HLN CZ-II R-3, Kozicki Stanisław


Wydawca „MYŚL POLSKA”; 8, Alma Terrace, London, W. 8

Z zasiłkiem Instytutu im. Romana Dmowskiego w St. Zjednoczonych

Do druku przygotowali: Antoni Dargas, Józef Płoski i Hanka Świeżawska

Printed by Gryf Printers (H. C.) Ltd. — 171 Battersea Church Road, London, S. W. 11.

STANISŁAW KOZICKI

HISTORIA LIGI NARODOWEJ

(OKRES 1887 — 1907)

MYŚL POLSKA, LONDYN 1964

CZĘŚĆ II

POLITYKA LIGI NARODOWEJ (1893—1904)

ROZDZIAŁ TRZECI

LIGA NARODOWA W ZABORZE ROSYJSKIM

Reorganizacja Ligi, rozpoczęta „zamachem stanu „ Dmowskiego z 1 kwietnia 1893 r., trwała do jesieni tegoż roku. Gdy w listopadzie Dmowski i jego towarzysze ze sprawy manifestacji 3-go maja zmuszeni byli wyjechać do Rosji na skutek wyroku „z rozkazu najwyższego „ podpisanego przez cara Aleksandra III, nowa organizacja pod nazwą Ligi Narodowej była już wykończona. Obejmowała ona zabór rosyjski, miała swych członków we wszystkich częściach tego zaboru, nawet na Litwie i Rusi i była przygotowana do szerszej akcji politycznej.

Wychodził nadal Głos, w którym — w granicach, nakreślonych przez cenzurę — był rozwijany program ruchu i były oświetlane z punktu widzenia tego programu wypadki bieżące. Dla wypowiadania się nieskrępowanego prowadzono dalej wydawnictwo Z dzisiejszej doby: po reorganizacji wyszły zeszyty, począwszy od Nr. VII-go.

Prowadził też nowy Komitet Centralny za pośrednictwem Komitetu Krajowego dalej akcję polityczną w postaci manifestacyj, związanych z setną rocznicą wydarzeń z końca XVIII wieku, które doprowadziły do likwidacji państwa polskiego.

Chodziło o to, by rozbudzić opinię publiczną i zwrócić jej uwagę na położenie Polski i na konieczność rozwinięcia akcji politycznej na rzecz wzmożenia sił narodowych, niezbędnego na to, by — w chwili stosownej — przystąpić do odbudowania państwa polskiego.

Na skutek aresztowań 1894 r. i wynikłych stąd spraw — zostali skazani na zesłanie do „odleglych gubernii „ Jan Popławski, Józef Hłasko, Władysław Jabłonowski i wielu innych.

Wypadki te wprowadziły dezorganizację w Lidze i z konieczności zahamowały jej działalność. Przeszkodziły — między innymi — w ujawnieniu jej istnienia. Po reformie Komitet Centralny rozpoczął przygotowania do tego aktu. „W roku... 1894 — czytamy w protokóle posiedzeń zjazdu lokalnego członków Rady Tajnej Ligi Narodowej, odbytego w czerwcu 1895 r. w Genewie[1] — zostały już wygotowane odezwy, ujawniające Ligę Narodową a zwrócone do narodu polskiego, do ludu Litwy i Rusi, do Słowian zachodnich, do narodów ujarzmionych przez Rosję, do ludów Europy, wreszcie do Moskali „. Pierwszy transport tych odezw wpadł w ręce policji pruskiej, jednocześnie zaś odbyły się aresztowania w Warszawie. To wpłynęło na odłożenie ujawnienia Ligi. Dziś możemy powiedzieć, że dobrze się stało, bo zamiar ujawnienia organizacji, a zwłaszcza forma, w jakiej zrobić to zamierzano, odpowiadały raczej stylowi politycznemu Ligi Polskiej, niż zreorganizowanej przez Dmowskiego Lidze Narodowej.

Kierownicy Ligi mieli to przeświadczenie, że nadszedł czas zakończenia okresu manifestacji, że opinia jest dostatecznie już poruszona, że trzeba przejść natomiast do konsekwentnej akcji politycznej na szerszą skalę. Do tego zaś trzeba było mieć możność swobodnego i stałego wypowiadania się — powstała myśl rozpoczęcia wydawania za kordonem czasopisma politycznego.

Wychodziło wówczas we Lwowie pod redakcją Stanisława Kłobukowskiego i Wiktora Ungara pismo p.t. Przegląd Emigracyjny, przemianowany od 1 stycznia 1895 r. na Przegląd Wszechpolski. Pismo to nie miało wielkiego powodzenia, wydawcy zaproponowali tedy Dmowskiemu, że mu je oddadzą pod warunkiem, że będzie dołączał dodatek, poświęcony sprawom emigracyjnym (Gazeta Handlowo-Geograficzna). Dmowski zgodził się i zaraz zaczął pisać do Przeglądu[2]. Od 15 lipca pismo wychodziło już pod wyłączną redakcją Dmowskiego, jako organ Ligi Narodowej. Z nielicznymi wyjątkami wszystko pisał sam Dmowski. Pomagał Dmowskiemu i zastępował go w czasie wyjazdów Zdzisław Dębicki[3].

Pod koniec roku 1895 został wypuszczony z Cytadeli J. L. Popławski. Skorzystał z tego i zamiast czekać na zesłanie, wyjechał do Lwowa. Przyjechał tam przed samym Bożym Narodzeniem[4]. Od Nowego Roku stanął obok Dmowskiego do pracy w Przeglądzie. Pismo powstało i rozwijało się współpracą tych dwóch ludzi, którzy bądź to razem, bądź też zamie niając się w redakcji, prowadzili je przez lat dziesięć — do r. 1905[5].

Przegląd Wszechpolski w pierwszych latach swego istnienia dawał obraz stosunków politycznych w trzech zaborach i prowadził ostrą walkę z dążeniami ugodowymi — głównie w zaborze rosyjskim, lecz także i w zaborze pruskim. Później coraz więcej miejsca zajmują w nim rozważania o zasadach polityki narodowej i zagadnieniach ideologicznych. Toteż na łamach Przeglądu Wszechpolskiego ukazały się artykuły i rozprawy, które zawierają podstawy ideologiczne i program polityczny Ligi Narodowej, a więc ruchu demokratyczno-narodowego w Polsce. Pismo to odegrało ogromną rolę w rozwoju myśli politycznej i w naszej polityce. Popławski, Dmowski i Balicki położyli w nim fundamenty, na których zbudowany potem został program polski w okresie odbudowania państwa. Ruch umysłowy, którego wyrazem był Przegląd Wszechpolski, był nie tylko prądem politycznym, był to prąd, obejmu jący wszystkie dziedziny życia narodu, prąd, który zdecydował o polityce polskiej w okresie wojny (1914—1918) i ustalania jej wyników, prąd, który wycisnął swe silne piętno na myśli i życiu pokoleń powojennych.

Kto chce poznać i zrozumieć myśl i politykę żywiołów konserwatywno-ugodowych, reprezentujących odłam ziemiaństwa, plutokracji i zamożnego mieszczaństwa, ten musi czytać Kraj wydawany w Petersburgu od r. 1883 pod redakcją Erazma Piltza, przy współpracy Włodzimierza Spasowicza, Ludwika Straszewicza i innych. Kto chce poznać i zrozumieć istotę polskiego ruchu socjalistycznego, musi czytać wydawany w Londynie, we Lwowie i Krakowie Przedświt, od czasu, gdy stał się organem Polskiej Partii Socjalistycznej (r. 1893). Podobnie, kto chce poznać i zrozumieć nowoczesny ruch narodowy w Polsce, ten musi czytać Przegląd Wszechpolski z lat 1895— 1905. Pracę przezeń rozpoczętą prowadziły dalej Myśl Polska (1906—1907), Przegląd Narodowy (1908—1921), Sprawa Polska (1915—1917), Przegląd Wszechpolski drugiej serii (1922—1925), wreszcie Myśl Narodowa (1926—1939) i Polityka Narodowa (1938— 1939), lecz fundamenty, na których oparł się nowoczesny ruch narodowy w Polsce, zostały położone w Przeglądzie Wszechpolskim.

Założenie pisma stało się momentem przełomowym w życiu Ligi Narodowej. Przez nie docierały jej wpływy do wszystkich zakątków Polski. Koło niego skupili się dawni zwolennicy ruchu, przychodzili nowi. Pismo oddziałało w sposób decydujący na dorastające pokolenie, dzięki niemu młodzież w zaborach pruskim i austriackim stanęła pod sztandarem ruchu demokratyczno-narodowego. Dla rozpowszechnienia Przeglądu trzeba było rozszerzyć i usprawnić organizację. Stał się on jakby krwią, obiegającą organizm i dającą życie i siły nowemu ruchowi politycznemu. Od ludzi, pracujących w redakcji, płynęła myśl o podstawach ruchu i wiadomości o całokształcie sprawy polskiej do wszystkich komórek organizacyjnych; od komórek tych do Lwowa szły wiadomości o codziennych wydarzeniach i wysuwanych przez życie zagadnieniach. Pismo było wynikiem tej żywej i nieustannej współpracy; w tym sensie mogli się za jego współpracowników i twórców uważać wszyscy członkowie organizacji, było to ich pismo w całym tego słowa znaczeniu.

Patrząc dziś z dużego oddalenia na okres, w którym wychodził Przegląd Wszechpolski, porównywując to pismo z innymi mu współczesnymi, widzimy z całą dokładnością, że różniło się ono od nich zasadniczo tym, iż nie tylko zajmowało się równomiernie wszystkimi zaborami, lecz było odbiciem życia politycznego i umysłowego we wszystkich dzielnicach Polski. Treść odpowiadała w zupełności tytułowi, słusznie też ruch demokratyczno-narodowy był także nazwany ruchem wszechpolskim.

Mimo założenia Przeglądu Wszechpolskiego nie zrezygnowała Liga z posiadania własnego organu w Warszawie. Ponieważ po manifestacji z 17 kwietnia 1894 r. aresztowano wybitniejszych współpracowników Głosu, a pismo zamknięto zaczęto w r. 1895 starania o jego wznowienie. Pozwolenie na wydawnictwo uzyskał adwokat Tadeusz Strzembosz, redakcję zaś objął przybyły z Rapperswilu, gdzie był bibliotekarzem, Zygmunt Wasilewski[6]. Nowy Głos zaczął się ukazywać od 1 października 1895 r. Wydawcą istotnym i redaktorem był Wasilewski, najbliższym jego pomocnikiem Ludwik Włodek. Począt kowo pisywali w Głosie wszyscy wybitniejsi współpracownicy Głosu dawnego, a więc: J. L. Popławski, wypuszczony z Cytadeli, J. K. Potocki [Jan Weznaki], Józef Hłasko [I. Targoński], Wł. Jabłonowski, M. Brzeziński [K. Bystrzycki] itd. Później wszakże Popławski wyjechał, a do grona współpracowników weszli ludzie młodsi: Jan Stecki [Oskar G.], który się stał naczelnym publicystą pisma, Bolesław Koskowski, Stanisław Karpiński i inni. Utwory literackie zamieszczali: Władysław St. Reymont, Stefan Żeromski, A. Lange i inni. Głos wychodził jako organ demokratyczno-narodowy do końca 1899. Rozwój Przeglądu Wszechpolskiego, jego szerokie rozpowszechnienie oraz swoboda, jaką posiadał przy omawianiu wszystkich spraw, przy coraz surowszym skrępowaniu Głosu przez cenzurę, zrobiły wydawanie pisma zbędnym.

Przegląd Wszechpolski został założony w tym celu, aby kształtować opinię publiczną inteligencji we wszystkich trzech zaborach, głównie zaś w zaborze rosyjskim i w celu skoncentrowania pracy nad rozwinięciem ideologii ruchu narodowego. Rozwój wydarzeń w zaborze rosyjskim postawił jednak zarówno kierowników ruchu, jak redakcję Przeglądu Wszechpolskiego, wobec nowych nagłych zagadnień.

Mamy na myśli pewną zmianę w sposobie zarządzania Królestwem Polskim i rozpoczętą w związku z tym akcję żywiołów konserwatywnych, zmierzającą do pojednania narodu polskiego z rządem rosyjskim, czyli tzw. akcję ugodową.

Powody zmiany w stosunku rządu rosyjskiego do Polaków były — jak się zdaje — głównie natury wewnętrznej. Wynikały z faktu zmiany na tronie carskim: po konserwatywnie i nacjonalistycznie usposobionym Aleksandrze III wstąpił na tron młody, łagodniejszy i bardziej liberalnie usposobiony Mikołaj II. Nowa metoda ujawniła się w zmianach w personelu, rządzącym w Królestwie. W celach i tendencjach polityki rosyjskiej nic się zasadniczo nie zmieniło. Wypowiedział to w artykule, wydrukowanym w listopadzie 1895 r. w Warszawskim Dniewniku „Niejasność w pewnych zagadnieniach pierwszorzędnej wagi pułkownik żandarmów A. Margrafskij[7], stwierdzając, że polityka rosyjska w „Kraju nadwiślańskim” ma na celu „pojednanie ludności polskiej z rosyjską ideą państwową” i „wzbudzenie miłości do bratniego rosyjskiego narodu”. Gdy to nastąpi „polscy poddani naszego Monarchy nabędą reputacji wiernych synów Rosji i dadzą możność wyrzeczenia się ograniczających środków rządowych, istniejących teraz w kraju z mocy konieczności”. Ponad wszelką wątpliwość wyjaśniło się to z memoriału, złożonego cesarzowi Mikołajowi przez ks. Imeretynskiego r. 1898[8] i z protokołów obrad Komitetu Rady Ministrów. Chodziło o zmianę metody politycznej, ostrej na łagodniejszą, jako bardziej skuteczną i o poprowadzenie polityki konstruktywnej, głównie w stosunku do warstw ludowych, by je pozyskać i dla państwowości rosyjskiej i dla pojednania z „bratnim narodem rosyjskim”. Wszystkie kroki rządu w tym okresie potwierdzają tę wyrażoną powyżej opinię.

Przegląd Wszechpolski tak ujmował w maju 1897 (Nr. 10) przejawy „nowego kursu” w zaborze rosyjskim: „Gdy ostatnimi laty podkreślano i mnożono wyjątkowe prawa co do Polaków, gdy krępowano wszelkimi sposobami rozwój myśli narodowej i tłumiono wszelkie jej przejawy, gdy do działania na gruncie polskim rząd dobierał ludzi bezwzględnych, postępujących brutalnie i skrajnie wrogo do nas usposobionych, obecnie zniesiono kontrybucję, opłacaną przez Polaków „kraju zabranego” od czasów powstania, rozluźniono nieco pęta cenzury, dano pozwolenie na pomnik Mickiewicza w Warszawie, usunięto nienawistnego Apuchtina, a na dwa najpoważniejsze stanowiska w Królestwie — generał-gubernatora i kuratora okręgu naukowego — przysłano ks. Imeretynskiego i p. Ligina, ludzi dobrze wychowanych, rozmawiających z przedstawicielami społeczeństwa przyzwoicie, nie pobrzękujących ostrogami. Nadto w prasie rosyjskiej znalazł się odłam, krytykujący politykę dotychczasową i domagający się względniejszego nieco działania na gruncie polskim”. Obiecywano wprowadzenie samorządu ziemskiego i miejskiego, pewne inne „reformy” ale do tego nie doszło, a po śmierci ks. Imeretynskiego został generał-gubernatorem gen. Czertkow i polityka rządu powróciła do metod gen. Hurki.

Mimo tak nikłych przejawów tego „nowego kursu” znalazło się w Polsce stronnictwo, które uznało go za zwrot zasadniczy i poprowadziło politykę porozumienia z rządem i narodem rosyjskim. Była to grupa, wydająca od roku 1882 w Petersburgu tygodnik Kraj i mająca poparcie większego ziemiaństwa i wielkiego przemysłu w Królestwie Polskim. Grupa ta powoływała się na politykę hr. Wielopolskiego, głosiła hasło pojednania z narodem rosyjskim, a występując przeciw tradycjom powstańczym, uzasadniała konieczność pogodzenia się ze stanem faktycznym, istniejącym na ziemiach polskich, bo nie przewidywała możności jego zmiany. Inaugurowała w zaborze rosyjskim politykę „realną” odpowiadającą polityce „stańczyków” w Galicji i polityce Kościelskiego oraz stronnictwa konserwatywnego w zaborze niemieckim.

Myśl oparcia się o Rosję nie była nową. Wszak myślą tą była przeniknięta polityka Czartoryskich, a później Stanisława Augusta w wieku XVIII, zwolennikiem tej polityki po upadku państwa polskiego był Stanisław Staszic, prowadzili ją kierownicy Królestwa Kongresowego, na niej oparł swój program hr. Wielopolski w latach 1861—1863. Po powstaniu uzasadniał ją dość wymownie Wrotnowski w r. 1882 w głośnej swego czasu książce Porozbiorowe aspiracje narodu polskiego (napisał Stanisław Ł..., Lwów 1882).

Już Wrotnowski dowodził prócz tego, że wobec zmiany położenia w Europie po klęsce Francji (1870) i po utworzeniu Zjednoczonych Niemiec musi Polska zrezygnować z ideału integralnej odbudowy swego państwa i poddać rewizji swe dotychczasowe aspiracje, ograniczając je do możliwie szerokiego samorządu w związku z Rosją[9]. Wrotnowski wszakże w r. 1882 przewidywał jeszcze ewentualność wojny między Rosją z jednej, a Austrią i Niemcami z drugiej strony i wskazywał, że wówczas stanie przed narodem polskim pytanie — po której ma się oświadczyć stronie... W trzecim wydaniu swej książki (1889), które podpisał własnym nazwiskiem, wskazywał natomiast jako jedyny program polityczny porozumienie z rządami państw rozbiorczych.

Pod koniec wieku XIX tak samo myśleli przywódcy stronnictw ugodowych we wszystkich trzech zaborach. U podstawy ich programów politycznych było przeświadczenie, że nic się nie zmieni w układzie europejskim, że trzy wielkie mocarstwa, które się podzieliły ziemią polską, nie mogą być zmuszone do wyrzeczenia się zaborów. Z takiej oceny położenia europejskiego musiał wynikać wniosek całkiem logiczny, że jedynym programem polityki polskiej może być pogodzenie się ze stanem faktycznym i dążenie do uzyskania jak najlepszych warunków dla rozwoju narodowego w każdym z trzech państw. Poważnym uzasadnieniem tego programu był rozwój wydarzeń w Austrii, gdzie Polacy uzyskali wolność rozwoju narodowego i szeroki samorząd. Na politykę stronnictwa konserwatywnego powoływali się „ugodowcy” zaborach pruskim i rosyjskim. Niepowodzenie polityki ugodowej w okresie Capriviego (1890—1894) nie zniechęciło grupy konserwatywnej w zaborze rosyjskim do podjęcia akcji ugodowej, gdy się ku temu otworzyły pewne możliwości z wstąpieniem na tron Mikołaja II.

Rozpoczęto od wysłania delegacji do Petersburga na pogrzeb zmarłego cara i od udziału w uroczystościach koronacyjnych w Moskwie. Do najwyższego napięcia doszła polityka ugodowa we wrześniu 1897 r., przy okazji pobytu Mikołaja II w Warszawie. Witała go na ulicach ludność stolicy; utworzony w tym celu komitet złożył carowi milion rubli, zebrany na fundację jego imienia (za te pieniądze powstała Politechnika Warszawska) a hr. Wielopolski, przewodniczący tego komitetu, podczas przy jęcia w Łazienkach wygłosił przemówienie, które zakończył tymi słowami: „W twym wspaniałomyślnym samowładztwie, w pokoju wewnętrznym państwa, w sławie i potędze monarchii — cały naród polski widzi promienistą przyszłość i gotów jest tak w szczęściu, jak i w doświadczeniach losu, wiernie i niezachwianie służyć tobie, ukochanemu monarsze swemu”[10] Car podziękował i powiedział, że „wierzy w szczerość” deklaracji przedstawicieli ludności polskiej.

Stronnictwo ugodowe deklarowało swą lojalność w stosunku do rządu i cara, głosiło konieczność przestrzegania w polityce polskiej ścisłej legalności, sądząc, że wzamian za to Rosja zmieni swój stosunek do Polski i że w ramach państwa rosyjskiego będzie można uzyskać znośniejsze warunki bytu. Do tego w ostateczności sprowadzić można wszystkie argumenty, zawarte w artykule Kraju i innych pismach, popierających akcję ugodową warszawską, oraz w publikacjach specjalnych rzeczników publicystycznych tej akcji — Erazma Piltza, Ludwika Straszewicza i innych.[11]

Polityka ugodowa była sprzeczną z istotą celów i programem Ligi Narodowej. Organizacja ta dążyła wszak — wystarczy przypomnieć broszurę R. Dmowskiego Nasz Patriotyzm — do odbudowania państwa polskiego przez wzmożenie sił narodowych i przygotowanie się do wyzyskania w tym celu sprzyjających okoliczności, uznawała, że nie może to być robione wyłącznie drogą legalną. Kierownicy Ligi byli przeświadczeni że możliwym, a nawet prawdopodobnym jest, iż stosunki polityczne w Europie tak się ułożą, że będą warunki akcji na rzecz niepodległości.

Jak widzimy, było to zasadniczo sprzeczne z lojalizmem i legalizmem ugodowców i z ich niewiarą w możliwość zmian zasadniczych w sytuacji europejskiej i położeniu sprawy polskiej.

Zajął też od razu Przegląd Wszechpolski stanowisko krytyczne wobec zabiegów ugodowych. Akcja Ligi była jednak bardzo ostrożna i powściągliwa, a to z dwóch względów — po pierwsze, nie mogąc przewidzieć, jak się rozwinie „nowy kursu ugodowy, nie chciano zrobić nic takiego, co by przeszkodziło nawet najskromniejszym zmianom w położeniu w zaborze rosyjskim; po drugie — liczono się z brakiem wyrobienia politycznego społeczeństwa w Królestwie i z tym, że w sferach inteligencji polskiej akcja ugodowa zyskała sobie jednak wielu zwolenników.

„Ogromna większość społeczeństwa polskiego — pisano w Przeglądzie Wszechpolskim[12] — bez względu na różnicę przekonań pragnie gorąco takiej zmiany, która by pozwoliła zużytkować w twórczej pracy organicznej działalności marniejący dziś zasób sił żywotnych. Nawet stronnictwa najbardziej skrajne i nieprzejednane, nie przeniewierzając się bynajmniej swoim zasadom, uznają niewątpliwie, że poprawa położenia politycznego naszej narodowości pod panowaniem rosyjskim byłaby z różnych powodów korzystną. Hasło `im gorzej, tym lepiej' niewielu znajduje zwolenników... jest to kłamstwo..., że przedstawiciele skrajnych ze stanowiska lojalizmu zachowawczego — kierunków politycznych i społecznych są z zasady przeciwni wszelkiemu uregulowaniu stosunków polsko-rosyjskich”.

Kierownicy Ligi oceniali politykę ugodową realnie, nie zaś z punktu widzenia oderwanej doktryny lub też pod wpływem. uczuć patriotycznych. Sądzili oni po prostu, że Rosja żadnych zasadniczych zmian swej polityki w ówczesnych warunkach wprowadzić nie zamierza i uczynić tego nie może, bo ani w wewnętrznym układzie stosunków rosyjskich, ani w położeniu międzynarodowym nie było nic, co by rząd rosyjski popychało do ugody z Polską. Nie jest rzeczą właściwą — powiadali — powoływanie się na to, co się stało w zaborze austriackim… „Galicja wtedy dopiero wstąpiła na drogę kompromisu z państwem austriackim, kiedy to ostatnie przekształcać zaczęło swój ustrój w duchu konstytucyjnym” — stwierdzał Przegląd Wszechpolski już w r. l896.[13] W roku 1898 po doświadczeniach, jakie dała polityka ugodowa, rozwijał tę myśl szerzej[14]: „Ani w zaborze rosyjskim, ani w zaborze pruskim nie ma i nie może być tych warunków, które istniały w Austrii w chwili, gdy polityka polska wzięła sobie za zadanie pogodzenie interesów narodowych z interesami państwa na zasadzie korzyści wzajemnych. Urzeczywistnienie tego zadania nie było dziełem jednego stronnictwa, tym bardziej stronnictwa, które wówczas nie narodziło się jeszcze, nie opierało się na uczuciu lojalizmu względem państwa i korony. Lojalizm galicyjski nie był pobudką do polityki pojednania interesów narodowych z interesami państwa, właściwie przystosowania pierwszych do drugich, ale był tylko tej akcji politycznej wynikiem. Ugoda była przede wszystkim dla państwa potrzebną, nawet konieczną, wypływała z nowego układu stosunków wewnętrznych. Polityka polska wyzyskała tylko nadarzającą się sposobność. Było to tak oczywiste, że żadne ze stronnictw politycznych w Galicji ani wówczas nie sprzeciwiło się w zasadzie temu dążeniu do uregulowania stosunku narodowości polskiej do państwa na drodze legalnej, ani dziś się nie sprzeciwia”.

Ani w zaborze pruskim, ani rosyjskim nie było niczego podobnego, nie miała więc też podstaw realnych polityka ugodowa. Zwalczała zatem Liga tę politykę. Robiła to jednak — jak już powiedzieliśmy — powściągliwie i ostrożnie. Nie organizowano przeciw niej w zaborze rosyjskim ani czynnych wystąpień ani manifestacji. Ograniczono się do artykułów w Przeglądzie Wszechpolskim,[15] do wydania dwóch odezw[16] w czasie koronacji Mikołaja II w Moskwie. Jedna z nich zwracała się do ogółu ludności i rozpoczynała się od słów: „Polacy! Gotuje się w Moskwie wielka uroczystość...”, druga zaś do warstw inteligentnych rozpoczynała się od słów: „Zbliża się chwila...”. Datowane były w maju r. 1896. Odezwy te zostały masowo rozpowszechnione.

Z biegiem czasu okazało się, że rząd rosyjski nie zamierza zmienić swej polityki w stosunku do Polaków, że — co więcej — swe usiłowania rusyfikacyjne, aczkolwiek przy stosowaniu innych metod, wzmacnia. Zamykając rok 1898, mógł Przegląd Wszechpolski (15.XII) taki dać bilans „nowego kursu”: „Zapowiedzi wielkich zmian w postępowaniu rządu względem nas ... okazały się kłamstwem, złote nadzieje i sny różowe naiwnej części ogółu ... rozwiały się całkowicie. O wprowadzeniu samorządu już nikt nie mówi, kwestia wykładu języka polskiego w szkołach po rosyjsku nawet nie podlega dyskusji w komisji, ten wykład rewidującej ... politechnika istnieje ... ale pomimo braku sił zawodowych rosyjskich Polakom katedr w niej zajmować nie wolno i z ostatniej potrzeby powołuje się ich na zastępców nauczycieli; czytelnie ludowe okazały się środkiem do walki z nielegalną propagandą polską i do stopniowego zaprawiania ludu w czytaniu książek rosyjskich, kuratoria trzeźwości w zaczątku już poczynają się zaznaczać, jako instytucje, obliczone na demoralizację ludu przy pomocy naszej inteligencji, unitom pozostawiono dobrodziejstwo wyznawania schizmy, tylko pomnik Mickiewicza, którego nie podobna było na Suworowa przerobić, został polskim, ale za to komitet, stawiający go, spotyka się na każdym kroku z szykanami”. Wylicza dalej Przegląd cały szereg nowych zarządzeń, regulujących język polski, skierowanych przeciw Kościołowi, ingerencję w działalność stowarzyszeń itp.

Nie było podstaw do kompromisu, nie mógł więc żaden kompromis dojść do skutku. W r. 1899 już się Przegląd zajmuje tylko ubocznie akcją ugodową — nie było już dla niej gruntu, a ogół polski zniechęcił się do niej i przestał wierzyć w dobre jej wyniki. Nie pozostawało nic innego, jak podsumować jej złe następstwa i ocenić jej istotne przyczyny i charakter. Przegląd Wszechpolski wykazywał tedy demoralizację, jaką akcja ta wywołała w pewnych kołach społeczeństwa, zaciemniając jasny dotychczasowy stosunek do rządu i do Rosjan, oraz utrudnienia, jakie wprowadziła w pracę narodową przez szerzenie bezpodstawnych złudzeń.

Co zaś do prób ugody z rządami rosyjskim i pruskim, to — zgodnie ze swymi zasadniczymi poglądami na rozwój społeczny wśród narodu polskiego — dowodzili kierownicy Ligi, że próby te były ostatnim wystąpieniem warstw kończących swą rolę polityczną na scenie politycznej. Szlachta i bogate mieszczaństwo, obydwie te warstwy miały poczucie swej słabości i przeniosły je na całość narodu. Złagodzenie polityki rządu rosyjskiego i usunięcie walki narodowej odpowiadało zresztą ich doraźnym interesom. Polityka ugodowa — pisał Przegląd Wszechpolski (r. 1898, str. 82) — jest przede wszystkim polityką klasową warstwy szlacheckiej i bogatego mieszczaństwa oraz części inteligencji zawodowej, złączonej z tymi warstwami stosunkami towarzyskimi i poniekąd wspólnością interesów, wreszcie wyższej hierarchii duchownej. Słowem — jest to polityka warstw, dla których w dzisiejszych warunkach `wejście do środka państwa' stanowi ratio existendi, jedyną nadzieję utrzymania znikającego wpływu, zagrożonego stanowiska społecznego. Ostrzej, z pasją która zdradza pióro Popławskiego, formułowano tę myśl w Przeglądzie w czasie, gdy Mikołaj II przyjechał do Warszawy: Nie ostatni to zapewne jeszcze, ale jeden z ostatnich paroksyzmów nerwowych dogorywającej Polski szlacheckiej, jeden z ostatnich jej etapów po drodze 'z Chrystusowej Kalwarii do moskiewskich kancelarii', z wyżyn przewodnictwa społecznego, opromienionego przez aureolę bohaterstwa i ofiarnej służby obywatelskiej, do poziomej i nikczemnej roli wiernych poddanych caratu, sojuszników obcej przemocy, związanych z nią ściśle wspólnością interesów.

Polityce ugodowej Liga przeciwstawiała politykę własną — politykę narodową. Mamy tedy obecnie w Królestwie Polskim — pisano w Przeglądzie Wszechpolskim (R. 1897, str. 268) — dwa rodzaje poglądu na przyszłość społeczeństwa i odpowiednie do tego dwie polityki. Jedna powiada, że naród jest słaby i 'wrażliwy', bo przez naród rozumie tylko jedną jego warstwę, a bojąc się prób, na które ta wrażliwość może być wystawiona, składa losy społeczeństwa w ręce rządu, zrzekając się wszystkiego, co rządowi się nie podoba i prosząc wzamian tylko o łagodniejsze obejście. Polityka ta nie ma dla nas wyjścia przy nieprzyjaznym stanowisku rządu. Druga widzi w narodzie niespożytą siłę, wierzy w jego postęp i rozwój we wszelkich warunkach i nakazuje wiarę, że w żadnym położeniu nie zginiemy. Szuka ona przyjaznych warunków zewnętrznych, ale na nieprzyjazne jest przygotowana. Po jednej więc stronie jest liczenie na siły, od nas niezależne, rodzaj gry hazardowej, po drugiej zaś oparcie się na siłach własnych, program ciężkiej, ale niezawodnie do celu prowadzącej pracy.

Jednym ze środków odwrócenia opinii kraju od akcji ugodowej, uznanej za bezprzedmiotową i szkodliwą, było ogłoszenie programu Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego.[17] Ukazał się on w Nr. 11 Przeglądu Wszechpolskiego w r. 1897 i był pierwszym sformułowaniem zasad Ligi Narodowej. Autorem jego był Jan Popławski. Ludziom, zniechęconym do polityki ugodowej, wskazano inne drogi działania i pracy dla Polski. Chciano też przygotować grunt do stworzenia jednego narodowego stronnictwa na obszarze całej Polski.

Program ten nie był pomysłem literackim, był uzasadnieniem i przedstawieniem tego, co Liga robiła już od dziesięciu lat w rzeczywistości. „Złożyły się nań — pisał Popławski — lata całe, nie rozmyślań oderwanych, ale działalności praktycznej, doświadczeń przy pracy, którym towarzyszyły studia nad istotą społeczeństwa naszego, jego zasobami i przyrodzonym kierunkiem jego dążeń. Jest on niejako wynikiem zmierzenia się sił ludzkich z warunkami położenia politycznego, z naszymi, jako społeczeństwa, właściwościami i kto zna nasze stosunki, ten od razu zrozumie, że nie jest to projekt do dyskusji, ale synteza dążeń, które na ogół wyraźnie się już w życiu wypowiedziały.

W ujęciu i sformułowaniu programu ujawniła się też w całej pełni metoda myślenia kierowników nowego ruchu politycznego — metoda na wskroś realistyczna. Wyszli oni nie z oderwanych założeń, nie wspierali się na żadnej doktrynie, za podstawę wzięli fakty oczywiste z życia narodowego. Uznali zaś za takie dwa: 1) Naród Polski bez względu na podział polityczny ma świadomość swej jedności, swe interesy ogólno-narodowe odrębne od interesów innych narodów, czyli jest w całym znaczeniu tego słowa narodem zdolnym do wspólnego i niezależnego bytu politycznego; 2) Pomimo nieprzyjaznych warunków zewnętrznych, pomimo strat dotkliwych, jakie wciąż jeszcze ponosimy, jako naród rośniemy na ogół w siłę, rozwijamy się i postępujemy. Ten drugi fakt wyraża się przede wszystkim we wzroście świadomości narodowej w warstwach ludowych.

Opierając się na tych dwóch niewątpliwych faktach, stronnictwo stawiało sobie jako cel główny swoich usiłowań odbudowanie państwa polskiego. Cel ten przyświecał Demokracji Narodowej w ciągu jej działalności aż do roku 1919, dlatego też przytaczamy w całości jego sformułowanie w pierwszym programie Ligi Narodowej:

...Stronnictwo szczerze narodowe i rozumiejące, co stanowi istotę narodowego życia, nie tylko nie może się zrzekać dążenia do niepodległości politycznej, ale, uważając ją za warunek, przy którym jedynie jest możliwe rozwinięcie życia narodowego w całej pełni, musi osiągnięcie jej postawić jako cel główny swoich usiłowań. Z naszego stanowiska wszystko, co zbliża nas do tego celu, do niezależności politycznej, jest dobrem, wszystko zaś, co nas od niego oddala, jest złem — i to jest właściwa miara w rzeczach polityki narodowej”.

Drogę, prowadzącą do powyższego celu, widziała Liga w pomnażaniu sił narodowych, w pogłębianiu treści i rozszerzaniu zakresu życia narodowego. Biorąc za podstawę istniejące warunki polityczne, dążyła do tego, by w warunkach tych osiągnąć jak największą sumę składników życia narodowego, a następnie, by tak warunki te przekształcać, ażeby one coraz bardziej odpowiadały duchowi polskiemu i jego potrzebom oraz zbliżały chwilę, w której naród polski rozwinie życie swoje w całej pełni. Co się tyczy społecznej strony programu, to zgodnie ze stałą swoją tendencją i ze stwierdzonymi faktami, Liga w swoim programie tak ją formułowała: „Stawiamy więc w społecznych dążeniach naszych na pierwszym miejscu interesy duchowe i materialne warstw ludowych, podporządkowując im, gdzie tego potrzeba, interesy warstw innych”. Akcja społeczna miała zaś polegać: na oświecaniu mas ludowych, uświadamianiu ich co do interesów własnych i wyrabianiu w nich zdolności do samoistnej tych interesów obrony przez dążenie w prawodawstwie do zmniejszenia ciężarów, przygniatających klasy ludowe, wreszcie przez zaprawianie ich do życia politycznego.

Liga starała się przede wszystkim wyzyskać wszelkie legalne środki działania, tym zaś potrzebom, których nie można było zaspokoić na drodze legalnej, czynić zadość za pomocą działania nielegalnego.

Biorąc za podstawę istniejące warunki polityczne stronnictwo stawiało sobie ograniczony program działalności politycznej. Dążyło do podniesienia poziomu wykształcenia politycznego w społeczeństwie, do szerzenia oświaty politycznej wśród ludu, do wykorzystania wszystkich instytucji publicznych, jakie istniały — a więc gminy wiejskiej i wszelkich stowarzyszeń — dla pracy narodowej, do wykorzystania i rozszerzenia praw, dotyczących języka polskiego, do wychowania młodzieży w duchu narodowym, do poprawy materialnego położenia warstw ludowych przez wyzyskanie wszystkich możliwości i przez zaprawianie ludu do samodzielnego działania społecznego i gospodarczego. Wyzyskując istniejące położenie prawne, wykorzystując instytucje samorządowe i stowarzyszenia, dążyła Liga przez zadowalanie szeregu potrzeb na drodze nielegalnej i przez wysuwanie w odpowiedniej chwili żądań, do rozszerzenia ram prawnych i zdobycia nowych pozycji dla życia narodowego.

Po upływie dwóch lat, w r. 1899, Komitet Centralny Ligi uznał, że nie wystarczy ujawnić program organizacji, że trzeba powiadomić opinię publiczną o jej istnieniu. W sprawozdaniu Komitetu Centralnego dla Komisji Narodowej Skarbu Narodowego (1899—1900) tak uzasadniono ten krok: ,,1) Nie spiskowemu, ale przystosowanemu do pracy systematycznej, typowi organizacji Ligi nie odpowiadała bezwzględna tajność działań, 2) istnienie Ligi, znane rządowi, znane i rozgłaszane pokątnie przez przeciwników, nie było dotąd wiadome tym właśnie sferom, dla których mogło mieć większe moralne i polityczne znaczenie, 3) wraz z rozszerzeniem się ruchu na warstwy ludowe dała się czuć żywa potrzeba ogłoszenia firmy prac narodowych bardziej określonej i wyraźnej, niż firma stronnictwa, 4) tajność zupełna organizacji utrudniała niezmiernie porozumienie z licznymi drugorzędnymi ogniskami ruchu, powstającymi samorzutnie w imię tych samych celów”. Zdaje się, że były dwa główne motywy — oddziałanie na lud i obawa przed tym, by nie zjawiła się inna organizacja, mająca te same cele. Dmowski był ujawnieniu Ligi przeciwny, uważając je za utrudnienie w przyszłej szerszej jawnej działalności politycznej, której możliwości przewidywał.

Odezwa, ujawniająca Ligę, ukazała się z datą 8 grudnia 1899 r. Przegląd Wszechpolski podał ją na naczelnym miejscu w zeszycie styczniowym r. 1900, powołując się na takie, dawniej już zamieszczone, uzasadnienie potrzeby organizacji narodowej: „Organizacji państwowej rządów zaborczych przeciwstawić należy swobodną, ale karną i systematyczną organizację sił narodowych. Z siłą zorganizowaną walczyć może skutecznie tylko inna silą zorganizowana, z rządami zaborczymi — rząd nasz własny, polski — nie lękajmy się wyrazów — rząd narodowy. Nie rząd narodowy w znaczeniu władzy, spisku lub powstania, w znaczeniu dyktatury opinii publicznej, ale taka organizacja sił narodowych, która byłaby zdolna spełniać te czynności życia zbiorowego, bez których normalny rozwój jego jest niemożliwy. Słowem — organizacja, przystosowana nie tylko do wymagań taktyki obronnej i zaczepnej w walce z rządami wrogimi i z wrogami wewnętrznymi w społeczeństwie własnym, ale i do twórczej pracy politycznej i społecznej”.

Ujawnienie Ligi zrobiło wrażenie w zaborze rosyjskim i zostało w szerszych sferach dobrze przyjęte. Zgłosiły się do Ligi dwie inne tajne organizacje.[18] Na ogół w zaborze rosyjskim istnienie tajnej organizacji narodowej było znane, nie ujawniła więc odezwa Ligi czegoś całkiem nowego.

Zajęła się natomiast odezwą prasa różnych kierunków w Galicji, w zaborze pruskim i na wychodztwie. Zlekceważyli odezwę Ligi socjaliści w Przedświcie londyńskim. Ostro na nią napadła prasa konserwatywna — zarówno krakowska, jak poznańska. W Przeglądzie Polskim wystąpił nawet sam Stanisław hr. Tarnowski. W prasie demokratycznej galicyjskiej (Nowa Reforma) pisano krytycznie, lecz ze zrozumieniem położenia w zaborze rosyjskim. Rzeczowo ustosunkował się do odezwy Ligi Roman Szymański w Orędowniku. Wysuwał zastrzeżenia, lecz — ograniczając wagę sprawy do zaboru rosyjskiego — oceniał fakt istnienia Ligi poważnie. Odpowiadał obszernie na głosy prasy Przegląd Wszechpolski w zeszycie lutowym r. 1900 (artykuł wstępny — „Z powodu odezwy Ligi Narodowej”).

Ujawnienie Ligi zwróciło uwagę na ruch demokratyczno-narodowy i było niejako początkiem większego zainteresowania się nim, jakie rozwinęło się w pierwszych latach XX wieku, w okresie poprzedzającym wojnę rosyjsko-japońską.

Założenie Przeglądu Wszechpolskiego i prowadzenie walki politycznej w związku z akcją ugodową w zaborze rosyjskim nie przerwało prac organizacyjnych Ligi Narodowej. Zajęto się przede wszystkim uregulowaniem stosunku do kierowników Ligi Polskiej, zwłaszcza do pułkownika Z. Miłkowskiego. Dmowski pojechał w czerwcu r. 1895 ze Lwowa do Genewy i tam wziął udział w zebraniu członków Rady Tajnej Ligi, na którym byli obecni, prócz niego: Z. Miłkowski, Z. Balicki i Stanisław Kośmiński.[19] Wyjaśniono tam sprawę przeobrażenia Ligi Polskiej na Ligę Narodową, przypomniano prace Ligi Polskiej i Narodowej, ustalono system poborów na Skarb Narodowy, uchwalono przedstawić Komitetowi Centralnemu potrzebę zwołania Zjazdu Rady Tajnej i „poddania na nim głosowaniu kandydatów na członków nadzwyczajnych Rady Tajnej obywateli: E. Jerzmanowskiego, Z. Laskowskiego i K. Lewakowskiego, a nadto poddania przegłosowaniu ob. ob. H. Gierszyńskiego i M. Hertla, którzy, jako byli członkowie Centralizacji Ligi Polskiej, z natury rzeczy winni wejść do R.[ady] T.[ajnej] L.[igi] N.[arodowej], a dotąd nie weszli”; postanowiono, że „przed sierpniem r.b. Komitet Centralny L.[igi] N.[arodowej] złoży Komisji Nadzorczej Skarbu Narodowego podanie o przyznanie organizacji Ligi Narodowej procentu od funduszów Skarbu Narodowego ...”; wreszcie postanowiono, iż w razie przyznania Lidze powyższych procentów „Komitet Centralny zechce przeznaczyć je na wysłanie delegata Ligi Narodowej, reprezentującego jednocześnie Związek Wychodztwa Polskiego, na Sejm Związku Narodowego Polskiego w Stanach Zjednoczonych w Cleveland dnia 9 września r.b.”.

Zebranie powyższe, którego protokół zachowany w zbiorach rapperswilskich, jak to stwierdziłem, jest pisany ręką Dmowskiego, występującego na nim jako delegat Komitetu Centralnego Ligi Narodowej i podpisanego — ze względów konspiracyjnych — Ign. Dm., przeprowadziło tedy likwidację ostateczną dawnej Ligi Polskiej i ustaliło stosunek Ligi Narodowej do członków b. Centralizacji. Utrzymał nadal swój związek z Ligą właściwie tylko płk. Z. Miłkowski, inni bądź się całkiem odsunęli od pracy politycznej (M. Hertel, E. Jerzmanowski), bądź zbliżyli się do innych stronnictw — K. Lewakowski do ludowego galicyjskiego, H. Gierszyński do Polskiej Partii Socjalistycznej.

Ustawa Skarbu Narodowego przewidywała, że z chwilą gdy fundusze Skarbu przekroczą 100.000 franków, Komisja Nadzorcza będzie mogła 2/3 procentów przeznaczyć na prasę polityczną w kraju. Według § 22 Ustawy „Użytkować z funduszów Skarbu Narodowego może tylko organizacja polityczna, uosobiająca w sobie ruch narodowy i kierująca nim de facto, to jest zajmująca w życiu politycznym narodu stanowisko podobne do organizacji Komitetu Centralnego w 1862 r.”. Na posiedzeniu swym w r. 1895 Komisja stwierdziła fakt przekroczenia sumy 100.000 franków i postanowiła 2/3 procentów od tej sumy (2.489 fr. 70 c.) wypłacić Lidze Narodowej[20]. Od tego czasu Liga pobierała corocznie 2/3 procentów od Skarbu Narodowego i .użytkowała te pieniądze na pracę narodową w zaborze rosyjskim. Dopiero na zjeździe Komisji Nadzorczej Skarbu w sierpniu r. 1903 wystąpili z opozycją przeciw przyznawaniu tych funduszów Lidze członkowie Komisji dr Lewakowski i H. Gierszyński. Pozostali w mniejszości i ustąpili z Komisji[21].

Zgodnie ze wspomnianą powyżej uchwałą Rady Tajnej wyjechali do Ameryki dr Karol Lewakowski i Zygmunt Balicki i wzięli udział w obradach Związku Narodowego, które trwały od 9 do 14 września. Przemawiali obydwaj w czasie dyskusji o Skarbie Narodowym. Z. Balicki, który jednocześnie był delegatem Ligi, miał misję pozyskania członków dla Ligi spośród wybitniejszych przedstawicieli wychodztwa polskiego. Wywiązał się z tego zadania, zakładając koła Ligi w czterech punktach i powołując do życia Komitet w Chicago[22].

W życiu organizacyjnym Ligi datą przełomową jest rok 1896 — w tym roku na zjeździe w Budapeszcie powołany został do życia nowy Komitet Centralny, który kierował pracą Ligi do wybuchu wojny rosyjsko-japońskiej.

W lutym roku 1898 została wznowiona organizacja Związku Młodzieży Polskiej[23] i ogarnęła młodzież, studiującą zarówno w wyższych szkołach krajowych (Warszawa, Puławy, Kraków, Lwów), jak i za granicą (Monachium, Berlin, Lipsk, Wrocław, Karlsruhe, Darmstadt, Paryż, Zurych i Fryburg). W latach późniejszych zyskał związek członków na wszystkich uniwersytetach, gdzie studiowała młodzież polska i stał się czynnikiem najsilniejszym w życiu polskiej młodzieży uniwersyteckiej.

Nowy Komitet Centralny, powołany w r. 1896 przez Zjazd Ligi w Budapeszcie, postawił na pierwszym miejscu swej działalności sprawę zorganizowania ludu do akcji politycznej. Pobudką do tego były nie tylko ogólne założenia programu Ligi, lecz także konkretny cel — wzmożenie sił narodowych i wzmocnienie akcji politycznej, zwłaszcza w zaborze rosyjskim. Czynniki kierownicze Ligi dążyły wyraźnie i świadomie do tego, by obudzić i zorganizować samoistny ruch narodowy wśród ludności wiejskiej w zaborze rosyjskim, ruch ten połączyć z ruchami ludowymi w dwóch innych zaborach i nadać Lidze rolę organizacji, kierującej polityką nowej wchodzącej w życie i przeznaczonej do odegrania roli historycznej warstwy narodu.[24] Kierownicy Ligi sądzili, że walka polityczna w Królestwie musi się oprzeć przede wszystkim na ludzie wiejskim, bo stanowi on liczebnie główną siłę narodu, bo posiada organizacje, mogące stać się terenem walki o prawo (gromada i gmina), bo życie jego wewnętrzne jest najbardziej niedostępne dla wpływów obcych.[25]

Pracę mającą na celu rozbudzenie ruchu politycznego wśród ludu wiejskiego w Królestwie rozpoczęto od wydawania pisma nielegalnego pt. Polak. Numer pierwszy ukazał się w październiku 1896 r. w Krakowie. Redaktorem Polaka został J. Popławski, współpracował z nim stale w pierwszych latach wydawnictwa Roman Dmowski. Miało ono z początkiem charakter polityczno-wychowawczy, powoli przekształcało się na pismo polityczne, poświęcając dużo miejsca sprawom związanym z życiem gromad i gmin wiejskich w Królestwie. Drukowane w Krakowie, rozchodziło się w dużej ilości egzemplarzy w Królestwie — przesączało się samorzutnie przez granicę, było transportowane i rozpowszechniane przez Ligę.

Można bez przesady powiedzieć, że Polak odegrał decydującą rolę w rozbudzeniu ruchu politycznego wśród ludu wiejskiego w Królestwie. Oddziałał na charakter i kierunek tego ruchu. Po dzień dzisiejszy dostrzegać można wpływ czytelnictwa Polaka na sposób myślenia szerokich sfer ludności wiejskiej. Pierwsi działacze społeczni i gospodarczy spośród włościan skupili się byli koło Gazety Świątecznej i Zorzy. Polak stał się ośrodkiem ruchu narodowo-politycznego. Podobną rolę jak Konrad Prószyński i Mieczysław Brzeziński w organizacji życia kulturalnego i społecznego warstwy włościańskiej odegrał Jan Popławski w organizacji jej życia politycznego.[26]

Szersze stosunki z przedstawicielami ludu wiejskiego nawiązała Liga przy okazji uroczystości związanych z odsłonięciem pomnika Mickiewicza w Warszawie w grudniu 1898 r. W roku następnym (1899) powołano do życia Towarzystwo Oświaty Narodowej, które szybko się rozpowszechniło i stało się w ciągu lat następnych (1899—1903) organem Ligi do działalności wśród szerokich sfer ludowych — nie tylko wiejskich, lecz i miejskich. W r. 1901 powstał dodatek kwartalny do Polaka, przeznaczony dla robotników. Redaktorem tego kwartalnika był Józef Hłasko, znany publicysta i dawny współpracownik Głosu, a potem współpracownik Słowa Polskiego we Lwowie, wreszcie redaktor Dziennika Wileńskiego w Wilnie. W związku z pracą oświatowo-polityczną wśród ludu zajęła się Liga zorganizowaniem tych sfer, które się z ludem stykały i miały na niego wpływ bezpośredni, a więc księży i nauczycieli szkół powszechnych.

Zajęła się wreszcie Liga stworzeniem literatury politycznej ludowej. Pod ogólną nazwą Wydawnictwo Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego ukazało się sześć książeczek następujących: Polityka polska w zaborze rosyjskim. (1900), popularne omówienie programu stronnictwa z r. 1897, napisane — o ile mnie pamięć nie myli — przez J. Popławskiego; Gawędy sąsiedzkie (1900), mówiły o najważniejszych zagadnieniach pracy narodowej na wsi — napisał je Roman Dmowski; Carskie ukazy (1901) — jest to rzecz o samorządzie gminnym pióra Brzezińskiego; Szymon Konarski — opowieść Heleny Ceysingerówny o znanym patriocie; Listy znad Narwi (1903) — rzecz o gminach, szkołach, sądach itp., napisana przez dr Jana Załuskę; wreszcie Walka o prawo w gminie (1905), napisana przez Stanisława Kozickiego.

Jedyną trwałą pozostałością z okresu „zmiany kursu” polityki rosyjskiej był pomnik Mickiewicza w Warszawie. Gdy zbliżała się setna rocznica urodzin wieszcza, wysunięto w prasie polskiej różne projekty jej uczczenia, liczono się przy tym z położeniem politycznym — projekty były bardzo ostrożne i skromne. Najśmielej wystąpił Zygmunt Wasilewski w redagowanym przez siebie Głosie (r. 1897, nr. 7 z 13 lutego) — wyraził opinię, że rzeczą najwłaściwszą byłoby postawienie Mickiewiczowi pomnika w Warszawie. Projekt wypłynął, oczywiście, z przesłanek politycznych, jego autor sądził, że aby myśl i uczucie wielkiego Polaka przeniknęły do umysłów i serc, trzeba jakiegoś wstrząsającego i widocznego faktu, sądził dalej, że osobistością, ogniskującą w sobie najpełniej i najlepiej myśli, uczucia i dążenia narodowe, był właśnie Mickiewicz.

Z punktu widzenia politycznego spojrzały też na ten projekt wszystkie czynniki, które musiały wobec niego zająć stanowisko.

Ks. Imeretynskij zajął wobec projektu stanowisko przychylne, postanowił bowiem wyzyskać go dla zrobienia dobrego wrażenia na opinii społecznej polskiej, dając dowód życzliwego stosunku młodego cara do narodu polskiego. Nie orientował się oczywiście, kim był Mickiewicz w życiu narodu, miał go za literata i poetę. Jego opinia przeważyła w Petersburgu. Mikołaj II (22 sierpnia 1897 r.) „raczył najwyżej zaaprobować projekt pomnika dla poety polskiego Adama Mickiewicza i najmiłościwiej zezwolił na postawienie tego pomnika na Krakowskim Przedmieściu na skwerze naprzeciwko ul. Trębackiej”. Chodziło ks. Imeretynskiemu o to, by zezwolenie nastąpiło przed przyjazdem cara do Warszawy, ażeby w ten sposób dobrze usposobić ludność stolicy. Później dopiero spostrzegły władze rosyjskie, że szykuje się wielka uroczystość narodowa, gdy społeczeństwo żywo zareagowało, spiesząc ze składkami na pomnik; zaczęły tedy ograniczać ramy uroczystości i zredukowały samo odsłonięcie do możliwie małych rozmiarów.

W społeczeństwie polskim różne na sprawę pomnika były poglądy. Wśród żywiołów politycznie czynnych można stwierdzić trzy stanowiska: Ugodowcy byli od początku niechętnie usposobieni do projektu — obawiali się rozbudzenia uczuć i manifestacji publicznych, niemiłych dla rządu i Rosjan. W obozie demokratyczno-narodowym z początku istniały poważne wątpliwości. Popławski w Przeglądzie Wszechpolskim (r. 1897, Nr. 8 z 1 maja) nazwał sprawę „niebezpieczną igraszką”, a projekt „nierozważnym”, choć „w najlepszej myśli poczętym”, lecz w numerze następnym (15 maja) w korespondencji z Warszawy (str. 226) znajdujemy stanowisko rzeczowe, raczej przychylne dla pomnika, a w korespondencji, zamieszczonej w Nr. 14 (15 lipca) znajdujemy już wyraźne stwierdzenie, że „jeżeli sam projekt... można było z wielu stron krytykować, to nikt chyba nie może podawać w wątpliwość dodatniego znaczenia subskrypcji narodowej na pomnik, jaka się w chwili obecnej odbywa”. W miarę wyjaśniania się stosunku szerokich sfer do sprawy pomnika, gdy zaczęły napływać obfite składki, zwłaszcza ze sfer mniej zamożnych, gdy uczucie społeczne zareagowało w sposób właściwy, a myśl społeczna wykazała właściwe zrozumienie sprawy, opinia kół demokratyczno-narodowych ustalała się coraz bardziej w kierunku wyzyskania postawienia pomnika dla celów politycznych. Wreszcie określiła Liga Narodowa wyraźnie swe stanowisko wobec pomnika i postanowiła przeprowadzić zdecydowaną akcję przy okazji jego odsłonięcia. „Liga Narodowa uznała — czytamy w sprawozdaniu Komitetu Centralnego za rok 1898—1899 — nieunikniony dla rządu fakt odsłonięcia pomnika za odpowiedni do nawiązania do niego zasadniczej akcji i to w podwójnym kierunku: z jednej strony szło o zwrócenie inteligencji, zdemoralizowanej niepowodzeniem ugody i żądnej wskutek tego jakiegokolwiek przejawu patriotyzmu, na drogę antyrządową i wyraźnie narodową, z drugiej strony o pierwszą próbę wciągnięcia sfer ludowych w wystąpienie zbiorowe i zużytkowania nawiązanych w ten sposób stosunków dla dalszej wśród nich pracy”.

Zgodnie z tymi założeniami poparła Liga zbieranie składek, oświadczyła się za udziałem publiczności polskiej w uroczystości odsłonięcia, zorganizowała liczne wycieczki z całej Polski na tę uroczystość i urządzała poza nią szereg obchodów prywatnych, już o charakterze wybitnie politycznym i narodowym. Wszystko to uwieńczone zostało pełnym powodzeniem: składki posypały się obficie, obchody prywatne udały się znakomicie i pozostawiły trwałe ślady w umysłach i w sercach, „nastrój ogółu w dzień uroczystości — jak stwierdza cytowane powyżej sprawozdanie Komitetu Centralnego — był taki, jakiego nie pamiętała Warszawa od manifestacji przedpowstaniowych”. Zaś korespondent warszawski Przeglądu Wszechpolskiego (r. 1899, Nr. 1) pisał: „Dzień Mickiewiczowski zaświadczył, że praca ostatniego lat dziesiątka nie została zmarnowana, że ofiary w ludziach i środkach materialnych nie były płonne, że działalność w zakresie oświaty politycznej mas, prowadzona słowem i drukiem, nie przeszła bez śladu, że poza zorganizowanymi mniej lub więcej siłami istnieje w kraju ogromne stronnictwo demokratyczno-narodowe, obejmujące ludzi, którzy czują, myślą i działają w jednym kierunku”.

Inne stanowisko niż Liga Narodowa zajęła Polska Partia Socjalistyczna. Zapowiedziała na pół roku przed odsłonięciem energiczne wystąpienie mas robotniczych,[27] w grudniu zaś r. 1898 rzuciła hasło bojkotu uroczystości urzędowej. Kierownikiem Robotnika był Józef Piłsudski, on też pisał odezwy, wówczas wydane: 16 grudnia do robotników i 20 grudnia do całego społeczeństwa.[28] Nazwał odsłonięcie pomnika „pogrzebem, bezczelnie przez rząd tu w sercu Polski sprawionym dla Mickiewicza”, wezwał robotników do zaprzestania pracy w dniu 24 grudnia. W drugiej odezwie twierdził, że Rocznica Mickiewiczowska nie może być pokojową, musi się natomiast stać manifestacją rewolucyjną i przeciwrządową. Tuż przed terminem uroczystości Warszawski Komitet Robotniczy P.P.S. wezwał robotników, by się zebrali o godz. 11-ej rano w Alei Jerozolimskiej między Marszałkowską a Nowym Światem, by stamtąd wyruszyć razem pod pomnik.[29] Zamierzona manifestacja nie udała się; rozpędzała tworzące się grupy policja; udział robotników był zresztą nieliczny. „Zamiast połączyć się z urzędową uroczystością — pisał korespondent Przeglądu Wszechpolskiego (r. 1899, Nr. 1) — i zamienić ją w to, czym jej nie chciały mieć ani władze, ani komitet, socjaliści nasi zapowiedzieli swoją własną uroczystość i w jakieś cztery godziny po poświęceniu pomnika pokazali Warszawie u jego podnóża około 150 ludzi”. Sprawozdanie Komitetu Centralnego (1898—1899) mówi o 200 robotnikach pod pomnikiem. Zajmujący stanowisko przychylne dla P.P.S. J. Grabieć pisze: „W rzeczywistości jednak, jak brzmią świadectwa ze strony P.P.S. i jej sympatyków, pochód nie udał się. Robotników było za mało, aby manifestacja mogła być potężnym wyrazem protestu przeciw uroczystości oficjalnej”. Zajmujemy się tym nieco obszerniej, bo różnica poglądów na sprawę pomnika Mickiewicza między Ligą Narodową a Polską Partią Socjalistyczną była właściwie pierwszym publicznym zasadniczym starciem się tych dwóch odłamów ruchu antyrządowego. Liga i P.P.S. szły odrębnymi drogami, lecz na gruncie zaboru rosyjskiego spotykały się te dwie organizacje na wielu terenach pracy wspólnej, łączyła je walka z rządem rosyjskim i usposobienie rewolucyjne. W Warszawie między działaczami dwóch stronnictw istniały często dobre stosunki osobiste, wielu ludzi usposobionych patriotycznie sprzyjało i pomagało czynnie obydwu obozom. Przy okazji odsłonięcia pomnika Mickiewicza ujawniły się zasadnicze różnice polityczne w umysłach i temperamentach narodowców i socjalistów. Różnice społeczne były dawne i znane. W P.P.S. jednak pod wpływem J. Piłsudskiego formował się program polityczny ogólno-narodowy, inny niż program Popławskiego i Dmowskiego. Później w czasie wojny rosyjsko-japońskiej i rewolucji rosyjskiej, w okresie przed wielką wojną europejską i w czasie samej wojny (1914—1918), wreszcie w Polsce niepodległej (1919—1939) miało dojść do ostrego, zasadniczego i decydującego dla dziejów Polski starcia tych programów. Pierwiastki różnic, jakie się później rozwinęły i zaostrzyły, można obserwować w r. 1898 — z jednej strony metoda rewolucyjna manifestacji i zajmowanie zasadniczego stanowiska, z drugiej główny nacisk na realne i pozytywne wyzyskiwanie warunków politycznych i wydarzeń. Metoda polityczna P.P.S. nie wynikała z jej założeń socjalistycznych, lecz z poglądów i temperamentu ludzi — Piłsudskiego i jego bliskich — którzy stanęli na czele partii.

„Nowy kurs” polityki rosyjskiej, zapowiedziany w chwili wstąpienia na tron Mikołaja II, nie wyraził się żadnymi istotnymi zmianami w życiu, można tedy było, jak to uczynił Przegląd Wszechpolski, stwierdzić „bankructwo polityki ugodowej” w zaborze rosyjskim. Inicjatorzy tej polityki wszakże, zwłaszcza grono skupiające się koło W. Spasowicza i Kraju w Petersburgu, nie dało za wygraną i usiłowało wytworzyć fakty, które by wprowadziły naród polski na drogę pojednania się z narodem rosyjskim.

Pierwszą próbą w tym kierunku było wywołanie ze strony polskiej wystąpień przy okazji setnej rocznicy urodzin Puszkina, przypadającej w r. 1899. Redakcja Kraju urządziła w dniu 22 maja (3 czerwca) „wieczór literacki” w Petersburgu i rozesłała nań zaproszenia do różnych instytucji kulturalnych i literackich i wybitniejszych osobistości we wszystkich trzech dzielnicach Polski. Zabór rosyjski zachował się bardzo powściągliwie — z pism wysłały telegramy tylko Głos i Kurier Polski, z wybitniejszych osobistości Bolesław Prus i Eliza Orzeszkowa (razem było telegramów 16). W Galicji i Poznańskim natomiast był odzew o wiele żywszy. Ze Lwowa wysłali telegramy niektórzy profesorowie uniwersytetu, pracownicy Biblioteki Ossolińskich (z wyjątkiem dwóch), Towarzystwo Dziennikarzy Polskich itd. W Krakowie odbyła się w Hotelu Saskim wieczerza z odczytem prof. Mariana Zdziechowskiego, na której zgromadzili się wybitni profesorowie i pisarze. W zaborze pruskim odezwała się znakomita większość pism.[30] Rocznica puszkinowska była przejawem z dziedziny kulturalnej i literackiej, udział w niej przedstawicieli społeczeństwa polskiego był jednak niewątpliwie czynem politycznym, miał więc podstawę Przegląd Wszechpolski do mówienia o „wznowieniu ugody”.

W roku następnym (1900) ujawniła się już wyraźnie w prasie konserwatywnej galicyjskiej i w przeważnej liczbie pism zaboru pruskiego tendencja do wskazywania społeczeństwu polskiemu polityki oparcia się o Rosję. Sygnalizował ją Przegląd Wszechpolski w artykule „Niebezpieczny objaw” (Nr. 10) i wskazywał, że nie jest to przypadek, lecz objaw zapoczątkowania polityki, zmierzającej do tego, by Polska oparła się o Rosję, by polityka polska w trzech zaborach od trójlojalizmu, przy którym stały dotychczas koła konserwatywne, przeszła do lojalizmu w stosunku do Rosji. Do szczególnego nasilenia doszła ta polityka po wyroku w sprawie wrzesińskiej (na jesieni 1901 r.), który wywołał powszechne oburzenie i wzburzenie w całej Polsce. Oburzenie to zwolennicy oparcia się o Rosję wyzyskali zręcznie na rzecz swej polityki.

Komitet Centralny Ligi Narodowej tak charakteryzował ten zwrot polityczny w swym sprawozdaniu dla Komisji Nadzorczej Skarbu Narodowego (1901—1902): „Żywioły, grupujące się koło petersburskiego Kraju, zostały w swej polityce rosyjskiej osamotnione, a widząc, że w Królestwie nie ma dla niej obecnie gruntu, postanowiły ją przerzucić na grunt poznański i galicyjski, gdzie przygotowawcza robota od lat paru była prowadzona. Liga bardzo prędko została poinformowana o zakulisowych intrygach prowadzonych w tym kierunku, a potwierdzenie tych informacji przyniosła prasa konserwatywna tych dwóch dzielnic, w których nastrój moskalofilski rósł z dnia na dzień. Wobec tego zorganizowano na całej linii walkę z niebezpieczną propagandą. Przegląd Wszechpolski postawił sobie w roku ubiegłym za główne zadanie wyświetlić należycie stosunek Rosji do Polaków i zdemaskować intrygę. Towarzyszyła mu w tym znakomicie cała prasa demokratyczno-narodowa. Zaczęła się walka, mająca zdecydować o rzeczach o wiele ważniejszych, niż się to mogło na razie zdawać: zwycięstwo moskalofilstwa, które się już było umocniło w szerokich sferach społeczeństwa poznańskiego i galicyjskiego, byłoby wypaczało polską myśl polityczną, a z drugiej strony uniemożliwiło na całe lata szerszy rozwój działalności Ligi w tych dwóch dzielnicach”.

Przegląd Wszechpolski poświęcił wiele miejsca akcji moskalofilskiej w latach 1901—1903,[31] zajmował się też nią stale i konsekwentnie (artykuły Popławskiego, Dmowskiego i Tadeusza Grużewskiego, piszącego pod pseudonimem G. Topora). Stanowisko zajęte przez Ligę ujawnia się w tych artykułach z całą wyrazistością; ażeby je zrozumieć i właściwie ocenić, trzeba sobie zdać sprawę z położenia ówczesnego i z zadań, jakie w warunkach ówczesnych stały przed polityką narodową.

Nie było podówczas warunków, umożliwiających jakąkolwiek akcję polityczną zewnętrzną, nie było pola do wygrywania jednego z państw zaborczych przeciwko innym, polityka w wielkim stylu nie miała żadnego gruntu. Była więc polityka moskalofilska objawem niewiary we własne siły i oczekiwaniem pomocy z zewnątrz. Polityka taka — jak słusznie pisał Popławski w Przeglądzie Wszechpolskim (r. 1901, Nr. 10) — „odpowiadała usposobieniu warstw inteligentnych i zgubnej a dawnej, bo od w. XVIII datującej się tradycji lekceważenia sił własnych i oglądania się na obcą pomoc lub opiekę”. Występował tedy przeciw takiej polityce nie dlatego, że opierała swe rachuby na Rosji, lecz dlatego, że liczyła na protekcję obcą. Inteligencja polska — pisał Popławski — „gdy zabraknie jej 'życzliwych potencji', szuka opieki u rządów zaborczych, przybierając zależny, służalczy charakter austro-pruso- lub rusofilstwa. Nie tylko ugodowa zresztą, ale w pewnej mierze i rewolucyjna polityka nasza w tych wypadkach, kiedy obcym jej było żywe poczucie siły i samodzielności narodowej, poleganie na realnej wspólności interesów, chociażby błędnie pojmowanej, lecz na oddaniu się zupełnym protektorowi, na złożeniu w jego ręce losów sprawy narodowej, na zrezygnowaniu ze swej indywidualności i odrębności. Polityka nasza staje się, stosownie do zmienionych warunków, francuską, angielską, rzymską, rosyjską, pruską, austriacką, a nie jest zaś, czym być powinna — polską, o ile ogół naiwnie wierzy, że te obce narody i państwa coś przecie łaskawie dla Polski zrobią”. Przeciwstawiał tedy Popławski politykę, opartą o wiarę w siły własne, o polską myśl i wolę, polityce szukania protekcji obcej, której moskalofilstwo było tylko jedną odmianą.

W rok później, gdy już ruch moskalofilski został powstrzymany, oceniał go w podobny sposób w Przeglądzie Wszechpolskim Dmowski (r. 1903, Nr. 7), gdy w artykule „Nasze stanowisko wobec Niemiec i Rosji” rozważał stosunek Polski do dwóch głównych państw zaborczych: „Jeżeli ruch przeciwniemiecki na całym obszarze Polski — pisał — miał swoje zdrowe źródło w instynkcie samozachowawczym narodu, wskazującym niebezpieczeństwo na Zachodzie, to propaganda moskalofilska prasy ugodowej wyszła ze źródła całkowicie innego: zrodziło ją dążenie pewnych żywiołów do uzależnienia naszego narodu od interesów państwowości rosyjskiej, do wciągnięcia nas w sferę rosyjskiego życia państwowego, a więc do politycznego wynarodowienia. Masa społeczna w zaborze pruskim i w Galicji nieświadoma położenia swych rodaków po tamtej stronie kordonu, patrzyła na Rosję, jako zbawczynię w walce z Niemcami, kierownicy zaś propagandy moskalofilskiej, świadomi rzeczy, nie podzielali tych złudzeń, ale zrozumieli, że to jest najlepszy moment do pogodzenia Polaków z państwowością rosyjską i do położenia tamy samoistnemu ruchowi narodowemu w naszym kraju”.

Zarówno Popławski jak Dmowski sądzili, że zabór rosyjski, zajmując największą część ziem polskich, jest najważniejszym terenem dla akcji i walki narodowej, musieli więc bronić możności prowadzenia w tym właśnie zaborze samoistnej i energicznej polityki narodowej: w to zaś godziła akcja moskalofilska. Trzeba jej się było zatem stanowczo przeciwstawić.

To nie przeszkadzało jednak kierownikom Ligi Narodowej właściwie i obiektywnie oceniać dążności i możności Niemiec i Rosji. Zrobił to Dmowski w artykule „Nasze stanowisko wobec Niemiec i Rosji” w sposób jasny i wyraźny, wypowiedział zaś przy tej okazji poglądy, które później stały się podstawą jego polityki w okresie wielkiej wojny europejskiej. Założenia, sformułowane wówczas przez Dmowskiego, są tak ważne dla zrozumienia polityki „zewnętrznej” — jeśli się tak wyrazić wolno — Ligi Narodowej, że uważamy za konieczne powtórzyć je tutaj w całości:

„Wiemy to dobrze — pisał Dmowski w r. 1903 — że interesy Prusaków nad Wartą, nad dolnym biegiem Wisły i na pobrzeżu bałtyckim, nie pozwalają im ustać w walce z nami, że zatem dążenie do eksterminacji tymi lub innymi środkami będzie trwało dopóty, dopóki ziemie te do Prus będą należały i dopóki będzie w nich biło tętno życia polskiego. Dlatego nie możemy powiedzieć, czy w pewnych warunkach nie uznalibyśmy za korzystne przejście tych ziem nawet pod panowanie rosyjskie. Z drugiej strony wiemy, że Rosja nie jest w takiej mierze zainteresowana w rusyfikacji Królestwa, że prowadzi ją, bo jej ta akcja stosunkowo łatwo przychodzi i rozumiemy, że państwo to prędzej może się pogodzić z koniecznością uznania polskiego charakteru Królestwa, bo nawet straciwszy je — o ile o samo Królestwo tylko chodzi — nie zostałoby naruszone w swych podstawach, ale nawet dostałoby normalniejszą granicę. Godzimy się też, że Rosja prędzej od Prus może dążyć do wytworzenia pewnego modus vivendi z Polakami na zasadzie ustępstw narodowych dla nich”.

„Ale dlatego właśnie — kończył Dmowski — że tak na rzecz patrzymy, musimy podnieść jak najwyżej znaczenie polskości w zaborze rosyjskim, musimy się tam należycie zorganizować zarówno do wszechstronnej pracy narodowej, jak do walki z rządem i z wszelką organizującą się moskiewszczyzną”. Gdy będziemy silni, wówczas Rosjanie zrozumieją, że mamy „silne narodowe potrzeby” i więcej o nas dbać będą. „I wtedy Rosja nawet może być zmuszona do starania się o pozyskanie nas — bez uzależniania się z naszej strony od interesów państwowości rosyjskiej”.

Czytając to, mamy wrażenie, że ręką autora kierowało przeczucie bliskich już wydarzeń rewolucji rosyjskiej i wielkiej wojny europejskiej. W każdym razie w poglądach powyżej przytoczonych tkwią zarodki jego przyszłej polityki, której uwieńczeniem był jego podpis na Traktacie Wersalskim.

Wracając do toku naszych rozważań, wypada stwierdzić, że Liga w swej walce z moskalofilstwem w latach 1900—1903 miała na celu obronę samoistności polityki polskiej oraz stworzenie warunków dla wzmożenia sił narodowych w zaborze rosyjskim. Cel swój osiągnęła, przerywając akcję moskalofilską nie tylko artykułami w Przeglądzie Wszechpolskim, lecz także odpowiednią akcją polityczną — przede wszystkim przez postawienie na porządku dziennym sprawy wykładu religii w języku polskim w szkołach średnich, mieszczących się we wschodniej części Królestwa i w „Kraju zabranym”. Gdy moskalofilstwo na gruncie sprawy wrzesińskiej zaczynało przybierać charakter ruchu żywiołowego, a ruch ten wykorzystywany był przez koła ugodowe, „nie pozostawało nic innego — czytamy w sprawozdaniu Komitetu Centralnego Ligi Narodowej (r. 1901 —1902) — jak stworzyć wrześnie moskiewską, bo samo słowo nie wystarczało w walce. Dlatego to nastąpiły zajścia w Białej, Siedlcach itd., które przyszły w porę i utrzymały się we właściwych granicach dzięki temu, że od samego początku odbywały się pod bezpośrednim okiem Ligi...”.

We wschodnich powiatach Królestwa — wbrew reskryptom carskim z lat 1864 i 1866 — wprowadzono via facti naukę religii katolickiej w języku rosyjskim (w gimnazjach w Siedlcach, Białej, Chełmie, Suwałkach i Mariampolu oraz w progimnazjach w Zamościu i Hrubieszowie). To samo zrobiono już dawniej w „Kraju zabranym”.

Wypadki wrzesińskie oddziałały na młodzież w zaborze rosyjskim. Pod ich wpływem uczniowie klas wyższych w Siedlcach (30 stycznia 1902), uczniowie progimnazjum w Zamościu (1 lutego 1902), a później młodzież gimnazjalna w Białej i Pińsku odmówiła słuchania wykładu religii w języku rosyjskim. Na tym tle rozwinęły się zajścia w szkołach, władze szkolne wydaliły szereg uczniów, czynniki społeczne zaś, zorganizowane przez Ligę, z jednej strony zaopiekowały się młodzieżą, z drugiej zaś rozpoczęły zabiegi o wprowadzenie wykładu religii w języku polskim. Wytrwałość młodzieży, podanie się do dymisji prefektów i zabiegi społeczne doprowadziły do pomyślnego wyniku — w początkach czerwca (25 maja st. st.) zjawił się reskrypt carski, zezwalający na wykład religii rzymsko-katolickiej w języku ojczystym uczniów we wszystkich bez wyjątku szkołach średnich Królestwa.[32]

Liga zainicjowała całą sprawę i objęła kierownictwo jej od razu w swoje ręce.[33] Z jej ramienia powstał w Warszawie Komitet dla pokierowania akcją i zaopiekowania się wydaloną ze szkół młodzieżą. Ukazała się odezwa Ligi (datowana w lutym 1902) oraz odezwa księży, należących do Ligi (podpisana Fratres) do duchowieństwa, by nie dopuściło do tego, ażeby znaleźli się księża, którzy by wykładali religię w języku rosyjskim. Dzięki Lidze został powstrzymany odruch solidarności w szkołach całego Królestwa, akcja została utrzymana w ramach walki o wykład religii w języku polskim. Wypadki w Siedlcach, Białej itd. zrobiły wielkie wrażenie w całej Polsce. Dzięki nim stało się niemożliwością wyzyskiwanie sprawy wrzesińskiej dla polityki, szukającej oparcia o Rosję — została ona całkowicie udaremniona.

Próbowano do niej powrócić z okazji projektowanej na rok 1904 w Petersburgu wystawy wszechsłowiańskiej, której urządzeniem pod protektoratem rządu rosyjskiego miało się zająć Słowiańskie Towarzystwo Dobroczynności.[34] Powstał nawet dla zorganizowania udziału polski komitet w Warszawie. Liga była udziałowi polskiemu w wystawie przeciwna, zorganizowała odpowiednią akcję dla oddziałania na opinię i spowodowała oświadczenie się większości opinii w trzech zaborach przeciw udziałowi w wystawie. Takie stanowisko społeczeństwa polskiego wpłynęło niewątpliwie na odłożenie wystawy do r. 1905 i przyczyniło się do likwidacji komitetu warszawskiego. „Fakt ten dużej doniosłości politycznej — powiada Sprawozdanie Komitetu Centralnego Ligi Narodowej (r. 1902—1903) — stwierdził z jednej strony, że w obu zaborach niemieckich odruchowe prądy moskalofilskie ustąpiły miejsca względom na politykę narodową, z drugiej strony był on dla zaboru rosyjskiego przejawem jawnej akcji społeczeństwa polskiego, krzyżującej przez solidarnie zajęte stanowisko plany rosyjskich sfer rządowych”.

Robiąc bilans akcji Ligi zarówno przeciw ugodzie politycznej z Rosją, jak i przeciw moskalofilstwu, a więc przeciw planom politycznym, których inicjatywa wychodziła od grupy skupiającej się koło Kraju petersburskiego, wypada stwierdzić, że akcja ta została uwieńczona powodzeniem. Liga wyszła z mocniejszym stanowiskiem w opinii, zdobyła sobie pozycję znanego i uznanego czynnika politycznego w zaborze rosyjskim.[35]

* * *

Jak to przedstawiliśmy w części pierwszej niniejszej pracy, ideologia i program polityczny ruchu narodowego, mającego swą organizację kierowniczą w Lidze Polskiej, znalazły wyraz w broszurze płk. Z. Miłkowskiego — Rzecz o obronie czynnej i Skarbie Narodowym, w wychodzącym w Paryżu Wolnym Słowie Polskim, w warszawskim Głosie, w wydawnictwach Z dzisiejszej doby. Liga Narodowa rozpoczęła swą działalność wydawniczą od Naszego Patriotyzmu R. Dmowskiego, w którym znajdujemy już podstawy programu Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego.

Wobec rozwoju organizacji i ruchu w kraju, wobec wznowienia w r. 1898 pracy wśród młodzieży uniwersyteckiej, zjawiła się potrzeba gruntowniejszego omówienia zagadnień ideologicznych, uzasadnienia ogłoszonego w r. 1897 programu Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego, słowem — wychowywania politycznego szerokich sfer społeczeństwa. W tym celu założono w r. 1898 Kwartalnik naukowo-polityczny i społeczny.[36] Ukazały się tego czasopisma dwa zeszyty. Względy natury technicznej oraz założenie w r. 1899 Pochodni,[37] pisma informacyjnego dla zaboru rosyjskiego, skłoniły redakcję Przeglądu Wszechpolskiego do zmienienia pisma na miesięcznik, co pozwoliło na zamieszczanie w nim dłuższych artykułów i zrobiło zbędnym wydawnictwo Kwartalnika.

Od tego czasu staje się Przegląd Wszechpolski ośrodkiem wytężonej pracy ideologicznej i programowej. W latach 1899 i 1900 pisywał artykuły Popławski, bo Dmowski wyjeżdżał za granicę — do Anglii, Francji i Ameryki Południowej.[38] Od roku 1901 do końca istnienia pisma (1905) redagował je Dmowski, jego też pióra są przeważnie artykuły wstępne.[39] Zjawiają się ponadto na łamach Przeglądu dwie dłuższe prace Dmowskiego W naszym obozie. Listy do przyjaciół politycznych podpisywane — Narodowiec[40] i Myśli nowoczesnego Polaka.[41] Ta ostatnia praca ukazała się w postaci książki i rozeszła się szeroko poza kołem zwykłych czytelników Przeglądu Wszechpolskiego. Wywołała szeroką polemikę i przyczyniła się do zapoznania szerokiego ogółu polskiego z myślą kierunku demokratyczno-narodowego. Równocześnie wydał Zygmunt Balicki rozprawę pt. Egoizm narodowy wobec etyki (Lwów, 1902), która — jeśli chodzi o założenia i uzasadnienie filozoficzne — była wyrazem indywidualnych poglądów autora, lecz w swych wnioskach politycznych była zgodna z programem Ligi Narodowej.

Podsumowaniem niejako pracy myśli, wykonanej w latach 1897—1903, było ogłoszenie w październiku r. 1903 nowego programu Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego. Jeśli chodzi o zasady i cele, pozostały one takie same, jak były poprzednio, uległy tylko nowemu sformułowaniu. Rozwinięto natomiast szczegółowe wskazania programowe, stosując się do zmienionych warunków politycznych i wykorzystując zdobyte w pracy doświadczenie. Był więc ten program w pewnym sensie dziełem całej organizacji Ligi, złożyły się nań zarówno wysiłek twórczy kierowników organizacji, jak i doświadczenie wszystkich jej członków. Tezy programu ustaliła komisja specjalna, pisał je Roman Dmowski.

W porównaniu z programem z r. 1897 została rozwinięta część szczegółowa, zawierająca wskazania co do działalności stronnictwa w zaborze rosyjskim, w szczególności zaś w Królestwie Polskim. Jest w niej mowa o organizacji politycznej społeczeństwa, o akcji politycznej, o działalności wychowawczo-politycznej, o działalności oświatowej wśród ludu, o organizacji samopomocy ekonomicznej, o pracy wśród ludności robotniczej, o wychowaniu publicznym, o ochronie kultury polskiej i samoistności polskiego życia społecznego, wreszcie o zbieraniu funduszów na potrzeby pracy narodowej. Do programu dołączono dwa dodatki: a) o działalności stronnictwa w odrębnych warunkach krajów zabranych, a w szczególności Litwy i b) o stanowisku Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego wobec wewnętrznej walki politycznej w Rosji.

Program jest ułożony w ten sposób, że podane są tezy, a potem dodane są wyjaśnienia. Ze względu na wagę tego programu dla zrozumienia istoty i działalności Ligi Narodowej należałoby zapoznać się z całkowitym jego brzmieniem, tym bardziej, że jest on ujęty w sposób zwięzły i krótki.

Zauważyć wreszcie należy, że program październikowy jest przedstawieniem zasad i wskazań, którym była posłuszna Liga w najintensywniejszym okresie swej pracy, a więc w latach 1896— 1903. W kilka miesięcy po ogłoszeniu programu wybuchła wojna rosyjsko-japońska, która wkrótce tak zmieniła położenie wewnętrzne w państwie rosyjskim, że Liga musiała, wychodząc z tych samych zasad, sformułować w zupełnie nowy sposób wskazania dla swej działalności politycznej.

„Sprawa odzyskania niepodległości politycznej Polski — pisał Popławski (Przegląd Wszechpolski r. 1900, Nr. 8) — przedstawiać się musi każdemu, kto się nad nią zastanawia, jako rezultat współdziałania dwóch czynników: zbiegu pomyślnych okoliczności zewnętrznych, w bardzo małym stopniu od nas zależnych lub niezależnych wcale i od naszej wewnętrznej siły narodowej i społecznej”. Liga Narodowa pracowała nad rozwojem sił wewnętrznych narodu polskiego, nie mając w pierwszych dziesięcioleciach swej działalności okazji do zużytkowania tych sił na terenie międzynarodowym, bo sprawa polska była z tego terenu na czas jakiś zepchnięta; nie przestawali jednak kierownicy Ligi ani na chwilę myśleć o tym, że okazja taka zjawić się może. Wykorzystywali też nawet okazje mniejszej wagi, by o Polsce Europie przypomnieć.

Uczynili to po raz pierwszy w maju 1899 r. ogłaszając w Nr. 2 Pochodni odezwę Komitetu Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego do Finlandczyków. Finlandia posiadała szeroką autonomię od czasu, gdy została przez Aleksandra I połączona z Rosją. W październiku r. 1890 wykonał rząd rosyjski zamach na tę autonomię, wnosząc na sejm finlandzki projekt nowej ustawy wojskowej, której mocą wszelkie postanowienia dotyczące wojska mają być wyłączone z praw zasadniczych Finlandii. Równocześnie został mianowany generał-gubernatorem Finlandii gen. Bobrikow, któremu Mikołaj II polecał, że zadaniem jego jest dążenie do utrwalenia w świadomości Finlandczyków przeświadczenia o konieczności najściślejszego zjednoczenia z Rosją. W lutym r. 1899 ukazał się manifest cesarski znoszący w istocie rzeczy konstytucję finlandzką, bo wprowadzający do Finlandii ustawodawstwo ogólnopaństwowe obok ustawodawstwa miejscowego. Było rzeczą jasną, że jest to wejście na drogę rusyfikacji kraju, cieszącego się do tego czasu szeroką autonomią.

Odezwa Ligi stwierdza fakt powyższy i wzywa Finlandczyków do współdziałania w walce z uciskiem rosyjskim. „Azaliż — zapytują autorowie odezwy — narody, które smok rosyjski w swych szponach trzyma, wiecznie będą się dawały oddzielnie pożerać i trawić, kęs po kęsie, żyła po żyle? Azaliż nie wielki czas, aby wszyscy okradani kolejno i mordowani z osobna przystąpili do zawarcia zaczepno-odpornego sojuszu przeciw wspólnemu łupieżcy i ciemięzcy?”. Stosunki bezpośrednie z Finlandczykami zostały nawiązane dopiero w r. 1904, tuż przed wojną rosyjsko-japońska.

Drugą okazję wystąpienia na zewnątrz, tym razem już na terenie europejskim, dostarczyła zwołana w r. 1899 z inicjatywy Mikołaja II konferencja międzynarodowa, mająca na celu doprowadzenie do porozumienia w sprawie rozbrojenia ogólnego, względnie ograniczenia zbrojeń. Liga opracowała memoriał o położeniu politycznym w Polsce i zaopatrzywszy go podpisem „Komitet Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego w zaborze rosyjskim”, rozesłała go przedstawicielom mocarstw, zgromadzonych w Hadze.[42]

Memoriał przedstawia położenie narodu polskiego, podzielonego między trzy państwa rozbiorcze: Austrię, Prusy i Rosję — począwszy od Kongresu Wiedeńskiego, na którym ostatecznie zostały ustalone linie podziału. Załatwiwszy się krótko z położeniem Polaków w Austrii i w Prusach, zajmuje się memoriał obszernie ziemiami polskimi, które zostały przyłączone do Rosji, wskazując na ucisk i dążenia rusyfikacyjne ze strony rządu rosyjskiego. Memoriał nie zawiera żadnych żądań, ani postulatów, ogranicza się do przedstawienia faktycznego stanu rzeczy i do wyprowadzenia z faktów jedynego wniosku, że naród polski ze stanem, w jakim się znajduje, pogodzić się nie może i musi dążyć do zdobycia warunków koniecznych dla pełnego narodowego rozwoju. Stąd zaś wynika, że bez przyznania Polakom praw im przynależnych nie może być w Europie mowy o pokoju, a więc i o rozbrojeniu lub ograniczeniu zbrojeń: „Obawa, którą wywołuje w państwach zaborczych żywotność narodu polskiego — brzmią końcowe słowa memoriału — podtrzymuje więc i podtrzymywać będzie system polityczny, oparty na militaryźmie, który jest ciągłą groźbą dla pokoju Europy. Bez rozwiązania kwestii polskiej, odpowiadającego potrzebom i prawom narodu polskiego, nie może się utrwalić pokój, jeżeli ma być oparty na sprawiedliwości, a nie na przemocy zbrojnej”.

Dla poparcia żywym słowem memoriału wysłał Związek Wychodztwa Polskiego do Hagi dr Karola Lewakowskiego, dając mu mandat „przedstawienia i bronienia polityki polskiej 'demokratyczno-narodowej' tak wobec członków konferencji, jak wśród przebywających w Hadze dyplomatów i polityków różnych narodowości”.[43]

Na urządzenie konferencji publicznej w Hadze nie uzyskał dr Lewakowski pozwolenia (na skutek interwencji przedstawiciela Rosji), skorzystał więc jedynie z tego, że reprezentant Młodo-Turków, Achmet-Riza, urządził taką konferencję, zjawił się na niej i wygłosił mowę, w której streścił i uzasadnił tezy memoriału.

Popławski, Balicki i Dmowski[44] pilnie śledzili rozwój wydarżeń na terenie międzynarodowym od pierwszej chwili założenia Ligi. Byli bowiem przeświadczeni nie tylko o tym, że na odzyskanie samodzielności państwowej przez Polskę złożyć się muszą zarówno wzrost sił wewnętrznych, jak sprzyjające okoliczności zewnętrzne, lecz wierzyli także, że zbliżają się takie przemiany w układzie stosunków międzynarodowych, które przed narodem polskim otworzą drogę do realizacji jego politycznych celów. „Sprawy międzynarodowe tak się wikłają, interesy polityczne i ekonomiczne państw tak się krzyżują i tak komplikują, że najdziwniejsze na pozór wypadki stają się możliwymi — pisał Popławski w cytowanym już artykule („Podwójna polityka”) — Niedawno jeszcze dyplomaci obawiali się jedynie wybuchu pożaru na Bałkanach, który, zdaniem ich, mógł wzniecić pożogę wojenną w całej Europie. Dziś już takich punktów jest kilkanaście. Wojna w Afryce Południowej lub Afganistanie, powstanie w Egipcie, rozruchy w Chinach itd., mogą stać się iskrą, wywołującą pożar powszechny ... Obecnie np. stanowisko Japonii w polityce międzynarodowej może mieć większy wpływ na sprawę polską, niż stanowisko Francji”. W roku następnym zaś (1901) zapowiadał już tenże Poplawski wyraźnie wojnę rosyjsko-japońską (Przegląd Wszechpolski Nr. 3 — artykuł „Rosja i Europa w Chinach”) : „Od r. 1895 Japonia z rozwagą, i planem przygotowuje się do stanowczej na śmierć i życie rozprawy z Rosją ... Różnice w światopoglądach na stosunek do Rosji pomiędzy politykami japońskimi na tym tylko polegają, że jedni nie chcą odwlekać rozprawy stanowczej, drudzy zaś, spokojniejsi i rozważniejsi, radzą wyczekiwać sposobnej chwili... Zajęcie przez Rosję Mandżurii musi przyspieszyć chwilę stanowczej rozprawy ...”. Przegląd Wszechpolski w latach 1902 i 1903 nie tylko daje artykuły z dziedziny polityki międzynarodowej, lecz także stały, miesięczny przegląd polityki zagranicznej, pisany przez Tadeusza Grużewskiego (pseudonim S. Ko-wicz).

Trzeba mieć w pamięci wiarę kierowników Ligi Narodowej w to, że — jak to powiedział później Wyspiański — „naród może być tylko jako państwo”, oraz ich wydobyte z obserwowania stosunków przeświadczenie, że zbliżają się takie zmiany w położeniu europejskim, które zrobią ze sprawy polskiej zagadnienie międzynarodowe, by zrozumieć program i politykę Ligi Narodowej w omawianym tu okresie (1893—1903) jej istnienia.

W tym dziesięcioleciu przygotowała się Liga do tej roli politycznej, jaką odegrała najprzód na terenie państwa rosyjskiego z chwilą dokonywania się w nim przemian na skutek wojny rosyjsko-japońskiej (1904), a potem na terenie europejskim, gdy wybuchła wojna między państwami rozbiorczymi (1914).

------------------------

[1] Biblioteka Rapperswilska, zbiór rękopisów, nr. 2067.

[2] W nr. z 15 marca, 1 kwietnia i 20 kwietnia ukazały się artykuły Dmowskiego pod wspólnym tytułem Jedność Narodowa, a od 1 kwietnia ukazywały się w każdym numerze Przeglądu artykuły jego pt. „Z całej Polski” podpisywane pseudonimem I. Żagiewski.

[3] Zdzisław Dębicki, Iskry w popiołach, str. 68 i następne o Dmowskim we Lwowie.

[4] Dębicki, l. cit., str. 97—114.

[5] W drugim półroczu r. 1895 redagował, a właściwie pisał Przegląd sam Dmowski. W latach 1896—1897 redagują pismo Popławski i Dmowski i głównie sami piszą. W r. 1898 redaktorem i głównym pisarzem był Popławski, bo Dmowski przez pół roku bawił w Anglii. Lata 1899 i 1900 redaguje Przegląd wyłącznie Popławski, Dmowski bawi w Anglii i wyjeżdża do Brazylii. W r. 1901 redaguje pismo Dmowski, mieszkając w Krakowie, ale numer wypuszcza Popławski, będący we Lwowie. Od początku r. 1902 przeniesiono Przegląd do Krakowa i odtąd aż do końca (r. 1905) jest on pod wyłączną redakcją Dmowskiego, z którym blisko współpracuje wówczas Tadeusz Grużewski. Popławski pisze artykuły i prowadzi stale rubrykę Z całej Polski. Od r. 1895 do 1898 Przegląd był dwutygodnikiem, od r. 1899 do 1905 — miesięcznikiem.

[6] Zygmunt Wasilewski, urodzony 30. IV. 1865 we Wsi Siekierno w Świętokrzyskim, syn Aleksandra i Marii z domu Ledoux, ukończył gimnazjum w Kielcach 1884 r., wydział prawny (uniwersytetów w Warszawie, Petersburgu i Kijowie) w r. 1889. Zrazu oddawał się etnografii i porzucając karierę adwokacką poświęcił się pracy dziennikarskiej. Był członkiem redakcji Głosu w 1889—1891 I sekretarzem kwartalnika naukowego Wisła. Poduczywszy się jednocześnie bibliotekarstwa i muzeoznawstwa został od początku r 1892 bibliotekarzem Muzeum Narodowego w Rapperswilu. Powróciwszy w r. 1894 do Warszawy, zajął się wskrzeszeniem zamkniętego w tym roku osu a od jesieni 1895 był do końca r. 1899 wydawcą tego pisma i redaktorem. W latach 1900—1901 był sekretarzem Kuriera Warszawskiego a od marca r. 1902 objął stanowisko naczelnego redaktora Słowa Polskiego we Lwowie. W czerwcu 1915 r. wyjechał z rodziną do Kijowa, skąd powołany przez Dmowskiego przeniósł się do Petersburga i tam wespół z St. Kozickim redagował tygodnik Sprawę Polską do końca r. 1917. Od początku r. 1918 do września tegoż roku po przewrocie bolszewickim redagował w Kijowie dziennik Przegląd Polski.

Po powrocie do Warszawy od listopada 1918 do marca 1925 był naczelnym redaktorem Gazety Warszawskiej; od października 1925 do września 1939 był wydawcą i redaktorem tygodnika Myśl Narodowa. W latach 1927—1935 zredagował 6 tomów rocznika Painiętnik Koła Kielczan.

Do tego stanu służby publicznej dodać należy, że był jednym z najdawniejszych członków „Zetu” i Ligi Narodowej. W łatach 1931—1935 był członkiem Senatu Rzeczypospolitej.

Od r. 1898 Wasilewski rozszerzył swoją działalność na pole historii literatury polskiej i krytyki z myślą wytworzenia systemu kultury podmiotowej w duchu nacjonalistycznym. Metodę psychologiczną krytyki zastosował do studiów nad Goszczyńskim, Mickiewiczem, Słowackim, Norwidem, Żmichowską, Kasprowiczem, Żeromskim, Reymontem, Iłłakowiczówną, J. Gw. Pawlikowskim, R. Dmowskim, J. Popławskim I in., poświęcając im kilkanaście książek. Za studium o Norwidzie otrzymał w r. 1934 nagrodę Akademii Umiejętności. Za całość działalności pisarskiej nagrodę z funduszu czytelników czasopisma Prosto z Mostu w r. 1938. W r. 1910 wydał opracowane przez siebie dzieła kompletne Seweryna Goszczyńskiego w 4 tomach.

Z książek, poświęconych ideologii narodowej, wybitniejsze są: Listy dziennikarza, 1908; O sztuce i człowieku wiecznym, 1908; Myśl przebudowy, 1912; O życia i katastrofach cywilizacji narodowej, 1921; Na wschodnim posterunku, 1919; Dyskusje, 1925. W ostatnich latach 1929—1939 zamieścił w Myśli Narodowej i Kurierze Poznańskim około 500 felietonów.

[7] Przegląd Wszechpolski, r. 1895 nr 22 i 23. Artykuł Ruszczenie i dyplomacja.

[8] Memoriał został wydany w Londynie przez PPS w tłumaczeniu polskim wraz z protokólarni obrad nad nim Rady Ministrów.

[9] „Składając z poszanowaniem w Panteonie narodowych pamiątek sztandar konfederatów Barskich i Kościuszki, musiał naród polski podnieść natychmiast sztandar nowy, mający być wyrazem jego zmodyfikowanych aspiracji politycznych — inaczej bowiem byłby się wyrzekł swego jestestwa i tracił miejsce w rodzinie narodów. W taki sam sposób — jak uczą dzieje — zmieniały swe aspiracje polityczne wszystkie inne narody, w podobnym położeniu będące, gdy dla nich wybiła godzina konieczności historycznej, jaką wytworzyły dla Polski wielkie zdarzenia europejskie, przeistaczające polityczną postać kontynentu, każdy z rzeczonych narodów, zaprzestając wtedy dalszych usiłowań, zwracanych ku odzyskaniu niezawisłości państwowej, stawał na straży innych ideałów i wytrwale bronił swej narodowej odrębności w przeświadczeniu, że jej zachowanie jest dlań koniecznym warunkiem dalszego rozwoju. Tak zredukowane aspiracje polityczne są więc znowu wynikiem i zadośćuczynieniem nowej konieczności historycznej. Ten nowy sztandar narodu polskiego zwie bezimienne pismo z r. 1872 sztandarem ducha polskiego.” (Porozbiorowe aspiracje polityczne, wydanie drugie, Kraków 1883, str. 365).

[10] Przegląd Wszechpolski, r. 1897, str. 414.

[11] Piotr Warta (pseudonim E. Piltza), O chwili obecnej, rozmowa polityczna, Petersburg 1897. — Publicysta z Warszawy (pseudonim L. Straszewicza), Obrachunki polityczne: I. Rosja wobec Polski, II. Polska wobec Rosji, Kraków 1896.

[12] R. 1896, nr. 21: Nowe nadzieje polityki ugodowej y zaborze rosyjskim.

[13] Przegląd Wszechpolski, r. 1896, nr. 12: Wzajemne nieporozu mienia.

[14] Przegląd Wszechpolski, r. 1898, nr. 6: Pouczająca analogia.

[15] W r. 1896 poświęcił Przegląd Wszechpolski sprawieugody artykuły Złudzenia, i rzeczywistość (nr. 34), Wzajemne nieporozumienia (nr. 12), Nowe dzieje polityki ugodowej w zaborze rosyjskim {nr. 21). W r. 1897: Nowy kurs w zaborze rosyjskim (nr. 10), Dwie polityki (nr. 12), Car w Warszawie (nr. 17), Obrachunek (nr. 18), Apologia ugody (nr. 24). W r. 1898: Pouczająca analogia (nr. 6), Demoralizacja polityczna (nr. 7), Memoriał ks. Imeretynskiego (nr. 16), Położenie polityczne w Królestwie i Bankructwo ugodowców (nr. 24). Prócz tego poświęcono sprawie ugody w latach 1895—1898 wiele miejsca w listach i korespondencjach z Warszawy oraz w prowadzonej przez Popławskiego rubryce Z całej Polski. Podsumowaniem niejako wyników i następstw polityki ugodowej jest artykuł Nowe drogi w nr. 2 Przeglądu Wszechpolskiego z r. 1899.

[16] Sprawozdanie Komitetu Centralnego, 18951896. Przegląd Wszechpolski, r. 1896, str. 277.

[17] Sprawozdanie Komitetu Centralnego Ligi, r. 1896—1897: „Wobec tego ... iż nadzieje na możliwość pracy legalnej, podsycane wszelkimi środkami przez stronnictwo ugodowe, poczęły wytwarzać atmosferę, grożącą zanikiem skłonności do działań tajnych, Komitet Centralny uznał za właściwe użyć broni, zdolnej wciągnąć do robót czynnych nie tylko ludzi oddanych zasadom Ligi, ale szerokie koła społeczeństwa, którym groziło zarażenie stańczykostwem. Broń tę Liga upatrywała w ogłoszeniu części swego programu pod postacią Programu Stronnictwa Demokratyczno-Narodoioego w zaborze rosyjskim, przyznającego się do całego szeregu robót, nie przyznającego się jednak do kierującej nimi organizacji”.

[18] „Na skutek odezwy zgłosiły się do Ligi dwie organizacje: 1) Jedna z siedzibą w Rosji, zwana poufnie organizacją „Krokodylów”, powstała mniej więcej równocześnie z Ligą, zajmuje się pracą kulturalno-narodową na całym obszarze ziem rosyjskich, a wspomaga również energicznie i skutecznie walkę narodową na kresach północno-zachodnich, składa się zaś prawie wyłącznie z inżynierów, połączyła się ona z Ligą na zasadach zupełnej autonomii wewnętrznej. 2) Druga organizacja „Wolnych Braci” w Galicji, ściśle konspiracyjna, karna i zamknięta, rekrutuje się przeważnie z młodych rzemieślników i stanowi ciąg dalszy dawnej organizacji „Żuawów”. Wydaje ona w tajnej drukarni nieperiodyczne pismo Wolność i, przenikając do istniejących w Galicji stronnictw i stowarzyszeń wnosi do nich pierwiastek żywego patriotyzmu. Wskutek nader ścisłych form tej organizacji, nie mogła się ona zlać bezpośrednio z Ligą, pomimo wyraźnych dążeń w tym kierunku, pozostaje więc tymczasem w stałych stosunkach przez dwóch komisarzy pełnomocnych i działa w ścisłym z Ligą porozumieniu”. (Sprawozdanie Komitetu Centralnego, r. 1899—1900).

[19] Protokół posiedzeń zjazdu lokalnego członków Rady Tajnej Ligi Narodowej w Genewie dn. 10, 11, 12, 21, 27 i 29 czerwca 1895 r. (Biblioteka Rapperswilska, zbiór rękopisów, nr. 2067).

[20] Sprawozdanie Komisji Nadzorczej pt. „Skarb Narodowy” III. 1896, oraz sprawozdanie XI za rok 1903, w którym czytamy (str. 16): „Oprócz Ligi Narodowej nikt się nie zgłosił, jeżeli nie liczyć podań osób prywatnych znamionujących zupełne niezrozumienie ustawy skarbu i nie branych nawet pod uwagę”.

[21] K. Lewakowski i H. Gierszyński („Memoriał w sprawie Skarbu Narodowego”, dołączony do XI sprawozdania za rok 1903) głosowali wprawdzie przedtem za udzieleniem procentów Lidze, lecz na trzech kolejnych posiedzeniach Komisji Nadzorczej wnosili do protokółu zastrzeżenie, że się „z działalnością tej organizacji nie solidaryzują”. Dopiero na posiedzeniu w r. 1903 po raz pierwszy złożyli votum separatum co do przyznania procentów Lidze Narodowej. Gdy zaś Komisja postanowiła zwiększyć liczbę swych członków z 5 na 9, a w tej liczbie dwóch tajnych, reprezentujących żywioły krajowe, gdy wybór członków jawnych wypadł nie po myśli opozycjonistów, dr Lewakowski ustąpił z komisji, dr Gierszyński zaś rozpoczął przeciw Komisji kampanię prasową w Kurierze Lwowskim. Poparło go kilka innych pism i w tej liczbie Kraj petersburski. W następstwie tego musiał dr Gierszyński także Komisję opuścić. Na ich miejsce weszli: płk. Józef Gałęzowski z Paryża i dr Ernest Adam ze Lwowa. „Liga — czytamy w zakończeniu „Memoriału” — jest organizacją przede wszystkim i na wskroś narodową, drugiej podobnej, obejmującej swym programem i swą polityką czynną wszystkie ziemie polskie, szukalibyśmy na próżno; na całym ich obszarze wprost nie ma na nią nawet miejsca; spotykamy tylko organizacje lub stronnictwa dzielnicowe, partykularne, klasowe lub specjalnym poświęcone celom. W zaborze rosyjskim, który pozostaje dotąd kluczem sprawy polskiej, Liga zrobiła tak wiele na polu oświaty, unarodowienia ludu, rozbudzenia myśli politycznej i obrony interesów narodowych, że może być dziś uważana za klasyczny typ organizacji, której się zapomoga ze Skarbu Narodowego należy”. Podpisali „Memoriał” członkowie Komisji Nadzorczej: Z. Miłkowski, E. Korytko, E. Adam, J. Gałęzowski, W. Gasztowt, Z. Laskowski i L. Tarnawski.

[22] Sprawozdanie Komitetu Centralnego, r. 1895—1896 i Przegląd Wszechpolski, r. 1895, nr. 18, artykuł Sejm polski w Ameryce.

[23] Sprawozdanie Komitetu Centralnego, r. 1897—1898.

[24] Dyrektywy przytoczone w sprawozdaniu Komitetu Centralnego, r. 1895—1896.

[25] Patrz artykuł z nr. 3, r. 1903 Przeglądu Wszechpolskiego pt. Na progu nowej ery.

[26] Polak był miesięcznikiem. Był drukowany najpierw w Krakowie w drukarni Związkowej, a potem — do września 1905 — w drukarni Słowa Polskiego we Lwowie. Od nr. październik—listopad 1905 był drukowany tajnie w Warszawie (dawano nadal, że drukowany we Lwowie dla zmylenia policji rosyjskiej). Do końca roku 1900 zajmował się Polakiem Popławski — był redaktorem i głównym pisarzem. Dawał wówczas dużo artykułów Dmowski (nie podpisane i podpisane — Wojciech Grochowski), także Zdzisław Dębicki [St. Mazur]. Miało pismo wówczas charakter przede wszystkim wychowawczy. Sprawy polskie są stale pióra Popławskiego. Od stycznia 1901 r. został sekretarzem redakcji zamieszkały wówczas w Krakowie dr Jan Załuska, a ponieważ Popławski zajął się dziennikiem Wiek XX, więc niebawem został Załuska właściwym redaktorem pisma i Popławski dawał tylko nadal Sprawy polskie. W kwietniu r. 1901 ukazał się nr 1. dodatku kwartalnego robotniczego pod redakcją Józefa Hłaski. Od stycznia 1904 r. przeniesiono redakcję do Warszawy — objął ją tam Stanisław Kozicki i prowadził do września r. 1905. Gdy druk przeniesiono do Warszawy (od października—listopada 1905) został znów redaktorem Jan Załuska. Gdy była redakcja w Galicji, istniał w Warszawie pomocniczy komitet redakcyjny, do którego należeli: K. Łazarowicz, Z. Makowiecki, A. Zawadzki, Piotr Panek, Stanisław Kozicki, Michał Arcichowski i Helena Ceysingerówna, a także — przez pewien czas — Mieczysław Brzeziński i Władysław Umiński (podaje to M. Arcichowski).

[27] Stefan Kawyn, Ideologia stronnictw politycznych w Polsce wobec Mickiewicza 18901898, Lwów 1937. Na str. 116 czytamy: „Postawa P.P.S. była istotnie zdecydowana; jeszcze w lipcu 1898 r. Robotnik pisał ostrzeżenie pod adresem sfer ugodowych (1898, nr. 28 z 10 lipca): 'My, robotnicy w żaden sposób nie możemy dopuścić do pohańbienia pamięci naszego wieszcza. Na uroczystość odsłonięcia pomnika stawimy się wszyscy, z żonami i dziećmi, cała Warszawa robotnicza wylegnie na Krakowskie Przedmieście i żadne kordony nas nie wstrzymają, choćby nawet krew polać się miała'.”

[28] Odezwy są przedrukowane w Pismach J. Piłsudskiego, T. I,, str. 422 i 425.

[29] Stefan Kawyn, loc. cit., str. 130.

[30] Szczegóły w artykule Przeglądu Wszechpolskiego: Wznowienie ugody, r. 1899, nr. 6.

[31] Ważniejsze artykuły Przeglądu o ,,moskalofilstwie” są następujące: r. 1900, nr. 10 — Niebezpieczny objaw i nr. 12 — Zza kulis konspiracji ugodowej; r. 1901, nr. 9 — Rosja w Polsce; nr 10 — Z całej Polski; r. 1902, nr 7 — Agitacja na rzecz Rosji; r. 1903, nr. 1 — Zamknięcie rachunków i nr 7 — Nasze stanowisko wobec Niemiec i Rosji.

[32] Dr Wacław Łapiński, Walka o wykład religii w języku polskim w gimnazjach siedleckim i bialskim w roku 1902 (Odbitka z Gazety Podlaskiej), Siedlce 1926. — Września Siedlce. Przemówienie wygłoszone na akademii ku uczczeniu 25 rocznicy walki o wykład religii po polsku w Siedlcach dnia 6 marca 1927 roku. Nakład Koła Siedlczan. Warszawa. — Przegląd Wszechpolski, r. 1902, str. 133 — List z Warszawy; str. 213 — List z Warszawy; r. 1903, str. 442 — Z całej Polski; str. 473 — Przegląd prasy; str. 161 — Walka polityczna w zaborze rosyjskim.

[33] Dr Wacław Łapiński pisze w artykule Walka o nauczanie religii w języku polskim na Podlasiu i Polesiu w roku 1902 (Nasza walka, o szkolę polską 19011917, Warszawa 1932): „Inicjatywę podjęła Liga Narodowa. Wśród młodzieży akcję przeprowadził Związek Młodzieży Polskiej. Na kilku poufnych posiedzeniach przedstawiciele tych dwóch tajnych organizacji opracowali plan działania. Brali w nich udział: adw. Józef Kamiński, dr Wacław Łapiński, Stefan Dąbrowski, Stefan Dziewulski, Czesław Jankowski, Mieczysław Niklewicz, Wacław Rosiński, Karol Raczkowski, Witold Staniszkis. Pierwsze zebranie odbyło się w mieszkaniu Stefana Dziewulskiego w grudniu 1901 r. W tym samym miesiącu, a więc wkrótce po wyroku gnieźnieńskim, Związek Młodzieży Polskiej wydał odezwę z gorącym wezwaniem do młodzieży gimnazjów podlaskich, poleskich i dalej jeszcze położonych na wschód i południe. Z tą odezwą wyruszyli po świętach Bożego Narodzenia emisariusze Związku Młodzieży Polskiej na Podlasie i Polesie, aby na miejscu wywołać wystąpienia młodzieży gimnazjalnej i pokierować nimi. Emisariuszami zetowymi byli m.in. Czesław Jankowski, Mieczysław Niklewicz, Przemysław Podgórski, Wacław Rosiński, Witold Staniszkis. Ci emisariusze natrafili na grunt przygotowany, w większości bowiem gimnazjów istniały grupy tajnej organizacji uczniowskiej, stworzonej i kierowanej przez Związek Młodzieży Polskiej. W owych czasach na tym terenie nazywała się ona Iksem (X). Za pomocą owego Iksu mogli oni działać na kółka samokształceniowe, a za ich znowu pośrednictwem na ogół młodzieży”.

W pierwszych dniach lutego 1902 r., po wybuchu strajku, udał się do Siedlec i Białej z ramienia Ligi dr Wacław Łapiński (patrz: przemówienie dr Łapińskiego, przytoczone w broszurze Września Siedlce). Tam zebrał informacje o wypadkach w szkołach i nawiązał stosunki z miejscową inteligencją. Powstał następnie w Warszawie Komitet, który zebrał około 15.000 rubli i zaopiekował się wydaloną ze szkół młodzieżą, a następnie zajął się dalszym prowadzeniem sprawy.

[34] Przegląd Wszechpolski, r. 1902, str. 868: Listy z Warszawy. — Artykuły w Słowie Polskim, których odbitka ukazała się pt. Nasze stanowisko wobec wystawy wszechsłowiańskiej w Petersburgu, Lwów 1903.

[35] Jest rzeczą zrozumiałą, że walcząc z ugodą uderzono w Kraj i jego redaktorów. Do rzędu takich uderzeń należą dwie broszury: 1) Przyczynek do jubileuszu Erazma Piltzat redaktora „Kraju”, Lwów 1904; 2) Zasługi petersburskiego „Kraju” wobec Rosji, jej rządu i dynastii. — Memoriał własny redakcji tygodnika Kraj, złożony rosyjskim sferom rządowym, Kraków 1901.

[36] Pierwszy zeszyt Kwartalnika ukazał się w końcu kwietnia 1898 r. Po upływie kilku miesięcy ukazał się zeszyt drugi. W zeszycie I były rozprawy następujące: Wykształcenie polityczne R. Skrzyckiego [Dmowskiego], Narodowa polityka ekonomiczna S. G. [Stanisława Grabskiego], Uwagi krytyczne nad socjalizmem współczesnym B. Ostoji [Z. Balickiego], Polityka autonomiczna w Austrii J. L. Popławskiego. W zeszycie II były artykuły następujące: Ogólny rzut oka na sprawę polską w chwili obecnej D. [R. Dmowskiego], Niepodległość wewnętrzna B. Ostoji [Z. Balickiego], Polska emigracja w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. P. Panka, Z dziejów naszego wychodźstwa E. Przewóskiego.

[37] Pochodnia miała być drukowana w tajnej drukarni w Królestwie. Na jej wydawcę i redaktora był przewidziany Piotr Panek. Odbył on praktykę drukarską w Krakowie i osiedlił się w Warszawie. Zaniechano jednak projektu założenia tajnej drukarni i pismo drukowano w Opolu w drukarni Gazety Opolskiej na Górnym Śląsku, dokąd P. Panek dojeżdżał z Warszawy. Redaktorem Pochodni był Teofil Waligórski (Teczka P. Panka). Pierwszy numer Pochodni ukazał się w marcu r. 1899. Uwagi o tym pierwszym numerze zawiera List z Warszawy, zamieszczony w zeszycie majowym Przeglądu Wszechpolskiego z r. 1899 (str. 294).

[38] Większość tych artykułów można znaleźć w Pismach politycznych Jana Ludwika Popławskiego, Kraków—Warszawa 1910.

[39] Artykuły z tego czasu można znaleźć w tomie III Pism R. Dmowskiego, noszącym tytuł Dziesięć lat walki, Częstochowa, Antoni Gmachowski i Ska, 1938.

[40] Przegląd Wszechpolski, r. 1901, zeszyty I-XII.

[41] Przegląd Wszechpolski, r. 1902, zeszyty I-VIII. W Przeglądzie podpisane — R. Skrzycki.

[42] Memoriał jest przytoczony w całości w Przeglądzie Wszechpolskim, r. 1899, nr. 5, str. 267.

[43] Korespondencja z Paryża w nr. 7 Przeglądu Wszechpolskiego z r. 1899 (str. 425).

[44] Przytaczamy poniżej w całości list Dmowskiego do pułkownika Z. Miłkowskiego, datowany z Krakowa (Czysta 21) z dnia 21 stycznia 1903 roku: „Czcigodny Pułkowniku! Przy Nowym Roku przesyłam najserdeczniejsze życzenia Pułkownikowi, Pani i całej rodzinie. Obyśmy długi szereg lat jeszcze te życzenia ponawiać mogli. Co do naszej sprawy, to życzyć sobie możemy, żeby każdy rok był przynajmniej takim krokiem naprzód, jak ubiegły. Zrobiliśmy w nim spory kawał drogi i gdybyśmy tak dalej szli, to doszlibyśmy po paru latach do posiadania rządu narodowego, który by nie z imienia, ale z władzy nad krajem był takim. Zaczynam być optymistą — co prawda zawsze nim byłem — a dodaje mi w tym względzie ochoty stan rzeczy na zewnątrz, mianowicie w Rosji. Gorzej tam jest obecnie, niż na zewnątrz wygląda. Według mnie, wielkimi krokami zbliża się tam jakiś wielki, wszelkie ogarniający stosunki kryzys. Finansowe bankructwo, bunt w masach, opozycja najbardziej oświeconych i wpływowych żywiołów, ogólne przekonanie, że tak dłużej być nie może, brak pewności siebie i konsekwencji u władz, wreszcie ani jednego człowieka sprężystego, zdolnego należycie reprezentować zasadę autokratyczną w sterze rządu — oto dzisiejszy stan Rosji. Coraz wyraźniej zjawia się we mnie przekonanie, że w bardzo bliskim czasie kwestia polska poważnie wypłynie w stosunkach międzynarodowych, jakkolwiek nie umiałbym tego uzasadnić. Niestety, na wewnątrz za mało jesteśmy przygotowani do należytego prowadzenia swej sprawy, jakkolwiek zaczął się w tym kierunku szybki postęp. — Odkładając dalsze pomówienie o tym i w sprawach, poruszonych przez Pułkownika w Jego liście, do najbliższego pisania, przesyłam wyrazy głębokiej czci, a Pani Pułkownikowej rączki całuję, prawdziwie oddany R. Dmowski”. (Zbiory rapperswilskie, rękopisy, N. 2071).

Strona 21 z 22



Wyszukiwarka