praca-magisterska-wa-c-7496, Dokumenty(2)


KOBIETY JAKO SPRAWCZYNIE PRZESTĘPSTW.

Teorie dotyczące aktywności kryminalnej kobiet pojawiają się w tle prawie wszystkich głównych teoretycznych kierunkach w kryminologii. Cechuje je różnorodność ze względu na zakres i przedmiot. Formułowane były przez psychologów, socjologów, biologów, psychiatrów i statystyków.

Niektórzy autorzy przestępczość kobiet traktują jako odrębną, wymagającą osobnej analizy problematykę, inni zaprzeczają jakoby istniały jakieś samodzielne prawa, które rządzą przestępczością kobiet.

Kierunki biologiczne w najstarszym tego słowa znaczeniu przyjmują, że przyczyn przestępczości należy doszukiwać się w konkretnej jednostce przestępczej, która różni się w zasadniczy sposób od jednostki nie przestępczej. Różnice tkwią w odmiennościach fizycznych, fizjologicznych, morfologicznych i konstytucjonalnych. Kierunki socjologiczne przyjmowały, że przestępstwo uwarunkowane jest wpływem otoczenia, czynnikami gospodarczymi, społecznymi czy kulturowymi.

Porównanie przestępczości kobiet z przestępczością mężczyzn było analizowane w dwóch aspektach: ilościowym i jakościowym.

Aspekt jakościowy zawiera dyskusje o specyfice przestępstw popełnionych przez kobiety, natomiast rozważania ilościowe to uchwycenie stopnia kryminalności kobiet, ustalenie rozmiarów jej przestępczości i odpowiedź na pytanie, czy faktycznie mniej kobiet niż mężczyzn popełnia przestępstwa.

Kierunki biologiczne i socjologiczne określają tylko pewne charakterystyczne teorie usiłującePod koniec XIX wieku pojawiła się teoria, która jak się okazało dała początek kierunkowi biologicznego determinizmu. Jej przedstawiciele C. Lombroso i E. Ferro ogłosili pracę pod tytułem „Kobieta jako zbrodniarka”, w której na podstawie szczegółowych badań anatomii i fizjologii kobiety, próbowali udowodnić, ze kobieta zarówno psychicznie, jak i fizycznie jest w istocie niedorozwiniętym mężczyzną.

Lombroso i Ferrero w swojej pracy wyróżnili: zbrodniarkę z urodzenia, zbrodniarkę z przypadku, zbrodniarkę z namiętności.

Twórcy tej teorii określają w dość szczegółowy sposób zbrodniarkę wrodzoną, którą cechuje: wrogość do macierzyństwa, wzmożony popęd płciowy, skłonność do życia tułaczego, rozrywek, gustowanie w męskich sportach, śmiałe zachowanie. „Najbardziej charakterystycznymi właściwościami kobiet zbrodniarek są: żuchwa znacznej objętości, spojrzenie dzikie, policzki wydatne, wargi cienkie, meszek na twarzy”.

Zbrodniarka z przypadku, a nie z urodzenia jest charakterystyczna dla przestępczości kobiety. Nie różni się w zasadzie od normalnej kobiety, nie posiada żadnych specyficznych cech i przestępstwa dopuszcza się pod wpływem czyjejś sugestii.

Nieszczęśliwe dzieciństwo bez właściwej opieki rodzicielskiej może powodować wytworzenie się zbrodniarki z przypadku. Według Lombroso ilość zbrodniarek z przypadku będzie się zwiększać w miarę rozwoju cywilizacji.

Wielu autorów wspomina o dającym się zauważyć nadrozwoju fizycznym kobiet popełniających przestępstwa. Zjawisko to zauważył C. Burt, W. Healy i A. Bronner. Według nich przestępczyniami stają się kobiety dobrze rozwinięte fizycznie.

Inne koncepcje biologiczne przyjmowały, ze mniejszy udział kobiet w przestępczości jest powodem ich mniejszej siły fizycznej, uwarunkowanej specyficzną budową ciała. Przedstawicielami tej myśli byli: C. Amelunxen, H. Damrow, D. Abrahamsen.

Teorie te spotkały się ze słowami krytyki, bo jak twierdzi Mannheim „zmniejszona wartość ogólnofizyczna kobiety sprzyja tylko niesiłowej technice w popełnianiu przestępstw.

Wielu autorów wspomina o dającym się zauważyć nadrozwoju fizycznym kobiet popełniających przestępstwa. Zjawisko to zauważył C. Burt, W. Healy i A. Bronner. Według nich przestępczyniami stają się kobiety dobrze rozwinięte fizycznie.

Inne koncepcje biologiczne przyjmowały, ze mniejszy udział kobiet w przestępczości jest powodem ich mniejszej siły fizycznej, uwarunkowanej specyficzną budową ciała. Przedstawicielami tej myśli byli: C. Amelunxen, H. Damrow, D. Abrahamsen.

Teorie te spotkały się ze słowami krytyki, bo jak twierdzi Mannheim „zmniejszona wartość ogólnofizyczna kobiety sprzyja tylko niesiłowej technice w popełnianiu przestępstw w sposób bardziej lub mniej trafny tłumaczyć specyfikę przestępczości kobiecej.

Wpływ cykli fizjologicznych na przestępczość kobiet

Autorzy analizujący przestępczość kobiet poszukiwali związku pomiędzy cyklami fizjologicznymi, a zachowaniami przestępczymi kobiet.

Brano pod uwagę: menstruację, ciąże, okres poporodowy, klimakterium. Są to powszechnie występujące u kobiet zjawiska, które nie wywołują większych komplikacji doprowadzających do zaburzeń patologicznych. Niemniej wychodzi się z założenia, iż u pewnych osób procesy fizjologiczne mogą mieć znaczny wpływ na psychikę i zachowanie, co potwierdzają badania L. de Gaull'a oraz Guddena.

Gudden na podstawie swoich badań wnioskuje, że wszystkie kobiety okradające domy towarowe, były w okresie menstruacji. Innego zdania jest Epps, która badając 200 złodziejek kradnących w domach towarowych, nie stwierdziła powiązania między okresami miesiączkowania a przestępczością.

Niewątpliwie menstruacja może doprowadzić do rozchwiania równowagi psychicznej, cykle fizjologiczne stanowią pewnego rodzaju obciążenie organizmu, przez co zgodnie z opinią H. Höppinger'a mogą oddziaływać wzmacniająco na istniejącą już dewiację przestępczą.

Okresowi ciąży i okresowi poporodowemu przypisuje się dzieciobójstwo oraz znęcanie się nad dziećmi. Okresowi ciąży mogą towarzyszyć stany depresyjne, nadmierna wrażliwość, chwiejność emocjonalna, które według niektórych autorów mogą sprzyjać zachowania przestępczości.

Również klimakterium może wywierać podobny wpływ jak poprzednie cykle. A. Smith, badając angielskie kobiety stwierdza, że klimakterium jako stan fizjologiczny nie odgrywa aż tak istotnej roli w przestępczości kobiet, jak starano się to przedstawić.

Niewątpliwie wszystkie cykle wyraźnie odczuwane są przez organizm kobiety - powodują rozchwianie psychiki, które może ułatwić podjęcie decyzji o dokonaniu przestępstwa.

Seksualizm jako czynnik kryminogenny

  Z przyczynę przestępczości kobiet uznana została także ich seksualność. Kobiece przestępstwo zakorzenione jest w płci - twierdzono. Kobieta jest z natury próżna. Podstawowym jej problem jest to, co robić i w jaki sposób, aby podobać się mężczyznom. Odczuwa ona ciągłą potrzebę zainteresowania, uwielbiania, podziwu.

Ta seksualnie zabarwiona próżność może niekiedy doprowadzić do przestępstwa w postaci kradzieży, oszustwa czy fałszerstwa. Większość kwestii kobieta ocenia z erotycznego, bądź seksualnego punktu widzenia. Życie miłosne dostarcza jej większości motywów do popełniania przestępstw z zazdrości, nienawiści czy odwetu. Przedstawiciele tej teorii twierdzą, ze kobieta jest istotą potrafiącą formułować bardzo praktyczne wnioski, posiada realistyczny umysł, dzięki któremu potrafi wszystko dokładnie zaplanować, rozważyć cel każdego działania.

E. Wulff twierdzi, że kobietami kieruje instynkt, emocjonalne podejście do wielu spraw, kłamstwo leży w ich naturze, są nieszczere i skłonne do hipokryzji. Kobieta popełniająca przestępstwo nie jest impulsywna w chwili jego dokonywania jest trzeźwa i chłodna.

A. Jasny uważa, że nie ma żadnych podstaw dla ustalenia związków między kobiecymi narządami płciowymi a układem nerwowym.

Rozważania nad zagadnieniem wpływu seksualności na aktywność przestępczą są niezaprzeczalnie bardzo oryginalnie, ale wnioski wysnute przez zwolenników tego poglądu wydaje się być zbyt jednostronne by można im było całkowicie zawierzyć.

 

Teorie o podłożu socjologicznym

  Zagadnienia przestępczości kobiet tradycyjnie omawiano na gruncie teorii biologicznych, psychologicznych, rzadziej sięgano do teorii socjologicznych. Wynikało to z dążenia do uchwycenia jak największej ilości różnic w przestępczości kobiet i mężczyzn.

Teorie socjologiczne tłumaczące zachowania przestępcze dzielą się na dwie grupy. Jedna z nich uwypukla wpływ czynników zewnętrznych na zachowanie jednostki, druga uwzględnia społeczne i psychologiczne czynniki oddziaływujące na zachowania człowieka. Pierwsze teorie socjologiczne dopatrywały się przede wszystkim wpływu czynników gospodarczych i warunków społecznych na aktywność kryminalną.

Wpływ czynników społeczno-ekonomicznych na przestępczość kobiet

  A. Irk dopatrywał się związku społecznych i biologicznych czynników sprzyjających popełnianiu przestępstw. Analizuje statystyki kryminalne, z których wynika, że im wyższy rozwój gospodarczy, tym większa przestępczość kobiet w społeczeństwie i na odwrót.

L. Pike przedstawia pogląd, że zmieniające się modele zachowania kobiet, wzrastająca ich samodzielność i niezależność mają wpływ na aktywność kryminalną kobiet

N. Calajani, B. Helegori, C. Darow kwestię przestępczości kobiet tłumaczą wyłącznie stosunkami społecznymi. Gdyby kobiety i mężczyźni byli w identycznych warunkach, to ich udział w przestępczości byłby niewątpliwie równy. Dlatego w momencie całkowitego równouprawnienia płci przestępczość kobiet i mężczyzn będzie na tym samym poziomie.

O. Pollak tłumaczy zjawisko przestępczości teorią o dominującym ukierunkowaniu socjologicznym. Ustalił on dwie grupy czynników o znaczeniu kryminogennym. Pierwsza grupa wywodzi się z podwójnych standardów moralności seksualnej dyskryminującej kobietę z nowoczesnych metod rozwijającego się handlu detalicznego, koncentrującego się na kobiecie jako klientce oraz ze specyfiki kobiecych zajęć łączących się z licznymi irytacjami i frustracjami. Druga wywodzi się ze szczególnych okazji, sposobności jakie oferuje kobiecie jej atrakcyjna rola w społeczeństwie.

O. Pollak wyraża również pogląd, że nie istnieją żadne specyficzne przestępstwa kobiece, z wyjątkiem prostytucji. Różnice możemy odnaleźć jedynie w sposobach popełniania przestępstw przez kobiety, szczególnie w środkach jakie używają, ofiarach jakie wybierają, okazjach jakie wykorzystują i osobach z którymi współdziałają.

L. Lernell podkreśla ogromny wpływ procesów urbanizacji i industrializacji na rozwój przestępczości zarówno mężczyzn jak i kobiet. Procesy migracyjne związane z uprzemysłowieniem powodują stan dezorganizacji społecznej, niejednoznaczności, często konfliktu norm i wzorców. W ten sposób mogą kształtować się zachowania przestępcze.

Hans von Heting twierdzi, że kobiety żyjące w obrębie swoich zamkniętych środowisk mają ograniczone możliwości wstąpienia na drogę przestępczą. Także praca zawodowa nie stwarza zbyt wielu okazji do popełniania przestępstwa. Kobieta wybiera bowiem pracę, w której może się potwierdzić, pocieszyć lub rozwinąć swoje potrzeby opiekuńcze i pielęgnacyjne.

Kulturowe uwarunkowania przestępczości kobiet

  Zwolennicy tych teorii twierdzą, że geneza przestępczości kobiet tkwi w zjawiskach i procesach kulturowych, które w bezpośredni sposób kształtują zachowania ludzkie. Systemy wartości, wzory postępowania, styl życia, zainteresowania, postawy, role społeczne, są wytworami kultury za pomocą których organizowane jest życie społeczne i regulowane są stosunki międzyludzkie.

Badacze uważają, że kobiecie wyznaczona została ściśle określona pozycja w społeczeństwie, obwarowana całą masą zakazów i zaleceń, która przez swą specyfikę osłabia aktywność kryminalną kobiet.

T. Gibons uważa, że kobiecie została wyznaczona ściśle określona pozycja w społeczeństwie i rola którą pełni ogranicza jej przestępczość.

Inny pogląd wyrażał T. Parsons, twierdził, że posłuszeństwo i odpowiednie zachowanie to właściwości kobiet, a wyobrażenie męskości rozwija się na zasadzie kontrastu skłonności do buntu i nieodpowiedniego zachowania.

Zdaniem L. Petea kobieta częściej popełnia przestępstwa w formie ukrytej lub zamaskowanej ze względu na normy kulturowe, którymi jest otoczona.

Słuszny wydaje się być pogląd H. Jonesa, że tradycyjne role przypisywane kobietom, które udział w życiu społecznym zapewniają mężczyznom są przyczyną mniejszej przestępczości kobiet. Autor ten jest przekonany, że istnieje pewna zależność - im bardziej zamknięta obyczajowość danego społeczeństwa, tym mniejsza aktywność kryminalna kobiet.

T. Gibbons, R.Moriss, H. Jones posługują się teorią ról społecznych, wychodzą z założenia, że różne nasilenie przestępczości kobiet i mężczyzn jest konsekwencją różnych możliwości, różnych oczekiwań społecznych, wyznaczania ról. Twierdzą, że kobiety łatwiej osiągają kulturowe cele dozwolonymi środkami. Do przestępczości dziewcząt prowadzi brak poczucia pozytywnego kontaktu ze środowiskiem, podczas gdy u chłopców są to przede wszystkim przeszkody stojące na drodze do zdobycia statusu gospodarczego i społecznego.

D. Hoffman-Bustamente wymienia pięć czynników leżących u podstaw przestępczości kobiet: odmienne płciowo oczekiwania, różnice w socjalizacji wzorów i stosowanej społecznie kontroli, odmienne sposobności dla zaangażowania się w przestępstwo, odmienne dostępy do przestępczej podkultury i uwarunkowanego płciowo odmiennego „budowania” różnych kategorii przestępsta. A.M. Bertrand dostrzega, że społeczeństwo, o ile wybacza, a nawet oczekuje agresywności od chłopców, to u dziewcząt nie toleruje tego rodzaju zachowań. W konsekwencji mężczyzna popełniający przestępstwo niekoniecznie widzi się w reakcjach społecznych jako niemoralny czy dewiant, podczas gdy żąda takiego postrzegania u kobiety. Kobiety odczuwają strach przed dezaprobatą społeczną bardziej niż mężczyźni i dlatego bardziej się pilnują, aby nie popełnić czynów ocenianych negatywnie.

Wattenen słusznie zauważył, że dysproporcje między ilością przestępstw popełnianych przez chłopców i dziewczęta jest wynikiem większej kontroli rodziców, jakiej podlegają dziewczęta w swych domach. Chłopcy mają większą swobodę i bardziej narażeni są na wejście w konflikt z prawem.

W ostatnich latach ciekawe poglądy przedstawił R. Simon. Uważa on, że kobiety współczesne przejmują coraz to nowe zadania i obowiązki, uczestniczą w pracach wymagających również siły fizycznej, przez co mają więcej sposobności popełniania przestępstw specyficznych dla mężczyzn.

Słuszny wydaje się być pogląd, iż kultura poprzez wpływ na życie społeczne powoduje istotne socjologiczne zróżnicowanie płci. Zdaniem J. Szczepańskiego dzieje się tak poprzez odmienny proces socjalizacji i związane z tym wyobrażenie o roli „mężczyzny” i „kobiety” funkcjonujące w społeczeństwie oraz na skutek ustanowienia pewnego systemu wartości, który ma być wyznacznikiem postępowania jednostek. Od kobiety oczekuje się aby hierarchię swych osobistych wartości podporządkowała wartości powszechnie uznanej - bycia matką i żoną.

Przyjmuje się założenia, iż:

Z jednej strony kobiety będą miały więcej możliwości i okazji do popełniania przestępstw, przytłoczenie nagłymi nowymi obowiązkami może rozbudzać frustracje, stwarzać problemy, z drugiej jednak strony nowe zadania powinny zwiększać uczucie wewnętrznego samozadowolenia o poczucie własnej wartości - osłabiając tym samym agresję.

W związku z przytoczonymi poglądami możemy mówić, że zmiany w przestępczości kobiet będą szły w kierunku jakościowym, będą to różnice w specyfice przestępstw popełnianych przez kobiety. Etiologia przestępczości w takim ujęciu jest związana bezpośrednio z emancypacją kobiet.

Poczucie nierówności jako motyw przestępczości kobiet

  L. Lernel w swojej koncepcji sugeruje, że „u genezy każdego (lub niemal) każdego zachowania przestępczego spostrzegamy pozycje nierówności w której odnajduje siebie jednostka działająca. Tej pozycji odpowiada dążenie do likwidacji przekroczenia progu lub skompensowanie stanu nierówności.

W przypadku, gdy nierówność ma charakter obiektywny, ocena sytuacji może być prawdziwa lub fałszywa. Natomiast ocena subiektywna nie musi być wynikiem jakiegoś „kompleksu niższości”. Treść psychiczna takiego przeżycia to konfrontacja własnej pozycji (somatycznej, psychicznej, społecznej, politycznej, prestiżowej, ekonomicznej itp.) z pozycji innych osób z bliższego lub dalszego otoczenia (z reguły tej grupy społecznej, do której jednostka należy) dezaprobata tego obiektywnie istniejącego lub też subiektywnie odczuwalnego stosunku.

Według E. Bielickiego poczucie braku równości, jako czynnik psychiczny w odniesieniu do niektórych badanych przez autora kobiet, stało się motywem działania przestępczego, a u genezy tego motywu pozostała niemożność realizacji indywidualnych i powszechnych pragnień, potrzeb i aspiracji, wynikająca z rozmaitych uwarunkowań społeczno-kulturowych.

Kobiety często wpadają w różnego rodzaju frustracje porównując standardy życia swojego ze standardami życia innych ludzi.

Konfrontacja siebie z otoczeniem i towarzysząca ocena trwa nieprzerwanie przez całe życie i to ona może być jedną z przyczyn kryminalności.

Nierówność płci wobec prawa

 Jeden z autorów, H. Manheim podkreśla, że prawo tworzyli mężczyźni „po to, aby zapobiegać i karać czyny, które zagrażały ich osobistym interesom”. Specyficzne formy zachowań kobiet były traktowane przez mężczyzn jako niegroźne i nie trzeba się było bronić przed nimi za pomocą środków karnych.

Zdaniem tego badacza, w wielu kodyfikacjach kobiety były uprzywilejowane ponieważ odmawiano im zdolności popełniania pewnych przestępstw. Przykładem może być art. 37 Kubańskiego Kodeksu Karnego, który przyjmuje jako okoliczność łagodzącą popełnienie przez kobiety przestępstw pod wpływem zaburzeń psychicznych spowodowanych klimakterium, ciążą, menstruacją czy też anormalnym porodem.

Są jednak również kraje, w których kobiety karze się za przestępstwa surowiej niż mężczyzn.

Polskie prawo karne nie przewiduje zróżnicowania prawnego w stosunku do płci. Istnieją tylko różnice w sposobach odbywania kary pozbawienia wolności. Kobiety są traktowane mniej surowo niż mężczyźni. W stosunku do kobiet ciężarnych nie stosuje się śmierci, łagodniejsze jest również podejście do kobiety jako sprawczyni dzieciobójstwa.

O. Pollak sugeruje, iż kobiety popełniają przestępstwa trudne do wykrycia np. w środowisku rodzinnym. Służącą, która dokonała kradzieży zwalnia się raczej, niż ściga sądownie. Również sposób popełniania przestępstw utrudnia ich wykrycie. Często udział w ich dokonaniu jest pośredni, przez podżeganie, bądź pomaganie.

Utarło się twierdzenie, iż istnieje większa tolerancja sądów w stosunku do przestępczości kobiet. Traktowane są łagodniej ze względu na swój status żony i matki.

Aspekt psychologiczny w przestępczości kobiet

  Badania te próbowały ukazać wpływ czynników psychologicznych na przestępczość kobiet, przyjmowano bowiem, że poziom inteligencji przestępców jest niższy niż nieprzestępców. Przykładem tego rodzaju poglądów były ustalenia H. Goddorda. Natomiast Mrphy i Newcemb nie dostrzegają żadnych różnic w inteligencji przestępczych kobiet i mężczyzn.

Sformułowany wniosek, że przestępcy mają niższy poziom inteligencji od nieprzestępców był obiektywnie prawdziwy i nie należało się dopatrywać w nim przyczyn przestępczości ale traktować go jako wynik innych uwarunkowań.

Duże znaczenie dla omawianej problematyki miała psychoanaliza Z. Freuda. Zgodnie z jego poglądami kobietę cechuje: pasywność, masochizm i narcyzm. Źródłem zachowań patologicznych jest kompleks męskości, zazdrość o członek. Dowodem na istnienie tego faktu jest manifestowanie przez kobietę dążności do męskich celów (sukcesów w sferze zawodowej itp.). Kobiety nie mogące opanować zazdrości o członek dojrzewają w poczuciu zawiści i poszukują zemsty. Owe uczucia manifestują w antyspołecznych formach buntu i agresji.

Dociekanie na temat różnic w strukturze psychicznej kobiet i mężczyzn, częste u przedstawicieli psychoanalizy rzadko sięgały problematyki zachowań kryminalnych kobiet.

Zjawisko przestępczości kobiet traktowano jako rodzaj szczególnej patologii, porównując go do choroby, braku równowagi psychicznej, którą trzeba leczyć, przywracając tym samym kobietę do pełnienia tradycyjnych ról.

Badania biologiczne i psychologiczne a także badanie form przestępczości kobiet i mężczyzn wskazuje na różnice w stopniu agresywności obu płci i typie zachowania agresywnego. W pewnym przypadku różnica ta przejawia się w trzech płaszczyznach:

-         przedstawicielom obu płci przysługuje różne prawo wyładowania agresji. Kobiety - prawo „bierne”, mężczyźni - prawo „czynne”,

-         inne są kulturowe mechanizmy tłumaczenia agresji obu płci. Agresja u kobiety jest tłumaczona bardziej surowo.

Każda teoria kryminologiczna niewątpliwie przyczynia się do poszerzenia wiedzy na temat przestępczości kobiet. Wnioski zawarte w teoriach pozwalają na przeprowadzanie szeregu szczegółowych analiz procesu przestępczości kobiet.

Kobiety stanowią niewielki odsetek sprawców przestępstw, oscylujący rocznie w granicach 7-10% ogółu osób podejrzanych oraz skazanych za przestępstwa z oskarżenia publicznego. Znacznie większy jest udział kobiet w skazaniach za przestępstwa z oskarżenia prywatnego (przeszło 30%), przy czym w przypadku niektórych przestępstw ściganych w tym trybie, np. zniesławienia, jest on bliski 40%. Niemniej jednak ujawniona przestępczość kobiet wykazuje tendencję wzrostową i, co charakterystyczne, większą niż w przypadku mężczyzn.

Kobiety sprawczynie przestępstw i polityka karania wobec nich.

W latach 1990-1995 liczba skazań kobiet wzrosła o 16%, zaś liczba skazań mężczyzn o 13%. Co więcej, obserwowany systematyczny wzrost współczynnika skazań kobiet dotyczył wszystkich kategorii wieku. W 1997 r. najwięcej podejrzanych kobiet było w grupach wiekowych 25-29 lat oraz 30-49. Oznacza to, że statycznie rzecz biorąc popełniały one przestępstwa w starszym wieku od mężczyzn (podczas gdy wśród osób podejrzanych co szósta kobieta nie przekroczyła 25 roku życia, wśród mężczyzn tylko co trzecia osoba). Charakterystyczne jest przy tym, że np.wartość współczynnika popełnianych uszkodzeń ciała na 100 osób danej płci w przypadku gdy sprawczyniami były kobiety rosła wraz z ich wiekiem; odwrotną tendencję można zaobserwować w przypadku mężczyzn.

Brak aktualnych badań sądowego wymiaru kary nie pozwala stwierdzić ewentualnych różnic w polityce karania kobiet oraz mężczyzn. Warto jednak podkreślić, że badania z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych nie potwierdziły powszechnego przekonania, że wymiar sprawiedliwości traktuje kobiety ze szczególnym pobłażaniem. Wprawdzie z analizy globalnego zestawienia orzekanych kar wynikało, że istotnie rzadsze było wobec kobiet orzekanie kary pozbawienia wolności (skazywanych na tę karę było tylko 13 % kobiet i aż 31 % mężczyzn), jednak obraz ten był zdeterminowany przede wszystkim odmienną strukturą przestępstw popełnianych przez kobiety i mężczyzn oraz różnym udziałem kobiet i mężczyzn skazywanych w warunkach recydywy. Również obecnie kobiety rzadziej niż mężczyźni, skazywane są na karę pozbawienia wolności, ale ostatnio dyspropocja ta uległa zmniejszeniu. Warto równocześnie podkreślić, że kobiety były zdecydowanie surowiej karane od mężczyzn, w tych wyjątkowych przypadkach, kiedy dochodziło do ich skazania za znęcanie się nad członkiem rodziny lub osobą zależną, najczęściej dzieckiem. Kary orzekane wobec nich zamykały się w granicach od roku do 2 lat pozbawienia wolności, podczas gdy w przypadku mężczyzn najczęściej wymierzane były kary zamykające się w granicach od 6 miesięcy do roku. Brak najnowszych badań aktowych nie pozwala stwierdzić z całą pewnością, czy tendencja ta utrzymuje się również obecnie, aczkolwiek wydaje się ją pośrednio potwierdzać analiza ogólnych danych statystycznych z 1997 r. dotyczących wymiaru kar za przestępstwo znęcania się w przypadku, gdy pokrzywdzonym jest dziecko. Z odpowiednich wyliczeń (przy przyjęciu założenia, że sądy surowiej karzą sprawców obu płci w przypadku gdy ofiarą znęcania się jest dziecko, a nie osoba dorosła) wynika, że skazania kobiet za znęcanie się nad dzieckiem stanowią 62% ogółu skazań na karę pozbawienia wolności dłuższą niż rok i tylko 23 % skazań na karę w takim wymiarze w przypadku mężczyzn.

Tendencje do surowszego karania kobiet zarysowały się również w odniesieniu do przestępstwa zabójstwa. W 1996 r. na 643 skazania za zabójstwo w 84 przypadkach (tj. w ok. 13%) sprawczyniami były kobiety. W zakończonych w latach 1998 i 1999 trzech procesach, w których kobieta działała wpólnie z kilkoma mężczyznami, doszło do prawomocnego skazania kobiet na dożywocie oraz na 25 lat pozbawienia wolności (czyli najsurowsze kary). Miało to miejsce pomimo, iż w żadnym przypadku w samym akcie zabijania nie brały one bezpośredniego udziału, zaś mężczyźni pozbawiający życia ofiary w niektórych przypadkach otrzymali znacznie łagodniejsze kary. We wszystkich tych procesach kobiety współsprawczynie zostały faktycznie uznane za osoby kierujące przestępstwem. Należy dodać, iż w jednym przypadku przyjęto taką kwalifikację, chociaż biegli zaprzeczyli zdolnościom przywódczym oskarżonej oraz nie stwierdzili u niej skłonności do dominacji w grupie. Natomiast w drugim przypadku orzeczono wobec niej najsurowszą karę mimo, iż z materiału dowodowego wynikało, iż oskarżona nie brała udziału w poprzedzającym zabójstwo torturowaniu ofiary, a nawet starała się temu w jakimś stopniu zapobiec i łagodzić jego skutki. Obserwacja powyższej praktyki sądów nasuwa podejrzenie, iż polskiemu wymiarowi sprawiedliwości nie jest obca tendencja do szczególnie surowego karania kobiet w przypadku gdy wychodzą one poza ramy stereotypu kobiecości lub roli kobiety jako opiekunki lub matki.

Komentarza wymaga również kwestia reakcji wymiaru sprawiedliwości w przypadku zabójstw popełnianych w związku z tzw. nieporozumieniami rodzinnymi wskazująca na różnicę w traktowaniu osoby sprawcy w zależności od tego czy była nią kobieta, czy mężczyzna. Według danych policyjnych takich zabójstw było w 1996 r. 318, z czego wszczęto postępowania w 274 sprawach. Wobec braku danych statystycznych wskazujących na płeć pokrzywdzonego, nie można dokładnie określić, jaki był rozkład liczbowy kobiet i mężczyzn pośród ofiar tego przestępstwa. Brak odzwierciedlenia w statystyce skazań motywów lub okoliczności przestępstwa nie pozwala też ustalić, jaki był skład sprawców pod względem płci. Według szacunków policji około 200 kobiet rocznie ponosi śmierć w wyniku nieporozumień rodzinnych, z czego można wnioskować, że ok. 70 było sprawczyniami takich zabójstw. Dane te, jeżeli nawet uwzględnimy zastrzeżenie, że nie tylko mężczyzna, lecz również kobieta może zginąć z ręki kobiety, wydają się wskazywać, iż odsetek kobiet-sprawczyń zabójstw mających związek z konfliktami rodzinnymi, wśród kobiet skazanych za zabójstwo, jest wysoki.

Z sondażowych badań kryminologicznych wynika, że większość zabójstw popełnionych przez kobiety w związku z konfliktami rodzinnymi charakteryzował kontekst długiej historii przemocy, której ofiarą była sama późniejsza zabójczyni lub jej najbliżsi. Niemniej jednak sądy w takich przypadkach tylko zupełnie wyjątkowo przyjmowały istnienie obrony koniecznej. Najczęściej kwalifikowały czyn jako zwykłe zabójstwo, lub dokonane w warunkach ograniczonej poczytalności, ewentualnie jako uprzywilejowany typ zabójstwa tzw. zabójstwo z afektu, odrzucały zaś obronę konieczną, gdyż zazwyczaj była ona przedwczesna lub zbyt późna w stosunku do ostatniej napaści. W przypadku zaś, gdy sprawcą zabójstwa w wyniku nieporozumień rodzinnych był mężczyzna stosunkowo często dochodziło do uznania istnienia obrony koniecznej albo do kwalifikowania czynu sprawcy jako umyślnego uszkodzenia ciała z nieumyślnym skutkiem śmiertelnym (zagrożonego niższą karą od zabójstwa). Fakt ten może wskazywać na to, że polski wymiar sprawiedliwości nie dostrzega specyfiki zabójstw popełnianych przez kobiety-ofiary przemocy rodzinnej, a tym samym zaleceń międzynarodowych w tym zakresie uczulających na potrzebę rozważania kwestii przyjęcia obrony koniecznej z perspektywy całej historii przemocy, a nie tylko ostatniego jej aktu.

Kobiety w więzieniu

W 1997 r. kobiety stanowiły 2,5 % uwięzionych (co w liczbach bezwzględnych oznacza 1,263 kobiety oraz 56,019 mężczyzn). Niemniej w roku 1997 w więzieniach przebywało o 61% więcej kobiet niż w 1989 roku i o 46% więcej niż w 1990 r.(w przypadku mężczyzn wzrost ten wynosił opowiednio 43% i 14 %).

Do niedawna kobiety odbywały karę z reguły w oddzielnych od mężczyzn zakładach karnych. Obecnie coraz częściej odstępuje się od tej zasady tworząc oddziały męskie nawet w najbardziej typowo “kobiecych” więzieniach (a mianowicie w specjalnym więzieniu dla kobiet w ciąży oraz w więzieniu, gdzie mogą przebywać matki z dziećmi do lat trzech). Ze względu na stosunkowo niewielką liczbę kobiet skazywanych na karę bezwględnego pozbawienia wolności, w porównaniu z liczbą mężczyzn, wewnętrzne zróżnicowanie zakładów karnych dla kobiet było zawsze i nadal pozostaje mniej doskonałe niż dla mężczyzn. Np. dopiero w latach 70. podjęto próby rożnicowania wykonania kary stosownie do wieku kobiet, ich uprzedniej karalności, stanu zdrowia oraz stanu rodzinnnego oraz zaczęto stosować wobec kobiet pewne odstępstwa regulaminowe od ogólnych zasad wykonywania kary (brak ograniczeń korespondencyjnych, częstsze widzenia, przepustki). Z prowadzonych badań wynika, że kobiety w większym stopniu niż mężczyźni odczuwają dolegliwość kary pozbawienia wolności, a w szczególności ograniczenie kontaktu z dziećmi. Niemniej jednak obecny system odbywania kary jak też i warunki, w jakich ma to miejsce jest nadal krzywdzący dla kobiet, a szczególnie dla skazanych matek dzieci w wieku ponad trzech lat. Odbywają one bowiem z reguły karę w dużych, starych więzieniach, źle wyposażonych pod względem sanitarnym, w warunkach, w których niemożliwe jest konsekwentne przeprowadzenie klasyfikacji i rozmieszczenia, a tym bardziej realizowanie zasady indywidualizacji. Ponadto niewielka liczba zakładów dla kobiet, w połączeniu z ich specjalizacją powoduje, że kobiety odbywaja karę najczęściej bardzo daleko od miejsca zamieszkania męża i dzieci. Utrudnia to intensyfikację kontaktów z rodziną i praktycznie wyklucza stosowanie niektórych odstępstw regulaminowych (np. częstszych widzeń).

Królowe półświatka Tygodnik "Wprost", Nr 906 (09 kwietnia 2000)

Czy kobiety podporządkują sobie polskie grupy przestępcze?

Siwa, Ruda czy Piramidka są już w polskim świecie przestępczym znane równie dobrze, jak Pershing, Szwarceneger czy Oczko. Kobiety, mimo że pełniły ważne funkcje w gangach, dotychczas pozostawały raczej na drugim planie. Coraz częściej jednak to one planują akcje, zajmują się logistyką, wynajmują ekspertów. Zdaniem psychologów, są bardziej zdeterminowane, wytrwałe, systematyczne, a kiedy trzeba - bardziej okrutne i bezwzględne. Liczba kobiet naruszających prawo rośnie trzy, cztery razy szybciej niż liczba mężczyzn - w niektórych grupach przestępstw o 15-20 proc. rocznie.

Siwa. Przystojna 48-letnia blondynka Ewa N. jest bratową Henryka N., czyli Dziada, uważanego przez policję za mózg mafii wołomińskiej. Podobną funkcję w gangu pełnił najprawdopodobniej jej zabity dwa lata temu mąż Wiesław, znany pod pseudonimem Wariat. O Ewie N. zaczęło być głośno, kiedy z Dziadem zasiadła na ławie oskarżonych w procesie, który rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. Postawienie Siwej i Dziada przed obliczem wymiaru sprawiedliwości stało się możliwe dzięki zeznaniom innego gangstera, Dariusza J., pseudonim Żaba, występującego w roli świadka koronnego. To właśnie on opowiedział prokuratorowi o swoich kontaktach z Siwą i przekazaniu przez nią zlecenia zabicia Wańki, czyli Leszka D., uważanego za jednego z bossów konkurencyjnego Pruszkowa. Żaba zeznał, że Dziad z Siwą proponowali mu 10 tys. USD za wykonanie wyroku na Wańce. Miała to być zemsta za zabicie męża Ewy N.
Do zemsty jednak nie doszło, gdyż policja aresztowała Wańkę. Siwa przekazała więc Żabie kolejne zlecenie - tym razem chodziło o pobicie prawnika prowadzącego jej sprawy majątkowe po śmierci Wariata. Lista zarzutów stawianych Ewie N. jest zresztą znacznie dłuższa. Oskarża się ją o wydanie w marcu 1998 r. zlecenia pobicia gangstera Łapki, a także o obracanie fałszywymi stuzłotówkami i studolarówkami. Wyjaśnienia składane przez Ewę N. są zaskakujące. Kiedy policja znalazła w jej willi kanister z siarczanem amfetaminy, Siwa z niewinną miną wytłumaczyła: "Coś tam było w rupieciarni, ale myślałam, że to jakiś środek do czyszczenia dywanów lub glazury". W czasie postępowania sądowego Ewa N. przeczyła, jakoby miała coś wspólnego z wołomińskim gangiem. Twierdziła też, że nikt nigdy nie nazywał jej Siwą. Na sali rozpraw zachowywała się spokojnie. Pewne ożywienie wywołało jej pojawienie się w szykownym czarnym futrze. Oficjalnie Ewa N. jest kobietą interesu - prowadzi między innymi firmę zajmującą się wywozem nieczystości.

Ludmiła. O przynależność do gangu Marka K., pseudonim Oczko, w styczniu tego roku prokuratura oskarżyła Ludmiłę O., żonę Sylwestra O., pseudonim Sylwek, którego kilka miesięcy wcześniej niemiecka policja zatrzymała w Düsseldorfie. Zarzuca się jej między innymi udział w związku przestępczym o charakterze zbrojnym, dystrybucję narkotyków oraz porwanie dla okupu. Ma opinię osoby bezwzględnej i mściwej. W przestępczym świecie była nietykalna. Tuż po zatrzymaniu żony Sylwester O. zapowiedział, że "zginą za to trzy osoby". Wkrótce kwasem solnym oblano Luizę S., świadka oskarżenia.

Ruda. Opinię bezwzględnej i twardej ma Ruda - dziewczyna z "grupy uderzeniowej" gdańskiego gangu Wróbla. Kilkudziesięcioosobowa grupa zajmowała się przede wszystkim ściąganiem haraczy i wymuszaniem okupów. Wróbel, uważany za miłośnika czarnego humoru, nazywał ją Spółdzielnią Haracze. Gangsterów uważano na wybrzeżu za szczególnie okrutnych, wręcz sadystów. Do metod stosowanych przez Spółdzielnię Haracze należało wbijanie w ciało ofiary rozżarzonych prętów, przypalanie żelazkiem czy miażdżenie palców i łamanie kości. Ruda, której głównym zadaniem było odbieranie pieniędzy, również brała udział w torturach. Zdaniem policjantów, Ruda jest sprytna i inteligentna, stosuje techniki kamulfażu (jadąc po okup, zabierała na przykład dzieci koleżanek, co pozwalało jej unikać policyjnych kontroli).
- W podkulturach przemocy kobieta, która chciałaby dominować nad mężczyznami, musi być od nich lepsza, okrutniejsza, a nawet bardziej wulgarna - twierdzi dr Małgorzata Leśniak, socjolog. Za osobę o takich właśnie cechach uważana jest 36-letnia Anna K., szefowa łódzkiego gangu. Policji i prokuraturze aż dziewięć miesięcy zajęło śledztwo w sprawie popełnionego przez tę grupę bestialskiego podwójnego mordu w Stefanowie. Gang prawdopodobnie dokonywał także napadów, na przykład na kantory. Jego członkowie podejrzewani są również o kilka zabójstw.

Piramidka. Okrutniejsza i agresywniejsza od towarzyszących jej mężczyzn była też Monika Szymańska, skazana na dożywocie za zabójstwo Tomasza Jaworskiego. To ona, zdaniem sądu, była mózgiem zbrodniczego przedsięwzięcia. Podobną rolę przypisuje się Violetcie Z., oskarżonej o zaplanowanie i zorganizowanie zabójstwa Mariusza K., szefa piramidy finansowej SkyLine. W półświatku Violetta Z. znana jest pod pseudonimem Piramidka. Jako kochanka i współpracownica Mariusza K., namówiła go, by upoważnił ją do dysponowania pieniędzmi z zagranicznych kont, na których było ok. 4 mln DM. Zdaniem prokuratury, egzekucję wykonali jej konkubent Krzysztof H., brat Mariusz Z. oraz kolega Kazimierz J. Zmasakrowane zwłoki Mariusza K. znaleziono dziewięć miesięcy po dokonaniu zbrodni. Podczas procesu grupy Piramidki, który trwa w Sądzie Okręgowym w Poznaniu, okazało się, że Violetta Z. zdążyła wypłacić z kont Mariusza K. 600 tys. DM.

Szarża trzydziestolatek. - Kobiety przewodzące gangom odznaczają się zazwyczaj wysokim poziomem inteligencji - mówi dr Małgorzata Leśniak. Potwierdza to przypadek 38-letniej Ewy L., nazywanej Ewą z Pruszkowa. Jest ona uważana za łódzką rezydentkę Pruszkowa. Ośmioosobowy pluton z tego gangu pojawił się w Łodzi po zlikwidowaniu lokalnych wytwórni amfetaminy. Podczas zatrzymywania przestępców policjanci znaleźli 1,5 kg amfetaminy. Ewa L. została zatrzymana podczas tankowania luksusowego jaguara.
Kariery w polskich gangach robią przede wszystkim kobiety trzydziestokilkuletnie. Gdy dwa lata temu w mieszkaniu 38-letniej Grażyny K. z Warszawy, uznawanej za szefową grupy fałszerzy pieniędzy i dokumentów, znaleziono ponad sto podrabianych banknotów stuzłotowych, podejrzanej nie aresztowano, lecz zastosowano wobec niej dozór policyjny (Grażyna K. sama wychowywała dzieci). Szefowa gangu nie zrezygnowała jednak z dochodowego interesu: wynajęła mieszkanie przy ul. Krasiczyńskiego, gdzie wznowiła produkcję, instalując w lokalu maszyny poligraficzne i drukarki laserowe. Pieniądze były bardzo dobrze podrobione. Śledztwo ujawniło, że nielegalny interes prowadzono prawdopodobnie sześć lat i to na dużą skalę. Liczba sfałszowanych banknotów wskazuje na to, że drukarnia Grażyny K. działała na zlecenie jednego z dużych gangów.
O ile trzydziestokilkuletnie przestępczynie uczyły się swojego fachu zazwyczaj od mężów, kochanków lub kolegów, o tyle ich młodsze koleżanki korzystają już z ich doświadczeń. Kiedy w Białymstoku pojawiły się pogłoski o paniach zajmujących się rozbojami, okazało się, że rzeczywiście czyny te są dziełem damskiego gangu (dorosłej kobiety i dwóch nastolatek). Nieletnie dziewczęta najczęściej przemycają narkotyki. Jednym ze sposobów kontrabandy jest metoda "na zakochaną parę". Celnicy, widząc zapatrzonych w siebie młodych ludzi, zazwyczaj nie podejrzewają, że mają do czynienia z grą. Nastolatki zajmują się też rozbojami i kradzieżami. W ubiegłym roku toruńska policja zatrzymała cztery dziewczęta w wieku 12-15 lat, które najpierw okradły swoją rówieśnicę i jeszcze tego samego dnia obrabowały na ulicy dorosłą kobietę.
- Niestety, coraz częściej zdarza się, że nastolatki popełniające przestępstwa nie tylko dorównują swoim kolegom, ale są również przywódczyniami młodzieżowych gangów. To niespotykane dotychczas zjawisko - podsumowuje nadkomisarz Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiej policji.

PRZYKŁADY ZDARZEŃ :

Suwalscy policjanci zatrzymali dwie młodziutkie rozbójniczki. Wczoraj 20 minut przed godziną 19 w Suwałkach na schodach prowadzących od strony ul. Kościuszki w kierunku zalewu Arkadia do powracających ze spaceru dwóch 15-letnich przyjaciółek podeszły trzy o rok starsze dziewczyny. 16-latki zaczepiły jedną z dziewcząt. Napadnięta została uderzona pięścią w twarz i brzuch. Młode rozbójniczki wyraźnie chciała sprowokować dziewczynkę do bójki na tzw. solówkę. Gdy poszkodowana odmówiła udziału w bójce, sprawczynie kazały jej zdjąć i oddać kolczyki oraz bransoletkę. 15-latka wykonała ich polecenie. Następnie agresorki zabierając łupy - uciekły. Suwalscy mundurowi już kilka minut po otrzymaniu sygnału o zdarzeniu zatrzymali dwie rozbójniczki. Po wykonaniu niezbędnych czynności młodziutkie przestępczynie zostały przekazane pod baczniejszą opiekę rodziców.

Zabójczynie

Kobieta zabija ciosem męża tyrana i alkoholika. Nie mówi ze wstydu przed przesłuchującym ją prokuratorem o intymnych sprawach małżeństwa, świadczących dobitnie na jej korzyść. Wyciąga je od niej dziennikarka i informuje o tym prowadzącego śledztwo. Mieszkańcy ulicy, przy której mieszka, piszą do sądu petycje z prośbą, aby mogła odpowiadać z wolnej stopy (sąd się przychyla), uczniowie liceum składają się na adwokata dla matki kolegi. Spokojna, pracująca ponad siły, aby utrzymać rodzinę, w szokujący również dla siebie sposób staje się morderczynią.

Najczęściej powtarzający się motyw: alkoholizm męża, bieda, narastające konflikty i któregoś razu - „spiętrzony afekt”, jak to określają naukowcy, wybucha i ręka sięga po nóż, leżący gdzieś na stole.

Ale coraz częściej przed sądem stają sprawczynie innego typu. Kobiety zabijają zwykle bez zbytecznego okrucieństwa, można by powiedzieć „humanitarniej”. Te inne są okrutne.

Irma R. do lasu, gdzie ma się odbyć grupowe mordowanie znajomego, przywozi tłuczek do

kartofli. Pierwsza zadaje ciosy. Od razów czaszka wydaje głuchy odgłos, a tłuczek łamie się na głowie bitego.

Zabij go, zabij - krzyczy dziewczyna w grupie mordujących Tomka Jaworskiego, a „Osa” idzie z zimną krwią zabić Jolę Brzozowską. Aneta B. w jednym z naszych reportaży zabija matkę, bo „ciągle się czepia”, zawija ją w dywan, wynosi na balkon, żeby „brzydko nie pachniało”, a w pokoju przylegającym do balkonu urządza wcześniej zaplanowaną w tym dniu prywatkę.

I te straszne „przyglądające się”. Spokojnie patrzą, jak ich chłopcy, koledzy, krewni mordują okrutnie człowieka. Nie odwracają oczu. Nie wymiotują od grozy i wstrętu. Już po wszystkim idą coś przekąsić albo potańczyć w dyskotece. 89 proc. niektórzy badacze podają, że 95 proc. morderstw popełniają mężczyźni. Procentowy udział kobiet wśród sprawców zabójstw jest tym wyższy, im mniej jest w danym kraju morderstw (tzw. teoria Verkko). Od pięćdziesięciu lat odsetek ten utrzymuje się na świecie mniej więcej na tym samym poziomie. W Polsce odsetek zabójstw popełnionych przez kobiety wynosi obecnie nieco ponad 8 proc. Ustalenia z ostatnich lat wskazują, że 49-79 proc. kobiet popełnia zabójstwo przed miesiączką lub w czasie jej trwania, co wskazuje na związek gospodarki hormonalnej w organizmie kobiety z pojawianiem się stanów agresywnych.

Kobiety zabijają, jak i dawniej, przede wszystkim z powodów rodzinno-uczuciowych, a znacznie rzadziej dla rabunku, co jest domeną mężczyzn. Ale w okrucieństwie zabijania zaczynają, co zdarza się coraz częściej, dorównywać zabójcom mężczyznom. Być może kobiety stają się coraz bardziej męskie, przejmując od swych, do niedawna, panów i władców wzory postępowania, chcą i w technice zabijania nie być gorsze.

Okrutniejsze od mężczyzn

Zbrodnie popełniane przez grupy przestępcze, którym przewodzą kobiety, cechuje okrucieństwo, niekiedy bezprzykładne bestialstwo.

Do takich uogólnień upoważniają ostatnie, bulwersujące wszystkich procesy z kobietami w głównych rolach.

Najświeższym tego przykładem jest Monika Szymańska, którą Sąd Wojewódzki w Warszawie skazał na dożywocie za zabójstwo Tomka Jaworskiego. Jest matką trojga dzieci (9, 5 i 4 lata) , teraz po wyroku sąd rodzinny zadecyduje o ograniczeniu jej władzy rodzicielskiej, dotychczas zajmował się nimi konkubent Szymańskiej (ojciec dwójki jej dzieci) . Skazana ma 25 lat, prezentuje tzw. typ faceta w spódnicy. To ona kierowała grupą, która w nocy z 13 na 14 czerwca ubiegłego roku zaatakowała bawiących się przy ognisku maturzystów. Tomka porwano, a następnie przetrzymywano i bestialsko torturowano w jej mieszkaniu. W końcu zabito go przy Kanale Żerańskim, zwłoki oblano benzyną, podpalono i zakopano.

Kilka miesięcy temu ten sam sąd orzekł dożywocie dla Moniki Osińskiej ("Osa") za okrutne zabójstwo Jolanty Brzozowskiej. Drobna, niewysoka brunetka, ma 19 lat, jest niedoszłą maturzystką Liceum Ekonomicznego w Warszawie. Ona i jej dwaj kompani (skazani także na dożywocie) potrzebowali pieniędzy na studniówkę. Podstępem dostali się do mieszkania na Tarchominie i tam brutalnie zamordowali Jolantę Brzozowską. Śmiertelne ciosy kijem bejsbolowym i nożem mieli zadawać chłopcy. Monika w tym czasie plądrowała mieszkanie, szukała nawet czegoś do jedzenia, bo -- jak powiedziała w śledztwie -- poczuła głód. Potem pojechali do Pizzy Hut na kurczaka, a następnego dnia dobrze bawili się na studniówce. Przed stołecznym SW toczy się proces o zabójstwo dwóch dealerów Ery GSM, w którym na ławie oskarżonych siedzi 22-letnia Małgorzata Rozumecka, była studentka resocjalizacji. Jest główną oskarżoną. Nie przyznaje się do zorganizowania tej zbrodni. Według prokuratora to właśnie ona ją zaplanowała, rozdzieliła role między trzech mężczyzn i nielegalnie zdobyła broń. Ona też zwabiła do lasu pod Komorowem dwóch pracowników Ery. 18 czerwca 1997 r. w biały dzień w lesie obaj zostali zastrzeleni przez kompanów dziewczyny i zakopani w przygotowanym dole. Proces w tej sprawie powoli zbliża się do końca.

Te trzy kobiety mają wspólne cechy: są młode (19--25 lat) ; odgrywały dominującą rolę w grupie mężczyzn; zaplanowały zabójstwo, choć same go nie wykonały (o Rozumeckiej można tak powiedzieć na podstawie śledztwa i dotychczasowego postępowania sądowego; ostateczna ocena należy do sądu) .

Przywództwo kobiet w typowych grupach przestępczych (dokonujących rozbojów, napadów) jest rzadkie -- mówią w prokuraturze. Coraz częściej jednak kobiety stają się szefami grup osiedlowych dokonujących włamań i drobnych kradzieży. Zrównały się z mężczyznami w popełnianiu przestępstw znęcania się nad dziećmi. Bardzo rzadko z kolei dopuszczają się poważnych przestępstw gospodarczych.

Policjanci nie chcą uogólniać, ale twierdzą, że zatrzymywane przez nich kobiety w przeważającej większości są wulgarne i agresywne, czasem nawet bardziej od mężczyzn.

Z kolei sędziowie prowadzący sprawy karne zaobserwowali, iż zbrodnie popełniane przez grupy, w których przywództwo należy do kobiet, charakteryzują się większym niż u mężczyzn stopniem okrucieństwa. Niejednokrotnie są autorkami bardziej agresywnych i bestialskich wręcz zachowań.

Profesor Marian Filar, zapytany o ocenę zjawiska kobiecej przestępczości, odpowiedział:

-- Można by się pokusić o pewne wyjaśnienie kryminologiczne. Otóż zmienia się struktura naszego społeczeństwa, w którym jednostka zyskuje coraz większą rangę jako zatomizowany element tej społeczności, a nie jako część patriarchalnej rodziny. W tej sytuacji zmienia się społeczna rola kobiety, staje się ona równoprawnym członkiem społeczeństwa. Jej głównym zajęciem przestaje być rodzina i dom, kobiety robią kariery zawodowe. To pozytywny kierunek. Istnieje także drugi biegun, kiedy kobiety mijają się z prawem i popełniają mniej lub bardziej drastyczne przestępstwa. Polska nie jest odosobnionym przykładem. W państwach rozwijających się udział kobiet w przestępczości jest niski i wynosi kilka procent, w krajach rozwiniętych -- 15 do 30 proc. I jeszcze jedno: udział niewiast w przestępczości był kiedyś niedoszacowany. Sądy patrzyły na kobiety zasiadające na ławach oskarżonych jako na te, które nie są w stanie popełnić przestępstwa, one tymczasem używały metod bardziej wyrafinowanych i rzadziej wpadały.

A w tym, że kobieta potrafi podporządkować sobie kilku mężczyzn, nie ma nic dziwnego. Trzeba zapanować nad nimi intelektualnie, mieć silną osobowość. A kto powiedział, że kobieta jej nie ma?

Psycholog Józef Gierowski, profesor w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie zapytany, czy kobiety przestępczynie są agresywniejsze od mężczyzn, odpowiedział:

-- Brak ewidentnych dowodów, że poziom agresji kobiet jest wyższy niż u mężczyzn.

-- Czy fakt, że zabójstwa dokonuje grupa, a nie jedna osoba, ma wpływ na sposób popełnienia przestępstwa i poziom agresji, jaki się przy tym pojawia?

-- Tak, grupa rządzi się swoimi prawami i zasadami. Częściowo wyłączają one cechy indywidualne jej poszczególnych członków. W grupie dochodzi do ujednolicenia zachowań. Jeśli znajduje się w niej atrakcyjna kobieta, to w motywacjach działania członków grupy pojawia się motyw seksualny. Mężczyźni walczą o jej względy, żeby zaś wypaść dobrze, potrafią być bezwzględni i szczególnie okrutni. Sprawcy mogą wówczas być skrajnie agresywni, nie jest to jednak regułą. Kobiety mogą w grupie odgrywać istotną rolę i zdarza się, że to od nich wychodzi inicjatywa popełnienia przestępstwa, one też niejednokrotnie rozdzielają w nim role. Potrafią być przy tym bardzo sprawne. Kobiety zabójczynie cierpią częściej na poważniejsze zaburzenia osobowości niż mężczyźni. Są też kobiety o głęboko zawyżonym procesie socjalizacji, co oznacza, że przejęły pewien system wartości i zasad, który obowiązuje w podkulturze przestępczej; wkładają one niemały wysiłek, aby się z nią nie tylko zintegrować, ale i zająć w niej ważną pozycję. Ze statystyki prowadzonej przez Ministerstwo Sprawiedliwości wynika, iż w 1995 r. na 195 tys. 455 prawomocnych wyroków skazujących ponad 12 tys. dotyczyło kobiet. W tym za kradzież skazano 1412, za zagarnięcie mienia -- 940, za groźbę karalną i zmuszanie -- 665.

W 1996 r. (późniejsze statystyki dotyczą nieprawomocnych skazań, które nie uwzględniają kobiet) z ogólnej liczby 227 tys. 731 prawomocnych wyroków kobiet dotyczy ponad 15 tys. z czego najwięcej, bo 1319 -- za zagarnięcie mienia, 1226 -- za fałszowanie dokumentów i 1037 -- za kradzież. Za zabójstwa w 1995 r. skazano 68 kobiet, a w 1996 r. -- 82.

03/04/2001
W Wałbrzychu dotkliwie pobito 14-letnią dziewczynę. Nastolatka doznała licznych obrażeń, w tym złamania nosa.
Do zdarzenia doszło kilka dni temu. Jednak dopiero dziś zatrzymano sprawczynie pobicia. Są to dwie trzynastolatki i jedna siedemnastolatka. Pobiły młodą mieszkankę Wałbrzycha, bo chciały wyłudzić od niej pieniądze lub inne wartościowe przedmioty. Dziewczyny zostały już przesłuchane przez policję.
A.K. Twoje Radio Wałbrzych

09/02/2001
Dwie młode kobiety pobiły dotkliwie ekspedientkę ze sklepu kosmetycznego przy ulicy Ząbkowickiej w Dzierżoniowie. Panie zabrały z lady dezodorant o wartości trzech złotych. Sprzedawczyni zażądała zwrotu skradzionego przedmiotu. Doszło do szamotaniny. Kobiety pokopały ekspedientkę. Sprawczynie rozboju kilkanaście minut po zdarzeniu zostały zatrzymane. Obecnie siedemnastoletnia letnia Marta N. i jej starsza koleżanka - Anna P. przybywają w policyjnej izbie zatrzymań w Dzierżoniowie. Sprawa trafiła do sądu.


Czternastolatki zamordowały koleżankę

W minioną sobotę do Komendy Rejonowej Wrocław-Fabryczna zgłosiły się dwie czternastoletnie dziewczynki, informując, że poprzedniego dnia zabiły swoją szkolną koleżankę. Nie umiały powiedzieć, dlaczego to zrobiły.

Beata D. i Sylwia K. , uczennice ósmej klasy, powiedziały, że wieczorem w piątek poszły odwiedzić swoją koleżankę z klasy. Zaprosiły ją na spacer nad rzekę, w pobliżu osiedla, w którym mieszkała ofiara. W trakcie przechadzki wyjęły nóż typu finka i ugodziły nim dziewczynkę kilkakrotnie w brzuch i klatkę piersiową, a następnie pozostawiły na miejscu zdarzenia. Następnego dnia same zgłosiły się do komendy policji. Jak twierdziły, nie wiedzą, dlaczego to zrobiły, ale "koleżanka je denerwowała". Jak powiedział "Rz" Stanisław Stygar, rzecznik wrocławskiej policji, wszystkie trzy dziewczynki pochodzą z normalnych rodzin. W tej chwili sprawczynie przebywają w policyjnej izbie dziecka.

Biją nas

( Dział: Kobieta, Majkel, 1 kwiecień 2001 )

Kilka tygodni temu, w sąsiedztwie mojego bloku, żona zamordowała męża. Ten miał złamaną nogę, otrzymał kilkanaście pchnięć nożem w klatkę piersiową, dopiero ostatni cios był śmiertelny. Kobieta została zatrzymana. Niestety nie wiem, jak dalej potoczyły się jej losy. Skoncentrowałem się na samym fakcie mężobójstwa i przemocy w rodzinie, przede wszystkim zaś na fizycznym znęcaniu się nad mężczyznami.

Z pewnością dla wielu mężczyzn jest to temat taboo, o którym wolą nie mówić, bądź nie chcą. Zresztą nie ma się czemu dziwić, w końcu co to za facet, który daje sobą pomiatać, który pozwala, aby kobieta go biła. Tak, brzmi to niezwykle, może nawet śmiesznie, jest to jednak problem, bowiem wielu z nas ukrywa przed całym światem fakt, że jest bitym, że żona, bądź inna bliska mu kobieta znęca się nad nim fizycznie.

Łatwo takiemu doradzać, gdy samemu się nie było bitym, gdy się nie wie, jak ukochana kobieta może robić krzywdę. Kobiety są doskonale wyposażone, mają ostre paznokcie, wystarczy, że coś się nie spodoba, że mężczyzna będzie zbyt pewny siebie, że będzie okazywał niechęć do działania, że będzie biernie przyglądał się poczynaniom kobiety, dosłownie wszystko jest możliwe. Możesz nic nie robić i zostaniesz za to ukarany, kobieta może Cię podrapać, po latach będziesz miał blizny, do których nie będziesz się chciał przyznać. Brzmi jak komedia?

Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy mąż czy chłopak wraca pijany do domu, nie spodziewa się tego, co za chwilę nastąpi. Jedyne o czym marzy to ciepło własnego łóżko, ewentualnie ciepła herbata, chwilka spokoju. Cóż jednak go czeka? Od drzwi otrzymuje nagany, w momencie kiedy usiłuje powiedzieć coś na swoje usprawiedliwienie, kobieta wyrzuca swoją agresję początkowo poprzez odpowiednią wiązankę słów, następnie zaś drapie, rzuca się, bije. Mężczyzna jest tym bardziej zaskoczony, kobieta, najbliższa mu osoba, najpierw wyzywa go od najgorszych, później zaś bije. W jej oczach pojawia się złość, piekielna złość i agresja, którą usiłuje wyładować na chłopaku, który początkowo stał bezczynnie, teraz zaś usiłuje się uchronić przed uderzeniami. W końcu może mu wydrapać oczy, uderza na oślep, a to bardzo niebezpieczne zachowanie, jednakże całkiem prawdopodobne. Może w którymś momencie pochwycić ostre narzędzie i znowu nie patrząc - uderzać na oślep.

Mógłbym się zapytać każdego po kolei, z pewnością nie raz dostaliście od kobiety w twarz, mimo, że Wy jej nigdy byście nie uderzyli. Taki jest właśnie przeciętny facet. Będzie przyglądał się zachowaniu ukochanej, nie reagując, cóż bowiem może zrobić, przecież jej nie uderzy. Zgadza się? Wydaje mi się, że to płynie z natury każdego mężczyzny, a wbrew przekonaniom wszyscy jesteśmy opiekunami swoich kobiet. Chcemy im zagwarantować bezpieczeństwo, jednakże nie spodziewamy się ataku z ich strony. Niby za co?

To pytanie pewnie każdy sobie zadaje. Odpowiedzi jednoznacznej niestety nie ma. Po prostu, tak już jest. Nie udzielę Wam odpowiedzi, każda kobieta jest inna, do każdej trzeba mieć indywidualne podejście. Nie wątpię, że potrzebna jest rozmowa, jest to niezbędne, aby Ona zrozumiała, że krzywdzi, że to boli, nie tyle fizycznie co psychicznie.

Problem może mieć każdy słabszy fizycznie mężczyzna, bądź słabszy psychicznie. Kobieta szybko wyczuwa jego słabości, potrafi odnaleźć czuły punkt prędzej niż byśmy myśleli.

W ten sposób okazują swoją przewagę. Są bezsilne, więc biją, drapią i krzyczą. Tylko tak mogą odreagować. Podświadomie wiedzą, że On nie uderzy, to nie w jego stylu. Mężczyzna zaś jest naiwny, nie specjalnie się przejmuje fizycznym upodleniem, w końcu wszystko można wytrzymać, jednak największe cierpienie dostarcza sam fakt, że Ona bije. Być może tak naprawdę wcale mnie nie kocha? Być może powinienem się wyprowadzić? Być może nie spełniam jej oczekiwań?

Jest jeszcze jedna ważna sprawa, której kobiety nie rozumieją. One nie przepraszają, za to, że biją. Nie. Istnieje wytłumaczenie tej sytuacji - najczęściej mężczyźni zostają pobici w dniach, kiedy kobieta ma okres. To się potwierdza w prowadzonych badaniach. Bywa, że kobieta, morderczyni własnego męża, otrzymuje niższy wyrok za morderstwo, kiedy udowodni się, że właśnie miała okres, że to wcale nie był przypadek, Ona miała okres. Prawo to nie jest stosowane w naszym kraju.

Koledzy. Nie pozwalajcie, aby kobieta Was biła. Wcale nie jesteście gorsi, nie jesteście słabsi. Waszą słabością jest miłość, którą jej okazujecie. Nie myślcie jednak, że Ona nie kocha. Kocha, na pewno, tylko ma złe dni, które powinniście kontrolować razem z nią.

Nie bądźcie bezsilni. Kobieta musi zrozumieć, że powinna kontrolować swoje emocje.

Matka zaplanowała utopienie 4-letniego Michałka?

Zabójstwo 4-letniego Michała, którego ciało wyłowiono z Wisły w sobotę planowane było od kilku miesięcy, a matka chłopca kierowała przebiegiem zbrodni, którą wykonali konkubent i jego przyjaciel - to wstępne ustalenia prokuratury
To wstępne ustalenia prokuratury. Całej trójce grozi dożywocie.

Zrobiliśmy to o tak: za ręce, nogi i na raz dwa trzy - tłumaczyli podejrzani mężczyźni wrzucając do Wisły worek z piaskiem podczas odbytej wczoraj rano wizji lokalnej z udziałem. 22-letni Robert K., przyjaciel matki chłopca, miał podczas wizji założony kapok. Jest pod specjalnym nadzorem, grozi bowiem, że popełni samobójstwo. Podczas wizji obaj wpadali w histerię, przerażeni własnym czynem.
- Wstrząsające. Niesłychana zbrodnia. Zrobili to jakby topili kocięta - mówił na zwołanej po południu konferencji prasowej prokurator Leszek Woźniak, szef prokuratury rejonowej Praga Północ w Warszawie. Wspólnie z policją zaapelował o pomoc do społeczeństwa. Pomoc ta jest niezbędna, gdyż potrzebne są kolejne dowody, aby materiał procesowy był pełny. Dlatego już wczoraj podjęto decyzję o ujawnieniu wizerunków obu podejrzanych mężczyzn, licząc na ujawnienie się kolejnych świadków.
Matka utopionego Michałka, Barbara S. została wczoraj zatrzymana po raz kolejny (wcześniej dwukrotnie po przesłuchaniu wypuszczano ją). Wciąż nie przyznaje się do winy. Teraz prokuratura jest jednak przekonana, że to matka kierowała zabójstwem.
- Materiał dowodowy wskazuje, że matka 4-latka miała w pełni kontrolowany kontakt ze sprawcami - rozmawiała z nimi przez telefon komórkowy. W każdej chwili mogła przerwać to przestępstwo - mówił prokurator Woźniak. - Mamy do czynienia z klasycznym sprawstwem kierowniczym. Już dzisiaj przedstawimy kobiecie zarzut współudziału w zabójstwie, według nas planowanego wspólnie od listopada, i wystąpimy do sądu o areszt.
Podczas wczorajszej internetowej konferencji minister sprawiedliwości Lech Kaczyński powiedział, że zamordowanie Michałka może być "zaczynem do powrotu dyskusji o karze śmierci".
24-01-2001 18:10
Za dziennikiem „Gazeta Wyborcza” z dn. 25.01.2001 r.

Zarzut zabójstwa postawiono kobiecie, która wyrzuciła dziecko

Zarzut zabójstwa 14-miesięcznej dziewczynki postawiła wrocławska prokuratura 26-letniej matce dziecka - Katarzynie H., która wyrzuciła je z okna piątego piętra budynku we Wrocławiu.
0x01 graphic

Do tragedii doszło dwa dni temu. 26-letnia wrocławianka podczas odwiedzin u swoich rodziców, którzy wychowywali jej córkę, wyrzuciła dziecko przez okno. Następnie sama wyskoczyła na ulicę. Pogotowie oraz policję wezwała babcia dziewczynki, gdy zorientowała się, co się stało z wnuczką.

Kobieta przeżyła i oprócz potłuczeń nic się jej nie stało. Natomiast dziewczynka z licznymi obrażeniami trafiła do szpitala. Została poddana operacji, jednak nie udało się zatamować krwotoku wewnętrznego i dziecko zmarło.

"Wstępnie postawiliśmy Katarzynie H. zarzut zabójstwa. Kobieta zostanie jednak poddana badaniom psychiatrycznym. I to biegli zdecydują, czy w momencie tego dramatycznego czynu była poczytalna" - powiedział PAP w piątek rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, Leszek Karpina. Dodał, że kobieta była już przesłuchiwana, ale jej wyjaśniania są bardzo niejasne. Jak się dowiedział PAP nieoficjalnie, kobieta cierpiała prawdopodobnie na depresję.

"W swojej praktyce prokuratorskiej miałem do czynienia z kilkoma tego typu przypadkami. Niemal zawsze matki nie tylko nie potrafiły w logiczny sposób wytłumaczyć swojego postępowania, ale jeszcze opowiadały o głosach, które nakazywały im postąpić tak, a nie inaczej" - powiedział Karpina. Dodał, że wydarzyła się straszna tragedia, której żadne logiczne wyjaśnianie nie jest w stanie wytłumaczyć.

Katarzynie H., o ile biegli nie orzekną jej niepoczytalności, grozi za zabójstwo od 8 lat więzienia do dożywocia.

Uczennice gimnazjum pobiły swoją koleżankę

Sobota, 19 stycznia 2002r.

Cztery uczennice Gimnazjum nr 25 w Gdańsku Wrzeszczu na boisku szkolnym do nieprzytomności pobiły swoją koleżankę. Przewróciły ją, gdy wychodziła ze szkoły. Kopały ją po głowie, po plecach. Szarpały za warkocze. Bitej nikt nie pomógł. Na chwilę straciła przytomność. Trafiła do s- Pan Bóg jednako kocha wszystkich ludzi - mówi pani Ewa, mama Ani. - Nie rozumiem, skąd u dzieci tyle podłości? One mogły zabić moją córkę! Ania we wrześniu przyszła do II klasy gimnazjum w Gdańsku Wrzeszczu. Szczupła, wysoka, ładna dziewczynka z długim, czarnym warkoczem. Nie uczęszczała na religię - jest baptystką. Na początku listopada, podczas lekcji historii poświęconej ruchom religijnym, powiedziała, że protestanci też są chrześcijanami. I się zaczęło.

- Myślę, że one już mnie wcześniej nie lubiły - cicho szepcze Hania. - Byłam nowa, może mi zazdrościły. Powiedziały, że jak się uprą, to każdego z klasy wykurzą... One, czyli Magda, Ola, Paulina. Koleżanki z klasy. Groziły pobiciem. Do pleców Hani przyczepiły podpaskę z napisem ,k...". Obiecały, że obetną lub podpalą jej długie włosy. Z szyi dziewczyny usiłowały zerwać krzyżyk, krzycząc ,Odejdź precz, szatanie!". Ania milczała. Nie chciała denerwować chorej mamy. - To był błąd - twierdzi dzisiaj. W ostatni poniedziałek podeszła do Ani obca dziewczyna. - Nie pokazuj się w szkole - ostrzegła. - Jutro cię pobiją. Ania poskarżyła się pani pedagog. Usłyszała, że powinna bez obaw przyjść na lekcje. Kiedy po rozmowie z pedagogiem opuszczała szkołę, drogę zastąpiły jej cztery dziewczyny. Jedna z nich miała twarz zamaskowaną szalikiem.

Zaczął się koszmar. Szkolne boisko, w grupkach uczniowie. Ręce w kieszeniach, niektórzy patrzyli obojętnie, inni dopingowali dziewczyny, które rzuciły Anię na ziemię. Kopały ją metodycznie, po głowie, po plecach. Szarpały za dwa ciasno splecione warkocze. Ania krzyczała: - Ratunku! Nikt nie pomógł. Straciła na chwilę przytomność. Ocknęła się, próbowała uciekać. Wbiegła do pobliskiego sklepiku, gdzie zakupy robiły nauczycielki ze szkoły. Dom, pogotowie, szpital. Następnego dnia nauczyciele długo rozmawiali z dziećmi o Ani. Niektóre milczały wstrząśnięte, inne miały łzy w oczach. - Ania nie żyje! - roześmiała się jedna z oprawczyń. Za dręczenie Ani i brak reakcji na boisku, 42 uczniów szkoły za karę nie weźmie udziału w dyskotece. Imiona uczennic zostały zmienione

Zareagujemu bardzo ostro
Mówi Anna Mrotek, dyrektor Gimnazjum nr 25 w Gdańsku:
- Gdyby Ania opowiedziała nam o zachowaniu koleżanek, zareagowalibyśmy błyskawicznie. Zła nie może chronić milczenie! W naszej szkole uczy się 600 uczniów, część pochodzi z rodzin niewydolnych wychowawczo. Uczy się u nas więcej dzieci innych wyznań, które nie mają problemów z rówieśnikami. Tu religia była pretekstem. Najbardziej boli mnie znieczulica... Zareagujemy bardzo ostro, postaramy się napiętnować agresywną mniejszość. Podczas zajęć w klasach podejmiemy działania w celu obniżenia agresji.

Sygnał dla rodziców
Mówi ks. Witold Bock, sekretarz prasowy metropolity gdańskiego:
- To, co się stało, jest koszmarem i stanowi poważny sygnał dla rodziców i całego społeczeństwa. To nie chodzi o religię, wyznanie. Dziecko skumulowało agresję rówieśników, bo było inne. Gdyby było rude, mogłoby również stać się ofiarą agresywnych rówieśników. Łatwo oceniać z daleka Holocaust czy Bin Ladena, trudniej zauważyć to, co dzieje się obok nas. Rodzice dzieci, które dręczyły tę dziewczynkę i które to aprobowały powinni jak najszybciej zacząć poważnie na ten temat rozmawiać. Muszą też zastanowić się nad sobą. Absolutnie nie wolno pozwolić, by dochodziło do tak porażających dramatów.

Pod nadzór kuratora
Mówi nadkom. Waldemar Sopek, z-ca komendanta Komisariatu III w Gdańsku:
- Udało się nam ustalić sprawczynie pobicia dzięki dobrej współpracy z pedagogiem szkolnym. To szkoła zawiadomiła nas o napaści na jedną z uczennic. Okazało się, że Anię pobiły na zlecenie koleżanek z klasy uczennice innych klas tej samej szkoły. Sprawą zajmie się sąd rodzinny, prawdopodobnie sprawczynie trafią pod nadzór kuratora. Warto dodać, że jedna z podejrzewanych dziewcząt już znajduje się pod takim nadzorem, za popełniane wcześniej wykroczenia.

zpitala.

30.05.2000 r. 
Morderczynie-dziewczynki z Hiszpanii

Dwie dziewczynki - w wieku 16 i 17 lat - zamordowały koleżankę, jak to same powiedziały: "dla przeżycia czegoś nowego i zdobycia rozgłosu"... Hiszpania do niedawna była krajem, gdzie normy katolickiej etyki można było dosłownie doświadczyć "na ulicy". Wystarczyło, widać, kilka lat rządów socjalistów i import z ZSRE (UE) mody na rozwiązłość moralną, by to sie całkowicie zmieniło. Czy nadal chcemy przyjąć te "normy moralne" wydumanych przez chorych psychicznie spadkobierców jakobinów i masonów, sprawujących dziś "rządy dusz" w ZSRE?
My się pytamy: czy w Hiszpanii jest kara śmierci? Czy może jest raczej permisywne prawo - i "społeczne przyzwolenie" na "alternatywne zachowania" moralne?

Matka oskarżona o zabójstwo dwuletniej córki

Mieszkanka Grójca (woj. mazowieckie) została oskarżona o podanie swej dwuletniej córce środków przeciwlękowych i nasennych oraz zadzierzgnięcie na jej szyi paska od szlafroka, co doprowadziło do zgonu dziecka. Oprócz Doroty B. - 28-letniej matki Natalii, oskarżonymi w sprawie są: jej 26-letni konkubent i jej matka. Prokuratura Rejonowa w Grójcu zarzuca im wspólne utrudnianie śledztwa. Według oskarżyciela, oboje pomagali Dorocie B. uniknąć odpowiedzialności karnej zacierając ślady zabójstwa, próbując ukryć zwłoki. Natalia M. zmarła w nocy z 9 na 10 stycznia tego roku. 11 stycznia jej konkubent, Dariusz W. powiadomił o zdarzeniu grójecką policję. Z opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej wynika, że przyczyną zgonu dziewczynki było ostre zatrucie Diazepamem i Temazepamem - lekami o działaniu uspokajającym, przeciwlękowym i nasennym. Dorota B. przyznała się do zarzucanego jej czynu. Jako powód zabójstwa podała silny atak depresji, zniechęcenie i brak perspektyw życiowych. W śledztwie mówiła, że podjęła decyzję o zabiciu córki i popełnieniu samobójstwa. Podała dziecku około dziesięciu pigułek leku przeciwdepresyjnego i sama zażyła pozostałą część tabletek. Potem zacisnęła na szyi Natalii pasek od szlafroka i ściskała do momentu, gdy dziecko przestało dawać znaki życia. Następnie Dorota B. usiłowała w łazience podciąć sobie żyły w nadgarstkach, a gdy próba samobójstwa nie powiodła się - postanowiła powiesić się. Straciła jednak przytomność. Potem kolejnych usiłowań samobójczych już nie podejmowała. Najpierw powiadomiła o wszystkim swego towarzysza, a potem twierdziła, że to on i jej matka nakłonili ją do niezgłaszania zdarzenia policji i ukrycia zwłok dziecka.

Konkubent nie przyznał się do zarzutów. Jego wyjaśnienia są podobne do tych, które składała matka dziecka, ale twierdzi on, że inicjatywa ukrycia zwłok nie pochodzi od niego, lecz od matki oskarżonej. W tym celu oskarżeni próbowali dostać się do rodzinnych grobowców, lecz im się to nie udało. Nie mogli też zdobyć trumny. Dorota B. proponowała, aby zakopać dziecko w ogródku na posesji matki w Mogielnicy. Wtedy konkubent zgłosił to zdarzenie policji. Matka oskarżonej przyznała się do zarzucanego czynu, ale pomysłem ukrycia zwłok obarczyła konkubenta córki.

Autor: Gazeta Starachowicka  Opublikowano: dnia 2001-08-21 11:43:00

"Zabiłam syna" - powiedziała matce

Ośmioletni chłopczyk zginął na miejscu od uderzenia siekierką zadanego przez kobietę, która wydała go na świat.
Takiej tragedii dawno w Starachowicach nie było. W poniedziałek (20 sierpnia br.) rano 30-letnia kobieta zamordowała swego 8-letniego syna. Dramat wydarzył się w jednym z bloków przy ulicy Mrozowskiego. Śmierć dziecka wstrząsnęła całym miastem. Ludzie zastanawiają się jak matka mogła popełnić tak straszliwą zbrodnię.
Joanna i Wiesław M. od czterech lat mieszkali przy ulicy Mrozowskiego. Mieli jednego syna- 8-letniego Marcina, który we wrześniu miał rozpocząć naukę w drugiej klasie podstawówki. Niestety nie dane mu było zasiąść w szklonej ławie jako drugoklasista. Jego życie zostało brutalnie przerwane przez najbliższą osobę, która zamiast chronić swe dziecko- odebrała mu to co najcenniejsze- życie.

Dziewczęcy rozbój
Gazeta Współczesna z 21.09.2001r. - J.Birycka

W środę, na podstawie informacji operacyjnej z Czeremchy została zatrzymana 19-letnia Elżbieta O. Podejrzewana o dokonanie rozboju na 15-latce. Do zdarzenia doszło 22 sierpnia w lokalu "Galant" w Czeremsze.

Około godz. 21 sześć młodych dziewcząt w wieku od 16 do 20 lat dokonało rozboju na 15-letniej Annie G. z Białegostoku. Wśród podejrzewanych, oprócz mieszkanek Czeremchy były również dwie siostry z Bielska Podlaskiego. Podejrzewane miały znęcać się nad dziewczyną w toalecie. Według policji, najpierw biły ją po twarzy i wykręcały do tyłu ręce. Później polewały ją piwem i wodą, usiłowały też włożyć jej głowę do sedesu. Sprawczynie skradły ofierze zegarek, kolczyki, bransoletkę oraz ozdobny łańcuszek od spodni o łącznej wartości 178 zł. Poszkodowana jednak nie zgłosiła tego faktu na policję. W dniu, kiedy uzyskano informację operacyjną, funkcjonariusze zatrzymali jedną z podejrzewanych, którą okazała się 19-letnia mieszkanka Czeremchy. Obecnie dziewczyna jest przesłuchiwana. Zostanie jej przedstawiony zarzut udziału w rozwoju. Policja ustaliła również personalia osób, które brały udział w tym zdarzeniu - powiedział nadkom. Mirosław Augustyniak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce

Agresywne nastolatki
Gazeta Współczesna z 23.10.2001r. - A

Hajnowscy policjanci zatrzymali dwie nastoletnie dziewczyny, które napadły na młodą kobietę. Do zdarzenia doszło w niedzielę po godzinie 18 przy ulicy Piłsudskiego w Hajnówce.

17-letnia Aneta D. i 16-letnia Małgorzata S. napadły na młodą kobietę. Zaczęły ją bić po twarzy, ciągnąć za włosy i kopać. Zabrały napadniętej srebrną biżuterię - łańcuszek, kolczyki, bransoletki oraz zegarek i torebkę z kosmetykami i pieniędzmi. Ściągnęły z niej również żakiet damski. Poszkodowana oszacowała straty na 500 zł. Doznała ogólnych obrażeń ciała. Kobieta natychmiast po zdarzeniu telefonicznie powiadomiła policję. Funkcjonariusze zatrzymali dwie agresywne nastolatki i odzyskali skradzione przedmioty. Zatrzymane były pijane, starsza miała we krwi 2,3 promila alkoholu, młodsza - 1,6. Obie są dobrze znane hajnowskiej policji, gdyż były już wcześniej notowane.

Nieletnie rozbójniczki
Gazeta Współczesna z 20.09.2002r. - J.Birycka

Zarzut rozboju przedstawiono dwóm siedemnastolatkom, które napadły w środę wieczorem na wracającą z pracy kobietę. Obydwie sprawczynie są wychowankami Ośrodka Wychowawczego w Krakowie, z którego uciekły tydzień temu.

Do zdarzenia doszło około godz. 20.10 na ul. Batorego w Hajnówce. 17-letnia Marta S. I jej rówieśniczka Olga Ł. Podbiegły z tyłu do wracającej z pracy 45-letniej Haliny S., po czym zasłaniając jej usta ręką zaczęły wyrywać przewieszoną przez ramię torebkę. Po krótkiej szamotaninie napastniczki skradły kobiecie wraz z torbą znajdujące się wewnątrz dokumenty, 170 zł oraz kartę bankomatową i uciekły w kierunku centrum miasta. Halina S. Po dotarciu do położonego nieopodal bloku, w którym mieszka, natychmiast zadzwoniła na policję. Wysłany patrol zatrzymał w okolicach ul.3 Maja dwie nastolatki, które jak się okazało były pijane. Jedna z nich przy użyciu skradzionej karty usiłowała wcześniej pobrać pieniądze w bankomacie - powiedział podinsp. Mikołaj Szarejko, zastępca naczelnika sekcji kryminalnej KPP w Hajnówce. Marta S. i Olga Ł. (mieszkanka Siedlec) przebywają w Policyjnej Izbie Zatrzymań. Hajnowska policja zamierza wystąpić o środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu wobec obu zatrzymanych. Marta S. była wielokrotnie notowana przez policję, m.in. za kradzieże z włamaniami. W ostatnim czasie wspólnie z Agnieszką Ś. wybiła 11 szyb w jednym z hajnowskich przedszkoli, a także uczestniczyła w kradzieży telefonów komórkowych z komisu przy ul. Ks. Wierobieja.

Matka utopiła swoje dzieci?

26.03.2003

Policja zatrzymała matkę podejrzewaną o utopienie trójki swoich dzieci w rzece Biała w miejscowości Gromnik (pow. tarnowski, Małopolska) - poinformował rzecznik małopolskiej policji podinspektor Dariusz Nowak.
- Pies policyjny odnalazł 32-letnią matkę trójki utopionych dzieci. Ukrywała się ona w krzakach nad rzeką - powiedział Nowak.
Zdaniem policji prawdopodobnie kobieta wepchnęła swoje dzieci do rwącej rzeki. Zdarzenie to widzieli świadkowie. - Kobieta zostanie przesłuchana, aby ustalić dlaczego i w jaki sposób doszło do tragedii - dodał.
Policję i strażaków zaalarmował w środę rano mieszkaniec Gromnika, który zobaczył płynące rzeką ciało. Według policji, 5-letni Łukasz był już martwy, kiedy wydobyto go z rzeki, 6-letnia Justyna zmarła mimo reanimacji. Odnaleziono także zwłoki 7-letniej Joanny.
Reporter RMF dotarł do świadka, który widział, jak kobieta wpycha swoje dzieci do rzeki. Mężczyzna usłyszał krzyki i pobiegł nad rzekę. Niestety nie zdążył. Na jego oczach woda porwała ostatnie dziecko. - Za daleko byłem. Niektórzy proszą o dzieci Boga... Moim zdaniem była niespełna rozumu - mówi zbulwersowany mężczyzna.
Jej sąsiedzi mówią, że przyczyną dramatu mogła być fatalna sytuacja materialna rodziny. Zarówno kobieta, jak i jej mąż niedawno stracili pracę.
Według nieoficjalnych informacji kobieta ma jeszcze dwójkę dzieci. Najstarszy, 12-letni syn pozostał w domu, 2-miesięczne niemowlę przebywa w domu dziecka.

W dniu 07.01.2003 roku funkcjonariusze Komisariatu Policji Warszawa Bielany w mieszkaniu przy ul. Magiera w Warszawie dokonali zatrzymania Justyny Ż. lat 45, mieszkanki Bielan. W/w jest podejrzana o dokonanie szeregu kradzieży mieszkaniowych oraz napadów rabunkowych na terenie Gminy Warszawa Bielany.
       W toku pracy operacyjnej Justyna Ż. została wytypowana jako sprawczyni 8 kradzieży mieszkaniowych oraz dwóch napadów rabunkowych. Została rozpoznana przez osoby pokrzywdzone i jednoznacznie wskazana jako sprawca tych przestępstw.
       Dokonywała przestępstw "pod legendą" pracownika Fundacji Niemiecko-Polskie Pojednanie, pracownika opieki społecznej lub innej placówki społecznej. Następnie po wejściu do mieszkania mówiła, iż ma do wypłaty pieniądze w kwocie od 200 do 500 zł, lecz jest to uwarunkowane ilością zabranych przez osobę pokrzywdzoną pieniędzy. Następnie osoba ta wyjmowała schowane oszczędności, po czym je odkładała z powrotem. W tym momencie Justyna Ż. prosiła o szklankę wody lub wymyślała inny pretekst aby pozbyć się właścicielki mieszkania. Gdy pokrzywdzona opuszczała pokój dokonywała ich kradzieży oszczędności, po czym uciekała z mieszkania.
       W niektórych przypadkach w dokonywaniu kradzieży pomagała zatrzymanej druga n/n kobieta (rysopis wiek 40-50 lat, wzrost 175 cm, średniej budowy ciała, włosy koloru ciemnego - do chwili obecnej nie została zatrzymana). Druga kobieta dokonywała kradzieży pieniędzy w momencie, gdy Justyna Ż. Rozmawiała z pokrzywdzoną. 
W skrajnych przypadkach, gdy osoba pokrzywdzona zorientowała się, iż Justyna Ż. chce dokonać kradzieży, zatrzymana używała wobec swojej ofiary siły fizycznej, krępowała ją sznurkiem albo zamykała w łazience, gdzie następnie sprawczyni użyła gazu obezwładniającego.
        Justyna Ż. w dokonywaniu przestępstw wykorzystywała podeszły wiek osób pokrzywdzonych i ich ograniczony zmysł spostrzegawczości.
Łączna suma strat poniesionych przez osoby pokrzywdzone wynosi ponad 25.000 złotych.
        Podejrzana była w przeszłości wielokrotnie zatrzymywana w sprawach o kradzieże mieszkaniowe na terenie całej Warszawy, Koszalina i Bielska Białej, za co dwukrotnie odbywała wyroki sądowe.
Do chwili obecnej wobec w/w zastosowany był dozór policyjny za dokonanie kradzieży mieszkaniowej na terenie Śródmieścia, gdzie "poczęstowała" swoją ofiarę sokiem z zawartością dużej ilości środka nasennego.
        Zatrzymana jest osobą bezrobotną bez prawa do zasiłku nie pobierającą żadnych pieniędzy z instytucji państwowych, natomiast mieszkanie, w którym mieszka jest nowocześnie wyposażone. W trakcie czynności funkcjonariusze u zatrzymanej zabezpieczyli pieniądze w kwocie 2800 zł.

Bibliografia

Rocznik statystyczny Rzeczpospolitej Polskiej ,1998 ,Główny Urząd Statystyczny, Warszawa.

Atlas przestępczości w Polsce cz. 2, Instytut Wymiaru Sprawiedliwości, Oficyna Naukowa, Warszawa 1999.

J. Błachut, Kobiety recydywistki w świetle badań kryminologiicznych , Osssolineum,. Wrocław 1981.

M. Fuszara, Rodzina w sądzie, Warszawa 1994.

D. Gajdus. Kobiety zabójczynie oraz kobiety sprawczynie przestępstw przeciwko życiu. Praca magisterska przygotowana pod kierunkiem prof. L. Falandysza.

C.Longrigg, Kobiety na czele mafii, Warszawa: Philip Wilson, 2002,

J. Niedoworok, Matki więźniarki i ich dzieci w zakładach penitencjarnych. Zagadnenia podstawowe. Wrocław 1988. ,

Przestępczość oraz wyniki pracy policji. Rozszerzony roczny biuletyn statystyczny za rok 1996, nr. 146,

http://free.ngo.pl/temida/eleonora3.htm,

http://www.hajnowka.kpp.gov.pl/aktualnosci/art44.html,

http://arch.rp.pl/a/rz/1998/11/19981123/199811230043.html,

http://www.upr.org.pl/kara_smierci/mord.html#2003,

Szukasz gotowej pracy ?

To pewna droga do poważnych kłopotów.

Plagiat jest przestępstwem !

Nie ryzykuj ! Nie warto !

Powierz swoje sprawy profesjonalistom.

0x01 graphic



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
praca-magisterska-wa-c-7459, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-7525, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-7468, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-7499, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-7474, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-7486, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-7565, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-7520, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-8169, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-7507, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-7446, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-7839, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-8167, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-7894, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-7476, Dokumenty(2)

więcej podobnych podstron