terytorialnych konfliktów polsko-czechosłowackich w trakcie konferencji w Spa (sierpień 1920). Polska musiała również zgodzić się wówczas na ustępstwa na zachodzie m. in. w sprawach w zakresie swych uprawnień w Gdańsku w zamian za pomoc gospodarczą niezbędną z uwagi na poważne nadwyrężenia związane z wojną.
I tak oto ustalenie granic II Rzeczypospolitej okupione było wielkimi stratami na polu gospodarki, a większość działań podjętych w celu budowy i umacniania państwa Polskiego, a tym samym jego pozycji w Europie trudno nazwać dyplomatycznymi. Ukształtowanie granic państwa Polskiego, z wyjątkiem granicy z Rumunią i Łotwą, dokonało się w atmosferze sporów i konfliktów zbrojnych. Rzutowało to negatywnie na położenie międzynarodowe tego państwa w latach następnych. Polska była stale zagrożona rewizjonizmem niemieckim, obserwowała z niepokojem zamierzenia ZSRR. O ostatecznym przebiegu granic zadecydowały ostatecznie mocarstwa Ententy. Kształt terytorialny Polski był więc elementem systemu wersalskiego, toteż erozja tego systemu zagrażała stabilności II RP.
Niemniej jednak pierwszy, wstępny etap stabilizacji swej pozycji w Europie Polska miała praktycznie za sobą. Całości procesu dopełniło nadanie konstytucji oraz ukształtowanie się w miarę trwałego systemu rządzenia. Jednak do umocnienia swej pozycji Polska miała jeszcze daleką drogę. Wiodło do niej m. in. montowanie sojuszy przez dyplomację Polską. Pierwsze z nich Polska zawarła jeszcze w 1921 roku. Były to sojusze wojskowe z Francją i Rumunią, które miały stać się podstawą jej bezpieczeństwa zewnętrznego. Sojusz z Rumunią wymierzony był przeciwko Rosji Radzieckiej, był umową o współpracy w razie interwencji sowieckiej. Natomiast sojusz z Francją miał na uwadze głównie bezpieczeństwo obu partnerów od strony Niemiec i został podpisany przez Piłsudskiego jako Naczelnika Państwa podczas oficjalnej wizyty w Paryżu (luty 1921). Zanim to nastąpiło Polska musiała jednak podpisać niekorzystną dla siebie konwencję handlową polsko-francuską, jak również poczyniła ważne koncesje kapitałowi francuskiemu na Górnym Śląsku. Kolejne rządy Polski przywiązywały dużą wagę do sojuszu z Francją, jako podstawy polskiej polityki zagranicznej i wojskowej w tym okresie. Przyczynił się do tego w pewnej mierze niemiecko-radziecki układ w Rapallo (kwiecień 1922), który całkiem słusznie zinterpretowany został w polskich kołach politycznych jako zagrożenie dla RP. Jeden z historyków słusznie określił sytuację Polski jako położenie „między młotem a kowadłem”, albowiem zarówno Rosja jak i Niemcy wrogo odnosiły się do systemu wersalskiego i dążyły do odzyskania ziem utraconych na rzecz Polski.
Aby zabezpieczyć państwo przed „młotem i kowadłem”, Polska dyplomacja wpadła na stworzenie Międzymorza, czyli systemu sojuszy w obrębie Europy środkowowschodniej, które stanowiłyby przeciwwagę dla zagrożenia niemieckiego i sowieckiego. Jednak projekt stworzenia bloku państw od Bałtyku po Morze Czarne nie został urzeczywistniony. Polska musiała zadowolić się sojuszem jedynie z Rumunią, która jako jedyna odczuwała realne zagrożenie ze strony Rosji. I tak np. Czechosłowacja poza tym, że nie czuła podobnego zagrożenia, miała w pamięci spór o Śląsk Cieszyński. Węgry pragnęły odzyskać przedwojenne terytoria, więc również nie były odpowiednim sojusznikiem. Z kolei sens współpracy być może chętnych Estonii i Łotwy podważony był przez niechętną Litwę mającą na uwadze konflikt o Wilno.
W końcu 1924 roku rząd czechosłowacki zwrócił się do Warszawy z propozycją generalnego unormowania wzajemnych stosunków, wyłączając jednak z tego sprawę ewentualnego przystąpienia Polski do Małej Ententy. Uroczysta oprawa wizyty (kwiecień 1925) miała podkreślić przełom w stosunkach polsko-czeskich i tym samym wzmocnić pozycję obu państw w obliczu zbliżającej się konferencji w Locarno. Jednak mimo zabiegów dyplomatycznych obydwu stron korzyści sprowadzały się jedynie do wytworzenia polityki solidarności polsko-czechosłowackiej. Tak więc Polska nadal stała przed tym samym problemem. Niemniej w obliczu bliskich już projektów skanalizowania rewizjonizmu na wschód - za przyzwoleniem mocarstw zachodnich, powstawała konieczność przezwyciężenia lub przynajmniej złagodzenia napięć, znamionujących stosunki polsko-radzieckie, a wynikających z ignorowania przez stronę radziecką szeregu postanowień szeregu traktatu ryskiego, a nawet wspierania i wysyłania przez granicę band. Jednak w wyniku starań osoby rzecznika „rzeczowego unormowania stosunków z Rosją” już w 1925 nastąpiło poprawienie stosunków handlowych z Rosją, zawarto kilka porozumień, dot. Ruchu kolejowego między obu państwami, stosunków konsularnych między nimi, a także spraw zw. z wykonywaniem postanowień traktatu ryskiego. Duże znaczenie polityczne miał również podpisany w Moskwie (sierpień 1925) układ o rozstrzyganiu sporów granicznych między RP a ZSRR. Wszystkie te działania miały niewątpliwie spore znaczenie polityczne, jednak wobec koncepcji Międzymorza wydawać by się mogły jedynie rozpaczliwym i ostatecznym posunięciem.
Zanim jednak doszło do zbliżenia politycznego z ZSRR Niemcy wyraziły swą niechęć względem Polski i jej nawet czysto teoretycznego sojuszu z Czechami poprzez sprowokowanie konfliktu o skrzynki pocztowe w Gdańsku i następnie doprowadzenie do wojny celnej z Polską w połowie 1925. Ujawniło to kruchość podstaw, na jakich zbudowane były stosunki handlowe z zagranicą. Rząd zauważywszy to rozpoczął budowę własnego portu w Gdyni w celu uniezależnienia się od Niemiec i W.M. Gdańska.
Tymczasem jednak na konferencji w Locarno w której uczestniczyły Francja, Anglia, Niemcy, Włochy, Belgia, Polska i Czechosłowacja zawarto pewne układy, które oburzyły wschodnich sąsiadów Niemiec. Jądro tych układów stanowił tzw. pakt reński, w którym pięć pierwszych wymienionych państwa gwarantowało nienaruszalność granic niemiecko-francuskiej i niemiecko-belgijskiej. Pomijał on natomiast całkowicie sprawę granic Niemiec z Polską i Czechosłowacją, nie mówił nic o nienaruszalności granic z nimi.
Locarno oznaczało istotne podważenie postanowień traktatu wersalskiego i ustalonego przez ten traktat porządku europejskiego. Doprowadziło do istotnego stępienia sojuszu francusko-polskiego, co po konferencji w Spa stanowiło kolejną klęskę polityczną dyplomacji polskiej, kierowanej wówczas przez ministra Aleksandra Skrzyńskiego.
Niepodległość Rzeczypospolitej była owocem systemu wersalskiego, toteż największe problemy polskie wynikały z nietrwałości tego systemu. Wykonanie postanowień konferencji pokojowych zależało od postępowania wielkich mocarstw, na które Warszawa - niezależnie od popełnianych błędów w polityce zagranicznej - nie miała większego wpływu.

0x01 graphic



Wyszukiwarka