Wspomnienia psychologa z przypadku, Szkoła życia Feliksa


Wspomnienia psychologa z przypadku

Opisać tu mogę drugi przypadek schizofrenii, jaki znam bliżej (matkę mojego przyjaciela opisałem w osobnym artykule. Patrz artykuł w „Tarace”: „Schizoferenik to złamany Prorok”.) Ten drugi przypadek miał miejsce sprzed 40 laty. Dotyczył nastoletniej córki gospodarzy, u których bywałem ze swoją rodziną na wczasach pod przysłowiową „gruszą”. Wyrastała na pannę urodziwą, silną, zwinną - od dziecka czytała bardzo dużo książek, szperała po wszystkich bibliotekach lokalnych i powiatowych. Świetnie się też uczyła i o wszystkich sprawach miała własne zdanie. (Nie sposób jej było przysłowiowo „przegadać” na żaden temat.)


Kryzys psychiczny zaczął się w ten sposób, że nocami samotnie wspinała się na swoją ulubioną górę „Grapę” (Beskid Wyspowy na pograniczu Podhala) - gdzie rozpalała ognisko i czytała książki. Do kliniki psychiatrycznej trafiła po paru gwałtownych awanturach na terenie Liceum Ogólnokształcącego (gimnazjów wtedy nie było). Zaczęła zarzucać koleżankom, że są „dziwkami” i „sukami w rui” - ostro krytykowała ich zachowanie w ogóle. Była silna i zawzięta, więc wynikła z tego bijatyka z użyciem pazurów, wyrywaniem włosów itp...


Pierwszą awanturę udało się wyciszyć, ale druga była gorsza, bo dziewczyna „postawiła się” gronu nauczycielskiemu i nie chciała się uspokoić, wiec trafiła do wiadomej Kliniki. Miała tyle szczęścia, że tam rządził jeszcze przysłowiowy „Duch” niedawno zmarłego Ordynatora. Właśnie Antoniego Kępińskiego. Dlatego jej oszczędzono brutalnej „pacyfikacji” z użyciem chemii i prądu.


Nie chciała jednak mówić o szczegółach terapii. Była zawstydzona tamtymi incydentami, nie chciała o nich pamiętać, i nie chciała znać żadnych chłopaków. Tym bardziej, że jej starszy i całkiem przystojny brat ciężko pobił (!) jedną miejscową piękność, która się do niego zalecała, a gdy dosć obcesowo odrzucał jej zaloty - zaczęła powątpiewać w jego męskość. Wtedy ją tak uderzył, że padając na krawężnik, groźnie zraniła się głowę i dostał chyba pięć lat odsiadki...


Trzeba też nadmienić, że ojciec tegoż rodzeństwa był psychopatą o skłonnościach sadystycznych, pastwiącym się nad rodziną. (Gdy matka tegoż rodzeństwa umierała na raka i w testamencie odmówiła mężowi praw spadkowych do majątku jej zmarłej wcześniej siostry - to ją na łożu śmierci POBIŁ. Tak oto ten przypadek może być żywą ilustracją tezy Jacka Sieradzana: Tylko w chorych społeczeństwach schizofrenia staje się „obłędem”.)


Dziewczyna była tak wyalienowana z normalnego życia, że zacząłem się obawiać nawrotu choroby. Byłem wtedy młodym, trzydziestoletnim entuzjastą stanu wolnego. Nie ukrywam też faktu, że ładne i zgrabne dziewczę z charakterkiem nie było mi obojętne. Miałem już taka swoją koncepcję, że idealną „szkołą” zdrowia psychicznego jest IDEALNE WYCHOWANIEI SEKSUALNE. Nie z punktu widzenia „Kamasutry i antykoncepcji” - tylko relacji partnerskich, opartych na WZAJEMNYCM SZACUNKU, LOJALNOSCI, ZAUFANIU I SOLIDARNOSĆI ŻYCIOWEJ.


Zacząłem więc dziewczynę „szkolić” od podstaw. Wkrótce zdobyłem jej pełne zaufanie. Zapominała na tyle o swoich uprzedzeniach, że sama zaczęła dążyć do większej bliskości i nie miała nic przeciwko nieśmiałym pieszczotom. Wszystko zapowiadało się dobrze, ale gdy ją raz zawiozłem motocyklem do rodziny w sąsiednim województwie - popełniłem błąd, choć na początku zapowiadało się wspaniale. Dziewczyna odnowiła stare znajomości i przyjaźnie, tak dobrze się poczuła - że postanowiła po raz pierwszy po bardzo długiej przerwie - pójść na potańcówkę. Bardzo nieśmiało zapytała: „Czy mi pozwalasz?”


Ja na to po dżentelmeńsku: „Jakim prawem mam ci zabraniać? Chciałem ci pomóc wrócić do normalnego życia, więc nie mogę cię uzależniać od siebie!” Dziewczyna poszła z kuzynem i nie wiem, co się tam stało. Wróciła po kilku godzinach w stanie furii i nienawiści. Zaczęła mi bluzgać, abym się od niej „odwalił” - bo ona nie nadaje się do normalnego życia. Nie chce żadnych chłopaków i facetów znać - mnie oczywiście też.


Jej ciotka jakoś rozładowała sytuację i postanowiłem dziewczynę grzecznie odwieźć do domu. I cóż? Nie byłem wtedy na tyle doświadczonym „psychiatrą z nawiedzenia” (czy jak kto woli: z przysłowiowej „Bożej łaski”) - bo po drodze próbowałem za wszelką cenę podjąć wątek. Efekt był taki, że nerwy poniosły nas oboje i po wymianie zarzutów - dziewczyna postanowiła wrócić do domu sama. (Rzuciła do rowu pieniądze, które jej chciałem dać na autobus.)


Byłem tak sfrustrowany, że jechałem do domu jak szaleniec, ale na szczęście nic się nie stało. Pozostał we mnie taki osad druzgocącej klęski, że swoje „rewolucyjne” poglądy na reformę wychowania seksualnego na następnych parę lat odłożyłem do szuflady. Jeździłem po Polsce jako geodeta, a po powrocie z jednego wyjazdu dowiedziałem się o niespodziance: dziewczyna odwiedziła mnie już jako mężatka z dzieckiem na ręku - przyjechali oboje z mężem. Nie zastali mnie, więc pogadali krótko z moimi Rodzicami i odjechali, nie pozostawiając adresu.


Nic więcej nie wiem o niej do dziś. Może została psychologiem lub psychiatrą? Może „szamanką” - czyli bioenergoterapeutką? Może mój „błąd” polegał na tym, że nieco za wcześnie zgodziłem się puścić ją między chłopaków? Może ochłonęła, wróciła do moich „wywodów” i zrobiła z nich bardziej wyważony użytek???

Pewnie znów padnie zarzut, że jest to moja "pozatematyczna dygresja". A cóż mam robić, skoro nie praktykuję żadnego "etno" ani "egzo" tylko idę na skróty? Mogę dodać jeszcze jedno sformułowanie, które zabrzmi jak przewrotny kalambur: *****Tylko zdrowy schizofrenik może być dobrym szamanem i jasnowidzem!***** ( Zdrowy - czyli wychowany w takich warunkach, które nie zniszczą jego nadwrażliwej „bazy psychicznej”. Ukłony dla Jacka Sieradzana.)



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ewolucja nie jest tylko grą ślepych przypadków, Szkoła życia Feliksa
Schizofrenik to złamany prorok, Szkoła życia Feliksa
Po tamtej stronie SZALEŃSTWA, Szkoła życia Feliksa
Który Jeszua jest PRAWDZIWY, Szkoła życia Feliksa
Mroki Wiary i manowce Rozumu, Szkoła życia Feliksa
Giorgio Bongiovanni - ostatnie ostrzeżenie, Szkoła życia Feliksa
Prawo Pierwszego Razu WERSJA OSTATECZNA, Szkoła życia Feliksa
zaj3 schwartz, psychologia UŚ, II rok, I semestr, Prop. psychologii zdrowia i jakości życia Sikora,
psychologia rozwojowa, szkoła, szkoła 2012 2013
H. Sęk - Promocja zdrowia i prewencja z perspektywy psychologii, psychologia UŚ, II rok, I semestr,
Zdrowie kolo II, UŚ Psychologia, Psychologia zdrowia i jakości życia
02.Psychologia Zdrowia opracowanie(1), psychologia UŚ, II rok, I semestr, Prop. psychologii zdrowia
linley - dwa rozdziały, PSYCHOLOGIA II ROK, Psychologia zdrowia i jakości życia
integracja klasy - przypadek, szkoła, Awans zawodowy nauczyciela
tartas - pytania, Studia, Psychologia, SWPS, 4 rok, Semestr 07 (zima), Psychologiczne mechanizmy zab
Oleś Psychologia przełomu połowy życia cała (2)

więcej podobnych podstron