inflacja (20 str), Finanse


Inflacja - proces ekonomiczny polegający na zwiększaniu ilości pieniądza w obiegu w stopniu większym od wzrostu masy towarowej; przejawia się we wzroście cen.

Deflacja - zmniejszenie ilości pieniędzy w obiegu, które prowadzi do powstania nadwyżki globalnej podaży nad popytem; powoduje spadek cen

Rewaluacja - urzędowe podniesienie wartości pieniądza danego kraju.

Dewaluacja - urzędowe ustanowienie niższej wartości pieniądza danego kraju.

Stopa inflacji, miernik intensywności procesu inflacji wyrażający w procentach tempo wzrostu ogólnego poziomu cen w badanym okresie w stosunku do okresu przyjętego za podstawę. Wobec mnogości dóbr i usług składających się na produkt społeczny i braku możliwości uwzględnienia ich wszystkich w obliczeniach (z uwagi na pracochłonność), stopę inflacji oblicza się biorąc pod uwagę te z nich, które mają istotny udział w wartości rocznego produktu społecznego.

Deflacja a inflacja

W warunkach gospodarki rynkowej niezwykle rzadko spotykamy się z sytuacją, gdy ceny utrzymują się na stałym poziomie. Ulegają one wahaniom. Z tym zjawiskiem wiążą się dwa pojęcia:

Deflacja to spadek poziomu cen w gospodarce, w danym okresie czasu, połączony ze wzrostem wartości pieniądza.

Z kolei inflacja to wzrost poziomu cen w gospodarce, w danym okresie czasu, połączony ze spadkiem wartości pieniądza.

Przyczyny inflacji

Na inflację mają wpływ następujące czynniki:
- niezrównoważony
budżet państwa (deficyt budżetowy) - państwo wydaje za dużo pieniędzy i musi część z nich pożyczyć np. poprzez emisję obligacji,
- nadmierna emisja pieniądza. W przeszłości często zdarzały się sytuacje gdy państwo dodrukowywało pieniądze, które pozwalały pokryć
wydatki budżetowe, ale miały zgubny wpływ na poziom inflacji (pieniądz ten był bez pokrycia w towarach),
- znaczny wzrost
cen surowców energetycznych, np. cen ropy naftowej powoduję wzrost kosztów w wielu gałęziach gospodarki, a przez to wzrost inflacji,
- nadmierny wzrost poziomu
płac, dochodzi wtedy do zbyt dużej podaży pieniądza na rynku - wzrost płac jest szczególnie niebezpieczny gdy nie występuje wystarczający wzrost wydajności pracy,
-
przeinwestowanie gospodarki,
-
monopolizacja gospodarki - gdy nie ma konkurentów, nie ma presji na spadek cen (konkurencja wymusza spadek cen i wzrost jakości towarów)
- wysokie obciążenia
podatkowe, które powodują wzrost kosztów, a w konsekwencji i cen.

Polityka antyinflacyjna

Wysoka inflacja jest zjawiskiem niepożądanym, więc państwo (często) stara się prowadzić tzw. politykę antyinflacyjną, której celem jest zmniejszenie inflacji. W zasadzie powinna ona dążyć do zdrowego ekonomicznie kształtowania się czynników powodujących inflację (przedstawionych powyżej), a w szczególności do:

Inflacja w Polsce

Inflacja jest zjawiskiem normalnie występującym w gospodarce, które bardzo trudno jest zlikwidować. W zasadzie wszystko jest w porządku gdy kształtuje się ona na poziomie 1%-3%. Wyższy poziom inflacji utrudnia rozwój gospodarczy m. in. poprzez wysokie oprocentowanie kredytu.

W Polsce na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat mieliśmy doczynienia z różnym poziomem inflacji. W latach osiemdziesiątych występowała kilkunasto procentowa inflacja, a na początku lat dziewięćdziesiątych, po rezygnacji z niewydolnego systemy socjalistycznego i "regulacji" gospodarki, mieliśmy doczynienia z hiperinflacją. Hiperinflacja bardzo często występuje przy przemianie ustrojowej, ponieważ konieczne jest urealnienie sztucznie zaniżonych, nie odpowiadających rzeczywistości (także jakościowej) cen towarów. Możemy jednak powiedzieć, że plan Balcerowicza i w zasadzie poprawna polityka gospodarcza kolejnych rządów pozwoliła na systematyczne zmniejszanie inflacji, przy wysokim poziomie wzrostu PKB.

Inflacja na świecie

Na Zachodzie, a zwłaszcza w USA, zarówno politycy jak i ekonomiści bacznie przyglądają się inflacji. Szczególnie działania FED-u (Zarząd Rezerw Federalnych, amerykański odpowiednik NBP) mają na celu monitorowanie i niedopuszczenie do zbyt wysokiego wzrostu poziomu inflacji, nawet kosztem spowolnienia wzrostu PKB.
Głównym instrumentem tej polityki są
stopy procentowe, dlatego też co kilka tygodni jesteśmy świadkami ożywionej dyskusji o nich, zwłaszcza przed każdym zbliżającym się posiedzeniem FED-u. Poziom stóp procentowych , zarówno w Polsce jak i w USA, jest czynnikiem determinującym rynki kapitałowe i każdy inwestor powinien zwracać na nie uwagę (wysokie stopy procentowe powodują wzrost oprocentowania depozytów bankowych i obligacji, więc zmniejszają atrakcyjność inwestycji w akcje).

Inflacja

Stopa inflacji w Polsce (w %)

miesiąc

1997

1998

1999

2000

2001

styczeń

2,9

3,1

1,5

1,8

0,8

luty

1,1

1,7

0,6

0,9

0,1

marzec

0,8

0,6

1,0

0,9

0,5

kwiecień

1,0

0,7

0,8

0,4

0,8

maj

0,6

0,4

0,7

0,7

1,1

czerwiec

1,5

0,4

0,2

0,8

-0,1

lipiec

- 0,2

- 0,4

- 0,3

0,7

-0,3

sierpień

0,1

- 0,6

0,6

- 0,3

-0,3

wrzesień

1,4

0,8

1,1

1,0

0,3

październik

1,1

0,6

1,4

0,8

listopad

1,2

0,5

0,9

0,4

grudzień

1,0

0,4

0,9

0,2

inflacja roczna

13,2

8,6

9,8

8,5

Źródło GUS

Granica strachu

Malejący eksport przybliżył groźbę kryzysu walutowego

Ten rok miał być dla polskiej gospodarki wyraźnie lepszy. Ale czy będzie? Inflacja trzyma się krzepko, bezrobocie ostro rośnie, a deficyt w bieżącym bilansie płatniczym państwa, w stosunku do produktu krajowego brutto, przekroczył międzynarodowe normy przyzwoitości. Z tego powodu pesymiści po raz kolejny ostrzegają przed widmem krachu walutowego.

PAWEŁ TARNOWSKI

Gwałtowna dewaluacja złotego, nawet rzędu 20 proc., staje się coraz bardziej prawdopodobna. Co gorsza, wiele wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach zagrożenie kryzysem będzie się jeszcze zwiększać. Stąpamy po kruchym lodzie, który nie musi, ale może się załamać.

Nasze prawdziwe kłopoty z utrzymaniem we względnej równowadze bilansu płatniczego państwa zaczęły się w 1997 r. Wówczas deficyt w obrotach bieżących skoczył do 3 proc. PKB i od tego czasu nieustannie wzrastał, aż do poziomu 8-8,1 proc. obecnie. Eksperci Międzynarodowego Funduszu Walutowego utrzymują, że po pokonaniu granicy 6 proc. groźba załamania finansowego jest już bardzo realna, aczkolwiek kierowanie się wyłącznie tym wskaźnikiem może być zwodnicze. Równie ważna, mówi prof. Stanisław Gomułka, doradca wicepremiera Balcerowicza, jest relacja krótkoterminowego (do roku) zagranicznego zadłużenia przedsiębiorstw, banków i rządu do rezerw walutowych kraju. Obecnie można ją szacować na około 60 proc. i choć szybko rośnie, to jeszcze pozostaje na bezpiecznym poziomie.

Wysokie rezerwy walutowe Polski (blisko 26 mld dolarów) sprawiają, że w krótkiej perspektywie obecny deficyt, który pod koniec roku może wzrosnąć nawet do 9 proc. PKB, nadal będzie do strawienia dla zagranicznych inwestorów i nie spowoduje ucieczki obcego kapitału. Jeśli jednak, ostrzega Stanisław Gomułka, krótkoterminowe zadłużenie kraju zbliży się do poziomu rezerw walutowych, to ocena stabilności polskiej gospodarki dramatycznie się pogorszy. Na razie jest jeszcze trochę czasu, by przeciwdziałać kryzysowi. Ale coraz mniej.

Powody rosnących kłopotów z utrzymaniem równowagi w bilansie płatniczym państwa od lat są te same. Polska oferta eksportowa jest nie dość nowoczesna i mało konkurencyjna, potrzeby importowe związane z przebudową gospodarki ogromne, a możliwości łatania dziury w oficjalnym handlu coraz bardziej ograniczone. O ile jeszcze dwa lata temu dochody z tzw. handlu przygranicznego pokryły blisko 44 proc. deficytu, jaki powstał w oficjalnym handlu towarowym, to w 1999 r. było to już tylko 25 proc. W 1999 r. trzykrotnie powiększyło się też ujemne saldo w płatnościach za usługi, a bezpośrednie inwestycje zagraniczne zmalały. Przy coraz wyższych kosztach produkcji w Polsce i stopniowym wyrównywaniu się cen w kraju i za granicą (także wschodnią) nieformalny handel najprawdopodobniej nadal będzie się kurczył. W tym roku do zatkania dziury posłużą więc przede wszystkim wysokie dochody z prywatyzacji majątku narodowego. Ambitne plany sprzedaży największych przedsiębiorstw sektora naftowego, ubezpieczeniowego, telekomunikacji, przemysłu surowcowego i energetycznego, w czym z pewnością weźmie udział obcy kapitał, gwarantują państwu znaczne wpływy. Ale co będzie za rok i dwa lata, kiedy najwyższa fala prywatyzacji już się przetoczy?

Komu szkodzi inflacja

Inflacja ma skutki redystrybucyjne. Tracą na niej ci, którzy przez długi czas przechowują znaczne kwoty w gotówce. Zyskuje publiczny emitent, czyli wszyscy obywatele. To jakby jeden z podatków pośrednich. Inflacja jako podatek ma poważne zalety. Nie ma problemów ze ściągalnością; podatek inflacyjny jest płacony bezwiednie. Płacą go ci, którzy mogą, bo mają gotówkę. Z innymi podatkami, zwłaszcza majątkowymi bywa gorzej. Ponadto inflacja to erozja niektórych należności gotówkowych, o ile nie ma zastosowania kar umownych, odsetek ustawowych ani rewaloryzacji. Tka erozja może być pożyteczna, jeżeli dotyczy trudno ściągalnych zaszłości, zwłaszcza problematycznych. Jest wtedy powszechnym, częściowym oddłużeniem.

Jeżeli to pominąć, poziom inflacji sam przez się jest bez znaczenia dla większości. Mnie jest wszystko jedno, czy w przyszłym roku będę miał dochody nominalne 120, oszczędność bądź zadłużenie 120, a mój koszyk będzie kosztować 120 (wariant wyższej inflacji) czy dochody 105, oszczędności bądź zadłużenie 105 przy koszcie koszyka 105 (wariant niższej inflacji). Natomiast jak prawie każdemu statystycznemu Kowalskiemu, zależy mi na wzroście dochodów realnych. Widać tu kontrast z postawą władz, dla których duszenie inflacji wydaje się być bardzo ważne.
W połowie lat 80. inflacja w Polsce była spora, ale nikt specjalnie nie narzekał, chociaż wtedy było mniej wyłączeń do zasady nominalizmu. Później (ale dopiero po wygaszeniu olbrzymim kosztem hiperinflacji zafundowanej nam w 1989 r), nastąpiły lata intensywnej propagandy antyinflacyjnej w stylu znanym z reklam. Styl ten polega na powtarzaniu czegoś tak długo, aż ludzie nauczą się. Jeden autorytet za drugim powtarza tezę bez uzasadnienia. Po jakimś czasie nawet nie muszą powtarzać, bo teza już tkwi w pamięci jako oczywista.

Inflacja socjalistyczna - braki i niedobory rynkowe w sytuacji cen ustalanych lub przynajmniej regulowanych przez państwo- przeszkadzała wszystkim oprócz uprzywilejowanych, których te braki nie dotyczyły. Taka inflacja miała negatywny wpływ na jakość życia obywateli. Szkodziła także procesom gospodarczym.

Inflację współczesną sprowadza się do wzrostu indeksu cen towarów i usług, np. konsumpcyjnych. Beneficjentem netto podatku inflacyjnego jest państwo, a płatnikiem netto - gospodarka i społeczeństwo. Jeżeli państwo osiągnie mniejszy dochód z podatku inflacyjnego, będzie mieć mniej środków na realizację swoich celów. Dlatego szkoda, że od tego podatku jest tyle wyłączeń ulg - np. dodatnie realne oprocentowanie wielu form oszczędności.

Inflacja, jak każdy podatek, powoduje zmniejszenie opłacalności działalności gospodarczej. Jeżeli jest nadmiernie wysoka, jak każdy zbyt wysoki podatek, może szkodzić procesom gospodarczym. Wysokie podatki powodują poszerzenie szarej strefy gospodarczej (działalności nie objętej ewidencją podatkową lub wręcz nielegalnej). Natomiast nadmierna inflacja powoduje poszerzenie czarnego rynku (dolaryzację, wymianę "towar za towar").

Stawiam tezę, że procesom rzeczowym, we współczesnej gospodarce polskiej wcale nie zaszkodziłaby inflacja nawet 20 proc w skali kraju. Traktowanie ograniczania inflacji jako celu, na który warto przeznaczać znaczne nakłady, jest marnowaniem publicznych środków. Zilustruję to analogią.

W domu zimno. Coś trzeba zrobić. Są różne sposoby ogrzewania. Każdy sposób ma inne zalety, wady i koszty. Dlatego są różne opinie, jaki należy zastosować. Warto mierzyć efekty ogrzewania; od tego są termometry. Nawet jeżeli dla wszystkich zainteresowanych skala Celsjusza jest wygodniejsza niż skala Fahrenheita, ktoś, traktujący zmianę skali jako cel wymagający równorzędnych nakładów co ogrzewanie, nie znalazłby posłuchu.

Natomiast ograniczenie inflacji - czyli wpływanie na ceny - państwa przeznaczają znaczne środki.od wielu dziesięcioleci prominentni ekonomiści lansują tezę, że ograniczanie inflacji jest równie ważne, jak wzrost gospodarczy. Zasłużeni w walce z inflacją hulają po bankach centralnych i rządach wielu ważnych państw. Marnują tam publiczne środki na stwarzanie pozorów: utrzymywanie nieprawidłowych kursów walutowych, pompowanie stóp procentowych.

Dzieje się tak dlatego, że utrzymanie wartości obiegowej jednostki pieniężnej jest utożsamiane z troską o wiarygodność państwa. A przecież o wiarygodności ekonomicznej państwa świadczy zrównoważenie bądź nadwyżka finansów publicznych i ich jawność. Jeżeli z przyczyn psychologicznych społeczeństwu zależy na tym, by inflacji nie było, można wprowadzić definicję jednostki pieniężnej opartą na wartości koszyka towarów. Ale wcześniej warto byłoby polikwidować asymetrie - przepisy prawa stanowiące, że płace i świadczenia mogą bądź nawet muszą rosnąć, a nie wolno ich zmniejszać w analogiczny sposób z tych samych powodów.

Marek Dryjański

Żródło: Business Forum 6'99 (178),

Stabilność cen

( Dział: Biznes, Cytra, 23 grudzień 2000 )

Stabilność cen to roczny wzrost cen powyżej 2 procent, mierzony indeksem cen konsumpcyjnych. Bank centralny realizuje to jako podstawowy cel polityki pieniężnej.

Inflacja (wzmożona większym przyrostem pieniądza niż przyrost produkcji) była charakterystyczna dla polskiej gospodarki w systemie socjalistycznym, pomimo centralizacji i odgórnego narzucania cen i płac. Na początku 1990 roku nastąpił proces przebudowy struktur cen, hamowanie inflacji. Przez ostatnie 5 miesięcy 1989 r. wzrost cen konsumpcyjnych w przeliczeniu rocznym wyniósł 3000%. Potem następowało szybkie obniżenie tempa inflacji (a także likwidacja niedoborów), jako skutek polityki S i L (stabilizacji makroekonomicznej i mikroekonomicznej liberalizacji). Tempo wzrostu zasobów pieniądza spadło z 526% w 1989r. do 166% w 1990r, a inflacja do 249%. Wzrost cen w 1991, 1992 i 1993r. wyniósł odpowiednio: 60,4%, 44,3%, 37,6%. Polska najbardziej skutecznie likwidowała zastaną inflację w porównaniu z innymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej (krańcowym przypadkiem była Rumunia, gdzie inflacja pod koniec 1993r. była 7,5 razy większa niż w 1990r.). W połowie maja 1995 roku wprowadzono mechanizm pełzającego pasma wahań kursu, kontrolowano podaż pieniądza, choć były problemy z niedostatecznym rozpoznaniem zmian popytu na pieniądz. W 1997r. inflacja przewyższała zakłady (13%), choć pod koniec roku spadła do 13,2%. W 1998r. w ujęciu globalnym inflacja spadła do 5,8%, w Polsce do 11,7%. Polska była 30 krajem (wśród 145) pod względem najwyższej inflacji. w 1999r. Po raz pierwszy jednocyfrowa: 7,3% w ujęciu średniorocznym (w świecie 5,2%, w Unii 1,3%). W połowie 2000r. nastąpiło formalne upłynnienie kursu złotego. Osiągnięcie oczekiwanego poziomu inflacji uniemożliwiły szoki podażowe. Restrykcyjna polityka pieniężna powoduje podwyżkę stóp procentowych (aby uniknąć niepewności w sektorze produkcji; skutkiem jest poziom kursu walutowego). Według Hanny Gronkiewicz-Waltz obniżka stóp procentowych możliwa jest najwcześniej w drugim kwartale 2001 r. Stopy procentowe ustalane są przez Radę Polityki Pieniężnej. W sierpniu zostały podniesione o 1,5%. Obecnie stopa kredytu lombardowego wynosi 23%, stopa redyskontowa 21,5%, a stopa operacji otwartego rynku nie mniej niż 19%. Inflacja powinna systematycznie spadać. Według wielu analityków przemawiają za tym obniżki cen paliw w Polsce. W ostatnim czasie nasze rafinerie kilka razy obniżały ceny produktów. Iwona Kowalska-Pugacewicz z Centralnego Domu Maklerskiego Banku PeKaO S.A. sądzi, że za spadkiem inflacji do 9% przemawiają też niewielkie podwyżki cen żywności. Jeżeli w końcu bieżącego roku osiągnie 9%, to w końcu 2001r. powinna wynieść około 7% (przewiduje się 6-8%), a w 2003 poniżej 4% (cel ten już ustalono w 1998 r.).

Głównymi kierunkami wsparcia polityki pieniężnej są niezbędne przekształcenia strukturalne w gospodarce, ograniczenie deficytu finansów publicznych, usuwanie mechanizmów indeksacyjnych. Historia polska w latach 90-tych i różne kombinacje polityki pieniężnej przyczyniają się do kontynuacji procesu ograniczenia inflacji. Do kontynuacji tego celu przekonują wyniki osiągnięte przez kraje, które kierują się celem inflacyjnym w swej polityce pieniężnej przez wiele lat. U nas sprawdzianem takiej działalności będzie osiągnięcie planowanego poziomu 4% w 2003r., a później stabilność cel. Oby nam się udało.

Nie jest tak źle w gospodarce

( Dział: Biznes, Michał Witkowski, 21 październik 2001 )

Inflacja średnio roczna na poziomie 5,1% - ciągle spada, deficyt obrotów bieżących wynosi tylko 296 mln dolarów (1040 mln dol. w lipcu 2000 r.). Dziura budżetowa 83-88 mld złotych. Rada Polityki Pieniężnej obniża stopy procentowe o kolejne 150punktów Wszystkie te informacje bombarduje nas ze wszystkich stron. Tylko niewielu z nas tak naprawdę rozumie te informacje i potrafi wyciągnąć prawidłowe wnioski jaki mają one wpływ na nasze codzienne życie.

Inflacja. Pewnie każdy słyszał co to jest i intuicyjnie zdaje sobie sprawę, że czym niższa tym lepiej. Ale co to jest dokładnie? Inflacja jest to proces (coś co nie jest jednorazowe, tylko trwa przez jakiś okres) wzrostu cen. Proces inflacji jest niezwykle złożony ze względu na mnogość jej przyczyn, przejawów i skutków, ale jest to zjawisko zupełnie naturalne w gospodarce wolnorynkowej. Skąd się bierze? Generalnie są dwie podstawowe przyczyny inflacji. Pierwsza z nich pojawia się, gdy w gospodarce jest za dużo pieniądza w obiegu. Co to znaczy? Najlepiej podać kilka przykładów. Po pierwsze - gdy rząd wydaje więcej pieniędzy niż wpływa do budżetu - czyli wydatki państwa nie znajdują pokrycia w dochodach - więcej wypłaca w postaci rent i emerytur niż ściąga w formie podatków. W takiej sytuacji obywatele mają więcej pieniędzy w portfelach (dużo dostali od rządu a mało im zabrano w postaci podatków) i stać ich na większe zakupy i więcej dóbr kupują. Wyobraźmy sobie, że wszyscy chcą kupić nowy odkurzacz. Ustawiają się kolejki do sklepów i zaczyna brakować odkurzaczy na rynku - każdy chce go mieć. Producenci nie są w stanie zwiększyć produkcji, więc odkurzacz staje się dobrem bardzo poszukiwanym i ludzie są wstanie za niego zapłacić więcej niż faktycznie kosztuje (mają wszak więcej pieniędzy). Jeżeli nasz odkurzacz uosabia większość dóbr na rynku to mamy ogólny wzrost cen - inflację. Przykład drugi - gdy ludzie czy przedsiębiorstwa wezmą dużo kredytów - wtedy też jest więcej pieniędzy i mechanizm się powtarza. Trzecią przyczyną może być nadmierny wzrost płac, nadmierny w stosunku do wzrostu produkcji.

Innym typem przyczyn powstawania inflacji jest wzrost kosztów produkcji - wtedy nasze odkurzacze podrożeją nie dla tego, że ludzie chcą je kupić ale dlatego, że wzrosły koszty ich wyprodukowania. Przeciwieństwem inflacji jest deflacja - czyli spadek cen. Przyczyny jej powstawania są kompletnie odwrotne niż inflacji. W Polsce z deflacją mamy do czynienia w czasie miesięcy letnich, kiedy na rynku jest bardzo dużo owoców i warzyw, a że każdy z producentów chce jak najwięcej sprzedać to na wyścigi obniżają ceny.

Deficyt obrotów bieżących (ujemne saldo wymiany z zagranicą) -jest to różnica pomiędzy wartością wywozu (eksportu) i przywozu (importu) towarów, tzn. dóbr materialnych i usług, w danym okresie (najczęściej roku), sporządzany na podstawie fizycznego ich przemieszczenia przez granice celne kraju. (za: wiem.onet.pl). Czyli mówiąc po ludzku więcej do Polski się przywozi towarów lub usług niż się z niej wywozi. Jak to oddziałuje na gospodarkę? Przede wszystkim gdy ten deficyt maleje tak jak jest teraz w Polsce to znaczy to, że nasi przedsiębiorcy co raz więcej sprzedają za granice, a co za tym idzie są bardziej konkurencyjni, czyli jakość i ceny naszych towarów są lepsze od tych za granica. jeżeli są w stanie sprzedaż za granicą to musza produkować, a by produkować musza mieć ludzi - bezrobocie powinno maleć. Dzięki temu ze ludzie mają prace i pieniądze oraz producenci także maja pieniądze ze sprzedaży za granicą - mogą kupować więcej w kraju i wtedy inni też więcej produkują i generalnie dobrobyt kraju (produkt krajowy brutto) rośnie. Podsumowując - gdy deficyt jest mały i spada, albo pojawia się nadwyżka w handlu to znaczy to dobrze dla wszystkich nas.

Deficyt budżetowy - Była już mowa o nim przy inflacji. Przypomnę, że jest to niedobór dochodów budżetu państwa w stosunku do jego wydatków . Czyli państwo wydaje więcej niż zbiera od obywateli. Jest to bardzo niebezpieczna sytuacja. Dlaczego? Dlatego, że ten deficyt trzeba w jakiś sposób sfinansować. Mówiąc inaczej - państwo musi pożyczyć od kogoś pieniądze by mieć na te wydatki, których nie planowało. Źródłami finansowania deficytu budżetowego mogą być kredyty bankowe udzielane przez bank centralny, emisja papierów wartościowych (obligacji, weksli, bonów skarbowych), podwyższenie stopy podatkowej, a w ostateczności dodatkowa emisja pieniądza. Finansowanie budżetu poprzez kredyt bankowy sprawia, ze podobnie jak to było z odkurzaczami, zaczyna brakować kredytów dla przedsiębiorców, i stają się one coraz droższe (ich oprocentowanie rośnie). Emisja papierów wartościowych jest najbezpieczniejszą metodą pozyskiwania pieniędzy dla budżetu, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że te pieniądze trzeba będzie oddać wraz z odsetkami. W tym momencie mamy wyjaśnione te trzy zjawiska ekonomiczne, o których jest wszędzie tak głośno. Zawsze powtarzam, że gospodarka, czy ekonomia jest jak naczynia połączone - zmiana poziomu w jednym automatycznie wyreguluje poziom w innych.

Wysoki deficyt budżetowy sprawia, że drożeje kredyt. Przedsiębiorcy nie mają pieniędzy by wprowadzić w życie pomysły dzięki którym będą zarabiać bo nie stać ich na kredyt. Nie zatrudniają pracowników - rośnie bezrobocie - wypłaca się więcej zasiłków. Ludzie nie mają pieniędzy i nie kupują - przedsiębiorcy obniżają ceny by sprzedać - maleje inflacja i rośnie eksport. RPP obniża stopy procentowe - tanieje kredyt. Przedsiębiorcy zaczynają zatrudniać ludzi -ludzie mają pieniądze i kupują - producenci więcej produkują - wszyscy się stopniowo bogacą. W naszym kraju właśnie spada inflacja, stopy procentowe zostały obniżone. Będzie coraz lepiej, tylko niech ktoś zrobi coś z tą ogromną dziurą budżetową.

Michał Witkowski
Clumsy@poczta.onet.pl

INFLACJA

Wynikiem niewłaściwie prowadzonej polityki fiskalno-monetarnej mogą być zjawiska inflacji.

Inflacja to wzrost przeciętnego poziomu cen dóbr w jakimś czasie. Czysta inflacja jest zjawiskiem szczególnym, który pojawia się wtedy gdy wszystkie ceny dóbr czynników produkcji wzrastają w tym samym tempie. Wzrost lub spadek cen pojedynczych dóbr jest dla gospodarki rynkowej zjawiskiem normalnym, występującym w zależności od zwiększania się lub zmniejszania zapotrzebowania na nie. Mechanizm ten pozwala na właściwą alokację zasobów zgodnie z działaniem prawa popytu i podaży. Jako inflacji nie traktuje się także sezonowego wzrostu cen niektórych artykułów.

Zjawisko wzrostu cen towarzyszyło okresom wojen lub wzrostu koniunktury gospodarczej do końca lat 40 naszego stulecia.

Zjawisko spadku ogólnego poziomu cen określane jest jako deflacja. Długo utrzymująca się deflacja prowadziła do ograniczenia produkcji i masowych zwolnień i wzrostu bezrobocia, a w konsekwencji powodowała dalszy spadek popytu i bankructwo (np. w czasie kryzysu 1929-33). Od lat 50 takie zjawiska w zasadzie są rzadkością. Pojawiły się natomiast nowe:

- stagflacja - polega na ogólnym wzroście cen przy stagnacji PKB

- slumpflacja - charakteryzuje się wzrostem ogólnego poziomu cen i spadkiem PKB

Inflacja może przejawiać się w dwóch formach:

- inflacji jawnej (cenowej) typowej dla gospodarki rynkowej

- inflacji ukrytej (tłumionej), gdy występuje zjawisko administracyjnej kontroli cen

Ograniczenia wzrostu cen miały na celu przeciwdziałanie inflacji, doprowadziły jednak do powstania luki inflacyjnej, czyli nadwyżki globalnego popytu nad podażą. To z kolei prowadziło do takich zjawisk jak: kolejki, sprzedaż "spod lady", różne systemy rozdzielnictwa i reglamentacji, powstanie "czarnego rynku". Miernikiem wielkości inflacji ukrytej może być wielkość cen na "czarnym rynku".

Zjawiska inflacyjne charakteryzują się różnym nasileniem. Może być więc inflacja:

umiarkowana (np. 10% rocznie)

galopująca (np. dwu-, trzycyfrowa)

hiperinflacja, która charakteryzuje się szybkim i ciągle przybierającym na sile wzrostem cen uniemożliwiającym sterowanie procesami gospodarki.

Inflacja powoduje spadek siły nabywczej pieniądza, tzn. że za tę samą liczbę jednostek pieniędzy można nabyć mniej towarów. Jest to deprecjacja pieniądza krajowego. Przeciwieństwem deprecjacji jest aprecjacja czyli wzrost (występuje raczej rzadko) siły nabywczej pieniądza.

Najczęściej stosowanym miernikiem służącym do pomiaru inflacji jest indeks wzrostu kosztów utrzymania (wzrost cen dóbr konsumpcyjnych). Bierze się pod uwagę zmiany cen "koszyka towarów konsumpcyjnych". Indeks cen towarów konsumpcyjnych oblicza się dzieląc wydatki przeciętnego gospodarstwa domowego na zakup koszyka dóbr w badanym roku przez analogiczne wydatki w roku przyjętym za bazowy. Indeks obliczany jest dla przeciętnego gospodarstwa domowego.

Jako drugi miernik inflacji stosuje się najczęściej deflator (przelicznik cen) PKB. Oblicza się go jako relację między PKB w cenach nominalnych z PKB w cenach realnych.

Zjawiska inflacji mogą mieć różne przyczyny, najczęściej ze sobą powiązane. Najczęściej wyróżnia się dwa rodzaje inflacji:

Inflacja ciągniona przez popyt. Teoria ta wywodzi się z popytowej teorii dochodu narodowego J.M. Keynes'a i jest związana z tzw. keynesowską koncepcją luki inflacyjnej. Przyczyny inflacji upatruje się w nadmiernym wzroście globalnego popytu w stosunku do globalnej podaży dóbr i usług przy pełnym wykorzystaniu zdolności wytwórczych. Powstała nadwyżka popytu nad podażą przy danych cenach nazywana jest luką inflacyjną. Ponieważ w krótkim czasie nie ma możliwości zwiększenia podaży powstanie luki inflacyjnej stanowi impuls do wzrostu cen. To powoduje wzrost kosztów utrzymania, co uruchamia mechanizm żądań rewindykacyjnych dotyczących płac nominalnych. Stanowią one jednak elementy kosztów przedsiębiorstwa co znowu spowoduje wzrost cen innych artykułów. W ten sposób inflacja ciągniona przez popyt przenosi się na inflację pchaną przez koszty.

Inflacja pchana przez koszty. Według kosztowej teorii inflacji przyczyną wzrostu cen jest wzrost szeroko rozumianych kosztów wytwarzania np. wzrost płac szybszy niż wzrost wydajności pracy. Za inflację czyni się też odpowiedzialnym związki zawodowe lub monopole. Związki zawodowe wymuszając wzrost płac nominalnych powodują wzrost kosztów wytwarzania. Monopole natomiast zwiększają ceny wytwarzanych produktów bez oceny sytuacji gospodarczej.

Można pokazać zależność między wzrostem płac nominalnych a poziomem bezrobocia (tzw. Krzywa Phillisa). Krzywa ta jest także ilustracją tez, że w okresie dobrej koniunktury, gdy popyt na siłę roboczą rośnie, przedsiębiorcy godzą się na szybszy wzrost płac, natomiast w okresie złej koniunktury zajmują stanowisko bardziej sztywne. Przedstawienie zależności między tempem wzrostu cen i stóp bezrobocia spowodował, że stała się ona jednym z elementów polityki ekonomicznej państwa.

Przesuwając się wzdłuż krzywej można wybrać taką kombinację bezrobocia i inflacji, która uważana jest za optymalną z punktu widzenia interesu ogólnospołecznego. Krzywa ta wskazuje więc na zjawisko wzajemnej konkurencji między stopą inflacji i zjawiskiem wymienności. Przyczyny inflacji mogą mieć charakter czysto polityczny. Wysoki stopień niestabilności politycznej będzie generował większy deficyt budżetowy ze względu na krótki horyzont czasowy przyjmowany przez polityków, którzy skłonni będą do zwiększania wydatków państwa bez względu na długotrwałe konsekwencje. Ponadto inflację generować może sytuacja w bilansie płatniczym kraju i jej wpływ na dewaluację czyli spadek kursu waluty krajowej, co powoduje podrożenie wszystkich towarów importowanych i tym samym wzrost inflacji.

POLITYKA PRZECIWDZIAŁANIA INFLACJI

Przeciwdziałanie inflacji jest jednym z naczelnych zadań polityki makroekonomicznej w większości krajów wysoko rozwiniętych.

W celu ograniczenia inflacji stosuje się różne instrumenty ekonomiczne i administracyjne. Ich stosowanie uwarunkowane jest diagnozą przyczyn inflacji, sytuacji społeczno-politycznej danego kraju oraz celów polityki społeczno-ekonomicznej. Generalnie przyjmuje się, że skuteczne zwalczanie inflacji wymaga skorelowania polityki pieniężnej, fiskalnej, płacowej, cenowej i kursowej. . Należy przy tym zdawać sobie sprawę z faktu, że zwalczanie inflacji przynosi określone skutki uboczne w postaci między innymi większego bezrobocia, niepełnego wykorzystania posiadanych możliwości wzrostu PKB, itp.

W przeszłości instrumentem ograniczania inflacji była polityka administracyjna ograniczania wzrostu cen i hamowania wzrostu płac. W dłuższym okresie czasu polityka taka okazała się jednak nieskuteczna, tym bardziej, że do jej egzekwowania potrzebny jest liczny aparat nadzoru, którego utrzymanie też wymaga niemałych nakładów.

Zgodnie z teorią monetarystów zjawiska inflacji nie wystąpią, jeśli wzrost nominalnej podaży pieniądza nie będzie przekraczał dynamiki przyrostu PKB. Politykę regulowania podaży pieniądza prowadzi Bank Centralny,dążąc jednocześnie do stabilizacji cen. Skuteczność polityki pieniężnej w zwalczaniu inflacji zależy równocześnie od prowadzenia skorelowanej polityki fiskalnej, płacowej i cenowej.

Polityka fiskalna opiera się głównie na możliwości kreowania przez państwo dodatkowego popytu, który może wywołać zjawiska inflacyjne. Stąd też cały wysiłek urzędów administracyjnych skierowany jest na oddziaływanie na stronę popytową. Natomiast wpływanie na politykę płacową i cenową przedsiębiorstwa ma na celu zwalczanie przyczyn inflacji tkwiących po stronie podaży.

Płace są jednym z podstawowych czynników, których nadmierny wzrost może być przyczyną inflacji o charakterze podażowym. Na ogół przyjmuje się, że wzrost płac nie będzie czynnikiem inflacjogennym, gdy będzie skorelowany ze wzrostem wydajności pracy. Wymaga to jednak zgody związków zawodowych oraz zrezygnowania przez nie z nadmiernych żądań płacowych.

Oddziaływanie na politykę cenową przedsiębiorstw oznacza przeciwdziałanie monopolizacji gospodarki oraz zawyżaniu cen. W tym celu mogą być podejmowane następujące przedsięwzięcia:

wzmacnianie rozwoju średnich i małych przedsiębiorstw

ustalanie tych samych reguł działania dla wszystkich podmiotów gospodarczych

stwarzanie warunków dla uczciwej konkurencji

ograniczenie możliwości powstawania sytuacji monopolistycznych

Jako główne czynniki, które przyczyniły się do osiągnięcia sukcesów w obniżeniu inflacji wymienia się:

restrykcyjną politykę pieniężną Banku Centralnego

zdecydowaną politykę fiskalną

sukcesy w tworzeniu mechanizmów rynkowych

tworzenie bardziej efektywnych struktur gospodarczych

Wysokość inflacji w Polsce: rok wartość inflacji

1991 60,3%

1992 44,4%

1993 37,7%

1994 29,5%

1995 21,6%

1996 18,5%

1997 12,8%

1998 8,7%

1999 9,5%

Historia polskiej inflacji

Po raz pierwszy od 18 lat mamy jednocyfrową inflację.

Od 16 lat natomiast „Polityka”, przygotowując dla Państwa swój coroczny Koszyk, zapisuje historię polskiej inflacji. Jest to także historia stopniowego przechodzenia od chorego, męczącego rynku producenta do rynku konsumenta.

WOJCIECH MARKIEWICZ

Tegoroczny Koszyk, tak jak wszystkie poprzednie, nie rości sobie naukowych pretensji. Profesjonalny GUS-owski koszyk to ponad 2 tys. pozycji. Nasz zawiera jedynie 42 pozycje, jednak nad naukowym ma tę przewagę, że nie operuje abstrakcjami (np. „w 1998 r. ceny żywności wzrosły o 2,4 proc.”), ale mówi o konkretach. Pokazuje też siłę nabywczą polskiej pensji, czyli odnotowuje, ile czego można było kupić w kolejnych latach za grudniową wypłatę netto.

Od pięciu lat jest to pensja pracownika tzw. sektora przedsiębiorstw. W 1983 r., gdy zaczynaliśmy, było to przeciętne wynagrodzenie w „pięciu działach gospodarki narodowej”. Dane o zarobkach w tej sferze podawano i podaje się co miesiąc, a nie co kwartał, jak dla sfery budżetowej, płac w gospodarce narodowej czy też dochodach rencistów i emerytów. Łatwiej więc było - i jest - na podstawie listopadowych komunikatów GUS sformułować prognozę grudniowych zarobków.

W grudniu 1998 r. w sektorze przedsiębiorstw - według szacunków - przeciętne wynagrodzenie netto wynosiło 1287 zł. Było więc wyższe o 121 zł w porównaniu do grudnia 1997 r. Warto zauważyć, że jest to najniższy nominalny wzrost zarobków od 1989 r. W 1995 r. w stosunku do poprzedniego pensja wzrosła o 140 zł, w 1996 o 169 zł, w 1997 r. - o 247 zł. Ten ostatni, jak określono go przed rokiem - „nadspodziewany wzrost dochodów” nie powtórzył się w 1998 r. i wyczuwa się tutaj twardą rękę wicepremiera Leszka Balcerowicza.

Tak więc na 42 towary i usługi umieszczone w Koszyku w grudniu 1998 r., w 27 przypadkach można ich było kupić za pensję więcej niż przed rokiem (w 1997 r. były to 34 pozycje). Mniej można było kupić 12 towarów i usług (czerwona strzałka w dół) niż w grudniu 1997 r. (wtedy 6 pozycji). Dziesięć towarów i usług staniało bezwzględnie (zielona strzałka w dół). W naszym Koszyku umieściliśmy ceny średnie, powszechniej dostępne.

Warto zwrócić uwagę, że w ub.r. najbardziej spektakularnie staniał telefon komórkowy. Po raz pierwszy w historii staniał też u większości dealerów Fiat 126p, w standardowej wersji - z 12,9 tys. do 10,8 tys. zł. I to z pakietem ubezpieczeń. Zbawienne działanie konkurencji widać wszędzie tam, gdzie nie jesteśmy skazani na monopol lub kwazi-monopolistów.

Z kilkuletniej zapaści natomiast nie może wyjść sfera, jak ją nazwaliśmy, socjalno-kulturowa. Drożeje gaz, energia, ciepła woda, a co za tym idzie - czynsze. Nie tanieją usługi. Mimo że ubezpieczeni, coraz więcej wydajemy na ochronę zdrowia. Nie tylko na coraz droższe lekarstwa, ale i coraz powszechniej opłacane wszelkie badania, usługi i zabiegi medyczne. Dla przeciętnego inteligenta, zatrudnionego często w sferze budżetowej (pensja netto nieco ponad 1000 zł), porażające są ceny książek, płyt i kaset, ceny biletów do teatrów i kin.

Rynek niedoborów

Inflacja objawiająca się wzrostem cen towarów, a polegająca na zwiększaniu ilości pieniędzy w obiegu, w stopniu silniejszym od wzrostu masy towarowej - była w PRL przez 40 lat pojęciem z innego, gorszego świata gospodarki kapitalistycznej (o wcześniejszej historii inflacji czytaj w ramce).

Propaganda nie używała określenia „podwyżka”. W latach 50.-70. był na to słowo - gdy pisano lub mówiono o gospodarce socjalistycznej - zapis cenzury. Zamiast „wzrost cen” używano określenia „regulacja cen”. O inflacji - do połowy lat 80. - w ogóle nie mogło być mowy. Pierwszy raz użyliśmy tego pojęcia w komentarzu do Koszyka „Polityki” z 1985 r.

Gdy towary powszechnego użytku drożały praktycznie o 20, 30 albo 50 proc., pakowano do jednego worka obniżki cen lokomotyw, stali, statków czy szyn (do produkcji których niezmiennie „państwo dopłacało”), dowodząc statystycznie, że oto per saldo zyskaliśmy na „regulacji cen” np. 0,7 proc.

Mimo tych zabiegów rzeczywistość była nieubłagana. Nieracjonalny system gospodarczy sprawiał, że sztywne, centralnie ustalane ceny nijak miały się do kosztów. Od początku lat 70. nierównowagę rynkową pogłębiała nadmierna emisja pieniądza w stosunku do wartości wytwarzanych dóbr i usług powodująca tzw. nawis inflacyjny i przymusowe oszczędności. W latach 80. nie udało się utrzymać - planowanej - tzw. dyscypliny płacowej. Zważywszy prawdziwą wydajność naszej gospodarki zarabialiśmy ciągle za dużo. Gorący pieniądz ścigał niedobitki towarów. I mimo wzrostu cen detalicznych nierównowaga rynkowa pogłębiała się. Wątły rynek nie potrafił wchłonąć nawet bieżących wypłat, a do tego wisiały nad nim pieniądze nie wydane w latach poprzednich, co w każdej chwili groziło katastrofą.

Protezy

Nadmierne inwestowanie w latach 50.-70. w przemysł ciężki z jednoczesnym niedoinwestowaniem przemysłów produkujących artykuły konsumpcyjne i przy niedostatecznym imporcie (np. cytrusy importowano i „rzucano” na rynek tylko przed świętami) powodowało konieczność stosowania przeróżnych protez i form reglamentacji.

Paranoja reglamentacyjna sięgnęła szczytów, gdy aby kupić tzw. wyprawkę dla niemowlaka (komplet pieluszek, kaftaniki, czapeczkę, majtki itd.), trzeba było przedłożyć w sklepie zaświadczenie - poświadczone w urzędzie - że jest się co najmniej w piątym miesiącu ciąży.

Spod lady

Chory rynek produkował chore reakcje albo - jak twierdzą inni - wyzwalał społeczny instynkt samozachowawczy. Przez cały czas trwania PRL

Kupowany spod lady towar w zaprzyjaźnionym sklepie miał nieco wyższą cenę od detalicznej, bo - przynajmniej od czasu do czasu - trzeba się było sprzedawczyni czy kierownikowi zrewanżować. Nie nazywaliśmy tego łapówką, ale dowodem wdzięczności. Najczęściej była to butelka alkoholu, czekoladki, paczka kawy. Rewanżowaliśmy się także w zależności od wykonywanego zawodu. Pracownicy teatrów czy kin - darmowymi biletami. Pracownicy CPN - kanistrem benzyny w cenie detalicznej (gdy była na kartki - a była prawie osiem lat - na malucha przysługiwały 24 litry miesięcznie). Dentyści rewanżowali się reperacją zęba poza kolejką, pracownicy warsztatów szybką reperacją samochodu. Słowem każdy okazywał dowody wdzięczności tym, czym mógł.

W drugiej połowie lat 80. nawis inflacyjny zaczął gwałtownie szukać ujścia i zaczęło być głośno o zakupach na tzw. listy społeczne. Dniami i nocami Polacy całymi rodzinami na zmianę stali po meble, telewizory, pralki, lodówki, dywany itp. artykuły przemysłowe. Odstępne u stacza w dniu zakupu kosztowało 2-3 dniówki robocze.

Ceny towarów nieobecnych

Oprócz reglamentacji kolejnym instrumentem, za pomocą którego państwo chciało prostować skrzywiony kręgosłup równowagi rynkowej, były ceny:

Równolegle funkcjonowały ceny, jak je początkowo nazywano - spekulacyjne. Potem określenie to łagodniało. Mieliśmy więc ceny czarnorynkowe, następnie bazarowe i giełdowe. Bazary i giełdy były właściwie jedynymi miejscami równowagi rynkowej. Zawsze było tam drożej, ale i towar zawsze można było kupić.

Bitwa o równowagę

W lutym 1988 r. w ramach działań antyinflacyjnych przeprowadzono tzw. operację cenowo-dochodową, która jednak zakończyła się całkowitym fiaskiem. Zafundowaliśmy sobie ponad 60-procentową inflację, nie uzyskując w zamian niczego. Projekt zakładał, że ceny żywności będą rosły szybciej niż ceny artykułów przemysłowych. Tymczasem stało się dokładnie odwrotnie.

W 1989 r., 1 sierpnia, wkroczyliśmy w nową rzeczywistość ekonomiczną. Tego dnia nastąpiło tzw. urynkowienie cen żywności. Było to jedno z ostatnich posunięć ustępującego rządu Mieczysława F. Rakowskiego. Urynkowieniu zarzucano, że dokonano go bez należytego przygotowania. Był to niezbędny krok w stronę mechanizmów rynkowych (choć podejmowany w ramach dogmatu gospodarki planowej). W sumie jednak ustępujący rząd w pewnym stopniu ułatwił życie nowemu - powstałemu już po upadku PRL - biorąc na siebie odium za skutki podjętej decyzji. Zaczęliśmy bowiem żyć w warunkach hiperinflacji (patrz wykres na s. 6).

W 1990 r. - już za wicepremierowania Leszka Balcerowicza - ceny towarów i usług wzrosły 3,5-krotnie, płace w 5 działach gospodarki - 2,5-krotnie, czyli wartość towarów na rynku rosła znacznie szybciej niż nasze możliwości nabywcze. Utrzymanie tej tendencji pozwoliło zbić inflację w ciągu trzech lat do 44,3 proc.

Zbicie inflacji w 1998 r. do poziomu poniżej 9 proc. to wynik konsekwentnej polityki kolejnych rządów. W różnych sprawach koalicje i opozycje kłócą się ze sobą, jednak w sprawie konieczności zbijania inflacji wszystkie ugrupowania są zgodne.

Osiem lat temu zrezygnowaliśmy z jednej z rubryk naszego Koszyka - „Dostępność”, w której znajdowały się informacje o tzw. inflacji ukrytej. Od tych kilku lat bowiem nie jest problemem, gdzie i jak towar wystać, trafić, załatwić czy zorganizować, ale za co go kupić. Życzymy więc w nowym roku Państwu i sobie, aby przy stałym spadku inflacji (do 4 proc. w 2003 r.) równie konsekwentnie wzrastały zapisy w pierwszej rubryce naszego Koszyka: przeciętny miesięczny zarobek netto.

Galopem przez kroczenie do pełzania

Inflacja (z łaciny inflatio - nadęcie, wzdymanie) to stały wzrost przeciętnego poziomu cen. Kiedy ceny rosną, wówczas siła nabywcza pieniądza maleje; za taką samą jego ilość można kupić coraz mniej dóbr i usług. Jest to więc sytuacja, w której wartość pieniądza maleje.

Ze względu na tempo wzrostu cen wyróżnia się inflacje:

Najbardziej spektakularna była hiperinflacja w Niemczech, w 1923 r., kiedy to ceny w końcówce tegoż roku były miliard razy wyższe niż na początku. Polacy po raz pierwszy zetknęli się z inflacją w czasie powstania kościuszkowskiego 1794 r. Emitowane przez władze powstańcze papierowe pieniądze nie miały pokrycia i szybko traciły na wartości. Podobnie było w Księstwie Warszawskim i w Galicji w I poł. XIX w. oraz w okresie I wojny światowej. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. na skutek ogromnego deficytu budżetowego oraz udzielania przez bank centralny (Polską Krajową Kasę Pożyczkową) kredytów na odbudowę kraju inflacja szybko rosła i przekształcała się w hiperinflację. Np. w 1918 r. za 1 dolara płacono 9 marek polskich, a w kwietniu 1924 r. - 9,25 mln marek. Kres hiperinflacji położyły reformy skarbowe i walutowe Władysława Grabskiego. Wówczas to markę zastąpiono złotym i w ciągu czterech lat zredukowano inflację do kroczącej. Galopująca inflacja ponownie wystąpiła na ziemiach polskich w Generalnej Guberni w latach 1939-45 i na ziemiach okupowanych przez ZSRR w latach 1939-41. Po II wojnie światowej wróciła jak bumerang; początkowo na skutek deficytu budżetowego, a później forsownej industrializacji. W PRL władze na różne sposoby starały się przeciwdziałać inflacji. W 1950 r. dokonano rabunkowej wymiany pieniędzy, na której ludność straciła 66 proc. posiadanej gotówki. Ceny były ustalane w sposób administracyjny i nie rosły w wystarczającym stopniu, aby wypełnić lukę inflacyjną. Mieliśmy więc przymusowe oszczędności i kolejki w sklepach odzwierciedlające niedobory rynkowe.

(Według „Nowej Encyklopedii Powszechnej” PWN, Warszawa 1995)

Stabilizacja makroekonomiczna metody zdlawienia inflacji

Program stabilizacyjny miał doprowadzić do równowagi makroekonomicznej w polskiej gospodarce, a więc przede wszystkim do zlikwidowania hiperinflacji i powszechnych braków rynkowych oraz do zrównoważenia budżetu. Rząd, w obliczu panujących warunków, zdecydował się na bardzo szybkie realizowanie niezbędnych reform, co zyskało później miano terapii szokowej. Niektórzy krytycy zarzucali Balcerowiczowi właśnie zbyt pospieszne tempo przemian, jednak rację należy tu przyznać ministrowi finansów, który stwierdził kiedyś, że "istnieją tylko dwie drogi przeprowadzania reform: szybka i bardzo szybka" oraz, w odniesieniu do walki z szalejącą inflacją, że "nie da się gasić pożaru na raty" .
Najważniejszym narzędziem programu stabilizacyjnego była liberalizacja cen , która dotyczyła prawie 90% obrotów . Uwolnienie cen spod administracyjnej kontroli państwa sprawiło, iż początek 1990 roku charakteryzował się ich gwałtownym wzrostem.
Wzrost ten najpierw oddziaływał głównie na sferę popytu, powodując spadek jego wielkości, czego najbardziej widocznym efektem była likwidacja nieodłącznego elementu realnego socjalizmu - kolejek w sklepach. Z oczywistych względów dopiero nieco później można było zaobserwować dostosowywanie się producentów i dostawców do nowych warunków - czyli zmiany struktury i wielkości podaży. W bardzo krótkim czasie, bo w ciągu zaledwie paru miesięcy, gospodarka Polski przestała być gospodarką niedoborów.
Liberalizacji cen towarzyszyły stabilizatory będące narzędziami w walce z inflacją - tzw. kotwice antyinflacyjne:

Restrykcyjna polityka dochodowa państwa - czyli zamrożenie płac.
Dla osiągnięcia równowagi na rynku niezbędna była kontrola płac, uniemożliwiająca ich wzrost proporcjonalnie do wzrostu cen detalicznych. Wprowadzony został wspomniany już podatek od ponadnormatywnego wzrostu wynagrodzeń, powszechnie znany jako popiwek. Fundusz płac był indeksowany współczynnikiem inflacji mnożonym w styczniu 1990 przez 0.2, od lutego do kwietnia 1990 przez 0.3, a potem przez 0.6 (latem 1990, pod naciskami m.in. ekspertów z NBP, Balcerowicz złagodził zasady popiwku, co potem okazało się błędem i z czego szybko się wycofał). Płace mogły być zatem podnoszone tylko w określonej proporcji do rzeczywistego wzrostu cen. Każda większa podwyżka wynagrodzeń obciążona była specjalnym podatkiem. I tak za przekroczenie wyznaczonego poziomu o 0.1 - 3% wynosił on 200% od wypłaconej ponad pułap sumy, a za przekroczenie limitu płac o ponad 3% - aż 500% tej kwoty. Popiwek był tym narzędziem antyinflacyjnym, które ze zrozumiałych względów miało negatywny wydźwięk i wywoływało największe protesty w społeczeństwie.

Restrykcyjna polityka pieniężna NBP:
Głównym zadaniem banku centralnego jest regulowanie ilości pieniądza w obiegu. NBP odpowiadał zatem za równowagę pieniężną w kraju oraz za siłę nabywczą polskiej waluty. Najważniejsze instrumenty, jakimi posługiwał się bank centralny, to stopa procentowa oraz stały i ujednolicony kurs walutowy.
Wprowadzono dodatnią realną stopę procentową. Miała ona być zmieniana co miesiąc, przy czym najpierw kształtowała się poniżej stopy inflacji, potem zaś ją przekroczyła. Stopa procentowa miała być bodźcem do ograniczania konsumpcji i zwiększania oszczędności. Dzięki jej urealnieniu oszczędzanie w rodzimej walucie stało się wreszcie opłacalne.
1 stycznia 1990 roku złotówka została oficjalnie zdewaluowana. Nowy, jednolity kurs wynosił 9500 złotych za dolara. Gwarancją realności tego kursu, który wydawał się początkowo bardzo trudny, jeżeli nie niemożliwy do utrzymania, był fundusz stabilizacyjny w wysokości 1 miliarda dolarów; kwota ta została uzyskana przez Leszka Balcerowicza od Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Kurs ten utrzymał się aż do maja 1991 roku (czyli przez 16 miesięcy!), kiedy to złotówka została zdewaluowana o 17% (nowy przelicznik wynosił wtedy 11000 złotych za dolara

Twarda polityka pieniężna państwa, mająca zrównoważyć budżet:
Bardzo znacznie ograniczono udział dotacji w wydatkach publicznych z 38% w 1989 roku do 14% w 1990 roku. Zmniejszono wydatki na sferę budżetową, wprowadzając w niej ostry reżim oszczędnościowy.
Państwo prowadziło restrykcyjną politykę fiskalną i bezwzględnie egzekwowało należności. Ustalono wysoką stopę podatku dochodowego od przedsiębiorstw, instytucji i ludności (początkowo równą 50%, później zredukowaną do 40%), dużą dywidendę od funduszu założycielskiego (40%), podatek od funduszu wynagrodzeń, wymieniany już popiwek a także wysokie składki na ZUS (43, a potem 48%)
W wyniku tych działań rok 1990 zamknięty został nadwyżką budżetową.

Wprowadzenie instytucji długu publicznego.

Otwarcie na handel zagraniczny i zmiana polityki dewizowej

Wprowadzone zostało nowe prawo celne, które znosiło przywileje dla przedsiębiorstw państwowych w handlu zagranicznym, gwarantowało swobodę wymiany międzynarodowej i równe traktowanie wszystkich jej uczestników. Stawki celne zostały znacznie obniżone, a w sporej części całkowicie zmiesione. Od 1990 roku wynosiły one od 0 do 45%.
Zniesiono reglamentację dewizową. Przedsiębiorstwa miały jednak obowiązek odsprzedawania bankowi uzyskanych z eksportu dewiz, ale jednocześnie mogły w nim kupować waluty wymienialne niezbędne do finansowania importu. Osoby fizyczne mogły nabywać i wywozić za granicę dowolne ilości dewiz (miało to m.in. ważne znaczenie psychologiczne - budowało zaufanie do krajowego pieniądza oraz przekonanie, że rynek walutowy i cała gospodarka będą "normalniały" i zbliżały się do standardów międzynarodowych). Podmioty gospodarcze mogły zaciągać za granicą kredyty transakcyjne.
Liberalizacja handlu zagranicznego i zmiany polityki dewizowej były nie tylko istotnymi stabilizatorami w walce z inflacją, lecz także zbliżały strukturę cen rynku polskiego i międzynarodowego oraz prowadziły do umożliwienia powszechnej wymienialności złotego na waluty innych krajów.

Metody walki z inflacją

rok 99/2000

Inflacja to wzrost przeciętnego poziomu cen i dóbr w jakimś okresie czasu. Czysta inflacja jest przypadkiem szczególnym który pojawia się wtedy, kiedy wszystkie ceny i czynników w produkcji wzrastają w tym samym tempie. Utrzymująca się przez wiele lat inflacja jest zjawiskiem niedawnym. Przed rokiem 1950 ceny towarów i usług w niektórych latach spadały w innych rosły (przykład z Wielkiej Brytanii)

Realna podaż pieniądza =M.

P

M - nominalna podaż pieniądza P - poziom cen

Ludzie zgłaszają popyt na pieniądz za względu na jego siłę nabywczą, czyli nabywania dóbr. Wzrost dochodu realnego prowadzi do wzrostu popytu na realne zasoby pieniądza, ponieważ ludzie zawierają więcej transakcji. Zmiana podaży pieniądza powoduje zmianę cen. Możemy przyjąć że pracownicy żądają podwyżki wynagrodzeń. Przedsiębiorstwa podnoszą ceny swoich produktów aby pokryć rosnące koszty. W związku z tym państwo ma dwie możliwości do wyboru: - nie zwiększyć nominalnej podaży pieniądza, reagując w ten sposób na wstrząs podażowy wtedy stopa procentowa wzrośnie, aby została równowaga na rynku pieniądza. Jednak wyższa stopa procentowa spowoduje spadek popytu na dobra co przyczyni się do nadwyżki ich podaży. Spowoduje to obniżenie cen oraz popytu na pracę. W końcu płace i ceny powrócą do swego pierwotnego stanu. - z drugiej zaś strony państwo morze zareagować i złagodzić ten wstrząs. Polityka pieniężna łagodzi wstrząs, jeżeli zmiana cen wywołuje reakcje państwa, które dostosowuje wielkość nominalnej podaży pieniądza, aby w krótkim okresie uniknąć zmiany jego realnej podaży Gdy wzrost cen zostaje zamortyzowany przez wzrost nominalnej podaży pieniądza, rzeczywista podaż pieniądza nie zmienia się. W związku z tym stopa procentowa nie zmienia się.

W krajach w których występuje wysoka inflacja, można zauważyć również wysoko oprocentowane stopy procentowe. Według teorii Fishera wzrostowi inflacji o 1% towarzyszy wzrost stopy procentowej także o 1%. Czyli realna stopa procentowa = nominalnej stopie procentowej - stopa inflacji. Fisher twierdzi , że realna stopa procentowa nie ulega większym zmianom. W innym przypadku miała by miejsce wielka nadwyżka po stronie podaży lub popytu na pożyczki. A zatem, wyższa inflacja musi być wyrównana odpowiednio wyższą nominalną stopą procentową, aby utrzymać nie zmieniony poziom realnej stopy procentowej odpowiadającej stanowi równowagi. Zwiększenie stopy wzrostu ilości pieniądza doprowadziłby nie tylko do wzrostu tempa inflacji, lecz również do wzrostu nominalnej stopy procentowej. Skutkiem jest spadek popytu na realne zasoby pieniądza, który wywołuje z kolei pojawienie się różnicy w tempie wzrostu ilości pieniądza i cen. Utrzymuje się ona tak długo, aż realna podaż pieniądza dostosuje się do tej zmiany realnego popytu na pieniądz. Uporczywej inflacji musi towarzyszyć ciągły wzrost ilości pieniądza. Drukowanie pieniędzy w celu sfinansowania wielkiego deficytu budżetowego może być przyczyną inflacji. Można zadać pytanie, czy wielkie deficyty budżetowe nieuchronnie prowadzą do inflacji, zmuszając państwo do drukowania ogromnych ilości pieniędzy w celu ich pokrycia. Jeżeli tak to walka z inflacją będzie wymagać zastosowania restrykcyjnej polityki fiskalnej. Pozwoli ona utrzymać deficyt pod kontrolą i nie dopuścić do zbyt szybkiego wzrostu podaży pieniądza. Rząd Margaret Thetcher zainicjował w 1980 r. w Wielkiej Brytanii średnio okresową strategię finansową Zakłada ona, że szybki wzrost ilości pieniądza powoduje inflację i że duży deficyt budżetowy prowadzi do szybkiego wzrostu ilości pieniądza. W ramach tego programu położono nacisk na zmniejszenie deficytu budżetowego w celu obniżenia stopy wzrostu ilości pieniądza i stłumienia inflacji.

Deficyt budżetu lub deficyt sektora publicznego może być finansowany na dwa sposoby. Jednym ze sposobów jest pożyczka pieniędzy przez państwo od sektora prywatnego, sprzedając obligacje. Zgromadzone w ten sposób pieniądze mogą posłużyć do pokrycia nadwyżki wydatków nad dochodami. Drugim ze sposobów jest dodrukowanie przez państwo ogromnych ilości pieniędzy które można przeznaczyć bezpośrednio na wydatki.

Istnieją sposoby przeciwdziałania inflacji. Po pierwsze, aby utrzymać inflację pod kontrolą, należy zastosować zdecydowane środki polityki gospodarczej. Po drugie, należy zmienić przepisy prawne i instytucje w taki sposób, aby inflacja nie mogła się łatwo pojawić.

W długim okresie stopa inflacji będzie niska, jeżeli niskie będzie tempo wzrostu ilości pieniądza. Aby ten cel osiągnąć konieczne może być zastosowanie dość restrykcyjnej polityki fiskalnej, co pozwoli na utrzymanie deficytu budżetowego na niskim poziomie. Okres ten może potrwać do kilku lat.

Polityka dochodowa jest próbą bezpośredniego oddziaływania na wysokość płac i innych dochodów. Niestety wszystkie próby prowadzenia polityki dochodowej zakończyły się niepowodzeniem.

Przystosowanie się do życia z inflacją. Jest to możliwe jeżeli inflacja ma względnie trwały charakter, wtedy gospodarki najczęściej stopniowo uczyły się z nią żyć. Banki płaciły wysokie nominalne oprocentowanie od pewnych rodzajów wkładów, przedsiębiorstwa przestawiły się na rachunkowość uwzględniającą inflację itd. W przypadku podatków niezbędny jest proces dostosowawczy pozwalający zlikwidować skutki wpływu inflacji na opodatkowanie dochodów w formie odsetek od wkładów bankowych oraz w formie zysków kapitałowych. Niezależnie od tego należy upowszechniać wprowadzenie zasady indeksacji. Indeksacja automatycznie dostosowuje wysokość nominalnych zobowiązań do skutków inflacji. Indeksacja została wprowadzona w krajach, w których całe lata musiano żyć z inflacją wynoszącą około 30-40% rocznie.

Społeczeństwo nie lubi inflacji. Rządy uważają, że należy stosować restrykcyjną politykę fiskalną i pieniężną, mającą obniżyć inflację, nawet jeżeli w pewnym okresie czasu maże doprowadzić to do wyższego bezrobocia i niższej produkcji. Niektóre spośród argumentów używanych powszechnie w celu wykazania, że inflacja jest zjawiskiem szkodliwym, są w rzeczywistości fałszywe i sugerują, że ludzie mogą ulegać złudzeniu inflacyjnemu. Społeczeństwo ulega złudzeniu inflacyjnemu jeżeli myli zmiany realne ze zmianami nominalnymi. Ludzki dobrobyt zależy od zmiennych realnych, a nie nominalnych. Błędem jest stwierdzenie, że inflacja jest szkodliwa, bo sprawia, że dobra stają się droższe. Jeżeli wszystkie zmienne nominalne wzrosły by w tym samym stopniu, to ludzie otrzymywaliby większe dochody nominalne i mogliby kupić za nie tę samą ilość dóbr co poprzednio.

Inflacja

Pojęcie inflacji

Inflacja – to sytuacja w której nadmierna emisja pieniądza prowadzi do wzrostu cen i redystrybucji dochodu na niekorzyść otrzymujących stałe dochody. W przypadku:

Teoria kosztowa inflacji

Teoria kosztowa inflacja jest wynikiem  kosztów produkcji który jest wywołany  płac pod wpływem działalności silnych związków zawodowych, oraz  cen spowodowanych przez monopole krajowe lub zagraniczne np.:  cen ropy naftowej. Punktem wyjścia jest założenie że na rynku towarowym i na rynku pracy istnieją po stronie podaży monopoliści, którzy są w stanie dyktować warunki dotyczące cen i płac. Działalność rządu przez bardziej ekspansywną politykę fiskalną lub pieniężną wywołuje dążenie do zwiększenia cen lub i płac.

W zależności od rodzaju zmian wyróżnia się trzy typy kosztowej inflacji:

  1. egzogeniczny - wywołany przyczynami zewnętrznymi ( cen importu), lub wewnętrznymi ( wydajności pracy).

  2. endogeniczny - w społeczeństwie w którym klasy i grupy społeczne są zorganizowane w związki zawodowe, organizacje konsumentów, pracodawców itp., zmiana wynagrodzenia jednego czynnika produkcji wywołuje reakcje społeczne i dążenie do przywrócenia poprzednich relacji między wynagrodzeniami czynników produkcji. Konkurencja na tym tle może przybrać formy:

  1. defensywny - grupy i klasy starają się nie o zwiększenie realnego dochodu lub jego względne przyrosty, lecz o utrzymanie dotychczasowego poziomu realnego dochodu (udziału w dochodzie narodowym).

Dochodowa teoria inflacji

Dochodowa teoria inflacji (makroekonomiczna, socjopolityczna) - przyczyną inflacji i jej rozwoju jest walka między grupami i klasami o podział wytwarzanego dochodu. W warunkach pełnego zatrudnienia klasy i grupy społeczne starają się zwiększyć lub utrzymać swój udział w realnym dochodzie w danym okresie. Dokonuje się to dzięki próbom zwiększenia dochodu pieniężnego przez  cen, płac, wydatków budżetowych i świadczeń socjalnych. Najczęściej inflacja jest zainicjowana przez  wydatków państwa, ceny lub płace. Za nimi postępuje wzrost innych dochodów po pewnym czasie. Warunki pełnego zatrudnienia powodują, że  dochodów realnych jednej klasy powoduje redukcję dochodów innych klas, co wywołuje przeciw działania z ich stron. W ten sposób rozwija się spirala inflacyjna (ceny-płace-podatki, podatki-ceny-płace, itd.). Nie jest możliwe pogodzenie stabilności cen pełnego zatrudnienia i równowagi bilansu płatniczego.
Przedmiotem sporów jest, który czynnik najczęściej wywołuje inflację: monopol, państw czy związki zawodowe. Teoria ta nie ogranicza się do czynników ekonomicznych lecz akcentuje znaczenie czynników politycznych i socjologicznych dla powstania i wzrostu inflacji.

Podobieństwa

Podobieństwa w teoriach inflacji, to występujące elementy składające się na inflację, są to:

  1.  poziomu cen krajowych,

  2. istnienie nadwyżki popytu w stosunku do nadwyżki podaży,

  3.  podaży pieniądza na rynku krajowym,

  4. deprecjacja pieniądza krajowego.

Różnice

Różnice w teoriach inflacji przedstawiają odmienne kolejności występowania składników inflacji:

Rodzaje skutków inflacji:

Skutki spadku inflacji:

  1. waluta krajowa ulega aprecjacji (przy płynnym kursie),

  2.  ceny importowanych towarów, w tym surowców,

  3.  pozom %, co przyciąga obce kapitały, odpływ kapitału,

  4.  oszczędności dobrowolne,

  5. większa stabilizacja gospodarcza pobudza inwestycje,  gospodarczy i redukcje bezrobocia.


TEORIE INFLACJI I ICH CHARAKTERYSTYKA.

1. Pojęcie inflacji.
2. Monetarystyczna teoria inflacji.
3. Teoria kosztowa inflacji i jej typy.
a) egzogeniczny, b) endogeniczny, c) defensywny
4. Dochodowa teoria inflacji.
5. Podobieństwa i różnice między teoriami inflacji.
6. Rodzaje skutków inflacji:
a) alokacyjny, b) produkcyjny, c) redystrybucyjny
7. Sposoby kontroli inflacji oraz skutki spadku inflacji.

Ad. 1)

Inflacja - sytuacja gdy nadmierna emisja pieniądza prowadzi do wzrostu cen i redystrybucji dochodu na niekorzyść otrzymujących stałe dochody.

Teoria kosztowa inflacji i jej typy.

Teoria kosztowa - inflacja jest wynikiem ä kosztów produkcji który jest wywołany ä płac pod wpływem działalności silnych związków zawodowych, oraz ä cen spowodowanych przez monopole krajowe lub zagraniczne np.: ä cen ropy naftowej. Punktem wyjścia jest założenie że na rynku towarowym i na rynku pracy istnieją po stronie podaży monopoliści, którzy są w stanie dyktować warunki dotyczące cen i płac. Działalność rządu przez bardziej ekspansywną politykę fiskalną lub pieniężną wywołuje dążenie do zwiększenia cen lub i płac.

W zależności od rodzaju zmian wyróżnia się trzy typy kosztowej inflacji:

1) Egzogeniczny - wywołany przyczynami zewnętrznymi (ä cen importu), lub wewnętrznymi (a wydajności pracy).

2) Endogeniczny - w społeczeństwie w którym klasy i grupy społeczne są zorganizowane w związki zawodowe, organizacje konsumentów, pracodawców itp., zmiana wynagrodzenia jednego czynnika produkcji wywołuje reakcje społeczne i dążenie do przywrócenia poprzednich relacji między wynagrodzeniami czynników produkcji. Konkurencja na tym tle może przybrać formy:

(a) konkurencja - ceny - płace - gdy ruch cen wywołuje żądanie ä płac. (b) konkurencja - płace - płace - dążenie różnych grup pracowniczych do wyrównywania poziomu płac. W innych gałęziach produkcji pod presją związków zawodowych, następują również ä płac. Daje to początek inflacji. Ogólny ä płac wyprzedza ä wydajności pracy.

(c) konkurencja - ceny - ceny - dążenie przedsiębiorstw różnych gałęzi do uzyskiwania podobnych przyrostów cen.

(d) konkurencja - płac - podatki lub ceny - podatki - wzrost opodatkowania lub zastosowanie bardziej progresywnego opodatkowania przedsiębiorstw będzie w sprzyjających warunkach rynkowych wywoływał ä cen lub płac.

(e) konkurencja - płace - dewaluacja - dewaluacja wywołuje najczęściej przez ä cen towarów importowanych, ä kosztów utrzymania i występujące za tym żądanie ä płac w gospodarce.

3) Defensywny - grupy i klasy starają się nie o zwiększenie realnego dochodu lub jego względne przyrosty, lecz o utrzymanie dotychczasowego poziomu realnego dochodu (udziału w dochodzie narodowym).

Dochodowa teoria inflacji (makroekonomiczna, socjopolityczna) - przyczyną inflacji i jej rozwoju jest walka między grupami i klasami o podział wytwarzanego dochodu. W warunkach pełnego zatrudnienia klasy i grupy społ. starają się zwiększyć lub utrzymać swój udział w realnym dochodzie w danym okresie. Dokonuje się to dzięki próbom zwiększenia dochodu pieniężnego przez ä cen, płac, wydatków budżetowych i świadczeń socjalnych. Najczęściej inflacja jest zaincjowna przez ä wydatków państwa, ceny lub płace. Za nimi postępuje wzrost innych dochodów po pewnym czasie. Warunki pełnego zatrudnienia powodują, że ä dochodów realnych jednej klasy powoduje redukcję dochodów innych klas, co wywołuje przeciw działania z ich stron. W ten sposób rozwija się spirala inflacyjna (ceny-płace-podatki, podatki-ceny-płace, itd.). Nie jest możliwe pogodzenie stabilności cen pełnego zatrudnienia i równowagi bilansu płatniczego. Przedmiotem sporów jest, który czynnik najczęściej wywołuje inflację: monopol, państw czy związki zawodowe. Teoria ta nie ogranicza się do czynników ekonomicznych lecz akcentuje znaczenie czynników politycznych i socjologicznych dla powstania i wzrostu inflacji.

Podobieństwa w teoriach inflacji, to występujące elementy składające się na inflację, są to:

a) ä poziomu cen krajowych

b) istnienie nadwyżki popytu w stosunku do nadwyżki podaży

c) ä podaży pieniądza na rynku krajowym

d) deprecjacja pieniądza krajowego

Różnice:

przedstawiają odmienne kolejności występowania składników inflacji.

Dla monetarystów - inflacja rozpoczyna się do ä podaży pieniądza Potem jest nadwyżka popytu, ä cen i deprecjacja pieniądza.

Teoria kosztowa - inflacja zaczyna się od ä płac, kosztów i cen, co pociąga zwiększenie dochodów, deprecjacja pieniądza i ä jego podaży.

Teoria dochodowa - nie zawiera jednostronnego spojrzenia na początek i rozwój inflacji. Różne grupy i klasy mogą zapoczątkować proces inflacji. Jeśli - ä wydatków rządowych ? ä podaży pieniądza na rynku krajowym. Jeśli monopole - inflację wywołuje ä cen. Teoria ta wskazuje, że różny może być początek procesu inflacyjnego. Tłumaczy dlaczego pierwszy impuls powoduje powstanie następnych. Wyjaśnia dynamikę procesu inflacyjnego w sposób najbardziej wszechstronny. Zatem zdefiniowanie inflacji zależy od uznania co jest przyczyną inflacji.

Rodzaje skutków inflacji:

a) skutek alokacyjny - inflacja skraca horyzont czasowy dla działalności gospodarczej, co powoduje pogorszenie alokacji zasobów.

b) skutek produkcyjny - stymulujący wpływ inflacji na ä gospodarczy - keynesowska teoria inflacji - stały i umiarkowany ä cen zwiększa mobilność czynników produkcji i stwarza perspektywy ä rentowności. Monetaryści - inflacja ä wydajności pracy oraz oszczędności i inwestycji. Stymulujący wpływ inflacji uznawano w okresie umiarkowanej inflacji (lata `50-'60) negatywną rolę podkreślano w okresie nasilenia (lata '70)

c) skutek redystrybucyjny - inflacja przesuwa dochody od warstw pasywnych (emeryci, renciści, pracownicy o stałych dochodach) do warstw aktywnych gospodarczo (pracownicy). Dla zwolenników strukturalnej teorii inflacji jest to zjawisko pozytywne - zwiększa szansę akumulacji i industralizaji. Dla dochodowej - jest to źródło konfliktów klasowych oraz braku stabilizacji gospodarczej i politycznej.

Sposoby kontroli nad inflacją ...

Skutki spadku inflacji:

1) Waluta krajowa ulega aprecjacji (przy płynnym kursie)

2) a ceny importowanych towarów, w tym surowców

3) ä pozom %, co przyciąga obce kapitały, odpływ kapitału

4) ä oszczędności dobrowolne

5) większa stabilizacja gospodarcza pobudza inwestycje, ä gospodarczy i redukcje bezrobocie.

Monetaryści - inflacja jest zagrożeniem dla ä gospodarczego.

Keynesiści - umiarkowana inflacja sprzyja ä gospodarczemu.

Zamrożenie cen i płac, działania rządu zmierzające do stabilizacji poziomu cen i płac w warunkach inflacji, przez wyeliminowanie mechanizmu spirali cenowo-dochodowej (proces pobudzania wzrostu cen przez wzrost płac, a następnie wzrostu płac przez wzrost cen itd.).

Zamrożenie cen i płac w najszerszym zakresie stosowane było w gospodarce planowej i polegało na zobowiązaniu się rządu, pod naciskiem społeczeństwa, do niedokonywania w przyjętym okresie podwyżek cen i płac, w celu zachowania dotychczasowego poziomu realnych dochodów ludności.

Zamrożenie cen i płac umożliwiał system cen oparty na ustalanych przez właściwy organ państwowy cenach urzędowych, obejmujących zdecydowaną większość towarów, oraz centralnie sterowany system płac, stanowiących w tej gospodarce zasadniczą część dochodów społeczeństwa.

W gospodarce rynkowej zamrożenie cen i płac przejawia się kontrolą cen towarów wytwarzanych przez przedsiębiorstwa państwowe oraz płac pracowników tych przedsiębiorstw, co w większym lub mniejszym stopniu - w zależności od udziału sektora państwowego w poszczególnych segmentach rynku - wpływa na kształtowanie (stabilizację) cen i płac w przedsiębiorstwach prywatnych.

Doświadczenia wskazują, że polityka zamrażania cen i płac może przynieść oczekiwane, pozytywne skutki (ograniczenie inflacji) tylko w krótkim okresie. W perspektywie długookresowej jest jednak niekorzystna, prowadząc - w obu systemach gospodarczych - do powstania lub pogłębienia się niedoborów podaży dóbr i usług na rynku, a więc wbrew swym założeniom - do pogorszenia sytuacji nabywców.

Praca pochodzi z serwisu www.e-sciagi.pl



Wyszukiwarka