BÓG NIE MOŻE BYĆ WYGNANY Z MAŁŻEŃSKIEGO BYCIA RAZEM, Boży zamysł dla małżeństwa i rodziny


BÓG NIE MOŻE BYĆ WYGNANY Z MAŁŻEŃSKIEGO BYCIA RAZEM.

Napisał Z ojcem Kazimierzem Lubowickim OMI rozmowy o małżeństwie   

- Ojcze, Księga „Pieśń nad pieśniami” daje wzruszający obraz wzniosłego sensu miłości, wierności, jedności i czułości małżonków. Ale - powie ktoś - to były przecież inne czasy...

- W tej sprawie nic się przez wieki nie zmieniło. Jedność nie może ograniczać się do jedności na płaszczyźnie odpowiedzialności ekonomicznej. Nie wystarczy, że mamy wspólny dom, wspólną kasę czy wspólnie prowadzimy gospodarstwo domowe. Od troski o byt materialny ważniejsza jest troska o jedność na płaszczyźnie ciała. Tej nie zbuduje się jednak tylko współżyciem seksualnym i erotycznym podejściem do życia. Musi nas zastanowić, że w całej Pieśni nad pieśniami nie ma mowy o współżyciu seksualnym. Umiłowani poszukują siebie, znajdują i tracą, doświadczają bólu zagubienia i radości spotkania, sycą się swoją bliskością. Kontemplują swoje ciało od stóp do głów i od głowy do stóp. Są szczęśliwi. Ich relacja rozwija się i pogłębia. Przeżywają to wszystko jako mężczyzna i kobieta - w wymiarze płciowym - ale nie w wymiarze erotycznym. Historia umiłowanych z Pieśni nad pieśniami uświadamia nam, że i w naszym życiu małżeńskim mąż powinien bezwzględnie więcej czasu poświęcać kontemplacji ciała swej żony, a żona kontemplacji ciała męża. Chodzi o umiejętność i żyjącą w sercu potrzebę bezinteresownego wpatrywania się jedno w drugie, z której rodzi się i dzięki której się rozwija zachwyt. Świadomość, że nasza żona czy mąż to Boży dar dla nas, a kontemplując współmałżonka, kontemplujemy piękno stworzone przez Boga, dodaje tej kontemplacji szczególnego kolorytu i intensywności. Bóg nie może być wygnany z małżeńskiego bycia razem. Także do wszystkich - bez najmniejszego wyjątku - relacji między małżonkami odnoszą się słowa Papieża Jana Pawła II: „Człowieka nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej człowiek nie może sam siebie do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie”. Poczęcie Jezusa Chrystusa i jego narodzenie, to, że Jezus Chrystus - prawdziwy Bóg - stał się człowiekiem i przyszedł na świat tak, jak każdy inny człowiek, pokazuje, jaka jest godność naszego poczynania, rodzenia i bycia małżonków ze sobą na płaszczyźnie seksualnej. Uświadamia nam mianowicie, że w tych wszystkich i tym podobnych sytuacjach jesteśmy powołani, by być żywym obrazem Boga. Jeżeli małżeństwo ma stać się naprawdę i w całej rozciągłości sakramentem, to właśnie takie jest i musi być ostateczne i najgłębsze przeznaczenie również jego aspektu seksualnego i erotycznego!

- Niektórzy małżonkowie na pewno wciąż się dziwią, że Pan Bóg ma również pomysł na ich małżeńską seksualność, i to pomysł piękny!

- Wprost ze wzruszeniem czytamy w Familiaris consortio jedną z najbardziej wyraźnych proklamacji świętości małżeństwa. Małżeństwa nie abstrakcyjnego, ale z krwi i ciała: Główny przekaz Objawienia: „Bóg miłuje swój lud”, zostaje wypowiedziany również żywymi i konkretnymi słowami, poprzez które mężczyzna i kobieta wyrażają swoją miłość małżeńską. Wobec tego, obecność kochanej w kochającym i kochającego w kochanej; pewność, że kochając jest się równocześnie kochanym; spokojna radość bycia razem; radość, że bez skrępowania można obdarowywać bezbronną nagością swego serca (ukazując np. swą słabość, wzruszenie, cierpienie czy nieporadność), którą nagość ciała zakłada; miłosna kontemplacja i rodzący się z niej zachwyt jednego drugim oraz wzajemna wdzięczność; radość pieszczoty i miłosnego uścisku, wreszcie obopólne pragnienie jak najściślejszego zjednoczenia aż do utożsamienia się; ból nieobecności i tęsknota za nieobecnym - te i inne podstawowe relacje życia małżeńskiego wypowiadają główny przekaz Objawienia. Są obrazem i uczestnictwem w tej Miłości Boga, jaką Bóg miłuje swój lud!

- Płaszczyzna ciała to płaszczyzna emocji i uczuć. To trudna płaszczyzna, często nieuporządkowana...

- Uczucia... W iluż wypadkach mężczyźni wstydzą się swoich uczuć? W iluż wypadkach kobiety stają bezradnie wobec ukrywania uczuć przez mężczyzn? Jeżeli wszystko jest moje, jeżeli wszystko oddaję, to gdzieś trzeba dojść do takiej intymności spotkania, kiedy po prostu jesteśmy ze sobą do końca, kiedy kochamy całym swoim sercem, całym swoim umysłem, ze wszystkich sił swoich - to jest ta jedność. Gdy zaś chodzi o emocje, to rodzą się one nie tylko z rozbudzenia seksualnego, lecz także z kontemplacji. Jedne i drugie muszą iść razem. Ani jednych, ani drugich nie może zabraknąć. Mówi się, że nasze współżycie seksualne musi być ludzkie. To znaczy, że ponieważ człowiek jest i ciałem, i duszą, to powinien współmałżonka obdarowywać i ciałem, i duszą, a równocześnie i ciała, i duszy we współżyciu dosięgać. Na ile budujecie jedność na płaszczyźnie duszy? Na ile znasz duszę twojej żony? Na ile znasz duszę swojego męża? Na ile mu swoją duszę oddajesz? Na ile jej duszy pragniesz? Możesz powiedzieć z całą szczerością: „Wszystko moje jest twoje i wszystko twoje jest moje”?

Rozmawiała Agnieszka Bugała

Niedziela na Dolnym Śląsku, nr 46 z 2005 roku www.niedziela.pl



Wyszukiwarka