Homoseksualiści są traktowani jako grupa pod specjalną opieką, Ruch Narodowy


Homoseksualiści są traktowani jako grupa pod specjalną opieką

Dlaczego nie dzieje się tak w przypadku chrześcijan, których się zabija na skalę masową?

 http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=11028&Itemid=53

20.11.2013.

Ryszard Legutko  wpolityce

Tę prawdę trzeba powtarzać nieustannie: chrześcijanie są najbardziej prześladowaną grupą religijną na świecie, a liczba 100 000 zabitych rocznie, choć szokująca, nie jest powszechnie znana, a jeśli znana, to się ją ignoruje.

W Afryce Północnej, w Azji, i na Bliskim Wschodzie obserwujemy od pewnego czasu likwidację chrześcijańskich wspólnot, niegdyś kwitnących. Członków tych wspólnot się zabija, niekiedy w sposób odrażająco brutalny, a miejsca kultu i sztuki o unikalnej wartości ulegają bezpowrotnej zagładzie. Tak działo się lub dzieje w Syrii, Egipcie, Libii, Indiach, Libanie. Tak dzieje się także w niektórych krajach czarnej Afryki. Od kilku dziesięcioleci jesteśmy świadkami dechrystianizacji, a tym samym de-okcydentalizacji wielkich centrów chrześcijańskiej i zachodniej kultury w Afryce i w Azji.

Ale chrześcijanie są także przedmiotem agresji w świecie zachodnim. Oczywiście są to prześladowania znacznie mniej brutalne, lecz poziom agresji musi budzić niepokój. Oto kilka przykładów z ostatnich miesięcy: proaborcyjne lesbijki zaatakowały fizycznie arcybiskupa Leonarda na uniwersytecie brukselskim, kościoły spalono, podpalono lub sprofanowano w Niemczech (Hannover,  Grafing), w Hiszpanii (Castellon), w Anglii (dwa kościoły w Derbyshire), we Francji (Lille, Paris, Montpellier, La Roche sur Yon, Dijon, Bourgoin--Jaliieu), w Danii (Jutlandia). Chrześcijańskim lekarzom odmawia się prawa do nie wykonywania aborcji, a księży zmusza do udzielania homoseksualnych ślubów w Danii, Norwegii, Irlandii. Policja francuska potraktowała brutalnie prorodzinnych demonstrantów, a minister Peillon zapowiedział zastąpienie wiary katolickiej religią republikańską. Więcej informacji, w tym najnowsze, można znaleźć na stronie www.intoleranceagainstchristians.eu

Reakcja Europy i jej krajów na podobne akty barbarzyństwa jest daleka od zadowalającej.

Jedną z przyczyn jest stan chrześcijaństwa w Europie. Miliony nominalnych chrześcijan wykazują tak zwane chrześcijaństwo bezobjawowe. Oddając sprawiedliwość licznym i dzielnym grupom religijnym trzeba jednak przyznać, że ogromna część chrześcijan, w tym kleru, skapitulowała i zobojętniała. Ekscesy traktuje się jako zjawiska nieuchronne, a niekiedy wręcz uznaje za sprowokowane zbytnią widocznością - ciągle, jak należy mniemać, zbyt dużą - chrześcijańskich symboli i obyczajów.

Nową quasi-religią w całym świecie zachodnim stała się natomiast ideologia nowoczesności, będąca wulgarną wersją Oświecenia. Z tej perspektywy wszelka religia, a chrześcijaństwo w szczególności jawi się jako niebezpieczny anachronizm. Kościołów nie uznaje się za instytucje, od których można się czegoś nauczyć, lecz za instytucje, które trzeba pouczać, a nauczycielami są oświeceni apostołowie postępu, demokracji, liberalizmu i sekularyzacji. Chrześcijaństwo oskarża się o to, że jest przeciw równości a za autorytaryzmem, że dyskryminuje kobiety, homoseksualistów i zwalcza seksualne swobody. Nie lubi się go także z tego powodu, że kojarzy się ono z triumfalizmem zachodniej cywilizacji, imperializmem i przeświadczeniem o wyższości zachodniej kultury. Połączenie tych wszystkich elementów tworzy postawę, którą zwykło się nazywać chrystofobią.

Europejczycy, a szczególnie ci, którzy związani są z Unią Europejską, są przekonani o swojej niewinności i odrzucają z oburzeniem zarzut chrystofobii. Twierdzą, że konsekwentnie bronią zasady wolności religii. Co do tej obrony, można mieć poważne wątpliwości, ale to temat na inną rozprawkę. Prawdą jest oczywiście, że Unia, w tym Komisja i Parlament, wydały kilka dokumentów, w których potępia się łamanie zasady wolności religii. Ale wpływ ich był wątpliwy i trudno się temu dziwić. Sam pamiętam debatę o prześladowaniu chrześcijan w Parlamencie Europejskim, z udziałem baronowej Ashton. Większość wypowiedzi zawierała zdawkowe lub zgoła żadne odniesienia do chrześcijan i chrześcijaństwa, a nacisk kładziono na samą zasadę wolności religii. Baronowa Ashton w swojej podsumowującej kilkunastominutowej wypowiedzi użyła słowa „chrześcijaństwo” raz, a „chrześcijanie” dwa lub trzy. Cała reszta to był liberalno-europejski bełkot. Zewnętrzny obserwator nieobeznany z rzeczywistością unijną musiałby się zapewne zdziwić, że w dyskusji o krzywdzie spotykającej chrześcijan było tak mało o chrześcijanach.

Rzecz w tym, że zastąpienie problemu prześladowania chrześcijan problemem wolności religii  - a to właśnie jest praktyką Unii i rządów - jest oznaką naszej słabości, często z wyraźnym podtekstem chrystofobicznym. Obserwowałem niektórych swoich kolegów, jak bardzo starali się, by nie być postrzeganymi jako będący zbyt zaangażowani w sprawę samego chrześcijaństwa. Czuli się znacznie bezpieczniej mówiąc wyłącznie o neutralnej i abstrakcyjnej zasadzie. Prześladowanie chrześcijan miało być tylko ilustracją jej łamania, a nie wielkim problemem moralnym i politycznym dzisiejszego świata. Ucieczka w zasadę wolności religijnej pozwalała im ukryć - choć niezbyt skutecznie - lękliwość połączoną z brakiem sympatii dla chrześcijaństwa.

Wystarczy skontrastować podejście Unii Europejskiej, jej instytucji i funkcjonariuszy do chrześcijan z podejściem do homoseksualistów. W przypadku homoseksualistów nie ma mowy o liczeniu się ze słowami i nie ma mowy o ograniczaniu się do powtarzania samej abstrakcyjnej zasady. Politycy działają, bronią, inspirują, uczestniczą w demonstracjach, paradach. W niemal każdym dokumencie unijnym znajdują się wzmianki o homoseksualistach. Są oni traktowani jako grupa pod specjalną opieką i wymagająca specjalnych instrumentów obrony.

Dlaczego zatem nie dzieje się tak w przypadku chrześcijan, których się zabija na skalę masową? Odpowiedź jest prosta. Ponieważ Unia Europejska a także większość rządów i społeczeństw europejskich traktuje homoseksualistów jako swoich, to znaczy jako należących do naszego nowoczesnego liberalno-demokratycznego świata, natomiast chrześcijan i chrześcijaństwo jako ciało obce niezbyt dobrze do tego świata pasujące. Takie podejście do chrześcijaństwa się upowszechnia, a wraz z nim maleje determinacja w obronie prześladowanych chrześcijan, a tym samym wyrazistość i skuteczność wszystkich deklaracji w ich obronie.

Unia i kraje europejskie powinni wreszcie uznać losy chrześcijan na całym świecie za przedmiot swojej szczególnej troski. Z racji naszego dziedzictwa chrześcijańskiego i roli tej religii w ukształtowaniu świata zachodniego Europa winna chrześcijan bronić nie tylko w imię zasady wolności religii - tak jak w imię tej zasady broni buddystów, czy muzułmanów - ale z racji głębszej powinności historycznej i duchowej. Tak jak polski rząd bronić winien Polaków na całym świecie, jeśli dzieje się im krzywda, jak czynią to inne rządy w stosunku do swoich rodaków, tak Europa i cały świat zachodni winien występować w imię tego samego obowiązku w obronie chrześcijan.

Nie jest to zresztą tylko obowiązek o charakterze moralnym i duchowym. Nie wywiązywanie się z niego wynikające ze skrzywienia chrystofobicznego ma swoje konsekwencje polityczne. Ataki na chrześcijaństwo, niezależnie gdzie mają miejsce, są zawsze atakami na Europę i europejskość, ale nie na Europę i europejskość w sensie Martina Schulza, Jose Manuela Barroso i Hermana van Rompuya, ale w sensie pierwotnym i właściwym. Obrona chrześcijan ma więc skutki polityczne, podobnie jak skutki polityczne ma jej zaniechanie. A to powinno być czytelne dla każdego mieszkańca Europy, niezależnie od jego wiary religijnej lub jej braku.

Tam gdzie chrześcijaństwo niegdyś mocno obecne zostaje wypierane przemocą, tam słabną wpływy Zachodu, a konsekwencje utraty tych wpływów szkodzą nie tylko nam w Europie, lecz przede wszystkim samym mieszkańcom tych regionów, chrześcijanom i nie-chrześcijanom. Obrona chrześcijan i chrześcijaństwa to zatem obrona przyczółków cywilizacji zachodniej w krajach, gdzie ta cywilizacja się nie utrwaliła i gdzie spotyka się z niechęcią.

Fakt, że politycy europejscy prawdę tę ignorują dowodzi, że uprzedzenia antychrześcijańskie biorą u nich górę nad elementarną kalkulacją polityczną.

Tekst wygłoszony podczas debaty poświęconej prześladowaniu chrześcijan zorganizowanej przez grupę parlamentarną Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

 

Ryszard Legutko

(ur. 1949 r.), profesor filozofii, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego (Instytut Filozofii), prezes Ośrodka Myśli Politycznej w latach 1992-2005, w latach 2005-2007 wicemarszałek Senatu RP, w 2007 r. Minister Edukacji Narodowej, w latach 2007-2009 Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP, od 2009 r. poseł do Parlamentu Europejskiego, gdzie pełni funkcję szefa delegacji posłów Prawa i Sprawiedliwości zasiadających we frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Autor książek "Platona krytyka demokracji" (1990), "Spory o kapitalizm" (1994), "Tolerancja. Rzecz o surowym państwie, prawie natury, miłości i sumieniu" (1997, Nagroda Ministra Edukacji Narodowej), "Traktat o wolności" (2007), "Esej o duszy polskiej" (2008), przekładów dialogów Platona wraz z komentarzem naukowym "Fedon" (1995), "Eutyfron" (1998), "Obrona Sokratesa" (2003), wyborów esejów i felietonów "Bez gniewu i uprzedzenia" (1989, Nagroda PEN Clubu), "Nie lubię tolerancji" (1993), "Etyka absolutna i społeczeństwo otwarte" (1994, Nagroda im. Andrzeja Kijowskiego), "Frywolny Prometeusz" (1995), "I kto tu jest ciemniakiem" (1996), "Czasy wielkiej imitacji" (1998), "Złośliwe demony" (1999), "O czasach chytrych i prawdach pozornych" (1999), "Society as a Departament Store" (wydanie amerykańskie, 2002), "Raj przywrócony" (2005), "Podzwonne dla błazna" (2006).



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod
Wykład 6 Rodzina jako grupa społeczna
surdopedagogika jako dzial ped.specjalnej, Resocjaliacja
Rodzina jako grupa spoďż˝eczna, PEDAGOGIKA SPOŁECZ
ZAKŁAD PRACY JAKO GRUPA SPOŁ
Wspólnota religijna jako grupa pierwotna, Opracowania z netu
KLASA SZKOLNA JAKO GRUPA SPOŁECZNO, PEDAGOGIKA
048 , SURDOPEDAGOGIKA JAKO DZIAŁ PEDAGOGIKI SPECJALNEJ
048 , SURDOPEDAGOGIKA JAKO DZIAŁ PEDAGOGIKI SPECJALNEJ
KLASA SZKOLNA JAKO GRUPA SPOŁECZNA, Filologia polska
Nowoczesne biuro, Nowoczesne biuro to urzeczywistnienie koncepcji rozwiązań dotyczących przestrzeni
Bohumil Hrabal Pociągi pod specjalnym nadzorem
Żydzi są najlepiej zarabiającą grupą religijną w Stanach Zjednoczonych
467 Rachunkowosc kreatywna kiedy jest traktowana jako prze (2)
klasa szkolna jako grupa społeczna M47YGND2YZKJJF6GB7HLNEHZXJAV7IYMOO4AY3Q
klasa szkolna jako grupa spolec Nieznany
Rodzina jako grupa i jako instytucja społeczna, socjologia rodziny

więcej podobnych podstron