Okupacyjny wymiar sprawiedliwości na Lubelszczyźnie w latach 1939, Prace licencjackie, magisterskie, Magisterki


Okupacyjny wymiar sprawiedliwości na Lubelszczyźnie w latach 1939-1944

Wstęp

Historiografia okupowanej Rzeczypospolitej Polskiej zawiera dużo publikacji. Wydawać by się mogło, że okres ten został dobrze poznany i zbadany przez historyków. Tak jednak nie jest z kilku powodów. Cenzura nie pozwala na publikację wielu prac oczerniających ówczesny system, brak jest dostępu do wielu archiwalnych źródeł. Zakłamanie i przemilczenie ważnych zdarzeń historycznych powoduje powstanie tzw. „białych plam” - obszarów nie zbadanych w okresie okupacji.

Do największych tego typu białych plam można zakwalifikować w niewielkim stopniu zbadane dzieje wymiaru sprawiedliwości.

Tematem mojej pracy jest Okupacyjny wymiar sprawiedliwości na Lubelszczyźnie w latach 1939-1944. Praca składa się z trzech części. Część pierwsza charakteryzuje administrację Generalnego Gubernatorstwa wraz z jego historią, powstaniem, strukturą organizacyjną, kadrami i głównymi zadaniami jakie przed nim stały. W części drugiej zostały opisane okupacyjne sądownictwo w tym okresie. Część trzecia obejmuje niemiecki okupacyjny wymiar sprawiedliwości.

W niniejszej pracy starałam wzorować się na otrzymanych wskazówkach i dostępnych materiałach, co pozwoliło mi na możliwie wszechstronną analizę tematu. Prezentowana praca stanowi jednak tylko zarys głównych problemów i działań wymiaru sprawiedliwości podczas okupacji.

Rozdział I. Lubelszczyzna w systemie administracji Generalnego Gubernatorstwa

    1. Okupacja radziecka i niemiecka na początku wojny

Społeczeństwo polskie zamieszkujące Polskę w wyniku rozbioru państwa znalazło się pod okupacją radziecką. Wejście Armii Czerwonej na teren Polski było dużym zaskoczeniem dla społeczeństwa polskiego. Z dniem 01.11.1939 roku ziemie polskie zostały wcielone do ziem ZSRR. Zaczęły się wtedy następne ciężkie chwile w życiu narodu polskiego, tym razem ze strony okupanta radzieckiego. Ludność polska była poddawana terrorowi i prześladowaniom, celem tego było osłabienie polskości na terenach wschodnich. Społeczeństwo polskie zostało zmuszone do zmiany polskich dowodów tożsamości na paszporty radzieckie i złożyć musieli pisemne zobowiązania, że nie będą dążyć do odbudowy niepodległego państwa polskiego. Występowały liczne masowe rozstrzeliwania, głównie oficerów, urzędników, policjantów, żołnierzy. Zmiany gospodarcze jakie nastąpiły podczas okupacji radzieckiej to zrównanie rubla ze złotówką, konfiskaty fabryk i domów mieszkalnych. Przemiany te doprowadziły do upadku gospodarki polskiej.

Rzeczywistość radziecka budziła niechęć i odrazę. Nowe porządki wprowadzane przez okupanta natrafiały na opór. Różne były jego formy i przejawy. Jedną z najczęściej spotykanych demonstracji społeczeństwa w stosunku do władz Bolszewickich było powszechne używanie słowa "pan" w sposób ostentacyjny i głośny.

Stosunek do okupanta był manifestowany także poprzez postawę wobec ofiar terroru radzieckiego. Mimo narastającej atmosfery strachu, postępującej dezintegracji więzi społecznych znaczna część społeczeństwa polskiego nie pozostawała obojętna wobec potrzebujących.

W pierwszych miesiącach okupacji odpowiedzialność za los bliźniego przejawiała się w okazywaniu pomocy uchodźcom. Szczególne wsparcie okazywano zagrożonym aresztowaniem oficerom, a także żołnierzom. Przekazywano im odzież cywilną, pomagano w wyrabianiu nowych dowodów tożsamości.

Zakrojone na szeroką skalę deportacje, masowe aresztowania i rozbicie wielu polskich struktur konspiracyjnych spotęgowały strach do ekstremalnych granic. Już w marcu 1940 roku w jednym ze sprawozdań pisano: Ludzie - szczególnie Polacy - są już u granic swych sił. Ciągły strach przed wywiezieniem, ciągłe rewizje, usuwanie z domów, ciągłe zimno i głód, aresztowania to wszystko doprowadziło jednych do stanu zupełnego odrętwienia i apatii.

Pomimo, że sytuacja Polaków pod okupacją radziecką była ciężka, to jednak silne poczucie własnej narodowości oraz patriotyzm Polaków oparły się działaniom okupanta i pozwoliły nam przetrwać.

Zmiana stanu rzeczy nastąpiła kiedy 30 lipca 1941 roku ambasador ZSRR w Wielkiej Brytanii, podpisał w Londynie z szefem rządu polskiego na emigracji generałem Władysławem Sikorskim, układ o ustanowienie stosunków dyplomatycznych, wzajemnej pomocy w wojnie z hitlerowskimi Niemcami i utworzeniu na terytorium ZSRR polskiej armii. 4 sierpnia 1941 roku polskiego generała Władysława Andersa prosto z celi więzienia doprowadzono na spotkanie z komisarzem spraw wewnętrznych Ł. Berią, po czym bezpośrednio przystąpił do formowania polskich oddziałów wojskowych, stanowiących „armie Andersa”.

W wyniku klęski w wojnie obronnej 1939 ziemie polskie na zachód od Bugu i Sanu znalazły się pod okupacją niemiecką. Wilno wraz z okręgiem przekazano Litwie, kilka gmin na Podhalu przyłączono do Słowacji, pozostałe terytoria znalazły się pod okupacją radziecką.

Z ziem polskich pod okupacją niemiecką w granice Rzeszy włączono (na podstawie dekretu Hitlera z dnia 8 X 1939) Śląsk, Pomorze, Wielkopolskę, większość województwa łódzkiego, część województwa warszawskiego, kieleckiego, krakowskiego i białostockiego. Obszary włączone do Rzeszy zamieszkiwało ok. 10 mln ludności, z czego tylko 6% stanowili Niemcy4.

Z pozostałych ziem okupowanych (na podstawie dekretu Hitlera z dnia 10 X 1939, z mocą obowiązującą od 26 października) utworzono Generalną Gubernię.

W czasie trwania działań wojennych i bezpośrednio po ich zakończeniu do 25 X 1939, władza na zajętym terytorium należała do naczelnego dowódcy wojsk lądowych na Wschodzie, któremu podlegali dowódcy armii. Na zapleczu frontu działały grupy operacyjne policji i służby bezpieczeństwa dokonujące fizycznej likwidacji osób znajdujących się na specjalnych listach przygotowanych jeszcze przed agresją5.

Do 25 października oddziały wojskowe i policyjne spaliły 55 miast i 476 wsi, rozstrzelały 16 336 osób. Wśród rozstrzelanych większość stanowili działacze niepodległościowi, byli powstańcy śląscy i wielkopolscy. Po ustaniu zarządu wojskowego władzę nad okupowanym terytorium polskim objął powołany przez Hitlera Urząd Komisarza Rzeszy dla Umacniania Niemczyzny, którego kierownikiem został szef policji i reichsführer SS H. Himmler.

Celem działalności Urzędu było przygotowanie nowych terenów osiedleńczych dla Niemców. Na ziemiach włączonych do Rzeszy wysiedlenia ludności polskiej rozpoczęły się już w październiku 1939. Do końca 1943 wysiedlono 860 tys. Polaków i sprowadzono na ich miejsce 370 tys. Niemców. Cechą hitlerowskiej polityki w stosunku do ludności polskiej stał się terror, którego celem strategicznym miało być biologiczne wyniszczenie Polaków.

Odmienną taktykę przyjęto wobec mieszkańców obszarów włączonych do Rzeszy, których poddawano przyspieszonej germanizacji. Zadania administracji niemieckiej w stosunku do ludności podbitych obszarów wschodnich szczegółowo określał Generalny Plan Wschodni6.

Prowadzono akcję germanizacyjną poprzez wpisywanie na tzw. Volkslistę. 780 tys. byłych obywateli polskich należało do I i II grupy, obejmującej osoby faktycznie związane z niemieckością. Do IV i V grupy, przy użyciu terroru i szantażu, wpisano 2500 tys. Polaków.

Szczególnie ostre prześladowania dotknęły Kościół rzymskokatolicki na terenach włączonych do Rzeszy. Likwidowano polskie parafie, zamykano kościoły. Ponad połowa polskich księży, z ogólnej liczby 2100, straciła życie z rąk hitlerowców.

Już w październiku 1939 na okupowanych ziemiach polskich Niemcy podjęli pierwsze działania planowanej zagłady Żydów. Zaprowadzono obowiązek pracy dla ludności żydowskiej, rozpoczęto organizowanie gett. Z nich to w późniejszym czasie wywożono Żydów do obozów koncentracyjnych, będących najczęściej ośrodkami masowej zagłady.

Bezwzględny terror stał się metodą sprawowania władzy w Generalnej Guberni (GG). Dotknął on w pierwszej kolejności najwybitniejszych przedstawicieli inteligencji polskiej w czasie tzw. akcji AB. W związku z dużym zapotrzebowaniem na siłę roboczą dokonywano masowych zsyłek ludności polskiej w głąb Rzeszy. Wysyłani do pracy pochodzili najczęściej z łapanek ulicznych. Wśród ludności GG szerzył się głód, przydziały kartkowe daleko odbiegały od minimum biologicznego.

GG poddano niebywałej eksploatacji ekonomicznej. Niemcy przejęli w posiadanie nie tylko duże zakłady państwowe, lecz także zakłady prywatne, należące do osób wysiedlonych, wywiezionych, aresztowanych i uśmierconych, zarówno Polaków, jak i Żydów. Nieskonfiskowane fabryki i majątki ziemskie znalazły się pod przymusową administracją niemiecką, ich produkcja przeznaczona była na potrzeby armii. Prywatne gospodarstwa chłopskie zmuszone były oddawać coraz większe kontyngenty na rzecz władz niemieckich. Wydłużano dzień pracy nawet do 12 godzin. Kilkakrotnie wzrosły ceny podstawowych dóbr konsumpcyjnych przy płacach zamrożonych na przedwojennym poziomie.

Trwająca 5 lat okupacja doprowadziła do ogromnych strat ludnościowych, ubytku potencjału ekonomicznego i szkód w dorobku kulturalnym. W latach 1939-1945 straciło życie ok. 6 mln obywateli przedwojennej Polski, do prac przymusowych na terenie Rzeszy wywieziono 2,5 mln osób i 200 tys. dzieci przeznaczonych do zgermanizowania (powróciło 10-15%). 500 tys. osób nabawiło się trwałego kalectwa, szerzące się choroby zakaźne, w tym gruźlica, powodowały dużą śmiertelność. Nastąpił znaczny spadek liczby urodzeń.

Ogromne i trudne do oszacowania straty poniósł majątek narodowy. Zniszczeniu uległ przemysł, komunikacja i substancja mieszkaniowa. Wg szacunków Biura Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów łączne straty materialne poniesione na obecnym terytorium Polski wyniosły 50 mld dolarów.

W pewnym stopniu do strat materialnych przyczyniła się także polityka radzieckich władz wojskowych na terenach poniemieckich, które zostały włączone do Polski na podstawie umów konferencji jałtańskiej i poczdamskiej.

    1. Dystrykt Lubelski w strukturze administracji Generalnego Gubernatorstwa

Potoczny obraz okupowanej Polski nie obejmuje wszyst­kich polskich instytucji publicznych. Jest jeden wyjątek, do­tyczący mianowicie tzw. policji granatowej. Postać grana­towego policjanta utrwaliła się w wielu kliszach - od filmu „Zakazane piosenki" po współczesne filmy o czasach okupa­cyjnych, od literatury prawniczej po wspomnienia. Niektóre powieści i filmy związane z Holocaustem również eksploatują wątek tej policji, w dowolny sposób rozstrzygając o jej pod­ległości wobec Niemców.

Rozważania swe ograniczam jedynie do GG. Bliższe za­poznanie się z historią okupowanego kraju pokazuje wielość funkcjonujących polskich podmiotów publicznych.

Pragnę zająć się jedynie prezentacją funkcjonowania oficjalnego sądownictwa polskiego na terenie GG. Pod­kreślam słowo „oficjalnego", bowiem tematyka sądownictwa podziemnego została już wielokrotnie i kompetentnie opi­sana. Nie będę też omawiać historii adwokatury, posiadającej swoje bogate piśmiennictwo. Mam świadomość podjęcia te­matu pionierskiego, o którym nikt obszernie nie pisał. Opar­łem się o źródła historyczne, teksty prawne i liczne rozmowy z ówczesnymi prawnikami, zapisane przed 10 laty - większość z moich rozmówców obecnie już nie żyje.

Do września 1939 roku sądownictwo powszechne miało organizację trzystopniową, składającą się z 7 sądów apelacyj­nych, 45 sądów okręgowych i 550 sądów grodzkich. Sie­dzibami sądów apelacyjnych były miasta: m.st. Warszawa, Wilno, Lwów, Poznań, Lublin, Kraków i Katowice. Funkcjo­nowały nadto: Sąd Najwyższy, Najwyższy Trybunał Admi­nistracyjny, Inwalidzki S^d Administracyjny oraz sądow­nictwo pracy, realizowane przez sądy samoistne bądź dzia­łające przy niektórych sądach grodzkich. Kadra sadowników obejmowała ok. 3200 sędziów i ok. 500 asesorów. Odmienne niż dzisiaj było usytuowanie prokuratury, działającej niejako wewnątrz aparatu sądowego na poziomie Sądu Najwyższego oraz wszystkich sądów apelacyjnych i okręgowych. Środowis­ko sądowe było więc nieliczne, jego elitarność była oczywista.

Nieocenionym dokumentem ułatwiającym analizę orga­nizacji terytorialnej w połączeniu z obsadą personalną jest „Kalendarz. Informator sądowy 1939", odnotowujący imiona i nazwiska sędziów i prokuratorów, a w tym: personalia prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych oraz kierowników sądów grodzkich, pełne składy sędziów danego sądu, obsadę personalną Ministerstwa Sprawiedliwości i jego agend, składy poszczególnych izb SN i NTA, sędziów śledczych. Szkoda, że reformujące się polskie sądownictwo zaprzepaściło do tej pory szansę zdecydowanego powrotu do przedwojennego nazew­nictwa, które miałoby znaczenie i praktyczne, i symboliczne zarazem. Szkoda, że prawodawcy o tym zapomnieli, acz­kolwiek umowa koalicyjna AWS-UW zapowiada pozytywne rozstrzygnięcie tej kwestii.

Kończy się kampania wrześniowa. Polska „zostaje podzie­lona zgodnie z paktem Mołotow-Ribbentrop. Na części ziem polskich, przypadłych Niemcom powstaje Generalne Guber­natorstwo, popularnie zwane Generalną Gubernią (GG). Urzędowym organem promulgacyjnym został „Dziennik Rozporządzeń Generalnego Gubernatora dla okupowanych terenów polskich", wychodzący w wersji dwujęzycznej -polskiej i niemieckiej. W tymże dzienniku znajdują się akty prawne stanowiące o zasadach prawnych funkcjonowania polskich sądów. Niemcy z jednej strony akcentują kontynua­cję polskiego systemu prawnego, a z drugiej strony - ingerują weń w sposób zasadniczy. I tak np. utrzymują strój urzędowy sędziego w jednym akcie prawnym, a w drugim znoszą - Sąd Najwyższy. Wróćmy jednak do przepisów, które ukazały się w okresie od października 1939 r. do marca 1940 r. 26 X 1939 r. stwierdzono, że na terenie GG będą istniały dwa sądownictwa: niemieckie i polskie. Obywatele naro­dowości niemieckiej podlegali w całości sądownictwu nie­mieckiemu. Miało ano zajmować się również „ściganiem za­machów na bezpieczeństwo i autorytet Rzeszy i Narodu Nie­mieckiego oraz życie, zdrowie i własność obywateli naro­dowości niemieckiej".

Termin uruchomienia sądów polskich miał zostać po­dany po ostatecznym ustanowieniu granic GG. 3 XI 1939 r. ogłoszono o utrzymaniu zasad wynagrodzeń wypłacanych wcześniej przez władze polskie. W okresie okupacji tylko raz dokonano zmiany tego rozporządzenia, przez udzielenie niewielkich podwyżek.

19 II 1940 r. wydane zostało rozporządzenie kompeten­cyjne, określające „przejście spraw prawnych w sądownictwie niemieckim i polskim". Najważniejsze rozporządzenie wyszło ostatecznie 24 II 1940 r. i zostało zatytułowane „O sądow­nictwie polskim w Generalnym Gubernatorstwie". Sądownic­two polskie miało działać wtedy, o ile nie wchodziła w grę właściwość sądownictwa niemieckiego. Wynikało zeń m.in., że sądownictwo polskie jest wykonywane przez sądy grodzkie, okręgowe i apelacyjne. Los SN został określony następująco: „Sąd Najwyższy nie podejmuje chwilowo swojej czynności" (ta „chwila" trwała przez całą okupację, podobny zresztą los dotknął całe sądownictwo administracyjne wykonywane przez NTA). Sądy apelacyjne miały działać w miastach będących siedzibami szefów poszczególnych dystryktów GG., a więc w Warszawie, Krakowie, Lublinie i Radomiu.

Sądy pracy zniesiono, a sprawy im właściwe przekazano do sądów grodzkich. Nadzór bezpośredni nad sądami prze­kazany został w ręce szefów dystryktów. Wprowadzono obowiązek złożenia pisemnej deklaracji „wiernej i sumiennej służby". Wyroki zapadać miały „W imieniu prawa" (w oryg. „In Namen des Gesełzes"), w odróżnieniu od wyrokowania sądów niemieckich orzekających w „imieniu Narodu Nie­mieckiego". Wykluczono orzekanie w składach z udziałem ławników (np. w sprawach pracowniczych, kupieckich). Wy­łączono możliwość stosowania warunkowego zawieszenia kar wolnościowych oraz procedury ułaskawieniowej. Nadano orzeczeniom sądów apelacyjnych i sądów okręgowych w II instancji przymiot ostateczności, utrzymując jednakże zwykłe środki odwoławcze wynikające z procedury polskiej. Zastrze­żono na przyszłość odrębne regulacje prawne w zakresie własnego sądownictwa „dla zwarcia osiedlonych narodowości na terenie GG" (wykorzystano to później dla Dystryktu Ga­licji).

Zlikwidowano urząd pisarzy hipotecznych, oddając ich obowiązki w ręce sędziów grodzkich z wykluczeniem prawa do legalnego udziału w części wnoszonych opłat (warto tu dodać, że zarobki przedwojennych pisarzy hipotecznych były bez mała krociowe).

Nałożono specjalną opłatę na już toczące się postępo­wania, określając ją jako opłatę „dla dalszego prowadzenia sprawy". Przyznano tzw. prawo sprawdzenia (Nachprufungs-recht) w ręce szefa dystryktu. Sprawdzenie mogło być doko­nane, „gdy interes pubjiczny na to wskazywał" — w oparciu o wniosek kierownika wydziału sprawiedliwości w dystrykcie (Justizabteilung). Samo sprawdzenie dokonywane być miało przez sąd niemiecki, który stawał się wtedy w istocie rzeczy jakby Sądem Najwyższym.

W późniejszym rozporządzeniu z dnia 8 III 1940 r. wydano zakaz używania i pokazywania godła polskiego, co w praktyce uniemożliwiało korzystanie z łańcuchów sędziow­skich, ozdobionych metalowymi orzełkami - sędziowie orzekali w togach, biretach, przy stołach z krucyfiksem.

Nieco później, a mianowicie 22 VI 1940 r. wydane zostało rozporządzenie znoszące tzw. ferie sądowe, a więc do­puszczalny prawem okres „spowolnienia" rozpoznawania niektórych spraw w czasie letnim (od 1 lipca do 15 sierpnia). Wicie, wicie lat później sądowa „Solidarność" upomniała .się o przywrócenie tego rozwiązania — ostatecznie, z pozytywnym efektem.

Wiele dalszych rozporządzeń reguluje szczegółowo zasady tzw. pomocy prawnej między sądami polskimi i niemieckimi, odnoszące się do przeprowadzania wzajemnie uznawanych czynności prawnych. Przypomniano przy tej okazji, że wszystkie wcześniejsze umowy polsko-zagraniczne nie obo­wiązują. Omawiana pomoc prawna dotyczyła nie tylko relacji polskiego sądownictwa i niemieckiego na obszarze GG, ale również korespondencji z sądami Rzeszy, Protektoracie Czech i Moraw itp.

W dniu 1 VIII 1940 r. wyszło rozporządzenie o „odbu­dowie wymiaru sprawiedliwości w Okręgu Galicji" - co było wynikiem wojny z ZSSR, rozpoczętej 22 VI 1941 r. oraz zdobywania przez Rzeszę kolejnych obszarów na Wschodzie. Dystrykt Galicji został dołączony do GG i jako jednostka sądowa stał się okręgiem Sądu Apelacyjnego we Lwowie. Na obszarze tym dopuszczono sądownictwo w języku ukraińskim. Od tego czasu w kolejnych rozporządzeniach znika określenie „sądownictwo polskie" i pojawia się nowe sformułowanie - „sądownictwo nie-niemieckie";

W dniu 22 IV 1942 r. wydane zostało rozporządzenie „o interpretecji polskich przepisów prawnych". Chodziło mianowicie o przepisy proceduralne głównie z dziedziny pra­wa karnego i cywilnego - odsyłające do stolicy lub obowią­zującego w niej prawa, a więc do m.st. Warszawy. Podpisany pod rozporządzeniem Gubernator Generalny dr Hans Frank stwierdził jednoznacznie, że chodzi obecnie o przepisy obowiązujące w Krakowie - a więc w aktualnej stolicy GG. (W urzędowym tekście polskim użyto słów Warschau i Krakau). Dla porządku dodano, że czynności powzięte z naruszeniem tego przepisu „nie są z tego powodu bezskuteczne".

Jednym z ostatnich rozporządzeń jest akt prawny z 15 II 1944 r. poświęcony wpisowi praw na statkach i statkach w budowie oraz o wprowadzeniu rejestru statków w GG, poru-czoncgo sądom niemieckim w Warszawie i Krakowie. Data ostatniego rozporządzenia związanego ze sprawami sądowymi to 6 VII 1944 r., kiedy to polecono przerejestrowanic przed­siębiorstw (spółek prawa handlowego i innych spółdzielni), z rejestrów dotychczasowych do rejestrów sądów niemieckich samego końca, nie bacząc na sytuację na froncie. Dziennik Rozporządzeń GG zajmował się też wieloma innymi kwestiami, pośród których sprawy sądownictwa nie były bodaj najważniejsze - nie miejce tu jednak na ich prezentację, analizę specyficznego języka i ich wielorakiej treści: od spraw błahych po tragiczne.

Za czas rozpoczęcia działania sądów polskich można przyjąć grudzień 1939 r. Ludwik Landau w swej „Kronice" uszczegóławia tę datę na dni 11-12 grudnia 1939 r., w odniesieniu do Sądu Grodzkiego w Warszawie. Tydzień później rozpoczął pracę Sąd Okręgowy w Warszawie. W styczniu 1940 r. prasa niemiecka donosiła o otwieraniu kolejnych sądów w GG. W lutym 1940 r. Warschauer Zeitung pisał o 35 sądach grodzkich i 3 sądach okręgowych, w których podjęło pracę 75% wcześniejszej kadry. W raporcie okresowym gubernatora Warszawy - Ludwika Fischera za okres IV-V 1940 r. znajdujemy następującą wzmiankę: „Sądownictwo polskie pracuje już normalnie od zeszłego mie­siąca. Od funkcjonariuszy i urzędników sądownictwa polskiego zażądano w tym czasie złożenia deklaracji wierności i posłuszeństwa. Trzech funkcjonariuszy, a mianowicie jeden asesor, jeden referendarz i jeden urzędnik odmówili złożenia takiego oświadczenia. Zarządzono już w w stosunku do nich odpowiednie środki". Podobna sytuacja była w pozostałych częściach GG i wiosną 1940 r. struktury sądownictwa były już czynne. W tym też czasie okupant przystąpił do faktycz­nego tworzenia powszechnego sądownictwa niemieckiego, składającego się z sądów niemieckich i wyższych sądów niemieckich. W dniu 11 IV 1940 r. otwarto w Warszawie z wielką pompą Sąd Niemiecki przy ul. Ogrodowej 12/14, w obecności prominentnych urzędników III Rzeszy: Artura Seyss-Inquarta i Rolanda Freislera. Freisler w swym przemó­wieniu nawiązał do czasów Kazimierza Wielkiego, kiedy to prawo niemieckie w miastach polskich miało znaczenie szcze­gólne. Kompetencja ogólna tych sądów została już opisana wyżej. Dodać nalc/y, że obejmowały one pod w/.j»lętlcni podmiotowym Reichsdeutschów i Vclksdeutschów. O ile w sprawach sądów polskich pojawił się jakikolwiek element niemiecki np. świadek lub biegły, to czynności procesowe z nimi związane pełnił sąd niemiecki (Niemcy nie wyobrażali sobie zapewne sytuacji, w której polski sąd mógłby np. nie dać wiary zeznaniom świadka — Niemca).

Niezależnie od sądownictwa powszechnego niemieckiego, działało sądownictwo okupacyjne specjalne oraz policyjne sądownictwo doraźne. W raporcie za VIII 1940 r., wspom­niany gubernator Fischer podał, że ówczesna większość spraw w sądach polskich to sprawy cywilne o zapłatę czynszu, wnoszone przez żydowskich właścicieli domów. W pewnym sensie ta notatka oddaje istotę spraw przed sądami polskimi — większość tyczyła spraw związanych z zarządem nieru­chomościami, z czynszami i eksmisjami. Tutaj jednak sam Fischer zwrócił uwagę na „niedoskonałość" niedawno wdro­żonego prawa, bowiem zgodnie z jego literalnym brzmieniem sprawy te jako wnoszone przez Żydów (a więc pozbawionych mienia na rzecz Rzeszy) winny byty być rozpoznawane przez sądy niemieckie. Wniósł też o modyfikację prawa,. bowiem; jego wykonanie mogłoby spowodować zalanie sądów nie­mieckich ogromną ilością spraw (wyliczył drobiazgowo 25 nowych etatów).

Prawo sprawdzania przyznane sądom niemieckim w stosunku do polskich orzeczeń było używane rzadko, z po­wodów naturalnych — większość spraw należała do tzw. „masówki". Ludwik Landau w swym dzienniku skomentował to jako „posmak prawa kolonialnego". Znane są przypadki ingerencji niemieckiej w obie strony tj. na rzecz osłabienia bądź wzmocnienia represji karnej. Np. w drodze zarządzenia z dnia 20 III 1942 r. dopuszczono możliwość orzekania kary śmierci przeciwko „przestępcom z nawyknienia" jak również ich „przetrzymania celem zabezpieczenia". W sprawie o zbrodnię na członku rodziny (tzw. sprawa Kucharskiego) sąd niemiecki orzekł o karze łagodniejszej, co z kolei zostało odebrane jako dowód wyrozumiałości wobec pospolitych zbrodniarzy. Oczywiście — stale trzeba pamiętać, że wszystko to działo się w cieniu Oświęcimia i codziennego zagrożenia życia ze strony okupanta. Sprawdzenie wyroku mogło też nastąpić na skutek wniosku osoby zainteresowanej. Podziem­ny kodeks etyczny polskiej adwokatury wykluczał wystąpieniez takim wnioskiem. Biuletyn Informacyjny z 19 V 1940 t., przy publikacji „Dekalogu Obywatelskiego" podawał: „Do jakichkolwiek sporów między Polakami nie wolno używać wrogów ani wrogom się skarżyć. Podłością jest pisanie zażaleń, a tym bardziej donosów na Polaka do wrogiej władzy, której pycha i której pogarda dla Polski w ten sposób rośnie" (cytuję za zbiorem Władysława Bartoszewskiego „1859 dni Warszawy"). Sprawa polskich donosów czeka jeszr cze na swojego monografistę, nie jest też przedmiotem tego tekstu. Faktem pozostaje jednak, że wnioski o uruchomienie procedury sprawdzenia wpływały, budząc nieraz komentarze o treści dokładnie takiej jak podana w Biuletynie. Fragmen­taryczne potwierdzenie tego uzyskałem od śp. Michała Frankenbcrga, przedwojennego sędziego w Mikołowie i w Katowicach, w czasie okupacji zatrudnionego w sądownictwie polskim w Radomiu - by nie było wątpliwości, szczerego Polaka, oficera rezerwy, żołnierza kampanii wrześniowej.

Sprawy żydowskich nieruchomości w Warszawie miały swój aspekt prawny, niezależnie od oczywistej niesprawied­liwości zarządzeń okupanta. Wówczas to w lecie 1940 i. nastąpił początek wielkiej fali spraw związanych z wyko* nywaniem funkcji administratorów domów żydowskich przez komisarzy naznaczanych przez sądy grodzkie. Analiza dzien­ników prowadzonych przez Ludwika Landaua, Adama Czemiakowa i Emanuela Ringelbluma wskazuje na dodat­kowy etyczny wymiar tych spraw określanych zbiorczo „ko-misarszczyzną". W polemice — rzecz jasna nieoficjalnej — padały argumenty o ratowaniu mienia przed zagarnięciem go przez Niemców, które były z kolei zarzutami o rozporządza­niu mieniem nieswoim w drodze „zorganizowanej akcji bez­robotnych sędziów i adwokatów polskich". Krytykowano sądy polskie za pośpiech w rozpoznawaniu tych spraw. Wspomniani „bezrobotni prawnicy" to - dla porządku rzeczy - sędziowie i adwokaci - uciekinierzy z Wielkopolski, Pomo­rza, Śląska...

Sprawy eksmisyjne miały - tak jak zawsze — swój aspekt czysto ludzki, niezależnie od argumentów prawnych. Odręb­ne rozporządzenie utrzymało generalnie terminy ochronne, ale też określiło czas egzekucji na okres do 1 roku od wyda­je

nia orzeczenia. Oczywiście, te zlecenia wydają się całkowicie bezsensowne wobec ogromu cierpień i pospolitego łamania najbardziej oczywistych praw obywateli polskich. Celem Niemców było wdrożenie „porządku" przy regulowaniu opróżnień lokali. Mimo tego, wedle zgodnej opinii, sądy polskie prowadziły sprawy eksmisyjne w sposób wyrozumiały i przewlekły. Poświadczone jest to m.in. w relacjach członków instytucji, uczestniczących w takich postępowaniach. „Wyroki eksmisji zapadały niezwykle rzadko" - konkludowała Emilia Manteuffel w swym artykule „Praca społeczna w Warszawie w okresie okupacji". Drobne sprawy karne, zwykłe przypadki złodziejstwa, sprawy gruntowe, obrót cywilny oparty o umo­wy - stanowiły domenę codzienności polskich sądów. Trudno podać pełne dane statystyczne, ale z pewnością ilość spraw zdecydowanie spadła. Mogę podać jedynie dane wyrywkowe. Książka Tomasza Szaroty „Okupowanej War­szawy dzień powszedni" porównuje obciążenie Sądu Grodz­kiego w Warszawie w kwietniu 1939 r. i kwietniu 1943 r pod względem ilości spraw; było ich odpowiednio - karnych 7689 i 2244 oraz cywilnych 13.024 i 1499. Ludwik Fischer podaje, że pod koniec 1942 r. było spraw 20.000, za rok później - 19.000. Raportuje również, że do X 1940 r. Cen­tralny Rejestr Karny wydał 45 000 wyciągów. W 1942 r. pojawił się problem naboru do zawodu nowych osób — rozstrzygnęło o tym stosowne rozporządzenie z dnia 19 VIII 1942 r. W okresie XII 1942 r. - I 1943 r. odbyły się egza­miny sędziowskie w Warszawie, z udziałem prezesa Sądu Apelacyjnego - Kazimierza Rudnickiego. Równolegle, stale miały też miejsce przejścia z zawodu sędziowskiego do adwo­katury.

Nadzorem nad sądownictwem zajmowały się wydziały sprawiedliwości przy poszczególnych dystryktach. Warta odnotowania jest opinia, że w wielu relacjach polskich sadowników kontakty z tymi wydziałami - o ile się zdarzały - określano jako merytoryczne i wolne od ideologii. Podob­nie, dokumenty niemieckie w postaci raportów - oceniają dobrze pracę sądownictwa polskiego. Trudno to określić jako prawienie sobie grzeczności, zważywszy na ogólną sytuację w okupowanym kraju. Niełatwo też z tych opinii i pochwałwyciągnąć jakieś wnioski ogólne - są one jednak faktem udokumentowanym w źródłach. Trzeba sobie uświadomić, że sądownictwo polskie nie było organem represji wobec Na­rodu Polskiego - ani w zamierzeniach niemieckich, ani fak­tycznie. Ogrom zbrodni dział się poza strukturami sądowymi. Sądy polskie zwane nieraz „sądami haskimi" (od IV kon­wencji haskiej z 1907 r., regulującej m.in. zasady okupowania innego kraju) były czymś na kształt instytucji oflagów - zo­stały wdrożone zgodnie z literą prawa, nie wyrodziły się przeciwko swemu zasadniczemu posłaniu, nie miały roli szkodliwej wobec podbitego społeczeństwa, pomogły wielu ludziom w przetrwaniu. (Fakt utworzenia przez Niemców oflagów nie zmniejsza ich odpowiedzialności w żaden sposób - ale też ich utrzymanie uratowało Polskę przed całkowitym postradaniem kadry oficerskiej, a tysiące rodzin - przed utratą głowy rodu).

W sądach polskich GG orzekała kadra przedwojenna. Nie było przypadków mianowania osób, nie posiadających stosownych uprawnień w rozumieniu prawa polskiego. Moż­na ocenić, że pracę podjęła zdecydowana większość. Wymóg złożenia pisemnego przyrzeczenia wierności i sumienności nie stanowił przeszkody wobec oczywistej sytuacji przymusowej — potwierdziły to zresztą władze polskie na emigracji, przypominając równocześnie o niewygasłym obowiązku lojal­ności wobec Państwa Polskiego i Narodu. Początkowo wydawało się, że należy takie deklaracje odrzucać z powodów zasadniczych (dowodem mogą być źródła historyczne dot. rodzącego się Państwa Podziemnego) - ale uznano, że roz­miar możliwych zagrożeń mógłby ugodzić w sam biologiczny byt narodu. Od samego początku, praca w sądownictwie nie była naznaczona ostracyzmem ani w gronie zawodowym, ani w sensie ogólnospołecznym. Pozostały zapisy dramatycznych rozterek i wahań z tego czasu oraz wspólnych rozważań co do stanowiska, które miał podjąć korpus zawodowy. Przyjmowano jako argument, że sądy te są zgodne z prawem międzyna­rodowym, że będą skrawkiem polskiej władzy wykonywanej przez Polaków. Sędzia wracał do swej pracy w oparciu o przymusowe wezwanie, tak jak np. pracownik komunalnej gazowni i elektrowni do swego warsztatu pracy. Doszu­kiwanie się tu elementu służalczości nie jest uprawnione i nie znajduje potwierdzenia w żadnym tekście prasy podziemnej, jak i w późniejszych polemikach toczonych na emigracji. Podjęcie pracy w sądzie nie wiązało się z żadnymi przy­wilejami, bowiem Niemcy utrzymali stawki przedwojenne — w porównaniu z cenami i inflacją w GG, pensje te stały się całkowicie iluzoryczne.

Tymczasem wynagrodzenia w czasie wolnej Polski da­wały sędziom godziwe utrzymanie (najniższa pensja sędziow­ska przekraczała 2 razy średnią przeciętnego pracownika, do­chodziły nadto dodatki: stażowe, funkcyjne, czasami teryto­rialne np. tzw. stołeczny i śląski). W warunkach GG wszystko uległo zmianie. Sędziowie biedowali pospołu z innymi, nie byli w żaden sposób wyróżniani przez okupanta ani przezeń kuszeni jakąkolwiek poprawą sytuacji materialnej. Wspom­nienia okupacyjne dostarczają wystarczających opisów tego stanu rzeczy. W niezwykle obszernym, rzetelnym i dokład­nym „Dzienniku z lat okupacji Zamojszczyzny" pióra szcze­brzeszyńskiego lekarza — Zygmunta Klukowskiego, zawierają­cym również wiele informacji o sadownikach — jest niewielki opis transakcji z połowy listopada 1939 r., kiedy to autor nabył od miejscowego sędziego „kalosze i dwie pary skarpet". Tak oto wyglądał początek okupacyjnej biedy, po której na­deszła jeszcze sroższa rzeczywistość. Adam Bień w swych wspomnieniach pisał o wyjazdach rowerowych po sesji sądowej na wieś po nabycie lub sprzedanie towarów (Więź nr 11-12 z 1983 r.)

Legitymacja sędziowska dawała ochronę taką jak każda inna, tj. potwierdzała fakt zatrudnienia, i nic ponadto. Praca w sądzie nie chroniła przed byciem zakładnikiem, ofiarą egze­kucji, aresztowaniem, przesłuchaniem, pobiciem w siedzibie gestapo, wysyłką do obozu koncentracyjnego. Wkraczająca armia niemiecka często brała zakładników pośród miejscowej inteligencji - w naturalny sposób byli nimi sędziowie. „Już na samym początku okupacji tropiono polskich sędziów i prokuratorów, zaangażowanych wcześniej w sprawy nazna­czone elementem niemieckim, np. dot. niemieckich bojówek bądź aktów dywersji, ruchu nazistowskiego, a nawet spraw z udziałem obywateli polskich pochodzenia niemieckiego. Przy­kładem może być los osób zaangażowanych w tzw. sprawę Beckmanna w Krakowie, wobec którego orzeczono przed wojną karę za obrazę Narodu Polskiego. Tenże krakowski fabrykant, po zajęciu miasta przez Niemców osobiście dopil­nował krwawego losu polskich prawników oskarżających i orzekających w jego sprawie w obu instancjach (zginęli za­mordowani: sędzia S. Okr. — Władysław Bobilewicz, sędzia S. Ap. - Konrad Frąckiewicz, podprokurator S. Okr. - An­drzej Bieńkowski...). Jedynie prokurator Jerzy Marcinkowski zdołał ocaleć. Beckmann nie darował nawet swemu obrońcy, adw. Józefowi Woźniakowskiemu (późniejszej ofierze Oświę­cimia) — żądając od niego zwrotu honorarium. (Po wojnie Beckmann został powieszony z wyroku polskiego sądu, po wcześniejszym odszukaniu go na terenie Niemiec przez córkę jednej z jego ofiar). .

Bezwzględny charakter miały represje gestapo na terenie Nowosądecczyzny, gdzie istniało wiele starych kolonii nie­mieckich. Przykładem niech będzie śmierć kierownika (przyp. aut. - tytulatura przedwojenna) Sądu Grodzkiego w Nowym Sączu — Wilhelma Miklaszewskiego, zabitego podczas przesłu­chania w jego służbowym pokoju w lutym 1942 r. Wielu innych sądeckich sędziów i prokuratorów zginęło w obozach i egzekucjach; i tak w samym Oświęcimiu: wiceprokurator Sądu Okręgowego — Stanisław Szydłowski (1942 r.), sędzia Edward Kłos (1942 r.), sędzia Stanisław Miszke (1942 r.), sę­dzia Sądu Okręgowego — Stanisław Wąsowicz (11 XI 1941 r. - rozstrzelany z grupą innych sądecczan) i sędzia Zbigniew Butscher (1941 r.)

Na terenie GG, podczas okupacji (nie piszę tutaj o wszystkich stratach polskiego sadownictwa, w tym na olt.sy.u rach wschodnich, na Śląsku, Pomorzu i Wielkopolsce) zgi­nęło wielu innych sędziów. Użyję jednego tylko przykładu, z samego początku okupacji. W Wigilię 1939 r. rozstrzelano w Lublinie sędziego Bolesława Sekutowicza, prezesa Apelacji i sędziego Stanisława Bryłę, prezesa Sądu Okręgowego.

Nieraz zwracano się do polskich sadowników z sugestią podpisania Volkslisty, gdy brzmienie nazwiska i inne okoliczności mogły sugerować niemieckie pochodzenie. Źródła mi dostępne każą przyjąć, że sadownicy nie byli tu obiektem żadnych szczególnych nagabywań. Nieliczne są przypadki karier zawodowych, w zamian za odstąpienie od polskości. Sędzia Alfred Schlitter, kierownik Sądu Grodzkiego w Częstochowie, odmówił zdecydowanie podpisania nie­mieckiej listy narodowościowej. Jego ojciec nachodzony po­tem w tej samej sprawie - według zapisanych przez historyka słów - odrzucił namowy: „Tu, w Polsce otrzymałem pracę i chleb, mogłem wykształcić syna. Niczego od was nie chcę". W lutym 1941 r. w wyniku denuncjacji - sędzia Schlitter został aresztowany, a potem umieszczony w obozie w Oświę­cimiu. W czerwcu 1941 r., oznaczony numerem 12191 zginął w obronie bitego współwięźnia.

Znane są również przypadki wygrywania przez Niemców problemów narodowościowych, np. związanych z tzw. kartami narodowości ukraińskiej. Miały miejsce nieliczne próby odwoływania się do tej formy uprzywilejowania, bądź wręcz niemieckich decyzji administracyjnych co do obsady stanowisk kierowniczych w sądach.

Praca w sądownictwie — wracam tu do wątku wcześniej rozpoczętego - nie była podjęciem kolaboracji. Owszem, inny był odbiór podejmowania pracy w „policji granatowej", ale i tu sam fakt zatrudnienia nie był naganny. Chodziło o sposób wykonywania swych obowiązków. Powojenne orzecznictwo Sądu Najwyższego na tle stosowania dekretu z dnia 31 VIII 1944 r. o odstępstwie od Narodu Polskiego (DU nr 69 poz. 377 z 1946 r.) musiało nawiązywać do tej kwestii. Jako exemptum podam wyrok Sądu Najwyższego z 1949 r. (K.70/49) „Do rzędu zbrodni z art. 2 dekretu, należy i ta kategoria działań, która w języku potocznym nosi miano nad­gorliwości w wypełnianiu pewnych prawnych działań funkcjonariuszów polskich, działających w okresie okupacji w ra­mach narzuconego okupacyjnego porządku. Każde działanie

wspomnianych funkcjonariuszy polskich, należących do takich władz jak prokuratura, sądownictwo, administracja skarbowa, administracja samorządowa, i policja granatowa, choćby nawet zgodna formalnie z przepisami normalnego przedokupacyjnego urzędowania, ale wykraczająca w okresie okupacji poza ramy działania w wyłącznym interesie narodu i społeczeństwa polskiego, wkracza w dziedziny działania przestępczego". Uzasadnienie to było związane z wyrokiem z dnia 2 XII 1949 r. w wymiarze 6 lat więzienia dla byłego pol­skiego funkcjonariusza policji, który w czerwcu 1941 r. strze­lał do uciekającego złodzieja - Polaka, poszukiwanego wcześ­niej przez prokuraturę Sądu Okręgowego w Częstochowie.

Materiały historyczne wskazują, że wyroki sądownictwa podziemnego (cywilnego — Delegatury Rządu i wojskowego - AK) dotykały nieraz policjantów za ich niegodne postępo­wanie. Jeśli chodzi o sadowników — do tej pory ustaliłem — jest jeden taki przypadek, związany z wykonaniem wyroku na sędzi Sądu Okręgowego w Krakowie - Witoldzie Wasilew­skim, w dniu 28 II 1941 r. przez żołnierzy ZWZ — „Miko­łaja" i „Władysława" w klatce schodowej jego domu, w spo­sób pozorujący napad dla uniknięcia rozpracowania przez Niemców. Oprócz relacji zawartych w literaturze historycznej pozostał jeszcze inny dokument, zawierający opis reakcji kato­lickiego intelektualisty na ten wyrok - a mianowicie odnośny ustęp w dzienniku prowadzonym wówczas przez Karola Konińskiego („Uwagi 1940-1942").

Tomasz Strzembosz w „Akcjach zbrojnych okupowanej Warszawy" relacjonuje decyzję gen. „Bora" z grudnia 1943 r. o rozpoczęciu akcji „Główki", której celem miała być likwi­dacja „szczególnie szkodliwych kierowników niektórych sektorów aparatu okupanta w GG". Pośród osób wyznaczo­nych do likwidacji byli m.in. Hintiber - kierownik Justiza-bteilung w Dystrykcie Warszawa za „zniszczenie aparatu są­dowego, prokuratury i adwokatury" i Ktihnc - kierownik Wyższego Sądu Niemieckiego — za „nienawistne i stronnicze ustosunkowanie się w wymiarze sprawiedliwości do Pola­ków".

Sędziowie w okupowanym kraju nie mogli być sędziami lojalnymi. Dali dowód tego, że byli „nieskazitelnego charakteru". Taki był wymóg ówczesnych przepisów, który -mimo przeróżnych zmian — ostał się do dzisiaj. Oczywiście, nie sposób ocenić ilości zaangażowanych w konspirację sędziów. Myślę, że było ich bardzo wielu. Twierdzenie to opieram na znacznej ilości dowodów, przedstawiających uczestnictwo sędziów i prokuratorów w Państwie Podziem­nym, w jego strukturach politycznych i zbrojnych na wszystkich szczeblach.

Dla zobrazowania pozwolę sobie na podanie kilku przykładów związanych z samym tylko środowiskiem war­szawskim. Adam Bień, sędzia Sądu Okręgowego w Warsza­wie, był zastępcą Delegata Rządu na Kraj, jest symbolem zaangażowania sadowników w pracę konspiracyjną na rzecz Niepodległej, na jednym z najważniejszych stanowisk w administracji cywilnej. W dniu wybuchu Powstania War­szawskiego, zanim udał się na wyznaczone mu miejsce zgru­powania, uczestniczył w porannym posiedzeniu sądowym... Stanisław Leszczyński, b. sędzia śledczy przy Sądzie Okręgo­wym w Łodzi, podczas okupacji konduktor kolejki elek­trycznej w Warszawie — był szefem komórki więziennej KG AK. Stefan Mateja, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie kierował Departamentem Pracy i Opieki Społecznej w Delegaturze Rządu. Witold Majewski, sędzia Sądu Okręgo­wego w Warszawie był przewodniczącym Wojskowego Sądu Specjalnego Okręgu Warszawskiego AK. Tadeusz Semadeni, wiceprokurator Sądu Apelacyjnego w Warszawie kierował referatem organizacyjnym w Szefostwie Służby Sprawied­liwości Komendy Obszaru Warszawa AK. Konrad Zieliński, emerytowany prezes Sądu Apelacyjnego we Lwowie był szefem Służby Sprawiedliwości KG AK. Bernard Zakrzewski, b. podprokurator Sądu Okręgowego w Pińsku, zatrudniony podczas okupacji jako administrator nieruchomości kierował Wydziałem Bezpieczeństwa i Kontrwywiadu Oddziału II KG AK. Stanisław Cybulski, sędzia grodzki w Warszawie, był zastępcą kierownika kontrwywiadu Delegatury Rządu.

Sędziowie byli też obecni we władzach instytucji pomo­cowych, służących ludziom poszkodowanym, uwięzionym, ubogim. Kazimierz Rudnicki, prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie, stał na czele Towarzystwa Opieki nad Więźniami „Patronat" - oddającego się pomocy dla uwięzionych. We władzach „Patronatu" byli również - Wanda Kamińska (do września 1939 r. - sędzia Sądu Grodzkiego w Warszawie, potem w adwokaturze), Stefan Szydłowski — prokurator Sądu Apelacyjnego i Lucjan Kulej - prokurator Sądu Okręgowego, Konstanty Tchórznicki, sędzia rozwiązanego Najwyższego Trybunału Administracyjnego, pracował od 1941 r. jako doradca prawny w Radzie Głównej Opiekuńczej, a od XII 1943 r. kierował jej pracą (od 1941 r. „Patronat" był juź częścią RGO).

Po zakończeniu okupacji należało rozstrzygnąć kwestię prawomocności czynności i orzeczeń dokonanych w trybie i w sprawach wyżej opisanych. Przyjęta została generalnie zasada ich ważności połączona z prawem wzruszenia w drodze skargi. Kwestii tych dotyczył dekret PKWN z dnia 6 VI 1945 r. o mocy obowiązującej orzeczeń sądowych, wy­danych podczas okupacji niemieckiej na terenie Rzeczypos­politej Polskiej (DU nr 25 poz. 151 z 1945 r.). Termin skargi do Sądu Najwyższego upłynął dnia 3 I 1946 r., zgodnie z obwieszczeniem Ministra Sprawiedliwości z dnia 30 VIII 1945 r. {Monitor Polski nr 28 z 22 IX 1945 r.).

Rozdział II. Okupacyjne sądownictwo na Lubelszczyźnie

Po zakończeniu działań wojennych w październiku 1939 r. Niemcy dokonały podziału zajętych ziem państwa polskiego. Tereny północne i zachodnie (m.in. Wielkopolska, Górny Śląsk, Pomorze Wschodnie) zostały wcielone do III Rzeszy. Z pozostałych terenów (m.in. Małopolska, Mazowsze, Lubelszczyzna) utworzono 26 X 1939 r. Generalne Gubernatorstwo dla okupowanych polskich obszarów. 31 VII 1940 r. zmieniono jego nazwę na Generalne Gubernatorstwo. Zostało ono podzielone na cztery dystrykty: warszawski, radomski, lubelski i krakowski. W 1941 r. po ataku Niemiec na ZSRR Generalne Gubernatorstwo zostało powiększone o piąty dystrykt Galizien. Terytorium GG obejmowało 96 000 km. kw, od 1941 r. 145 000 km kw. Przez cały okres okupacji stolicą Generalnego Gubernatorstwa był Kraków, gdzie na Zamku Wawelskim miał swoją siedzibę generalny gubernator Hans Frank.

W okresie okupacji działały na ziemiach polskich różne sądy niemieckie. Na terenach wcielonych do III Rzeszy największe znaczenie miały sądy specjalne (Sondergerichte). Działalność tych sądów znalazła dość szerokie odbicie w polskiej literaturze historyczno-prawnej. Fundamentalne znaczenie mają przede wszystkim prace Edmunda Zarzyckiego poświęcone sądom specjalnym na Pomorzu Gdańskim (okupacyjna nazwa Reichsgau Danzig -Westpreussen), a szczególnie sądowi specjalnemu w Bydgoszczy.1 Inne sądy specjalne na terenach wcielonych do Niemiec również zostały zauważone przez polskich autorów. Problematyka ta została także dostrzeżona w historiografii niemieckiej. Obok syntez zawartych w fundamentalnych dziełach poświęconych wymiarowi sprawiedliwości III Rzeszy pojawiają się też szczegółowe rozprawy analityczne. Ostatnio opublikowana została praca doktorska Gerda Weckbeckera „Zwischen Freispruch und Todesstrafe. Die Rechtsprechung der nationalsozialistischen Sondergerichte Frankfurt/Main und Bromberg.

Natomiast niemiecki okupacyjny wymiar sprawiedliwości na terenach Generalnego Gubernatorstwa nie doczekał się kompleksowego opracowania. Zarys struktury sądownictwa niemieckiego w GG znaleźć można w wydanych w formie maszynopisu pracach Gunthera Moritza. Ustalenia Autora w odniesieniu do Generalnego Gubernatorstwa oparte są jednak wyłącznie na drukowanych aktach prawnych, bez uwzględnienia źródeł archiwalnych.5 Głębiej sięgnęła Diemut Majer w pracy „Fremdvolkische im Dritten Reich"6 ale i tutaj omówienie sądownictwa niemieckiego w Generalnym Gubernatorstwie stanowi jeden z bardzo wielu fragmentów monografii i siłą rzeczy ma charakter ogólny. W polskiej literaturze historyczno-prawnej brakuje nie tylko monografii na temat niemieckich sądów okupacyjnych w Generalnym Gubernatorstwie, ale nawet artykułów, czy innych drobnych prac dotyczących tego problemu. Mój artykuł „Zarys organizacji sądownictwa niemieckiego w Generalnym Gubernatorstwie w latach 1939-1945" opublikowany w 1991 r. stanowi tylko omówienie stanu badań i przedstawienie podstaw prawnych oraz organizacji sądownictwa. Temat zasługuje więc moim zdaniem na szersze opracowanie oparte'o analizę źródeł archiwalnych. Tym bardziej, że w historiografii polskiej potrzebne jest nawet uporządkowanie nazewnictwa. Nazwy sądów niemieckich funkcjonujących w czasie wojny i okupacji nie były podawane identycznie. Spowodowane to było zapewne niedoskonałością tłumaczeń z języka niemieckiego na język polski dla publikacji w okupacyjnych środkach masowego przekazu. W efekcie polski czytelnik, który po raz pierwszy zetknął się z problematyką okupacyjną, gubi się wśród wielu sądów (różnie nazywanych). Poniższy wykaz stanowi próbę wyjaśnienia tych wątpliwości.

Na terenach, z których utworzono Generalne Gubernatorstwo funkcjonowały w czasie wojny i okupacji następujące sądy niemieckie:

Pierwsza grupa to sądy działające w czasie zarządu wojskowego: l.Sądy wojskowe - działały od chwili wybuchu wojny do końca okupacji; 2.Sądy specjalne - funkcjonowały od 5 IX 1939 r. do 15 XI 1939 r.; 3.Wojskowe sądy doraźne tworzone przez jednostki Wehrmachtu. Działały one od 12 IX 1939 r. do 26 I 1940 r.;

4.Sądy doraźne tworzone przez policję niemiecką lub przez „podgrupy operacyjne"SS. Funkcjonowały one od 21 IX 1939 r. do 31 X 1939 r.

Druga grupa to sądy utworzone przez władze Generalnego Gubernatorstwa:

5. Jednolite policyjne sądy doraźne w Generalnym Gubernatorstwie. Funkcjonowały one od 31 X 1939 r. do końca okupacji;

6.Sądy specjalne w Generalnym Gubernatorstwie. Działały one od 15 XI 1939 r. do końca okupacji, z tym że 5 VII 1943 r. połączono je z wymienionymi niżej sądami niemieckimi i odtąd nazwa takiego sądu była następująca: Sąd Specjalny przy Sądzie Niemieckim w ....;

7.Sądy niemieckie i wyższe sądy niemieckie stanowiące sądownictwo powszechne dla Niemców zamieszkujących Generalne Gubernatorstwo. Funkcjonowały one od 19 II 1940 r. do końca okupacji.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że obok wymienionych wyżej sądów niemieckich funkcjonowało w Generalnym Gubernatorstwie polskie sądownictwo okupacyjne. Podstawą jego działania były dwa rozporządzenia generalnego gubernatora z 26 X 1939 r. i 19 II 1940 r.9 Sądy polskie były właściwe dla rozstrzygania konkretnych spraw tylko wtedy, gdy nie zachodziła właściwość sądów niemieckich. Struktura organizacyjna polskiego sądownictwa została mocno okrojona w porównaniu z okresem przedwojennym. Zawieszono działalność Sądu Najwyższego. Postępowanie było dwuinstancyjne. Istniały sądy grodzkie, okręgowe i apelacyjne, natomiast zlikwidowano sądy pracy, przekazując ich kompetencje sądom grodzkim. Zniesiono też sądownictwo administracyjne. Sądownictwo polskie podlegało daleko posuniętemu nadzorowi ze strony niemieckich organów administracji okupacyjnej oraz sądów niemieckich.1 Sędziowie polscy i inni pracownicy zostali ponownie zatrudnieni, lecz musieli złożyć deklarację posłuszeństwa wobec administracji niemieckiej. Zachowano strój urzędowy sędziów, ale usunięto łańcuchy, na których znajdowało się godło Państwa Polskiego. Wyroki wydawano z formułką „w imieniu prawa". Przepisy prawa materialnego, w oparciu o które wyrokowano, były przepisami prawa polskiego. Prawo to obowiązywało, o ile nie pozostawało w sprzeczności z przejęciem administracji przez Rzeszę Niemiecką. Już na początku 1940 r. władze okupacyjne przewidywały możliwość utworzenia odrębnych sądów dla ludności ukraińskiej. Na pierwotnym obszarze Generalnego Gubernatorstwa plany te zrealizowano połowicznie, a mianowicie w okręgach sądów grodzkich, gdzie liczba ludności ukraińskiej przekraczała 1/5, był używany w razie potrzeby język ukraiński przy postępowaniu pisemnym i na rozprawie wstępnej. Sytuacja zmieniła się po przyłączeniu w

1941 r. dystryktu Galizien. Wprowadzono tu sądownictwo nie-niemieckie, które miało orzekać w oparciu o przepisy polskiego prawa materialnego obowiązujące tu w dniu 31 VIII 1939 r. Uchylono tym samym stosowane w latach 1939-1941 prawo radzieckie. U podstaw decyzji o utrzymaniu własnego sądownictwa dla ludności nie-niemieckiej w Generalnym Gubernatorstwie legły przyczyny gospodarcze. „Decydujące było zdefiniowanie GG jako obiektu wyzysku na potrzeby Rzeszy. ... Za tym, aby Polakom nie narzucać obcego systemu prawnego, a jedynie wprowadzać możliwie najmniej zamieszania i zmian dla ludności miejscowej, przemawiały wyłącznie względy gospodarcze, a nie polityczne."

Wymienione wyżej w punktach od 1 do 5 niemieckie organy trudno nazwać sądami w pełnym tego słowa znaczeniu. W praktyce nie istniały bowiem różnice pomiędzy zwykłą działalnością policji i innych struktur bezpieczeństwa, a ich działalnością sądowniczą. W tej sytuacji jedynymi niemieckimi organami wymiaru sprawiedliwości w pełnym tego słowa znaczeniu były Deutsche Gerichte i stanowiące II instancję Deutsche Obergerichte oraz wyłącznie dla spraw karnych Sondergerichte.

Sądy specjalne w Generalnym Gubernatorstwie powołane zostały o kilka miesięcy szybciej niż sądy niemieckie i wyższe sądy niemieckie. Ten sam model działania zastosowano w lecie 1941 r. po utworzeniu dystryktu Galizien. Ostatecznie na terenie Generalnego Gubernatorstwa funkcjonowało 5 sądów specjalnych. Istniały one w każdej stolicy dystryktu tj. w Warszawie, Krakowie, Lublinie, Radomiu i Lwowie. Miały one także wydziały zamiejscowe w następujących miastach: Rzeszów, Kielce, Piotrków, Częstochowa, Zamość, Stanisławów i Tarnopol. W odróżnieniu od sądów specjalnych na terenach wcielonych do Rzeszy, sądy specjalne w Generalnym Gubernatorstwie nie doczekały się dotychczas kompleksowych opracowań.

Sądy niemieckie i wyższe sądy niemieckie stanowiły sądownictwo powszechne dla osób posiadających niemiecką przynależność państwową lub osób narodowości niemieckiej. W porównaniu do struktury sądów powszechnych w Rzeszy było to sądownictwo bardzo uproszczone. Przede wszystkim sądy te w głównej mierze rozpatrywały sprawy cywilne, które w ówczesnej wojennej rzeczywistości miały siłą rzeczy mniejsze znaczenie niż zwykle. Podstawą prawną ich działania było rozporządzenie Generalnego Gubernatora z dnia 19 II 1940 r.15 W praktyce zaczęły funkcjonować dopiero na początku kwietnia 1940 r.1 W pierwszej instancji orzekały jednoosobowo sądy niemieckie utworzone w wyznaczonych miejscowościach: Krakowie, Rzeszowie, Lublinie, Chełmie, Radomiu, Piotrkowie, Warszawie, Żyrardowie. O granicach ich działania decydował szef dystryktu (od 1 X 1941 r. przysługiwał mu tytuł gubernatora i ta nazwa będzie dalej używana), na terenie którego miały swoją siedzibę. Drugą instancją były wyższe sądy niemieckie, powołane w stolicy każdego dystryktu, orzekające w składzie trzech sędziów.

Struktura ta uległa w 1941 r. zmianie poprzez rozciągnięcie kompetencji wymiaru sprawiedliwości na przyłączony dystrykt Galizien, gdzie utworzono sądy niemieckie we Lwowie, Tarnopolu i Stanisławowie oraz wyższy sąd niemiecki we Lwowie. W późniejszym czasie zniesiono sąd w Żyrardowie i połączono go z sądem w Warszawie oraz powołano dodatkowe sądy niemieckie w Kielcach i Częstochowie. Nadzór administracyjny nad sądownictwem powierzono głównemu wydziałowi sprawiedliwości (Hauptabteilung Justiz) przy Urzędzie Generalnego Gubernatora (od 9 XII 1940 r. nosił on nazwę rządu). Na czele tego wydziału stał Kurt Wille. Na szczeblu dystryktu rolę tę pełnił odpowiednio wydział sprawiedliwości (Abteilung Justiz) w urzędzie gubernatora. Diemut Majer pisze, że administracja wymiaru sprawiedliwości w Generalnym Gubernatorstwie była odizolowana od struktury aparat wymiaru sprawiedliwości w Rzeszy. Kierownik wydziału sprawiedliwości w rządzie GG, ani kierownicy wyższych sądów niemieckich nie brali udziału w regularnych naradach najwyższych urzędników wymiaru sprawiedliwości w Rzeszy. Nie musieli też składać żadnych raportów lub sprawozdań Ministerstwu Sprawiedliwości Rzeszy, ani nie otrzymywali wytycznych i zaleceń wydawanych przez to ministerstwo.19

Lublin był ważnym ośrodkiem sądownictwa niemieckiego w GG. Miały tu swoją siedzibę sąd niemiecki, wyższy sąd niemiecki i sąd specjalny. Poza tym w Lublinie usytuowany był organ nadzoru administracyjnego nad tymi sądami, czyli wydział sprawiedliwości w urzędzie gubernatora lubelskiego. Siedzibą Abteilung Justiz był reprezentacyjny gmach przy głównej ulicy Lublina Krakowskim Przedmieściu. W XIX w. mieściło się tam Towarzystwo Kredytowe Ziemskie, a obecnie jest to główny budynek Sądu Okręgowego w Lublinie. Skład personalny Abteilung Justiz był niezbyt liczny. Kierownikiem tego urzędu był Landger. Dir. Dr. Heuer. Jego zastępcą Landger. Dir. Kieł. Poza tym w Abteilung Justiz zatrudnionych było dwóch referentów, dwóch Justiz Oberinspektorów i dwóch Justiz inspektorów. Obsadę personalną tego urzędu uzupełniał sekretarz, dwóch Angestellter i trzy Angestellte. W tym samym

gmachu przy ul. Krakowskie Przedmieście 43 miał swoją siedzibę Sąd Niemiecki w Lublinie. Na jego czele przez cały okres okupacji stał Amtsgerichtsrat Kniffler. Podlegał mu Justiz inspektor Brand i dwóch Angestellter.20 W ciągu kilku lat funkcjonowania sądu praktycznie wszystkie sprawy rozstrzygał osobiście Kniffler. W zachowanych aktach jest zaledwie kilka spraw, w których w Sądzie Niemieckim w Lublinie występowali inni sędziowie. Do obsługi techniczno-porządkowej budynku przy ul. Krakowskie Przedmieście 43, w którym mieściły się niemieckie instytucje wymiaru sprawiedliwości zatrudniono sześciu polskich Gerichtsdienern.

Sąd Niemiecki w Lublinie orzekał w oparciu o prawo materialne i procesowe obowiązujące w III Rzeszy, ale uwzględniał również przepisy ustanowione w okresie okupacji dla Generalnego Gubernatorstwa. Podstawą prawną, na której opierało się niemieckie ustawodawstwo okupacyjne na interesującym nas terenie, był dekret fuhrera i kanclerza Rzeszy Niemieckiej o administracji okupowanych polskich obszarów z 12 X 1939 r., który wszedł w życie 26 X 1939 r. $ 5 tego dekretu stanowił, iż na okupowanych polskich obszarach mogą być wprowadzane nowe przepisy prawne w formie rozporządzeń przez Radę Ministrów dla Obrony Rzeszy, pełnomocnika dla planu czteroletniego i generalnego gubernatora. W praktyce funkcje ustawodawcze sprawował obok kanclerza Rzeszy generalny gubernator Hans Frank. Feldmarszałek Hermann Goring, który był zarówno prezesem Rady Ministrów do Spraw Obrony Rzeszy Niemieckiej, jak i pełnomocnikiem dla planu czteroletniego przekazał swe kompetencje Frankowi. Jako prezes Rady Ministrów do spraw Obrony Rzeszy Niemieckiej Goring nominował Franka na komisarza obrony Rzeszy, a jako pełnomocnik dla planu czteroletniego uczynił go pełnomocnikiem generalnym dla planu czteroletniego na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Dekrety zawierające te nominacje wydane zostały 4 XII 1939 r. W rezultacie Rada Ministrów do spraw Obrony Rzeszy wydała tylko dwa rozporządzenia dotyczące Generalnego Gubernatorstwa, a pełnomocnik - Hans Frank zaledwie jedno, a więc większość aktów normatywnych to przepisy autorstwa generalnego gubernatora. Pamiętać należy, iż głównym źródłem ustawodawstwa pozostawał w dalszym ciągu kanclerz Rzeszy Niemieckiej i w ciągu następnych lat ukazywały się jego akty normatywne oraz wydawane na ich podstawie przepisy wykonawcze. Organem koordynującym publikację

przepisów prawnych dla Generalnego Gubernatorstwa był Urząd Ustawodawczy. Powstał on na mocy nie ogłoszonego dekretu, wydanego przez Franka w dniu 18 I 1940 r. W dekrecie tym określone zostały jednolite wytyczne dla postępowania prawodawczego w generalnym Gubernatorstwie. Na czele Urzędu Ustawodawczego stał dr Albert Weh. Zgodnie z $ 5 ust. 2 powoływanego dekretu kanclerza Rzeszy Niemieckiej z 12 X 1939 r. rolę urzędowego publikatora dla ustawodawstwa miał pełnić „Dziennik rozporządzeń dla okupowanych polskich obszarów". Od 1 IX 1940 r. zmienił on nazwę na „Dziennik rozporządzeń dla Generalnego Gubernatorstwa".

W Archiwum Państwowym w Lublinie zachowały się akta sądu niemieckiego liczące 140 poszytów. Obejmują one wyłącznie szeroko rozumiane sprawy cywilne. Charakterystyczne jest, że omawiane wyżej przekształcenie struktury sądownictwa polegające na przyłączeniu sądu specjalnego nie znalazło żadnego odbicia w spuściźnie aktowej. W archiwum lubelskim nie pozostały żadne akta sądu specjalnego. W zakresie prawa cywilnego Sądowi Niemieckiemu w Lublinie podlegały sprawy, w których jedną ze stron lub uczestnikiem postępowania była osoba posiadająca niemiecką przynależność państwową albo osoba narodowości niemieckiej. Określono bardzo dokładnie osoby prawne i inne organizacje nie posiadające osobowości prawnej, które należało uważać za podmioty niemieckie. Jurysdykcja sądu obejmowała:

„ 1. sprawy cywilne (włącznie z tymczasowymi zarządzeniami) gdy tylko jeden podmiot posiadający niemiecką przynależność państwową lub przynależny do narodu niemieckiego występuje w tej sprawie jako strona lub interwenient uboczny.

2. sprawy egzekucyjne, gdy zobowiązany posiada niemiecką
przynależność państwową lub jest przynależny do narodu niemieckiego lub gdy
chodzi o egzekucję z tytułu wydanego przez sąd niemiecki lub sporządzonego
przed notariuszem niemieckim.

3. sprawy upadłościowe i ugodowe, jeśli dłużnik upadłościowy lub
dłużnik, który wniósł o postępowanie ugodowe posiada niemiecką
przynależność państwową lub jest przynależny do narodu niemieckiego.

4. sprawy sądownictwa niespornego, jeżeli według przepisów
obowiązujących w Altreich dla mającego być zastosowanym prawa, miarodajna
jest przynależność państwowa danej osoby, a ta osoba posiada niemiecką
przynależność państwową lub jest przynależną do narodu niemieckiego.

5. prowadzenie niemieckich rejestrów handlowych."

Istotne były także kompetencje sądów niemieckich w Generalnym

Gubernatorstwie w zakresie pomocy prawnej w kontaktach z sądami Rzeszy

Niemieckiej. Sądy z Rzeszy miały przesyłać wnioski o doręczenie i wezwania o pomoc prawną bezpośrednio do właściwego sądu niemieckiego w GG. Wnioski o doręczenie były załatwiane zawsze wyłącznie przez sąd niemiecki. W przypadkach wezwań o pomoc prawną sąd niemiecki mógł przekazać takie wezwanie właściwemu sądowi polskiemu tylko w sytuacji, gdy wszyscy uczestnicy danej czynności byli Polakami, ale nawet wówczas „gdy było to niewskazane" załatwiał sprawę sąd niemiecki. W postępowaniu związanym z pomocą prawną stosowany był oczywiście język niemiecki, jeśli niektóre czynności zostały przeprowadzone przez sądownictwo polskie w języku polskim, musiały być one zaopatrzone w tłumaczenie na język niemiecki. Gdy z wnioskiem o doręczenie lub wezwaniem o pomoc prawną występował sąd niemiecki w Generalnym Gubernatorstwie mógł on zwracać się bezpośrednio do właściwego sądu na terenie Rzeszy Niemieckiej.30 Inaczej uregulowano postępowanie dotyczące pomocy prawnej' w kontaktach zagranicznych.

Uchylono obowiązujące w tej kwestii porozumienia międzynarodowe państwa polskiego. Wprowadzono zasadę, że pomoc prawna w sprawach cywilnych pomiędzy organami sprawiedliwości Generalnego Gubernatorstwa, a zagranicą odbywa się na drodze dyplomatycznej za pośrednictwem Ministerstwa Sprawiedliwości Rzeszy i Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Berlinie. Sądy niemieckie i polskie zwracały się o pomoc prawną za pośrednictwem kierownika wydziału sprawiedliwości przy urzędzie gubernatora, a następnie kierownika głównego wydziału sprawiedliwości w rządzie Generalnego Gubernatorstwa, który przekazywał wnioski o doręczenie i wezwania o pomoc prawną Ministerstwu Sprawiedliwości Rzeszy. Używany był oczywiście język niemiecki, dokumenty w języku polskim musiały mieć obowiązkowe tłumaczenie. Wezwania sądów zagranicznych mogły być załatwiane przez organy wymiaru sprawiedliwości Generalnego Gubernatorstwa wyłącznie za pośrednictwem Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Sprawiedliwości Rzeszy oraz kierownika głównego wydziału sprawiedliwości w rządzie GG'.

Stanowiący przedmiot badań sąd niemiecki funkcjonował w Lublinie nieco ponad 4 lata. Rozpoczął swoją działalność na początku II kwartału 1940 r., a ostatnie dokumenty pochodzące z Lublina datowane są na połowę lipca

1944 r. W pierwszych latach napływ spraw był bardzo niewielki. W okresie kilku miesięcy 1940 r. i w ciągu całego 1941 r. było to zaledwie po kilkanaście spraw i dopiero w 1942 r. liczba ta przekroczyła 20. Wyraźny wzrost nastąpił w 1943 r., kiedy do Sądu Niemieckiego w Lublinie wpłynęło ponad 45 spraw. Tendencja ta utrzymała się także w 1944 r. - w ciągu 6,5 miesiąca sąd rozpatrzył ponad 30 spraw. W orzecznictwie Sądu Niemieckiego w Lublinie wyraźnie przeważają kwestie z zakresu prawa rodzinnego i opiekuńczego. Było to kilkanaście spraw rozwodowych, ale przede wszystkim ponad 60 postępowań dotyczących ustanowienia opieki nad małoletnimi dziećmi pochodzenia niemieckiego, które straciły ojców w wyniku wydarzeń wojennych, bądź urodziły się w niezalegalizowanych związkach. Istotną rolę w tych sprawach odgrywały lokalne struktury NSDAP, które przeprowadzały wywiady środowiskowe i proponowały kandydatów na opiekunów. Drugą pod względem ilości grupę stanowiły kwestie spadkowe. Do Sądu Niemieckiego w Lublinie wpłynęło około 50 wniosków o stwierdzenie nabycia spadku. Pozostałe postępowania to nieliczne sprawy z zakresu prawa rzeczowego, przypadki pomocy prawnej dla sądów Rzeszy i prowadzenie niemieckiego rejestru handlowego.

Apelacje i zażalenia wniesione od orzeczeń sądu niemieckiego wydanych w I instancji rozstrzygał wyższy sąd niemiecki jako II instancja. Stosowano przepisy proceduralne obowiązujące w Rzeszy Niemieckiej i odpowiednie przepisy niemieckiego prawa materialnego (tzw. prawo ojczyste). Przymus adwokacki nie istniał.33 Odwoławczym środkiem nadzwyczajnym był tzw. sprzeciw nadzwyczajny. Wzruszał on prawomocne wyroki wydane zarówno w pierwszej, jak i w drugiej instancji. Wnosić go mógł kierownik głównego wydziału sprawiedliwości w ciągu 6 miesięcy od uprawomocnienia się, jeśli wyrok budził bardzo poważne wątpliwości. W sprawach cywilnych rozstrzygał taki sprzeciw wyższy sąd niemiecki, wyznaczony przez kierownika głównego wydziału sprawiedliwości. W Archiwum Państwowym w Lublinie nie zachowały się niestety akta Wyższego Sądu Niemieckiego w Lublinie. Na obecnym etapie badań nie można więc ustalić jaki procent orzeczeń Sądu Niemieckiego w Lublinie był zaskarżany w formie zażaleń i apelacji. W dostępnych materiałach odnaleziono tylko jedno orzeczenie Wyższego Sądu Niemieckiego w Lublinie z 9 IX 1942 r. odrzucające zażalenie uczestnika postępowania. Sąd odwoławczy orzekał w składzie trzyosobowym: dr Bieber, dr Schlitt, Zander.35 W trakcie dotychczasowych poszukiwań nie natrafiłem na

dane o stosowaniu sprzeciwu nadzwyczajnego w stosunku do orzeczeń Sądu Niemieckiego w Lublinie.

Sąd niemiecki w Lublinie i sąd niemiecki w Chełmie były sądami I instancji dla Niemców obywateli III Rzeszy zamieszkujących dystrykt lubelski oraz dla osób narodowości niemieckiej wpisanych na tzw. Volkslistę. Ustalanie osobowej właściwości sprawiało dosyć duże problemy. Sąd Niemiecki w Lublinie niejednokrotnie prowadził korespondencję z władzami administracyjnymi i policyjnymi w kwestii wyjaśnienia przynależności narodowościowej albo państwowej stron lub uczestników poszczególnych procesów. Szczególnych trudności nastręczało ustalenie pochodzenia małoletnich dzieci z niezalegalizowanych związków. 15 III 1943 r. Abteilung Innere Verwaltung Rządu des Generalgouvernements wydał specjalny okólnik skierowany do lokalnych władz administracyjnych dotyczący Beurkundung der Geburt von unehelichen Kindern nichtdeutscher Mutter, dereń Erzeuger ein Deutscher ist. Dystrykt lubelski stał się w okresie okupacji terenem kolonizacji Niemców, przede wszystkim z krajów bałkańskich (Chorwacja, Rumunia). Zamieszkiwali oni tereny Zamojszczyzny leżące w południowej części dystryktu lubelskiego. Zamojszczyzna w planach Heinricha Himmlera miała stanowić wzorcowy obszar osadnictwa niemieckiego na wschodzie, dlatego przymusowo wysiedlano stąd Polaków. Był to jedyny tego typu eksperyment na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Przymusowe wysiedlenia wzbudziły spontaniczne protesty ludności polskiej połączone z szeroko zakrojonymi akcjami partyzanckimi. Większość spraw osadników niemieckich z Zamojszczyzny rozpatrywał Sąd Niemiecki w Chełmie. Wśród tych, dla których właściwy miejscowo był Sąd Niemiecki w Lublinie przeważają sprawy spadkowe i rodzinne.39 Poza tym na forum sądu rozstrzygano spory z udziałem urzędników niemieckich pełniących służbę w organach okupacyjnych w Lublinie i w okolicy, a także liczne sprawy z udziałem Volksdeutschów i znacznie rzadziej przedsiębiorców i kupców niemieckich prowadzących interesy we wschodniej części Generalnego Gubernatorstwa.

Wśród pozostałych sądów tej instancji wyróżniało Sąd Niemiecki w Lublinie wyjątkowe położenie geograficzne. Lubelszczyzna w okresie okupacji stanowiła bowiem terytorium, na którym prowadzono operację „Reinhard" skierowaną przeciwko ludności żydowskiej. Znalazło to pewne odbicie w orzecznictwie Sądu Niemieckiego w Lublinie, gdyż na jego forum pojawiały się sporadycznie sprawy (przede wszystkim spadkowe), w których stronami, bądź uczestnikami postępowania byli Żydzi. Przesiedlano ich z terenów Rzeszy do Lublina i okolicznych miasteczek. Prawdobodobnie z tego tytułu sprawy ich znalazły się na forum sądu niemieckiego,40 ponieważ analogiczne przypadki Żydów przesiedlonych z Poznania, który przed wojną leżał na terytorium Polski, podlegały jurysdykcji poskiego sądownictwa okupacyjnego. Kwestia jurysdykcji sądów niemieckich w stosunku do Żydów wysiedlonych z Rzeszy budziła jednak kontrowersje. Sąd Niemiecki w Lublinie i władze administracyjne dystryktu lubelskiego wyjaśniały w rządzie Generalnego Gubernatorstwa, czy osoby te posiadają w dalszym ciągu niemiecką przynależność państwową i otrzymały w kwietniu 1941 r. odpowiedź negatywną. Sąd Niemiecki w Lublinie rozpatrywał też sprawy rozwodowe małżeństw mieszanych: niemiecko-żydowskich oraz orzekał o przyznaniu władzy rodzicielskiej nad dziećmi pochodzącymi z tych związków. Ostatnia rozprawa z udziałem osoby pochodzenia żydowskiego odbyła się w Lublinie w grudniu 1942 r.

Warto także zwrócić uwagę na udział adwokatów i notariuszy niemieckich w postępowaniach przed Sądem Niemieckim w Lublinie. Zawód adwokacki mogli wykonywać wszyscy, którym przysługiwały takie uprawnienia w Rzeszy Niemieckiej oraz adwokaci pochodzenia niemieckiego, dopuszczeni do spełniania tych funkcji w Generalnym Gubernatorstwie. Do wykonywania praktyki adwokackiej niezbędne było zezwolenie kierownika głównego wydziału sprawiedliwości. Dotyczyło otwarcia kancelarii w jednej, określonej miejscowości i mogło być opatrzone warunkiem występowania tylko przed oznaczonym sądem. Adwokaci musieli prowadzić sprawy osobiście i nie mogli równolegle wykonywać praktyki w Rzeszy. Podlegali nadzorowi kierownika wydziału sprawiedliwości przy urzędzie gubernatora dystryktu.44 Z adwokaturą niemiecką ściśle powiązana była instytucja notariatu. Na stanowiska notariuszy mogli być powoływani tylko adwokaci niemieccy, którym zezwolono na otwar.cie kancelarii w GG. Składali oni odpowiednią przysięgę i podlegali nadzorowi służbowemu kierownika wyższego sądu niemieckiego. Właściwość notariatu niemieckiego zawierała się w obrębie sądownictwa niemieckiego. W zakresie kompetencji sądownictwa polskiego przewidziano możliwość działania niemieckich notariuszy tylko w przypadku, gdy w czynności prawnej będącej przedmiotem aktu notarialnego brał udział obywatel Niemiec lub osoba

pochodzenia niemieckiego (albo jeśli z tej czynności nabywały one prawo). Siedzibami urzędowymi niemieckich notariuszy były miasta, w których, dozwolono Im wykonywać zawód adwokata, a właściwość miejscowa była ograniczona do terytorium dystryktu. Identyczne uregulowania w zakresie adwokatury i notariatu wprowadzono z pewnym opóźnieniem także w dystrykcie Galizien.

Najczęściej występował przed sądem adwokat niemiecki Wilhelm Kurth, który miał kancelarię przy ul. Krakowskie Przedmieście 70 w Lublinie. Został on także powołany na stanowisko notariusza dla dystryktu lubelskiego. Nazwisko Kurtha przewija się w aktach wielu spraw rozpoznawanych przez Sąd Niemiecki w Lublinie zarówno z racji sporządzanych przez niego aktów notarialnych, jak i bezpośredniego udziału w posiedzeniach sądu w charakterze pełnomocnika stron procesowych. 7 Poza Wilhelmem Kurthem sporadycznie tylko można spotkać w aktach sądu nazwiska innych adwokatów niemieckich mających swoje siedziby w Lublinie. Byli to: Karl Schwerter, który miał kancelarię przy ul. Chopina 17/16 oraz Steinfeld (niestety nie udało mi się ustalić jego imienia i adresu kancelarii).

W lipcu 1944 r. nastąpiła ewakuacja Sądu Niemieckiego w Lublinie. Znalazł on tymczasową siedzibę w budynku (Landgerichtsgebaude) w Górlitz, Hindenburgplatz 18. Tam znalazły się też akta przewiezione z Lublina. Na uwagę zasługuje fakt, że mimo trudnych warunków ewakuacyjnych kontynuował on w ograniczonym zakresie działalność jurysdykcyjną. Zachowały się bowiem pisma dotyczące postępowania prowadzonego w listopadzie 1944 r. i w styczniu 1945 r. w Górlitz.49 Po zakończeniu II wojny światowej akta sądowe powróciły z Górlitz do Lublina.

Rozdział III. Niemiecki okupacyjny wymiar sprawiedliwości w dystrykcie Lubelskim

Problematyka funkcjonowania podziemnego wymiaru sprawiedliwości w okresie okupacji na ziemiach polskich w latach 1939-1945, ciągle nie znalazła zadowalającego naświetlenia. Do tej pory podjęto tylko próbę opisania tego zjawiska na gruncie nauk historycznych. Jednak z punktu widzenia nauk historyczno-prawnych jest to zupełnie niewystarczające. Stąd powstaje konieczność uzupełnienia tej luki, czego niniejszy przyczynek jest próbą.

Zasadniczą, jak dotąd niewyjaśnioną kwestią, pozostaje określenie prawnych podstaw funkcjonowania i prawnych podstaw orzekania, utworzonych w ramach struktur Polskiego Państwa Podziemnego (PPP) trybunałów.

Nie jest też do końca jasne, jakie były prawne i faktyczne uwarunkowania funk­cjonowania sądów polskich działających oficjalnie za zgodą władz niemieckich w Polsce centralnej. Od tego zagadnienia, koncentrując się właśnie na tym teryto­rium, chciałbym rozpocząć niniejsze rozważania.

Dotąd problematyka ta w szerszej formie nie była prezentowana. Jedynie A. Wrzyszcz opublikował w 1992 r. niewielki szkic poświęcony temu zagadnie­niu1. Pewne uwagi zostały też sformułowane w podręczniku historii państwa i prawa Polski2.

Wraz z proklamacją o utworzeniu tzw. Generalnego Gubernatorstwa dla oku­powanych polskich obszarów (dalej GG) w dniu 26 października 1939 r. wydane zostało rozporządzenie Generalnego Gubernatora o odbudowie wymiaru spra­wiedliwości3 . Na jego mocy powstać miały w GG sądy niemieckie i polskie, przy czym określono w tym akcie zadania tych pierwszych. W myśl dyspozycji § 2.1 rozporządzenia, sądownictwo niemieckie miało sądzić w sprawach dotyczących zamachów na bezpieczeństwo i autorytet Rzeszy i narodu niemieckiego oraz na życie, zdrowie i własność obywateli narodowości niemieckiej. Jednocześnie oby­watele ci podlegać mieli „w całości ich stosunków prawnych sądownictwu nie­mieckiemu" (§ 2.2). Ustalono także, iż „sędzia niemiecki może wyroki prawo­mocne sądu polskiego poddać sprawdzeniu", a nawet „z uchyleniem wyroku, przekazać sądownictwu niemieckiemu" (§ 3). Problem funkcjonowania sądów polskich pojawił się zatem na tym etapie jedynie w kontekście ich przesądzonego już, pełnego podporządkowania czynnikom okupacyjnym. Należy zwrócić rów­nież uwagę na fakt, iż właściwości sądownictwa niemieckiego określona w tej regulacji była tak określona, że w gruncie rzeczy każda niemal sprawa mogła być wywołana do ich orzecznictwa.

W rozporządzeniu przyjęto, iż „sądy podejmą swoją działalność po ostatecz­nym ustaleniu granic obszaru" GG (§ 4) Faktycznie nastąpiło to w początkach listopada 1939 r., ale pierwsze sądy polskie tworzone były w końcu grudnia 1939 r. i w początkach 1940 r. Podstawowe znaczenie dla funkcjonowania syste­mu sądownictwa w GG miały rozporządzenia Generalnego Gubernatora z 19 lu­tego 1940 r. i po ich wydaniu jak się zdaje, proces formowania sądów niemieckich i polskich nabrał tempa. Zanim jednak to nastąpiło, wydane zostały jeszcze dwie, ważne regulacje.

15 listopada 1939 r. Generalny Gubernator wydał Rozporządzenie o Sądach Specjalnych w GG4. Sądy te, powołane dla każdego z czterech dystryktów GG, miały być „właściwe dla czynów karalnych, dla których w rozporządzeniach Ge­neralnego Gubernatorstwa wyraźnie uzasadniona jest właściwość Sądów Spe­cjalnych" (§ 2.1). Równocześnie uznawano, iż „władza oskarżająca... wnieść może oskarżenie do Sądu Specjalnego z powodu wszelkich czynów karalnych, jeżeli ze względu na ciężki lub godny potępienia charakter czynu lub wywołane wśród publiczności oburzenie, skazanie przez Sąd Specjalny jest wskazane"(§ 2.2). Sądy te rozstrzygać miały według przepisów niemieckiego prawa karnego (§ 3) i w oparciu o procedury określone w rozporządzeniu o ustanowieniu sądów spe­cjalnych w Rzeszy (§4).

Natomiast 26 stycznia 1940 r. Generalny Gubernator wydał kolejne rozporzą­dzenie - tym razem O sądownictwie wojskowym w sprawach cywilnych5. Na mocy tego aktu prawnego, ustanowionym wojskowym sądom doraźnym podlegać mia­ły „czyny karygodne: a) skierowane przeciw Niemieckim Siłom Zbrojnym ich człon­kom lub orszakowi, b) popełnione w budynkach, pomieszczeniach lub zakładach

służących celom Niemieckich Sił Zbrojnych" (§ 1). Sprawy te rozpatrywane mia­ły być wedle przepisów niemieckiego prawa karnego i wedle procedury określo­nej w niemieckiej wojennej ordynacji postępowania karnego (§ 3).

Dopełnieniem tych regulacji i swego rodzaju zwieńczeniem procesu budowy systemu sądownictwa w GG były trzy rozporządzenia Generalnego Gubernatora z 19 lutego 1940 r. Pierwsze z nich regulowało funkcjonowanie sądownictwa niemieckiego w GG6. Mocą tego aktu powołane zostały cztery Wyższe Sądy Nie­mieckie - po jednym dla każdego z dystryktów GG (z siedzibami w stolicach dystryktów, a więc Krakowie, Lublinie, Radomiu i Warszawie), które miały orze­kać w składach złożonych z trzech sędziów. Ponadto powstać miało osiem sądów niemieckich (poza miastami będącymi stolicami dystryktów także w Rzeszowie, Żyrardowie, Chełmie i Piotrkowie), które orzekać miały w składach jednoosobo­wych (§ 2). Interesującym jest, że niemieckie władze sądowe w GG podporząd­kowane zostały „bezpośredniemu nadzorowi służbowemu" szefa dystryktu (§ 6). Wprowadzono także dla tego pionu sądownictwa instytucję „sprzeciwu nad­zwyczajnego". Polegała na uprawnieniu kierownika Wydziału Sprawiedliwości w Urzędzie Generalnego Gubernatora do wniesienia sprzeciwu wobec uprawo­mocnionego wyroku sądowego (w ciągu sześciu miesięcy od uprawomocnienia), „z powodu wątpliwości co do słuszności" orzeczenia (§ 32.1). Oznaczało to w praktyce pełne podporządkowanie tego „wymiaru sprawiedliwości" admini­stracji, i to w stopniu nie występującym w stosunku do obywateli Rzeszy nawet na terenach macierzystych.

Orzecznictwu tych sądów podlegać miały tak w sprawach cywilnych jak i kar­nych osoby, które posiadały niemiecką przynależność państwową oraz przynależ­ność do narodu niemieckiego (§ 7.1 i § 19.1). Ponadto w sprawach karnych prze­widywano możliwość stawiania przed tymi sądami innych osób w związku z po­pełnieniem przestępstw skierowanych przeciw bezpieczeństwu i autorytetowi Rze­szy i narodu niemieckiego, przeciw życiu, zdrowiu, czci i majątkowi obywateli Rzeszy, karalnych na mocy rozporządzeń Generalnego Gubernatora, wreszcie przestępstw popełnionych w obiektach władz niemieckich lub w służbie zarządu niemieckiego (§ 7.2). Przyjęto, iż sądy niemieckie stosować będą niemieckie prze­pisy materialne i proceduralne. Postępowanie miało być dwuinstancyjne, przy czym wyroki wydane przez wyższe sądy niemieckie (tak w II jak i I instancji), były ostateczne.

Drugie z wydanych tego dnia rozporządzeń, regulowało zasady funkcjonowa­nia sądownictwa polskiego7. Dopuszczano je „o ile nie jest dana właściwość sądu

niemieckiego" (§ 1.1), z tym że w sprawach karnych sądy polskie mogły orzekać tylko wtedy, gdy sprawa „została przekazana przez niemiecką władzę oskarżenia polskim władzom" (§ 1.2). Takie rozwiązanie powodowało, iż właściwie niemal w każdym wypadku decyzję o przekazaniu sprawy do rozpoznania przed sądem polskim podejmowały władze niemieckie. W sprawach karnych następowało to poprzez odpowiednią decyzję niemieckich władz oskarżających, zaś w sprawach cywilnych było to w istocie uzależnione od interpretowania przez nie pojęcia „in­teresu niemieckiego".

Przed sądami polskimi sprawy rozpatrywane być miały w oparciu o polskie przepisy materialne i proceduralne, „o ile Generalny Gubernator nie postanawia inaczej" (§ 4). A zatem i w tym zakresie oznaczało to uzależnienie od nie podda­nych żadnej limitacji, działań okupacyjnych władz niemieckich. Okupant zezwalał na uruchomienie sądów polskich w podobnej strukturze jak przed wojną: sądów grodzkich, okręgowych i apelacyjnych. Sąd Najwyższy, choć zgodnie z rozporzą­dzeniem, miał nie podejmować swych czynności „chwilowo" (§ 5), w praktyce nigdy nie podjął działalności. Sądy apelacyjne funkcjonować miały w siedzibach dystryktów, a więc w stosunku do stanu przedwojennego, obok Warszawy, Kra­kowa, Lublina, a od połowy 1941 r. i Lwowa, utworzono też sąd w Radomiu. Sądy okręgowe i grodzkie funkcjonować miały w zależności „od miejscowych okoliczności" na podstawie decyzji wydawanych przez szefów dystryktów (§ 6). W 1944 r. na terenie GG (obejmującym też Małopolskę Wsch., a więc tzw. Dys­trykt Galicyjski), funkcjonowało 241 sądów grodzkich i 22 sądy okręgowe8. Wśród nich były także sądy, których obsada została zdominowana przez sędziów ukraiń­skich i w których ukraiński był językiem urzędowym. Były one tworzone nie tylko w dystrykcie galicyjskim, ale też lubelskim i krakowskim. Podstawą takiego ich kształtu były regulacje zawarte w § 1.3 rozporządzenia, które dla „zwarcie osie­dlonych narodowości" przewidywały jako wskazane „własne sądownictwo".

Sądy polskie poddane zostały nadzorowi bezpośredniemu ze strony szefa dys­tryktu (§ 8), ustanowiony został też nadzwyczajny środek kontrolny w stosunku do orzeczeń sądów polskich w postaci tzw. prawa sprawdzenia. Owo prawo spraw­dzenia następować miało „w przypadku, gdy interes publiczny" na to wskazywał. (§ 16) Wniosek o sprawdzenie wyroku w ciągu 6 miesięcy po jego uprawomoc­nieniu się, mógł wnieść do Wyższego Sądu Niemieckiego kierownik wydziału sprawiedliwości w urzędzie szefa dystryktu (§ 17.1). Wyższy Sąd orzeczenie mógł potwierdzić, mógł znieść rozstrzygnięcie i przekazać sprawę sądowi niemieckie­mu, lub wreszcie sam rozstrzygnąć tę sprawę (§ 17.2). Szczególne znaczenie mia­ły tu przepisy § 18, które pozwalały wykonywać „prawo sprawdzenia" w stosun­ku do prawomocnych orzeczeń sądów polskich, jeśli prawomocność zapadła po

31 lipca 1938 r.(!), a więc na ponad rok przed wojną! (§ 18.1). Co więcej, owej procedurze sprawdzenia poddać można było i wyroki uprawomocnione przed tą datą, jeśli chodziło o „szczególnie ważne wypadki, w których interes Narodu Nie­mieckiego został rozstrzygnięciem dotknięty" (§ 18.2) W tej drugiej sytuacji, „pra­wa sprawdzenia" dokonywano na podstawie zarządzenia kierownika Wydziału Sprawiedliwości przy Urzędzie Generalnego Gubernatora.

Regulacje te w praktyce oznaczały całkowite podporządkowanie sądów pol­skich administracji okupacyjnej, w stopniu o wiele większym niż miało to miejsce w przypadku sądów niemieckich w GG. Wskazać także trzeba, iż stworzenie prak­tycznej możliwości zakwestionowania faktycznie każdego prawomocnego orzeczenia przedwojennego polskiego sądownictwa było zjawiskiem bezpre­cedensowym.

Postępowanie przed sądami polskimi było dwuinstancyjne, a wyroki wydane w II instancji przez sądy okręgowe lub apelacyjne, miały charakter ostateczny (§ 11). Sądy orzekać miały w takich składach, jakie wynikały z przepisów prawa polskiego (§ 10).

Trzecie z wydanych tego dnia rozporządzeń Generalnego Gubernatora9, regu­lowało zasady, wedle których następowało przejęcie toczących się spraw przed sądami polskimi przez sądy niemieckie. Akt ten potwierdzał przyjętą zasadę pod­porządkowania sądownictwa polskiego instytucjom niemieckiego zarządu oku­pacyjnego.

W połowie 1943 r. na mocy rozporządzenia Generalnego Gubernatora10 wpro­wadzone zostały regulacje nieznacznie zmieniające dotychczasowe przepisy o właściwości sądów polskich i niemieckich, rozszerzając w drobnych sprawach cywilnych zakres uprawnień tych pierwszych.

Po przyłączeniu do GG dystryktu galicyjskiego, na jego obszary rozciągnięto w 1941 r." i w 1942 r.12 przepisy obowiązujące w GG. W oparciu o te regulacje uruchomiono system sądownictwa niemieckiego i polskiego. W praktyce jednak, sądownictwo polskie miało charakter marginalny z uwagi na wspomniane zdomi­nowanie sądów prawa polskiego przez Ukraińców, którzy byli zdecydowanie pre­ferowani przy obejmowaniu na tych terenach stanowisk sędziowskich.

Tak w ogólnym zarysie wyglądały podstawy funkcjonowania oficjalnego wy­miaru sprawiedliwości w GG. Niestety, obecny stan wiedzy nie pozwala na sfor­mułowanie szerszych wniosków, oceniających w szczególności działalność są­dów polskich w GG. Fragmentaryczne dane13 zdają się wskazywać na malejącą rolę i aktywność tych sądów w orzecznictwie, czego dowodzi systematycznie malejąca liczbę spraw przez nie rozpatrywanych. Było to zapewne efektem dąże­nia okupantów, którzy sądom tym wyznaczyli w istocie rolę zupełnie marginalną. Ale można też przypuszczać, że wynikało to i ze świadomej obstrukcji polskich organów ścigania, które starały się ograniczać liczbę spraw karnych kierowanych do tych sądów. Być może także wynikało to z rosnącej roli podziemnych struktur wymiaru sprawiedliwości, których wyroki z pewnością cieszyły się większym sza­cunkiem niż orzeczenia sądów oficjalnych.

Warto jeszcze na tym miejscu zastanowić się, jak wyglądały niemieckie regu­lacje na terenie Generalnego Gubernatorstwa w świetle norm prawa międzynaro­dowego. Artykuł 13 IV konwencji haskiej14 stanowił, iż okupant wraz z „chwilą faktycznego przejścia władzy z rąk rządu legalnego (...) poweźmie wszelkie bę­dące w jego mocy środki, celem przywrócenia i zapewnienia (...) porządku i życia społecznego, przestrzegając, z wyjątkiem bezwzględnych przeszkód, prawa obo­wiązujące w tym kraju" (podkreślenia moje - G. Górski). Oznacza to, iż stosow­nie do tej regulacji, która jako sygnatariuszy wiązała i Polskę i Niemcy, zasadą postępowania okupanta miało być przestrzeganie praw kraju okupowanego. Od­stępstwa od tej reguły miały następować w sytuacjach nadzwyczajnych. Co wię­cej, działania te miały być ukierunkowane na przywrócenie normalnego funkcjo­nowania instytucji w krajach okupowanych. Z tego punktu widzenia nie ulega wątpliwości, że podejmowane przez Niemców działania miały na celu unicestwie­nie jakichkolwiek przejawów normalnego funkcjonowania obywateli i instytucji Rzeczypospolitej. Regułą w interesującym nas zakresie było stosowanie praw na­rzuconych przez okupanta, a jedynie w nadzwyczajnych sytuacjach stosowano prawo polskie.

Po tym, jak sądzę, potrzebnym wprowadzeniu, przejdę do zasadniczej kwestii, jaką chciałbym się tu zająć. Chodzi o wskazany we wstępie problem rozważenia, w oparciu o jakie podstawy funkcjonowały i orzekały działające w podziemiu sądy specjalne.

Problematyka ta, jak do tej pory, nie została właściwie zaprezentowana w lite­raturze przedmiotu. Jeden z najwybitniejszych przedstawicieli podziemnego wy-

miaru sprawiedliwości W. Sieroszewski w kilku swych opracowaniach15 tylko zasygnalizował występujące tu kłopoty. Także w opracowaniach A. K. Kunner-ta16 i L. Gondka17 istniejące problemy nie uzyskały wyczerpującego naświetlenia. Jedynie P. M. Lisiewicz18 zwrócił uwagę na kilka istotnych kwestii, choć nie dotarł do istoty występujących problemów.

Przechodząc do zasadniczych rozważań, najpierw przeanalizuję sytuację woj­skowych sądów specjalnych przy Związku Walki Zbrojnej-Armii Krajowej (ZWZ-AK), następnie zaś sądów specjalnych funkcjonujących w pionie Delegata Rządu RP na Kraj. W obu przypadkach rozpocznę od analizy podstaw prawnych funk­cjonowania sądów, a następnie podstaw ich orzekania. Na tym miejscu pominę natomiast jeszcze jeden, niezmiernie ważny i niezmiennie niewłaściwie prezento­wany problem. Chodzi mianowicie o stosowane przed sądami specjalnymi, funk­cjonującymi w konspiracji, procedury i ich relacje do obowiązujących przed woj­ną przepisów kodeksu postępowania karnego, wojskowego postępowania karne­go i postępowania doraźnego. Zagadnienie to będzie przedmiotem odrębnego studium.

W okresie przedwojennym sądownictwo wojskowe miało status sądownictwa specjalnego, funkcjonującego poza systemem sądownictwa powszechnego. Pod­stawą odrębnej organizacji sądów wojskowych, była dyspozycja art. 70 ust. 2 Konstytucji RP z 1935 r.19 oraz wydane na tej podstawie w 1936 r. dekrety Prezy­denta RP20: o ustroju sądów wojskowych21 oraz o wojskowym postępowaniu karnym22. W oparciu o te regulacje funkcjonowały wojskowe sądy rejonowe i mary­narskie na najniższym szczeblu, wojskowe sądy okręgowe i admiralskie na szcze­blu wyższym oraz Wojskowy Sąd Najwyższy jako najwyższa instancja sądownic­twa wojskowego. Przewidywano też możliwość funkcjonowania sądów wojen­nych. Mogły one działać w czasie wojny (a więc z ogłoszeniem stanu wojennego) jako sądy polowe lub morskie sądy wojenne przy tych jednostkach wojskowych, przy których przewidywała to wojenna organizacja sił zbrojnych ustalona przez Naczelnego Wodza23. Sądy wojenne funkcjonować wszakże miały w okresie woj­ny obok zwykłych sądów wojskowych, które nie zawieszały swej aktywności.

Ten system organizacyjny - abstrahujemy tu od stanu faktycznego - trwać miał aż do zakończenia działań wojennych na ziemiach polskich na przełomie września i października 1939 r. Była to oczywista konsekwencja podwójnej okupacji kraju.

Jak już wiadomo24, problem uruchomienia podziemnego wymiaru sprawiedli­wości był jednym z kluczowych zagadnień interesujących gen. M. Karaszewicza--Tokarzewskiego w ramach jego koncepcji utworzenia Polskiego Państwa Pod­ziemnego (PPP). Utworzone w ramach sztabu Dowództwa Głównego Służby Zwycięstwu Polski (SZP), Szefostwo Służby Sprawiedliwości przygotowało do końca 1939 r. projekt uruchomienia w podziemiu sądów. Projekt ten w styczniu 1940 r. trafił do władz RP we Francji25. W odpowiedzi na to, Komendant Główny utworzonego jeszcze w listopadzie 1939 r. Związku Walki Zbrojnej gen. Kazi­mierz Sosnkówski, w początkach lutego 1940 r. określił zasady, wedle których krajowi dowódcy postępować mieli w zakresie realizowania zadań wymiaru spra­wiedliwości.26. Jednocześnie dokument ten zakładał powołanie dwóch sądów przy komendach okupacji, a więc przy najwyższych stopniem komórkach organizacyj­nych ZWZ w Kraju. Mianowany Komendantem Okupacji Niemieckiej płk S. Ro-wecki, odnosząc się do propozycji władz zaproponował w swym meldunku z po­czątku marca 1940 r., aby „istniało przy komendantach okr[ęgów] coś w rodzaju sądu kapturowego"27. Pierwsza faza tworzenia sądownictwa podziemnego przy organizacji wojskowej zakończyła się przyjęciem 16 kwietnia 1940 r. przez rzą­dowy Komitet do Spraw Kraju uchwały „w sprawie sądów kapturowych". Na

mocy postanowień tej uchwały powstać miały „sądy specjalne" przy komendan­tach okupacji, obszarów i okręgów ZWZ „dla przestępstw popełnionych w szere­gach organizacji wojskowej". Chodziło tu o „wydawanie wyroków śmierci na prześladowców, zdrajców, szpiegów i prowokatorów".

Kwestią zasadniczą, którą należy na tym miejscu rozstrzygnąć jest określenie relacji kwietniowej decyzji władz RP do obowiązującego stanu prawnego.

L. Gondek oceniając decyzję kwietniową napisał: „treść podstawowego doku­mentu politycznego" wprowadzała „do struktury państwa podziemnego legalny wymiar sprawiedliwości, oparty na zasadzie ciągłości gestii państwowej w tym względzie"29. Natomiast P. M. Lisiewicz stwierdził, iż „w ten sposób w organiza­cji państwa podziemnego po raz pierwszy został wyłoniony jednolity, powszech­ny system specjalnego sądownictwa karnego wojskowego i cywilnego"30. Obie te oceny nie dotykają, niestety, istoty problemu i nie można zgodzić się z zawartymi w nich stwierdzeniami.

Jak wspominałem wyżej, zgodnie z przepisami konstytucyjnymi (art. 70 ust. 2) organizacja sądów wojskowych miała być określana w drodze ustawy. Regulację powyższą przyjęto zatem bez wątpienia w niewłaściwym trybie. Oczywiście, w istniejącej sytuacji możliwe było odpowiednie zmodyfikowanie dekretu Prezy­denta RP o ustroju sądów wojskowych i to tak na podstawie działającego dlań upoważnienia z 1936 r., jak i, tym bardziej, na podstawie regulacji art. 79 ust. 2 konstytucji. Na jego mocy Prezydent RP w czasie trwania stanu wojennego mógł bez odrębnych upoważnień ustawowych „wydawać dekrety w zakresie ustawo­dawstwa państwowego". Nie jest zrozumiałe, dlaczego tej drogi nie przyjęto. Można się domyślać, że mogły tu decydować polityczne kontrowersje pomiędzy Naczelnym Wodzem i Premierem, gen. W. Sikorskim a Prezydentem Wł. Racz-kiewiczem, choć nie sądzę by w tak ważnej sprawie mogło to odgrywać aż taką rolę. Ale nawet gdyby tak było, gen. Sikorski mógł wykorzystać przecież inną drogę. Przyjmując iż uruchamiane sądy mogły mieć status „sądów wojennych -polowych", mógł on wydać stosowne dyspozycje organizacyjne jako Naczelny Wódz w oparciu o wzmiankowany §14 dekretu o ustroju sądów wojskowych. Tym bardziej że ZWZ od 16 stycznia 1940 r. posiadał już status „części sił zbroj­nych RP" podległych Naczelnemu Wodzowi31. Tymczasem decyzja ministerialne­go Komitetu, nawet pod przewodnictwem Premiera, nie mogła być zadowalającą podstawą powołania tych sądów w takiej postaci. Co więcej, zamiast używać nazwy „sądów specjalnych", które to określenie znalazło się w uchwale, posługi­wano się nazwą„sądów kapturowych". Jak się miało okazać już wkrótce, nie było

to szczęśliwe rozwiązanie32 i krajowe dowództwo ZWZ podjęło niemal od razu starania o przyjęcie nowej nazwy - Wojskowych Sądów Specjalnych. Ale gen. Rowecki był świadom także tego, iż istniejąca podstawa prawna funkcjonowania „sądów kapturowych", musi budzić zasadnicze wątpliwości. Dlatego przesłany władzom RP w końcu listopada 1941 r., opracowany w Kraju projekt Statutu Wojskowych Sądów Specjalnych33, miał mieć postać regulacji wydanej w oparciu

0 postanowienia art. 70 ust. 2 Konstytucji34.

Tymczasem jednak statut został zatwierdzony 3 września 1942 roku przez Naczelnego Wodza i jako taki przesłany z powrotem do kraju. W następstwie tego, przy Komendzie Głównej, Komendach Obszarów i Okręgów ZWZ, a od 14 lutego 1942 r. Armii Krajowej, funkcjonować już miały odpowiednie wojsko­we sądy specjalne.

W kraju jednak, w dowództwie ZWZ-AK decyzja władz RP nie została zrozu­miana. W Sieroszewski wspominał: „Nie jest do końca jasne, dlaczego tak pod­stawowy akt prawny, jak „statut Wojskowych Sądów Specjalnych" (...) nie został wydany w postaci ustawy lub dekretu (...). Jeszcze w 1941 r, w odpowiedzi na wnioski władz krajowych rząd emigracyjny (...) odpowiada, że ogłoszenie statutu (...) w drodze dekretu nie jest możliwe"35.

Myślę, że nie jest jednak uzasadnione domniemanie Sieroszewskiego, iż na przeszkodzie stać mogły rozbieżności pomiędzy stronnictwami reprezentowany­mi w Radzie Narodowej. Już choćby dlatego, że ciało to nie miało w tej akurat materii nic do powiedzenia. Wydaje się, że choć nie zostało to jasno zapisane, decyzja Naczelnego Wodza miała charakter właśnie wspomnianej realizacji dys­pozycji art. 14 dekretu o ustroju sądów wojskowych z 1936 r. Mocą przyjętej regulacji Naczelnego Wodza następowało określenie jakie sądy wojenne funkcjo­nują w ramach „wojennej organizacji sił zbrojnych". W tym wypadku sądy wojen­ne miały mieć postać nie sądów polowych, ale wojskowych sądów specjalnych przy jednostkach organizacyjnych części sił zbrojnych RP w okupowanym kraju - czyli przy konspiracyjnych komendach AK. Taka konstrukcja formalno-prawna zwalniała od konieczności regulacji ustawowej tej materii. Z taką chwilą następo­wało też nie budzące już żadnych wątpliwości formalnych, zalegalizowanie ustro­jowej pozycji sądów specjalnych funkcjonujących w wojskowym pionie PPR

Druga z kwestii istotnych, to podstawy prawne orzekania tych sądów. Przed

1 Di 1939 r. obowiązywały tu następujące regulacje: kodeks karny a 1932 r.36(KK) i kodeks karny wojskowy z 1932 r.37 (KKW) - oba wprowadzone w życie rozpo­rządzeniami Prezydenta RP, wspomniany dekret o ustroju sądów wojskowych z 1936 r., a także częściowo przepisy wojskowego postępowania karnego z 1936 r.3S Trzeba też tu wymienić dwie inne, bardzo ważne regulacje: rozporzą­dzenie Prezydenta RP o niektórych przestępstwach przeciwko bezpieczeństwu Państwa39 z 24 października 1934 r. oraz dekret Prezydenta RP o ochronie niektó­rych interesów Państwa40 z 22 listopada 1938 r.

Zasadniczą kwestią do rozstrzygnięcia jest stwierdzenie, czy przepisy tych re­gulacji stwarzały wystarczające podstawy do orzekania dla sądów specjalnych w specyficznych warunkach okupacji i konspiracji. Pytanie to jest istotne tym bardziej, że regulacje wprowadzone w życie i egzekwowane w praktyce po 1 września 1939 r. nie miały jak się zdaje wymaganej rangi i formy.

W maju 1940 r. w następstwie postanowień wspomnianej uchwały kwietnio­wej Naczelny Wódz i Premier, gen. Sikorski zatwierdził „Kodeks Sądów Kaptu­rowych ZWZ" oraz „Przepisy materialne"41. Zmiany wynikające z przyjęcia we wrześniu 1942 r. Statutu WSS, dotyczyły regulacji zawartych w Kodeksie Sądów Kapturowych.

Rozważania niniejsze zacząć należy od określenia właściwości podmiotowej sądów wojskowych. KKW stanowił, iż jego przepisy mają zastosowanie „do żo­łnierzy w czynnej służbie wojskowej" (art. 3 § 1), a do „innych osób (...) w przypadkach prawem określonych" (art. 3 § 2). Precyzyjniej kwestie te ujmo­wał dekret o ustroju sądów wojskowych, którego przepisy stanowiły, iż właści­wości sądów wojskowych podlegali:

,,a) żołnierze w czynnej służbie wojskowej i w stanie nieczynnym,

osoby, które przebywają przy jednostce wojskowej zmobilizowanej lub będącej poza granicami RP,

osoby, należące do załogi lub wzięte w charakterze służbowym na pokład okrętu (...),

jeńcy wojenni, a także zakładnicy pozostający pod nadzorem wojskowym (art. 2 § 1)"

oraz

„a) inne osoby, prócz wymienionych w art. 2, mogące się dopuścić przestępstw wojskowych (...),

b) osoby, które na zasadzie stosunku publiczno-prawnego lub umownego pe­łnią służbę w poszczególnych działach administracji wojskowej (...),

c) inne osoby na podstawie szczególnych przepisów" (art. 3).

Przepisy Kodeksu Sądów Kapturowych ZWZ-AK poddawały natomiast jurys­dykcji tych sądów „członków ZWZ", także byłych, „nawet po ich wystąpieniu z ZWZ". Statut WSS rozszerzył zakres odpowiedzialności na osoby, które do­puszczały się przestępstw „godzących bezpośrednio w bezpieczeństwo Sił Zbroj­nych". Wydaje się, że w świetle dyspozycji przytoczonych przepisów przedwo­jennych, regulacje te nie wnosiły żadnych nowych jakości. Jedynym ich uzasad­nieniem mogło być tylko przejściowe kwestionowanie statusu ZWZ jako części Sił Zbrojnych RP, a więc i kwestionowanie możliwości bezpośredniego stosowa­nia przepisów przedwojennych.

Warto też tu zwrócić uwagę na fakt, iż to rozszerzenie zakresu podmiotowego dokonane w Statucie WSS, dokonane zostało jak się zdaje w oparciu dyspozycję art. 4 § 2 o ustroju sądów wojskowych, w myśl którego w czasie wojny, „na terenach, na których został wprowadzony stan wojenny" Naczelny Wódz mógł swym zarządzeniem poddać jurysdykcji sądów wojskowych osoby, podlegające właściwości sądów powszechnych.

Kwestia następna, to określenie przestępstw, które podlegać miały jurysdykcji sądów kapturowych, a następnie WSS. Zgodnie z regulacjami zawartymi w „Prze­pisach materialnych" z maja 1940 r., sądy kapturowe powołane były do wyroko­wania w wypadku popełnienia następujących zbrodni: zdrady, szpiegostwa, pro­wokacji, denuncjacji oraz nieludzkiego prześladowania ludności polskiej42.

Zdradę określono w tych przepisach jako ujawnienie „innej osobie tajemnicy organizacji ZWZ lub tajemnicy Państwa Polskiego, dotyczącej obrony państwa lub jego sił zbrojnych". Podobnie zbrodnię szpiegostwa określono jako „udziela­nie Rządowi obcego państwa informacji, wiadomości, dokumentów lub innych przedmiotów dotyczących istnienia lub działalności organizacji ZWZ, Polskich Sił Zbrojnych, organizacji i spraw polskich stowarzyszeń, zrzeszeń, instytucji i władz, które mogą być użyteczne obcemu państwu przeciwko ZWZ, państwu lub narodowi polskiemu".

Tymczasem art. 100 § 1 kk stanowił, iż karze podlega „kto w czasie wojny działa na korzyść nieprzyjaciela albo na szkodę siły zbrojnej polskiej lub sprzymie­rzonej". Podobnie wspomniane regulacje - rozporządzenie z 1934 r. i dekret z 1938 r. - ujmowały precyzyjniej tę kategorię zbrodni odpowiednio w przepisach art. 10-19 oraz art. 1-2. W świetle tych właśnie przepisów nie wydaje się, aby była szczególna potrzeba ujmowania w „Przepisach materialnych" obu wskaza­nych wyżej zbrodni.

Kolejne trzy kategorie przestępstw: prowokacja, denuncjacja i nieludzkie prze­śladowanie43, nie miały odpowiedników w przedwojennych regulacjach. A zatem ich doprecyzowanie w przepisach wydanych w maju 1940 r. mogłoby wydawać się uzasadnione. Jednak fundamentalnym problemem pozostaje tu, a odnosi się to także do podstaw orzekania niewojskowych sądów specjalnych, o czym niżej, jak traktować te regulacje z punktu widzenia obowiązywania podstawowej zasady przedwojennego polskiego (i nie tylko) prawa karnego. Chodzi mianowicie o sfor­mułowaną w art. 1 k.k. regułę, iż „odpowiedzialności karnej ulega ten, kto do­puszcza się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia" (podkreślenie moje - G. Górski). Tymczasem „Przepi­sy materialne" nie były oczywiście regulacją mającą rangę ustawową. Podpisane zostały one przez Komendanta Głównego ZWZ, zatwierdzone zaś przez Naczel­nego Wodza i Premiera. Formalnie zatem rzecz biorąc, podstawa orzekania w obrębie tych trzech kategorii zbrodni musi budzić zasadnicze wątpliwości. Tym bardziej że sankcje przewidywane przez te przepisy - wyłącznie kara śmierci -były niezwykle ostre.

Można zastanawiać się, czy uzasadnieniem takiej sytuacji nie był stan wyższej konieczności. Wydaje się jednak, że nie. Władze RP jak już to wskazywałem dys­ponowały odpowiednimi instrumentami prawnym, by sprawę tę w stosownym trybie uregulować. W przypadku zbrodni zdrady i szpiegostwa -jak zauważyłem, jest jedynie niezrozumiałe wydawanie dodatkowych przepisów w sytuacji, gdy istniały wystarczające, jak się zdaje, podstawy orzekania w prawie obowiązują­cym przed wojną. Nie było żadnych przeszkód, by stosować je w praktyce pod­ziemnego wymiaru sprawiedliwości. Zważywszy na fakt, iż zdecydowana więk­szość orzeczeń podziemnych sądów dotyczyła właśnie tych dwóch kategorii prze­stępstw, problem nie jest może najbardziej istotny. Niemniej, sądy te orzekały też karę śmierci w oparciu o pozostałe trzy regulacje „Przepisów materialnych". Na­wet jeśli zważyć, że ostatnia kategoria - nieludzkie prześladowanie - zasadniczo dotyczyła osób nie będących Polakami, a więc chodziło o pewien symboliczny wymiar karania i wykazanie wobec własnych obywateli, że państwo polskie bez­względnie karze prześladowców swych obywateli, to w przypadku zbrodni prowokacji i denuncjacji formalne podstawy orzekania były niewłaściwe. Konsta­tacja taka jest tym bardziej zasadna, że jak już wskazywałem, władze RP dyspo­nowały wystarczającymi instrumentami do uregulowania tej kwestii.

Jak widać z powyższych uwag, nie wszystkie podstawowe kwestie dotyczące funkcjonowania wojskowego sądownictwa specjalnego zostały uregulowane w sposób, który nie budziłby pewnych, momentami poważnych zastrzeżeń for­malnych. Na tym jednak tle funkcjonowanie niewojskowego sądownictwa spe­cjalnego budzi jeszcze dalej idące wątpliwości.

Wspomniana kwietniowa uchwała KSK z 1940 r. obok wojskowych sądów spe­cjalnych przy ZWZ, powoływała również sądy specjalne „przy Delegatach Okrę­gowych i przy Delegacie Głównym dla przestępstw popełnionych przez osoby nie wchodzące w skład organizacji wojskowej oraz osoby spośród aparatu okupan­tów". Powołanie sądów specjalnych w oparciu o uchwałę Komitetu złożonego z części członków Rady Ministrów, musi budzić zasadnicze wątpliwości. Wska­zywałem już na wady prawne powołania w tym trybie wojskowego sądownictwa specjalnego i że zostały one usunięte dopiero wraz z zatwierdzenie Statutu WSS przez Naczelnego Wodza we wrześniu 1942 r. W sytuacji sądownictwa niewoj­skowego problem był bardziej skomplikowany. O ile bowiem ustanawianie nad­zwyczajnych sądów wojskowych w warunkach trwającej wojny nie było czymś niezwykłym i wynikało z regulacji obowiązujących przed wojną, o tyle urucha­mianie takich samych sądów w pionie sądownictwa powszechnego nawet w wa­runkach wojennych, było zjawiskiem zupełnie wyjątkowym. Przepisy konstytu­cyjne nie pozostawiały wątpliwości co do drogi, w jakiej możliwe byłoby powoły­wanie takich sądów. Art. 65 ust. 2 stanowił, że „ organizacją sądów (...)- określa­ją ustawy"' natomiast art. 68 ust. 5 stanowił, że „sądy wyjątkowe są dopuszczal­ne tylko w przypadkach przewidzianych w ustawie". Przepisy dotyczące ustroju sądów powszechnych nie przewidywały żadnych nadzwyczajnych sytuacji (nawet wojny), w których możliwe byłoby odstąpienie od drogi ustawowej dla tworzenia sądów wyjątkowych, a więc tak jak to było w przypadku regulacji dotyczących sądownictwa wojskowego. Sytuacja wojenna spowodowała, iż na mocy rozpo­rządzenia Rady Ministrów z 1 września 1939 r. wprowadzony został na terenie całego kraju tryb postępowania doraźnego przed sądami powszechnymi45, który obowiązywać miał przy sądzeniu określonych kategorii przestępstw. Możliwe

zatem było stosowanie tej procedury pod warunkiem wszakże uruchomienia w podziemiu sądów powszechnych przynajmniej w pionie karnym lub wprowadze­nie sądów specjalnych niewojskowych, ale w drodze dekretu Prezydenta RP wy­danego na podstawie upoważnienia zawartego w art. 79 ust. 2 Konstytucji.

Oczywiście, w kwietniu 1940 roku powyższy problem miał charakter jedynie teoretyczny. W tym czasie nie funkcjonował jeszcze praktycznie pion podziemia cywilnego, wobec czego zadania tych sądów wykonywane były przez sądy kaptu­rowe przy ZWZ zgodnie z dyspozycjami tej uchwały oraz Kodeksu SK z maja 1940 roku.

Stan taki przetrwał, jak się zdaje, do końca 1942 r., choć oczywiście już wcze­śniej struktury podziemia cywilnego uległy znaczącej rozbudowie. Nie popełnimy większego błędu jeśli stwierdzimy, że problem funkcjonowania niewojskowych sądów specjalnych pojawił się na przełomie 1942 i 1943 r. Nie jest moim celem w tym artykule analizowanie przyczyn, które spowodowały, że trwało to tak długo. Odrzucam wszakże zdecydowanie prezentowaną w literaturze tezę, jakoby od­powiedzialność za brak postępów w tworzeniu tych sądów ponosił pierwszy dy­rektor Departamentu Sprawiedliwości Delegatury Rządu RP, Leon Nowodwor­ski46. Nie jest też skądinąd prawdą, co sugeruje P. M. Osiewicz, że polityk ten odegrał „główną rolę w kształtowaniu sądownictwa specjalnego"47. Do stosunku L. Nowodworskiego do tego problemu jeszcze wrócę.

Jeśli przyjąć za Gondkiem i Lisiewiczem, że sądy w pionie Delegata powstały w początkach 1943 roku48, to w istocie można ich uruchomienie łączyć z chęcią zdecydowanego wystąpienia przeciw aktom zbrodniczym wobec ludności żydow­skiej w tym okresie. Zwróciłbym jednak również uwagę na fakt, iż następowało to w czasie, kiedy delegatem rządu RP był J. Piekałkiewicz. Był to okres wzmo­żonego wysiłku organizacyjnego w pionie cywilnym, ukierunkowanego przede wszystkim na nadrobienie zapóźnień w stosunku do ZWZ-AK49. Na tym tle spra­wa „własnego" sądownictwa mogła być traktowana jako jeden z priorytetów delegata rządu.

Uruchomieniu pierwszych sądów towarzyszyła jednak podstawowa, wskaza­na przeze mnie wyżej wątpliwość - brak ustawowych podstaw ich funkcjonowa­nia. Jeśli u L. Nowodworskiego i wielu innych prawników występowały tu zasad-; nicze obawy, to było to odczucie jak najbardziej słuszne. Nie był to żaden, jak twierdzi L. Gondek „specyficzny pogląd na misję prawa". Była to konstatacja oczywista dla każdego, kto prawo chciał traktować poważnie. W świetle dyspo-

zycji konstytucyjnych, funkcjonowanie sądów specjalnych wydających wyroki śmierci na podstawie decyzji ministerialnego komitetu, było bezpodstawne. O tym, by Nowodworski i inni mieli jakieś odmienne zastrzeżenia świadczy fakt, że nie znajdujemy jakichkolwiek wzmianek o kwestionowaniu przez nich idei sądownic­twa specjalnego w ogóle.

Dowodem istniejących wątpliwości jest przygotowany w Departamencie Spra­wiedliwości, zapewne w drugiej połowie 1943 r.50, projekt dekretu Prezydenta RP o Sądach Specjalnych51. Proponowano tu, by sądy te orzekały „w sprawach o ciężkie przestępstwa przeciwko interesom państwa, narodu i obywateli, które wymagają w interesie ogólnym natychmiastowego ukarania". Uznając też po­trzebę karania czynów sprzecznych „z godnością Polaka i obywatela polskiego", sugerowano powołanie odpowiednich „komisji", które orzekać miały kary infa­mii, pozbawienia czci lub kary upomnienia. Jednak władze RP nie ustosunkowały się pozytywnie do tej propozycji. Nie wiadomo, dlaczego ta niezmiernie ważna sfera aktywności struktur PPP nie została uregulowana. Mylne jest przekonanie wyrażane przez L. Gondka i P. M. Lisiewicza, że dekret ten został przyjęty i obowiązywał, tworząc podstawę funkcjonowania niewojskowego sądownictwa specjalnego52. Decyzja taka nie została podjęta, co bez wątpienia rzutować musi na ocenę tego sądownictwa. W tych zatem warunkach, oparciem dla tych sądów był „Statut Sądów Specjalnych" opracowany zapewne w końcu 1942 r. w Kierownictwie Walki Cywilnej. Oczywiste jest jednak, że dokument ten nie mógł stanowić zadowalającej podstawy prawnej funkcjonowania tych sądów.

Zakończenie

Bibliografia

  1. 1939-1945 organizacja i funkcjonowanie"

    1. Wrzyszcz „Sąd Niemiecki w Lublinie 1940-1944"

  2. Wrzyszcz „Uwagi o prawie łaski w Generalnym Gubernatorstwie (1939-1945)" cz2 A. Wrzyszcz „Tworzenie okupacyjnego wymiaru sprawiedliwości w Generalnym Gubernatorstwie w latach 1939-1940"

  3. Andrzej Wrzyszcz „Czasopismo prawno-historyczne" Tom LV- 2003-zeszyt 2

  4. Andrzej Wrzyszcz: Zeszyty Majdanka „Zarys organizacji sądownictwa niemieckiego w Generalnym Gubernatorstwie a latach 1939-1945"

  5. Art. „ Z badań nad administracją w Generalnym Gubernatorstwie (1939-1945)

  6. Dolata, T. Jurga „Walki zbrojne na ziemiach polskich 1939-1945"

  7. Bardach,Leśnodorski,Pietrzak „Historia ustroju i państwa polskiego" lub „Historia państwa i prawa polskiego"

  8. Cz.Madajczyk „Faszyzm i okupacje 1938-1945"

  9. G.Górski „Wymiar sprawiedliwości na ziemiach polskich w latach 1939-1945"

  10. J. Mazurkiewicz i L.Policha „Dzieje Sądownictwa lubelskiego w latach 1915-1944" 16. A. Wrzyszcz „OkupacyjnCsądownictwo niemieckie w Generalnym Gubernatorstwie

  11. M. Sworzeń: Zeszyty historyczne „Oficjalne sądownictwo polskie w Generalnym Gubernatorstwie 1939-1945"

  12. M. Turlejska „Prawdy i fikcje wrzesień 1939-1945"

  13. Ministerstwo Sprawiedliwości „Sędziowie i Sądy w Polsce w latach 1918-1988"

  14. Miscellanea Iuridica art. A. Lityński „druga wojna światowa: Polskie Państwo Podziemne, Prawo i Sądy Polskie"

  15. Studia z dziejów państwa i prawa polskiego. IX

  16. Zamojskie studia i Materiały Prawo i Administaracja. „Historia i współczesność"

  17. Zeszyty Majdanka tom XIV

Wrzyszcz „Sąd Niemiecki w Lublinie 1940-1944"

Wrzyszcz „Uwagi o prawie łaski w Generalnym Gubernatorstwie (1939-1945)" cz2 A. Wrzyszcz „Tworzenie okupacyjnego wymiaru sprawiedliwości w Generalnym Gubernatorstwie w latach 1939-1940"

Bardach,Leśnodorski,Pietrzak „Historia ustroju i państwa polskiego" lub „Historia państwa i prawa polskiego"

M. Turlejska „Prawdy i fikcje wrzesień 1939-1945"

Ministerstwo Sprawiedliwości „Sędziowie i Sądy w Polsce w latach 1918-1988"

Art. „ Z badań nad administracją w Generalnym Gubernatorstwie (1939-1945)

Studia z dziejów państwa i prawa polskiego. IX

J. Mazurkiewicz i L.Policha „Dzieje Sądownictwa lubelskiego w latach 1915-1944" 16. A. Wrzyszcz „OkupacyjnCsądownictwo niemieckie w Generalnym Gubernatorstwie

M. Sworzeń: Zeszyty historyczne „Oficjalne sądownictwo polskie w Generalnym Gubernatorstwie 1939-1945"

Dolata, T. Jurga „Walki zbrojne na ziemiach polskich 1939-1945"

Zamojskie studia i Materiały Prawo i Administaracja. „Historia i współczesność"

Zeszyty Majdanka tom XIV

Cz.Madajczyk „Faszyzm i okupacje 1938-1945"

Andrzej Wrzyszcz: Zeszyty Majdanka „Zarys organizacji sądownictwa niemieckiego w Generalnym Gubernatorstwie a latach 1939-1945"

Bardach,Leśnodorski,Pietrzak „Historia ustroju i państwa polskiego" lub „Historia państwa i prawa polskiego"

Wrzyszcz „Uwagi o prawie łaski w Generalnym Gubernatorstwie (1939-1945)" cz2 A. Wrzyszcz „Tworzenie okupacyjnego wymiaru sprawiedliwości w Generalnym Gubernatorstwie w latach 1939-1940"

M. Turlejska „Prawdy i fikcje wrzesień 1939-1945"

G.Górski „Wymiar sprawiedliwości na ziemiach polskich w latach 1939-1945"

M. Turlejska „Prawdy i fikcje wrzesień 1939-1945"

Art. „ Z badań nad administracją w Generalnym Gubernatorstwie (1939-1945)

J. Mazurkiewicz i L.Policha „Dzieje Sądownictwa lubelskiego w latach 1915-1944"

A. Wrzyszcz „OkupacyjnCsądownictwo niemieckie w Generalnym Gubernatorstwie

Tamże

M. Turlejska „Prawdy i fikcje wrzesień 1939-1945"

Cz.Madajczyk „Faszyzm i okupacje 1938-1945"

Zeszyty Majdanka tom XIV

Dolata, T. Jurga „Walki zbrojne na ziemiach polskich 1939-1945"

Andrzej Wrzyszcz „Czasopismo prawno-historyczne" Tom LV- 2003-zeszyt 2

Bardach,Leśnodorski,Pietrzak „Historia ustroju i państwa polskiego" lub „Historia państwa i prawa polskiego"

Cz.Madajczyk „Faszyzm i okupacje 1938-1945"

M. Sworzeń: Zeszyty historyczne „Oficjalne sądownictwo polskie w Generalnym Gubernatorstwie 1939-1945"

Miscellanea Iuridica art. A. Lityński „druga wojna światowa: Polskie Państwo Podziemne, Prawo i Sądy Polskie"

Studia z dziejów państwa i prawa polskiego. IX

A. Wrzyszcz „OkupacyjnCsądownictwo niemieckie w Generalnym Gubernatorstwie

A. Wrzyszcz „Tworzenie okupacyjnego wymiaru sprawiedliwości w Generalnym Gubernatorstwie w latach 1939-1940"

Andrzej Wrzyszcz: Zeszyty Majdanka „Zarys organizacji sądownictwa niemieckiego w Generalnym Gubernatorstwie a latach 1939-1945"

Wrzyszcz „Sąd Niemiecki w Lublinie 1940-1944"

Tamże

Dolata, T. Jurga „Walki zbrojne na ziemiach polskich 1939-1945"

Tamże

M. Turlejska „Prawdy i fikcje wrzesień 1939-1945"

Wrzyszcz „Sąd Niemiecki w Lublinie 1940-1944"

J. Mazurkiewicz i L.Policha „Dzieje Sądownictwa lubelskiego w latach 1915-1944"

M. Sworzeń: Zeszyty historyczne „Oficjalne sądownictwo polskie w Generalnym Gubernatorstwie 1939-1945"

Zeszyty Majdanka tom XIV

59



Wyszukiwarka