Chmielowski, Prezentacja, Bunt jako wyraz niezgody na otaczający świat


Dawid Chmielowski

Bunt jako wyraz niezgody na otaczający świat. Na podstawie dzieł literackich różnych epok scharakteryzuj postawy wybranych buntowników.

( Bunt i buntownicy.  Omów motyw, odwołując się do wybranych tekstów literackich. ) -MOJA

Bunt towarzyszy człowiekowi od zawsze. Różne są również jego przyczyny. Przykładem buntu może być wyraz niedostosowania się do czyjejś woli. Człowiek od niepamiętnych czasów buntował się i buntować będzie. Bo czyż zawsze wszelkie polecenia, zakazy , nakazy, przeciwności losu akceptujemy ze stoickim spokojem , nawet jeśli kłócą się one z naszymi poglądami? Nawet w chwili cierpienia ludzie buntują się przeciw niesprawiedliwości losu, inni przyjmują je z pokorą twierdząc, że cierpienie uszlachetnia .

Motyw buntu odnajdziemy na kartach wielu utworów literackich począwszy od Biblii a na współczesności kończąc. Rozwijając temat odwołam się do „ Mitologii” Jana Parandowskiego, „Dziadów cz. III” Adama Mickiewicza, „Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego, „Ludzi bezdomnych” Stefana Żeromskiego i reportażu Hanny Krall „ Zdążyć przed Panem Bogiem”.

Najbardziej znanym mitologicznym buntownikiem jest Prometeusz, który wielokrotnie usiłował sprzeciwić się przeciw wszechwładzy Zeusa. Według wielu podań to on stworzył człowieka z gliny dodając przy tym własnych łez. Człowiek jakiego stworzył Prometeusz był bardzo słaby i nieporadny, łatwo padał ofiarą dzikich zwierząt, nie umiał zdobyć pożywienia czy też poradzić sobie z chłodem nocy. Prometeusz kochał ludzi i pragnął aby wiodło im się jak najlepiej. Dlatego tez ukradł olimpijskim bogom ogień i podarował go ludziom. Pokazał jak się mają nim posługiwać, jak podtrzymywać aby nie zgasł. Wiedział, że posiadanie ognia może im pomóc w życiu codziennym. Kradzież ognia rozłościła Zeusa, który obawiał się zbytniej potęgi człowieka. Kazał przykuć Prometeusza do skały Kaukazu, gdzie codziennie przylatywał wygłodniały sęp, który wyjadał tytanowi ciągle odrastającą wątrobę. Prometeusz był nieśmiertelny, nie mógł więc umrzeć. Prometeusz jest nazywany mianem dobroczyńcą człowieka. Wykradł z góry Olimp ogień, bo pragnął poprawić nędzne bytowanie ludzi na ziemi. Nie uważał bowiem, że ogień należy się tylko Bogom. Właśnie na tym polegał bunt Prometeusza. Sprzeciwił się woli władzy Zeusa

Postawę Prometejską widzimy również u Konrad z III cz. Dziadów Adama Mickiewicza , który protestował wobec boskiego planu. Jego bunt najbardziej wyraźny jest w „ Wielkiej Improwizacji” , którą w samotności wygłosił w więziennej celi. Bohater-poeta bluźnił wyzywając Boga i zarzucając mu spowodowanie cierpienia Polaków. Konrad nie wyznaje swych grzechów, wręcz przeciwnie popełnia grzech pychy, porównując się do samego Boga. Dostaje się we władanie Szatana. Buntownik twierdzi, że nie ma i nie było równego mu twórcy i uważa się za największego poetę. Swoją siłę twórczą porównuje do kreacyjnej mocy Boga, czym wznosi się na kolejny stopień pychy. Buntownik stawia się wyżej od Stwórcy, którego oskarża o kierowanie się tylko i wyłącznie rozumem, nie zaś sercem , tak jak to robi on. Żąda przy tym od Stwórcy władzy nad ludzkimi duszami. Na końcu Konrad chce posunąć się do największego bluźnierstwa - porównania Boga z carem. Jednak powstrzymuje go przed tym paradoksalnie diabeł. Jednocześnie Konrad uosabia ideę prometeizmu. Konrad cierpi, bo widzi cierpienia swojego narodu. Jako poeta wieszcz skupia je na sobie. Mówi o sobie „Nazywam się Milion, bo za miliony kocham i cierpię katusze”. Konrad wprost utożsamia się z ojczyzną oraz polskim narodem . Odczuwa w sobie powołanie do walki o niepodległość swojego kraju i wolność rodaków. Uważa, że jest na tyle silny, aby stanąć na ich czele. Jego patriotyzm jest tak wielki, że czuje się w stanie odrzucić Boga, jeżeli umożliwi mu to uwolnienie ojczyzny z niewoli. Okazuje się jednak, że Konrad mimo , iż cieszy się wśród współwięźniów autorytetem i jest przez nich darzony szacunkiem nie jest w stanie być przewodnikiem narodu w walce o wolność. Konrad przegrywa pojedynek z Bogiem, który nie odpowiada na wezwanie. Bóg mogący dać mu odpowiednia władzę, być może ma inny plan dla narodu polskiego.

Kolejnym przykładem buntownika jest Rodion Romanowicz Raskolnikow - główny bohater „Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego. Akcja powieści rozgrywa się w Petersburgu lat 60-tych XIX wieku, kiedy to mieszkańcy miasta, żyjąc w bardzo trudnych warunkach, zmuszeni byli do zdobywania środków do życia wszelkimi możliwymi sposobami. Panująca wówczas bieda i poniżenie powodowały degradacje ludzkiej osobowości. Rodion poszukał sposobu przełamania zła, które rozprzestrzeniało się w społeczeństwie. Raskolnikow nie mógł pogodzić się ze sposobem urządzenia świata i buntował się przeciwko Bogu i otaczającej go rzeczywistości pełnej zła. Poddawał w wątpliwość jego istnienie i zastanawiał się czy Bóg naprawdę jest. Rodion czuł się jednostka wyjątkowa, powołana do spełnienia ważnej misji. Uważał, ze osoby wybitne mają prawo niszczyć wszelkie przeszkody, złych ludzi, gdyż czynią to w imię wyższego dobra. I właśnie z tej obserwacji życia społecznego, poczucia własnej wyższości i swoistej filozofii zrodził się zmyśl zabicia Lichwiarki. Zbrodnia sama w sobie jest już buntem przeciwko bogu. Raskolnikow wystąpił przeciwko chrześcijańskim nakazom i złamał prawo moralne. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, ze Rodion był zmuszony zabić także siostrę lichwiarki - Lizawietę , która była świadkiem zbrodni. Następstwem tych czynów było zaburzenie całego ładu życia bohatera. Po zabójstwie poczuł wielka pogardę do samego siebie. Zapadł w chorobę, gorączkował, trącił przytomność. Osamotniony i zagubiony poznał biedna dziewczynę Sonię. Miała ona dobre, czujące serce i bardzo szybko stała się kimś bliskim i ważnym dla Raskolnikowa. Sonia była osobą religijną, jej wiara w Boga była bardzo głęboka. Swoją szlachetną postawą i rozmowami odmieniła Rodiona. Pragnął poznać i zbliżyć się do Boga. Fragment ewangelii o wskrzeszeniu Łazarza zmienił się jego stosunek do Stwórcy i do swojej obecnej sytuacji- zrozumiał, ze on także może liczyć na duchowe zmartwychwstanie, odzyskał wiarę w moralne ocalenie i boskie miłosierdzie. Sonia nie odtrąciła zbrodniarza, wręcz przeciwnie, okazała mu wielka miłość, oddanie , troskę i współczucie. Radziła mu, aby jak najszybciej oczyścił się z winy. Po pokonaniu strachu Rodion sam zgłosił się do władz przyznając się do zbrodni. Zaufał Bogu i słowom Soni. Raskolnikow mógł na nowo zaakceptować siebie, pogodzić się z ludźmi i światem. Skazanie na osiem lat ciężkiej pracy na Syberii rozpoczęło kolejny etap przemiany życia bohatera. Jego wielki bunt wobec otaczającego go świata, boga, zastąpiła pokora, wewnętrzne wyciszenie. Na zesłaniu odkrywał nowe prawdy wiary, dzięki którym zrozumiał, ze tylko miłość do Boga może go ocalić i wydobyć z otchłani zła. Głęboko zrozumiał sens pokuty i cierpienia. Raskolnikow na nowo odnalazł samego siebie, bo po wewnętrznym oczyszczeniu stal się człowiekiem zdolnym do uczuć, nadziei i religijnych wzruszeń. Ostatecznie wielki zbrodniarz dokonał wielkiej, wewnętrznej przemiany, mógł wreszcie zagłuszyć potworne wyrzuty sumienia. Naprawianie świata według Dostojewskiego to nie bunt i walka z oporem nędzy , lecz odnalezienie sensu w cierpieniu. Pisarz nie akceptuje zmiany porządku świata, bo ma to często tragiczne dla człowieka konsekwencje. Dostojewski przestrzega przed zatrata wartości moralnych i przed buntem wobec Boga.

W powieści Stefana Żeromskiego "Ludzie bezdomni" buntownikiem jest Tomasz Judym.

Doktor Judym nie potrafił pogodzić się z postawą wielu ówczesnych lekarzy, którzy pomagali tylko ludziom bogatym i leczyli jednie choroby, nie przeciwdziałając ich przyczynom. Bohater pochodził z najniższej warstwy społecznej i dlatego czuł, iż ma wobec ubogiej ludności dług do spłacenia. Swój jawny bunt przeciwko środowisku lekarskiemu rozpoczął wraz z prezentacją swoich poglądów na spotkaniu w mieszkaniu doktora Czernisza. Judym nie chciał być takim samym lekarzem, jak wielu innych, którzy biednym wypisywali tylko recepty, natomiast ludźmi bogatymi zajmowali się rzetelnie . Apogeum jego buntu miało miejsce podczas ostrej wymiany słów z Węglichowskim i Krzywosądem. Judym nie potrafił opanować emocji, jakie nim wówczas zawładnęły.

Doktor jest rozdarty wewnętrznie. Jego wrażliwość na krzywdę społeczną a tym samym bunt przeciwko niej i lekarzom, każe mu wybierać między szczęściem własnym, a niesieniem pomocy najuboższym. W buntowniku walczy idea z uczuciem. Ostatecznie jest poniekąd bohaterem tragicznym i musi wybrać tak jak Antygona - jedną z równorzędnych racji.

Judym, jak się okazuje, jest nonkonformistą. W jego myśleniu nie ma miejsca na żaden kompromis. Uważa, że aby pełnić swoje zadanie i spłacić "dług" musi być sam jeden.

Dość charakterystyczna w tym przykładzie buntownika jest jego samotność. Bezdomność - tak nazwał to Żeromski. Judym był sam pośród wszystkich lekarzy. Właściwie nikt z nich nie podzielał jego idei. Oczywiście, bywały w literaturze przykłady buntu zbiorowego, jednak mimo wszystko buntownicy tworzą wyalienowaną grupę z pośród większości. Jest to jednak bardzo logiczne, gdyż bunt zakłada walkę przeciwko czemuś większemu i silniejszemu. Nigdy na odwrót.


Ostatnim dziełem , które chcę zaprezentować jest reportaż Hanny Krall zatytułowany „Zdążyć przed Panem Bogiem”. Jest to rozmowa jaka autorka przeprowadziła z Markiem Edelmanem, dowódcą powstania w getcie warszawskim. Dzięki tej relacji możemy przejść się ciasnymi uliczkami getta, ocierając się niemalże o wygłodzonych ludzi, który zdążają na Umschlagplatz, skąd mają odjechać we własnym przekonaniu do miejsca , gdzie będą pracować, w rzeczywistości zaś maj trafić do obozu zagłady. Te wspomnienia wywołują cierpienie, rozdrapują stare rany, ale jednocześnie przynoszą oczyszczenie. Edelman podkreśla, że decyzja walki z Niemcami nie wiązała się z nadzieją na ocalenie. Żydzi mieli przecież świadomość liczebnej i militarnej przewagi wroga. Wiedzieli, że zginą i nie buntowali się przeciw nieuchronnej śmierci. Chodziło im jedna o wybór sposobu umierania, pragnęli zginąć godnie, z karabinem w ręku a nie jak zwierzęta idące na rzeź. Chcieli także zwrócić uwagę świata na dziejącą się tragedię. Zdesperowani powstańcy długo stawiali opór niemieckim żołnierzom, walcząc w obronie godności dokonywali bohaterskich czynów. Przykładem może być Michał Klepfisz, który własną piersią osłonił przyjaciół przed strzałami karabinu maszynowego. Przeciwstawiali się Niemcom do momentu, kiedy dalsza walka była niemożliwa. Wtedy wielu z nich, na czele z przywódcą powstania Mordechajmem Anielewiczem, zdecydowało się na honorowe odebranie sobie życia. Woleli zginąć z własnej ręki, a nie zabici przez wroga. Swoją postawą pokazali, że warto walczyć i zginąć w obronie godności. Warto odważnie podjąć swój tragiczny los. O próbie walki z tragicznym losem mówi Marek Edelman w innej części utworu. Opowiadając o obecnej pracy lekarza kardiologa, podkreśla ogromy wysiłek lekarzy, którzy stosując rewolucyjne metody operacji na otwartym sercu, ratują wiele ludzkich istnień. W tej walce z chorobami stają się niejako przeciwnikami Stwórcy, nie zgadzają się na los, który przynosi śmierć: „Pan Bóg już chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując Jego chwilową nieuwagę. Niech się pali choć trochę dłużej, niż On by sobie życzył. To jest ważne: On nie jest za bardzo sprawiedliwy. To jest również przyjemne, bo jeśli się uda - to bądź co bądź Jego wywiodło się w pole...” Kiedy rozmówczyni Edelmana wypomina mu pychę w postawie walki z wyrokami Stwórcy, on odpowiada: „Wiesz, kiedy człowiek odprowadza innych ludzi do wagonów, to może mieć z Nim później parę spraw do załatwienia. A wszyscy przechodzili koło mnie, bo stałem przy bramie od pierwszego do ostatniego dnia. Wszyscy, czterysta tysięcy ludzi przeszło koło mnie.” To właśnie bolesne wspomnienia z getta, świadomość tragizmu ludzkiego losu i bezradność wobec śmierci tysięcy, spowodowała, że po wojnie Edelman wybrał zawód lekarza i podjął próbę walki o każde istnienie, walki z wydawałoby się nieuchronnym losem, który jednak udaje się w wielu przypadkach zmienić. Dowodem są uratowani przez lekarzy pacjenci.

Temat buntu był wielokrotnie poruszany na kartach literatury, nie ma możliwości aby w mojej prezentacji omówić wszystkie przykłady. Sądzę jednak ze na podstawie powyższych przykładów bunt jest czymś, czego każda żywa istota w swoim życiu może doświadczyć. Ludzkość buntowała się i buntować będzie już zawsze . Taka już jest natura człowieka, który nie zawsze potrafi biernie patrzeć na otaczający go świat. Bunt jest motorem ludzkiego rozwoju. To dzięki niezgodzie jednostki na zastana rzeczywistość powstały nowe teorie, urządzenia , rzeczy. Większość z nas nie znosi monotonii, bierności, dlatego dążymy do ciągłych zmian, modernizacji. Czyż buntowi nie towarzyszy chęć poprawy naszej ziemskiej egzystencji? Co prawda nie każdemu buntownikowi udało się osiągnąć wymarzony cel. Albert Camus stwierdził, że „Aby istnieć, człowiek musi się buntować” i jest to właśnie jedna z największych prawd kierująca człowiekiem.



Wyszukiwarka