Stres w służbie wojskowej. Sposoby radzenia sobie z nim(1), KONSPEKTY MON, Kształcenie Obywatelskie


0x08 graphic

PLAN - KONSPEKT

Do przeprowadzenia zajęć z kształcenia obywatelskiego z kompanią zaopatrzenia

w dniu ………………… r.

TEMAT: /T:19/ Stres w służbie wojskowej. Sposoby radzenia sobie z nim.

CEL: Zapoznać żołnierzy ze sposobami radzenia sobie z sytuacjami stresowymi

METODA: wykład

CZAS: 2 x 45 min.

MIEJSCE: świetlica

ZAGADNIENIA:

  1. Życie i służba w symbiozie ze stresem

0x08 graphic
LITERATURA:

Lp.

Zagadnienie i treść

Uwagi

1.

2.

3.

1.

ROZPOCZĘCIE ZAJĘĆ

-meldunek

-wygląd zewnętrzny

-obecność

-pytania kontrolne

-temat i cel zajęć

Przyjmuję meldunek od starszego grupy, sprawdzam obecność, podaję temat i cel zajęć, zwracam uwagę na dyscyplinę.

Czas: 5 min

2.

CZĘŚĆ GŁÓWNA

ZAGADNIENIA:

1. Życie i służba w symbiozie ze stresem

Codzienne życie nieuchronnie wystawia nas na ciężkie pró­by, chociaż na wiele różnych sposobów radzimy sobie z poja­wiającymi się problemami. Pojawiają się przeszkody, które trze­ba pokonać, braki, które trzeba uzupełnić, a także alternatywy, między którymi trzeba wybierać. Wszystko to powoduje, że na­sze motywy nie zawsze łatwo jest zaspokoić. Ludzi znajdują­cych się w tych bardzo różnych sytuacjach, łączy coś wspólne­go, otóż wszyscy doznają stresu. Przyczyny stresu są liczne i zróżnicowane, mogą być albo przyjemne, albo nieprzyjemne, jednak wszystkie one wymagają zmiany przystosowania, czyli readaptacji. Twórcą samego terminu, jak i badań naukowych nad stre­sem jest kanadyjski fizjolog Hans Salye. Użył on terminu stres w celu określenia niespecyficznej reakcji organizmu, powstają­cej w odpowiedzi na działania bodźców szkodliwych - stresorów, zwanej Ogólnym Zespołem Adaptacyjnym (GAŚ), reakcją organizmu na wszelkie stawiane mu wymagania. Stresorem jest każdy czynnik szkodliwy dla organizmu, czy to fizyczny, taki jak nieodpowiednie jedzenie, brak snu, uszkodzenie ciała, czy też psychiczny, jak utrata miłości, lub poczucia bezpieczeństwa. Wspomniany zespół adaptacyjny przebiega w trzech kolejnych stadiach :

1. Stadium reakcji alarmowej, zwanej czasami reakcją mo­bilizacyjną, podczas której zostają zmobilizowane siły obronne organizmu. Polega ono na zmianach fizjologicznych organizmu, które są pierwszą odpowiedzią na zadziałanie czynnika wywołu­jącego stres, czyli stresora. Reakcja alarmowa składa się z róż­nych skomplikowanych zmian biochemicznych zachodzących w or­ganizmie.

2. Jeśli kontakt z wywołującą stres sytuacją trwa nadal, to po reakcji alarmowej następuje stadium odporności - druga fa­za ogólnego syndromu adaptacyjnego. Organizm próbuje wytwa­rzać odporność na ten szczególny stresor wywołujący reakcje alarmową. Objawy, które występowały w pierwszym stadium stre­su znikają, mimo iż zakłócająca stymulacja trwa nadal, a proce­sy fizjologiczne, które uległy zakłóceniu w czasie reakcji alarmo­wej, powracają do normy.

3. Jeśli stresor jest mocno nasilony i działa przez odpowied­nio długi czas, zostaje osiągnięty punk, w którym organizm nie jest w stanie dłużej utrzymać swej odporności. Wchodzi on wów­czas w ostatnią fazę zmian związanych ze stresem - stadium wy­czerpania.

Psychologia zwraca uwagę na aspekty emocjonalne i po­znawcze reakcji stresowej, czyli na osobiste znaczenie nadawa­ne przez jednostkę czynnikowi szkodliwemu.

Pierwszą z prób zdefiniowania stresu psychologicznego by­ło tzw. podejście bodwowe, pokrewne do potocznego traktowa­nia stresu, jako sytuacji trudnej. Zgodnie z tym podejściem, stre­sem psychologicznym jest taka zmiana w otoczeniu, która typowo, to jest u przeciętnego człowieka, wywołuje wysoki stopień napię­cia emocjonalnego i przeszkadza w normalnym toku reagowa­nia2. Takie rozumienie stresu wywodzi się bardziej z nauk me­dycznych, z jednoczesnym aspektem psychologicznym, zwróceniem uwagi na przykre reakcje emocjonalne, najczęściej o treści lęko­wej. Zauważamy więc, że to rozumienie stresu jest podobne do rozumienia potocznego, zwracającego uwagę na występowanie w stresie stanu napięcia, poczucia zagrożenia czy lęku.

W definiowaniu stresu psychologicznego wskazanym jest brać pod uwagę: czynniki zewnętrzne, procesy wewnętrzne, oraz spostrzeganie sytuacji przez podmiot. Stresu nie można więc lo­kalizować ani w jednostce, ani w otoczeniu, lecz należy go ro­zumieć jako rodzaj relacji miedzy jednostką, a otoczeniem. Ro­dzaj relacji, czyli zakłócenie lub zapowiedź zakłócenia równowagi pomiędzy zasobami bądź możliwościami jednostki z jednej stro­ny a wymaganiami otoczenia z drugiej. Niekiedy tak właśnie rozumiany stres utożsamiany jest z sytuacją trudną. W ujęciu T. Tomaszewskiego, przez sytuację trudną należy rozumieć taki stan, w którym naruszona została równowaga podstawowych elementów sytuacji, a mianowicie: zadań, czynności, warunków i cech podmiotu3. Najistotniejszym jest więc sam moment zakłó­cenia równowagi. Można więc przypuszczać, że sytuacja staje się trudna, gdy dochodzi do naruszenia równowagi pomiędzy możliwościami jednostki, a zadaniami, czynnościami i warunka­mi ich wykonania. Do stresu dochodzi jednak wówczas, gdy za­chodzi stan nierównowagi pomiędzy wymaganiami a możliwo­ściami jednostki ale jednocześnie jednostka posiada motywację do stawienia czoła owym wymaganiom. Zauważamy więc, że współczesna teoria stresu psychologicznego zwraca uwagę na podmiotową percepcję sytuacji stresowej, jej poznawczą repre­zentację i ocenę. Inna koncepcja stresu psychologicznego, koncepcja Hobfolla, wychodzi z założenia, że ogólnym celem ludzkiej aktywności jest uzyskiwanie, utrzymywanie i ochrona cenionych obiektów, określanych jako zasoby. Autor koncepcji wyróżnia cztery rodza­je zasobów: przedmioty (np. mieszkanie, samochód), warunki (praca, małżeństwo), zasoby osobiste (umiejętności, skuteczność), zasoby energetyczne (pieniądze, wiedza). W tym przypadku stres psychologiczny definiuje się jako reakcję wobec otoczenia, w któ­rym istnieje: zagrożenie utratą zasobów netto, utrata zasobów

netto, brak wzrostu zasobów następujących po ich zainwesto­waniu. Spośród owych wymienionych okoliczności, najbardziej dotkliwym źródłem stresu jest utrata zasobów.

Hobfoll nie uważa określonego sposobu percepcji za ko­nieczny i wystarczający warunek uznania czynnika za źródło stre­su. Kładzie on nacisk na zasoby jednostki, a nie na ocenianie przez nią własnej relacji z otoczeniem.

Pojęcia zasobów i ich wyczerpywania może być pomocne, gdy przedmiotem zainteresowania stają się negatywne skutki stre­su i radzenia sobie, na przykład choroba jako skutek wyczerpa­nia zasobów odpornościowych organizmu czy koszty radzenia so­bie w postaci uszczerbku zasobów.

Zajmijmy się więc teraz przyczynami stresu. Czynniki powodu­jące stres nazywane są stresorami, Stresory są różnorodne i mo­gą być charakterystyczne z różnych punktów widzenia, z uwzględ­nieniem różnych właściwości bądź też wymiarów. Weźmy pod uwagę ich siłę oraz zakres oddziaływania (czy dotyczą pojedyn­czych osób, czy wielu ludzi). Stanowi to podstawę rozróżnienia:

1. Dramatycznych wydarzeń o rozmiarach katastrof, obej­mujących całe grupy społeczne, przykładem

tej kategorii stresorów są wojny, klęski żywiołowe, katastrofy itp. Określane są one niekiedy jako

sytuacje (stres) ekstremalne lub traumatyczne. Oso­by nimi dotknięte nie mogą ich nie zauważyć, lub też

być na nie obojętne. Są to stresory uniwersalne. Charakteryzują się tym, iż:

• atakują najbardziej podstawowe wartości człowieka, jak życie, schronienie,

• stanowią niezwykle wysokie wymagania, którym nie moż­na sprostać, posługując się już istniejącymi

strategiami wykorzy­stywania posiadanych zasobów,

• często przychodzą bez ostrzeżenia,

• pozostawiają po sobie potężny ślad, który jest reaktywowa­ny, ilekroć pojawią się bodźce skojarzone z

danym wydarzeniem.

2. Poważnych wyzwań i zagrożeń dotyczących jednostek lub kilku osób, do których najczęściej należą: śmierć współmałżon­ka, rozwód, separacja, kara więzienia, śmierć kogoś z rodziny, zawarcie związku małżeńskiego, utrata pracy itp. W drugiej mie­rze dotyczą one zmian życiowych,

3. Drobnych, codziennych utrapień - stanowiących katego­rię najsłabszych stresorów. Zaliczyć

należy w tym przypadku drobne, tzw. uciążliwości dnia codziennego, jak np. niemożność

znalezienia jakiejś rzeczy, drobne nieporozumienia w rodzinie, trudności w zdążeniu na czas itp.

Pomimo, że są one drobne, to jednak mają duże znaczenie ze względu na częstość i powszech­ność

występowania.

Bardzo istotną właściwością charakteryzującą stresory jest ich kontrolowalność, czyli to, w jakim stopniu ich wystąpienie przebiega i następstwa zależą od celowego działania osób zaan­gażowanych. Kontrola większości wydarzeń stresowych ma cha­rakter ograniczony, są one kontrolowalne częściowo, pod jakimś względem, w pewnych warunkach lub w pewnym okresie. Kon­trolowalność jest bardzo ważna dla przebiegu i wyników aktyw­ności podejmowanej w sytuacji stresowej. Aktywność ta nazywa się radzeniem sobie.

Ilekroć zmierzające do celu nasze zachowanie napotyka utrud­nienia w postaci przeszkody, stajemy wobec frustracji.

Zdarzenie frustrujące - jest to takie zdarzenie, które bloku­je, opóźnia lub w inny sposób zakłóca działanie ukierunkowane na ceł. Frustrująca, czyli udaremniająca sytuacja stwarza pro­blem, a frustrujący problem istnieje wówczas, ilekroć zostało wy­wołane zachowanie zmierzające do celu, lecz coś przeszkadza w osiągnięciu zaspokojenia. Problemy takie powstają na skutek przeszkód, braków lub konfliktów.

Przeszkody występują zarówno w fizycznym, jak i społecz­nym środowisku. Świat fizyczny stwarza tego rodzaju przeszko­dy, jak: śnieżyce, mrozy, strome góry, szerokie oceany. W ciągu całego życia także inni ludzie i zwyczaje społeczne uniemożliwia­ją osiągnięcie zaspokojenia.

Brak jakiejś rzecz}' w środowisku utrudnia zaspokojenie po­trzeby równie skutecznie jak przeszkoda. Coś, czego brak, musi być dostarczone, podobnie jak przeszkoda musi być pokonana. Wśród braków, które są frustrujące, wiele wiąże się z samym

człowiekiem. Gdy stawia się cele, które przekraczają czyjeś moż­liwości, brak odpowiednich zdolności uniemożliwia zaspokojenie potrzeby i występuje frustracja.

Konflikty - w każdym człowieku jest zawsze wiele moty­wów czynnych w danym momencie, a cele do których one pro­wadzą, mogą się wzajemnie wykluczać. Można wyróżnić trzy ty­py konfliktów:

1. Między dążeniem a dążeniem, który zachodzi wtedy, gdy ktoś ma dwa lub więcej pożądane, lecz wzajemnie się wyklucza­jące cele i przez pewien czas waha się między nimi.

2. Między unikaniem a unikaniem, który ma miejsce, gdy trzeba wybierać między dwiema nieatrakcyjnymi alternatywami (obie przynęty negatywne), istnieje więc wówczas silna tenden­cja, aby uniknąć tego dylematu, robiąc coś innego. Im bliżej do przynęty pozytywnej, tym silniejsze są reakcje dążenia, im bliżej do przynęty negatywnej, tym silniej występują reakcje unikania.

3. Między dążeniem a unikaniem, to konflikt spowodowa­ny licznymi przynętami, które są jednocześnie pożądane i niepo­żądane, a więc zarazem pozytywne i negatywne.

Konflikty określa się więc jako sytuacje wymagające wybo­ru między dwiema (lub więcej) pozytywnymi przynętami, pomię­dzy dwiema negatywnymi przynętami lub pomiędzy dwoma aspektami jakiejś przynęty, która jest tym samym pozytywna i ne­gatywna zarazem. W konfliktach realnego życia często występu­ją więcej niż dwie alternatywy.

Frustracja ma zarówno bezpośrednie, jak i bardziej odległe następstwa. Jednostka powstrzymana w swym dążeniu może za­reagować natychmiast lub też mogą się w niej wytwarzać pew­ne postawy

niepewności do podejmowania ryzyka, mające bar­dzo trwałe konsekwencje. Konsekwencje, o których będziemy mówić można nazwać symptomami lub oznakami frustracji.

Gdy napotykamy na przeszkody i przeciwności, wzrasta w nas napięcie i poziom pobudzenia. Ze wzrostem napięcia i niespo­kojnymi ruchami ściśle związane są stany wściekłości, prowadzą­ce do niszczenia i wrogich napaści.

Chociaż zazwyczaj reakcją na frustrację jest aktywna agre­sja, zdarza się również inna reakcja - apatia, obojętność, wyco­fanie się, niedbałość, bezczynność. Gdy opór staje się bezcelowy, sfrustrowana osoba może stać się ponura i obojętna, zamiast gniew­na i wyzywająca.

Wspomniana apatia jest często oznaką, że agresywne ten­dencje są zahamowane, trzymane na wodzy, mogą wyrażać się pośrednio. Kiedy rozwiązanie problemów przerasta nasze możli­wości, czasami zaczynamy szukać rozwiązania w ucieczce w świat marzeń, rozwiązania w fantazji, a nie na gruncie realnym.

Inną jeszcze konsekwencja frustracji jest stereotypia w za­chowaniu, czyli tendencja do niezmiennego, powtarzającego się, zafiksowanego zachowania. Gdy pierwotna droga do celu zosta­ła zablokowana, rozwiązanie problemów wymaga elastyczności, szukania nowych dróg. Kiedy powtarzająca się wielokrotnie fru­stracja krzyżuje plany danej osoby, to traci ona w pewnym stop­niu swą elastyczność i raz po raz ponawia bezmyślnie tę samą próbę, mimo iż doświadczenie okazało jej bezowocność.

Umiejętności radzenia sobie ze stresem można się nauczyć. Nie warto walczyć ze stresem. Lepiej walczyć z przeszkodami, jeśli mamy na nie wpływ. Ze stresem trzeba natomiast umieć so­bie radzić.

Stres został nazwany przez Światową Organizację Zdrowia chorobą XX stulecia. Wielu uczonych bije dziś na alarm, że jeże­li ludzkość nie zmieni stylu życia, to w najbliższych latach, aż ponad 90% wszystkich chorób somatycznych może wiązać się ze stresem. Oficjalne dane Światowej Organizacji Zdrowia jedno­znacznie wskazują, że już dzisiaj ponad czwarta część całej ludz­kiej populacji ujawnia rozmaite zaburzenia psychiczne mające swoje podłoże w niemożności poradzenia sobie z otoczeniem oraz sami z sobą.

Stres jest pojęciem, które zrobiło zawrotną karierę. Minęło zaledwie 50 lat, kiedy to fizjolog Hans Selye spopularyzował ter­min zapożyczony z nauk technicznych, gdzie pierwotnie oznaczał on zmęczenie materiału. Stres jest wszechobecny w naszym ży­ciu. Jest on swego rodzaju czarną owcą, winną wielu naszych co­dziennych niepowodzeń.

Nie można jednak stresu demonizować, gdyż przecież bez niego nie ma właściwie życia. Wirusy, bakterie czy inne zarazki były, są i będą, trzeba tylko nauczyć się z nimi żyć. Być może ze stresem jest podobnie. Nie chcemy żyć ze stresem - prawda? Ale zarazem zastanówmy się, czy chcielibyśmy żyć bez stresu? Bez stresu - to znaczy bez kontaktów z innymi ludźmi, bez angażo­wania się w różne zadania, bez dopływu bodźców z otoczenia. Cóż byłoby warte takie, jałowe życie? To przecież właśnie stres dostarcza nam tak potrzebnego w wielu przypadkach dreszczy­ku emocji, dzięki stresowi sportowcy osiągają lepsze wyniki na zawodach niż podczas treningów, aktorzy potrafią wspaniale grać na scenie, a żołnierze na skutek zjawiska analgezji nie czują bó­lu i zmęczenia na polu walki. Jak to wiec z tym stresem jest, do­bry on, czy zły? Mieć należy nadzieje, że nasze rozważania po­mogą nieco rozjaśnić ten problem.

Zwracaliśmy już uwagę na wielką popularność terminu stres. Trzeba jednak pamiętać, że z czymś nadmiernie popular­nym, to często bywa tak, że słowo to samo, a rozumienie niekie­dy różne. Ze stresem jest podobnie, gdyż nawet z punktu widze­nia nauki, różnie będzie go przedstawiał fizjolog, inaczej psycholog, a jeszcze inaczej psychiatra. W tym miejscu warto jedynie za­uważyć, że nawet w potocznym rozumieniu pojęciem stres po­sługujemy się w dwóch przynajmniej znaczeniach. Po pierwsze, nazywamy tak pewne zdarzenia w naszym życiu. Zdarzenia trud­ne, obciążające, wymagające wzmożonego wysiłku. Najczęściej myślimy tu o sytuacjach przykrych i niepożądanych. Dość często zapominamy w tym przypadku, że stres niosą ze sobą także róż­ne zmiany, w tym i pomyślne, takie jak: ślub, ciąża, narodziny dziecka, powołanie do zawodowej służby wojskowej. Napięcie wiąże się ze zmiana pracy, nawet na lepszą, z awansem, randką czy wyjazdem na wakacje. Stresem nazywamy - po drugie - na­sze przeżycia, nasz określony stan wewnętrzny, kojarzony często z przykrym napięciem i niepokojem, czyli emocjami, których wo­lelibyśmy nie przeżywać. Tak jedno, jak i drugie potoczne rozu­mienie stresu, jest tylko częścią prawdy.

Jako źródło stresu ważne jest nie tyle samo zdarzenie, ile przekonanie, że nie potrafimy mu sprostać. Dla ludzi z niską sa­moocena większość zdarzeń w życiu może być źródłem stresu. Jest tak, gdyż \v ostateczności liczy się nie tyle sytuacja społecz­na, co jej subiektywne znaczenie. Każdy z nas ma swoją hierar­chię ważności, spraw. Dla jednych powodem napięcia jest karie­ra zawodowa, awanse, nagrody, dla innych wygląd zewnętrzny, relacje z ludźmi. Zdarzenia, które u jednych budzą lęk, innych przeciwnie - ekscytują.

Są oczywiście sytuacje, zdarzenia, które u większości osób budzą napięcie i niepokój. Powszechnym źródłem stresu są: eg­zamin, choroba, utrata bliskiej osoby. Na tym pierwszym warto się w naszym przypadku skupić nieco dłużej. W dzisiejszym świe­cie ciągle jesteśmy poddawani różnego rodzaju sprawdzianom, testom, egzaminom. Jeszcze nie tak dawno sytuacje takie zare­zerwowane były dla wąskiej wiekowo grupy osób. Kończyło się szkołę, czy studia i było po egzaminach, było się kompetentnym aby pracować. Obecnie egzaminy stają się udziałem całych sze­rokich kręgów, bez określonej górnej granicy wieku. Najbardziej stresującymi są egzaminy konkursowe, w których nie wystarczy wykazać się odpowiednim poziomem wiedzy czy umiejętności. W egzaminach tych trudno jest z góry przewidzieć, jaki będzie wymagany poziom dla zdania, czy też zdobycia upragnionego ce­lu. Trzeba po prostu być lepszym od konkurenta, lub też trafić na właściwy moment, niekiedy 'dobry humor egzaminującego. Podstawowym źródłem stresu podczas egzaminów jest stawka wchodząca w grę. Stres egzaminacyjny wiąże się też z odczuwa­ną niepewnością. Wreszcie powodem stresu jest ocena, niosąca zagrożenie dobrego mniemania o sobie.

Wojsko jest instytucją, w której zdaje się chyba najwięcej różnego rodzaju egzaminów. Struktura wojska powoduje, że pod­władny może często czuć się wiecznie egzaminowanym. Kryteria oceny nie

zawsze są w tym przypadku - wbrew pozorom - zbyt jasne. Może to wytworzyć poczucie ciągłego zagrożenia, niepew­ności, wyczekiwania, a w konsekwencji - ukształtować postawę wyuczonej bezradności, która jest dość powszechna w wojsku.

Wojsko jest dla ludzi aktywnych, silnych, zdecydowanych. Wojsko jest twardą szkołą życia. Takie słowa często się słyszy, a i sami często ich używamy, oraz tak myślimy. Jest w tym wie­le prawdy. Jednakże przy okazji rozważań na temat stresu i fru­stracji warto może chociaż przez chwilę zastanowić się nad tym, co mogą z sobą nieść tego typu poglądy? Czy aby tak jednoznacznie stawiane wymagania są zawsze konieczne, oraz czy nie mo­gą powodować przeciążenia - nawet w zakresie subiektywnego odczucia - powodującego stres?

Niezwykle stresująca jest sytuacja, kiedy uważamy, iż dźwi­gany przez nas codzienny ciężar życia ma jedną z trzech posta­ci: za trudno, za dużo, za szybko Za trudno - jakże to często w wojsku czujemy się odpowie­dzialni za coś, czego nie rozumiemy lub na co nie mamy żadnego wpływu. Ktoś spóźni się z przepustki, ktoś inny nie przygotuje się do zajęć czy też niewłaściwie wykona zadanie - a odpowiedzial­nym jest oczywiście jego przełożony. Odpowiedzialności takiej to­warzyszy często poczucie bezradności. Właśnie takie toksyczne połączenie bezsilności i odpowiedzialności rodzi dotkliwy stres.

Za dużo - to druga stresogenna sytuacja. Najczęściej doty­czy ona zadań zawodowych i rodzinnych. Uginamy się pod cię­żarem spraw do załatwienia - często na wczoraj. Nie potrafimy oddzielić rzeczy ważnych od mniej ważnych, koncentrując się na tzw. sprawach pilnych. Wydaje się nam, że powinniśmy pamię­tać o wszystkim naraz. Nasze życie wypełniają wyłącznie obo­wiązki. Czujnie kontrolujemy rzeczywistość. Nie mamy czasu na zwykłą rozmowę o niczym, na zabawę, kino, spacer, na chwilę nic nie robienia.

Za szybko - to najbardziej cywilizacyjna dolegliwość, współ­czesny nadmierny ciężar. Tempo życia nieustannie rośnie. Czas nas pogania. Walczymy z upływem czasu. Zapominamy w ogó­le, że im bardziej się spieszymy, tym szybciej uciekający czas pły­nie. Żyjemy zadaniami, chodzimy z odprawy na naradę, i wciąż jesteśmy spóźnieni, śniadaniowe kanapki jemy przed wyjściem z pracy, kawę pijemy na stojąco i w pośpiechu, a mimo to wciąż czujemy się nie iv porządku. Efekt - oczywiście napięcie rośnie. Cóż wiec robić? Po pierwsze, to uświadomić sobie, że dla mnie w życiu najważniejsze jest moje życie. Aby nie było nam za trud­no, starajmy się nie brać na swoje barki niczego, czego nie ro­zumiemy lub na co nie mamy wpływu. Gdy czujemy, że jest nam za trudno, korzystajmy z zewnętrznego oparcia w kimś bliskim, kto nas zrozumie, wysłucha, komu możemy się zwierzyć, wyża­lić, wypłakać wręcz. Chociaż jesteśmy żołnierzami, nie wstydź­my się tego typu iście ludzkich zachowań. Nie myślmy - nie je­stem po to aby czuć, ale aby działać! Aby nie dźwigać za dużo, nauczmy się mówić nie, gdyż pomaganie też może męczyć, wy­palać - o czym będzie mowa w dalszej części opracowania. Sta­rajmy się, aby wybory, których dokonujemy w życiu, były naszy­mi autorskimi decyzjami. Nauczmy się współpracować z innymi, przyjmować od innych pomoc, delegować zadania. Aby wreszcie nie dźwigać za szybko, dbajmy o swój .własny rytm działania.

Zwolnijmy tempo, szczególnie w trudnych sytuacjach. Jeśli po­święcimy trochę czasu na budowanie więzi z innymi ludźmi, na spotkania z przyjaciółmi i rodziną, na rozrywkę, na swój rozwój duchowy, wtedy okaże się, że czas zwolni. Jest na ten temat arab­skie powiedzenie, że bezczynnie siedząc - wytwarzam czas, być może warto zastanowić się trochę głębiej nad sensem tych słów. Zastanowieniu temu może twórczo pomóc krytyczne odnie­sienie się do kilku mitów o stresie. Niektóre z nich można spro­wadzić do następujących zdań:

  • Nie jest prawdą, że wszystkie objawy związane ze sto­sem są tylko wytworem naszej psychiki i nie mają wpływu na stan zdrowia fizycznego.

  • Nie jest prawdą, że tylko słabi cierpią z powodu stresu.

  • Nie jest prawdą, że nie jesteśmy odpowiedzialni za stres w swoim życiu.

  • Nie jest prawdą, że zawsze wiemy, kiedy zaczynamy cier­pieć z powodu narastającego stresu.

  • Nie jest prawdą, że zawsze łatwo jest ustalić przyczyny nadmiernego stresu.

  • Nie jest prawdą, że wszyscy ludzie reagują na stres w ten sam sposób.

  • Jest prawdą, że najczęściej ludzie nie znają skutecznych sposobów radzenia sobie ze stresem, wybierają to co jest najła­twiej dostępne, ale najmniej skuteczne.

Wydaje się, że chociażby tych siedem zdań jest wystarcza­jącym uzasadnieniem celowości podjęcia dyskusji na temat stre­su i frustracji w warunkach służby wojskowej.

Skoro stres nazywamy często chorobą cywilizacji, to może warto spojrzeć na niego poprzez pryzmat krytyki ludzkiej pychy, która w jakimś sensie wynika z potęgi naszego rozumu, jak po­tęga tą jest dyktowana. Dzięki mocy naszego mózgu myślącego stworzyliśmy cywilizację, której ubocznym skutkiem stał się wszech­obecny, wyniszczający nas stres. Stare powiedzenie mówi: Czym się zatrułeś, tym się lecz. Wydaje się, że i do stresu można sło­wa te odnieść. Skoro pierwotną przyczynę powstania nieprzyjaznej dla nas, stresującej rzeczywistości upatrywać będziemy w mózgu, to i lekarstwa na stres warto być może tam właśnie szukać. Jeżeli mózg wpędził nas w stres, to niech nas wyprowa­dzi z niego.

Do naszej tezy, wydaje się, że najbardziej przystaje propo­zycja najmłodszego z nurtów współczesnej psychologii - czyli psy­chologii kognitywnej. Najprościej można to ująć, że mój stres jest we mnie, a bliżej w moich myślach. Słowa Williama Szekspira, że: Nic nie jest samo w sobie dobre lub źle. Dopiero myślenie ta­kim go czyni, doskonale, istotę naszej pierwszej tezy oddają

Staram się nawiązać dyskusję z żołnierzami. Zwracam uwagę na zainteresowanie tematem. Zadaję pytania sprawdzające stopień jego opanowania zagadnienia.

Staram się nawiązać dyskusję z żołnierzami. Zwracam uwagę na zainteresowanie tematem. Zadaję pytania sprawdzające stopień jego opanowania zagadnienia.

Staram się nawiązać dyskusję z żołnierzami. Zwracam uwagę na zainteresowanie tematem. Zadaję pytania sprawdzające stopień jego opanowania zagadnienia.

Staram się nawiązać dyskusję z żołnierzami. Zwracam uwagę na zainteresowanie tematem. Zadaję pytania sprawdzające stopień jego opanowania zagadnienia.

Czas: 80 min

3.

ZAKOŃCZENIE ZAJĘĆ

- Omówienie zajęć;

- Meldunek;

- Postawienie zadań na samokształcenie;

Omawiam przebieg zajęć. Zadaję pytania kontrolne. Wystawiam oceny. Przyjmuję meldunek od starszego grupy o zakończeniu zajęć.

Czas: 5 min

0x08 graphic

MON - Departament Społeczno Wychowawczy

VADEMECUM DYDAKTYCZNO-WYCHOWAWCZE Nr.4 Warszawa 2000r

Ppor. mgr MONIKA TRAJDOS

Ppłk dr ANDRZEJ ZDUNIAK

ZATWIERDZAM

……………………..

Opracował

………………………………..

/stopień i nazwisko, podpis/



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Warsztat psychologiczny - Stres i sposoby radzenia sobie z nim, konspekty zajęć, zajęcia socjoterape
Stres i sposoby radzenia sobie z nim, Pomoce naukowe
Stres i sposoby radzenia sobie z nim, Opiekun medyczny, Prace
Cz I 3 Kryzys i sposoby radzenia sobie z nim
35 Ryzyko i sposoby radzenia sobie z nim
O stresie i sposobach radzenia sobie z nim
Służba wojskowa jako element dobra wspólnego, Konspekty, KO-Ksztalcenie Obywatelskie
Służba wojskowa jako element dobra wspólnego, Konspekty, KO-Ksztalcenie Obywatelskie
Miejsca chwały oręża polskiego wybitni dowodcy, KONSPEKTY MON, Kształcenie Obywatelskie
Dóbra kultury, KONSPEKTY MON, Kształcenie Obywatelskie
Psychologia wykład 1 Stres i radzenie sobie z nim zjazd B
Psychologia notatki na egzamin - frustracja stres i radzenie sobie z nim, AWF, I rok, Psychologia
Konstruktywne sposoby radzenia sobie ze stresem, STRES Jak radzić sobie ze stresem
Stres i sposoby radzenia sobie, WSFiZ - Psychologia, V semestr, Diagnoza psychologiczna - wykłady
psychologia, sciaga 3 frustracja stres i radzenie sobie z nim, Stres stan org wynikający z nadmierne
Psychologia wykład 1 Stres i radzenie sobie z nim zjazd B

więcej podobnych podstron