kłopotliwe, diabeł, DIABEŁ: w katolickiej teologii zło jest osobową siłą, w przeciwieństwie do współczesnych trendów w etyce modernistycznej, w kt


DIABEŁ: w katolickiej teologii zło jest osobową siłą, w przeciwieństwie do współczesnych trendów w etyce modernistycznej, w których zło staje się relacją między ludźmi, np. niesprawiedliwymi stosunkami społecznymi, prowadzącymi do walki klas. Postać diabła wykorzystywana jest przez propagandę do ośmieszenia nauki Kościoła, jako zabobonnej, nielogicznej, dążącej do zastraszenia wyznawców.

--------------------------------------------------------------------------------

W średniowieczu teologowie zajmowali się liczeniem diabłów na czubku szpilki

Wiara w diabła to tylko powielanie obrazu człowieczka z rogami i kopytami, przejaw zacofania.

Zło jest tylko relacją między ludźmi (np. niesprawiedliwymi stosunkami społecznymi, biedą, bezrobociem), a nie osobą. Nie ma żadnego diabła.

--------------------------------------------------------------------------------

W średniowieczu teologowie zajmowali się liczeniem diabłów na czubku szpilki Niezrozumiały jest ten ironiczny ton w odniesieniu do średniowiecznych badaczy, podnoszących kwestię ilości diabłów na czubku szpilki. Dążenie do naukowej precyzji może tylko świadczyć o dociekliwości ówczesnych naukowców, co przecież nie jest wadą, ale zaletą .

Skąd pochodzi ironia ukryta w tym zarzucie? Z niewiary w Boga, a tym samym w diabła. Krytycy średniowiecznych teologów wychodzą z ateistycznych założeń światopoglądowych (np. marksizmu, pozytywizmu, egzystencjalizmu), uznając je za dogmaty i dopiero na tej podstawie wyśmiewają rozważania o diabłach na szpilce. W sytuacji, gdy ateista uwierzyłby w Boga, a tym samym w diabła, od razu zmieniłaby się cała perspektywa jego myślenia. Kwestia ilości diabłów mieszczących się na czubku igły stałaby się od razu kwestią frapującą. Co prawda nie najważniejszą, ale mimo wszystko ciekawą!

--------------------------------------------------------------------------------

Wiara w diabła to tylko powielanie obrazu człowieczka z rogami i kopytami, przejaw zacofania. Człowiek posługuje się w swoim życiu analogiami. Przez wieki narosły różne wyobraźnia demonów z rogami i ogonami, czarnych i brzydkich, śmierdzących i brudnych. Tyle jest w tych symbolicznych obrazach prawdy, ile w twierdzeniu: "prąd elektryczny płynie w obwodzie". Mamy tu do czynienia z obrazem, analogią - wiemy przecież, że prąd nie płynie, bo nie jest wodą, ale coś w tym twierdzeniu jest "na rzeczy". Z diabelskich analogii dowiadujemy się też, że Szatan jest osobą czyniącą zło, odrażającą, pełną nienawiści.

Jeśli ktoś twierdzi, że w związku z ludowymi prymitywnymi wyobrażeniami diabła Kościół uczy zabobonu, to równie mądrze można dowodzić, że naukowcy mówiący o "płynącym prądzie" zaliczają się także do ciemnogrodu.

--------------------------------------------------------------------------------

Zło jest tylko relacją między ludźmi (np. niesprawiedliwymi stosunkami społecznymi, biedą, bezrobociem), a nie osobą. Nie ma żadnego diabła. Jeżeli taki zarzut stawia "katolik" (a są tacy tzw. postępowi) można go zapytać: czy z opętanych ludzi Chrystus rzeczywiście wyganiał "niesprawiedliwe stosunki społeczne" czy raczej "biedę"? Czy możliwe by Pan miał halucynacje, gdy Szatan kusił go bogactwami świata na pustyni? W tej perspektywie chrześcijanie, odrzucający wiarę w osobowe zło, muszą albo porzucić swój pogląd negujący istnienie Szatana, albo wygłosić jakiś bluźnierczy sąd na temat zdrowia psychicznego Chrystusa. Gdy dopuszczą się tego drugiego, ustawią się poza chrześcijaństwem.

Z niewierzącymi odrzucającymi wiarę w Boga i w Szatana trudno jest dyskutować. Jeśli zaś przy tym są piewcami tolerancji i brzydzą się antysemityzmem, możemy ich jednak zapytać, czy odrzucenie wiary w diabła nie jest przypadkiem objawem zakamuflowanego antysemityzmu? Żydzi wszak wierzą w Szatana.



Wyszukiwarka