Konspekt pracy doktorskiej, Etnologia&antropologia kulturowa


Konspekt pracy doktorskiej

Mgr Natalia Zacharek

Proponowany temat pracy:

Zwierzęta w gospodarstwie domowym na wsi polskiej i ukraińskiej do XX w.

Motywy podjęcia tematu

Coraz bardziej spopularyzowany kierunek w humanistyce, jakim jest animal studies wyznacza nowe perspektywy badawcze również dla antropologa. Interdyscyplinarność tego nurtu stanowić może interesujące pole dotychczas niepodejmowanej tematyki, jaką jest posthumanizm w antropologii kulturowej. Koncentracja na poszczególnych zwierzętach z inwentarza gospodarstwa wiejskiego, stanowi próbę zbadania zjawisk kulturowych charakterystycznych dla społeczeństwa tradycyjnego pod kątem relacji człowiek - zwierzę oraz interdyscyplinarnych konotacji z tym związanych. Usytuowanie zwierząt na pierwszym planie obejmować będzie każdy ich wymiar w życiu człowieka na co dzień. Uprzedmiotowienie zwierząt oraz przywiązanie do części z nich uwarunkowane jest zarówno warunkami bytowymi rodzin wiejskich, jak i charakterem jednostki, zatem szczegółowy wgląd w owe stosunki uwidoczni różnice w sprecyzuje definicje owych relacji.

Dotychczasowy stan badań

Podjęcie tematyki dotyczącej zwierząt w obrębie gospodarstwa społeczeństwa tradycyjnego było dotychczas pomijane lub stanowiło informacje epizodyczne w źródłach etnologicznych. Opracowanie holistycznej perspektywy inwentarza oraz jego roli w gospodarstwie i życiu człowieka nie zostało jeszcze ujęte w jednej pracy naukowej. Badania zawierające podejście posthumanistyczne dotyczące poszczególnych zwierząt podjęli się badacze w środowisku polskim oraz amerykańskim. Łącznie istnieje kilkadziesiąt pozycji dotyczących behawioralno - komunikacyjnej relacji pomiędzy człowiekiem, a zwierzęciem oraz osadzenia tych drugich w kulturze nawiązującej do etologii oraz antrozoologii, co stanowi odpowiednie podłoże do rozważań o zwierzętach na wsi polsko-ukraińskiej. Dodatkowym aspektem są publikacje dotyczące sakralnego wpływu zwierząt na społeczeństwo dawnych Słowian, co także wpisuje się w relację Kultura - Natura. Pod względem mityczno- symbolicznym podjął się zdefiniowania roli zwierząt Gary Cooper, który dostarczył dalszych wskazówek pod kątem sakralnym, Artur Sznajder w dziele Bestiariusz germański oraz Jerzy Gąssowski w Mitologii Celtów. Pod kątem ekofilozoficznym istotnych wskazówek dostarczyła pozycja Zwierzęta, gender i kultura. Perspektywa ekologiczna, etyczna i krytyczna, pod redakcją Magdaleny Dąbrowskiej oraz Anny Barcz.

Przede wszystkim jednak bazować będę na czasopismach z początku XX wieku, które zawierają liczne, aczkolwiek nieusystematyzowane wzmianki odnośnie życia zwierząt na wsi. Zgromadzone dane pozwolą zestawić obraz zwierząt na wsi polskiej oraz ukraińskiej w materiałach pisanych z badaniami terenowymi.

Cele oraz problemy badawcze

Głównym celem pracy jest ujęcie wizerunku zwierząt gospodarskich na wsi polskiej na terenie Lubelszczyzny oraz ukraińskiej wśród Hucułów pod kątem relacji z człowiekiem oraz wpisujące się w ten obraz aspekty społeczne w relacjach międzyludzkich oraz pomiędzy człowiekiem, a konkretnym zwierzęciem z gospodarstwa. Istotne jest również pytanie o przyczyny takiej, a nie innej relacji człowieka ze zwierzętami na określonym terenie oraz zestawienie dwu wizerunków traktowania zwierząt na wsi.

Szczegółowymi celami badawczymi są: wpisanie poszczególnych zwierząt gospodarstwa wsi polskiej oraz ukraińskiej w dawne wierzenia słowiańskie oraz wyodrębnienie widocznych współcześnie reliktów z nimi związanych, które pośrednio warunkują zachowanie człowieka względem zwierząt; wyodrębnienie różnic pomiędzy relacją człowiek-zwierzę na wsi polskiej oraz ukraińskiej.

Problem badawczy wynika z braku prac naukowych poświęconej tematyce animal studies na płaszczyźnie etnologii polskiej oraz ukraińskiej, co uwarunkowane jest brakiem zgromadzonych dotychczas źródeł o tematyce zwierzęcej. Koncentracja na inwentarzu w gospodarstwie agrarnym do XX wieku stanowić może ciekawe spojrzenie na współczesne traktowanie zwierząt, które często wynika z tradycji i nieuświadomienia mieszkańców wsi, w wyniku czego relacja pomiędzy człowiekiem, a zwierzętami prowadzi do uprzedmiotowienia oraz podporządkowaniu światu człowieka. Odmienną sytuację zauważyć można na podłożu miejskim, gdzie zwierzęta posiadają odmienne funkcje, niż koty, czy psy na wsi, co skutkuje inwersją w zachowaniu ludzi względem pupili.

Problematyka animal studies jest w humanistyce wciąż rozwijającą się dziedziną. Zagadnienie zarówno praw zwierząt, jak i wegetarianizmu jest jednak coraz częściej opracowywane przez polskich badaczy takich jak Justyna Tymieniecka- Suchanek, Michael Fleischer, Anna Barcz, Magdalena Dąbrowska, a tematyka zwierząt na wsi polsko-ukraińskiej jest kontynuacją tego nurtu. Posthumanistyczna relacja zwierzę - człowiek jest przejawem bardziej złożonego zjawiska, jakim jest zintensyfikowana walka o prawa zwierząt oraz dążenie do uświadomienia mieszkańców wsi o dobrostanie zwierząt, który stanowi normy europejskie.

Hipotezy badawcze

Dla realizacji postawionego celu pracy zostały sformułowane następujące hipotezy badawcze:

Zakres i przedmiot badań

Obszarem zainteresowania prowadzonych w pracy rozważań są dwa rejony: jeden z nich dotyczy obszarów wiejskich województwa lubelskiego, natomiast drugi zachodnioukraińskiej Huculszczyzny - oba rejony posiadają podobną tradycję. Zakres przestrzenny badań obejmuje gminy, których obszar przyjmuje się za szczególnie cenny z antropologicznego punktu widzenia - górzyste położenie huculszczyzny spowodowało jej częściową izolację, dzięki czemu tożsamość mieszkańców, jak i tradycja posiadają wiele elementów charakterystycznych dla społeczeństwa tradycyjnego. Wschodnia część Polski zawiera wciąż wiele informacji na temat kultury duchowej Słowian, ponadto Lubelszczyzna jest obszarem, gdzie łączy się kultura polska i ukraińska, przez co stanowi ciekawe pole badawcze. Poprzez analizę porównawczą Huculszczyzny z Lubelszczyzną wyodrębni się wizerunek wsi społeczeństwa agrarnego pod kątem relacji człowiek-zwierzę.

Przedmiotem badań stanie się każdy element inwentarza gospodarstwa wiejskiego tj. zwierzęta domowe oraz hodowlane: pszczoły, konie, ptactwo, trzoda chlewna, bydło, ssaki z rodziny wołowatych oraz zwierzęta bezpośrednio powiązane z gospodarstwem, tj. dzikie ptactwo.

Określenie subdyscypliny oraz perspektywy teoretycznej, w jakiej sytuują się badania podejmowane w pracy

Praca zawierać będzie interdyscyplinarne nauki humanistyczne, a w skład których dominować będzie etnologia i antropologia kulturowa - zarówno literatura, jak i badania terenowe zakładać będą znajomość wiedzy w tej dziedzinie naukowej. Subdyscyplinami będą: kulturoznawstwo, religioznawstwo oraz historia, które uzupełnią podłoże dotyczące wierzeń oraz warunków bytowych społeczeństwa agrarnego. Dodatkowymi dziedzinami, które będą uwzględniane są filozofia oraz weterynaria.

Określenie metodologicznej charakterystyki pracy

Wiedza faktualna stanowić będzie zaplecze teorii wiedzy na temat traktowania zwierząt w gospodarstwie wiejskim. Wykorzystane źródła przede wszystkim zawierać będą dawne zapiski weterynaryjne, zgromadzone zostaną wszelkie wzmianki z czasopism ludoznawczych oraz biuletynów z początku XX wieku, takich, jak „Wisła”, „Lud”, czy „ZWAK”. Współczesne publikacje zawierają informacje odnośnie traktowania zwierząt w pamiętnikach oraz blogach poświęconym wspomnieniom na temat dawnej wsi. Informacje czerpano również z tekstów obrońców praw zwierząt oraz z dziedziny religioznawstwa, literaturoznawstwa i socjologii.

Zgromadzona literatura stanowi grunt pod badania terenowe, na których opierać się będzie w głównej części treść pracy. Prowadzenie wywiadów wśród ludności wiejskiej obu regionów oraz analiza zaprezentowanych faktów stanowić będzie podstawę do realizacji celów oraz uzyskania odpowiedzi na główne problemy badawcze. Poprzez wykonane badania statystyczne oraz analizę wywiadów można nakreślić wizerunek zwierząt na określonym terenie.

Struktura planowanej rozprawy

Wstęp (3-5 s.)

Zaznaczony zostanie cel pracy, problem, zakres oraz główna hipoteza.

Charakterystyka obiektu badań (10 - 15s.)

Uwzględnienie socjologicznego oraz religioznawczego aspektu przy badaniu elementów inwentarza na wsi polskiej oraz ukraińskiej. Zwrócenie uwagi na społeczny wymiar relacji zwierzę - człowiek przy scharakteryzowaniu każdego gatunku wchodzącego w skład gospodarstwa wiejskiego.

Dyskusja literatury odnośnie zwierząt (10 - 15 s.)

Analiza treści literatury dotyczącej współczesnego podejścia człowieka do zwierząt oraz synteza informacji zawartych w źródłach etnograficznych umożliwiających na kreowanie ogólnego sposobu traktowania zwierząt przez gospodarzy do XX wieku.

Metodyka rozwiązania autorskiego (15 - 30 s.)

Zbiór informacji na temat przeprowadzonych badań terenowych na obszarze Lubelszczyzny oraz Huculszczyzny oraz zestawienie wizerunku zwierząt zawartych w źródłach z empirycznym doświadczeniem badań terenowych.

Wyniki eksperymentu badawczego (15 - 30 s.)

Analiza porównawcza obu regionów oraz scharakteryzowanie obu stanowisk mieszkańców wsi względem inwentarza.

Ocena efektywności (10 - 15 s.)

Analiza zgromadzonych informacji oraz przeprowadzonych badań w terenie pod względem nowości merytorycznej oraz wkładu pracy w dotychczasowy stan badań.

Zakończenie (2-3 s.)

Weryfikacja hipotezy postawionej na wstępie, odpowiedź na zagadnienie co nowego wnosi praca oraz zaznaczenie obszarów, które w tym kierunku można dalej rozwijać.

Podstawowa literatura

Antas: Prof. Jolanta Antas tłumaczy, że człowiek porozumiewa się z psem “praktycznie wyłączając język werbalny”, m.in. gestem, mimiką i intonacją głosu.

- To jest praktyka wyjścia naszego gatunku rozmowy z innym gatunkiem (…). Pies jest zupełnie innym gatunkiem i musiał nauczyć się rozmawiać z tym czymś - mówi prof. Antas. estem przeciwna mówieniu o tresowaniu. Psa trzeba ułożyć do świata, w którym żyje człowiek - mówi prof. Antas. Wytłumaczyć mu wszystko, oswoić, sprawić, że zwierzę poczuje się bezpiecznie. Musimy pokazać: tu jest tramwaj, ulica, tu jest nasze mieszkanie, kuchnia, sypialnia, łazienka. Niektórzy ludzie myślą, że do psa trzeba głośno i ostro mówić. Odwrotnie. Na psa nie powinno się krzyczeć, ani nadużywać karcenia głosem. Pies nie może się bać, niczego dla nas nie zrobi, gdy będzie się czuł zagrożony. Trzeba go chwalić. Pies to radar emocjonalny, odbiera nasze emocje, więc zanim wydamy psu polecenie, uspokójmy się. Nerwowy pies oznacza zawsze nerwowego właściciela.

Pitagoras, który podobnie jak później święty Franciszek, miał ponoć niezwykłą moc porozumiewania się ze zwierzętami, przyznawał im duszę, inną jednak niż człowieka. U ludzi bowiem dusza wzbogacona jest o unikalny element rozumu.

  1. Animals studies - relacje pomiędzy zwierzęciem, a człowiekiem - charakter zw. Kreowany przez człowieka

Piśmiennictwo

Antas, Jolanta, Rozmowy z psem, czyli komunikacja międzygatunkowa, wyd. Iskry, Warszawa 2010

Człowiek w świecie zwierząt - zwierzęta w świecie człowieka pod red. K. Ilskiego, wyd. Naukowe UAM, Poznań 2012 - Z drugiej strony postępuje ekspansja zwierząt domowych, które są substytutem starej relacji człowieka do otaczających go zwierząt użytkowych. Jest to wystarczający fenomen społeczny i ekonomiczny, aby stać się przedmiotem odrębnego namysłu. Ma w sobie twarde jądro ekonomiczne, a przemysł produkujący żywność i akcesoria dla pupili oraz usługi z nimi związane stanowią rosnący procent PKB w społeczeństwach luksusu. Presja  środowiskowa jest przy tym tak wielka,  że zastąpienie w poprzednim zdaniu słowa „żywność” słowem „pasza” mogłoby być potraktowane jako niestosowność. Z tej językowej presji można by wyciągnąć wniosek o wysokiej randze etycznej stosunku człowiek-zwierzę, jednak pod warunkiem,  że nadal pozostaniemy ślepi na przemysłowe rzeźnie, hodowle w klatkach, transport zwierząt itp. Warstwa komunikacyjna oparta na odzwierzęcej metaforyce jest tak silna i w pewien sposób niezastępowalna, że najbardziej wyrafinowana teologia nie rezygnuje z nazywania Chrystusa Barankiem Paschalnym. W innej jeszcze dziedzinie, i to o niezwykłej przecież delikatności, jaką jest miłość, nie zamierzamy wyrzec się pieszczotliwych imion: Kotku, Misiu, Żabko itp. Również w innej perspektywie nie stronimy od wyrażania naszych uczuć do zwierząt, nazywając je imionami ludzkimi: Kuba, Sara, Kajtek itp. Nieraz prowadzi to do zakłopotania, gdyż imiona nadane psom mogą mieć mniej lub bardziej uświadomiony podtekst rasowy. Ciągle niejasne pozostaje dla mnie zjawisko, dlaczego pewne zwierzęta mają imiona własne, także typowe dla swego gatunku (np.: Krasula,  Łaciata), inne natomiast występują wyłącznie pod nazwami gatunkowymi, jakby wyzute były z jakiejkolwiek indywidualności i cech osobniczych. Wreszcie to, co ujmowane jest z większą lub mniejszą swobodą w poruszonych tu kwestiach, podlega na poziomie językowym i przedmiotowym usztywnieniu w ujęciach prawnych. Zwierzęta brane są tam w opiekę przepisów czy też raczej ludzi, którzy powinni pewnym przepisom się poddać i je stosować. Powstaje w związku z tym nowa terminologia (np. „dobrostan zwierząt”).

http://filozof.lasic.pl/filozofia-przyrody/tozsamosc-zwierzat - ak powinny wyglądać nasze relacje ze zwierzętami? Jakie zagrożenia niesie dotychczasowy sposób patrzenia na zwierzęta? Podstawowa znajomość genetyki, bioetyki  i praw działania ewolucji to conditio sine qua non trafnego i właściwego ujęcia problemu przyszłości owych relacji. *Kierunek relacji człowiek-zwierzę jest silnie przesunięty w stronę zwierzęcia. To raczej my działamy w różny sposób na zwierzętach niż odwrotnie. *W świecie zwierząt kluczowa rolę przestał odgrywać dobór naturalny, górę wzięły modyfikacje genetyczne, tworzenie sztucznych nisz środowiskowych, hodowla, kontrolowany rozród. Dziś juz rzadko istnieją jakieś ekosystemy ,  które nie zostały w jakiś sposób zmieniona przez człowieka. Dobór naturalny w takich ekosystemach wciąż działa, lecz często bywa tak, że taka ingerencja prowadzi do wymarcia jakiegoś gatunku, przez chociażby wytępienie przez naturalnych wrogów.* Relacja człowiek-zwierzę ma dwojaki wymiar. Bardziej jednostkowy, gdy mamy na myśli poszczególny gatunek zwierzęcia lub jego konkretny egzemplarz, który używamy w różnoraki sposób (produkcja, zabiegi biotechnologiczne, hodowla) oraz wymiar bardziej ogólny, globalny, gdy spojrzymy z szerszej perspektywy na naszą ingerencję co ma konsekwencje w stabilności ekosystemów, czy konkretnych nisz oraz ma konsekwencje w przyszłości  gatunkowej zwierząt*Owa postawa charakteryzuje relacje człowieka i zwierzęcia na zasadzie podmiotu i przedmiotu. Zwierze w tym przypadku nie posiada żadnej wartości chyba, że jakiś zabieg dokonany na tym zwierzęciu przynosi wymierne korzyści człowiekowi.* Pogląd na to jak powinniśmy traktować zwierzęta, dotyka również problemu jak powinniśmy traktować naturę w ogóle. *W różnych czasach i kulturach przejawiały się pewne postawy człowieka wobec zwierząt. Wyróżnić w nich można cztery podstawowe typy i piąty pośredni. Rozróżnienie przytaczam powołując się na Donalda i Ann Bruce autorów rozdziału Dobro Zwierząt i Możliwości Ich Wykorzystywania.* postawaantropocentryczna. Relacja ta wyraża idee, że natura jest własnością człowieka, jest na jego u użytek i do jego dyspozycji. Cokolwiek jest dobre dla człowieka jest dobre jako takie. Wedle tej postawy człowiek jeśli tylko ma możliwości eksploatacji natury, nie ma powodów by z tego rezygnować. Relacja ta wyraża się w postaci: podmiot-przedmiot lub inaczej właściciel-rzecz posiadana. Jest to bezkompromisowe, instrumentalne traktowanie zwierząt, a “jeśli jesteśmy absolutnymi właścicielami zwierząt, nie mają one same w sobie żadnego moralnego statusu (…) nie mają żadnej wartości”* W takim modelu wszystkie zabiegi w stosunku do zwierząt są dozwolone, a jedynym słusznym pytaniem jakie moglibyśmy postawić jest pytanie wprost o maksymalizację skuteczności użycia zwierząt

Często wyraża tę postawę pogląd, że natura jest boska lub święta. Relacja wyrażona jest w postaci podmiot-podmiot i nazywana jest często ekocentryczną, lub często wyrażana jest w tradycji “głębokiej ekologii”. Model ten mówi o nienaruszalnej wartości organizmów żywych, promuje całkowite zaniechanie jakiekolwiek formy używania zwierząt czy ingerencji w środowisko naturalne.

Model trzeci to model ograniczonego używania bądź model partnerstwa. Charakteryzuje go postawa szacunku wobec natury, istotą jej jest wzajemność współpracy i równość. W takim  modelu zwierzęta godne są szacunku i mają same w sobie wewnętrzną wartość, a pod tę kategorię wartości podpada pojęcie praw zwierząt. Należy w tym miejscu wspomnieć o dwóch autorach wypowiadających się o prawach zwierząt. Tom Regan dowodził, że zwierzęta są “podmiotami życia” i w związku z tym mają takie same prawa jak ludzie. Jest to dość radykalny pogląd w konsekwencji zabraniający wiele powszechnych praktyk używania zwierząt jak hodowla dla żywności czy polowania, nie mówiąc o inżynierii genetycznej. Drugi mniej radykalny pogląd na prawa zwierząt głosi Peter Singer. Przyjmuje on mianowicie argument o równości praw moralnych ludzi i zwierząt na podstawie wspólnego im współodczuwania. Postawa ta kreuje taktykę ograniczonego i poddanego ścisłym limitom używania zwierząt. Postawę tę można krótko podsumować w postaci stwierdzenia “nie, chyba że..” Kolejnym modelem jest model wspomagającej inżynierii. Taka postawa wyraża relację troski o naturę, lecz nie stricte altruistycznej, lecz kierowanej naszym interesem. Jest to model pragmatyczny, albo według mnie racjonalno-pragmatyczny. Według tego modelu zwierzęta mogą być używane w różny sposób, lecz istnieją pewne ograniczenia. Ograniczenia głównie z tego powodu że zwierząt są zdolne do odczuwania. Czwartą postawę podsumowuje taktyka “tak, ale pod warunkiem…”Niektórzy wprowadzają jeszcze piąty model - pośredni pomiędzy modelempartnerstwa a inżynierii wspomaganej. Niekiedy zwany modelem chrześcijańskim, lecz posiadający również wersję zlaicyzowaną. Model pośredni dopuszcza używanie zwierząt, nawet jeśłi jakieś zabiegi sprawiają im ból, pod warunkiem wyraźnych korzyści dla człowieka (pamiętajmy, że nawet model partnerstwa będzie tego zabraniał), jest jednak modelem o wiele mniej liberalnym niż model inżynierii wspomagającej. Popularna praktyka w hodowli  selekcji według markerów. Próbki krwi czy tkanki zwierząt są badane pod względem szczególnych cech genetycznych.  Według takich badań decyduje się później które zwierzęta są dopuszczane do reprodukcji. Bliżej przyglądając się tej metodzie widzimy, że może powodować ona szybkie, nie tylko pozytywne genetyczne zmiany. Praktyka ta niezgodna jest jedynie na gruncie modeluekocentrycznego. Przy postawie partnerstwa jest dopuszczalna, a argumentem może być np. chronienie zwierząt przed występowaniem różnych chorób,  kosztem minimalnej ingerencji.  Pozostałe dwa bardziej liberalne modele nie mają żadnych sprzeciwów w tej  praktyce. Zwróćmy teraz uwagę na problemy związane z transgenezą czyli wymienianiem genów odległych gatunków. Niektóre religijne interpretacje będą dostrzegać w tej praktyce zmianę natury zwierzęcia i tym samym będą sprzeciwiać się stosowaniu transgenezy. Niektóre praktyki mogą być szczególnie bolesne i krzywdzące dla zwierząt jak na przykład modelowanie rozwoju śmiertelnej ludzkiej choroby na zwierzęciu jak w przypadku mukowiscydozy. Czy też hodowla zwierzęcia w celu ksenotransplantacji. Wycięcia przecież serca takiemu zwierzęciu jest zabiegiem w konsekwencji śmiertelnym dla niego. * Gradualizmem określa się serię małych zmian, które przebiegają w sposób taki, że każda następna jest logicznym rozszerzeniem  poprzednich[15]. Końcowa zmiana jest drastyczną i radykalną zmianą w stosunku do warunków początkowych. Sam proces może być słabo zauważalny, lecz zmiana pozostaje drastyczna.

(Inne) zwierzęta mają głos. Red. D. Dąbrowska, P. Krupiński. Wyd. Adam Marszałek, Szczecin 2011; Status zwierzęcia. 

Zagadnienia filozoficzne i prawne, red. T. Gardocka, A. Gruszczyńska, Wyd. Adam Marszałek, Toruń 2012. 

H. Korpikiewicz, Biokomunikacja. Jak zwierzęta porozumiewają się ze światem, UAM, Poznań 2011.

Zwierzęta to temat przewodni następujących pism: „Krytyka Polityczna” 2008, nr 15; „Konteksty” 2009, nr 4; „Bliza” 2013, nr 1(14); „Ethos” 2013, nr 102; „Bez Dogmatu” 2012/2013, nr 94/95; „Znak” 2013, nr 694 i in. W ślady poprzedników poszła Redakcja nowego pisma,, którego najnowszy numer zatytułowano Zwierzęcość, „Jednak Książki. Gdańskie Czasopismo Humanistyczne” 2014, nr 2.

J. Gray, Słomiane psy. Myśli o ludziach i innych zwierzętach, przeł. C. Cieśliński, Książka i Wiedza, Warszawa 2003; M. Rowlands,

Filozof i wilk. Czego może nas nauczyć dzikość o miłości, śmierci i szczęściu, przeł. D. Cieśla-Szymańska, W.A.B., Warszawa 2011

Rotzetter, Głaskane, tuczone, zabijane. Dlaczego zwierzęta zasługują na lepsze traktowanie, współ. A. M. Forster, przeł. K. Markiewicz, Poznań 2013

D. Probucka, Koncepcje filozoficzne źródłem moralnego zła z relacji człowiek - zwierzę. Arystotelizm - kartezjanizm - kontraktualizm, [w:] Etyka a zło, red. D. Probucka, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Pedagogicznego, Kraków 2013, s. 285

Zob. S. Ellis, P. Junor Żyjący z wilkami, W.A.B., przeł. D. Kozińska. Warszawa 2011

Donald M. Bruce i Ann Bruce Dobro Zwierząt i Możliwości Ich Wykorzystywania, rozdział ósmy książki Granice Ingerencji w Naturę,Towarzystwo Naukowe KUL pod redakcją Barbary Chyrowicz, Lublin 2001

ZMIANY RELACJI CZŁOWIEK - ZWIERZĘ, CZYLI CENA POSTĘPU Barbara Grabowska, KULTURA I WARTOŚCI ISSN 2299-7806 NR 2(10)/ 2014 ARTYKUŁY, s. 105-120 * Relacja człowiek - zwierzę zawsze była relacją asymetryczną. W myśli europejskiej dominowało stanowisko przyznające człowiekowi uprzywilejowaną pozycję i prawo do wykorzystywania innych gatunków dla własnych celów. Do początku epoki nowożytnej stosunek do zwierząt określało podejście Arystotelesa, powtórzone potem przez św. Tomasza z Akwinu. Arystoteles uznaje zwierzęta za istoty czujące, niektóre z nich nawet za obdarzone pamięcią i wyobraźnią. Według tego filozofa: „niższe zwierzęta doznają przynajmniej pięciu rodzajów wrażeń zmysłowych wraz z pewnymi, nieodłącznymi od nich zdolnościami biologicznymi, jak wrażenia przyjemności, pożądania, zdolności do ruchu oraz zdolności regeneracji energii przez sen, a ponadto w pewnych przypadkach pamięć, umożliwiająca kształcenie różnych nawyków i zwyczajów”* Zwierzęta wprawdzie są istotami żywymi zdolnymi do odczuwania przyjemności i przykrości, co odróżnia je od bytów nieożywionych i roślin, ale ze względu na swój niższy status ontyczny całkowicie podporządkowane są człowiekowi, Stanowią własność ludzi i tak też powinny być traktowane.* Jak zauważa Dorota Probucka: „Chociaż Arystoteles odróżniał zwierzęta od rzeczy, to jednak w hierarchii bytów przypisywał im stosunkowo niską pozycję, upoważniając tym samym człowieka do ich wykorzystywania. Postulowany przez filozofa instrumentalny sposób traktowania zwierząt może być zinterpretowany jako szczególna odmiana relacji pan-niewolnik.”( D. Probucka, Koncepcje filozoficzne źródłem moralnego zła z relacji człowiek - zwierzę. Arystotelizm - kartezjanizm - kontraktualizm, [w:] Etyka a zło, red. D. Probucka, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Pedagogicznego, Kraków 2013, s. 285)* Wolno nam zatem używać zwierząt dla zaspokojenia naszych potrzeb, nawet jeśli wiąże się to z zadawaniem im cierpienia. Ma to być jednak jedynie cierpienie konieczne służące osiągnięciu inaczej nieosiągalnej korzyści ludzkiej. Niedozwolone jest okrucieństwo, czyli zadawanie cierpienia niczym nieuzasadnionego czy nadmiernego. Zakaz okrucieństw nie jest jednakże motywowany troską o dobro samych zwierząt. Arystoteles, a za nim św. Tomasz z Akwinu, uważali, że okrutne traktowanie istot innych gatunków może wyrobić w człowieku skłonność do okrutnych czynów, również w stosunku do ludzi.* Zatem według arystotelików, tomistów, neotomistów, a także innych filozofów, chociażby Immanuela Kanta: „jedyną racją przeciwko okrucieństwu wobec zwierząt, jest to, iż może ono usposabiać do okrucień- stwa wobec ludzi”* Wprawdzie już w starożytności pojawiały się inne głosy nakazujące szacunek dla zwierząt, jak chociażby stanowisko Pitagorasa czy jego ucznia Empedoklesa z Agrygentu, którzy propagowali wegetarianizm i sprzeciwiali się składaniu ofiar ze zwierząt*W XVII wieku Kartezjusz przedstawił koncepcje zwierzęcia jako maszyny, która zyskała znaczną popularność i do dziś znajduje zwolenników. Odmawiał on przedstawicielom innych gatunków nie tylko rozumności, jak to czyniono dotychczas, lecz także zdolności odczuwania. Zwierzęta uznane zostały za automaty funkcjonujące na czysto mechanicznych zasadach. Jako takie niezdolne były do doświadczania bólu i cierpienia. Należały bowiem do zupełnie innego niż ludzie porządku ontycznego. W Rozprawie o metodzie Kartezjusz wyjaśnia: „Nie wyda się to zgoła dziwne tym, którzy wiedzą, jak wiele różnych automatów, czyli poruszających się maszyn, ludzka przemyślność zdolna jest wytworzyć, posiłkując się bardzo niewielką liczbą części w porównaniu do wielkiej mnogości kości, mięśni, nerwów, tętnic, żył i wszystkich innych składników znajdujących się w ciele każ- dego zwierzęcia; będą oni uważali ciało za maszynę, która jako wykonana ręka Boga jest nieporównywalnie lepiej urządzona i ma w sobie ruchy bardziej zadziwiające aniżeli jakakolwiek z maszyn wymyślonych przez człowieka. Stanowisko Kartezjusza oznaczało całkowite uprzedmiotowienie zwierząt oraz zniesienie jakichkolwiek ograniczeń w ich użytkowaniu. Nie było już mowy o unikaniu okrucieństwa, gdyż w odniesieniu do rzeczy nie można być okrutnym. Takie podejście wzbudzało kontrowersje już u XVII-wiecznych czytelników. Henry More w liście do Kartezjusza pisał: „Wszelako ze wszystkich Twoich poglądów żaden tak bardzo nie wstrząsnął wrażliwością i czułością mojego ducha, jak to mordercze i zabójcze twierdzenie wyrażone w Rozprawie o metodzie, w którym nie przyznajesz zwierzętom duszy ożywiającej i zdolności świadomego odczuwania (vitam sensumque)”* Można zatem z jednej strony stwierdzić, że kartezjanizm sprzyjał postępowi naukowemu i technicznemu i okazał się faktycznie wygodny dla ludzi. Z drugiej jednak strony całkowite uprzedmiotowienie zwierząt doprowadziło do stępienia ludzkiej wrażliwości etycznej i wzrostu cierpienia istot innych gatunków. Był to zatem postęp mający wysoką cenę - postęp naukowo-techniczny, ale regres w dziedzinie moralności*Jim Manson i Mary Finelli23. Zwracają oni uwagę na ścisłą współpracę pomiędzy przemysłem mięsnym a naukowcami. Dotyczy ona nie tylko sposobu żywienia i warunków utrzymania zwierząt, lecz także tworzenia nowych ich odmian, cechujących się między innymi szybszym przyrostem masy ciała czy większą mlecznością. Modyfikacje te dokonywane są kosztem jakości życia zwierząt. W okresie od 1935 do 1995 roku waga przeciętnego brojlera wzrosła o 65%, czas jego życia skrócił się o 60% a wymagania żywieniowe spadły o 57%24. Tak „zaprojektowane” zwierzęta nie byłyby w stanie samodzielnie przeżyć, wymagają bowiem stałego podawania leków i preparatów witaminowych. 90% kurcząt brojlerów ma widoczne schorzenia kości, a 26% cierpi na choroby kości powodujące chroniczny ból 25. Wysokomleczne krowy są podatne na zapalenie wymienia, choroby metaboliczne i niepłodność. Powodowany tymi dolegliwościami ból nie jest oczywiście brany pod uwagę przez naukowców i hodowców. Nawet zwiększona śmiertelność okazuje się w ostatecznym rozrachunku opłacalna.* Również warunki, w jakich trzymane są zwierzęta, są całkowicie podporządkowane zasadzie minimalizacji kosztów. Stąd nieprawdopodobne stłoczenie panujące na fermach przemysłowych (na przykład na jedną kurę przypada 0,03 m2 podłogi, podczas gdy kura potrzebuje co najmniej 0,46 m2 aby się położyć), brud i zalegające odchody (w niektó- rych systemach hodowli krów mlecznych zagrody dla bydła sprząta się tylko dwa razy w roku). W wyniku przegęszczenia zwierzęta stają się maszynami do niesienia jaj* Singer twierdzi, że „tak jak większość ludzi, nie przychodziło mi do głowy, że nas stosunek do zwierząt jest poważnym problemem moralnym. Znałem oczywiście różne przypadki okrucieństwa wobec zwierząt, ale sądziłem, że są odosobnione i że nie kryje się za nimi żadne fundamentalne zło”* Ruch na Rzecz Dobrostanu Zwierząt, którego najsłynniejszym reprezentantem jest Singer*Eksploatacja zwierząt jest zatem złem moralnym, którego nie można usprawiedliwiać korzyściami dla ludzi. W żadnym przypadku nie wolno traktować zwierząt w sposób przedmiotowy, a nasze relacje z nimi podlegają ocenie moralnej.* . Nieprzypadkowo na opisanie naszego dotychczasowego stosunku do tych istot zaproponowano termin „gatunkowizm”, który kojarzy się z takimi słowami, jak rasizm czy seksizm. „Ktoś, kto mówi jeden gatunek ma prawo do ucisku innego gatunku, popełnia błąd moralny, który nazywamy szowinizmem gatunkowym (speciesism). Rasizm i szowinizm gatunkowy to dwie podobne wersje egoizmu i dyskryminacji i - jak sądzę - w pełni zasługują na potępienie

Cavalieri P., Dyskusja o zwierzętach: drugie spojrzenie, [w:] W obronie zwierząt, tłum. M. Betley, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2011;

Foer J. S., Zjadanie zwierząt, tłum. D. Dymińska, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2013

Mason J., Finelli M., Nowa, wspaniała farma?, [w:] W obronie zwierząt, tłum. M. Betley, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2011

Probucka D., Na czym polega spór pomiędzy obrońcami praw zwierząt a zwolennikami idei zwierzęcego dobrostanu?, [w:] D. Probucka, Filozoficzne podstawy idei praw zwierząt, Wydawnictwo Uniwersitas, Kraków 2013

Ukryte koszty taniego kurczaka w opracowaniu: P. Singer, J. Mason, Etyka a to, co jemy, wyd. cyt., s. 38-63.

SINGER P., Wyzwolenie zwierząt, PIW, Warszawa 2004

SINGER P., 1980, Zwierzęta i zasada równo- ści, w: Etyka, nr 18, s. 61

http://foch.pl/foch/1,139430,17471463,Pies_jest_lekiem_na_cale_zlo_.html

http://psynasalony.pl/nie-lancuch-jest-problemem-ale-brak-swiadomosci/ Kilka dni temu Paweł Suski (PO), przewodniczący 33-osobowego Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt ogłosił zakończenie prac nad projektem nowej Ustawy o Ochronie Zwierząt. Nowelizacja ustawy, w najważniejszych punktach, zakłada m.in.

*zakaz stałego trzymania psów na uwięzi
*zakaz używania do pracy zwierząt chorych i niedożywionych
*zakaz hodowli zwierząt futerkowych
*zakaz występu dzikich zwierząt w cyrkach
*zakaz hodowli dzikich zwierząt w cyrkach
*powszechny obowiązek czipowania psów

Prawda jest taka, że gospodarstw, w których psy przywiązywane są do bud łańcuchami, jest już niewiele. Stalowe łańcuchy nie są tanie. Na wsi są towarem jeśli nawet nie deficytowym, to przynajmniej pożądanym i właściciele gospodarstw wolą wykorzystać je do czego innego. Poza tym każdy, a w szczególności mieszkańcy wsi wiedzą, że pies trzymany na łańcuchu głuchnie. A głuchy pies nie może skutecznie bronić podwórka. Dlatego, jeżeli któryś z mieszkańców decyduje się przywiązać psa do budy, to najczęściej używa do tego stylonowego sznurka od snopowiązałki.* Czy dzięki ustawie sprzed dwóch lat, los zwierząt na wsi polepszył się? Niestety - nie. Psy na wsiach nadal są katowane, torturowane, głodzone, a nawet przywiązywane do drzew i przebijane widłami. Fundacje nadal odbierają zmaltretowane zwierzęta ich oprawcom, ale nie z powodu uwięzi, na której są trzymane.* Od razu nasuwa się pytanie: co siedzi w głowie człowieka, który potrafi tak skatować psa? Co sprawia, że człowiek, który najprawdopodobniej ma rodzinę, pracę, jakieś obowiązki, pewnie chodzi na Pasterkę, a w rozmowie wydaje się normalny, potrafi przywiązać psa do drzewa i bić go drewnianym kołkiem aż do upadłego? Co popycha takich ludzi do takiego okrucieństwa? Nieświadomość? Bieda? Brak empatii? Choroba psychiczna?

Dobrostan  = stan, w którym organizm potrafi uporać  się z trudnościami występującymi 

w jego środowisku życia

Czynniki  warunkujące:

-Brak negatywnych stanów emocjonalnych, takich jak strach i ból

-Brak zaburzeń funkcjonowania organizmu

-Możliwość typowego dla gatunku zachowania się

   

Owce  są czułe na ból w takim samym  stopniu, jak pozostałe gatunki zwierząt hodowlanych, brak  oznak bólu u zwierzęcia  nie oznacza, że zwierzę  nie cierpi.  Nie  wolno łapać ani podnosić  owiec za wełnę

Zapewnienie dobrostanu polega (podobnie jak w przypadku innych gatunków zwierząt) na zaspokojeniu potrzeb:

-w zakresie żywienia

- dostępu do wody

- potrzebnej przestrzeni życiowej

- zapewnienia towarzystwa innych zwierząt

-ochrony zwierząt przed stresem

 

Systemy chowu

-Chów ekstensywny - wypasanie owiec na naturalnych użytkach zielonych, a także na nieużytkach z okresowym utrzymaniem stada w pomieszczeniach

-Chów półintensywny - zakłada stosowanie uzasadnionych produkcyjnie i ekonomicznie metod chowu jagniąt przeznaczonych na rzeź oraz ekstensywnego utrzymania matek (zima i okresy przejściowe w pomieszczeniach z dostępem do okólników a latem na pastwiskach) oraz bardziej intensywnego w odniesieniu do tuczonych jagniąt

Budynki dla owiec

-owczarnie ściołowe (głębokie, półgłębokie i płytkie)

-owczarnie bezściołowe

-owczarnie  z wydzielonymi i utwardzonymi korytarzami paszowymi

   (podłogi rusztowe są dopuszczalne dla starszych owiec)

Powinno się

-zwierzętom zapewnić możliwość codziennego przebywania na otwartej przestrzeni

-respektować wymagania gatunkowe owiec (utrzymywać grupowo)

-szkolić psy pasterskie

Strach

Owce są zwierzętami  roślinożernymi  („typ ofiary”) - reagują  strachem na ludzi i inne bodźce zewnętrzne

System chowu w sposób znaczący wpływa na strach u zwierząt

Ostrożne obchodzenie się ze zwierzętami jest w przypadku owiec szczególnie istotne

 

Stres

Przyczyny stresu:

-Łączenie stad lub oddzielenie zwierzęcia od reszty grupy

-Warunki termiczne

-Pozbawienie pokarmu i wody - okres transportu

Wypasanie owiec nie może być prowadzone na podmokłych pastwiskach, głównie ze względu na niebezpieczeństwo ich zarobaczenia motylicą wątrobową.
Owce powinny być poddawane (najlepiej profilaktycznie) zabiegom odrobaczania przeciwko wspomnianej motylicy wątrobowej, tasiemczycy oraz nicieniom żołądkowo-jelitowym i płucnym. Pierwszy zabieg wykonujemy na dwa tygodnie przed wypędzeniem owiec na pastwisko, pozostałe co 2-3 miesiące, w zależności od rodzaju atakujących pasożytów.

http://www.babazewsi.pl/2012/03/weterynarz-nie-zarobi.html Weterynarz na wsi nie ma łatwego chleba. 

Nie wzywa się go do kotów i psów, bo jak zdechną, to pełno tego na zastępstwo. No a jakżeby nie, skoro za sterylizację też trzeba płacić i to słono!
A nadmiarowe kociaki i szczeniaczki? "Usypia" się własnym sumptem. Najczęściej w worku.

I nie wzywa do obcinania ogonów np.u owiec - co jeszcze się praktykuje u "maciorek" (samiczek), bo łatwiej obserwować postęp porodu i zachować higienę dróg rodnych w tym czasie - gospodarz ma ładny stalowy przyrządzik tnąco-miażdżący, że nawet kropelka krwi nie kapnie jagnięciu i już po ogonku.
Nawet kastrację co mniejszych byczków, tryków i koziołków tym ustrojstwem się zrobi, podwiąże, podszyje i hej, na łąkę.
Nie wzywa do porodów co mniejszych zwierząt - bo i tu właściciel w razie potrzeby sam rękę odzieje w gumową rękawicę i obróci źle ułożony łepek lub wyciągnie delikwenta za sznurek uwiązany do nóżek.
Przy większych - na przykład u cennych klaczy - a owszem, niech się jednak fachowiec pomęczy, gdy coś nie tak.

Skaleczenia same się zagoją, zasmarowane dziegciem, czy jodyną, a jak nie zagoją to na mięsko. W ostateczności dla psów.
Jak krowę wzdmie (w razie wątpliwości, miała być odmiana czasownika wzdąć), to i dziurę w brzuchu niektórzy sami zrobią, by odgazować żołądki.
Odrobaczanie, szczepienia - wystarczy zakupić specyfiki, ewentualnie znaleźć stare butelki po oranżadzie do rozrabiania roztworów dopyskowych i po kosztach.


Trudniej, gdy objawy niespecyficzne, nie wiadomo co zwierzęciu dolega, ale i wtedy najpierw próbuje się domowych środków, ziółek, nawet gorzały (ta ostatnia świetnie robi na nieobudzony jeszcze instynkt macierzyński)...
Jak zwierzę przeżyje to dobrze, jak mu się pogorszy, to dopiero wówczas kalkuluje się, czy wzywać weterynarza - bywa, że pozostaje mu już tylko ulżyć stworzeniu na zawsze.

Jedno na czym weterynarz na wsi cyklicznie może coś zarobić, to szczepienia przeciw wściekliźnie, czipowanie, kolczykowanie i inne rytuały wymagane prawnie i opapierkowane. I badanie kawałka wieprzowiny między ubiciem a spożyciem.

No i jak tu przeżyć w zawodzie? A do tego opinia nie ma jak się pozytywna wyrobić, gdy wzywany już do beznadziejnych przypadków. A jeszcze tu koń kopnie, tam byk przydusi do ściany, gdzie indziej pies ukąsi.

Czy to okrucieństwo ze strony gospodarzy? Niestety, raczej wymuszona oszczędność...
A w mieście* to i rentgen i usg i badania genetyczne za 400 zł się kotkowi i śwince morskiej zrobi, i katarek wyleczy i odpowiednią dietę ustali... A tu, o tu sierść mniej błyszczy, czy to powód do niepokoju?

Zdarzały się jednak i wyrodne matki. Nie chciały czyścić swych noworodków, nie pozwalały się zbliżyć do cyca. Bodły boleśnie i tratowały. Czasem gospodarz sięgał po terapię ogłuszającą - aplikował delikwentce kieliszek gorzały.
Terapia często skuteczna, bo owca zapominała o bólu, mogącym ją zniechęcać do jagnięcia i obojętniała, a malec przez ten czas nabrawszy sił i wytrenowawszy już odpowiednią umiejętność, sam potrafił się zatroszczyć o siebie. 
Jeśli się nie udało - trzeba było po prostu owcę parę razy dziennie przytrzymywać. Jagnięta szybko zapamiętywały, że to właśnie moment dla nich.

Ostatecznoscią było dokarmianie butlą. Mieszało się mleko w proszku z kawą zbożową, wlewało w butlę ze smoczkiem i wołało: - Bejek, Bejek! I już leciały takie bejki, jeden przez drugiego i w trymiga butla była pusta!

Koty same się zjawiały i czekały czujnie, aż dojdę z widłami pod żłoby, gdzie mieszkały myszy. Wówczas zaczynało się wielkie polowanie, bo znajdowały się tam - dotąd bezpieczne - całe gniazda. Myszy zwiewały na wszystkie strony, ścianami, sufitami, aż czasem trzeba było kotom pomóc, by wyłapały jak najwięcej.
Tu objawiały się też zróżnicowane kocie charaktery - jedne łapały pierwszą mysz i leciały w spokojne miejsce ją konsumować, inne łapczywie połykały na miejscu i zaraz goniły następną, a jeszcze inne uśmiercały seryjnie na akord i zjadały na koniec (o ile inny nie ukradł łupu).

Po fiordach zdaje się miał Don jeszcze jedną cechę.
Futro.
To było prawdziwe futro, które dostawał na jesieni i grzało go przez całą zimę. Don kochał jeść i był dość upasiony, choć i ruchu mu nie brakło, ale to futro sprawiało wrażenie, że jest dwa razy grubszy niż zwykle.
Jaskółki bardzo się cieszyły, gdy na wiosnę liniał.

Kociaki lądowały w worku i jednym uderzeniem o ścianę traciły życie. Któregoś roku nie potrafiłam znieść tej perspektywy i chciałam zrobić to sama, by one nie cierpiały. Chyba już chodziłam do szkoły. Wzięłam kotki i młotek - by je ogłuszyć, tak jak to robiono z owcami przed ubiciem. Ale coś nie poszło. Te kotki wciąż się ruszały. Z rozpaczą w sercu i łzami w oczach spróbowałam je więc utopić. Nie wiedziałam, że to już po prostu pośmiertne drgawki nerwowe.
Do dziś nie potrafię tego zapomnieć. Swej dziecięcej głupoty.

Koty ginęły często - to przejechane przez samochód, to ustrzelone przez myśliwych, to trafione kopytem większego zwierzęcia lub zagryzione przez jakieś psy. Dziesięciu lat nie dożywał żaden.
Chowałam je - i te maleńkie i duże - pod krzakiem bzu. By miały zawsze ładnie i by miały swój pomnik.
Kiedy w wiosce robiono wodociąg wycięto drzewa na tym pasie i rozkopano koci cmentarzyk. Tata koty tolerował. Nie miały wstępu do domu, choć w starej chacie mogły spać ze mną i z mamą i grzać nas zimą lepiej niż piece kaflowe. Jednak (choć się nie przyznawał) lubił Czarusia - czarnego kocurka, który rudział w letnim słońcu. Czaruś zdobył tatę tym, że chodził za nim na pola krok w krok, jak pies. On nie miał białych łapek i był ostatnim kotem z rodu Księżnej. Pierwsze psy jakie wspominano to Cywil od sąsiadów. 
Imię - wiadomo - na fali popularnego serialu nadane, charakter iście cywilny, nieusłuchany - uwielbiał ściągać mamine pranie ze sznurków.
Wkrótce zmienił więc właściciela.

Był też cudny biały owczarek podhalański z niesamowitymi oczami. Przepiękny.
Nosił imię Komo - po jakimś książkowym bohaterze, nawet nie pamiętam z jakiej to lektury...
Niestety, zaczął dusić owce i pewnego dnia zniknął. Powiedziano mi, że "pojechał do Skrzeszewa".
Dużo później zorientowałam się, że ten zwrot oznacza tak naprawdę zakopanie za stodołą.
Widać tatę poniosły emocje. Mama była bardzo zła, bo o ile jest zdeklarowaną kociarą, Komo stał się jej ulubieńcem.

Tym samym przypomniał inne zwierzęta z zakorzenionymi przyzwyczajeniami.

Tato długo wspominał pewną maciorę. Jej boks był przedzielony niską deską, niewiadomego przeznaczenia. Maciora przełaziła przez dechę podnosząc wysoko nogi.
Po pewnym czasie decha została wyjęta. Maciora do końca życia podnosiła w tym miejscu odnóża.

I mam ten obrazek w oczach, jak widok kapturów powyżej, bo owce rzeczywiście - jak tylko coś się działo, zbiegały się, by popatrzeć i trącić pyskiem. Często też podchodziły - zwłaszcza jagnięta - dotykać nosami odpoczywających na drewnianym pniaku gospodarzy. I podskubywać ręce lub nogawki.

Sytuacja nie była bezpieczna, bo kości stare i kruche, w domu w czasie tygodnia nikogo; sąsiedzi wołania nie usłyszą, a owce po pomoc nie pobiegną. Za to mogą jeszcze urazić połamane miejsca pchając się niecierpliwie do przodu, byle powąchać pana, który nie wiadomo co wyrabia...

Owce strzyżone były głównie jesienią, w porze dojrzewania jabłek.
Tak, by w czasie kocenia miały krótkie runo nie przeszkadzające w wyczuwaniu jagniąt i nie sięgające dróg rodnych. Za to zimą było już trochę odrośnięte i chroniło przed chłodem. Wówczas następowało łapanie owiec - najlepiej jeśli były pod ręką jakieś obierki, które wsypane do żłobów odwracały ich uwagę. Wystarczało wtedy złapać laską za szyję, zapętlić na niej sznur i po chwili siłowania doprowadzić do sanek. Tam stawało się z boku owcy, przechylało nad nią i łapiąc za nogi przewracało ją. W tym momencie należało szybko i mocno związać sznurkami wszystkie nogi na krzyż, bowiem raciczki owcze są na tyle ostre, że mogły solidnie poranić. Zapewne zawodowcy nie potrzebują sznurków, ale oni mają więcej siły i sprawności.
Często korzystając z okazji przycinało się te raciczki scyzorykiem. Wełna była - i pewnie jest - tania. Zamiast wspierać rodzimy rynek, sprowadzano towar z Nowej Zelandii, bo tam najtaniej.
Nie opłacało się jej więc zawozić do skupu, chyba że ktoś miał blisko lub tak jak my nie marnował paliwa, a zaprzęgał konika i truchtał sobie rekreacyjnie, nawet jeśli zabierało to cały dzień. Część runa wędrowała do babci, która je prała, a potem przez zimę zwijała na kołowrotku w moteczki i oddawała.  Z gorszych fragmentów wypychało się poduszki. Jednak po paru latach taki "farsz" stanowił niewygodne kołtuny i nadawał się do wymiany. Zawsze pod drzewami, cichutko sobie tam stały i brzęczały, a co jakis czas pojawiał się przy nich osobnik - kosmita! Z wielką białą głową, z siatką, zza której nie było widać, czy to na pewno ludź i w białym fifraku. Czyżby pszczoły takie czułe na tle estetyki? Że tak na biało?
Wyjmował ramki z miodem lub wstawiał im syrop z cukru. Kurząc drewnianym miechem.
Uwielbiałam przyglądać się odwirowywaniu miodu z ramek - gdy tak wolno najpierw skapywały gęste krople, potem robił się z nich leniwy strumyczek

http://www.muzeum-szreniawa.pl/imuzeum/web/app.php/vortal/weterynaria.html

WETERYNARIA

Muzealne zbiory z zakresu weterynarii liczą ponad 1000 obiektów. Są to głównie narzędzia, którymi posługiwano się przy chirurgii ogólnej zwierząt, jak również podczas wykonywania innych zabiegów weterynaryjnych. Na szczególną uwagę zasługują narzędzia z dziedziny położnictwa i ginekologii oraz ortopedii. 

Znaczna ilość obiektów w zbiorach Muzeum to narzędzia związane z wykonywaniem zabiegów chirurgicznych. Należą do nich nożyczki chirurgiczne (13 sztuk), igły do upustu krwi oraz zszywania ran (31 sztuk), strzykawki (36 sztuk), trokary i trójgrańce (13 sztuk), pigularze (5 sztuk) i wiele innych. Zbiory z zakresu położnictwa tworzą: haki porodowe (21 sztuk), zgłębniki (25 sztuk) oraz różnego rodzaju kleszcze liczące 80 sztuk. Ciekawymi eksponatami są również narzędzia do pielęgnacji kopyt.  W tej grupie posiadamy ponad 20 obiektów. Z ciekawszych należy wymienić pęta końskie z roku 1914 służące do zakuwania koni na noc w celu ochrony przed złodziejami oraz dudka do unieruchamiania koni z lat 40. XX wieku. 

PSZCZELARSTWO

Muzealne zbiory z zakresu bartnictwa i pszczelarstwa obejmują około 500 obiektów. Są to głównie darowizny i zakupy od osób prywatnych oraz przekazy nieodpłatne z Okręgowych Spółdzielni Pszczelarskich w  Poznaniu, Miłosławiu (pow. wrzesiński, woj. wielkopolskie) oraz Krakowie.

W zbiorach znajdują się liczne narzędzia bartnicze i pszczelarskie, takie jak: odymiacze, skrobaki, świdry, dłuta, klateczki transportowe, podkarmiaczki, wagi do uli, noże pasieczne, topiarki do wosku. Część z tych przedmiotów została wykonana ręcznie przez samych pszczelarzy. Na szczególną uwagę zasługuje forma do świec z okolic Nowogrodu (pow. łomżyński, woj. podlaskie), datowana na przełom lat 20. i 30. XX wieku oraz podkurzacz fajkowy wykonany przez Fabrykę Przyborów Pszczelarskich w Chojnicach w latach 20. XX wieku. Ciekawym obiektem jest walec do wyrobu węzy datowany na rok 1900. Liczną grupę stanowią miodarki -12 obiektów - wykonane z drewna i metalu. Oddzielny zbiór stanowią podkurzacze liczące ponad 30 obiektów. Ciekawymi obiektami są również drewniane sikawki (3 obiekty) służące do skrapiania osiadłego roju pszczół. W zbiorach znajduje się, oprócz narzędzi i sprzętu usprawniającego pracę przy pszczołach, bogata kolekcja uli. Najliczniejszą grupę tworzą ule ramowe i skrzynkowe (66 obiektów), słomiane - tzw. kószki (25 obiektów), ule kłodowe (22 obiekty), ule figuralne (18 obiektów) oraz uliki weselne (13 obiektów). Najcenniejsze z nich to ule kłodowe, wśród nich najstarszy pochodzący z XVIII wieku ul kłodowy, tzw. leżak. Cennymi zbiorami, patrząc pod kątem rozwiązań technicznych, są ule snozowe, wynalezione przez ks. Jana Dzierżona. Posiadają one tzw. snozę - drewnianą listewkę wkładaną do wnętrza gniazda i umożliwiającą wyjmowanie plastra pszczelego. W ten sposób można było ocenić ile miodu znajduje się w komórkach, a także określić zdrowotność roju. Obecnie snozy stosowane są w ulikach weselnych. Unikatowymi eksponatami są również ule wyplatane ze słomy, tzw. kószki. Pochodzą one głównie z przełomu XIX i XX wieku.

Do cieszących oko obiektów należą ule figuralne (Gajowy, Para młoda, Narciarz, Jagna, Zagłoba, niedźwiedzie, Świnia) i architektoniczne (Spichlerz, Dom młynarza, Wiatrak). Zostały wykonane w latach 70. XX wieku. W roku 2012 zakupiono ul figuralny przedstawiający postać św. Jadwigi Śląskiej wykonany współcześnie przez nieżyjącego już rzeźbiarza i zapalonego pszczelarza Michała Dżugałę z Ligoty Wielkiej (pow. dzierżoniowski, woj. dolnośląskie).

CHÓW I HODOWLA

Zbiory z zakresu chowu i hodowli zwierząt Muzeum w Szreniawie zaczęło gromadzić już w pierwszych latach swojego istnienia. Zgromadzone w Muzeum obiekty pochodzą z XIX i XX wieku. Jedne z pierwszych muzealiów stanowiły preparaty zwierząt ras  zachowawczych, takich jak: konik polski, kury zielononóżki, owca wrzosówka oraz owca świniarka. 

W roku 1967 Państwowa Stadnina Koni w Janowie Podlaskim (pow. bialski, woj. lubelskie) przekazała preparat konia czystej krwi arabskiej o imieniu Comet - zasłużonego ogiera w polskiej hodowli po II wojnie światowej. W zbiorach znajdują się preparaty innych równie zasłużonych w hodowli zwierząt. Na uwagę zasługuje głowa buhaja - cennego reproduktora rasy nizinnej czarno-białej, przekazana w 1968 roku przez Państwowy Zakład Unasieniania Zwierząt w Gostyniu oraz preparat krowy Adeldeademy 1250 G/K/E, która jako jedna z pierwszych została zapisana do księgi  elity. Licznie reprezentowana jest grupa narzędzi i sprzętu do pielęgnacji zwierząt. Są to narzędzia wyprodukowane m.in. przez znaną Wytwórnię Sprzętu Zootechnicznego w Krakowie w latach 60. XX wieku. Mowa tutaj o nożycach do kopyt, strugach, kleszczach kowalskich itp. Z narzędzi pielęgnacyjnych można wyróżnić również szczotki, zgrzebła, maszynki ręczne do strzyżenia włosia. Interesującym obiektem jest maszynka do ścinania sierści firmy Hauptner z I połowy XX wieku. 

Wśród wielu muzealiów wyróżnia się drewniane prawidło - przyrząd  do prostowania rogów, pochodzący z lat 30. XX wieku. Na szczególną uwagę zasługują buty skórzane dla wołu wykonane około 1900 r. w okolicach Śremu (obecnie pow. śremski, woj. wielkopolskie). Buty te zakładano na przednie nogi wołu w czasie ciągnięcia przez niego wozu na drogach bitych. 

Spośród licznego zbioru na uwagę zasługują: podkowy letnie - gładkie, ocylowe, hacelowe - zimowe, podkowy specjalne, ortopedyczne oraz podkowy dla źrebiąt. Ciekawie prezentuje się zbiór dzwonków, które w zależności od funkcji można podzielić na dzwonki pastwiskowe (12 obiektów) oraz dzwonki do zaprzęgów zimowych i sań (59 obiektów). Dzwonki do zaprzęgów konnych w zbiorach dzielimy na 3 typy: pojedyncze zawieszane na skórzanym pasie na szyi zwierzęcia, janczary oraz przykręcane najczęściej do uprzęży chomątowej (pojedyncze lub piętrowe). 

JEDNAK KSIAZKI GDANSKIE CZASOPISMO HUMANISTYCZNE 2014 nr 2 zwierzęcość, PROLEGOMENA PIOTR KRUPIŃSKI HISTORIA NIE TYLKO JEDNEGO KONIA. WYZNANIA ZAWSTYDZONEGO MIĘSOŻERCY - gdyby zapytać polskiego czytelnika, z jakim zwierzęciem kojarzy mu się rosyjska literatura, wybór z pewnością padłby na konia. Nie sposób wykreślić z pamięci niezwykle sugestywnych obrazów cierpień tych szlachetnych zwierząt, jakie pozostawili Fiodor Dostojewski (straszny sen Raskolnikowa), Lew Tołstoj (w Bystronogim), Izaak Babel czy autor Dobrego traktowania koni, Włodzimierz Majakowski. Fragmenty te stanowią jednak zaledwie ułamek wielkiej lekcji empatii wobec zwierząt czy, nieco szerzej, wobec przyrody, jaką da się wyczytać z utworów rosyjskich pisarzy i pisarek. O tym, że szeroko pojęta problematyka ekologiczna to niezwykle istotny nurt rosyjskiego piśmiennictwa przekonuje wydana niedawno obszerna monografia Justyny TymienieckiejSuchanek, rusycystki z Uniwersytetu Śląskiego, zatytułowana: Literatura rosyjska wobec upodmiotowienia zwierząt. W kręgu zagadnień ekofilozoficznych. Wspominając o zwierzętach, które są głównymi bohaterami rozprawy Tymienieckiej -Suchanek (odnajdziemy tu literackie portrety psów, kotów, świń, krów, niedźwiedzi i wielu innychUznawanie zwierząt za pełnoprawne, obdarzone świadomością osoby; przyznawanie im moralnego statusu, nikogo już dzisiaj nie dziwi ani nie oburza. Co istotne, głęboka zmiana, jaka niejako na naszych oczach zaszła w myśleniu o zwierzętach (myśleniu ze zwierzętami), nie pozostała bez wpływu na to, jak postrzegamy samych siebie jako istoty ludzkie. Po lekturze prezentowanej tu monografii śmiało rzec można, że nad gmachem rosyjskiego piśmiennictwa - aż do czasów nam współczesnych - unosi się duch Lwa Tołstoja, jako niekwestionowanego pisarskiego autorytetu, ale i wegetarianina, który przypominałby nam, że to, co uważamy za oczywistość - zjadanie zwierząt - łączy się z zadawaniem cierpienia i śmierci żywym istotom. Istotom, z którymi więcej nas łączy niż dzieli

WYKŁAD: http://www.fundacjawspomaganiawsi.pl/index.php/component/k2/item/119-wyk%C5%82ad-zwierz%C4%99ta-na-wsi

Nie ma norm dobrostanu dla zwierząt domowych: stąd bierze się brak sterylizacji - nie było weterynarza od tego - był tylko od krów, oraz problem bezdomności zwierząt

BEZPAŃSKIEE PSY SIĘ NA UKRAINIE ROZSTRZELIWUJE ;O I PALI PÓŁŻYWCEM ;/ -w Polsce ten problem jest bardziej humanitarny - człowiek nie wiem co się dzieje z psem w schronisku- on znika.

Polska - wiesza się psy bije, zabija - bezpańskie - nacisk na sterylizację bezdomnych psów. Umowa cywilna mieszkańca gminy z gminą o adopcję bezdomnego psa.

Ustawa o usypianiu ślepych miotów u weterynarza - za darmo - dotychczas odrąbywano główki, topiono, roztrzaskiwano o ścianę. Zabijanie widzących już miotów podlega prawu - ale kto by się przejmował tym na wsi…

Fleischer M., komunikacja międzygatunkowa. Przypadek: człowiek- pies, [w:] „Język, a kultura”, wyd. Acta Universitatis Wratislawviensis, nr 2530 (15), Wrocław 2003;

Zwierzęta, gender kultura. Perspektywa ekologiczna, etyczna i krytyczna, pod red. A. Barcz, M. Dąbrowskiej wyd. e-naukowiec, Lublin 2014;

Gdańskie czasopismo humanistyczne, wyd. Jednak Książki 2014 nr 2: „Zwierzęcość”.

Weil K., Thinking Animals: Why Animal Studies Now, Columbia UP, 2012;

Soper K., What Is Nature?: Culture, Politics and the Non-Human,1995;

Adams C., The Pornography of Meat. Continuum, 2004.

Cooper G., Zwierzęta symboliczne i mityczne, przeł. A. Kozłowska-Ryś, L. Ryś, wyd. Rebis, Poznań 1998.

Sznajder A., Bestiariusz germański, Potwory, olbrzymy i święte zwierzęta, wyd, Oskar, Gdańsk 2012.

Gąssowski J., Mitologia Celtów, wyd. Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1978.

Dąbrowska Magdalena, Anna Barcz, (red), Zwierzęta, gender i kultura. Perspektywa ekologiczna, etyczna i krytyczna, wyd. e-naukowiec, Lublin 2014.

„Wisła”, „Lud”.

Tymieniecka-Suchanek J., Literatura rosyjska wobec upodmiotowienia zwierząt. W kręgu zagadnień ekofilozoficznych, wyd. UŚ, Katowice 2013.

Kierowniczka grantu finansowanego przez NCN "Znaczenie studiów nad zwierzętami dla badań nad kulturą w Polsce".

Dąbrowska Magdalena, Anna Barcz, (red), Zwierzęta, gender i kultura. Perspektywa ekologiczna, etyczna i krytyczna, wyd. e-naukowiec, Lublin 2014.



Wyszukiwarka