Giedymin-ReykowskiPolemika, semestr III, metodologia badań psychologicznych


Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu Studia Metodologiczne (zeszyty poświęcone integracji nauki) : 1965, Zeszyt 1

116

J. Reykowski

JANUSZ REYKOWSKI
PRÓBA PROGRAMU INTEGRACJI
(W związku z książką A. Malewskiego O zastosowaniach teorii zachowania, Warszawa 1964)
Ktoś, kto nawet pobieżnie zapoznał się z dorobkiem nagromadzonym w dziedzinie nauki o ludzkim zachowaniu się (jak niektórzy nazywają psychologię i dziedziny pokrewne) staje wobec trudnego pytania: co rzeczywiście osiągnięto w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w tym zakresie?
Z jednej strony psychologia mogłaby się pochwalić imponującym rozwojem metod empirycznych, ogromną ilością konkretnych wyników badawczych, twierdzeń i teorii, mogłaby legitymować swoją naukowość szerokim zastosowaniem metod matematycznych, a swoją wartość praktyczną — uczestnictwem psychologów w najbardziej różnorakich gałęziach społecznej działalności produkcyjnej, wychowawczej, leczniczej, resocjalizacyjnej itp.
Z drugiej strony nie trzeba wielkiej wnikliwości, by spostrzec, że wysiłki zarówno praktyczne, jak i badawcze niezmiernie są rozproszone. Wiedza o ludzkim zachowaniu się rozpada się na ogromną ilość izolowanych twierdzeń, schematów pojęciowych, szkół i problemów. Odnosi się wrażenie, że nowo wykonywane prace (a jest ich rok rocznie dziesiątki tysięcy) na ogół nie służą do rozbudowania, „podciągnięcia wyżej” jakiejś konstrukcji, a raczej zaczynają coraz to nowe konstrukcje: „na hinym miejscu”, „z innego materiału”, według innego planu. Z góry też można przewidzieć, że konstrukcję tę będzie przez jakiś czas rozbudowywała grupka ba-

8*

117

Próba programu integracji

daczy (dopóki nie poczuje się znudzona tematem), ale że inni będą „kopali fundamenty” od nowa, gdzie indziej.
Czemu tak się dzieje? Czemu wiedza o ludzkim zachowaniu nie kumuluje się lub kumuluje w bardzo ograniczonym zakresie?
Różne można wymienić przyczyny tego stanu rzeczy. W tym miejscu chciałbym wspomnieć o dwóch.
Jednej z przyczyn upatrywałbym we właściwościach Samego przedmiotu badania „nauk behawioralnych”. Nauki te są w wyraźnie gorszym położeniu niż np. nauki biologiczne. Tak np. fizjologowie posiadają „przez samą naturę” określony układ odniesienia dla prowadzonych badań. Struktura anatomiczna np. ludzkiego organizmu stwarza naturalne warunki dla kumulowania się doświadczeń. Sam fakt istnienia wyraźnych, strukturalnie osobnych jednostek anatomicznych sprawia, że badania prowadzone najbardziej różnorodnymi metodami, przyjmujące najróżnorodniejsze punkty wyjścia spotykają się na konkretnym, materialnym gruncie, jeżeli dotyczą tego samego organu. W rezultacie wiedza o sercu czy wątrobie, o tkance kostnej czy o krwi, o wymianie gazów czy rozwoju zarodkowym musi się gromadzić, ponieważ można ją porównywać i odnosić do tego samego obiektu.
Tak nie dzieje się wcale z ludzkim zachowaniem. W różnych sytuacjach, u różnych osobników, w różnych kulturach możemy mieć do czynienia z zupełnie czym innym. I z góry wcale nie możemy przyjąć, że np. strach studenta oczekującego na egzamin może być porównany z tym, który zachodzi u ucznia oczekującego na zabieg u dentysty, u aktora, gdy ma wystąpić na premierze, u lotnika, gdy przesiada się z samolotu tłokowego na odrzutowy itd. Aby dokonywać porównań, aby kumulować wiedzę, trzeba dysponować pewnymi ramami teoretycznymi, pewnym układem odniesienia, a tego właśnie brak nauce o ludzkim zachowaniu się.
Druga przyczyna, dla której wiedza psychologiczna nie kumuluje się, tkwi, jak się zdaje, w postawach wielu badaczy uprawiających tę dziedzinę. Na postawach tych ciąży, jak

przypuszczam, pewna nazbyt jednostronnie rozumiana tradycji operacjonizmu, która niemało przyczyniła się do wytworzeni niechęci w stosunku do wszelkich prób budowani większych konstrukcji teoretycznych. A takie właśnie
konstrukcje są niezbędne do tego, by dane gromadzone w różnych laboratoriach, na różnym materiale, w różnych sytuacjach eksperymentalnych czy klinicznych dały się ze sobą
porównywać.
wiadomość negatywnych następstw tak wielkiego rozproszeni prac i wysiłków skłaniała niektórych badaczy zagranicznych do prób szukania sposobów integracji tego co robi
się w zakresie nauk o ludzkim zachowaniu się. W tym miejscu należałoby odnotować tę próbę integracji, z jaką wystąpi w książce O zastosowaniu teorii zachowania Andrzej Malewski, jeden z pierwszych w Polsce psychologów społecznych, człowiek o wybitnej umysłowości tragicznie zmarły w najlepszym, najbardziej
twórczym okresie swego życia. Książka Andrzeja Malewskiego jest właściwie pewnym programem. Punktem wyjścia tego programu jest charakterystyk stanu rzeczy w naukach społecznych, stanu rzeczy, który został
określony jako stan dezintegracji. Andrzej Malewski przedstawia koncepcję metodologiczną, w oparciu
o którą można rozpocząć systematyczne prace w kierunku
przezwyciężenia dezintegracji. Temu poświęcona jest część
pierwsza książki. W części drugiej stara się pokazać, w jaki
sposób ów program metodologiczny może być realizowany.
Podstawą, na której opierają się proponowane przez Malewskiego zasady integracji jest idea „szczebli ogólności”.. Wedle tej idei w naukach społecznych twierdzenia oparte bezpośredni na wynikach badań empirycznych (tj. twierdzenia o niskim stopniu ogólności) dadzą się wyprowadzić z twierdzeń bardziej ogólnych, ale do tego jest konieczne podanie przesłanek mówiących o warunkach, które muszą zajść po to, aby na podstawie prawa ogólnego można było przewidzieć wystąpienie zależności opisywanej prawem mniej ogólnym. Tak więc teoria zachowania się ludzi powinna składać

118

J. Reykowski

się z hierarchicznie złożonego systemu twierdzeń o różnym stopniu ogólności, twierdzeń dotyczących współzależności między zjawiskami (z tym, że twierdzenia te posługiwać się będą nie tylko terminami obserwacyjnymi, ale także tzw. terminami teoretycznymi) oraz twierdzeń dotyczących warunków.
Tego rodzaju postulat, gdyby został zrealizowany, przyczyniłby się niewątpliwie do ogromnego uporządkowania nauk o zachowaniu się ludzi. O każdym nowym odkryciu i każdym nowym wyniku moglibyśmy wtedy orzec, gdzie znajduje się w naszej siatce twierdzeń, tzn. jakiego prawa ogólnego jest on szczególnym przypadkiem, tym samym zaś można byłoby określić wzajemny stosunek różnych twierdzeń. Dałoby to niewątpliwie elementarne podstawy dla kumulowania wiedzy.
Jednocześnie jednak przy rozważaniu tej koncepcji nasuwa się, może nieco paradoksalne, pytanie: jaki zakres ogólności posiada ten program. Czy w oparciu o niego można zintegrować całość tego, co nagromadzono w naukach społecznych?
Andrzej Malewski zdaje się sądzić, że tak. Pogląd, który przedstawia, można by ująć w ten sposób, że np. z twierdzeń dotyczących zachowania się wyższych kręgowców, przy dodaniu założeń o warunkach, można wyprowadzić twierdzenia dotyczące zachowania się ludzi, z twierdzeń o zachowaniu się ludzi można, w oparciu o odpowiednie założenia o warunkach szczególnych, wyprowadzić twierdzenia o zachowaniu się ludzi określonej epoki historycznej, a dalej odpowiednio określonej kultury, określonego środowiska, określonego wieku itp.
W obrazie tym, przedstawionym zresztą przeze mnie z pewnym uproszczeniem, zdaje się tkwić pewne założenie, które niekoniecznie musi być prawdziwe. Wedle tego założenia różnica między szczeblami ogólności polega na tym, że to co jest „niżej” jest szczególnym przypadkiem tego co jest „wyżej”. W wielu wypadkach tak z pewnością jest, ale czy we wszystkich?
Tak np. prawa rządzące kształtowaniem się mowy ludzkiej i tzw. „werbalnego zachowania się” nader trudno byłoby cal kowicie wyjaśnić odwołując się do ogólnych praw wzmacniania przez karę i nagrodę. Tylko część zjawisk językowych dobrze poddaje się tej interpretacji, ale — jak się zdaje — nie wszystkie (np. właściwości gramatyczne języka, budowa syntaktyczna); nie tu jednak jest miejsce, by rzecz tę poddawać szerszej analizie. 119

Próba program integracji


Innym przykładem może być historyczna zmienność ludzkich form psychicznego reagowania. Czy różnica pragnień pańszczyźnianego chłopa galicyjskiego i przemysłowego robotnika w Filadelfii to różnica dotycząca szczególnych przypadków, w jakich przejawiają się prawa ogólne odnoszące się do pragnień ludzkich w ogóle? Można tak twierdzić, pod warunkiem, że założymy, iż prawa ogólne dotyczące „pragnień w ogóle” charakteryzują wszystkie słabości pragnień. Temu założeniu można przeciwstawić inne, że część spośród własności pragnień nie ma nic wspólnego z ich ogólnymi cechami, a całkowicie zależy od dynamiki związków zachodzących w zewnętrznym otoczeniu (tak, jak część spośród własności odbicia lustrzanego żadną mirą nie da się wytłumaczyć własnościami samego lustra, a tylko własnościami przedmiotów, które się w nim odbijają).
Mówiąc wprost, piszącemu te słowa nasuwa się podejrzenie, że idea szczebli ogólności posiada ograniczenia i tylko częściowo nadaje się do integracji twierdzeń w naukach o zachowaniu się ludzi. Ograniczenia te wynikają chyba z dwojakich źródeł: jednym z nich jest fakt powstawania u człowieka pewnych organizacji, których prawa nie dadzą się zredukować do praw bardziej podstawowych (odzywa się tu echo starego sporu o redukcjonizm), a drugim fakt, że mechanizm regulujący ludzkie postępowanie działa na zasadzie mechanizmu pełniącego funkcje reprezentowania (czy odzwierciedlania), tzn. przypomina takie urządzenia techniczne jak np. magnetofon, odbiornik telewizyjny, radar. Budowa i funkcje urządzeń tego rodzaju dadzą się opisać i wyjaśnić za pomocą praw fizyki, przy czym (do pewnej granicy) tym dokładniej będziemy znali funkcjonalne właściwości urządzenia, im dokładniej zostaną sprecyzowane założenia co do warunków działa— nia praw (w tym wypadku założenia dotyczą wielkości, kształtu, budowy fizyko-chemicznej, sposobu powiązania poszczególnych elementów wchodzących w skład urządzenia).

120

J. Reykowski


Jednakże nawet najlepsza znajomość tych praw i najdokładniejsze sprecyzowanie warunków fizycznych nie pozwoli przewidzieć, że na jednej z badanych taśm zostanie nagrana np. symfonia Beethovena, a na drugiej wiązanka walców Straussa. Takie przewidywanie wymaga wzięcia pod uwagę zależności, nie tyle innego szczebla ogólności, a innych klas. Podobnie w tym miejscu, w którym powstaje konieczność zdania sprawy z historyczno-społecznych różnic między ludźmi. idea szczebli ogólności wydaje się być niewystarczająca.
W drugiej części książki Andrzej Malewski przedstawia przykład zastosowania swego programu dla uporządkowania pewnej liczby danych empirycznych. Podstawą tego uporządkowania są pewne, bardzo ogólne pojęcia, wypracowane przez teorię uczenia się, a przede wszystkim pojęcia kary i nagrody. Posługując się tymi pojęciami Malewski wyjaśnia pewne cechy teorii dysonansu poznawczego, rozważa także teorię interakcji Homansa i problem rozbieżności czynników statusu.
Zawartość tych rozważań jest zbyt bogata, by dało się o nich powiedzieć coś po krótce. To co wymagałoby jednak podkreślenia, to owa zasadnicza tendencja leżąca u podstaw całego wywodu: usiłowanie udowodnienia, że zjawiska tak różne i tak pozornie odlegle od siebie, wyjaśniane zwykle przy pomocy pojęć nie mających ze sobą nic wspólnego, jak np. zainteresowanie ogłoszeniami, stronniczość ocen, formowanie opinii o ludziach czy polityczny akces tych czy innych grup społecznych, stanowią wszystkie szczególny przypadek pewnych ogólniejszych praw, rządzących ludzkim zachowaniem się, praw wyjaśniających dążenie do nagrody, a unikanie kary. Może od razu zrodzić się pytanie: czy usiłowanie to się powiodło? Odpowiedź na takie pytanie jest trudna. Niewątpliwie w licznych przypadkach te czy inne wyjaśnienia zdają się wzbogacać nasze rozumienie zjawisk, o których jest mowa. Ale pozostaje pytanie: ile możemy wyjaśniać za pomocą pojęć kary i nagrody?

121

Próba programu integracjz


Pojęcia te, jak to zdaje się, wynikać z wiedzy nagromadzonej przez psychologię, pomagają zrozumieć tzw. motywacyjne cechy zachowania się i to tylko częściowo. W zachowaniu oprócz nich zaznaczają się też cechy wynikające z właściwości koordynacyjnych systemu nerwowego (np. struktury nawykowe, przebiegi związane z procesem rozwiązywania problemów), które tylko w niewielkiej. części poddają się analizie w kategoriach kar i nagród. Dalsze cechy wynikają także z własności utrwalonych schematów postrzegania świata i przebiegu procesów orientacyjnych, znów w małym stopniu tylko zależnych od systemu kar i nagród.
Problemy tkwią również w samym pojęciu kary i nagrody.
I znów jest wątpliwe czy relacja: nagroda i nieotrzymanie kar; karanie i otrzymanie nagród to relacja prawdziwa. Z pewnych danych mogłoby wynikać, że ów system zależności jest
zupełnie inny: kara i nagroda to dwa „osobne procesy zbudowane na dwóch różnych zasadach (kara na zasadzie ujemnego, a nagroda dodatniego sprzężenia zwrotnego) i w związku z tym inaczej oddziaływujące na osobnika.
Problemów i zastrzeżeń nasuwa się więcej. W szczególności bardzo wątpliwa wydaje się cytowana przez Malewskiego koncepcja Homansa, która analizuje stosunki międzyludzkie w kategoriach „kosztów”. Ten model, przyjęty z ekonomii, przedstawiający człowieka jako działającego na zasadzie takiej samej jak rada nadzorcza przedsiębiorstwa kapitalistycznego nie wydaje się mieć jakichś szczególnych walorów wyjaśniających. Zawsze tylko post factum można powiedzieć, że widać zachowanie się Y pociągało za sobą mniejsze koszty niż X, jeżeli doszło do skutku. Mierzenie tych „kosztów” przy braku jakiejkolwiek wspólnej skali pomiaru wydaje się zupełnie nierealne. A przy tym, jak już wyżej wspomniano, w dochodzeniu do skutku zachowań się ludzi bierze udział znacznie więcej mechanizmów niż mechanizm oceny względnej wartości kar i

l22

J. Reykowski

nagród. Być może jednak, że ten model okazuje przydatność w stosunku do tych osobników, którzy postrzegają świat w terminach korzyści finansowych i podejmując działania zawsze biorą pod uwagę te korzyści. Zakres ogólności tego modelu wydaje się być nader ograniczony.
Nie chodzi tu jednak o to, by wdawać się w szczegółowe czy mniej szczegółowe spory. Pierwsze kroki na nowej trudnej drodze niewątpliwie najeżone są niebezpieczeństwami. Niejedna pułapka czyha na tego, który zdecydował się odejść od utartych dróg i poszukać dróg nowych.. I dlatego niezależnie od tego co można sądzić o takich czy innych rozwiązaniach przedstawionych w książce Andrzeja Malewskiego pozostaje niewątpliwe, że jego podstawowa idea integracji nauki o ludzkim zachowaniu się, integracji opartej na odpowiednio zbudowanym systemie teoretycznym, wejdzie na stałe do dorobku polskiej nauki społecznej.

Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu Studia Metodologiczne (zeszyty poświęcone integracji nauki) : 1965, Zeszyt 2

92

J. Giedymin

JERZY GIEDYMIN
W SPRAWIE PROGRAMU INTEGRACJI TWIERDZEŃ PSYCHOLOGII
W swej nocie pt. Próba programu integracji * Janusz Reykowsk omawia ostatnią książkę Andrzeja Malewskiego O zastosowaniach teorii zachowania i przy tej okazji wypowiada
kilka uwag polemicznych pod adresem propagowanego przez
A. Malewskiego programu uporządkowania twierdzeń nauk społecznych, a zwłaszcza psychologii, stosunkiem wynikania logicznego. Pozwalam sobie zabrać głos w tej polemice, ponieważ autor omawianej przez p. Reykowskiego książki niestety na polemikę nie odpowie, sprawa zaś sporna dotyczy nie tyle merytorycznych problemów psychologii, ile zagadnień metodologicznych, związanych z redukcją teorii, a stanowisko
p. Reykowskiego wydaje mi się typowe dla poglądów antynaturalistycznych w dzisiejszych naukach społecznych.
Moje zastrzeżenia pod adresem noty p. Reykowskiego dotyczyć będą 1) tezy metodologicznej, którą p. Reykowski przypisuje (hipotetycznie) A. Malewskiemu i z którą polemizuje,
2) argumentów, które na poparcie swej krytyki p. Reykowski przytacza. Będę starał się mianowicie wykazać, że p. Reykowski niesłusznie przypisuje krytykowaną przez siebie tezę A. Malewskiemu oraz że argumenty, jakie przeciwko tej tezie przytacza, są nietrafne.
T. W SPRAWIE TEZY METODOLOGICZNEJ BĘDĄCEJ PRZEDMIOTEM
POLEMIKI.
Na s. 117 p. Reykowski pisze.
Książka Andrzeja Malewskiego jest właściwie pewnym programem. A. Malewski przedstawia koncepcję metodologiczną,
* Studia Metodologiczne, z. 1, s. 115—122.

93

W sprawie programu integracji

w oparciu o którą można rozpocząć systematyczne prace w kierunku przezwyciężenia dezintegracji (nauk społecznych — J. G.) ... Podstawą na której opierają się proponowane przez Malewskiego zasady integracji jest idea „szczebli ogólności”. Wedle tej idei w naukach społecznych twierdzenia oparte bezpośrednio na wynikach badań empirycznych (tj. twierdzenia o niskim stopniu ogólności) dadzą się wyprowadzić z twierdzeń bardziej ogólnych, ale do tego jest konieczne podanie przesłanek mówiących o warunkach, które muszą zajść po to, aby na podstawie prawa ogólnego można było przewidzieć wystąpienie zależności opisywanej prawem mniej ogólnym . .
Na s. 118 noty p. Reykowskiego czytamy:
Jednocześnie jednak przy rozważaniu tej koncepcji nasuwa się .. pytanie: jaki zakres ogólności posiada ten program. Czy w oparciu o niego można zintegrować całość tego, co nagromadzono w naukach społecznych?
Andrzej Malewski zdaje się sądzić, że tak. Pogląd, który przedstawia, można by ująć w ten sposób, że np. z twierdzeń dotyczących zachowania się wyższych kręgowców, przy dodaniu założeń o warunkach, można wyprowadzić twierdzenia dotyczące zachowania się ludzi, z twierdzeń o zachowaniu się ludzi można, w oparciu o odpowiednie założenia o warunkach szczególnych, wyprowadzić twierdzenia o zachowaniu się ludzi określonej epoki historycznej, a dalej odpowiednio określonej kultury, określonego środowiska, określonego wieku itp.
W obrazie tym, przedstawionym zresztą przeze mnie z pewnym uproszczeniem, zdaje się tkwić pewne założenie, które niekoniecznie musi być prawdziwe. Wedle tego założenia różnica między szczeblami ogólności polega na tym, że to co jest „niżej” jest szczególnym przypadkiem tego co jest „wyżej”. W wielu wypadkach tak jest z pewnością, ale czy we wszystkich?”.
Jeśli dobrze rozumiem przytoczone wyżej fragmenty artykułu Reykowskiego, przypisuje się w nich A. Malewskiemu głoszenie w książce pt. O zastosowaniach teorii zachowania następującej tezy o redukowalności wszelkich uznawanych aktualnie twierdzeń nauk społecznych do wspólnej bazy aksjomatycznej:
(TR) Możliwe jest (przy odpowiedniej pomysłowości i wysiłku) wyprowadzenie na drodze dedukcyjnej wszystkich aktualnie uznawanych twierdzeń nauk społecznych, a zwłaszcza psychologii z kilku zasadniczych założeń teorii zachowania PO wzbogaceniu tej ostatniej o uznawane również twierdzenia

94

J. Gieclymin

o warunkach specjalnych (w jakich zachowują się ludzie, lub ludzie pewnej epoki, pewnej grupy społecznej etc.).
Ta właśnie teza (TR) stanowi przedmiot polemiki zainicjowanej przez p. Reykowskiego, który przypisuje głoszenie (TR)
A. Malewskiemu, a sam uważa ją za fałszywą. Otóż sądzę, że p. Reykowski niesłusznie przypisuje tezę (TR) A. Malewskiemu j że nie ma w książce Malewskiego O zastosowaniach teorii uczenia podstaw, które pozwoliłyby nawet hipotetycznie przypisać ową tezę autorowi książki. A oto argumenty, które skłoniły mnie do tego poglądu:
10 p. Reykowski nie przytacza żadnej wypowiedzi A. Malewskiego równoważnej tezie (TR) i — jak sądzę — nigdzie w książce Malewskiego takiej wypowiedzi nie znajdziemy. Jeżeli więc nawet A. Malewski żywił nadzieję, której sformułowaniem mogłaby być teza (TR) — chociaż mamy podstawy w to wątpić — to co najwyżej żywił ją „prywatnie”, „w głębi ducha”, a nie opublikował w tekście książki, którą p. Reykowski omawiał i z którą polemizował.
2° Na pierwszy rzut oka widać, że teza (TR) jest twierdzeniem bardzo mocnym, ryzykownym, dla którego nie ma w książce dostatecznego uzasadnienia. Autor książki był zbyt ostrożny, by głosić tego typu twierdzenia bez dostatecznego sprawdzenia. Ale nie musimy powoływać się na znany krytycyzm autora książki, bo w samym jej tekście znajdujemy bezpośrednie i wyraźne wskazówki, że według Malewskiego odpowiedź na pytanie, czy teza (TR) jest prawdziwa czy fałszywa będzie można dać dopiero po przeprowadzeniu odpowiednich badań, takich właśnie, jakie zainicjował w swej książce, i że nie ma sensu i potrzeby przesądzać jej z góry a priori. W związku z tym nie znajdujemy oczywiście w książce Ma- lewskiego również zaprzeczenia tezy (TR), co mogło się przy-
czynić — psychologicznie rzecz biorąc — do przypisywania mu tezy (TR). Wskazówki, o których wyżej mowa, znajdujemy na s. 21—22 książki O zastosowaniach teorii zachowania:

„Nasuwa się pytanie, czy tego rodzaju twierdzenia dadzą się wyjaśnić za pomocą twierdzeń teorii zachowania (mowa tu o twierdzeniach opisujących nie cechy indywiduów lecz zbiorowości ludzkich

95

W sprawie programu integracji


J. G.). Aby na to pytanie odpowiedzieć zasadnie należałoby, w moim przekonaniu, dokonać trzech czynności. Po pierwsze, należałoby dokonać systematyzacji twierdzeń szeregu teorii dotyczących grup, organizacji czy społeczeństw. . . Po drugie, należałoby zdefiniować zmienne oznaczające cechy grup, organizacji czy społeczeństw w terminach zachowań i dyspozycji jednostek... Po trzecie, trzeba by systematycznie wykazać, że wszystkie twierdzenia teorii dotyczących grup, organizacji czy społeczeństw dadzą się logicznie wywieść z twierdzeń teorii zachowania oraz z pewnych założeń, dotyczących danych warunków. To trzecie zadanie jest niewątpliwie najtrudniejsze i dotychczas najmniej zrobiono w kierunku jego realizacji. D o P ó k i s i ę t e g o systematycznie nie wykaże przynajmniej w zastosowaniu do niektórych teorii wyjaśniających cechy grup, organizacji i społeczeństw, poglądy na temat wykonalności lub niewykonalności tego zadania będą z konieczności sprawą wyznania wiary” (podkreślenie moje — J. G.).
3° Metodologom znane są trudności, z jakimi spotykały się nawet na terenie rozwiniętych nauk przyrodniczych, zwłaszcza fizyki, próby wyprowadzenia wszystkich twierdzeń ze wspólnej bazy aksjomatycznej, np. z założeń mechaniki. Wiadomo również, że podejmowane na tym terenie próby integracyjne nie ograniczały się i nie ograniczają do aktualnie uznawanych praw i teorii, ale idą również w kierunku szukania nowych, bardziej ogólnych teorii, z których na drodze dedukcyjnej da- loby się wyprowadzić jak najwięcej istniejących już teorii, dotyczących różnych dziedzin fizyki. Biorąc to pod uwagę trzeba by ewentualnie zmodyfikować (TR) tak, aby mówiła ona o redukowalności wszystkich uznawanych twierdzeń do już uznawanych lub uznawanych w przyszłości, ale taka modyfikacja jeszcze wyraźniej zmusiłaby nas do zaliczenia (TR) do spekulatywnych przypuszczeń, do których A. Malewski, jak wiadomo, upodobań nie posiadał. Zaznaczmy jeszcze, że o próbach redukcji na terenie nauk Przyrodniczych informuje chociażby monografia E. Nagla pt. The Structure of Science (London 1961), która była znana A. Malewskiemu w czasie pisania książki O zastosowaniach teorii zachowania. Znane mu były również podstawowe wyniki badań metalogicznych nad zupełnością systemów aksjomatycznych, które również zniechęcałyby do głoszenia (TR).
Twierdzenie, jakie spotykamy w książce Malewskiego, głoszące, iż teoria zachowania jest (lub winna być) psychologiczną podstawą wszystkich nauk o zachowaniu się człowieka (np. na s. 180), nie jest bynajmniej równoważne tezie (TR), przy rozumieniu wyrażenia „podstawa” przyjętym w metodologii nauk. Mówimy w tym znaczeniu np., że logika jest podstawą wszystkich nauk i stwierdzamy wtedy bynajmniej nie to, że z aksjomatów logiki miałyby wynikać twierdzenia wszystkich innych nauk, lecz po prostu, to, że budując jakąkolwiek naukę zakładamy logikę jako daną czyli wcześniejszą, dzięki czemu możemy korzystać z jej twierdzeń i pojęć. Podobnie teoria zachowania traktowana jako podstawa psychologiczna wszelkich nauk o zachowaniu człowieka dostarczałaby im gotowych twierdzeń i podstawowych pojęć; nie przesądzałoby się przy tym, które działy nauki o zachowaniu dadzą się do niej zredukować przy przyjęciu dodatkowych założeń.
Sądzę, że powyższe argumenty wystarczają do wykazania, że przypuszczenie p. Reykowskiego, iż A. Malewski głosił w swej książce tezę (TR) lub tezę jej równoważną, było i nietrafne i nieuzasadnione.
Natomiast bez wątpienia głosił A. Malewski w omawianej książce pogląd inny, mniej ryzykowny, a poparty jego własnymi, przedstawionymi tam wynikami pracy systematyzującej, mianowicie pogląd następujący:
Jeżeli potrafimy wyprowadzić na drodze dedukcyjnej jakieś twierdzenie t z ogólniejszej teorii T, np. z teorii zachowania, to osiągniemy korzyści polegające m. in. na tym, że a) lepiej zorientujemy się w uzyskanych przez różnych badaczy różnymi metodami wynikach poznawczych, b) potrafimy nieraz zmodyfikować twierdzenie wyjaśniane t lub wyjaśniające T albo też obmyślić eksperyment lub obserwację kontrolowaną prowadzące do skorygowania tych twierdzeń, c) zwiększymy stopień potwierdzenia zdania t, O ile teoria T jest dobrze potwierdzona. W jakim zakresie możliwa jest redukcja twierdzeń nauk społecznych

96

J. Giedymin

do twierdzeń teorii zachowania, można będzie powiedzieć dopiero po przeprowadzeniu odpowiednich prac systematyzujących. Jeśli zaś wziąć pod uwagę, że w pracach redukcyjnych powstają nieraz nowe teorie bardziej ogólne od już uznawanych, widać, że proces systematyzowania, podobnie jak proces poznawczy, nie ma z góry ustalonej granicy.
II. W SPRAWIE ARGUMENTÓW WYSUNIĘTYCH PRZECIWKO KRYTYKOWANEJ TEZIE
Jakkolwiek sam tezy (TR) nie uznaję, to jednak z drugiej strony jestem zdania, że argumenty takie, jakie p. Reykowski przeciwko niej wysuwa są nietrafne i nieskuteczne, bo bynajmniej nie wykazują jej fałszywości.
Argumentacja p. Reykowskiego przeciwko (TR) znajduje się na stronie 119, gdzie czytamy:
„Ograniczenia te (tj. ograniczenia redukowalnoścj twierdzeń —
J. G.) wynikają chyba z dwojakich źródeł: jednym z nich jest fakt powstawania u człowieka pewnych organizacji, których prawa nie dadzą się zredukować do praw bardziej podstawowych... a drugim fakt, że mechanizm regulujący ludzkie postępowanie działa na zasadzie mechanizmu pełniącego funkcje reprezentowania (czy odzwierciedlania). .
W przytoczonym fragmencie artykułu p. Reykowskiego znajdujemy dwie tezy:
(T1) Istnieją prawa zachowania się człowieka nie dające się zredukować do praw bardziej podstawowych czyli bardziej ogólnych,
(T2) Mechanizm regulujący ludzkie postępowanie działa na zasadzie mechanizmu pełniącego funkcje reprezentowania (odzwierciedlania).
Jaki jest stosunek logiczny każdej z tych tez do tezy (TR)? Rozważmy najpierw stosunek tezy (T1) do (TR). Na pierwszy rzut oka nasuwa się następujące rozumowanie, którym być może kierował się p. Reykowski: Skoro teoria zachowania dotyczy nie tylko zachowania ludzi, ale i zachowania wyższych kręgowców, więc według (TR) wszelkie prawa zachowania się ludzi są redukowalne do bardziej ogólnych, bardziej podstawowych praw, czemu teza (T1) przeczy. Nasuwa się wprawdzie natychmiast uwaga, że wobec tego teza (T1) jest po prostu negacji (TR), a nie argumentem przeciwko (TR), ale na uwagę tę p. Reykowski odpowiedziałby zapewne, że teza (T1) jest

97

W sprawie programu integracji

powszechnie uznanym i uzasadnionym twierdzeniem dzisiejszej nauki o zachowaniu, bądź że jest twierdzeniem powszechnie uznanym przez marksistów uprawiających nauki społeczne, wobec tego należy odrzucić każde zdanie z nią sprzeczne lub niezgodne, a zatem należy również odrzucić (TR).
Otóż powyższe rozumowanie, prima facje poprawne, zawiera jednak, jak sądzę, co najmniej jeden błąd materialny (fałszywą przesłankę) oraz jedną sporną interpretację.
Wskażemy najpierw błąd materialny. W powyższym rozumowaniu przyjmuje się, że według (TR) wszystkie uznane twierdzenia nauk społecznych dadzą się wyprowadzić na drodze dedukcyjnej z samej teorii zachowania, podczas gdy faktycznie w (TR) mówi się, że dadzą się one wyprowadzić z teorii zachowania wzbogaconej o dodatkowe założenia o warunkach specjalnych. Tak więc według tezy (TR) owe dodatkowe założenia o warunkach specjalnych nie muszą być wywodliwe z samej teorii zachowania, co więcej — należy przypuszczać że zgodnie z tezą (TR) nigdy nie wynikają one z teorii zachowania, bo gdyby wynikały, to nie byłyby niezbędne do wyprowadzenia z niej twierdzeń redukowanych. Ze względu na ten błąd materialny powyższe rozumowanie nie wykazuje niezgodności tezy (T1) z tezą (TR): jeśli jako twierdzenia nieredukowalne do teorii zachowania będziemy wskazywać tylko twierdzenia, które A. Malewski nazywa założeniami o warunkach specyficznych (a wobec braku bliższej ich charakterystyki mamy dużą swobodę w ich wyróżnianiu), to możemy zarazem uznawać tezę (T1) i tezę o redukowalności (TR). Teza (T1) nie jest wtedy ani niezgodna z tezą redukowalności (TR), ani nie jest argumentem przeciwko (TR).
Rozumowanie powyższe zawiera również pewną sporną interpretację. Chodzi mi mianowicie o interpretację tezy gbszącej o pojawianiu się zasadniczo nowych prawidłowości na ewolucyjnym szczeblu człowieka, jakich nie ma w zachowaniu innych organizmów. W powyższym rozumowaniu, podobnie J. Giedymin, jak w nocie p. Reykowskiego, przyjmuje się taką

101

W sprawie programu integracji

interpretację, wedle której teza ta jest równoważna tezie o istnieniu praw zachowania człowieka nie redukowalnych do praw bardziej podstawowych (ogólnych). Nie jest to chyba jedyna dopuszczalna na gruncie naszej wiedzy interpretacja. Sądzę, że można uznawać tezę o pojawianiu się nowych prawidłowości na etapie rozwoju człowieka, czyli tezę o istnieniu praw specyficznych tylko dla zachowania się ludzi, a mimo to uznawać tezę o redukowalności (TR). Tak na przykład jakkolwiek uznamy, że zdanie: (T dys.) .„Ludzie starają się redukować niezgodność przekonań”, jest prawem specyficznym ludzkiego zachowania się, bo występują w nim terminy „ludzie”, „niezgodność przekonań”, nie mające zastosowania poza światem człowieka, to jednak możemy zarazem stać na stanowisku, że zdanie to da się wyprowadzić z ogólnych założeń teorii zachowania wzbogaconej o założenie dodatkowe:
(Ws) „Niezgodność przekonań działa zawsze jak kara”.
Przykład ten, zaczerpnięty zresztą z książki A. Malewskiego (s. 16) ilustruje redukcję zwaną przez metodologów redukcją przy niejednorodnym języku zdania redukowanego i zdania, do którego się redukuje: w zdaniu redukowanym mianowicie mamy terminy „ludzie” i „niezgodność przekonań”, których nie ma w teorii zachowania. Właśnie dlatego do redukcji niezbędne było dodatkowe założenie (Ws), zwane przez Malewskiego założeniem o specyficznych warunkach, które wiąże termin „niezgodność przekonań” z terminem „kara” teorii zachowania. I w tym wypadku owo dodatkowe założenie (Ws) nie jest już samo redukowalne do teorii zachowania.
Starałem się wyżej pokazać, że teza (T1) nie jest argumentem przeciwko tezie redukowalności (TR). Z analogicznych względów sądzę, że r6wnież teza (T2) nie przemawia przeciwko (TR). Teza (T2) wskazuje, moim zdaniem, co najwyżej na istnienie praw specyficznych dla ludzkiego zachowania, bądź praw tego samego typu co omawiane przed chwilą prawo (T dys), o których nie można a priori przesądzać, że nie dadzą

W sprawie programu integracji
się wyprowadzić z żadnych praw ogólniejszych, bądź też praw tego typu, co założenia o warunkach specyficznych, których redukowalności do samej teorii zachowania teza (TR) wcale nie głosi. Znamienne jest chyba to, że w tezie (T2) występuje termin „mechanizm regulujący”, charakterystyczny dla języka cybernetyki. Czyż z jej twierdzeń wzbogaconych o założenia mówiące, że dzięki swej zdolności odzwierciedlania świata zewnętrznego człowiek zbiera o nim informacje, nie da się wyprowadzić żadnych twierdzeń o zachowaniu się człowieka? A jeśli się da, to czy nie będzie to świadczyć, że prawa cybernetyki (lub pewne ich behawioralne interpretacje np. teoria przystosowania) są bardziej podstawowe, bo bardziej ogólne od praw zachowania człowieka?
W świetle powyższych rozważań ani teza (T1) ani teza (T2) nie zawierają, jak sądzę, trafnych argumentów przeciwko tezie redukowalności (TR), co oczywiście nie świadczy również o prawdziwości tej ostatniej.
Niezależnie od przedstawionych uwag krytycznych uważam, że program redukcji, zawarty w książce A. Malewskiego, wy- maga dokładniejszej analizy metodologicznej oraz że wszelkie próby redukcji musiałyby być poprzedzone aksjomatyzacją teorii zachowania i redukowanych działów psychologii.

Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu Studia Metodologiczne (zeszyty poświęcone integracji nauki) : 1965, Zeszyt 2

102

Odpowiedź J. Reykowskiego

ODPOWIEDŹ J. REYKOWSKIEGO
W swoim polemicznym wystąpieniu w stosunku do moich uwag dotyczących pracy O zastosowaniach teorii zachowania A. Malewskiego Pan Jerzy Giedymin postawił mi dwa zarzuty. Pierwszy zarzut odnosił się do tego, iż jakoby przypisałem Andrzejowi Malewskiemu tezę, której Ten nie głosił, drugi zaś do tego, że przeciw owej tezie wysunąłem nietrafne argumenty. Pozwolę sobie pokrótce ustosunkować się do obu zarzutów.
Co się tyczy pierwszego, to rzecz idzie o to, czy prawdą jest, że A. Malewski przedstawił w swojej książce program wyprowadzenia wszystkich twierdzeń nauk społecznych, a zwłaszcza psychologii, z kilku zasadniczych założeń teorii zachowania się po uzupełnieniu jej twierdzeniami na temat warunków. P. Giedymin twierdzi, że w książce jest jedynie teza, iż wyprowadzenie jakiegoś twierdzenia na drodze dedukcyjnej z twierdzenia bardziej ogólnego daje pewne korzyści wyliczone przezeń w punktach (a), (b), (c) (por. s. ???).
Myślę, iż formuła, jaką dla rozumienia książki Malewskiego zaproponował P. Giedymin niezmiernie zubaża i ogranicza teoretyczne zamierzenia tej pracy. Zamiast programu integracji nauki o ludzkim zachowaniu mielibyśmy zatem, jeśli
P. Gedyrnin ma rację, przyczynek usiłujący systematyzować te czy inne fragmenty tej nauki.
Stanowczo się z tym nie zgadzam. Uważam, że dla obalenia Jego tezy wystarczy systematycznie zapoznać się z rozdz. I omawianej książki pt. Dezintegracja nauk społecznych ż droga prowadząca do jej przezwyciężania. Oto w największym skrócie tezy tego rozdziału: W naukach społecznych obserwuje się organizacyjny rozwój przy równoczesnej dezintegracji. Dezintegracja jest szkodliwa dla nauki i dla społeczeństwa, dezintegracji sprzyjają

103

Odpowiedź J. Repkowskiego

pewne szkodliwe tradycje uprawiania nauki, dezintegrację można przezwyciężyć przedstawiając wyniki różnych nauk w postaci uporządkowanego systemu twierdzeń. W budowaniu takiego systemu twierdzeń pomagają istniejące już systemy teoretyczne. Szczególną rolę w systematyzacji nauk społecznych odgrywa teorią zachowania (por. m. in.
szereg teorii mniej ogólnych można potraktować jako konkretyzację teorii zachowania” str. 18). W naukach społecznych obok twierdzeń, w których wyjaśnianymi są cechy jednostek, są twierdzenia, w których wyjaśnianymi są cechy grup (str. 21). Nie ma na razie podstaw, by twierdzić, że cechy g r u p dadzą się logicznie wywieść z twierdzeń teorii zachowania się (podkr. moje — tu właśnie był ów cytat, który Pan Giedymin przytoczył w punkcie 2 swego wywodu). I konkluzja A. Malewskiego „Uwagi przedstawione w poprzednim paragrafie wskazywały, że na teoretyczne nauki o ludzkim zachowaniu można spojrzeć jako na system twierdzeń, w którym twierdzenia o niższym szczeblu ogólności mogą być wyprowadzone z twierdzeń bardziej ogólnych i ... z pewnych dodatkowych założeń dotyczących danych warunków” (str. 22—23).
Uważam więc, że biorąc pod uwagę cały tok myśli, a nie te czy inne wyrwane z kontekstu cytaty, trzeba dojść do wniosku, że monografia Andrzeja Malewskiego stanowi propozycję teoretyczną, w której twierdzenia teorii zachowania się mają stanowić podstawę (ale nie w tym sensie, o jakim mowa w p. 4 P. Giedymina) systemu wyjaśniającego zachowanie się jednostek (tj. twierdzenia psychologii).
W konkluzji, jestem skłonny uważać, iż pierwszy z zarzutów wysuniętych pod moim adresem przez Pana Giedymina wyniknął z pewnych przeoczeń:
— Autor nie wziął pod uwagę faktu, iż książka A. Malewskiego jest nie tylko próbą analizy niektórych twierdzeń w naukach społecznych, ale także p r o g r a m e m integracji;
— nie wziął on pod uwagę, że wyrażone explicite zastrzeżenia A. Malewskiego przeciw przyjmowaniu nieuzasadnionych założeń na temat możliwości wyprowadzenia twierdzeń nauk społecznych z teorii zachowania odnosiły się do twierdzeń typu „socjologicznego”, a nie „psychologicznego” (o których była mowa w moich rozważaniach).
Co się tyczy drugiego zarzutu P. Giedymina to różnica zdań między nami dotyczy następującego punktu: czy pogląd A. Malewskiego że wyjaśnianie twierdzeń mniej ogólnych
przy pomocy bardziej ogólnych w oparciu o dodatkowe założeni co do warunków uwzględnia dwie, wymienione w mojej recenzji okoliczności: (1) „dołączanie się” w trakcie rozwoju
człowieka nowych „mechanizmów regulacji” nie istniejących
• na niższych szczeblach rozwojowych, (2) zjawisko „reprezentacji występujące w funkcjonowaniu mechanizmów regulacji.
• Wbrew argumentom P. Giedymina jestem skłonny utrzymywać że zasada proponowana przez A. Malewskiego

104

Odpowiedź J. Reykowskiego

tych okoliczności nie uwzględnia. Skłania mnie do tego nieco dokładniejsza analiza sensu tej zasady. W świetle

przykładów zamieszczonych w książce owa zasada posiada następujący
schemat: twierdzenie o niższym stopniu ogólności (np. x wybiera y) może być wyjaśnione w oparciu o twierdzenie o wyższy stopniu ogólności (zachowanie się x zmierza do maksymalizacji nagród) przy dodaniu odpowiednich założeń co do warunków (zachowanie y dostarcza nagród dla x).
Otóż wydaje mi się, że schemat ten może nie mieć zastosowani wtedy, gdy mamy do czynienia z powstawaniem „nowych urządzeń”, np. gdy dołączają się mechanizmy regulacji
słownej. Wyjaśnię to na przykładzie. Fakt, że reakcja skórno--galwaniczna na bodziec słowny wzmacniany prądem elektrycznym wzrasta w miarę powtarzania tego bodźca, da się wytłumaczyć w ramach ogólnej teorii uczenia się jako następstwo powtarzania kary (przy założeniu, że uderzenie prądem działa jak kara); jak jednak można wytłumaczyć następujący fakt: gdy osoba badana przed rozpoczęciem warunkowania zostaje
poinformowana, że określone słowo będzie wzmacniane prądem jej reakcja, początkowo bardzo duża, będzie w miarę powtórzeń malała?
Dla wyjaśnienia tego faktu trzeba odwołać się do analizy działania mechanizmów regulacji słownej. Czy można powiedzieć, że jest to właśnie odwołanie się do owych „założeń o warunkach”? Pewnie, że można, ale w tym wypadku pojęcie „założeń o warunkach” zostałoby użyte inaczej niż w przytoczonym wyżej schemacie. O ile bowiem tam przez „warunki” rozumiało się szczególny, charakterystyczny dla danej sytuacji (lub klasy sytuacji) układ zdarzeń spełniających wymagania prawa ogólnego (np., że prąd działa jako kara), to tu „warunki” oznaczają obecność innych zasad działania. Myślę, że gdyby powołując się na „swobodę w wyróżnianiu warunków” P. Giedymin zechciał jednak i to zaliczyć do klasy warunków, rozszerzyłby ją niepomiernie, a i uczynił tezę A. Malewskiego nader banalną. Wtedy bowiem teza Malewskiego przybrałaby kształt taki: z twierdzenia ogólnego T oraz z innego twierdzenia T1 można wyprowadzić nowe twierdzenie K. Ale chyba nie o to w pracy Malewskiego szło.
Pominę tu analogiczne rozważania na temat tezy o odzwierciedlaniu. Na zakończenie pragnę tylko dodać, że nie wypowiadałem w swoich uwagach poglądu jakoby z twierdzeń ogólnych obejmujących istoty żywe, czy mechanizmy samosterujące nie można wyprowadzić ż a d n y c h twierdzeń na temat zachowania się ludzi. Po prostu wysuwałem wątpliwości co do tego, czy w s z e 1 k i e twierdzenia o zachowaniu się ludzi dadzą się z takich twierdzeń wyprowadzić.

Janusz Reykowski

Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu Studia Metodologiczne (zeszyty poświęcone integracji nauki) : 1965, Zeszyt 2

105

Odpowiedź J. Giedpmina

ODPOWIEDŹ J. GIEDYMINA
(1) SPÓR NIE DOTYCZYŁ GŁOSZONEGO PROGRAMU, LECZ GŁOSZONEJ TEZY
W swej Odpowiedzi, jak zresztą i poprzednio w recenzji,
p. Reykowski używa zamiennie zwrotów „głosi tezę” i „głosi program”, tak jakby to były synonimy, a przecież są to zwroty mające sens zupełnie różny. Ten brak rozróżnienia dwóch różnych spraw jest, moim zdaniem, przyczyną tego, że pierwsza część Odpowiedzi p. Reykowskiego mija się całkowicie z moim pierwszym zarzutem.
Co innego wszakże głosić (propagować) pewien program działania, np. program szukania związków między teoriami, a co innego głosić tezę, np. tezę o redukowalności wszystkich teorii nauk społecznych (lub tylko psychologicznych) do teorii zachowania się. Podobnie, można głosić np. program poznawania świata na drodze badań empirycznych, nie głosząc wcale zarazem tezy, że dokładnie wszystko jest w nim poznawalne na drodze empirycznej, wystarczy by poznawalny tak był spory fragment tego świata.
Streszczenie pierwszego rozdziału książki A. Malewskiego, które p. Reykowski podaje w pierwszej części swojej Odpowiedzi pokazuje tylko ponad wszelką wątpliwość, że w książce tej propaguje się p r o g r a m redukcji, który można sformułować krótko jak następuje:
Ponieważ aktualny stan dezintegracji nauk społecznych ma różne znane ujemne następstwa, starajmy się tę dezintegrację przezwyciężać; przyjmijmy więc postawę odmienną od tej, jaką mieli dotychczas przedstawiciele poszczególnych dyscyplin społecznych, mianowicie — spójrzmy na nauki społeczne (zwłaszcza na psychologię) jako na pewną całość, tzn. szukajmy

106

Odpowiedź J. Giedymina

systematycznych związków logicznych między bardziej ogólnymi a mniej ogólnymi teoriami o zachowaniu.
Program ten jest poparty tezą, której fragment p. Reykowski w swej Odpowiedzi przytacza, a która głosi, że „. . .szereg teorii mniej ogólnych można potraktować jako konkretyzację teorii zachowania” (s. 18 książki), przy czym przez teorię zachowania rozumie Malewski „. . .teorię, która w y ł a n i a się jako rezultat prac wielkiej liczby badaczy rozwijających i modyfikujących idee dwóch wielkich prekursorów nauki o ludzkim zachowaniu: I. Pawłowa i E. L. Thorndike”a” (s. 14).
Mój pierwszy zarzut postawiony p. Reykowskien-iu mówi — jak łatwo przekonać się czytając moją notę polemiczną — że p. Reykowski niesłusznie przypisuje Malewskiemu zbyt mocną tezę o redukowalności wszystkich teorii społecznych do założeń teorii zachowania, natomiast zarzut ten nie mówi wcale, że Recenzent przypisał Malewskiemu niesłusznie głoszenie programu redukcji. W swej odpowiedzi, podobnie jak poprzednio w recenzji, p. Reykowski nie podał ani jednego fragmentu recenzowanej książki, który byłby niewątpliwie równoważny tezie o redukowalności wszystkich teorii społecznych do teorii zachowania. Co więcej, przytoczone przez p. Reykowskiego zdanie ze s. 18 recenzowanej książki zawiera wyraźnie słabszy zwrot kwantyfikujący „szereg teorii. . .„ a nie kwantyfikator ogólny „wszystkie teorie”. Nie widzę więc, by systematyczne zapoznanie się z rozdziałem pierwszym książki Malewskiego prowadziło do obalenia mego pierwszego zarzutu.
Pierwsza część Odpowiedzi nasuwa mi jeszcze jedną uwagę:
p. Reykowski pisze w niej, że w swych rozważaniach (tzn. w recenzji) zajmował się tylko twierdzeniami psychologii. Może takie były intencje, ale w recenzji na s. 117 (wiersz 9 i następne od dołu) czytamy: „Wedle tej idei w naukach społecznych. . .„; na s. 118 (w. 18 i następne od dołu) „Pogląd, który przedstawia można ująć w ten sposób, że z twierdzeń dotyczących wyższych kręgowców. . .„; na tejże stronie (w. 20 I 21 od dołu) „Czy w oparciu o niego można zintegrować całość tego, co nagromadzono w naukach społecznych?”. Wobec tych sformułowań, mówiących wyraźnie o naukach społecznych, a nie o

107

Odpowiedź J. Giedymirta

samej psychologii, nie od rzeczy było chyba zacytowanie z książki Malewskiego zastrzeżenia co do tego, jakie wstępne badania naukoznawcze trzeba by przeprowadzić, by się przekonać, czy możliwa jest redukcja twierdzeń dotyczących grup społecznych do twierdzeń ogólnej teorii zachowania. Co ważniejsze jednak, zacytowane przeze mnie zastrzeżenie pokazuje, że A. Malewski zdawał sobie dokładnie sprawę z tego, jakie są czysto logiczne warunki niezbędne na to, by się przekonać, czy możliwe jest przeprowadzenie redukcji jednej teorii do drugiej, a więc: — systematyzacja (aksjomatyzacja) tez teorii redukowanej i redukującej, ustalenie związków między terminami podstawowymi obu teorii (m. in. przez dołączenie nowych definicji), ustalenie stosunku wynikania tez teorii redukowanej z tez teorii redukującej wzbogaconej ewentualnie o dodatkowe założenia. Wszystkie te warunki wymienione są właśnie w zacytowanym przeze mnie z recenzowanej książki zastrzeżeniu (s. 21—22 książki). Ponieważ o tym, że już pierwszy z tych warunków nie jest spełniony dla całej nauki psychologii, wiadomo nawet studentom wyższych lat uniwersyteckiego studium psychologii, wolno przyjąć, że było wiadome również autorowi O zastosowaniach teorii zachowania. Jeśli zaś tak, to opinie o redukowalności, jakie explicite wypowiadał w swej książce, odnosiły się do tych tylko teorii lub eksperymentalnych praw psychologicznych, które zostały już odpowiednio przygotowane (usystematyzowane) pod względem logicznym.
(2) SPÓR O ARGUMENTY PRZECIWKO MOŻLIWOŚCI REDUKCJI
Argumentacja p. Reykowskiego w odpowiedzi na mój drugi zarzut posiada, moim zdaniem, następujące wady:
a) schemat, pod który podpadają niektóre z rozważanych przez A. Malewskiego przykładów wyjaśniania traktuje się w niej jako jedyny dopuszczany przez Malewskiego schemat redukcji „i”, tymczasem w redukcji*— jak wiadomo — mogą

* Nawiasem mówiąc, w schemacie podanym przez p. Reykowskiego trzeba by funkcje zdaniowe poprzedzić chyba ogólnym kwantyfikatorem, ale mniejsza o takie .„formalne drobiazgi”.

108

Odpowiedź J. Giedyrnina

mieć zastosowanie różne schematy logiczne zależnie od budowy twierdzeń redukowanych* i redukujących „ nie widać więc powodu, (nie ma też do tego podstaw w książce), dla którego autor książki miałby wykluczać inne schematy.
b) argumentacja ta zdaje się zakładać (tylko przy tym założeniu miałaby pewną moc przekonującą), że jedynymi terminami pierwotnymi teorii zachowania są „nagroda” i „kara” oraz że jedynymi aksjomatami tej teorii są — postulat głoszący, że każdy organizm dąży do maksymalizacji nagród i postulat głoszący, że każdy organizm dąży do minimalizacji kar* * Gdyby to założenie było prawdziwe oraz gdyby redukcja musiała przebiegać wedle schematu wskazanego przez
p. Reykowskiego, nie można by, być może, pokazać, że termin „.informacja słowna” jest podrzędny względem terminu, „nagroda” lub „kara”, a zatem nie można by wykazać, że zdanie opisujące modyfikację zachowania pod wpływem informacji słownej (o czym mowa w podanym przez p. Reykowskiego przykładzie wyjaśniania), wynika logicznie z postulatów maksymalizacji nagród lub minimalizacji kar. Język teorii zachowanianie jest jednak tak ubogi , a jej założenia nie
* W wypadku wielu przykładów redukcji twierdzeń psychologicznych omawianych przez A. Malewskiego można mieć duże wątpliwości, wedle jakiego schematu logicznego wyjaśnianie w danym przykładzie przebiega. Wątpliwości te powstają nie tylko dlatego, że redukcję każdego twierdzenia do innych można przeprowadzić zwykle na więcej niż jeden sposób, ale również dlatego, że dokładne przeprowadzenie redukcji wedle jakiegoś logicznego schematu wymaga zwykle pedantycznego sformułowania zarówno twierdzenia redukowanego, jak i wszystkich pośrednich przesłanek więżących go z ogólniejszym twierdzeniem redukującym, czego Malewski na ogól nie robił.
** W swej recenzji p. Reykowski pisze•. „Ale pozostaje pytanie:
ile możemy wyjaśnić za pomocą kary i nagrody?” (s. 121, w. 2 i 3 od góry).
*** Warto może zauważyć, że inni krytycy próby redukcji podjętej przez A. Malewskiego wysuwali pod adresem pojęcia nagrody i kary zarzut wprost przeciwny w stosunku do wysuwanego przez p. Reykowskiego, mianowicie zarzut głoszący, że są to pojęcia pozbawione w ogóle treści empirycznej, bo wszelkie zachowanie da się wyjaśnić przy pomocy postulatów maksymalizacji nagród i minimalizacji kar, w każdym razie nie wykluczają one żadnych obserwowalnych zachowań. Zarzut ten wymagałby dokładniejszego rozważenia. Przez analogię do badań nad treścią empiryczną założeń maksymalizacji w ekonomii (por. P. A. Samuelson, Foundations oj Economżc Analysis, Cambridge 1955) sądziłbym raczej, że założenia maksymalizacji nagród i minimalizacji kar posiadają pewną treść empiryczną, jakkolwiek dość ubogą, co jest zresztą cechą wszelkich ogólnych założeń .„W istocie, im większy jest zakres możliwych zastosowań teorii, tym uboższa jest jej wyraźnie sformułowana treść odnosząca się do specjalnych szczegółów pewnej dziedziny. Uzupełnienie takich szczegółów pozostawia się dodatkowym założeniom oraz regułom korespondencji, wprowadzanym wedle potrzeby przy okazji stosowania teorii w różnych dziedzinach empirycznych. Nie znaczy to jednak, że teorie empiryczne w granicy stają się zupełnie pozbawione treści w miarę jak rozszerza się zasięg ich zastosowań. Znaczy to, że zadaniem teorii jest sformułowanie bardzo ogólnej struktury stosunków inwariantnej w wielkiej klasie eksperymentalnie różnorodnych sytuacji, którą to strukturę można stosować do specjalnych warunków przez dolączenie do podstawowych postulatów teorii bardziej restryktywnych założeń, uzyskując w ten sposób systematyczny układ różnorodnych struktur podrzędnych” (E. Nagel, The Structure oj Science, London 1961, s. 104).

109

Odpowiedź J. Giedpmina

ograniczają się do dwóch wymienionych postulatów (w przeciwnym wypadku nie wykraczałaby ona poza to, co już głosił
J. Bentham). Być może można szukać redukcji twierdzenia, o którym mówi p. Reykowski w swoim przykładzie, poprzez ustalenie związku między informacją słowną przekazaną w danym eksperymencie a redukcją napięcia (oczekiwania przykrego bodźca), działającego jako kara. Co więcej, wydaje się, że w ten sposób pokazuje się zarazem, kiedy należy oczekiwać reakcji odmiennej u badanego, mianowicie wtedy, gdy podana mu informacja słowna nie zmniejsza, lecz odwrotnie zwiększa napięcie związane z oczekiwaniem bodźca przykrego. Powstaje oczywiście problem, w jakich warunkach ewentualnie u jakich osobników informacja zapowiadająca bodziec przykry zmniejsza, a w jakich nie zmniejsza napięcia. Jeżeli naszkicowany tu sposób postępowania nie budzi zastrzeżeń merytorycznych

110

Odpowiedź J. Giedpmina

psychologa, wiąże on pośrednio termin „informacja słownk”
z terminem „kara” pokazując, że niektóre informacje słowne
w pewnych warunkach — wtedy gdy redukują napięcie oczekiwania — działają jako zmniejszenie kary.
c) argumentacja p. Reykowskiego zdaje się zakładać, że zarówno teoria zachowania, jak i wszystkie interesujące nas działy psychologii zostały zaksjomatyzowane; tylko wtedy bowiem można by próbować wykazać, że nie zachodzi wynikanie Jogiczne między jakimś twierczeniem psychologicznym a postulatami teorii zachowania. Skoro zaś teoria zachowania nie jest zaksj omatyzowana (próbowano aksj omatyzować niektóre jej fragmenty, np. Huli, Miller i inni) nie wiemy właściwie dokładziie z czego to nie ma być wyprowadzalne twierdzenie zawierające termin „informacja słowna”. Gdyby zaś nawet była zaksjomatyzowana, a więc posiadalibyśmy listę jej aksjomatów, to i tak w wypadku redukcji teorii o niejednorodnych słownikach dołącza się do teorii redukującej dodatkowe założenia (o czym pisałem w mojej nocie polemicznej).
d) p. Reykowski przyjmuje, że dodatkowe założenia — nazwane przez A. Malewskiego twierdzeniami o warunkach specyficznych — o które rozszerza się teorię zachowania dla wyprowadzenia z niej twierdzeń psychologii muszą mieć tylko jedną postać, mianowicie muszą stwierdzać podrzędność pewnego swoistego pojęcia psychologicznego względem pojęcia nagrody lub kary. Ale żadnego takiego ograniczenia nie przyjmuje się normalnie w redukcjach teorii. Tak więc np. prawo gazów idealnych Boyle”a-Charles”a da się wyprowadzić z postulatów mechaniki wzbogaconych o hipotezę drobinowej budowy gazów, o założenie statystyczne dotyczące ruchów drobin i o postulat wiążący eksperymentalne pojęcie temperatury (którego nie ma w mechanice) z pojęciem średniej energii kinetycznej drobin (por. E. Nagel, The Structure of Science, s. 345). Oczywiście, owe dodatkowe założenia nie mogą być zupełnie dowolne, bo wtedy redukcja byłaby trywialna i bezużyteczna, ale nie ma też ogólnej zasady, która mówiłaby, jakie dodatkowe założenia wolno i warto przyjąć, wiemy tylko,

111

Odpowiedź J. Giedprnina

że muszą one być bądź nie prowadzącymi do sprzeczności definicjarni bądź niezależnie sprawdzalnymi hipotezami empirycznymi.
Pod koniec swej Odpowiedzi p. Reykowski wyraża słuszny pogląd, że teza głosząca, iż przy pewnych (nieokreślonych bliżej) dodatkowych założeniach niektóre twierdzenia psychologii wynikają logicznie z postulatów teorii zachowania, jest dosyć banalna. Toteż moim zdaniem nie ona stanowi o wartości książki A. Malewskiego O zastosowaniach. teorii zachowania, lecz propaganda samej idei przezwyciężania dezintegracji nauk społecznych w oparciu o pewną ogólną teorię, wskazanie korzyści płynących z redukcji nawet dla badań eksperymentalnych oraz próba przynajmniej szkicowego przeprowadzenia redukcji niektórych twierdzeń psychologii do postulatów teorii zachowania,

Jerzy Giedymin



Wyszukiwarka