Adelka i parasol, Adelka i parasol


ADELKA I PARASOL - z cyklu OPOWIEŚCI Z DĘBOWEGO LASU - RENE CLOKE

Adelka, leśna mysz, wzięła do łapki list, który właśnie nadszedł pocztą. List był w dużej, białej kopercie i wyglądał intrygująco.

- Najpierw przygotuję sobie śniadanie - zdecydowała i położyła go obok maselniczki. Potem usiadła przy stole nakrytym do śniadania i otworzyła kopertę.

Droga Adelko! - przeczytała. - W piątek przyjdzie do mnie na podwieczorek kilkoro przyjaciół; cieszyłabym się, gdybyś i ty mogła mnie odwiedzić.

Pozdrawiam Cię, Magda.

Adelka była zachwycona. - założę nową sukienkę i kapelusz; mam nadzieję, że będzie to śliczny, słoneczny dzień.

Piątek nie był jednak ładnym dniem. Padał deszcz, a wiatr głośno szumiał wśród drzew. Adelka ubrała się w nową sukienkę i założyła nowy kapelusz. Gdy wyruszała w drogę przez las trzymając swój duży parasol, wyglądała naprawdę ślicznie.

Wiatr wiał tak mocno, że Adelka w żaden sposób nie mogła utrzymać parasola nad głową.

- Och, to jest potworne! - zapiszczała.

Nagle silny podmuch wiatru wyrwał jej z łapki parasol i uniósł ponad drzewami.

- Będę cała mokra - lamentowała Adelka. - Zniszczy się mój nowy, śliczny kapelusz!

I wtedy zobaczyła wielki grzyb.

- Świetnie się składa! - zawołała i zerwała go.

Po chwili, trzymając grzyb nad głową, ruszyła pospiesznie dalej. Przystanęła dopiero przed małym Leśnym Sklepikiem i zajrzała przez okno do środka.

- Kupię trochę słodyczy dla Magdy - zdecydowała i pozostawiwszy swój grzybowy parasol na ganku, weszła do sklepu.

W środku, jak zwykle, było wielu klientów. Za ladą pospiesznie uwijała się sklepikarzowa zajęczyca Zofia, sprzedająca najróżniejsze towary. Pan Igiełka kupował wiadro i szczotkę, a pani Kretowa zażyczyła sobie kilka jabłek. Dwie małe wiewiórki wybierały tabliczki czekolady i pudełka herbatników, a pani Dorota Kwak - Kwakowa poprosiła o bochenek chleba i trochę masła.

Minęło dużo czasu zanim Adelka została obsłużona. Wybrała dla swojej przyjaciółki pudełko cukierków toffi, a Zofia zapakowała je w ładny papier. Adelka wyszła ze sklepu i rozejrzała się wokół szukając grzybowego parasola, ale… parasol zniknął.

Prawdopodobnie porwał go wiatr, tak samo jak jej prawdziwy parasol.

- No, cóż - powiedziała - przestało padać, pójdę najszybciej, jak mogę. Do domu Magdy jest już niedaleko.

Kiedy dotarła wreszcie do małego domku wydrążonego w pniu, przywitali ją przyjaciele : Rechot Radek, wiewiórki: Mateusz i Matylda, Nornik Norbert i Koszatka Leszczynka.

- Wejdź, proszę - powiedziała Magda. - Przygotowuję właśnie omlet na podwieczorek.

Wszyscy usiedli przy stole, a Magda wniosła duży talerz z omletem.

- Miałam dzisiaj dużo szczęścia - powiedziała. - Kiedy przechodziłam koło sklepu, zobaczyłam ogromny grzyb. Wzięłam go więc ze sobą i zrobiłam z niego omlet.

- Ależ to był mój parasol - zawołała Adelka. - Właśnie go zjadamy!

Wszyscy roześmiali się, a Adelka opowiedziała o tym, jak wiatr porwał jej prawdziwy parasol.

- Ja wiem, gdzie on jest - odezwał się Radek. - Przeleciał obok mnie dziś rano i zaczepił się na gałęzi drzewa rosnącego niedaleko mojego domu.

Po podwieczorku wszystkie zwierzęta wyruszyły na poszukiwanie zguby.

Wreszcie znaleźli parasol zawieszony między gałęziami drzewa.

- Jest bardzo wysoko - powiedziała Adelka. - Wątpię, żebym umiała się tam wdrapać.

- Zrobię to dla Ciebie - powiedział Mateusz i zwinnie wskoczył na drzewo.

Potrafił doskonale wspinać się, więc wkrótce wręczył zgubę Adelce.

Przyjaciele żegnając się, życzyli Adelce szczęśliwego powrotu do domu.

- Wszystko dobre, co się dobrze kończy - wołali za nią. - I nie gub więcej parasola ani nie pozwól, żeby go ktoś zjadł!

Nie był to jednak koniec przygód Adelki. Kiedy doszła do domu, zobaczyła, że dokoła drzewa powstało po niedawnej ulewie głębokie jeziorko, sięgające aż do progu. Woda wydawała się głęboka i bardzo zimna.

- Jeżeli przeprawię się wpław, zupełnie przemoknę - rzekła z niepokojem.

- Co mam teraz zrobić? Gdybym miała małą łódkę, mogłabym podpłynąć do domu.

Nagle przyszedł jej do głowy świetny pomysł. Rozłożyła parasol i położyła go na wodzie. Potem ostrożnie weszła do środka i trzymając w łapce mały patyk, odepchnęła się nim od dna. Parasol popłynął jak prawdziwa łódź. Przeprawa przez jeziorko okazała się bardzo trudna, a raz nawet parasol zaczepił się o kępę trawy. W końcu jednak Adelka dotarła szczęśliwie do domu. W parasolu było trochę wody, więc zanim otworzyła drzwi, wylała ją do kałuży.

- Nareszcie w domu - powiedziała przestępując próg. - Mimo wszystko mój parasol okazał się bardzo przydatny.

Powiesiła go na kołku, a potem zdjęła płaszcz i kapelusz.

- Och, jestem zupełnie wyczerpana.

Zrobiła sobie filiżankę gorącej herbaty, wzięła na talerzyk mały kawałek placka i położyła się do łóżka. Wkrótce usnęła. Śniło jej się, że płynie po ogromnym jeziorze w maleńkiej łódce, która zmienia się raz w parasol, a innym razem w ogromny grzyb.

Adelka obudziła się zadowolona, że to był tylko sen i sprawdziła, czy parasol wisi na kołku.

- Następnym razem, gdy będzie padać - pomyślała - przywiąże go sobie do łapki.

Dwie dziurki w nosie i skończyło się!!!!

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
parasol, scenariusze
a8 parasol
parasol
Dodawanie i odejmowanie do 5 parasole
KONSPEKT ZAJĘĆ DLA 3 LATKOW SMUTNY PARASOL
KOBIETA Z PARASOLEM
PARASOL PPS(1) ppt
Czerwony parasol, dla dzieci, poczekalnia
parasol
Parasol
Parasol
ŻÓŁTY PARASOL, S E N T E N C J E, Bajki
Scenariusz- Parasol - metoda MDS i kinezjologia, metoda dobrego startu
Tańczące parasole, PRZEDSZKOLE, scenariusze, materiały
parasolka
ZŁOTY PARASOL, Logopedia, Wierszyki
parasolki

więcej podobnych podstron