Ojcowie aleksandryjscy
Nieznane są początki szkoły katechetycznej w Aleksandrii, która przez długi czas była czymś w rodzaju centrum dla religii Imperium Rzymskiego. Do zachowanej tu religii egipskiej dołączyły rzymskie kulty; oprócz tego obecne były silnie zhellenizowana gmina żydowska oraz gmina i szkoła chrześcijańska, na czele której stanął nawrócony stoik, Pantainos. Pantainos nie napisał żadnej książki, ale to w jego szkole kształtował swoje poglądy Klemens Aleksandryjski.
Klemens Aleksandryjski (II/III wiek)
„Mowa do Greków” Klemensa (Tytus Flawiusz Klemens) wiąże się pod względem przenikającego ją ducha z pracami Justyna, Atenagorasa i Tacjana. Klemens w mniejszym stopniu bronił wiary chrześcijańskiej przed jej prześladowcami, w większym starał się nauczać i skłaniać niewierzących do jej uznania. Wychodził z punktu, że jeśli sam Bóg objawił ludziom prawdę, to nieuznanie tej prawdy jest przestępstwem. Żaden człowiek nie ma powodu, by tkwić w błędzie już po jego rozpoznaniu. Nawrócony, natomiast, może zrobić postępy w wierze pod kierunkiem Wychowawcy, którym jest Słowo. Boski Wychowawca stawia na pierwszym miejscu dobroć, ale wie, gdy zachodzi potrzeba, jak przywołać ucznia do porządku.
Wbrew gnostykom twierdzi Klemens, że zbawienie nie jest zarezerwowane dla duchowej arystokracji, lecz leży w zasięgu wszystkich ochrzczonych. Kiedy mówi o chrześcijańskiej Gnosis, chce wykazać, że wszyscy chrześcijanie są prawdziwymi gnostykami. Niewątpliwie są wśród wierzących tacy, którzy wiedzą więcej i lepiej niż inni, ale nie są przez to wcale większymi chrześcijanami (choć ideał stanowi połączenie chrześcijaństwa z filozofią). Nic, bowiem, nie jest potrzebne do zbawienia, prócz wiary.
Klemens napisał traktat o etyce praktycznej dla aleksandryjskich chrześcijan. Bronił w nim prostoty, umiarkowania i gustów stosownych dla wieku, charakteru i warunków społecznych. To umiarkowanie miało świadczyć o tym, że prawdziwe chrześcijaństwo spoczywa w duszy i daje się pogodzić ze wszystkimi formami życia zewnętrznego, o ile są zgodne z rozumem (Klemens podtrzymuje ten pogląd w homilii „Quis dives salvetur”).
Kiedy Słowo wychowa już chrześcijanina, może go nauczać - oświecić jego intelekt. W „Kobiercach” Klemens wykazywał, że filozofia nie jest sprzeczna z wiarą, nie jest owocem buntu rozumu ludzkiego przeciwko Bogu. Filozofia jest sama w sobie dobrem, gdyż Bóg jej pragnął i wyposażył niektórych ludzi w zmysł „pojmowania”. W czasach przedchrześcijańskich filozofia spełniała w Grecji rolę przygotowawczą, filozofowie byli prorokami w odniesieniu do greckiego rozumu naturalnego, który pozostaje Boskim światłem.
Klemens odrzucał wszelką pozytywną wiedzę o Bogu.
Filozofia, konieczna dla Greków przed przyjściem Chrystusa, pozostaje pożyteczna dla chrześcijan, o ile ci wyznaczą jej właściwe miejsce. Pismo Święte daje do zrozumienia, że powinniśmy korzystać z pogańskich nauk, nie biorąc jednak mądrości filozoficznej za mądrość chrześcijańską, do której tamta tylko przygotowuje. Filozofia jest badaniem mądrości, a mądrość - poznaniem rzeczy Boskich i ludzkich oraz ich przyczyn. Właściwymi zadaniami filozofii w świecie chrześcijańskim są: ćwiczenie umysłu, przebudzenie intelektu, wyostrzenie przenikliwości. Chrześcijaństwo powinno więc wyselekcjonować z rozmaitych szkół filozoficznych to, co jest w nich prawdziwego (niczego takiego nie ma tylko w szkole Epikura). Co prawda nauki Chrystusa wystarczą do zbawienia, ale filozofia może oddać usługi w doprowadzeniu ludzi do Niego oraz w badaniach dotyczących znaczenia wiary.
Na gruncie przypowieści o oliwkach Klemens wskazuje cztery sposoby nawracania pogan:
można uczyć pogan, którzy przyswajają sobie elementy wiary i na tym poprzestają;
ucząc poganina, można trafić na umysł filozoficzny, do którego trafi wiara i zacznie w nim wzrastać;
można siłą doprowadzać pogan i heretyków do religii chrześcijańskiej;
można, wreszcie, zastąpić u poganina oko rozumu naturalnego okiem wiary - to rozwiązanie jest najlepsze, gdyż kreuje doskonałego gnostyka i chrześcijanina;
Jasne jest więc, dlaczego Klemens wiarę chrześcijańską nazywał gnozą pogłębioną przy pomocy spekulacji rozumowej. Filozofia w pełni łączyła się z jego życiem religijnym i była dla niego pojmowaniem własnej religii.
Orygenes (II/III wiek)
Orygenes urodził się z chrześcijańskich rodziców; filozofię studiował pod kierunkiem Amoniusza Sakkasa, którego można uważać za twórcę neoplatonizmu. To pod jego wpływem Orygenes wyeliminował materializm głoszony przez niektórych swych chrześcijańskich poprzedników - od tego czasu wszyscy pisarze chrześcijańscy będą pojmować dusze jako niezliczone substancje duchowe, którym Bóg powierzył opiekę nad właściwymi im ciałami. Po raz pierwszy pewna struktura filozoficzna została wbudowana w ogólne ramy judeochrześcijańskiego poglądu na świat.
Dzieło „O zasadach” napisał Orygenes dla tych, którzy byli przekonani, że Chrystus jest Synem Bożym, ale wciąż okazywali niezdecydowanie w kwestii określenia natury Boga i Jego stworzeń. Jedynym sposobem rozwiązania tych trudności było ustalenie zasad - podstawowych prawd wiary chrześcijańskiej.
Orygenes, podobnie jak jego nauczyciel, Klemens, pozostaje teologiem, dla którego punktem wyjścia jest wiara chrześcijańska. Sama filozofia grecka nie jest dla niego ani dobra, ani zła - staje się dobrą lub złą w zależności od tego, jaki człowiek robi z niej użytek. Punktem wyjścia jest Pismo Święte, które odczytywać można na dwa sposoby: poprzez sens cielesny i poprzez sens alegoryczny. W niektórych przypadkach sens cielesny jest sensem ostatecznym, ale kiedy pociąga on za sobą coś, co byłoby niemożliwe, absurdalne lub niegodne Boga, należy za ostateczny uznać sens alegoryczny. W rezultacie Orygenes posługiwał się prawie wyłącznie interpretacją alegoryczną.
Bóg
Orygenes był pierwszym pisarzem kościelnym, który na podstawie filozoficznej ustalił niematerialność Boga. Materia z natury podlega zmianie; skoro zaś to, co się zmienia, przestaje być tym, czym było, zmiana pociąga za sobą zniszczenie. Gdyby więc Bóg był materialny, to byłby też zniszczalny - nie byłby Bogiem.
Bóg jest myślą i absolutną jednością duchową - taki jest sens Jego jedyności i monadyczności i jako taki jest źródłem i początkiem każdej natury rozumnej. Ponieważ jest niecielesny, możliwe dla człowieka jest tylko pośrednie poznanie Go przez Jego dzieła, ale i ten stopień poznania nie jest łatwy do osiągnięcia; jak ideę bytu niecielesnego wyprowadzić z bytów cielesnych? W gruncie rzeczy Bóg jest ponad materią, ponad rozumieniem, ponad bytem. Jako absolutny, niecielesny byt, musi być doskonały - ta doskonałość nie pozwala mu na bycie przyczyną zła (zło jest brakiem).
Dla Greka trudne było połączenie mocy Bożej i Jego doskonałości - nieskończoność jest jednocześnie nieokreślonością, a czym miałaby być nieokreślona moc Boża? Nie byłaby mocą zdolną do tworzenia jakiejkolwiek rzeczy szczegółowej, a więc nie byłaby zdolna do czynienia czegokolwiek.
Logos
Orygenes przyjmuje za swoimi poprzednikami pogląd, że Chrystus nie jest równy Bogu Ojcu, że tylko i wyłącznie Boga Ojca można nazwać Dobrem samym w sobie. Chrystus, choć zrodzony z Ojca przed wszystkim stworzeniem, przyszedł na świat i przybrał ciało człowieka - Słowo podporządkowane jest Ojcu. Nie wiadomo zresztą, jak Orygenes dokładnie pojmował stosunki pomiędzy pierwszymi dwoma Osobami Trójcy Świętej, gdyż oryginalny tekst „O zasadach” zaginął. Łaciński tłumacz, Rufin, donosi, że Orygenes uważał, że Słowo jest tym dla wszystkiego, co po nim przychodzi, czym dla Słowa jest Ojciec (subordynacjonizm). Można więc zaryzykować tezę, że dla Orygenesa Słowo jest Boskie, ale nie jest Bogiem.
Bez względu na to, jaki jest stosunek Słowa do Ojca, jest Ono samym Rozumem- siedliskiem Idei, zawierającym w sobie świat inteligibilny, wzorcowy wobec materialnego. Uderzające jest podobieństwo pomiędzy tą częścią doktryny Orygenesa a drugą hipostazą Plotyna - Umysłem - Bytem.
Dzięki temu wpleceniu platonizmu w ideologię chrześcijańską, Orygenes zaszczepił przekonanie, że niematerialność jest najwyższym typem rzeczywistości oraz nadał znaczenia pojęciu czysto duchowego bytu.
Świat
Wyjaśnienia poprzedników Orygenesa w zakresie stworzenia świata oscylowały pomiędzy Stwórcą biblijnym a Demiurgiem „Timaiosa”. Umysł filozofa zdawał się łatwiej przyjmować koncepcję, zgodnie z którą Bóg kreował świat przy pomocy preegzystującej materii. Orygenes, przeciwnie, starał się wykazać, że uznanie materii za dzieło Stwórcy pociąga za sobą mniej aporii niż uznanie jej preegzystencji. Skąd miałaby, bowiem, mieć materia zdolność do przyjmowania form i kształtów, skoro nie od Boga ani od nicości? Absurdem byłoby uznanie jakiejś opatrzności nadrzędnej wobec Boga i materii. Gdyby, zaś, interpretować istnienie materii jako nie mające przyczyny, dzieło Stwórcy stałoby się dziełem przypadku.
W kwestii stworzenia świata Orygenes idzie za Filonem: świat został stworzony, ale był zawsze stworzony i to z konieczności natury Boga. Nie mogło być czasu, w którym Bóg - Władca świata nie miałby świata, którym mógłby władać. Po drugie, przyjmując Boga, który może stworzyć świat, a nie czyni tego, stawiamy przed sobą pytanie o powód jego bezczynności. Z drugiej strony, skoro wiemy, że nasz świat ulegnie kiedyś zagładzie, trzeba przyjąć, że przed nim były, a po nim będą inne światy. Wieczność świata oznacza wieczny szereg następujących po sobie światów.
Stworzenie świata jest nieograniczone w czasie, lecz ograniczone w przestrzeni (Bóg, tworząc świat, posłużył się miarą, liczbą i wagą). Skoro moc Boża musi być skończona, by być doskonała, to i świat stworzony musi mieć granice, by otrzymać porządek i piękno (jest bowiem doskonały, jak i wszystkie stworzenia żyjące na nim).
Wszyscy ludzie są równi i nie ma potrzeby dzielić ich na kategorie, jak czynili to gnostycy. Na początku wszystkie byty musiały uczestniczyć w inteligibilności - skoro zostały stworzone przez to samo Słowo, które jest Obrazem Ojca, wszystkie muszą uczestniczyć w podobieństwie Ojca i w tym zakresie dzielić jego duchowość. Świat nie pozostał w tym stanie pierwotnym, gdyż dobroć, którą obdarzył go Bóg, nie była dobrocią istotową natury, lecz dobrocią przypadłościową. Człowiek może zmienić otrzymany dar na osobową właściwość jedynie przyjmując go. Władzą, która mogła przyjąć lub odrzucić dar Boga, była wolność. Wolny wybór stworzeń Boga wprowadził nierówności w świecie. Orygenes uważał, że nie ma innego sposobu wyjaśnienia obecnej struktury stworzonego świata (byty są nierówne, np. co do ruchu).
Każda dusza posiada osobową historię. Część spośród stworzonych przez Boga duchów (aniołów, demonów) zdecydowała się pozostać duchami, inne dokonały innego wyboru i związały się z ciałami, stając się duszami. Ludzie są więc duchami, które otrzymały ludzkie ciała jako karę za błędny wybór. A tego wyboru każdy duch może dokonać tylko raz.
Oderwanie się od jedności było dla duchów czymś złym. Skoro już tak się stało, było dla nich czymś dobrym, że dostały się do materii, która zahamowała ich upadek. Oto pierwszy środek zaradczy przeciwko grzechowi pierworodnemu. Drugim takim środkiem będzie koniec świata (końce światów), który nastąpi wtedy, gdy Bóg twierdzi, że zło na świecie stało się zbyt ciężkie. Po takim końcu Orygenes wróży wieczne i niezmienne kary dla ludzi, choć czasem pisze też o powrocie świata do pierwotnej doskonałości. Wydaje się jednak, że jego własna doktryna stała na przeszkodzie głoszeniu tak optymistycznego poglądu. Jak widać, Orygenes (w przeciwieństwie do Augustyna) nie był w stanie wchłonąć takiej dawki platonizmu bez szkody dla ortodoksji religijnej.
Orygenes rozważa rzeczywistość na czterech poziomach: wzorców, czystych (eterycznych) duchów, umysłów po upadku oraz stworzenia po zmartwychwstaniu (apokatastaza).
HISTORIA FILOZOFII ŚREDNIOWIECZNEJ