Rozdział 3, TEKSTY POLSKIEGO ROCKA


ROZDZIAŁ III

TEKSTY POLSKIEGO ROCKA

Od początku zainteresowania rockiem w Polsce dużo miejsca w analizach zajmuje badanie tematyki piosenek. Wielu badaczy tworzy własne klasyfikacje najczęściej porusza­nej problematyki, inni powołują się na wcześniejsze ustalenia. Jerzy Wertenstein-Żu­­­ła­­wski np. odwołuje się w swojej książce do podziału dokonanego przez Marię Malino­­wską w artykule pt. Kim są polscy narkomani. Według niej najczęstsze treści rocka to:

  1. Wizja rzeczywistości jako szarej, nudnej, beznadziejnej, okrutnej, często porównywanej z pustynią;

  2. Poczucie niewolnictwa i braku podmiotowości oraz poczucie bycia manipulowanym, „bycia niczym”;

  3. Poczucie osamotnienia, wyobcowania, inności, odrzucenie społeczeństwa i ustawienie się poza jego prawami i aspiracjami, połączone z odmową akceptacji autorytetów starszych, ich rad i pouczeń, często apele o pozostawienie młodych samym sobie;

  4. Poczucie pokoleniowej klęski, rozczarowania, braku wiary w lepsze jutro, zagubienia i żalu do dorosłych;

  5. Dominacja krytyki, buntu i negacji społeczeństwa. Motyw pozytywnych wartości pojawia się rzadko; wartościami cenionymi są autentyczność, przyjaźń oraz rock i narkotyki - uznane za świat wolności i wyzwolenia.

Wojciech Siwak z kolei wśród haseł głoszonych przez rock wymienia:

  1. Pragnienie wolności;

  2. Pragnienie uczucia;

  3. Pragnienie prawdy;

  4. Pragnienie akceptacji i uczestnictwa w życiu społecznym;

  5. Pragnienie bezpieczeństwa i stabilizacji społecznej.

Leszek Janik powołuje się natomiast na wspomnianego wyżej Jerzego Wertensteina--Żuławskiego, który w swojej pracy doktorskiej wyróżnia aż 13 najczęstszych tematów piosenek rockowych. Są to:

  1. Czas i przestrzeń;

  2. Wolność;

  3. Seks i wyzwolenie;

  4. Przyjaźń;

  5. Miłość, szczerość, porozumienie;

  6. Odmienność, ludzie marginesu;

  7. Społeczeństwo i gry ludzkie;

  8. Umysł i jego ekspansja, świadomość;

  9. Narkotyki;

  10. Choroba psychiczna;

  11. Pieniądze;

  12. Praca;

  13. Natura, przyroda.

Janik zwraca uwagę, że teksty rockowe, choć literacko ubogie, ujawniają bunt, agresję, żal, frustrację. Rzadko natomiast mówią o sprawach intymnych, miłości, randce z dziewczyną (...). Tekst rockowy jest wrażliwy na młodzieżowe troski, problemy, opisuje, jak młodzież widzi społeczny kontekst swego życia (...). Teksty zawierają głównie negację, krytykę wielu zjawisk i wartości, a rzadziej wskazują na wartości akceptowane.

Na pytanie zadane w 1983 r. przez Aleksandra Nalaskowskiego: O czym powinny mówić teksty piosenek, których byś najchętniej słuchał? młodzież odpowiedziała następująco:

  1. Powinny mówić prawdę o naszym życiu (51%);

  2. Nie powinny mówić o miłości (10%);

  3. Powinny odrywać od rzeczywistości (10%);

  4. Powinny mówić o młodzieży (8%);

  5. Powinny mówić o miłości (5%).

Halina Zgółkowa i Krzysztof Szymoniak skupili się natomiast na różnorakich technikach narracyjnych, stosowanych przez autorów tekstów, i wyróżnili: wywiad, przepowiednię, autobiografię, wyznanie wiary, pytanie zasadnicze, reklamę, wyznanie umierającego, list, wypracowanie szkolne, przemówienie, ewangelię, dziesięcioro przykazań, wezwanie do działania, marzenia, polityczne ostrzeżenie, pytanie z podtekstem, modlitwę, filozoficzne rozstanie itd.

Jak można zauważyć, podziałów, kryteriów i klasyfikacji tekstów rockowych jest co najmniej tyle, ilu badaczy zajmujących się tą problematyką. Większość z nich zwraca jednak uwagę na te same, powtarzające się tematy: poczucie bezsensu i braku celu życia, pesymizm, osłabienie więzi społecznych i relacji między ludźmi, osamotnienie, rozpacz, myśli samobójcze. Jak piszą Mirosław Pęczak i Jerzy Wertenstein-Żuławski:

Przyjmuje się wówczas - w zależności od możliwości osobistych i społecznych - albo­ walkę z dolegliwą sytuacją społeczną poprzez bunt lub innowację, albo stara się do niej przystosować przez konformizm czy rytualizm, albo też popada się w bierną apatię - wycofanie.

Tematyka piosenek grupy Myslovitz nie odbiega zbytnio od przytoczonych uprzednio przykładów. Żadna z zaprezentowanych klasyfikacji nie obejmuje jednak w pełni problematyki poruszanej w utworach tego zespołu, dlatego dla potrzeb tej pracy dokonałam własnego jej podziału na trzy części (Świat, Miłość, Przyroda). Każda z nich dzieli się na dodatkowe, bardziej szczegółowe podgrupy. W pracy przedstawiam własną analizę i interpretację tekstów piosenek, czasami korzystając z prac teoretycznych oraz wywiadów i artykułów prasowych, komentujących poszczególne utwory - prezentuję jednak w większości swoje stanowisko.

ŚWIAT

Świat, jaki wyłania się z tekstów piosenek zespołu Myslovitz, daleki jest od doskonałego: rządzą nim fałsz, pośpiech, pogoń za pieniędzmi i nietolerancja. Człowiek skazany jest w nim na samotność, utratę własnej niezależności i możliwości wpływania na swój los.

UTRATA WŁASNEGO JA

W latach dziewięćdziesiątych XX w. w Polsce nastąpił gwałtowny rozwój kapitalizmu, dzięki czemu wiele osób zyskało możliwość szybkiego się wzbogacenia. Zmusza je to jednak do zmiany dotychczasowego trybu życia i sposobu myślenia, co często przeradza się we frustrację i poczucie utraty własnego ja. Pogoń za pieniędzmi prowokuje zachowania sprzeczne z przyjętymi normami moralnymi, pośpiech zaś zabiera spokój, uniemożliwia koncentrację i rozrywa na wszystkie strony. Człowiek przestaje panować nad własnym życiem, powoli się w nim gubi, co znalazło odzwierciedlenie m.in. w słowach wypowiadanych przez bohaterów piosenek Myslovitz:

Z całych sił muszę gonić, złapać czas.

Wszystko pędzi, a w tym ja.

(...)

Cały świat dopada z tyłu,

gryzie w kark, atak szału - zwykła rzecz.

Muszę biec, odurzony męczę się,

dewastacja, znika sens.

(...)

Gubię się. Ponaddźwiękową prędkość mam,

zaraz się roztrzaskam w pył.

Niszczy mnie, tracę przytomność,

próbuję wstać - chyba nie nadaję się.

(W 10 sekund przez całe życie)

czy też:

Zapomniałem zrobić wczoraj

tego, co miałem zrobić dziś.

Bardzo wcześnie, kiedy wstałem,

mój świeży umysł nagle znikł.

(Przebudzenie)

Za komentarz do tego utworu niech posłużą słowa autora, Artura Rojka:

Każdy dzień kończę robieniem notatek o tym, co mam zrobić albo co wypadałoby zrobić dnia następnego. Zaczęło się to od momentu, kiedy moi bliscy zorientowali się (ja niestety nie), że większość zaplanowanych na najbliższą przyszłość zadań zapominam wykonać. Kilka niepotrzebnych awantur doprowadziło do tego, że zacząłem wszystko sobie notować. Ot tak, dla samodyscypliny. Na krótki czas dało mi to dużo satysfakcji i życie było jakby bardziej poukładane. Niestety, nie trwało to długo. Niepotrzebna szybkość realizowania obowiązków doprowadziła do tego, że zacząłem się gubić i zapominać nawet o tym, że następnego dnia powinienem zajrzeć do notesu. Znów zrobił się straszny bałagan (...). Po czasie, kiedy „przebudziłem się”, przełknąłem porażkę i na krótko, ale cierpliwie zacząłem wszystko od początku. No i tak trwam w tym bałaganie i porządku na przemian.

Kiedy nadchodzi „przebudzenie”, bohater piosenek Myslovitz zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo pochłania go praca, a jak mało miejsca w jego życiu pozostało na przyjemności. Przychodzą mu wtedy do głowy nowe myśli. Nagle zaczyna mieć ochotę na urzeczywistnienie swoich marzeń. Nie są to pragnienia niemożliwe do spełnienia - czasami są to tęsknoty bardzo zwyczajne, wręcz prozaiczne: chwila samotności, ciszy, skupienia:

Kilka chwil chcę mieć,

by słuchać, jak pada deszcz,

na ulicy siąść, właśnie tak:

tylko ja, więcej nic.

(W 10 sekund przez całe życie)

Bohater zaczyna się zastanawiać nad tym, czy warto oddawać się tak bezgranicznie niekończącym się obowiązkom, poświęcać swój czas złudnej iluzji szczęścia zapewnionego przez pieniądze:

Obłąkany idziesz w przód,

krok po kroku, jak maszyna.

Myślisz sobie: co za wstyd,

ty, tak wielki - i tak skończyłeś.

Pomyśl sobie: jeszcze czas,

mógłbyś teraz się zatrzymać.

(Dwie myśli)

Dobrze, gdy takie refleksje rzeczywiście się pojawiają - kiedy człowiek potrafi spojrzeć krytycznie na swoje życie i odpowiednio je ocenić, ma szansę na to, żeby je zmienić:

Zawrócić zdążę, wiem.

Zaskoczę światłem zmierzch.

Gdzieś na końcu świata odnajdę się -

chyba chciałbym już tam być.

(Do utraty tchu)

Czasami jednak optymizm bohatera nie wystarcza, żeby coś zmienić. Przytłoczony zbyt wieloma obowiązkami, nie może bowiem oderwać się od dotychczasowego trybu życia, co z żalem sobie uświadamia:

Co mogę zrobić, to

żyć do utraty tchu.

Nie wiem, czy zdążę...

(Do utraty tchu)

To, co się dzieje wokół bohatera, często za bardzo zaprząta jego uwagę, przez co traci on całkowicie poczucie własnej tożsamości. Zapomina wręcz, kim jest, czego może się po sobie spodziewać. Boi się własnych zachowań, stres wyzwala w nim bowiem nieoczekiwane reakcje:

Nie wiem, kim jestem sam,

nie wiem, kim mogę być,

nie wiem nic.

Rany i krew swą znam,

ciało i zapach mam -

nie wiem skąd.

(...)

Boję się siebie sam,

w ustach mam stal.

(Głosy)

Bohater ma uczucie, że przestaje panować nad swoim życiem. Jego postępowanie w coraz mniejszym stopniu zależy od jego woli, ktoś (coś?) przejmuje nad nim kontrolę. Nie ma jednak siły, aby to zmienić, jest na to zbyt znużony i wycieńczony:

Nie mogę zrobić nic,

sterowany jestem wciąż.

Nie musisz starać się,

przecież jesteś tak jak ja...

Powiedzieć coś bym chciał,

mam pustkę w głowie,

zgubiłem znowu się.

I nie chce mi się nic,

jestem już zmęczony.

(Sprzedawcy marzeń)

Wojtek Powaga powiedział o tej piosence: To jest o sterowaniu przez telewizję ludźmi reklamy, zgubnym wpływie na ludzi, na ich psychikę.

Czasami zagubienie we własnym życiu powoduje u bohatera zatarcie granic moralnych. Ich przekroczenie rani uczucia innych osób, ma na nie negatywny wpływ - przykładem może być piosenka Zawód fotograf:

Na ścianie twarze, których wizerunkiem żywisz się.

Utrwalasz głowy obiektywem w swojej maszynie.

Teraz wiesz, kradniesz dusze poprzez zdjęcia swe,

teraz wiesz - w swoim życiu zagubiłeś się.

(...)

On, fotograf - dziki wampir - pije ludzką krew,

on, fotograf żyje obcy w swoim ciele.

(Zawód fotograf)

Inspiracją do napisania tego utworu stały się prawdziwe wydarzenia, o których tak opowiadał Artur Rojek:

Ten tekst powstał pod wpływem pewnego wydarzenia przed koncertem w Siemianowicach. Graliśmy próbę i cały czas biegał koło mnie facet z aparatem. W pewnym momencie spytał mnie, czy mogę ustawić się do zdjęcia z papierosem w ustach (...). Mówię, że raczej nie. Palę, ale to nie znaczy, że koniecznie fajki muszę komuś polecać (...). Tak czy inaczej nie zgodziłem się, fotograf powiedział OK, a miesiąc później ukazało się w gazecie piękne zdjęcie Artura Rojka z papierosem w ustach i podpis: Popularność mnie męczy. Po prostu ręce mi opadły.

ISTNIENIE ZŁA NA ŚWIECIE

Bohater piosenek zespołu Myslovitz zdaje sobie sprawę, że świat, w którym żyje, nie jest wolny od nieprawości, cierpienia, nienawiści. Polska źle na niego działa: widzi biedę i absurdalne sytuacje, które budzą już tylko jego śmiech. Musi to jednak zaakceptować, ponieważ i tak nie może nigdzie uciec:

Ten kraj jest jak

psychodeliczny lot.

(Acidland)

Czemu właśnie ja,

czemu właśnie przyszło mi w takim kraju?

Gdybym jeszcze umiał się śmiać,

to bym chciał umrzeć tu ze śmiechu

i to nie raz.

Nawet chciałbym uciec stąd -

tylko dokąd, dokąd tu uciekać?

(Siódmy koktajl)

Nie oznacza to jednak, że poddaje się zwątpieniu czy wpada w rozpacz. Choć wielkość zła czasami go przerasta, to jednak stara się ocalić swoje człowieczeństwo:

I nagle skończy się

to wszystko, w co wierzysz,

co kochasz - zasypie śnieg.

Dziki uniesie cię wiatr,

upuści cię nagle,

uderzysz - ufałeś mu tak.

Ale ty nigdy nie poddasz się.

(...)

Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść -

ja też.

(Nienawiść)

Bohater nieustannie zastanawia się nad swoim życiem. Za wszelką cenę pragnie, aby było ono zgodne z etyką - wzorem jest dla niego postać sfruwającego z nieba anioła:

Czy kiedyś będę mógł

być taki jak on i patrzeć prosto w śmierć?

Czy kiedyś będę mógł

być białym aniołem i godzić noce z dniem?

(Anioł)

Realny świat budzi przerażenie bohatera. Chociaż widzi panującą na nim niegodziwość, to nie potrafi pogodzić się z jej istnieniem i przejść nad nią do porządku dziennego:

Rzeczywistość jest jak wielki czarny pies,

cicho skrada się i chce mnie zjeść.

(Bar Mleczny Korova)

Człowiek wskazał na gardło swe,

dławiąc się swym złem.

(Anioł)

Wciąż dręczą go niespokojne myśli, które nie pozwalają mu zasnąć. Sam też nie jest bowiem wolny od wahań wewnętrznych: ciągle musi wybierać pomiędzy moralnością, której pragnie, a postępowaniem jej pozbawionym, do którego jest zmuszony. Nie ma właściwie wyboru, dlatego nawet sen nie daje mu wytchnienia. Wszystkie lęki bohatera urastają wówczas do niepokojących rozmiarów, a sen tylko przedłuża dręczące go na jawie rozterki:

Wiem, że nie chcesz jeszcze spać,

wiem, że myślisz o tym, co ja,

że musisz zrobić coś, czego nie chcesz,

że musisz wybrać między złem a niebem.

(...)

Noc to pora nietoperzy.

(Noc)

WYBÓR WŁASNEJ DROGI ŻYCIOWEJ

Jedną z możliwości ucieczki od panującego wokół zła bohater piosenek Myslovitz widzi w pielęgnowaniu swojego wewnętrznego świata, zachowaniu niezależności myślenia i działania. Świadomość, że można prowadzić inny, swój własny styl życia, zjawia się czasami tak niespodziewanie, że zaskakuje samego bohatera. Dopiero wtedy zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, kim jest, co sobą reprezentuje, czego pragnie. Bywa, że to odkrycie go zadziwia, pokazuje nieznaną dotąd stronę osobowości:

Stanąłem w drzwiach

i upadłem na twarz.

Pierwszy raz zrozumiałem coś:

kochałem swój cień,

ja nie liczyłem się.

Widzę, jak mój cień dogania mnie.

(Margaret)

Odnalezienie innej strony swojego ja często otwiera bohaterowi oczy na to, jak bardzo powierzchowne i egoistyczne życie prowadził do tej pory, a przy okazji, jak - nawet o tym nie wiedząc - źle się z tym czuł:

Moje ciało to rzecz,

moja radość - jeden dźwięk.

Zamknę oczy, aby schować się.

Moje życie to wiatr,

z moim cieniem jestem sam.

(Margaret)

Odkrycie, że można żyć inaczej, w większej zgodzie z samym sobą, powoduje zdecydowane odrzucenie dotychczasowego sposobu życia, wybór własnej drogi życiowej. Nie zawsze jest ona usłana różami, częściej towarzyszy jej niezrozumienie, wzgarda czy wręcz nienawiść. A jednak - według Myslovitz - warto nią podążać, gdyż tylko wtedy można żyć naprawdę:

I nawet, kiedy będę sam,

nie zmienię się, to nie mój świat.

Przede mną droga, którą znam,

którą ja wybrałem sam.

Tak,

zawsze genialny,

idealny muszę być

i muszę chcieć:

superluz

i już setki bzdur,

i już to nie ja.

(Długość dźwięku samotności)

Mimo niesprzyjających warunków i braku aprobaty dla poczynań bohatera ze strony otoczenia jest on gotowy na walkę w imię własnego szczęścia. Głęboko wierzy w słuszność swych działań, nawet niepowodzenia nie są w stanie go złamać. Podchodzi do życia spokojnie, bez niepotrzebnych nerwów, ponieważ odnalazł jego sens:

Nie poddaj się.

Bierz życie, jakim jest.

I pomyśl, że

na drugie nie masz szans.

Po co ten stres? Myślisz, że nie masz nic.

Każdy ma - nawet ty, czasem trzeba to

po prostu znaleźć.

Miłość, noc i deszcz, życie też -

dlatego warto starać się.

(...)

Popełniaj błędy i naprawiaj je.

Gdy dotkniesz dna, odbijaj się.

Wykorzystaj czas -

drugiego już nie będziesz miał.

(...)

Odetchnij więc, zastanów się, znajdź jego sens,

bierz życie takim, jakie jest.

I ciągle szarp, i zmieniaj je, przed siebie idź.

(...)

I zmieniaj je, i ciągle walcz. Przed siebie idź...

(Acidland)

Zaspakajanie własnych potrzeb, życie w zgodzie z samym sobą umożliwia ucieczkę przed blichtrem i ułudą spokojnego życia, którą rzekomo mają zapewnić pieniądze i nieustanna, nie zawsze zgodna z zainteresowaniami i wyznawanymi zasadami praca. Wojciech Siwak pisze:

Pragnienie stabilizacji zderza się więc z „małą stabilizacją” w wersji mieszczańskiej. Rock jest szczególnie silnie wyczulony na mieszczańską rzeczywistość i traktuje ją jako stałe pole krytyki. Szczególnie atakowany bywa kult pieniądza i model społeczeństwa dobrobytu.

Pośpiech, hałas i ciągły ruch powodują zmęczenie i stres, zachwianie normalnych relacji między ludźmi. Mimo przebywania w ciągłym kontakcie z innymi człowiek czuje się w rzeczywistości bardzo samotny, co czasem mu odpowiada:

Wiesz,

lubię wieczory,

lubię się schować

na jakiś czas

i jakoś tak

nienaturalnie

trochę przesadnie

pobyć sam:

wejść na drzewo

i patrzeć w niebo.

(Długość dźwięku samotności)

częściej jednak jest powodem rozgoryczenia, przechodzącego w utratę wiary w swoją wartość i poczucie niespełnienia:

Nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart,

a czerwień mojej krwi to tylko jakiś żart.

(Szklany człowiek)

NIETOLERANCJA

Piosenki grupy Myslovitz poruszają często tematy społecznie bardzo aktualne - jednym z najpopularniejszych wątków jest problem nietolerancji. Dotyczy ona m.in. osób upośledzonych, ograniczonych umysłowo - tak jest np. w utworze Myszy i ludzie, w którym główny bohater wyznaje:

Mówią mi: „Rozmowa drzew

- to głupie jest”.

(...)

Mówią: „Źle”,

mówią: „Zły”,

mówią: „Wariat'.

(Myszy i ludzie)

Myslovitz przestrzega przed zbytnią łatwością, z jaką często ocenia się innych, gdyż jest to zwykle sąd bardzo powierzchowny, nie mający nic wspólnego z rzeczywistością. Co gorsza, wpajanie pewnych przekonań, wmawianie ich bohaterowi powoduje, że zaczyna on w nie wierzyć i patrzeć na siebie przez pryzmat cudzych opinii. Na przykład w utworze Kilka błędów popełnionych przez dobrych rodziców bohater jest przeświadczony o tym, że jest nikim - wszystkim przeszkadza jego obecność, jest postrzegany jako osoba zła i pozbawiona jakichkolwiek zdolności. Wojtek Powaga powiedział o tym utworze: Jest to piosenka o patologicznej rodzinie. Rzeczywiście, najbliżsi bohatera zamiast wspierać jego poczynania, utwierdzają go w przekonaniu, że nic nie znaczy. Bohater zaczyna więc w to wierzyć i uważać się za taką osobę:

Jestem przez was przytłoczony,

genetycznie obciążony.

Czuję wielką słabość w sobie,

dla nich jestem nikt.

Czuję się jak ktoś przegrany,

w tłumie ludzi niewidzialny.

Chyba jestem niepotrzebny,

jest mnie coraz mniej.

(...)

Nie potrafię robić nic,

tylko rzeczy złe.

Nienawidzę bycia miłym,

bo uwielbiam budzić niechęć.

Tak zostałem wychowany,

a w zasadzie nie...

(Kilka błędów popełnionych przez dobrych rodziców)

Podobnie bohater Myszy i ludzi został odrzucony przez społeczeństwo z powodu odmiennego zachowania. Niemalże prześladowany z tego powodu, skłania się do wyznania:

Miałem kiedyś plan:

oszukać własny strach,

bez okien kupić dom,

pod drzwi postawić stół,

lecz zrozumiałem, że

- kiedy ściemnia się -

to z was wychodzi zło,

pożera wszystkich.

Nie ja, nie ja -

w każdym z was jest wariat.

(Myszy i ludzie)

Ci, którzy nie tolerują innych ze względu na ich odmienność, nie zwracając uwagi na charakter i postępowanie, sami nie są godni szacunku. „Wariatem” może być bowiem każdy, kto myśli i postępuje inaczej niż reszta społeczeństwa. Zwykle jest to skutek nadwrażliwości, niezgody na świat, może pesymizmu, ale nie efekt szaleństwa. Dla takiej osoby już samo życie jest wystarczającym powodem do cierpienia:

W każdą noc, w każdy dzień

wielki ból i przerażenie.

W każdą noc, w każdy dzień

wielki ból.

(Myszy i ludzie)

a brak tolerancji dla jej odrębności staje się przyczyną dodatkowej udręki.

Nietolerancja spowodowana bywa często niezrozumieniem przyczyn postępowania innych osób - mówi o tym jedna z najpiękniejszych piosenek Myslovitz pt. Polowanie na wielbłąda:

W moim domu mieszka ktoś

niepotrzebny nikomu,

gdzieś z daleka - nie wiem skąd.

Inność rodzi złość.

W moim domu mieszka ktoś,

kogo każdy chce dotknąć.

Tak niewielu rozumie, gdy on

ucieka tam, gdzie nikt nie pyta

o to, skąd jesteś, jak się nazywasz,

gdzie każdy z nas

może poczuć się taki sam.

W moim domu mieszkał ktoś,

kto przynosił szczęście.

Został sam, więc wziąłem go -

szczęścia było więcej.

Ucieka tam, gdzie to nieważne,

jakiego koloru są nasze twarze,

gdzie możesz kochać,

kogo zechcesz, jak mocno chcesz.

( Polowanie na wielbłąda)

Niechęć ogółu budzi tu nie tylko istota inna niż wszystkie (utwór pochodzi z filmu Duże zwierzę, w którym jest nią wielbłąd, ale piosenka dotyczy nietolerancji w stosunku do wszystkiego, co inne, obce), ale i osoba, która potrafiła ją zaakceptować. Już samo „wyłamanie się” z obowiązującego wszystkich wzorca zachowań rodzi złość, niechęć, nienawiść - jedynym rozwiązaniem pozostaje ucieczka w idealny świat miłości, wolności i tolerancji. Tylko tam można odnaleźć spokój - szkoda, że taki świat nie istnieje.

MIT ŻYCIA MUZYKA ROCKOWEGO

Życie muzyka rockowego jest jednym z najpopularniejszych motywów, jakie pojawiają się w tekstach piosenek. Wojciech Siwak twierdzi:

... pragnienie „bycia sobą” bez konieczności ucieczki od społeczeństwa dostrzec można w micie kariery i życia muzyka rockowego (...). Przedstawia się muzyka rockowego jako postać nonkonformistyczną, niezależną, wykonującą „wolny” zawód, autentyczną na koncertach, w życiu codziennym. Muzyk rockowy, według tych wyobrażeń, jest tak „wolny” jak muzyka, z którą jest utożsamiany (...). Gwiazda rocka posiada pieniądze i władzę nad tłumem wielbicieli, którzy ją kochają.

W repertuarze zespołu Myslovitz również znalazł się utwór, poruszający tę problematykę. Jest nim piosenka Jim Best, która została zamieszczona na drugiej płycie grupy pt. Sun Machine. Zespół nie był jeszcze wówczas tak znany jak obecnie i - być może - Jim Best wyraża ówczesne pragnienia i wyobrażenia członków zespołu na temat życia muzyków rockowych. Muzyk z utworu Myslovitz jest uwielbiany przez audytorium:

Kochają mnie:

tysiące twarzy mam przed sobą,

oczy w moją stronę,

wielbią mnie.

Ja jestem dla nich bogiem,

ja jestem bogiem ich.

Dziewczyny krzyczą: Jeszcze, jeszcze!,

to naprawdę bierze je.

(Jim Best)

Doskonale zdaje sobie sprawę, że nikt nie jest w stanie mu dorównać ani powodzeniem, ani zdolnościami. Potwierdzają to zresztą również inne, niezależne opinie:

Tak, tak, ja jestem Jim Best,

prawdę mówiąc - najlepszy z najlepszych.

Tak, wszyscy kochają mnie.

- Jesteś idolem, wielbią cię.

(Jim Best)

Bohater nie zawdzięcza jednak swej popularności jednemu wylansowanemu przebojowi - jest to skutek wielu lat ciężkiej pracy. Po latach wysiłków artystę stać na wszystko, czuje się naprawdę szczęśliwy i spełniony:

Tak dużo forsy mam już teraz,

pięknych kobiet; kłopotów brak.

Ściskam w ręce gruby pieniądz,

pracowałem na to tyle lat.

(...)

Całymi rodzinami

już od tylu dobrych lat słuchają mnie.

(Jim Best)

Taki obraz artysty rockowego jest najczęściej spotykany w piosenkach - pomimo wielokrotnego dementowania tego mitu przez samych muzyków (...). Właśnie ów mit między innymi powoduje stały przypływ nowych rzesz pragnących zaistnieć na rockowej scenie młodych ludzi.

Na najnowszej płycie grupy Myslovitz odnaleźć można jednak utwór, który niszczy wizerunek muzyka znanego z Jima Besta. Mowa o piosence Nigdy nie znajdziesz sobie przyjaciół, jeśli nie będziesz taki jak wszyscy, opisującej świat osoby popularnej i lubianej. Ludzie odnoszą się do niej co prawda z szacunkiem graniczącym z uwielbieniem, chwalą ją i uważają za autorytet, ale sam bohater wie, że nie jest nikim wyjątkowym. Dziwi go, że może być dla kogoś wzorem do naśladowania i doradcą, skoro sam nie bardzo umie ułożyć swoje własne życie. Jest zmuszony do ciągłego udawania, bycia uprzejmym, przez co powoli przestaje czuć, co jest dla niego naprawdę ważne. Dodatkowe zagrożenie stanowi dla niego konieczność „wspomagania się” narkotykami:

W każdy dzień - przed pracą amfa, po pracy browna.

Chwalą mnie, jestem znany jak powszechna telewizja.

Myślę, że sposób mam... patrzę w przyszłość wirtualnie,

lubię to, tamtych też, zachowuję równowagę.

No i co? Spójrz na siebie, powiedz, kim ty jesteś...

Mówię coś, wierzą mi, mam przyjemny wyraz twarzy.

Gdy coś chcę, biorę to - jestem dla nich bohaterem.

Prosisz mnie, ja mam gest, a ty dowód swej wdzięczności.

Zawsze wiem, czego chcesz - jak sprzedawca pięknych marzeń.

(Nigdy nie znajdziesz sobie przyjaciół...)

Słowa te potwierdzają spostrzeżenia Artura Rojka, który mówi tak o swoim życiu muzyka rockowego:

Trzeba lubić granie na darmowych festynach, kiedy jesteś dodatkiem do kiełbaski i piwa, a po koncercie miło się uśmiechać do zdjęcia pomimo tego, że kolekcjonerzy fotek z „gwiazdami” często nawet nie potrafią powiedzieć, z jakiego zespołu jesteś. Ważne, że w telewizorze byłeś.

Świat muzyków rockowych - czy szerzej: osób znanych - nie stanowi więc do końca ucieleśnienia ich młodzieńczych marzeń. Grozi w nim m.in. niebezpieczeństwo zapomnienia, jakim człowiekiem jest się naprawdę i co się sobą reprezentuje.

UCIECZKA W ŚWIAT MUZYKI I FILMU

Ucieczka w świat muzyki i filmu jest dla bohatera piosenek Myslovitz jednym ze sposobów oderwania się od rzeczywistości, zachowania wolności i autonomii myślenia. Skoro nie każdy może zostać muzykiem rockowym, pozostaje słuchanie nagrań artystów, którym udało się zaistnieć na szeroką skalę. Muzyka staje się środkiem na rozwiązanie wszystkich problemów. W pewnym momencie dla bohatera piosenek Myslovitz staje się tak ważna, że niemal zastępuje mu prawdziwe życie:

Lista pięciu płyt wszech czasów

zastępuje cały świat.

W dźwiękach deszczu, w chmurach, drzewach

dom miłości stoi sam.

(James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd)

W świecie muzyki nie istnieją nawet potrzeby fizjologiczne:

Nie muszę teraz spać.

(...)

Nie muszę pić, nie muszę,

nie muszę jeść, nie muszę nawet spać.

(James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd)

Niepotrzebne stają się także kontakty z innymi ludźmi, muzyka jest bowiem doskonałą odskocznią od samotności, a nawet braku miłości:

Kiedy tęsknię do znajomych,

przyjacielem zawsze James,

a gdy nie przychodzi miłość,

radiogłowi śmieją się.

(James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd)

Podobną rolę może pełnić w życiu kino. O zapamiętaniu się w fikcji filmowej opowiada m.in. piosenka Filmowa miłość, której bohater znajduje w oglądaniu filmów jedyną radość życia. Nie szuka innych rozrywek, ponieważ kino jest dla niego doskonałym substytutem życia, zaspokaja potrzebę bezpieczeństwa - w świecie filmowym nieszczęścia i tragedie spotykają bowiem kogoś innego. Dzięki filmom bohater może uciec od własnych problemów, od depresji, bezsenności, braku wiary w siebie:

Maniakalny kolekcjoner min,

mój ulubiony film - bohater dnia,

lepiej będzie mi.

Nie mogę patrzeć na swój cień,

nienawidzę się,

ostatni raz biorę pigułki przed snem.

(Filmowa miłość)

Za ich pośrednictwem można też posmakować innego, lepszego życia:

Wieczorami chłopcy wychodzą na ulicę,

marzą o życiu w dalekich krainach -

spoglądając w puste lornetki butelek,

dyskutują o amerykańskich filmach.

(Chłopcy)

Filmy zaspokajają tkwiącą w człowieku chęć podglądania, jak żyją inni ludzie, sprawdzenia, czy ich problemy różnią się od naszych - mówi o tym m.in. bohater utworu Scenariusz dla moich sąsiadów:

Wieczorem przed mym domem

wystawię ekran i wyświetlę film:

coś o mnie i o tobie -

będę leczył chore sąsiadów sny.

(Scenariusz dla moich sąsiadów)

Krzysztof Teodor Toeplitz pisze:

... motyw „poszukiwania innego świata” zaobserwowano już dosyć dawno, głównie badając publiczność filmową i właściwe niektórym jej kręgom zjawisko „kinomanii”. „Kinoman”, człowiek korzystający z kina w sposób nieomal narkotyczny, oglądający po jednym, a nawet po kilka filmów dziennie (...) poszukuje po prostu owego cudownego momentu oderwania się od przeżywanej rzeczywistości, zajęcia się dramatami innych, fikcyjnych osób, szczególnej formy snu na jawie.

Dobrze, gdy człowiek uświadamia sobie, że kino ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, a zbytnia wiara w oglądany na ekranie obraz może zniszczyć wrażliwość:

Filmowa miłość, fikcyjna zdrada,

morderczy środek

na mój mózg, na mój ból,

na mój wzrok, na mój słuch.

Pokrzywione myśli w głowie mej,

bardzo chory dzień.

(Filmowa miłość)

Znacznie bardziej niebezpieczna staje się chwila, kiedy widz przestaje odróżniać fikcję od rzeczywistości. Zatarcie granic między tymi dwoma światami może mieć fatalne konsekwencje:

Pamiętam noc:

czułem mój perwersyjny lęk.

Wyjąłem broń,

strzeliłem sobie w łeb.

(Filmowa miłość)

Filmy stanowią szczególnie zagrożenie dla bardzo młodych, niedoświadczonych widzów. Mogą oni bowiem odbierać je zbyt dosłownie. Swoje doświadczenia opisuje Artur Rojek:

... niebezpieczeństwo filmów odczułem na własnej skórze. Kiedyś, zanim jeszcze powstał zespół, nie miałem jakoś znajomych. Tak się złożyło - nawet kumpli z podwórka. Co miałem robić? Siedziałem i cały dzień gapiłem się w telewizor. Skończyło się tak, że kiedy trochę dorosłem i pojawiła się potrzeba komunikacji z innymi ludźmi, okazało się, że mam kompletnie skrzywioną wyobraźnię. Nie potrafiłem rozmawiać, ba - nawet nie potrafiłem myśleć kategoriami normalnego człowieka.

O niebezpieczeństwie zbytniej fascynacji światem filmowym opowiada piosenka To nie był film:

Pomysł był Wojtka Powagi, który chciał, by nie pisać tekstu do tej piosenki, tylko wziąć artykuł z Gazety Wyborczej o dwóch kolesiach, którzy wyszli wieczorem na ulicę i założyli się, kto pierwszy zabije człowieka. I zaszlachtowali faceta zbitą butelką. Starałem się postawić w roli przestępcy. Ukazać jego lęki, niemożność cofnięcia się przed popełnieniem morderstwa.

Zainspirowany mrocznymi, pełnymi przemocy dreszczowcami bohater utworu Myslovitz postanawia sam popełnić zbrodnię i namawia do tego znajomego:

Powiedział: „Może byśmy tak kiedyś,

może dzisiaj” - powiedział.

Tak, zróbmy to tak, by nikt nie widział.

Może w parku pod lasem,

na torach przy garażach,

tam, gdzie zawsze jest ciemno

i gdzie prawie nikt nie chodzi.

(...)

Urodzeni mordercy, Kalifornia, Siedem,

Harry Angel, Pulp fiction, Hellraiser i Freddy -

codziennie filmy - były dla nas jak Biblia.

Te same sceny, nawet w snach je widzę.

(To nie był film)

Niczym Lafcadio Wluiki z Lochów Watykanu Andre Gide'a wybiera na swoją ofiarę całkiem obcą, niewinną osobę:

„Nie będziemy wybierać” - powiedział -

„Ten, kto pierwszy,

niczym ostrze losu:

pierwszy, który się trafi.

tylko pamiętaj, bez hałasu,

bez zbędnych emocji,

poczuj w sobie siłę

i rób tak, żeby zabić”.

(To nie był film)

Rzeczywistość okazuje się jednak o wiele straszniejsza od scen oglądanych w telewizji czy kinie, przerażający obraz popełnionego morderstwa ani na chwilę nie opuszcza bohatera:

Pamiętam, mówił: „Zapamiętaj”.

Nie potrafię zapomnieć

wyrazu oczu, strachu,

potem krwi na dłoniach.

Krew była wszędzie wokół,

pamiętam to dobrze,

płynęła niczym rzeka z potrzaskanej głowy.

Krew pulsowała w skroniach,

rozsadzała czaszkę,

ręce drżały - nie wiem, z podniecenia czy ze strachu.

(To nie był film)

Chora wyobraźnia prowodyra zabójstwa podsuwa mu kolejne niepokojące wizje. Ani przez moment nie ma on jednak wyrzutów sumienia, skrupułów ani litości:

Pamiętam, mówił: „Ach, chciałbym

sobie postrzelać, wiesz, do dziewczyn na ulicy

w biały dzień, teraz.

Nie do zwykłych dziewczyn,

ale do tych najpiękniejszych.

Chciałbym patrzeć im w oczy,

jak marnieją i więdną”.

Mówił: „Ciekawe, jak to jest:

tak naprawdę zabić,

w rękach trzymać przeznaczenie,

jego panem być”.

(To nie był film)

Autor piosenki - Przemek Myszor - wspomina:

Jedna zwrotka została zainspirowana wywiadem ze znanym pisarzem - Jonathanem Carollem. Miał on przyjaciela, który chciał wyjść na ulicę i strzelać do dziewczyn, ale tylko do tych najpiękniejszych...

Istnienie diametralnej różnicy między fikcją filmowej fabuły a rzeczywistością zostało podkreślone przez końcowe słowa utworu - ujęte w krótką, lecz wiele mówiącą formę:

Ale to -

to nie był film.

(To nie był film)

Taki zabieg artystyczny, polegający na tym, że oskarżenie zabijania nie jest wyrażone krzykiem, lecz przyjmuje poetycką, niemal liryczną postać - jest we współczesnej muzyce rockowej zjawiskiem dość częstym. Jak pisze o rocku Wojciech Siwak:

A przecież nie chodzi w nim o to, by uśpić myśli, ale o to, by je obudzić. Jest tu (...) rozpaczliwe pragnienie powiedzenia ludziom, że zabijanie - rzecz w końcu „ostateczna” - tak obecnie spowszedniało, że nie wywołuje reakcji, że nie wiadomo, jak o nim mówić. Ten ekspresyjny zabieg był efektem założenia, że dotychczasowe środki ekspresji, konwencje wyrażania istotnych pojęć i związanych z nimi emocji, takich jak miłość, śmierć, zbrodnia, wina, dobro, zło utraciły w codziennym życiu swą moc ekspresyjną, stały się puste. Obecność zła w naszej rzeczywistości stępiła reakcje na nie. Krzyk śmierci nie daje już efektu, trzeba więc szeptać.

UCIECZKA W NARKOTYKI, ALKOHOL, SEN

Ucieczka w krainę muzyki i filmu nie jest dla bohatera piosenek Myslovitz jedynym sposobem uwolnienia się od świata. Czasem chroni się przed nim w rzeczywistości wytworzonej przez narkotyki czy alkohol. Jest to oczywiście ucieczka krótkotrwała i złudna, o której Artur Rojek mówi:

... [teksty] mówią o uciekaniu. Uciekaniu przed odpowiedzialnością, przed dojrzałością... przed samym sobą. Ale zawsze staramy się powiedzieć, że narkotyki, alkohol czy filmy taką ucieczką nie są. Dostarczają pewnej iluzji, ułudy wolności, a w praktyce kompletnie degenerują osobowość.

Narkotyki mogą dawać pozory szczęścia, złudnej radości i iluzorycznego spokoju. Dzięki nim przez pewien czas życie staje się prostsze, świat piękniejszy, a problemy - łatwiejsze do zniesienia. Są też sposobem na nudę i brak zajęć:

Wieczorami chłopcy wychodzą na ulicę,

siadają na chodniku i palą jointy.

Robią wszystko, żeby stąd uciec -

kiedy wreszcie mogą, to wtedy nie mogą się ruszyć.

(Chłopcy)

czy też:

Łagodnie tak

opadam w dół -

odkrywam niespotkany świat.

Strudzony wiatr

osłania nas.

Muzyka skończonego dnia.

Szelestem barw

okrywasz się,

nietrwały dotyk nagłych spraw.

(...)

Amfetaminowa siostra i ja -

biały śnieg, biała mgła,

obłęd spędzonych dni,

to pomaga żyć.

(Amfetaminowa siostra)

Po zażyciu narkotyków wyostrzają się zmysły, znika wstyd, brak wiary w siebie:

Bezbarwna noc

odchodzi już,

słońce zamyka oczy twe.

(...)

Bezsilny wstyd

w ciemności zgasł.

Po twarzy mknie

uścisku ślad.

(Amfetaminowa siostra)

Nad przyczyną, dla której ludzie wybierają narkotyki jako sposób na życie, zastanawiał się Artur Rojek:

Może to jest kwestia czasów, w których żyjemy, ale przede wszystkim wina samych ludzi, ich nastawienia do życia, ich wychowania, celów. Bo mimo że czasy są ciężkie, wydaje mi się, że każdy jest w stanie znaleźć własną drogę. A to, czy ją znajduje, czy nie, zależy wyłącznie od niego.

Czasem zażywanie narkotyków jest krzykiem rozpaczy, wołaniem o pomoc w rozwiązaniu problemów, z którymi nie można się uporać samemu. To może ostatnia szansa, by zostać zauważonym:

A może by tak

poddać duszę chemicznym środkom,

a do mózgu podpiąć prąd,

poddać duszę chemicznym środkom,

aby zrozumieli mój własny błąd.

(Przebudzenie)

Bohater kilku ostatnio powstałych piosenek Myslovitz sięga po środki odurzające, aby nadążyć z pracą za innymi, lepiej zorganizowanymi osobami. Bez narkotyków nie wyobraża już sobie życia. Tylko dzięki nim jest w stanie normalnie funkcjonować:

Czuję się jak śmieć, jak nic, jak nikt, bez szans.

Jestem jakoś tak jak coś na prąd.

Wreszcie (...) ciepła chemia w drzwiach

i otwieram się na czas, na was, na świat,

kocham wszystkich was i nas, i świat.

Jak na imię masz i co brałeś dziś?

- Panoramiks, hasz i ekstazy miś.

(Bar Mleczny Korova)

Wydaje mu się, że narkotyki umożliwiają zachowanie jasności i trzeźwości umysłu, optymizmu i energii do pracy:

Każdy dzień - przed pracą amfa, po pracy browna.

(Nigdy nie znajdziesz sobie przyjaciół...)

Zadowolenie uzyskane dzięki środkom odurzającym jest jednak tylko powierzchowne, a szczęście osiągnięte w ten sposób - ulotne. Podobnego rozczarowania doznaje człowiek, który szuka ukojenia w alkoholu. Tak dzieje się np. w piosence Gdzieś, o której dziennikarz - Krzysztof Kowalewicz - w rozmowie z Arturem Rojkiem powiedział:

- Bardzo życiowe Gdzieś przedstawia człowieka, który alkoholem łagodzi ból po stracie ukochanej. Brakuje mi tu nadziei.

- To jest utwór bez nadziei. Czasami zdarzają się takie sytuacje. Utwór napisał Wojtek [Powaga]. Niektóre wątki są wzięte z jego życia.

Bohater Gdzieś po odejściu ukochanej traci powoli poczucie rzeczywistości, przestaje widzieć sens życia. Pogrąża się w depresji, z której nie widzi wyjścia. Nawet dom nie jest już dla niego schronieniem i oazą spokoju:

W moim pokoju pusto, zimno mi,

nie ma tutaj nic.

Wracam znów nad ranem -

nie wiem skąd,

muszę gdzieś się skryć.

(...)

Gdzieś

na dnie - to tu, gdzie jestem -

nie ma słońca.

Gdzieś

tam też mieszkają chwile te najlepsze.

Gdzieś

tam też rosną kwiaty najpiękniejsze.

Wiem,

ja też nie zawsze będę mówił szeptem.

(Gdzieś)

Podobną sytuację opisuje utwór Zamiana. Artur Rojek tak tłumaczy jej tekst:

Zamiana opowiada o człowieku, który pije, aby uciec od swoich problemów. Oczywiście jest to ucieczka tymczasowa,

natomiast Kamil Brzózka pisze:

Piosenka ta opowiada o człowieku, który zatracił sens życia, jest załamany. Z początku wydaje się, że zamierza popełnić samobójstwo (strzelę sobie w łeb), ale za chwilę słyszymy już odbezpieczam następną butelkę. Któż z nas tego nie zna? Po pierwszym „strzale”, w drugiej zwrotce wokalista jest już bardziej optymistyczny, pewny siebie i zaczyna dostrzegać wartości, które wcześniej były nieco przytłumione.

Bohater wyrzuca z siebie skargi, użala się nad swoim życiem, które wydaje mu się zmarnowane i nic niewarte:

Spójrz,

jak wygląda moja twarz,

czy został chociaż ślad

z człowieka, którego znasz.

Zobacz,

jak szybko zmieniam się,

jak mi dodaje lat

każde słowo twe.

Nie widzę, nie słyszę nic,

przestaję odczuwać nawet twój

śmiech

już nie dotyka mnie

i wiem, że każdy ból

pomaga wznosić mój

własny mur.

(Zamiana)

Po alkoholu bohater wpada jednak w euforię, czuje w sobie ogromną siłę i wolę walki:

Wiedz,

wiedz, że nie poddam się,

dopóki czuję gdzieś

płynącą we mnie krew,

póki smak

życia w ustach mam,

póki zapach traw

wciąż ogłusza mnie.

(Zamiana)

Alkohol pozwala również na odpoczynek po wypełnionym pracą dniu. Dzięki niemu bohater może zapomnieć o rutynie i zniechęceniu, a przypomnieć sobie dawne, mile spędzone chwile:

Gdy tłum murarzy się upije,

dzień ciężkiej pracy kończąc tak,

alkohol zwróci przeszłe chwile -

uprzedzić zdołasz własny zgon.

(Zgon)

a także zapomnieć o nudzie:

Wieczorami chłopcy wychodzą na ulicę,

marzą o życiu w dalekich krainach,

spoglądając w puste lornetki butelek,

dyskutują o amerykańskich filmach.

(Chłopcy)

Krzysztof Teodor Toeplitz pisze:

Wiadomo (...), że pierwszym rezultatem skracania tygodnia roboczego, np. wolnych sobót, rezultatem, który daje się rzecz jasna opanować poprzez stworzenie odpowiednich alternatyw, jest wzrost alkoholizmu jako jedynej znanej dotychczas i powszechnie dostępnej formy spędzania - a raczej „zabijania” - czasu wolnego. Również znane fakty chuligaństwa i rozprzężenia, jakie występowały w nowo powstających, wielkich ośrodkach przemysłowych, znajdują wyjaśnienie w napięciach emocjonalnych, płynących z nieumiejętności zagospodarowania sobie czasu wolnego.

Stan zadowolenia wywołany alkoholem nie trwa jednak zbyt długo - zmęczony psychicznie i fizycznie bohater... zasypia, aby rano wpaść z powrotem w apatię i marazm:

Ale ja,

nim mnie pożre lęk,

strzelę sobie w łeb

w tą piękną noc.

Tak, wiem,

znowu matka noc

ukołysze mnie,

gdy butelki szkłem

strzelę sobie w łeb.

(Zamiana)

Wątek snu bardzo często przewija się w utworach Myslovitz:

- W dość tajemniczej Nocy śpiewasz o lęku przed ciemnością. Wybawieniem ma być sen?

- Tak (...). Bardzo często w naszych piosenkach pojawia się motyw snu.

Marzenia senne są bowiem także swoistą ucieczką przed trudną do zniesienia rzeczywistością. Dzięki nim bohaterowi udaje się zapomnieć o dręczących go niepokojach - sen uspokaja i daje - przynajmniej chwilowe - wytchnienie:

Nie bój się, nie uciekaj przed snem,

bo sen to nic złego, nic takiego, nic wielkiego.

(Noc)

lub:

Znowu na nic przydam się - lepiej chyba pójdę spać.

(Szklany człowiek)

W snach człowiek realizuje swoje najskrytsze pragnienia, często związane z miłością i erotyką:

Nocami, w samotności,

rozpustny sen widziałem:

żeśmy w jednym łóżku

spojeni ciało z ciałem.

(Peggy Brown)

czy też:

Pierwszy raz

zobaczył, co to miłość -

w upalną noc, we śnie.

(Pierwszy raz)

ale sen potrafi przypominać też sceny, o których najchętniej byśmy zapomnieli:

Te same sceny, nawet w snach je widzę.

Widzę w snach wciąż to samo,

ciągle boję się zasnąć:

tamten leży we krwi, a mnie robi się słabo.

(To nie był film)

Dla bohatera piosenek Myslovitz sen może również symbolizować oderwanie od siebie, utratę łączności ducha i ciała, letarg, a nawet powolną śmierć:

Gdy nie ma cię,

czuję tak, jakbym spał i gubił się...

rozpuszczał we mgle...

(Pocztówka z lotniska)

Żaden z przedstawionych sposobów uciekania przed realnym światem nie gwarantuje więc szczęścia - wszystko to są tylko rozwiązania tymczasowe, dające złudne wrażenie uniknięcia problemów i niepokojów, od których w prawdziwym życiu uciec nie sposób.

SAMOBÓJSTWO

W udręczonym umyśle bohatera piosenek Myslovitz z czasem rodzą się myśli samobójcze. Zabicie się ma być dla niego ostateczną ucieczką przed czyhającymi nań z zewnątrz okrucieństwami czy też - jak piszą Mirosław Pęczak i Jerzy Wertenstein-Żuławski - nie spełnione potrzeby podstawowych uczuć mogą kumulować się aż po samobójstwo. Czasami bohater nawet kilkakrotnie podejmuje próbę odebrania sobie życia, ale za każdym razem coś (lub ktoś) nie pozwala mu umrzeć. Może być to np. nagły przypływ wiary:

I znów mój duch połyka lęk,

jak martwy człowiek wchłaniam śmierć.

Nie widzę nic, nie słyszę nic,

tracę puls i ciało swe.

Na drodze krzyż zatrzymał mnie,

kazał mi żyć,

pozwolił stać, pozwolił iść,

pozwolił mi być.

(Uciekinier)

Cofnięcie się przed ostatecznym krokiem nie oznacza jednak pogodzenia się ze światem. Dochodzi nawet do rozpaczliwej sytuacji, w której bohater celowo okalecza i rani samego siebie, aby poczuć, że jeszcze żyje, a jego ciało wciąż coś odczuwa. Nie daje mu to jednak oczekiwanego objawienia sensu istnienia, więc prosi, aby ktoś przekonał go do dalszego życia:

To czerwień jest kolorem krwi,

maluję krwią na ciele mym,

wbijam gwóźdź głęboko tak,

by poczuć siłę i poczuć strach.

Dotknij mnie i powiedz mi,

pozwól mi iść.

I napisz krwią na ciele mym,

że warto żyć.

(Uciekinier)

Szukam czegoś przez cały czas,

co zatrzyma mnie.

(Wieża melancholii)

Rzadko jednak ktoś taki się pojawia i bohater traci ponownie chęć do życia. W swej samotności nie znajduje nikogo, kto zainteresowałby się jego losem. Nawet głośno wypowiedziane pragnienie śmierci pozostaje bez odpowiedzi:

Wychodzę z domu i mówię sobie,

że będzie to ostatni dzień, kiedy jestem.

Pusty szept zalał pusty park.

(Z rozmyślań przy śniadaniu)

Pogłębiająca się depresja i melancholia, w której pogrąża się bohater, prowadzą do dramatycznej decyzji odebrania sobie życia:

Pytasz wciąż,

co tam u mnie, czy coś,

czy zmieniło się to -

chyba nie.

(...)

Tylko pstryk i już - nie ma mnie.

Czasem bardzo tego chcę:

zostawić wszystkich was.

(Wieża melancholii)

Wojtek Powaga mówił: To jest o melancholii, która doprowadza do samobójstwa.

Jeżeli w dalszym ciągu nikt nie powstrzyma bohatera, podejmie kolejną - tym razem udaną - próbę samobójczą:

Świat

tak mocno ranił - do krwi,

już dłużej nie mógł:

odszukał dach,

wysoki dach,

dotykał białych chmur.

Jedwabny szal owinął sny,

przez chwilę wolny był.

Niezatrzymany

łagodnie upadł.

(Papierowe skrzydła)

Tylko pstryk i już - nie ma mnie.

Czasem tylko tego chcę

i już nie starać się.

Siedzę sam w tej wieży bez dna...

(Wieża melancholii)

W świecie przedstawionym w utworach zespołu Myslovitz dominują strach i samotność. Człowiek, który nie potrafi poradzić sobie z problemami, w nikim nie znajduje oparcia. Jeśli nie ma w sobie wystarczająco dużo siły wewnętrznej do pokonania przeciwności losu, często się załamuje i podejmuje próby samobójcze. Obraz świata z piosenek Myslovitz wydaje się więc skrajnie pesymistyczny - jedyną nadzieję na polepszenie życia daje miłość.

MIŁOŚĆ

Na przykładzie piosenek Myslovitz można prześledzić wszystkie fazy i etapy rozwoju miłości - począwszy od zauroczenia, poprzez inicjację seksualną i szczęśliwy związek, na rozczarowaniach i zdradzie skończywszy.

ZAUROCZENIE

Bohater piosenek Myslovitz rozpoczyna swoje miłosne podboje od fascynacji kobietą i jej urodą. Już w rozpoczynającym pierwszą płytę utworze zatytułowanym Kobieta bohater wyznaje:

I tak jak ptak

dotykasz kwiat.

Słodyczy smak,

poranny wiatr.

(...)

Każdego dnia

budzi mnie blask.

Dziś twoja twarz -

kobiecy czar.

(Kobieta)

Jego zachwyt budzą najdrobniejsze nawet czynności, gesty i słowa ukochanej. Cieszy się, słysząc głos dziewczyny - z radością wykrzykuje:

Wołasz mnie!

Wołasz mnie!

(Kobieta)

Kiedy jego ukochana się oddala, bohater poddaje się fali wspomnień. Przypomina sobie zarówno przeszłe uniesienia, jak i delikatność uczuć swej wybranki:

Jak liście na niebie,

jak szeptu pragnienie,

odchodząc w ciemności

wspomnieniem westchnienia.

Szarość wokoło,

miłości znaczenie,

oddechu twych uczuć -

wiatru na wietrze.

(Wyznanie)

Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na zastosowane w tym utworze porównanie oddechu - często rozumianego także jako dusza - do powiewu wiatru. Jak pisze Meyer H. Abrams:

Poetyckie zrównania powiewu i oddechu z duszą, tchnienia z natchnieniem, ożywanie przyrody z ożywieniem ducha - wzięte pojedynczo - nie są ani swoiście romantyczne, ani też w żadnym razie nowe. Są one dawniejsze niż przekaz historyczny. Zawarte w strukturze starożytnych języków są szeroko rozpowszechnione w mitach i folklorze i tworzą wiele doniosłych formuł naszej tradycji religijnej.

Nie jest to więc przenośnia specjalnie odkrywcza, ale przecież - jak pisze Anna Barańczak - piosenka unika „gęstego” nasycenia tekstu metaforyką i unika metafor odkrywczych czy niespotykanych.

Miłość umożliwia bohaterowi utworów Myslovitz powtórne narodziny w lepszym świecie, w którym najważniejsze będzie uczucie łączące go z ukochaną:

W wielkim błękicie

może znów narodzimy się.

Wtedy dotknę, poczuję zapach twój,

będę kochał cię, kochał cię.

(Wielki błękit)

Dla bohatera piosenek ukochana staje się bezcennym skarbem, esencją piękna i zmysłowej kobiecości:

Jesteś jak perła:

w słońcu lśnisz, w morzu śpisz.

Błękitem oddychasz,

ocean jest twoją krwią, twoją krwią.

(...)

Chodź ze mną, płyń.

Chodź ze mną, patrz:

ocean drży,

srebrnym klejnotem jesteś w nim,

tak delikatna, proszę, płyń.

(Wielki błękit)

UCZUCIE NIEMOŻLIWE DO SPEŁNIENIA

Zachwyt nad urodą kobiety może prowadzić do tego, że bohater piosenek Myslovitz zaczyna czuć wobec niej zakłopotanie. Staje się niepewny własnej wartości. Nie wie, czy jego uczucia są odwzajemnione, ale brak mu odwagi, aby się upewnić co do nich. Kobieta może budzić w nim bowiem onieśmielenie i skrępowanie, połączone z fascynacją i uwielbieniem:

Jak nikt znudzona światem

wyrzucasz do kosza wczorajsze sny.

Szaro-nieśmiały dzień

zagląda spóźniony przez zamknięte drzwi.

(...)

Ostatni raz

jak wolni kochankowie,

ostatni raz

wtuleni w szarość gwiazd.

Ktoś zabiera cię kolejny raz,

gdy już czuję, że mogę cię mieć.

Strumień słów przerywa mi dzień,

ferment myśli i ciała we mgle.

(Krótka piosenka o miłości)

Czasami miłość bohatera jest niemożliwa do spełnienia, mimo starań nie udaje mu się zdobyć uczuć ukochanej. Jest to spowodowane dumą i nieustępliwością dziewczyny, która nie chce nikogo kochać, ponieważ nikt nie wydaje się jej godny:

Jedyne, o czym wciąż myślę,

to ciemnowłosa dziewczyna,

choć nie chce dać, czego proszę,

w oddali od siebie mnie trzyma,

choć nie chce moich przysiąg,

nie słyszy nawet swej dumy.

(Peggy Brown)

Dziewczyna pozostaje dla bohatera tylko obiektem pożądania i erotycznych westchnień. Wszystkie jego myśli koncentrują się wokół niej i jej ciała:

Jej głos jest dla mnie muzyką,

pulsuje jak ciche echo.

Jej twarde, białe piersi

mleczniejsze są niż jej mleko.

Jej suknia z miękkiej tafty

dziś skromnie opuszczona.

Nocami w samotności

rozpustny sen widziałem,

żeśmy w jednym łóżku

spojeni ciało z ciałem.

(Peggy Brown)

Nawet, jeśli nastąpi spełnienie erotyczne, bohater nie jest pewien, czy dla dziewczyny było to tak samo ważne przeżycie, a sam akt seksualny wydaje mu się złudzeniem:

Kolejny raz znów tak samo:

gdy budzę się, ciebie nie ma już -

chyba to lęk, a może sen?

(Funny Hill)

czy też:

Jak mam kochać, kiedy ty jesteś

i zaraz znikasz?

Jak mam kochać, kiedy ty...

(Pierwszy raz)

INICJACJA SEKSUALNA

Wojciech Siwak pisze:

Seks i pożądanie stanowią kluczowy temat rocka, począwszy od Presleya aż po czasy dzisiejsze. W tekstach dostrzec można często próby przełamania seksualnego i obyczajowego tabu, tendencje do szokowania obscenicznością, dosłownością, wulgarnością, bezpośredniością manifestowania seksualnych pragnień.

Piosenki zespołu Myslovitz podejmujące tematykę inicjacji seksualnej wyraźnie wyróżniają się na tle innych rockowych utworów o podobnej problematyce. W przeciwieństwie do piosenek porażających swą dosłownością utwory Myslovitz cechuje delikatność i subtelność skojarzeń:

Pukając w bramy raju,

zrywam kwiat,

biały kwiat.

Oboje w boskim lęku

stawiamy czas

ponad czas.

(Myslovitz)

Bohater, który ma za sobą swe pierwsze uniesienia seksualne, nie może zaznać spokoju, jest pobudzony i zdenerwowany. Ciągle przypomina sobie przeżyte chwile, które diametralnie zmieniły jego życie. Wspomnienie przeszłych namiętności jest dla niego lekiem na zdenerwowanie i stresy:

Pierwszy raz

zobaczył, co to miłość,

w upalną noc, we śnie.

Gdy ujrzał ją,

coś nagle się zmieniło,

doznany szok poruszył nim.

Całował wciąż

jej smukłą, długą szyję,

przenikał go cudowny dreszcz.

(...)

Przywracał wciąż

przerwane tamte chwile.

Zasypiał tak i budził się.

(Pierwszy raz)

czy też:

Wspominam nagle twe ciało,

pomagam sobie zrzucić stres -

chyba to lęk, a może sen?

Powoli zbliża się

cudowna Funny Hill jak cień,

powoli zbliża się

cudowna Funny, Funny...

(Funny Hill)

Jeden z bohaterów piosenek Myslovitz przeżył swą inicjację seksualną w odmienny sposób - onanizując się przy zdjęciu Marilyn Monroe. W wyobraźni szesnastolatka fotografia bogini seksu zdaje się ożywać i chłopak ma wrażenie, że obcuje z prawdziwą kobietą - nie tylko ją widzi, ale i czuje jej zapach, smak, a nawet dotyk:

Hej, dziewczyno,

nie mów nic,

czas na miłość.

Stań przede mną,

pozwól dotknąć się.

(...)

Pod jej wzrokiem

moja skóra w ogniu płonie.

Smak jej skóry

dziś zniewala mnie.

(...)

Dotykam oczu, włosów, ust,

dotykam ramion, dłoni, stóp,

odsłaniam nagie piersi jej...

Na mym lustrze

zostawiła swoje usta.

Przy jej zdjęciu

spędzam całą noc.

Szesnaście lat - mój pierwszy raz...

... z twarzą Marylin Monroe.

(Z twarzą Marylin Monroe)

Chłopak nie dowierza własnemu szczęściu i co chwilę powtarza radośnie:

Co za wieczór, co za noc!?

Noc - z twarzą Marylin Monroe!

(Z twarzą Marylin Monroe)

Tego utworu, zamieszczonego na drugiej płycie Myslovitz, grupa nie wykonuje już na koncertach, mimo że swego czasu był to duży przebój. Wokalista Artur Rojek uważa bowiem, że jego granie jest już dla zespołu nudne i - co ważniejsze - żenujące:

Już nie mogę tego śpiewać, bo już jest dla mnie trochę... Dziwnie się czuję, kiedy śpiewam Z twarzą Marylin Monroe.

MIŁOŚĆ JAKO PRZELOTNY ZWIĄZEK

Czasami bohater utworów Myslovitz nie traktuje związku z kobietą poważnie. Taki przelotną, wakacyjną fascynację opisuje m.in. piosenka Historia jednej znajomości. W czterech krótkich strofach zmieściła się cała opowieść o zauroczeniu, pierwszych spotkaniach i w końcu - o nieubłaganym rozstaniu. W ten sposób zazwyczaj kończą się wakacyjne znajomości i nie można mieć pretensji do bohatera, że nie starał się jej podtrzymać:

(...)

Szłaś przez skwer, z tyłu pies

Głos Wybrzeża w pysku niósł.

Wtedy to pierwszy raz

uśmiechnęłaś do mnie się.

Odtąd już dzień po dniu

upływały razem nam:

rano skwer, plaża lub

molo, gdy zapadał zmierzch.

Płynął czas, letni czas,

aż wakacji nadszedł kres.

Przyszedł dzień, w którym już

rozstać musieliśmy się.

(Historia jednej znajomości)

Bohater innej piosenki posuwa się dalej w przedmiotowym traktowaniu kobiety - nie wierzy w zapewnienia o jej miłości, której sam zresztą nie odwzajemnia. Nie traktuje poważnie swojej dziewczyny, co przyczynia się do jej manifestacyjnej próby samobójczej:

Ona mówi, że kocha jego,

tylko jego - żadnego innego.

On jej nie wierzy, a ona płacze

i z parteru na trawnik skacze.

Powiedz mu, że masz szesnaście lat,

czarny przed tobą otwiera się świat,

więc robisz pokaz swojej depresji:

dobrzy sąsiedzi cię z trawy podnieśli.

(Bunt szesnastolatki)

Dziewczyna miota się w rozpaczy, choć jej gesty i słowa są tylko grą pozorów. Jej skok z okna - od początku skazany na niepowodzenie - ma być rozpaczliwą próbą zwrócenia na siebie uwagi:

Jeśli mnie nie chcesz, ja ci pokażę,

jestem jedyną na tym obszarze,

podetnę żyły, odkręcę gaz.

Ratujcie, kochani, kolejny raz.

(Bunt szesnastolatki)

z czego bohater doskonale zdaje sobie sprawę:

On się wcale tym nie przejmuje,

bunt nastolatki go wciąż dopinguje.

Jest przecież mężczyzną dla niej jedynym,

czeka na rozpacz głupiej dziewczyny.

(Bunt szesnastolatki)

Szantaż i groźby zupełnie go nie przekonują, w dalszym ciągu traktuje zakochaną w nim dziewczynę jak krótkotrwałą rozrywkę.

Wojciech Siwak pisze o takim traktowaniu kobiety, powołując się na słowa Daniela Wyszogrodzkiego:

Model kobiety-przedmiotu, którą można „wyrzucić po użyciu”, już w 1966 roku przedstawili The Rolling Stones na płycie „Aftermath”. Daniel Wyszogrodzki tak komentuje podjęty tam atak na kobiety: „[jest to] bezkompromisowe obnażenie kobiecej bezmyślności, chwiejności, hipokryzji. Potraktowanie kobiety jako igraszki w rękach mężczyzny, jako zabawki. Uprzedmiotowienie kobiety.”

Warto zauważyć, że ani jedna z zacytowanych wyżej piosenek nie została napisana przez żadnego członka grupy Myslovitz - każda z nich to tzw. cover. Historia jednej znajomości to bowiem utwór Czerwonych Gitar ze słowami Jerzego Kosseli, Bunt szesnastolatki natomiast napisał Marek Jałowiecki dla swojego zespołu Generał Stilwell. Czyżby więc tego typu doświadczenia obce były muzykom Myslovitz, skoro nie piszą o nich własnych tekstów?

MIŁOŚĆ JAKO NAJWYŻSZA WARTOŚĆ

Halina Laskowska pisze:

W tekstach utworów muzyki młodzieżowej można w obecnych czasach dostrzec coraz częściej liryki. Wyraża się to obnażaniem tęsknoty (...) za - tradycyjnie rozumianym - naturalnym trwałym uczuciem, za pragnieniem bezgranicznej miłości.

Takie rozumienie miłości, jako największego szczęścia, do którego dąży każdy człowiek, jest bardzo charakterystyczne dla wielu piosenek Myslovitz. Miłość jest w nich często ukazywana jako ostoja bezpieczeństwa i schronienie przed złem świata. Dzięki niej bohater potrafi - po okresie dobrowolnej izolacji spowodowanej niezgodą na świat - powrócić do społeczeństwa:

Dlaczego nie można inaczej -

patrzeć gdzieś w dal, by dorosnąć,

jak zwierzę w szumiącym lesie?

Nie było chyba takich potrzeb

przedtem.

Odchodzę w czapce niewidce

na skraj polany,

by dotrzeć na Księżyc.

Widzę, ja widzę,

jak uśmiech zamieniony w słońce

wysusza promieniem twe łzy.

(Przedtem)

Miłość jest tak zdumiewającym uczuciem, że aż zapiera dech w piersiach jej obserwatorom:

Widzę, ja widzę,

jak uśmiech zamieniony w słońce

zatyka nosy dwusetce.

(Przedtem)

Bohater bardzo głęboko wierzy w potęgę miłości. Jest przekonany, że dzięki niej potrafi pokonać wszystkie przeciwności losu - chorobę, odrzucenie, nawet kalectwo. W uczuciu odnajduje moc i energię potrzebne do wyjścia z każdej opresji. Miłość dodaje mu sił do przeciwstawienia się trudnościom, do uporania się ze wszystkimi problemami i zmartwieniami:

Nawet, gdybym upadł tak nisko,

że prawie w szaleństwo,

nawet, gdyby moje miejsce

było ciągle na zewnątrz,

nawet, gdybym miał być prosty,

jak dębowe krzesło -

tylko wtedy dam sobie radę,

kiedy ty będziesz ze mną.

(...)

Nawet, gdybym ślepy chciał

podążać w ciemności,

tylko wtedy wyjdę do słońca,

kiedy ty pójdziesz ze mną

tak naprawdę do końca.

(Peggy Sue nie wyszła za mąż)

Wojciech Siwak twierdzi wręcz:

Odnieść można wrażenie, jakby twórcy [piosenek] byli przekonani, iż odnalezienie się w uczuciu momentalnie skompensuje niedobór innych poszukiwanych wartości, jak akceptacja czy bezpieczeństwo.

Uczucie, jakie bohater żywi do swej ukochanej, jest tak potężne, że skłonny jest nawet umrzeć dla niej z miłości, ba - staje się to jego największym marzeniem. Wie, że tylko przy kochanej kobiecie śmierć nie będzie dla niego niczym strasznym. Odejście z tego świata w obecności najbliższej osoby jest dla bohatera szczęściem, które wynagrodziłoby mu wszystkie cierpienia. Metaforyczne stwierdzenie umrzeć z miłości nabiera w ustach bohatera nowego, dosłownego znaczenia:

Lecz jeśli muszę i wybrać będę mógł, jak odejść,

to przecież dobrze, dobrze o tym wiem - chciałbym umrzeć przy tobie.

(...)

Jeśli kiedyś wybrać będę mógł, jak to zrobić,

to przecież dobrze, dobrze o tym wiem - chciałbym umrzeć z miłości.

Nie na krześle, nie we śnie, nie w spokoju i nie w dzień.

Nie chcę łatwo, nie za sto lat, chciałbym umrzeć z miłości.

Nie bez bólu i nie w domu, nie chcę szybko, nie chcę młodo,

nie szczęśliwie i wśród bliskich - chciałbym umrzeć z miłości.

(Chciałbym umrzeć z miłości)

Bohater wierzy, że prawdziwie głębokie uczucie potrafi znieść wiele upokorzeń, kłamstw:

Ja,

twardy lód,

zimnem głaszczę twoją dłoń.

Ja,

tak prosto w twarz

kłamię cię każdego dnia.

Ale ty,

ty mnie dobrze znasz,

wszystko o mnie wiesz.

Wiem, wybaczysz mi,

że wszystko przez mnie.

(...)

Ty -

najlepsza, jaką znam,

nie trzeba wierszy nam,

nie muszę się już bać,

że wszystko przeze mnie.

(My)

Rozmawiając z Arturem Rojkiem o tej piosence, Krzysztof Kowalewicz spytał:

- Tekst My mówi, że wielkie uczucie jest w stanie wybaczyć każde kłamstwo. Czy można tak mierzyć siłę uczucia?

- Historia jest przerysowana. Nie chciałbym nigdy żyć tak z ukochaną osobą. Jednak na pewno takie sytuacje się zdarzają.

Podobnie wygląda sytuacja w utworze Sekrety i kłamstwa, którego bohater jest przekonany, że miłość wystarczy, by wybaczyć wszystkie wyrządzone krzywdy, zna bowiem jego prawdziwe intencje i przekonania. Kochająca kobieta potrafi pogodzić się z wieloma trudnymi chwilami, zapomnieć o bólu i rozczarowaniach. Bohater nie musi przy niej niczego udawać, może pozwolić sobie na rozluźnienie i spokój. Miłość potrafi bowiem przeniknąć pozory i odkryć jego prawdziwe oblicze:

Nie wierz nigdy,

kiedy mówię, że nie chcę,

nie wierz nigdy do końca

i nie patrz mi na ręce.

Między nami zawsze będzie

trochę kłamstwa i prawdy -

ty i tak będziesz o tym wiedzieć.

Kochaj mnie, to takie łatwe,

wystarczy tylko za siebie nie patrzeć.

Jesienną znów zakładam twarz,

nie dając nikomu szans -

to jedyny sposób, jaki znam.

(Sekrety i kłamstwa)

ROZCZAROWANIE MIŁOSNE

Niestety, nie zawsze bohater piosenek Myslovitz odnajduje szczęście w miłości. Do najpopularniejszych wątków powracających w utworach tej grupy należy motyw cierpienia, wywołanego opuszczeniem przez ukochaną. Nawet chwilowa rozłąka powoduje, że bohater traci poczucie rzeczywistości, rozpaczliwie tęskni i marzy o powrocie do kochanej kobiety:

Gdziekolwiek bym był,

chcę wracać już dziś.

Mam to gdzieś...

Gdy nie ma cię, czuję tak, jakbym spał i gubił się...

rozpuszczał we mgle...

Tak, nic nie bawi mnie,

już osiągam ten dziwny stan...

(Pocztówka z lotniska)

Przy ostatecznym rozstaniu sprawa wygląda jeszcze gorzej. Bohater nie może się z tym pogodzić, więc posuwa się do błagań o spotkanie, nie cofa się przed upokorzeniem i poniżeniem:

Proszę,

spójrz na mnie choć raz,

by kwitnąć mógł

mego życia sad.

Pozwól mi

być morskim piachem u twych stóp.

(...)

Jak ty, tak ja -

zmieniony w pył

ukrywam się, uciekam gdzieś

tak w noc, jak i w dzień.

(Maj)

Aby zwrócić na siebie uwagę, bohater nie zawaha się podjąć - skazanej zresztą z góry na niepowodzenie - próby samobójczej:

Ona mówi, że kocha jego,

tylko jego - żadnego innego.

On jej nie wierzy, a ona płacze

i z parteru na trawnik skacze.

(Bunt szesnastolatki)

Z drugiej strony bohater skłonny jest bardzo często do poświęceń w imię miłości, o czym rozmawiali m.in. Krzysztof Kowalewicz i Artur Rojek:

- Wreszcie pojawia się miłosne wyznanie Dla ciebie. Ale wyczuwam w nim pewną drwinę z przesady w uwielbieniu partnera.

Bohater utworu Dla ciebie kilkakrotnie powtarza, jak wiele chce zrobić dla ukochanej i jak bardzo pragnie się dla niej poświęcić. Jest przekonany, że nic nie może go powstrzymać przed spełnieniem jej najskrytszych pragnień. Czasami wręcz uprzedza jej życzenia:

Dla ciebie mógłbym zrobić wszystko,

co zechcesz, powiedz tylko.

Naprawdę na dużo mnie stać.

Dla ciebie mógłbym wszystko zmienić,

mógłbym nawet uwierzyć.

Naprawdę na dużo mnie stać.

Dla ciebie zrywam polne kwiaty,

szukam tych najrzadszych.

Naprawdę na dużo mnie stać.

(Dla ciebie)

W pewnym momencie jednak staje się wobec niej zaborczy, chciałby zatrzymać ją tylko dla siebie. Nie wyobraża sobie bez niej dalszego życia. Kiedy dociera do niego, że już nic nie może uratować jego związku, życie traci dla niego sens:

Najchętniej zamknąłbym cię w klatce,

bo kocham na ciebie patrzeć.

Naprawdę na dużo mnie stać.

Zamykam oczy, nie chcę widzieć, nie chcę czuć.

Czy to koniec już? - To koniec już.

(Dla ciebie)

Jednocześnie, gdy widzi, że jego starania nie przynoszą rezultatu, zmienia się jego podejście do ukochanej - zaczyna męczyć ją psychicznie, obwiniając ją za swe niepowodzenia:

Przez ciebie wpadłem w głęboką depresję,

już teraz nie wiem, kim jestem,

bo naprawdę na dużo mnie stać.

(Dla ciebie)

Dla bohatera miłość oznacza bowiem często ból fizyczny. Dopiero cierpienie zadawane kochanej osobie daje mu uczucie, że naprawdę żyje, że coś odczuwa:

Kochaj mnie, kochaj mnie, kochaj mnie!

Chcę, by miłość raniła cię.

Tak!

Kochaj mnie, kochaj mnie, kochaj mnie!

Chcę, by miłość zabijała.

Nie mów nic,

twoje ciało z bólu niech wije się.

Nie mów nic,

tylko krzycz, krzycz, krzycz!

(Blue Velvet)

Zbytnie poświęcenie dla ukochanej nie zawsze więc kończy się szczęśliwie. Po pewnym czasie dopiero bohater zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, jak bardzo zatracił się w związku z kimś, kto nie podzielał jego uczuć, jak mocno uwierzył w to, co było tylko wytworem jego wyobraźni:

Moja pierwsza wielka miłość

zaczęła się i nagle skończyła

boleśnie, zbyt późno

zwłaszcza dla mnie, a nie dla ciebie.

Poświęciłem dużo energii

na to, co było dla mnie wtedy

najważniejsze, najlepsze

- dla mnie tylko, a nie dla ciebie.

(Miłość w czasach popkultury)

Artur Rojek mówił:

Pierwsza zwrotka opowiada o naszym wspólnym koledze, którego rozmowy z kasety słuchałem w czasie nagrań. Kiedyś bardzo mocno poświęcił się dla kobiety niemal zapominając o wszystkim innym, a i tak nic z tego nie wyszło. To był punkt wyjścia dla tego kawałka.

Podobny nastrój ma utwór Alexander, w którym bohater za wszelką cenę pragnie pozostać z ukochaną, mimo iż wie, że nie jest w stanie sprostać jej oczekiwaniom:

Wiem, potrzebujesz tego, czego ja

nigdy mogę ci nie dać.

Nie dlatego, że nie chcę ci dać,

a dlatego, że sam tego nie mam.

(Alexander)

Z rezygnacją przyznaje:

Już nie będę z tobą kłócił się

i tak nigdy nie mam racji.

Wydawać by się mogło, że

jesteśmy źle dobrani.

Najgorsze jest jednak to

twoje rozczarowanie.

Wiem, zapomniałem ci powiedzieć, że

jestem zakochany.

Więc lepiej mnie zabij,

wyrzuć z pamięci,

lepiej odejdź, pozwól mi odejść,

lepiej zapomnij, pozwól zapomnieć,

lepiej daj mi następną szansę.

(Alexander)

Artur Rojek mówił tak o tej piosence:

- ... Alexander, czyli co może się przydarzyć, kiedy zapomnimy wyznać ukochanej nasze uczucie.

- To bardzo mocny tekst. Mówi o uczuciu karmionym złudzeniami. Z czegoś takiego nic dobrego dla związku dwojga ludzi nie może wyniknąć.

O tym, jaki to wymowny tekst, może świadczyć fakt, jak wiele osób potrafi się z nim utożsamić - Kamil Brzózka np. pisze:

Alexander to piosenka o mnie, oprócz ostatniego wersu refrenu reszta słów jest jakby wyjęta z moich ust.

W pierwszej chwili po rozstaniu bohater nie uświadamia sobie do końca poniesionej straty. Bardziej interesuje go niedokończona książka niż odejście ukochanej. Dopiero po pewnym czasie zauważa, jak bardzo zmieniło się jego życie. Traci dotychczasowe poczucie bezpieczeństwa, zaczyna tęsknić i niczym dziecko domagać się od byłej dziewczyny zainteresowania i pomocy w dojściu do siebie po rozpadzie związku:

Zabrałaś mi książkę z drogą w tytule

i już zauważam zmiany

w postępowaniu i ciele moim -

jestem zakłopotany.

Powiedz mi teraz, co mam zrobić

z tęsknotą za siódmą stroną,

na ósmej ludzie mieli się spotkać,

ostatnia była wyśnioną.

Pamiętasz, jak kiedyś byliśmy pewni,

że zawsze będziemy istnieli.

(Książka z drogą w tytule)

Tęsknota za ukochaną doprowadza bohatera do chodzenia ciągle tymi samymi ulicami, którymi kiedyś razem wędrowali. Wydaje mu się, że wszędzie widzi jej postać, ma wrażenie jej ciągłej obecności:

Kraków jeszcze nigdy tak jak dziś

nie miał w sobie takiej siły i

może to ten deszcz,

może przez tę mgłę,

może to mój nastrój,

ale w każdej twarzy ciągle

widzę cię!

(...)

Na Gołębiej twój

płaszcz zaczepił mnie.

W wystawowym oknie,

w autobusie, w tłumie, gdzieś

widzę cię!

(...)

Wracam po to, by

choć na kilka chwil

zamknąć oczy i

móc uwierzyć, że

znów widzę cię.

(Kraków)

Artur Rojek mówił o tej piosence:

Tekst napisał Przemek [Myszor]. On z żoną bardzo lubią Kraków. Myślę, że tam stało się dla nich coś ważnego i o tym właśnie jest ten utwór.

Po definitywnym rozstaniu z ukochaną bohater nie potrafi się odnaleźć w życiu, więc szuka ukojenia w alkoholu i bezcelowym błąkaniu się po mieście. Jedyną radość czerpie z oglądania seriali, w których dopatruje się własnych przeżyć:

Wracam znów nad ranem -

nie wiem skąd,

muszę gdzieś się skryć.

Zapomniałem dawno, jak to jest

o migdałach śnić.

Zgubiłem twoje zdjęcie - wiem już, że

nie mam teraz nic.

(...)

Patrzę na seriale: kocha go,

on ją bardzo też.

Gaszę telewizor, znowu sam,

muszę teraz wyjść.

(Gdzieś)

Z czasem pozornie wszystko wraca do normy, bohater wmawia sobie i innym, że już wymazał z pamięci przeszłe chwile. Nabiera dystansu do minionych wydarzeń i potrafi mówić o nich całkiem spokojnie. Wydaje mu się nawet, że kiedyś zapomni o utraconej miłości i będzie mógł zakochać się ponownie:

Między nami drzewa płakały, a ludzie się śmiali.

Między nami nie ma już nic.

Między nami niebo zakryło nam oczy chmurami.

Między nami nie ma już nic.

Między nami dźwięk ciszy stał się nagle nieśmiały.

Między nami nie ma już nic.

Między nami drzewa płakały i wszyscy płakali.

Między nami nie ma już nic.

Podobno ciągle jeszcze istnieją inne słońca, niż to nade mną.

[Między nami drzewa płakały...]

czy też:

Generalnie jest teraz spoko,

zapomniałem już dosyć sporo,

zakochałem się na nowo

w brukowej gazecie i internecie,

bo lubię zjawisko popkulturowe,

lubię filmy - zwłaszcza życiowe:

romantyczne, o miłości,

o mojej i twojej ułomności.

(Miłość w czasach popkultury)

Wszystkie te optymistyczne zapewnienia to jednak tylko pozory, pod którymi ciągle czai się ból i brak zgody na zaistniałą sytuacją:

Co z tego, że

jestem mało oporny?

(Miłość w czasach popkultury)

Dla bohatera piosenek zespołu Myslovitz miłość jest - jak widać - zjawiskiem niesłychanie cennym, bez którego nie wyobraża sobie życia. Nie zawsze potrafi co prawda udźwignąć ciężar poważnego związku, czasem igra nawet z uczuciami innych osób, ale gdy pokocha kogoś prawdziwą miłością - wówczas jest w stanie dla niej wiele poświęcić. Porzucony - cierpi i nie potrafi odnaleźć swego miejsca w pozbawionym nagle sensu życiu. Szuka zapomnienia zarówno w alkoholu, jak i w wytworach sztuki masowej, a zwłaszcza w filmach. Prawdziwe ukojenie odnaleźć może jednak tylko w ramionach ukochanej kobiety.

PRZYRODA

W repertuarze zespołu Myslovitz znajduje się niewiele piosenek, które opisywałyby w bezpośredni sposób przyrodę. W obrębie utworów poruszających tę tematykę pojawia się zaledwie kilka motywów.

MORZE

Morze jest dla członków zespołu miejscem szczególnym - Przemek Myszor i Artur Rojek, spytani przez Olgę Krzyżyńską, co im się podoba w Sopocie, odpowiedzieli:

[Przemek] - Klimat. Nie tylko morski. Jest coś takiego, wiesz...

[Artur] - Jest większa przestrzeń.

[Przemek] - Jest jakaś swoboda, przynajmniej ja to tak odbieram. Poza tym mamy stąd same fajne wspomnienia. Tutaj nagrywaliśmy ostatnią i przedostatnią płytę [Z rozmyślań przy śniadaniu oraz Miłość w czasach popkultury] i zawsze mieliśmy dużo fanów. A poza tym morze - to działa na nas strasznie pobudzająco...

Dla Artura Rojka pobyt nad morzem jest okazją do wyciszenia i zebrania myśli:

Morze uspokaja, chociaż cały czas mam wrażenie, że w pośpiechu wiele rzeczy mi ucieka. To tak, jakby miejsce, w którym jesteś, traciło znaczenie. Nad morzem, wiadomo, jest pięknie, ale wtedy, gdy jest pusto. Trzeba wcześnie wstawać lub bardzo późno się kłaść, żeby to poczuć.

Morze w interpretacjach Myslovitz kojarzy się z wakacjami i niczym nie zmąconą przyjemnością letniego wypoczynku. Beztroski klimat plażowania sprzyja zawieraniu bliskich znajomości. Spośród nich niektóre mają szansę przerodzenia się w trwalszy związek, najczęściej jednak kończą się wraz z nadejściem jesieni:

Morza szum, ptaków śpiew,

złota plaża pośród drzew.

(...)

Rano skwer, plaża lub

molo, gdy zapadał zmierzch.

(Historia jednej znajomości)

JESIEŃ

Piękny obraz jesieni odnajdujemy w piosence Deszcz. Opis jesieni w tym utworze charakteryzuje się typowym dla tej pory roku sennym, cichym nastrojem i przyćmionym światłem nadchodzącego zmierzchu:

Deszczowy dzień, deszczowa noc,

jesienny sen wtopiony w mrok.

(Deszcz)

Poetycka wizja nadciągającej wieczornej burzy wraz z powolną, jakby usypiającą melodią prowokuje prawdziwie jesienne wyciszenie i rozleniwienie:

Nadciąga deszcz,

na ulicach pusto robi się.

Zapada zmrok,

a latarnie światłem gaszą go.

Cisza przed burzą

przenika cały ciemny ląd.

Błyski na niebie

rozpoczynają czarną noc.

(Deszcz)

Spokój jesiennego wieczoru podkreśla padający niespiesznie deszcz:

Krople łez

po ziemi płyną, dając szmer.

Drzewa i kwiaty

w rytmie wiatru kołyszą się.

(Deszcz)

ŚLĄSK

Krajobraz Śląska rzadko pojawia się w utworach grupy Myslovitz. Jedyną piosenką, która bezpośrednio odwołuje się do konkretnego miejsca w Mysłowicach, jest Fabryczna. Obraz śląskiego pejzażu przedstawiony jest w niej z dużym sentymentem - nawet typowy dla tego regionu kraju widok dymiących kominów i przykurzonych domów został odmalowany z sympatią:

Stare domy, stara ulica

wpisane w krajobraz życia.

Na tej ulicy stara fabryka,

strasząca postura dzika.

Zniszczone czasem domy,

niebo śpiące na dachach -

wszystko razem wpisane jest

w krajobraz mojego życia.

(...)

Szare liście na szarych drzewach,

komin ciężko oddycha,

a w małych oknach na parapetach

zieleń krzyczy w donicach.

(Fabryczna)

Utwór kończą słowa, wyjaśniające powody, dla których krajobraz Śląska jest tak bliski członkom Myslovitz:

To mój dom, to mój dom.

Właśnie on, właśnie on.

(Fabryczna)

W rozmowie z Wojtkiem Powagą Bogumił Storch z Gazety Wyborczej powiedział o tej piosence:

- Na waszej trzeciej płycie Z rozmyślań przy śniadaniu znalazła się ballada pt. Fabryczna. Słuchając jej, można odnieść wrażenie, że to hołd oddany miejscu, w którym mieszkacie.

- Fabryczna to autentyczna ulica w Mysłowicach. Niedaleko niej mieszka nasz perkusista „Lala”. Wszyscy w zespole kochamy nasze miasto i region. Tym utworem chcieliśmy pokazać, że nie odcinamy się od korzeni.

Nie w każdym utworze grupy obraz Śląska jest taki sielski, jak w Fabrycznej. Na przykład w Chłopcach tytułowi bohaterowie opuszczają domy dopiero po zmierzchu, aby uniknąć oglądania brudu i szarości:

Wieczorami chłopcy wychodzą na ulicę,

bo wieczorami nie widać szarości,

nie widać brudnych ulic, a latarnie nie świecą

i można udawać, że można na spacer pójść.

(Chłopcy)

Podobnie Śląsk widzi bohater Długości dźwięku samotności, który dostrzega zadymiony i zakurzony krajobraz regionu, w którym mieszka. Mówi o nim:

Noc,

a nocą, gdy nie śpię,

wychodzę, choć nie chcę,

spojrzeć na

chemiczny świat,

pachnący szarością,

z papieru miłością (...)

(Długość dźwięku samotności)

W utworach dotykających tematyki Śląska najczęściej powtarzającym się epitetem jest słowo szary. Ma to niewątpliwy związek z wyglądem rodzinnego miasta członków zespołu - na pytania o Mysłowice muzycy odpowiadali:

- Na ile teksty waszych piosenek odzwierciedlają obraz miasta Mysłowice? Mój znajomy z Mysłowic powiedział: „To miasto jest smutne, brudne i nudne, dlatego się stamtąd wyprowadziłem”. A jaka jest twoja opinia?

- To już zależy od tego, jak odbierasz swoje miasto. Wiadomo, że są miasta ładniejsze i mniej ładne. Osobiście na pewno jeszcze przez jakiś czas będę tutaj mieszkał, pomimo tego że masz rację, mówiąc: smutne, brudne i nudne.

W tym rozdziale starałam się pokazać bogactwo problematyki poruszanej w tekstach piosenek zespołu Myslovitz. Oczywisty brak miejsca na bardziej szczegółowe badania uniemożliwia przeprowadzenie pełnej i wyczerpującej analizy tekstów. Skrótowe potraktowanie niektórych tematów zostanie zrekompensowane w następnym rozdziale, który będzie poświęcony śledzeniu wpływów tekstów kultury masowej (filmów, książek, muzyki) na twórczość zespołu.

Patrz m.in.: J. Wertenstein-Żuławski, Między nadzieją a rozpaczą. Rock, młodzież, społeczeństwo. Warszawa 1993; W. Siwak, Estetyka rocka. Warszawa 1993; A. Nalaskowski, Chcemy być sobą wreszcie. Pytania dotyczące kultury młodzieżowej. Więź 1983, nr 6; L. Janik, Rock jako przedmiot zainteresowań młodzieży. Kultura i Społeczeństwo 1983, nr 2; H. Zgółkowa, K. Szymoniak, Teksty rockowe: schematy myśli i języka. Nurt 1986, nr 5.

J. Wertenstein-Żuławski, ibidem, s. 65-66.

W. Siwak, ibidem, s. 59-77.

L. Janik, ibidem, s.134-135.

ibidem, s. 136, 138.

A. Nalaskowski, ibidem, s. 56.

H. Zgółkowa, K. Szymoniak, ibidem, s. 30.

M. Pęczak, J. Wertenstein-Żuławski, Tekst piosenki rockowej, stopnie zależności od kultury dominującej i treści przekazu. W: Spontaniczna kultura młodzieżowa. Wybrane zjawiska. Red. J. Wertenstein-Żuławski, M. Pęczak. Wrocław 1991, s. 267.

Oczami Rojka. A. Rojek, D - depresja. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

Wszystkie teksty cytuję w wersji oryginalnej, zdając sobie sprawę z pojawiających się w nich - nielicznych zresztą - potknięć gramatycznych. Tu: zapomniałem zrobić tego zamiast poprawnego zapomniałem zrobić to.

Oczami Rojka, ibidem.

Rozmowa Pawła Kostrzewy z Myslovitz. Program Trzeci Polskiego Radia, Trójkowy Ekspres. Warszawa 13 maja 2002 r.

W. Wysocki, Myslovitz, Anioł z twarzą psa. Brum 1997, nr 10, s. 37.

W. Siwak, op. cit., s. 75.

Rozmowa Pawła Kostrzewy z Myslovitz, op. cit.

ibidem, s. 62.

ibidem.

Oczami Rojka. A. Rojek, C - cyrkowiec. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

Dom miłości to The House of Love - utworzony w 1986 r. brytyjski zespół grający bezpretensjonalne piosenki wzorowane na przebojach brytyjskiej muzyki młodzieżowej połowy lat 60. (Wg: W. Weiss, Rock encyklopedia. Warszawa 1991, s. 283).

James - powstała w 1982 r. w Manchesterze grupa brytyjska. (Wg: W. Weiss, Rock encyklopedia 2. Warszawa 1994, s. 146).

Radiogłowi to Radiohead - powstała latem 1991 r. w Oxfordzie grupa brytyjska. (Wg: ibidem, s. 244).

K. T. Toeplitz, Wszystko dla wszystkich. Kultura masowa i człowiek współczesny. Warszawa 1978, s. 88.

W. Wysocki, op. cit., s. 37.

M. K. Piekarska, Z Myslovitz o muzyce, przemocy i filmach. Cogito 1997, nr 15, s. 72.

A. Bednarski, Emocjonalny striptiz. „XL” 1997, nr 11, s. 26.

ibidem.

W. Siwak, op. cit., s. 74.

W. Wysocki, op. cit., s. 37.

I. Stefanowicz, Myslovitz. Świeżość i nakręcenie. Tylko rock 2000, nr 1, s. 26.

K. Kowalewicz, Krótkie historie o miłości. http://www.myslovitz.iq.pl.

ibidem.

K. Brzózka, Myslovitz Miłość w czasach popkultury. Magiel. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

K. T. Toeplitz, op. cit., s. 81.

Tu: w tą piękną noc zamiast lepszego w tę piękną noc.

K. Kowalewicz, op. cit.

M. Pęczak, J. Wertenstein-Żuławski, op. cit., s. 266.

Rozmowa Pawła Kostrzewy z Myslovitz, op. cit.

Tu: dotykasz kwiat zamiast poprawnego dotykasz kwiatu.

M. H. Abrams, Wiatr - odpowiednik stanów duchowych. O pewnej romantycznej metaforze. Pamiętnik Literacki 1971, z. 4, s. 289.

A. Barańczak, Słowo w piosence. Poetyka współczesnej piosenki estradowej. Wrocław 1983, s. 95.

W. Siwak, op. cit., s. 63.

Rozmowa Pawła Kostrzewy i Pawła Jóźwickiego z Arturem Rojkiem. Program Trzeci Polskiego Radia, Minimax - kiedyś minimum słów, dziś biuro utworów znalezionych. Warszawa 12/13 listopada 2000 r.

Tu: jedyną zamiast poprawnego jedyna.

W. Siwak, op. cit., s. 64-65.

H. Laskowska, Muzyka młodzieżowa w środowisku społecznym ludzi młodych. Bydgoszcz 1993, s. 53.

W. Siwak, op. cit., s. 66.

K. Kowalewicz, op. cit.

ibidem.

ibidem.

ibidem.

K. Brzózka, op. cit.

Tu: wyśnioną zamiast poprawnego wyśniona.

K. Kowalewicz, op. cit.

Ta piosenka miała się ukazać na płycie Korova Milky Bar, ostatecznie jednak nie znalazła się na niej - nieznany jest także jej ostateczny tytuł.

O. Krzyżyńska, Myslovitz. Historie z bajki. Głos Wybrzeża listopad 1999. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

Oczami Rojka. A. Rojek, M - morze. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

B. Storch, Wywiad z Wojtkiem Powagą. Gazeta Wyborcza Katowice. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

Czat z Arturem Rojkiem. Onet.pl., 22 września 1999. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

2

84



Wyszukiwarka