8(4), 1


1. RUT I NOEMI (1,1-22). Głód w ziemi Judy (1a); Elimelech z Betlejem chroni się do ziemi Moab wraz z żoną i dwoma synami (1b-2). Śmierć Elimelecha (3) i dwóch jego synów (4-5). Noemi wraca do ziemi Judy (6-7) ze swoją synową Rut (8-18). Przybycie do Betlejem (19-22).

1

1 Za czasów jednego sędziego, gdy sędziowie byli przełożonymi, nastał głód w ziemi. I poszedł człowiek z Betlejem Judy, aby przebywać w krainie Moab, z żoną swą i dwoma synami.

2 Jego zwano Elimelechem, a żonę jego Noemi, dwu zaś synów, jednego Mahalon, a drugiego Chelion; byli Efratejczykami z Betlejem Judy. I wszedłszy w krainę moabicką mieszkali tam.

3 I umarł Elimelech, mąż Noemi, i została sama z synami.

4 Ci pojęli za żony Moabitki, z których jedną zwano Orfa, a drugą Rut. I mieszkali tam dziesięć lat.

5 I umarli obaj, to jest Mahalon i Chelion, i została niewiasta osierociała bez dwu synów i bez męża.

6 I wybrała się, aby iść do ojczyzny z obiema synowemi swymi z kraju moabickiego, bo słyszała, że wejrzał Pan na lud swój i dał im żywność.

7 Wyszła tedy z miejsca tułaczki swojej z obiema synowemi; a będąc już w drodze powrotnej do ziemi judzkiej, rzekła do nich:

8 „Idźcie do domu matki waszej, niechaj uczyni z wami Pan miłosierdzie, jakoście czyniły z nieboszczykami i ze mną.

9 Niechaj wam da znaleźć odpocznienie w domach mężów, których dostaniecie.” I pocałowała je, a one podniósłszy głos zaczęły płakać i mówić:

10 „Pójdziemy z tobą do ludu twojego.”

11 A ona im odpowiedziała: „Wróćcie się, córki moje, czemu idziecie ze mną? Czy mam jeszcze synów w żywocie moim, żebyście się mężów ze mnie spodziewać mogły?

12 Wróćcie się, córki moje, a idźcie, bom się już zestarzała, ani się nie nadaję do związku małżeńskiego. Choćbym mogła tej nocy począć i porodzić synów,

13 jeślibyście ich czekać chciały, ażby podrośli i lat młodości doszli, pierwejbyście się zestarzały, niźli za mąż wyszły. Nie chciejcie, proszę, córki moje, bo wasze utrapienie bardziej mię uciska i wyszła ręka Pańska przeciwko mnie.”

14 Podniósłszy tedy głos, znowu zaczęły płakać. Orfa pocałowała świekrę i wróciła się; Rut została przy świekrze swej.

15 Rzekła jej Noemi: „Oto się wróciła bratowa twoja do ludu swego i do bogów swoich, idź z nią!”

16 Ona odpowiedziała: „Nie sprzeciwiaj mi się, abym cię musiała opuścić i odejść, bo gdziekolwiek się obrócisz, pójdę, a gdzie będziesz mieszkać, i ja razem mieszkać będę. Lud twój, lud mój; a Bóg twój, Bóg mój.

17 Która ziemia ciebie umarłą przyjmie, na tej umrę i tamże miejsce pogrzebu otrzymam. To mi niech uczyni Pan i to niech przyczyni, jeśli nie sama śmierć mnie i ciebie rozłączy!”

18 Widząc tedy Noemi, że upornym sercem umyśliła Rut z nią iść, nie chciała się sprzeciwiać ani więcej radzić, żeby się do swoich wróciła.

19 I poszły razem, i przyszły do Betlejem. A gdy weszły do miasta, prędko się u wszystkich wieść rozniosła, i mówiły niewiasty: „Ta to jest Noemi!”

20 A ona im rzekła: „Nie nazywajcie mnie Noemi (to jest piękna), ale mię nazywajcie Mara (to jest gorzka), bo mię gorzkością bardzo napełnił Wszechmogący.

21 Wyszłam pełna, a próżną mię przywrócił Pan. Czemuż mię tedy zowiecie Noemi, skoro mię Pan poniżył, a Wszechmogący utrapił?”

22 Przyszła tedy Noemi z Rut Moabitką, synową swą, z ziemi tułaczki swojej i wróciła się do Betlejem, kiedy zaczęto żąć jęczmień.

2. NA POLU BOOZA (2,1-23). Booz, krewny Elimelecha (1); Rut przychodzi zbierać kłosy na jego polu (2-7); Booz łaskawie do niej przemawia ze względu na to, co ona zrobiła dla Noemi (8-13); każe jej posilać się wraz ze swymi sługami i poleca mieć na nią wzgląd (14-16). Powrót do Noemi (17-20). Rut chodzi na pole Booza aż do końca żniw (21-23).

2

1 Elimelech zaś, jej mąż, miał krewnego, człowieka możnego i wielkich bogactw, imieniem Booz.

2 - I rzekła Rut Moabitka do świekry swej: „Jeśli każesz, pójdę na pole a będę zbierać kłosy, które by uszły ręki żeńców, gdziekolwiek gospodarza dla mnie przychylnego łaskę znajdę.” Ona jej odpowiedziała: „Idź, córko moja!”

3 Poszła tedy i zbierała kłosy za żeńcami. I trafiło się, że owo pole miało pana, imieniem Booz, który był z rodu Elimelecha.

4 A oto on sam przyszedł z Betlejem i rzekł do żeńców: „Pan z wami!” Oni mu odpowiedzieli: „Niech ci błogosławi Pan!”

5 I rzekł Booz młodzieńcowi, który stał nad żeńcami: „Czyja to dziewczyna?”

6 A on odpowiedział: „To jest Moabitka, która przyszła z Noemi z kraju moabickiego;

7 prosiła, aby mogła zbierać kłosy pozostałe, idąc w tropy żeńców, a od poranku aż dotąd stoi na polu i ani na małą chwilę nie wróciła się do domu.”

8 I rzekł Booz do Rut: „Słuchaj, córko, nie chodź na inne pole na zbieranie ani nie odchodź z tego miejsca, ale się przyłącz do dziewcząt moich,

9 a gdzie żąć będą, idź za nimi, bom ja przykazał sługom moim, aby ci żaden przykry nie był. I owszem, jeśli będziesz spragniona, idź do łagwi, a pij wodę, z której piją i słudzy.”

10 A ona upadłszy na oblicze swe i pokłoniwszy się do ziemi rzekła do niego: „Skądże to mnie, żem znalazła łaskę w oczach twoich i raczysz mię znać, niewiastę cudzoziemkę?”

11 On jej odpowiedział: „Powiedziano mi wszystko, coś uczyniła świekrze twej po śmierci męża twego, i żeś opuściła rodziców twoich i ziemię, w której się urodziłaś, i przyszłaś do ludu, któregoś przedtem nie znała.

12 Niechże ci Pan odda za uczynek twój i pełną zapłatę weźmij od Pana, Boga Izraelowego, do któregoś przyszła i pod któregoś skrzydła się uciekła.”

13 Ona zaś rzekła: „Znalazłam łaskę w oczach twych, panie mój, któryś mię pocieszył i mówiłeś do serca służebnicy twej, która nie jestem podobna do jednej z dziewcząt twoich.”

14 I rzekł do niej Booz: „Gdy godzina jedzenia będzie, przyjdź tu, a jedz chleb i umaczaj skibkę twoją w occie.” A tak siadła przy boku żeńców i nabrała sobie prażma, i jadła, i najadła się, a ostatek wzięła.

15 A potem wstała, żeby kłosy wedle zwyczaju zbierać. I przykazał Booz sługom swoim mówiąc: „By też i żąć z wami chciała, nie brońcie jej;

16 i z waszych też snopów umyślnie rzucajcie i zostawiajcie, aby bez wstydu zbierała, a zbierającej żaden niech nie łaje.”

17 A tak zbierała na polu aż do wieczora; a co nazbierała, laską wybiła i wymłóciła, i znalazła jęczmienia jakoby miarę efy, to jest trzy korce.

18 Niosąc to wróciła się do miasta i pokazała świekrze swojej, a nadto wyjęła i dała jej z ostatków pokarmu swego, którego się była najadła.

19 I rzekła jej świekra: „Gdzieś dzisiaj zbierała i gdzieś robiła? Niech będzie błogosławiony, który się nad tobą zmiłował!” I powiedziała jej, u kogo robiła, i imię powiedziała męża, że go zwano Booz.

20 Odpowiedziała jej Noemi: „Niech będzie błogosławiony od Pana, ponieważ tę samą łaskę, którą okazywał żywym, zachował i dla umarłych.” I znowu rzekła: „Krewny nasz jest ten człowiek.”

21 A Rut: „To mi też rzecze, rozkazał, żebym się tak długo trzymała żeńców jego, aż wszystko zboże pożną.”

22 Rzekła jej świekra: „Lepiej-ci, miła córko, żebyś z jego dziewczętami wychodziła na żniwo, aby ci się kto na cudzym polu nie sprzeciwił.”

23 A tak przyłączyła się do dziewcząt Booza i tak długo z nimi żęła, aż jęczmień i pszenicę do gumien schowano.

3. NA BOISKU BOOZA (3,1-18). Noemi planuje zaślubienie Rut Boozowi, na mocy prawa szwagrostwa (1-5). U nóg Booza (6-7). Booz popiera zamiary Rut i Noemi (8-13); odsyła Rut obdarzoną (14-15). Powrót do Noemi (16-18).

3

1 A potem, gdy wróciła się do świekry swojej, usłyszała od niej: „Córko moja, poszukam ci odpocznienia i opatrzę, abyś się miała dobrze.

2 Booz ten, do którego dziewcząt na polu się przyłączyłaś, jest bliski nasz, a tej nocy na boisku jęczmień wieje.

3 Umyj się tedy, namaż się i oblecz się w strojniejsze szaty, i idź na boisko; niechaj cię nie widzi człowiek, aż się naje i napije.

4 A gdy, pójdzie spać, zauważ miejsce, na którym będzie spał; a przyjdziesz i odkryjesz płaszcz, którym będzie nakryty, od nóg, i położysz się, i tam leżeć będziesz, a on tobie powie, co masz czynić.”

5 A ona odpowiedziała: „Cokolwiek rozkażesz, uczynię.”

6 I poszła na boisko i uczyniła wszystko, co jej świekra rozkazała.

7 A gdy się najadł Booz i napił, i podweselił sobie, i poszedł spać przy stogu snopów, przyszła potajemnie i odkrywszy płaszcz od nóg jego położyła się.

8 Aż oto już o północy zląkł się człowiek i strwożył się, i ujrzał niewiastę leżącą u nóg swoich.

9 I rzekł jej: „Ktoś jest?” A ona odpowiedziała: „Jam jest Rut, służebnica twoja; rozciągnij płaszcz twój na sługę twoją, boś jest powinowaty.”

10 A on rzekł: „Błogosławiona jesteś, córko, od Pana, i pierwsze miłosierdzie ostatnim przewyższyłaś, gdyżeś nie poszła za młodzieńcami, ubogimi albo bogatymi.

11 A tak nie bój się, ale cokolwiek mi rzekniesz, uczynię tobie, bo wie wszystek lud, który mieszka między bramami miasta mego, żeś ty jest cnotliwa niewiasta.

12 I nie przeczę, żem jest bliskim, ale jest inny bliższy ode mnie.

13 Odpocznij tej nocy, a gdy będzie rano, jeśli cię będzie chciał zatrzymać prawem bliskości, dobrze się rzecz stała, a jeśli on nie zechce, ja ciebie bez żadnej wątpliwości przyjmę, żyje Pan! Śpij aż do rana!”

14 A tak spała u nóg jego aż do końca nocy. Wstała tedy pierwej, nim ludzie jeden drugiego poznać mogli, i rzekł Booz: „Strzeż się, aby kto nie dowiedział się, żeś tu przyszła.”

15 I znowu rzekł: „Rozciągnij płaszcz twój, którym się odziewasz, i trzymaj obiema rękoma.” A gdy rozciągnęła i trzymała, namierzył sześć korcy jęczmienia i włożył na nią, a niosąc je, weszła do miasta,

16 i przyszła do świekry swojej, która jej rzekła: „Cóżeś sprawiła, córko?” I powiedziała jej wszystko, co jej uczynił człowiek.

17 I rzekła: „Oto sześć korcy jęczmienia dał mi i rzekł: Nie chcę, abyś się próżno wróciła do świekry swojej.”

18 I rzekła Noemi: „Poczekaj, córko, aż ujrzymy, co za koniec rzecz będzie miała, bo nie ustanie człowiek, aż się spełni, co mówił.”

4. BOOZ POŚLUBIA RUT (4,1-17). W bramie miasta, Booz wzywa najbliższego krewnego Elimelecha, by dochodził praw swoich do jego dziedzictwa i pojął Rut (1-5). Na jego odmowę (6-8) Booz dochodzi praw swoich (9-12). Ślub; narodziny Obeda, radość Noemi (13-17).

4

1 Poszedł tedy Booz do bramy i siadł tam. A gdy ujrzał powinowatego, o którym pierwej była mowa, mimo idącego, rzekł do niego: „Zbocz trochę a siądź tu” i nazwał go imieniem jego. On zboczył i usiadł.

2 A Booz wziąwszy dziesięciu mężów ze starszych miasta, rzekł do nich:

3 „Siądźcie tu.” A gdy oni siedli, rzekł do powinowatego: „Część pola brata naszego Elimelecha sprzeda Noemi, która się wróciła z kraju moabickiego.

4 Chciałem, abyś to słyszał i żebym ci to powiedział przed wszystkimi siedzącymi i starszymi z ludu mego. Jeśli chcesz posiąść prawem bliskości, kup i posiadaj; lecz jeśli ci się nie podoba, i to też mi powiedz, abym wiedział, co mam czynić; bo nie ma żadnego bliskiego wyjąwszy ciebie, któryś jest pierwszy, i mnie, którym jest wtóry.” A on odpowiedział: „Ja pole kupię.”

5 Rzekł mu Booz: „Kiedy kupisz pole z ręki niewiasty; Rut też Moabitkę, która była żoną zmarłego, musisz pojąć, abyś wzbudził imię bliskiego twego w dziedzictwie jego.”

6 A on odpowiedział: „Odstępuję prawa bliskości, bo potomstwa domu mego gładzić nie powinienem. Ty używaj przywileju mego, którego wyznaję, że rad się zrzekam.”

7 A ten był od dawna zwyczaj w Izraelu między powinowatymi, że kiedy jeden drugiemu prawa swego ustępował, aby ustępstwo było ważne, zzuwał trzewik swój i dawał go bliskiemu swemu; takie było świadectwo ustępowania w Izraelu.

8 Rzekł tedy Booz bliskiemu swemu: „Zdejmijże trzewik twój!” I zaraz zdjął go z nogi swojej.

9 A on starszym i wszystkiemu ludowi rzekł: „Wy dziś jesteście świadkami, żem otrzymał wszystko, co było Elimelechowe i Chelionowe, i Mahalonowe, z rąk Noemi;

10 i Rut Moabitkę, żonę Mahalona, wziąłem w małżeństwo, abym wzbudził imię zmarłego w dziedzictwie jego, aby imię jego z domu jego i z braci i z ludu nie zginęło. Wy, mówię, jesteście tej rzeczy świadkami.”

11 Odpowiedział wszystek lud, który był w bramie, i starsi: „My jesteśmy świadkami! Niech uczyni Pan tę niewiastę, która wstępuje do domu twego, jako Rachel i Lię, które zbudowały dom Izraelów; aby była przykładem cnoty w Efrata, a miała sławne imię w Betlejem.

12 A niech będzie dom twój, jako dom Faresa, którego Tamar porodziła Judzie z potomstwa, które ci Pan da z tej niewiasty!”

13 Wziął tedy Booz Rut i pojął za żonę, i wszedł do niej; i dał jej Pan, że poczęła i porodziła syna.

14 I rzekły niewiasty do Noemi: „Błogosławiony Pan, który nie dopuścił, żeby ustał potomek domu twego, i którego by imię nie było nazywane w Izraelu,

15 i abyś miała, kto by cieszył duszę twoją, a żywił w starości; bo urodził się z synowej twojej, która cię miłuje i jest ci daleko lepsza, niż gdybyś miała siedmiu synów.”

16 Wziąwszy tedy Noemi dziecię, położyła je na łonie swoim, i żywicielki i piastunki urząd sprawowała.

17 A sąsiadki radując się z nią i mówiąc: „Urodził się syn Noemi”, nazwały imię jego Obed; ten-ci jest ojciec Izaja, ojca Dawidowego.

5. RODOWÓD DAWIDA (4,18-23).

18 Te są pokolenia Faresa: Fares zrodził Ezrona,

19 Ezron zrodził Arama,

20 Aram zrodził Aminadaba; Aminadab zrodził Nahassona;

21 Nahasson zrodził Salmona;

22 Salmon zrodził Booza, Booz zrodził Obeda;

23 Obed zrodził Izaja, a Izaj zrodził Dawida.



Wyszukiwarka