konspekty kl VI, 04-VIp, Paweł Wojcik


Klasa: 6 SP

Katecheza nr 04

TEMAT: CHRYSTUSOWI POWIERZAMY SIEBIE

Cel dydaktyczny: uczeń wie, że zadaniem ucznia Chrystusa jest pełnienie woli Ojca

Cel wychowawczy: uczeń potrafi pełnić wolę Boga w codziennym życiu

Pomoce: Pismo Święte, podręcznik, kartka A3 (pomoce do kolażu: nożyczki, gazety, klej, sznurek, mazaki, itp.), dyktafon, tekst wywiadu i pytań dla uczniów.

Nr

TREŚĆ

METODY

POMOCE

1.

Modlitwa:

2.

Sprawdzenie:

  • Obecności

  • Zeszytów

  • Podręczników

  • Wiadomości z ostatniej katechezy

3.

Zainteresowanie tematem:

Proszę by każda grupa napisała definicję słów „Wola Boża”.

Analiza pracy.

Otwórzcie teraz wasze podręczniki na s. 24.

Analizujemy, która grupa napisała definicję najbardziej podobną do definicji z podręcznika to tę piszemy pod tematem katechezy.

TEMAT: CHRYSTUSOWI POWIERZAMY SIEBIE

Definicja słowa

Pogadanka

Odczyt

Zapis na tablicy i do zeszytu

Kartki A5

Podręcznik

4.

Wymiar biblijny:

Jezus uczył swoich uczniów przez całe swoje życie jak mają pełnić wolę Ojca. Oto Jego słowa przed męką:

Łk 22, 42

Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!

Jakie słowa odnoszą się do pełnienia woli Ojca? (nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie)

Odczyt

Pogadanka

Pismo św.

5.

Wymiar egzystencjalny:

Teraz każda grupa otrzyma kartki A3 z napisem: NIE MOJA WOLA, LECZ TWOJA NIECH SIĘ STANIE. Uczniowie przygotowują plakat do podanego hasła wykorzystując wiadomości z wcześniejszych katechez i wycinek z gazet.

Analiza pracy.

Po pre­zentacji podsumowujemy prace wyjaśniając, że posłuszeństwo Bogu wyra­ża się w tym, by myśleć, działać i ufać jak Jezus.

Kolaż

Kartka A3. nożyczki, gazety, klej, sznurek, mazaki, itp.

6.

Wymiar liturgiczny:

Módlmy się o to byśmy zawsze umieli tak jak Jezus pełnić wolę Ojca. Podręcznik s. 25.

Modlitwa

Podręcznik

7.

Wymiar eklezjalny:

W Kościele było i jest wielu ludzi którzy byli i są zatroskani o pełnienie woli Ojca. Jedną z takich osób była Matka Teresa z Kalkuty.

Przeprowadzamy kontrolowany wywiad.

Wywiad

tekst wywiadu

8.

Podsumowanie:

Jak uczeń VI klasy może być posłusznym Panu Bogu i pełnić Jego Wolę?

Proszę do zeszytu wkleić schemat graficzny (załącznik 1)

Pogadanka

9.

Zadanie domowe:

10.

Modlitwa końcowa:

Załącznik 1.

0x01 graphic

„Ania: Mówią o Tobie Matka Teresa z Kalkuty, a przecież nie urodziłaś się w Kalkucie.

Matka Teresa: Masz rację. Z pochodzenia jestem Albanką, a urodziłam się w Skopie w Jugosławii.

A.: A czy Teresa to Twoje prawdziwe imię?

M.T.: Jest to moje imię zakonne. Wybrałam je ze względu na wielkie nabożeństwo do św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Tak naprawdę nazywam się Agnieszka Bojaxhiu.

A.: Czy pamiętasz, kiedy pierwszy raz pomyślałaś o tym, żeby zostać misjonarką?

M.T.: Miałam 12 lat, kiedy do naszej parafii przyjechał misjonarz z Indii i opowiadał o swojej pracy. Od tamtej pory marzyłam, aby również tam pojechać i pomagać biednym ludziom. Wtedy jednak nie myślałam jeszcze o tym, aby zostać zakonnicą.

A.: A czy to jest konieczne, aby wyjechać na misje?

M.T.: Dziś już nie. Obecnie wielu świeckich misjonarzy pracuje w krajach misyjnych, ale wtedy, ponad 60 lat temu, kobiety tylko jako zakonnice mogły wyjechać do pracy misyjnej.

A.: Jak potoczyło się Twoje późniejsze życie?

M.T.: W wieku 18 lat wstąpiłam do irlandzkiego Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Loretańskiej, które miało placówki misyjne w Indiach. Najpierw więc wyjechałam do Irlandii, a później zostałam wysłana do nowicjatu w Indiach. Już jako siostra zakonna rozpoczęłam pracę w szkole. Uczyłam historii i geografii dziewczynki z bogatych rodzin.

A.: W jaki sposób trafiłaś do ludzi biednych?

M.T.: Wyjeżdżałam z Kalkuty na miesięczne rekolekcje. Aby uniknąć upału, wybrałam nocny pociąg. Dopiero wtedy zobaczyłam ogromną nędzę tego miasta - tłumy głodnych i chorych ludzi. Widok cierpiących dzieci i ludzi dorosłych głęboko mną wstrząsnął. Wiedziałam już, że nie mogę pozostać obojętna na ich los.

A.: Czy zaraz po tym wydarzeniu wyszłaś do ludzi ulicy?

M.T.: Nie. Dopiero po dwóch latach otrzymałam pozwolenie - i to od samego papieża - na opuszczenie klasztoru. Początkowo czułam się bardzo zagubiona i przestraszona, ale byłam pewna, że to, co robię, podoba się Panu Bogu i że On sam będzie się o mnie troszczył. Najpierw nauczyłam się robić zastrzyki i opatrywać rany, bo prawie wszyscy ludzie, których spotykałam, byli chorzy.

A.: Opowiedz, jak wyglądał Twój dzień.

M.T.: Wczesnym rankiem wyruszałam na poszukiwanie pożywienia dla siebie i dla kobiety, u której zamieszkałam. Później szłam uczyć najbiedniejsze dzieci, a następnie chodziłam od domu do domu i prosiłam o lekarstwa dla chorych, pożywienie dla głodujących czy schronienie dla bezdomnych.

A.: Czy ktoś Ci w tym pomagał?

M.T.: Po kilku miesiącach dołączyła do mnie moja dawna uczennica, a potem jeszcze kilka innych dziewcząt. Kiedy już nas było 10, złożyłam prośbę w Rzymie o zatwierdzenie nowego zgromadzenia o nazwie Misjonarki Miłości. Naszym strojem stało się sari, w którym chodzą wszystkie hinduskie kobiety. Miało ono biały kolor, który w Indiach przeznaczony jest dla ludzi, którzy nic nie znaczą. Najważniejszym elementem był jednak mały krzyżyk, który zawsze nam przypominał o krzyżu, który niósł Pan Jezus.

A.: Czy jako zgromadzenie zakonne mogłyście bardziej wspomagać biednych?

M.T.: Oczywiście. Najpierw otworzyłyśmy dom dla ludzi umierających. Zabierałyśmy ich z ulicy, by choć na kilka godzin przed śmiercią byli otoczeni opieką i miłością.

A.: Wiem, że również dzieci otoczyłyście szczególną opieką.

M.T.: Każde dziecko jest wielkim darem od Pana Boga. Żeby mogło żyć i rozwijać się prawidłowo, potrzebuje dużo miłości. W Kalkucie jest mnóstwo dzieci porzuconych. Znajdowałam je na ulicach i śmietnikach. Przynoszono je do nas ze szpitali, gdzie pozostawiały je własne matki, ponieważ nie miały możliwości ich wyżywienia.

A.: Skąd bierzecie środki na pomoc dla tych wszystkich ludzi? Przecież siostry - opiekując się biedakami - nie mają czasu, aby zarabiać pieniądze.

M.T.: Zarówno my, jak i całe rzesze naszych podopiecznych, żyjemy z ofiar, które otrzymujemy od różnych ludzi. Ale tak naprawdę to Pan Bóg nieustannie opiekuje się nami. Codziennie jesteśmy świadkami Jego cudów.

A.: To, co robią Siostry Misjonarki Miłości jest bardzo piękne, ale i trudne. Skąd czerpiecie siły do tej ciężkiej pracy?

M.T.: Nasza siła pochodzi od Pana Boga. Wbrew temu, co się może komuś wydawać, większość naszego dnia poświęcamy na modlitwę. Rano modlimy się wspólnie, a potem w ciągu dnia podczas pracy. Gdybyśmy nie były w ciągłej łączności z Bogiem, nie byłoby możliwe życie w tak trudnych warunkach.

A.: Dziękuję Ci za rozmowę. Teraz już wiem, że z Panem Bogiem można dokonywać naprawdę wielkich rzeczy” (Przedruk z: Świat Misyjny, nr 2/1998).

2



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
konspekty kl VI, 54-VIp, Paweł Wojcik
konspekty kl VI, 15-VIp, Paweł Wojcik
konspekty kl VI, 08-VIp, Paweł Wojcik
konspekty kl VI, 10-VIp, Paweł Wojcik
konspekty kl VI, 56-VIp, Paweł Wojcik
konspekty kl VI, 23-VIp, Paweł Wojcik
konspekty kl VI, 36-VIp, Paweł Witkowski
konspekty kl VI, 39-VIp, Paweł Witkowski
konspekty kl VI, 48-VIp, Paweł Witkowski
konspekty kl VI, 22-VIp, Paweł Witkowski
konspekty kl VI, 16-VIp, Paweł Witkowski
konspekty kl VI, 02-VIp, Paweł Witkowski
konspekty kl VI, Nagrania 6P, Paweł Wojcik
konspekty kl VI, 32-VIp, Paweł Witkowski
konspekty kl VI, 26-VIp, Paweł Witkowski
konspekty kl VI, 19-VIp, Paweł Witkowski
konspekty kl VI, 11-VIp, Paweł Witkowski
konspekty kl VI, 50-VIp, Paweł Witkowski
konspekty kl VI, 17-VIp, Paweł Witkowski

więcej podobnych podstron