L.Zacher - 11 września 2001, Jerzy Mikułowski Pomorski


Transformacje ,listopad ,2002, str. 231-240.

Jerzy Mikułowski Pomorski

Komunikowanie międzynarodowe po 11 września 2001.

1. Wstęp

Komunikowanie międzynarodowe to wywieranie wpływu na organizacje, społeczności i ludzi innych kultur. Dziś wiemy, że wpływy takie mogą mieć różny charakter. Jednak w chwili powstania tego terminu w 1952 roku komunikowanie międzynarodowe , rozpatrywane było jako międzynarodowe komunikowanie polityczne, co rozumiano jako część polityki zagranicznej państwa .Bo tylko państwo, zakładano wówczas, wywiera wpływ poza swoje geograficzne granice.

Takie podejście trzeba dziś uznać za archaiczne. Dziś w warunkach narastającej międzynarodowej współzależności, zwanej globalizacją , komunikowanie międzynarodowe nie jest wyłączną domeną państwa narodowego. Wiemy bowiem, że taki wpływ kierowany do odbiorców, nie będących obywatelami tego samego państwa, a także nie należących do kręgu tej samej narodowej kultury, wywierają różne podmioty. Takie komunikowanie jest międzynarodowym nawet, gdy nie przekracza granic państwowych. Od kiedy na terytorium państwa zamieszkują liczni obywatele innych państw na to by komunikować międzynarodowo nie jest konieczne przesyłać przekaz poprzez granice.

W końcu, dziś, gdy współczesne media są ze sobą tak złączone, że stanowią pewien globalny system, każdy ważny przekaz skierowany do wewnętrznych odbiorców trafia do publiczności całego świata i media muszą liczyć się z tym, że donosząc o ważnych wydarzeniach, czy też opatrując je komentarzami, mówią nie tylko do własnej narodowej publiczności. Komunikowanie międzynarodowe, podobnie jak same stosunki międzynarodowe, których są one częścią wymaga obecnie poważnej rewizji. Musimy sobie odpowiedzieć na szereg pytań:

  1. Czy komunikowanie między państwami wyczerpuje zjawiska komunikowania międzynarodowego?

  2. Czy komunikowanie jest międzynarodowe tylko, gdy przesyłają go media zagraniczne?

  3. Czy komunikowanie międzynarodowe jest nadal komunikowaniem politycznym?

  4. Czy komunikowanie międzynarodowe zmienia swój charakter w warunkach globalnych?

  5. Czy komunikowanie międzynarodowe może być realizowane przez jednostki?

Tymczasem , to tradycyjne rozumienie komunikowania międzynarodowego jest nadal obecne we współczesnym piśmiennictwie. Wynika to z faktu, że komunikowanie międzynarodowe traktowane jest przez wielu autorów jako część stosunków międzynarodowych, te zaś tradycyjnie traktowane są jako stosunki między państwami. Ta wiedza też ulega dziś stopniowej rewizji.

2. Międzypaństwowość czy międzynarodowość? Komunikowanie międzynarodowe jako część stosunków międzynarodowych.

Komunikowanie międzynarodowe ,a zwłaszcza jego polityczna wersja pojawiło się jako dział wiedzy o stosunkach międzynarodowych. Te zaś przez długie lata traktowane były jako stosunki międzypaństwowe.

Angielskie słowo international znaczy w istocie zarówno międzypaństwowe co i międzynarodowe i stosuje się łatwo zwłaszcza do sytuacji gdzie nie wyobrażano sobie by naród mógł istnieć bez swej państwowej organizacji. Jednak doświadczenie historyczne wielu krajów , w tym Polski czasów zaborów, dowodzi że jest to możliwe. Dziś ten problem stał się aktualny dla wielu krajów, które po latach niewoli odzyskały dziś swoją niepodległość. Interesujące ,że nadal uważają one za swoje narodowe początki moment, gdy były rządzone przez swoje niezależne państwo. Przeczy to poglądowi, że naród był intelektualną konstrukcją XIX-to wiecznych elit. Dlatego związek państwowości z narodem jest silnie podkreślany. Głęboko osadzony w kulturowej tradycji kierujący się czynnikami irracjonalnymi naród i formalna organizacja państwowa są zjawiskami odmiennymi, to jednak rola państw w tworzeniu wspólnoty narodowej jest nadal uznawana za istotną dla powstania i trwania narodu.

Nauka o stosunkach międzynarodowych była przez długie lata utożsamiana z wiedzą o stosunkach między państwami. Znajdujemy tego dowód w często przywoływanej pracy Remigiusza Bierzanka, który utożsamiał międzynarodowość z międzypaństwowością. Kierując się tą uwagą Józef Kukułka dokonuje istotnego rozróżnienia kryteriów wyodrębniania stosunków międzynarodowych na podmiotowe i przedmiotowe. Według tego rozróżnienia podmiotowo zaliczają się tam podmioty prawa międzynarodowego, a więc państwa ,oraz międzyrządowe i pozarządowe organizacje międzynarodowe. Gdy przedmiotowo „do stosunków międzynarodowych zaliczamy zjawiska i rzeczy, które stanowią elementy oddziaływań międzynarodowych obok uczestników podmiotowych, ale przez tych uczestników wykorzystywane zgodnie z ich interesami. W tym sensie uczestnikami międzynarodowych stosunków politycznych są osiągnięcia technologiczne i kulturalne ,arsenały najgroźniejszych broni, międzynarodowy podział pracy, prestiż państw i narodów, stereotypy i mity międzynarodowe, koncepcje i doktryny polistrategiczne, ważne źródła surowców i energii”

Dostrzeżenie aspektu przedmiotowego nastąpiło w latach 70-tych, kiedy zaczęto zwracać uwagę na charakter ważnych aktorów na scenie polityki światowej i kiedy obok państw pojawiły się nie państwowe lecz państwowo twórcze ruchy, organizacje międzynarodowe, a w końcu korporacje międzynarodowe o gospodarczym charakterze.

Nadal jednak stosunki międzynarodowe pozostały relacjami między państwami, ruchami politycznymi zmierzającymi do państwowości, oraz wielkimi organizacjami globalnymi.

Postępując tą drogą zaczęto doceniać wpływ na stosunki międzypaństwowe opinii publicznej, tworzonej nie tylko przez agendy rządowe, ale także przez korporacje prywatne, organizacje medialne, grupy , a nawet osoby. Komunikowanie międzynarodowe wyróżnia się kilkoma swoistymi cechami.

Podkreśla się, że stanowi typ kontaktu między instytucjami należącymi do różnych kultur narodowych. Piszący na ten temat autorzy zaznaczają, że "jest interakcją na poziomie narodowym bardziej niż kulturowym. Celem komunikacji międzynarodowej jest wpływanie na politykę, gospodarkę i obronność innych narodów"

Gdy Józef Kukułka podkreśla, że „narody mogą stać się uczestnikami stosunków międzynarodowych tylko pod warunkiem dysponowania swą organizacją, a przynajmniej reprezentacją” spostrzegamy, że brak organizacyjnej podmiotowości narodu nie wyklucza możliwości wpływania na stosunki międzypaństwowe. Gdy Józef Kukułka mówiąc o reprezentacji ma na myśli istnienie międzynarodowej podmiotowości narodu ,lub przynajmniej sytuacji do tego zbliżonej, to można dziś nawet przy braku takiej organizacyjnej formy mówić o wpływie na działania państw ,a także stosunki międzypaństwowe nie państwowych grup narodowych. Tak więc samo istnienie narodu może mieć wpływ na stosunki międzynarodowe.

Joseph Frankel rozważa stosunki międzynarodowe jako zjawiska tworzenia się środowiska międzynarodowego, to jest takich treści i działań , które istnieją w sferze międzypaństwowej i mają siłę wpływania na procesy decyzyjne państw , które z kolei odnoszą je do swoich środowisk wewnętrznych. Gdzieś na przestrzeni między dwoma narodami stwarza się pewna sfera działań i znaczeń, która wywiera wpływ na zachowanie tych państw.

To środowisko międzynarodowe dobrze określa definicja dana przez J.B. Duroselle'a, który pisze :”jakieś zjawisko ma charakter międzynarodowy od momentu, gdy obejmie jakikolwiek stosunek, który przestrzenie rozwija się po obu stronach granic państwowych. Stosunki międzynarodowe są to przede wszystkim stosunki polityczne między państwami, następnie stosunki grup oraz jednostek z jednej i drugiej strony granic państwowych”.

Problem transgraniczności.

Komunikowanie międzynarodowe, jako część stosunków międzynarodowych , wyróżnia się tradycyjnie faktem, że przekracza ono granice narodowe. Ten element jest konstytutywny dla tej formy społecznej komunikacji. Znajdujemy tego potwierdzenie w jego definicjach. Badacz niemiecki Gerard Maletzke określał je jako „proces komunikowania między różnymi krajami i narodami poprzez granice”. W zaproponowanym ujęciu owa transgraniczność rozumiana jest jako przekraczanie granic fizycznych państwa. Komunikowanie międzynarodowe dokonywać się będzie wówczas, gdy przekaz przekracza państwowe granice, to znaczy jest kierowane do obywateli innych państw. Nie jest to jednak jedyne możliwe rozumienie transgraniczności. Inne dotyczy granic kulturowych, nie zaś państwowych. Bierze się wówczas pod uwagę zarówno państwa wielokulturowe ,jak i mniejszości kulturowe zamieszkujące jedno państwo. W tym rozumieniu ludzie różnych kultur komunikują się ze sobą na gruncie różnic kulturowych. Grzegorz Babiński powołując się na Fredericka Bartha pisze :

„Tendencja ta to definiowanie granic, a więc i pogranicz etnicznych, w kategoriach głównie symbolicznych, niezależnych od przestrzeni geograficznej w której zachodzą. Pojęcie pogranicza ulega wtedy znacznemu rozszerzeniu, ale przed wszystkim większemu zróżnicowaniu. Proces kontaktu kulturowego, przenikania kultur i kulturowej dominacji zachodzić mogą w nieokreślonej geograficznie przestrzeni społecznej - a więc praktycznie wszędzie tam, gdzie pojawiają się trwalsze kontakty społeczne i kulturowe między wyraźniej różnymi zbiorowościami.”.

Gdy w definicjach tradycyjnych kładzie się nacisk na pomiędzy-państwowość tego komunikacyjnego przepływu, to w tym kulturowym ujęciu ważne są przepływy między członkami różnych kultur. To jednak nie eliminuje roli państwa w tym procesie. Problemy bowiem jakie rodzi obecność mniejszości lub wielokulturowości są przedmiotem wewnętrznej polityki państwa. Mogą wywoływać problemy, z którymi państwo musi się uporać.

Jak słusznie zauważa Kazimierz Krzysztofek , cytując K.S. Sitarama prowadzi to do traktowania komunikowania międzynarodowego jako komunikowania w „sferze kulturowej” . „Odmienność ta polega na braku narzuconego z zewnątrz celu oraz na dwustronności procesu. Ponadto jest ono niesformalizowane ,a - co jest bardzo istotne - uczestnicy interakcji „są nie pod wpływem tego co kształtuje w nich przynależność do państwa narodowego, a tego co ukształtowała w nich kultura, na której wyrośli”.

Uczestnicy interakcji to osoby, które występują w swoich rolach narodowych. Rola to uświadomione prawa i obowiązki, z jakich korzystają i jakie wypełniają ludzie występując jako członkowie grupy narodowej.

Joseph Frankel uważa, że role narodowe są związane z oczekiwaniami państwa narodowego.

” Główne źródła koncepcji roli narodowej może być znalezione w miejscu, zasobach i możliwościach państwa, w jego tradycyjnej polityce, w społeczno-ekonomicznych żądaniach w kraju, grupach interesu, ideologiach narodowych, nastrojach i osobowościach.”

Gdy pisałem na ten temat w roku 1975 zwróciłem uwagę, że stosunki międzynarodowe „ to takie typy interakcji, w których członkowie różnych narodów występują w swych rolach narodowych”.

Zgadzam się tu z cytowanym wyżej autorem, że „wymogi roli pochodzą od świata zewnętrznego - opinii światowej, traktatów, zaangażowania i zrozumienia „. Lecz nie wymagam, by role narodowe wynikały z postrzegania państwa narodowego, jako głównego źródła zasad roli. Przynależność narodowa nie musi we współczesnym świecie wynikać z percepcji woli i interesów państwa narodowego, a liczne przykłady narodów w diasporze tego dowodzą.

Rolę narodową można pełnić i stosować ją do kontaktów ze światem zewnętrznym na zasadzie własnej definicji tej roli dokonanej przez grupę narodową.

W końcu uczestniczenie osób w stosunkach międzynarodowych, w tym i w komunikowaniu międzynarodowym może następować także poprzez przestrzeganie uważanych za narodowe sposobów życia, wartości i obyczajów. I to bez koniecznej intencji demonstrowania ideologii narodowej.

Stąd też pojawia się kolejna szersza definicja, według której :„stosunki międzynarodowe to takie typy interakcji, w których uczestniczą państwa, organizacje , oraz członkowie różnych narodów występując w swych rolach narodowych, a także interakcje zarówno bezpośrednie jak i niektóre pośrednie, oraz kontakty z wartościami i cechami uznawanymi za właściwe danym narodom lub ich kulturom”

Stosunki międzynarodowe w miarę postępującej internacjonalizacji prowadzone są także przez jednostki. Temu stanowisku dawała wyraz cała grupa autorów, którzy jak angielski filozof Thomas Carlyle zwracała uwagę na historyczną rolę wybitnych jednostek. Napoleon uwięziony na Elbie ,czy Charles de Gaulle w swym schronieniu w Colombey des Deux Eglises mieli niewątpliwy wpływ na stosunki międzynarodowe, mimo, że nie pełnili już żadnych funkcji państwowych. Ten punkt widzenia został zapomniany z chwilą, gdy nauka o stosunkach międzynarodowych skoncentrowała się wyłącznie na zachowaniu się państw. Obecnie, twierdzimy, że nie tylko wybitne jednostki, ale także zwykli ludzie mają pewien wpływ na te stosunki. Dobrze to widać w warunkach narastającej globalizacji.

Rola jednostek w stosunkach międzynarodowych zostaje ostatnio szerzej rozwijana w podjęciu zwanym dyplomacją obywatelską (citizen diplomacy) i zalicza się do koncepcji dyplomacji publicznej. Jest to próba włączenia nie państwowych aktorów do grona podmiotów w stosunkach międzynarodowych.

Termin dyplomacja publiczna został po raz pierwszy użyty w roku 1965 przez Deana E. Gulliona i został zdefiniowany następująco:

„Dyplomacja publiczna... zajmuje się wpływem, jaki postawy społeczne wywierają na formowanie i realizację polityki zagranicznej. Obejmuje ona aspekty stosunków międzynarodowych wykraczające poza tradycyjną dyplomację; formowanie przez rząd opinii publicznej w innych krajach; wzajemne oddziaływanie prywatnych grup i interesów w jednym państwie na te w drugim; relacjonowanie wydarzeń zagranicznych i ich wpływu na politykę; komunikowanie pomiędzy tymi, których pracą jest komunikacja, między dyplomatami i korespondentami zagranicznymi; oraz proces międzykulturowej komunikacji.”

Znaczenie komunikacji , oraz osób jej się zawodowo poświęcających jest tu szczególnie podkreślona.

Prowadzi to do przeciwstawiania tradycyjnej dyplomacji - dyplomacji publicznej, a różnice ukazują Mark Leonard i Vidhya Alakeson w następującym zestawieniu:

Dyplomacja tradycyjna

Dyplomacja publiczna

Kluczowi „aktorzy”

Państwa

Ludzie

Źródła władzy

Przymus

Przyciąganie

Strategia

Gra sił

międzynarodowe obywatelstwo / współpraca

Cele

Narzucanie idei

kształtowanie preferencji

Komunikacja

Propaganda
/ autopromocja

Współpraca

Rola rządu

Kierowanie

Ułatwianie

Podejście do informacji

Tajność / handel sekretami

otwartość / budowanie zaufania

Struktury międzynarodowe

Dwustronne

Wielostronne

Nastawienie

Wygrany/przegrany

wygrany/wygrany

Wojna

o terytorium i korzyści ekonomiczne

o wartości i międzynarodową stabilność

Tabela 1. Różnice pomiędzy tradycyjną a publiczną dyplomacją

Dyplomacja obywatelska to proces uczestniczenia w procesach międzynarodowych samych obywateli. Jak pisze Paul Sharp to realizacja celów państwowych i narodowych poprzez obywateli nie występujących w roli urzędników państwowych , lecz jako zaangażowane w sprawy publiczne osoby, będące świadome logiki systemu , raison de systeme. „ Obywatel dyplomata jest autonomicznym agentem w stosunkach międzynarodowych.” Obywatel występuje tu bądź w roli narodowej, bądź też jako samodzielny interpretator logiki stosunków światowych. W tym ostatnim przypadku działa jako osoba myśląca , lecz nie wiązana decyzjami państwowymi, ani interesami określonego państwa, a to zwłaszcza tam, gdzie takie decyzje i interesy kwestionuje . Jest wówczas bardziej obywatelem świata, niż swego państwa.

Zdaniem Sharpa można wyodrębnić cztery role obywatela - dyplomaty:

1.obywatela jako posłańca (go between),

2.obywatela jako reprezentanta sektorowych, regionalnych lub lokalnych interesów,

3.obywatela jako lobbystę lub adwokata w konkretnej sprawie,

4.obywatela , jako kwestionującego (subverter) lub przekształcającego istniejącą politykę i/lub polityczne układy, jak też miejscowe i/lub międzynarodowe.

Pojawienie się problemu dyplomacji obywatelskiej łączy Sharp z narastającymi procesami przemian, które powodują, że wszyscy „jesteśmy zaangażowani w budowanie nowego międzynarodowego lub globalnego społeczeństwa obywatelskiego” Proces ten , być może ulegnie osłabieniu, gdy globalne społeczeństwo obywatelskie powstanie. Wówczas też, również być może, ci obywatele - dyplomaci zajmą miejsce dyplomatów zawodowych - konkluduje Sharp.

W pracy tej będziemy się starać ukazać współczesne komunikowanie międzynarodowe, pozbawione cech komunikowania politycznego. By jednak tego dokonać musimy zacząć od analizy jego podejścia najlepiej osadzonego w tradycji.

W tradycyjnym ujęciu komunikowanie polityczne jest związane z wykonywaniem władzy państwowej, a jego przekaz poprzez graniczny - międzynarodowe komunikowanie polityczne - miało służyć tej władzy i jej polityce zagranicznej. Władza wywiera wpływ ,korzystając z możliwości zastosowania sankcji w przeprowadzeniu swej woli . W tym ujęciu państwo: przekazuje swoją wolę , formułując przekazy, które transmitują państwowe media, te przekazy trafiają do agend rządowych innych państw , które muszą się liczyć z jego stanowiskiem, ponieważ państwo tym się wyróżnia spośród innych władz, że , jako jedyne może w politycy międzynarodowej skorzystać z sankcji.

Taką ostateczną formą sankcji w stosunkach międzynarodowych jest wojna. Wojna była zresztą jednym z podstawowych problemów stosunków międzynarodowych, a łączenie międzynarodowego komunikowania politycznego z wrogimi zachowaniami państw ma swoją ugruntowaną tradycję ; samo zaś komunikowanie międzynarodowe , przez długie lata, łączono z wrogimi stosunkami pomiędzy państwami i formułowano jego zasady w okresach wojen gorących i zimnych.

Tak jak wojna według definicji Klauzewitza jest prowadzeniem polityki zagranicznej środkami militarnymi , tak komunikowanie międzynarodowe było realizacją woli państwa środkami komunikowania. Jeden z klasyków tego podejścia, amerykański uczony W. Philips Davison przypomina w swej definicji formułę Klauzewitza pisząc:

” międzynarodowe komunikowanie jest przedłużeniem polityki zagranicznej państw.”

W tym ujęciu komunikowanie międzynarodowe jest procesem bardzo jasno określonym, w którym poszczególne elementy procesu komunikacyjnego są wyraźnie widoczne i zidentyfikowane. Nadawcą jest państwo ,lub jego agenda, treścią tekst oficjalny, kanałem medium państwowe, odbiorcą audytorium danego państwa, zarówno narodowe, ale też i to w pierwszym rzędzie kręgi oficjalne, efektem przyjęcie do wiadomości wyrażonego stanowiska i liczenie z jego konsekwencjami. Takimi aktami komunikacyjnymi są zwykle noty rządowe i dyplomatyczne, skoro państw te utrzymują stosunki dyplomatyczne.

Historycznie, wyodrębnienie komunikowania międzynarodowego , jako przedmiotu zainteresowania nastąpiło w sytuacji , gdy państwa zrywając swe stosunki dyplomatyczne zrezygnowały z drogi dyplomatycznej, lecz nie przestały do siebie przemawiać. Dlatego też najwcześniej przykładów komunikowania międzynarodowego dostarczały zjawiska propagandy wojennej prowadzonej wobec audytoriów państw będących z państwem - nadawcą w stanie wojny. A problemów komunikowania międzynarodowego poszukiwano w zjawiskach propagandy wojennej. Takie utożsamienia komunikowania międzynarodowego z wrogą propagandą państwową było jeszcze do niedawna u nas oficjalnie obowiązujące.

Zatrzymajmy się na chwile przy takim rozumieniem ,by zastanowić się jakie w tej mierze nastąpiły zmiany , i na ile zmieniało się samo pojęcie komunikowania międzynarodowego. Dlatego posłużymy się, jako przykładem ważnym i aktualnym wydarzeniem, w którym użyto terminu wojna.

3. Przypadek zamachu terrorystów na World Trade Center 11 września 2001.

Wydarzenia w Nowym Jorku, Waszyngtonie i Pensylwanii z dnia 11 września 2001 roku jaskrawie dowodzą jak wiele się w tej mierze zmieniło. Wydarzenie te zwane dziś w języku metafory bądź Atakiem (Attack), bądź też Zawaleniem się (Colapse) , co dobrze symbolizuje dwa aspekty tego co się wówczas wydarzyło: Napaści i Destrukcji.

Atak. Zamach arabskich terrorystów na World Trade Center i Pentagon uważany jest przez rząd Stanów Zjednoczonych i większość międzynarodowej opinii jako akt wypowiedzenia wojny.

Wypowiadanie wojen jest jasno normowane przez prawo międzynarodowe. W tym akcie określone państwo w uroczystej deklaracji informuje obce państwo i opinię międzynarodową, że wchodzi z tym państwem w stan wojny, podając tego aktu motywy i wskazując na warunki na jakich ten akt jest gotowe odwołać.

Gdy dnia 3 września 1939 rządy Wielkiej Brytanii i Francji wypowiadały wojnę Niemcom dokonały tego takim aktem, podając równocześnie przyczyny takiego kroku i warunki , na których są gotowe z tego aktu się wycofać. Przez następne kilka miesięcy stan wojny trwał, lecz nie doszło do działań wojennych.

Trzy dni wcześniej Niemcy dokonały agresji na Polskę , potwierdzając ją dopiero później aktem wypowiedzenia wojny. Było to złamaniem prawa międzynarodowego i kwalifikowało Niemcy jako zbrodniczego agresora, który nie przestrzega międzynarodowych zasad. Znalazło to potwierdzenie w wyroku Międzynarodowego Trybunału w Norymberdze, który sądził przywódców niemieckich za ten nieusprawiedliwiony akt agresji, jak przestępców wojennych.

Można uczynić tu uwagę, że postępowanie Niemiec, które nie stosowały zasad prawa międzynarodowego wobec Polski , lecz liczyły się z nim w stosunku do Anglii i Francji , ukazuje przyjętą wobec Polski politykę nierównego traktowania. Była to polityka odmienna od stosowanej podczas Pierwszej Wojny Światowej, która rozpoczęła się z chwilą, gdy , po zamachu na następcę tronu w Sarajewie ,Austria wypowiedziała wojnę małej Serbii, którą uznała za agresora. Podobną , jak wobec Polski politykę, w Drugiej Wojnie Światowej stosowały Niemcy wobec innych państw europejskich Belgii i Holandii, co potwierdza przypuszczenie o lekceważeniu przez nie państw słabych. To jakby , w działaniu agresora pojawiło podwójne myślenie : przestrzeganie zasad międzynarodowych w stosunkach z wielkimi mocarstwami, a ich lekceważenie wobec państw słabych .

Atak bez wypowiedzenia wojny powtórzyła Japonia wobec Stanów Zjednoczonych w grudniu 1941 roku ,lecz brak dostarczeniu aktu wejścia w stan wojny wynikał nie z intencji rządu Japonii, lecz z nieudolności służb jej ambasady w Waszyngtonie. Można powiedzieć, że był to więc wyjątek, nie zaś reguła. Ponownie jednak uświadomił on międzynarodową opinię publiczną, że nowoczesne wojny wybuchają bez ich formalnego wypowiedzenia.

Terrorystyczny atak na ludność cywilną i agendy rządowe we wrześniu 2001 uważany jest przez rząd Stanów Zjednoczonych za akt wypowiedzenia wojny. Był to akt swoistego rodzaju zmieniający zasadniczo charakter takich zwykle stosowanych komunikatów.

Scharakteryzujmy co się potem działo.

Po tym ataku administracja amerykańska dołożyła wielu starań, by zdekonspirować działania określonej organizacji al Kaidy i ujawnić jej udział w zamachu. I prawie to osiągnęła - uprawdopodobniając odpowiedzialność tej organizacji za akty terroru , które i tak będą przedmiotem postępowania dowodowego ,jak w przypadku kryminalnego przestępstwa i póki co przysługuje jej domniemanie niewinności. Rząd Stanów Zjednoczonych miał swego przeciwnika, z którym mógł prowadzić wojnę. Była nim jednak organizacja nie zaś państwo, a w każdym razie nie podmiot prawa międzynarodowego.

W tradycyjnym rozumieniu stosunków międzynarodowych nawet taki nie podmiotowy napastnik, korsarz, jeżeli użyć możliwych porównań, powinien dokonać takiego aktu jawnie jeżeli chce korzystać z praw wojny, w przeciwnym wypadku skazuje się na traktowanie go jako skrytego przestępcę. Takie konsekwencje spotkały wziętych do niewoli bojowników al Kaidy, którym Stany Zjednoczone odmówiły praw jeńców wojennych. Al Kaida pozostała w utajnieniu . Występujący w jej imieniu Osama bin Laden nie przyznawał się do napaści i skoncentrował się na retoryce anty-amerykańskiej.

Prezydent Georg Bush junior miał więc swego międzynarodowego przestępcę, lecz nie międzynarodowego przeciwnika. Sprawa weszła w fazę międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości, który realizują Stany Zjednoczone przy aprobacie swoich sojuszników. Ponieważ przestępca ma swoich ideowych państwowych sojuszników sytuacja może doprowadzić świat na krawędź wojny.

Zawalenie się. W sensie komunikacyjnym Osama bin Laden nie prowadził sporu z rządem Stanów Zjednoczonych, lecz ,sądząc z jego wystąpień, z ekonomiczno-społecznym systemem, który symbolicznie reprezentował Nowy Jork i inne miasta rozwiniętego wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych.

W swej retoryce powtórzył reaganowską formułę „imperium zła” stosowaną już przez Stany Zjednoczone w końcowej fazie zimnej wojny, wobec rządu sowieckiego. Tu jednak jako imperium zła określono system społeczno - polityczny Stanów Zjednoczonych. System, lecz nie rząd USA. Dla bin Ladena rząd mógł być lepszy, lub gorszy, lecz wrogiem była najwyżej rozwinięta forma systemu świata kapitalistycznego, którego rząd był emanacją. Osama w swych staranie skomponowanych oskarżeniach przemawiał do systemu, którego był wrogiem.

System ten związany był , w tej retoryce, z pierwotną sytuacją, kiedy po raz pierwszy posłużono się metaforyką imperium zła. Była to sytuacja zimnej wojny, a inaczej stan konfrontacji dwu wielkich mocarstw, które zjednoczone w śmiertelnej walce coraz bardziej upodobniały się do siebie , tak, że nie mogły bez siebie istnieć. W przesłaniu nowego agresora imperium zła tworzyły dwa złączone ze sobą w walce dwa mocarstwa. Skoncentrowanie się na tej walce spowodował ,że systemy te stały się do siebie podobne i od siebie zależne. Upadek jednego , mówił bin Laden, musiał pociągnąć za sobą samoistny upadek drugiego. Były to bowiem kolosy na glinianych nogach, tu znów uderza metaforyka rodem w tekstów biblijnych. System amerykański , zakładali napastnicy, winien się sam zawalić po wpływem jednego destrukcyjnego pchnięcia. Takie destrukcyjne pchnięcie należało wykonać, uważali napastnicy, lecz lepiej by wyglądało to na samoistne zawalenie.

Można zakładać, że utrzymanie sprawców zamachu w utajnieniu było intencją napastników. Wówczas pełne pasażerów samoloty wbijające się bez przyczyny w najważniejsze budynki miast przeciwnika dowodziłyby stopnia wewnętrznej dezorganizacji, jaką osiągnęło społeczeństwo, które było przedmiotem ataku. Osama atakował system cywilizacyjny, nie zaś rząd. Staraniem służb wywiadowczych zaatakowanego było ujawnienie rzeczywistego sprawcę makabrycznych katastrof. Mimo to komunikacyjne przesłanie pozostawało. Głosiło ono, że los karze system, który rozwinął się w nieludzkim kierunku. Allah, mówił bin Laden, karze „imperium zła” dowodząc jego degeneracji .

Było to zapożyczenie wrogiej metaforyki stosowanej w końcowej fazie walki przez rząd stanów Zjednoczonych wobec Związku Radzieckiego, zwłaszcza po jego agresji w Afganistanie. Nie darmo Osama bin Laden sam brał już uprzednio udział w zwalczaniu innego „imperium zła” Związku Radzieckiego w Afganistanie. Wówczas ta definicja okazała się trafna, ZSRR po tym epizodzie system zaczął sam chylić się ku upadkowi aż to swego końca, a następowało to przy sekretnej pomocy CIA. Pracujący dla tej organizacji Osama dobrze znał te operacje zwłaszcza w Afganistanie , powtórzył tę argumentację wobec Stanów Zjednoczonych. Osama działał według formuły swoich dawnych mocodawców z CIA. Kontynuacja tej myśli była zresztą zgodna z ideologią globalistów, którzy uważają, że świat współczesny, pod wpływem rywalizacji zimno wojennych mocarstw, rozwinął się w niewłaściwym kierunku.

Z tym przesłaniem walczyć mogło skutecznie nie rząd, lecz samo amerykańskie społeczeństwo. Mimo internacjonalizacji konfliktu i sprawdzenie go do walki organizacji terrorystycznej w najsprawniejszym krajem świata, agresywne przesłanie bin Ladena skierowane było przeciw amerykańskiej cywilizacji.

Teza o „świecie zła”, o rzeczywistości obarczonej konstrukcyjnym błędem dotyczy całego systemu, i to w mniejszym stopniu rządu, który jest tylko jego produktem. Muzułmanie na wiecach oskarżali Amerykę, nie zaś jak kiedyś jej prezydenta.

Takie było przesłanie Osamy, gdy przemawiał przez kuwejcką telewizję Al Jazira.

Na nie reagował prezydent Bush. Nie była to jednak odpowiedź, lecz fizyczna eksterminacja. W niej sprawca skazany jest tylko na fizyczną klęskę ,lecz choć wrogowie zostaną zabici, ich przesłanie pozostanie nie zakwestionowane. Jako zmarli będą silniejsi, niż żywi.

Prezydent Bush zatroszczył się o dekonspirację i podjął otwartą wojnę z tym przejawem terroryzmu, który stał się w tym momencie globalnym złem. Jednak to nie on podjął rzeczywistą polemikę z bin Ladenem.

Z poziomu polityczno-militarnego walka musiała przenieść się na poziom społeczno-cywilizacyjny. Napastnik musiał spotkać przeciwnika, który mógł zakwestionować jego argumenty .

W tym sensie z Osamą polemizował burmistrz Nowego Jorku Rudolf Giulliani .On nie odpowiadał za politykę, lecz za jakość organizacji życia społecznego w najbardziej rozwiniętym mieście. Z chwilą, gdy stało się jasne, że upadek wież World Trade Center nie nastąpił w wyniku chaosu w powietrzu nad Nowym Jorkiem, podstawowego dowodu wadliwości systemu

Rozpoczął się pojedynek , którego przedmiotem była zdolność symbolizującego zaatakowaną cywilizację Nowego Jorku do przetrwania.

W tej komunikacji najwrażliwszymi punktami były: zawalenie się konstrukcji wież w jakiś czas po uderzeniu i praca służb miejskich, w tym wypadku zwłaszcza straży ogniowej.

Gdy upadające, jak domek z kart, konstrukcje wież były silnym punktem dla tezy bin Ladena, tak praca strażaków i reakcja mieszkańców, zwłaszcza ich solidarność i samoorganizowanie się były silnymi punktami Giullianiego.

Gdy bohaterami wojny z bin Ladenem byli ze strony rządowej żołnierze, to stronie społecznej strażacy.

Diagnoza agresora okazała się chybiona. Warto wyjaśnić dlaczego.

Po pierwsze - USA są społeczeństwem młodym i żywotnym, i bynajmniej nie chylą się ku upadkowi. Dali temu dowód w swych powszechnych i spontanicznych reakcjach na Atak.

Po drugie - Osama pomylił się, ponieważ przecenił zależność USA od zagranicznego partnerstwa, a właściwie stopień ich internacjonalizacji. To w istocie ZSRR był , co może nas zaskakiwać, bardziej zinternacjonalizowany, a w tym wypadku zorientowany na konfrontację ze Stanami Zjednoczonymi , niż same Stany Zjednoczone , którego społeczeństwo znało słabo świat zewnętrzny i uważało go za przedłużenie swoich grup etnicznych i znacznie mniej było od niego zależne .

Stany Zjednoczone nie były w istocie tak związane ze Związkiem Radzieckim, że bez niego musiały upaść.

Dopiero służby wywiadowcze ofiary po kilku tygodniach uprawdopodobniły, że atak podjęła grupa terrorystów związanych z osobą prywatną Osamą bin Ladenem. Człowiek ten jest obywatelem Arabii Saudyjskiej ,ale to nie jego kraj , lecz Afganistan uznany został jako miejsce skąd wyszła agresja. Nie był to jednak wrogi akt Afganistanu, jego rząd , zresztą nie uznawany przez większość państw świata, był co najwyżej współsprawcą tego aktu agresji, udzielał bowiem agresorowi pomocy. Za bezpośredniego agresora uznano organizację al Kaida , której struktura nie jest znana ,a o której wiemy, że związani z nią są zarówno Osama bin Laden jak i rząd Afganistanu. Takie uznanie al Kaidy za zbrodniczego agresora (pirata) zostało potwierdzone przez zachowanie Stanów Zjednoczonych, którzy pojmanym żołnierzom należącym do al Kaidy odmawiają praw jeńców wojennych , uważając ich za zwykłych zbrodniarzy , co zresztą wywołuje sprzeciw wielu państw. To traktowanie nie dotyczy walczących z armią międzynarodową i wojskami politycznych przeciwników rządu talibów żołnierzy armii afgańskiej.

Przedstawmy elementy tej komunikacji.

Nadawca. W chwili ataku był on nieokreślony, a nadal nim pozostał . Nikt bowiem do aktu agresji się nie przyznał. I sprawca mógłby zostać nie ujawniony, co zapewne było intencją napastników.

Przekaz. Przekazem była dramatyczna relacja z ataku w mediach, a głównie w telewizji. Powtarzana wielokrotnie , z różnymi dokumentalnymi dodatkami, była w istocie serią programów dokumentalnych, w których postacie zwykłych ludzi: mieszkańców, strażaków, rodzin ofiar, świadków wydarzenia odgrywały nie napisany nigdzie dramat, do którego powód dał nie zidentyfikowany sprawca. Był to jeden wielki reality show w pełnym świetle jupiterów. Dopiero znacznie później wyczulony na widowiskowość amerykański przemysł medialny przygotował serie inscenizowanych widowisk, z otwarciem Olimpiady w Salt Lake City w lutym 2002 roku, gdzie wniesiono znalezioną na gruzach World Trade Center podziurawioną amerykańską flagę. I to nie media agresora przyniosły ten makabryczny przekaz , lecz media amerykańskie, a następnie całego świata, działające w wielkim systemie mediów globalnych. Wiejące grozą, utrwalone na taśmie, sceny stanowią same czytelny przekaz agresji i wrogości, szybko stały się częścią serwisów telewizyjnych oraz komentarzy dziennikarzy z całego świata - ta wiadomość była wiadomością globalną - którzy podali to wydarzenie interpretacji. Dwa wystąpienia Osamy bin Ladena zawierały oskarżenia Stanów Zjednoczonych i były znane publiczności światowej dzięki przekazania ich fragmentów przez media całego świata. Nie był on zatem autorem globalnym osobnego przekazu, lecz jedynie materiałów do tych przekazów. Można też zastanawiać się nad treściową strukturą tego przekazu.

Po pierwsze - przekaz pierwotny był wolnym od zabiegu redakcyjnego przekazem wizualnym. To najsilniej utkwiło w pamięci odbiorcy : głosiło zawalenie się bezpieczeństwa publicznego w najwyżej rozwiniętym państwie świata i znaczyło, że dziś nikt nie jest bezpieczny.

Po drugie - wydarzenie to nawiązywało do scen grozy jakie przedstawiały filmowe i telewizyjne obrazy katastrof, które są możliwe we współczesnym rozwiniętym świecie.

Po trzecie - był to przekaz wizualny ze swą nieokreślonością i wieloznacznością. Porównując ten przekaz do pisemnych not dyplomatycznych, nie mówił on jasno : kto, dlaczego , co ma dalej nastąpić i jak tego w przyszłości unikać.

Kanał - pierwszym kanałem przekazu była telewizja amerykańska, utrwalająca na żywo to wydarzenie. Wtórnymi kanałami były prawie wszystkie media światowe. Kanały te podawały sceny agresji wraz własnymi programami na ten temat. Osobnym kanałem była jedna telewizja nadająca z Kuwejtu, która przekazała , dla ograniczonej publiczności , wygłoszone w języku arabskim przemówienia Osamy bin Ladena. Również jej przekaz został potraktowany jako materiał wtórny dla przekazów większości mediów światowych.

Odbiorca - intencjonalnie zapewne pierwszym odbiorcą tego przekazu był rząd Stanów Zjednoczonych, oraz społeczeństwo tego kraju. Jednak zamierzonymi odbiorcami byli też : inni obywatele krajów rozwiniętych, a także obywatele cierpiących biedę krajów rozwijających się , w końcu osobno wyznawcy Islamu. Przekaz odebrali zatem nie tylko przeciwnicy agresora, lecz jego zwolennicy i tu odegrał swoja ważną rolę. Zwraca to uwagę na fakt, że komunikowanie międzynarodowe ma swych dwóch odbiorców: społeczność obcą i społeczność własną, jest skierowane na zewnątrz, ale też na wewnątrz.

Efekty - akt agresji rząd Stanów Zjednoczonych przyjął jako wypowiedzenie wojny, podobnie zareagowały rządy większości krajów świata. Spowodowało to szereg działań, z których najbardziej spektakularnym była wojna w Afganistanie, pogrom w niej armii talibów i zmiana rządu w tym kraju. Ten przekaz wywołał szereg zjawisk dla świata negatywnych jak : aktywizacja separatyzmu muzułmańskiego w pewnych krajach świata rozwijającego się, kryzys światowej turystyki i bankructwo kilku linii lotniczych.

Ale także : wypowiedzenie przez społeczność międzynarodową bezwzględnej walki z terroryzmem, która postawiła pod pręgierzem opinii międzynarodowej przynajmniej trzy państwa , integrację społeczeństwa amerykańskiego , wzrost uczuć patriotycznych i zdecydowanie poparcie dla prezydenta Busha , który tak niedawno wygrał wybory niewielką większością, wzrost międzynarodowej sympatii do Stanów Zjednoczonych ,zbliżenie między Stanami Zjednoczonymi i Rosją, oraz akty solidarności okazywane swym krajom przez ich islamskich obywateli. Nazwanie tego aktu nową formą wojny XXI wieku pociągnie z pewnością dalsze poważne konsekwencje, gdy chodzi o bezpieczeństwo wewnętrzne państw i zapewne ograniczenie swobód obywatelskich.

Nie była to jednak , przynajmniej na początku reakcja jednolita. Pomijając tu wrogów Ameryki i świata kapitalistycznego, chcę zwrócić uwagę na reakcje tych, którzy mieli różne doświadczenia z samym wydarzeniem i miejscem, w którym ono nastąpiło.

Gdy w październiku 2001 roku na pierwszym po przerwie letniej swoim wykładzie w Akademii Ekonomicznej w Krakowie mówiłem o tych wydarzeniach studenci przyjęli moje wystąpienie z zainteresowaniem, uważając słusznie, że wykładowca powinien mówić o sprawach powszechnie znanych i aktualnych. Jednak po jego zakończeniu spontanicznie podeszła do mnie piątka słuchaczy, by mi powiedzieć jak dalece dotknęło ich to osobiście. Były to osoby, które bądź znalazły się tego dnia w Nowym Jorku, bądź też ci którzy mieli tam swoich bliskich, a nawet ci, którzy tylko Nowy Jork znali. Dla nich tragedia ta była szczególnie zrozumiała. Pomyślałem wówczas, że globalna wioska nie jest wcale taka jednolita , jak się nam wydaje. Oni do wiedzy czerpanej z mediów dodali własny osobisty kontekst wydarzenia. Zwraca to uwagę na jeden ważny aspekt komunikowania, a mianowicie, że jego treść odbierana jest różnie w zależności od własnej wiedzy ,a także, jak ten przykład dowodzi, doświadczenia odbiorców.

Podsumowując różnice między dawną i nową formą wypowiedzenia wojny jako aktu komunikacyjnego stwierdzamy:

  1. Nadawca: kiedyś występujące otwarcie państwo , stosujące się do międzynarodowych zasad jest tu : nieznany, lecz co najwyżej domniemany, organizacja nie mająca statusu państwa .

  2. Treść : kiedyś pisemny, jednoznaczny dokument państwowy , o określonej formie dziś obraz dramatycznej sceny i towarzyszące jej komentarze, autorskie, lecz na ogół zewnętrzne.

  3. Kanał : kiedyś dyplomatyczny, dziś media lokalne , a następnie media światowe.

  4. Odbiorca : kiedyś i dziś rząd obcego państwa, lecz także kiedyś i dziś światowa opinia publiczna. A także jednostki, pojedyncze osoby, które mają różną wiedzę, ale też i odmienne doświadczenia z przedmiotem przekazu.

  5. Efekty; kiedyś i dziś : reakcja zaatakowanego, dokonujące się procesy kryzysu, ale tez wewnętrznej konsolidacji, tworzenia się aliansów i linii konfrontacji.

Co w tym procesie się zmieniło?

  1. Partnerem w komunikowaniu międzynarodowym nie musi być państwo.

  2. Komunikat ma być wymowny, lecz nie jednoznaczny.

  3. Kanałem mogą być każde media.

  4. Odbiorcą nie tylko rząd zaatakowanego państwa, lecz także społeczność międzynarodowa i w końcu pewna grupa zwolenników agresora.

  5. Efekty były różne, jednym z nich odmowa uznania nadawcy - agresora za międzynarodowego partnera, lecz za wyjętego spod prawa terrorystę.

Komunikowanie międzynarodowe jest tu procesem , w którym jakaś organizacja lub osoba przekazuje publicznie do założonego odbiorcy poprzez społeczne , narodowo określone , lecz nie koniecznie geograficzne granice przekaz, który może wpłynąć na postępowanie odbiorcy.

4. Zakończenie

Atak arabskich terrorystów na symboliczne centra amerykańskiej cywilizacji był ważnym aktem komunikowania międzynarodowego. Wszystkie elementy tego procesu komunikacyjnego przeczyły tradycyjnej definicji komunikowania międzynarodowego jako przekazu miedzy dwoma organizacjami państwowymi. Komunikowanie międzynarodowe rozumiane jako część stosunków międzynarodowych wymaga rewizji pojęciowej, lecz , jak się okazuje, takiego przewartościowania potrzebują dziś i same stosunki międzynarodowe.

To przewartościowanie dokonuje się poprzez procesy włączenia do zjawisk stosunków międzynarodowych zjawisk miękkiej dyplomacji, realizowanej przez podmioty nie państwowe.

W tym wypadku jednak nie mieliśmy do czynienia z takimi zjawiskami. Agresorzy wywołując sytuację konfliktową , która nazwana została wojną, a także , która mogła doprowadzić do rzeczywistego konfliktu międzynarodowego , posłużyli się globalnym systemem mediów. System ten wymknął się spod kontroli państw narodowych i stał się autonomicznym czynnikiem globalnym. Kierując się zasadami publicznego informowania , oraz regułami rynkowymi media stały się narzędziem, które mogą być użyte przez każdego, kto potrafi dostosować się do zasad rządzącymi nimi .

Media globalne stają się w tym wypadku ważnym i autonomicznym aktorem stosunków międzynarodowych. Nauka o stosunkach międzynarodowych musi poważnie liczyć się z tym aktorem.


.


Beata Ociepka: Komunikowanie międzynarodowe. Astrum, Wrocław, 2002.

Widzimy to dziś szczególnie w Ukrainie, gdzie państwowość Rusi Kijowskiej uważana jest za moment decydujący o jej narodowej odrębności, nawet, gdy potem przez długie lata utraciła ona swoją państwową niezależność wchodząc w skład Litwy, Polski ,a potem Rosji.

Remigiusz Bierzanek : Współczesne stosunki międzynarodowe. PIW, Warszawa, 1972.

Za Zbigniew Czachór: Uczestnicy stosunków międzynarodowych.. [w:] Międzynarodowe stosunki polityczne. Pod red. W. Molendowskiego i C. Mojsiewicza. Wydawnictwo Fundacji Humaniora, pozań, 1997, str.44

przełomową była w tej mierze praca R.O.Keohane i J.S. Ney jr.: Power and Interdependce ,Little, Brown, Boston.1977.

K .Sitaram Roy T. Cogdell: Foundations of Intercultural Communication. Ch.E.Merill Publ.Co.Columbus,1976,s.39.

Na przykład wprowadzona w 2002 roku przez węgierski parlament Karta Węgra dotycząca węgierskiej diaspory poza granicami kraju i wpływająca dziś na stosunki państwa węgierskiego ze jego sąsiadami, wynikła nie z faktu organizacyjnej reprezentacji Węgrów w diasporze, lecz z samego faktu trwania społeczności węgierskich w Rumunii i Słowacji.

Joseph Frankel: Contemporary International Theory and the Behaviour of States. Oxford University Press, London, 1973 str. 21.

J.B. Duroselle: L'Etude des Relations Internationales. „Revue francaise de sciences politiquues”, nr.4, 1952.

Gerard Maletzke: Inrecultural and International Communication. [w:] International Communication. H.D.. Fisher, J.C. Merrill eds. Hastings House , New York, 1970, str. 477-8.

Leszek Gołdyka /red./, Transgraniczność w perspektywie socjologicznej - kontynuacje, Zielona Góra,1999.

Grzegorz Babiński: Pogranicza i polityka zagraniczna. PISM, Warszawa, 2001; Barth Frederick :Ethnic Groups and Boundaries, Boston,1969.

K. S. Sitaram: What is Intercultural Communication, [w:] Intercultural Communication.

Kazimierz Krzysztofek; Komunikowanie międzynarodowe. PWN, Warszawa, 1983, s.27.

J. Frankel, tamże, s. 84.

Jerzy Mikułowski Pomorski: Stosunki międzynarodowe jako przedmiot badań socjologii. Zeszyty Naukowe Akademii Ekonomicznej , Kraków, 1975 nr. 67, s. 131.

J. Frankel, tamże.

Jerzy Mikułowski Pomorski , tamże s.133

http://www.publicdiplomacy.org/1.htm

Ibidem

Mark lEOeonard, Vidhya Alakeson: „Going Public”. The Foreign Policy Centre, Londyn 2000. s. 60.

Paul Sharp: Making Sense of Citizen Diplomats: The People of Duluth , Minnesota, as International Actors. International Studies Perspectives, vol.2, May 2001, str.131-150

tamże ,str. 141

tamże , str.137-140.

Tamże, str. 145

M.J. Flack: Cultural Diplomacy and ts Presentation in International Affairs Textbooks 1945-1971. University of Pittsburgh , 1971, tekst powielony Flack analizował obecność w podręcznikach stosunków międzynarodowych tematu dyplomacji kulturalnej, lecz stwierdzając ich nikłą obecność podkreślał, że większość z nich dotyczyła zagadnień polityki, ideologii i propagandy.

W. P. Davison: Mass Communication and Diplomacy. [w:] World Politics, ed by H.D. Fisher, J.C. Merill, Hastinds House. New York, 1970, str. 400 ,za: K. Krzysztofek: Komunikowanie międzynarodowe. PWN, Warszawa, 1983.

Por. Andrzej Łarski : Amerykańska propaganda socjologiczna. Wyd. MON, Warszawa, 1969.

O słabych państwach w takich sytuacjach pisze Luigi Barzini: „Czasem tak się jednak zdarza ,że są ignorowane, gdy stoją na przeszkodzie realizacji imperialnych celów potężnego mocarstwa” Luigi Barzini: Europejczycy, Wydawnictwo Literackie Muza, Warszawa, 2001,str. 230

Później jednak stosując je ze względów humanitarnych.

O zachowaniu tych dwu mocarstw pisał były sekretarz stanu USA ,Henry Kissinger „ Często zachowują się jak dwaj uzbrojeni po zęby ślepcy poruszający się po omacku po pokoju. Każda ze stron powinna mieć świadomość, że niepewność, niekonsekwencja i kompromis często bywają podstawą uprawiania polityki. Każda jednak skłonna jest przypisywać drugiej konsekwencję, dar przewidywania i spójność, którym zaprzecza jej własne doświadczenie. Dwaj uzbrojeni ślepcy mogą oczywiście wyrządzić sobie z czasem ogromne szkody, nie mówiąc już o zniszczeniach, jakich dokonują w pomieszczeniu, gdzie się znajdują” (The White House Years) za: Luigi Barzini: Europejczycy, Wydawnictwo Literackie Muza, Warszawa, 2001, str 235 Sam Barzini wyjaśnia przyczyny tego stanu: „ oba supermocarstwa są w jakiejś mierze intelektualnymi konstruktami (albo tak się postrzegają) , abstrakcyjnymi eksperymentami filozoficznymi zrodzonymi z wielkich rewolucji, z których każda na odmienny sposób postanowiła zmienić i ulepszyć życie ludzkości.” Luigi Barzini: Europejczycy, Wydawnictwo Literackie Muza, Warszawa, 2001,str.238

Nie przekazane jednak przez media amerykańskie ze względów bezpieczeństwa : obawiano się, ze przekaz może zawierać zakodowane sygnały dla innych agresorów -samobójców.


Wyszukiwarka