E-Inclusion and the Hopes for Humanisation of e-Society, Media w edukacji, media w edukacji 2


Marek Kościelniak

Jagellonian University

Cracow, Poland

E-Inclusion and the Hopes for Humanisation of e-Society

Abstract

Solutions for social exclusion problems and realisation of ideals as “Everyone included - no one left behind” depend generally on some `human' qualities (compassion, helpfulness, `social sensitiveness', etc.) developed in members of the society; no matter what kind of society (industrial, information) it would be. Analysing multiple contemporary voices I'm trying to find some rational arguments to facilitate our hopes for better social life in information society. Will information society be totally new? Will new IT change people's social life and the meanings of interhuman bonds, and maybe the meaning of humanity itself? Exploration of key contexts (context of economy, politics and ideology, social sciences) and different commentaries shows itself useful in looking into what is more or less reliable in contemporary portraying the future society.

*

Strona internetowa www.switaj.eu jest teraz jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w polskim internecie. Do wczoraj 32-latek z Jastrzębia, który pierwszy w Polsce zwrócił się do sądu o zgodę na odłączenie go od aparatury podtrzymującej życie, dostał ponad 1500 e-maili. Historia mężczyzny od 14 lat przykutego do łóżka poruszyła całą Polskę. Opisywaliśmy tragedię człowieka, który jako osiemnastolatek przeżył wypadek motocyklowy. Przeżył, choć stan, w jakim się znalazł, trudno nazwać życiem. Janusz jest całkowicie sparaliżowany, leży w domu na stale podłączony do respiratora. Jego dramatyczny list do sądu, w którym domaga się "zaprzestania uporczywego leczenia", wywołał narodową dyskusję. Do tej dyskusji włączyła się wybitna aktorka, Anna Dymna, założycielka Fundacji „Mimo Wszystko”. [Walczak, 2007] Zaoferowała mu pracę, w swojej fundacji. - Żaden człowiek nie może bezczynnie czekać i być zależny tylko od jałmużny. Nie ma nic bardziej upokarzającego - tłumaczy.

Od dzisiaj, Janusz będzie zbierał informacje o osobach, które są w podobnej sytuacji, jak on. Dowiadywał się, kto się nimi opiekuje i jakie mają potrzeby.

Świtaj sprawnie posługuje się telefonem i komputerem, samodzielnie naciskając klawisze za pomocą ołówka trzymanego w ustach. Juz wczoraj mógł się pochwalić pierwszymi efektami. Udało mu się skontaktować z Mariuszem z Radomia, który podobnie jak on oddycha przez respirator. Teraz fundacja przekaże Mariuszowi przenośne urządzenie. Dzięki temu będzie mógł wyjść z domu. - Widzę, ze będziemy mieli z Janusza pożytek. Jeszcze na dobre nie zaczął pracy, a już są pierwsze efekty - mówiła Dymna.

Nie mogłem sobie wymarzyć lepszej pracy. Nie dość, ze teraz mam zajęcie, to na dodatek będę robił to, co sprawia mi największą przyjemność. - Świtaj nie ukrywał wzruszenia podczas podpisywania dokumentów. [Jacek Madeja, Chciał śmierci, a teraz innym pomoże wytrwać, Gazeta Wyborcza, Katowice, 21-03-2007].

*

Czy społeczeństwo informacyjne osiągnie lepsze efekty w rozwiązywaniu problemów wykluczenia społecznego, niż wcześniejsze, nieinformatyczne społeczeństwa? Historia Janusza i inne, podobne przykłady dowodzą, iż wirtualna przestrzeń rzeczywiście otwiera możliwości tam, gdzie przestrzeń „realna” piętrzy niepokonalne bariery. Trudno byłoby jednak utrzymywać, że Janusz odnalazł sens życia dzięki dostępowi do internetu. Odnalazł go, oczywiście, dzięki ludzkiej wrażliwości i jak najbardziej realnej pomocy życzliwych osób. Nowoczesne technologie komunikacyjne odegrały tu, wbrew pozorom, jedynie drugoplanową rolę. Równie oczywista wydaje się odpowiedź na postawione wyżej pytanie; społeczeństwo informacyjne rozwiąże problemy społeczne, w tym problemy wykluczenia społecznego, o ile odniesie się do nich „po ludzku”, z całą wrażliwością, sprawiedliwością i ofiarnością, jaka jest tu niezbędna. Ten właśnie, humanistyczny aspekt „kwestii wykluczenia” wydaje mi się zbyt słabo zarysowany zarówno w dokumentach unijnych poświęconych budowie e-Europy, jak i w niezliczonych dyskusjach o społeczeństwie informacyjnym. O ile dość zrozumiałym jest, że dokumenty, wyznaczające konkretne strategie działania unikają humanistycznej retoryki, aby nie rozmyć wymaganej od nich rzeczowości, o tyle niewyraźna obecność tego wątku w wypowiedziach myślicieli uznawanych za współczesne autorytety, jest dla mnie trochę niezrozumiała.

W niniejszym rozważaniu nie będę jednak dociekał, dlaczego autorytety nie mówią o tym, o czym chciałbym usłyszeć. O wiele bardziej interesuje mnie to, co mówią o możliwym, przyszłym kształcie społeczeństwa informacyjnego, a szczególnie o kształcie człowieczeństwa, jaki może w nim zaistnieć. Czy będzie to człowieczeństwo, którego uczyła nas (skutecznie lub nieskutecznie) długa tradycja europejskiego (zachodniego) humanizmu, czy też człowieczeństwo inne, nowe, niemniej jednak zdolne do rzeczywistego rozwiązywania ludzkich problemów?

*

Zanim przejdziemy do rozważań mogących nas przybliżyć do odpowiedzi na te pytania, zarysujmy punkt wyjścia objaśniający świadomość, z jaką do tychże rozważań przystępujemy. Rozpocznijmy od podstawowych pojęć i najbardziej podstawowej wiedzy.

Społeczeństwo informacyjne

Jedno z najczęściej przywoływanych określeń społeczeństwa informacyjnego, sformułowane przez Karla Duetscha defines information societies as national economies in which more than half of the work force is employed primarily in information-oriented occupations, and in which the net product of these activities is greater than half of the gross national product (GNP) [Deutsch, 1983:69].

Definicja ta była później wielokrotnie uzupełniana o nowe wskaźniki „informatyzacji społeczeństwa”, poszerzana o nowe aspekty i konteksty mające umożliwić doprecyzowanie wizji nowego społeczeństwa we wszystkich istotnych obszarach jego funkcjonowania.

Jeden z ciekawszych „szkiców” przedstawiających kluczowe obszary, wchodzące w zakres rozważań nad społeczeństwem informacyjnym (SI) przedstawił H. Kubicek:


0x01 graphic

Rys. 1. Warstwowy model pojęcia społeczeństwa informacyjnego według H. Kubicka (opracowanie własne M. Golińskiego)

Jak pisze Michał Goliński: Problematyka SI jest konglomeratem wzajemnych związków pomiędzy technikami i technologiami informacyjnymi oraz przemianami struktur gospodarczych w mikro- i makroskali z jednej strony, a polityką poszczególnych państw i organizacji międzynarodowych oraz celami i dążeniami różnych grup interesów z drugiej.

0x01 graphic


Rys. 2. Główne siły kształtujące społeczeństwo informacyjne (opracowanie własne M. Golińskiego)

SI kształtuje się pod wpływem wymienionych powyżej sił, które oddziaływują na proces powstawania nowej formacji cywilizacyjnej z różną siłą i w różnych kierunkach. Tak więc problematyka SI jest bardzo złożona i ma charakter interdyscyplinarny. Jest obiektem zainteresowania informatyki (a szczególnie informatyki gospodarczej), nauk inżynierskich, nauk ekonomicznych, socjologii, nauk politycznych i prawa [Goliński, 2005].

Rosnąca ilość teoretycznych opracowań tego tematu nie zaowocowała jednak teoriami, które przedstawiałyby w miarę kompletne modele społeczeństwa ery informacji. Jak stwierdzają autorzy raportu z Tampere:

[...] whatever attempts are made to develop a comprehensive approach, we are still far away from any general theory of information economy or society [Schienstock et al., 1999:20].

Tak tłumaczy ten fakt Frank Webster, który w swojej książce „Theories of the Information Society” poddał pogłębionej analizie najbardziej liczące się współcześnie teorie na ten temat:

Concepts are tools to think with and as such they help to organise ways of seeing. They can help us to think more or less clearly. [...] The concept has helped scholars to focus attention on, and to collect together, a wide-ranging and diverse number of phenomena, from occupational shifts, new media, digitalisation, to developments in higher education. Despite this, the information society concept is flawed, especially to the degree to which it asserts that it describes the emergence of a new type of society. I am convinced that a focus on information trends is vital to understand the character of the world today, though information society scenarios are of little help in this exercise [Webster, 2002: 263 - 264] .

Mimo to, wielkie potęgi gospodarcze świata przystąpiły do opracowania i wdrożenia strategii zmierzających do budowy społeczeństw informacyjnych. Stało się tak, jeśli wierzyć autorom licznych opracowań na ten temat, w dużej mierze za sprawą Raportu Bangemanna, wykazującego w oparciu o wiarygodne, a nade wszystko przekonywujące dane, że

[...] kraje, które jako pierwsze wejdą do społeczeństwa informacyjnego, odniosą największe korzyści. To one właśnie będą wyznaczać program działań dla wszystkich tych, którzy będą musieli kroczyć ich śladem. Odwrotnie, krajom, które grają na zwłokę lub faworyzują połowiczne rozwiązania, grozi, że w okresie niespełna dziesięciu lat staną w obliczu katastrofalnego spadku inwestycji i ograniczeń w zatrudnieniu [Wierzbołowski, 1999:173].

Główne przesłanie tegoż raportu zostało później streszczone w zwięzłym i dobitnym haśle: „informatyzuj się, lub zgiń” [Goban Klas, 2001:12].

Polska przystąpiła do europejskich programów budowy e-społeczeństwa już na kilka lat przed formalną akcesją do Wspólnoty, opracowując własne dokumenty dotyczące tej kwestii. Mamy więc na przykład dokument „e-Polska” [Ministerstwo Gospodarki, 2001], wzorowany na unijnym „e-Europa” [Monitor Integracji Europejskiej, 2002], polską wersję „e-Government” [http://www.egov.pl; Kaczmarek-Śliwińska, 2004] i inne krajowe odmiany europejskich inicjatyw.

Dziś, po dziesięciu latach realizacji planu budowy europejskiego społeczeństwa informacyjnego wszystko wskazuje na to, iż decyzja o przekształceniu Europy w e-Europę była ze wszech miar słuszna. Jej pozytywne skutki odczuwamy wszyscy w wielu wymiarach naszego życia. Fakt, że podjęta została w sytuacji braku ogólnej teorii społeczeństwa informacyjnego nie podważa jej wartości. Nie ma też nic złego w tym, że wobec braku spójnych opracowań naukowych wygenerowano swoistą ideologię, spełniającą rolę „teoretycznej bazy” informatyzacji Europy.

The notion 'information society' is less a theoretical than a political term. It is present as a strategic aim, in order to overcome the current social stagnation. Whether the European Commission, federal governments or industrial federations; the central argument is that the 'information society' would create and secure millions of new jobs. If one extracts the bones of these many programmatic statements brought into connection with the emergence of the 'information society', it turns out that they are dominated by four main themes: The 'information society' would supposedly guarantee economic competitiveness and create new jobs; bring ecological advantages; intensify democracy; revolutionise our ways of living and working with the help of new communications technologies [Schienstock et al., 1999: 5].

Ideologia ta odwołuje się niekiedy do poglądu prezentowanego przez część naukowców, wedle którego nowe technologie odgrywają dominującą rolę w inicjowaniu i nadawaniu kierunku przemianom społecznym.

The role of ICTs in the current transformation process is also highly controversial. In a research area which is mainly concerned with new technologies there is always a danger of falling into a perspective of technological determinism. But while some scientists and politicians still argue that ICT is the driving force behind the emerging information society others are trying to avoid such argumentation. However, though the social is taken into account, this is often done in a more functionalist way: The argument then is that techno-economic change brings about new social structures and institutions.

Some researchers, more conscious of the temptation of technological determinism, point to global competition, changing consumer demands or deregulation as important factors that cause the transformation process. Still, modern ICTs are given a major role in the transformation process. They can, it is argued, support the development of new social structures, given a push by other drivers of change [Schienstock et al., 1999: 20 - 21].

Ideologizacja tegoż poglądu umożliwia nadanie mu populistycznego wydźwięku dzięki retoryce wykorzystującej sformułowania typu „rewolucja informatyczna”, czy „przeskok cywilizacyjny”, co sugeruje, że doskonalące się technologie doprowadzą przez sam fakt ich upowszechnienia do udoskonalenia społeczeństwa, które z owej „rewolucji” wyłoni się w zupełnie nowej (i oczywiście lepszej) postaci.

Politycy zazwyczaj opierają swoje działania raczej na ideologiach, niż na ściśle pojętych teoriach naukowych, korzystając coraz częściej z doświadczeń specjalistów od PR i reklamy. Ostatecznie wymaga się od nich przede wszystkim skuteczności, a nie wierności rygorom badań naukowych. Tyle tylko, że ten sposób działania miewa niekiedy konsekwencje, które niełatwo przewidzieć, i które niekiedy powodują zupełnie niepotrzebne trudności. Ale o tym później.

Social exclusion/inclusion

The concept is rooted in the concept of 'social dialogue', which in its turn can be traced back to the notion of society as a body in which all individuals should be included as active participants. Therefore, social exclusion is defined as "breaking of the social ties" [Schienstock et al., 1999: 108].

Problem wykluczenia społecznego ma historię zapewne tak długą, jak ludzkie społeczności. Jednak samo pojęcie „wykluczenia społecznego” pojawiło się stosunkowo niedawno, u początku lat osiemdziesiątych minionego wieku [Schienstock et al., 1999: 106]. Dyskusje nad przemianami społeczno-ekonomicznymi, dokonującymi się w związku z szybkim postępem technicznym, przynoszącym istotne zmiany na rynku pracy przyczyniły się do popularyzacji tego pojęcia, dzięki czemu zostało ono uwzględnione również w wizjach społeczeństwa informacyjnego, dominujących myślenie o perspektywach rozwojowych światowej gospodarki. W wizjach tych należało bowiem uwzględnić zmianę rozmiarów i struktury zatrudnienia, wywołaną przechodzeniem do gospodarki opierającej się na wytwarzaniu, przetwarzaniu i przesyłaniu informacji, licząc się ze znacznym poszerzeniem się grupy ludzi niezdolnych do nadążania za zmianami i w związku z tym na różne sposoby społecznie upośledzonymi [Polak, 1999].

As there are many ties that link people with society, social exclusion is seen as a multi-dimensional and cumulative phenomenon (Stichweh 1997). Normal life takes place in various social spheres: work, education, health care, leisure activities, housing, and cultural life, for example. Not participating in one of these spheres cannot be seen as exclusion. For example, lack of employment does not in itself necessarily lead to exclusion, but only in the interaction or in a sequence of collapses of various inclusions. Only those people that do not participate in all or at least the majority of the various social spheres can be characterised as excluded. [...] The processual character of social exclusion is also very often stressed. Paugam (1993) defines exclusion as a process of `social disqualification' that occurs in three consecutive stages: fragility (under/unemployed but retaining links with society), dependence on social aid (discouraged from work but filling other social roles), and then complete breakdown of social bonds [Schienstock et al., 1999: 109].

Za grupy zagrożone wykluczeniem uznano przede wszystkim osoby niepełnosprawne, członków mniejszości etnicznych, imigrantów, byłych więźniów, tzw. trudną młodzież, osoby długotrwale bezrobotne oraz mieszkańców regionów o słabym stopniu rozwoju cywilizacyjnego, słabo zaludnionych, przeżywających trudności związane z restrukturyzacją przemysłu i usług. Finansowanie działań mających na celu przeciwdziałanie zjawiskom wykluczenia społecznego, polegających głównie na zwalczaniu bezrobocia oraz stymulowaniu rozwoju zasobów ludzkich poprzez podnoszenie kwalifikacji powierzono istniejącemu już wcześniej Europejskiemu Funduszowi Społecznemu, który włączono do Funduszy Strukturalnych Unii Europejskiej [http://www.koszefs.pl].

In 1989, the Council of Ministries of Social Affairs of the then European Community passed a resolution to combat "social exclusion and to support integration and a Europe of Solidarity." The Observatory on National Policies to Combat Social Exclusion was established in 1990 by the European Commission. And the White Paper "Growth, competitiveness, employment" published by the European Commission in 1994 called for a fight against exclusion and "the poverty, which so degrades men and women and splits society in two" [Schienstock et al., 1999: 106 - 107].

Problemy związane z wykluczeniem społecznym, a szczególnie ze sposobami zapobiegania i przeciwdziałania temu zjawisku omawiane były na każdym ze spotkań Rady Europy w na progu nowego tysiąclecia: w Lizbonie (w roku 2000), w Nicei (w roku 2000), w Sztokholmie (w roku 2001), Laeken (w roku 2001), w Barcelonie (w roku 2002) [Monitor Integracji Europejskiej, 2002: 53].

Nieco inny aspekt pojęcia wykluczenia społecznego pojawia się w raporcie E-Inclusion. The Information Society's potential for social inclusion in Europe, z 2001 roku. Traktując dostęp do internetu jako wskaźnik udziału w rozwijającym się społeczeństwie informacyjnym, raport odnosi pojęcie „wykluczenia” do tej części społeczeństwa, która z różnych powodów pozostaje poza zasięgiem sieci. W ten sposób pojawiają się terminy „e-inclusion” i „e-exclusion”. Gdyby istniejący obecnie dystans pomiędzy sferami wykluczenia społecznego a resztą społeczeństwa powiększył się wskutek przyspieszenia przemian związanych z budową społeczeństwa informacyjnego „e-exclusion” mógłby się stać synonimem podziału społeczeństwa znacznie głębszego, niż wszelkie dotychczasowe podziały [Goban Klas, Sienkiewicz, 1999: 48]. Autorzy dokumentu dowodzą świadomości tych zagrożeń i przedstawiają konkretne strategie przeciwdziałania takiej ewentualności [ESDIS, 2001].

„Digital divide”, to odpowiednik „e-exclusion” w odniesieniu do skali globalnej.

The digital divide reflects the broader context of international social and economic relations: a center-periphery order marked by American dominance. There are large disparities of Internet access between the affluent nations at the core of the Internet-based global network on the one hand, and the poor countries at the periphery which lack the skills, resources, and infrastructure to log on in the information era on the other. For instance, Italy has the lowest rate of Internet penetration among the developed countries reviewed in the study. Yet, Italy's rate is seven times as high as China's and nine times as high as Mexico's. The average Internet penetration rate in developed countries was 30 percent in 2001, ten times as high as that in the developing nations (ITU 2003; International Labor Office 2001). Therefore, it seems that without intervention, the global digital divide will take a long time to close [Wellman, Chen, 2004: 41].

Wymiar globalny i wymiar wewnątrzspołeczny, w miarę nasilania się procesów globalizacyjnych stają się coraz bardziej współzależne. Dość wspomnieć, że ludność z ubożejących coraz bardziej krajów Trzeciego Świata najchętniej emigruje do najbogatszych krajów świata, powiększając liczebność tamtejszego - upośledzonego społecznie i praktycznie e-excluded - proletariatu.

Na tym tle, pojęcie „social inclusion” a także „e-inclusion” (rozumiane jako pełny udział w społeczeństwie informacyjnym) nabiera znaczenia zobowiązania do międzyludzkiej solidarności na skalę dotychczas niespotykaną. Oznacza bowiem dobrowolne „obciążenie się” całości społeczeństwa biedami i ograniczeniami jego najsłabszych członków. „No one left behind” - hasło stanowiące tytuł amerykańskiej ustawy wprowadzającej reformę edukacyjną pojawia się również w dokumentach Unii Europejskiej, odnoszących się do kwestii e-inclusion [ESDIS, 2001].

Social exclusion/inclusion, economy and politics

Social inclusion/exclusion, oprócz swoich egzystencjalnych aspektów w wymiarze jednostkowym i grupowym stanowi także kwestię natury ekonomicznej, szczególnie z punktu widzenia budżetu państwa, czy wspólnoty państw. W tym sensie „inclusion” staje się synonimem „produktywności”, oznaczającej wpływy do tegoż budżetu, zaś „exclusion” - synonimem „nieproduktywności” oznaczającej konieczność wydatków. Nie inaczej rzecz się ma z kwestią e-inclusion/e-exclusion. Nikt nie robi tajemnicy z faktu, iż informatyzacja jest inwestycją, mającą przynieść spore dochody i oszczędności, a polityczne decyzje o budowie społeczeństwa informacyjnego podjęte zostały głównie z pobudek ekonomicznych. Niemniej jednak eksponowanie ekonomicznej strony tego zagadnienia wydawać się może „niepoprawne politycznie” i po prostu niestosowne. Uważam, że dobrze świadczy o naszej kulturze (także politycznej) zdolność do odczuwania niestosowności w zetknięciu z próbami sprowadzania ludzkich nieszczęść i trudności życiowych do kwestii zysków lub strat finansowych. Tego rodzaju wrażliwość leży u źródeł pewnego rodzaju konwencji przyjętej w dialogu społecznym, szczególnie w dialogu polityków ze społeczeństwem. Konwencja ta zakłada pewną dbałość o zachowanie pozorów, polegającą na przesuwaniu (a niekiedy nawet ukrywaniu) aspektów ekonomicznych określonych zagadnień społecznych na dalszy plan oficjalnego dyskursu i eksponowanie ich aspektów egzystencjalnych. Politycy wykazujący umiejętność dostrzegania problemów obecnych w życiu przeciętnych ludzi są dobrze odbierani, choć nikt w dzisiejszych czasach nie jest już chyba na tyle naiwny, aby wierzyć, że raison d'état współczesnego państwa opiera się nie na ekonomii, ale na humanistycznych ideałach. Dlatego dialog społeczny prowadzony w tej konwencji przyjmuje postać swoistej transakcji handlowej, w której w zamian za poparcie społeczne dla określonych inicjatyw państwowych oraz stojących za nimi ugrupowań politycznych i indywidualnych polityków, państwo zobowiązuje się do rozwiązania określonych problemów społecznych. Pozwala to na pozostawienie w cieniu (za przyzwoleniem społecznym) ekonomicznych aspektów całości przedmiotowego przedsięwzięcia, gdyż dopóki państwo wywiązuje się ze swoich zobowiązań, nikt nie interesuje się specjalnie tym, kto, co i w jaki sposób na tym zyskuje. Konwencja ta nie jest wynalazkiem współczesnym. To dzięki niej dobrobyt społeczeństw niektórych państw zdawał się nie mieć nic wspólnego z kolonialnym wyzyskiem a rosnące dochody niektórych klas społecznych zdawały się wynikać z przedsiębiorczości ich członków, a nie z wyzysku klas uboższych. Prowadzeniu dialogu społecznego w tej konwencji pomagają ideologie ukazujące w przystępny i przekonywujący sposób korzyści, jakie mogą wstać się udziałem ogółu, jeśli określona inicjatywa odgórna zostanie społecznie zaakceptowana. W dobrze skonstruowanej ideologii ważną rolę odgrywa humanistyczna retoryka ze swoim literackim polotem, ze swoją ogólnikowością i brakiem precyzji, pozostawiającymi szerokie pole działaniu wyobraźni i umożliwiającymi formułowanie dobrze brzmiących haseł.

To, o czym mówię nie jest bynajmniej cyniczną próbą dekonstrukcji, przygotowującą grunt do wytaczania zarzutów z pozycji drażliwego humanizmu, który w imię wyższych racji uzurpuje sobie prawo do osądzania wszystkiego i wszystkich. To jedynie prezentacja świadomości, z jaką przystępuję do niniejszych rozważań, analogiczna do tej, której wymaga się w badaniach hermeneutycznych.

Jak już wspomniałem, dotychczasowy przebieg budowy e-Europy istotnie potwierdza przewidywane korzyści społeczne, i trudno dopatrywać się czegoś niewłaściwego w tym, że równocześnie przynosi oczywiste korzyści firmom z branży elektronicznej i związanym z nią przedsiębiorstwom oraz państwom i Wspólnocie Państw, które mogą już powoli liczyć swoje zyski z tytułu różnego rodzaju oszczędności i wpływów podatkowych („Wyniki badań firmy Deloitte and Touche wskazują równie pozytywne efekty e-government - przy podaniu informacji w internecie liczba skarg na administrację zmniejsza się średnio o 35%, a koszty administracji o 47%.” [Kaczmarek-Śliwińska, 2004]). Społeczeństwa krajów kapitalistycznych przywykły do świadomości, że realizacja polityki społecznej jest kosztowna i wymaga od państwa podejmowania działań mogących zapewnić środki na jej realizację. Umowa społeczna w tej sprawie jest zatem, jak na razie, korzystna dla wszystkich jej podmiotów.

Fakt ten, niestety nie stanowi wystarczającej podstawy przewidywania dalszego ciągu rozpoczętego procesu budowy społeczeństwa informacyjnego, a tym bardziej, ostatecznych jego rezultatów społecznych.

Poza tym, realizm nakazuje zauważyć, że w przedsięwzięciu opartym na wspólnocie interesów ekonomicznych, politycznych i społecznych, interes społeczny ma pozycję najsłabszą. Choć bowiem, oficjalnie, społeczne cele całego przedsięwzięcia wspierane są przez czynnik polityczny, to jednak w wypadku konfliktu interesów społecznego i ekonomicznego, polityka weźmie stronę ekonomii. W czasach, w których dzienne obroty samego tylko globalnego rynku walutowego operującego ponadnarodowym, w pełni wirtualnym kapitałem niemal dorównują łącznej sumie rezerw bankowych wszystkich państw świata [Bauman, 2000: 3], trudno spodziewać się niezależności sfery politycznej od sfery finansowej. Polityka narodowa, wspólnotowa i międzynarodowa funkcjonuje jako elastyczny bufor pomiędzy interesami ekonomicznymi a interesami społecznymi. I choć losy poszczególnych polityków oraz formacji politycznych powiązane są z mandatem społecznym, to już losy państw, a szczególnie gospodarek narodowych zależą przede wszystkim od apolitycznej sfery światowej ekonomii. Z drugiej strony, choć sojusz z ekonomią i polityką nie wydaje się w pełni gwarantować realizacji ideałów zawartych w pojęciu „e-inclusion”, to jednak nie istnieje żaden inny sojusz, w którym ideał ten mógłby być realizowany. Pozostaje jedynie wierzyć, że sojusz ten także w przyszłości będzie przynosił korzyści każdej z jego stron. Tylko, czy to wystarczy, aby podbudować wszystkie nadzieje, które chcemy wiązać z procesem?

Beyond e-Heaven and e-Hell

Jak już wspomniałem, decyzja o podjęciu działań zmierzających do przekształcenia społeczeństw europejskich w społeczeństwo informacyjne nie mogła oprzeć się na ściśle naukowych przesłankach. Czy, być może nauka „nadrobi” zaległości w tym względzie i przedstawi nam teorię, dzięki której zyskamy nie nowe domysły, ale rzetelną wiedzę o kształcie i sposobach funkcjonowania społeczeństwa, które budujemy oraz o możliwych skutkach tego procesu?

Ideałem byłaby niewątpliwie teoria naukowa wykorzystująca strategie i procedury analogiczne do tych, które obowiązują producentów nowych środków farmakologicznych, chcących wprowadzić swoje produkty do powszechnego użytku. Każdy nowy lek musi być poddany wielostronnym badaniom, umożliwiającym rzetelny opis jego działania (a więc opracowanie naukowej teorii), dzięki któremu można podać pełną listę jego zastosowań oraz przeciwwskazań i interakcji z innymi lekami.

Podstawowym problemem w zastosowaniu tego rodzaju standardów do badań społecznych, pomijając nawet różnice w skali badań i związane z tym koszty i trudności logistyczne jest fakt, że społeczeństwo wykazuje daleko większą zmienność, niż organizm ludzki. Ilość czynników mających wpływ na dokonywanie się przemian społecznych jest również nieporównywalnie większa od analogicznych czynników działających w ludzkim organizmie, stąd też zapewne nauki społeczne nie osiągną poziomu ścisłości dostępnego naukom medycznym, czy w ogóle - przyrodniczym. Ponadto interesująca nas rzeczywistość społeczna podlega dość szybkim przemianom, mocno utrudniającym formułowanie ogólniejszych wniosków, dostarczając przesłanek, pozwalających na przewidywania o stosunkowo niewielkim stopniu prawdopodobieństwa.

Doprowadza to do sytuacji, w której debaty na temat przyszłości społeczeństwa informacyjnego, pozbawione wystarczających podstaw naukowych stają się obszarem quasi-naukowych starć pomiędzy przeciwstawnymi i często jednakowo prawdopodobnymi (lub jednakowo nieprawdopodobnymi) wizjami. Chaos informacyjny, narastający wokół tego tematu dobrze charakteryzuje uwaga Barry Wellmana, piszącego o kształcie dyskusji dotyczącej computer-supported social networks (CSSN):

These questions have captured the public's imagination. Pundits argue about whether we will have computer-supported utopias - “the most transforming technological event since the capture of fire” (Barlow 1995:40) - or dystopias - “this razzle-dazzle ... disconnects us from each other” (Hightower, quoted in Fox 1995:12). The popular media is filled with accounts of life in cyberspace (e.g. Cybergal 1995), much like earlier travellers' tales of journeys into exotic unexplored lands. Public discourse is (a) Manichean, seeing CSSNs as either thoroughly good or evil, (b) breathlessly present-oriented, writing as if CSSNs had been invented yesterday and not in the 1970s, (c) parochial, assuming that life on-line has no connection to life off-line, and (d) unscholarly, ignoring research into CSSNs as well as a century's research into the nature of community, work, and social organization [Wellman et al., 1996: 2]

Oczywiście wsłuchiwanie się w tego rodzaju dyskusje nie tylko nikomu nie ułatwia orientacji w kwestii kształtu życia społecznego w Information Age, ułatwiając natomiast działanie „inżynierii społecznej”, posługującej się raz podsycaniem obaw, związanych z nowymi technologiami informacyjnymi, raz malowaniem wizji e-raju. Jest bowiem wielce prawdopodobne, że spora część owego szumu informacyjnego jest wynikiem ścierania się działań propagandowych, służących doraźnym celom politycznym lub komercyjnym.

Nie będę tutaj przedstawiał pełnej listy nadziei i zagrożeń, jakimi posługuje się owa propaganda, jednak pozwolę sobie przywołać kilka przykładów, które wydały mi się najbardziej interesujące lub po prostu najbardziej zabawne:

Such utopianism often has a distinctly political edge. Writers like Richard Lanham (1993: 200), for example, argue that digital technology will bring about a new form of democratic literacy. It will bring the means of expression and communication within everyone's reach, and thereby 'enfranchise the public imagination in genuinely new ways'. Likewise, Jon Katz (1997: 173-4) regards the internet almost as a means of children's liberation: it provides children with opportunities to escape from adult control and to create their own cultures and communities. 'For the first time', he argues, 'children can reach past the suffocating boundaries of social convention, past their elders' rigid notions of what is good for them.' It is children, according to Katz, who will `lead the revolution'.

[...] the members of the 'net generation' are 'hungry for expression, discovery and their own self-development': they are savvy, self-reliant, analytical, creative, inquisitive, accepting of diversity, socially conscious, globally-oriented - all, it would seem, because of their intuitive relationship with technology.

There are interesting parallels between the utopianism of some academic (and quasi-academic) writing about digital media and the rhetoric of the sales pitch. This is very much reflected in advertising for computers, particularly that aimed at parents and teachers (Nixon 1998). Ads for Apple Macs or Microsoft, for example, work hard to counter popular views of technology as somehow unnatural or inhuman, and therefore threatening. They focus not on the scientific specifications but on the magical promise of the technology: the computer is represented here as a window onto new worlds, a way of developing children's intuitive sense of wonder and their thirst for knowledge. 'Where,' they ask, 'do you want to go today?' This tone is also increasingly adopted by politicians and policy makers, who are keen to represent information and communication technology as the solution to all the problems of contemporary schooling [Buckingham, 2005].

Gdy chodzi o zagrożenia związane z nowymi technologiami informacyjnymi i ich możliwym wpływem na życie społeczne, jedną z ciekawszych wizji przedstawił Howard Rheingold, który w swojej książce The Virtual Community, pisze:

[...] high-bandwidth interactive networks could be used in conjunction with other technologies as a means of surveillance, control, and disinformation as well as a conduit for useful information. This direct assault on personal liberty is compounded by a more diffuse erosion of old social values due to the capabilities of new technologies; the most problematic example is the way traditional notions of privacy are challenged on several fronts by the ease of collecting and disseminating detailed information about individuals via cyberspace technologies. When people use the convenience of electronic communication or transaction, we leave invisible digital trails; now that technologies for tracking those trails are maturing, there is cause to worry. The spreading use of computer matching to piece together the digital trails we all leave in cyberspace is one indication of privacy problems to come [Rheingold].

Także Kevin Robins and Frank Webster, in their article "Cybernetic Capitalism: Information, Technology, Everyday Life," dowodzą, że społeczeństwo informacyjne, dzięki wszechobecności elektronicznej sieci ucieleśni ideał panopticonu, umożliwiającego praktycznie nieograniczoną inwigilację każdego z e-included.

We believe that Foucault is right in seeing Bentham's Panopticon as a significant event in the history of the human mind. We want to suggest that the new communication and information technologies - particularly in the form of an integrated electronic grid - permit a massive extension and transformation of that same (relative, technological) mobilization to which Bentham's Panoptic principle aspired. What these technologies support, in fact, is the same dissemination of power and control, but freed from the architectural constraints of Bentham's stone and brick prototype. On the basis of the "information revolution," not just the prison or factory, but the social totality, comes to function as the hierarchical and disciplinary Panoptic machine [Rheingold].

Trzeba przyznać, że wizje zagrożeń, związanych z uczestnictwem w zinformatyzowanym społeczeństwie są bardziej sugestywne, niż wizje korzyści, jakie mogą stąd płynąć. Czy jednak świadomość, że telefon komórkowy lub podłączony do internetu komputer osobisty mogą być instrumentami inwigilacji, jest w stanie skutecznie zniechęcić do ich używania tych, którzy już do owych urządzeń zdążyli przywyknąć? Przecież wszystkie dotychczasowe niebezpieczeństwa związane z użytkowaniem globalnej sieci, od hakerów, wirusów i dialerów po pedofilów czyhających w sieci na nasze dzieci, możliwość e-uzaleznienia i nabycia wad kręgoslupa nie spowodowały spadku liczby użytkowników WWW. Zatem albo przyzwyczaimy się do życia w panopticonie, bagatelizując czy ignorując jego dyskretną realność, albo też, co bardziej prawdopodobne, przekonamy się, że zagrożenie to, jak wiele wcześniejszych e-straszydeł okazało się mocno przesadzone.

Wniosek, jaki stąd płynie, jest wbrew pozorom bardzo konkretny: wszystko wskazuje na to, że nic nie wyrwie nas z e-społeczeństwa a ono samo będzie się nieuchronnie rozrastać, w miarę pokonywania kolejnych barier technicznych.

Warto również zauważyć, że wniosek ten podbudowuje mocno perspektywę korzyści ekonomicznych, jakie przynosić będą w przyszłości nie tylko różne sposoby użytkowania sieci, ale i inne zdobycze nowych technologii informacyjnych. Tym samym perspektywa realizacji społecznych celów związanych z bodową społeczeństwa informacyjnego staje się jakby odrobinę wyraźniejsza.

Rational Hope

Skoro, mimo braku teorii społeczeństwa informacyjnego dysponujemy racjonalnymi przesłankami, pozwalającymi z dużym prawdopodobieństwem przewidywać, że społeczeństwo to rzeczywiście zaistnieje, warto zastanowić się, jakie ono będzie. Czy będzie radykalnie różne od tego, w którym żyjemy obecnie? Czy jego członkowie rozwiną swoje człowieczeństwo, wykorzystując do tego celu doskonalone nieustannie media komunikacyjne, czy też ceną, jaką przyjdzie mu zapłacić za dokonywane dzięki coraz doskonalszym mediom zwycięstwa nad ograniczeniami czasoprzestrzennymi będzie uzależnienie od mediów implikujące transformację człowieczeństwa w stopniu, który z dzisiejszego punktu widzenia mógłby się wydać „odczłowieczeniem”?

Autorzy raportu z Tampere twierdzą, że należy liczyć się ze zmianami, które dotknąć mogą istotnych aspektów życia społecznego.

Obviously all proponents of information or knowledge society agree that the emerging new society will bring about change at the core of society as it initiates a new mode of production. It changes the very source of wealth creation and the governing factors in production [Schienstock et al., 1999: 20].

Mają tu jednak na myśli raczej aspekty mające bezpośredni związek ze sferą produkcji, która za sprawą nowych technologii informacyjnych zmieni się bardzo mocno. Wypowiedź ta jest bardzo wyważona i znamionuje postawę, po której trudno spodziewać się wyrazistych wizji i prognoz. Dość zdecydowanie odcina się też od nurtu opracowań ukazującego transformację społeczeństwa industrialnego w społeczeństwo informatyczne jako „rewolucję informacyjną” o charakterze „przeskoku [shift] cywilizacyjnego”.

Despite the widespread agreement that the emerging information society will cause major social changes, there is still a debate on whether we can speak of information society as a totally new society. This argument is based on a more general tendency to look at historical transformation in terms of the shift from one `phase' or `stage' of development to another. Often the socioeconomic transformation is seen as a movement from bad times to a more promising and challenging future (Miles and Robins 1994: 15).

This linear perspective, of course, is very simplistic; it overestimates change and does not recognise continuities over time. Certain new tendencies in the present are seen as key elements of the future, while countervailing and divergent processes are not taken into account: “Rather than seeing economic and social change in this linear way, a more appropriate metaphor might be one of cumulative developments in which the new developments form as `layers' across the old, with new and old always co-existing” (Miles and Robins 1994: 17). From this we can conclude that the increased use of information and knowledge in production does not necessarily include a fundamental change of the character of our existing market economy. It seems to be more appropriate to talk about a new information and knowledge-based industrial and service production [Schienstock et al., 1999: 20 - 21].

Powściągliwy charakter tej wypowiedzi, jak i zresztą całego raportu (który zresztą, z tego właśnie powodu wydaje się dość wiarygodny) nie pozwala na sformułowanie wniosków, mogących dać racjonalne podstawy odpowiedzi na pytanie o to, jak wyglądać będzie życie przeciętnych ludzi w rozwiniętym społeczeństwie informacyjnym. Niemniej ta własnie, ostrożna prognoza, sugerująca, iż nieuchronne zmiany nie będą oznaczały radykalnej nowości w sferze kontaktów międzyludzkich znajduje potwierdzenie w sporej części badań naukowych.

Kanadyjski socjolog, Barry Wellman twierdzi, że wbrew głosom wieszczącym już od lat pięćdziesiątych XX wieku zanik wspólnotowości życia społecznego, postępujący wraz z rozwojem technologii komunikacji indywidualnej i masowej, nasze społeczeństwa bynajmniej nie uległy atomizacji, ani nie zatraciły potrzeby i umiejętności wspólnotowego życia. Według Wellmana, który od kilkudziesięciu lat bada wpływ nowych form komunikacji międzyludzkiej na tworzenie się i funkcjonowanie różnego rodzaju społeczności ludzkich, dzisiejsze wspólnoty różnią się wprawdzie od tych, które dominowały w życiu społecznym sto lat temu, jednak równie dobrze odpowiadają potrzebom tworzących je ludzi, jak wspólnoty, które funkcjonowały w przeszłości.

Dawny ideał wspólnoty, jako społeczności często związanej z określonym miejscem, powiązanej istotnymi interesami życiowymi, mocno zintegrowanej, charakteryzującej się sporym zagęszczeniem wzajemnych relacji interpersonalnych, zazwyczaj ekskluzywnej, ustąpił miejsca wspólnotom innego rodzaju. Sąsiedzkie wspólnoty zastąpione zostały spersonalizowanymi sieciami wspólnotowymi, umożliwiającymi osobie lub rodzinie przynależność do wielu, często bardzo różniących się między sobą społeczności [Wellman et al., 2005: 1 -2].

Na przestrzeni drugiej połowy XX wieku wyłonił się nie tylko nowy model wspólnoty, jako społeczności szerszej, przestrzenie rozproszonej, luźniej powiązanej i wyraźnie inkluzywnej, ale i z kształtowaniem się nowego modelu uczestnictwa we wspólnocie. Jednostka może uczestniczyć w wielu różnych wspólnotach, które związane są z różnymi aspektami jej życia. Luźniejszy charakter więzi społecznych a także niekiedy brak powiązania z określonym miejscem, występujące w tego rodzaju wspólnotach umożliwiają jednostce dzielenie swojego czasu i zaangażowania pomiędzy rodzinę, grono współpracowników, przyjaciół, kręgi znajomych, z którymi łączą ją wspólne pasje i zainteresowania, czy aktywność w różnego rodzaju organizacjach i towarzystwach działających w społeczności lokalnej. Nowe technologie komunikacyjne znacznie ułatwiają aktywne podtrzymywanie i rozwijanie tych licznych kontaktów i więzi.

Od początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku obserwuje się kolejne zmiany form wspólnotowej organizacji kontaktów międzyludzkich. Wellman uznaje je za nowy model życia wspólnotowego, który określa mianem „Person-to-Person Networked Individualism” i charakteryzuje w następujący sposób:

The most recent shift has been to glocalized networks in which the individual - and not the household, kinship group or workgroup - is the primary unit of connectivity. Such a social structure preserves the aforementioned advantages of glocalization: access to a variety of information-providing social milieus and rapid linkage by super-connectors. Because the networks are not confined to one or two solidary groups, they acquire resources from a variety of sources (Granovetter, 1973, 1995; Merton, 1957). The strength and content of ties vary from situation to situation, and from day to day in how active or latent they are - as people manoeuvre through their days and lives. The very presence of a large, active and resource-filled set of ties has become an important resource in itself.

In short, there has been a shift from place-to-place networking towards person-to-person networking. This is not a shift towards social isolation, but towards flexible autonomy using social networks. It simultaneously implies the responsibility for people to keep up their own networks with more freedom to tailor their interactions. [...]

Networked individualism can be contrasted with the glocalized situation of networking in which people are involved in a number of specific groups. Networked individuals often have time binds, since they are constantly negotiating plans with disconnected sets of individuals. As they manoeuvre through their multiple networks, their ties often vary from hour-to-hour, day-to-day and week-to-week (Menzies, 2005) [Wellman et al., 2005: 4 -5].

Ten nowy model życia wspólnotowego rozwija się dzięki możliwościom stwarzanym przez coraz doskonalsze usługi komunikacyjne oferowane w internecie oraz w sieciach upowszechniającej się w szalonym tempie telefonii komórkowej.

Przemiany wspólnotowego aspektu życia społecznego zaznaczają się także poprzez sukcesywne zanikanie tradycyjnych - długotrwałych i związanych z określonym miejscem - wspólnot.

American involvement in some group-oriented activities - such as bowling leagues, civic organizations and church groups - has also declined. Rather, individuals are extensively involved in less-bounded, less-structured informal networks where they manoeuvre through multiple sets of ties shifting in saliency and frequency of contact. Each person enacts multiple roles at home, in the community and at work. Their friends - and even their relatives - are often loosely linked with each other (Wellman and Hampton, 1999) [Wellman et al., 2005: 4 -5].

Nie oznacza to jednak, że wspólnotowe życie współczesnych ludzi przenosi się do przestrzeni wirtualnej. Jak dotąd, nie ma dowodów na to, że podtrzymywanie wspólnotowych więzi za pomocą środków komunikacji dostarczanych przez nowe technologie, w szerszej skali i w znaczący sposób eliminuje kontakty bezpośrednie.

Internet nie jest oddzielnym systemem, ale jest osadzony w codziennym życiu. Ludzie, z którymi kontaktujemy się on-line są najczęściej osobami, z którymi kontaktujemy się off-line [Kayahara & Wellman, 2005].

Refleksja nad opisanymi powyżej transformacjami modelu życia wspólnotowego prowadzi do dość optymistycznego wniosku, iż potrzeba kontaktów i więzi społecznych nie tylko nie słabnie, ale wręcz wydaje się wzmacniać, prowadząc do multiplikacji i intensyfikacji tychże kontaktów i więzi.

Nieco mniej optymizmu dostarcza rozważaniu perspektyw realizacji ideału e-inclusion przytoczona przez Wellmana opinia, którą odnieść można wprost do zagrożenia e-exclusion.

This individualisation of connectivity means that acquiring resources depends substantially on personal skill, individual motivation and maintaining the right connections. The loss of group control and reassurance is traded for personal autonomy and agility. With networked individualism, people must actively network to thrive or even to survive comfortably. More passive or unskilled people may lose out, as the group (village, neighbourhood, household) is no longer taking care of things for them (Kadushin, et al., 2005) [Wellman et al., 2005: 4].

Gdyby spróbować wyobrazić sobie w pełni rozwinięte społeczeństwo informacyjne na podstawie powyższej opinii, można by przedstawić je jako składające się z ludzi nieustannie pozostających on-line, pogrążonych w odbieraniu i nadawaniu różnego rodzaju komunikatów, zapatrzonych w ekrany swoich PC'tów, zasłuchanych w głosy i dźwięki z sieci, niezdolnych do dostrzeżenia potrzeb ludzi żyjących w tym samym domu, sąsiedztwie, biurze ... Ludzi przeszukujących wirtualną przestrzeń w poszukiwaniu pomocy, zrozumienia, wspólnoty. I wreszcie ludzi zniechęconych, przygnębionych, osamotnionych, „off-lined” - e-excluded, a więc prawie nie istniejących. Popuszczając jeszcze bardziej wodze fantazji można jednak wyobrazić sobie również, że w niedalekiej przyszłości sieć pełna będzie botów (wirtualnych robotów wiernie naśladujących ludzi) odszukujących ludzi potrzebujących jakiejkolwiek pomocy, by udzielić im w pełni profesjonalnego wsparcia, rady, informacji, zaspokoić ich potrzebę kontaktów społecznych, a nawet zapewnić im trwałą, głęboką więź emocjonalną ...

Na szczęście, wyniki badań przeprowadzonych przez Wellmana i współpracowników nie dają podstaw do snucia tak czarnych scenariuszy.

Consistent with the theory of networked individualism, people get a variety of social support - major and minor goods and services as well as emotional support - but that support may be as specialized in 2004 as the second East York study found in 1979 (Wellman and Wortley, 1990). On average, only two or three role relations (friend, neighbour, etc.) give any one type of support (although multiple friends, etc. may be supportive). Emotional support flows as copiously to heavy email users as it does to non or light users (see also Copher, Kanfer and Walker, 2005). Contrary to early fears (detailed in Wellman and Gulia, 1999b; Kayahara, 2005), the internet does not turn people away from supportive ties. Moreover, the facilitative affordances of email appear to be associated with the greater extent of supportive services that heavy email users exchange. Where both the internet doomsayers (e.g., Stoll, 1995) and the community doomsayers (e.g., Putnam, 2000) have argued that things are falling apart, we believe that things are becoming more complicated and lively with the help of ICTs.

ICTs are information technologies as well as communication technologies. “We're entering an era in which people are participating rather than just receiving information,” said Jonathan Swartz, president of Sun Microsystems (Knowledge@Wharton, 2005, p. 2) [Wellman et al., 2005: 40].

Wynika stąd, że indywidualizacja nie musi wcale oznaczać atomizacji, izolacji i egoizmu. Wprost przeciwnie. Liczne kontakty z ludźmi, którzy otwarcie prezentują swoją indywidualność w pewien sposób wymuszają na nas ciągłe doskonalenie wrażliwości, umożliwiającej podstawowego rodzaju empatię i akceptację, bez których autentyczne relacje międzyludzkie są niemożliwe. Jest więc nadzieja na to, że społeczeństwo informacyjne, nawet jeśli nie wyeliminuje całkowicie wszystkich możliwych źródeł upośledzenia społecznego, to jednak nie tylko nie zatraci, ale rozwinie wrażliwość na egzystencjalne problemy jednostki.

We wnioskach sformułowanych przez Wellmana niewątpliwie można doszukać się racjonalnych przesłanek refleksji nad możliwym kształtem społeczeństwa informacyjnego. Nie chciałbym jednak zbyt intensywnie eksploatować zawartego w tych przesłankach zasobu nadziei. Wiele wskazuje na to, ze moment historyczny (cywilizacyjny), w jakim się obecnie znajdujemy nie sprzyja zarówno przewidywaniu przyszłości, jak i diagnozowaniu teraźniejszości. Tempo różnego rodzaju przemian, które się dokonują, nadzwyczaj skutecznie deaktualizuje wszelkie „izmy” (z postmodernizmem na czele), za pomocą których usiłujemy uchwycić główne sensy otaczającej nas rzeczywistości.

Pozostaje nadzieja. Widać ją bardzo wyraźnie w pięknej wypowiedzi jednego z najwybitniejszych medioznawców polskich, Tomasza Gobana Klasa:

W wieku informatyki podstawą wiedzy społecznej musi być przeto humanistyka. Korzystając z nowoczesnych środków komunikowania możemy jedynie mieć nadzieję na upowszechnianie w świadomości społecznej sprawdzonych przez historię wartości społecznych i indywidualnych, które, choć stale degradowane, przez swe nieustanne odradzanie dowodzą prawdziwości humanistycznej orientacji.

W odróżnieniu od wiedzy technicznej wiedza o człowieku i wartościach nie jest niestety kumulowana: każde pokolenie odkrywa ją na nowo, popełniając nieraz wiele strasznych błędów. Być może ludzkość, mając na podorędziu doskonałą komputerową dokumentację owych błędów - z rzetelną wideografią dawnych epok, z pełną informacją o innych krajach, narodach i epokach - od młodości będzie przygotowywać nowe pokolenia do zgodnego bytowania na naszej małej planecie, do współzawodnictwa, a nie do walki na śmierć i życie, do rywalizacji i nie wyniszczania.

Chociaż taki szczytny cel wymaga przebudowy stosunków społecznych w skali całego globu, a nie tylko upowszechniania nowych technik informacji i komunikowania, to mogą one, mądrze kierowane, okazać się pomocne. Jest to wszakże perspektywa odległa, gdyż na razie potężne siły raczej popychają je ku konserwacji istniejących układów, aniżeli ich zmiany. Może jednak nadejdzie era nowego humanizmu, powrotu do humanistycznych ideałów, choćby były one zapisane na kostce komputerowej pamięci [Goban Klas, 2001: 114].

Pozostaje zatem nadzieja. Oczywiście - nadzieja realistyczna i racjonalna, podbudowywana pieczołowicie kolejnymi dowodami empirycznymi i wynikami rzetelnych analiz teoretycznych. Nadzieja, która nawet w dobie upadku „Wielkich Narracji” może motywować do realizacji wartościowych celów, choćby tylko w wymiarze indywidualnego życia. Prawdziwy postęp nigdy nie wymagał bowiem fanfar entuzjazmu wieszczącego świetlaną przyszłość a prawdziwe dobro wspólne nigdy nie krzepiło się lękliwym kapitulanctwem wobec widziadeł „nieznanych zagrożeń”, ale jedno i drugie urzeczywistniało się dzięki wplataniu nitek racjonalnej nadziei w treść codziennego życia przeciętnych ludzi.

REFERENCES

e-Europa: społeczeństwo informacyjne dla wszystkich, Monitor Integracji Europejskiej 2002, nr 55.

e-Inclusion. The Information Society's potential for social inclusion in Europe, Commission Staff Working Paper, with the support of the High Level Group "Employment and Social Dimension of the Information Society" (ESDIS), Commission of the European Communities, Brussels, 18.9.2001, SEC (2001) 1428.

ePolska: plan działań na rzecz rozwoju społeczeństwa informacyjnego w Polsce na lata 2001-2006. Dokument Ministerstwa Gospodarki przyjęty przez Radę Ministrów w dniu 11 września 2001 r.

Spotkania Rady Europejskiej 1993-2002: wybór dokumentów, t. 2, w: Monitor Integracji Europejskiej 2002, nr 53.

Z. Bauman, Globalizacja, Warszawa 2000.

D. Buckingham, New media, new childhoods? Children's changing cultural environment in the age of digital technology, in: M.J. Kehily (ed.), An Introduction to Childhood Studies, Maidenhead - New York 2005.

W. Chen, B. Wellman, The Global Digital Divide - within and among countries, IT&Society, Vol. 1, Issue 7, Spring/Summer 2004.

K. Deutsch, Soziale und politische Aspekte der Informationsgesellschaft, in: P. Sonntag, (ed.), Die Zukunft der Informationsgesellschaft, Frankfurt am Main 1983.

T. Goban Klas, Zarys historii i rozwoju mediów. Od malowideł naskalnych do multimediów, Kraków 2001.

T. Goban Klas, P. Sienkiewicz, Społeczeństwo informacyjne: szanse, zagrożenia, wyzwania, Kraków 1999.

M. Goliński, Społeczeństwo informacyjne - często (nie) zadawane pytania, e-mentor, nr 2/2005 [http://www.e-mentor.edu.pl/artykul_v2.php?numer=9&id=130].

M. Kaczmarek-Śliwińska, Stan e-goverment w Polsce, e-mentor, nr 5/2004 [http://www.e-mentor.edu.pl/artykul_v2.php?numer=7&id=100].

J. Kayahara and B. Wellman with J. Boase, B. Hogan T. Kennedy, Canadians, Culture, and Computers, Wellman Associates 30.07.2005 [http://www.chass.utoronto.ca/~wellman/publications/]

J. Madeja, Chciał śmierci, a teraz innym pomoże wytrwać, Gazeta Wyborcza, Katowice, 21-03-2007.

E. Polak, Przyczyny i przejawy dezintegracji społeczeństwa informacyjnego, in: L. W. Zacher (ed.), Społeczeństwo informacyjne: w perspektywie człowieka, techniki, gospodarki, Warszawa 1999.

H. Rheingold, Disinformocracy, in: The Virtual Community: Homesteading on the Electronic Frontier, [http://www.rheingold.com/vc/book/10.html].

G. Schienstock, G. Bechmann, J. Flecker, U. Huws, G. van Hootegem, M. L. Mirabile, A. Brandão Moniz, S. Ò Siochru, Information Society, Work and the Generation of New Forms of Social Exclusion (SOWING), First Interim Report (Literature Review), Tampere 1999.

D. Walczak, Dymna: On woła o życie, Dziennik PEŚ, 05-03-2007

F. Webster, Theories of the Information Society, London 2002.

B. Wellman, J. Salaff, D. Dimitrova, L. Garton, M. Gulia, C. Haythornthwaite, Computer Networks as Social Networks: Collaborative Work, Telework, and Virtual Community, University of Toronto, Annu. Rev. Sociol. 1996. 22:213-38.

B. Wellman, B. Hogan, K. Berg, J. Boase, J. Carrasco, R. Côté, J. Kayahara, T. Kennedy, Ph. Tran, Connected Lives: The Project, in: P. Purcell [ed.], Networked Neighbourhoods, Springer, Berlin 2005.

J. Wierzbołowski, Raport Bangemanna i co dalej?, in: L. W. Zacher (ed.), Społeczeństwo informacyjne: w perspektywie człowieka, techniki, gospodarki, Warszawa 1999.

Marek Kościelniak, E-Inclusion and the Hopes for Humanisation of e-Society.

1



Wyszukiwarka