Tuż przed marszem na Wschód, generał jezuitów,
Ledóchowski
Włodzimierz, hrabia (1866-1942) [_5_] prowadził
rozmowy o współpracy
zakonu jezuitów z hitlerowskim wywiadem, które
służyły przygotowaniom
do wojny przeciwko ZSRR. O tym "czarnym papieżu"
pisał wysoki oficer
gestapo, Wilhelm Hoettl (Walter Hagen): "Już w
roku 1940 grupa
uczestników niemieckiego wywiadu podjęła
pierwszą próbę, mającą na
celu skłonienie Watykanu do pośrednictwa
pomiędzy Niemcami a
mocarstwami zachodnimi.. Pełnym zrozumienia
rzecznikiem tych planów
był generał zakonu jezuitów, hrabia
Włodzimierz Halka von
Ledóchowski."
Prymas Polski, kardynał August Hlond (1881-1948)
był jednym z
pierwszych, którzy uciekli z kraju po napaści
Hitlera [_6_]. 14
września 1939 przekroczył granicę
polsko-rumuńską, a następnie po
trzech dniach wyjechał do Rzymu. Jego dezercję
usprawiedliwia się
rzekomym zamiarem przedstawienia Piusowi XII
tragedii ludności
polskiej. Papież nie był jednak zadowolony z
wyjazdu Hlonda. Ppłk
Marian Romejko, polski attache wojskowy przy
Kwirynale, nie kryjąc
zdziwienia zachowaniem Hlonda, pisał w swoich
wspomnieniach:.
"Zazwyczaj, w najgorszych nawet sytuacjach
wojennych, duszpasterze i
lekarze pozostawali przy chorych na duchu i
ciele..." W czerwcu 1940
r. przybył do Lourdes. W lutym roku 1944
aresztowany przez gestapo
został wywieziony do Paryża. Hitlerowcy
proponowali mu współpracę,
którą rzekomo odrzucił. Ale w Paryżu
zachowanie Hlonda było odbierane
dwuznacznie. Prasa francuska ujawniła fakty
świadczące o jego
kontaktach z gestapo. [_7_] Miał otrzymywać
spore subwencje za
pośrednictwem księdza Filipiaka, wypłacane
przez gruppenführera SS,
Fischera.