Rachunek sumienia w dzień spowiedz1, Dokumenty(1)


Rachunek sumienia w dzień spowiedzi

Już dziecko w przedszkolu wie, że wykroczenie przeciwko Bożym przykazaniom to grzech ciężki, to konieczność przystąpienia do sakramentu pokuty. Dziecko wie, ale czy na pewno człowiek dorosły jest o tym przekonany? Coraz częściej, odnoszę takie wrażenie, że współcześni ludzie uważają, i to niestety coraz więcej ludzi, iż można coś ukryć przed Bożymi oczami, że, przecież nic wielkiego nie robią, że najważniejsze by byli w zgodzie z własnym sumieniem. Ale pytam - jakim sumieniem? Złapałem kiedyś chłopaka jak rzucał papierem w klasie. Pytam co ty wyprawiasz? A on do mnie, dosłownie, proszę księdza to nie moja ręka! Czy to jest sumienie?
Opowiadał jeden z Księży proboszczów, który przeprowadzał w czasie tegorocznego wielkiego postu misje św. - mówił tak: „miałem bardzo ciekawą sytuację w parafii (jest to parafia podobnie jak ta - ok. 2000 osób). Z racji na to, że misje to wielka okazja do bardzo gruntownego spojrzenia na własne życie pragnąłem, by jak największa liczba moich parafian wzięła w nich udział. W tym celu wydrukowałem plakaty i broszury, które rozdawałem każdej rodzinie. Jeden wielki plakat powiesiłem w gablocie przy kościele. Widniała na nim, obok planu misji, postać Jezusa z rozłożonymi ramionami wzywającymi wiernych do udziału w rekolekcjach. Wierni tłumnie i bardzo chętnie przybywali do Kościoła. Któregoś dnia wyszedłem wieczorem pospacerować. Nagle zobaczyłem na plakacie malunki. Jak się potem okazało, jakiś młody chłopak, papierosem wypalił oczy Jezusowi”. Kim był ten człowiek? Dlaczego to zrobił? Może w ten sposób zdawało mu się, że zamknie Bogu oczy na jego postępowanie? A może był to ktoś, kto nie mógł znieść na sobie spojrzenia oczu Jezusowych? Powodów może być wiele. To i tak dobrze, że ten młody mężczyzna miał jeszcze odrobinę wyrzutów sumienia.
Czy może człowiek ugłaskać swoje sumienie? Czy może zagłuszyć jego głos? Czy może ukryć się przed oczami swojego sumienia? NIESTETY, MOŻE! Może człowiek zamknąć uszy na głos własnego sumienia. Może sobie wmówić, że coś nie jest grzechem - a nawet, że w ogóle nie ma żadnego grzechu. Niestety jest dzisiaj coraz więcej osób, które ma coraz mniej wyrzutów sumienia, poczucia popełnienia grzechu. Grzech to szatan. Mówi się dzisiaj, że największym sukcesem szatana jest to, że współczesny świat przestaje w niego wierzyć. I my księża tego doświadczamy. Rozmawiam kilka dni temu z osobą: „Proszę księdza, nie byłam u spowiedzi już z 10 lat. Dzisiaj przyszłam bo będę matką chrzestną. Ale proszę księdza ja nie mam się z czego spowiadać, ja nie mam grzechów”. Aż się nie chce wierzyć. Takiej osobie nawet aureoli nie można na głowę włożyć, bo przecież każdy święty miał poczucie ogromnej grzeszności. To znaczy, że ta osoba nie ma najmniejszego kontaktu z Bogiem. Przecież w obliczu Boga, mniej lub bardziej, ciężko lub powszednio ale wszyscy grzeszą. Może jej Bogiem jest już szatan, który tak uspokoił jej sumienie, że ono zupełnie zanikło.
Ale z drugiej strony można tę osobę delikatnie usprawiedliwić. Dlaczego? Co dzisiaj jest grzechem? Żyjemy w tak zwariowanym świecie, że wszystko próbuje się usprawiedliwić. Kradzież? Nie ma kradzieży, słowo to wyszło z użycia, jest tylko „nadużycie zaufania”. Co jest grzechem? Pijaństwo? „Kto pije ten długo żyje” - tak się pocieszają nasi bracia trunkowi. Co jest grzechem? Cudzołóstwo? Nie ma żadnego cudzołóstwa, jest natomiast, jak się mówi „radosny seks”:, „seks wyzwolony - swoboda seksualna - dopasowanie współpartnerów”. Może więc dopiero morderstwo jest grzechem? Ależ gdzie tam. Teraz nawet to słowo uraża wrażliwe uszy. Co jakiś czas pojawia się w TV wzmianka o procesie, który się toczy w sprawie tych, którzy kazali strzelać do górników kopalni „wujek”. Padło wówczas szereg śmiertelnych ofiar. Ale oto w czasie procesu nie pada, broń Boże, słowo „morderstwo” czy choćby „zabójstwo”. Nie mówi się teraz w języku prawniczym: „pobicie przy użyciu broni ze skutkiem śmiertelnym”. A to już nie jest morderstwo.
Jest tu sporo starszych osób, które na pewno często dyskutują nad tym, czy świat dzisiaj jest gorszy niż był dawniej. Kłamstwa, nienawiść, rozpusta były zawsze. Tylko, że dawniej miano odwagę nazywać zło złem. Dzisiaj kłamstwo nazywa się dyplomacją, kradzież - zaradnością życiową, rozpustę - potrzebą organizmu itd.
Nie da się jednak zabić sumienia. Nie da się powiedzieć, że nie ma grzech, nawet jeżeli setki, tysiące osób będą twierdzić inaczej. Widać to bardzo dobrze w naszej codzienności. Jan Paweł II powiedział na temat grzechu tak: „Duch kłamstwa usiłuje wmówić ludziom naszej epoki, że tak jak >bogowie< znajdujemy się poza dobrem i złem, że nie istnieje grzech; podczas gdy rzeczywistość grzechu osacza człowieka jak nigdy przedtem - i daje znać zagrożeniami o nieznanym dotąd wymiarze”. Grzech osacza człowieka i my to widzimy na co dzień. Wystarczy włączyć telewizor - huk wystrzałów, strumienie krwi, płacz tysiąca żon, matek, pijany bełkot przepełnionych sal wytrzeźwień, strach przed wyjściem wieczorem z domu - to jest właśnie grzech.
Nie wolno mi lekceważyć nawet najmniejszego grzechu. Św. Jan Chryzostom powiedział, że: „więcej niż sam grzech gniewa Boga to, że próbujemy go ukryć, albo jesteśmy na niego obojętni”. Obojętność na grzech! Obojętność na sakrament pokuty! Straszne przewinienia! Gorsze niż sam grzech!
Ale dlaczego ksiądz z tej ambony tak mówi? Przecież to mnie nie dotyczy. Przecież ja nikogo nie zabiłem, nie okradłem, nie podpaliłem, nie..., nie..., nie...! Obojętność jest gorsza niż sam grzech!!! Już ci odpowiadam dlaczego tak ci mówię o grzechu, o sumieniu! Pragnę w ten sposób byś uczynił rachunek sumienia. Nie zabiłeś, nie ukradłeś. Zgadza się? Tak proszę księdza! A czy w takim razie przystępowałeś co niedziela do komunii św.? Przecież miałeś czyste, spokojne sumienie, spowiedź nie była ci potrzebna! To ty mi powiesz: no ale jakżesz tak? Przecież jakieś tam grzechy były! Ano właśnie: a codzienna modlitwa, a udział w niedzielnej Eucharystii, a przekleństwa, a palenie papierosów, a obmowy, kłótnie, a myślenie o zbereźnych rzeczach - może nawet ich czynienie?
Czy to nie są grzechy? Jednak sumienie coś ci mówiło, coś wyrzucało, że nie chciałeś przystępować do Komunii św.? I to jest bardzo dobry znak. Oznacza to, że jednak nie zagłuszyłeś jeszcze sumienia. Ale co z tym zrobisz? Może nie popełniłeś wielkiego przestępstwa, ale jednak masz grzechy. I trzeba sobie powiedzieć, że najcięższym grzechem, najbardziej śmiertelnym jest pełna pychy świadomość, że nie mam grzechu i że nie muszę się teraz spowiadać.
„Człowiek to takie stworzenie, które samego siebie nie skrzywdzi. Nawet największy gałgan maca się wciąż po ramionach, czy mu przypadkiem skrzydła nie wyrastają (jak aniołowi)” pisał Kornel Makuszyński.


MOI DRODZY! Każdy człowiek, który ma serce i pragnie być lubianym, akceptowanym w środowisku życia, kto chce być lepszym musi uwrażliwić swoje sumienie na grzech. Spowiadam się raz w miesiącu - czasami częściej i uwierzcie mi na słowo, że jest z czego. Dopiero wtedy człowiek widzi, jak jest niedoskonały. Można np. wyładować całą złość na mężu, żonie dzieciach, ale do czego to doprowadzi? Spróbuj kiedyś w chwili, gdy jesteś zły na kogoś nie wydzierać się od razu na niego, ale spójrz w głąb siebie - własnego sumienia. Co się okaże? Sprawdź! Człowiek, który nie rozlicza się z własnym sumieniem nie widzi nic poza czubkiem własnego nosa. Nie ma się zatem co dziwić, że taka osoba będzie siała wokół atmosferę złości, gniewu, niezadowolenia.
Nie ma wśród nas osoby, która nie popełniłaby grzechu. Największy problem to spojrzeć w prawdzie - sumiennie na własne życie. Nie możemy chować głowy w piasek. Zbliżają się święta Zmartwychwstania Pańskiego. Musimy się do nich dobrze przygotować. Nie ma takiego grzechu, którego Jezus Chrystus by nie znał. Cały problem polega na tym bym się w końcu odważył i powiedział Bogu - Panie Boże odczuwam wielki strach i obawę bo uczyniłem straszną rzecz, którą, być może, ukrywam od dłuższego czasu, a teraz pragnę Ci ją wyznać. I wiesz co odpowie ci Jezus? „Kocham cię cały sercem! Twoje grzechy są ci odpuszczone! Idź i nie grzesz więcej!”. Przypomnij sobie scenę z Ewangelii, kiedy to faryzeusze przyprowadzili do Jezusa wielką grzesznicę. Pan Jezus zaczął pisać palcem na ziemi. Ewangelista nie opisał nam, o czym pisał Pan Jezus. Możemy się tylko domyślać. Najbardziej prawdopodobne jest wyjaśnienie biblistów, które podaje, że Chrystus pisał po prostu tekst Dziesięciu Przykazań. Faryzeusze czytając je przypominali sobie, że i oni popełniali jakieś grzechy i zaczęli odchodzić - co ciekawe, poczynając od starszych, tych którzy mieli więcej grzechów na koncie. Pan Jezus w ten sposób obudził ich sumienia. Pan Jezus chce postąpić z nami w ten sam sposób o ile Mu na to pozwolimy.
Dożyliśmy takich czasów, że każdy z nas - czy chce czy nie chce - korzysta na co dzień z wielu przedmiotów, bez których życie codzienne byłoby bardzo utrudnione lub prawie że nie do pomyślenia. Weźmy na przykład taki zegarek, który nosimy na ręce. Dzisiaj mało kto chodzi bez zegarka. Ciekawa rzecz jest z tymi zegarkami. Przypatrz się teraz, w tej chwili naszemu zegarkowi, którą wskazuje godzinę. U mnie jest już ... . Każdy z nas ma inny zegarek, innego kształtu, koloru, innego producenta - a jednak wszystkie one wskazują ten sam czas, tę samą godzinę. Niestety, niektóre zegarki opóźniają się, niektóre z kolei śpieszą się i również wskazują czas niedokładnie.
Po co ta zabawa z zegarkiem? Otóż każdy z nas posiada od urodzenia coś, czego nie można zgubić, jak zegarek, nie można sprzedać, coś co jest z nami na co dzień i mówi nam, czy dobrze postąpiliśmy, czy źle. Chodzi o sumienie, czyli głos Boży w duszy człowieka, który ocenia nasze uczynki i pochwala nas lub gani. To sumienie można porównać do takiego zegarka. Otóż niektórzy ludzie mają sumienie spaczone, które przez ciągłe popełnianie jakichś grzechów, nawet lekkich, staje się nieczułe na niektóre sprawy, spóźnia się w ocenie złego postępowania. Wówczas mówi się, że taki człowiek jest jakby bez sumienia, jest nieczuły na skutki swoich grzechów.
Dzisiaj przeżywamy kolejny dzień rekolekcji - dzień spowiedzi. Ogromna większość z nas skorzysta z sakramentu pokuty. Ale za dwa tygodnie będą święta, potem normalna praca. Niedobrze by było gdybyśmy znowu zabili swoje sumienie. Spoglądając na zegarek przypomnijmy sobie ten dzisiejszy dzień spowiedzi. Czy nasz zegarek będzie się wtedy spóźniał - oddalał od Boga, czy też będzie nastawiony ciągle na odbiór Bożych fal? Czy pragnę ciągle, każdego dnia roku żyć w przyjaźni z Bogiem mając czyste sumienie?



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
rachunek sumienia przed spowiedzią, Teksty
rachunek sumienia mlodego chrzescijanina, Dokumenty Textowe, Religia
Rachunek sumienia przed spowiedzią generalną z całego życia
Rachunek sumienia dla dorosłych, ► Spowiedz Święta
Spowiedź furtkowa WYBRANE PRZESTRZENIE ZAGROŻEŃ DUCHOWYCH i RACHUNEK SUMIENIA
14 [dzień 5 mat dodatkowe] Rachunek sumienia, czyli modlitwa spotkania z samym sobą
RACHUNEK SUMIENIA DLA MŁODZIEŻY, Religijne, Dokumenty oraz opracowania krytyczne
Uwagi wstępne-sakrament pojednania, spowiedź, rachunek sumienia
Rachunek sumienia i spowiedź cz.1, > # @ a a a Religia modlitwy
LECZĄCA SPOWIEDŹ, spowiedź, rachunek sumienia
Seks a sakrament pokuty, spowiedź, rachunek sumienia
PRZED RACHUNKIEM SUMIENIA, spowiedź, rachunek sumienia
Rachunek sumienia i spowiedź cz.3, > # @ a a a Religia modlitwy
Spowiedź dojrzałego chrześcijanina RACHUNEK SUMIENIA
Zagrożenia duchowe, (spisane przez księży egzorcystów), dodatek do rachunku sumienia, niezwykle ważn

więcej podobnych podstron