czarodziejska gora


Tomasz Mann Czarodziejska góra

Rozdział I (Przyjazd, Numer 34, W restauracji)

Hans przyjeżdża do swojego kuzyna Joachima, który jest w sanatorium w Davos (na górze). Hans jest inżynierem, ma pracować w stoczni (marzył o budowaniu okrętów). Planuje 3 tygodniowy pobyt, Joachim odbiera go ze stacji i opowiada troszkę o miejscowości i lekarzach Behrensie - starym cyniku, i Krokowskim - jego asystent , uprawia z pacjentami analizę duszy. Hans ogląda swój schludny pokój, zimny, w którym oczywiście ktoś umarł. Kuzyni rozmawiają o swoich pasjach (J. jest wojskowym, bardzo tęskni do służby) i jedzą pierwsze posiłki w dużej jadalni z 7 stołami. Hans czuje się strasznie zmęczony, palą go policzki - to efekt przystosowywania się organizmu do specyficznego klimatu góry. Poznaje lekarzy.

Rozdział II (O chrzcielnicy i o dziadku w dwojakiej postaci, O pobycie u Tienapplów i obliczu duchowym Hansa Castropa)

Hans wspomina dom rodzicielski - matka zmarła niespodziewanie (skrzep i zapalenie żył), ojciec Hansa nie mógł się z tym pogodzić, umarł wkrótce na zapalenie płuc (jak jego ojciec). Hansa przygarnął dziadek (duży dom, służba, którego H. podziwiał za elegancję. Ubierał się na czarno (żałoba po ojczyźnie), pokazywał często wnukowi chrzcielnicę (okrągłe, srebrne naczynie i talerz z roku 1650, którymi chrzczono ojca, dziadka i pradziadka etc). Hans nie miał jeszcze wtedy nawet 8 lat. Senator - dziadem miał swój portret w stroju radnego miasta (surowe, bufiaste rękawy
i koronka po palce, koronkowy żabot i staroświecki kapelusz z szerokim rondem), nie lubił zmian - był przeciwko postępowi. Dziadek umarł „śmierć miała miała dwie strony, jedną religijną, melancholijne piękną, to znaczy duchową, drugą - ani piękną, ani religijną). Han trafił do wuja Tienappla, który miał 2 synów, lubił i dbał o H., ale zawsze mu mówił, że wszystko zostawi synom, jego majątek zainwestuje ale H. musi sam zadbać o siebie. H. niczego nie brakowało, bawił sie palił i pił- ale grzecznie! Jadąc do J. miał 23 lata ,4.5 roku studiował na politechnice gdańskiej
i cztery następne w wyższych szkołach politechnicznych w Niemczech. Miał zrobić praktykę jako inżynier-wolontariusz w firmie kolegi swojego wuja (od małego fascynował się moorzem, namalował kiedyś obrazek statku - tak świetnie, że wróżono mu karierę inżyniera, i obiecano dopomóc, gdyby się zdecydował).

Rozdział III (Godne zasępienie się, Śniadanie, Przekomarzanie się. Wiatyk. Zmącona wesołość, Satana, Bystrość umysłu, O jedno słowo za wiele, Naturalnie, kobieta! Pan Albin, Szatan robi niegodne propozycje)

Choć miejscowość nazywała się Dvos-Wieś - wsią nie była, Hans trochę się dziwi, że ma zachowywać się jak pacjent (spacerki, mierzenie temperatury, leżakowanie), ale też mu się to trochę podoba. Podczas spaceru kuzynowie rozmawiają o osobach przy ich stole i przyglądają się śmietance międzynarodowych kuracjuszy. Rozmawiają o wielu zakazach (gry: w tenisa, hazardowe). Hansa męczy przyzwyczajanie się do klimatu (kiepski samopoczucie). Naturalnie kobiety!, Hans uczestniczy w plotkach przy posiłkach, przygląda się tym smutno zapatrzonym gdzieś ..., ale jest znudzony, znowu suty obiad :). Interesuje go kto trzaska szklanymi drzwiami podczas posiłków i kim jest ruda dziewczyna (Madam Cauchat), która przypomniała mu jakąś starą miłość. Przy leżakowaniu na jego chusteczce pierwszy raz pojawiła się krew - ale nie miał siły zastanawiać się nad tym. Pan Albin młody blondyn bawiący się noże leżakując, potem pokazując towarzyszom jak sie zastrzeli z rewolweru, gdy już nie będzie mógł wytrzymać swej choroby, Hans zazdrości mu tej odwagi. Szatan robi niegodne propozycje pobyt w uzdrowisku to jedzenie, spacery i leżakowanie, mierzenie temperatury-badania. Towarzyskie zebranie w salonach uzdrowiska. Hans rozmawia z Settembrinim o swym złym samopoczuciu i wyjeździe, ale boi się, że to tchórzostwo. Słaby poszedł spać, śnił sny dziwne, dzięki nim przypomniał sobie, że ta ruda przypomina mu.

Rozdział IV (Niezbędne zakupy,Dygresje o zmyśle czasu, Hans próbuje swych sił we francuskiej konwersacji, Polityczne podejrzenia, Hippe, Analiza, Wątpliwości i rozwiązania, Rozmowy przy stole, Rosnący lęk. Termoment)

Rano świeciło słońce - letnie stroje, po południu padał śnieg - początek sierpnia, tam to normalne, że pory roku są przemieszane. Z powodu zimna w pokojach (a pada śnieg z deszczem) Settenbri opowiada o swym zmarłym ojcu (Padwa, w cieplutkim pokoju zajmował się literaturą, drobny i delikatny, romanista i stylista łaciński) i obgaduje swoich sąsiadów przy stole, „niech pan nie mówi o uduchowieniu wywołanym przez chorobę”. Pierwszy raz zobaczył umierającego przez zamykane drzwi, był to młody dostojny chłopak. Niedziela była dniem świątecznym, muzyka, beztroski nastrój, odświętne ubrania. Czasami doktor Krokowski wygłaszał odczyty pt.”Miłość jako potęga chorobotwórcza”. Dla odmiany wybrał się sam na wycieczkę - nie był przecież na leczeniu, miał krwotok i wspominał kolegę za szkoły Przybysława, podobał mu się ten chłopak, Hans pożyczył od niego ołówek - myślał, że Przybysław zawsze będzie tak samo ważny w jego życiu, ale po roku zapomniał o tym chłopcu. Odczyt, na który ledwo się dowlekł dotyczył form miłości i niesamowitych/ bolesnych sposobach jej przejawiania się. Jest skłonna do odchyleń i perwersji. „Symptomy choroby są zamaskowanymi przejawami miłości, a każda choroba jest przekształconą miłością... tłumaczył jak choroba może się z powrotem przekształcić w uczucie.” Pierwszy rachunek za tydzień pobytu. Hansowi dokucza trzęsąca się czasami od samotnej wycieczki głowa, tłuczenie serca - tłumaczył sobie klimatem. Hans rozmawia ze stara panną (która jest nią zachwycona) przy swoim stole o tej rudej Madam. Znowu paskudna pogoda. Rozpoczyna się gra na spojrzenia, Hans zerka i zmusza by Madam (Kawdia) też zerkała na niego. Settenbrini opowiada o pradziadku patriocie - spiskował przeciw Świętemu Przymierzu, nosił się na czarno - żałoba po ojczyźnie - zachowanie trochę podobne do dziadka Hansa. Settenbrini chwalił Niemcy, choć „palmę pierwszeństwa przyznawał swojemu krajowi (Włochy), który pierwszy rozpostarł sztandary oświecenia, nauki wolności, kiedy inne narody pogrążone były w mroku przesądów i niewoli.” Poglądy Settenbriniego „dwie zasady walczą o świat: pierwsza - azjatycka, druga - europejska, bo Europa jest ojczyzną buntu, krytyki i burzycielstwa, wschodnia część świata uosabia bezruch i bezczyny spoczynek ... zasada oświecenia i doskonalenia się zgodnie z nakazami rozumu.”Joachimowi jest smutno z powodu wyjazdu kuzyna - Hans z tego powodu nie porusza tego tematu. Ma wrażenie, że po tym odpoczynku będzie musiał odpocząć, a „tych wypieków i i głupiego bicia serca nie pozbędzie się chyba już nigdy.” Już prawie przyzwyczaił się do niepogody, a „pojęcie niepogody było w ogóle w tym środowisku nieznane, nie liczono się z nim.” Polubił leżakowanie i spacery, dokuczało mu tylko małe przeziębienie „przeziębienia nie są tu przyjęte, po prostu zaprzecza się im.” Siostra przełożona (von Mylendok) poproszona o „rzucenie okiem na Hansa” stawia diagnozę „Twoja choroba jest ostra i niewinna. Masz gorączkę z kataru.”, sprzedaje mu termometr i daje tabletki. Jest straszną gadułą i mówi do Hansa „moje dziecko”, a on zawstydzony tym, zachowuje się jak dziecko. Tymczasem zaniepokojony katarem kuzyna Joachim, nakazuje mu leżenie w łóżku i namawia go by razem poszli na badania (tak dla pewności). Gdy wszyscy pensjonariusze dowiedzieli się o katarze i gorączce Hansa, przyjaźnie grozili mu palcami żądali by dał się zbadać. Trochę mu to schlebiało, poczuł się jednym z nich, oni chyba też dopiero teraz z akceptacją przyjęli go jako swojego, a nie turystę. Podczas badania Hans dowiaduje się, że jest chory, lekarz (Behrens i Krokowski) już wcześniej to podejrzewał (wypieki, oszołomienie „To są jady rozpuszczalne, wytwarzane przez bakterie i one działają oszołamiająco na organizm). Okazało się, że dawne, niedoleczone przeziębienie spowodowało zwapnienie czegoś tam w płucach, pęcherzyki i skrzep - oznaka rozwoju choroby (nie gruźlica jeszcze). Hansa namówiono do pozostania w sanatorium (gdyby wyjechał to za czas niedługi musiałby wrócić, pewnie straciłby jedno płuco z powodu dawnego trybu życia). Joachim ma wyrzuty sumienie, że niby choroba ujawniła się bo Hans przyjechał do niego w odwiedziny.

Rozdział V (Zupa wieczności i nagła jasność, „Mój Boże, ja widzę”, Wolność, Kaprysy Merkuriusza, Encyklopedia, Humaniora, Dociekania, Taniec szkieletów, Noc Walpurgi)

Joachim (był jego przewodnikiem po tej magicznej krainie) namawia kuzyna do zawiadomienie rodziny o zaistniałej sytuacji, trochę niechętnie Hans pisze ogólnikowy list do domu - nie chce by się niepotrzebnie martwili. Zastanawia się czy tej „słabości organizmu” nie odziedziczył. Oswaja się „Choroba moja jest dla mnie pewną niespodzianką, muszę się dopiero przyzwyczaić do tego, że jestem tu pacjentem, jednym z was, a nie tylko gościem.” Joachim próbuje przygotować Hansa do pozostania w sanatorium na długo (to normalne, że kuracja potrafi trwać rok i dłużej, w ciężkich wypadkach już zawsze), namawia go do sprowadzenia sobie wszystkiego co potrzebne na zimę. Hans z kolei przez 2 tygodnie musi leżeć w łóżku, nie mogąc słuchać niedzielnego wykładu doktora prosi o sprawozdanie z niego Joachima - ten tego nie potrafi. Co rano kąpielowy naciera Hansa spirytusem, wszystkie posiłki mu przynoszą (wielodaniowych) a Hans tęskni do spacerów, bo znów jest pięknie. Codziennie rozmawiał z Joachimem i lekarzem robiącym obchód (za kwadrans czwarta). Trochę męczy go ta choroba, odwiedzony przez Settenbrinego jest ciekawy co dzieje się w jadalnym, kto nowy przyjechał, a Joachim tymczasem jest poirytowany chorobą, tym smutnym bezczynnym życiem (wolałby jako wojskowy żyć „tam na dole”). Hansa bawi pogląd Settenbriniego, uważa sanatorium za rodzaj „klasztoru” z regułami, trochę mistyfikujący choroby, może nawet wyolbrzymiane przez lekarzy - dziwnie o tym mówi, współczuje w każdym razie Hansowi. Opowiada o ciekawych przypadkach chorych, którzy po wyleczeniu nie chcieli wyjechać (nie mogli się przyzwyczaić do normalnego życia na dole „młody mężczyzna wróciwszy do matki i żony całe dnie mierzył temperaturę i nic więcej go nie obchodziło, twierdził „Tutaj na dole nie znacie „podstawowych pojęć”, nawet jego żonie. I wrócił do sanatorium. Młoda dziewczyna przed powrotem wykąpała się w jeziorze a że dostała małej temperatury potem uważał, że nie może wrócić na „dół” rodzina i tak ją zabrała).Settenbrini „Jedyny zdrowy, szlachetny, religijny sposób patrzenia na śmierć każe uważać ją za niezbędną składową część świata i święty warunek życia, część życia. Starożytni potrafili czcić śmierć - jest godna jako kolebka życia, jako macierzyńskie łono odradzania się.” Hans podczas choroby „nieraz leżał całymi godzinami, ponieważ niewłaściwa temperatura spędzała mu sen z powiek, że obecny tryb życia wpływał ujemnie na chęć i zdolność do spania.” Przez to wszystko traci poczucie czasu. Gdy wreszcie mógł „wrócić do normalnego trybu życia na górze” poczuł, że „stan zdrowia, nasilenie jego choroby nie pozwala rościć sobie pretensji do szczególnej uwagi sąsiadów. Lekko chorzy nie mieli większego znaczenia. W myśl obowiązujących tu kryteriów mówiono o nich z lekceważeniem, spoglądano na nich z góry. Każdy starał się przedstawić swoją chorobę jako poważną, nawet ją wyolbrzymiać, aby móc należeć do arystokracji lub przynajmniej zbliżyć się do niej. Skromne powitanie, przyczyną tego była nie obojętność dla jego prostolinijnej i miłej osoby
i nie tyle okoliczność, że ci wszyscy ludzie zanadto przejęci byli sobą, swymi wielce interesującymi organizmami, ile raczej fakt, że zupełnie nie uświadomili sobie tej przerwy.” Ale Hans był pewny, że Kławdia zauważyła jego pojawienie się zakochuje się w niej. Przed flirtem ochraniał go Joachim, a Hans wiele informacjo o Madam wyciągał z nauczycielki w czasie posiłków (na temat pochodzenia, jej męża, wieku <28>i rodzaju jej choroby), nauczycielce- starej pannie podobały się te podchody Hansa („Madam odwiedza pewien pan, jej rodak, który przychodzi z Uzdrowiska: przyjmuje go poobiedzie w swoim pokoju.”Hans gra twardego i nie wypytuje o tego mężczyznę. „Wiedział, że ktoś Madam maluje, portretuje, od dłuższego czasu pozuje komuś do portretu. Panu radcy dworu, którego prawie codziennie odwiedza w jego prywatnym mieszkaniu. Życie prywatne Madam budziło w nim ból i niepokój.” Jednocześnie Hans odkrywa, że w Madam podkochuje się pewien młody pobożny blondynek, który budzi dziwne poczucie wstrętu i solidarności.” Hansowi pierwszy raz w życiu robią prześwietlenie -pierwszy raz widzi swoją rękę „jak po śmierci” obdartą z ciała i w czerni. „Nigdy nie myślał, że ujrzy to na co patrzy, ujrzał swój własny grób.” To go fascynuje „Z tyłu, za nim rozpętała się burza, trzeszczała, trzaskała, huczała i wreszcie się uciszyła. Obiektyw zajrzał mu do środka.” Później to zdjęcie nosił w portfelu i pokazywał. Podobno jakaś krewna wyczuwała kto umrze, widziała go jako szkielet.” W rozdziel pt. Wolność Setenbrini domyśla się uczucia Hansa, ten zaś zazdrości mu leżakowania z kobietami. Hans pisze szczery list o stanie swego zdrowia do domu, czuje się wolny tutaj - zaczyna to rozumieć. Hans dostrzega, że jego Madam nie wygląda dobrze z profilu - więc wtedy zamyka oczy i jest OK. Dostrzega jej brak dyscypliny - trzaskanie drzwiami, lepienie kulek z chleba i obgryzanie paznokci, siedzi zgarbiona (eksperyment, siedział zgarbiony z pochylonymi plecami i przekonał się, że stanowi to znaczną ulgę dla mięśni miednicy, nie zamykał za sobą drzwi, co było wygodne. Settenbrini twierdzi, że chorobą to rozwiązłość (np. prowadzi do ułatwień -chyba takich jak Madam).”Uczucie to nie było podobne do serdecznej i rzetelnej tęsknoty, była to raczej dość ryzykowna i nieprzytulna odmiana , przemieszana z dreszczem i żarem. Zakochanie przyprawiało go o wszystkie cierpienia i dawało mu wszystkie radości. Cierpienia, poniżenia, ból, wstrząs systemu nerwowego, lecz i radości, nie mniej przenikliwe od cierpień.” Narrator o młodzieży w sanatorium pisze, że jest ona „bezczynna
i nadmiernie nasycona potrawami mięsnymi i słodyczami.” Widoczne jest to zwłaszcza w niedzielę, dzień świąteczny, gdy przebywają „bardziej razem” słuchając koncertu, plotkując, flirtując. W czasie jednej takiej Hans stara się zwrócić na siebie uwagę Madam flirtując z jednopłucną (ma sztuczną odmę, nacięcie na płucu) Herminą Kleefeld (kiedy się zorientowała, że Hans wykorzystuje ją jako pretekst dla wzbudzenia zazdrości u Madam odchodzi z wyrzutem) Madam zaś daje wyraźnie do zrozumienia sztuczności zachowania Hansa i patrzy na jego buty a nie na niego (daje mu znać „nie jestem taka naiwna, znam te żenujące metody). Z powodu tego zawodu/ upokorzenia temperatura Hansa nie rośnie (to straszne, nie awansuje w społeczności). Joachima tak bardzo to cieszy (jemu też nie rośnie temperatura), że postanawiają iść na długi spacer. Hans często myśli z pogardą o tych na dole, którzy ofiarują swe serce jakiejś gąsce (zdrowi i pewni jutra - to takie banalne i bez znaczenia), jakby choroba dawała specjalne przywileje każdej czynności życiowej, nadawała rangę, tworzyła elitę. Przy każdym miłym zachowaniu Madam względem Hansa podnosi mu się temperatura ;) A flirty są „zasadniczą częścią tutejszej atmosfery, w dodatku w tutejszym klimacie trudno jest się kamuflować (zdradliwe blednięcia i rumienienie się). „Trudno tu było zawierać znajomości, kuzyni stanowili w towarzystwie jakby odrębną grupę. Joachim myślał tylko o szybkim wyzdrowieniu i zasadniczo nie był skłony do bliższego kontaktu i współżycia z towarzystwem niedoli.”Niedziela jest dla Hansa dniem szczególnym z jeszcze jednego powodu. Listonosz owego dnia nie roznosi po pokojach poczty, trzeba przyjść do portierni tu ma okazję poocierać się o Madam (czemu chętnie i troszkę z zazdrością i niesmakiem przyglądają sie inni kuracjusze). Którejś niedzieli Settenbrini odciąga Hansa z tłumu i ostrzega przed „zbliżaniem się” do Rosjanki „Tutaj jest dużo Azji w powietrzu, nie darmo aż się roi od typów z moskiewskiej Mongolii... niech się pan nie zaraża ich sposobem myślenia, ale nich pan raczej przeciwstawi swoją własną, swoją wyższą istotę, i niech pan uważa za święte, to co dla pana, syna boskiego Zachodu - dla syna cywilizacji, z natury i pochodzenia jest święte, na przykład czas! Zwierza mu się z przynależności do Ligi Organizacji Postępu „wyprowadza z teorii Darwina pogląd filozoficzny, że najistotniejszym i naturalnym powołaniem człowieka jest doskonalenie się/ doskonalenie organizmu ludzkiego ... naturalnym powołaniem, przyczyniać się swą współpracą do postępu ludzkości. Liga zakłada uniwersytety ludowe, pracuje nad przezwyciężaniem walki klas za pomocą ulepszeń społecznych, dotrzeć do pierwiastków chemicznych, których związki i mieszaniny składają sie na wszystkie cierpienia ludzkie, położyć kres walce narodów, wojnie, dzięki rozwojowi prawa międzynarodowego. Liga uchwaliła w Barcelonie wydanie wielotomowego dzieła pt. Socjologia cierpienia, będzie to wyczerpujące i systematyczne opracowanie cierpień ludzkich według ich klas i rodzajów. Settenbrini ma opisać przykłady i analiza wybitnych utworów literackich zajmujących się poszczególnymi konfliktami. Daje też radę Hansowi (kolejną) „Żądam od pana: niech pan polega na sobie! Niech pan będzie dumny i nich pan unika tego bagna, tej wyspy Kirke, na której nie może pan bezkarnie mieszkać, bo jest pan na to za mało Odyseuszem.” Powrót do domu radził mu w momencie jego przyjazdu do uzdrowiska. Hans wytyka mu, że innym potrafi radzić, ale sam ni pojechał na zjazd ligi, bo mu lekarz zabronił - S. jest bardzo chory).

Hans z Joahimem uciekają od waru niedzielnego do ogrodu, gdzie Hans pali swoje cygara „Maria Mancini”, których smak na nowo czuje. Spotyka ich radca Behrens, który jest znawcą
i miłośnikiem cygar, rozmawiają o nich, rada wspomina jak kiedyś po wypaleniu 2 mocnych mało nie umarł. Wymieniają się cygarami, radca pali „St. Felix-Brasil”. Idą do mieszkania radcy oglądać jego malowidła, co bardzo schlebia radcy (H. chce zobaczyć portret Madam). Mieszkanie radcy to „kilka pokojów w sanatorium, umeblowanych po mieszczańsku”. W mieszkaniu jest pokój do palenia urządzony po turecku, wszędzie wiszą obrazy (motywy górskie, martwe natury, portrety), w tym zmarłej żony radcy. W bawialni wisiał portret Kławdii Chauchat „podobieństwo było bardzo nikłe, H. początkowo unikał tego miejsca. Później zachwalał je, zdjął i przenosił do innego miejsca dla lepszego światła. Radca: „wyraz twarzy odpowiada jej skradającemu się krokowi. Ukośne oczy - bo nakryte są fałdą nakątną, co wskazuje na atawistyczne zahamowanie rozwojowe.” Skóra namalowana pełna jest żyłek, przebarwień, bo „dobrze jest jeżeli się nie pozostaje w stosunku do natury tylko lirycznym, ale też jest się ubocznie np. lekarzem, anatomem...” Hans „najbardziej pociągającym rodzajem malarstwa jest portret, bo jego bezpośrednim przedmiotem jest człowiek.” jak u lekarza. Radca własnoręcznie robi kawę w serwisie od egipskiej księżniczki (zdobiony scenkami jak podręcznik kamasutry:). Hans prosi by radca opowiedział mu o ludzkiej skórze (anatomiczna pogadanka). Dochodzą do wniosku, że życie i umieranie to spalanie (rozkład ciała = oddychanie). Radca ma napad melancholii więc kończy spotkanie.

Zima „z powodu suchości powietrza niespecjalnie odczuwa się zimno.” Wszyscy żyją zbliżającymi się świętami „dawało powód do niejednej troski, naradzano się nad prezentem dla radcy dworu. Lepszy stół rosyjski sam robi prezent, reszta składa się na leżankę. Hansowi mróz
i zmiany pogody doskwierają. Przez tą pogodę cały czas czół się senny „przechadzki po śniegu wyczerpywały go, miał zawroty głowy i dreszcze. W Międzynarodowym Sanatorium „Berghof” ci, którzy byli tu długo nauczyli się spędzać czas bez zajęć umysłowych „uciekanie się do książek nazywali nieudolnością i partactwem.” Ciekawą lekturę dostarczył pan Albin Sztuka uwodzenia, ta cieszyła się wielką popularnością. Piwowar uważał, że „takie rzeczy rozpieszczają kobiety i wpajają im nieskromne pojęcia.” W kolejce do książki pokłóciły się 2 panie (Polka i Niemka), konflikt zakończył się histerycznymi spazmami jednej z nich. Hans zaś porzucił studiowanie książek o konstrukcji statków dla książek medycznych (anatomii, fizjologii i biologii) w sekrecie przed kuzynem. Zastanawiał się czym jest życie, czytanie nie pozwalało na całkowite podpatrzenie się temu zjawisku. Zastanawia sie nap. „Śmierć jest logicznym zaprzeczeniem życia, a między życiem a nieożywioną naturą jest przepaść, przez którą na próżno stara się przerzucić pomost.” Przybiera to formy obsesji na punkcie ciała, procesów życiowych.”Czuł, że do przyrody (człowieka) pozostaje w stosunku: lirycznym, medyczny, technicznym, które w człowieku zespolone są w jedno. Czyta o chorobach „choroba jest wyuzdaną formą życia. A życie? Może być zakaźną chorobą materii, wybujaniem materii pod wpływem jakiejś podniety?”

Święta niewiele różnią się od zwykłych dni. Przyjechał syn radcy z kolegami. Kuzyni omijali ich, mieszkali na górze więc dzieliła ich przepaś, zresztą mogli wśród nich znajdować sie jego ziomkowie, a Hans nie chciał ich spotkać. Ustawiono choinkę w jadalni, kuzyni dostali paczki z domu, wszyscy ubrani byli odświętnie, Kławdia wyglądała pięknie w wieczorowej sukni (Settenbrini nazywał jej wygląd tatarską fizjonomią”, oczy „ślepiami wilka stepowego”. Zjedzono kolację i dano prezenty radcy (leżankę a Rosjanie złoty talerz). Odbył się też zawodowy koncert śpiewaczki, jak wyszła Kławdia i Settenbrini („z ironią powiedział, że można spędzić ten wieczór w łóżeczku po domowemu) Hans z przyjemnością słuchał koncertu. Po świętach zmarł sportsmen, Hans bardzo się przejął, był pierwszym chorym, którego tu widział. Pielęgniarka powiedział, że żył dzięki wielkiej ilości tlenu co zrujnowało jego żonę, w której ramionach zmarł - Hansa uderzyło, że śmierć i życie zestawiono z kosztami - materializm i niehumanitaryzm, śmierć traktują „jak Settenbrini bez szacunku i pietyzmu dla cierpienia.” Przy posiłku nikt nie chciał nawet słyszeć o tak nieprzyjemnej sprawie, zarzucono Hansowi niedelikatność, że przy stole...takie rzeczy, „Tutejsze przepisy chronią starannie pacjentów od stykanie się z podobnymi wypadkami”. Hans i Joachim idą oddać ostatnią posługę zmarłemu i wdowie. Wdowa mówi, że pobyt Hansa może być punktem zwrotnym w jego życiu, Joachim zaś jako oficer musi przyzwyczaić się do śmierci. W Hansie wizyta ta wzbudziła zainteresowanie sprawami duchowymi, łacinę zaś uznał za oficjalny język śmierci, bo pasuje. Za nienormalne uznał, że mieszkają z konającymi a udają, że tego nie ma. Postanawia z kuzynem odwiedzać chorych, wysyłać im kwiaty z życzeniami powrotu dla zdrowia, „motywy decyzji.. protest przeciw egoizmowi i potrzeba poważnego traktowania i usznowania śmierci”. Wie, że tutejsi chorzy bawiący się używają swojego niedomagania by się bawić. Przybywa nowy chory, pan Popow, epileptyk - przy stole ma napad, co przypomniało wykład dra Krokowsiego, opisał epilepsję jako spazm miłości mózgu (wyuzdane objawienie). Odwiedzają Leile Gerngross lat szesnaście w beznadziejnym stanie, po dostaniu kwiatów rodzina dziewczyny chciała podziękować anonimowym - wszyscy wiedzieli kto wysłał kwiaty- panom. Ojcem był generał, matka drobna kobieta, oskarżała siebie o chorobę córki (za młodu chorowała, ale się wyleczyła myślała, że przekazała genetyczni chorobę). Fritz Rotbein mówi o swojej operacji, chorobie jak o interesie bo był kupcem, choć bardzo młody miał nieprzeżyć operacji. Radca dowiedziawszy się o wizytach Hansa popiera jego poczynania i sam przedstawia niektórym pacjentom. Prowadzi go do „przepełnionej” - pani Zimmermann, byłe lekko chora i miał wkrótce wracać do domu, ale wyjechała na jakąś imprezę wbrew zakazowi. Miała zrobioną sztuczną odmę i musiała dać się napełnić a miejscowi lekarze przepełnili ją więc wróciła bardzo chora do sanatorium. Śmiała się z tego wszystkiego a po kilu dniach zmarła. Odwiedzili panią Tut-les-deuxi jej syna Lauro(zachowywał się bardzo pretensjonalnie), jeden już tu umarł. Następnie małego Teddiego (bogatego sierotę, mieli mu usunąć popsute miejsca, jak czuł się lepiej to schodził na chwilę do towarzystwa z prywatną pielęgniarką) i niemiecko-rosyjskiego urzędnika Antona Karłowicza Ferge (robiono mu sztuczną odmę, mało przy niej nie umarł-zapaść) oraz panią Natalię Mallinckrodt - w błyskotkach i z turbanem na głowie (cierpiała na wiele chorób na raz myślała, że to kara za zdradę męża z młokosem i porzucenie jego i dzieci <porządny i nudny mąż, i porządne, nudne dzieci, których nigdy nie potrafiła pokochać>, młodziejaszka odebrała jej jego rodzina a mąż, gdy dowiedział się o chorobie zafundował jej leczenie), Hans bardzo ją lubił. Karen Karsted, była prywatnym pacjentem radcy, mieszkała w wiosce, bo jej rodzina skąpiła kasy a już raz zabrali ją z sanatorium. Miała dziewiętnaście lat i kaszlała bez przerwy. Wysłali jej kwiaty, zabierali na spacery, do dzielnicy angielskiej, na wyświetlane filmy w sanatorium (egzotyka, erotyka, śmierć i tyrani, romans), raz byli na cmentarzu (młoda była chyba nieuleczalnie chora), leżeli tam ludzie młodzi z całego świata.

Noc Walpurgi (tytuł z jednej części Fausta Goethego). Hans był w sanatorium już 7 miesiąc, organizowano zabawę karnawałową. Kolacja przy lampionach, kostiumy, bez tańców. Settenbrini cytuje z Fausta różne urywki, wszyscy mówią sobie po imieniu ale Settenbrini uważa, że kultura i dobre wychowanie obowiązuje zawsze. Hans się tłumaczy” Chce ci podziękować, że tak uprzejmie się mną zajmowałeś, niedowarzonym smarkaczem, na którego zwaliło się tyle wrażeń.” Na pytanie czy to pożegnanie Hans odpowiedział, że nie. Wokoło pito poncz a radca malował świnkę na liście wizytowym z zamkniętymi oczami. Hans nie ma ołówka, idzie więc do Madam, ta daje mu czerwony z wysuwanym rysikiem (to co narysował Hans nie przypomina świnki).Gdy lekarze wyszli zaczęto tańczyć, Hans siedział z Madam i pytał czy chciałaby zatańczyć - odpowiadała, że nie. Potem rozmawiają po francusku (pod koniec I tomu jest tłumaczony!) o pedantyźmie Niemców. M:”Jesteście trochę mieszczańscy, kochacie porządek bardziej niż wolność, my mamy potrzebę rozsądku. H:”Jest to sen dobrze mi znany, śnię go od niepamiętnych czasów - siedzieć przy tobie tak jak teraz, oto wieczność”. M:”Poeto! Mieszczanin, humanista i poeta - oto cały Niemiec jak należy!” Nazywa go małym marzycielem, gdy ten jej mówi, że zawsze będzie do niej mówił na ty ona oświadcza, że „jutro po obiedzie wyjeżdżam. Widzisz kocham wolność ponad wszystko, a zwłaszcza swobodę wybierania sobie miejsca pobytu.” Hans zarzuca Kławii, że była kochanką radcy, ona zaprzecza. Hans tłumaczy sie, że nie zbliżył się do niej wcześniej bo nie chciał do nie mówić”pani”. Wyjawia Hansowi, że jego kuzyn jest bardzo chory, a ten po pijaku tylko to powtarza, już nie robi na nim śmierć takiego wrażenia. Wypytuje Kławdię o tego Rosjanina, który do niej przychodzi. Madam spokojnie opowiada o piciu wspólnie herbaty i pogadankach filozoficznych. Klęka przed nią a ona trochę ironizuje z tego „mieszczańskiego dziecka.” Mówi jej o pieszczeniu ciała - ale nie poetycko tylko anatomicznie :( (Pozwól mi wchłaniać woń twojej skóry pod kolanami, gdzie kunsztowna torebka stawowa wydziela swą śliską maź”) M”Twoje oświadczenia miłosne są bardzo gruntowne, iście niemieckie.” I założyła mu papierowy kapelusz na głowę i przypomniała, że ma jej oddać ołówek.

Rozdział VI rozdział zaczyna się od rozważania narratora (takie same myśli ma Hans) nad czasem: „Czym jest czas? Tajemnicą - bo jest nierealny, a wszechpotężny. Ma <poczesny> udział w tworzeniu - zmian. Czas mierzymy ruchem, który jest okrężny.” Tymczasem Joachim zaczyna się buntować przeciw swojemu pobytowi w sanatorium, badaniom które nie potwierdzają jego oczekiwań co do powrotu na równinę: „... ten poczciwy, lojalny Joachim,znający tylko służbistość
i dyscyplinę, miał napady buntu przeciw <skali Gaffky'ego>, które stosowano do ustalenia zagrożenia pacjenta bakcylami ... w sposób nieomylny wskazywało, jakie są szanse całkowitego wyleczenia.” Hans wspomina wyjazd Kławdii, wszystkie wyjazdy wyglądają tak: przed sanatorium czekają sanie, powóz, znajomi gromadzą się przy wyjściu, uśmiechy tych, którzy wyjeżdżają (czasami wiedząc, że na krótko), przychodzi ktoś z zarządu lub lekarz i wszyscy się uśmiechają. Tak samo było i tym razem, Hans obserwował to z okna, ale chyba widziała go Madam (nie zamienili ze sobą słowa po „wczoraj”). Wspominając Kławdie całuje jej prześwietlenie „z kieszeni na piersi wyjął pamiątkowy upominek , płytka w ciemnej ramce, wewnętrzny portret.” Do jej nieobecności przyzwyczaił się szybciej niż, należałoby przypuszczać” wiedział, że wkrótce tu wróci - w końcu trochę jest chora. Hans musi brać zastrzyki dzięki czemu rozmawia z radcą - myślał, że Madam pisuje do niego listy, ale radca uświadamia go, że są różnojęzyczni i o sie się dogadują to nie piszą w swoich językach (Niemiec i Rosjanka). Radca stara się zachęcić Hansa do wytłumaczenia Joachimowi, że jego stan jest na tyle poważny, że musi zostać w sanatorium (mówi, że w innym wypadku Joachim nie zdąży tu wrócić by się ratować). Wielkanoc (kwiatki i czekoladowe zajączki przy nakryciach obiadowych) Settenbrini o sanatorium mówi „I tu panuje ten sam duch,w którym na pokładzie takiej arki obchodzi się z pietyzmem te same uroczystości co na lądzie. Jest w tym myśl o zaświatach, sentymentalne wspomnienie o zaświatach...”. Settenbrini od czasu balu karnawałowego nie odzywał się do kuzynów, wreszcie ironicznie pyta Hansa „Jak smakował granat <starożytny symbol miłości>?” i zamiast się kłócić oznajmi, że opuszcza sanatorium - jest tak chory, że żyć może tylko na tej górze! Więc wprowadza się do mieszkania krawca. Jego odjazd jest inny niż wszystkie S. idzie wymachując laską a jakiś chłopak na taczce wiezie jego dobytek :) Z sanatorium ludzie masowo wyjeżdżają lub nawet uciekają (a większość wróci jesienią w gorszym stanie). Wokół jest piękna wiosna, Hans bada kwiatuszki i podziwia widoki. Narrator mówi o wykładach dra Krokowskiego „W swej bezbożności temat wykładu przypominał owo przedsięwzięcie, w którym współpracuje Settenbrini. Dr mówił o smardzu - jego łacińska nazwa nazwę grzyba określa miłość (ze względu na kształt i śluz jaki z niego spływa) a zapach (trupi) - śmierć, do dziś uchodzi za środek erotycznie pobudzający. Wykład wywołał oburzenie. Kuzyni nie rozmawiają ze sobą ano o Kławdii ani o Marusi (chyba podobała się Joachimowi, była w sanatorium z ciotką i wyjechała/ jesienią wrócą). Joachim jest zły na Hansa za zdradę, ten w tajemnicy początkowo przed nim zajął się badaniem roślinek. A któregoś dnia J. Widział, jak H. potajemnie poszedł do gabinetu dra Krokowskiego.

Hans ma małą pracownie (bada roślinki) i bardzo interesuję się astrologią - o zmianie pór roku „To jest sowizdrzalstwo! Gdy się przestanie traktować to jako oczywiste, to człowieka opanuje lęk i niepokój. To jakby świat był urządzony przez sowizdrzała, z początkiem zimy zaczyna się wiosna, z początkiem lata zaczyna się jesień. Nie ma stałego kierunku, nie na przód tylko karuzela!” Podczas jednego ze spacerów kuzyni rozmawiając o wojnie(J. „Bez wojny świat by prędko zgnił.”) spotykają Settenbriniego spacerującego z jakimś człowiekiem (S. bardzo chce uniknąć zapoznania z nim kuzynów). Tym człowiekiem jest profesor języków starożytnych - Naphta „Wszystko było w nim ostre, zakrzywiony nos, grubo szlifowane szkła i zaciśnięte usta, nawet milczenie”, nie podobał się kuzynom „... ma nos żydowski. Takie mizerne figury mają tylko Semici.” Settenbrini mówił, że ich losy są do siebie podobne (przyjechali na chwilę - muszą zostać na zawsze). Naptha „Taki Brernard z Clairvaux głosił hierarchię doskonałości. Najniższym jej szczeblem jest „młyn - życie światowe”, drugim „pole - dusza światowego człowieka ulegająca wpływowi kaznodziei i duszpasterza”, trzecim „łoże spoczynku - miejsce obcowania kochającego z ukochanym, symbol kontemplacyjnego oderwania od świata i stworzenia, obcowania z Bogiem.”a o pracy mnichów „był ascetyczym ćwiczeniem, narzędziem pokuty lekarstwem, zabijała zmysłowość, broniła przed ciałem.” Hans „Wszelki ruch jest okrężny - po zamkniętym torze, w którym nie ma stałego kierunku, czyż może być mowa o postępie?” Na co odpowiada mu Settenbrini „Nie powinien pan filozofować, tylko zaufać instynktowi swych lat i rasy, które przynaglają do czynu.” Kuzyni o Nepthcie i Settembrinim „... jeden głosi międzynarodową powszechną republikę
i zasadniczo potępia wojnę, a zarazem jest tak przesiąkniętym patriotyzmem ... drugi (Naptha) ma państwo za dzieło szatana (szatańska niewola jednostki) i rozprawia o powszechnym zjednoczeniu, a następnie staje w obronie praw naturalnego instynktu i wyśmiewa się z kongresów pokojowych.” Joachim o pobycie w sanatorium mówi „Nie powinniśmy stawać się tu mądrzejsi, tylko zdrowsi.”

Hans bardzo lubi siadać na ławeczce, na której dostał pierwszego krwotoku z nosa i słuchać szumu potoku rozmyślając o przeżyciach tylu miesięcy. Nie przystosował się do końca do klimatu, piekły go policzki i drżały ręce i głowa jak u starca, ale nie miewał już przewidzeń. Któregoś dnia odwiedzają Napthe (zaprosił ich do siebie, S. wyraźnie dawał do zrozumienia, że kuzyni nie powinni przyjmować tego zaproszenia, chciał Hansa bronić ze względów pedagogicznych). Pokój Napthy był bardzo elegancko urządzony, dużo czerwonych jedwabiów i Pieta z XIV wieku (Maria w czepcu z wykrzywionymi ustami, a na jej kolanach ciało Chrystusa, w nieudolnych proporcjach) S-owi. się nie podobała, N. „dzieła, które są wytworem duszy są zawsze brzydkie w swym pięknie
i piękne w swej brzydocie. Chodzi o piękno duchowe nie cielesne, które jest bezwzględnie głupie
i które jest też abstrakcją.” Panowie rozmawiają na tematy: „Wiara jest narzędziem poznania, intelekt ma charakter wtórny, idea/ wola - a rzeczą rozumu jest wolę tę zanalizować.” S. „Czy wierzy pan w jedną prawdę, obiektywną, naukową, do której dążyć jest najwyższym prawem wielkiej moralności? N. „prawdą jest to co służy człowiekowi. Ludzkość wraca do poglądu, że zadaniem nauki jest odrzucenie tego, co szkodliwe, czyli trzymanie się instynktu, wiary, wyboru.”, Naptha mówi o potrzebie terroru, o prymacie Kościoła na świeckim państwem.” S. i N. prowadzą bardzo ożywiona dyskusje, mało kiedy zgadają się ze sobą, w końcu S. zaprasza kuzynów do siebie przed odejściem, które sam zarządził bez niczyjego oporu. Kuzyni idą jeszcze zobaczyć jego celę :) był to strych, przytulny i uporządkowany. Przestrzega ich przed Naphtą, „istotą jego jest zamęt. To jest rozpustnik”Okazuje się, że S. dlatego nazywał N. „Padre”, że ten jest jezuitą, choroba przerwała studia teologiczne i pierwsze święcenia (stąd bogate wnętrze pokoju i zbytki). „Śmierć jest uwodzicielką, bo rozluźnia obyczaje i moralność, nie jest wyzwoleniem od zła.

Hans wspomina, że dokładnie trzecia rocznica jego przyjazdu, ale tu się o takich rocznicach na głos nie mówi, to kwestia smaku. Tymczasem Joachim jest coraz cichszy, mówi tylko monosylabami. Hans snuje swoje rozważania „ ... czas co nam tu upływa, tak że nowa zima, gdy przychodzi nie jest wcale nowa, lecz dalej stara” i co by zrobił gdyby Joachim wyjechał lub umarł „sam nigdy nie znajdę drogi na równinę.”Sanatorium tymczasem żyje skandalem - romans pacjentki (zdrową 2 razy odesłali do domu a ona wracała) z Grekiem. Podczas badania radca ubolewa nad tym, że to jest sanatorium, nie może nie interweniować w takich sytuacjach - w tym momencie Joachim oświadcza, że wyjeżdża na własną odpowiedzialność - radcy puszczają nerwy. Hans dowiaduje się, że też może opuścić sanatorium, bo jest zdrowy (nie chce tego robić, tu jest wyśmienicie, stwierdza, że diagnoza w złości jest nieważna) i J. Chce by razem wyjechali. Wyjeżdża bardzo szczęśliwy (H. ze złamanym sercem stał na stacji jeszcze długo, sam.”

Do sanatorium przyjeżdżają nowi kuracjusze, H. spędza czas z 2 starymi; Ferge i Wehsal. Hans spidziewa się, że rodzina przyśle kogoś by go wywabił z tej góry. Dostaje depeszę o przyjeździe James Tienappel (konsul), do H. „twoje wakacje trwają ... tyle czasu przecież nie ma”. Radca zaleca mu by będąc w odwiedzinach podleczył swoją anemię ( niespodziewanie i w tajemnicy wyjeżdża po kilku dniach - chyba sie bał, że uwierzy, że jest chory) , w międzyczasie podrywa panią Redish (żona polskiego przemysłowca).

O Naphtcie - mieszkał na granicy Galicji i Wołynia, jego ojciec był szochetem (zabijał zwierzaki wedle praw Mojżesza) „Mały Lejb czuł, że metoda prostackich gojów ma swe źródło w świeckiej dobroduszności/ słabości i że świętość nie doznaje w niej w tym stopniu czci co w braku litości. Wyobrażenie pobożności sprzęgło się w jego wyobraźni z ideą świętości i uduchowienia”. Jego ojciec ginie w zamieszkach (z powodu morderstwa dwójki chrześcijańskich dzieci) „ukrzyżowany na drzwiach jego własnego domu”.Jego matka z nim i 4 siostrami ucieka. Młodego uczy pozalekcyjnie ksiądz (był bystrym samoukiem) aż N. Go przebił wiedzą, umiera jego matka,a spotkany w parku jezuita (zauważył zdolności N) oferuje mu (darmowe) nauczanie w renomowanej szkole (N. zostawia siostry opiece społecznej - były głupie więc słabe). Jako zdolny przeniesiony do lepszej szkoły (mają tam służących), po pierwszych święceniach ma krwotok, pracuje jako nauczyciel w szkole, w której zaczynał naukę, ego stan na tyle sie pogorszył, że wysyłają go na koszt kościoła do sanatorium , tu urozmaica sobie życie nauczaniem łaciny w szkole dla chorych. Hans dowiaduje się, że ich znajoma Karen „z rankami na palcach” dawno umarła (o śmierci chorych się nie mówi dlatego dowiedział się dopiero w zimie). Wszyscy panowie spacerują
i rozmawiają o: charytatywnej działalności Hansa, o chorobach (N. w średniowieczu księżniczki całowały trędowatych by się zarazić), biciu w ramach pedagogiki, torturach, śmierci (S. „śmierć nie ma w sobie ani grozy, ani tajemniczości, jest rozumnym i pożądanym zjawiskiem, im dłużej się nad nią zastanawiamy tym bardziej okradamy życie” kolejny projekt plan krematorium z salką, gdzie kultura będzie nad oderwaniem żywych od myśli o śmierci), o każe śmierci (N. „człowiek jest takim jakim chciałby być, morderca jest mordercą”), chorobie (N. „człowiek jest tym bardziej człowiekiem, im bardziej jest chory”).

Hansowi chce się samotności i zdobyciu góry (śniegu jak diabli i zakaz sanatoryjny) powiedziało o tym S. i w tajemnicy ruszyli (S jako znawca i obserwator), H. uczy się jazdy na nartach. Któregoś dnia uciekając przed burzą się zgubił, dopadła go pod szopą, gdzie zasnął. Śniło mu się, że z tarasu widzi park i morze, ludzi na plaży (karmiącą matkę) i ktoś oczami wskazuje mu świątynie, w której dwie stare i nagie czarownice zjadają dziecko. Obudził się - zastanawia się co
i z jakiego powodu śni się ludziom. „Miłość przeciwstawia się śmierci, ona jedna, nie rozum: i jest mocniejsza od śmierci. Człowiek w imię dobroci i miłości nie powinien dać śmierci panować nad swymi myślami.”No i wrócił do sanatorium.

Joachim pisuje wesołe listy do Hansa. Potem choruje, potem matka jego go przywozi do sanatorium. Opowiadają, że po drodze spotkali Madam zapowiedział powrót na zimę. Odwiedzają N i S. N. sugeruje, że S. należy do loży masonskiej i jest łowcą dusz. Rozmawiają o Bogu, protestantyźmie - H. widzi w postawie J. Jakąś groźbę. S. boi się analfabetyzmu wśród młodzieży. Co więcej J. się przeziębił i zachłystywał przy jedzeniu! (utrata głosu i ból gardła). H. biega za radcą , by się dowiedzieć o stanie J. - radca najpierw go opieprzył, że jest baba i delikatny a potem powiedział, że J. się rozkłada (że jest facet i wiedział co ryzykuje) i kazał przez te kilka tygodniu być dobrym/ udawać, że jest ok. J. jest przygnębiony, ale stara się żyć jak inni i nie dać po sobie poznać. Ostatniego dnia przed nakazem leżenia (J. tracił siły) dla podtrzymania sił H. zastał J. rozmawiającego z Marusią. H. dyskretnie wezwał panią Ziemenns, opanowana i dobra, nazywała sprawę po imieniu i pomagała synowi jak mogła. Radca pocieszając matkę mówił, że choroba nabiera charakteru sercowego = śmierć będzie bezbolesna, a J. tylko już śpi i traci czułość na bodźce, powtarza też, że wszystko będzie dobrze. Potem już tylko mówił rozkazem, a umarł nagle mówiąc, że musi przedłużyć urlop. Ciało zabrano do ojczyzny.

Rozdział VII (Przechadzka po wybrzeżu, M. Peeperkon, Ving-rt-un, M. Peeperkon (ciąg dalszy),
i dokończenie, Wielkie otępienie, Pełna harmonia, Sprawy najbardziej zagadkowe, Wielke rozdrażnienie, Grom)

Refleksja nad możliwością „opowiedzenia czasu jako takiego” - niemożliwe ze względu na przebieg/ toczenie się jego. Opowiadanie czas wypełnia, dzieli, zapewnia mu treść; jest składnikiem opowieści więc życia, muzyki - nadaje jej wartość, narrator ujawnia, że to opowiadanie o czasie. Hans zapomina ile ma lat - ze względu na specyficznie płynący tu czas, bał się też sprawdzić ile lat jest w sanatorium. Uczeni średniowieczni mówili, że czas jest złudzeniem, że byt rzeczy jest nieustanną teraźniejszością, a przyczynowo-skutkowość jest wynikiem budowy naszych zmysłów. Settenbrini nazwał H. „wiecznym dla życia strapieniem”.

Wróciła pani Chauchat w towarzystwie pana Peperkorna (o jej powrocie wiedział od radcy)Madam zagadnęła gopoczas wieczorku muzycznego o Joachima,mówi jej na ty, a ona się oburza lekko ::), mówi jej, że czekał na nią i o swoim zdrowiu, opowiada o swoim wyjeździe i zwiedzaniu różnych miejsc Peeperkorni im przeszkodził. Postanowił zaprzyjaźnić się z H. i zagrają partyjkę i wypić wino, popili i porozmawiali o nałogu, towarzystwo się narąbało - ale elegancko, uciekli o 2 w nocy na wieść, że radca idzie:) Madam i Hans odprowadzili P. do jego pokoju, ale nie zgodzili się na wymianę pocałunków w czoło H. „to byłoby bez sensu”. Dzień po libacji H. odwiedza P. W pokoju (kac wzmógł malarię). P. Opowiada o chininie, którą się leczy i jadach trujących, dżungli troszkę. Zapoznali P i Madam z S i N i spacerowali razem (niechęć wychowawców do kobiet jako czynnika przeszkadzającego i rozpraszającego. Rozmawiają np. O kościele, oglądali krajobrazy i szli do Wsi coś zjeść. Któregoś wieczoru H. rozmawia z Kławdią sam na sam K. „ namiętność to życie dla życia, nie wzbogacanie siebie”, a H. nie jest jej zdaniem namiętnym człowiekiem, a on twierdzi, że mógłby służyć ojczyźnie. Zagadnięta o miłość do P. Opowiada o niej H. i stwierdza, że bojąc sie o niego musiała mieć kogoś dobrego przy sobie,
i pocałowała go w usta. Później odwiedza P., rozmawiają o kobietach (są bierne, bo wybierają dopiero, gdy wybierze mężczyzna, one mogą tylko po tym reagować) a P. pyta H. czy kocha Madam (ona sama poszła na zakupy a on w tym czasie odwiedza P.) H. odpowiada, że pierwszeństwo ma chory i dlatego siedzi z nim a nie biega za Madam. P. dopatruje się czegoś wymuszonego w stosunku do Madam (niechęci) i nie mówi do niej „pani”i czy był jej kochankiem - powiedział, że nie był, ale coś w tym jest i przykro mu kiedy Kławdia przyjechała z przyjacielem, a jest szczery bo szanuje P. i nie wie czy ona go - Hansa kiedykolwiek kochała. P. wie, że wyrządził krzywdę zakochanemu chłopakowi, który m opowiedział o swoim życiu i miłości i dlatego chce by mówili sobie na ty.

7 przyjaciół jedzie zobaczyć wodospad, i na mały piknik, Wehsel kocha się w Kławdii
i rozmawia o tym z Hansem. W nocy Kławdia kazała wezwać pielęgniarce do pokoju P. (popełnił samobójstwo przy pomocy egzotycznej kostki z trucizną) H. całuje w czoło Kławdię.

Hans jest jakiś zdołowany, radca robi mu badania i stwierdza, że „musi być jakieś inne źródło zaburzeń”, bo ma jakieś bakterie a jest już prawie zdrowy. Chce upuścić mu krwi, na której podstawie stworzy szczepionkę, nic nie dała. A w sanatorium „Widział wokoło siebie niesamowitość i złośliwość, i rozumiał co widzi:życie poza czasem, życie pracowite a jednak gnijące w zastoju i rozwiązłości,życie martwe. Nie brak było w tym życiu aktywności, oddawano się w nim przeróżnym zajęciom; a od czasu do czasu jedno z nich przeradzało się w modę”, np.: filatelistyka, gromadzenie i zjadanie najróżniejszych czekoladek, tarot etc. Rozrywka dysputy z N. i S. np S. „Liga Bałkańska dojdzie do skutki. Nienawidzę Wiednia z całej siły, ale czy dlatego mam dawać duchowe wsparcie sarmackiemu despotyzmowi.” A Hans popada w straszne otępienie, zarząd sanatorium kupuje gramofon i muzyka ożywia niezwykle H. (zajmuje się jego obsługą bo inni by go zniszczyli i przywłaszcza sobie kluczyk do niego, wyobraża sobie siebie jako fauna na łące grającego na flecie. Do sanatorium przyjeżdża Elle z Danii (19 lat miła), wykazuje niezwykłe umiejętności „jakiś Holger jej szepce co ma robić”. Potajemnie urządzają (H. i kilkoro innych) seans spirytualistyczny (okrągły stół, plansza z literami, kieliszek by wskazywać litery - jak filmach), Holger przedstawia się jako poeta, gaśnie światło, i tak mieli świetną zabawę przez 2 godziny i najedli się strachu, w tajemniczy sposób na kolanach Hansa pojawia się szklany diapozytyw - prześwietlenie Madam, a Hans gonie przyniósł. O zdolnościach Elle dowiaduje się radca - postanawia naukowo rozwiązać tą zagadkę. Settenbrini zakazał Hansowi brać udział w takich zabawach ze względu na szacunek człowieka. Po 2.5 miesiąca radca oznajmił, że to telekineza (cały czas w ramach eksperymentu spotykali się na „seansach” - ukazywały się twarze, ręce, Elle podnosiła przedmioty. Hans postanowił pójść na jeden: najpierw lekarz i 2 panie przeszukali Elle i ubrali w długą, białą szatę , potem usiedli (wystrój jak poprzednio + gramofon) trzymali ją za ręce - zapadła w trans - poprosili Holgera by przyprowadził kogoś zamarłego (Hans zaproponował Joachima) ten się zgodził i zrobili przerwę, bo Elle miała drgawki, rzucała się mówiła to i słabła, Hans zaproponował konkretna płytę „Modlitwa Walentyny z Fausta”(przy muzyce i rozmowach Elle łatwiej była w transie), ukazał się Joachim (twarz miał schorowaną, miał szablę i prawie żołnierski strój) Hans zaświecił światło (nie chciał rozmawiać z duchem choć nalegano) i wyszedł.

W sanatorium wszyscy się kłócą, małe przepychanki, sanatorium pojawiła się niewielka grupa polska - spoliczkowali się dwaj panowie w barze, bo jeden powiedział, że żona drugiego się puszcza co było prawdą, ale należało się zachować honorowo, najpierw pisali sobie wezwania na pojedynek i odmowy jego przyjęcia, potem sprawozdanie ze spoliczkowania - jako ulotki rozeszło się wszędzie Hans myślał, że N. I S. to skrytykują zjadliwe a oni nic. Wybrali się do zajazdu w góry (Hans, Settenbrini, Naptha, Wesal i Ferge) N. Prowadził monolog do H. (o romantyzmie, że wymyślił pojęcie wolności) S. się wkurzył, że go bałamuci, wyzwali się na pojedynek. S. namawiany przez H. do odwołania pojedynku „Kto nie potrafi spraw idealnych bronić własną osobą, ramieniem, krwią, ten nie jest ich godzien, chodzi o to, aby przy tym uduchowieniu pozostać jednak mężczyzną.” Wehsal jest rzecznikiem N. a H. jest bezstronny (tak wszyscy zadecydowali), N. Chce się strzelać z 5 kroków i to trzykrotnie - udało się zmienić na 15 kroków i nie chciał lekarza. Ferge jest rzecznikiem S. Trzeciego dnia o świcie pojedynek, S. powiedział H, że nie będzie strzelał (H. cały czas miał nadzieję,że się pogodzą), S. strzelił w powietrze na co N. „Tchórzu! Trzeba więcej odwagi, by strzelać do drugiego, aniżeli by pozwolić strzelać do siebie ...
i wypalił sobie prosto w skroń.”

7 lat Hans spędził na górze, „mityczno - malowniczy szmat czasu”. Zapuścił jasną bródkę, znak pewnej obojętności w stosunku do siebie, „Władza zwierzchnia przestałą dlań wymyślać rozrywki. Radca dość rzadko z nim rozmawiał, wiedział bowiem, że w jego piersi nie dojrzeje już żadne dzikie, buntownicze postanowienie, że jest człowiekiem pewnym i skończonym, który nie wiedziałby, co ma zrobić z sobą poza zakładem, nie był w ogóle zdolny do powrotu na równinę... Czas jest podobny do zegarów na dworcu, wskazówka posuwa się skokami, jest prostą złożoną z samych nieprzestrzennych punktów.” Umarł wuj Tienappla - ostatnia nić łącząca H. z równiną się urwała, teraz naprawdę był wolny. „W siódmą rocznicę jego przyjazdu zagrzmiało” - wybuch wojny. „Śródmorski przyjaciel i nauczyciel starał się od dawna zdradzić H. w ogólnych zarysach pouczyć swego utrapionego wychowanka o tym, co się dzieje na dole, z kiepskim wynikiem. Bo ten królując snuł sobie myśli o duchowych cieniach rzeczy, ale na rzeczy same nie zwracał uwagi.” S. załamał się po śmierci Napthy, a choroba robiła postępy, urwał współpracę z „Socjologią cierpienia”. „Niepokoiło go dyplomatyczne współdziałanie jego ojczyzny z Austrią w sprawie Albanii, pożyczka Francji dla Rosji na rozbudowę linii kolejowej w Polsce, zamach na księcia.” Hans „Zrozumiał, że czar prysł, że jest wyzwolony, uwolniony. Przyznać musiał ze wstydem, że stało się to bez udziału jego woli, dzięki działającym z zewnątrz żywiołowym mocom.” Hans postanawia jechać i walczyć, przy pożegnaniu Serttenbrini mówi Hansowi na ty „zaniechawszy zwykłej, używanej przez cywilizowany Zachód formy” - „Walcz dzielnie w szeregach tych, z którymi łączą cię więzy krwi.”

„Gdzie jesteśmy? Cóż to jest? Dokąd uniósł nas sen? Zmierzch, deszcz i brud, łuna na ponurym niebie, nieustanny ryk ciężkich grzmotów napełniających wilgotne powietrze. O to las, z którego wylewa się bezbarwna chmara ludzka, biegną, padają i zrywają sie. Tu stoi drogowskaz. Mrok uczyniłby pismo nieczytelnym...Jest to pułk ochotniczy, młodzież sama, przeważnie studenci”a z nimi Hans.”A potem był ów las pękających granatów. Na skraju lasu wyćwiczonymi ruchami nakładają bagnety, trąbki przynaglają ich, bębny biją i huczą - i niebawem runą naprzód jak kto może” ... A trafieni potem w czoło, w serce, w wnętrzności, padają trzepocąc rękami, leżą twarzami w błocie, już bez ruchu ... A że czynią to radośni, choć w bezgranicznym lęku
i niewypowiedzianej tęsknocie za domem matczynym - to inna już sprawa, wzniosła
i zawstydzająca, która jednak nie uzasadnia tego, by ich narażano na takie męki. Idą i podśpiewują ... I tak w zgiełku i w deszczu, w zmierzchu znika nam z oczu. Bądź zdrów, ty poczciwy utrapieńcze! Opowieść o tobie już zakończona! Opowiedzieliśmy ją do końca; nie była ani zajmująca, ani nudna, była opowieścią hermetyczną. Opowiadaliśmy ją dla niej samej, a nie dla ciebie. Lecz w końcu stała się opowieścią o tobie.”

Pomysł na powieść zrodził się w 1912r. (wydana została w 1824r.), kiedy T.M. Przyjechał do szwajcarskiej miejscowości Davos w odwiedziny do żony (leczona w sanatorium). Książka miała być rozszerzona „sanatoryjną komedią, uzupełniająca tragiczną nowelę”, atmosfera miała być pomieszaniem śmierci i zabawy. <Zafascynowanie śmiercią, triumf oszołomienia i bezładu nad życiem poświęconym najwyższemu ładowi - wszystko to co opisałem w „Śmierci w Wenecji”, chciałem przenieść na płaszczyznę humorystyczną.>”

Pierwszą warstwą treści jest satyra na życie w sanatorium dla chorych na płuca, krytyka stosowanego tam systemu leczenia (spowodowała burzę w środowisku lekarskim).

Jest więc to opowieść o czasie: 1)historyczny dla pewnej epoki, przedwojennych czasów w Europie,2)czas jako taki (zjawisko) i stanowiący doświadczenie bohatera. Urzeczenie bohatera bezczasowością, w jakim pogrążone jest hermetycznie odizolowane sanatorium < i zarazem sam usiłuje przezwyciężyć czas wyposażając całość stworzonego przez siebie świata w możliwie pełną teraźniejszość>.

Inny temat - kontynuujący tradycje niemieckiej powieści rozwojowej - <stopniowa sublimacja bohatera, przeciętnego inżyniera, potomka mieszczańskiej rodziny, który w gorączkowej atmosferze sanatorium zyskuje zdolność do przygód moralnych, duchowych i zmysłowych, o których nie mógłby marzyć w ironicznie świecie ironicznie nazywanym równiną. Hans uczy się prawdy, że wszelka wyższa forma zdrowia musi przejść przez głębokie doświadczenie choroby
i śmierci, tak jak poznanie grzechu jest warunkiem zbawienia. Pojęcie choroby i śmierci jako koniecznego przejścia do wiedzy - w rodzaju legendarnych poszukiwań Graala - w tym wypadki idealnego człowieka, koncepcja przyszłego humanizmu, wyrosłego z wiedzy o tych dwóch zjawiskach. Bo sam człowiek jest tajemnicą i humanizm polega na poszukiwaniu tajemnicy człowieka.

Powieść była dla T.M. Symfonią, gdzie idee grają rolę motywów muzycznych. Dlatego radził swą powieść przeczytać dwukrotnie.”

„Czarodziejska góra”

dodatek do Witkacego:

- Powieść nie może być zaliczona do dzieł sztuki (tj. do dzieł Czystej Formy). Decyduje o tym fakt, iż powieść nie działa na odbiorcę bezpośrednio. „Bezpośredniość” w koncepcji Witkacego oznacza natychmiastowe, jednorazowe, przedrefleksyjne doznanie „całości” utworu. Rozmiary powieści uniemożliwiają wywołanie bezpośredniego przeżycia. Dużą formę (tak określa powieść Witkacy) można ogarnąć intelektualnie, ale nie można jej jednorazowo „przeżyć” („doznać”) jako „całości”. Kategoria „całości” nie odnosi się do powieści (określając ten gatunek Witkacy używa pojęcia „zlepek”). „Powieść-worek” nie może być dziełem Czystej Formy, ale może składać się z elementów Czystej Formy. (sam Witkacy stwierdził: „Możemy założyć wypadek, że dana powieść składać się będzie z kawałków, dających się recytować i działających bezpośrednio jako Czysta Forma”). Właśnie te „kawałki” (luźne fragmenty), rozpatrywane autonomicznie mogą „bezpośrednio” działać na czytelnika. Dzięki tym kawałkom, gdy okażą się one wartościowe, powieść staje się dziełem sztuki.
- Za fundamentalne wyznaczniki „powieści-worka” Witkacy uznał: „1. nowy sposób konstrukcji polegający na ahierarchicznym układzie elementów. 2.nowy typ ciągłości tekstu polegający na zestawieniu przypadkowych, „niejasnych” elementów oraz swobodnych dygresjach autora. 3. nowy, bo pozbawiony kulminacji sposób kształtowania fabuły oraz 4. brak pointy na każdym poziomie dzieła potęgujący jego wieloznaczność”4. Jednym z najważniejszych składników prozy Witkacego jest konflikt między światem przedstawionym w powieści a ujawnianiem się obok niego tzw. narratora autorskiego (autor tej opinii traktuje narratora autorskiego jako postać wszechwiedzącą, ale jednocześnie wykładającą poglądy nie związane z fabułą utworu).„Powieść-worek” zawiera zbiór wszelkich dotychczasowych norm, konwencji i sposobów czytania. Jej budowa sprawia, że nie respektuje obowiązujących zasad komunikacji literackiej. Jej budowa sprawia, że nie respektuje obowiązujących zasad komunikacji literackiej. Naruszenie tych norm polega na odrzuceniu dwóch podstawowych wyznaczników powieści realistycznej - zrozumiałości i czytelności. Istotę tych dzieł stanowi właśnie zrozumiałość (czytelnik potrafi odczytać sens utworu). Natomiast w przypadku „powieści-worka” pojawiają się problemy (np. w doszukaniu się spójności między poszczególnymi fragmentami, liczne dygresje autora nie pozostające w żadnym związku z całością), które uniemożliwiają lub w znacznym stopniu utrudniają rozpoznanie sensu globalnego



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Mann - Czarodziejska gora, Maria Kurecka „Czarodziej
Czarodziej Rzecz o Tomaszu Mannie Czarodziejska góra [opracowanie]
Czarodziejska góra, Szkoła
Czarodziejska góra, Szkoła
Czarodziejska góra notatka
Czarodziejska góra, Lektury Szkolne - Teksty i Streszczenia
T Mann Czarodziejska góra inhalt
Thomas Mann, Czarodziejska Góra opracowanie
Czarodziejska Gora Tomasz Mann
Thomas Mann Czarodziejska góra streszczenie
ZAPROSZENIE, Documents, IP Zielona gora, mat inf
góra 2 wn
Czarodziejski przełącznik
02 Aladyn i czarodziejska lampa
59 MT 02 Czarodziejska szkatula
Ceny biletów kolejowych dla studentów na trasie Jelenia Góra Wrocław Główny
J Porazińska Czarodziejska księga
05 ZBROJENIE PŁYTY STROPOWEJ GÓRĄ NA POZIOMIE 3,38 m
zlozeniowka gora zakryta ccc id Nieznany

więcej podobnych podstron