![]() | Pobierz cały dokument nigdy.nie.bylo.tak.pieknej.plejady.materialy.doc Rozmiar 93 KB |
„Nigdy nie było tak pięknej plejady”
W kręgu Skamandra
Poetyckie manifesty Skamandrytów, czyli unieważnienie romantycznego modelu poezji
„Wiosna!!! Patrz, co się dzieje!” - poezja J. Tuwima i K. Wierzyńskiego
Satelici Skamandra
Awangarda Krakowska - nowe spojrzenie na poezję
W kręgu Skamandra
Skamander to nazwa najbardziej wpływowej grupy poetyckiej Polski niepodległej. Powstała ona w Warszawie, formowała się w latach 1916-1919 wokół pism „Pro arte et studio” i „Pro arte”. Nazwę ugrupowania stworzył Lechoń, zaczerpnął ją z prologu aktu II „Akropolis” - sztuki S. Wyspiańskiego. Poeci tej grupy od listopada 1918 do marca 1919 występowali w literackiej kawiarni-kabarecie „Pod Pikadorem” (zob. też: ramki w podręczniku na stronie 34). Wielką piątkę Skamandrytów tworzyli: Julian Tuwim, Kazimierz Wierzyński, Jarosław Iwaszkiewicz, Jan Lechoń i Antoni Słonimski. Wzorem dla tych poetów był Leopold Staff. W 1920 roku ukazał się I numer czasopisma „Skamander”, redagowany przez „wielką piątkę”. Pismo nieregularnie wychodziło do 1928 roku.
Skamandryci, jak przystało na poetów awangardowych, zgodnie z ówczesną modą ogłosili swój manifest, w którym przedstawili nową wizję poezji. Oto fragment ich wystąpienia:
„Słowo wstępne” do I numeru „Skamandra”
Nie występujemy z programem, gdyż programy są zawsze spojrzeniem wstecz, są dzieleniem nieobliczalnego życia przez znane (...)
Wierzymy głęboko w dzień dzisiejszy, którego dziećmy wszyscy się czujemy. Rozumiemy dobrze, iż nic łatwiejszego, jak nienawidzić to nasz „dziś”, do którego nikt przyznać się nie chce. Nie chcemy przeoczać zła, ale miłość nasza jest nad wszelkie zło silniejsza: dlatego kochamy dzień dzisiejszy niezachwianą , pierwszą miłością (...)
Wierzymy więc w dzień dzisiejszy, w jego wartość, osobliwość i powagę, wierzymy we wstającą nową sztukę, która będzie krzykiem tego pokolenia.
(...) Słowem dnia dzisiejszego chcemy tworzyć i budzić zachwyt nowoczesnego człowieka (...)Chcemy raz jeszcze, ale raz jedyny i niebywały, ukazać wiośniany oddech poranków i płynny smutek wieczorów, dziki marsz żelaznych pociągów i rezedowy zapach księżycowych świateł, rozwichrzony zgiełk wielkomiejskiej ulicy (...).
Chcemy zdobywać porywać, zapalać serca ludzi, chcemy być ich uśmiechem i płaczem (...)
Obce jest nam branie na siebie koturnowej roli
![]() | Pobierz cały dokument nigdy.nie.bylo.tak.pieknej.plejady.materialy.doc rozmiar 93 KB |