wierszyki-różne, dla dzieci i o nich, WIERSZYKI


Mam trzy latka

I. Suchorzewska

Mam trzy latka, trzy i pół
Brodą sięgam ponad stół
Mam fartuszek z muchomorkiem
Do przedszkola chodzę z workiem
Pantofelki ładnie zmieniam
Myję ręce do jedzenia
Zjadam wszystko z talerzyka
Tańczę kiedy gra muzyka
Umiem wierszyk o koteczku
O figlarnym koziołeczku
I o piesku co był w polu
Nauczyłem się w przedszkolu

Sześć lat

(nie znam autora)

Jestem już taki silny
Że mógłbym podnieść świat
I jestem bardzo duży
Bo kończę już 6 lat

I tyle mam rozumu
Taki jestem wesoły
Że chciałbym jak najprędzej
Pójść do prawdziwej szkoły

W naszym przedszkolu

(nie znam autora)

Mamy niziutkie krzesełka
Mamy niziutkie stoliki
Zjeżdżalnia i huśtawka
I dwa drewniane koniki

Samochód żółto - czerwony
Traktor, karetka i wywrotka
I loteryjek ze
cztery
I klocków wysoka góra

I nawet pokój dla lalek
Malutkie mebelki w kątku
Gdzie sobie siedzą laleczki
A miś pilnuje porządku…

Kolorowe klocki

(nie znam autora)

Kolorowe klocki
Jaś dostał od mamy
My wszystkie kolory
Doskonale znamy

Zielony - jak wiosenna trawa
Brązowy - jak poranna kawa
Niebieski - jak kwiaty na łące
I żółty - zupełnie jak słońce

Z kolorowych klocków
Jaś zbudował domy
I z tego wysiłku
Sam stał się czerwony.

Ola

(nie znam autora)

Posłuchajcie jestem Ola
Sama chodzę do przedszkola
Palto włożę, rękawiczki
Szalik też mam bardzo śliczny

Jestem duża, mam trzy lata
W domu mam małego brata
Gdy ja tańczę w górę skaczę
Mój braciszek ciągle płacze

Mama każe go powozić
Dać grzechotkę, smoczek włożyć
A ja wolę do przedszkola
Do przedszkola chce iść Ola

Czystość to zdrowie

(nie znam autora)

Kiedy rano wstaję, do łazienki idę
kran odkręcam z ciepła wodą
i dokładnie myję… zęby, twarz i szyję.

Gdy już się ubiorę, to przyczeszę włosy,
by nie sterczał krzywo w górę -
ani jeden kosmyk.

Ręce zawsze czyste mam
o paznokcie krótkie dbam.
Czyste włosy mam i szyję
no bo się dokładnie myję.

Żeby zdrowym zawsze być
trzeba się dokładnie myć.
I pamięta każdy zuch:
w zdrowym ciele zdrowy duch!

Kotki

(nie znam autora)

Kot na kotkę patrzy słodko
- Chodź na mleko moje złotko
W barze mlecznym na nas czeka
Tysiąc kubków pełnych mleka

Biedronka

M. Kownacka

Spotkała się Kasia z biedronką
Obie wyszły do ogródka na słonko
Patrzy Kasia, kręci głową
Ubrane są jednakowo
Obie mają sukieneczki
Czerwone w czarne kropeczki
Piaskownica

(nie znam autora)

Na podwórku piaskownica
Wszystkie dzieci tu zachwyca
Żółty piasek i szufelka
W kubełeczek sypie Elka

Budują tu zamki z piasku
Pełno śmiechu, pełno wrzasku
Są maluchy i starszaki
Gwar i śmiech nie byle jaki

Słońce z góry grzeje plecy
Na zjeżdżalni jeżdżą dzieci
Kołują się naokoło
Ach, jak ciepło, milo i wesoło!

Jak biedronka zgubiła kropki

W. Chotomska

W poniedziałek bardzo rano
Pierwsza kropka wpadła w siano

Drugą kropką wiatr we wtorek
Grał w siatkówkę nad jeziorem

W środę kos dał swoim dzieciom
Do zabawy kropkę trzecią

W czwartek czwarta z siedmiu kropek
W świat ruszyła autostopem

Piąta kropka w piątek rano
Wpadła w studnię cembrowaną

Szóstą kotek wziął w sobotę
I nie oddał jej z powrotem

A ta siódma przy niedzieli
Spadła w mieście z karuzeli

Pierwszoklasista

R.Pisarski

Mam w tornistrze
Trzy zeszyty
Ma i piórnik
Znakomity
Mam w piórniku dwa ołówki
Nowe pióro i stalówki
I uśmiecham się wesoło:
- Witaj szkoło,
moja szkoło!

Chory ząb

H. Bechler

Ledwie wrócił Grześ z przedszkola
Ząb okropnie go rozbolał

Ząbek bolał, płakał Grześ
I kolacji nie mógł jeść

Więc orzekli wszyscy zgodnie
Że Grześ pójdzie do przychodni

W poczekalni jasnej, dużej
Czas nikomu się nie dłuży

Chcesz - obrazki tu oglądaj
Chcesz - masz misia i wielbłąda

A dentystka uśmiechnięta
Grzecznie mówi do pacjenta:

- Chodź tu bliżej, Grzesiu, siadaj
zaraz chory ząbek zbadam

O, tu z boku masz dziureczkę
Oczyścimy ją troszeczkę

Przyjdziesz w środę i na ząbek
Położymy mocną plombę

Grześ wychodzi uśmiechnięty
Bardzo grzecznym był pacjentem

Przedszkolaki

D. Gellnerowa

Przedszkolaki wiosną bardzo szybko rosną
Potem znów, jak wiecie, dorastają w lecie

A pod jesień już za małe
Są buciki i sandały
Krzesełko w przedszkolu
Robi się za niskie -
To znak, że czas do szkoły
Wyruszyć z tornistrem

Rozważania przedszkolaka

(nie znam autora)

Minął przedszkolny okres wesoły
I trzeba będzie iść do tej szkoły
Tu - były klocki, misie, zabawki
Tam - tylko lekcje i twarde ławki

Zamkną mnie w klasie i przy zeszycie
Posadzą chyba na całe życie
A gdy z niej wyjdę kiedyś po latach
To będę pewnie starszy niż tata

Lecz zrobię kawał i szybko wrócę
Znów do przedszkola, gdy się pisać nauczę
I czas mi jakoś przeleci…
Będę autorem bajek dla dzieci

Pożegnanie przedszkola

(nie znam autora)

Skończyły się figle, swawole
Żegnamy dziś nasze przedszkole
Zeszyt, książka nas woła
Do nauki zachęca nas szkoła

Pożegnanie przedszkolaków

(nie znam autora)

Chociaż jasno słońce świeci
Trochę smutne są dziś dzieci

Czas uścisnąć sobie ręce
I pożegnać najgoręcej

Dziś żegnajcie sześciolatki
Przyszedł dla was nowy czas

Dla nas przyjdą inne dzieci
A my dziś żegnamy was

Miło było razem z wami
Bawić się tu zabawkami

Teraz na was czeka szkoła
Dźwięcznym głosem dzwonek wola

Dla was w szkole książki nowe
Klasy, ławki już gotowe

Nowe panie będą uczyć
Pisać, czytać, wierszy mówić

Wśród kolegów nowej szkole
Wspominajcie też przedszkole

Śpiewu, tańca i humoru
Życzą wam dzieci w przedszkolu
Kiedy będzie wolny czas
Prosimy, odwiedzajcie nas!

Pożegnanie

(nie znam autora)

Bardzo jest nam smutno
Przedszkole żegnamy
Było nam tu dobrze
Jak w domu u mamy

Dziś ostatni dzień w przedszkolu
Razem się bawimy
A w jesieni tak jak ptaki
W różne strony odlecimy

Kosz na śmieci

W. Broniewski

Jestem sobie kosz na śmieci
Do mnie, do mnie chodźcie dzieci!
Stoję sobie przy tym świerku
Pełno chciałbym mieć papierków

Na jezdni

(nie znam autora)

Każdy uczeń nawet mały
Zna na pamięć te sygnały
I odróżnia na ulicach
Wszystkie znaki na tablicach

Gdy widzimy że kolega
Pędzi i na jezdnię wbiega
To wołamy: Wracaj kłusem
Bo nie jesteś autobusem

Gdy ujrzymy czytelnika
Co na jezdnię zszedł z chodnika
Zawołajmy doń z daleka
- Jezdnia to nie biblioteka

Do tramwaju nie skacz w biegu
I powstrzymaj swych kolegów
Jeśli skoki chcą trenować
Na boisko ich zaprowadź

Gdy na jezdni nam się zdarzy
Ujrzeć piłkę i piłkarzy
To wołamy bez obawy
- Jezdnia nie jest do zabawy

Dzieci

(nie znam autora)

To nic że trochę napsocą
To nic że buszują nocą
To nic, że spodnie drą o krzaki
To nic, że ktoś krzyknie na nich: Pętaki

To nic, że wciąż w kółko biegają
To nic, że jak zwariowane latają
Choć przecież takie z nich łobuziaki
Lecz to są wasze kochanie dzieciaki

Zając

(nie znam autora)

Wyszedł zając zza krzaka
I udawał junaka:
Wąsy podniósł do góry
Wzrok nasrożył ponury

A wtem jakoś z niechcąca
Wietrzyk z krzaczka
Liść strąca…
Patrzą…nie ma zająca

Abecadło

J. Tuwim

Abecadło z pieca spadło,
O ziemię się hukło,
Rozsypało się po kątach,
Strasznie się potłukło:
I -- zgubiło kropeczkę,
H -- złamało kładeczkę,
B -- zbiło sobie brzuszki,
A -- zwichnęło nóżki,
O -- jak balon pękło,
aż się P przelękło.
T -- daszek zgubiło,
L -- do U wskoczyło,
S -- się wyprostowało,
R -- prawą nogę złamało,
W -- stanęło do góry dnem
i udaje, że jest M.

Bambo

J. Tuwim

Murzynek Bambo w Afryce mieszka,
Czarną ma skórę ten nasz koleżka.

Uczy się pilnie przez całe ranki
Ze swej murzyńskiej Pierwszej czytanki.

A gdy do domu ze szkoły wraca,
Psoci, figluje - to jego praca.

Aż mama krzyczy: "Bambo, łobuzie!"
A Bambo czarną nadyma buzię.

Mama powiada: "Napij się mleka",
A on na drzewo mamie ucieka.

Mama powiada: "Chodź do kąpieli",
A on się boi, że się wybieli.

Lecz mama kocha swojego synka,
Bo dobry chłopak z tego Murzynka.

Szkoda, że Bambo czarny, wesoły,
Nie chodzi razem z nami do szkoły.

Idzie Grześ

J. Tuwim

Idzie Grześ
Przez wieś,
Worek piasku niesie,
A przez dziurkę
Piasek ciurkiem
Sypie się za Grzesiem.

"Piasku mniej -
Nosić lżej!"
Cieszy się głuptasek.
Do dom wrócił,
Worek zrzucił;
Ale gdzie ten piasek?

Wraca Grześ
Przez wieś,
Zbiera piasku ziarnka.
Pomaluśku
Zebrała się miarka.

Idzie Grześ
Przez wieś,
Worek piasku niesie,
A przez dziurkę

Piasek ciurkiem
Sypie się za Grzesiem...
I tak dalej... i tak dalej...

Kotek

J. Tuwim

Miauczy kotek: miau!
- Coś ty, kotku, miał?
- Miałem ja miseczkę mleczka,
Teraz pusta już miseczka,
A jeszcze bym chciał.

Wzdycha kotek: o!
- Co ci, kotku, co?
- Śniła mi się wielka rzeka,
Wielka rzeka pełna mleka
Aż po samo dno.

Pisnął kotek: piii...
- Pij, koteczku, pij!
...Skulił ogon, zmrużył ślipie,
Śpi - i we śnie mleczko chlipie,
Bo znów mu się śni.

Lokomotywa

J. Tuwim

Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa -
Tłusta oliwa.
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Buch - jak gorąco!
Uch - jak gorąco!
Puff - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!
Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze palacz węgiel w nią sypie.
Wagony do niej p
odoczepiali
Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali,
I pełno ludzi w każdym wagonie,
A w jednym krowy, a w drugim konie,
A w trzecim siedzą same grubasy,
Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy.
A czwarty wagon pełen bananów,
A w piątym stoi sześć fortepianów,
W szóstym armata, o! jaka wielka!
Pod każdym kołem żelazna belka!
W siódmym dębowe stoły i szafy,
W ósmym słoń, niedźwiedź i dwie żyrafy,
W dziewiątym - same tuczone świnie,
W dziesiątym - kufry, paki i skrzynie,
A tych wagonów jest ze czterdzieści,
Sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści.

Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się natężał,
To nie udźwigną - taki to ciężar!

Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Para - buch!
Koła - w ruch!

Najpierw
powoli
jak żółw
ociężale
Ruszyła
maszyna
po szynach
ospale.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.

A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna zziajana, zdyszana,
Lecz raszka, igraszka, zabawka blaszana.

A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha?
Że pędzi, że wali, że bucha, buch-buch?
To para gorąca wprawiła to w ruch,
To para, co z kotła rurami do tłoków,
A tłoki kołami ruszają z dwóch boków
I gnają, i pchają, i pociąg się toczy,
Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy,,
I koła turkocą, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...

O Grzesiu kłamczuchu i jego Cioci

J. Tuwim

- Wrzuciłeś, Grzesiu, list do skrzynki, jak prosiłam?
- List, proszę Cioci? List? Wrzuciłem, Ciociu miła!
- Nie kłamiesz Grzesiu? Lepiej przyznaj się kochanie!
- Jak Ciocię kocham, proszę Cioci, że nie kłamię!
- Oj Grzesiu, kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci!
- Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę Cioci!
- Wuj Leon czeka na ten list więc daj mi słowo.
- No słowo daję! I pamiętam szczegółowo:
List był do wujka Leona,
A skrzynka była czerwona,
A koperta.. no taka... tego...
Nic takiego nadzwyczajnego,
A na kopercie nazwisko
I Łódź, i ta ulica z numerem,
I pamiętam wszystko:
Ze znaczek był z Belwederem,
A jak wrzucałem ten list do skrzynki,
To przechodził tatuś Halinki,
I jeden oficer tez wrzucał,
Wysoki - wysoki,
Taki wysoki, ze jak wrzucał to kucał.
I jechała taksówka... i powóz...
I krowę prowadzili... i trąbił autobus,
I szły jakieś trzy dziewczynki,
Jak wrzucałem ten list do skrzynki...
Ciocia głową pokiwała,
Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia:
- Oj Grzesiu, Grzesiu!
Przecież ja ci wcale nie dałam
Żadnego listu do wrzucenia!...

Okulary

J. Tuwim

Biega, krzyczy pan Hilary:
"Gdzie są moje okulary?"

Szuka w spodniach i w surducie,
W prawym bucie, w lewym bucie.

Wszystko w szafach poprzewracał,
Maca szlafrok, palto maca.

"Skandal! - krzyczy - nie do wiary!
Ktoś mi ukradł okulary!"

Pod kanapą, na kanapie,
Wszędzie szuka, parska, sapie!

Szuka w piecu i w kominie,
W mysiej dziurze i w pianinie.

Już podłogę chce odrywać,
Już policję zaczął wzywać.

Nagle zerknął do lusterka...
Nie chce wierzyć... Znowu zerka.

Znalazł! Są! Okazało się,
Że je ma na własnym nosie.

Rzepka

J. Tuwim

Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie,
Chodził te rzepkę oglądać co dzień.
Wyrosła rzepka jędrna i krzepka,
Schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebaka!
Więc ciągnie rzepkę dziadek niebożę,
Ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może!

Zawołał dziadek na pomoc babcię:
"Ja złapię rzepkę, ty za mnie złap się!"
I biedny dziadek z babcią niebogą
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!

Przyleciał wnuczek, babci się złapał,
Poci się, stęka, aż się zasapał!
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Zawołał wnuczek szczeniaczka Mruczka,
Przyleciał Mruczek i ciągnie wnuczka!
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Na kurkę czyhał kotek w ukryciu,
Zaszczekał Mruczek: "Pomóż nam, Kiciu!"
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Więc woła Kicia kurkę z podwórka,
Wnet przyleciała usłużna kurka.
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Szła sobie gąska ścieżynką wąską,
Krzyknęła kurka: "Chodź no tu gąsko!"
Gąska za kurkę,
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Leciał wysoko bocian-długonos,
"Fruńże tu, boćku, do nas na pomoc!"
Bociek za gąskę,
Gąska za kurkę,
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Skakała drogą zielona żabka,
Złapała boćka - rzadka to gradka!
Żabka za boćka,
Bociek za gąskę,
Gąska za kurkę,
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
A na przyczepkę
Kawka za żabkę
Bo na tę rzepkę
Też miała chrapkę.

Tak się zawzięli,
Tak się nadęli,
Ze nagle rzepkę
Trrrach!! - wyciągnęli!
Aż wstyd powiedzieć,
Co było dalej!
Wszyscy na siebie
Poupadali:
Rzepka na dziadka,
Dziadek na babcię,
Babcia na wnuczka,
Wnuczek na Mruczka,
Mruczek na Kicię,
Kicia na kurkę,
Kurka na gąskę,
Gąska na boćka,
Bociek na żabkę,
Żabka na kawkę
I na ostatku
Kawka na trawkę.

Kłótnia zabawek

(nie znam autora)

Chwaliła się lalka w sklepie,
Że jest bardzo droga.
"Głupia lalko, zamilcz lepiej"
Rzekła hulajnoga.
"Za mnie ludzie więcej płacą.
Bo jest za co."

Kolej nakręcana syknęła złośliwie:
"Bardzo ci się dziwię!
Chłopiec, który w ruch mnie wprawia,
Może jechać do Wrocławia,
Do Krakowa i do Kielc,
A ty przy mnie jesteś szmelc."

Usłyszały tę rozmowę
Baloniki kolorowe,
Jeden nawet pękł ze złości
I zawołał: "Powiem coś ci!
Kolej warta hulajnogi,
Bo się musi trzymać drogi,
A balonik, jeśli trzeba,
Poleci do nieba."

Rzekł samolot: "Jak się chwalą!
Nawet taki pusty balon -
On poleci! Do latania
Służą samoloty,
A samolot rzecz nietania,
Kosztuje sto złotych."

W sklepie krzyk się podniósł nagle:
Piszczał żołnierz szkocki,
Okręt machał białym żaglem,
Chrobotały klocki,
Budownictwo spadło z szafki,
Pajac zwichnął ręce.
Tak sprzeczały się zabawki:
Która warta więcej?

A skarbonka rzekła skromnie:
"Godzi się pomyśleć o mnie.
Nie chcę robić wam wymówek,
Ale stwierdzam nie bez dumy,
Że w skarbonce ze złotówek
Rosną duże sumy.
Kto oszczędza - nie jest głupi,
Bo on wie najlepiej,
Że na pewno sobie kupi
Każdą rzecz w tym sklepie."

Lalka cicho rzekła: "Mama,
Pomyślałam o tym sama."
Mruknął też pluszowy miś:
"Dość już kłótni, dość na dziś."
A pękaty bąk wybąkał:
"Jaka mądra ta skarbonka!"

Czysty kotek

(nie znam autora)

"Czemu się często myjesz?" - pytano raz kota.
"Bo czystość - odpowiedział - jest to piękna cnota".
Mył się prawie co godzina.
Chętnie mu do pokoju wchodzić pozwalano,
Powszechnie go kochano,
Doznawał wszelkich pieszczotek:
A czemu? Bo czysty był kotek.

Na wiejskim podwórku
W każdej wiejskiej zagrodzie
można spotkać tam co dzień
czworonogi i przeróżne ptaki.
Łażą, kłapiąc łapkami
kacze pary z kaczkami
oraz kury chroniące kurczaki.

Przy chlewiku, gdzie błoto
Widać z jaką ochotą
taplają się w nim prosięta.
Mama - suczka łaciata
wciąż przegania kociaka,
by zostawił w spokoju szczenięta.

Dobrze, że wśród gromady
kogut nie szuka zwady,
tylko dumnie przechadza się wkoło.
I choć krzyku tu wiele
w dni powszednie, w niedzielę
na podwórku jest bardzo wesoło.

Wierszyk dla nauczyciela

(nie znam autora)

Pani mówiła:
- Nawet wróbelek
też może być nauczycielem!

Rzucisz mu ziarnko,
okruch chleba...
Już wiesz,
że słabszym
pomóc trzeba.

I jabłko,
kiedy pachnie na dłoni,
uczy,
że jabłoń trzeba chronić.

I listek.
kiedy z drzewa leci,
szumi, namawia:
- Zrób bukiecik!

Tak ładnie mówi:
nasza Pani...
O wszystkim wie!
I wszystko zna!

Nasza Pani

E. Skarżyńska

Pani się smuci,
kiedy Ewa grymasi.
Pani się martwi,
gdy Jaś dokucza Kasi.
Tak w przedszkolu bywa...
Dzisiaj jest inaczej:
nikt nie psoci,
nie kwęka,
nie płacze.
Do naszej kochanej Pani
uśmiechamy się,
kłaniamy kwiatkami.
Nasza Pani
uśmiecha się do nas,
a kwiaty...
się śmieją w wazonach!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
wiersze o kulturze i zwrotach grzecznościowych, dla dzieci i o nich, WIERSZYKI
ROZNE, dla dzieci, wierszyki
wierszowane bajeczki1, dla dzieci i o nich, WIERSZYKI
wiersze o jesieni, dla dzieci i o nich, WIERSZYKI
zagadki-rózne, Dla dzieci ▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀, Zbiór zagadek
listy obrazkowo -wyrazowe, dla dzieci i o nich, karty pracy z przedszkolakiem
zadania różne, Dla dzieciaczków, zadania
wiersze dla mamy, Wiersze dla dzieci na rózne okazje
20.O PRZYRODZIE, wiersze dla dzieci, wiersze różnych autorów na różne okazje
10.DLA NAUCZYCIELA, wiersze dla dzieci, wiersze różnych autorów na różne okazje
I. Sposoby budowania komizmu w wierszach dla dzieci, podręczniki studia pedagogiczne, Różne
13.POŻEGNANIE PRZEDSZKOLA, wiersze dla dzieci, wiersze różnych autorów na różne okazje
17.O POLSCE, wiersze dla dzieci, wiersze różnych autorów na różne okazje
14.O MIESIĄCACH, wiersze dla dzieci, wiersze różnych autorów na różne okazje
1.WIOSNA, wiersze dla dzieci, wiersze różnych autorów na różne okazje
Przedstawienie na Boże Narodzenie-Trzy gwiazdki, Wiersze dla dzieci na rózne okazje
zajecia o poczcie, DLA DZIECI, ZAWODY I WIERSZE O NICH, ZAWODY(1)
3.JESIEŃ, wiersze dla dzieci, wiersze różnych autorów na różne okazje

więcej podobnych podstron