9340


Egzamin pisemny (opisowy)

W różny sposób możemy nazwać ten przedmiot. On jest tak nazwany aby nas ukierunkować na zakres treści, która będzie przedstawiana. Będziemy się zajmować analizą najistotniejszych elementów z zakresu polityki, tj. władzą, sposobem wykonywania władzy oraz całym procesem reprezentacji interesów.

Przede wszystkim będą nas interesować ciała pośredniczące, to znaczy te podmioty które wykonują władze - te które pośredniczą w procesie reprezentowania interesów. Wszyscy mają jakieś interesy, one muszą być reprezentowane przez określone organizacje. I to jest właściwie całość tematyki w najogólniejszym zarysie. Być może dojdą drobne tematy takie jak „Kultura polityczna” itp., które maja ogromne znaczenie praktyczne.

Końcówka wykładów będzie poświęcona analizie miejsca administracji w systemie wykonywania władzy, reprezentowania interesów.

To nie jest wcale łatwe ani teoretycznie ani praktycznie, np. udział administracji w procesie reprezentacji interesów, podejmowanie decyzji politycznych, tak zwana apolityczność urzędnika (wielce wątpliwa w praktyce). Pewne procesy są niezależne od nas, od przyjmowanych założeń choć, być może należy je przyjąć i starać się je realizować.

Co to jest właściwie polityka?

O tego trzeba zacząć. Z tym pojęciem spotykamy się stale we wszystkich środkach przekazu, od samego rana i w rożnym ujęciu - bo to jest pojęcie wieloznaczne. Ono nie musi dotyczyć zjawiska władzy, bo ono najczęściej nam się z tym kojarzy. Mówimy „polityka” i mamy na myśli władze, pewne konkretne zjawiska z którymi bezpośrednio możemy się zetknąć. Nie tylko w takim rozumieniu to pojęcie wystąpi, ono może nie mieć żadnego związku z wykonywaniem władzy i odnosić się np. do pewnego rodzaju zachowania człowieka - pewnego sposobu jego zachowania. Człowiek zachowuje się w sposób skuteczny a jednocześnie bardzo miły, dokładny (tu mówiła o studencie, który przychodzi do profesora.....). należy się tak zachowywać, żeby nie spalić za sobą mostów „człowiek polityczny”- rozsądny człowiek - nie ma pretensji, może je mieć owszem, ale chodzi o zachowanie formy.

Będziemy mówić również o różnych politykach, tj. polityce rolnej, społecznej, pieniężnej - więc jako pewnym sposobie zachowań i podejmowanych działaniach, które mają jakiś ściśle określony cel i działania (zadania). W ramach tej konkretnej polityki są realizacji tego celu podporządkowane.

To co jest przedmiotem polityki w tym sensie który nas interesuje, to są zachowania o charakterze władczym, to są pewne konkretne działania, które podejmujemy w ramach pewnego stosunku, który łączy rządzących z podporządkowanymi.

Cechy władztwa -to jest nam znane, bo to czym się zajmujemy zawodowo, to jest stosunek władczy, urzędnik podejmuje decyzje, działa z pozycji władzy, nie wykonuje polityki, ale jest z tym aparatem politycznym państwa ściśle powiązany. I o tym będziemy mówić, i to miała na myśli, ten konkretny rodzaj polityki, ten który polega na tym, że się wydaje decyzje wiążące, że jest się podmiotem zdolnym do wydania decyzji wiążącej.

Polityka jest określonym działanie ludzkim, zawsze to będzie działanie człowieka, którego celem jest osiągnięcie określonego celu, poprzez narzucenie własnej woli.

Stwierdziła że skupiła się w tym określeniu na metodzie, powiedziała że jest to rodzaj działania, które polega na możliwości skutecznego narzucenia swojej woli (i tu urwała wątek) Wszystkie działania w ramach polityki, które tę cechę posiadają i pytanie jest oczywiście „kto to wykonuje i w jaki sposób ?” O tych właśnie podmiotach będziemy mówić później.

A teraz popatrzmy na inne elementy, które się z pojęciem polityki ściśle wiążą.

Podkreślając znaczenie możliwości narzucenia swojej woli, zmierzamy do wykazania, że polityka polega na wykonywaniu władzy. Bo władza to zdolność narzucenia swojej woli. Kiedy zastanowimy się nad treścią polityki, nad sposobem realizacji władzy to pojawia się jeszcze jeden element, obok zdolności narzucenia swojej woli - kompromis. Czyli rezygnacja, umiejętność rezygnacji z części własnych interesów - aby zrealizować te które uważa się za najważniejsze - priorytetowe.

Polityka to działanie, które pozwoli nam zrealizować pewne cele, przy zastosowaniu określonych metod tzn. metod władczych, zdolności narzucenia własnej woli. To narzucenie następuje jednak, przy pomocy także działań o charakterze kompromisowym.

Czyli polityka to wykonywanie władzy a mówiąc bardziej szczegółowo polityka polega na narzucaniu własnej woli z zastrzeżeniem koniecznego kompromisu.

Czy władza jest związana tylko z państwem?

W niektórych doktrynach ten związek uważa się za nie zbędny, to znaczy, że nie istnieje polityka, nie istnieje władza bez struktury państwowej. Jeśli nie ma państwa, to nie ma polityki i władzy. To jest jeden z możliwych punktów widzenia. Drugi, zakłada odwrotnie. Władza i polityka są nie zależne od państwa. Mogą istnieć w każdych warunkach. Zwracał na to uwagę Arystoteles, mówiąc że człowiek jest istotą społeczną, państwo jako instytucja nie jest warunkiem działania politycznego, w ogóle działań władczych. To nie jest tylko wbrew pozorom tylko akademicka dyskusja.

Powtórka o Arystotelesie

Człowiek jest istotą społeczną, nie potrafi żyć bez ludzi i środowiska ludzkiego (czyli bezludna wyspa odpada jako wybór życiowy) a żyjąc w społeczności musi się jakoś zorganizować, nie potrzebuje państwa żeby mieć jakąś strukturę. Wszędzie tam gdzie jest więcej niż jeden człowiek jest władza. Ona jest nie koniecznie oparta o przymus państwowy. W każdym układzie społecznym ktoś rządzi. To wszyscy wiemy. Może być całkiem nieskuteczny, może się okazać że to nie on rządzi, tylko ktoś inny (on w sensie człowiek).

Dygresja - konstytucja - analiza ustroju -mamy organy, wszystko mamy ale jak popatrzymy na rzeczywistość to się okaże, że centrum władzy nie jest tam gdzie konstytucja je przewidziała. Tak bywa. Tu mówiła o Małej Konstytucji i pozycji Wałęsy dużo wiekszej niż to konstytucja przewidywała, potem o plemionach, które odbiegają od standardów europejskich, władzy, że jest wszędzie oraz o Polonach i tym że to była kiedyś inna struktura.........

Naturalnie współcześnie, te zjawiska niepaństwowej struktury są rzadkością, forma podstawowa to struktura państwowa. Jeśli zastanowimy się nad ustaleniem kto jest podmiotem to powiemy, że podmiotem jest państwo. Silną pozycję zyskuje z powodu środków przymusu które może stosować. To jest podmiot o najszerszym zakresie uprawnień, strukturze również najbardziej rozbudowanej, najbardziej skomplikowanej o najwyższym stopniu udoskonalenia, ale też proszę sobie przypomnieć analizy dot. pozycji jednostki, zasadę demokratycznego państwa prawnego, jako formy ochrony człowieka przed wszechwładzą państwa, bo ono ma instrumenty, których człowiek nie potrafi zrównoważyć inaczej jak tylko postępowaniem sądowym. Dla tego my się zastanawiamy co to jest wykonywać władze. Właśnie dlatego bo to jest podmiot, który ma najbardziej rozwinięte narzędzia wymuszania posłuszeństwa. Mamy tu związek doraźny, pomiędzy tym co robimy - analizujemy w ramach prawa konstytucyjnego ustroju państwowego a tą sferą polityczną. To są płaszczyzny, które ściśle są ze sobą zespolone. Dlatego to wszystko robimy, nie robimy tego dlatego bo taka komuś przyszła na to ochota. To wszystko pozwala nam zrozumieć mechanizmy wykonywania władzy. Formalny ustrój, który stanowi swoisty kościec, strukturę, która wyznacza sposoby zachowań ale obok tego analiza procesów które się wymykają z tej struktury, które przekraczają granice wyznaczone struktury - powodując zmiany - deformacje struktury ustrojowej. Mówimy o przekształceniu np. konstytucji, to jest trwała zmiana sposobu rozumienia normy konstytucyjnej. W wyniku czego następuje - wiele procesów politycznych tej zdolności władztwa - powoduje to, że można zmienić mimo, że norma pozostaje formalnie taka sama. Państwo na to nie zwracacie uwagi, wielokrotnie mówiłam, że ten i ten próbował by konstytucja poszła w takim czy innym kierunku. Próbował to robić Kwaśniewski w I kadencji, kiedy to konstytucja była tyle co uchwalona, była szansa na to by trwale zmienić - ukształtować praktyki - bo się zmieniła konfiguracja polityczna. Wałęsa nie wygrał drugiej kadencji, to po cóż nam była konstytucja „antywałęsowska”, teraz można było korzystać z uprawnień prezydenckich, bo samemu się było prezydentem.

Jest to wyraźne zespolenie dwóch płaszczyzn prawnej i politycznej.

Dlatego nie raz mówimy, że polityka prowadzi do instrumentalizacji prawa, wtedy gdy się tej polityki nadużywa - wtedy nadużywa się władzy i prawo staje się tylko instrumentem w rękach władzy, ono jest instrumentem - tylko ten instrument ma być podporządkowany dobru powszechnemu, wspólnemu i wtedy instrumentalizacja traci negatywny walor, ale to jest tytułem uzupełnienia bo pewne rzeczy sprowadzam na razie do samej analizy.

Jak już powiedziałam, państwo jest podmiotem najważniejszym, najlepiej skonstruowanym i przynajmniej teoretycznie rzecz biorąc - najsilniejszym. To jest najdoskonalsza władza.

Teoretycznie, bo możemy mieć państwo tak słabe że władzy faktycznie nie wykonuje.

Czy państwo jest jedynym podmiotem władzy?

Otóż na pewno nie! Choć spory są od stuleci toczone, problem jest nie wyczerpany i nie zamknięty.

Jakie inne podmioty można by wymienić?

Jednostka - oczywiście jest i jeśli jest wyposażona w instrumenty formalne, pełniąc określoną funkcję publiczną np. Prezydent. Jak też i wówczas gdy w inny sposób oddziałuje na rządzonych, np. autorytetem. A więc gdy mamy zespolenie z autorytetem to wówczas jest wzmocnienie skuteczności działania.

Jeśli podmiotem jest państwo - bierzemy pod uwagę stosunki pomiędzy państwem a innymi podmiotami, to mówimy wówczas o stosunkach „makro - politycznych”. Natomiast jeśli mamy do czynienia z osoba - jednostką jako podmiotem polityki, to wówczas mówimy o „mikro - polityce”.

Stosunki z jednostką jako podmiotem polityki mogą mieć charakter stosunków „twarzą w twarz” (face tu face). Dlaczego używam określenia angielskiego? Bo takie te stosunki są w układzie międzynarodowym i dlatego, że angielszczyzna jest tu częściej spotykana niż inny język i w anglosaskim systemie politologia tak zwana, rozwijała się najlepiej. Z czym to się wiąże? przede wszystkim z wolnością człowieka w systemie. Swobodna dyskusja o polityce jest możliwa wówczas, gdy państwo daje taką możliwość. System musi być demokratyczny, bo w innym przypadku politologia się nie rozwinie. Nie demokratyczna władza, nie daje możliwości analizowania zjawisk politycznych. Dlatego w Polsce poza tymi dwoma ośrodkami o których mówiłam nie ma żadnego silnego centrum w tej dziedzinie. To niestety nie dotyczy tylko politologii ale także innych dziedzin np. prawa, którego rozwój jest zawsze ograniczony jeżeli władza nie daje takich możliwości, wystarczy przyjrzeć się prawu rosyjskiemu. Stąd też politologia przede wszystkim jest rozwinięta dzięki badaniom anglosaskim, Anglików, Amerykanów - tam też jest najlepiej rozwinięta. Polska pomimo swych problemów, także potrafiła w tej dziedzinie (na własnym podwórku) wiele zdziałać.

Co to właściwie znaczy to „twarzą w twarz” (face tu face)?

Co tu mamy na myśli ? To są te relacje pomiędzy jednostką wykonującą władze a podmiotami rządzonymi i powiedziałam, że to jest mikroskala polityki. Polega na możliwości nawiązania bezpośredniego kontaktu, to jest pewna forma działania politycznego. To są stosunki bezpośrednie, polityk jest bezpośrednio dostępny. Na tę formę przede wszystkim kładzie się nacisk. Taki kontakt zaspokaja potrzeby emocjonalne społeczeństwa wobec polityków. Przybliża to politykę, działania itp. A równocześnie dowartościowuje.

Twarzą w twarz” (face tu face) to działanie - polityk jest bezpośrednio dostępny, mówie tu w dosłownym rozumieniu tego problemu - wchodzi pomiędzy ludzi, rozmawia, wita się. To doskonale rozumiał Jan Paweł II, to jest właśnie forma uznania podmiotowości drugiego człowieka, mimo różnicy społecznej, która jest oczywista, której nikt rozsądny nie będzie negował - różnica wynikająca z funkcji wypełnianej a nie z samego człowieczeństwa. Zrozumienie tego mechanizmu w polityce daje bardzo duże szanse uzyskania poparcia. Pod warunkiem, że to będzie szczere zachowanie. Niektórzy politycy mają tę łatwość nawiązywania bezpośredniego kontaktu. Zwraca się również uwagę na wizerunek, kształtuje się ten wizerunek dopasowując go do oczekiwań wynikających z bezpośredniego odbioru człowieka, uczy się tych polityków odpowiedniego zachowania wobec ludzi, zwłaszcza gdy w osobowości tych cech nie ma.

W tych krajach, które mają wysoko rozwinięte formy reprezentowania interesu, komunikowania się polityków ze społeczeństwem, bezpośredni kontakt codzienny jest ważny a nie tylko na spotkaniach, lub w trakcie uroczystości - jest uznawany jako podstawowe narzędzie w działaniach. Nie twierdze, że prezydenci lub monarchowie będą się przechadzać ulicami, bo to jest pewna trudność w dzisiejszych czasach, - ale chodzi tu bardziej w odniesieniu do władz samorządowych: radni, prezydenci miast, burmistrzowie - to jest ten szczebel władzy, który powinien używać nóg. Bo to jest bezpośredni -formalny kontakt. Najlepiej przecież się można zorientować w sytuacji po przez indywidualny kontakt Niektóre przepisy przecież zobowiązują posłów, senatorów do odbywania dyżurów - co jest śmieszne, jeśli trzeba użyć prawa do tego żeby poseł spotykał się z wyborcami to nonsens, ale to są pozostałości dawnego systemu, jakoś nikt się tego nie zdecydował uchylić. To wynika z istoty rzeczy, jeśli reprezentuje czyjeś interesy to muszę wiedzieć kto to jest, nie z badania socjologicznego. Teraz będą wybory samorządowe to sobie przypomną o tym. To zupełnie inaczej powinno wyglądać, radnego dzielnicy powinno być widać, powinien chodzić tymi ulicami. Chyba tylko tam, gdzie jest struktura jeszcze poniżej gminy tam jest inna sytuacja.

Twarzą w twarz” (face tu face), współczesny trend, ugruntowany także w niektórych krajach ościennych np. w Czechach za Klausa (wówczas premiera, nie wie jak wykonuje prezydenture) właśnie sprowadza się do tego, że polityk skoro jest podmiotem polityki to kontaktuje się z grupami, które reprezentuje.

Historyczna analiza koncepcji polityki.

Nie w całym okresie historii politycznej świata, polityka była zjawiskiem uświadomionym. W każdym razie nie zawsze przez wszystkich uczestników tego procesu, gdy przyjrzeć się polityce starożytności to okaże się, że nie wszystkie grupy społeczne miały świadomość udziału w polityce. Tylko te najbardziej wykształcone, uczestniczące w procesie podejmowania decyzji - oczywiście tak, były świadome, co można było doskonale zauważyć czytając powieść Prusa „Faraon” - kto jest świadomy bycia podmiotem polityki, udziału w polityce a kto nie. Faraon grupa kapłanów - tak - oni czynnie kształtowali politykę. Ale nie wykształcona ludność rolnicza, tej świadomości nie ma i staje się bardzo łatwym przedmiotem polityki. Tym okresem nie będziemy się zajmować, bo tu byśmy mieli dużo rzeczy już głęboko historycznych, tylko w tym aspekcie przed chwilą wskazanym, odnoszę się do tego okresu. Natomiast ze starożytności chciała by nam wskazać najwybitniejszego nie tylko dla tamtych czasów, w ogóle dla rozwoju świata - Arystotelesa (zwanego Stagirytą od miasta Stagir). Należy odwołać się do niego, ponieważ to jest postać, która uważana jest za najwybitniejszą ale również za niebezpieczną ze względu na swoje poglądy (w PRL-u tylko raz były wznowione jego działa), potem tak, kiedy Polska stała się nieco swobodniejszym krajem. Bo do tego stopnia poglądy Arystotelesa mogą mieć charakter wywrotowy i niebezpieczny, dla współczesnych reżimów nie demokratycznych.

Już raz wspominała, że Arystoteles budował swoją koncepcję władzy w oparciu o przeświadczenie, że człowiek jest istotą społeczna dąży do życia wśród ludzi, a to wymusza organizację, struktury, podział ról, to wszystko co ostatecznie złoży się na wykonywanie władzy (to była I kwestia bardzo ważna).

I. Człowiek jest istotą społeczną żyje wśród ludzi i nie da się go oddzielić od społeczności.

Druga wartość swoista, którą Arystoteles pozostawił nam to pojęcie „dobra wspólnego” (respublika).

II. Dobro wspólne - respublika.

On traktuje państwo jako rzecz wspólną, „polis” jest rzeczą wspólną, przedmiotem wspólnej troski.

Polis - grecki termin, od którego wywodzi się współczesne słowo "polityka" - tłumaczy się zazwyczaj jako "miasto-państwo" dla podkreślenia różnicy pomiędzy nim a tym, co dzisiaj wedle potocznych wyobrażeń uważamy za miasto.

Arystoteles twierdził również, że ludzie są sobie równi. A więc pojawia się zatem III zasada.

III. Zasada równości.

Chodzi oczywiście o równość wśród ludzi wolnych. Istotne jest to, abyśmy wiedzieli o jakich czasach mówimy. Ludzie wówczas dzielili się na wolnych i nie wolnych. Zada równości dotyczyła tylko ludzi wolnych. Różnica epok, zupełnie inne wówczas zasady obowiązywały.

Arystoteles widział również to, że ludzie maja różny potencjał umysłowy, różne możliwości intelektualne, a także różne możliwości materialne.

Każdy człowiek wolny na równych zasadach bierze udział we władzy, ale niektórzy ze względu na swoje walory umysłowe maja te obowiązki zwiększone. Skoro masz większe możliwości to w większym stopniu ponosisz odpowiedzialność. To jest logiczne.

Ludzie są sobie równi ale ich możliwości intelektualne są różne, kto ich ma więcej ten w większym stopniu powinien pracować na rzecz wspólnoty czyli „polis” i w konsekwencji ponosić odpowiedzialność. A u podstaw tego leży przekonanie że państwo własne jest rzeczą wspólną i z tego wynikają obowiązki dla podmiotów, ale nie mogą być takie same dla każdego, bo możliwości ludzi są zróżnicowane.

To jest fundamentalna zasada, dostałeś więcej od natury czyli od Boga, to musisz się w większym stopniu wykazać. Pisał o tym taki w XX w. Hiszpański poeta, intelektualista -myśliciel, że od intelektualistów musi się wymagać więcej bo oni więcej dostają. Kto się na co dzień zajmuje wywozem śmieci ma mniejsze na ogół możliwości niż człowiek wykształcony, choć wszyscy są równi, to jednak ze względu na funkcję społeczną wynikającą z możliwości intelektualnych obowiązki ich i odpowiedzialność są zróżnicowane. Też i od polityka wymagamy więcej według tej samej zasady, jesteś tam, bo dałeś się wybrać. Przecież to nie obowiązek, ponosisz zatem większą odpowiedzialność. To przecież ma swoje unormowania w konkretnych niektórych rozwiązaniach np. zakres prywatności posła, jego możliwości swobodnej działalności gospodarczej, tak zwane przepisy antykorupcyjne, jest cały szereg rozwiązań różnicujących sytuację ze względu na funkcję wykonywaną, obowiązki wynikające z funkcji, to są konsekwencje tej prostej reguły o której mówił Arystoteles, że państwo jest rzeczą wspólną, każdy ma obowiązki wobec tego państwa ale one są wyznaczone możliwościami a z możliwości wynika zakres odpowiedzialności.

Arystoteles napisał to po raz pierwszy że odpowiedzialność jest cechą władzy, władza musi być odpowiedzialna. To są podstawowe rzeczy ale jeśli analizujemy je w systemie niedemokratycznym to się okazuje, że najbardziej podstawowe rzeczy są najbardziej niebezpieczne. Bo nagle można uświadomić narodowi, że władza jest odpowiedzialna. A co za tym idzie, należy ją rozliczyć, a jak rozliczyć to można jej dać votum nieufności. I tu się zaczyna problem zasadniczy .Dlatego Arystoteles może być niebezpieczny nawet w XXI w., dlatego że uzmysławia elementarne podstawy demokracji. Do nich się nawiązuje, buduje się odpowiedni ustrój, ale to jest fundament. Bez nich nie ma możliwości zbudowania demokratycznego systemu, konstytucje muszą się do tego odwołać, właśnie w odpowiedzialności władzy wykonawczej i odpowiedzialności również posłów. Arystoteles twierdził że demokracja może ulec wynaturzeniu, że ludzie mogą się sprzeniewierzyć tym zasadom. Wówczas demokracja ulega degeneracji.

Święty Tomasz z Akwinu (Akwinata)

Opierał się na koncepcji Arystotelesowskiej „dobra wspólnego” - to dobro - realizację tego dobra wspólnego, traktował jako obowiązek władzy i twierdził, że po to władza istnieje a żeby dobro wspólne realizować. To nie jedyne założenie tej koncepcji. Wychodził również z założenia, że człowiek jest słaby i ludzie nie potrafią samodzielnie stworzyć struktury organizacyjnej. I dlatego władza te zadania powinna wykonywać. Zadaniem władzy jest również ułatwienie człowiekowi drogi do zbawienia, władza nie może się tylko ograniczać do ziemskich zadań. Punktem wyjścia jest to, że władza pochodzi od Boga - ma charakter boski. Jest średniowiecze, nie ma możliwości by rozwiązania były inne. Ale to jest co innego, niż twierdzenie że władca jest Bogiem. Tylko władza pochodzi od Boga, ale Święty Tomasz poszedł jeszcze dalej twierdząc, że władza ma charakter boski, chyba że naruszone zostaną prawa boskie, wtedy ona ten atrybut Boskości traci a skoro tak to przestaje być boska a jak przestaje być boska to można odmówić jej posłuszeństwa.

Powtórka

Władza pochodzi od Boga, ma charakter boski, Święty Tomasz powiada, że atrybut Boskości władza może utracić, jeżeli sprzeniewierzy się zasadom władzy - boskim. A jak utraci to można odmówić jej posłuszeństwa. To jest epokowe rozwiązanie.

W naszej świadomości nie możliwa jest taka sytuacja.

W odniesieniu do powyższej koncepcji władza pełni rolę służebną, powołana jest aby zapewnić organizację na ziemi, ochronę i drogę do Boga. To jest funkcja w imię dobra wspólnego. Władza ma prowadzić do zbawienia. Zadania wykonywane przez władzę uzasadniają jej byt. I to jest fundamentalne. Władza jest po to, żeby służyć w imię dobra wspólnego.

Epoka oświecenia

Zmienia się zasadniczo sposób pojmowania władzy, traci swój charakter boski, pojmowana jest jako podmiot zobowiązany do ochrony interesów. Co to znaczy? W tym przypadku odwołujemy się do pojęcia władzy traktowanej jako zadanie, które ma być wykonane. Ale pojawia się nowe pojęcie „interesy”, to jest oczywiście pewien proces kształtowania się koncepcji opartej o takie założenia, to nie pojawia się nagle. To wyodrębnienie pojęcia „interesu” związane jest z nowym podziałem społecznym. W następstwie tych wszystkich zmian - które przychodzą - władza staje się podmiotem, który musi rozstrzygać o wyborze chronionych interesów.

Zróżnicowane grupy społeczne mają różne interesy, te interesy często pozostają ze sobą w sprzeczności. Władza wobec tego staje w roli podmiotu, który ma rozstrzygać o wyborze chronionych interesów. Musi znaleźć metodę, która będzie pozwalała to realizować, muszą być ustalone kryteria. To jest właśnie sposób pojmowania polityki, który również w XXI w. jest aktualny: ustalenie interesów, wybór interesów i ich reprezentacja - jedni chcą mieć dopłaty do paliwa, inni wcześniejsze emerytury na szczególnych zasadach. A władza musi rozstrzygać które chroni a którym musi odmawiać. I tu pojawia się znowu pojęcie kompromisu. To nie znaczy że za Św. Tomasza nie było kompromisu. Kompromis był, ale tu chodzi w którym momencie się on pojawia jako element, który wyznacza doktrynalne zasady działania. Ta koncepcja władzy pojawiająca się już w oświeceniu dociera do naszych czasów i jest aktualna tylko w szczegółach może ulegać pewnym zmianom. Generalnie chodzi o wskazanie pewnego mechanizmu działania, reprezentowanie i realizowanie określonych interesów. To musi się dokonać w drodze kompromisowego ich zestawienia. Bo władza reprezentuje już ostatecznie wszystkie interesy. One docierają do nich w postaci programów, koncepcji i potem, kiedy wygra się wybory pojawia się problem zespolenia tego w jakąś całość. Jeżeli Rząd jest jednorodny politycznie to teoretycznie rzecz biorąc przynajmniej, to co proponował w programie wyborczym przekształci w szczegółowy program rządowy do wykonania. Dostajemy potem dokument czasem o bardzo dużym stopniu szczegółowości, który jest podstawą podejmowanych przez Rząd działań.

Natomiast jeżeli Rząd nie będzie politycznie jednorodny wybiera partyjnie, to rozwiązania są bardzo różne, ale u podstaw tego będzie stał kompromis najdalej już idący.

To jest już rozumienie współczesne (od XIX w.).

Tu zapytała czy mieliśmy już doktryny, bo my będziemy omawiać pewne rzeczy już mniej szczegółowo.

Wspomniała że musimy omówić koncepcje Maxsa Webera, czy też odwołać się do koncepcji Marksistowskiej, bo one maiły największy wpływ na współczesność.

Weber traktował politykę jako działanie podejmowane w celu ochrony interesów różnych grup społecznych i szczegółowo przedstawił je w swojej koncepcji władzy politycznej. Generalnie można by powiedzieć, że Weber skłaniał się zdecydowanie w kierunku uznania kompromisu jako metody działania politycznego.

Marksistowska koncepcja polityki jest bardzo rozbudowana i przede wszystkim musimy wyjść z założenia że wykonywanie władzy i polityka są ściśle związane z powstaniem instytucji państwa. Władza i polityka mają charakter historyczny. Marksiści twierdzili że państwo powstaje na określonym etapie rozwoju sił wytwórczych. Siły wytwórcze muszą być na tyle rozwinięte, że umożliwiają powstanie nadwyżki produkcyjnej, którą można zawłaszczać. To jest specjalna nomenkleratura. Jak komuś „pechowo” udało się więcej zarobić to zawłaszcza. Mam coś więcej, niż mi jest potrzebne do życia to państwo postara się żeby mi nikt tego nie ukradł. To będzie mój majątek. Państwo wg. Marksistów służy właśnie to tego, by chronić to co ja mam w nadmiarze, co pozostało mi, może pomnażać mój majątek.

Państwo służy do tego, żeby zagwarantować grupie społecznej jaka zaczyna się wytwarzać, tym którzy mają więcej niż im jest potrzebne do życia - bezpieczeństwo, to znaczy że ten majątek się utrwala, że oni mogą go pomnażać, że mogą go rozwijać. Ponieważ zagwarantowanie tego było możliwe tylko przez odpowiednią strukturę i decyzje, to trzeba było powołać jakąś organizację, która to będzie zapewniać i zdaniem Marksistów to państwo jest taką organizacją.

Marksiści mówili, że państwo ma charakter klasowy, bo gromadzenie tego majątku pozwala ukształtować się nowej klasie społecznej - klasie właścicieli. Państwo stoi na straży interesów a więc jest klasowe. To państwo powołane jest przez klasę, która jest zainteresowana ochroną. W takim państwie władzę mają ci, którzy maja odpowiednią pozycje. Marksiści twierdzili również, że władza wynika z posiadanej własności, bo ona umożliwiła im pozyskanie tej pozycji.

Wniosek ich zatem byłby następujący - władza polityczna jest genetycznie związana z własnością środków produkcji.

Jeśli uzmysłowimy sobie co to znaczy, dopiero wtedy możemy zrozumieć istotę całego systemu PRL- owskiego. Co to jest własność- to jest ta własność, która pozwala pomnażać posiadane środki. Wg. Marksistów nie można mieć władzy, nie mając własności środków produkcji. Musze być właścicielem środków produkcji, żebym mogła mieć władzę.

Stad pojawia się nacjonalizacja w państwie po rewolucji. Trzeba tą własność odebrać, własność wszystkich środków produkcji w tym także ziemi, cały przemysł, to wszystko musi być zmienione w sensie własnościowym i dlatego my usiłujemy to zmienić. Sprywatyzować, reprywatyzować, przekształcić całkowicie strukturę własności. Bo całe państwo „Polska Ludowa” było dopasowane do tej doktryny. Nacjonalizacja w 44 r., uwłaszczenie, to są wszystko procesy będące następstwem przekonania, że władze polityczną warunkuje się w sposób genetyczny. Nie ma innej możliwości własność środków produkcji, tylko że ta własność przechodzi w ręce państwa i tworzy się system całkowicie bezsensowny.

Ta własność, poza rolniczą własnością w Polsce, nie przechodzi w ręce człowieka który wcześniej jej nie miał. Również w rolnictwie tworzone są państwowe jednostki gospodarcze, myśmy zachowali to zróżnicowanie własności ziemi i na całe szczęście. Bo nie możemy sobie poradzić z przemysłem, to co by się działo gdybyśmy nie mogli poradzić sobie z rolnictwem. Mielibyśmy całą Rzeczpospolitą - jako jeden wielki PEGIER czy POST PEGIER. Bo takie tego są konsekwencje, im większe państwo tym większe są trudności. Mniejsze państwa szybciej sobie radzą. Dziś Słowacja jest w lepszej sytuacji rozwojowej niż my, bo jest mniejsza. To nie jest jedyna przyczyna oczywiście, Chiny np. nigdy się nie zreformują, Rosja nie wiem, ale jest jeszcze wiele innych czynników.

Powrót do tematu.

Powtórka

Państwo jest elementem procesu historycznych zmian, powstaje na pewnym etapie rozwoju sił wytwórczych tzn. wtedy gdy poziom tego rozwoju jest taki, że pozwala wyprodukować nadwyżkę i pozostaje problem ochrony tej nadwyżki. Ta nadwyżka to jest majątek, do władzy dochodzą tylko ci, którzy tę nadwyżkę mają, ich celem jest ochrona nadwyżki, a Państwo ma temu służyć, Państwo jest instytucją klasową powołaną do ochrony interesów określonej klasy.

Jak popatrzymy do konstytucji z 52 r. To się przeczyta, czyje było doktrynalnie rzecz biorąc państwo. Doktrynalnie, to było państwo ludu pracującego miast i wsi a nie naród polski.

To się u nas nie udało.

Co jeszcze musimy zapamiętać.

Antagonizm klasowy - to fundamentalna zasada koncepcji marksistowskiej obok tych, które wymieniłam. Opiera się on na przekonaniu, że jedyną wartością dla człowieka są dobra materialne, nie ma innej wartości. Więc, jak ja mam nadwyżkę - to strzegę jej jak źrenicy oka, bo ja po za tym nic więcej nie dostrzegam - trywializując- można by tak powiedzieć. A zatem jedni mają, drudzy nie mają, co oznacza, że jedni chcą mieć co raz więcej a drudzy chcieli by im to zabrać, tak też bywa niewątpliwie, realia mają ogromne znaczenie.

Ponieważ stosunki mają charakter antagonistyczny pomiędzy klasami a klasy są dwie i jedynym kryterium struktury społecznej jest własność środków produkcji to antagonizm jest tylko kwestią czasu.

Krótko mówiąc.

Jeżeli jedni są właścicielami a drudzy nie mają własności to muszą się wytworzyć stosunki antagonistyczne. Jedni chcą chronić i pomnażać, a drudzy chcą coś uzyskać.

Antagonizm musi się pojawić, jest naturalną konsekwencją pewnych sytuacji. Ponieważ Marksiści twierdzą, że jedynym kryterium wyodrębniania grup społecznych jest własność środków produkcji to mamy tylko dwie klasy, właścicieli i tych którzy własności nie mają. I to są antagonistyczne grupy - klasy a państwo stoi na straży tego porządku chroniąc interesy właścicieli. Dlatego państwo jest instytucją klasową. Dlatego mówimy o antagonizmie.

Warto by zobaczyć konsekwencje tej polityki przez całą Polskę Ludową. I to nie znaczy, że w socjologii nie dostrzega się znaczenia własności, wręcz odwrotnie, kryterium własności jest podstawowym kryterium ale nie jedynym, religia, wykształcenie to też kryteria i nie mogą być pominięte. Doszliśmy do etapu antagonizmu klasowego a to powoduje walkę klasową. Niektórzy z nas powinni pamiętać to jeszcze, nie tyle bezpośrednią walkę klasową w Polsce, potem ona miała trochę pełzający charakter, takiego antagonizmu wieś - miasto, podsycanego przez władzę.

Antagonizm klasowy, walka klasowa, państwo jako podmiot który ma chronić interesy właścicieli, państwo jest więc klasowe bo działa w interesie tylko jednej klasy społecznej a u podstaw jest własność środków produkcji. Jedynym rozwiązaniem jest więc rewolucja. Do czego prowadzi rewolucja? Do całkowitego odwrócenia formalnie rzecz biorąc sytuacji. Państwo staje się państwem socjalistycznym, czy komunistycznym ale do tego mieliśmy dojść. I to państwo miało teraz występować w interesie wcześniej uciemiężonej klasy. Stad Polska Ludowa jak państwo robotników i chłopów. A to miało być porządne państwo, bo miało doprowadzić do zjednoczenia wszystkich i zaniknąć, bo przyjmowano że państwo straci swoją racje bytu.

=====

II Wykład (05.03.2006 r.)

Funkcja rządzenia oznacza powoływanie rządu i tworzenie programu rządowego. Mówiliśmy o liczbie partii w rządzie koalicyjnym, natomiast tutaj nie mówiliśmy o programie, jest tutaj podobna sytuacja jak w przypadku programu prezydenckiego, bo także stawiamy pytanie kto jest autorem takiego programu, a to zróżnicowanie odpowiedzi wynika przede wszystkim ze zróżnicowania składu rządu. Ten rząd oczywiście koalicyjny, no to porozumienie, musi istnieć porozumienie które stanowi podstawę całego programu rządowego w takiej czy innej formie no bo przecież nie da się napisać programu, który miałby być podstawą działania rządu bez ustaleń pomiędzy koalicjantami, to jest niezbędne. I wtedy oczywiście pytanie o to kto jest wiodącą drużyną wygląda zupełnie inaczej.

Udział partii koalicyjnych musi być uwidoczniony, nie chodzi o sam tekst w sensie formalnym, kto go pisze, chodzi to kto jest autorem koncepcji, które się w tym tekście znajdą. Im więcej będzie partii które uczestniczą w rządzie tym oczywiście program będzie mniej szczegółowy, trudniejszy do realizacji. Natomiast w sytuacji kiedy mamy doczynienia z jedną partią, tworzącą rząd, a w szczególności silną pozycją premiera, to oczywiście jego bezpośredni wkład w opracowanie programu może być duży. Jak wiadomo i nieraz o tym mówiliśmy, program rządowy to jest program polityczny i podstawę dla niego musi stanowić układ polityczny który się w parlamencie ukształtuje, bo w przeciwnym przypadku nie ma możliwości jego opracowania bo przecież, na ogół jest przyjmowany w sposób formalny, musi być głosowane votum zaufania i jeśli nawet, bo tak rzeczywiście w pewnych przypadkach jest, nie ma tego warunku formalnego powołania rządu, jednak zawsze jest niebezpieczeństwo głosowania votum nieufności czy już w momencie powoływania rządu czy też później. Program tak czy owak musi być bo on jest bądź co bądź podstawą działania tego organu. Możemy wyróżnić proszę państwa, generalnie rzecz biorąc, dwa typy, dwa rodzaje wykonywania władzy, rządzenia: pierwszy z nich bardziej typowy, bardziej znany, to taki sposób który dość zasadniczo traktuje posiadaną większość w parlamencie, można by go w uproszczeniu określić jako sposób rządów, które w ograniczonym bardzo stopniu uwzględniają stanowisko opozycji. Ona oczywiście gdzieś tam się pojawia, to nie w tym rzecz by całkowicie było wyeliminowane, ale jednak dominujące jest znaczenie partii rządzącej i w znacznie mniejszym stopniu partia rządząca liczy się z opozycją. To jest model, który historycznie rzecz biorąc, taki charakterystyczny jest dla Wielkiej Brytanii. Na drugim biegunie natomiast można mówić o rządach, które określamy jako taką formułę konseliacyjną bardzo daleko idącej współpracy między rządem a opozycją. I to w takiej wersji najbardziej skrajnej, to ja będę o tym dzisiaj mówić charakteryzując systemy partyjne, oznacza że po wyborach partie w ogóle rezygnują z konkurencji, tworzą wspólnie rząd dzieląc się stanowiskami według ściśle określonych zasad, to jest model typu Szwajcarskiego, on był potem wykorzystany poza Szwajcarią jeszcze w kilku innych krajach, to dość nie typowe rozwiązanie bo rezygnacja z konkurencyjności jest jednak nietypowym zjawiskiem, w charakterystyce partii mieści się przecież konkurencyjność, jeśli one z tego rezygnują to rozwiązanie zawsze wyjątkowe, natomiast w Szwajcarii jest rozwiązaniem permanentnie stosowanym, po prostu takie są założenia ustrojowe i każde wybory kończą konkurencyjność patii i one dzielą się stanowiskami według różnych kryteriów. Po pierwsze politycznego, po drugie etnicznego, językowego, no każdy z elementów w strukturze społecznej musi mieć swoją reprezentację w takiej czy innej formie ta reprezentacja może się nakładać, to są tzw. segmenty, które muszą być reprezentowane np. segment polityczny to są wyodrębnione partie, wydziela się tam miejsca w rządzie według …. Rada Wyjątkowa w Szwajcarii liczy 7 członków, trzy partie mają po dwa miejsca, a jedna najsłabsza ma jedno miejsce w rządzie, a jednocześnie muszą być reprezentowane Kantony to jest kolejny segment, określone miasta, w tych 7 osobach musi się znaleźć wszystko, bo to jest wyraz zróżnicowania interesów. Według tych kryteriów które wymieniłam; polityczne, etniczne, narodowościowe i językowe dzieli się społeczność, a zatem rządy muszą być sprawowane w interesie wszystkich tych segmentów czyli grup. Jest to nietypowe rozwiązanie i nie można go zastosować w żadnym dużym kraju, a Polsce jest to w ogóle nie realna sprawa. Szwajcaria ma około 10 mln mieszkańców, a Polskami cztery razy więcej i to powoduje, że liczba kryteriów które trzeba by było uwzględniać by pogodzić podstawowe interesy jest znacznie większa niż w Szwajcarii. W związku z tym mielibyśmy rząd wielkości połowy Sejmu…, już wystarczy Sejm prawda? Po co dublować. W żadnym dużym kraju, ale także średnim, bo Polska aż tak duża nie jest, ale w porównaniu, nie ma możliwości zastosowania takiego rozwiązania. Choć nie jeden miałby na to ochotę ! Bo można by mieć nadzieje, że coś się wreszcie zmieni, no więc niestety to się nic nie zmieni i też przy okazji można by powiedzieć, że trudności które napotykamy to poza innymi powodami naturalnie, są też i z tego powodu poważniejsze, częstsze trudniejsze do opanowania np. w porównaniu z krajami bałtyckimi. Bo Polska jest po prostu o wiele od nich większa i skala konfliktu się modyfikuje, co nie zwalnia nas wcale z obowiązku i z odpowiedzialności, to są dwie różne rzeczy. Natomiast czasami zastanawiamy się, skąd tak duża różnica w potencjale już w tej chwili, a także w zaawansowaniu reform jaka występuje pomiędzy krajami bałtyckimi, a Polską. W tej chwili nawet i Słowacja będzie mogła nam pokiwać rączką na pożegnanie odjeżdżając daleko w przód. Jak będziemy się tak dalej zachowywać to tak z pewnością będzie. Ale łagodzenie konfliktów w takim kraju 40 sto milionowym jest trudniejsze. I to już jest jedna z przyczyn tych naszych trudności, w małym kraju opanowuje się to wszystko znacznie szybciej o ile znajdzie się szybko grupa ludzi, która zechce to robić. O tym warto pamiętać, proszę państwa bo statystyki przecież dowodzą pewnych rzeczy, a trzeba je także umieć odczytać z punktu widzenia źródeł powstających trudności i ewentualnych metod zapobiegania przede wszystkim uzdrawiania pewnych sytuacji. Więc Wielka Brytania reprezentuje model w którym jest pewna wyraźna przepaść między rządzącymi a opozycją, i na drugim zupełnie biegunie stojący system według modelu szwajcarskiego, aczkolwiek w literaturze można znaleźć nawet zróżnicowanie tych rozwiązań. Ja już generalnie to ujmuje bo nam nic więcej nie jest potrzebne, chodzi oto po prostu tylko, żeby zobaczyć różne możliwości. Nie ma jakiegoś wzorca jednolitego, można w kierunku różnych rozwiązań próbować pójść i to może dawać bardzo dobre efekty. Na pewno typowe dla czasów nam współczesnych jest dążenie do porozumienia, tu bym zwróciła uwagę państwa na ideologicznie uzasadniane zjawisko obowiązku liczenia się z mniejszością. To się tak nazywa może nie za dobrze, bo mniejszość zawsze kojarzyła się z mniejszością etniczną, do innych sytuacji nie używaliśmy określenia „mniejszość” bo to niewątpliwie upraszcza nieco sytuację. Ale w regulaminach parlamentarnych nawet sporo również pewnych postanowień, które służą wyrównaniu pozycji mniejszości rządzącej, czyli opozycji. Ale też używa się określenia opozycja. W tradycji brytyjskiej ochrona opozycji jest czymś zupełnie naturalnym, pomijam tu instytucjonalizacje, która jest czymś swoistym w ogóle, ale dopuszczenie opozycji do głosu jest obwarowane różnymi postanowieniami, o specjalnych dniach (oposition day's) porozumienie między liderem opozycji a liderem parlamentu, pewnych ustaleń i to są zwyczajowo wykonywane obowiązki, które mają formalnie gwarantować, że opozycja nie jest ze pchnięta na margines. I po prostu tak być musi według przepisów prawa i tradycji również. Są to metody wypracowane przez dziesięciolecia metody współistnienia rządzących i opozycji. To jest bardzo korzystne i w pewnym sensie w polskich warunkach, ja nie twierdze że to jest porównywalne z Wielką Brytanią myślę, że nie. Ale jest jakąś formułą którą można było kontynuować, w takiej sytuacji popierania mniejszościowego rządu. Mamy przecież konstruktywne votum nieufności, które może wykluczać w pewnych sytuacjach powołanie nowego rządu, czyli jednocześnie wcześniej dymisje rządu który jest. Rozwiązanie Sejmu w polskich warunkach jest niesłychanie trudne, posłowie nasi nigdy nie chcą zrezygnować i jeszcze długo nie będą. I to prowadzi do konieczności tolerowania rządu mniejszościowego, no bo co można zrobić w takiej sytuacji? Pewne metody działania muszą zostać wypracowane w praktyce coś z tym rządem trzeba jednak zrobić. Bo przecież on jest, a rządzić mimo wszystko trzeba! Szansa w obecnym parlamencie także na to była, pod warunkiem, że starczy kultury politycznej na kontynuowanie rozwiązań rządu Buzka, który był w identycznej sytuacji po wyjściu z gabinetu Unii Wolności, no i w końcu tego rządu Marka Belki. My się w polityce nie możemy bawić tylko w jakież bardzo szczytne założenia, taka sytuacja per saldo może przynosić korzyści bo mimo wszystko stabilizuje, daje czas na przygotowanie się do wyborów. Takie metody się stosuje przecież, partie się umawiają co do tego „Teraz nie możemy bo jesteśmy wszyscy bardzo słabi, a i tak to nic nie zmieni” ale dajemy sobie pół roku i przez te pół roku wzajemnie się tolerujemy tzn. nie doprowadzamy do jakiejś wywrotki rządów, przepychamy przez Sejm to co jest nam potrzebne, wybieramy rzeczy najważniejsze, a stosunkowo mało konfliktowe - tak dziś się wykonuje politykę. To jest normalna zasada, inaczej nic nie można by było zrobić. Metody są i można było tą drogą iść starając się je utrwalać właśnie, bo warunki polityczne są sprzyjające ku temu a jaki to interes, to się na to nie patrzy, czy to jest robione z jakichś szlachetnych pobudek, czy z chęci korzystania ze stanowiska, ostatecznie nie ma to znaczenia. Choć miło by było gdyby to były tylko górne, szczytne cele. I ten drugi model, bardzo taki skrajny. Natomiast mamy jeszcze takie pośrednie rozwiązania, tu bym może wskazała proszę państw na wypracowaną w Europie i nie tylko oczywiście, takie założenie, że są pewne zadania wykonywane przez państwo w zakresie których niezbędny jest bardzo szeroki kompromis. I tu trzeba by wymienić politykę zagraniczną i obronną takie dwa bardzo istotne filary polityki państwa. Na tym chyba można by było skończyć charakterystykę funkcji wykonywanych przez partie polityczne. Można by jeszcze może dodać to by nie mylić programu partyjnego z programem rządowym, bo to dwie różne rzeczy. Choć naturalnie partia ma nawet obowiązek ująć w programie rządowym istotne elementy programu partyjnego i wyborczego, nie ma wątpliwości. Zmienia się też „optyka” program partyjny pisze się z innej pozycji a rządowy również. Partyjny ma być podstawą uzyskania poparcia u wyborców, natomiast program rządowy ma być przede wszystkim realny, ma być wykonany zatem trzeba zupełnie inaczej na tą sprawę spojrzeć. Bo się za to odpowiada ponosi się odpowiedzialność polityczną.

Teraz możemy przejść do kolejnych spraw, może zastanówmy się w ogólnym zarysie nad różnymi systemami partyjnymi, jak je klasyfikować, przede wszystkim trzeba sobie powiedzieć krótko, że systemów partyjnych można wyodrębnić bardzo wiele, ale bardzo wiele jest też kryteriów, które można stosować. Pójdę jednak drogą najprostszą bo chodzi o to żeby coś nam zostało w pamięci, żebyśmy mieli przynajmniej względną orientację i proponuje taki uproszczony zupełnie schemat, ale obrazowy bardzo przede wszystkim proszę państwa musimy pamiętać o dwóch najistotniejszych sprawach, system to więcej iż jedna partia. Nie ma systemu jednopartyjnego, bo to jest sprzeczność sama w sobie. Przez system rozumie się warunki koegzystencji wielu partii w danym państwie. I to jest koncepcja którą przedstawił kiedyś Moris Duverger. Druga sprawa proszę państwa to konsekwencja tego co powiedziałam przed chwilą, a mianowicie system partyjny musi być oparty o konkurencje. Jak nie ma konkurencji to nawet nie ma się co zastanawiać, co to jest system partyjny, ale na pewno nie jest to demokratyczne państwo. Można było by się tutaj odwołać do przykładu Polski Ludowej i powiedzieć, że to był system partyjny. No więc, nie wątpliwie system był, tylko liczba partii nie rozstrzyga o konkurencyjności, to jest właściwe powiedzenie. Nie wystarczy stwierdzić, że jest więcej niż jedna partia, by uznać, że system jest oparty o konkurencje. T stanowczo za mało. Taka sytuacja jest w przypadku Polski Ludowej, trzy partie i żadnej demokracji. Pomijam najpierw faktyczną, a potem konstytucyjną regulacje, zasady nadrzędności kierowniczej roli partii komunistycznej. Ale jak jest konkurencja dopuszczona to zawsze jest więcej niż jedna partia. Czyli bierzemy pod uwagę dwie cechy systemu demokratycznego, uznajemy je za konstytutywne, tj konkurencyjność i wielość. Która jest konsekwencją konkurencyjności, choć z drugiej strony trudno się doszukać jakichś cech zjawiska które się określa bumem partyjnym taką sytuacją kiedy nagle odzyskana wolność oraz możliwość tworzenia partii powoduje powstawanie ogromnej ich liczby. Nas nigdy taka sytuacja po 1989 roku nie dotknęła a liczba naszych partii, jak na tak duże państwo mimo wszystko nie wydaje się jakaś szczególna. Mamy teraz szanse zmniejszyć liczbę partii parlamentarnych, ale nie jest to jakaś liczba oszałamiająca. Ale także liczebność partii nie wskazuje na jakieś ogromne zainteresowanie. Można zauważyć słabe zainteresowanie rozwojem jakiejkolwiek organizacji zarówno politycznych jak i nie politycznych, a więc takich które nie uczestniczą w tych najbardziej negatywnie ocenianych działaniach publicznych. Generalnie w ogóle nie wyrażamy jakiejś inicjatywy raczej czekamy, aż wszystko będzie się samo toczyło. Tak wyglądamy w ocenie specjalistów, a to zresztą wdać daleko nie trzeba szukać. Jak więc w oparciu o takie dwie generalne zasady możemy klasyfikować systemy partyjne, podkreślam raz jeszcze: konkurencyjność partii i liczba partii, to są dwa kryteria które bierzemy pod uwagę.

Możemy dokonać podziału na systemy:

- wielopartyjne

- dwupartyjne

W ramach systemu wielopartyjnego wyróżniamy natomiast:

- system rozbicia wielopartyjnego

- system dwublokowy

- system kooperacji partii u władzy

- system jednej partii dominującej

Zaczniemy od systemu dwupartyjnego,

Bierzemy pod uwagę nie generalnie liczbę partii, ale ile jest potrzebnych aby stworzyć rząd, system ten jest odrębnością pewną, bo to jest system w którym charakterystyczną cechą jest to że tylko dwie partii spośród wszystkich istniejących w systemie mają szansę zdobyć i utrzymać władze. Partii w ogóle jest więcej, ale tylko dwie jak powiedziałam, mają szansę zdobyć i utrzymać władze, to oznacza, że różnica siły pomiędzy partiami tymi dwiema, które mogą władze sprawować, a pozostałymi jest bardzo duża tzn. te pozostałe w ogóle nie mają szans na sprawowanie władzy, zwłaszcza samodzielnie. Trzeba zwrócić uwagę na to że one mogą jedynie w pewnych sytuacjach, te małe partie, umożliwiać dużej partii powołanie rządu, bo mówimy w ogóle o systemie brytyjskim, gdzie mamy dwie duże partie: konserwatystów i partie pracy, ale bywa tak, że żadna z nich nie zdobędzie takiej większości, żeby samodzielnie utworzyć rząd. Wtedy te małe partie. Przy czym różnica potencjału jest ogromna, bo małe partie mają około 3% poparcia, to w ogóle nie jest poparcie, u nas kto ma tyle? PSL? One samodzielnie żadnej siły nie stanowią to jest od kilku do kilkunastu mandatów. Ona w takiej sytuacji może być wykorzystana, podobnie w każdym tego typu przypadku. Bo charakterystyczną cechą tego systemu jest to co już powiedziałam, że tylko dwie partie mają szansę zdobycia władzy. Pozostałe mogą służyć jedynie jako wsparcie w sytuacji kiedy którejś z partii zabrakło mało głosów, czy mandatów i to co te partie sobą reprezentują jest wystarczające. Potencjał dwóch dużych partii jest mniej więcej taki sam. One się tak naprawdę niewiele różnią, tzn. jeśli chodzi o ich możliwości polityczne, bo różnią się przede wszystkim programem. Te dwie duże partie mogą władze sprawować na przemiennie Raz jedna, a raz druga ale to nie znaczy, że po kadencji. Zasadniczo to tylko one władze sprawują, tam nikt inny tego zrobić nie może. System jest w związku z tym stabilny i to jest zdaniem niektórych jest bardzo ważną pozytywną cechą, Kształt tego systemu wynika z większościowego systemu wyborczego z tego powodu też, stabilność którą tego typu system daje, wydaje się że to dobra, korzystne rozwiązanie. Ale na pewno ma też swoje negatywne strony, choć nie wydają mi się one szczególne istotne. Niewątpliwie taki system ogranicza reprezentatywność parlamentu i to jest niewątpliwie argument, choć wydaje mi się, że łatwy do obalenia. I właśnie z powodu stabilności jaką ten system przynosi, jest w Polsce wypracowane to rozwiązanie korzystne, ale to jest niestety charakterystyczne, partie dochodzą do przekonania, że warto stosować taki system na ogół wtedy, kiedy cały system jest zacofany (?) Po wielu latach stosowania rozwiązań całkiem innych tzn. proporcjonalnego prawa wyborczego, bo pomysł ordynacji większościowej nie jest nowy! On się pojawił także w latach wczesnych 90 -tych. Tylko wtedy nie miał żadnych szans realizacji, ponieważ z całą pewnością wyeliminował by część ówczesnej sceny politycznej. Można by dla przyzwoitości powiedzieć, że ordynacja wyborcza przyjęta w 1993 roku, to była ta która wprowadzała drastyczne progi zaporowe. Wyeliminowała połowę sejmu poprzedniego, praktycznie całą prawice wówczas, taką ordynację przyjęto wówczas i ona bardzo oczyściła scenę polityczną wówczas, mielibyśmy dzisiaj chaos nieprawdopodobny, gdyby nie te ograniczenia. Natomiast wprowadzenie ordynacji większościowej, było na tamtym etapie zupełnie niemożliwe. To był jeszcze okres udziału obydwu związków zawodowych we władzy, ale OPZZ - tu nikt nie brał poważnie wtedy. Natomiast „Solidarność” była ważną siłą polityczną, to nie był czas na takie reformy i zresztą nie wiadomo czy teraz jest, bo o tym decydują partie. To rozwiązanie na pewno jest korzystne, ale też bardzo trudne do przeprowadzenia, bo nie ma zainteresowania. No właściwie to będą wszystkie cechy. Możemy przejść do tej dużej grupy systemów wielopartyjnych. Systemy wielopartyjne cechują się tym, że władze sprawują więcej niż dwie partie, zdolne do zdobycia władzy są więcej niż dwie partie, ale w zależności od okoliczności, ten układ partyjny bardzo różnie może się organizować.

System rozbicia wielopartyjnego. Partie są małe, słabe skłócone najczęściej, niezdolne do samodzielnego sprawowania władzy. W związku z tym muszą tworzyć koalicje, jeśli koalicje składają sicze słabych partii to same też są słabe, nie ma żadnej możliwości jakiegoś trwałego stabilizowania. Koalicje składające się z takich słabych partii też są słabe, często upadają, także częste są kryzysy rządowe. Moglibyśmy powiedzieć, że właśnie polski system ma właśnie takie cechy. Temu rozbiciu partyjnemu próbuje się przeciwdziałać przede wszystkim poprzez pewne mechanizmy prawa wyborczego, jak klauzule zaporowe właśnie, zwłaszcza taką klauzulą trudną jest klauzula która odnosi się do całego kraju tzn. stawia warunek uzyskania odpowiedniej liczby głosów w skali całego kraju a nie tylko okręgu. Takie właśnie rozwiązanie jest w Polsce przyjęte i ono niewątpliwie stanowi ważną barierę wejścia do Sejmu zupełnie drobnych partii, one nie startują bo to się zupełnie nie opłaca, dla partii która oscyluje w granicach 1,5% i nie jest w stanie więcej uzyskać, ona do Sejmu nigdy nie wejdzie, a nie wejście do Sejmu oznacza powolne zamieranie partii, bo nie daje wyborcom tego co jest im najbardziej potrzebne. To są te najistotniejsze cechy. Przyczyną dla której taki system się stosuje jest przede wszystkim rozbicie społeczne. Jak długo nie ma stabilnej struktury społecznej, tak długo nie może być stabilnych partii. Te zmiany muszą dotyczyć struktury społecznej, wtedy to znajdzie także odbicie w strukturze partyjnej.

Drugi z wymienionych systemów to system dwublokowy, jest on podobny do dwupartyjnego, ale we władzy może uczestniczyć więcej partii, a tak naprawdę to trzy! Charakterystyczną cechą jest to, że tworzy się przynajmniej po jednej stronie układu politycznego blok partyjny, czyli właśnie dwie partie, to najczęściej będą dwie partie i one razem stanowią taką stabilną reprezentacje i umożliwiają powołanie rządu. Przykładem jest system niemiecki, on jest stabilny, choć ostatnia koalicja powstała z wielkim trudem. Można jeszcze dodać do tego, że taki blok powstaje albo przed wyborami albo po wyborach. Ordynacja jest większościowo - proporcjonalna co sprzyja takiemu ułożeniu sceny politycznej.

Następny system, to system kooperacji partii u władzy, ja wspomniałam już na początku o systemie szwajcarskim, partie konkurują do wyborów, a następnie zawiązują koalicję i według tego schematu jak powiedziałam wcześniej sprawują władze. Tutaj jest jeszcze jedna sytuacja, a mianowicie rząd jedności narodowej. To pewien układ który się wytwarza w sytuacji zagrożenia bytu narodowego. To jest druga możliwość kooperowania partii u władzy a więc w obliczu takiego właśnie zagrożenia, ono musi być rzeczywiste, partie rezygnują z konkurencyjności i powołują wspólny rząd, który często nazywa się rządem jedności narodowej. Tak długo będzie taki rząd trwał, jak długo istnieje to realne zagrożenie. Kiedy ono ustępuje partie wracają do swoich tradycyjnych zachowań politycznych, wtedy taki rząd oczywiście upada. Można wymienić jeszcze jeden przypadek współpracy, jest on zupełnie wymuszony specyficzną bardzo sytuacją, mianowicie siły polityczne partii są tak rozłożone tzn. tak wyrównane, że partie muszą decydować się na wspólny rząd, bo innego wyjścia w praktyce nie ma. Możemy podać przynajmniej jeden przykład takiej sytuacji, a mianowicie w Austrii na przełomie lat 50 - tych i 60 - tych, partie były bardzo słabe i żadna nie zdecydowała się na samodzielne działanie (66,56). I w konsekwencji powołano właśnie taki wspólny rząd.

I wreszcie system jednej partii dominującej, to taki szczególny układ , system jest oczywiście wielopartyjny, ale jedna partia zajmuje szczególną pozycję i teraz pytanie: w jaki sposób to określić poprzez jakie cechy? Można to zrobić na dwa sposoby jedno to podejście Duverger'a które polega na tym, że wykazuje się szczególne cechy tej partii dominującej mianowicie to, że reprezentuje ona szczególnie ważne trendy, dominujące trendy, w danym społeczeństwie i jednocześnie zdobywa największe poparcie. Taka sytuacja trwa w długim okresie czasu. I druga możliwa koncepcja odnośnie takiej właśnie patii dominującej, jej autorem jest polski profesor Marek Sobolewski nieżyjący już od wielu lat, który stwierdził, że jedna partie dominująca to taka, która otrzymuje więcej niż 50% mandatów, a pozostałe partie systemu nie stanowią alternatywy wyborczej, gdyż są zbyt małe i skłócone.

Grupy interesów, zbliżamy się właśnie do momentu w którym, będziemy konkretyzować cechy poszczególnych systemów reprezentacji interesów, tam są dwa systemy przedstawione, parlamentarny system, który by można określić jako pluralistyczny i drugi korporacyjny partie polityczne i grupy interesu to są dwa ciała tzw. pośredniczące, omówiłam partie polityczne i teraz przechodzimy wobec tego do grup interesu, który jest równie ważny jak partie, jako podmiot który reprezentuje interesy różnych grup społecznych. Ale różni się od partii w istotny sposób, bowiem nie dąży do zdobycia władzy i to jest zasadniczo najistotniejsze, działa w nieco inny sposób, dąży do wywierania wpływu a nie podejmowania decyzji, to jest zasadnicza różnica. Partie starają się zdobyć władze, aby podejmować decyzje, a grupy interesu nie, one dążą do tego aby decyzje podejmowane przez władze były zgodne z interesami ich członków. Grupy interesów to nie jest żadna nowa konstrukcja, żadna nowa koncepcja znane są od tysiącleci, przecież tzn. nie pod nazwą grupy interesu czy grupy nacisku, one we współczesnych naszych układach mają swoje określone miejsce, ale to nie jest nic co by nie występowało wcześniej, Bo w różnych formach ludzie organizowali się odkąd istnieje społeczeństwo. Co nie znaczy, żeby widzieć bezpośrednie związki między tymi konstrukcjami, ale w każdym razie gdybyśmy mówili o korporacjonizmie to przecież, on ma swoje początki jeszcze w średniowiecznych systemach zorganizowania grup zawodowych. My dzisiaj posługujemy się pojęciem korporacje tylko wobec korporacji prawniczych i ewentualnie lekarskich, bo to są te korporacje dla których ta nazwa została rzeczywiście zachowana, ale sam twór znany jest bardzo dobrze, bo nie można było żadnego zawodu wykonywać w średniowieczu bez zgody korporacji. Potem mamy ten krótki okres przełomu XVIII i XIX w. kiedy istniały zakazy tworzenia różnego rodzaju organizacji, które były oczywiście omijane. Bo koniecznością jest tworzenie struktur organizacyjnych, tutaj żadne przeszkody formalne nie mogą być skuteczne tzn. nie są do końca skuteczne. Pewnie, że w jakimś bardzo agresywnym systemie to tak, dyktatury, czy w systemie komunistycznym nie ma sieci interesów, ale za to są nieformalne tylko nie mamy czasu, żeby to omawiać. Dla grup interesów przyjmujemy jedno założenie, że to są jednak struktury zorganizowane, a nie nieformalne. Zorganizowane w tym konkretnym celu aby reprezentować określone interesy. Struktura ich organizacyjna może być różna, nie ma żadnych oczywiście ustaleń. Natomiast możemy wyodrębnić takich kilka istotnych elementów, które decydują o sile inaczej mówiąc o skuteczności grup interesów.

Kilka takich jest cech i są one następujące:

- spoistość

- reprezentatywność

- siła finansowa

- prestiż

Spoistość polega na tym, by struktura grupy interesu była taka która zapewnia, możliwość racjonalnego działania. Ponieważ mówimy o spoistości to trzeba tutaj zaznaczyć jedną rzecz, mianowicie muszą być w ramach struktury organizacyjnej powoływane takie jednostki wewnętrzne, które zapewniają stabilność struktury i jej zdolność do racjonalnego działania. Chodzi przede wszystkim o to, że te struktury muszą umożliwiać rozstrzyganie wewnętrznych konfliktów np. sądy koleżeńskie, to się właśnie podkreśla, bo w ten sposób można przy zachowaniu środków legalnych rozstrzygać konflikty, one nie są ukrywane, uzewnętrzniają się i są po prostu rozstrzygane, a o to właśnie chodzi. To zapewnia spoistość organizacji, bo to co jest w niej niepotrzebne, to co przeszkadza w niej. Jest w ten sposób eliminowane, ale jednocześnie z zachowaniem pewnych zasad, kontrola nad tym procesem uzewnętrzniania się pewnych negatywnych zjawisk, konfliktów pomiędzy różnymi grupami które się w organizacji tworzą, takimi które potem działają odśrodkowo powodując dezorganizacje i trudności w uzewnętrznianiu jednolitego stanowiska. To o to chodzi w spoistości. Druga cech którą wymieniałam to była reprezentatywność. Nie ma wątpliwości co do tego, że reprezentatywność rozwinie się w sytuacji gdy organizacja jest traktowana jako rzeczywisty reprezentant interesów jakiegoś środowiska. Kiedy tak jest? Na przykład jest tak wówczas gdy reprezentuje zdecydowaną większość. Co może być też elementem istotnym? Organizacja jest reprezentatywna także wówczas, gdy wiadomo dokładnie czyje interesy reprezentuje i gdy można je ściśle określić. Kiedy organizacja potrafi wskazać interesy które popiera.

Jako trzecią wymieniłam zdolność finansową, celowo nie wymieniłam tej cechy jako pierwszej, dlatego, że zazwyczaj dla grup interesów tę cechę traktujemy jako przede wszystkim zdolność do korumpowania wszystkich wokół siebie. Ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że to jest wyłącznie patologia, natomiast to nie jest zasada. Jeżeli będziemy przenosić wizję czarnego świata jaka się wokół nas rozpościera, dzięki układom politycznym to w ogóle nie będziemy mieli żadnych zdolności do robienia czegokolwiek. Przy założeniu, że wszyscy kradną, że wszyscy korumpują musimy sobie szczerze powiedzieć, że my też. W tej sytuacji nic właściwie robić nie można, bo wszystko jest korupcją, naprawdę nie chodzi o to. Grupy interesów nie muszą nikogo wokół siebie korumpować, żeby w efekcie uzyskać to co chcą, na prawdę zdarzają się normalne sytuacje, kiedy pisze się ekspertyzy nie będąc skorumpowanym. Trzeba to tak widzieć, korupcja jest i będzie, zawsze musi być traktowana jako zjawisko patologiczne, ale ona nie jest normą dla działania grup interesów. Natomiast pieniądze są niezbędne aby grupa interesów, czy jakakolwiek organizacja mogła działać. Najmniejsza nawet organizacja cokolwiek chce zrobić, to jednak musi mieć te parę groszy, prawda? To musimy widzieć w rozsądnych granicach i w rozsądnych realiach, tak jak pieniądz służy człowiekowi, żeby mógł normalnie egzystować, przecież nie przejdziemy na gospodarkę towarowo wymienną, z tego powodu. Patrzmy na to z rozsądkiem, jest w Polsce bardzo dużo organizacji, które normalnie wykorzystują pieniądze i te pieniądze są im rzeczywiście potrzebne bo bez tego nie mogłyby istnieć, ale dysponują tym co mają i nie koniecznie od razu poszukują możliwości korumpowania. Do czego ten pieniądz jest im potrzebny? Do utrzymania na przykład struktury organizacyjnej do działań szkoleniowych. Weźmy np. pod uwagę taką grupę interesu jak związki zawodowe, bo to jest najważniejsza , najbardziej podstawowa grupa. Przecież ona musi tych swoich członków szkolić informować, bo inaczej nie mogłaby sensownie działać, to nie tylko o to chodzi, że one mogą działać we własnym interesie, oni nie rozumieją rzeczywistości w której działają, człowieka trzeba nauczyć jak się pewne rzeczy robi, przychodzą nowi muszą też być doszkoleni, zmieniają się przepisy na przykład, trzeba przeszkolić. Trzeba wyjechać za granicę, żeby człowiekowi pokazać jak jest gdzie indziej. To wszystko wymaga pieniędzy, rozwój i nowoczesność są kosztowne. Każda organizacja jeśli ma odpowiednie zasoby, potrafi swoich członków, a potem ewentualnie zwolenników przygotowywać. Do skrajnych celów, które tu też można wymienić, środki finansowe też są potrzebne np. do opłacenia strajków. Strajk nie zawsze musi być legalny, związki zawodowe mogą się decydować na akcje protestacyjne na granicy legalności i pracodawca nie sfinansuje dniówek. Ja mówię już o skrajnych sytuacjach, też potrzeba na to pieniędzy. Związki zawodowe w Wielkiej Brytanii zostały zniszczone finansowo, przez wyczerpującą walkę z Margaret Thatcher. Nie mając pieniędzy, nie miały możliwości działania, a nie dlatego, żeby trzeba było rząd ministerialny albo jego urzędników korumpować. A dlatego, że na bieżącą działalność i to wszystko co wymaga pieniędzy, żeby przygotować sprawnie działające związki już nie starcza. Nie ma skąd odbudować tych zasobów, które były. Chyba tutaj jasno wyraziłam swoje stanowisko w tej kwestii, i zależy mi abyście to sobie przede wszystkim właśnie odnotowali: nie postrzegać wszystkiego w czarnej wizji, która nam uniemożliwia sprawne działanie, a przede wszystkim deformuje nam ocenę współczesnej demokracji. Jaka cecha była następna?

Prestiż - powinien być pochodną wcześniej wymienianych cech i wymieniać go tu jako element, nie koniecznie jest tu całkiem logiczne. Ale powiedzmy, bo w literaturze się pojawia ta cecha. Prestiż, organizacja ma, albo go niema. Tylko pytanie czego efektem jest prestiż, może być np. efektem spoistości, sprawności działania, efektywności działania, skuteczności. Na pewno organizacje, które mają większy prestiż, cieszą się większym poparciem. Ogólne informacje na temat grup interesów to byłyby wszystkie. Możemy przejść do charakterystyki systemów reprezentacji interesów.

systemy reprezentacji interesów

Jak tutaj zaznaczałam już, korporacja nie jest zjawiskiem nowym, na pewno jednak powrót do tych koncepcji w wieku XX - tym, nie był przypadkowy, a jest ściśle związany, z takim zjawiskiem, które na początku XX wieku pojawia się i nasila stopniowo, z biegiem lat. Chodzi mianowicie o kryzys parlamentaryzmu. Długo można by mówić na temat kryzysu parlamentaryzmu. Ustalmy sobie, pewne tylko charakterystyczne cechy tego zjawiska. Można się odwołać do historycznych przykładów, dla państwa najbardziej znane np. Republiki Weimarskiej, II Rzeczpospolitej do przewrotu majowego. To są dla nas najbardziej ewidentne przykłady sytuacji, kiedy rządy parlamentarne stają się zupełnie niewydolne. Ale to nie jest cecha tylko tych dwóch krajów, my najbardziej je znamy, natomiast możemy się teraz odwołać, do państw półwyspu iberyjskiego, do Włoch. To wszystko są takie oczywiste przykłady sytuacji, gdy parlament jako podmiot władzy nie radzi sobie zupełnie i zarzut pada zawsze ten sam, u podstaw tego kryzysu parlamentarnego stoją partie polityczne. Małe rozdrobnione jest ich dużo, są skłócone, rządy często upadaj. Musi pojawić się pytanie, w jaki sposób można takiemu zjawisku przeciwdziałać, bo ono prowadzi przecież do destrukcji państwa, do destrukcji społeczeństwa. Trzeba znaleźć jakieś rozwiązania, które będą skuteczne. I pojawia się wtedy hasło odrzucenia partii politycznych, a wykorzystania innych form organizowania się społeczeństwa. Właśnie w ten sposób powstają różnego rodzaju koncepcje organizowania się społeczeństw w korporacje, różnego rodzaju struktury korporacyjne zgodnie z ich naturą, można by powiedzieć, naturalnymi dążeniami. Mamy takie korporacje jak np. zawodowe, we wszystkich strukturach zawodowych, także rolników. I te są być może najsilniejsze. Te korporacje mogą być tak zbudowane, że tworzy się dla nich specjalną izbę parlamentarną. I taki właśnie układ korporacyjny, system korporacyjny jest podstawą reprezentacji interesów, a system partyjny jest niwelowany do jednej partii. System korporacyjny, ma naprawdę proszę państwa, zastąpić zdegenerowane partie. Bo partie wiadomo były skłócone, niezdolne do sprawowania władzy, trzeba je zlikwidować zastępując naturalnymi związkami w których człowiek i tak działa bo musi, zatem one powinny wejść w miejsce systemu partyjnego. I to jest proszę państwa taka formuła korporacyjna okresu międzywojennego w XX - tym wieku, ale ona jest wyraźnie powiązana z ograniczeniem wolności, eliminacją partii politycznych, jako tych zdegenerowaniem struktur politycznych niezdolnych do racjonalnego działania. Te systemy upadają naturalnie, bo jak wiadomo i Niemcy i Włochy i Portugalia, choć w różnym czasie. Ale sama wizja korporacjonizmu jako jakiegoś rozwiązania, które mogłoby dopełniać istniejący system reprezentacji interesów, powraca w drugiej połowie XX wieku i dość szybko znajduje zwolenników i jest następnie po prostu realizowany. Ale nie w ten sposób, że zastępuje reprezentację interesów realizowaną przez partie polityczne. Ta koncepcja tzw. neokorporacjonizmu, ma służyć zapewnieniu spokoju społecznego. Korporacjonizm służy temu by konflikty społeczne były w sposób racjonalny rozstrzygane. Ale ten nowy korporacjonizm, nie niszczy systemu parlamentarnego. On go w pewnym zakresie zastępuje i uzupełnia. Istota neokorporacjonizmu polega na tym, że pewne interesy są wyłączane z zakresu parlamentarnej reprezentacji interesów.

Rysunek !!!

REPREZENTACJA

INTERESÓW

0x08 graphic
0x08 graphic
PARLAMENTARNA KORPORACYJNA

Interesy polityczne tzw. inne interesy

Parlament KOMISJA

TRÓSTRONNA

0x08 graphic

PRACOBIORCA - PRACODAWCA

Państwo - mediator

Macie państwo, taki układ tutaj przedstawiony, tutaj z lewej strony tak jak państwo widzą jest parlament i ten parlamentarny model reprezentacji interesów, który reprezentuje interesy polityczne. Interesy gospodarcze prywatnych podmiotów to nie są interesy polityczne, nie bez przyczyny mówi się o upolitycznieniu gospodarki. Z założenia ona polityczna nie jest, to nie znaczy, że nie istnieją związki, ale to znaczy co do zasady tyle, że zasadniczo państwo nie ma nic do roboty w sprawach gospodarczych, poza tymi podstawowymi elementami związanymi z interwencjonizmem, ale ono samo podmiotem na rynku nie jest. Stąd takie ważne np. w Polsce, sprzeczność pomiędzy pewnymi podmiotami : czy dokonywać dalszej prywatyzacji? czy pozostawiać ? Państwo jako dość mocny podmiot, w sensie czysto formalnym, mocny podmiot gospodarczy. Czym większe uczestnictwo państwa w tym rynku tym bardziej gospodarka będzie upolityczniona. A proszę spojrzeć na wszystkie rady nadzorcze. To nie znaczy, że wszystkie podmioty muszą być sprywatyzowane, to jest inna rzecz. I mamy grupę tą drugą, korporacyjny model reprezentacji interesów, który może się odnosić tylko do tzw. innych interesów, czyli przede wszystkim do interesów ekonomicznych, bo te są najważniejsze. Przede wszystkim interesów ekonomicznych. Jak ta konstrukcja w szczegółach wygląda? Otóż w takim systemie, który spełnia warunki neokorporacjonizmu interesy, które są realizowane poprzez model korporacyjny są wyłączone z parlamentarnego modelu. Czyli inaczej mówiąc, niektóre interesy są na zasadzie wyłączności, reprezentowane przez system korporacyjny. One nie mogą być przedmiotem walki parlamentarnej. Jeżeliby część tych interesów wyłączymy, powiemy tak, że np. cały przemysł metalurgiczny podlega formule korporacyjnej to oznacza, że tylko w ramach struktury korporacyjnej, takiej powiedzmy komisji trójstronnej te interesy są realizowane. One nie będą przedmiotem rozstrzygnięć parlamentarnych, tzn. najpierw komisja trójstronna musi się zgodzić, zdecydować, o kształcie zmian np. ustawowych, i one będą wiążące dla parlamentu. Rozstrzygnięcia tych kwestii, które mieszczą się w korporacyjnym modelu, podlegają korporacjom, nie są przedmiotem sporów politycznych w parlamencie. Bo parlament nie jest władny do reprezentowania tych interesów i rozstrzygania o tym. Krótko mówiąc nie można w programie partyjnym napić, że się zreformuje jakąś dziedzinę życia, jeżeli ona jest wyłączona, a wyłączenie następuje na drodze ustawowej do reprezentacji w ramach struktury korporacyjnej. Po prostu tym partie nie będą się zajmować, to do nich nie należy. To przechodzi do rozstrzygnięć na drodze korporacyjnej. A droga korporacyjna to np. taka komisja trójstronna, gdzie do stołu zasiadają, żeby negocjować, pracobiorcy, pracodawcy a państwo jest pośrednikiem, mediatorem. Przecież, nie może być współwłaścicielem. Tego typu sprawy, które przeszły do korporacji przestaną być zatem polityczne, bo nie da się z nich zrobić użytku na arenie parlamentarnej. Nie da się np. obiecać rolnikom, że dostaną trzy razy więcej niż mają dzisiaj, jeśli to będzie wyłączone. Nie ma uprawnień parlament, żeby o tym decydować. Decyzja musi zapaść w ramach struktury korporacyjnej i w związku z tym, tam nie ma politycznego aspektu dlatego, że to są negocjacje zamknięte pomiędzy zainteresowanymi podmiotami i nie chodzi o wyborców, nie można tego powiązać bezpośrednio z wyborami, nie można obiecać, żeby dostać w zamian głosy. Bo ani pracodawcy, ani pracobiorcy tego nie potrzebują, oni po prostu mają do rozstrzygnięcia problem, techniczny, ekonomiczny, społeczny wynikający np. z konieczności dokonania zwolnień. To jest to co przednimi stoi. Ale temu się nie da nadać treści politycznej, np. wynegocjujemy, że zamiast zwolnić 1000 zwolni się 500. To w przypadku politycznym jest niesłychanie nośne, a potem się okazuje, że i tak nic to nie daje bo i tak firma jak była w kłopotach tak jest nadal, bo o te 500 jest zawsze za dużo. Ale ani pracownicy nie chcieli zrezygnować ze swoich dochodów, ani pracodawca nie chciał z niczego zrezygnować. N to co można zrobić? Można tylko upadłość ogłosić, a np. ktoś inny kupi. Można też doprowadzać do tego i to się umiejętnie robi, nie tak daleko mamy. Natomiast jak sprawa ma charakter korporacyjny, to jest pytanie kto z czego decyduje się zrezygnować? Założenie jest oczywiście takie, że każda ze stron musi zrezygnować z czegoś (50,05) i pracobiorcy i pracodawcy. Taki spór jest sporem merytorycznym, on nie ma żadnych podtekstów politycznych i on będzie rozstrzygany tylko przy pomocy instrumentów merytorycznych. Ani nagłośnienie w radiu nic nie da ani pikieta nic nie pomoże. Istota tu się właśnie do tego sprowadza, i po to zaczęto to stosować w różnych krajach, w Niemczech, w Austrii, w krajach nordyckich po wojnie, po to aby odpolitycznić to co z istoty rzeczy polityczne nie jest, a gdy się staje narzędziem w rękach polityków oczywiście prowadzi do bardzo poważnych sytuacji, niebezpiecznych społecznie. Ale przypominam, po pierwsze te interesy muszą być całkowicie wyłączone. Nie da się tak zrobić, że trochę tu trochę tam. Całość przechodzi do korporacyjnego modelu, w drodze ustawowej i podlega tej procedurze w ramach komisji trójstronnej, której rozstrzygnięcia mają moc wiążącą powszechnie. To oznacza, że skoro następuje wyłączenie pewnych interesów, to nie ma wolności reprezentacji interesów, wolności tu oczywiście nie będzie, bo nie może sobie wybrać związku zawodowego, który moje interesy będzie reprezentował, skoro cały układ znalazł się w modelu korporacyjnym. Nie mogę stworzyć nowego związku tylko mszę przyjąć to co jest. I jest jedna organizacja, która na zasadzie wyłączności te interesy reprezentuje. Nie może być pięciu związków z których każdy będzie ciągnął w swoją stronę, głównie myśląc o tym, żeby

może te parę mandatów gdzieś tam urwać i działacze wreszcie odetchną, bo do emerytury mają zapewniony dobry wikt. To jest niemożliwe, tu nie ma tej karty przetargowej, która występuje w modelu parlamentarnym. Nie ma zatem tego o czym my tu mówimy o konfiturach (?) nie ma co gadać bo ich tu nie ma. Obie strony muszą zatem rzetelnie do tego podejść tzn. od strony merytorycznej, tylko merytorycznej. Dlatego to są mediacje medialnie nie ciekawe. One nie mogą być wykorzystane w ten sposób. Obie strony muszą być przekonane o tym, że jedynym sposobem rozstrzygnięcia konfliktu, który jest lub który może być, są negocjacje i konieczność zawarcia porozumienia, które polega na ustępstwach obu stron. Stosowali to nawet Szwajcarzy w latach 70 - tych z obawy przed kryzysem wynikającym z konkurencyjności przemysłu japońskiego precyzyjnego, w tym czasie były zegarki elektroniczne, to czas kryzysu energetycznego, kłopoty z ropą naftową. Co jest przedmiotem przetargu w takich sytuacjach? Są nimi płace, wynagrodzenie, wysokość zatrudnienia, wydajność, wysokość produkcji, zyski właściciela. To jest przedmiot negocjacji. Ale w takich negocjacjach nie da się zdobyć władzy, bo to niczemu nie służy.

Jakie są zatem cechy wymieniane:

- wyłączenie pewnych interesów

- reprezentacja określonych interesów na zasadzie wyłączności, przez ściśle określony podmiot

- ograniczanie wolności zrzeszania się czyli czy występuje,

- brak konkurencyjności

I to są wszystkie negatywne cechy, w pewnym sensie negatywne, a wracając do pozytywów:

- sprawność

- racjonalność

- odpolitycznienie

To są chyba wszystkie, cechy tego systemu, on jest generalnie skuteczniejszy, jeśliby się teraz np. przyjrzeć temu wyścigowi naszych partii, która więcej zaproponuje, to w takim systemie kiedy część interesów jest wyłączona, no to szkoda mówić w ogóle, bo po prostu nie ma o czym. Dla pewnych kategorii podmiotów rzecz w ogóle nie istnieje. To są pewne branże np. przemysłu, te które są społecznie najtrudniejsze do uregulowania i gdzie czynnik polityczny jest tylko elementem negatywnym dlatego, że nie pozwala na właściwe rozwiązanie, a może być wykorzystywany do czysto populistycznych akcji.

Jakie zatem ma cechy ten system pluralistyczny, parlamentarny. Przede wszystkim, to jest system pluralistyczny, cechuje go:

- wolność tworzenia organizacji

- w parlamencie, wolna gra sił politycznych

- konkurencyjność

To chyba wszystkie istotne cechy, pozytywne w pewnym sensie, natomiast szukamy cech które skłaniają do negatywnej oceny, np. upolitycznienie interesów, tych które polityczne nie są, konflikt trudny do merytorycznego rozstrzygnięcia, przewlekłość procedury, niestabilność, bo to w konsekwencji do tego prowadzi, do niestabilności politycznej, te konfliktowe sprawy o nie politycznym charakterze przełożone na grunt polityczny pogłębiają destabilizacje, zaostrzają konflikt, a jednocześnie uniemożliwiają jego racjonalne rozstrzygnięcie. Bo instrumentami politycznymi, z istoty rzeczy, nie da się rozwiązywać konfliktów, które polityczne nie są. Takich konfliktów przy tym mamy sporo. Jak wygląda zatem bilans, zysków i strat, bo tu trzeba patrzeć na jedno i na drugie. Ten model korporacyjny ma charakter merytoryczny, ale to nie znaczy by wszystkie sprawy miały być w ten sposób rozstrzygane. Jeśli chodzi o cechy negatywne to: ogranicza wolność, ogranicza możliwość wyboru. Dlatego powinien dotyczyć tylko tych aspektów, które tego wymagają. Wprowadzenie w Polsce silnego korporacjonizmu, a takie były dążenia np; w postaci nałożenia obowiązku przynależności każdego przedsiębiorcy do samorządu gospodarczego, jednego samorządu gospodarczego, nie generalnie do samorządu, że każdy sobie tworzy jaki chce, ale do jednej organizacji samorządu gospodarczego. A to stanowiłoby właśnie ograniczenie, nadmierne, zwłaszcza w warunkach polskich i kiedy ta wolność do tworzenia organizacji jest bardzo ograniczona. Nakładanie pewnych rygorów, ograniczających swobodę tworzenia organizacji, w sytuacji Polski nie koniecznie byłoby rozwiązaniem korzystnym, chodziło przecież o to, by wyzwolić inicjatywę. Rozwoju korporacjonizmu pomaga państwo, tzn. wzmacnia jego pozycje ponieważ państwo jest podmiotem mediującym, to jest mediator, a jako takie będzie miało oczywiście silniejszą pozycje. Druga strona jest też taka, tu można wspomnieć o tym, że państwo polskie jest często współwłaścicielem przynajmniej wtedy oczywiście nie może występować jako mediator, to jest możliwe tylko wtedy kiedy państwo nie jest podmiotem własności.

=======================

Wykład II (05.03.2006 r.)

Nie dodałam jeszcze pewnych cech polityki wg Maksa Webera.

Dążył on do odideologizowania polityki, celem było oddzielenie polityki od uwarunkowań ideologicznych i uznanie, że polityka polega jedynie na pragmatycznym działaniu. Wychodził on z założenia, że nie jest istotne jakie są źródła ideologiczne polityki, ale ważne jest jakie czynności i działania się podejmuje aby skutecznie działać. Takie założenia pojawią się jeszcze raz w XX w. na przełomie lat 70 i 80 w koncepcji odideologizowania polityki - uznania końca wieku ideologii. Tylko w przypadku Webera, chodziło także i oto, aby ułatwić ocenę polityki i działań politycznych, pozbawić ją tego wszystkiego co jest trudno mierzalne. Pod koniec ideologia pojawi się jeszcze przy okazji omawiania innych zagadnień. Więc teraz nie będę się nad tym rozwodzić, natomiast żeby to przybliżyć można wskazać, że swoistym efektem odideologizowania - choć nie koniecznie jest to zjawisko trwałe, jest sytuacja rządów technokratycznych. Wtedy kiedy tworzy się egzekutywę, która nie ma partyjnych powiązań, zwłaszcza bardzo silnych i rząd jest ukierunkowany przede wszystkim na skuteczne działanie.

Technokratyczny rząd składa się z fachowców, którzy nie są zawodowymi politykami tylko mają dostateczną wiedzę i prowadzą działalność rządu. Jest ona podporządkowana wyborom nie ideologicznym tylko chodzi tu o „profesjonalizm”. Te dążenia Webera właściwie tylko w ograniczony stopniu zostały zrealizowane. Te zamiary można określić jako bardzo pragmatyczne, ale to w niewielkim stopniu dało się zrobić dlatego, że uwarunkowania aksjologiczne są bardzo zakorzenione w człowieku i poszukuje się zawsze odesłań do uzasadniającej nasze działania aksjologii. Choć łatwiej byłoby i działać i oceniać tą działalność (weryfikować ją) ograniczając się tylko do czynności o ściśle profesjonalnym charakterze bez uwarunkowań ideologicznych. W skrajnych okolicznościach można by powiedzieć, że likwidujemy zakład pracy i niezależnie od tego, jaką ideologię do tego można by było zastosować „likwidujemy bo jest nieekonomiczny”. Podejmujemy inne jakieś działania, które w perspektywie powinny być skuteczne.

Można jeszcze powiedzieć, że przy odideologizowaniu obojętne są sojusze, istotna jest konsekwencja i skuteczne praktyczne działanie. A jednak tego się nie robi, próbuje się zachować tożsamość ideologiczną i wcale nie kierując się tylko skutecznością działania i efektywnością. To by było wszystko w schematycznym ujęciu.

Możemy przejść do kolejnej koncepcji.

Koncepcja nauki społecznej kościoła.

Dlaczego odwołujemy się do tych rozwiązań, bo one należą do jednych z najważniejszych. Mają istotny wpływ na pojmowanie i realizowanie polityki. Oddziaływały (skutecznie) także na niektóre koncepcje liberalne, mianowicie na niemiecką koncepcje dając w efekcie ordoliberalizm, a ten z kolei jest podstawa znanego nam modelu rozwoju gospodarczego - społecznej gospodarki rynkowej, tej samej, która stanowi zasadę ustrojowa polskiej konstytucji.

Społeczna gospodarka rynkowa jest właśnie przykładem połączenia liberalnego modelu gospodarczego z modelem nauki społecznej kościoła. Jaki to ma związek z polityką?

Ma związek dlatego że koncepcja polityki, sposób podejmowania rozstrzygnięć w polityce jest w różny sposób warunkowany, różnymi koncepcjami - o właśnie tym o czym mówiliśmy przed chwilą albo jakimś absolutnym pragmatyzmem jak chciał to robić Weber, albo uwarunkowaniami ideologicznymi, albo mieszaniną różnych elementów o różnej treści. To co mówię o polityce to nie jest sprawa teoretyczna, to jest uogólniona wizja działań politycznych, tych które w rzeczywistości występują, oczywiście nie w idealnym kształcie jak się to przedstawia na wykładzie, bo to nie jest możliwe, ale dominują tu pewne elementy. I to co mówiłam o marksistowskiej koncepcji, to przecież można było wszystko zobaczyć, jeśli nie wtedy to dziś z perspektywy - to nie są rzeczy czysto teoretyczne. Jak mówiłam o genetycznym związku między własnością a władzą polityczną (własność państwowa) to tego konsekwencje były zawarte w konstytucji, własność ludu pracującego miasta i wsi, naturalnie, że w praktyce widzi się potem realnie jak to wygląda, kto jest naprawdę podmiotem. Mówiąc o doktrynie to było zrealizowane, to trzeba sobie przypomnieć, wziąć do ręki konstytucje i wtedy to wszystko widać, jak to właśnie było uregulowane. W koncepcji Webera, własność nam się tak nie pojawi, bo ona nie odgrywa takiej roli, jej nie będziemy eksponować w takim stopniu jak to robili marksiści, bo dla niej ten genetyczny związek warunkował wszystko, a jeśli się nie przyjmuje takiego założenia to się ten element treści, tam nie pojawi. Oczywiście, że te różnice będą widoczne także w samych tych koncepcjach i formach realizacji.

Będę mówić dzisiaj o koncepcji władzy wg Webera, wtedy ta własność się pojawi ale w znacznie słabszym wymiarze, inaczej jest traktowana niż robili to marksiści. Tu robi się wszystko szczegółowo, szczegółowo się omawia i szczegółowo przedstawia, bo koncepcja jest taka, nie wszystkie odnosiły się do każdej kwestii i zwłaszcza jeśli zagadnienie nie odgrywało roli, jeśli się ogranicza funkcję państwa, to co na ten temat można powiedzieć, jak najmniej państwa - w tym jest tyle treści, że to wystarcza.

A jak państwo stawia się na pierwszym planie, to następuje cała egzemplifikacja - co to znaczy? Albo ma klasowy charakter, albo stoi na straży określonej klasy i tak dalej. A poza koncepcją marksistowską państwo jest na uboczu, jest potraktowane wyłącznie funkcjonalnie, bo na pierwszym miejscu postawiona jest jednostka. Czy w liberalizmie czy w nauce społecznej kościoła, tak właśnie jest. Marksizm dba o wspólnotę. Ani razu o tym nie mówiliśmy. To nie jest tak eksponowane faktycznie. A w tych koncepcjach gdzie pierwszoplanową rolę odgrywa jednostka, wychodzimy z punktu widzenia - ochrony człowieka. W liberalizmie powiemy, że chronimy człowieka, jego wolność, on ma być wolny. No więc inne podmioty a w szczególności państwo muszą być w swoich funkcjach ograniczone, bo to jest podmiot, który przede wszystkim chroni wolność człowieka. A drugi człowiek - przede wszystkim państwo - bo drugi człowiek nie dysponuje przymusem, o ten przymus musi się dopiero postarać, chyba że go najedzie, to jest co innego, to jest nie legalne działanie. A więc w legalnych działaniach musi dopiero uzyskać potwierdzenie swoich uprawnień, a państwo nie. Działa od razu z przymusu. I to jest zasadnicza różnica, obawa idzie zawsze w kierunku państwa a nie drugiego podmiot, drugi podmiot jako zagrożenie jest na drugim planie, nigdy nie dysponuje takimi środkami jak państwo. Dlatego w liberalizmie mówimy o wolności od państwa, nie mówimy o wolności od drugiego człowieka.

W Marksizmie mówimy odwrotnie, jak najwięcej państwa, bo państwo zapewni ci szczęście i właśnie widać jakie. To jest zasadnicza różnica, z innych założeń ideowych wychodzimy w innym kierunku, wtedy rozwija się charakterystyka takiego systemu. W nauce społecznej kościoła, także wyjdziemy z punktu widzenia ochrony jednostki, jej interesu i wobec tego państwo musi być w swojej funkcji ograniczone, bo rzeczywistym zagrożeniem człowieka jest państwo, nie znaczy że mamy państwo likwidować, że mamy go traktować jako zbędny podmiot, jako podmiot który może być słaby, to są dwie różne rzeczy, państwo powinno być silne ale ograniczone. W granicach określonych kompetencji powinno być silne, natomiast nie może być wszechwładne, to jest ta zasadnicza różnica, szacunek dla państwa, etos państwowy, to są wartości w systemie społecznym absolutnie niezbędne, ale to nie oznacza, że państwo jest podmiotem wszechwładnym, odwrotnie zgodnie ze znaną nam zasadą, państwo działa na podstawie i w granicach prawa, i nic więcej. Pytanie zasadnicze - co w tym prawie jest napisane? Bo można państwo uczynić w oparciu o prawo, podmiotem wszechwładnym. Po przez politykę dochodzimy do bardzo wielu zagadnień do różnych kwestii, dlatego tu wymieniłam, ordoliberalizm, on jest ściśle związany z państwem. Zobaczycie to państwo za chwile, jak omówię koncepcje nauki społecznej kościoła.

Przypomnę zatem, że mówiłam o związkach pomiędzy założeniami nauki społecznej kościoła, o pewnych rozwiązaniach instytucjonalnych. Polska w swojej konstytucji nawiązuje do tej koncepcji, tworząc społeczną gospodarkę rynkowa. Polityka ma tu istotne znaczenie, bo określa pozycje - zakres kompetencji władzy. Oczywiście nauka społeczna kościoła nawiązuje w tym aspekcie do koncepcji Św. Tomasza z Akwinu, chodzi oczywiście o dobro wspólne, jako cel działania władzy. Św. Tomasza z Akwinu twierdził, że władza jest uzasadniona koniecznością ochrony dobra wspólnego, to znaczy działaniem w interesie ludzi, którzy są niezorganizowani, słabi nie potrafią sami podejmować działań i to musi robić władza. Uzupełniał to jeszcze o obowiązek troski o zbawienie.

Natomiast w nauce społecznej kościoła tej współczesnej, znajduje się jeszcze cały szereg dodatkowych elementów. Na początek należy zwrócić uwagę, że w wielu encyklikach XX w. zwłaszcza wszystkie wątki dotyczące polityki są wyraźnie obecne, i trzeba odwołać się do ustalenia treści „dobra wspólnego”.

Najszerzej omówił to Jan XXIII w encyklice „Mater......” twierdził że dobro wspólne obejmuje sumę tych warunków życia społecznego w jakich ludzie mogą pełniej i szybciej osiągnąć swoją osobistą doskonałość. Pojęcie to jest szeroko rozumiane i obejmuje wartości materialne jaki i duchowe. A co jest tego konsekwencją, otóż wynikają z tego obowiązki władzy, która powinna troszczyć się zarówno o byt materialny człowieka jak też i jego rozwój duchowy. Z tego wynika również, że zadania władzy maja szeroki wręcz - pełny zakres. Władza powinna podejmować działania, które dotyczą zarówno rozwoju materialnego jaki duchowego. Najistotniejsze - założeniem tej koncepcji jest przyjęcie, że realizacja dobra wspólnego, stanowi nie tylko cel działania władzy ale również legitymizuje władze. Inaczej mówiąc, stanowi normatywną podstawę działania władzy. Konsekwencją tego jest przyjęcie, że jeżeli władza nie realizuje dobra wspólnego, to nie jest władzą prawomocną. To oznacza jednocześnie, że władza pełni funkcję służebną, a racja istnienia władzy jest realizacją dobra wspólnego

Można dalej powiedzieć, że przedmiotem działania władzy jest realizacja dobra wspólnego, a to jest - inaczej patrząc na to zagadnienie - optymalny rozwój obywateli w danym państwie i jego konkretnej sytuacji.

Taki ścisły związek między polityką a dobrem wspólnym podkreślał także Jan Paweł II w encyklice „Labore egzencus”. W koncepcji społecznej nauki kościoła pojawiają się jeszcze inne elementy a mianowicie: zasada pomocniczości, ale również podkreśla się znaczenie samorządności.

Zasada pomocniczości stanowi istotny element obok dobra wspólnego. Polega ona na ustaleniu pewnego sposobu działania państwa. Mianowicie: zasada pomocniczości określa szczegółowiej obowiązki państwa w dziedzinie ochrony bytu człowieka. Ta zasada głosi, że państwo jest zobowiązane do udzielenia pomocy w przypadku gdy człowiek sam nie potrafi dać sobie rady z problemem, który dotyczy wyboru środków, metod. Chodzi o to, w jakim stopniu państwo ma wspomagać potrzebujących i skąd ma czerpać środki na to. Wybór, jakiego się tu musi dokonać, ma istotne znaczenie dla zakresu wolności człowieka. Dlatego bo „skądś” trzeba czerpać środki aby komuś dać, wspomagać innych. Państwo komuś musi zabrać bo samo nie ma, jest tylko pośrednikiem. Nie ma innych źródeł poza podatkami, czy opłatami z ceł, ale to jest niewiele % - około 10. Pytanie jest oczywiście - ile zabrać i na jakich zasadach? Ten sposób pozyskiwania pieniędzy jest najmniej skuteczny i wywołuje najwięcej kontrowersji.

W koncepcjach nauki społecznej kościoła różne są oczywiście wersje w zależności od stanowiska przedstawianego przez autorów, którzy formułują pewne poglądy. To mogą być rozwiązania relatywnie skrajne tzn. bardzo akcentujące obowiązek pomocniczości i pozyskiwania pieniędzy od pracujących, że tak powiem - z takim stanowiskiem się też zetknęłam, ale są różne poglądy głoszone w tej materii. Problem jest bardzo trudny bo rozstrzyganie go dotyczy właściwie najważniejszej sprawy - finansów prywatnych (każdego). A to jest delikatny problem. Musi być powszechna akceptacja w takich granicach, jakie to jest możliwe do uzyskani dla wyboru pewnych rozwiązań.

Zasada pomocniczości dotyczy wyboru pomiędzy wolnością a równością i równocześnie dotyczy wyboru sposobu pozyskiwania środków na pomoc.

Jeżeli chodzi o pierwszy problem wolność a równość - im w większym stopniu państwo podejmuje działania, które ingerują w stan majątkowy człowieka, tym bardziej ogranicza jego wolność. Ale jednocześnie służy to realizacji zasady równości. Dlatego, jest tu zawsze sprzeczność interesów pomiędzy wolnością a równością, bo trzeba komuś narzucić pewne rozwiązania a narzucenie jest zawsze forma ograniczania wolności.

Pobór podatków jest zawsze narzuceniem a zatem ograniczeniem wolności. Cały konflikt bierze się zawsze z tego, że to jest to ograniczenie wolności wydatkowania środków, które się własną pracą uzyskało.

Nie ulega kwestii, że udział finansowy obywatela w utrzymanie państwa musi być, konflikt natomiast dotyczy - wysokości tego udziału. U podstaw leży spór o wolność i równość, to są przeciwstawne wartości, im więcej równości tym mniej wolności. Bo tym którzy mają trzeba więcej wziąć, aby wyrównać status innych podmiotów. Z drugiej strony warto pamiętać o jednej rzeczy, że taki posponowany stale liberalizm, nieco w inny sposób odwołuje się do swoistego miłosierdzia, mianowicie działając nie po przez nakaz i pobór większych podatków ale działając po przez zachęty do przekazywania części tych swoich pieniędzy. W Polsce jest to 1% dla organizacji pożytku publicznego ale te kwoty są po prostu śmieszne.

Druga zasada - samorządność - ma swoje korzenie w wolności człowieka od władzy. Samorządność temu służy, a żeby władza państwowa była ograniczona. Podkreślam państwową bo samorząd jest rodzajem władzy publicznej, więc musimy sobie z tego zdać sprawę, że ograniczamy władzę państwową a nie ograniczamy władze w ogóle, my ją tylko przekształcamy we władzę lokalną.

Zasada samorządności wyrasta także z idei wolności - wolności od państwa. Samorządność, to jest droga wyręczania państwa. Żeby ono nie decydowało o tym co się będzie działo w Katowicach, to wówczas powołuje się władze lokalne, które są niezależne bo one są kontrolowane tylko z punktu widzenia - legalności - to jest podstawowe kryterium kontroli samorządu. Pamiętać tylko trzeba, że każda władza może się wyrodzić. I walcząc z władzą państwową możemy nie dostrzec tego, że jesteśmy całkowicie podporządkowani innej formie władzy. Samorząd także nie może podejmować takich działań, które sparaliżują swobodę działania człowieka. To jest dostrzegane np. we Włoszech, bo to jest przykład państwa regionalnego, składa się z różnego typu regionów.

Konstytucja gwarantuje samorządność gminy, tej najmniejszej jednostki. Tworzenie różnych szczebli samorządowych po region włącznie, ostatecznie może spowodować, że samorządności na najniższym szczeblu żadnej już nie będzie, bo zewsząd jest tyle różnych podmiotów władzy, że na dole już nic nie będzie można zdziałać sensownie. Trzeba o tym pamiętać, że te działania podejmowane są po to, aby ograniczyć władze państwa. Ale nie mogą spowodować, że spod władzy państwa dostaniemy się pod władzę innego podmiotu.

Bo istota zamyka się w gwarancji pewnej niezależności dla człowieka i grup lokalnych w jakich on żyje, ale z założeniem takim, że człowiek będzie sam podejmował pewne decyzje. Na pewno to jest trafne rozwiązanie, pod warunkiem że społeczności chcą brać udział w życiu lokalnym, nie tylko w ten sposób, że powołują kolejne województwo. Niestety nasza aktywność często się w ten sposób ujawnia. Zamiast 16, będzie 17 województw i wreszcie poczujemy się jak w PRL-u za Gomółki. Wtedy było 17 województw. A w 75 była reforma, która nam dala 49 województw, każde chciało mieć filharmonię a teraz uniwersytet To aż śmiesznie brzmi, ale ambicje mogą dotyczyć różnych rzeczy. Może i dobrze, każde ma filharmonię - ale jakie te filharmonie są - takie jak te nasze województwa, które bez wsparcia ledwie zipią.

Samorządność jest formą przeciwstawiania się wszechwładzy państwa.

Jeszcze raz podkreślam, że nie jestem przeciwniczką państwa i w żadnym razie nie należy tego tak rozumieć co mówię (najlepiej jak anarchiści zlikwidować państwo), w żadnym wypadku nie, tylko państwo musi być ograniczone w swoich funkcjach i kompetencjach a jedną ze skutecznych form jest szeroka samorządność, to są te różne formy demokracji uczestniczących. To niewątpliwie wymaga zawsze aktywności społecznej. Bo rzeczywistość nie znosi próżni i jeśli nie ma podmiotu, który aktywnie działa, pojawi się struktura administracyjna a ta z kolei rozrasta się bardzo szybko, uzasadniając swój byt czym tylko się tylko da.

To oznacza ze mamy już omówione koncepcje polityki i będziemy mogli przejść do kolejnego zagadnienia.

Będzie to blok tematyczny, który nie ma cech zagadnień wstępnych, tylko przechodzimy do analizy pojęcia władzy, legitymizacji władzy - są to dwa podstawowe bloki, natomiast trzeci blok tematyczny będzie dotyczył reprezentacji interesu.

Wykonywanie władzy, dążenie do zdobycia i utrzymania władzy - to się składa na pojęcie polityki. Nie ma zatem wątpliwości, że pojęcie polityki jest definiowane po przez władze, a zatem władza jest centralnym pojęciem polityki. Kto nie lubi władzy, nie może zatem uczestniczyć jako podmiot podejmujący decyzje w polityce. Dążenie do zdobycia i utrzymania władzy musi być związane z potencjałem jakim się dysponuje, żeby tą politykę skutecznie wykonywać.

Co to jest władza - to jest zdolność narzucania swojej woli, to student wydziału prawa wie z istoty rzeczy. Studiując szczegółowo prawo administracyjne macie państwo tego pełną świadomość, bo tam właśnie po przez normy tego prawa, władza się wyraźnie uwypukla wobec podmiotów zwykłych, zwyczajnych ludzi - tym się władza wyraża.

Ale my mówimy o innym ujęciu, bo prawo administracyjne jest efektem zarządzania podejmowanego przez władze, natomiast polityka to jest podejmowanie decyzji, które następnie realizowane są w konkretnych decyzjach podmiotów ustrojowych - egzekutywy, przede wszystkim różnych szczebli.

Nas interesuje polityka na szczeblu wyższym i władza także o szczebel wyżej, tam gdzie nie podejmuje się bieżących decyzji, bo to właśnie wykonuje organ, tylko rozstrzyga się co do kierunku rozwiązań przyjmowanych przez aparat państwowy.

Władzę można bardzo rożnie pojmować, jeśli nawet za każdym razem powiemy, że jest to zdolność do narzucenia swojej woli, to jednak jest to sformowanie bardzo ogólne i żadnych szczegółów z tego bezpośrednio nie da się wyprowadzić. Interesujące jest to, kto władzę sprawuje, jakie wynikają z tego faktu konsekwencje w postaci jego szczegółowych uprawnień, jakie są źródła władzy, z czego ta władza wynika, jak to należy pojmować, czy źródła mają wpływ na zakres przyznawanych uprawnień, na konsekwencje wynikające z egzekwowania władzy - o tym już wspominaliśmy, wszystko to musi się w jakiś sposób szczegółowo potraktować. W praktycznym działaniu wszystkie te elementy będą się pojawić.

Pamiętać jeszcze musimy o jednym, że ustrojowo rzecz biorąc, władza należy do narodu.

My jesteśmy w kolejnej relacji patrząc z ustrojowego punktu widzenia: pomiędzy władzą tą która jest powołana np. z wyboru a władza suwerenną, tu znowu nam się pojawia zjawisko egzekwowania władzy po przez odpowiedzialność.

To wszystko jest przed nami w różnych konfiguracjach oraz tematyka poświecona legitymizmowi władzy, tzn. ustaleniu postaw na których władza będzie skuteczna i może egzekwować swoje rozkazy.

Co to znaczy legitymizowana władza - to kolejne zagadnienie o którym będziemy mówić.

Trzeba się znowu odwołać do Arystotelesa, dlatego że koncepcja władzy, którą chce państwu teraz przedstawić autorstwa Maksa Webera czerpie z założeń arystotelesowskich.

Władza jest szansą urzeczywistnienia wewnątrz określonego stosunku społecznego własnej woli, niezależnie od tego na czym się owa szansa opiera.

Dlaczego odwołałam się do Arystotelesa? Dlatego, że Arystoteles traktował władzę jako rodzaj stosunku społecznego, byt realny. Trzeba pamiętać, że kiedy Weber określał, charakteryzował pojęcie władzy, to nie było to takie oczywiste, że władza jest rodzajem stosunku społecznego i bytem realnym. Dlaczego to jest istotne? Dlatego, że pozwala weryfikować ustalenia teoretyczne, oceniając zjawiska faktycznie się dziejące.

Dlatego podkreślamy, że władza jest bytem realnym i rodzajem stosunku społecznego.

W tej definicji powyżej jest to powiedziane „wewnątrz określonego stosunku społecznego”, jeśli tak traktujemy pojęcie władzy, to mamy możliwość weryfikowania naszych ustaleń, założeń teoretycznych w rzeczywistości. Możemy popatrzeć na wszystkie te zjawiska i na tej podstawie weryfikować zgodność naszych przewidywań i sądów. W jakim stopniu rzeczywistość się potwierdza, jakie wnioski z rzeczywistości można wyciągnąć. Jeśli się takie założenie przyjmuje to można przecież przewidywać rozwój sytuacji, sposoby funkcjonowania i skutki podejmowanych decyzji. To jest bardzo ważne z praktycznego punktu widzenia, jeśli potrafimy przewidzieć jakie będą konsekwencje powołania władzy o określonej strukturze. Mogę przewidzieć jeśli konstytucja skonstruuje władzę tak czy inaczej, to skutki będą takie i takie bo mamy punkt wyjścia konkretny. Nie muszę czekać aby się przekonać co się będzie działo. To wszystko można konkretnie wykorzystać. Nie musi się tworzyć systemu parlamentarno - gabinetowego w konstytucji, jeżeli ma się do czynienia z całkowicie rozbitym politycznie społeczeństwem. I z góry można przewidzieć, że ona nie będzie wstanie ukonstytuować większości, w żadnym Parlamencie taka większość się nie zbierze. Nie zbierze się dla tego, że w praktyce nie da się jej stworzyć jeśli społeczeństwo jest tak rozbite. Bo ono stworzy partie polityczne, które nie będą w stanie utworzyć większości. Dzisiaj, też można całkiem śmiało pewne rzeczy przewidywać lub z pewnym prawdopodobieństwem. Błąd jest tu rzeczą naturalną zupełnie. Bo to są zjawiska dynamiczne, to o czym mówimy nie jest statyczne. Nie jesteśmy pewni co będzie, ale możemy z dużą doza prawdopodobieństwa przewidzieć rozwój wypadków. Dlatego poszukujemy rozwiązań adekwatnych do sytuacji. Ale sytuacja jest dynamiczna to musimy się liczyć z błędem i koniecznością weryfikacji. To wszystko w założeniu że władza jest zjawiskiem konkretnym, to tylko Platon widział ją zupełnie inaczej, twierdził, że nie jest to konkretny stosunek społeczny, że to jest zjawisko które jest stworzone w umysłach uczonych i polityków i nie da się go w rzeczywistości ukształtować. Ten punkt widzenia Weberowski, przyjęty za Arystotelesem umożliwia weryfikacje w praktyce wykonywanych ustaleń, tych teoretycznych właśnie. Z definicji, którą państwu przedstawiłam wynika także, że władza to jest przede wszystkim określony sposób działania i możliwość zastosowania określonych środków.

Powtórka

Władza to rodzaj stosunku społecznego i jak to określił Weber aktu wolicjonalnego, tzn. aktu wynikającego z władczej woli uczestników.

Biorąc to pod uwagę, fakt istnienia stosunku społecznego i działania opartego na władczej woli musimy także stwierdzić, że cechą immanentną tego stosunku, czyli taką której nie możemy pominąć, która jest wpisana w treść istoty rzeczy jest konflikt.

Władza ma zatem charakter konfliktowy. Ma to praktycznie duże znaczenie, bo jeżeli uznajemy, że w każdym przypadku przynajmniej potencjalnie istnieje konflikt, to musimy tak konstruować realnie działającą władzę, żeby ten konflikt był uwzględniony. W różnych teoriach już współczesnych - dwudziestowiecznych, oczywiście ten konflikt się pojawia, konflikt interesu, walka interesów jako konsekwencja tego i wobec powyższego musimy tej władzy, która na razie jest nie ukształtowana instytucjonalnie nadać taki kształt, żeby ten konflikt mógł zostać ujawniony i pokojowymi środkami rozstrzygany. Tego aspektu władzy w żadnym wypadku pominąć nie można. To nie jest taka cecha władzy, którą można zwalczyć i powiedzieć że wygasiliśmy w ogóle źródło konfliktu. Nie ma takiego zjawiska. Jeśli mówiliśmy, że konflikt ma charakter immanentny w stosunku władzy, to nie jest to cecha która możemy zlikwidować. Nie możemy zlikwidować tego konfliktu, ale możemy go w odpowiedni sposób uregulować. I w każdym konkretnym zinstytucjonalizowanym procesie wykonywania władzy, ten konflikt musi być po pierwsze - ujawniony i po drugie możliwość rozstrzygnięcia go.

Co to znaczy ujawnienie? Konieczność tworzenia takiego systemu instytucji, który z założenia pozwala uzewnętrznić, nazwać konflikt, oczywiście jest to konflikt interesów. Tu musimy się odwołać do zasady pluralizmu i reprezentacji interesów.

Pluralizm jest zjawiskiem naturalnym czyli zróżnicowanym, skoro zróżnicowanie jest naturalne to naturalna jest też różnica interesów, interesy muszą być reprezentowane. A więc musimy umożliwić stworzenie systemu reprezentacji interesów. To wynika z tych założeń Weberowskich. Stworzenie tego systemu częściowo wynika z konstytucji (ale nie do końca). Mamy tu bardzo wyraźnie wskazany związek pomiędzy tym co ustala się w teorii polityki, socjologii polityki a tym co pojawia się przez instytucje prawa konstytucyjnego i musi być związek pomiędzy tymi dwoma płaszczyznami. Tym ustaleniom socjo-politycznym musi odpowiadać określona konstrukcja ustrojowa, nie odwrotnie. To nie ustrój kształtuje sytuację faktyczną, do pewnego stopnia tak, ale gdzieś musi być punkt wyjścia. I ten punkt wyjścia musi być wynikiem analizy stanu społecznego.

W każdym systemie będzie konflikt, on ma tylko rożne wymiary, różną ostrość, gwałtowność. Najważniejsze jest jednak, by istniały instytucje, które pozwalają ten konflikt uzewnętrznić i pokojowymi środkami rozstrzygnąć. To jeszcze nie oznacza, że zawsze i w każdych warunkach tak się stanie, że pokojowo każdy konflikt zostanie rozwiązany. Ale system instytucji musi przewidywać uzewnętrznienie konfliktu i jego rozstrzygnięcie. Efekt - nie jest gwarantowany, pewien sposób działania musi być stworzony, jakie będą tego skutki to można tylko mieć nadzieje - domniemywać i nic więcej. Ale to jest właśnie to o czym my mówimy, jako konstytucjonaliści - konstytucja musi być adekwatna do sytuacji.

Wyeksponowanie przez Webera konfliktowego charakteru władzy, co wydaje się słuszne, powoduje też konieczność podkreślenia innych cech władzy: przymusu i przemocy. To jest konsekwencja tego konfliktu, gdyby go nie było to nie potrzebny nam jest przymus. On się pojawia wtedy, gdy chcemy wymusić określone zachowanie podmiotu i tylko wtedy. To jest konsekwencja konfliktowego charakteru władzy.

Weber przyjmował, że władza ma prawo zastosować przymus oraz przemoc ale powinny one być legalne. Jednocześnie twierdził, że przymus i przemoc powinny być rozwiązaniem ostatecznym. Używamy te środki w ostateczności, gdy inne są nieskuteczne, zawiodły.

Zadałam na wstępie już takie pytanie:

Jakie są źródła władzy? Skąd się władza bierze? Jak ona powstaje?

Ustalenie źródeł władzy ma duże znaczenie dla nałożenia obowiązku posłuszeństwa wobec niej. Czym jest posłuszeństwo wobec władzy? Jest to podporządkowanie się władzy.

A teraz pytanie: Dlaczego chcemy się podporządkować władzy. I tutaj ustalenie źródeł wykonywania władzy, źródeł tego uprawnienia do narzucenia swojej woli ma znaczenie fundamentalne. Z czego to wynika że władzy się podporządkowujemy? czy źródła jakie znajdujemy dla ukształtowania się władzy mogą mieć na to wpływ?

Oczywiście mogą mieć wpływ. Możemy przecież zapytać skąd się włada wzięła? Tylko że my możemy na samym wstępie dokonać pewnej kwalifikacji, klasyfikacji źródeł władzy i mówić o źródłach o charakterze socjologicznym - a więc tych, które kształtują samo zjawisko, a nie konkretną władzę jako instytucję. I możemy także mówić o źródłach legitymizacji władzy, wtedy kiedy mamy na myśl podporządkowanie się konkretnej władzy.

I zwróćmy teraz uwagę na tą relację o której wczoraj była mowa a mianowicie?

Czy władza ekonomiczna może być źródłem władzy politycznej, a jeśli tak to jak jest zależność możliwa do ustalenia?

O tuż tak, może być źródłem co do tego nie możemy mieć żadnych wątpliwości, zresztą Weber też nie miał i wskazywał władzę ekonomiczną jako jedno ze źródeł władzy politycznej. Środki ekonomiczne ułatwiają dostęp do życia publicznego i zwalniają z obowiązku troski o byt własny i innych podmiotów. Istotny argument i we współczesnym życiu politycznym bardzo ważny. Daje możliwość łatwiejszych kontaktów z rządzonymi i wyborcami. I tu o żadnych korupcyjnych uwarunkowaniach nie ma mowy, to jest najzupełniej typowa sytuacja wykorzystania środków finansowych do życia i działania i w tym kontekście trzeba tę władzę ekonomiczną postrzegać. To jest po prostu jeden z instrumentów, który ułatwia pozyskanie poparcia, kontaktów, możliwości prowadzenia działalności propagandowej. W tym sensie władza ekonomiczna ma spore znaczenie. Natomiast ona nie ma zależności genetycznej, nie istnieje ta zależność pomiędzy władza ekonomiczną a władzą polityczną jak twierdził Weber. Nie muszę być właścicielką środków produkcji, żeby uzyskać władzę polityczną. Ten związek jest - ale nie genetyczny.

Weber odwoływał się do bardzo wielu czynników o charakterze socjologicznym i psychologicznym. Traktując je, jako źródła władzy. Zwracał uwagę na to, że człowiek jest istotą, która chce wykonywać władzę dla samej przyjemności wykonywania władzy. Człowiek jest istotą rządną władzy. O możliwości pozyskania władzy mówimy także wtedy, kiedy osobę cechuje swoista charyzma, zdolność narzucania swojej woli przez umiejętność perswazji, przez umiejętność wpływu na drugi podmiot. Możemy zatem odwołać się do pewnych cech osobowościowych człowieka, które umożliwiają, ułatwiają zdobycie władzy. Obok tych cech możemy wymienić: wiedzę, doświadczenie, wykształcenie - to są także źródła władzy. Te pierwsze, osobowościowe występują bardzo wyraźnie wówczas gdy oceniamy rankingi popularności polityków, bardzo często kryteria klasyfikowane w takich rankingach są pozamerytoryczne, wiążą się z cechami osobowościowymi, ze zdolnością nawiązywania kontaktów, komunikatywnością. Te wszystkie cechy, które na wstępie wymieniłam dotyczące jednostki odgrywają istotną rolę jako źródło władzy, bo potem one wywołują skutek w postaci wyboru do Parlamentu, wyboru na Prezydenta i także w wyborach lokalnych. Możemy także odwołać się tu do cech przywódczych jednostki, do jej zdolności narzucania swojej woli. Weber mówił, że sama władza może być źródłem szacunku, prestiżu, poważania, autorytetu. I raz jeszcze trzeba by zwrócić uwagę na potraktowanie władzy jako źródło osobistej satysfakcji, wykonywania władzy dla samej władzy. Bardzo ciekawie pisał na ten temat Stanisław Ossowski, socjolog - pisał w jednej z prac, że człowiek ma potrzebę wykonywania władzy. Ta potrzeba pojawia się jako uwieńczenie bardzo szeroko pojętego życia publicznego, jako cel zwięczający całe życie człowieka, wtedy gdy osiągnie wysoki poziom ekonomiczny, wysoki status społeczny, to do pełnej satysfakcji ze spełnienia życia brakuje mu tylko władzy (u niektórych jest to odwrotne). W tradycyjnym społeczeństwie wszystko miało swoją kolejność. Polska nie jest oczywiście państwem, który mógłby być przykładem stabilności i konsekwencji typowej drogi rozwoju politycznego. Problem jest oczywiście bardziej złożony. My oczywiście znaleźliśmy się w takim zamkniętym kręgu problemów z którego wyjście nie jest rzeczą prostą.

Cechy władzy?

Co stanowi źródło władzy? To przykładowe pytania egz.

Stwierdziła, że czasami mamy z tym problem. Przyczyny dla których powołujemy konkretną osobę - mogą być różne np. jej specjalne cechy - jest kompetentna a jednocześnie komunikatywna, zdobywa w ten sposób szerokie poparcie - i to, dla niej jest źródłem władzy - bo ma pewne cechy.

Można oczywiście udawać kompetencje, co się niektórym udaje ale tu się pojawia inny problem, który nie ma bezpośredniego związku z tym, tzn. kultura polityczna i prawna, która może powodować przy niskim poziomie niezdolność do prawidłowej oceny........................(nie skończyła myśli).Tak też może się zdarzyć - dała przykład Lepera.

Ale my się tym zajmować nie będziemy.

Tylko problemem, co stanowi kryterium wyboru przez obywateli konkretnych ludzi, co uważa się za kryterium wykonywania władzy w sposób prawidłowy:

Kompetencje, charyzma... itp.

Oprócz analizy źródeł władzy, przyczyny dla której, ktoś tę władze otrzymuje - Weber wyodrębnił pojęcie legitymowanego panowania.

Co to jest panowanie?

Mamy władze i panowanie powiedział Weber.

Panowanie to że istnieje prawdopodobieństwo wykonania rozkazu, możemy zatem powiedzieć, że panowanie to realizowanie władzy i jest to skuteczna władza. Można mieć władze - (inaczej mówiąc) panować.

To panowanie jest legitymowane skutecznie.

Wyróżnił trzy typy prawomocnego panowania (to znaczy to samo co legitymowanego):

  1. tradycyjny,

  2. charyzmatyczny,

  3. racjonalny (legalny).

Te trzy typy wyjaśniają dla czego władza skutecznie rządzi. Skoro mówimy, że panowanie to prawdopodobieństwo wykonania rozkazu, bo o to tu chodzi, to jednocześnie skutecznie rządzi. Ktoś ma władzę (panuje, nie panuje) ma władzę na razie, ale może się też okazać, że nie on panuje - tak też się zdarza. Panowanie jest dopiero urzeczywistnieniem władzy. I dla panowania wyodrębniamy te trzy typy prawomocności. W ten sposób tłumaczymy przyczyny, zjawisko źródła tego panowania, dlaczego ono jest skuteczne, co powoduje że ta władza jest skuteczna - czyli panuje, bo chcemy to wiedzieć, skąd się to bierze, a jest to bardzo ważne, bo o to chodzi żeby wybrana władza była skuteczne.

Tradycyjny typ wyjaśnia posłuszeństwo wobec władzy, tłumaczy w sposób tradycyjny, np. władza przechodzi z pokolenia na pokolenie, z ojca na syna - zawsze tak było, jest i będzie i fakt tego przyzwyczajenia, uznania znaczenia tradycji, powoduje że jesteśmy tej władzy posłuszni.

Charyzmatyczny typ opiera się o charyzmę, obdarzony charyzmą (tak mówimy), są to szczególne cech, wyjątkowe cechy, odbiegające od przeciętnego, np. zdolności przywódcze - stratega wojskowego bo wygrywa bitwy, ochronił naród przed inwazją, poprowadził do zwycięstwa, ze współczesnych tak był postrzegany de Gol. Aczkolwiek nie przewodził armii francuskiej, oddziaływał w sposób wynikający z swoistego przywództwa, bo tylko tej części społeczeństwa, która pozostała wierna ideom wolności i była gotowa sprzeciwiać się najeźdźcy niemieckiemu. To jedna ze znaczących postaci.

Inny to Napoleon. A w Polsce - J. Piłsudzki, innego chyba nie było o takiej skuteczności oddziaływania.

Co jest charakterystyczne dla wykorzystania charyzmy, że ona w jakim stopniu może wynikać z przesłanek emocjonalnych, nie zawsze musi być to do końca racjonalne, często znajdziemy i takie całkiem nie racjonalne myślenie o takim przywódcy. Niewątpliwie to widać w przypadku Napoleona, zmarnował on - na dobrą sprawę - tą armię francuska w straszny sposób, jeszcze by mu można parę negatywnych ocen przygotować, to wtedy byśmy się dowiedzieli, ano właśnie (powiedziano by) bo wy „nie wierzycie w Napoleona”. Tak, ja nie wieżę w Napoleona i nigdy bym go nie potraktowała jako mojego charyzmatycznego przywódcę. Ale „Napoleonidzi” gotowi są jeszcze dzisiaj walczyć do upadłego.

Należy również uwzględnić i to, że charyzma może się skończyć w pewnym momencie i posłuszeństwo wobec charyzmatycznego przywódcy sięga granic wiary w skuteczność jego działania. Jeśli tracimy wiarę w takiego przywódcę, to nie będziemy mu posłuszni.

I znowu można by się odwołać do de Gola, bo on na tym właśnie bazował, stracił poparcie, przestał oddziaływać swoim wielkim duchem - już nie przywódcy narodowego z czasów wojny, ale przywódcy odbudowującego wielkość i potęgę Francji. Wtedy kiedy w 58 r. doszedł do władzy i został Prezydentem V Republiki, w 69 roku - odchodzi, bo poparcie, które miał zostało mu cofnięte. Przychodzi nowe pokolenie, które nie mają tych relacji i charyzma wygasa.

Racjonalny (legalny) typ polega na tym, że posłuszeństwo wynika z powołania władzy poprzez zastosowanie norm prawnych. Normy prawne określają sposób powołania władzy, nadając tej władzy zdolność egzekwowania swoich rozkazów.

Teraz przyjrzyjmy się na zakończenie sytuacji Prezydenta Francji de Gola - odwoływałam się do jego charyzmy wskazując, że tak był postrzegany przez społeczeństwo francuskie i to utorowało mu drogę do władzy i umożliwiło jej wykonywanie. Wykonywanie, wcale nie takich łatwych warunkach, bo na gruzach IV Republiki, w rozbitym społeczeństwie, z poważnym problemem międzynarodowym jakim była Algieria walcząca o niepodległość, tu trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że uznanie niepodległości dla Algierii to jest powrót do Francji rzesz obywateli francuskich, a zatem konieczność załagodzenia różnych problemów społecznych, przede wszystkim opanowania problemu swoistego patriotyzmu w związku z koniecznością uznania niepodległości Algierii. Jak się tam było przez dziesiątki lat, a tu się potem okazuje że trzeba wracać - to okazuje się - jest problem społeczny dla żołnierza tam stacjonującego - klęska. De Gol miał z tym poważne problemy. To wszystko zostało uporządkowane, załatwione, rozstrzygnięte, bo niewątpliwie ogromne znaczenie miła tu jego autorytet charyzmatycznego przywódcy. Jednocześnie trzeba mieć świadomość, że pojawił się nie wiadomo skąd, został wybrany, to nie był samozwańczy prezydent, legalnie powołany przy zastosowaniu określonej procedury wyborów pośrednich. Jak zatem sprawa wygląda naprawdę, czy to jest charyzmatyczny przywódca, i ma zastosowanie II model, czy też jednak zastosowany legalnie. Takich przykładów niedookreślonych będzie więcej w Europie, a co zrobimy w przypadku Wielkiej Brytanii i innych monarchii. Co właściwie to oznacza, monarcha jest suwerenem, czy naród jest suwerenem. Mamy dwa typy zastosowane i racjonalny i tradycyjny. Koncepcja Weberowska tego nie przewidywała, mówił wprawdzie, że to są typy idealne, które w rzeczywistości w takim kształcie nigdy nie wystąpią, ale nie mówił żeby jednocześnie stosować dwa. Przecież Monarchia Brytyjska działa skutecznie, czyta się na ten temat opracowania, badania oparte są na wynikach z których jednoznacznie wynika, że te dwa systemy wzajemnie się wzmacniają. Monarcha wzmacnia system konstytucyjny a ten umożliwia także monarsze oddziaływanie. Wielokrotnie próbowano zlikwidować monarchię, nie skutecznie, nie dochodzi to tego pomimo wielkich kosztów jakie wynikają z jej istnienia. Trwa nadal. Przykład Hiszpanii w 78 r., konstytucyjnie restauruje się monarchie, a przecież przeszło 50 lat istniała republika, powołana w 31 r. Do dziś a już na pewno w latach 90 - tych, wyraźnie Hiszpania była podzielona na zwolenników monarchii i republikanów - więc co to za pomysł, żeby w 78 r. pod koniec XX w. powoływać monarchię. W Konstytucji jest to zagwarantowane, on nie jest wprawdzie organem suwerenności, ma określone kompetencje, ale uznano, że to jest absolutnie konieczne. Wszystko tam jest określone: dziedziczenie, jaka dynastia itd. Z czego wynika taka różnorodność i takie odejście do modelu Weberowskiego - taka niezgodność, taka nieprzystawalność do rzeczywistości. Twierdzi się, że te rozbieżności wynikają z wielowymiarowości władzy. Władza jest wielowymiarowa i nie da się jej w sposób prosty i jednoznaczny uporządkować.

Dalszy ciąg w kwietniu

==========================

Wykład III (01.04.2006 r.)

Powtórka z poprzedniego wykładu.

Wracamy do spraw związanych z legitymizacją władzy.

Przypominam, że legitymizacja dotyczy podstawy zgody na posłuszeństwo wobec władzy, zgody na decyzje władzy, czyli kwestia bardzo ważna bo rozstrzygająca o ostatecznym kształcie stosunków pomiędzy władzą a rządzonymi. Od tego zależy jak te relacje będą się układać i jakie formy sprawowania władzy trzeba wprowadzać, żeby egzekwować decyzje. Dlatego, zwłaszcza w ostatnich 10 latach na legitymizację zwraca się uwagę, bo to przesądza o formule władzy. Sposób postępowania władzy, zależy od tego jak się układają stosunki z rządzonymi i co oczywiście powoduje w następstwie, że to władza musi być tą stroną inicjującą odpowiednie stosunki, to od niej będzie zależało w jaki sposób one się ułożą.

Wskazywałam na koncepcje historyczną, mianowicie Weberowską i stwierdziłam także, że ona ma charakter idealny i w związku z tym istniejącą konieczność wypracowania innego bardziej odpowiadającego rzeczywistym stosunkom, uregulowania kwestii legitymizacji. Weberowski model jest oczywiście w pewnym zakresie prawidłowy, dlatego że oddaje pewne elementy określające stosunki pomiędzy władza a rządzonymi. W tym ostatnim III modelu dotyczącym legitymizacji na podstawie kryterium racjonalności, chodzi przecież o wybory i wybory rzeczywiście są formą legitymizowania władzy. Ale, nie zależnie od tego są przecież inne dodatkowe czynniki, których znaczenia nie można w żadnym wypadku pominąć, jeżeli chce się precyzyjnie scharakteryzować stosunki pomiędzy władzą a rządzonymi. Gdybyśmy się ograniczali tylko do tego elementu formalnego, jakim są wybory to byśmy krótko skwitowali i do tego nic więcej nie musielibyśmy dodawać. Natomiast jeśli się uwzględnia inne czynniki, te właśnie o których Weber nie mówi, to wtedy zagadnienie staje się bardziej odpowiadające rzeczywistości. Weberowska koncepcja ma swoje istotne znaczenie, ale jest obciążona pewnymi ewidentnymi brakami, dlatego że w nadmiernym stopniu ogranicza ona czynniki decydujące o zgodzie na decyzje władzy. To za mało, jeśli mamy na myśli tylko wybory. Musimy brać pod uwagę jeszcze inne elementy, wtedy istnieje możliwość rzeczywistego oddania stosunków władzy.

Skończyłam poprzedni wykład na twierdzeniu, że władza jest wielowymiarowa. Bo skoro twierdzę, że jeden czynnik jest nie wystarczający aby ustalić kryteria zgody na władzę - to za mało - to jedno kryterium legalności władzy - to musimy powiedzieć że jest wiele płaszczyzn oglądu władzy. Nie wystarczy stwierdzić, że władza została legalnie wybrana, no bo zresztą jeśli przyjrzeć się praktyce, to widać wyraźnie, że samo uznanie - to jest punkt wyjścia - właściwy. Może ktoś z nas powiedzieć, że to nie bardzo tak jest, bo władzy się przecież podporządkowujemy i osiąga ona swój cel. Osiąga - oczywiście - głównie mając do dyspozycji środki przymusu, nie koniecznie od razu muszą to być środki najbardziej skrajne, ale w przypadku legitymizacji, chodzi nie tylko o bieżące podporządkowanie władzy ale także o to, że władza jest oceniana i rozliczana kadencyjnie. Przez cały okres trwania kadencji polityków, oni zapisują swoje karty indywidualne i partyjne. I przystępując do wyborów, interesuje nas w znacznie mniejszym stopniu w tym momencie legalność tychże wyborów, interesuje nas przede wszystkim to, co władza zrobiła przez cały czas kadencji, względnie czas swoich rządów - gdyby była skrócona. I to już nie jest kwestia oceny legalności przepisów, które decydują o wyborze - to jest uwzględnienie zupełnie innego czynnika. Do tego zmierza, żeby dobrze zobaczyć, że proces legitymizowania władzy jest znacznie bardziej skomplikowany, niż można by to było widzieć na podstawie samych wyborów. Wybory kończą pewien okres oceny, ten okres jest czteroletni bądź krótszy a może być i dłuższy, ale ona właśnie stanowi ten dodatkowy, czasem szczególnie istotny element, będący podstawą albo ponownego legitymizowania dotychczasowej władzy, albo odmowy tej legitymizacji. To są ci przegrani. Oni tracą legitymacje do wykonywania władzy na rzecz innych podmiotów. I ten mechanizm jest bardziej skomplikowany, niż tylko ocena formalnoprawnych aspektów. I na to właśnie zwraca się uwagę, tworząc koncepcję opartą o wielowymiarowość władzy. Nie tylko legalność, ale także inne elementy. I zwłaszcza te inne elementy, poddawane są tak wnikliwej ocenie - charakterystyce - no bo przecież przepisy uchwalamy, mogą się ewentualnie pojawić pewne zwyczajowe normy - no ale na to potrzeba czasu i sprawa też jest załatwiona. Uchwaliliśmy w Polsce przecież „ordynację wyborczą”, zmienialiśmy ją już parę razy i to jest jakby rozdział zamknięty. Póki się nie uchwali nowej, to ten element oddziałuje jednakowo i jednoznacznie. Natomiast, zainteresowanie budzą właśnie te dodatkowe kryteria, te które nie mieszczą się w ocenie formalnoprawnej - w ogóle do niej nie wchodzą. A więc te wszystkie czynniki które, uzupełniają ocenę z punktu widzenia legalności, a być może w rzeczywistości co najmniej tyle samo znaczą. Nie chcę powiedzieć że więcej, bo jednak legalność jest traktowana jako warunek podstawowy. Od tego rozpoczynamy ocenę, czy władza jest legalna. To zresztą jest szerokie ujęcie, bo w tej legalności mieści się wiele różnych kwestii i o tym będziemy mówić. I te właśnie wszystkie elementy, wzbogacające ocenę dokonywaną tylko z punktu widzenia formalnoprawnego a więc zastosowania przepisów prawa do powołania władzy, zostały uporządkowane w koncepcji Dejwida Beethama (mówi się Bisen) - amerykańskiego socjologa, (on na nie zwrócił uwagę) trzy płaszczyzny, które uwzględniamy charakteryzując legitymizację władzy.

Trzy płaszczyzny:

  1. zgodność z ustalonymi regułami,

  2. uznanie tych reguł za usprawiedliwione, zarówno przez tych którzy rządzą jak i przez rządzonych,

  3. istnienie przejawów akceptacji stosunków władzy ze strony rządzonych.

Reguły te to normy prawne względnie normy innego rodzaju, nie musi być wszystko normami kodyfikowanymi. To są trzy kryteria oglądu władzy. To bierzemy pod uwagę, jakie są normy które regulują sposób powołania władzy bo o nich jest mowa w tym pierwszym punkcie, po drugie mamy do czynienia z oceną jaką się formułuje dla tych reguł, one podlegają ocenie - czy one są właściwe, czy są to rozwiązania trafne, np. uważa się za niezbyt trafne wielo mandatowe okręgi wyborcze. Ale, żeby dojść do tego wniosku trzeba było prawie 20 lat.

Tym trzem kryteriom odpowiadają trzy poziomy legitymizacji:

- pierwszy poziom to poziom reguł,

- drugi poziom to poziom akceptacji,

- trzeci poziom to poziom czynnego przyzwolenia.

Przypomina: te poziomy legitymizacji odpowiadają wskazanym przez nią kryteriom, tym trzem elementom, które bierzemy pod uwagę. To daje w efekcie trzy poziomy legitymizacji. I to jest praktycznie bardzo istotne dla tego, że dla każdego podmiotu, który uczestniczy we władzy oznacza to, że jego władza jest legitymizowana w tych trzech poziomach. To nie jest teoria, którą sobie włożymy na półkę i mamy sprawę załatwioną. Ci, którzy zawodowo zajmują się polityką, i ci którzy służą politykom, prowadząc marketing polityczny, to wszystko musza wziąć pod uwagę. To są wszystko zjawiska, które można zweryfikować bardzo szybko i bardzo konkretnie. Każdą kampanie wyborczą, każdej partii - możemy zobaczyć przecinając sobie takie trzy płaszczyzny. To możemy dokładnie określić, istota sprowadza się do tego, że chcąc marketing przygotować i chcąc się przygotować wobec tego do wyborów, trzeba te rzeczy brać pod uwagę. Te partie, które mówią dzisiaj o zmianie ordynacji wyborczej z jakiego powodu to robią, chyba nie z tego, że hobbistycznie zajmują się zmianą ordynacji wyborczej. Dlatego - że przy tak drastycznie i szybko spadającej frekwencji można dojść do poziomu delegitymizacji systemu wogóle. To znaczy, można dojść do sytuacji w której nie wiadomo jak rządzić. To nie są ani teoretyczne, ani żartobliwe rozważania. To jest jedna z najbardziej niebezpiecznych sytuacji. Mówiąc trywialnym językiem, to jest zupełne rozjechanie się władzy i już.

Przychodzi moment, w który nie da się rządzić, bo to ten pewien poziom wyrażonej legitymizacji dla systemu musi przecież istnieć. A pytanie brzmi „czym on się wyraża? Jeżeli się chce odpowiednio te relacje określić i potem dopasowywać, no to trzeba wiedzieć w jakich płaszczyznach to się odbywa. I stąd właśnie są one tu wyszczególnione tzn. poziom reguł, poziom akceptacji i poziom czynnego przyzwolenia. Trzy zachowanie poprzez które wyraża się stosunek do władzy. To wszystko musi się wziąć pod uwagę.

Pierwsza rzecz o której mówiła to poziom reguł. My mamy pewien stosunek do reguł, które określają sposób powoływania władzy. Oczywiście, że przeciętny człowiek nie zastanawia się nad tym, bo ze zrozumiałych powodów go to nie interesuje, ale to musi interesować polityków i musi ich interesować czy istniejący system reguł, odpowiada tym, którzy swoje zdanie w tej kwestii wyrażają, względnie, jak dużo jest takich, którzy tylko mówią nie, twierdząc, że to jest złe rozwiązanie i w związku z tym się wycofują i np. w wyborach nie biorą udziału. Jeżeli w czymś uczestniczymy to mamy do tego jakiś stosunek, on może być nie świadomy, on może być pośrednio wyrażony - ale pójście do wyborów - może oznaczać, że idę dla tego że akceptuje ten porządek, idę dlatego bo wszyscy idą i ja z przyzwyczajenia też idę. I teraz następne pytanie - Dlaczego jest jakaś grupa, która nie idzie? Bo jest brzydka pogoda, deszcz, śnieg i wieje - i nie idzie!. Nie idzie, bo nie akceptuje reguł, bo powiada, że one nie prowadzą do optymalnych rezultatów i teraz trzeba wiedzieć czy są tacy, którym nie odpowiada pogoda i czy są też tacy, którym treść norm. I w dalszych postępowaniach na te pytania uzyskujemy odpowiedź. Bo poziom reguł jest wyjściowy, uchwaliliśmy reguły, przyjęliśmy jakieś obyczajowe też reguły, że to się odbywa tak a nie inaczej itp. I to jest cały zespół reguł, one mogą być sformalizowane i nie muszą. Nie wszystkie będą sformalizowane. Np. akceptujemy takie, skądinąd trochę dziwne rozwiązania, że bierzemy pod uwagę wyjaśnienia Państwowej Komisji Wyborczej, że Państwowa Komisja może coś postanowić, pytanie właściwie dlaczego? Jakie ma do tego uprawnienia? Ale my to akceptujemy. I to jest także pewna reguła. Bo to jest najbardziej podstawowy poziom, bo nie ma kraju współczesnego, nowoczesnego w którym nie ma reguł tego rodzaju. Te reguły zawsze są, natomiast może się okazać, że one są chybione. I to jest np. jedna z przyczyn dużej absencji wyborczej.

Ten drugi poziom to poziom akceptacji.

Poziom akceptacji dotyczy wyrażania opinii na temat reguł, które stosujemy, nie akceptacja przekonań, poziom przekonań i chodzi w tym przypadku o ustalenie czy normy spełniają pewne wymagania a mianowicie. Zakładamy, że normy powinny wychodzić od uznanego autorytetu, a więc prawo stanowi nie kto kolwiek a odpowiedni organ, ustalamy także czy normy zabezpieczają, gwarantują odpowiednie kwalifikacje władzy, odpowiedzialność władzy, wreszcie staramy się ustalić czy przyjęte normy pozwalają realizować interes publiczny, dobro wspólne. Są więc pewne wartości, które normy powinny realizować, a my właśnie tego oczekujemy. Te oczekiwania dot. zarówno tych, którzy rządzą jak i rządzonych. I drudzy wyrażają swój stosunek do tych norm, albo je akceptując, albo odrzucając.

Trzeci poziom - czynnego przyzwolenia.

Poziom czynnego przyzwolenia dot. konkretnych zachowań, po przez który wyraża się swój stosunek do władzy. I najbardziej oczywistą formą wyrażania owego stosunku jest udział w wyborach. Udział w wyborach potwierdza pozytywny stosunek i pozwala władze legitymizować. Ale możliwa jest również sytuacja wycofania się, to znaczy braku udziału. Zawsze udział potwierdza pozytywny stosunek do systemu jako takiego. Jeżeli uczestniczę w czymś, i korzystam z możliwości wyrażenia w ten sposób swojego zdania, tzn. akceptuje system jako taki, mogę nie akceptować konkretnej władzy personalnie, ale uznaje sam system. I my mówimy o sytuacji, tego rodzaju, że odrzuca się system, bądź go akceptuje po przez konkretne zachowania, czyli właśnie ten poziom czynnego przyzwolenia - jeżeli nie uczestniczę w wyborach to odrzucam system. To są pewne uproszczenia- oczywiście to co w ten sposób się wyraża, nie mamy innych możliwości, bo nie ma lepszego jak dotąd instrumentu, żeby to ustalić. Tzn. ustalić jak praktycznie przedstawia się ocena. Jeśli 60% nie korzysta z określonych instytucji to w przeciętnym kraju oznacza to delegitymizację systemu w ogóle. W Polsce na pewno nie, z uwagi na zaszłości historyczne, one zmieniają sposób postrzegania współczesności, ale bierze się też pod uwagę punkt wyjścia, nie oczywiście wybory z 89 roku, bo te miały zupełnie inny charakter ale późniejsze. I przy wyraźnie spadającym udziale społecznym w wyborach, stanowi to z całą pewnością co najmniej sygnał o negatywnych konsekwencjach w zjawisku delegitymizowania systemu. Ale znowu, nie wiadomo komu się do końca delegitymizuje. I tu trzeba sprawdzać czy to jest, brak zaufania wobec reguł, czy wobec innych cech tego systemy. W każdym razie to bardzo złożone zjawisko faktycznie i ocena przyczyn konkretnych zachowań ludzi ma znaczenie dla stabilności systemu, trwałości jego w ogóle. W odniesieniu do trzeciego poziomu - czyli czynnego przyzwolenia dokonujemy oceny zarówno reguł, na podstawie których władza jest powoływana i badamy również treść zachowań władzy, efektywność podejmowanych rozstrzygnięć. Możemy zatem powiedzieć że legitymizacja władzy, wyraża się oceną legalności jej poczynań, działań oraz po drugie z zakresem społecznej akceptacji istniejącego porządku konstytucyjnego. I jeśli chodzi o legalność ten aspekt tym łatwiej jest osiągnąć. Legalność władzy to procedury, uchwalenie norm we właściwy sposób publikacje a następnie stosowanie. Ale to nie jest tylko kwestia powołania władzy, a wiec samej ordynacji wyborczej, o uznaniu legalności władzy decydują także wszystkie inne normy, które pozwalają władzy działać. A więc innymi słowy, normy całego porządku konstytucyjnego. Proszę sobie przypomnieć wypowiedzi niektórych naszych polityków, którym zarzucano niewłaściwość postępowania, zwłaszcza na styku z zarzutem korupcji, nepotyzmu, innych form nadużycia władzy. Pojawiała się zawsze odpowiedź - że to zachowanie nie jest sprzeczne z prawem, jest legalne bo prawo tego nie zabrania. Wykorzystanie tego aspektu legalności - w ogóle co to jest legalność? Nie ma normy, która by powiedziała, że tego mi nie wolno robić, że moja żona w jakiejś radzie nadzorczej nie może zajmować istotnej pozycji - tego prawo nie zabrania. Natomiast poza, pozostaje ten drugi aspekt, mianowicie materialny zachowań, które wynikają z innych reguł niż prawo. Bo w tym systemie uwzględnia się normy prawne i inne normy. Więc pytanie nie tylko o normy prawne legalne w sensie ściśle formalnym to dla nas wiadomo co znaczy, ale z drugiej strony jest jeszcze aspekt działania z innymi normami np. z normami obyczajowymi typu handlowego - bo one też maja zastosowanie, normy przyzwoitości, bardzo często pojawią się normy podwyższonej uczciwości, zaostrzone jest kryterium wobec podmiotów publicznych, to co mógłby zrobić przeciętny człowiek, tego nie powinien dopuścić się polityk. Stąd ostre wymagania dotyczące np. przedstawienia stanu majątkowego, nie tylko własnego. Wszystkie wybiegi typu przepisywanie na żonę i entych krewnych, będzie uważane za nadużycie prawa bo tu działają normy zaostrzone, większe wymagania niż w stosunku do przeciętnego człowieka, który może sobie na wiele pozwolić, podmiot publiczny jest rozliczany według zaostrzonych kryteriów. I nie obowiązuje zasada co nie jest zabronione jest dozwolone. Odwrotnie, obowiązuje zasada, że polityk powinien działać według pewnych rygorystycznych reguł - ponad przeciętnie rygorystycznych. I to są reguły najczęściej nie pisane. Te wszystkie uwagi dotyczące, po ostatnich wyborach, ułatwień na rzecz syna premiera gdzieś tam w SGH - to co dla syna przeciętnego człowieka było by rzeczą normalna - to w stosunku do osób publicznych najwyższych szczebli ma już zupełnie inny wymiar. Też w tym poziomie reguł to się będzie mieścić.

Ten drugi aspekt o którym wspominałam to społeczna akceptacja porządku konstytucyjnego. To jest pojęcie, które obejmuje elementy poza formalne. Dlaczego władza będzie akceptowana? Pomijamy tu czynnik legalny natomiast pytamy co brane jest pod uwagę przez przeciętnego wyborcę? Kiedy można powiedzieć, że istniejący porządek konstytucyjny jest akceptowany?

Proszę zauważyć z kampanii wyborczej przeciwstawienie - Polska liberalna - Polska solidarna. To jest pewna koncepcja dotycząca porządku konstytucyjnego - czy ta droga liberalna jest wybrana czy solidarna. Takie przeciwstawienie sobie dwóch skrajnych rozwiązań i pytanie o akceptacje - tylko którego z tych wariantów. Bo podział jest zawsze dychotomiczny, nie ma żadnych niuansów. Zderzenie dwóch modeli - rzeczywistości - wcale to tak nie wygląda. Ale w propozycji dla wyborców jest tak dychotomicznie i antagonistycznie ustawione. I w doskonały sposób spełnia oczekiwania społeczne, które nie są werbalizowane w sposób jasny zupełnie. Samo społeczeństwo nie potrafi wypowiedzieć tego zdecydowanie. To jest pewna sugestia polityczna dla ustalenia co w ramach porządku konstytucyjnego będzie społecznie akceptowane. Czy taki model, czy inny. I wyraźne ukierunkowanie na materialny aspekt porządku konstytucyjnego i to jest cecha charakterystyczna wszystkich systemów politycznych. Cechą wszystkich systemów politycznych jest ukierunkowanie na ocenę społeczną ze względu na zaspokajanie materialnych potrzeb człowieka. Powtórzę, że począwszy od połowy XIX w. tendencją jest - ukierunkowanie oceny działania władzy w ramach istniejącego porządku konstytucyjnego na zaspakajanie materialnych potrzeb człowieka. I to jest zasadniczy wyznacznik, zasadnicze kryterium uwzględniane przy ocenie władzy. Dla reguł, które stanowią podstawę porządku prawnego systemu, formułuje się postulat realizacji potrzeb materialnych. Proszę zobaczyć - w konstytucji prawa i wolności drugiej i trzeciej generacji - połowa jest w ogóle nie realizowana. Osławione przepisy dotyczące budownictwa mieszkaniowego - kto pamięta troczę dawniejsze czasy - nawet uchwały Sejmu poświęcone były budownictwu mieszkaniowemu. Wszystkie kolejne rządy wolnej Polski mówią dokładnie to samo, bez najmniejszej różnicy, tylko te mówią jeszcze o kredytach, które mają być niskooprocentowane i o TEBEESACH, których wartość też ma być dostępna dla przeciętnego człowieka. Jest jedyną różnicą - to co powiedziała. W tamtych uchwałach nie było słowa konkretu a w tych są konkrety ale trudne do wykonania. I to jest właśnie wynik włączenia do poziomu przekonań pewnych treści, które w regułach znajdują odzwierciedlenie. I starcie dwóch modeli (koncepcji) rozwiązań konstytucyjnych - kto z państwa pamięta z wykładów z zeszłego roku - niemieckiej przez klauzulę generalną socjalnego państwa prawnego, w tym aspekcie socjalnym jest formułą szczegółowej egzemplifikacji regulacji praw i wolności człowieka, co znajdujemy np. w naszej konstytucji i musimy to przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza, to znaczy, jak powiadam cały czas biegnący typowym torem gospodarki wolnorynkowej, budownictwem mieszkaniowym i to się tak rozwija jak może i nic więcej. To właśnie w tym poziomie przekonań - się mieści - ten postulat jest spełniony. Natomiast pozostaje pytanie, czy nie realizowanie tego daje ten efekt dla poziomu czynnego przyzwolenia, ze powoduje odmowę akceptacji. Najpewniej to! Dlatego, że tych elementów, które w poziomie przekonań są zrealizowane lub nie są a zdaniem społecznym powinny być, jest tak dużo, że daje to efekt na tym trzecim poziomie, odmowy legitymizacji systemu po przez niechęć udziału w czynnościach, które służą temu systemowi. Bo trzeci poziom pokazuje jaki jest stan umysłów społecznych, ocen społecznych, wobec tych dwóch pierwszych poziomów. Wycofuje przyzwolenie i nie biorę udziału ale pytanie dlaczego? Ale głosy akceptujemy? W części na pewno tak. Ele na to pytanie musi odpowiedzieć specjalista który to będzie badał.

Stwierdziła, że ona nie chętnie odnosi się do przykładów bieżących, bo one wikłają ja w różnego rodzaju oceny polityczne, których ona chce uniknąć.

Ale przypatrzmy się jak wygląda program działania obecnego Rządu. Wybór pierwszych i kolejnych decyzji, z czego one wynikają, czym są dyktowane, czy one dotyczą jakiegokolwiek problemu polskiego o szerszym wymiarze niż zaspokajanie pewnych oczekiwań wobec państwa traktowanego jako opiekuńcze. Wszystkie decyzje podejmowane dotąd mają ten jeden szczególny aspekt, ta jedzą cechę, wszystkie mieszczą się w idei państwa opiekuńczego. Po części te postulaty są nawet słuszne. Zwróćcie państwo uwagę przyglądając się temu, bo to są wszystko bardzo konkretne rzeczy, nie przypadkowe - wynikające z pewnej wizji, która ma służyć czynnemu przyzwoleniu dla władzy - bo są to pewne rozwiązania konkretne, to można zaplanować, to można przygotować, to można realizować. Stan finansów publicznych „Polskich” - właściwie już od wielu lat o tym się mówi, to nie jest kwestia ostatniej kadencji Sejmu, nie ma żadnych działań które zmierzają po prawie, natomiast zajmujemy się innymi sprawami, które mieszczą się w idei państwa opiekuńczego, które przeżywa jednak swój kryzys. W całej wysoko rozwiniętej Europie, nie chcę się tu odwoływać do Stanów Zjednoczonych, które tych rzeczy w ogóle nie znają - ale to jest inny porządek a my jesteśmy w Europie ( tu jej się chyba urwał watek o tej Europie). Na tych przykładach konkretnych można sobie zestawiać z tymi poziomami legitymizacji i wtedy będziemy widzieć pewne prawidłowości, one się pojawić mogą także wtedy, kiedy wiedzę tą obecną zestawimy z funkcjami wykonywanymi przez partie polityczne. Bo partie mogą rożne funkcje wykonywać, będziemy je klasyfikować ale jest też funkcja kształtowania postaw i wtedy jest pytanie na ile partia jest tylko realizatorką oczekiwań społecznych a na ile stanowi także podmiot zobowiązany do wprowadzania pewnego programu służącego nie tylko grupie wyborców ale także całemu systemowi. Czy partia to jest tylko transmisja z dołu do czynnika decydującego, czy też partia kształtuje postawy i opinie narzucając, proponując pewne rozwiązania, wskazując pozytywne aspekty jednych, konsekwencje negatywne innych - to jest cały złożony problem i wiąże się on z legitymizacja również. Proszę zauważyć, mówi się zawsze, że jeżeli regon, partia która doszła do władzy nie wprowadzi w pierwszym roku od podjęcia władzy, to potem nie ma żadnych szans. Bo potem stopniowo, coraz bardziej zaczyna angażować się w kolejne zbliżające się wybory, co w warunkach polskich jest szczególnie widoczne. Ale generalnie wszędzie, natomiast u nas z oczywistych powodów musi być bardziej widoczne. I wtedy o żadnych reformach nie ma już mowy. Tak to wynika z pewnych uwarunkowań faktycznych. Więc ten aspekt legitymizacji władzy jest bardzo szeroko ujęty i można go postrzegać także, po przez punkty wykonywane przez fakty polityczne. Ja o funkcjach będę mówić i wtedy do tych kwestii także się będziemy mogli się odwoływać.

Można jeszcze wrócić do sprawy legalności władzy.

I tu bym chciała zwrócić uwagę na dwa istotne elementy, które maja duże znaczenie z zalegitymizacji systemu a mianowicie legalność systemu władz, akceptacja dla tego systemu jak powiedzieliśmy dotąd, zależy od treści norm, sposobu ich uchwalenia, sposobu stosowania, zgodności działań z tymi normami. I tu chciała by zwrócić uwagę, że stosowanie norm jest często wadliwe, są naruszenia przy stosowaniu prawa, a czasem te działania są po prostu nie legalne, a to decyzja wydana jest sprzecznie z prawem, a to np. władza nie działa bo ma czas, nie będzie się spieszyła bo po co. Jakie to ma znaczenie dla całego systemu? Generalnie ma negatywne, jeżeli to są zjawiska częste, natomiast ona chciała by zwrócić uwagę na to, że w pewnym stopniu tego typu zjawiska są naturalne. Nie ma takiej możliwości, by system działał bezwzględnie sprawnie, zawsze idealnie i doskonale - to jest nie możliwe. Co zatem jest ważne z punktu widzenia indywidualnego, każdego z nas i społecznego? Otóż tym czynnikiem bardzo istotnym jest prawidłowo działający system sadownictwa. Właśnie sądy są uważane za tę władzę, która stanowi gwarancję legitymizowania władzy, bo byśmy musieli powiedzieć - no jak możemy legitymizować władzę, która wydaje decyzje sprzeczne z prawem. Bo takie będą i muszą być, pomyłki, zła interpretacja itp. A jednak nie powoduje to załamania systemu, nie tylko u nas, ale w innych krajach też. Bo decydujące w ostatecznym rozrachunku znaczenie, ma właśnie system sądu. Jeśli sądy działają prawidłowo, tzn. są skuteczne działania prowadzące do sanacji w prawie, stosowania prawa, to wtedy bezpieczeństwo systemu jest gwarantowane. I w konsekwencji władza będzie legitymowana, bo legitymizujemy oceniając. Jeśli nie możemy doczekać się sprawiedliwości to powiadamy, że to nie jest system o który nam chodzi i odrzucamy go, najpierw odrzucamy konkretną władzę powiadając, że ta się nie nadaje bo do tej pory nie zreformowała czegoś tam, albo nie wprowadziła, a po kolejnym negatywnym doświadczeniu powiadamy, to już więcej nie mamy co iść do wyborów, bo nie ma nikogo, kto by mógł zastąpić tych co właśnie się z nami rozliczają. A system sądowy stanowi, legalną formę sanacji tego co zostało sprzecznie z prawem zrobione. Dotyczy to i sądów powszechnych i sadów administracyjnych - w ogóle sądownictwa generalnie jako całości. Demokracja opiera się bowiem na prawidłowo działających sądach. Stąd każdy reformator w Polsce powinien sadami się zająć - całym systemem sądownictwa. Ona oczywiście nie wchodzi tutaj w sposoby reformowania tego sądownictwa, bo to jest sprawa konkretyzowania pewnych koncepcji, na różny sposób pewne sprawy regulować, nie generalnie, źle działające sądy, delegitymizacja systemu następuje w duży stopniu i szybko. Bo nie można dochodzić sprawiedliwości, a to jest fundament oceny. Nie chcę przez to powiedzieć, że trzeba wszystko zrobić tak, jak społeczeństwo by chciało, bo tak mu się podoba - im więcej kary śmierci tym lepiej, wszystkim pościnamy głowy i będzie wreszcie spokój, za każdym postawimy policjanta, nikt nie będzie mógł głośno powiedzieć co myśli - to jest dopiero porządek! Więc na tym rzecz oczywiście nie polega, bo w wymiarze społecznym bardzo często to jest traktowane jako właściwe rozwiązanie, czyli zdyscyplinowanie wszystkich, no ale naturalnie nie mnie, bo ja wiem co robię. Więc na tym rzecz oczywiście nie polega, ale nie mówimy nie o wyborze metody, która prowadzi do celu tylko o celach. Celem jest prawidłowe funkcjonowanie sądownictwa.

I zwracam tu uwagę na dwa elementy wyznaczające kierunek myślenia, jeśli chodzi o sądownictwo.

Po pierwsze musi ono być podporządkowane prawu, po drugie musi być nie zależne.

Oba te czynniki są powszechnie w cywilizacji zachodniej tak zwanej, uważane za priorytetowe. Podporządkowanie prawu, mato ścisły związek z zasadą praworządności. Myśmy przestali mówić o zasadzie praworządności skupiając się przede wszystkim na zasadzie demokratycznego państwa prawnego, ale konstytucja w rozdziale I art. 7, właśnie uzasadnienie praworządności stanowi. A druga rzecz to jest niezależność sądownictwa, niezależność oczywiście od władzy wykonawczej, bo od władzy ustawodawczej istnieje zawsze, tyle że sędziowie są ustami ustawy - bo to tak sobie wyobrażał Monteskiusz. I tu by należało zwrócić też uwagę, że władza musi pochodzić od uznanego autorytetu, tego słowa się używa - uznany autorytet. Ale nie w sensie podmiotu, tylko cechy. Ktoś ma autorytet! Rozumiemy to zatem w sensie materialnym. Nie kreowanego prawem podmiotu - Sejm ma autorytet - ma czysto formalny autorytet, to nie o ten autorytet idzie, chodzi o to, że by to wynikało z materialnych uwarunkowań. Włada ma mieć autorytet. W tym oczywiście władza sądownicza także i zdecydowanie negatywne są skutki, gdy ten autorytet jest negowany, a to doprowadzi do deprecjacji instytucji. To niestety dzieje się w Polsce od pewnego czasu. W interesie każdej władzy i wykonawczej i ustawodawczej, leży utrzymanie autorytetu władz sądowniczej. Władza sądownicza jest jakby ostatnią instancją, tą która uzdrawia sytuację nieprawidłową, dokonuje sanacji, podważenie jej autorytetu wyklucza jej skuteczne działanie.

Władza sądownicza musi mieć autorytet, ten autorytet potrzebny i władzy ustawodawczej i władzy wykonawczej, dlatego że sądownicza stanowi ostatnią instancję, ona dokonuje sanacji tego wszystkiego co zostało wcześniej źle zrobione. A więc uzdrawia błędy innej władzy. Jeśli podważymy autorytet sądownictwa, to podważamy sens jego istnienia. Tzn. nie ma instrumentu, którym można by coś uzdrowić. Wydajemy ustawę sprzeczną z Konstytucją - to nam się pojawia Trybunał Konstytucyjny, w kolejnych instancjach nieprawidłowo zostało wydane orzeczenie sądowe, to w końcu pojawia się kasacja. Jeśli powiemy, że Sąd najwyższy głownie kradnie, no to jak możemy się odwoływać do niego, w świadomości społecznej pojawia się wątpliwość co do trafności uciekania się do pomocy sądu, bo oni i tak wezmą ode mnie forsę, a ja nie mam - jest częste zjawisko, ale nie wśród ludzi wykształconych, którzy mają pewną możliwość oceny pewnych zjawisk, tylko dla przeciętnego człowieka bo nim bardzo łatwo jest sterować, po przez stereotypy pewnego rodzaju, hasła które zastępują myślenie. To samo można powiedzieć o sądownictwie administracyjnym, o administracji, o wszystkich podmiotach w ogóle. Autorytet jest traktowany jako element niezbędny. Dlatego tak bardzo negatywnie, ocenia się te wszystkie sytuacje gdy podważa się autorytet sadu. Nawet mając świadomość wielkiej ułomności. To trzeba prowadzić odpowiednie działania, w tym celu można reformować np. sądownictwo dyscyplinarne, można robić wiele różnych rzeczy, ale nie można sądownictwa traktować jako areny rozgrywek politycznych, bo to z największą szkodą jest dla samego sadownictwa, dla jego reformy oczywiście a przede wszystkim dla samego społeczeństwa, które nie zaakceptuje nawet zreformowanego sadownictwa. To nasze sądownictwo jest takie same jak my wszyscy, jedni dają drudzy biorą, i tylko o to chodzi gdzie kto pracuje. Sadownictwo nie jest bardziej skorumpowane niż lekarze, a lekarze nie bardziej niż politycy. Zadaniem władzy jest wzięcie pod uwagę troski o autorytet podmiotu, instytucji, nie konkretnych osób. Parlament się z mienia, premier się zmienia, prezydent też, można te podmioty na określonych zasadach poddać odpowiedzialności, konstytucyjnej, dyscyplinarnej, politycznej, sad jest natomiast instytucją ostatecznego odwołania, dlatego jest tak ważna ta instytucja i wszystkie demokratyczne państwa dbają o sądy w bardzo różny sposób, wielowymiarowo dbają o te sądy. To się nie tylko sprowadza do wynagrodzeń, ale przede wszystkim dbają o status społeczny tej instytucji.

Po przerwie.

Powiedziałam, że jednym ze źródeł legitymowanej władzy jest autorytet polityczny, autorytet w ogóle władzy. Biorąc pod uwagę nasze studia administracyjne, musimy zwrócić uwagę na to, co to oznacza że władza ma autorytet i co tym autorytetem być może. I z punktu widzenia prawno-ustrojowego jak reguluje się pojęciem autorytetu. My raczej nie w tych kategoriach omawiamy zasadę suwerenności narodu i powiadamy, że suwerenem w państwie jest naród. Widzimy to raczej technicznie, wybory, władza która rządzi, możemy sobie zacytować art. 4 konstytucji, który mówi że władza zwierzchnia w RP należy do narodu i naród wykonuje władzę przez swoich przedstawicieli i bezpośrednio. Tan aspekt legitymizowania władzy, nie jest brany przez nas pod uwagę. My widzimy tylko pewną instytucję prawną, no i konsekwencje prawne jakie z tego wynikają. Natomiast nie zastanawiamy się nad sferą polityczną. O tym nie myślimy, a te rzeczy trzeba ze sobą zespolić, bo jeśli mówimy o suwerenie i że suwerenem jest naród to kształtujemy w ten sposób pojecie autorytetu politycznego w sensie doktrynalnym. A konsekwencją tego, jest uznanie obowiązywania zasady suwerenności narodu. Zasada suwerenności narodu, jako źródło autorytetu politycznego, jest dzisiaj rozwiązaniem dominującym. My po to mówimy o narodzie jako suwerenie, żeby sobie z jednej strony ukształtować podmiot władzy najwyższej, a z drugiej nadać mu cechę autorytetu. Trzeba gdzieś ten autorytet umieści, trzeba wiedzieć z czego on wynika. Potencjalnie dajemy atrybut autorytetu, ale można go stracić - to jest inne zagadnienie, natomiast my zakładamy, że władza która pochodzi od narodu ma autorytet bo pochodzi od narodu czyli źródłem autorytetu władzy jest zasada suwerenności narodu. I ta zasada, zwłaszcza w drugiej połowie XX w. jest zasadą o charakterze uniwersalnym, powszechną zasadą, najważniejszą.

Chodzi o to, żeby wskazać, ustalić i scharakteryzować źródło autorytetu. Co stanowi źródło autorytetu? Dlaczego władzę potencjalnie określamy zawsze za posiadającą autorytet? Bo z założenia ten autorytet ma. I wskazała, że tym źródłem jest zasada suwerenności narodu. Z niej władza czerpie swój autorytet i ta zasada ma charakter współcześnie uniwersalny, tzn. najczęściej odwołujemy się do tego źródła autorytetu władzy, nie bierzemy pod uwagę innych elementów, tylko mówimy - że zasada suwerenności narodu stanowi źródło autorytetu władzy. Im ma charakter powszechny, uniwersalny - chciała by tylko jeszcze jedno zauważyć, że taki punkt widzenia, taki sposób oglądu tego zjawiska, powinien jeszcze uwzględniać dodatkowe elementy, które wynikają z praktycznej działalności władzy. Otóż, autorytet wynikający z zasady suwerenności narodu, może okazać się nie wystarczający. Miała na myśli sytuację, gdy działania podejmowane przez władzę powodują dewaluację jej autorytetu. Ten aspekt działania władzy też musimy uwzględnić, bo autorytet nie jest czymś danym raz na zawsze, zakładamy że ten autorytet włada ma, bo pochodzi od narodu. I naród przekazuje tę szczególną wartość, natomiast w trakcie wykonywania władzy może się okazać, że gdzieś został on zatracony. W odczuciu społecznym władza traci autorytet, bo nie jest on wartością raz na zawsze przypisaną władzy, potencjalnie ten autorytet jest ale no może zostać wyeliminowany, bo mówiliśmy o tym że władza podlega ocenie. W świetle je działań, może się okazać że potencja tego autorytetu się rozmyła. Tego nie da się uchwycić po przez żadne reguły prawne, wszystko będzie wynikało z oceny, z badań opinii publicznej i oceny wyników wyborczych, frekwencji, aktywności społecznej, nie tylko w sferze bezpośrednio dot. wyborów, ale także aktywności dot. życia publicznego. A więc liczbie organizacji powoływanych przez społeczeństwo z jego własnej inicjatywy na różnych szczeblach. To także jest czynnik, który uwzględniamy. To tyle jeżeli chodzi o ten dodatkowy aspekt, bo nie można go pominąć.

Analiza autorytetu władzy w kontekście źródła o którym przed chwila wspomniała - zasady suwerenności narodu.

Źródło autorytetu władzy w Polsce. Na razie omówimy tylko a aspekcie sformalizowanym, to tylko - zasada suwerenności narodu, nie ma żadnego innego źródła z którego władza czerpie. W czystej postaci wynika to z konstytucji, nie ma żadnego innego źródła. Chociaż były pomysły żebyśmy sobie powołali monarchę, ciekawa jest bardzo jak by to wyglądało. Teraz mamy tyle atrakcji że zaspokaja to nasze wszystkie potrzeby, że aż w nadmiarze i jeszcze do tego wszystkiego monarcha, to już nie wie co by się działo. Ale na szczęście tu byliśmy rozsądni i tego wariantu nie próbowaliśmy, na szczęście i nikt nie próbuje uzdrowić naszą obecną sytuację przez wykreowanie jakiegoś monarchy. To nam zresztą nie grozi, bo my nie lubimy jednostki, która ma władze nad nami, wystarcza nam 460 nad nami i uważamy że wreszcie jest sprawiedliwie i żadna jednostka nami nie rządzi i w tej naiwności będziemy trwać długo, co nie znaczy że opowiada się ona za monarchą w Polsce. A więc nie mamy monarchy, ale popatrzmy na północną Europę, tam tych monarchii jest całkiem sporo: Szwecja, Norwegia, Brytyjczycy, Holendrzy to całkiem stabilne kraje, bez większych problemów, wszędzie tam jest monarchia. I popatrzmy na Europę południową, bo tu jest sytuacja dla każdego republikanina właściwie idealna poza Hiszpanią, tam mamy też monarchię, ale konstytucja mówi wyraźnie że to nie jest organ suwerenności narodu tylko po prostu organ konstytucyjny o określonych kompetencjach. Tam monarcha nie reprezentuje narodu, to jest istotne, więc formalnie rzecz biorąc konstytucja zakłada, że źródłem uprawnień władzy jest zasada suwerenności narodu, faktycznie jest monarcha i przynajmniej ten który nie przerwanie i oby jak najdłużej, jest królem hiszpańskim i jakiś tam swój udział i to całkiem spory w sprawowaniu władzy ma. Togo się nie zauważa w bieżącym życiu, bo to nie są tego rodzaju uprawnienia, bo te o których mówi nie są właściwie prawnie określone, one wynikają z autorytetu monarchii, ale nie autorytetu którego źródłem była by zasada suwerenności narodu. Bo to jest właśnie takie dziwnie zespolenie, w ogóle Hiszpania dostarcza nam sporo wrażeń, pomijam już turystyczne, myślę o ustrojowych - np. Katalonia próbuje już od dłuższego czasu wybić się w naszym narodowym stylu na niepodległość. Więc jest to kraj bardzo ciekawy ustrojowo, mamy też Basków, którzy psują w ogóle wszystko z punktu widzenia oglądu teoretycznego tego kraju, o czym będę mówić. Mamy jeszcze takie robione- restaurowane monarchie w postkomunistycznych krajach. Bułgaria dorobiła się monarchii, ale to są monarchie o których z trudem nawet pamiętamy. A co się dzieje w Rumunii (chyba konkurs rozpiszemy - kto wie co się dzieje w Rumunii), jest monarcha czy nie, ja sama mam lukę. Ale chyba nie ma, sprawdzę w internecie. Jest natomiast potomek króla, który przyjeżdża i tak wspomaga system z daleka. Ja mówię to nie bez przyczyny, bo do czego zmierzam, do tego że ona w prawdzie powiedziała, że zasada suwerenności ma charakter uniwersalny i większość krajów ten system przyjęła, ale mamy też całkiem sporo wyjątków, gdzie ni z tego ni z owego - kraje te są jak najbardziej demokratyczne, pojawiają się nam tam monarchowie z całym dworem i całkiem licznym na dodatek, i jest o kim np. pisać. A Francja, tam się monarchia odradzała i to w całkiem despotycznym ujęciu. Dzisiaj Francja jest krajem republikańskim bardzo wyraźnie i jednoznacznie. Natomiast inne kraje, albo restaurowały tak jak Hiszpania, ale to jest wyjątkowa sytuacja, albo nie doszło do obalenia monarchii - tylko do stopniowego ewoluowania w kierunku pewnego swoistego podziału władzy między naród reprezentowany przez parlament a monarchię. Monarchia faktycznie tych zadań wynikających z zasady suwerenności narodu nie wykonuje, bo to realizuje parlament, ale wcale nie jest bardzo często tylko dekoracją do systemu. Gdyby się przyjrzeć monarchii brytyjskiej, mimo podejmowanych od dziesiątków lat teoretycznych i praktycznych prób likwidacji tej instytucji, do tego jednak nie dochodzi. Jest dużo przeciwników monarchii, powiadają że jest kosztowna, zbytek, nie zawsze się elegancko zachowuje, jest źródłem przeróżnych skandali., funkcji żadnych realnych nie wypełnia - to jednak nie dochodzi do likwidacji. Z czego się to bierze? A z drugiej strony, w Hiszpanii się powołuje po co? Dając bardzo wąskie kompetencje, bo król Hiszpanii wcale ich dużo nie ma. Jednocześnie możemy sobie dać przykład prezydentury francuskiej, szerokie kompetencje, de Gol rządził przez kilka dobrych lat przy pomocy referendum, trochę jak monarcha udzielny, w starym jeszcze stylu działający. Więc jak to jest? Zwraca się uwagę na to, że mogą obok siebie współistnieć różne systemy z dominacją któregoś tzn. zasady suwerenności narodu ale jednocześnie wspomagająco może działać monarcha. Monarchia symbolizuje jedność państwa, jego potęgę, jego znaczenie na arenie międzynarodowej. Bo jest symbolem narodu, symbolem państwa a jednocześnie symbolem potęgi. Monarcha reprezentuje to co jest ulotne a jednocześnie bardzo atrakcyjne w społecznym odbiorze. Bardzo dużo krajów dorabia sobie jakby historie. Nagle się okazuje, że w prawdzie nikt nie słyszał że 100 lat temu taki kraj miał suwerenność, a nawet 10 lat ciężko było usłyszeć, nagle się okazuje że w XII w. były tendencje do pisania konstytucji tego kraju. Tak jak ludzie doszukują się korzeni szlacheckich, choć daleko jest im do tego, szukają gdzieś w XIX wieku dziadka, choćby w karty przegrał, ale był. I to samo się dzieje z niektórymi krajami, które ni z tego ni z owego usiłują powiedzieć, ze to właśnie Polska się mogła od nich uczyć, ale to taka jest megalomania. I okazuje się że to jest bardzo potrzebne, gdy chodzi o takie sytuacje że można się powołać na konkret, jako czynnik jednoczący naród. Który stanowi o tożsamości o wspólnocie, który pozwala łączyć przeszłość ze współczesnością i wykazać ciągłość historyczno-narodową. To ułatwia posłuszeństwo wobec władzy. I z tych wszystkich walorów korzystają właśnie Brytyjczycy. Natomiast gdybyśmy spojrzeli na Hiszpanię to tym elementem uzasadniającym było, miejmy nadzieję, że jest nadal oczekiwanie by monarcha spełniał rolę czynnika gwarantującego jedność narodowa. Hiszpania jest podzielona na republikanów i monarchistów. Niewątpliwie historycznym kompromisem było podjecie decyzji o restauracji monarchii. W ten sposób zrealizowano też zamiar samego Franko, który mimo brzydkiej o nim opinii, na pewno zasłużył się tym i to jest nie typowe dla wszelkich systemów niedemokratycznych, przez długie lata realizował własny program demokratyzacji.

Nie ma takich schematycznych ujęć, my mówimy o dynamicznych procesach, zakładamy z państwo ma być republikańskie, bo to mamy taka spuściznę oświeceniową, a tu się nam pojawia całkiem sporo monarchii, które nie zamierzają się wcale likwidować, mimo że nowoczesność mogła by tego wymagać. Mówimy o dyktaturach, które jednocześnie same się demontują, pewnie ze przypieczętowuje to śmierć dyktatorów, ale jeśli on przez 30 lat buduje nowy system i potem on jest rzeczywiście realizowany, jest to łagodne przejście od modelu niedemokratycznego do rządów demokratycznych, co następuje stopniowo, nie jakąś jednorazową decyzją. To jest bardzo ciekawe zjawisko, chociaż Franko ma opinię bardzo agresywnego dyktatora a w Polsce budził kontrowersje, a zwłaszcza tym, ze w swoim działaniu łączył nie tylko działalność bardzo opresywną, kojarzony jest z wojna domową, jednocześnie podejmował też właśnie reformatorskie działania i Huan Karlos (nie wiem jak to się pisze) jako monarcha nie jest przypadkiem. On od młodych lat był przygotowywany by stać się królem, po śmierci generała Franko. Dlaczego jemu udało się, myślę o królu, tak skutecznie przeciwdziałać próbom powrotu rządów wojskowych, dlatego bo on był kształcony w Akademii Wojskowej wspólnie z Hiszpanami i miał bardzo dużo kontaktów wśród kadry oficerskie, mógł oprzeć się później, w tych trudnych chwilach na tych kontaktach. Nie był on przecież bezpośrednim następcą tronu. By on mógł się stać następcą tronu, jego ojciec musiał abdykować. I to było czynione w porozumieniu z Franko.

Mamy zatem takie specyficzne sytuacje, kiedy monarchie z rożny powodów trwające nadal, spełniają rolę czynnik wspomagającego skuteczne działanie zasady suwerenności narodu. I to tak można by przedstawić pozytywne aspekty dodatkowych czynników legitymizujących, bo to są dodatkowe czynniki legitymizujące. Główne to zasada suwerenności narodu, jako źródło legitymizacji a dodatkowy monarcha. Więc tak ja można przedstawić pozytywne konsekwencje istnienia dodatkowych czynników legitymizujących tak samo można także pokazać, że mogą istnieć takie rozwiązania ustrojowe, które będą zasadę suwerenności narodu jako źródła legitymizacji ograniczać. I takie przykłady zaraz państwu podam.

W pierwszym przypadku działały czynniki wspomagające. To co przedstawi teraz to druga możliwość oddziaływanie z punktu widzenie przynajmniej zachodniej cywilizacji negatywna. Tu się zastrzegam ze będę mówić o rożnych przykładach, i trzeba pamiętać o tym by nie narzucać założeń cywilizacji zachodniej innym ideowym koncepcjom. Do czego możemy się odwołać, do sytuacji gdy obok władzy mającej swoje źródło w suwerenności narodu, istnieją jakieś jeszcze podmioty władzy które czerpią swoje uprawnienia z innych źródeł.

I tu można dać przykład różnych rad, Rady Wojskowe np. WRONA osławiona z okresu stanu wojennego. To jest przecież ewidentne ograniczenie zasady suwerenności narodu, a od kiedy to w rzekomo demokratycznym systemie rządzą wojskowi. I to jeszcze nie legalnie w brew temu co generał twierdzi. Rada Państwa w 81 roku nie miała żadnych uprawnień do wydania dekretu. Dekrety można było wydawać tylko w okresach pomiędzy sesjami. Ten kto miesza sesje z posiedzeniami to oszukuje. Obecnie jest system posiedzeń, Sejm decyzją własnego organu zwołuje sesje i tak pracuje i to jest system, który zakłada mocniejszą stronę parlamentu. Nikt z zewnątrz tego zrobić nie może. Tu rozgadała się o Jaruzelskim i PRL.

Inny przykład.

Rada Rewolucyjna Portugalii. Ona miała dość spore kompetencje, taka rada stała na straży zdobyczy rewolucji.

Takie Rady nie mają umocowania w zasadzie suwerenności narodu, nie wspomagają władzy.

==================

Przepraszam nie miałam w domu na zapasie baterii do dyktafonu - to jest zakończenie wykładu III

Inny przykład.

Rada Rewolucyjna Portugalii. Ona miała dość spore kompetencje, taka rada stała na straży zdobyczy rewolucji.

Takie Rady nie mają umocowania w zasadzie suwerenności narodu, nie wspomagają władzy, bo one np. kontrolują ustawodawstwo z punktu widzenia zgodności z ideą rewolucji. Co np. w rewolucji francuskiej powodowało gilotynę, w Portugalii było nieco lepiej, bo tam nikogo z tego powodu nie zgilotynowano, była ona raczej łagodna.

Można jeszcze dać jako przykład w Iranie, Radę IMAMÓW (chyba tak się nazywa), natomiast ona jest raczej ostrożna jeżeli chodzi o przykłady z innej kultury, innej cywilizacji, bo co nam wydaje się całkowicie nie do przyjęcia, dla przeciętnego Irańczyka jest rozwiązaniem oczywistym.

To nie są przykłady adekwatne dla Europy. Europa ma swoją wizję życia publicznego a inne kultury mają własne i mieszanie tego, do niczego dobrego nie prowadzi. Europeizacja Iranu była za szybka, za gwałtowna i takie są teraz skutki.

Powracając do tematu, to są przykłady (oczywiście poza Iranem) działań ograniczających zasadę suwerenności narodu jako źródło legitymizujące władzę.

Kilka spraw na zakończenie tego tematu.

Wcześniej zwracałam uwagę, że poszukując materialnych przesłanek legitymizowania władzy, począwszy od połowy XIX w. odwołujemy się do interesu ogólnego, uznając że bardzo ważnym kryterium legitymizacji władzy jest realizowanie przez nią potrzeb materialnych.

Materialne potrzeby rozumiane są jako: edukacja, ochrona zdrowia, ochrona środowiska.

Ochrona interesu ogólnego - to również dążenie do tego, by władza w swoich zadaniach kierowała się interesem ogólnym, dobrem wspólnym, nie określonej grupy społecznej.

Z tym wiąże się poparcie jako forma legitymizacji władzy, poparcie którego formą oceny są wybory, miernikiem są wyniki wyborów.

Formułuje się pewne zasady dot. wyborów, mianowicie:

  1. wybory muszą być kadencyjne,

  2. każdy uczestnik wyborów mówi sam za siebie głosować, chyba że prawo przewiduje głosowanie przez pełnomocnika,

  3. wybory musza być oparte na konkurencji.

Wszędzie tam gdzie mamy jedną partie, jedną wspólną listę pod hasłem np. frontu jedności ... czegoś tam, zawsze nie zależnie od tego co byśmy w uzasadnieniach przeczytali, jest to dla nas jednoznaczny wniosek - to nie są wybory, to nie jest demokratyczny system.

Nie ma jednopartyjnych systemów, nie może być systemem coś - co jest jednością.

Nie ma jednolitych społeczeństw.

W demokratycznym systemie musimy odrzucić poparcie typu mobilizacyjnego, czyli wiece zakładowe, to co możemy zobaczyć jeszcze w kronikach z okresu Polski Ludowej, wszystkie manifestacje 1-majowe, lub inne manifestacje typu - pisarze do piór (robotnicy marzec 68), studenci do nauki itp.

To wszystko do systemu demokratycznego, zaliczone być absolutnie nie może, nie ma nic wspólnego z wzmacnianiem zasady suwerenności narodu jako źródła legitymizacji władzy.

I to zdanie które powiedziała teraz, a zwłaszcza jego druga cześć zasada suwerenności narodu jako źródło legitymizacji władzy, proszę sobie go dobrze zapamiętać, bo ona często się do niego odwołuje w czasie egzaminu i wiele osób sporo wie na ten temat, a nie umie się w czasie egzaminu odnaleźć.

Do tego można jeszcze dodać takie ładne określenie „uniwersalizacja zasady suwerenności narodu jako źródło legitymizacji władzy”. I połowa studentów w ogóle nie wie o co chodzi.

Proszę, żebyście nie wpadli w tę samą pułapkę.

U n i w e r s a l z a c j a to znaczy upowszechnienie zasady suwerenności narodu jako źródła legitymizacji władzy. W tym, nie kryje się nic szczególnego, a powoduje dramaty.

I to by było na temat legitymizacji władzy wszystko.

Wykład IV z dnia 2.04.2006r.

Elementy i teoria polityki.

Charakterystyka pewnych elementów, cech demokracji, tak jak ją można rozumieć współcześnie i powinna stanowić podstawę do dalszych analiz dotyczących przede wszystkim sposobu reprezentowania interesów.

Współczesna demokracja jak i demokracja początków XX wieku podobnie jak państwo współczesne, oparte są na odpowiednim zorganizowaniu społeczeństwa tak by mogło ono skutecznie poprzez właściwe swoje organizacje realizować swoje interesy i proces wykonywania władzy traktowany jest przez ostatnie mniej więcej 200 lat właśnie jako proces reprezentowania i realizowania interesów różnych grup społecznych. To się oczywiście wiąże z szerszą tematyką między innymi właśnie ze sprawami dot. pojmowania demokracji stąd taki krótki temat poświęcony właśnie temu zagadnieniu. Na demokrację patrzymy definicyjnie i zawsze dla nas są to „rządy ludu” - i z tego nic nie wynika. Cokolwiek by się powiedziało to będzie to samo. Z tego nic nie wynika. Co to znaczy rządy ludu? Zupełnie jakby powiedziało się na uczelni „że należy liczyć się z głosem studenta”. Wiadomo co to znaczy! I z tym głosem studenta w jakiś sposób się liczy to jest napisane w statucie w jakieś tam wersji, napisane w regulaminie studiów. I stacjonarni liczą się bardziej bo są młodsi, są na miejscu i bardziej im się tam chce coś robić. Zaoczni studenci różnie bywa. I dlatego są studenci stacjonarni i niestacjonarni. Albo znajdzie się grupa, która chroni swoich interesów bo chce mieć ułożoną sesję tak jak uważa i rozmawia, załatwia, ustali coś z egzaminatorami to jakoś się odbywa. Dziekanat ponarzeka ale ostatecznie powie postaramy się, zobaczymy i w ten sposób każdy ustępując ma szansę uzyskać to na czym mu zależy. I to nie wynika, że to są rządy ludu bo to jest hasło a my poszukujemy odpowiedzi konkretnej i ustalenia jakiś rozwiązań o charakterze modelowym, systemowym tak żeby dawała obraz typowego rozwiązania. Co to znaczy rządy ludu bo ile jest tam tego ludu a ile nie ludu? Zawsze jak przechodzi się do szczegółowych rozwiązań to pojawiają się te trudności interpretacyjne i te trudności w przypadku pojęcia demokracji i konkretnie istniejącej demokracji oczywiście są i muszą być mimo, że nie możemy obejść się bez tych problemów i zasadnym problemem jakby sięgnąć głębiej jest stwierdzenie, że nie bardzo są instrumenty żeby mierzyć demokrację, żeby ją zobiektywizować, żeby można dokonać porównań z innymi systemami. Była kiedyś mówimy demokracja ludu, demokracja socjalistyczna. Czym się skończyła? Niektórzy wzdychają do jej rządów, do świętego spokoju takiego z lat 60-tych (stagnacja i nic więcej). Każdy sobie to jakoś tłumaczy i wyjaśnia ale niech porówna demokrację socjalistyczną z burżuazyjną - wszystko to ma wydźwięk ideologiczny. Porównać się da po efektach i zaraz wszystko wiadomo ale czy my porównujemy takie instytucje, które się da porównać? Jak to zrobić, żeby wiedzieć czy coś jest bardziej lub mniej demokratyczne i mieć pewność i prawie pewność czy to co mówimy jest zobiektywizowane, i to ostatecznie prowadzi do przekonania, że można jedynie analizować demokrację w aspekcie formalnym, że takie są konsekwencje, że nie potrafimy nic w konsekwencji wymyślić, a jeśli chcemy zachować pewne zasady to musimy odwołać się do aspektów formalnych a konkretnie procedurach . I jest taka koncepcja amerykańskiego socjologa ROBERTA DAHLA. Bo właśnie Dahle zaproponował taką klasyfikację, która te wszystkie warunki spełnia bo jest to koncepcja proceduralna. Dlaczego proceduralna? Dlatego, że Dahle odwołał się do wyboru sposobu przeprowadzenia wyborów, do cech wyboru na jakąś z tych cech, które najlepiej scharakteryzują demokrację. Skonstruował taki typ idealny demokracji proceduralnej jako kryterium przedstawiając w nim następujące cechy:

  1. rządy wynikają z wolnych wyborów;

  2. wybory są oparte o autentyczną rywalizację;

  3. wybory są otwarte.

Mamy zatem 3 cechy, 3 elementy które pozwalają nam zbudować takie modelowe rozwiązanie pod nazwą demokracja proceduralna. Pani Łabno podkreśla, że to typ idealny ale pomocny by móc dokonać wyboru. Co to znaczy, że rząd wynika z autentycznych, wolnych wyborów? Wybory są autentyczne, nieskrępowane, oparte są o ideę wolności, szeroki dostęp organizacji zgłaszających kandydatów. Odpowiednia atmosfera i to wszystko składa się na pojęcie wolnych wyborów, zwłaszcza ten 1 element (chodzi tutaj o wolne wybory). Czasami w ordynacjach wyborczych, Konstytucji ta cecha to kolejny przymiotnik jest pisana „wybory wolne” i to określenie treści tego pojęcia jest ograniczone i w zasadzie nic tam się nie znajdzie, bo zaczniemy wybierać cechy z kolejnych warunków i czasami jest taka tendencja do mnożenia wszystkich przymiotników. Trzeba być bardzo wyczulonym i samemu przemyśleć pewne rzeczy, niekoniecznie musimy sugerować się tym co inni autorzy powiedzą. Tym bardziej, że demokracja proceduralna to nie jest to wszystko co by było. Zauważyć należy, że mamy do czynienia z procedurą. Procedurę mamy w Polsce całkiem przyzwoitą, przestrzeganą tylko nam to nie wystarcza. Możemy powiedzieć, że jakiś czas temu wybory na Ukrainie wyglądały podobnie nic więcej powiedzieć nie możemy bo zbyt mało wiemy itd. Sami z własnego doświadczenia wiemy, że pojęcie wolnych wyborów w Polsce pojawia się wtedy, gdy Polska stała się krajem wolnym w 1991r, - 1 wolne wybory. Wybory z 1989r. wolne nie były, tylko żeby przyjrzeć się historii trzeba postawić sobie pytanie czy to wystarczy?

2 cecha - autentyczna rywalizacja wyborcza (wspomniano na wykładzie z 1.04.2006r.), że w każdy system demokratyczny jest oparty o zasadę suwerenności narodu,. Wybory muszą być autentyczne, tzn. że musi być jeszcze jeden kontrkandydat i nie fikcyjny tylko realny. To gwarantują przepisy alt także sposób zachowania władzy.

3 cecha - otwarte wybory. Pojęcie otwartych wyborów sprowadza się do wskazania, że bariery uczestnictwa w wyborach muszą być relatywnie niskie . Co to znaczy bariery? Np. granica wieku - musi być relatywnie niska. Znamy takie sytuacje neoliberalne w wydaniu skrajnym, które nigdy nie zostały zrealizowane. To są propozycje czysto teoretyczne. Hayek - neoliberał (jeden z najwybitniejszych postaci w swojej dziedzinie to opracował) zaproponował, żeby członkostwo e Senacie mogło uzyskać się z ukończeniem 50 roku życia. Chętnych może być mało więc już sam pomysł jest idiotyczny i pachnie liberalnym konserwatyzmem . 50-ty rok życia niekoniecznie jest zły ale to nie jest kryterium we współczesnym świecie, które mogłoby się wydawać sensowne chociaż być może to nie najgorszy pomysł dlatego się powinno osiągać stabilizację pod każdym względem i niekoniecznie walczyć jak 20-sto paro latek no ale nam się to nie podoba i to nam z pewnością nie grozi ale to by była bariera uczestnictwa zbyt wysoka choć chodziło o senat. Mamy demokracje proceduralną i gdyby uznać za wystarczające to powiedzielibyśmy, że reszta nas za bardzo nie interesuje ale równocześnie patrząc na naszą sytuację powiedzielibyśmy, że to nie to co nas interesuje. Bo do tego, że przepisy nasze są niedemokratyczne i my wiele możemy tak jak normalny człowiek w cywilizowanym świecie i my jesteśmy do tego przyzwyczajeni i nie dostrzegamy tego. Patrząc na państwo ¾................. Gdyby ktoś zapytał czy Polska jest krajem demokratycznym i czy jesteś zadowolony (a)?

To odpowiedź byłaby: demokratyczna jest ale zadowolona to ja nie jestem. A przecież wszystkie bariery (warunki) są spełnione. Każdy może kandydować. Co jak co w RP kandydatów może być bez liku. Może on nie wygra to jest inna sprawa ale nigdzie nie wygra no ale można mieć zastrzeżenia i można powiedzieć, że przy takiej spirali wydatków wyborczych to normalny człowiek nie ma szans albo wejdzie w machinę, która wybierze z niego wszelką indywidualność i cokolwiek ma do zaproponowania albo musi pozostać tylko obserwatorem i uczestniczyć na zasadzie tak jak każdy oddaje swój głos. I tu można się zastanawiać bo to są wszystkie konsekwencje takiego właśnie myślenia w kategoriach znajdywania porównywalnych elementów, nie zawsze porównywanie daje nam sukces, nie zawsze prowadzi nas do wniosków, które pozwalają nam zgłębić istotę problemu. Przy zastosowaniu tych kryteriów wiemy tylko tyle czy w Polsce czy w Stanach to wygląda tak samo i na tym wszystko się kończy - to jest bardzo mało produktywne myślenie. Właściwie jesteśmy w punkcie wyjścia i nie będziemy porównywali się z Iranem czy Irakiem bo to nas do niczego nie doprowadzi. Jak się będziemy porównywali z każdym innym krajem unii naszej cywilizacji zachodnio-europejskiej (podkreślała) to się okaże, że wszystko jest jednakowe i to jest wszystko jedno czy ja mieszkam w Polsce czy w Wielkiej Brytanii bo model demokracji jest zasadniczo ten sam ale jednak tak nie jest. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że tak nie jest. Więc okazuje się, że jest to mało przydatna klasyfikacja. Demokracji nie można postrzegać tylko w wymiarze formalnym (proceduralnym) godząc się na negatywne konsekwencje analizy także z innych punktów widzenia zostanie obraz bardziej odpowiadający rzeczywistości.

Konstytucja Polska umożliwia spojrzenie na demokrację także z innej perspektywy i ta perspektywa daje obraz o wiele bardziej bogaty, o wiele bardziej dokładny ale oczywiście powoduje, że mamy pewien kłopot gdy chcemy dokonywać porównań z innymi systemami, bo nie bardzo możemy mierzyć a w nauce przyjmuje się założenie „co badamy w nauce musi w jakimś stopniu podlegać mierzalnej weryfikacji”. Inaczej jeszcze podchodząc do tego mimo trudności formalnych demokracja powinna mieć związek ścisły z określonym systemem wartości, który jest traktowany pozytywnie w danej społeczności. O co mi chodzi? Chodzi mi o konieczność powiązania wymagań co do systemu z aksjologią, z umiejętnością odróżniania także w życiu publicznym takich podstawowych pojęć jak: dobro wspólne jak solidarność (elementy RP). A w jaki sposób je osiągnąć? To są sprawy innego rodzaju. Ale możemy powiedzieć w ten sposób, że normy prawne mogą wyrastać z pewnych wartości:

1)mogą być z nimi właśnie powiązane. Mówimy o aksjologii prawa, my nie mówimy o niczym innym co tak naprawdę jest nam znane z dotychczasowej nauki. Prawo oderwane od wartości insrumentalizuje się. Stanowi wyłącznie instrument rządzenia -nic więcej. Bo zawsze jest mechanizm rządzenia, środek rządzenia oczywiście pewny lecz jeżeli będzie zupełnie oderwany od systemu wartości akceptowanego w danym społeczeństwie to staje się wyłącznie narzędziem realizacji grupowych interesów. A to oznacza., że zmienia się także obraz demokracji bo prawo także jest elementem systemu państwowego. Jeżeli ten ma być demokratyczny to prawo nie może być oderwane od wartości, instytucje demokratyczne nie mogą być oderwane od wartości. Wymieniła dobro wspólne, aksjologię prawa, solidarność społeczną i jednym słowem możemy się posłużyć dla konkretnych celów takim modelowym rozwiązaniem jak demokracja proceduralna ale chcąc analizować demokratyczność systemu nie możemy się ograniczyć do procedur. I to jest podstawowa kwestia, o której wypadałoby powiedzieć parę słów i zamknąć takim stwierdzeniem, „że co by się nie powiedziało, że prawo musi być odpowiednie, instytucje utworzone, które stoją na straży pewnych wartości, pewnych rozwiązań i to wszystko jest zupełnie oczywiste natomiast nie można pominąć jeszcze jednego elementu jakim jest po prostu człowiek, człowiek który rządzi, który wydaje decyzje, polecenia, kontroluje i człowiek który należy do grupy rządzonych również i właściwe ukształtowanie mentalności człowieka jest niezbędnym elementem systemu demokratycznego.

A teraz możemy powrócić do tej proceduralnej demokracji bo ona jest przydatna do pewnych konkretnych celów bywa czasem niewystarczająca. Oczywiście Dahle formułował te swoje zasady po to by jakiejś typologii demokracji dokonać, że uzupełnia się pewien schemat, cech demokracji proceduralnej o jeszcze jedną cechę, która wynika z konkretnego układu społecznego. A chodzi mianowicie o stopień zorganizowania i zintegrowania elit i biorąc pod uwagę elementy wcześniej przytoczone te ściśle proceduralne a także stopień zintegrowania elit wymienić można następujące typy demokracji:

  1. pseudo-demokracja;

  2. demokracja ograniczona;

  3. demokracja nie skonsolidowana;

  4. demokracja skonsolidowana.

4 typy demokracji, dla których podstawowym kryterium jest demokracja proceduralna a kryterium dodatkowym stopień zintegrowania elit choć w pewnym stopniu posługujemy się 2 kryterium i jeśli chodzi o pseudo-demokrację wystarczy nam stwierdzenie, że nie są spełnione żadne warunki określone koncepcją demokracji proceduralnej i nie trzeba sięgać do dodatkowego elementu. Bo w pseudo-demokracji nie ma wolnych wyborów ani nie mamy wyborów opartych o jakąkolwiek rywalizację. Wybory nie są otwarte, a jeśli są otwarte to wyłącznie jeśli chodzi o czynne prawo wyborcze natomiast bierne prawo wyborcze w sposób oczywisty jest bezwzględnie ograniczone. Jakie są przykłady pseudo-demokracji, np. Polska Ludowa - ani wolne wybory ani wybory oparte o jakąkolwiek rywalizację bo przecież zgodnie z istniejącym wówczas układem sił politycznych potwierdzone nowelizacją Konstytucji z 1976r. decydujący głos ustalany z list wyborczych miała PZPR i nikt inny w ramach różnych frontów, które się tworzyły (Front Jedności Narodów - utrzymał się najdłużej, najbardziej znany i zupełnie niedemokratyczny), listy o sztywno określonym podziale, mandatów pomiędzy pokrewne ugrupowania, fakt istnienia 3 partii politycznych nie jest w ogóle istotny dla zrozumienia cech tego systemu. Partii może być więcej natomiast ważne jest czy one rzeczywiście mogą konkurować. A tutaj ta cecha była Z systemu wyeliminowana. Systemy tego rodzaju jedno partyjne, czy składające się z większej liczby partii nie mogą być inaczej klasyfikowane aniżeli pseudo-demokracja. I tu przykładów można mnożyć wiele rodzajów, bo to nie tylko kraje komunistyczne to wiele reżimów europy zachodniej, które łamały te podstawowe założenia. Czy dzisiaj mamy do czynienia z takimi systemami? W Europie oczywiście, że mamy to jest Białoruś jako przykład zupełnie oczywisty, pewnie też Albania ma duże trudności. A jeśli chodzi o inne kraje to musielibyśmy przeprowadzić jakieś przybliżające badania. Trudność polega na tym, że przepisy prawa niekoniecznie muszą łamać pewne zasady. Pewnie, że jeśliby się wzięło Ordynację wyborczą do ręki z tamtego okresu to nie trzeba by było znać praktyki z tamtego okresu by wiedzieć, na czym to polega. To nie żadne opatrzne rozumienie przepisu, żadne wypaczenia i błędy to po prostu takie założenia systemu - właśnie takie a nie inne. Obserwuję mitoligizację tamtych czasów a trzeba znać pewne cechy by zrozumieć mechanizmy, doceniać także rozwiązania naturalne. To nie żadne błędy człowieka, nie żadne wybaczenia z czymś tam związane to po prostu całkowicie oparte na błędnych przesłankach rozwiązania ustrojowe służące utrzymaniu władzy przez jedną jednostkę co nie zmienia faktu, że część ludzi w naiwności myślała inaczej. Nie kierownictwa organizacji przeróżnych bo te świetnie wiedziały na czym wykonywanie władzy polega. Doskonale były zorientowane. Przeciętny człowiek różnie i trudno od niego wymagać. Więc to są wszystkie typy rozwiązania nieprzypadkowe i analiza przepisów pozwala stwierdzić w jakim kierunku pójdzie praktyka i na czym będzie polegała. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. I tu mamy pseudo-demokrację jako konstrukcję, która jest całkowicie sprzeczna z demokracją. Oczywiście system może by mniej lub bardziej okresywny tzn. może w mniejszy lub większy sposób ograniczać człowieka.

3 kolejne typy demokracji mają już inny charakter . ten pierwszy z całą pewnością musi być odrzucony. Choć się w praktyce zdarza ale te 3 następne mogą wystąpić w ścisłym ze sobą związku a mianowicie mogą wzajemnie wynikać ze siebie. No bo demokracja ograniczona, nie skonsolidowana i skonsolidowana w pewnych przypadkach może wynikać jedna z drugiej.

Demokracja skonsolidowana jest najdoskonalszym typem demokracji.

Demokracja ograniczona- nazwa wskazuje tego pojęcia a cechą charakterystyczną jest, że część mieszkańców nie posiada uprawnień, praw wyborczych. Mamy zatem sytuacją kiedy wybory nie są otwarte, kiedy niekoniecznie są w pełni wolne w zasadzie ta sytuacja trwa do momentu upowszechnienia prawa wyborczego bo powszechność prawa wyborczego usuwa bariery wyborcze.

Demokracja nie skonsolidowana - ten typ demokracji spełnia wszystkie wymogi proceduralne alt w tym typie jest brak porozumienia elit a to powoduje skutek w postaci częstych zmian rządu, niestabilną demokrację. Nie pytamy już tylko czy procedura jest spełniona czy ona daje efekt pożądany. Przy braku porozumienia elit jest sytuacja taka jak u nas bo był okres w ostatnich kilkunastu latach i zastanawiamy się czy czasem nie jesteśmy demokracją skonsolidowaną ten okres się szybko skończył. Przy tak niewielkiej liczbie partii, która w Polsce występuje w Sejmie zwłaszcza ale i przystępuje do wyborów też bardzo mało partii w proporcji do liczby mieszkańców ( no przecież 40 mln kraj jest bardzo mały zwłaszcza, że średnia wieku wzrasta a więc to oznacza że ludzi, którzy nie mają bezpośredniej możliwości uczestnictwa w tych wszystkich procesach jest mniej, młodzieży jest mniej. A ta powyżej 18 tego roku życia nie tworzy żadnych organizacji a jest ich mniej. Wydaje się, że w tej chwili byłoby nieporozumieniem powiedzieć, że osiągnęliśmy etap demokracji skonsolidowanej, tzn. że istnieje porozumienie pomiędzy elitami. To rozumienie powinno obejmować 2 elementy a mianowicie porozumienie co do norm, na których system się opiera i tu porozumienie jest i czego tu dotyczy? Bardzo skrajnego. Jednego przypadku a mianowicie uznajemy, że jest consensus tzw. co do tych normatywnych wartości systemu, gdy żadna z sił politycznych nie występuje przeciwko podstawom systemu, nie neguje podstaw systemu. Ten warunek jest spełniony a 2 dot. relacji dot. pomiędzy frakcjami elity bo elita wygląda mniej więcej w ten sposób:

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

Elita Polityczna

Mówimy o elicie politycznej, która dzieli się na frakcje. Są różne elity - artystyczne, polityczne, zawodowe jakie kto chce a my mówimy tylko o elicie politycznej a ona dzieli się w jakiś tam sposób. Nie jest jednolita bo my nie jesteśmy. I te frakcje elity pozostają w jakiś tam relacjach. Jeśli żadna frakcja nie występuje przeciwko podstawom systemu to mamy ten jeden warunek pozytywnie ustalony. Pytanie jest takie: jakie są relacje pomiędzy frakcjami elity? Czy frakcje są bardziej skłócone co występuje zwłaszcza wtedy kiedy jest ich dużo. W Polsce relatywnie dużo frakcji nie ma. Na dobrą sprawę jest ich 10 i to chyba nie. Więc bierzemy pod uwagę liczbę frakcji, stosunki między nimi, tzn. czy są zdolne do tworzenia porozumień trwałych. Mimo, że jest frakcji mało to mimo tego nie są zdolne do porozumień. Pomiędzy nimi są różnice tak daleko idące, że tego porozumienia zawrzeć się nie da. I to powinno nas prowadzić do wniosku, że osiągnęliśmy etap demokracji nie skonsolidowanej i co jest sytuacją niełatwą i demokracja nie skonsolidowana w różne kierunki może prowadzić: może prowadzić do skonsolidowanej wtedy kiedy elity zdołają opanować kryzys, wyjść z niego pozytywnie eliminując najbardziej skrajne ale też może pójść w kierunku powrotu do sytuacji wyjścia tzn. do współczesnych pewnych form demokracji ograniczonej przez represywny system rządów wąskiej grupy. Z badań historycznych wynika, że jest to bardzo częste zjawisko bo dopiero II próba kończy się sukcesem. Myśmy ten największy próg przeszli i nie powrócimy do rozwiązań takiego systemu niedemokratycznego (w różnej wersji to może się odbywać). Możemy wolno i z dużym trudem wkroczyć do demokracji skonsolidowanej.

Demokracja skonsolidowana - występują wszystkie cechy demokracji proceduralnej i elita polityczna jest tak zorganizowana, że system działa sprawnie. Co to znaczy? To znaczy, że mamy relatywnie mało zróżnicowaną elitę, frakcji jest relatywnie mało i podziały pomiędzy tymi frakcjami są tego rodzaju, że łatwo jest zawierać porozumienia. Nie mogą to być podziały o charakterze fundamentalnym. Z tego wszystkiego wynika, że najlepiej byłoby żyć w demokracji skonsolidowanej ale tego nie da się załatwić samą chęcią, trzeba się zmęczyć. To są procesy typowe zupełnie, których nie da się uniknąć. Częściowo można ich unikać kiedy się proponuje inny niż ewolucyjny sposób zmiany systemu. Często rewolucyjne sposoby obalania systemów niedemokratycznych i przyspieszają sposób późniejszy poprzez eliminację niekoniecznie naturalną, całkowitą sił poprzedniego systemu ale poprzez bardzo jednoznaczne zamknięcie i odróżnienie się od starego systemu bo rewolucja wymusza stanowczość decyzji. Rewolucyjne działanie powoduje zdecydowane i jednoznaczne odcięcie się od przeszłości. Nie da się legitymizować nowego porządku starym a to się dzieje u nas, cały czas mamy wymieszany system wartości, wymieszane elity, i parę innych bardziej wymieszanych rzeczy. Przy rewolucyjnym działaniu odcina się całkowicie przeszłość co oznacza, odcina się także ludzi nie w sensie fizycznym, to nie musi tak wyglądać. Różne sytuacje mogą się wydarzyć ale generalnie to nie jest warunek. Każdy kto pełnił funkcję od szczebla wojewody np. stracił prawo do pełnienia funkcji publicznych na okres 5-10 lat. Nie zamyka mu się drogi do handlu, do jakiejkolwiek pracy (może wszystko robić) droga po tych 5 latach jest już najczęściej zamknięta, a stare elity są już wyeliminowane i tworzą się nowe o podobnej strukturze społecznej, tzn. one nie wynikają ze starego systemu. W przypadku natomiast gdy dokonuje się zmian w sposób ewolucyjny to procedura jest zupełnie inna, w której nowy porządek jest legitymowany przez prawo co u nas występuje od 1989r. i dzisiaj jest już inaczej bo upłynęły lata i system III RP niewątpliwie instytucjonalnie ustabilizował. A stabilizuje się pokoleniowo. Nasza droga jest częściowo zbliżona do Hiszpańskiej podobna bardzo i nie do końca taka sama. Bo to taki system demokracji skonsolidowanej musi się konsolidować długie lata bo przecież trzeba zmieniać te siły społeczne do tego jeszcze trzeba brać pod uwagę istotny czynnik w postaci następstw szczególnie niebezpiecznego systemu dla struktury społecznej jakim był komunizm. Żaden ze znanych systemów od początków XX wieku tej cechy nie miał, bo system czy niemiecki, czy włoski, czy hiszpański czy portugalski to wszystko systemy jakąś część wolności człowiekowi zostawiają choćby w dziedzinie gospodarczej (to jest już bardzo dużo) bo nie trzeba zmieniać stosunków własności a własność to jest szczególna sprawa, problem uwłaszczenia nomenklatury to jest rzecz, który trzeba wpisać w ten sam model kształtowania się nowego państwa co już nie wystąpiło w żadnym wymienionym kraju. Można stosować kary w postaci konfiskaty majątku, no ale tego nie robi się na skalę taką jak nacjonalizacja i nie ma tych wszystkich problemów bo one mają charakter indywidualny. Można dochodzić zwrotu majątku ale to nie jest na taką skalę jak w warunkach Polski Ludowej. Proces skonsolidowania się polskiej demokracji musi być długi ale nie musi być męczący. Te zagadnienia wiążą się ściśle z jeszcze jedną bardzo ważną sprawą a mianowicie dot. Polski Pojęcie i tworzenie SPOŁECZEŃSTWA OBYWATELSKIEGO

W jednym z wywiadów Jarosław Kaczyński powiedział: że nie można w Polsce tworzyć społeczeństwa obywatelskiego bo u nas nie ma obywatelskości i jest to rzecz całkowicie nam obca. Jest to prawda a z każdym bądź razie jest nam obca bo obywatelskość w Europie kształtuje się przecież od czasów kiedy Polski jako odrębnego państwa nie było. Trudno było etos obywatelskości tworzyć w zaborze rosyjskim. Dziś nawet pojęcie wolności w Rosji jest czymś specyficznym zupełnie i tak naprawdę przecież nikt nie kojarzy Rosji i caratu z wolnością od samego początku od Piotra Wielkiego. Pojęcie wolności kończyło się na granicy Polski wschodniej. Dzisiaj można mówić, że część tworzących się elit rosyjskich myśli w tych kategoriach stara się przekształcić państwo a to proces bardzo trudny i co widać bo wiele rzeczy wiemy na ten temat. Można było budować pewne zręby obywatelskości w zaborze austriackim bo zakres wolności w Austrii był większy w Prusach - o wolności mówić trudno bo była to taka wolność w wydaniu wojskowym - sierżanta. Przynosi pewne efekty w przypadku znajomości różnych instytucji. I ta znajomość instytucji obywatelskiej mimo wszystko na tym podstawowym poziomie była właściwa dla mieszkańców zaboru pruskiego. Bo jednak parlament, posłowie i tu z Górnego Śląska i z wielkopolski to były rzeczy znane w tamtych czasach. A więc Polska pozbawiona kontaktów z ideą obywatelskości nie była. Jeden zabór - rosyjski to za mało. Natomiast obywatelskość na pozostałych ziemiach Polskich, które bądź co bądź w dużym stopniu są scalone. To śmieszne mówić dzisiaj prawie 100 lat od odzyskania niepodległości po I wojnie światowej, że są jakieś trzy zabory. Jak się czyta opracowania dot. wyniku wyborów, mentalności wyborczych, politycznych to zawsze się trafi na odesłanie do podziału na zabory. Nie ma mowy by było inaczej. Jak my możemy być mentalnie inni nawet nie po 20 latach III RP jeśli po 123 zaledwie i prawie 100 innego systemu są różnice pomiędzy zaborami. Bo bądź co bądź to jest od 1918r. do dzisiaj - prawie 100 lat. Po drodze wojna, PRL, i teraz prawie 20 lat wolnej Polski i my odwołujemy się w naukowych opracowaniach do zmian i do różnic wynikających z podziału na zabory. To czego można się spodziewać, że mentalność komunistyczna nie istnieje w Polsce? No bo to by była naiwność. Musi istnieć my nawet nie wiemy, że tak właśnie jest. Mamy dobre chęci, żeby było inaczej i nie potrafimy inaczej się zachować. Więc ten zarzut braku obywatelskości powinien być bodźcem tylko do tego by tą obywatelskość właśnie kształtować. Cały świat, w który jesteśmy zapatrzeni, już przede wszystkim gdy chodzi o rozwój gospodarczy jest oparty o ideę obywatelskości. (pewien zespół wartości, który uważa się za podstawowy dla wspólnoty państwowej i narodowej).

Samo pojęcie społeczeństwa obywatelskiego nie jest nowe. Ono się bardzo dawno pojawiło - pewne elementy starożytności. Ten renesans przeżywa w ostatnim 30-to leciu. i koncepcje tego pojęcie jest 2jakiego rodzaju można to pojęcie rozumieć w ten sposób, że są to tylko różnego rodzaju organizacje z wyłączeniem jednak państwa, z wyłączeniem jak potem stanie się oczywiste istnieje pewna sprzeczność interesów pomiędzy państwem jako instytucją a jednostką. Państwo narzuca swoją wolę, regulując wiele kwestii powoduje ograniczenie wolności człowieka i to z istoty rzeczy prowadzi do pewnej nierównowagi w stosunkach z państwem jesteśmy w sytuacji podmiotu podporządkowanego. Zatem tworząc społeczeństwo obywatelskie chcemy to robić bez udziału państwa. Przyczyną takiego rozumowania jest swoisty tego rodzaju antagonizm - swoisty antagonizm pomiędzy człowiekiem a państwem, jednostką a państwem ta sprzeczność interesów ograniczająca działanie państwa, narzucające wolę i wyodrębniamy jeszcze jedną koncepcję, która właśnie odwrotnie zakłada, że społeczeństwo i państwo mogą wspólnie tworzyć tzw. społeczeństwo obywatelskie. Proponowane jest przyjęcie pierwszego sposobu pojmowania tego terminu uznając oczywiście niezbędność istnienia państwa, konieczność podporządkowania się państwu, troski o państwo ze strony obywatela. Ale rozdzielając te podmioty bo ich interesy powinny być w wielu sprawach zbieżne alt to nie znaczy, że społeczeństwo mogło tworzyć własne, niezależne od państwa struktury. Sprzyja to rozwojowi państwa i społeczeństwa. Trzeba wyjść z założenia, że państwo jest służebne wobec ludzi. Na czym polega idea społeczeństwa obywatelskiego? Przede wszystkim wartością, która stoi u podstaw tych koncepcji jest dążenie do zachowania wolności człowieka. Ale też jednocześnie dążenie do ochrony państwa i zapewnienia jego rozwoju. Jest pewna sprzeczność interesów między społeczeństwem a państwem wyłączamy społeczeństwo z pojęcia społeczeństwa obywatelskiego ale jednocześnie nie zdejmujemy ze społeczeństwa obowiązku troski o państwo i dążenia do rozwoju państwa (to nie są sprzeczne rzeczy). Każdy z tych elementów, podmiotów mają własną drogę i gdzieś na tej drodze mają cały szereg punktów stycznych, których zabezpieczenie, ochrona jest obowiązkiem i obywatela i społeczeństwa. Co to znaczy wolność w kontekście społeczeństwa obywatelskiego? Założenie tu jest jednoznaczne mówimy tu o wolności od państwa, człowiek ma być właśnie wolny od państwa w tym sensie, że tworzy obszar niezależności. Ten obszar dot. swobody tworzenia organizacji zatem człowiek jest wolny, wolny od państwa, niezależnie od państwa tworzy własne organizacje i to jest fundament społeczeństwa obywatelskiego. A ten proces nazywamy samoorganizowaniem się. Wolny od państwa znaczy to, że to nie państwo inicjuje powstanie organizacji, to nie państwo określa cele organizacji państwo sprawuje nadzór w dziedzinie wolności i to jest wszystko reszta to jest sprawa obywatelstwa, ryzyko obywatelskie. To my jako organizatorzy ponosimy ryzyko, że organizacja będzie słaba lub zaniknie. Państwo tylko sprawdzi czy legalnie zamknęliśmy jego działanie. Też to oznacza określony system rejestracji to wszystko składa się na warunki prawne umożliwiające swobodne powoływanie organizacji. Ale jest oczywiste, że państwo sprawdza legalność działania co obejmuje także dopuszczalność zakazu powoływania pewnych organizacji, np. nawołujących do faszyzmu, komunizmu, państwo ma wręcz obowiązek likwidowania działalności tych organizacji i jeśli tego nie robi to jest zaniechanie w sensie prawnym i jakimkolwiek innym to jest obowiązek państwa ale w granicach przewidzianych prawem każdy podmiot ma swobodę tworzenia organizacji i to określamy samoorganizowaniem się bo to wynika z inicjatywy społecznej, jest jednym z elementów spełniający wysoki poziom obywatelskości. Dlaczego? Dlatego, że im więcej jest organizacji wynikających z aktywności społecznej tym w większym stopniu organizacje te mogą przejmować administrowanie pewnymi sprawami. Obywatelskość oznacza, że zmniejszamy aktywność państwa bo zajmujemy kolejne pola działania publicznego. Współcześnie dobrze rozwinięte społeczeństwo na tej idei są oparte. A więc samoorganizowanie się. Ono musi wynikać z aktywności wyborczych, z wysokiego poziomu tej aktywności i czemu służy? Dlaczego to się tak podkreśla? Dlatego, że dobrze zorganizowane społeczeństwo (takie obywatelskie) samo zorganizowane jest silnym partnerem w stosunkach z aparatem państwowym to praktycznie oznacza, że państwo jest zobowiązane liczyć się ze zdaniem organizacji. To oznacza większy zakres wolności. To sprzyja racjonalności bo ogranicza biurokrację, rozwój administracji. Mówimy o racjonalności działania mając na myśli to, że organizacje mają łatwiejszy dostęp do spraw jeśli nimi kierują. Mogą szybciej znaleźć rozwiązanie niż administracja państwowa. Ale to nie znaczy, że mogą robić to co chcą i można by się odwołać do sytuacji stowarzyszeń, różnych zawodów prawniczych nie negując wszystkich. Powstaje pytanie czy ograniczanie samorządu jest metodą na uzdrowienie. To jest bardzo typowe działanie - społeczeństwo działa źle to trzeba je ograniczyć. Tu są różne zadania, które nikogo umiejętności publicznego działania nie nauczą wręcz odwrotnie to zdejmuje odpowiedzialność z tych, których dotąd w postępowaniu niekoniecznie prawidłowym i przerzuca to na barki państwa, które oczywiście wcale nie działają. Jeśli się przyjrzeć temu co państwowe to na ogół jest mało efektywne i bardzo drogie. To, że coś działa źle tzn. że wymaga reformy, ale upaństwawianie samorządu nigdy nie jest rozwiązaniem właściwym. Ta dyskusja się toczy w Polsce i będzie się toczyć jakiś czas. Warto się temu przyglądać wracając właśnie uwagę na to, że rozwiązanie proponowane przez rządzących dzisiaj idą w kierunku etatyzacji systemu a etatyzację powinniśmy zwalczać od 1989 roku systematycznie wzmacniając w ten sposób obywatelskie zachowania, które powodują przerzucenie odpowiedzialności na obywateli ale racjonalizują a odpowiedzialność oznacza, że uczestniczy się we władzy. W im większym stopniu przejmuje się to tym bardziej we władzy uczestniczy się. To jest upodmiotowienie i współczesne państwo może iść w kierunku powoływania kolejnych agend państwowych. Te grupy samorządu (chodzi o samorząd adwokacki) nie są niczym nowym i nie są wcale o PRL, ale rozwiązania lat 30-tych doprowadził samorząd adwokacki niemalże do fikcji.

Samoorganizowanie to jest podstawa społeczeństwa obywatelskiego, w pewnym dłuższym przedziale czasu wzmacnia system i społeczny i tym samym państwowy bo społeczeństwo tworzy system państwowy. Nie istnieje jakiś wyodrębniony podmiot, który nazywa się „państwo” i on teraz patrzy na nas z wysokości i powiada: „a Kowalski tam w Sieradzu dobrze myśli”- nie!!!, to my tworzymy ten system. Problem polega na tym, że społeczeństwo potrafi własnymi siłami stworzyć taki model sprawowania władzy, który służy interesom całości poszczególnych ludów jeśli natomiast wszystko wypchniemy w kierunku aparatu państwowego to powstanie pytanie: gdzie w tym wszystkim mieszczą się te różne grupy i te różne interesy, które są? One są zawsze, one nie znikają tylko dlatego, że władza podejmuje pewne decyzje. One są przesuwane coraz niżej i głębiej, natomiast one istnieją. Jeśli są struktury własne, społeczne zdolne do wypowiadania tych interesów i przedstawiania można mówić o tzw. dialogu między społeczeństwem a państwem, o dialogu w samym społeczeństwie i o próbach tworzenia kompromisu publicznego. Kompromis musi być. Nie da się władzy sprawować bez kompromisu co wyraźnie widać i jeśli natomiast my powiemy, że te organizacje nie bo nie ma etosu obywatelskości wobec tego trzeba za społeczeństwo rządzić bo ono nie umie samo, jest nie nauczone , nie doświadczone poza tym nie wiadomo czy intelektualnie do tego zdolne (a może nie zdolne) to tworzymy sytuację potencjalnie konfliktową. Społeczeństwo dziś nie jest zdolne ale jutro może się okazać niezadowolone z takich rozwiązań. Mamy zatem samoorganizowanie się ale teraz pojawia się jedna rzecz mianowicie samoorganizowanie wynika z pluralizmu. Każde społeczeństwo jest pluralistyczne. Jeśli system jest demokratyczny to z tego założenia musi się wyjść. Społeczeństwo jest pluralistyczne i trzeba ten pluralizm odpowiednio wyartykułować tzn. uwzględnić dopuszczalne w strukturze samoorganizowanie się. Pluralizm prowadzi oczywiście do wielości organizacji tj. naturalna konsekwencja naturalnie istniejącego pluralizmu. Te zjawiska są naturalne i oczywiste ale oczywiste są negatywne tego konsekwencje. Pluralizm jest naturalny i samoorganizowanie także jest kwestią naturalną. Prowadzi to często do negatywnych konsekwencji. To czerpanie z idei i pluralizmu może utrudniać prawidłowe działanie organizacji, efektywność. Dlaczego do tego może prowadzić? W przypadku istnienia bardzo wielu organizacji trudno jest o uzyskanie efektów w postaci reprezentatywności. Trudno jest o kompromis. Jeśli jest dużo organizacji to zawarcie kompromisu nie jest proste bo ten kompromis musi iść bardzo daleko, bardzo głęboko dot. bardzo daleko posuniętych uszczegółowień. I działania są nie efektywne. Wobec tego w jaki sposób można temu procesowi przeciwdziałać? Chodzi o to ażeby uwzględniać konieczność samo ograniczania się mając na względzie także wspomnianą wcześniej obywatelskość. Obywatelskość oznacza przekonanie o konieczności działania w interesie wspólnym. Działania w interesie wspólnym czyli obowiązek kojarzenia interesu indywidualnego i grupowego z interesem powszechnym, czyli interesem całości ta zgodność do samo ograniczania nie jest cechą, która spada na człowieka niczym „piorun z jasnego nieba” po prostu tego trzeba się nauczyć tę zdolność nabywa się z biegiem lat i ćwiczeń. W pewnym interesie wspólnego działania a nie sterowania przez aparat państwowy. Aparat państwowy nikogo jeszcze niczego nie nauczył bo aparat państwowy wymusza to pozornie ale nie uczy. Człowiek i społeczność uczy się we wspólnym działaniu ale nie pod kierownictwem państwa. Państwo zarządza ale nie uczy nas. Powinniśmy sobie uzmysłowić, że tu się pojawiają pewne etapy:

-poczucie wolności człowieka wynikające z pluralizmu jako naturalnego zjawiska to wszystko powoduje, że chcemy te wszystkie cechy i dążenia realizować i w związku z tym tworzymy różne organizacje uznając, że jest to dobra metoda i to jest jakby I etap - uświadomienie sobie własnej wolności i zdolności do samodzielnego działania, które nie jest inicjowane przez państwo, które odbywa się w ramach oznaczonych normą prawną. Konstytucja nasza o tym mówi i o wolności. Wolność i godność są przyrodzone. Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Godność oczywiście jest nienaruszalna i poszanowana ochrona jest obowiązkiem władz publicznych. Wolność wynika z przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka. Wolność nie wynika z nakazu państwowego, nie wynika z nadania państwowego jest czymś co wynika z naszej godności i godność człowieka jest źródłem jego wolności a nie decyzja państwa, która albo mi tą godność da albo mi tą godność odbierze stosownie do programu jaki sobie władza ustali. A wolność wynika z godności, z człowieczeństwa, które jakoś tam określamy co nie znaczy, ę tą wolnością możemy sobie swobodnie dysponować - to już jest zupełnie co innego z uwagi na to, że żyjemy w określonym społeczeństwie. Ale zrozumienie ograniczeń wolności zwłaszcza w aspekcie konieczności podporządkowania się interesom innych to jest cecha, której się uczymy w procesie działania. Nie da się nauczyć obywatelskości, samo ograniczenia bez ćwiczeń, bez udziału w procesie tworzenia struktury interesu to jest nie możliwe. Nikt za nas nie stworzy partii politycznych, nikt za nas nie powoła organizacji a jeśli władza chciałaby to jest pomysł całkowicie chybiony. U samych podstaw leży fundamentalny błąd. Zrozumienie idei społeczeństwa obywatelskiego jest fundamentem współczesnego państwa a więc swoboda tworzenia organizacji a więc samo organizowanie się, obywatelskość czyli poczucie pewnych obowiązków, które każdy z nas ma wobec wspólnoty, w której żyje i wobec państwa i w efekcie samo ograniczanie się. Czego ono dotyczy? Ono dot. poczucia obowiązku szukania rozwiązań kompromisowych, bo samo ograniczenie oznacza, że ja mam ochotę tworzyć jeszcze 100tną partię w liczbie członków 23 ja powiadam ni, nie stworzę jej chociaż marzy mi się prezesura chociaż jakakolwiek. To ja się połączę i Ykowskim mieszkającym kilkadziesiąt kilometrów dalej i stworzymy partię, która ma 150 członków albo organizację a następnie wspólnie on jako prezes a ja jako Vice Prezes wiemy, że się przyłączamy do większej która liczy już 2tys osób. Co oznacza? Że jest mniej prezesów, że trudniej dostać się na listę a wybory się zbliżają, że może się okazać, że na liście będziemy mieli miejsce nie bardzo dające szanse na wybory ale na wyborach można byłoby się na 17stej pozycji dostać.

Weber mówił o psychologicznych aspektach wykonywania władzy. To jest spuścizna komunizmu dlatego, że komunizm ograniczył w maksymalny sposób możliwości samo realizowania się człowieka w życiu publicznym a prywatne sprowadził do „pisania do szuflady” i to odradza się dziś to jest widoczne w zachowaniach społecznych ludzi, niezdolność do zrozumienia konieczności ograniczania własnych ambicji i oddania pola ludziom lepszym. Nie łatwo jest pokonać ludziom te bariery bo one są czasem wynikiem nieświadomych działań dlatego tylko w procesie działania można zmieniać sposób myślenia i postępowania i kształcąc młode pokolenie w poczuciu działania wspólnotowego. Niektórzy pamiętają szczególną cechę izolowania społecznego - charakterystyczna była dla okresu komunizmu w Polsce. Całkowitego wyalienowania, i to się kapitalnie sprawdza w strukturze społecznej bo efektem całego systemu jest zamknięcie wszystkich nas w domu. Można mieszkać w ogromnym budynku i mieć poczucie izolacji społecznej. Nie mając żadnego poczucia wspólnoty interesów, najmniejszego nawet to się widzi na każdym kroku przecież i to daje efekt w każdym typie działalności bo cóż za różnica czy ja nie mam poczucia wspólnoty z mieszkańcami kamienicy czy nie mam poczucia wspólnoty z partyjnymi kolegami. To się natychmiast przenosi tylko wymiar jest inny i skutki. Społeczności obywatelskie nie tworzą się w krótkim czasie. Społeczeństwa Europy Zachodniej i Ameryki a tu Ameryka jest przykładem szczególnym tej umiejętności tworzenia organizacji to jest proces kilkudziesięciu lat i więcej. Organizacje Amerykanie tworzyli już na początku XIX wieku i są nie dościgłym przykładem zdolności do tworzenia organizacji dla każdego celu, cokolwiek trzeba to trzeba mieć organizacje. O tym pisał Aleksis Detokwi - wybitny myśliciel francuski. Amerykanie mają tak dobrze zorganizowane, że dzisiaj te organizacje tworzą. One mają potem przełożenie na decyzje parlamentarne, na proces ustawodawstwa, na całe zorganizowanie lobbingu ustawodawczego na różnych szczeblach. To w Ameryce były pierwsze przepisy powołane w 1946r. dot. lobbingu. Są doświadczenia dobre krajów, których poziom życia politycznego jest zupełnie inny niż nasz ale ten proces dochodzenia do efektów jest długotrwały jak każdy proces społeczny.

Statystyki polskie wykazują, że stopień zorganizowania społecznego w Polsce jest bardzo niski. I należy do najniższych w całej Europie. Najsłabiej jesteśmy zorganizowani. Mamy najniższą frekwencję wyborczą wśród wszystkich krajów postkomunistycznych.

Przechodzimy do bloku tematu, który jest poświęcony zasadom reprezentacji interesów.

Reprezentowanie interesów jako pewne pojęcie w polityce pojawia się dopiero wraz z pojawieniem się prądów oświeceniowych, zmienia się sposób myślenia o polityce i władza i polityka są traktowane jako walka o realizację interesów. A władza jest zobowiązana rozstrzygać o wyborze interesów, które będą potem realizowane. Takie ukształtowanie pojęcie władzy wymaga odpowiedniego zorganizowania społecznego. Muszą pojawić się organizacje, które będą reprezentować wyborców. Ktoś te interesy musi nazwać, następnie próbować zrealizować. Tworzy się taki system wykonywania władzy w oparciu o ustalenie i reprezentowanie interesów . kształtowanie się tego systemu jest ściśle związane z nowym kształtowaniem władzy. Monarcha traci uprawnienia. Wcześniej tracił trochę na rzecz parlamentu ale parlament stanowy się zdeprecjonował a później okres absolutnej władzy, potem na przełomie XVIII i XIX wieku, gdy ludzie odzyskują wolność osobistą i stopniowo polityczną nie da się już w ten sposób rządzić bo pojawia się parlament jako reprezentacja interesów. Współczesny parlament tak samo, to jest reprezentacja interesów. Trzeba tych reprezentantów powołać, wybrać najpierw jest to niewielka reprezentacja potem się poszerza i zaczynają się tworzyć organizacje reprezentujące interesy tzw. ciała pośredniczące, czyli partie polityczne i grupy interesów.

0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic
Interesy Polityczne tzw. Inne Interesy

Tj. ekonomiczne,

Etniczne

religijne

0x08 graphic

0x08 graphic
0x08 graphic
Partie polityczne-------------------------------- Grupy interesu

Parlament pozostaje w bezpośrednich relacjach z partiami politycznymi, grupy interesów w tym schemacie oddziałują tylko na partie sam parlament nie ale np. ale atyliacja związków zawodowych przy konkretnych partiach jest wykazana przed linią to może być partia, związki zawodowe przez formalne członkostwo a mogą to być relacje o charakterze politycznym, np.. współpraca polityczna. Niektóre związki zawodowe wspierały pewne podmioty polityczne w Polsce. Przypomnieć skład rozumienia wyborczego. Sposób zorganizowania relacji pomiędzy grupami interesów a partiami może być różny ale powiązania są dlatego, że grupy interesów muszą te interesy realizować bo jest potrzebny podmiot, który ma bezpośrednie przełożenie na decyzje bo grupa interesu do czego zmierza? Do tego by narzucić wolę innym podmiotom decyzyjnym bo podmiot ma decydować a one naciskają chroniąc interesy swoich członków. Same we władzy nie uczestniczą. Im jest potrzebny podmiot, np. partia, która w tej władzy będzie uczestniczyć i będzie chronić interesów takiego podmiotu albo na bezpośredni nacisk na ośrodek decyzyjny różnych szczebli. Wszystkich, gdy organizacje mają charakter ogólnokrajowy, ogólnopaństwowy mogą być lokalne, regionalne to jest cały skomplikowany system grup interesów, które oddziałują na ośrodki decyzyjne względnie mogą oddziaływać na partie chcąc uzyskać decyzje o określonej treści dot. to grup interesów o charakterze ekonomicznym bo to jest grupa podstawowa. Partie polityczne to organizacje, które dążą do zdobycia i utrzymania władzy. Natomiast grupy interesu są powoływane i działają w celu realizacji interesów grupowych. Grupy interesu nie dążą do zdobycia władzy. Grupy interesu mogą działać na wszystkich szczeblach władzy: centralnej, lokalnej, regionalnej. Rozpoczynamy analizę działania partii politycznych. Można wymienić 4 elementy charakteryzujące partie polityczną:

  1. organizacja;

  2. cel lub funkcja;

  3. ideologia;

  4. program.

Jeśli chodzi o organizację to nie ma ustalonych reguł w tej materii. Partia może być luźno zorganizowana od tak luźnej struktury jaka występuje w partiach amerykańskich po strukturę sztywną typową dla partii wodzowskich. Generalnie przyjmujemy, że zorganizowanie partii obejmuje co najmniej wyodrębnienie koniecznych do działania partii, ról lub funkcji. Istnieje pełna swoboda organizowania się partii i nie ma narzuconych stanowisk. Działalność musi być skuteczna do tego należy dostosować zorganizowanie partii.

=================

Wykład V

Można wymienić 4 elementy charakteryzujące partie polityczną:

  1. organizacja;

  2. cel lub funkcja;

  3. ideologia;

  4. program.

Ad. 1. ORGANIZACJA

Jeśli chodzi o organizację to nie ma ustalonych reguł w tej materii. Partia może być luźno zorganizowana od tak luźnej struktury jaka występuje w partiach amerykańskich po strukturę sztywną typową dla partii wodzowskich. Generalnie przyjmujemy, że zorganizowanie partii obejmuje co najmniej wyodrębnienie koniecznych do działania partii, ról lub funkcji. Istnieje pełna swoboda organizowania się partii i nie ma narzuconych stanowisk. Działalność musi być skuteczna do tego należy dostosować zorganizowanie partii.

Ad 2. CEL LUB FUNKCJA

Cel musi być faktycznie i statutowo realizowany natomiast nie oznacza to, że musi być osiągnięty. Są takie partie, które cechy partyjności nie tracą, które nigdy nie uzyskały władzy czy samodzielnie czy koalicyjnie status partii mają. Uszczegółowieniem tego warunku jest uzależnienie dotacji. Od uzyskania pewnej minimalnej liczby mandatów.. tu jest specyficzny wyłom w rozumieniu tej cechy no bo jednak jeśli partia nie uzyskuje żadnego poparcia to tak na dobrą sprawę mogłaby przestać działać a to najlepiej jest osiągnąć przez pozbawienia jej dotacji. Brak wsparcia finansowego spycha ją w niebyt. To bezpośrednio nie ma związku z partyjnym charakterem organizacji ale wskazuje na pewne ukierunkowanie działalności państwa, które jest zainteresowane jednak ukształtowaniem sceny politycznej. Każde państwo niezależnie od stopnia ustabilizowania i stabilności tego typu politykę realizuje. Nadmierna liczba partii dezorganizuje scenę polityczną, utrudnia konsolidację, a przy pomocy instrumentów finansowych najlepiej uzyskuje się efekty. Nie likwiduje się walki a wprowadzając rystykcję finansowe pozbawia się ją możliwości działania a to oznacza konieczność zejścia ze sceny politycznej. To jest dobra metoda uporządkowania tego. Z całą pewnością celem partii jest zdobycie i uzyskanie władzy. To jest to podstawowe zadanie, które ona wykonuje niezależnie od tego jak przedstawia się regulacja prawna to tak czy owak partią ona będzie. Bo w regulacjach prawnych możemy znaleźć takie określenie, które niekoniecznie są adekwatne do sytuacji prawnej bo w naszej choćby Konstytucji bo w ustawie nie ale w Konstytucji wyraźnie się jakby nie dostrzega zadania partii polegającego na zdobyciu władzy. Art. 11 ust. 1 stanowi, że „Rzeczpospolita zapewnia wolność tworzenia i działania partii politycznych. Partie polityczne zrzeszają na zasadach dobrowolności i równości obywateli Polski w celu wpływania metodami demokratycznymi na kształtowanie polityki partii”. Mówi się o wpływaniu metodami demokratycznymi na kształtowanie polityki partii. Niewątpliwie partia wpływa. Partii nie powołuje się aby wpływała tylko, żeby tą władzę miała. To jest zasadnicza różnica bo wpływ na władzę mogą wywierać różne podmioty nawet mogą one nie mieć politycznego charakteru. Mogą to być grupy interesu, związki zawodowe różnego rodzaju inne organizacje, które np. wpływają na kształt rozstrzygnięć prawnych. Czy też same stosując jakieś metody nacisku czy też odpłatnie wynajmując odpowiednich logistów, którzy się tym będą zajmować. Wpływ to jest pojęcie szersze niż wykonywanie władzy niby nie obejmuje zdolności do podejmowania decyzji a władza tą cechę posiada. Wpływ nie jest instytucjonalny. Tam gdzie pojawia się login sformatyzowany to oczywiście jest to inna sytuacja. Ta regulacja nasza - Konstytucyjna nie jest rozwiązaniem dobrym. Ustawa z 1997r. tego błędu nie popełnia i tam mamy właściwe sformułowanie ale jest pewna nieścisłość. Z czego ona wynika? Trudno jest powiedzieć co jest najistotniejsze. Nikt by się nad przyczynami nie zastanawiał. Każda partia polityczna takie zadanie musi wykonywać bo to jest przecież cel, który ma osiągnąć bez względu na swoich wyborców.

Powtórka: cel lub funkcja.

Celem jest zdobycie władzy a funkcją jest rządzenie ale mieści się w celu. Szeroko potraktować zadania partii i oczywiście można mówić i o wszystkich innych funkcjach, które one wykonują. Można je w różny sposób klasyfikować. Ale te funkcje są podporządkowane do urzędu władzy. Bo po to wykonuje się funkcję by władzę wykonywać bo to jest istota rzeczy.

Ad 3. IDEOLOGIA

Historycznie rzecz ujmując partie wyrastają z określonych ideologii. Partie od pewnego momentu swojego rozwoju historycznego, ewolucji, stosunku człowiek - obywatel można powiedzieć, że ideologia zanika. Pewna teza głoszona w latach 70-tych (dziś ona aktualna za bardzo nie jest). Z ideologią partii wiążą się z tego powodu, że reprezentują one interesy pewnych grup społecznych i im dalej cofamy się tym bardziej widać ścisły związek określonych grup społecznych z określonymi partiami. I jeśli reprezentacja robotnicza to - partia robotnicza, jeśli reprezentacja interesów mieszczaństwa to partia mieszczaństwa. Ideologia jest zespołem wartości pewnej, które partia zamierza realizować poprzez swój program. Grupy społeczne, które bardziej jednoznacznie ukształtowały współcześnie różniące się znacznie w wyraźniejszy sposób i ideologia jest znacznie bardziej wyodrębniona. Wyraźniejsze były różnice pomiędzy ideologiami: zdecydowanie liberalna, zdecydowanie robotnicza czyli lewicowa i na pewno w XIX wieku moglibyśmy bardzo ściśle połączyć określone partie z ideologiami i ten proces uległ pewnej zmianie, złagodzeniu właściwie w okresie po II wojnie światowej z lat 50-tych. Z czego wynika to ewoluowanie? Twierdzi się, że jest ono konsekwencją zmiany sytuacji materialnej grup społecznych. I im bardziej zacierają się różnice społeczne i ekonomiczne tym mniej wyraźne są także różnice ideologiczne. Konflikt jest efektem różnic społecznych. Ponieważ niewątpliwie po II wojnie światowej wyraźny jest proces zmniejszania się różnic społecznych i ekonomicznych pomiędzy różnymi grupami to także różnice ideologiczne się zmniejszają dlatego, że nie ma potrzeby formułowania bardzo ostrych systemów wartości, postulatów bo nie ma takich różnic. To jest proces tzw. kongerwencji i w latach 70-tych wysuwano takie tezy, że właściwie mamy do czynienia ze zjawiskiem kongerwencji w takim stopniu ukształtowanym, że różnice są bardzo małe i nie ma potrzeby stosowania jakiejś ostrej walki jako metody działania różnych grup. Okazuje się, że mimo kongerwencji to jednak te związki z ideologią są nadal żywe, są nadal wyraźne. W krajach Europy zachodniej różnice ideologiczne są mniejsze, występują dlatego, że ideologię uzasadnia się nie tylko dążenie do poprawy bytu materialnego. Marksistowski punkt widzenia nie wytrzymuje próby weryfikacji bo okazuje się, że dla wielu działań ludzi, grup ludzi ideologia ma istotne znaczenie. Status materialny nie jest jedynym kryterium oceny aktywności człowieka. To prawda, że jest to istotny element nie musi oznaczać, że jedyny ponieważ mamy wiele sfer życia powiązań z innymi wartościami. I nie ma to związku bezpośredniego ze statusem materialnym. Motorem działania człowieka i grup ludzkich jest nie tylko chęć poprawy statusu materialnego ale też realizacja ambicji, realizacja pewnych wartości. Ludzie są znacznie bogatsi wewnętrznie aniżeli mogło by to wynikać z tego bardziej prymitywnego oglądu nas poprzez pryzmat tego ile zarobimy. Są ludzie, dla których istotne znaczenie mają inne wartości. Na to trzeba zwrócić uwagę bo to ma również znaczenie dla działania partii wykształcenie człowiek zdobywa nie tylko po to by mieć lepszą pozycję zawodową, by zrealizować także jakieś inne cele, potrzeby. Co z tego wynika?

Z tego wynika, że nie da się ideologii wyeliminować. Bo jeśli nawet nie będziemy walczyć o kolejną złotówkę i jeszcze jeden dzień wolny to pozostają inne sfery życia ale wymagają wskazania właśnie tej motywacji ideowej. Dlatego też partie w dalszym ciągu są powiązane z różnego typu ideologiami. Zwrócić uwagę można na konflikt między LIBERALIZMEM a SOLIDARYZMEM. W Liberalizmie zwłaszcza wczesnym znajdzie się bardzo znaczne założenia: apoteoza wolności prowadząca do alienacji jednostek (niewątpliwie o niej Marks pisał). Atomizacja jest liberalna natomiast alienacja jest marksistowska. Atomizacja się pojawia natomiast tak naprawdę te różne mechanizmy działania władzy i różnych podmiotów też. Od lat 30-tych XIX wieku ma walor tzw. demokratyczny. Państwo liberalno -demokratyczne to jest ta formuła. W latach 30-tych XX wieku powołano specjalny ośrodek, zespół ludzi, którego celem było dążenie do odnowy w duchu, nie konserwatywnie ale w czystym wydaniu liberalnym. Do tego co nam różnicuje dochodzi również określenie konfliktu ideologicznego i ekonomicznego. Dzisiejszy liberalizm jest inny. Można się odwołać do wersji katolickiej w Ameryce działający ideolog - Michael NOVAK wydał książkę „o liberalizmie”. Ta książka także wyszła w podziemnych wydawnictwach w latach 80-tych społeczeństwo polskie rozwijało się w tej dziedzinie dość intensywnie. Ideologia nadal budzi emocje to jest zawsze najbardziej zapalny punkt ideologia i finanse.

Ad 4. PROGRAM

Każda partia oczywiście ma program lepszy bądź gorszy ale ma. Jakie są to programy i jakie mają cechy? My najbardziej znamy program wyborczy ten jest narzucany. Ale gdyby zapytać co właściwie w tym programie się znajduje to chyba najbardziej charakterystyczne dla naszych warunków jest układanie go w postaci haseł, np. liberalizm - solidaryzm to może być podstawowym hasłem wyborczym. Jeśli ustawiony jest konfrontacyjnie to przyciąga, choć wszyscy nastawieni są na sensację. Zwrócić należy na własne reakcje. Co można zauważyć? Czy można oglądać normalny film? Czy jak brak wszystkich atrakcji to go się jeszcze ogląda czy można stracić nadzieje. Kompletnie się nic nie dzieje bo się nie wymordowali przynajmniej w połowie. A jak się mordują to jest właśnie to. To jest potem to samo w programie. Można go konfrontacyjnie ustawić i to mamy z ostatnich wyborów wyraźne hasło konfrontacyjne. Każdy program wyborczy musi być tak skonstruowany, żeby najbardziej przeciętny wyborca wiedział co ma z tym zrobić czyli to jest adresowane do tego wyborcy najmniej przygotowanego do percepcji to są krótkie teksty, hasłowe właśnie, łatwość kojarzeń - to są wszystkie metody marketingu handlowego i politycznego. One są identyczne. Ten program musi być podany w odpowiednim opakowaniu. My też kupujemy towar i połowa szczęścia wynika z opakowania. Bo tak naprawdę to jest normalna rzecz ale jest tak podana, że my robimy wrażenie. To samo jest z programem wyborczym. Jaka jest różnica w zachowaniach naszych polityków? Niektórych. W czasie kampanii i po niej. Jak już wygra to zdania nie umie powiedzieć. Mamy jednego takiego!!!!!! Z trudem jedno zdanie wypowie w całości. Najlepszą pastę do zębów w byle jakim opakowaniu nikt do ręki nie weźmie. To samo jest z polityką. Hasło skrótowo, najbardziej ogólnie. Trzeba postawić pytanie do jakiej granicy możemy w ten sposób postępować? Tu warto zobaczyć jedną rzecz. Wbrew obiegowym opinią sam kapitalizm nie zakłada uprawnienia człowieka do robienia czegokolwiek by mieć zysk. Tak samo w polityce. To jest na podstawie marketingu, który jest zbudowany na tej samej zasadzie co marketing towarów, które wprowadza się na rynek i tam wystarczy granica wystawiona granicą moralną. Są staromodne hasła dot. uczciwości kupieckiej. Żadnego zdrowego systemu gospodarczego nikt nie zbuduje bez oparcia go o pewne zasady. Podobnie w polityce. To są pełne analogie. Jeśli zgodzimy się, że handel ma być etyczny to musimy się zgodzić by polityka była etyczna. W programie musi być granica etyczna. Nie mogą nam napisać, że 3 lata inflacja będzie wynosiła 30% , ale etycznie te programy i działalność podmiotu publicznego musi być uwarunkowane. I nie skonstruuje się demokracji realnej bez uwzględnienia podstawowych kwestii. Do badań możemy stosować demokrację proceduralną bo jest ona dobrym pomysłem. Natomiast jeśli chcemy budować państwo to musimy pamiętać o etyce. Etyka jest elementem niezbędnym w działalności publicznej. Oprócz programów wyborczych są programy działania na okres kadencji działania partii politycznych i wszystkie nasze partie mają takie programy. Ale zadziwiające jest to, że właściwie nie ma żadnej okazji by z tym programem można byłoby się zapoznać. Jedynym instrumentem pozostają nam strony internetowe bo nie ma tekstu pisanego (ulotek). Odbywają się kongresy i nikt potem nie produkuje broszur. Te programy są krótkie. Bardzo rzadko można mówić o planach partyjnych na dłuższy okres niż kadencja. Właściwie jest jedyny przykład demokracji niemieckiej, która przygotowała program 20 sto letni. Czy mamy jeszcze jakieś programy? To już na tyle.

Powtórka

Mamy programy:

Te 2 rodzaje jednak nam wystarczają.. można pamiętać również o związkach pomiędzy założeniami ideologicznymi a ich realizacją programów. Tworząc koalicje partie muszą dokonywać jakiś cięć programowych. Musi dojść do kompromisu. Teraz to jest ciekawa rzecz w naszej sytuacji. Gdzie jest granica kompromisu? Jej się nie da w sposób mechaniczny ustawić. Można powiedzieć tak, że jest jedna zasada, która wyznacza swobodę działania, granice swobody działania. I tą granicę stanowi zachowanie tożsamości. Ustępstwa nie mogą być tak daleko idące, że naruszają tożsamość państw, ten jej ideologiczny obraz. Tą granicę stanowi prawo tożsamości. I gdybyśmy się przyjrzeli obecnej sytuacji to ten konflikt dot. porozumienia z Lepperem jest konfliktem o szczególnym znaczeniu bo on bardzo mocno zbliża ich do granicy tożsamości bo dot. najbardziej fundamentalnych rzeczy, tożsamości ideowej. Jeżeli podstawowym hasłem programu partii, programu wyborczego jest budowa IV Rzeczpospolitej. Włączenie Leppera do władzy dowodzi istotnego problemu. Obawa o utratę tożsamości, o sprzeniewierzenie ideowych. To jest ta granica, której przy kompromisie przekroczyć nie można chyba, że ze wszystkimi konsekwencjami jakie muszą nastąpić. Kompromis zawsze do utraty granicy tożsamości. Nie da się tego określić w prostszy sposób. Tu nie mamy ścisłych warunków. Przedstawione to jest w ogólny sposób.

HISTORIA

To są organizację, które powstają w XIX wieku. Początkowo zakazane było tworzenie partii, zakazane było także tworzenie grup interesów. W początkach XIX wieku nie wolno było. Specjalna ustawa we Francji. Odrzucano nie dlatego, że była to odpowiedź na absolutyzm, na korporacjonizm a liberalizm przynosił wolność. Człowiek wolny nie może być zdeptany jakimiś decyzjami partii, organizacji. Wolność ponad wszystko. To idzie w zapomnienie dlatego, że wykonywanie władzy musi być zorganizowane a potem się wręcz okazuje, żeby władzę wykonywać to trzeba mieć poparcie od dołu. A żeby je mieć to trzeba się zorganizować. I to całe działanie chaotyczne wynikające ze szczególnego sposobu pojmowania wolności musi ustąpić racjonalności. Partie zaczynają postawać.

Weber wymyślił następujące rodzaje (etapy) partii politycznych:

  1. Koterie;

  2. Kluby polityczne;

  3. partie masowe.

Tylko Wielka Brytania przeszła w sposób ewolucyjny wszystkie te trzy etapy tzn. możemy wyprowadzić kolejny etap z poprzedniego czyli koterie, z koterii kluby i następnie partie masowe. W żadnym innym kraju takiej ewolucji system nie przechodził tzn. są wyraźne cenzury czasowe, wyraźne oddzielenie etapów. Bo przecież partie brytyjskie są właśnie wiguturysów dopiero potem dochodzi partia pracy ściśle powiązana ze związkami zawodowymi.

Co to są koterie arystokratyczne?

Koterie to są zupełnie niezorganizowane, nieformalne grupy arystokratów a celem tych grupek, związków jest interes własny. To się zupełnie kojarzy z naszą szlachtą wiszącą u klamki. W Polsce to zjawisko też występowało bo w każdej przecież monarchii tylko w XVIII wieku to są takie grupki (koterie arystokratyczne). Dziś tak a jutro inaczej decyzje zapadają bo ktoś na monarchę właśnie wpływ musi wywierać. Parlament jest raczej słaby to można „wyszarpać jeszcze to i owo” . tylko w Wielkiej Brytanii z tych koterii stopniowo wykształcają się kluby polityczne to jest droga długa bo kluby wykształcają się dopiero wtedy kiedy mamy parlament bo potrzebne jest to zaplecze w terenie. Cechą charakterystyczną WB jest oprócz tej ewolucyjności poszczególnych etapów i ścisłych związków pomiędzy nimi także to, że kluby polityczne powstają w parlamencie. Te kluby będą potrzebowały organizacji w terenie. Tylko sytuacja jest tego rodzaju, że w WB kluby mają te swoje czapki właśnie w parlamencie bo najpierw są w parlamencie a potem stopniowo starają się tworzyć organizacje terenowe. Tu czynnikiem sprzyjającym jest upowszechnianie prawa wyborczego. Pierwsza reforma prawa wyborczego przynosi efekt w postaci 3% uprawnionych do głosowania więc to jest taki punkt wyjścia, który dzisiaj mamy formalnie 100% pośród uprawnionych. Mamy więc te kluby w parlamencie. Kluby chcąc utrwalić swoją pozycję zwłaszcza od momentu upowszechniania się prawa wyborczego muszą tworzyć organizacje terenowe. Organizacje terenowe są najpierw bardzo „śmieszne”. W XIX wieku to jest etap kolejny. Kto ma prawa wyborcze? Najwyższa grupa społeczna czyli ten arystokrata, wysoki urzędnik - to są te grupy początkowo, które tworzą taką kanapową partię. Ale stopniowo z kanapowych robią się coraz większe z klubów, które są organizacją parlamentarną i stopniowo zaczynają mieć swoje delegatury w cudzysłowie nazwijmy terenowe. Partie się zwiększają, rozrastają zmienia się podmiot władzy, zmienia się suweren im szersze jest pojęcie suwerena tym bardziej zorganizowane jest urząd partii bo one po prostu reprezentują interesy a mają je reprezentować w parlamencie. Jak się ten cały system stopniowo rozwinie to muszą powstawać właśnie partie bo one są pośrednikiem pomiędzy społeczeństwem, narodem a władzą. To są tzw. ciała pośredniczące. W WB to jest proces ewolucyjny odbywa się bez wstrząsów (nie ma rewolucji), stabilnie to nie znaczy, że bez problemów. Natomiast inaczej proces ten przebiega w Europie kontynentalnej dlatego, że odwrotnie niż w WB kluby powstają w terenie i uczestniczą w wyborach delegując swych przedstawicieli. Jest to zatem inne tworzenie systemu. Trzeba też zwrócić uwagę na to, o czym wcześniej wspomniała, że nie ma ciągłości pomiędzy tymi etapami i nie ma tej ciągłości dlatego, że na kontynencie Europejskim bez przerwy się coś dzieje. A to mamy rewolucję, wojny. To zmiata nie tylko ludzi ale partie one po prostu znikają, w to miejsce powstają nowe kluby (książka „Faraon” jest świetnym przykładem studium władzy).

Przypomnienie:

Na kontynencie nie ewolucyjna droga, gwałtowna, rewolucjonalna, wojny dwie, różne konflikty i oddolne powstawanie partii, klubów które uczestniczą w wyborach, przedstawiciele klubów zasiadają potem w ławach poselskich a potem przychodzi dyktator i wszystko ulega zasadniczym zmianom. W Wielkiej Brytanii takie sytuacje się nie zdarzały.

Teraz mamy etap 3 w postaci partii masowych.

Kiedy się te partie mogą pojawić? Oczywiście jak jest powszechne prawo wyborcze. Rzeczywiście powszechne a nie ewoluujące. Nie da się oczywiście powiedzieć, że jak partia liczy 20 tysięcy to jest to masowa partia. Istota rzeczy sprowadza się do tego, że więzi nie są oparte na związkach, przekonaniach osobistych. To nie jest kryterium zorganizowania - więzi osobiste pomiędzy członkami partii. A zatem idzie o liczebność. Nie potrafimy ustalić jakiejś minimalnej liczby osób, od której liczymy partię jako masową. Przynależność do partii nie wynika z więzów osobistych. To też nie znaczy, że jak ktoś mnie namówi do przystąpienia do partii to tego nie zrobię to też działanie w ramach partii nie może być oparte o więzy bo jest inaczej ukształtowane. Można by natomiast brać pod uwagę liczebność państwa. to na pewno jest kryterium, które ma wpływ na wielkość partii. Ale to nie jest jedyne kryterium bo przyjrzymy się Szwajcarii to zobaczymy, że dodatkowym czynnikiem może być określony system polityczny. Szwajcarski system jest oparty o instytucję demokracji bezpośredniej i wtedy partie polityczne odgrywają mniejszą rolę. W części decyzji one nie biorą udziału. To jest logiczna konsekwencja. One pełnią inną rolę.

Polska ewolucyjnie nie przeszła tych etapów ale koterie miała też. Kluby gdybyśmy nie stracili niepodległości no może byśmy mieli. Ale nawet w Sejmie czteroletnim można mówić o klubach. Później polski system partyjny rozwijał się tak jak w poszczególnych zaborach. Czyli najgorzej w Rosji no i 2 zabory: Pruski i Austriacki, które dawały możliwości organizowania się posłów polskich. I to w okresie XX-lecia międzywojennego jest uwidocznione: na Śląsku, w Wielkopolsce rozwinięta chadecja, a gdy chodzi o Austrię to może bardziej przyzwyczajenie do pewnych procedur, do istnienia parlamentu, do zbudowanego na solidnych podstawach państwa. w Polsce zatem brak całego wieku XIX natomiast co do XX - lecia międzywojennego możemy sobie powiedzieć, że było wielką szansą a wojna tę szansę zniweczyła całkowicie. Szczególnie niszczący okres to Polska Ludowa bo nawet zabór rosyjski nie spowodował tak katastrofalnych skutków. Możemy wymienić partie lewicowe: PPS, natomiast straty, które ponosimy z powodu 50 lat Polski Ludowej są takie jak widać. Jest to przede wszystkim jedność społeczna, niechęć do udziału w życiu publicznym nie tylko wywołana przez tamtą epokę, nieznajomość wzorców, brak nawyków do wspólnotowego działania a partia to działanie wspólne i cały szereg innych konsekwencji.

Kolejne zagadnienie to FUNKCJE PARTII

Klasyfikacje są różne, niektóre koncepcje są bardziej skomplikowane.

Wyróżniamy 3 funkcje partii:

  1. Funkcja kształtowania postaw i opinii politycznych;

  2. Funkcja wyborcza;

  3. Funkcja rządzenia.

Już nawet pobieżna analiza wskazuje, że w ten sposób potrafimy objąć całość aktywności partii. Mamy funkcję wyborczą, funkcję rządzenia i jedynie ta pierwsza budzi pewne wątpliwości co do treści, sposobu działania. Ona jest jako pierwsza pokazana. To nie jest przypadkowe, bo żeby wygrać wybory lub przynajmniej uzyskać przyzwoity wynik a tym bardziej jeśli chce się rządzić to trzeba przekonać wyborców do swojego programu czyli w odpowiedni sposób ukształtować ich poglądy. Partia kształtuje postawy i opinie polityczne. Musi to zrobić jeśli chce uzyskać wyborców. Takie ujęcie jest pewnym uproszczeniem bo trudno w nazwie ująć absolutnie wszystko. Dopiero w analizie dostrzec można, że to nie tylko partie kształtują świadomość ale także pozyskują informacje tej drugiej strony. To także wyborcy pokazują partii swoje potrzeby, swoje oczekiwania, swoje możliwości i w relacji tych dwóch podmiotów kształtuje się władza. To nie jest nigdy sytuacja taka, że tylko jedna strona narzuca swoją wizję a druga jest bierna.

Generalnie tę funkcję można podzielić na płaszczyzny:

    1. artykulacja interesów;

    2. reprezentacja interesów.

Co to znaczy artykułować interesy?

Trzeba ustalić jakie są interesy. Co to znaczy praktycznie? To oznacza, że partia przedstawia pewną ofertę tego co ona w danej kwestii proponuje. Ta oferta dot. rozwiązań gospodarczych, socjalnych, ustrojowych jest oparta o ideologię o ten program podstawowy. I ta oferta jest przez partię składana. W różnych formach się to odbywa, w oficjalnych dokumentach partyjnych, publikacjach prasowych, poprzez zaprzyjaźnioną prasę. Czyje czasem programy, koncepcje reprezentują, z różnym nasileniem te związki można ujawniać ale co do niektórych gazet czy czasopism sprawa jest oczywista, nie ma najmniejszej wątpliwości jakie siły polityczne stoją za tymi publikacjami. To jest pewna forma z układaniem oferty ale nie tylko rozumiemy ofertę w sensie handlowym jest także propozycja do dyskusji, do rozważenia, do analizy to jest oddziaływanie na świadomość, na podświadomość w opinii i podstaw. Taką ofertę składa się pewnym adresatom i formułuje się ją w sposób, w który dla określonych grup adresatów jest możliwy do zrozumienia, przyjęcia do akceptacji. Czego to wymaga? To wymaga rozpoznania potencjalnego adresata, środowisk do których się adresuje swoje koncepcje. Trzeba wiedzieć kto jest tym naszym potencjalnym rozmówcą, jakie ma wykształcenie, w jakim mniej więcej jest wieku, jaki ma status społeczny. Musimy go socjologicznie określić. Wiedzieć kto nim jest, co sobą reprezentuje ale także wiedzieć jakie są jego oczekiwania. Występuję z ofertą ale muszę ją konkretnie zaadresować. I będę stosować podobne mechanizmy, podobne rozwiązania w przypadku oferty handlowej. I w obydwu przypadkach trzeba rozpoznać tego klienta czy handlowego czy politycznego i mówić do niego językiem, który jest dla niego zrozumiały. Muszę dokonać analizy tej grupy, do której będę kierować ofertę. Przy pomocy określonych elementów należy dowiedzieć się kim ludzie ci są. Potencjalnie wiem. W praktyce Lepper nie jeździ na Uniwersytety. Ale Balcerowicz był z wykładem.......

Inaczej się rozmawia się ze studentami, inaczej się rozmawia z młodzieżą pracującą o innym wykształceniu, inaczej z osobami bezrobotnymi, inaczej ze starszymi itp. Ta oferta musi być dobrze zaadresowana i oczywiście dziś partie polityczne nie są tak zidentyfikowane z konkretnym środowiskiem one mają ogólnonarodowy aspekt działania więc muszą adresować swoje programy do różnych grup społecznych. To jest absolutnie niezbędne i wymaga bardzo fachowej działalności i widać, że nasze partie coraz częściej korzystają z takiej fachowej pomocy i dobrze adresują i dobrze rozpoznają także oczekiwania społeczne. Należy zobaczyć jak kształtuje się np. kwestia walki o kształt NBP, kto te hasła głosi, w jaki sposób. To jest kształtowanie postaw i opinii. Do kogo to jest adresowane? Do tych, którzy czują się pokrzywdzeni przez rzeczywistość, poszukują po pierwsze poprawy a po drugie wroga bo to jest dobra metoda. Te wszystkie mechanizmy są tu wykorzystane. Oparcie się o pewne fakty, które są zjawiskiem negatywnym. Utrudniają bardzo rozwój pewnych grup indywidualnych, zbiorowych ale jednocześnie stanowią podatny grunt do określonych haseł a są najczęściej demagogiczne i w takim swoistym dialogu pomiędzy partią a grupami społecznymi kształtuje się postawy, kształtuje się opinię i obie te grupy współdziałają w tym procesie tzn. partia poszukuje potencjalnych swoich wyborców uzyskując od nich opinie kim ci ludzie są czego oczekują i podnosi do nich własny podmiot. Jest ogromna siła oddziaływania określonych, przygotowanych do tego ludzi na środowiska, które tych możliwości nie mają i ogromna odpowiedzialność. To nie jest nic nowego nawet w literaturze wcale nie fachowej z lat 30-tych XX wieku taki poeta hiszpański Una Muno, który powiedział: „że szczególna odpowiedzialność za ludzi spoczywa na intelektualistach tych, którzy mają największe możliwości zrozumienia rzeczywistości w związku z tym są odpowiedzialni za to co robią” to się odnosi do polityków. Mamy przykład konieczności wiązania ze sobą polityki i etyki tak jak etyki i gospodarki. Jakie są środki żeby pozyskiwać informacje o grupach społecznych? Powiedziała, że to są narzędzia z zakresu socjologii, ankiety, badania itd... i tu trzeba powiedzieć, że etyka działania jest podstawą każdego badacza ale także trzeba zwrócić uwagę na pewne swoiste formy działania politycznego a mianowicie na kontakt osobisty między politykami a różnymi grupami społecznymi. Ta umiejętność nawiązywania kontaktów (odwołała się do przykładów: Lepper jeżdżący po całej Polsce, Kwaśniewski w I kadencji i o Tusku, który podobno jeździł za mało). Bardzo dużą wagę przywiązuje się w tych działaniach mających wytwarzać, kreować świadomość duży nacisk kładzie się na kontakt bezpośredni, na umiejętność komunikowania się z wyborcą, na możliwość bezpośredniego kontaktu z człowiekiem. Władza, która nie przemyka, nie znika w otoczeniu „goryli” . Bezpośredni kontakt bardzo ułatwia przekazanie koncepcji. Jest znacznie łatwiejsza komunikacja z kimś kto po prostu się normalnie zachowuje nawet jeśli boi się podać rękę to w końcu to zrobi. A to jest bardzo ważne. Nie odczuwa się różnicy wynikającej np. z pozycji władza - inni ludzie. Natomiast władza powinna zbliżać się do człowieka dlatego, że ona rządzi a to jest pozytywnie odbierane przez wyborcę, przez zwykłego przeciętnego człowieka. Byłoby dobrze widzieć władzę chodzącą po ulicy tym bardziej, że szybko się zapomina co się dzieje na ulicach gdy się po nich nie chodzi to powoduje potem głęboką przepaść i na to niektórzy politycy zwracają uwagę podkreślając, że to jest nie zbędne to tyczy się też władz lokalnych. To wynika z nauczenia się kontaktu z wyborcą i nic tego nie zmieni.

Na co jeszcze trzeba zwrócić uwagę? Na instrumenty służące wzajemnym relacjom kształtowania tych relacji jak pras, środki masowego przekazu. Również konieczność udziału tych organizacji partyjnych w różnego rodzaju imprezach, spotkaniach - taka widoczność partii na co dzień w tych najbardziej podstawowych, elementarnych sprawach zwłaszcza gdy chodzi o wybory lokalne dlatego te partie są najmniej odpowiednim podmiotem bo partyjna misja jest wizją parlamentarną. W wyborach lokalnych optyka jest zupełnie inna. Jeszcze raz zwróciła uwagę na bezpośredni kontakt. To by się już zamykało w formule artykulacji.

Teraz przechodzimy do reprezentacji i mamy:

Jak artykułować te wizje. Mamy świadomość, że partia reprezentuje interesy nie wąskiej grupy, np. chłopskiej. Cała ta płaszczyzna to jest reprezentacja interesów. Pierwsza była artykulacja a druga jest reprezentacja. W artykulacji ustalamy jakie są interesy, jak to widzi partia jak to widzi adresat i co z tym trzeba zrobić bo są też partie, które kształtują orientację swoich potencjalnych wyborców także w pozytywnym kierunku pokazując konieczność pewnego związku, możliwości zmian w jakiejś przyszłości to powinien być normalny dialog pomiędzy różnymi podmiotami. Ten dialog jest fundamentem demokracji w społeczeństwie. Nie da się przedmiotowo traktować wyborcy dlatego, że ja jestem jakimś funkcjonariuszem partyjnym. To jest formuła nie do przyjęcia. Tym bardziej im bardziej młodzi są ci ludzie bo oni są inaczej ukształtowani. Jeszcze tam starsze pokolenie jest inne ale młodzież współczesna ma inne sposoby zachowań i ten dialog musi być przyjęty jako podstawa. To jest podstawowa rzecz. Dialog jest niezbędny jeżeli ma się dochodzić do porozumienia, które jest potem poparte przez społeczeństwo a nie jest narzucone. Współcześnie władzy nie wykonuje się w ten sposób, że wydaje się rozkaz i go się egzekwuje. Ale władzę wykonuje się w dialogu społecznym. To są wszystkie formy. One są w Polsce bardzo słabiutkie bo wszystko jest słabe ale choćby komisja trójstronna. Formuła współcześnie wykonywanej władzy to jest współpraca, oczywiście że w zakresie egzekucji ale nawet w prawie administracyjnym są zmiany, które idą w kierunku pewnych porozumień. Władza nie jest wykonywana tak jak 100 lat temu a nawet 50 zupełnie inna formuła tym bardziej, że społeczeństwo jest coraz bardziej wykształcone. Bardzo dobrze, że się kształcimy no bo wiemy co mamy zrobić. To jest wąsko pojęta społecznie struktura. Nawet Samoobrona reprezentuje nie tyle strukturalnie określone grupy społeczne ile pewne postawy wobec rzeczywistości dlatego ma wyborców z każdej grupy (wśród rolników i tak samo wśród ludności miejskiej). Zróżnicowanie jednak jest i trzeba wobec tego w ramach reprezentowania przez partie określonych interesów wypracować pewien kompromis. Jak to można robić? To zależy kogo się reprezentuje i jak duże jest zróżnicowanie tych interesów i co się chce uzyskać. Ale oferta partyjna powinna być jednak kompromisową formułą taką, którą wszyscy mogą przyjąć z uwzględnieniem tożsamości, o których powiedziała wcześniej. Najbardziej skrajne koncepcje będą odrzucone podobnie jak najbardziej skrajnie myślący wyborcy będą musieli znaleźć inną reprezentację dla swoich poglądów - prawicową bądź lewicową. I to reprezentowanie jest formą kompromisową wypracowaną przez struktury partyjne ale jak się wydaje pełnym dialogiem z koniecznością monitorowania przez partię stopnia poparcia. Nie w takim mechanicznym ujęciu poparcie czy dziś tyle a jutro tyle będzie na nas głosować tylko takiego określenia tego stabilnego elektoratu. Można dodać, że partia tą funkcję powinna wykonywać permanentnie, nie ma okresów przerw, żadne wybory jak się skończą to nie ma ulgi jak partia myśli o uldze to niech się rozwiąże. Konieczność wyjaśniania przez przywódców partyjnych podejmowanych działań. Przywódcy partyjni powinni wyjaśniać działania podejmowane przez partię i powinni to robić nie ze studia telewizyjnego w Warszawie tylko spotykając się z wyborcami.

Możemy przejść do drugiej funkcji - wyborczej. Ta ma rzeczywiście okresowe umocowanie chociaż myśl o wyborach to musi partii politycznej spędzać sen z oczu permanentnie bo inaczej przegra. Powiedział Jarosław Kaczyński, że musi mieć wybory w maju bo w jesieni będzie miał tylko 15% - on dobrze wie co mówi. No i właśnie to jest takie memento dla nas w tej chwili, że każdy kto chce należeć do partii musi o tym pamiętać. Wybory są w różnych terminach i zawsze trzeba być przygotowanym do nich. Trzeba mieć na względzie perspektywę wyborów podejmując różnego rodzaju decyzję. To z tego powodu właśnie reformy najtrudniejsze przeprowadza się na początku kadencji żeby wyborcy mogli zapomnieć choćby częściowo. To jest już normalna rzecz. W tym sensie wybory są też permanentne ale przygotowanie do wyborów takie bardziej techniczne następuje później. Mówiąc o funkcji wyborczej mamy na myśli przede wszystkim sposób w jaki w partiach politycznych desygnuje się kandydatów. No bo o wyborach decydują przepisy prawa wyborczego. Dla nas istotne jest to w jaki sposób partia przygotowuje się i dokonuje selekcji kandydatów. No i rozgraniczyć trzeba wybory parlamentarne od prezydenckich nie odnosi się do wyborów lokalnych bo tam podobne zasady decydują. W wyborach lokalnych koalicje lokalne powinny mieć największe szanse natomiast w wyborach parlamentarnych odwrotnie. Żadnych lokalnych koalicji nie powinniśmy dopuszczać no bo zupełnie wypaczałoby sens reprezentacji narodowej. Rozgraniczyć należy jeśli chodzi o funkcję wyborczą:

Wybory do organów jednoosobowych - w Polsce nie ma praktyki desygnowania. Były podejmowane próby na prawyborach amerykańskich ale to „kwiatek do kożucha” !!! nie ma struktury partyjnej, która pozwalałaby na takie działanie, nie ma obyczajów, rozwiązań stosowanych bo punkt startu jest praktycznie zerowy wręcz minusowy. I tu Unia Wolności próbowała takie rozwiązania wprowadzić ale chyba nikt nie rozumiał o co chodzi ale to czym się skończyło. Nie wiemy czy ta partia istnieje i nikt by nie odpowiedział kto stoi na czele partii. Tu wspomniała o jeździe po mieście na rowerze......

Można wyodrębnić w praktyce takie rozwiązania kiedy właściwie to nie partie desygnują kandydatów tylko on sam siebie desygnuje - prawicowe partie francuskie. Dużo zależy od systemu ustrojowego jeśli on mocno eksponuje prezydenta to można sobie wyobrazić, że ten prezydent nie tylko jest instytucjonalnie silny ale też osobowościowy i wtedy on się wyłamuje ze struktury partyjnej ale to są bardzo indywidualne rozwiązania. Nie ma mechanizmów, które moglibyśmy potraktować jako wzorcowe. Generalnie jest takie założenie, że prezydent jest prezydentem wszystkich i nie jest ściśle związany z żadną opcją polityczną. Mogą go wspierać różne partie, bo tak jest często. W wyborach jest bardzo upartyjniony a po wyborach może rezygnować. Można dać przykłady prezydentów, którzy potrafili zdobyć się na obiektywizm i nie działać w interesie partii, którym byli przewodniczącymi przez 30 lat. To się zdarza. Może to być zgłoszenie partyjne, może to być zgłoszenie indywidualne w zależności od okoliczności politycznych, od ustroju politycznego, który w danym systemie istnieje. Raczej powiadamy w ten sposób prezydent nie jest ściśle związany z żadną partią takie są oczekiwania obecnego świata zwłaszcza Europy. W Stanach jest sytuacja inna bo prezydent jest organem władzy wykonawczej więc on nie może być oderwany od opcji politycznej. Natomiast w Europie są różne rozwiązania. Druga kwestia: kto właściwie opracowuje prezydentowi program? Czy on sam czy partia - jest różnie w zależności od sytuacji. Przy silnych związkach prezydenta z partią partia może mieć istotny wpływ. Te siły, które go wspierają także finansowo. A jeśli prezydent ma silną władzę i nie jest nie tylko do przecinania wstęg to jego wpływ na politykę powinien być. I wtedy jego udział w opracowaniu programu będzie się odpowiednio zwiększał bo on indywidualnie działa i indywidualnie ponosi odpowiedzialność. Tu nie chodzi o odpowiedzialność karną. Bo ta jest zupełnie drugorzędna. No bo trzeba złamać prawo by tą odpowiedzialność ponieść i jeszcze musi być cały szereg okoliczności politycznych. Natomiast tu jest inna sprawa. Mianowicie coś czego się nie powinno w żadnej Konstytucji zapisywać a co my znamy z przeszłości naszej z XX wieku mianowicie chodzi o odpowiedzialność przed historią. Bo to jest to zapisanie się w historii. To jest istotny element choć nie ma charakteru prawnego i nie może być brany pod uwagę w kategoriach prawnych natomiast w kategoriach polityczno - historycznych na pewno tak. Oczekiwania wobec prezydenta są przecież bardzo znaczne niezależnie czy ma dużą władzę czy nie. Krytyka naszego prezydenta jest wyraźna i jednoznaczna. Tych oczekiwań jakie się stawia głowie państwa w dziedzinie kształtowania polityki jest pełna. Silny prezydent na pewno w znacznym stopniu kształtuje treści programowe bo za nie będzie ponosił odpowiedzialność. Natomiast w sformalizowanych jakiś zasad nie można wymienić. Teraz mamy wybory do organów wieloosobowych. Generalnie trzeba by było powiedzieć, mamy zasady, nie ma dowolności są to zasady przestrzegane a chodzi o to jaki jest udział władz centralnych partii w typowaniu kandydatów no bo na te listy trzeba jakiś ludzi wpisać. Czy są to listy wieloosobowe czy to jest jeden kandydat czy jeden mandat. Ktoś musi podjąć decyzję i następnie ją wykonać i pojawia się pytanie: czy w tym procesie dominujące znaczenie mają władze centralne partii czy też władze odpowiedniego szczebla, którego wybory dotyczą? To znamy ze swojej praktyki bo są np. spadochroniarze. Każda partia ma tą grupę swoich centralnych działaczy tych których może przetasowywać, odświeżać, przewietrzać i to nie raz musi być robione bo musi być. To jest grupa, która nagle nie może znaleźć się na marginesie. To jest pewne zagadnienie a druga kwestia jest czy te władze lokalne decydują o kandydacie? W demokratycznym systemie decydują. Choć pewnie muszą się pogodzić z takim Y - oskim z Warszawy, który nagle będzie kandydował w Katowicach. To jest taki demokratyczny układ kiedy władze odpowiedniego szczebla będą decydowały, że ten Y - owski kandyduje z listy partii tam jakiejś. W założeniu są różne mechanizmu dopracowane w różnym przypadku natomiast uważa się za nie demokratyczne i charakterystyczne dla partii wodzowskich kiedy centrala zwłaszcza jednoosobowo pojmowana decyduje o kandydatach w terenie. To jest traktowane jako charakterystyczne dla partii wodzowskich. My mówimy o mechanizmach przeciętnej demokracji. Władze centralne nie decydują o kandydatach terenowych a jeśli tak jest, narzucają kandydatów (najczęściej w partiach wodzowskich) a gdy chodzi o blok to kandydat jest związany programem organizacji, którego desygnuje. Co do tego nie ma we współczesnym świecie wątpliwości. Jest on związany decyzją swojej partii nawet jeśli nie jest jej członkiem. Bo jeśli kandyduje z listy jakiejś partii to musi reprezentować jej program a nie własny bo jest to zupełnie oczywiste i dalej idąc czy ma wpływ na treść tego programu? Taki sam jak każdy inny człowiek. On może akcentować pewne rzeczy, musi się zawsze mieścić w programie przewidzianym przez tą partię bo on jest jej podporządkowany. Obowiązuje go dyscyplina. Partia by nie mogła działać gdyby każdy z kandydatów mówił to co zechce. Były w Polsce próby dyscyplinowania w ramach ogólnej wolności, np. przepisy dot. Rady Ministrów, w których jest napisane: „że członek RM powinien działać tak jak Rada Ministrów” to są rzeczy, których czytać się nie godzi tak są śmieszne. Bo jeśli jestem członkiem czegokolwiek to raczej nie mogę robić to co chcę to nie wynika z normy prawnej tylko z rzeczywistości. Jeżeli ministrowi trzeba nakazać by robił to co cała rada to najlepiej go usunąć ale to nie możliwe z układu politycznego. Ale realizacja tej normy jest nie możliwa bo nie ma sankcji.. więc to jest zupełnie pozorne. Każdy kandydat jest podporządkowany tej organizacji, nie może sobie tworzyć własnego bo za program odpowiada partia. I to jest jedyna gwarancja i ochrona dla wyborcy. Czy może mieć wpływ na szczegóły? Na pewno może mieć na sposób przedstawienia, na sposób komunikowania się z wyborcami. Przykłady z przedostatnich wyborów do senatu: pani Krystyny Doktorowicz, która była podporządkowana w ramach SLD ale miała bardzo doby program, sposób przedstawienia i to było dobrze, profesjonalnie zrobione. Więc jeden tak będzie miał zrobione a drugi nie. To od różnych względów zależy. Partie próbują dyscyplinować. Były dyskusje na temat rezygnacji z mandatów, wymuszania opłat. Różne formy dyscyplinowania posłów. I w każdym systemie dysponuje się: system brytyjski - pojęcie demokracji jest słabo postrzegane.

I to wszystko o funkcji wyborczej i teraz FUNKCJA RZĄDZENIA jak wiadomo każda partia chciałaby rządzić. I nie bardzo może.

W ramach tej funkcji rozróżniamy:

  1. rządzenie sensu stricte;

  2. działalność opozycyjną.

Oba te aspekty obejmujemy jedną funkcją rządzenia. Oczywiście jest inna sytuacja rządzących a inna opozycji.

Rządzenie sensu stricte na pewno obejmuje 2 aspekty:

  1. czyli mianowicie opracowanie programu rządowego;

  2. powołanie rządu.

Program rządowy to jest zupełnie co innego niż program partyjny. Możemy sprawy komplikować w zależności czy rząd jest jedno partyjny czy wielo partyjny. W programie można różne rzeczy pisać i zależy w dużej mierze od tego kto do tej koalicji wchodzi. Generalnie przyjmujemy, że jeśli jest więcej niż 3 partie to właściwie rząd nie jest w stanie reformatorsko działać on wykonuje bieżące czynności ale ten mniejszościowy też wykonuje. W Polsce to dość skutecznie funkcjonuje ale nie ma możliwości rozwiązania sejmu i to jest sytuacja, która ukierunkowuje działanie. Tu też można zauważyć, że w pewnym stopniu system ustrojowy w szczegółowym rozwiązaniu ma istotne znaczenie dla sposobu kształtowania się koalicji ale generalnie powyżej 3 partii to już się nie da bo tak daleko trzeba sięgnąć w kompromisie, że już więcej nic nie można zrobić. Program będzie konsekwentny. Tylko samodzielny rząd lub rząd składający się z 2 partii o bardzo zbliżonym sposobie działania daje szanse na daleko posunięty rozwój państwa. W warunkach Polskich jest nie możliwy. Czy mogą mieć wpływ działacze partyjni? Mogą mieć nawet znaczny wpływ jak w przypadku rządów Polskich gdzie mamy 2 rząd działający na tych zasadach. Bo rząd AWS-u działał ze wsparciem AWS - Krzaklewski. Opozycja jest warunkiem istnienia systemu demokratycznego w takim skrótowym ujęciu można powiedzieć, że to jest „krzywe zwierciadło dla rządzących”. Minimum demokratyczności systemu to zgoda partii co do tego, że opozycji się nie likwiduje. To jest takie minimum systemu nie likwidujemy opozycji jak dochodzimy do władzy. I tego nie regulujemy bo to jest oczywiste. I proszę zauważyć, że partie w Polsce nigdy likwidowania przeciwnika nie głoszą. To minimum jest zachowane bo bez opozycji nie ma żadnej możliwości działania. Opozycja może być zinstytucjonalizowana wzorem brytyjskim a może być na zasadzie wolnego strzelca. W Polsce były próby zinstytucjonalizowania ale nie w takim sensie jak w Wielkiej Brytanii. Cechą brytyjską jest to, że opozycja jest opłacana z budżetu państwa. ale to są wypracowane rozwiązania przez dziesięciolecia i powielanie w takim kraju jak Polska jest zupełnie nie możliwe. Więc tego się nie da zrobić bo nie ma tego w obyczaju politycznym a jak nie ma to się nie da zrobić. Można by tu było jeszcze jedną rzecz dodać - nie tylko rząd w opozycji jest tak skonstruowany. Przepisy nie koniecznie spisane ale reguły zwyczajowe działania Izby Gminy bardzo szanują opozycję, są dla niej przewidziane wypowiedzi, udział w programie zwane „dniami opozycji” kiedy opozycja się wypowiada ma WB rozbudowany instytucjonalny system udziału opozycji w życiu publicznym. Ona nie ma bezpośredniego przełożenia na decyzję bo nie ma tej liczby mandatów ale ją słychać i przepisy oraz zwyczaj gwarantują, że te instrumenty są faktycznie wykonywane. Są porozumienia pomiędzy liderem opozycji, liderem izby. To jest zinstytucjonalizowane, gwarantowane. Bo opozycja jest traktowana jako niezbędny element systemu demokratycznego.

===============

VI

Funkcja rządzenia oznacza powoływanie rządu i tworzenie programu rządowego. Mówiliśmy o liczbie partii w rządzie koalicyjnym, natomiast tutaj nie mówiliśmy o programie, jest tutaj podobna sytuacja jak w przypadku programu prezydenckiego, bo także stawiamy pytanie kto jest autorem takiego programu, a to zróżnicowanie odpowiedzi wynika przede wszystkim ze zróżnicowania składu rządu. Ten rząd oczywiście koalicyjny, no to porozumienie, musi istnieć porozumienie które stanowi podstawę całego programu rządowego w takiej czy innej formie no bo przecież nie da się napisać programu, który miałby być podstawą działania rządu bez ustaleń pomiędzy koalicjantami, to jest niezbędne. I wtedy oczywiście pytanie o to kto jest wiodącą drużyną wygląda zupełnie inaczej.

Udział partii koalicyjnych musi być uwidoczniony, nie chodzi o sam tekst w sensie formalnym, kto go pisze, chodzi to kto jest autorem koncepcji, które się w tym tekście znajdą. Im więcej będzie partii które uczestniczą w rządzie tym oczywiście program będzie mniej szczegółowy, trudniejszy do realizacji. Natomiast w sytuacji kiedy mamy doczynienia z jedną partią, tworzącą rząd, a w szczególności silną pozycją premiera, to oczywiście jego bezpośredni wkład w opracowanie programu może być duży. Jak wiadomo i nieraz o tym mówiliśmy, program rządowy to jest program polityczny i podstawę dla niego musi stanowić układ polityczny który się w parlamencie ukształtuje, bo w przeciwnym przypadku nie ma możliwości jego opracowania bo przecież, na ogół jest przyjmowany w sposób formalny, musi być głosowane votum zaufania i jeśli nawet, bo tak rzeczywiście w pewnych przypadkach jest, nie ma tego warunku formalnego powołania rządu, jednak zawsze jest niebezpieczeństwo głosowania votum nieufności czy już w momencie powoływania rządu czy też później. Program tak czy owak musi być bo on jest bądź co bądź podstawą działania tego organu. Możemy wyróżnić proszę państwa, generalnie rzecz biorąc, dwa typy, dwa rodzaje wykonywania władzy, rządzenia: pierwszy z nich bardziej typowy, bardziej znany, to taki sposób który dość zasadniczo traktuje posiadaną większość w parlamencie, można by go w uproszczeniu określić jako sposób rządów, które w ograniczonym bardzo stopniu uwzględniają stanowisko opozycji. Ona oczywiście gdzieś tam się pojawia, to nie w tym rzecz by całkowicie było wyeliminowane, ale jednak dominujące jest znaczenie partii rządzącej i w znacznie mniejszym stopniu partia rządząca liczy się z opozycją. To jest model, który historycznie rzecz biorąc, taki charakterystyczny jest dla Wielkiej Brytanii. Na drugim biegunie natomiast można mówić o rządach, które określamy jako taką formułę konseliacyjną bardzo daleko idącej współpracy między rządem a opozycją. I to w takiej wersji najbardziej skrajnej, to ja będę o tym dzisiaj mówić charakteryzując systemy partyjne, oznacza że po wyborach partie w ogóle rezygnują z konkurencji, tworzą wspólnie rząd dzieląc się stanowiskami według ściśle określonych zasad, to jest model typu Szwajcarskiego, on był potem wykorzystany poza Szwajcarią jeszcze w kilku innych krajach, to dość nie typowe rozwiązanie bo rezygnacja z konkurencyjności jest jednak nietypowym zjawiskiem, w charakterystyce partii mieści się przecież konkurencyjność, jeśli one z tego rezygnują to rozwiązanie zawsze wyjątkowe, natomiast w Szwajcarii jest rozwiązaniem permanentnie stosowanym, po prostu takie są założenia ustrojowe i każde wybory kończą konkurencyjność patii i one dzielą się stanowiskami według różnych kryteriów. Po pierwsze politycznego, po drugie etnicznego, językowego, no każdy z elementów w strukturze społecznej musi mieć swoją reprezentację w takiej czy innej formie ta reprezentacja może się nakładać, to są tzw. segmenty, które muszą być reprezentowane np. segment polityczny to są wyodrębnione partie, wydziela się tam miejsca w rządzie według …. Rada Wyjątkowa w Szwajcarii liczy 7 członków, trzy partie mają po dwa miejsca, a jedna najsłabsza ma jedno miejsce w rządzie, a jednocześnie muszą być reprezentowane Kantony to jest kolejny segment, określone miasta, w tych 7 osobach musi się znaleźć wszystko, bo to jest wyraz zróżnicowania interesów. Według tych kryteriów które wymieniłam; polityczne, etniczne, narodowościowe i językowe dzieli się społeczność, a zatem rządy muszą być sprawowane w interesie wszystkich tych segmentów czyli grup. Jest to nietypowe rozwiązanie i nie można go zastosować w żadnym dużym kraju, a Polsce jest to w ogóle nie realna sprawa. Szwajcaria ma około 10 mln mieszkańców, a Polskami cztery razy więcej i to powoduje, że liczba kryteriów które trzeba by było uwzględniać by pogodzić podstawowe interesy jest znacznie większa niż w Szwajcarii. W związku z tym mielibyśmy rząd wielkości połowy Sejmu…, już wystarczy Sejm prawda? Po co dublować. W żadnym dużym kraju, ale także średnim, bo Polska aż tak duża nie jest, ale w porównaniu, nie ma możliwości zastosowania takiego rozwiązania. Choć nie jeden miałby na to ochotę ! Bo można by mieć nadzieje, że coś się wreszcie zmieni, no więc niestety to się nic nie zmieni i też przy okazji można by powiedzieć, że trudności które napotykamy to poza innymi powodami naturalnie, są też i z tego powodu poważniejsze, częstsze trudniejsze do opanowania np. w porównaniu z krajami bałtyckimi. Bo Polska jest po prostu o wiele od nich większa i skala konfliktu się modyfikuje, co nie zwalnia nas wcale z obowiązku i z odpowiedzialności, to są dwie różne rzeczy. Natomiast czasami zastanawiamy się, skąd tak duża różnica w potencjale już w tej chwili, a także w zaawansowaniu reform jaka występuje pomiędzy krajami bałtyckimi, a Polską. W tej chwili nawet i Słowacja będzie mogła nam pokiwać rączką na pożegnanie odjeżdżając daleko w przód. Jak będziemy się tak dalej zachowywać to tak z pewnością będzie. Ale łagodzenie konfliktów w takim kraju 40 sto milionowym jest trudniejsze. I to już jest jedna z przyczyn tych naszych trudności, w małym kraju opanowuje się to wszystko znacznie szybciej o ile znajdzie się szybko grupa ludzi, która zechce to robić. O tym warto pamiętać, proszę państwa bo statystyki przecież dowodzą pewnych rzeczy, a trzeba je także umieć odczytać z punktu widzenia źródeł powstających trudności i ewentualnych metod zapobiegania przede wszystkim uzdrawiania pewnych sytuacji. Więc Wielka Brytania reprezentuje model w którym jest pewna wyraźna przepaść między rządzącymi a opozycją, i na drugim zupełnie biegunie stojący system według modelu szwajcarskiego, aczkolwiek w literaturze można znaleźć nawet zróżnicowanie tych rozwiązań. Ja już generalnie to ujmuje bo nam nic więcej nie jest potrzebne, chodzi oto po prostu tylko, żeby zobaczyć różne możliwości. Nie ma jakiegoś wzorca jednolitego, można w kierunku różnych rozwiązań próbować pójść i to może dawać bardzo dobre efekty. Na pewno typowe dla czasów nam współczesnych jest dążenie do porozumienia, tu bym zwróciła uwagę państwa na ideologicznie uzasadniane zjawisko obowiązku liczenia się z mniejszością. To się tak nazywa może nie za dobrze, bo mniejszość zawsze kojarzyła się z mniejszością etniczną, do innych sytuacji nie używaliśmy określenia „mniejszość” bo to niewątpliwie upraszcza nieco sytuację. Ale w regulaminach parlamentarnych nawet sporo również pewnych postanowień, które służą wyrównaniu pozycji mniejszości rządzącej, czyli opozycji. Ale też używa się określenia opozycja. W tradycji brytyjskiej ochrona opozycji jest czymś zupełnie naturalnym, pomijam tu instytucjonalizacje, która jest czymś swoistym w ogóle, ale dopuszczenie opozycji do głosu jest obwarowane różnymi postanowieniami, o specjalnych dniach (oposition day's) porozumienie między liderem opozycji a liderem parlamentu, pewnych ustaleń i to są zwyczajowo wykonywane obowiązki, które mają formalnie gwarantować, że opozycja nie jest ze pchnięta na margines. I po prostu tak być musi według przepisów prawa i tradycji również. Są to metody wypracowane przez dziesięciolecia metody współistnienia rządzących i opozycji. To jest bardzo korzystne i w pewnym sensie w polskich warunkach, ja nie twierdze że to jest porównywalne z Wielką Brytanią myślę, że nie. Ale jest jakąś formułą którą można było kontynuować, w takiej sytuacji popierania mniejszościowego rządu. Mamy przecież konstruktywne votum nieufności, które może wykluczać w pewnych sytuacjach powołanie nowego rządu, czyli jednocześnie wcześniej dymisje rządu który jest. Rozwiązanie Sejmu w polskich warunkach jest niesłychanie trudne, posłowie nasi nigdy nie chcą zrezygnować i jeszcze długo nie będą. I to prowadzi do konieczności tolerowania rządu mniejszościowego, no bo co można zrobić w takiej sytuacji? Pewne metody działania muszą zostać wypracowane w praktyce coś z tym rządem trzeba jednak zrobić. Bo przecież on jest, a rządzić mimo wszystko trzeba! Szansa w obecnym parlamencie także na to była, pod warunkiem, że starczy kultury politycznej na kontynuowanie rozwiązań rządu Buzka, który był w identycznej sytuacji po wyjściu z gabinetu Unii Wolności, no i w końcu tego rządu Marka Belki. My się w polityce nie możemy bawić tylko w jakież bardzo szczytne założenia, taka sytuacja per saldo może przynosić korzyści bo mimo wszystko stabilizuje, daje czas na przygotowanie się do wyborów. Takie metody się stosuje przecież, partie się umawiają co do tego „Teraz nie możemy bo jesteśmy wszyscy bardzo słabi, a i tak to nic nie zmieni” ale dajemy sobie pół roku i przez te pół roku wzajemnie się tolerujemy tzn. nie doprowadzamy do jakiejś wywrotki rządów, przepychamy przez Sejm to co jest nam potrzebne, wybieramy rzeczy najważniejsze, a stosunkowo mało konfliktowe - tak dziś się wykonuje politykę. To jest normalna zasada, inaczej nic nie można by było zrobić. Metody są i można było tą drogą iść starając się je utrwalać właśnie, bo warunki polityczne są sprzyjające ku temu a jaki to interes, to się na to nie patrzy, czy to jest robione z jakichś szlachetnych pobudek, czy z chęci korzystania ze stanowiska, ostatecznie nie ma to znaczenia. Choć miło by było gdyby to były tylko górne, szczytne cele. I ten drugi model, bardzo taki skrajny. Natomiast mamy jeszcze takie pośrednie rozwiązania, tu bym może wskazała proszę państw na wypracowaną w Europie i nie tylko oczywiście, takie założenie, że są pewne zadania wykonywane przez państwo w zakresie których niezbędny jest bardzo szeroki kompromis. I tu trzeba by wymienić politykę zagraniczną i obronną takie dwa bardzo istotne filary polityki państwa. Na tym chyba można by było skończyć charakterystykę funkcji wykonywanych przez partie polityczne. Można by jeszcze może dodać to by nie mylić programu partyjnego z programem rządowym, bo to dwie różne rzeczy. Choć naturalnie partia ma nawet obowiązek ująć w programie rządowym istotne elementy programu partyjnego i wyborczego, nie ma wątpliwości. Zmienia się też „optyka” program partyjny pisze się z innej pozycji a rządowy również. Partyjny ma być podstawą uzyskania poparcia u wyborców, natomiast program rządowy ma być przede wszystkim realny, ma być wykonany zatem trzeba zupełnie inaczej na tą sprawę spojrzeć. Bo się za to odpowiada ponosi się odpowiedzialność polityczną.

Teraz możemy przejść do kolejnych spraw, może zastanówmy się w ogólnym zarysie nad różnymi systemami partyjnymi, jak je klasyfikować, przede wszystkim trzeba sobie powiedzieć krótko, że systemów partyjnych można wyodrębnić bardzo wiele, ale bardzo wiele jest też kryteriów, które można stosować. Pójdę jednak drogą najprostszą bo chodzi o to żeby coś nam zostało w pamięci, żebyśmy mieli przynajmniej względną orientację i proponuje taki uproszczony zupełnie schemat, ale obrazowy bardzo przede wszystkim proszę państwa musimy pamiętać o dwóch najistotniejszych sprawach, system to więcej iż jedna partia. Nie ma systemu jednopartyjnego, bo to jest sprzeczność sama w sobie. Przez system rozumie się warunki koegzystencji wielu partii w danym państwie. I to jest koncepcja którą przedstawił kiedyś Moris Duverger. Druga sprawa proszę państwa to konsekwencja tego co powiedziałam przed chwilą, a mianowicie system partyjny musi być oparty o konkurencje. Jak nie ma konkurencji to nawet nie ma się co zastanawiać, co to jest system partyjny, ale na pewno nie jest to demokratyczne państwo. Można było by się tutaj odwołać do przykładu Polski Ludowej i powiedzieć, że to był system partyjny. No więc, nie wątpliwie system był, tylko liczba partii nie rozstrzyga o konkurencyjności, to jest właściwe powiedzenie. Nie wystarczy stwierdzić, że jest więcej niż jedna partia, by uznać, że system jest oparty o konkurencje. T stanowczo za mało. Taka sytuacja jest w przypadku Polski Ludowej, trzy partie i żadnej demokracji. Pomijam najpierw faktyczną, a potem konstytucyjną regulacje, zasady nadrzędności kierowniczej roli partii komunistycznej. Ale jak jest konkurencja dopuszczona to zawsze jest więcej niż jedna partia. Czyli bierzemy pod uwagę dwie cechy systemu demokratycznego, uznajemy je za konstytutywne, tj konkurencyjność i wielość. Która jest konsekwencją konkurencyjności, choć z drugiej strony trudno się doszukać jakichś cech zjawiska które się określa bumem partyjnym taką sytuacją kiedy nagle odzyskana wolność oraz możliwość tworzenia partii powoduje powstawanie ogromnej ich liczby. Nas nigdy taka sytuacja po 1989 roku nie dotknęła a liczba naszych partii, jak na tak duże państwo mimo wszystko nie wydaje się jakaś szczególna. Mamy teraz szanse zmniejszyć liczbę partii parlamentarnych, ale nie jest to jakaś liczba oszałamiająca. Ale także liczebność partii nie wskazuje na jakieś ogromne zainteresowanie. Można zauważyć słabe zainteresowanie rozwojem jakiejkolwiek organizacji zarówno politycznych jak i nie politycznych, a więc takich które nie uczestniczą w tych najbardziej negatywnie ocenianych działaniach publicznych. Generalnie w ogóle nie wyrażamy jakiejś inicjatywy raczej czekamy, aż wszystko będzie się samo toczyło. Tak wyglądamy w ocenie specjalistów, a to zresztą wdać daleko nie trzeba szukać. Jak więc w oparciu o takie dwie generalne zasady możemy klasyfikować systemy partyjne, podkreślam raz jeszcze: konkurencyjność partii i liczba partii, to są dwa kryteria które bierzemy pod uwagę.

Możemy dokonać podziału na systemy:

- wielopartyjne

- dwupartyjne

W ramach systemu wielopartyjnego wyróżniamy natomiast:

- system rozbicia wielopartyjnego

- system dwublokowy

- system kooperacji partii u władzy

- system jednej partii dominującej

Zaczniemy od systemu dwupartyjnego,

Bierzemy pod uwagę nie generalnie liczbę partii, ale ile jest potrzebnych aby stworzyć rząd, system ten jest odrębnością pewną, bo to jest system w którym charakterystyczną cechą jest to że tylko dwie partii spośród wszystkich istniejących w systemie mają szansę zdobyć i utrzymać władze. Partii w ogóle jest więcej, ale tylko dwie jak powiedziałam, mają szansę zdobyć i utrzymać władze, to oznacza, że różnica siły pomiędzy partiami tymi dwiema, które mogą władze sprawować, a pozostałymi jest bardzo duża tzn. te pozostałe w ogóle nie mają szans na sprawowanie władzy, zwłaszcza samodzielnie. Trzeba zwrócić uwagę na to że one mogą jedynie w pewnych sytuacjach, te małe partie, umożliwiać dużej partii powołanie rządu, bo mówimy w ogóle o systemie brytyjskim, gdzie mamy dwie duże partie: konserwatystów i partie pracy, ale bywa tak, że żadna z nich nie zdobędzie takiej większości, żeby samodzielnie utworzyć rząd. Wtedy te małe partie. Przy czym różnica potencjału jest ogromna, bo małe partie mają około 3% poparcia, to w ogóle nie jest poparcie, u nas kto ma tyle? PSL? One samodzielnie żadnej siły nie stanowią to jest od kilku do kilkunastu mandatów. Ona w takiej sytuacji może być wykorzystana, podobnie w każdym tego typu przypadku. Bo charakterystyczną cechą tego systemu jest to co już powiedziałam, że tylko dwie partie mają szansę zdobycia władzy. Pozostałe mogą służyć jedynie jako wsparcie w sytuacji kiedy którejś z partii zabrakło mało głosów, czy mandatów i to co te partie sobą reprezentują jest wystarczające. Potencjał dwóch dużych partii jest mniej więcej taki sam. One się tak naprawdę niewiele różnią, tzn. jeśli chodzi o ich możliwości polityczne, bo różnią się przede wszystkim programem. Te dwie duże partie mogą władze sprawować na przemiennie Raz jedna, a raz druga ale to nie znaczy, że po kadencji. Zasadniczo to tylko one władze sprawują, tam nikt inny tego zrobić nie może. System jest w związku z tym stabilny i to jest zdaniem niektórych jest bardzo ważną pozytywną cechą, Kształt tego systemu wynika z większościowego systemu wyborczego z tego powodu też, stabilność którą tego typu system daje, wydaje się że to dobra, korzystne rozwiązanie. Ale na pewno ma też swoje negatywne strony, choć nie wydają mi się one szczególne istotne. Niewątpliwie taki system ogranicza reprezentatywność parlamentu i to jest niewątpliwie argument, choć wydaje mi się, że łatwy do obalenia. I właśnie z powodu stabilności jaką ten system przynosi, jest w Polsce wypracowane to rozwiązanie korzystne, ale to jest niestety charakterystyczne, partie dochodzą do przekonania, że warto stosować taki system na ogół wtedy, kiedy cały system jest zacofany (?) Po wielu latach stosowania rozwiązań całkiem innych tzn. proporcjonalnego prawa wyborczego, bo pomysł ordynacji większościowej nie jest nowy! On się pojawił także w latach wczesnych 90 -tych. Tylko wtedy nie miał żadnych szans realizacji, ponieważ z całą pewnością wyeliminował by część ówczesnej sceny politycznej. Można by dla przyzwoitości powiedzieć, że ordynacja wyborcza przyjęta w 1993 roku, to była ta która wprowadzała drastyczne progi zaporowe. Wyeliminowała połowę sejmu poprzedniego, praktycznie całą prawice wówczas, taką ordynację przyjęto wówczas i ona bardzo oczyściła scenę polityczną wówczas, mielibyśmy dzisiaj chaos nieprawdopodobny, gdyby nie te ograniczenia. Natomiast wprowadzenie ordynacji większościowej, było na tamtym etapie zupełnie niemożliwe. To był jeszcze okres udziału obydwu związków zawodowych we władzy, ale OPZZ - tu nikt nie brał poważnie wtedy. Natomiast „Solidarność” była ważną siłą polityczną, to nie był czas na takie reformy i zresztą nie wiadomo czy teraz jest, bo o tym decydują partie. To rozwiązanie na pewno jest korzystne, ale też bardzo trudne do przeprowadzenia, bo nie ma zainteresowania. No właściwie to będą wszystkie cechy. Możemy przejść do tej dużej grupy systemów wielopartyjnych. Systemy wielopartyjne cechują się tym, że władze sprawują więcej niż dwie partie, zdolne do zdobycia władzy są więcej niż dwie partie, ale w zależności od okoliczności, ten układ partyjny bardzo różnie może się organizować.

System rozbicia wielopartyjnego. Partie są małe, słabe skłócone najczęściej, niezdolne do samodzielnego sprawowania władzy. W związku z tym muszą tworzyć koalicje, jeśli koalicje składają sicze słabych partii to same też są słabe, nie ma żadnej możliwości jakiegoś trwałego stabilizowania. Koalicje składające się z takich słabych partii też są słabe, często upadają, także częste są kryzysy rządowe. Moglibyśmy powiedzieć, że właśnie polski system ma właśnie takie cechy. Temu rozbiciu partyjnemu próbuje się przeciwdziałać przede wszystkim poprzez pewne mechanizmy prawa wyborczego, jak klauzule zaporowe właśnie, zwłaszcza taką klauzulą trudną jest klauzula która odnosi się do całego kraju tzn. stawia warunek uzyskania odpowiedniej liczby głosów w skali całego kraju a nie tylko okręgu. Takie właśnie rozwiązanie jest w Polsce przyjęte i ono niewątpliwie stanowi ważną barierę wejścia do Sejmu zupełnie drobnych partii, one nie startują bo to się zupełnie nie opłaca, dla partii która oscyluje w granicach 1,5% i nie jest w stanie więcej uzyskać, ona do Sejmu nigdy nie wejdzie, a nie wejście do Sejmu oznacza powolne zamieranie partii, bo nie daje wyborcom tego co jest im najbardziej potrzebne. To są te najistotniejsze cechy. Przyczyną dla której taki system się stosuje jest przede wszystkim rozbicie społeczne. Jak długo nie ma stabilnej struktury społecznej, tak długo nie może być stabilnych partii. Te zmiany muszą dotyczyć struktury społecznej, wtedy to znajdzie także odbicie w strukturze partyjnej.

Drugi z wymienionych systemów to system dwublokowy, jest on podobny do dwupartyjnego, ale we władzy może uczestniczyć więcej partii, a tak naprawdę to trzy! Charakterystyczną cechą jest to, że tworzy się przynajmniej po jednej stronie układu politycznego blok partyjny, czyli właśnie dwie partie, to najczęściej będą dwie partie i one razem stanowią taką stabilną reprezentacje i umożliwiają powołanie rządu. Przykładem jest system niemiecki, on jest stabilny, choć ostatnia koalicja powstała z wielkim trudem. Można jeszcze dodać do tego, że taki blok powstaje albo przed wyborami albo po wyborach. Ordynacja jest większościowo - proporcjonalna co sprzyja takiemu ułożeniu sceny politycznej.

Następny system, to system kooperacji partii u władzy, ja wspomniałam już na początku o systemie szwajcarskim, partie konkurują do wyborów, a następnie zawiązują koalicję i według tego schematu jak powiedziałam wcześniej sprawują władze. Tutaj jest jeszcze jedna sytuacja, a mianowicie rząd jedności narodowej. To pewien układ który się wytwarza w sytuacji zagrożenia bytu narodowego. To jest druga możliwość kooperowania partii u władzy a więc w obliczu takiego właśnie zagrożenia, ono musi być rzeczywiste, partie rezygnują z konkurencyjności i powołują wspólny rząd, który często nazywa się rządem jedności narodowej. Tak długo będzie taki rząd trwał, jak długo istnieje to realne zagrożenie. Kiedy ono ustępuje partie wracają do swoich tradycyjnych zachowań politycznych, wtedy taki rząd oczywiście upada. Można wymienić jeszcze jeden przypadek współpracy, jest on zupełnie wymuszony specyficzną bardzo sytuacją, mianowicie siły polityczne partii są tak rozłożone tzn. tak wyrównane, że partie muszą decydować się na wspólny rząd, bo innego wyjścia w praktyce nie ma. Możemy podać przynajmniej jeden przykład takiej sytuacji, a mianowicie w Austrii na przełomie lat 50 - tych i 60 - tych, partie były bardzo słabe i żadna nie zdecydowała się na samodzielne działanie (66,56). I w konsekwencji powołano właśnie taki wspólny rząd.

I wreszcie system jednej partii dominującej, to taki szczególny układ , system jest oczywiście wielopartyjny, ale jedna partia zajmuje szczególną pozycję i teraz pytanie: w jaki sposób to określić poprzez jakie cechy? Można to zrobić na dwa sposoby jedno to podejście Duverger'a które polega na tym, że wykazuje się szczególne cechy tej partii dominującej mianowicie to, że reprezentuje ona szczególnie ważne trendy, dominujące trendy, w danym społeczeństwie i jednocześnie zdobywa największe poparcie. Taka sytuacja trwa w długim okresie czasu. I druga możliwa koncepcja odnośnie takiej właśnie patii dominującej, jej autorem jest polski profesor Marek Sobolewski nieżyjący już od wielu lat, który stwierdził, że jedna partie dominująca to taka, która otrzymuje więcej niż 50% mandatów, a pozostałe partie systemu nie stanowią alternatywy wyborczej, gdyż są zbyt małe i skłócone.

Grupy interesów, zbliżamy się właśnie do momentu w którym, będziemy konkretyzować cechy poszczególnych systemów reprezentacji interesów, tam są dwa systemy przedstawione, parlamentarny system, który by można określić jako pluralistyczny i drugi korporacyjny partie polityczne i grupy interesu to są dwa ciała tzw. pośredniczące, omówiłam partie polityczne i teraz przechodzimy wobec tego do grup interesu, który jest równie ważny jak partie, jako podmiot który reprezentuje interesy różnych grup społecznych. Ale różni się od partii w istotny sposób, bowiem nie dąży do zdobycia władzy i to jest zasadniczo najistotniejsze, działa w nieco inny sposób, dąży do wywierania wpływu a nie podejmowania decyzji, to jest zasadnicza różnica. Partie starają się zdobyć władze, aby podejmować decyzje, a grupy interesu nie, one dążą do tego aby decyzje podejmowane przez władze były zgodne z interesami ich członków. Grupy interesów to nie jest żadna nowa konstrukcja, żadna nowa koncepcja znane są od tysiącleci, przecież tzn. nie pod nazwą grupy interesu czy grupy nacisku, one we współczesnych naszych układach mają swoje określone miejsce, ale to nie jest nic co by nie występowało wcześniej, Bo w różnych formach ludzie organizowali się odkąd istnieje społeczeństwo. Co nie znaczy, żeby widzieć bezpośrednie związki między tymi konstrukcjami, ale w każdym razie gdybyśmy mówili o korporacjonizmie to przecież, on ma swoje początki jeszcze w średniowiecznych systemach zorganizowania grup zawodowych. My dzisiaj posługujemy się pojęciem korporacje tylko wobec korporacji prawniczych i ewentualnie lekarskich, bo to są te korporacje dla których ta nazwa została rzeczywiście zachowana, ale sam twór znany jest bardzo dobrze, bo nie można było żadnego zawodu wykonywać w średniowieczu bez zgody korporacji. Potem mamy ten krótki okres przełomu XVIII i XIX w. kiedy istniały zakazy tworzenia różnego rodzaju organizacji, które były oczywiście omijane. Bo koniecznością jest tworzenie struktur organizacyjnych, tutaj żadne przeszkody formalne nie mogą być skuteczne tzn. nie są do końca skuteczne. Pewnie, że w jakimś bardzo agresywnym systemie to tak, dyktatury, czy w systemie komunistycznym nie ma sieci interesów, ale za to są nieformalne tylko nie mamy czasu, żeby to omawiać. Dla grup interesów przyjmujemy jedno założenie, że to są jednak struktury zorganizowane, a nie nieformalne. Zorganizowane w tym konkretnym celu aby reprezentować określone interesy. Struktura ich organizacyjna może być różna, nie ma żadnych oczywiście ustaleń. Natomiast możemy wyodrębnić takich kilka istotnych elementów, które decydują o sile inaczej mówiąc o skuteczności grup interesów.

Kilka takich jest cech i są one następujące:

- spoistość

- reprezentatywność

- siła finansowa

- prestiż

Spoistość polega na tym, by struktura grupy interesu była taka która zapewnia, możliwość racjonalnego działania. Ponieważ mówimy o spoistości to trzeba tutaj zaznaczyć jedną rzecz, mianowicie muszą być w ramach struktury organizacyjnej powoływane takie jednostki wewnętrzne, które zapewniają stabilność struktury i jej zdolność do racjonalnego działania. Chodzi przede wszystkim o to, że te struktury muszą umożliwiać rozstrzyganie wewnętrznych konfliktów np. sądy koleżeńskie, to się właśnie podkreśla, bo w ten sposób można przy zachowaniu środków legalnych rozstrzygać konflikty, one nie są ukrywane, uzewnętrzniają się i są po prostu rozstrzygane, a o to właśnie chodzi. To zapewnia spoistość organizacji, bo to co jest w niej niepotrzebne, to co przeszkadza w niej. Jest w ten sposób eliminowane, ale jednocześnie z zachowaniem pewnych zasad, kontrola nad tym procesem uzewnętrzniania się pewnych negatywnych zjawisk, konfliktów pomiędzy różnymi grupami które się w organizacji tworzą, takimi które potem działają odśrodkowo powodując dezorganizacje i trudności w uzewnętrznianiu jednolitego stanowiska. To o to chodzi w spoistości. Druga cech którą wymieniałam to była reprezentatywność. Nie ma wątpliwości co do tego, że reprezentatywność rozwinie się w sytuacji gdy organizacja jest traktowana jako rzeczywisty reprezentant interesów jakiegoś środowiska. Kiedy tak jest? Na przykład jest tak wówczas gdy reprezentuje zdecydowaną większość. Co może być też elementem istotnym? Organizacja jest reprezentatywna także wówczas, gdy wiadomo dokładnie czyje interesy reprezentuje i gdy można je ściśle określić. Kiedy organizacja potrafi wskazać interesy które popiera.

Jako trzecią wymieniłam zdolność finansową, celowo nie wymieniłam tej cechy jako pierwszej, dlatego, że zazwyczaj dla grup interesów tę cechę traktujemy jako przede wszystkim zdolność do korumpowania wszystkich wokół siebie. Ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że to jest wyłącznie patologia, natomiast to nie jest zasada. Jeżeli będziemy przenosić wizję czarnego świata jaka się wokół nas rozpościera, dzięki układom politycznym to w ogóle nie będziemy mieli żadnych zdolności do robienia czegokolwiek. Przy założeniu, że wszyscy kradną, że wszyscy korumpują musimy sobie szczerze powiedzieć, że my też. W tej sytuacji nic właściwie robić nie można, bo wszystko jest korupcją, naprawdę nie chodzi o to. Grupy interesów nie muszą nikogo wokół siebie korumpować, żeby w efekcie uzyskać to co chcą, na prawdę zdarzają się normalne sytuacje, kiedy pisze się ekspertyzy nie będąc skorumpowanym. Trzeba to tak widzieć, korupcja jest i będzie, zawsze musi być traktowana jako zjawisko patologiczne, ale ona nie jest normą dla działania grup interesów. Natomiast pieniądze są niezbędne aby grupa interesów, czy jakakolwiek organizacja mogła działać. Najmniejsza nawet organizacja cokolwiek chce zrobić, to jednak musi mieć te parę groszy, prawda? To musimy widzieć w rozsądnych granicach i w rozsądnych realiach, tak jak pieniądz służy człowiekowi, żeby mógł normalnie egzystować, przecież nie przejdziemy na gospodarkę towarowo wymienną, z tego powodu. Patrzmy na to z rozsądkiem, jest w Polsce bardzo dużo organizacji, które normalnie wykorzystują pieniądze i te pieniądze są im rzeczywiście potrzebne bo bez tego nie mogłyby istnieć, ale dysponują tym co mają i nie koniecznie od razu poszukują możliwości korumpowania. Do czego ten pieniądz jest im potrzebny? Do utrzymania na przykład struktury organizacyjnej do działań szkoleniowych. Weźmy np. pod uwagę taką grupę interesu jak związki zawodowe, bo to jest najważniejsza , najbardziej podstawowa grupa. Przecież ona musi tych swoich członków szkolić informować, bo inaczej nie mogłaby sensownie działać, to nie tylko o to chodzi, że one mogą działać we własnym interesie, oni nie rozumieją rzeczywistości w której działają, człowieka trzeba nauczyć jak się pewne rzeczy robi, przychodzą nowi muszą też być doszkoleni, zmieniają się przepisy na przykład, trzeba przeszkolić. Trzeba wyjechać za granicę, żeby człowiekowi pokazać jak jest gdzie indziej. To wszystko wymaga pieniędzy, rozwój i nowoczesność są kosztowne. Każda organizacja jeśli ma odpowiednie zasoby, potrafi swoich członków, a potem ewentualnie zwolenników przygotowywać. Do skrajnych celów, które tu też można wymienić, środki finansowe też są potrzebne np. do opłacenia strajków. Strajk nie zawsze musi być legalny, związki zawodowe mogą się decydować na akcje protestacyjne na granicy legalności i pracodawca nie sfinansuje dniówek. Ja mówię już o skrajnych sytuacjach, też potrzeba na to pieniędzy. Związki zawodowe w Wielkiej Brytanii zostały zniszczone finansowo, przez wyczerpującą walkę z Margaret Thatcher. Nie mając pieniędzy, nie miały możliwości działania, a nie dlatego, żeby trzeba było rząd ministerialny albo jego urzędników korumpować. A dlatego, że na bieżącą działalność i to wszystko co wymaga pieniędzy, żeby przygotować sprawnie działające związki już nie starcza. Nie ma skąd odbudować tych zasobów, które były. Chyba tutaj jasno wyraziłam swoje stanowisko w tej kwestii, i zależy mi abyście to sobie przede wszystkim właśnie odnotowali: nie postrzegać wszystkiego w czarnej wizji, która nam uniemożliwia sprawne działanie, a przede wszystkim deformuje nam ocenę współczesnej demokracji. Jaka cecha była następna?

Prestiż - powinien być pochodną wcześniej wymienianych cech i wymieniać go tu jako element, nie koniecznie jest tu całkiem logiczne. Ale powiedzmy, bo w literaturze się pojawia ta cecha. Prestiż, organizacja ma, albo go niema. Tylko pytanie czego efektem jest prestiż, może być np. efektem spoistości, sprawności działania, efektywności działania, skuteczności. Na pewno organizacje, które mają większy prestiż, cieszą się większym poparciem. Ogólne informacje na temat grup interesów to byłyby wszystkie. Możemy przejść do charakterystyki systemów reprezentacji interesów.

systemy reprezentacji interesów

Jak tutaj zaznaczałam już, korporacja nie jest zjawiskiem nowym, na pewno jednak powrót do tych koncepcji w wieku XX - tym, nie był przypadkowy, a jest ściśle związany, z takim zjawiskiem, które na początku XX wieku pojawia się i nasila stopniowo, z biegiem lat. Chodzi mianowicie o kryzys parlamentaryzmu. Długo można by mówić na temat kryzysu parlamentaryzmu. Ustalmy sobie, pewne tylko charakterystyczne cechy tego zjawiska. Można się odwołać do historycznych przykładów, dla państwa najbardziej znane np. Republiki Weimarskiej, II Rzeczpospolitej do przewrotu majowego. To są dla nas najbardziej ewidentne przykłady sytuacji, kiedy rządy parlamentarne stają się zupełnie niewydolne. Ale to nie jest cecha tylko tych dwóch krajów, my najbardziej je znamy, natomiast możemy się teraz odwołać, do państw półwyspu iberyjskiego, do Włoch. To wszystko są takie oczywiste przykłady sytuacji, gdy parlament jako podmiot władzy nie radzi sobie zupełnie i zarzut pada zawsze ten sam, u podstaw tego kryzysu parlamentarnego stoją partie polityczne. Małe rozdrobnione jest ich dużo, są skłócone, rządy często upadaj. Musi pojawić się pytanie, w jaki sposób można takiemu zjawisku przeciwdziałać, bo ono prowadzi przecież do destrukcji państwa, do destrukcji społeczeństwa. Trzeba znaleźć jakieś rozwiązania, które będą skuteczne. I pojawia się wtedy hasło odrzucenia partii politycznych, a wykorzystania innych form organizowania się społeczeństwa. Właśnie w ten sposób powstają różnego rodzaju koncepcje organizowania się społeczeństw w korporacje, różnego rodzaju struktury korporacyjne zgodnie z ich naturą, można by powiedzieć, naturalnymi dążeniami. Mamy takie korporacje jak np. zawodowe, we wszystkich strukturach zawodowych, także rolników. I te są być może najsilniejsze. Te korporacje mogą być tak zbudowane, że tworzy się dla nich specjalną izbę parlamentarną. I taki właśnie układ korporacyjny, system korporacyjny jest podstawą reprezentacji interesów, a system partyjny jest niwelowany do jednej partii. System korporacyjny, ma naprawdę proszę państwa, zastąpić zdegenerowane partie. Bo partie wiadomo były skłócone, niezdolne do sprawowania władzy, trzeba je zlikwidować zastępując naturalnymi związkami w których człowiek i tak działa bo musi, zatem one powinny wejść w miejsce systemu partyjnego. I to jest proszę państwa taka formuła korporacyjna okresu międzywojennego w XX - tym wieku, ale ona jest wyraźnie powiązana z ograniczeniem wolności, eliminacją partii politycznych, jako tych zdegenerowaniem struktur politycznych niezdolnych do racjonalnego działania. Te systemy upadają naturalnie, bo jak wiadomo i Niemcy i Włochy i Portugalia, choć w różnym czasie. Ale sama wizja korporacjonizmu jako jakiegoś rozwiązania, które mogłoby dopełniać istniejący system reprezentacji interesów, powraca w drugiej połowie XX wieku i dość szybko znajduje zwolenników i jest następnie po prostu realizowany. Ale nie w ten sposób, że zastępuje reprezentację interesów realizowaną przez partie polityczne. Ta koncepcja tzw. neokorporacjonizmu, ma służyć zapewnieniu spokoju społecznego. Korporacjonizm służy temu by konflikty społeczne były w sposób racjonalny rozstrzygane. Ale ten nowy korporacjonizm, nie niszczy systemu parlamentarnego. On go w pewnym zakresie zastępuje i uzupełnia. Istota neokorporacjonizmu polega na tym, że pewne interesy są wyłączane z zakresu parlamentarnej reprezentacji interesów.

Rysunek !!!

REPREZENTACJA

INTERESÓW

0x08 graphic
0x08 graphic
PARLAMENTARNA KORPORACYJNA

Interesy polityczne tzw. inne interesy

Parlament KOMISJA

TRÓSTRONNA

0x08 graphic

PRACOBIORCA - PRACODAWCA

Państwo - mediator

Macie państwo, taki układ tutaj przedstawiony, tutaj z lewej strony tak jak państwo widzą jest parlament i ten parlamentarny model reprezentacji interesów, który reprezentuje interesy polityczne. Interesy gospodarcze prywatnych podmiotów to nie są interesy polityczne, nie bez przyczyny mówi się o upolitycznieniu gospodarki. Z założenia ona polityczna nie jest, to nie znaczy, że nie istnieją związki, ale to znaczy co do zasady tyle, że zasadniczo państwo nie ma nic do roboty w sprawach gospodarczych, poza tymi podstawowymi elementami związanymi z interwencjonizmem, ale ono samo podmiotem na rynku nie jest. Stąd takie ważne np. w Polsce, sprzeczność pomiędzy pewnymi podmiotami : czy dokonywać dalszej prywatyzacji? czy pozostawiać ? Państwo jako dość mocny podmiot, w sensie czysto formalnym, mocny podmiot gospodarczy. Czym większe uczestnictwo państwa w tym rynku tym bardziej gospodarka będzie upolityczniona. A proszę spojrzeć na wszystkie rady nadzorcze. To nie znaczy, że wszystkie podmioty muszą być sprywatyzowane, to jest inna rzecz. I mamy grupę tą drugą, korporacyjny model reprezentacji interesów, który może się odnosić tylko do tzw. innych interesów, czyli przede wszystkim do interesów ekonomicznych, bo te są najważniejsze. Przede wszystkim interesów ekonomicznych. Jak ta konstrukcja w szczegółach wygląda? Otóż w takim systemie, który spełnia warunki neokorporacjonizmu interesy, które są realizowane poprzez model korporacyjny są wyłączone z parlamentarnego modelu. Czyli inaczej mówiąc, niektóre interesy są na zasadzie wyłączności, reprezentowane przez system korporacyjny. One nie mogą być przedmiotem walki parlamentarnej. Jeżeliby część tych interesów wyłączymy, powiemy tak, że np. cały przemysł metalurgiczny podlega formule korporacyjnej to oznacza, że tylko w ramach struktury korporacyjnej, takiej powiedzmy komisji trójstronnej te interesy są realizowane. One nie będą przedmiotem rozstrzygnięć parlamentarnych, tzn. najpierw komisja trójstronna musi się zgodzić, zdecydować, o kształcie zmian np. ustawowych, i one będą wiążące dla parlamentu. Rozstrzygnięcia tych kwestii, które mieszczą się w korporacyjnym modelu, podlegają korporacjom, nie są przedmiotem sporów politycznych w parlamencie. Bo parlament nie jest władny do reprezentowania tych interesów i rozstrzygania o tym. Krótko mówiąc nie można w programie partyjnym napić, że się zreformuje jakąś dziedzinę życia, jeżeli ona jest wyłączona, a wyłączenie następuje na drodze ustawowej do reprezentacji w ramach struktury korporacyjnej. Po prostu tym partie nie będą się zajmować, to do nich nie należy. To przechodzi do rozstrzygnięć na drodze korporacyjnej. A droga korporacyjna to np. taka komisja trójstronna, gdzie do stołu zasiadają, żeby negocjować, pracobiorcy, pracodawcy a państwo jest pośrednikiem, mediatorem. Przecież, nie może być współwłaścicielem. Tego typu sprawy, które przeszły do korporacji przestaną być zatem polityczne, bo nie da się z nich zrobić użytku na arenie parlamentarnej. Nie da się np. obiecać rolnikom, że dostaną trzy razy więcej niż mają dzisiaj, jeśli to będzie wyłączone. Nie ma uprawnień parlament, żeby o tym decydować. Decyzja musi zapaść w ramach struktury korporacyjnej i w związku z tym, tam nie ma politycznego aspektu dlatego, że to są negocjacje zamknięte pomiędzy zainteresowanymi podmiotami i nie chodzi o wyborców, nie można tego powiązać bezpośrednio z wyborami, nie można obiecać, żeby dostać w zamian głosy. Bo ani pracodawcy, ani pracobiorcy tego nie potrzebują, oni po prostu mają do rozstrzygnięcia problem, techniczny, ekonomiczny, społeczny wynikający np. z konieczności dokonania zwolnień. To jest to co przednimi stoi. Ale temu się nie da nadać treści politycznej, np. wynegocjujemy, że zamiast zwolnić 1000 zwolni się 500. To w przypadku politycznym jest niesłychanie nośne, a potem się okazuje, że i tak nic to nie daje bo i tak firma jak była w kłopotach tak jest nadal, bo o te 500 jest zawsze za dużo. Ale ani pracownicy nie chcieli zrezygnować ze swoich dochodów, ani pracodawca nie chciał z niczego zrezygnować. N to co można zrobić? Można tylko upadłość ogłosić, a np. ktoś inny kupi. Można też doprowadzać do tego i to się umiejętnie robi, nie tak daleko mamy. Natomiast jak sprawa ma charakter korporacyjny, to jest pytanie kto z czego decyduje się zrezygnować? Założenie jest oczywiście takie, że każda ze stron musi zrezygnować z czegoś (50,05) i pracobiorcy i pracodawcy. Taki spór jest sporem merytorycznym, on nie ma żadnych podtekstów politycznych i on będzie rozstrzygany tylko przy pomocy instrumentów merytorycznych. Ani nagłośnienie w radiu nic nie da ani pikieta nic nie pomoże. Istota tu się właśnie do tego sprowadza, i po to zaczęto to stosować w różnych krajach, w Niemczech, w Austrii, w krajach nordyckich po wojnie, po to aby odpolitycznić to co z istoty rzeczy polityczne nie jest, a gdy się staje narzędziem w rękach polityków oczywiście prowadzi do bardzo poważnych sytuacji, niebezpiecznych społecznie. Ale przypominam, po pierwsze te interesy muszą być całkowicie wyłączone. Nie da się tak zrobić, że trochę tu trochę tam. Całość przechodzi do korporacyjnego modelu, w drodze ustawowej i podlega tej procedurze w ramach komisji trójstronnej, której rozstrzygnięcia mają moc wiążącą powszechnie. To oznacza, że skoro następuje wyłączenie pewnych interesów, to nie ma wolności reprezentacji interesów, wolności tu oczywiście nie będzie, bo nie może sobie wybrać związku zawodowego, który moje interesy będzie reprezentował, skoro cały układ znalazł się w modelu korporacyjnym. Nie mogę stworzyć nowego związku tylko mszę przyjąć to co jest. I jest jedna organizacja, która na zasadzie wyłączności te interesy reprezentuje. Nie może być pięciu związków z których każdy będzie ciągnął w swoją stronę, głównie myśląc o tym, żeby

może te parę mandatów gdzieś tam urwać i działacze wreszcie odetchną, bo do emerytury mają zapewniony dobry wikt. To jest niemożliwe, tu nie ma tej karty przetargowej, która występuje w modelu parlamentarnym. Nie ma zatem tego o czym my tu mówimy o konfiturach (?) nie ma co gadać bo ich tu nie ma. Obie strony muszą zatem rzetelnie do tego podejść tzn. od strony merytorycznej, tylko merytorycznej. Dlatego to są mediacje medialnie nie ciekawe. One nie mogą być wykorzystane w ten sposób. Obie strony muszą być przekonane o tym, że jedynym sposobem rozstrzygnięcia konfliktu, który jest lub który może być, są negocjacje i konieczność zawarcia porozumienia, które polega na ustępstwach obu stron. Stosowali to nawet Szwajcarzy w latach 70 - tych z obawy przed kryzysem wynikającym z konkurencyjności przemysłu japońskiego precyzyjnego, w tym czasie były zegarki elektroniczne, to czas kryzysu energetycznego, kłopoty z ropą naftową. Co jest przedmiotem przetargu w takich sytuacjach? Są nimi płace, wynagrodzenie, wysokość zatrudnienia, wydajność, wysokość produkcji, zyski właściciela. To jest przedmiot negocjacji. Ale w takich negocjacjach nie da się zdobyć władzy, bo to niczemu nie służy.

Jakie są zatem cechy wymieniane:

- wyłączenie pewnych interesów

- reprezentacja określonych interesów na zasadzie wyłączności, przez ściśle określony podmiot

- ograniczanie wolności zrzeszania się czyli czy występuje,

- brak konkurencyjności

I to są wszystkie negatywne cechy, w pewnym sensie negatywne, a wracając do pozytywów:

- sprawność

- racjonalność

- odpolitycznienie

To są chyba wszystkie, cechy tego systemu, on jest generalnie skuteczniejszy, jeśliby się teraz np. przyjrzeć temu wyścigowi naszych partii, która więcej zaproponuje, to w takim systemie kiedy część interesów jest wyłączona, no to szkoda mówić w ogóle, bo po prostu nie ma o czym. Dla pewnych kategorii podmiotów rzecz w ogóle nie istnieje. To są pewne branże np. przemysłu, te które są społecznie najtrudniejsze do uregulowania i gdzie czynnik polityczny jest tylko elementem negatywnym dlatego, że nie pozwala na właściwe rozwiązanie, a może być wykorzystywany do czysto populistycznych akcji.

Jakie zatem ma cechy ten system pluralistyczny, parlamentarny. Przede wszystkim, to jest system pluralistyczny, cechuje go:

- wolność tworzenia organizacji

- w parlamencie, wolna gra sił politycznych

- konkurencyjność

To chyba wszystkie istotne cechy, pozytywne w pewnym sensie, natomiast szukamy cech które skłaniają do negatywnej oceny, np. upolitycznienie interesów, tych które polityczne nie są, konflikt trudny do merytorycznego rozstrzygnięcia, przewlekłość procedury, niestabilność, bo to w konsekwencji do tego prowadzi, do niestabilności politycznej, te konfliktowe sprawy o nie politycznym charakterze przełożone na grunt polityczny pogłębiają destabilizacje, zaostrzają konflikt, a jednocześnie uniemożliwiają jego racjonalne rozstrzygnięcie. Bo instrumentami politycznymi, z istoty rzeczy, nie da się rozwiązywać konfliktów, które polityczne nie są. Takich konfliktów przy tym mamy sporo. Jak wygląda zatem bilans, zysków i strat, bo tu trzeba patrzeć na jedno i na drugie. Ten model korporacyjny ma charakter merytoryczny, ale to nie znaczy by wszystkie sprawy miały być w ten sposób rozstrzygane. Jeśli chodzi o cechy negatywne to: ogranicza wolność, ogranicza możliwość wyboru. Dlatego powinien dotyczyć tylko tych aspektów, które tego wymagają. Wprowadzenie w Polsce silnego korporacjonizmu, a takie były dążenia np; w postaci nałożenia obowiązku przynależności każdego przedsiębiorcy do samorządu gospodarczego, jednego samorządu gospodarczego, nie generalnie do samorządu, że każdy sobie tworzy jaki chce, ale do jednej organizacji samorządu gospodarczego. A to stanowiłoby właśnie ograniczenie, nadmierne, zwłaszcza w warunkach polskich i kiedy ta wolność do tworzenia organizacji jest bardzo ograniczona. Nakładanie pewnych rygorów, ograniczających swobodę tworzenia organizacji, w sytuacji Polski nie koniecznie byłoby rozwiązaniem korzystnym, chodziło przecież o to, by wyzwolić inicjatywę. Rozwoju korporacjonizmu pomaga państwo, tzn. wzmacnia jego pozycje ponieważ państwo jest podmiotem mediującym, to jest mediator, a jako takie będzie miało oczywiście silniejszą pozycje. Druga strona jest też taka, tu można wspomnieć o tym, że państwo polskie jest często współwłaścicielem przynajmniej wtedy oczywiście nie może występować jako mediator, to jest możliwe tylko wtedy kiedy państwo nie jest podmiotem własności.

=================

Egzamin pisemny 3 pytania (opisowy)

VII wykład (sobota 06.05.2006 r.)

Pytanie - Co ostatnio było? Cechy systemu pluralistycznego.

Więc jak sobie przypomnicie ostatni miesiąc w sejmie to jest właśnie najbardziej karykaturalna forma systemu parlamentarnego reprezentacji interesów czy pluralistycznego. Podstawowa zasada społeczeństwa obywatelskiego - zdolność do samoograniczenia jest całkowicie nieznana, nie istnieje jako wytyczna działania. Bo gdybyście zastanowili się przez moment nad tym co państwo dowiedzieliście się w ciągu tych dwóch czy trzech miesięcy, to te rzeczy można ze sobą złożyć i to jest podsumowanie ostatniego miesiąca w polityce. Gdyby ktoś, zastanawiał się jak konkretnie wskazać te fakty świadczące a takim zachowaniu - to podział ministerstw, nie uzasadniony żadnym merytorycznym względem tylko wyłącznie personalnym i politycznym. Jak wysłuchała w radio, to w ciągu ostatnich 8 miesięcy trzykrotnie reformowano ministerstwo (tu mowa o Giertychu i ministerstwie edukacji i sportu, które to podzielono, bo on się nie zna na sporcie tak jak by się znał naedukacji).

Tu mamy zestawienie tych co najmniej dwóch rzeczy, wielości zorganizowanych interesów, które nie odpowiada w ogóle strukturze interesów reprezentowanych przez rożne grupy społeczne, o czym wczoraj mówiła prof. Kolarska-Bobińska w TVN, zwracając uwagę, że społeczeństwo oczekuje reprezentacji czegoś innego niż myśli na ten temat PIS.

I druga kwestia przeorganizowanie i trzecia zasada zupełnie nieznana samoograniczania się. Bo jak powiedziała, tworzenie ministerstw tylko w oparciu o względy personalno - polityczne z jakiegokolwiek odniesienia do przesłanek merytorycznych (nie wiem o co jej chodził w tym zdaniu), no i oczywiście kompetencje kandydatów, które budzą poważne zastrzeżenia. Żeby zakończyć wątek faktograficzny - nie wiem czy słyszeliście państwo wypowiedź nowego ministra budownictwa, który przekracza też najśmielsze oczekiwania - „jedno okno ma na morze a drugie na budownictwo” i to jest uzasadnienie że zamiast zajmować się rybami zajmie się teraz budownictwem. Chwała tym co mają już jakieś własne lokum. Nic dziwnego że wiele ludzi wyjeżdża za granicę, bo tam przynajmniej za wiele nie rozumie a u nas co gorsze rozumie.

W tym pluralistycznym modelu nie musi to tak wyglądać jak to co widzimy. To jest nienormalna sytuacja, nawet jeśli wziąć pod uwagę doświadczenie Polski z ostatnich 50 lat, które ma oczywiście zasadnicze znaczenie, ale myślę że to nie jest tylko i wyłączne przyczyna komunistycznych doświadczeń, to jest także efekt paru innych zjawisk które występują. Nie jest to jednak, aż tak częste by mówić, że nie stanowi czegoś wyjątkowego. Naturalnie w związku z tym, nie jest to jedyna możliwa sytuacja dla pluralistycznego modelu. Mamy przecież tyle krajów wokół siebie, które potrafią ten system jakoś zorganizować - funkcjonuje on różnie, no bo realia o tym decydują, ale jednak trzyma się pewnych twardych zasad, na pewno one są wypracowywane w długim okresie doświadczeń, nie wystarczy kilkanaście lat, choć chyba w tej chwili znajdujemy się na drodze jakby powrotnej, gdy chodzi o kształtowanie świadomości politycznej, kultury politycznej jak też instytucji.

Jeśli chodzi o drugi system, jest niewątpliwie zaprzeczeniem tego pierwszego, bo po pierwsze nie opiera się na zasadzie swobodnej działalności człowieka. Tak jak w pierwszym przypadku wolność była jak by zasadą wyjściową, tak tu mamy sytuację inną, nikt nie dysponuje prawem swobodnego organizowania się w tych dziedzinach życia, które zostały wyłączone, bo decyzją ustawodawcy pewne kategorie interesu są wyłączone z tego modelu pluralistycznego. One nie podlegają regułom tego modelu i reprezentacja interesu jest realizowana przez ściśle wskazany podmiot. Więc nie ma swobody organizowania się, swobody wyboru podmiotu reprezentującego interesy. Jest podmiot jeden, który te interesy reprezentuje. Oczywiście powołanie takiego podmiotu, skonstruowanie takiego całego systemu wymaga minimum porozumienia. Tego oczywiście nie da się zrobić w sytuacji gdy siły polityczne nie podejmą takich decyzji. W warunkach Polskich nie jest to możliwe. Ze względów politycznych, nie ma żadnej możliwości a żeby, jakiekolwiek kategorie interesów wyłączyć bo rzeczywistość jednoznacznie przesądza. Odrzucona jest w tym systemie korporacyjnym konkurencyjność. To jest konsekwencja tej pierwszej zasady wyłączenia pewnych interesów, wykluczenia swobody reprezentowania tej kategorii interesów a w związku z tym nie ma żadnej konkurencji. Bo jest jeden podmiot, który reprezentuje te interesy i on na zasadzie wyłączności tę działalność prowadzi. Te cech dot. zarówno pracoborców jak i pracodawców i po jednej i po drugiej stronie tego pewnego konfliktu, który się musi tu pojawić, bo po to ten system jest stworzony żeby ten konflikt rozstrzygać, obowiązują te same zasady. Więc ani jeden nie jest pluralistyczny reprezentowany ani drugi, podmiot interesu. W obydwu przypadkach będzie to jedna struktura i tu powinniśmy zwrócić uwagę, że istotne znaczenie ma mediator, którym jest państwo. Bo ono jest podmiotem, który pośredniczy w ustalaniu porozumienia. To są właściwie wszystkie zasadnicze cechy, bo poza tym można jeszcze mówić że to jest system który daje pewne pozytywne strony w postaci ułatwienia zawierania porozumień, dlatego że te porozumienia nie są warunkowane politycznie. Nas ich treść nie ma w zasadzie wpływu zbliżający się termin wyborów, żadne takie zjawiska jak te co występowały dopiero co w Polsce, w tym nie ma przetargu politycznego, nie da się walczyć o ministerstwo, wicepremierostwo itp., tu nie ma takich możliwości bo rzecz jest rozstrzygana przy udziale podmiotu, które mogą działać tylko merytorycznie, żadne inne uwarunkowania się nie pojawią. I w związku z tym daje to większą szansę zawarcia racjonalnego porozumienia, to znaczy takiego które będzie skuteczne. Da się wyliczyć jakie musi być zatrudnienie, żeby utrzymać zakład w określonych warunkach. Oczywiście z jakąś granicą błędu, ale to jest nie do uniknięcia, natomiast nie dochodzą wszystkie elementy nie mierzalne. Bo jak się zgodzimy, że nie ma zwolnień to się musimy zgodzić w konsekwencji, że nie ma też zarobków sensownych, że może trzeba je jeszcze obniżyć itd. Ona podaje tylko rzeczy przykładowe, to są pewne mierniki które dają możliwość ustalenia cyfrowych wartości. Dlatego tutaj korzyści są ewidentne, pod warunkiem że istnieje sytuacja społeczna która to umożliwia. U podstaw leży przekonanie, że lepszym rozwiązaniem jest zawarcie porozumienia, niż przeciągający się spór - zwłaszcza upolityczniony. Generalnie rzecz biorąc i w jednym i w drugim przypadku mamy pozytywne strony i negatywne i w jednym i drugim przypadku misi istnieć minimum zgody, minimum porozumienia społecznego, żeby to wszystko było możliwe do zrealizowania. Nie ma zatem takiego rozwiązania, które by całkowicie eliminowało niebezpieczeństwo kryzysu, takich rozwiązań w ogóle nie ma, bo ani prawo nie jest instrumentem którym można się posłużyć żeby taki efekt uzyskać, ani prawdę powiedziawszy w ogóle nie mamy żadnych innych możliwości. Zawsze istnieją okoliczności, które powodują, że czynnikiem podstawowym decydującym jest odpowiednie zachowanie człowieka. To trzeba sobie jednak wpisać jako warunek który nie ulega zmianie. I to są ogólne cechy systemu reprezentacji interesów. W żadnym kraju, oczywiście w czystej postaci nie występuje, współcześnie nie mamy do czynie z żadnym z nich, w tym które określamy pluralistycznym czy w państwie, które zaliczylibyśmy do modelu pluralistycznego pojawiają się też bardzo często elementy korporacyjne w większym lub mniejszym nasileniu np. w warunkach polskich mamy przecież przepisy ustawowe, które regulują reprezentacje interesów w tej wersji neokorporacujnej. Przecież komisja trójstronna w Polsce działa. Działają także komisje na poziomie województwa - to są nasze formy korporacyjne, one są bardzo ograniczone w swoich działaniach, bo ich kompetencje są niewielkie. Ale to jest przykład sytuacji kiedy współdziałają obok siebie różne modele. Chociaż tak jak powiedziała decydujące znaczenie ma w warunkach Polskich, ten model pluralistyczny. Teraz kilka słów o trójstronnej komisji.

USTAWA z dnia 6 lipca 2001 r.

o Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych i wojewódzkich komisjach dialogu społecznego. (te art. o których mówiła)

Art. 1. 1. Trójstronna Komisja do Spraw Społeczno-Gospodarczych, zwana dalej „Komisjà”, stanowi forum dialogu społecznego prowadzonego dla godzenia interesów pracowników, interesów pracodawców oraz dobra publicznego.

2. Celem działalności Komisji jest dążenie do osiągnięcia i zachowania pokoju społecznego.

3. Do kompetencji Komisji należy prowadzenie dialogu społecznego w sprawach wynagrodzeń i świadczeń społecznych oraz w innych sprawach społecznych lub gospodarczych, a także realizacja zadań określonych w odrębnych ustawach.

Art. 4. 1. W skład Komisji wchodzą przedstawiciele strony rządowej, strony pracowników oraz strony pracodawców.

2. W pracach Komisji biorą udział przedstawiciele jednostek samorządu terytorialnego, z głosem doradczym, w zakresie dotyczącym wykonywania zadań publicznych przez samorząd terytorialny.

3. W pracach Komisji biorą udział, z głosem doradczym, przedstawiciel Prezesa Narodowego Banku Polskiego oraz przedstawiciel Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego.

Art. 5. 1. Stronę rządową w Komisji reprezentują przedstawiciele Rady Ministrów wskazani przez Prezesa Rady Ministrów.

2. Strona rządowa może zapraszać do udziału w pracach komisji z głosem doradczym przedstawicieli administracji rządowej i samorządowej oraz przedstawicieli organizacji społecznych i zawodowych.

Art. 6. 1. Stronę pracowników w Komisji reprezentują przedstawiciele reprezentatywnych organizacji związkowych.

2. Reprezentatywnymi organizacjami związkowymi są Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” i Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych.

3. Za reprezentatywne organizacje związkowe uznaje się również ogólnokrajowe związki zawodowe, ogólnokrajowe zrzeszenia (federacje) związków zawodowych i ogólnokrajowe organizacje między związkowe (konfederacje), które spełniają łącznie następujące kryteria:

1) zrzeszają, z zastrzeżeniem ust. 4, więcej ni˝ 300 000 członków będących pracownikami,

2) działają w jednostkach gospodarki narodowej, których podstawowy rodzaj działalności określony jest w więcej niż w połowie sekcji Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD), o której mowa w przepisach o statystyce publicznej.

4. Przy ustalaniu kryterium liczebności, o którym mowa w ust. 3 pkt 1, uwzględnia się nie więcej niż po100 000 członków organizacji związkowej będących pracownikami zatrudnionymi w jednostkach gospodarki narodowej, których podstawowy rodzaj działalności określony jest w jednej sekcji Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD), o której mowa w przepisach o statystyce publicznej.

5. Strona pracowników może zapraszać do udziału w pracach Komisji, z głosem doradczym, przedstawicieli związków zawodowych i organizacji związkowych nie spełniających kryteriów określonych w ust. 3 i 4oraz przedstawicieli organizacji społecznych i zawodowych.

Art. 7. 1. Stroną pracodawców w Komisji reprezentują przedstawiciele reprezentatywnych organizacji pracodawców.

2. Reprezentatywnymi organizacjami pracodawców są Konfederacja Pracodawców Polskich, Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych i Związek Rzemiosła Polskiego.

3. Za reprezentatywne uznaje się również organizacje pracodawców, które spełniają łącznie następujące kryteria:

1) zrzeszają pracodawców zatrudniających, z zastrzeżeniem ust. 4, więcej niż 300 000 pracowników,

2) mają zasięg ogólnokrajowy,

3) działają w jednostkach gospodarki narodowej, których podstawowy rodzaj działalności określony jest w więcej niż w połowie sekcji Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD), o której mowa w przepisach o statystyce publicznej.

4. Przy ustalaniu kryterium liczebności, o którym mowa w ust. 3 pkt 1, uwzględnia się nie więcej niż po 100 000 pracowników zatrudnionych przez pracodawców zrzeszonych w organizacji pracodawców, których podstawowy rodzaj działalności określony jest w jednej sekcji Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD), o której mowa w przepisach o statystyce publicznej.

5. Strona pracodawców może zapraszać do udziału w pracach Komisji, z głosem doradczym, przedstawicieli organizacji pracodawców nie spełniających kryteriów określonych w ust. 3 i 4 oraz przedstawicieli organizacji społecznych i zawodowych.

Art. 9. 1. Każda z organizacji, o których mowa w art. 6 ust. 1 i art. 7 ust. 1, ma równą liczbę przedstawicieli w składzie Komisji.

2. Liczba przedstawicieli, o której mowa w ust. 1,określa Komisja w drodze uchwały.

3. Liczba przedstawicieli Rady Ministrów w składzie Komisji oraz liczbę przedstawicieli samorządu terytorialnego biorących udział w pracach Komisji określa Prezes Rady Ministrów, zasięgając — w zakresie liczby przedstawicieli samorządu terytorialnego — opinii strony samorządowej w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

4. Prezes Rady Ministrów powołuje do składu Komisji i odwołuje ze składu Komisji przedstawicieli:

1) Rady Ministrów,

2) organizacji, o których mowa w art. 6 ust. 1, na wniosek każdej z tych organizacji,

3) organizacji, o których mowa w art. 7 ust. 1, na wniosek każdej z tych organizacji.

5. Prezes Rady Ministrów powołuje i odwołuje do udziału w pracach Komisji przedstawicieli:

1) samorządu terytorialnego, na wniosek strony samorządowej w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego,

2) Prezesa Narodowego Banku Polskiego, na jego wniosek,

3) Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego, na jego wniosek.

6. Osoby powołane do składu Komisji albo do udziału w jej pracach uczestniczą osobiście w pracach Komisji.

Art. 16. 1. W województwach mogą być tworzone wojewódzkie komisje dialogu społecznego.

2. O utworzeniu wojewódzkiej komisji dialogu społecznego postanawia wojewoda na wspólny wniosek co najmniej jednej z organizacji, o których mowa w art. 6 ust. 1, oraz co najmniej jednej z organizacji, o których mowa w art. 7 ust. 1. (pacodawców i pracobiorców)

3. Wojewoda postanawia o likwidacji wojewódzkiej komisji dialogu społecznego, jeżeli o odwołanie swoich przedstawicieli z jej składu wystąpią wszystkie z organizacji, o których mowa w art. 6 ust. 1, lub wszystkie z organizacji, o których mowa w art. 7 ust. 1.

Art. 17. 1. Do właściwości wojewódzkiej komisji dialogu społecznego należy wyrażanie opinii w sprawach objętych zakresem zadań związków zawodowych lub organizacji pracodawców będących w kompetencji administracji rządowej i samorządowej z terenu województwa, ponadto zadania przekazane przez komisję trójstronną.

Można jeszcze doda, że rozpatrują sprawy społeczne lub gospodarcze powodujące konflikty między pracodawcami i pracownikami jeżeli rozstrzygniecie uznane zostanie za istotne dla zachowania pokoju społecznego .

Art. 18. 1. W skład wojewódzkiej komisji dialogu społecznego wchodzą przedstawiciele:

1) wojewody — jako strona rządowa,

2) organizacji, o których mowa w art. 6 ust. 1 — jako strona pracowników,

3) organizacji, o których mowa w art. 7 ust. 1 — jako strona pracodawców,

4) marszałka województwa — jako strona samorządowa.

2. Wojewódzka komisja dialogu społecznego może zapraszać do udziału w posiedzeniach przedstawicieli powiatów i gmin z terenu województwa.

3. Członków wojewódzkiej komisji dialogu społecznego powołuje i odwołuje wojewoda, który wchodzi w skład tej komisji jako jej przewodniczący.

4. Szczegółowe zasady i tryb działania wojewódzkich komisji dialogu społecznego, a także ustalania ich składu, w tym powoływania i odwoływania członków tych komisji, oraz ich uprawnienia związane z pracą w komisji określa, w drodze rozporządzenia, Prezes Rady Ministrów po zasięgnięciu opinii organizacji, o których mowa w art. 6 ust. 1 i art. 7 ust. 1, oraz strony samorządowej w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

Polska jest przykładem bardzo słabego systemu korporacyjnego. I to nie stoi w sprzeczności z tezą bardzo często powtarzaną w Polsce, że związki zawodowe odgrywają bardzo dużą role polityczną, bo to są dwie różne rzeczy. Ta struktura korporacyjna zorganizowana, ma ograniczony zasięg, natomiast związki zawodowe wykorzystują to co wynika z modelu pluralistycznego, po prostu wchodzą tam gdzie te możliwości się pojawiają uczestniczą w wolnej grze sił interesów. Uczestniczą bezpośrednio w walce o te interesy, która ma charakter pluralistyczny a nie jest zorganizowana w strukturze korporacyjnej. Cała ta dyskusja która w modelu pluralistycznym się toczy ona jest ściśle politycznie uwarunkowana stad te dwie rzeczy nie stoją w sprzeczności. Udział związków zawodowych jest spory w podejmowaniu decyzji natomiast nie odbywa się to w oparciu o przesłanki merytoryczne. Wszystkie podmioty generalnie rzecz biorąc walczą o władzę. I to tyle na temat możliwych rozwiązań - połączeń pomiędzy modelem pluralistycznym a korporacyjnym na przykładzie Polski. Można także odwołać się do przykładów różnych krajów, ale to byśmy musieli bardzo szczegółowo w pewne sprawy wchodzić to sobie odpuśćmy.