kłopotliwe, chrzest dzieci, CHRZEST dzieci tuż po narodzinach jest krytykowany na ogół z pozycji wolnościowo - protestanckich


CHRZEST dzieci tuż po narodzinach jest krytykowany na ogół z pozycji wolnościowo - protestanckich. Koronnym zarzutem jest argument: dziecko nie podejmuje świadomej decyzji wyboru. Celem tego typu krytyk jest doprowadzenie, by młodzież sama decydowała o swym chrzcie w okresie, kiedy będzie już odpowiednio zateizowana i odmówi wstąpienia do Kościoła.

--------------------------------------------------------------------------------

Dlaczego dzieci chrzci się w dzieciństwie lekceważąc ich wolną wolę?

Człowiek może dokonać świadomego wyboru wiary dopiero w wieku młodzieńczym

--------------------------------------------------------------------------------

Dlaczego dzieci chrzci się w dzieciństwie lekceważąc ich wolną wolę? Dzieci szczepi się przeciw ospie. W wieku siedmiu lat obowiązkowo wysyła do szkoły. Nie słyszano by ktoś miał do władz medycznych czy szkolnych pretensje, że gwałci się wolną wolę uczniów! Można zniewalać dzieci szczepiąc je przeciw ospie i wbrew własnej woli wysyłać do szkoły, a nie wolno je chrzcić?

Jak widać sprawy dotyczące szczęścia dzieci na tym "padole łez" nie podlegają "wolności decyzji", tym bardziej troska o ich wieczne zbawienie nie powinna wzbudzać żadnych wątpliwości. Przeciwnicy religii wpadają tu w absurdalną pułapkę. Albowiem ci, którzy nawołują do poszanowania wolności religijnej dzieci, będąc konsekwentnymi muszą równocześnie opowiadać się za wolnością od szczepień i nauki.

--------------------------------------------------------------------------------

Człowiek może dokonać świadomego wyboru wiary dopiero w wieku młodzieńczym. Teza jakoby ludzie w wieku "-nastu lat" byli gotowi do podjęcia decyzji, która z funkcjonujących na świecie religii jest prawdziwa, wydaje się co najmniej dyskusyjna. Osiemnastoletnia panienka, gro wolnego czasu spędzającego na przymierzaniu nowych sukienek, czy osiemnastoletni chłopak, od rana do wieczora oglądający filmy kryminalne, mieliby posiadać tyle wiedzy i doświadczenia, by rozsądzić tak kluczową kwestię? Można się domyśleć, jak w tym planie dorastania do świadomej decyzji chrztu wyglądałoby przygotowanie młodzieńca: przez cały czas dojrzewania nie byłoby religii w szkole, gdyż "indoktrynacja religijna" mogłaby wpłynąć na "obiektywną decyzję młodzieży". Edukacja miałaby miejsce w placówkach "neutralnych światopoglądowo", w których rzeczywistą religią byłby agnostycyzm, bądź ateizm. W młodzież wtłaczano by brudy libertyńskiej telewizji, rodzice zaś mieliby zakaz mówienia o Chrystusie, kryliby się z modlitwą (by nie sugerować katolickich rozwiązań).

Po takim "neutralnym światopoglądowo" praniu mózgu, w wieku 18 lat, w czasie największego buntu i burzy hormonalnej, każdy uczniak składałby pisemne zobowiązanie: czy chce się ochrzcić czy też nie? Odpowiedź znamy bez tego eksperymentu.



Wyszukiwarka