LIRYKI LOZAŃSKIE, Filologia polska, II rok, Romantyzm


LIRYKI LOZAŃSKIE- ADAM MICKIEWICZ

  1. Snuć miłość- analiza i interpretacja

Tematem tego liryku lozańskiego jest miłość. Utwór posiada budowę dwudzielną: część pierwsza, cała zbudowana z serii porównań, niezwykle obrazowo pokazuje, czym jest miłość i jak się ona w człowieku rodzi; część druga, również zbudowana na zasadzie paralelizmu, wyraża przekonanie o jej niezwykłej mocy.

Utwór rozpoczyna sekwencja obrazów - kolejno wylicza się sposoby, jak należy „snuć miłość”, czyli kochać.

Snuć miłość, jak jedwabnik nić wnętrzem swym snuje […]

- jak jedwabnik w swoim kokonie przędzie nić, tak miłość powinna rodzić się w ludzkim wnętrzu. Taki jest metaforyczny sens tego porównania. Wyrazistości poeta nadał mu dzięki nasyceniu tego wersu spółgłoskami szczelinowymi („s”, „ś”, „w”, „rz”) i zwarto-szczelinowymi („ć”) oraz zmiękczonymi półotwartymi „m” („miłość”) oraz „n” („nić”). Licznie występują w nim także samogłoski. Ten zbieg nadał wypowiedzi „miękkości” i sprawił, że snuje się ona niczym jedwabna nić.

Kolejne zalecenie podmiotu lirycznego i kolejne porównanie:

Lać ją z serca, jak źródło wodę z wnętrza leje […]

„Lać miłość z serca” to obdarowywać tym uczuciem innych ludzi. Miłość - przez zestawienie ją z wodą i źródłem - nabiera tutaj bogatej symboliki. Życie, początek, narodziny, oczyszczenie - niezwykle bogate sensy wydobywa ta zastosowana przez poetę paralela. Podkreślona zostaje w ten sposób bezcenność tego uczucia. To ono daje prawdziwe życie, jest darem - najpiękniejszym, jaki możemy ofiarować drugiemu człowiekowi.

Jego wagę podkreślają też następne słowa przyrównujące miłość do złota:

Rozwijać ją jak złotą blachę, gdy się kuje
Z ziarna złotego […]

[…] puszczać ją w głąb, jak nurtuje
Źródło pod ziemią […]


- znów pojawia się tu motyw źródła, tym razem podziemnego. Tam, gdzie jest ciemno, gdzie panuje zło potrzebna jest miłość. W świetle tych słów okazuje się być ona również wielką siłą poznawczą i sposobem na dotarcie do drugiego człowieka. Zresztą nie tylko do drugiego człowieka można trafić za jej pomocą:

[…] w górę wiać nią, jak wiatr wieje […]

Droga ku górze będzie prowadzić do Boga, jest to droga wiodąca wyłącznie przez miłość. Musimy też dzielić się tym uczuciem, być hojni

Po ziemi rozsypać, jak się zboże sieje […]

i okazywać je bezwarunkowo tak, jak matka kocha swoje dzieci:

Ludziom piastować, jako matka swych piastuje

W tym ujęciu miłość jest także wyrazem troski i odpowiedzialności za drugiego człowieka.

Cała pierwsza część utworu nasycona jest bezokolicznikami („snuć”, „lać”, „rozwijać” itd.). Z tego względu - według M. Maciejewskiego - Snuć miłość to „wiersz nakazów”. W tym ujęciu odczytywalibyśmy wymienione bezokoliczniki następująco: „trzeba snuć miłość”, „trzeba lać ją z serca”, „trzeba rozwijać ją…” itd. M. Stala proponuje inne rozwiązanie, które zakładające odmienną postawę podmiotu lirycznego. Badacz chce odczytywać ten fragment jako sekwencję stwierdzeń. Podmiot liryczny przekonany, że miłość jest dobrem mówi: „chcę snuć miłość”, „chcę lać ją z serca”… Byłaby to wówczas wypowiedź osobista, choć nie wskazuje na to forma liryki pośredniej, jaką reprezentuje wiesz. Trzecioosobowa wypowiedź raczej ma cechy refleksji uogólniającej, ponadczasowej.

Po tej serii wyliczeń w części pierwszej następuje namysł nad rolą miłości w życiu człowieka. Miłość przedstawiana jest wówczas jako źródło niespotykanej mocy, siły. Siłę tę podkreśla się, aż ośmiokrotnie powtarzając słowo „moc”. Ta część wiersza skonstruowana jest również z wyliczeń, porównań i anafor. Podmiot liryczny dookreśla w nich „moc” miłości, wymienia kolejne jej stopnie - jest ona „jak moc przyrodzenia”, naturalna, wrodzona, jest integralną częścią człowieczeństwa; „jako moc żywiołów” - potężna, niepokonana niczym siły przyrody; „jako moc krzewienia” - posiada wręcz możliwości twórcze. Miłość nie tylko czyni z nas ludzi w pełnym tego słowa znaczeniu, zbliża człowieka do nieba, upodabnia do aniołów, tak, aby w końcu dokonać jego przebóstwienia:

A w końcu będzie jako moc Stwórcy stworzenia

Kresem wędrówki tego, kto zgodził się „snuć miłość” jest w lozańskim wierszu - „moc Stwórcy stworzenia”

- mówi M. Stala. Miłość pozwala bowiem odkryć w sobie ślad boskości, jest źródłem kreacyjnej siły porównywanej z możliwościami Boga.

Afirmacja miłości, jej wszechobecność, nadzieja, którą daje człowiekowi ukazane zostały przez Mickiewicza w połączeniu z czasownikiem „snuć”. Snuć, czyli `rozwijać nić z kłębka', `układać coś w myśli, jedno pojęcie za drugim'. Te właśnie znaczenia czasownika wykorzystał poeta także w konstrukcji swego utworu. Decydując się na długie, trzynastozgłoskowe wersy i bardzo rozbudowane zdania. Cały utwór tworzą jedynie dwa zdania wielokrotnie złożone dzięki kolejnym pojawiającym się porównaniom. Wszystko to sprawia, że wiersz rozwija się powoli, snuje się niczym bardzo długa nić.

  1. Nad wodą wielką i czystą- analiza i interpretacja

W wierszu Nad wodą wielką i czystą Mickiewicz - co podkreśla M. Maciejewski - staje się przede wszystkim „poetą przestrzeni”. Artysta skupia się w nim bowiem na opisie górskiego jeziora, który staje się dla niego punktem wyjścia do refleksji nad życiem, przemijaniem, sensem ludzkiego istnienia.

Trzy pierwsze strofy utworu stanowią trzykrotne spojrzenie na naturę. Autor zastosował w ich konstrukcji paralelizm - każda strofa zaczyna się wersem

Nad wodą wielką i czystą […]

i ma identyczny wers trzeci i początek czwartego

I woda tonią przejrzystą / Odbiła […]

Podkreśla się w ten sposób jedność miejsca - przedmiotem poetyckiej uwagi za każdym razem staje się rzeczywistość „nad wodą wielką i czystą”, czyli to samo jezioro, które niestrudzenie odbija wszystko, co się nad nim pojawia. Mamy tu do czynienia z podwojeniem wszystkiego, co pojawia się na świecie: element rzeczywistości - jego odbicie w wodzie.

Z pierwszej strofy dowiadujemy się, że owa „wielka i czysta woda” znajduje się wśród skał, jest więc to górskie jezioro. I właśnie stojące nad nim „opoki” odbijają się w wodzie. Zostały one w utworze upersonifikowane - mówi się bowiem, że woda w swej „przejrzystej toni” odbija „twarze ich czarne”. Z kolejnych strof dowiadujemy się, że nad wodą

Przebiegły czarne obłoki,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła kształty ich marne

oraz

Błysnęło wzdłuż i grom ryknął,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła światło, głos zniknął

.

Obraz górskiego jeziora staje się teraz obrazem górskiego jeziora w czasie burzy, pojawiają się bowiem czarne obłoki (skały też wcześniej były czarne i zapewne była to już zapowiedź nadchodzącej burzy), błyskawica i w końcu grzmot.

Górska burza przychodzi nagle i bardzo szybko przemija, toteż już po chwili można powiedzieć:

A woda, jak dawniej czysta
Stoi wielka i przejrzysta

.
To wyróżnione w centralnym dwuwersie stwierdzenie (centralnym, ponieważ oddzielającym od siebie dwie części utworu niekoniecznie takich samych rozmiarów) nadaje nowy sens całej opisywanej dotychczas w utworze rzeczywistości. Wcześniej jej podstawowymi cechami były: ruch, zmienność, przemijanie. Mijały chmury, błyskawica i grzmot, jedna tylko woda „stoi”. Zwróćmy uwagę na zastosowany w jej kontekście czas teraźniejszy - o wszystkich innych elementach ukazywanej rzeczywistości poeta mówi w czasie przeszłym. Analizując ten fakt, J. Przyboś dochodzi do wniosku, że

Woda wielka i przejrzysta zdaje się być w zamierzeniu poety nie tylko znamieniem wierności i czystości, ale i niezniszczalnej trwałości - a nie przemijania

Tę wodę widzę dokoła
I wszystko wiernie odbijam,
I dumne opoki czoła
I błyskawice pomijam



- tak o niej mówi poeta w drugiej części swego wiersza, w której liryka pośrednia ustępuje miejsca liryce bezpośredniej. Podmiot liryczny ujawnia się, mówiąc już teraz w pierwszej osobie i wypowiadając refleksję, wprowadzeniem do której był wcześniejszy opis. Kluczowa wypowiedź zawarta została w strofie ostatniej:

Skałom trzeba stać i grozić,
Obłokom deszcze przewozić,
Błyskawicom grzmieć i ginąć,
Mnie płynąć, płynąć i płynąć

Słowa te stanowią głęboką zadumę nad przemijaniem i sensem życia. J. Przyboś uważa, że wielki Mickiewiczowski dramat samotności został tu wreszcie rozwiązany, dzięki pogodzeniu się z własnym losem. Tak o tej zmianie myślenia u Mickiewicza pisze:

Los swój porównał z prawami, które każą skałom stać, obłokom nieść deszcze, a błyskawicom grzmieć i ginąć. Wszechobejmująca zaduma sprowadziła świat do elementów. Świat zestroił się z poetą, a potem - utożsamił się z nim. […] Jakby widząc wodę, stał się nią i - płynąc - mijał opoki i błyskawice



Jak zatem interpretować słowa wiersza:

A mnie płynąć, płynąć i płynąć ?

Trzykrotne powtórzenie czasownika „płynąć” przynosi skojarzenia z przemijaniem, nieuchronną cechą ludzkiego losu. Trwałość natury, wody, która „stoi” przeciwstawiona została ulotności życia ludzkiego. Odwieczne, niezmienne prawa zmuszają człowieka do podporządkowania się im. Nie ma on wpływu na to, co się wokół niego dzieje, może jedynie „wszystko wiernie odbijać”, odwzorowywać i poddać się prawom, które nim rządzą. Musi pogodzić się z faktem, że życie przemija - symbolem tej zmienności w utworze są kolejne obrazy natury. „Odbijanie” i odwzorowywanie możemy interpretować również w odniesieniu do roli artysty i jego poezji - poezji, która nie kreuje rzeczywistości, a jest jedynie zapisem tego, co ukazuje się oczom twórcy.

Dynamika, zmienność świata - oto opisywane w wierszu cechy rzeczywistości. Jak poeta oddał je w swoim utworze? Pierwsza strofa ukazuje zupełnie statyczny obraz - skały i nieruchomą taflę jeziora. Dalej już jednak pojawia się nazywający ruch czasownik „przebiegły” (określający ruch obłoków), „błysnęło”, „ryknął”, „zniknął”, „płynąć”. Każdy z nim potęguje opisywany w wierszu ruch.

[…] tutaj ruch wiruje między poszczególnymi obrazami […]

- twierdzi J. Przyboś. W przejrzystym bardzo toku tego ośmiozgłoskowca sylabotonicznego (składającego się z przeplatających się amfibrachów i trochejów) formalnym wyrazem dynamiki świata są wykraczające poza granice strof rymy. I tak, na przykład, w strofach pierwszej i drugiej rymują się wers drugi ze strofy pierwszej z drugim - z drugiej i odpowiednio wers czwarty z czwartym. Strofa trzecia zawiera już jednak rymy o układzie ac, bd, czyli rymy krzyżowe. Tę niejednolitość możemy również interpretować jako sposób na oddanie pewnej koncepcji rzeczywistości i ludzkiego życia.

Mickiewiczowski utwór Nad wodą wielką i czystą jest jednym z najbardziej znanych liryków lozańskich, stał się on nawet inspiracją dla współczesnego poety Tadeusza Różewicza do napisania wiersza zatytułowanego Liryki lozańskie. U Różewicza również pojawia się motyw wody, ale woda ta nie tylko jest „wielka i czysta”, jest przede wszystkim „martwa” - i niczego już nie odbija. Tu poeta jest jak „krzyż bez ramion” i „miłość bez wiary”, utracił on bowiem wiarę w sens jakichkolwiek wartości. Jego koncepcja losu ludzkiego jest jeszcze bardziej tragiczna niż u poety romantycznego.

  1. Polały się łzy- analiza i interpretacja

Julian Przyboś nazwał ten niezwykle skondensowany utwór „wierszem-płaczem”. Krytycy często interpretowali go, odnosząc do biografii poety i traktując jako podsumowanie, zapis rozmyślań nad własnym życiem. Mimo bowiem niewielkich rozmiarów, daleko posuniętej zwięzłości, wiersz ten zawiera wiele głębokich sensów.

Nie znam - mówi J. Przyboś - wiersza bardziej jednolitego, liryki, w której przeżycie związało się więźbą słów tak ściśle i lapidarnie jak Polały się łzy…

Słowa

Polały się łzy me czyste, rzęsiste[…]

stanowią ramę kompozycyjną utworu - rozpoczynają go bowiem i kończą. Ujmują w ten sposób w swoistą klamrę trzy wersy odnoszące się do trzech etapów w życiu człowieka: jego dzieciństwa, młodości i wieku dojrzałego. Powtarzające się słowa o płaczu nad własnym życiem podkreślają smutek, jakim przepełnione jest to wyznanie i nie dają żadnej nadziei na ukojenie. Rozrachunek z własną przeszłością okazuje się dramatycznie bolesny, bohater płacze, ponieważ uświadomił sobie, że życie przemija i pełne jest niezrealizowanych planów.

Każdy z wersów odnoszących się do kolejnego etapu życia bohatera wykazuje daleko idące podobieństwo w budowie. Poeta zastosował tu anafory, rozpoczynając każdy wers słowem „na” i dalej dookreślając, na co „polały się jego łzy” - na każdą kolejną fazę jego życia określaną wyrazistymi epitetami. Epitety te są tak dobrane, że rymują się, tworząc w ten sposób rym wewnętrzny, pozwalający poecie na osiągnięcie melodyjności wiersza. Dzieciństwo w ujęciu poety jest „sielskie” i „anielskie”, czyli wspaniałe, beztroskie, pełne ciepła. Dzięki zmiękczonej głosce „s” w słowach określających ten okres w życiu bohatera opis dzieciństwa oddaje owo ciepło, ma w sobie wiele delikatności. Inaczej jest już z młodością: „górna i durna” charakteryzowana jest przez mocne „r”. Wiek ten pełen górnolotnych planów okazał się „durny”, bowiem przedsiębrane przez zastanawiającego się nad swoim życiem bohatera działania nie mogły zostać zrealizowane, jego plany były niemożliwe do spełnienia. Następnie nadszedł wiek dojrzały, „wiek męski”, który podmiot liryczny określa mianem „wieku klęski”. Dominuje w nim gorzka świadomość poniesionej klęski, cierpienie, żal z powodu przemijania. W ten wersie również mamy dominującą głoskę „s”, ale tym razem nie ma już początkowej miękkości. Prostota tego wiersza świadczy o jego wielkim artystycznym kunszcie. Zdaniem J. Przybosia jest to utwór niezwykły w historii literatury:

Nie znam poety, który na tak krótkiej przestrzeni uzyskał tak silny efekt uczuciowy.

Lapidarność, zwięzłość maksymalna - oto co uderza i miażdży słuchacza w tym wierszu […] jeśli ideałem nowoczesnej poezji jest […] „maksimum treści lirycznej w minimum słów” - wiersz ten jest rewolucyjnie nowatorski.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na budowę wersyfikacyjną tego utworu, ponieważ mocno ona czytelnika zaskakuje. Wiersz Polały się łzy… nie mieści się bowiem w żadnym schemacie wersyfikacyjnym - nie jest to ani wiersz sylabiczny, ani sylabotoniczny, ani toniczny. Przyboś mówi tu o

[…] prekursorskim odkryciu nowych dróg rytmiki […] Gdy chwytam uchem tok całego utworu, uderza mnie szczególna właściwość rytmiczna: mam wrażenie zarazem jednolitości i różnorodności, jakieś uczucie mieszane: spokoju i niepokoju.

Dzięki tak dobranej rytmice wiersz ma charakter ustawicznej zmienności, jest dla czytelnika niespodzianką.

Polały się łzy… to jeden z ostatnich utworów Mickiewicza. Możemy zatem odczytywać go jako końcową wypowiedź wielkiego poety, swoiste podsumowanie drogi życia i drogi twórczej, tak, jak robi to J. Przyboś:

Choć wiem i wiedziałem, że nie był to wiersz z datą najpóźniejszą, że nie jest to utwór Mickiewicza chronologicznie ostatni, przyjmowałem go zawsze w swoim odczuciu jako słowo końcowe, najbliższe milczeniu. Jak napis ułożony na kamień grobowy, napis mówiący prawdziwie i najkrócej wszystko o życiu poety.

  1. Gdy tu mój trup- analiza i interpretacja

Wiersz Gdy tu mój trup stanowi przykład liryki bezpośredniej - jest bolesnym wyznaniem wewnętrznie rozdartego człowieka. Pełen przeciwieństw, kontrastowo zestawionych pojęć utwór ukazuje dramat utraty wszystkiego, co było ważne, cenne i pustki, która pozostała.

Podmiot liryczny zwraca się do jakiejś grupy słuchaczy, ludzi, z którymi teraz przebywa:

Gdy tu mój trup w pośrodku was zasiada,
W oczy zagląda wam i głośno gada,
Dusza w ten czas daleka, ach, daleka,
Błąka się i narzeka, ach, narzeka

W pierwszej strofie pojawia się zasadnicze przeciwstawienie: ciało - dusza, ciało-trup pozostaje w codzienności, której nie może zaakceptować. Co prawda, zdaje się, że funkcjonuje zupełnie normalnie: „w oczy zagląda” i „głośno gada”, spotyka się ze znajomymi i próbuje z nimi rozmawiać. Podkreśla się nawet, że robi to głośno, stara się zapewne zamaskować ślady swej rozpaczy albo też próbuje oszukać sam siebie, zagłuszyć wewnętrzny ból. Bohater jest rozdwojony, oddala się sam od siebie, balansuje gdzieś na granicy między życiem i śmiercią. Niby znajduje się w jakimś „tu i teraz”, ale jego dusza przebywa daleko, dwukrotnie podkreśla się tę odległość tym właśnie przymiotnikiem. Towarzyszy mu również powtórzone smutne westchnienie „ach” oraz czasowniki „błąka” i „narzeka” oddające zagubienie podmiotu lirycznego.

Oto kolejne dychotomie w utworze, przeciwstawione sobie czas i przestrzeń: teraźniejszość i przeszłość, tu i tam. Codzienność, jawa, rzeczywistość pełna tęsknoty i żalu, przestrzeń wegetacji, duchowej śmierci to „dzisiaj” i „tu”, to miejsce, gdzie przebywa „trup”. A co wówczas dzieje się z duszą? Ona jest „tam”, daleko w czasie i przestrzeni. Pięciokrotnie użyty przysłówek „tam” podkreśla tęsknotę bohatera wiersza za „ojczyzną jego myśli”. Bo też owa przestrzeń nie jest raczej konkretnym miejscem - nazywana „ojczyzną myśli” wydaje się być raczej przestrzenią wewnętrzną, a ucieczka bohatera jest ucieczką w głąb siebie, we własny, intymny świat. W pierwszej strofie relacjonuje on swoją tragiczną codzienność, aby w kolejnych oddać się już całkowicie marzeniom o szczęściu, zdaje się wówczas, jakby śnił na jawie:

Tam, wpośród prac i trosk, i wśród zabawy,

Uciekam ja. Tam siedzę pod jodłami,
Tam leżę śród bujnej i wonnej trawy,
Tam pędzę za wróblami, motylami.
Spokojny tok jedenastozgłoskowca, liczne powtórzenia, anafory nadają jego słowom swobody wypowiedzi mówionej i wyciszonej, niby sennej zadumy.


Wiersz

Jest aluzją do jakiejś sprawy nieokreślonej, tajemnej, dziejącej się w „ojczyźnie myśli”. O tej ojczyźnie myśli i serca napomyka jak o kraju idylli, o raju dzieciństwa

- mówi J. Przyboś. Wspomnienie tych szczęśliwych chwil staje się ucieczką od świata, od rzeczywistości, która jest nie do zniesienia. W świecie myśli wszystko jest piękniejsze, doskonalsze od tego, co prawdziwe. To prawdziwy raj dla duszy:

Tam wiedzę ją, jak z ganku biała stąpa,
Jak ku nam w las śród łąk zielonych leci,
I wpośród zbóż jak w toni wód się kąpa,
I ku nam z gór jako jutrzenka świeci

Biała postać to symbol duszy lub - jak chce A. Witkowska - „głębokiego ja wewnętrznego człowieka”.

Wyimaginowany świat nierozerwalnie związany jest z przyrodą. Podmiot liryczny mówi o ucieczce w miejsce „pod jodłami”, gdzie rośnie „bujna i wonna trawa” oraz fruwają motyle i ptaki. W ostatniej strofie świat, w który podąża dusza (sama biała) mieni się wieloma barwami: zieleń łąk przechodzi w złoto zbóż, pojawia się jasność i blask budzącego się dnia. „Ojczyzna myśli” tchnie pięknem, bogactwem (złoto, blask), a także nadzieją (zieleń). Jest prawdziwym azylem dla zbłąkanej, nieszczęśliwej duszy. Tylko w tym własnym świecie bohater żyje naprawdę. Tak jego sytuację podsumowuje J. Brzozowski:

Oto więc niemożliwością jest, ażeby tu i teraz, w teraźniejszości, w tej jedynej przecież realnej dla człowieka przestrzeni, mogło istnieć życie prawdziwe. Więcej: jakiekolwiek życie. Istniejemy naprawdę tylko we własnej myśli, we własnej duszy, tylko we wnętrzu, martwi dla świata

6



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
romantyzm lic, Filologia polska, II rok, Romantyzm
Cierpienia Młodego Wertera - Opracowanie, Filologia polska, II rok, Romantyzm
Ujejski, Filologia polska, II rok, Romantyzm
J.W. Goethe 'Faust'- opracowanie, Filologia polska, II rok, Romantyzm
J.W. Goethe 'Faust'- streszczenie, Filologia polska, II rok, Romantyzm
Irydion (opracowanie)(1), Filologia polska, II rok, Romantyzm
Czechowicz J., Filologia polska, II rok, Romantyzm
Godzina myśli - opracowanie, Filologia polska, II rok, Romantyzm
Adaś Mickiewicz- wiersze (klp i interpretacja własna), Filologia polska, II rok, Romantyzm
BENIOWSKI - J. Słowacki - streszczenie, Filologia polska, II rok, Romantyzm
romantyzm lic, Filologia polska, II rok, Romantyzm
Opracowanie Marii, Uczelnia, Filologia polska, II rok, semestr I, HLP - Romantyzm
Niemecka ballada romantyczna Burger, Filologia polska, II rok

więcej podobnych podstron