tif4, Teoria i filozofia prawa TIF


28.02.2007 r.

{Prof. życzy sobie, by na egzaminie nie tylko opisać pewną koncepcję.

Mamy wiedzieć, jak ją wykorzystać.

Gdy będziemy mówić o definicjach legalnych, słownikach, prerozumieniach, to warto sięgnąć do lexa i weryfikować to, co mówi profesor.

Proszę omówić koncepcję.(jakie orzeczenie się z tym wiąże..)}

Interpretacja

Będziemy mówić o interpretacji, bo życie jest interpretacją.

(O klasie prawnika świadczy to, czy umie czytać.)

Prawa nie ma!

Konstytucja opiera się na założeniu, że coś takiego jak prawo jest.

Art. 2 Konst.: RP jest państwem prawa.

Art. 10 Konst.: Zasada podziału władzy : jedni prawo stosują, inni stanowią…

Sędziowie są związani prawem… itd.

Natomiast, jak się tak bliżej przypatrzeć, to się okazuje, że prawa nie ma. (nic nie ma;))

Sąd pisze: np., przepisy powinny być tak formułowane, że z nich wprost coś wynika; z przepisu jasno wynika…

To jest herezja;)

Wykładnia statyczna, dynamiczna - fałszywe poglądy;)

Wszystko, co nas otacza, to jest rozumienie; nic nie ma, są luźne wiązki informacji. My z tych „śmieci”, które do nas docierają, my kreujemy coś, a ta kreacja zależy od naszej wiedzy.

Tym podstawowym przedmiotem badawczym, którym posługują się prawnicy, jest tekst.

To nie jest to samo, co język.

(Czy ktoś czytał książkę jakiegoś lingwisty? Mamy mówić na temat znaczenia wypowiedzi, ustalania znaczenia wypowiedzi i nagle się okazuje, że jest 150 różnych koncepcji dot. znaczenia..)

Sądy twierdzą, że podstawowym rodzajem wykładni jest wykładnia językowa, znaczenie językowe. (nie rozumieją tego); określenia: jasne, jednoznaczne, clara non sunt interpretanda są puste.

Z przepisu coś wynika.. (A wynikanie przecież jest pewną relacją. O jaką relację chodzi? Jak to się stało, że z zasady państwa prawa wynika milion rzeczy? TK tego nie wie.

Prof. przegrał sprawę przed Trybunałem; chodziło o tajemnice zawodowe.. W jaki sposób mec. wywodzi zasadę? Wg tych samych reguł, jak Państwo wywodzicie zasadę przyzwoitej legislacji, ochrony praw nabytych.

Prof. będzie nam mówił, jak jest, ale to wcale nie znaczy, żebyśmy potem robili (jak będziemy różne rzeczy pisać) tak, jak prof. nam powie. Nie powiemy przed sądem: Wysoki Sądzie, ten przepis może być rozumiany na 7 różnych sposobów. Wtedy wartość, siła argumentu jest żadna. Jest wartość argumentacyjna w tym, że jest jedno rzeczywiste rozumienie, moje, a mój przeciwnik to jest wykładnia contra legem..;) )

To, co otrzymujemy od prawodawcy, to jest tekst.

Będziemy obracać się w jednym obszarze: co dzieje się pomiędzy tekstem (który otrzymujemy od prawodawcy; nie nazywać tego tekstu prawem!) a końcowym rozstrzygnięciem. Gdyby zidentyfikować ten tekst z prawem, to by było dużo prościej.

Są trudności językowe: wykładnia „prawa” (to jest straszne określenie).

Presupozycja: mówimy o stosowaniu prawa, czyli zakładamy, że coś takiego jest, a prawa przecież nie ma..

Tu nie chodzi o stosowanie, ale poszukiwanie prawa dla konkretnej sytuacji.

Jak powiemy wykładnia prawa, zwrócić uwagę, że określone pojęcia w sobie coś zawierają, nie ma neutralnych pojęć..

Jak ktoś użyje określonego pojęcia, to prof. jest w stanie powiedzieć o jego koncepcji.

Możemy wziąć jakąś definicję wykładni, a w tej definicji będzie zawarta metodologia, epistemologia, cały pogląd na prawo.

Nie będziemy mówić o wykładni prawa, tylko tekstu.

Prawa nie ma przed interpretacją; prawo jest faktem interpretacyjnym.

My musimy coś zrobić z tekstem, my kreujemy, my powołujemy do życia prawo, a nie prawodawca. Bez nas ten tekst jest pusty.

Twierdzenie:

P (prawo) = T (tekst) + (interpretator, czyli nasza wola)

Fałszywe są poglądy, które eliminują prawników z procesu wykładni. Pewna Australijka napisała, że interpretacja nie jest nauką, jest rodzajem sztuki.

Jeden z profesorów napisał: Wykładnia - to zespół czynności poznawczych, zmierzających do ustalenia właściwego sensu przepisów prawa..

Nie ma większej herezji.;) Gdyby wykładnia to były czynności poznawcze (jak zmierzenie stołu, ustalenie składu chemicznego. Obojętnie, kto dokonuje czynności poznawczej, dochodzi do jakiegoś rezultatu), to w konsekwencji możemy powiedzieć, że rezultatem jest właściwe znaczenie przepisów prawa.

TK : my TK dokonując interpretacji, odkrywamy znaczenie, które jest w przepisie zawarte.

Gdybyśmy zrobili co innego, to byśmy naruszyli konstytucyjną zasadę podziału władzy.

Jak się akceptuje tę zasadę, to interpretator nic innego nie może zrobić, tylko odkryć to, co w przepisie jest zawarte.

To jest taki paradygmat interpretacji, że jest tekst, w tekście to znaczenie jest zawarte, a prawnik tylko odkrywa.. (tak robi chemik, geodeta).

Niestety prawnik nie ma takich instrumentów.

Fałszywi prorocy mówią, że to jest sylogizm : to wynika (logika), że coś można uzasadnić.

To jest wizja świata nieprzystająca do niczego.

W procedurach znajduje się takie określenie, jak błędna wykładnia -

zarzut błędnej wykładni.

Co to znaczy błąd? To jest odstępstwo od wzoru.

Jak poznać, która jest błędna interpretacja?

Zarzut, że dokonano wykładni contra legem. To jest perswazja (takiej wykładni dokonują nasi przeciwnicy). Co najwyżej może być interpretacja contra interpretationem ;)

Żeby powiedzieć, że ktoś dokonał wykładni contra legem, najpierw musielibyśmy powiedzieć, że jest coś takiego jak prawo, prawdziwe, rzeczywiste rozumienie tekstu prawnego. Dokonano innego, a ktoś to porównał i mówi: contra legem.

Jedyne, co można porównać to dwie różne, odmienne interpretacje.

Tekst - to, co funkcjonuje w obrocie.

Formułujemy hipotezy interpretacyjne.

Nie ma sporu co do prawa; na tym rynku funkcjonują różnego rodzaju hipotezy interpretacyjne; nie ma wzorca, co jest prawem.

Rola prawnika: Co zrobić, by ktoś kupił naszą hipotezę? Musimy się nauczyć formułować argumenty. Jest coś takiego, jak wspólnota interpretacyjna. W tej naszej wspólnocie interpretacyjnej mówimy: ten wygra.;)

Nie ma prawdziwego, rzeczywistego znaczenia tekstu, czegoś takiego, jak obiektywne prawo, ale niektórzy mówią, że istnieje coś takiego, jak paradygmat interpretacyjny (taka gotowa procedura). W niektórych państwach są postulaty, by to skodyfikować..

Mamy pewną procedurę: najpierw trzeba zrobić to, potem tamto.. Nie ma gotowego znaczenia, ale mamy pewne kroki.. Obojętnie, kto skorzysta z tego paradygmatu interpretacyjnego, to dojdzie do jakiegoś innego rezultatu.

Zdaniem profesora nie ma paradygmatu! (Funkcjonują takie herezje). Jest prymat wykładni językowej. Jak się ustala znaczenie językowe? Tekst może być rozumiany tak. A przecież tekst może być rozumiany na 10 sposobów. (gdyby było znaczenie, gdyby była gotowa procedura, którą tylko można przyłożyć…)

Nauczymy się argumentów, kolejności używania perswazji.

Trzeba mieć świadomość tego, co się robi. Jak to przedstawić innym, to jest już inna sprawa. Co zrobi urząd, sąd? A to, co oni robią, jest daleko od tekstu.

W komentarzu znajdziemy: 5 profesorów takie ma stanowisko, inni mówią coś innego; rozbieżność orzecznicza. Gdyby było prawo, to by był jeden komentarz.

Rozbieżność orzecznictwa jest w najprostszych sprawach. Nawet są problemy z dokonaniem kwalifikacji prawnej; jest problem jaki przepis, a jak już się zgodzimy na jeden przepis, to jest problem z rozumieniem przepisu.

Np. art. 223 kk: ktoś zaatakuje policjanta przy pomocy przedmiotu niebezpiecznego lub środka obezwładniającego.

Policjanta ugryzł pies: Sąd rejonowy uznał, że pies to niebezpieczny przedmiot; Apelacja - że to jest środek obezwładniający; Czym jest pies?

Case z USA:

przestępstwa narkotykowe przy użyciu broni palnej. Co to znaczy użycie broni? Handlarz wymieniał narkotyki na karabiny. Sięgnięto do różnych słowników, biblii, serialu.

Potem zmienili (stwierdzili, że trzeba doprecyzować) na: nosić broń.

Case był taki, że broń leżała na siedzeniu, a on handlował przed autem..

Było też nasze orzeczenie, które dotyczyło słowa nosić broń.

Po polowaniu wracali pijani, broń leżała w bagażniku bez amunicji. Sąd zinterpretował to jako noszenie broni.

Przykład Harta: zakaz wjazdu pojazdów do parku..

Na tym przykładzie uczy się studentów, co to interpretacja.

Czy straż pożarna, koń.. jest pojazdem? To są ułomności. Argumenty: jak przekonać, że koń jest pojazdem.

Co to jest budynek mieszkalny? Czy jest nim areszt? (tymczasowo tam przebywają, zamieszkują);

Przepisy podatkowe : co to jest reklama?

USA (100 lat temu był taki przepis): Kto sprowadza cudzoziemca w celu świadczenia pracy, popełnia przestępstwo. Sprowadzono pastora. Czy pastor świadczy pracę?

Czy wyrobisko górnicze podlega opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości?

(na granicy prawa - falandyzacja…)

Nurt, do którego będziemy sięgać - interpretacja świętych tekstów.

S. Fish (postmodernista) - eseje o interpretacji.

Jak mamy tekst, to nie jest tak, że ten tekst jednoznacznie determinuje znaczenie, że znajdujemy jedno rozwiązanie. Z drugiej strony nie jest tak, że możemy sformułować dowolną hipotezę interpretacyjną, że możemy powiedzieć, że wszystko jest możliwe.

Z jednej strony nie ma mechanicznego przejścia do jakiegoś rozumienia.

Z drugiej strony jesteśmy ograniczeni funkcjonowaniem w określonej wspólnocie interpretacyjnej.

Możemy powiedzieć dowolnie, ale wszystkim służy roszczenie do uzasadnienia.

Opis tego, co robią sądy, twierdzenia, które prof. będzie przedstawiał - opisowa teoria wykładni; co się dzieje między tekstem a orzeczeniem.

Po co wymyślono prawo?

Koncepcje Kanta, Duigita : żeby rozgraniczyć sfery wolności.

Gdy wchodzimy w relacje, to powstaje problem: czyja wola, kiedy, komu może zostać narzucona, problem reguł..

Teorie interpretacji

Nicolas Luman:

Co jest cechą rzeczywistości? Ona jest skomplikowana.

Jest taka książka „Przeciw bogom”. Jej autor twierdzi głównym motorem napędowym tego, co w życiu robimy, jest dążenie do pewności. Ludzie chcą wiedzieć. To jest opisana historia człowieka jako dążenie do pewności. Freudowski kompleks ojców: chcemy wiedzieć;

Erich Fromm „Ucieczka od wolności”: ludzie nie chcę być wolni, żeby podjąć decyzję.

Luman pisze: ta nasza rzeczywistość jest złożona; podwójna kompleksowość naszej rzeczywistości; podjęcie jakiejkolwiek decyzji w tak złożonej rzeczywistości nie jest możliwe, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć skutków.

Nagle ludzie chcąc poruszać się w takiej rzeczywistości, muszą wymyślić coś, co zredukuje złożoność tej rzeczywistości. Jeden z pomysłów, instrumentów, który redukuje złożoność rzeczywistości, jest prawo.

Prawo - to coś, co ma zredukować złożoność rzeczywistości, coś, co ma pomóc przewidywać. Przewidywanie to umożliwia nam prognozowanie własnych działań. Prawo po to wymyślono, żeby zagwarantować taką podstawową wartość w prawie - pewność.

Czy znamy inne prawa poza jurydycznym? Prawo grawitacji pozwala przewidywać.

To nasze prawo dopuszcza różne możliwości. W żadnej innej nauce nikt by tego nie nazwał prawem. Czemu my to prawem nazywamy? Coś, co wymyślono jako instrument zredukowania złożoności rzeczywistości, coś co miało pozwolić nam przewidywać.

Są takie sytuacje, jak Luman pisze, że nagle niknie takie prawo jak ustawa Prawo o ruchu drogowym. Zasada ograniczonego zaufania (w innych prawach tego nie ma);

Podatek ma być ustalany miesiąc przed końcem roku.

Prawo kreuje rzeczywistość (nie tekst), decyzjami będziemy kreować rzeczywistość, czy komuś coś się należy, poprzez odczytanie tekstu.

Idea państwa prawa (pewność) - niech decyduje abstrakcyjna reguła, a nie król. Prawo gwarantuje wolność (to zrozumienie konieczności), a nie ogranicza.

Jak chcę wywołać skutki?

W ideologii na temat prawa pojawia się szereg zaklęć.

Konstytucyjna zasada zaufania obywateli do państwa. Gdzie jest zasada? Nie ma przepisu, który ją stanowi. TK: ona wynika z zasady państwa prawa (skoro mówimy, że wynika, to jest filozofia, że ona tam była). A ta zasada jest pusta.

Z zasady państwa prawa wywodzi się: lex retro non agit, zasada praw słusznie nabytych..

Raz TK napisał, że zasada zaufania obywateli do państwa została inkorporowana (czyli, że jej nie było, że nie wynika z tekstu) do naszego systemu prawnego.

Dennis Patterson: Prawnicy używają takiego określenia jak interpretacja, ponieważ to jest akceptowalne. Natomiast interpretacja jest takim pojęciem, gdzie my robimy różne rzeczy.

Z punktu widzenia wielu koncepcji to w ogóle nie jest interpretacja. Prawnicy kreują, wymyślają, ale nikt się do tego nie przyzna, że nie dokonuje interpretacji, bo interpretacja jest akceptowalna.

Uzasadnienie - to nie logiczne wynikanie, ale nie jest to czysta intuicja, coś tam musi być (jakieś argumenty).

(Popatrzeć na rozbieżności w orzecznictwie, glosy.)

14.03.2007r.

Fish: „Private, members only”- różne interpretacje

Dlaczego będziemy mówić o charakterystyce interpretatora? Samo podjęcie tego tematu presuponuje (zakłada), że interpretator ma jakiś wpływ, że od niego coś zależy.

Kiedyś pytano o rolę podmiotu w poznaniu. Radbruch zadał takie pytanie: „Czy muzyk przez to, że jest dobrym człowiekiem jest dobrym muzykiem?”A Marek …..owski napisał, że tylko ktoś kto jet dobrym człowiekiem może właściwie odczytać prawo. I nagle się okazuje, że prawo jest strasznie mocno uzależnione od podmiotu, że źli ludzie coś tam inaczej odczytają a takie dobre odczytanie prawa może zrobić dobry człowiek. Te wszystkie elementy pokazują jaka jest rola podmiotu w poznaniu.

To my tworzymy prawo, nasze odczytanie jest jednym z możliwych, ktoś inny mógłby całkiem inaczej odczytać.

Są dwa elementy charakteryzujące interpretatora tekstu (wg Fisha):

1)kontekst socjolingwistyczny (wspólnota interpretacyjna)

2)prerozumienie (to jest coś co wszyscy mamy, w hermeneutyce tak to się określa)

Ad)1

Fish: każda interpretacja jest ściśle uzależniona od innych funkcjonalnych(?) otoczenia narzędzi rozumienia jakie nam powtarza nasza kultura, węziej- zestawu „przesądem”, których utrzymywanie charakteryzuje coś, co Fish nazwał wspólnotą interpretacyjną. Każda wspólnota interpretacyjna konstytuuje nie tylko swoje własne znaczenie tekstu ale i coś więcej- tekst jako taki. Czyni to zawsze w sposób, w którym dowolność nie ma racji bytu albowiem nie sposób nie poddać się „zniewalającej mocy kultury”. Główna teza to: znaczenia tekstu nie są ani obiektywnie ustalone ani dowolnie konstruowane! Nie jest tak, że my obracamy się między tymi dwoma elementami. Nie jest tak że coś jest obiektywnie ustalone, zmierzone, wyliczone w związku z czym mogłoby się wydawać że, wszystko, jest dozwolone, subiektywne- nieprawda! To, że coś nie jest obiektywnie zdeterminowane wcale nie oznacza, że możemy to robić w dowolny sposób.

Kontekst socjolingwistyczny to jest taki element, który Fish nazwał „zniewalającą mocą kultury”. Nasza interpretacja nie odbywa się w próżni, zawsze dokonujemy tej interpretacji w ramach czegoś co określamy mianem wspólnoty interpretacyjnej. Całe nasze życie będzie funkcjonowało w ramach określonej wspólnoty interpretacyjnej.

Czy my musimy należeć do tej wspólnoty? Nie musimy. Żeby należeć do wspólnoty musimy zapłacić akceptacją najrozmaitszych rzeczy. Wilgenstein : to znaczenie, to prawo, które się tworzy, nie jest w tym tekście.(To jest to twierdzenie, że prawo jest faktem interpretacyjnym, przed interpretacją niczego nie ma). I to jest to, co się odbywa w ramach tej wspólnoty to pewną grą językowa, prawo nie jest faktem lingwistycznym, lecz faktem społecznym. Znaczenie kształtuje się we wspólnocie, w praktyce.

Co to jest kontekst socjolingwistyczny? Tu jest milion różnych określeń, np. Kunicki (?):zestaw reguł opartych na podzielanych w kulturze prawniczej przekonaniach o …..społecznej, właściwościach regulacji prawnej, akceptowanych w tej kulturze wartościach.

Chcąc należeć do jakiejkolwiek wspólnoty musimy zaakceptować coś co nazywamy paradygmatem interpretacyjnym. To jest zespół podstawowych reguł interpretacyjnych oraz wartości i przekonań, na których opiera się ich stosowanie. To co nazywamy paradygmatem interpretacyjnym to jest coś, co w innej sferze nazwalibyśmy gramatyką języka. To też jest pewien zestaw jakiś reguł jak powinniśmy używać pewnych wyrażeń. To jest ta gramatyka, która nie tylko jest dla nas wskazówką jak coś tam należy napisać itd. ale również konstytuuje wspólnotę danego języka (to jej druga funkcja). I ten nasz paradygmat interpretacyjny to jest coś takiego co nie tylko dostarcza nam wskazówek jak coś tam powinno być zrobione ale również konstytuuje pewną wspólnotę interpretacyjną. Były robione badania na całym świecie i wielu autorów twierdzi, że jest coś takiego jak europejski paradygmat interpretacyjny. Jeżeli coś mieści się w ramach tego paradygmatu, to w naszej wspólnocie jest akceptowalne. Jeżeli zaś odrzucamy coś takiego, że istnieje jedno, prawdziwe, rzeczywiste, obiektywne rozumienie tekstu, to pozostaje nam tylko, że prawnicy w tej wspólnocie dysponują pewnymi narzędziami (które nazywają paradygmatem interpretacyjnym), mają pewną skrzynkę z narzędziami (ale tam nie ma instrukcji). Nie ma precyzyjnego paradygmatu, nie ma ani jednej reguły, która nie jest kwestionowana (np. że najważniejsza jest wykładnia językowa). Dlaczego (ustalanie znaczenia) nie jest dowolne? Bo to co my robimy dzieje się w ramach pewnej wspólnoty i nasi zawistni koledzy tylko czyhają, żeby nam się noga podwinął, żeby jakąś głupotę zrobić. Ta wspólnota interpretacyjna powoduje, że tu żadnej dowolności nie ma. Jednakże, zdaniem Tobora, determinuje cały szereg różnych rozstrzygnięć, różnych możliwych odczytań tekstu. To są te koszty, które musimy zapłacić, jeżeli podejmujemy jakąś decyzję interpretacyjną „bo to wynika z takiej dyrektywy bo wykładnia celowościowa tak a językowa- tak” to jest akceptowalne. A gdybyśmy podali argumenty, które nie są w tej skrzynce, nie są akceptowane w naszej wspólnocie interpretacyjnej no to kiepsko się potoczy, wspólnota nie będzie chciała mieć z nami nic wspólnego.

Co nam daje przynależność do wspólnoty? To że nasza interpretacja cieszy się autorytetem.

Są trzy rodzaje autorytetu:

1)intelektualny - związany z osobą, która najlepiej się na czymś zna, powoduje on, że my akceptujemy tą interpretację np. Papież, św. Tomasz, Trybunał Konstytucyjny, prof. Pazdan

2)represyjny- prawnicy go mają„groźba użycia przymusu sprawia, że urzędnicy dokonujący ustaleń interpretacyjnych mogą liczyć na ich akceptację niezależnie od tego, czy się ją uzna za poprawną intelektualnie”, ten rodzaj autorytetu posiada podmiot dysponujący władzą opartą na możliwości zastosowania przymusu, jakichkolwiek sankcji, np. dziekan.

3)instytucjonalny -Hart:” prawo opiera swój autorytet, który przenosi na członków prawniczej wspólnoty interpretacyjnej, nie na intelekcie swoich przedstawicieli, ani nie na władzy opartej na groźbie użycia siły lub zastosowania innych sankcji, lecz na powszechnym przekonaniu jednostek, że należy się podporządkować ustaleniom interpretacyjnym sędziów i innych urzędników, gdyż reprezentują oni prawo będące samą w sobie wartością, którą warto i należy szanować. Zatem nie siła kryjąca się za prawem ale jego instytucjonalna wartość jest źródłem autorytetu”. Nasz autorytet jest nierozerwalnie związany z autorytetem prawa i dopóki prawo będzie cieszyło się autorytetem (będzie wartością, będzie czymś co jest szanowane) to również ustalenia interpretacyjne dokonywane przez nas będą cieszyły się autorytetem bo my jesteśmy tymi, za pośrednictwem których to prawo dociera do zwykłych ludzi.

Podsumowując: nasza interpretacja nie odbywa się w próżni (należymy do pewnej wspólnoty interpretacyjnej za co płacimy akceptacją określonego paradygmatu interpretacyjnego czyli pewnych argumentów jakie możemy przytaczać na rzecz takiego a takiego rozumienia.

Wspólnota interpretacyjna to nie jest coś co sobie wymyśleliśmy ale jak pisał Fish jesteśmy kolejnym elementem łańcucha, całej historii prawa (Dworkin: ”wszystkie nasze rzeczy będą się wpisywać w dotychczasową historię prawa”).

Ad.2

Podstawowe założenie filozoficzne nic nie ma, wszystko to kwestia interpretacji. Ten sposób w jaki patrzymy na świat zależy od naszego prerozumienia. Jest to pewna (cecha) indywidualna każdego. Jest bardziej zróżnicowane niż linie papilarne nie ma dwóch takich samych. Każdy żyje w innym świecie. Prerozumienie umożliwia rozumienie ale uniemożliwia porozumienie. (Na egzamin poszukać fragment tekstu i pokazać jak od przyjętego prerozumienia zależy interpretacja tego tekstu). Jest to podstawowa kategoria hermeneutyczna. Hermeneutyka jest to nauka o rozumieniu, jest milion różnych koncepcji i w każdej z tych koncepcji to prerozumienie było różnie rozumiane. Z punktu widzenia prawników wyróżnia się trzy podstawowe rodzaje tego prerozumienia:

1)intelektualne - od niego wszystko zależy, nasze sądy o świecie są formułowane przez pryzmat tego prerozumienia. Jest taka relacja, że im więcej będziemy wiedzieć tym mniej będziemy mówić (np. student na egzaminie, który nic się nie odzywa to, zdaniem Prof., geniusz). Jaka jest różnica między tłumaczeniem tekstu a jego interpretacją? Proszę sobie wyobrazić tłumaczenie tekstu prawniczego np. Harta, przez kogoś kto jest genialnym filologiem ale nie ma wiedzy odnośnie tego co tłumaczy- wychodzą koszmarne rzeczy. W zależności od naszej wiedzy widzimy różne rzeczy. Wiedza determinuje interpretację, musimy się specjalizować np. w prawie podatkowym, kosmicznym, prawie nowych technologii.

2)aksjologiczne - sposób widzenia świata, sposób interpretacji zależy od akceptowanych przez nas wartości. W zależności od akceptowanych wartości zmienia się też język np. aborcja to wg jednych przerywanie ciąży, spędzanie płodu a wg drugich mordowanie nienarodzonych. Nasze poglądy na najróżniejsze kwestie, wartości, które akceptujemy np. kwestię spraw rozwodowych, związków partnerskich, stosunek do zwierząt, do przyrody- wszystkie te decyzje są zdeterminowane uprzednią akceptacją wartości. Popatrzmy na zasady przyjęte w prawie podatkowym: jedni mówią: in dubio pro tributario, drudzy: in dubio pro fisco, w razie kolizji o nas będzie czy jesteśmy liberałami i dobro jednostki jest najważniejsze czy art.1 Konstytucji i dobro ogółu. Całkiem inny świat przez pryzmat określonych wartości. Nie tylko rodzaj wartości ale też ich hierarchia wpływa na interpretację. Przy interpretacji jest to szczególnie ważne przy wyborze hipotez interpretacyjnych. W zależności od wartości sięgamy po odpowiednie narzędzie ze skrzynki. Najpierw sobie powiem co jest dla mnie ważne (np. pewność prawa czy prawo dynamiczne, dostosowane do rzeczywistości, że ważniejsze od litery jest celowość rozstrzygnięcia) a później sięgnę po takie a nie inne narzędzia. Różne wartości, różna ich hierarchia będą determinowały jak ta nasza interpretacja będzie wyglądała.

3)wolicjonalne - to nasze nastawienie, Zoll: „profesor prawa nie może być praktykującym prawnikiem”. Dlaczego? Bo od naukowców wymagane jest neutralne nastawienie np. gdy piszę komentarz. Natomiast gdy jestem praktykującym prawnikiem nie mogę jednoznacznie stwierdzić czy w momencie gdy interpretuje jakiś przepis to jestem bardziej naukowcem czy bardziej praktykiem i czy dotychczasowa moja działalność praktyczna nie pisze tego podświadomie pod kątem mojego klienta. Prerozumienie wolicjonalne polega na tym, że nie ma takiej bezstronnej, neutralnej postawy wobec tekstu. Fish: „rozumienie tekstu jest determinowane czymś takim jak horyzont oczekiwań” czyli jak siadamy nad tym tekstem to siadamy po coś, punktem wyjścia są nasze oczekiwania. W tekście nic nie ma, to od nas zależy co z nim zrobimy- czy sięgniemy do tego, że interpretacja w zgodzie z konstytucja, czy z prawem wspólnotowy, to my staramy się nadać jakieś rozumienie tekstowi. Nie można dokonywać interpretacji dopóki nie mamy naszego wyobrażenia co tam ma być. Zawsze czytamy z jakimś nastawieniem. Tak samo te herezje jak rozróżnienie wykładni językowej…To jest niemożliwe, bo jak pisze Fish, to my tworzymy ten tekst, najpierw zakładamy sobie milion rzeczy, jeżeli tego nie przyjmiemy to nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Jeżeli przyjąć, że tu jest to znaczenie (tak jak skład chemiczny), to charakterystyka interpretatora byłaby bez znaczenia. Jeżeli przyjmujemy taką wizję wykładni, że prawa nie ma przed interpretacja, że prawo jest faktem interpretacyjnym, to wtedy charakterystyka interpretatora ma podstawowe znaczenie. Proszę zwrócić uwagę na dwa elementy: paradygmat interpretacyjny (czyli na tą nasza skrzynkę z narzędziami) i prerozumienie ( od tego się nie ucieknie ale musimy mieć tego świadomość).

28. 03. 2007

Mamy już scharakteryzowany pierwszy element kontekstu, powiedzieliśmy parę słów na temat interpretatora. Pamiętamy te dwa bardzo ważne czynniki:

Dziś będzie mowa o drugim elemencie kontekstu:

charakterystyka tekstu prawnego

Prawnicy opowiadają o czymś, o czym nie mają kompletnie pojęcia: o wykładni językowej, o tekście, o znaczeniu językowym, a nikt z prawników nigdy nic nt tekstu nie przeczytał, a jest kilkaset książek co to jest tekst. Nikt wśród prawników nie wie, co to jest język, znaczenie językowe, a to wcale nam nie przeszkadza formułować twierdzeń o wykładni językowej, o znaczeniu językowym, o tekstowej koncepcji prawa i in. Tekst jest dla nas podstawowym przedmiotem zainteresowania, to, co do nas dociera. Nie będę robił dystynkcji pomiędzy tekstem a językiem, na razie o tym nie powiem. To, co otrzymujemy, to, co jest wytworem prawodawcy, to jest coś takiego jak tekst. Nasze zajęcia będą dotyczyły tego, co jest pomiędzy tekstem a decyzją- d. administracyjną, wyrokiem, orzeczeniem, itd. czyli konkretnym rozstrzygnięciem. Tu, wg niektórych, jest też „czarna dziura”, tu się tylko „stosuje”, a jak się przyjrzymy bliżej: dzieje się tam szereg ciekawych rzeczy.

Potrzeba definicji tekstu. Jest szereg ciekawych definicji tekstu. Przytoczę prostą. Jedna z polskich autorek [Stabrawa???], pisze tak: [prof.T: nie pisać!]„Skończony ciąg wypowiedzi językowych wytworzonych w przewidzianej prawnie formie przez autora umocowanego do prawotwórstwa, relatywnie kompletny, wewnętrznie koherentny, opublikowany w sposób prawnie uregulowany, którego podstawowym trybem illokucyjnym jest normowanie”.

Będziemy tu dzisiaj mówić o języku. Jedną z głównych tez jest to co mówiłem o prerozumieniu. Problem, który mamy na tych zajęciach jest z prerozumieniem intelektualnym. Jak mam zdefiniować tekst, jak mówić o języku, kiedy Państwo nie wiecie, co to jest siła illokucyjna, akt illokucyjny, illokucje, performatywy i in.

Nie uświadamiamy sobie bogactwa wypowiedzi, które używamy. Nasz język jest niezwykle bogaty. Trudno dokonać klasyfikacji najprostszych wypowiedzi. Tradycyjnie wyróżnia się wypowiedzi opisowe, ocenne i normatywne. To jest koszmarne uproszczenie ! nie warto o tym wspominać. Trudno powiedzieć jaką wypowiedzią jest np.: „że coś jest zgodne z przepisem”. Nikt nie wie, co to jest za wypowiedź. Na pewno nie opisowa, ocenna. Albo „celem przepisu jest to, czy tamto”- jaki jest charakter tej wypowiedzi nikt nie wie. Inne: „ coś było intencja prawodawcy”, „taka jest wola prawodawcy”. To są tak skomplikowane wypowiedzi, że lepiej się nad tym nie zastanawiać w ogóle.

Dziś będę mówił o performatywach. John Austin napisał książkę o aktach mowy. I żeby coś więcej powiedzieć, to my nie używamy wypowiedzi, ale formułujemy pewne akty mowy. Np. akt, że „dzisiaj jest środa”- tj. pewne stwierdzenie, dokonujemy oceny, kwalifikacji. Te akty mają swoje różnorakie części, one są b.skomplikowane. jednym z takich elementów jest siła illokucyjna. Żeby coś więcej o tekście powiedzieć, trzeba by „wejść” w te rzeczy, ale to nie jest konieczne. Dlatego przyjmujemy taką definicję, że tekstem jest zbiór wszystkich obowiązujących w danym momencie czasowym aktów normatywnych. Czyli tekst prawny to wszystko, co obowiązuje w danym momencie. Zbiór to tekst prawny B.ważną rzeczą jest relatywizacja do pewnego momentu czasowego. Ten tekst prawny w każdym momencie czasowym jest inny. Na to trzeba b. uważać! Największy wstyd dla prawnika: jak mu się coś z tym momentem czasowym pomyli Np. formułujemy piękną opinię prawną, ale okazuje się, że do stanu prawnego aktualnego 2 m-ce temu. Uchwycenie tego momentu obowiązywania w czasie, przy vacatio legis, nie rozróżnianiu przez prawodawcę „początku obowiązywania”, „wejścia w życie” itd. który (wg prof.T.) nie ma świadomości, co chce powiedzieć, może być trudne. Aczkolwiek określenie, że coś „obowiązuje” jest b.ułomne i kontrowersyjne i nie wiadomo, co to znaczy. W naszej dyscyplinie więc nic nie wiadomo ;)

Obecnie obowiązuje ok. 5 tys. aktów normatywnych (takie są oficjalne dane), a w każdym jest ileś przepisów!

Tekst prawny można charakteryzować, to próbuje robić wyżej p. Stabrawa. To jest niezwykle skomplikowane.

Dwie ważne praktyczne rzeczy:

  1. relacja między językiem a rzeczywistością,

  2. poziomowa interpretacja tekstu (zagadnienie ostatnio modne).

Ad.1.

Są tu możliwe dwie koncepcje:

  1. język jest odzwierciedleniem rzeczywistości,

  2. język tworzy rzeczywistość, posiada funkcję kreatywną.

Ad. A. „Bogactwo języka jest odzwierciedleniem bogactwa i złożoności naszej rzeczywistości”. To, co jest w języku- odzwierciedla rzeczywistość.

To stanowisko ma b. ważkie konsekwencje metodologiczne! Było już w filozofii szereg poglądów, czy my jesteśmy w stanie dotrzeć do rzeczywistości i do rzeczy samych w sobie itd. Np. w obszarze wartości: jak chcemy poznawać wartości? Wartości to są jakieś byty, jakie to są byty? W jaki sposób są poznawalne? To są bardzo trudne rzeczy!

Rudolf [Karnt?] napisał świetną książkę „Filozofia jako analiza języka”. Wg prof. T. jeśli nie jesteśmy w stanie dotrzeć do rzeczywistości, a język jest jej odbiciem, to analizując język dowiadujemy się coś o rzeczywistości. Teraz główne badania nad wartościami, ta cała problematyka aksjologiczna, koncentrują się np. na analizie języka: że coś jest dobre, złe, słuszne, sprawiedliwe; jakie znaczenie jest tej wypowiedzi? W jaki sposób ta wypowiedź świat odzwierciedla?

Język jest odzwierciedleniem. Prawo też pełni taką funkcję, że analizując tekst prawny coś dowiadujemy się o rzeczywistości.

Ad. B. Język to coś , co kreuje rzeczywistość.

Pewnych dwóch „naukowców” [Humbold, Schap... UWAGA! Pisownia wysoce wątpliwa] doszło do takich samych wniosków i sformułowali powyższa hipotezę - tzw. hipoteza relatywizmu językowego. Jeden z autorów tej hipotezy pisze następująco: „Różnorodność języków to nie różnorodność dźwięków, lecz różnorodność całych światopoglądów”, że każdy język zawiera swoisty światopogląd. „Myślimy tak jak mówimy, a jednocześnie mówimy tak jak myślimy”. To jest b. ważny tekst dla wykładowców Jeśli po wykładzie czegoś nie wiemy z tego, co nam ktoś opowiadał, to nie znaczy, że nic nie rozumiemy, tylko że mu się w głowie nie poukładało. Prof. uważa, że jeśli można o czymś powiedzieć, to można to powiedzieć P R O S T O

Można podać na to milion przykładów. Np. są języki, w których nie ma rozróżnienia między odległością w czasie i przestrzeni, to powoduje całkiem inne postrzeganie świata. U indian XY są dwa określenia na kolor czarny, a nie rozróżniają niebieskiego i zielonego To wszystko powoduje, że inaczej widzi się pewne rzeczy!

Dla nas ta hipoteza o kreacyjnej funkcji języka ma podstawowe znaczenie.

Większość rzeczy, która nas otacza jest wykreowana przez język prawny, prawniczy. Słynna kantoska, przewrót kantowski polega na tym, że zwrócono uwagę, iż metoda, sposób patrzenia, jak gdyby determinuje przedmiot. Prawnicy przez tę swoją metodę normatywną widzą inne rzeczy niż normalni ludzie. Np. Jest łąka. Rolnik, geograf, geolog, a prawnicy: ochronę przyrody, nieruchomość, użytkowanie wieczyste. Tylko to widzimy

Np. ius i lex - my w Polsce tego nie mamy (mamy tylko „prawo”) - to dwa zupełnie inne prawa!

Prawnicy przez metodę normatywną widzą coś innego.

Przykłady. DO EGZ. ZNACZNIE WIĘCEJ. DO EGZ: pokazać jak najwięcej różnic pomiędzy dwoma światami, w których przyszło nam żyć. Jeden świat- język ogólny, potoczny (lepsze określenie: ogólny). Drugi świat - wykreowany przez język tekst prawny Inny będzie świat wykreowany przez kk, ksh, prawa publicznego, prywatnego itd.

Tych różnic jest b. dużo. Kilka podstawowych:

  1. inni są mieszkańcy świata ogólnego, inne są podmioty świata wykreowanego przez tekst prawny.

  2. blondynki, bruneci, grubi, chudzi, mali itd.

    Udziałowcy, wspólnicy, komandytariusze; podżegacze, przestępcy; płatnicy, urzędy;

    Poszczególny tekst „powołuje do życia”, kreuje osobnych mieszkańców, osobne podmioty tego świata. Gęściej zaludniony jest świat j. prawnego. Bo: ta sama blondynka, ten sam przystojny mężczyzna w świecie ogólnym jest jednym podmiotem, a w świecie języka prawnego może być: świadkiem, przedsiębiorcą, wspólnikiem, najemcą- wieloma różnymi podmiotami. Różne przepisy kreują z nas różne podmioty.

    Ponadto w świecie j. prawnego są jeszcze inne podmioty, którym przysługuje cecha bycia podmiotem prawa, które nie są osobami ludzkimi: firmy, banki itd.

    Przy tych podmiotach należy zwrócić uwagę na 2 charakterystyczne rzeczy:

    2. Ciekawe rzeczy pojawiają się tu w kwestii wieku:

    starsi, młodsi

    pełnoletni, młodociani

    Nie ma struktury relacyjnej, że ktoś jest starszy, młodszy i wynikają z tego jakieś konsekwencje.

    Należy zwrócić uwagę na fakt, że cechy, jakie przypisujemy pewnym podmiotom najczęściej wynikają z relacji do innych podmiotów. Np. jak ktoś jest:

    to jest najczęściej w stosunku do innych podmiotów. To nie jest jakaś cech absolutna, która tym podmiotom przysługuje. Szczególnie jest to widoczne w prawie cywilnym. Mamy tu elementy stosunku cywilnego, w związku z czym ta relacja do innych podmiotów jest tu wyraźna.

    Gdybyśmy umownie mówili o prawie publicznym to tutaj jest trochę inaczej, powinniśmy raczej mówić o relacji naszej do porządku prawnego.

    DO EGZ: prof. się ucieszy jak ktoś wskaże, czym jeszcze różnią się mieszkańcy tych dwóch światów

    Np. biorąc pod uwagę florę i faunę.

    Jeżeli na nią popatrzy kucharz albo pracownik wydziału biologii. Oni widzą różne rzeczy. Dla biologa nie będzie tu drobiu, dziczyzny, jarzyn, warzyw; oni zobaczą kręgowca. Będzie to, więc całkiem inna kategoryzacja przedmiotu.

    Prawnicy dokonali pewnych kategoryzacji doświadczeń, tego co jest na zewnątrz w taki sposób, że osoby spoza „naszego” kręgu nie będą rozumiały. Np. gdybyśmy zapytali znajomego: jakie widzisz cechy wspólne między wejściem do tramwaju, złożeniem podpisu, zachowaniem milczenia? On powie, że nie ma żadnych. My natomiast wiemy, że jest to jedna kategoria czynności prawnych.

    Przyjrzyjmy się takiej kategorii: dowody. Rzeczy z najróżniejszych bajek, światów prawnicy ujmą w jedną kategorię - dowodów: zeznania, materiały takie i inne- wszystkie będą materiałem dowodowym. To jest zupełnie inna kategoryzacja.

    DO EGZ: prof.: dobrze by było pokazać jak kategoryzujemy, jak łączymy w pewne grupy coś, co dla nie-prawników nie jest widoczne. My widzimy całkiem inny świat.

    Np. czas, jego postrzeganie.

    Ingarden pisze ciekawe rzeczy na ten temat. To, co się rzuca w oczy: że dla prawników nie jest ważny czas absolutny np. 1.styczeń- to rzadko ma znaczenie- np. przy wejściu w życie. Dla nas podstawową rolę odgrywa relacja pomiędzy dwoma zdarzeniami: 7 dni, 14 dni, miesiąc; to są okresy, które powodują, że dzieją się ważne rzeczy, np. ważność dochowania terminu, gdy wysyła się pismo na poczcie w ostatnim dniu tuz przed północą! Niedochowanie terminu wywoła poważne skutki! To jest niezwykle istotne i tak my to postrzegamy!

    John Austin „Jak czynić coś przy pomocy słów”.

    Zauważyć trzeba, że wypowiadając pewne zwroty nie tylko używamy tej wypowiedzi, ale tez dokonujemy, czynimy coś przy pomocy słów, przy spełnieniu szeregu pewnych konwencji. Np. performatywy - wypowiedzi performatywne nie są precyzyjne, np. Przyrzekam przyjść jutro. W zależności od kręgu kulturowego i konwencji ten performatyw inaczej jest rozumiany, przestaje obowiązywać, kiedy można go zmienić, itd. w różnych sytuacjach różnie to wygląda. Ale to nie jest tylko wypowiedzenie czegoś, ale UCZYNIENIE CZEGOŚ PRZY POMOCY SŁÓW. Np. chrzczę Ciebie..., obiecuję przyjść... W zależności od różnych procedur, konwencji językowych coś się zaczyna dziać! Znaczenie performatywu jest uzależnione od konwencji.

    O performatywach mowa jest tu dlatego, że nie ma najmniejszej wątpliwości, że akt normatywny, język prawny posiada b. silną funkcje performatywna. TEKST PRAWNY JEST AKTEM PERFORMATYWNYM ! ! !

    Przez wydanie aktu prawnego dokonuje się zmian w rzeczywistości społecznej. Zmiany te polegają na tym, że pewne podmioty, obiekty, zdarzenia, stany rzeczy uzyskują pewne nieempiryczne kwalifikacje.

    Co to są nieempiryczne (nie można ich zobaczyć oglądając się za siebie) kwalifikacje? Ma to ogromne znaczenie. Dopisanie jednego słowa do tekstu prawnego, przesunięcie przecinka i kreuje się zupełnie inna rzeczywistość. Stąd ten ogromny lobbing przy tekstach prawnych!

    To, co kreuje rzeczywistość to nie tekst, ale takie lub inne rozumienie tekstu. W rzeczywistości więc to MY kreujemy tekst. Np. jedna osoba dokonując interpretacji uzna, że jest uprawnienie, wg kogoś innego - nie ma uprawnienia. Podobnie: dziekan kreuje rzeczywistość albo coś przyzna studentowi, albo nie.

    Wszystko zależy od odczytania tekstu. Dlatego to my jesteśmy artystami, my kreujemy rzeczywistość.

    PODSUMOWANIE:

    Specyfika prawnego obrazu świata w porównaniu z językiem potocznym przejawia się w dwojaki sposób:

    1. Język prawny inaczej kategoryzuje dane doświadczenia ( w innych językach jest coś inaczej skategoryzowane), ( łączymy pewne rzeczy w inne „kupki”);

    2. Tekst prawny z uwagi na funkcję performatywną stwarzają lub wzbogacają świat, do którego się odnoszą kreując w nim nowe nieempiryczne kwalifikacje.

    Np. zmiana kasy chorych na Fundusz- stworzono coś nowego.

    KOLEJNE ZAGADNIENIE:

    W IIIw. Orygenes patrząc na Pismo Św. doszedł do wniosku, że tekst można analizować na różnych płaszczyznach, tekst nie jest poziomy, jednolity, tylko na różnych płaszczyznach, poziomach rozgrywają się różne rzeczy

    => koncepcja poziomowej interpretacji tekstu prawnego

    np. biblijny potop:

    Prawnicy „ukradli” ten pomysł O. Okazuje się teraz, że tekst prawny również może być analizowany na 3 poziomach, istnieją różne płaszczyzny, poziomy interpretacji eksti prawnego.

      1. tzw. płaszczyzna DESKRYPTYWNA - tj. bezpośrednio wyrażona w języku warstwa tekstu prawnego; deskrypcja = opis; obejmuje opis pewnych osób, rzeczy, zachowań należących do świata, o którym mówi tekst prawny

    Leibniz pisał o koncepcji światów możliwych: Pan Bóg wymyślił szereg światów, ale wybrał jeden najlepszy, my jesteśmy szczęśliwcami.

    Ta koncepcja ma pomóc zrozumieć, że każdy poziom interpretacji t.p. jest związany z innym światem. Świat na poziomie deskryptywnym jest światem POSTULOWANYM. Wpływa na nasze wyobrażenie, różne rzeczy potem po przeczytaniu t.p. sobie wyobrażamy, mamy wizje możliwego, postulowanego świata. Z pkt. widzenia praktycznego taka wizja jest, ale nie ma dużego znaczenia. Pozostałe 2 poziomy mają większe znaczenie.

    Należy jeszcze zwrócić uwagę na klasyczne, kantowskie rozróżnienie na internalny i eksternalny punkt widzenia. Wg prof.: jak na coś patrzymy możemy patrzeć z pkt. widzenia obserwatora albo uczestnika. Przy regułach społecznych te dwie perspektywy kreują różne rzeczywistości, bo te pkt. widzenia to są różne światy.

    Na p.deskryptywnym jesteśmy na świecie jako obserwatorzy.

    Dlatego też ten poziom z pkt. widzenia sędziego a klasycznego uczestnika będzie wyglądał zupełnie inaczej, inne rzeczy są ważne.

      1. p. DYREKTYWNY- b. ważny; mówi o świecie POWINNYm - jak powinno być; mówienie o tym, że coś rekonstruujemy to błąd;

    Ważne jest pytanie, co dzieje się pomiędzy tekstem a naszą wypowiedzią, zgodnie z którą coś „powinno być”. Skąd się te rzeczy biorą? Czy są tworzone? Rekonstruowane?

    Ten poziom jest budowany- czy my go budujemy? Czy tylko odkrywamy, co jest zbudowane? Np. żeby coś było testamentem, to musi wyglądać „tak a tak”.

    Świat powinny to wzorce naszego postępowania. Na ich podstawie budujemy kryteria oceny innych zachowań. Jaki sobie świat wybudujesz, tak zadecydujesz o innych rzeczach, że powinny być właśnie jakieś jak ty chcesz.

    Relacja pomiędzy światem powinności a wartości. Ciekawe zagadnienie. Czy najpierw powinna być norma, że powinno być „tak i tak” i wtedy, gdy ktoś postępuje niezgodnie z tymi normami, to jest dobry? A może najpierw są wartości, że coś jest dobre i dlatego powinno być „tak i tak”? Może właśnie dlatego wiem, że coś jest dobre, bo mam normy???

      1. p. PRESUPOZYCJI -

    Presupozycje w życiu prawnika odgrywają b. ważną rolę. „To potwory, które są, ale ich nie widać” B. często używamy ich w naszych wypowiedziach. Np. mówiąc do koleżanki: ty już lepiej więcej nie jedz- coś presuponujesz, że ona za szczupła nie jest.

    Presupozycje dopełniają wypowiedz, choć nie zostały nazwane wprost.

    Przy presupozycjach jest świat REALNIE ISTNIEJĄCY, świat, który istniał, gdy prawodawca tworzył tekst. Jest szereg takich presupozycji.

    Dla historyków znaczenie mają PRESUPOZYCJE ontologiczne: to wszystko, co wiemy o dawnych czasach, dowiadujemy się z tekstu prawnego Czytając je dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy o tamtych światach, np. czytając Kodeks Hammurabiego. O nas tez ktoś dowie się ciekawych rzeczy, np. czytając kiedyś ustawę o podpisie elektronicznym, o zwalczaniu strukturalnego bezrobocia, przepisy o podatkach- tu jest szereg presupozycji. Np. można dowiedzieć się, co ludzie robili.

    Z presupozycji płynie mnóstwo informacji. Z pkt. widzenia historycznego teksty prawne niosą szereg presupozycji tzw. ontologicznych, pozwalających dowiedzieć się wiele o świecie.

    Dla nas b. ważne są PRESUPOZYCJE AKSJOLOGICZNE - pozwalają ustalić preferencje aksjologiczne, akceptowane przez prawodawcę wartości; a wartości przy interpretacji odgrywają ważną rolę. Te różne przepisy są wówczas środkami realizacji wartości akceptowanych przez prawodawcę; pokazują, co jest dobre, co trzeba chronić. Pewne wartości są w tekstach wyrażone expresiss verbis, np. w Konstytucji: dobro ogółu, sprawiedliwość, równość, wolność.

    Czasami jednak wartości te nie są wyrażone. Tu dobry prawnik musi to w jakiś sposób uchwycić.

    Np. jaka jest hierarchia wartości w KK? Nic o tym nie mówi. Ale różne są różne sankcje za pewne zachowania. Wg prof. są tu zawarte pewne presupozycje: skoro gdzieś jest 25 lat, a w innym przypadku 2 lata, to w hierarchii wartości zajmują one różne miejsca.

    Podobnie relacja pomiędzy generalis a specialis: jedni mają więcej urlopu niż pozostali - prawodawca widzi, więc jakąś różnicę aksjologiczną skoro tak robi.

    Podobnie z przepisami przewidującymi jakieś ulgi, zwolnienia podatkowe.

    Podobnie przy ustaleniu znaczenia „długoletnia praca”, za którą prawodawca przewidział jakiś dodatek. Jaka aksjologia? Czemu tak prawodawca uznał? W zależności, jaką wartość przypiszemy, taka będzie interpretacja.

    Bardzo ważne są te presupozycje! Nawet w „zwykłych” sprawach.

    25.04.2007 i 09.05.2007

    RACJONALNOŚĆ USTAWODAWCY

    (Na egzaminie należy pokazać na jakimś przepisie jak od przyjętej charakterystyki interpretatora wygląda rozumienie przepisu.)

    Paradygmat interpretacyjny

    W naszej wspólnocie występuje coś, co można określić mianem paradygmatu interpretacyjnego, czyli jakiś zestaw poszczególnych kroków interpretacji tekstu prawnego. Współcześnie zdecydowana większość prawników i sądów twierdzi, że coś takiego jak paradygmat interpretacyjny jest tzn. że wiedzą, że istnieją dyrektywy interpretacyjne i przedstawiają je jako proces, w którym następuje ich stosowanie. Natomiast zdecydowana mniejszość autorów utrzymuje, że to z czym mamy do czynienia w prawie, to jest kompletny chaos.

    Amerykanin, Karl Ruel (?) stwierdził kiedyś, że każda jakaś dyrektywa „rób tak” ma swoją przeciwstawną dyrektywę. I w ten sposób mamy wybór, że albo prawnik powie, że ma dyrektywy i tak jakby stanął na rozdrożu i ma wiele drogowskazów, ma wiele wyborów albo że nie ma nic. Generalnie na to samo wychodzi. Dlatego trzeba stwierdzić, że nie ma żadnych dyrektyw absolutnych.

    Zatem mamy wybór, albo istnieje pewien paradygmat interpretacyjny, albo też mamy do czynienia z luźnym zbiór argumentów, które spotyka się w naszej wspólnocie interpretacyjnej. Zatem kim jesteśmy, ARTYSTAMI

    Charakterystyka prawodawcy

    Charakteryzując prawodawcę można odnieść się do autora tekstu literackiego, którego osoba wywiera wpływ na interpretację tego tekstu.

    W różnych publikacjach zwraca się uwagę na dwa elementy charakteryzujące autora tekstu prawnego:

    1. Struktura autora tekstu - czy autorem jest jedna osoba, czy też kilka osób. Jednym z założeń kontrfaktycznych (uproszczeń), które przyjmujemy w interpretacji tekstu prawnego jest przyjęcie, że prawodawca to jedna osoba (mówi się często o autorze tekstu prawnego, używając zwrotów „wola prawodawcy”, „prawodawca zmierzał” etc). Jest to jednak ewidentne założenie kontrfaktyczne, bowiem wiadome jest, że we współczesnych systemach demokratycznych autorem nie jest jedna osoba, lecz jest nim określony organ kolegialny. Pojmowanie prawodawcy jako jednej osoby, to nie tylko element pozostałości historycznych (król..), ale także odwołanie się do jedności, doskonałości występującej w wielu systemach filozoficznych (m.in. u Platona, a także w chrześcijaństwie - Bóg w trzech osobach). Jednak mimo powyższego uproszczenia w kulturze europejskiej oraz amerykańskiej dalej przyjmuje się, że w przypadku prawodawcy chodzi o jeden podmiot.

    2. Cechy, które przypisujemy autorowi tekstu prawnego - w Polsce ukształtowała się bardzo ciekawa praktyka, która różni nas od innych wspólnot europejskich. Chodzi mianowicie o to, że prawodawcy rzeczywiście przypisuje się cechy, które są bardzo często wykorzystywane. Cechą najczęściej przypisywaną współczesnemu prawodawcy to racjonalność. Zatem pojęcie racjonalnego prawodawcy zdominowało polską judykaturę (przykład: ulga przy budowie mieszkań na wynajem - była współwłasność, następowała budowa budynku i cześć mieszkań była przeznaczona na wynajem; ulga była przyznawana proporcjonalnie do współwłasności w tym budynku. Jak ma być liczona owa ulga?).

    Stwierdzenie `do pliku' - „Za tym [określone rozwiązanie prawne] przemawia racjonalność prawodawcy, a do takich skutków racjonalny prawodawca na pewno by nie zmierzał. Jest to zgodne z zasadami konstytucyjnymi oraz prawem wspólnotowym.”

    Cztery główne rozumienia racjonalności prawodawcy

    Kiedy powiemy ze prawodawca jest racjonalny? Co to znaczy?

    1. Racjonalność metafizyczna (prawnonaturalna) - warunkiem prawa jest jego zgodność z wartościami. Zatem jeżeli tekst prawny nie ma odniesienia do wartości, nie stanowi on prawa i nie jest wiążący. W każdej koncepcji prawnonaturalnej występuje Natura, która rozumiana jest jako m.in. Bóg, godność człowieka. Z tej Natury wynikają pewne reguły, pewne normy, określające `jak być powinno'. Miękkie podbrzusze koncepcji prawa naturalnego polega to na tym, by odpowiedzieć sobie na pytanie, w jaki sposób od Natury dochodzimy do reguł postępowania (błąd naturalistyczny - wyprowadzanie z faktu powinności. Są dwa światy, które są w inny sposób poznawalne i nie ma między nimi przejścia /I. Kant „Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie”/).

    Prawodawca jest racjonalny, gdy potrafi odczytać (działanie to ma charakter deklaratoryjny) to, co wynika z Natury i zapisać to w tekście prawnym (przykład nieracjonalności regulacje wprowadzone w stanie wojennym, spór o aborcjie - jak poddać pod referendum coś co jest prawem natury). To co robi prawodawca odczytuje z Boga, godności człowieka etc.

    Teza o separacji - rozdział między prawem, a moralnością (pozytywiści).

    Teza o związku - związek prawa z moralnością (naturaliści).

    Obecnie wykształcił się miękki pozytywizm (soft) - trochę odniesienia do wartości.

    2. Racjonalność instrumentalna (scientestyczno-technologiczna) - to wszystko co prawodawca robi opiera się na wiedzy. Prawo jest inżynierią, technologią. Ta racjonalność polega na doborze racjonalnych środków. Prawo to zespół dyrektyw instrumentalnych służących do skutecznej realizacji założonych celów. Rola prawodawca ogranicza się do skutecznego doboru instrumentów, zatem racjonalność skupiono do skuteczności; prawo ma wymiar instrumentalny.

    Prawodawca racjonalny to taki, który ma kompletny system wiedzy i uporządkowany system wartości (nie mówi się jaki, system ma być uporządkowany).

    Na ta koncepcję racjonalności sprowadza się element intelektualny oraz element aksjologiczny.

    I Element intelektualny (wiedza dotycząca czego?):

    a) racjonalność językową - prawodawca ma doskonałą kompetencję językową (semantyka, syntaktyka). Występuje prawodawca faktyczny, który popełnia błędy, a interpretatorzy w imię racjonalności, stwierdzają, że racjonalny prawodawca na pewno nie zmierzałby do tych skutków i tak naprawdę chodziło mu o coś innego.

    b) racjonalność jurydyczna - należałoby przyjąć, że prawodawca zna prawo (5 tys. aktów prawnych - neverending story). Przykładem jest debata nad zmianami w konstytucji (ochrona `życia' poczętego - problem był taki, że były wątpliwości co się stanie w systemie, jakie będą skutki prawne). Racjonalny prawodawca zna prawo, nie doprowadzi do istnienia norm sprzecznych ze sobą, należy zatem tak interpretować, ażeby teksty prawne nie były sprzeczne ze sobą.

    b) racjonalność `taka sobie inna';) (tematyczna) - racjonalny prawodawca musi wiedzieć o przyjętym rozwiązaniu prawnym i skutkach jakie ona wywoła. Czy prawodawca wie do jakich skutków doprowadzi przyjęte rozwiązanie prawne. Brak jest „polityki prawa”, gdy byłyby określone skutki działań.

    II Element aksjologiczny - chodzi o uporządkowanie wartości, a nie o to czy są one dobre, czy złe. Kolizja, konflikt wartości. System wartości ma wyglądać jak piramida, jedna wartość na szczycie, a pozostałe są specyfikacją tej głównej (u Osockiej; w Biblii - miłość; u Kanta - zobacz w mężczyźnie cel, sam w sobie;)). Racjonalny prawodawca to taki, który ma uporządkowany system niesprzecznych wartości.

    Przykłady z orzecznictwa:

    „Racjonalny prawodawca nie mówi niczego bez powodu (per non est).”;

    „Założenie racjonalnego prawodawcy nakazuje uznać, że nie mówi on niczego bez potrzeby.”;

    „Opowiadając się za koncepcją racjonalnego prawodawcy należy uznać, że formułując wymóg należytej staranności domagał się on od dziennikarzy staranności wyjątkowej, specjalnej, nieprzeciętnej, a więc innej od tej powszechnie oczekiwanej w obrocie cywilnoprawnej.”.

    „Założenia racjonalnego prawodawcy nakazują respektować to czego ustawodawca nie powiedział.” - postulat respektowania milczenia prawodawcy.

    „Racjonalny ustawodawca nie tworzy systemu norm pomiędzy, którymi występują kolizje”.

    „Jednym z podstawowych założeń racjonalnego ustawodawcy jest, że jednobrzmiące określenia ustawowe oznaczają to samo, a różnobrzmiące określenia oznaczają różne desygnaty”.

    Racjonalność występuje w 3 typach wykładni: językowej, systemowej i celowościowej.

    Logocentryczny charakter świat sytuuje szczególną role nauki. I na tych założeniach opiera się koncepcja racjonalnego prawodawcy - naukowiec zastąpił kapłana. Obecnie postmodernizm - odwrócenie od ładu i porządku; świat podlega pewnym prawidłowościom. Zakwestionowanie spójnej wizji prawa.

    Modernizm - Świat to zegar. Świat to klub gentlemanów angielskich.

    Postmodernizm - Świat to chmura cząstek. Świat to miejsce, gdzie upychane są różne kultury etc.

    W orzecznictwie - wizja racjonalnego prawodawcy absolutnego.

    Prof. Z. Tobor - wizja racjonalnego prawodawcy umiarkowanego, czyli teksty prawne bywają mądre i głupia, a prawodawcy racjonalni i nieracjonalni (czy utrzymanie drogi odnosi się do oświetlenia - nie wiadomo). Gdy odrzuca się jasne rozumienie językowe, nie mamy do czynienia z racjonalnością prawodawcy (l. mnoga - hodowla psów niebezpiecznych - racjonalność prawodawcy kwestionowana). Nie można zatem twierdzić, że prawodawca jest zawsze racjonalny. Czasem skrajna wizja racjonalnego prawodawcy sprowadza do tego, że mamy do czynienia ze snem urzędnika, który nigdy się nie myli.

    Trzeba się pozbyć logocentrycznego systemu! Nie ma uproszczonych wizji!

    Kto jest właścicielem prawa? Społeczeństwo, a nie prawodawca (pogląd postmodernistyczny).

    3. Racjonalność argumentacyjna - prawodawca racjonalny argumentacyjnie to taki, który skutecznie wpływa na kształtowanie postaw i przekonań adresatów. Czymś innym jest głosić racje, a czymś innym być skutecznym argumentacyjnie. To jak argumentować ma kolosalne znaczenie - jak argumentować, by wygrać (Schopenhauer) oraz jak uzywać argumentów „obiektywnie istotnych”.

    4. Racjonalność komunikacyjna - twórca: J. Habermas. Całkiem inna wizja prawa. Prawo jako rozmowa. „Racjonalne w sensie komunikacyjnym są te działania społeczne, które rozszerzają wolną od przymusu i represji komunikację w stosunkach społecznych, sprzyjają dyskursywnemu kształtowaniu i wyrażaniu się woli społeczeństwa oraz umożliwiają konsensualną regulację konfliktów społecznych” (J. Habermas). Dwa słowa klucz: dyskurs i konsensus. Wszystkie problemy wynikają z braku komunikacji, zatem prawodawca powinien stworzyć wolną od przymusu przestrzeń porozumiewania się. Instrumentalna wizja prawa jest wg. Habermasa pozbawiona wartości etycznych, nie ma wymiaru moralnego, jest to czysta technika. Habermas chce wprowadzić do prawa pewien wymiar moralny, by nie było ono czystym instrumentem. Skąd ten element ma się znaleźć w prawie? Habermas odrzuca wizję prawnonaturalna - wartości nie ma na zewnątrz. Jedynym miejscem, gdzie te wartości powstają to jest dyskurs, swobodna rozmowa, stworzenie warunków do komunikacji. W ramach dyskursu wartości się ukonstytuują.

    Demokrata - skrajny relatywista wartości.

    Jak ktoś nie wie, prosi o podniesienie ręki etc.

    Demokracja - rządy większości.

    „Jak ktoś chce Wam zrobić dobrze, to spieprzajcie;)” Z.T.

    Piłat - demokrata

    Dyskurs jest czymś innym niż demokracja.

    Dyskurs - umowy w prawie międzynarodowym, pacta conventa, magna charta, Sierpień '80, zbiorowe układy pracy. Inny sposób powstawania prawa.

    1



    Wyszukiwarka