obietnica, W tej naszej grupie


W tej naszej grupie

Jak we wszystkich klasach,

Nie brak wiercipięty

Nie brak ananasa.

 

Mamy parę gaduł

I spóźnialskich furę

Oraz tych co piszą,

Jak kura pazurem.

 

Ktoś się nieraz w szatni

Rozpycha łokciami,

Więc się pani martwi

Aż wzdycha czasami.

 

Ale kiedyś z nami

Skończą się kłopoty

Już my wszyscy panią

Przekonamy o tym.

 

Niech pani nie myśli

Że to puste słowa

Bo dziś między nami stanęła umowa.

Gdy tylko od dzisiaj lat dwadzieścia minie

Wszyscy się u pani zjawimy w gościnie.

 

Będę marynarzem z brodą aż do pasa

Nie pozna mnie pani, nie pozna mnie klasa,

Będę opowiadał historie prawdziwe

Nawet pani będzie, słuchać mnie z podziwem.

 

I ja też przybiegnę, będę już doktorem

Nadzwyczajny syrop ze sobą zabiorę

To będzie… „Grzecznolin”

Kto łyknie kropelkę

W mig straci ochotę

Na psikusy wszelkie

 

Ja za lat dwadzieścia

Będę budowniczym

Tyle szkół zbuduję

Że trudno wyliczyć

A dla naszej pani

Zrobię taką klasę

Obok której będzie

Ogrzewany basen

I na dużej przerwie

Wszyscy chlup! do wody

Pani też popłynie

Uczniami w zwody.

Mnie bardzo ciekawią

Maszyny liczące

Zmajstruję ich tysiąc

Albo dwa tysiące

Gdy się zjawię w szkole

W dniu nauczyciela

Zaraz maszynami

Uczniów poobdzielam.

Ja za lat dwadzieścia

Przylecę w rakiecie

I spytam „Czy pani zechce się przelecieć?”

Proszę mi zaufać

Nic a nic się nie bać

Przecież ja dla pani

Zdjąłbym gwiazdkę z nieba.

 

Ja chcę mieć ogródek

W nim róż jak najwięcej

Zrobię wielki bukiet

I paniom go wręczę.

To za lat dwadzieścia

A dziś na zadatek

Przyniosłem dla pań

Wycinany kwiatek.

 



Wyszukiwarka