Program grupy edukacyjno-motywujacej dla osob stosujacych przemoc w relacjach rodzinnych, NWSP


Program grupy edukacyjno- motywującej

dla osób stosujących przemoc w relacjach rodzinnych.

  1. Wstęp

Program pracy z osobami stosującymi przemoc jest skierowany przede wszystkim do osób używających przemocy w rodzinie, odbywających kary pozbawienia wolności na terenie Aresztu Śledczego w Białymstoku.

Celem podstawowym programu jest próba uświadomienia przyczyn i źródeł przemocy w rodzinie. Próba zmotywowania do podjęcia działań terapeutycznych, których celem było by wypracowanie przez osobę stosującą przemoc, sposobów osiągania celów życiowych oraz zaspokajanie potrzeb bez używania przemocy.

Uczestnicy zajęć uczą się rozpoznawać i nazywać relacje, w których występuje przemoc. Budują motywację do nabycia umiejętności, kompetencji i zasobów sprzyjających występowania aktu przemocy.

  1. Cele programu

  1. Cele szczegółowe

  1. Założenia programu

Uczestnicy programu spełniają następujące warunki:

Program zaplanowany jest do realizacji na 1 spotkanie (45 minut) dla każdej z wytypowanych grup osadzonych.

Blok edukacyjno- motywujący zawiera problematykę:

społeczno-kulturowe, psychologiczne, biomedyczne źródła przemocy domowej

Liczba uczestników nie powinna przekraczać na 1 sesji programu 10 osób

Metody realizacji programu:

Konspekt dla studentów

Co to jest przemoc?

Wielu ludziom wydaje się prosta odpowiedź na pytanie: „co to jest przemoc?". Wiadomo, że jeśli ktoś kogoś bije, krzywdzi, maltretuje - to jest właśnie przemoc. Kiedy jednak dochodzi do opisania konkretnych zdarzeń i potrzebne jest stwierdzenie na podstawie szczegółów, czy dane zachowanie i traktowanie jest przemocą, wtedy okazuje się, że spra­wa wcale nie jest ani tak prosta, ani jednoznaczna. Na spotkaniach grupowych z osoba­mi doznającymi przemocy bardzo często ujawniają się różne wątpliwości w tej sprawie. „On tylko raz, no może dwa mnie uderzył", „mówi, tylko, że jestem głupia i że do niczego w życiu nie dojdę", „tylko nie daje mi pieniędzy, nie płaci za mieszkanie, prąd, wydzie­la jedzenie.." Tylko... Równolegle pojawiają się pytania:: „może to nic takiego?", „może przesadzam?", „może powinnam jeszcze wytrzymać, dać szansę, poczekać?", „może nie powinnam tu być?".

Są to bardzo charakterystyczne wątpliwości i pytania, potwierdzające, że warto mówić

0 tym, co to jest „ta" przemoc.

Jest wiele definicji przemocy. Psychologowie zamiennie używają określeń: „agresja", „przemoc". Psycholog i prawnik inaczej będą widzieli i rozumieli zagadnienie przemocy, choć przyświecają im te same cele: ochrona ofiar, powstrzymanie sprawcy i przeciwdzia­łanie przemocy w rodzinie.

Poniżej spróbuję wyjaśnić, jak przemoc wygląda z tych dwóch perspektyw: psycholo­gicznej i prawnej, oraz jakie stąd płyną wskazówki dla osób doznających przemocy.

perspektywa psychologiczna

Z punktu widzenia psychologii przemoc jest zjawiskiem, stanowiącym zagrożenie dla wszystkich uwikłanych w nią osób: ofiar, świadków, sprawców. Skutki jej są długotrwałe

1 istotnie wpływają na codzienne funkcjonowanie osób, których dotyczy. Z przemocą
można sobie poradzić, ale im szybciej podejmiemy działania, tym mniejsze będą koszty
emocjonalne dla dorosłych ofiar i dla dzieci (nawet jeśli są „tylko świadkami").

, w psychologii używa się (i często zamiennie) dwóch pojęć: „agresja" i „przemoc". Są to zjawiska bliskie sobie, ale nie identyczne.

Przemoc to intencjonalne działanie lub zaniechanie działania jednej osoby wobec dru­giej, które wykorzystując przewagę sił narusza prawa i dobra osobiste jednostki, powo­dując cierpienia i szkody..

Ujmując sprawę „po ludzku" chodzi o to, że o przemocy możemy mówić wtedy, gdy zostaną spełnione 4 warunki:

1. Jest to intencjonalne działanie lub zaniechanie działania.

Ktoś sądzi, że wie, co jest dla drugiego dobre lub daje sobie prawo do decydowania w drugiego dobre lub daje sobie prawo do decydowania w jego imieniu. Jest, przy tym, „święcie" przekonany, że ten drugi powinien mu się „bez­względnie" podporządkować i zaspokoić jego „jedynie słuszne" życzenia. Mając najlep­sze intencje, chce spowodować, by było tak, jak on chce.

Nieważne jest tu stanowisko drugiej osoby, jej zdanie, chęci i potrzeby - ma być tak jak on sobie życzy i „to już", „natychmiast", „bez dyskusji i gadania".

Przykład: dwie dorosłe mieszkające ze sobą osoby, mają różne upodobania w zakresie spę­dzania wolnego czasu. Jedna lubi siedzieć w domu i oglądać telewizję, a druga uwielbia spotykać się ze znajomymi i spędzać czas poza domem. Ta „od domu i telewizji" uważa swoje upodobanie za właściwe i stara się wpłynąć na drugą, by przyjęła taki model spędza­nia wolnego czasu. Prosi, tłumaczy, przekonuje, wyśmiewa, ocenia, krytykuje, obraża się i szantażuje, czasem używa pięści...

2. Jedna osoba ma wyraźną przewagę nad drugą,

jest silniejsza fizycznie, psychicznie, materialnie, zawodowo, społecznie i w wymiarze tej przewagi oddziałuje na osobę słabszą, po to, by zmusić ją do podporządkowania swoim życzeniom.

Przykład: Żona zajmuje się domem i dziećmi, a rodzina utrzymuje się z zarobków męża. Mąż ma konto w banku, karty i całkowitą kontrolę nad finansami. Mówi, że skoro zarabia, to wszystkie pieniądze są jego. Na bieżące potrzeby daje pieniądze w zależności od własnego uznania i zadowolenia z żony i dzieci. Uważa, że żona odpowiada za atmosferę w domu, zachowanie dzieci i ich postępy w nauce. Nie ma zadawalających go efektów - nie ma pieniędzy. Gorszy stopień któregoś z dzieci, niedokładnie posprzątane mieszkanie, niechęć żony do zbliżeń - powody bywają różne. Wyłącznie od oceny męża zależy, co rodzina zje, w co się ubierze, jak spędzi wakacje, itp. Bywa „głodno i chłodno", choć mąż nieźle zarabia. Wykorzystuje fakt dostępu do pieniędzy, by „wychowywać" żonę i dzieci.

3. Działanie lub zaniechanie jednej osoby narusza prawa i dobra osobiste dru­
giej

Jedna osoba daje sobie prawo, by drugą uderzyć, obrazić, skrytykować, zabrać coś, nie dać. Nie liczy się z jej potrzebami, życzeniami, protestami, uczuciami. Traktuje daną osobę, jak przedmiot - pozbawiony praw.

Przykład: Żona otwiera i czyta korespondencję adresowaną do męża. Na jego uwagę, że nie podoba mu się, że bez uzgodnienia to robi - odpowiada, że „ani myśli przestawać, bo małżeństwo to jedność i ma do tego prawo". Nadal otwiera i czy ta jego korespondencję - za nic mając jego życzenia i nieustające protesty.

4. W wyniku powyższej sekwencji zdarzeń, osoba wobec której stosowana jest
przemoc, doznaje cierpienia i szkód:

fizycznych i psychicznych.

Szkody mogą być wymierne albo nie, widoczne lub niedostrzegalne, natychmiastowe czy odroczone w czasie.

Przykład: Joanna zgłosiła się do lekarza z powodu bezsenności i napadów lęku. W toku wywiadu okazało się, że cierpi także na zaburzenia żołądkowe z tendencją do częstych zatruć, nudności i wymiotów. Po wykonaniu różnych badań i analiz, lekarz nie znalazł organicznej przyczyny tego typu kłopotów ze zdrowiem. Joanna wstydziła się powiedzieć, że mąż właściwie bezustannie jest z niej niezadowolony, krytykuje ją i wyśmiewa. Mówi, że jest stara i brzydka, i że jest z nią tylko z litości. Mąż wie, że Joannę to boli i że jest jej przykro, bo mu o tym wcześniej mówiła, ale powiedział, że powinna się hartować i dodat­kowo zaczął krytykować przy znajomych. Teraz Joanna nic już nie jest w stanie powiedzieć. Czuje się stara, brzydka, głupia i nic niewarta. No i jeszcze choruje.

Jeżeli wszystkie wyżej wymienione warunki zostaną spełnione, będziemy mówili, że ktoś stosuje przemoc wobec drugiej osoby.

Stosującego przemoc będziemy nazywali sprawcą, a doznającego - ofiarą. Te pojęcia nie określają tego jakimi są ci ludzie, lecz wyłącznie rolę którą przyjmują w konkret­nej relacji międzyludzkiej. Można być np. ofiarą w relacji z mężem a jednocześnie być sprawczynią przemocy wobec własnych dzieci.

Sprawca działa z intencją wobec ofiary, która jest od niego słabsza, narusza jej prawa i dobra osobiste, powodując cierpienia i szkody.

Co ciekawe, sprawcy przemocy mają najczęściej - w deklaracjach i we własnym mnie­maniu - dobre intencje. Są przekonani, że nie mieli innego wyjścia" i „musieli" użyć przemocy. Gdyby bowiem tylko ofiara coś zrobiła lub nie, to byłoby inaczej. On prze­cież chciał dobrze i gdyby „tylko": zamilkła, poszła sobie, nie odzywała się „niczego nie chciała, nie narzekała, była cicho - jednym słowem „umiała się zachować" i „była lepszą żoną, która wie, gdzie jej miejsce" - nie „musiałby" jej bić. To tylko niektóre przykłady „dobrych intencji" osoby stosującej przemoc w rodzinie.

Warto zdawać sobie sprawę z tego, że ofiara jest słabsza i sama ma ograniczone możliwo­ści samoobrony. Z czasem, często przejmuje punkt widzenia sprawcy i zaczyna myśleć, że rzeczywiście „sama sobie jest winna".

Obie strony mają coraz bardziej zniekształcone widzenie sytuacji. Sprawca oskarża ofiarę o odpowiedzialność za przemoc, którą stosuje, a ofiara wierzy mu i myśli, że tak właśnie jest. W rzeczywistości jednak, to ten - kto ma przewagę i za pomocą siły stara się zmu­sić drugą osobę do określonego zachowania - stosuje przemoc. I to on jest odpowie­dzialny za swoje zachowanie. Niezależnie od tego co robiła i jak reagowała ofiara.

Role - „sprawcy" i „ofiary", dokładnie pokazują kto co robi: sprawca - sprawuje przemoc, a ofiara ponosi szkody; sprawca jest w ataku, a ofiara w obronie.

Warto zdawać sobie sprawę, że raczej sprawca powinien podjąć decyzję oraz działania, zmierzające do zmiany swojego zachowania. Osoba doznająca przemocy może (i powin­na) przede wszystkim chronić siebie i własne bezpieczeństwo. Jej częste przekonanie, że to od niej zależy postępowanie sprawcy - jest iluzją.

Przemoc to nie to samo, co agresja.

To, co odróżnia przemoc od agresji, to przewaga sił jednej ze stron. W przemocy jest ona zawsze po strome sprawcy, w przypadku agresji - zrównoważona.

Zachowanie agresywne może:

/ zawierać intencje: „zaraz ci dołożę", „popamiętasz", „myślisz, że jesteś taki mocny - prze­konasz się, że nie...", „nauczę cię rozumu", „zapamiętaj człowieku",

/ naruszać prawa i dobra jednostki poprzez: bicie, popychanie, obrażanie, gryzienie, ko­panie, wyzywanie, krzyczenie, wyzwiska, itp.,

/ powodować ból, cierpienie oraz szkody, co jest oczywiste, bo agresja ma swoją siłę, dy­namikę i „ładunek emocjonalny". I jest nakierowana na obiekt, który ma „oberwać".

Siły obu stron są jednak wyrównane. Każdy ma szansę wygrać. Świetnie tę sprawę wy­czuwał i rozumiał Janusz Korczak który, gdy widział silniejszego i słabszego, zawsze in­terweniował z propozycją: „jeśliś taki silny - zmierz się ze mną" lub gdy spotykał „god­nych siebie przeciwników" organizował „ring", ustalał „zasady", wyznaczał „sędziów" i „reguły" walki.

Przykład agresji: Dwie koleżanki pokłóciły się bardzo i jedna uderzyła drugą w twarz. Ta, nie pozostała dłużna i natychmiast uderzenie oddała. Obie popłakały się i miały czerwone ślady na twarzy. Oskarżały się wzajemnie o wywołanie kłótni. Krzyczały na siebie i wyma­wiały obraźliwe słowa.

Przykład przemocy: Mężczyzna zdenerwował się na swoją żonę. Krzyczał na nią, a ona płakała i prosiła, aby się uspokoił. Jeszcze bardziej go to rozzłościło. Potrząsał nią, popychał i w końcu uderzył. Żona miała podbite oko, siniaki na całym ciele i mocno spuchniętą rękę - okazało się, że jest złamana. Mąż był zdziwiony, że jest taka „krucha" - przecież ją tylko „dotknął".

Rozróżnienie przemocy od agresji jest ważne, bo od tego, z którym ze zjawisk mamy do czynienia, będzie zależało ewentualne dalsze działanie.

Jeśli, bowiem, ktoś stosuje wobec kogoś przemoc, to siły ofiary są mniejsze, niż spraw­cy. Stąd konieczność dobrania takich działań obronnych, które będą chroniły bezpie­czeństwo i zdrowie ofiary. W większości przypadków wymaga to interwencji z zewnątrz. Bardzo często, w sytuacji przemocy ucieczka jest jedną z najrozsądniejszych strategii obronnych. Warto jednak, pamiętać, by po znalezieniu bezpiecznego miejsca, podjąć działania zmierzające do zatrzymania przemocy w przyszłości.

O tym co warto i jak to robić - jest ten poradnik. W dalszej części pojawi się wiele wy­jaśnień o samym zjawisku przemocy, uwikłaniu w przemoc, sugestie, wskazówki, opisy możliwych do podjęcia działań.

Gdy siły obu stron są równe i dochodzi do zachowań agresywnych, możemy mówić o sytuacji konfliktowej.

Każda z zaangażowanych osób ma szansę na wygranie i realizację swoich interesów. Może przeanalizować sytuację, wybrać strategię i podjąć korzystne dla siebie działania. Ofiara przemocy takiej możliwości wyboru nie ma - jeśli podejmie walkę, zawsze przegra.

Stąd, należy wiele uwagi poświęcić bezpieczeństwu i dążyć do uniknięcia dalszego do­znania przemocy. Chodzi oczywiście o zachowanie, gdy pojawiają się sygnały o nadcho dzącej przemocy i w trakcie przemocy, a nie o reakcję na przemoc w ogóle. Jak już było to mówione wcześniej - bezwzględnie trzeba bronić się przed powtórnym doznawaniem przemocy, ponieważ każdy kolejny akt przemocy wpływa negatywnie na psychiczne i fizyczne zdrowie ofiary.

Warto pamiętać, że przemoc zabiera moc (czyli siłę).

A moc stanowi „paliwo" do życia i działania. Trzeba wiec, z całych sił bronić się przed doznawaniem przemocy.

Warto też wnikliwie przemyśleć i rozważyć podsuwane przez sprawcę, świadków, a nie­kiedy niezorientowanych przedstawicieli różnych służb i instytucji propozycje podjęcia rozmów wyjaśniających i ustalających, mediacji i negocjacji. Z licznych doświadczeń wynika bowiem, że w związkach, gdzie dochodzi do aktów przemocy ich działanie może być mało skuteczne, a niejednokrotnie przyczynić się jeszcze do pogorszenia sytuacji osoby słabszej. Może ona „dla świętego spokoju" zgodzić się na niekorzystne dla siebie rozwiązania lub ze strachu przed odwetem sprawcy przytakiwać mu i podejmować nie­opłacalne dla siebie zobowiązania.

Przykład: Krystyna, zachęcona przez prawników, zgodziła się na mediację z mężem, który ją bił. Liczyła, że mąż doceni jej chęć porozumienia, przeprosi i zapewni o poprawie zacho­wania. Niestety, w trakcie powiedział, że to on jest poszkodowany i oczekuje zadośćuczy­nienia od Krystyny za to, że niesłusznie ciąga go po sądach. Dał jej też do zrozumienia, że musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami z jego strony, jeśli nadal będzie „upierała się przy swoim". Tak ją to zaskoczyło, że zupełnie straciła pewność siebie. W efekcie, zgodziła się na wszystko i podpisała jakieś papiery - sama już nie wie co.

rodzaje przemocy

Fizyczna - naruszanie nietykalności fizycznej.

Przemoc fizyczna jest intencjonalnym zachowaniem powodującym uszkodzenie ciała lub niosącym takie ryzyko, np.: popychanie, szarpanie, ciągnięcie, szturchanie, klepa­nie, klapsy, ciągnięcie za uszy, włosy, szczypanie, kopanie, bicie ręką, pięścią, uderzenie w twarz - tzw. „policzek" przypalanie papierosem, duszenie, krępowanie ruchów, itp.

Psychiczna - naruszenie godności osobistej.

Przemoc psychiczna zawiera przymus i groźby np.: obrażanie, wyzywanie, osądzanie, ocenianie, krytykowanie, straszenie, szantażowanie, grożenie, nieliczenie się z uczucia­mi, krzyczenie, oskarżanie, obwinianie, oczernianie, krzywdzenie zwierząt, czytanie oso­bistej korespondencji, ujawnianie tajemnic, sekretów, wyśmiewanie, lekceważenie, itp. Przemoc psychiczna jest najczęstszą formą przemocy i jest trudna do udowodnienia.

Seksualna - naruszenie intymności.

Przemoc seksualna polega na zmuszanie osoby do aktywności seksualnej wbrew jej woli, kontynuowaniu aktywności seksualnej, gdy osoba nie jest w pełni świadoma, bez pyta­nia jej o zgodę lub gdy na skutek zaistniałych warunków obawia się odmówić. Przymus może polegać na bezpośrednim użyciu siły lub emocjonalnym szantażu. Np.: wymusza­nie pożycia, obmacywanie, gwałt, zmuszanie do niechcianych praktyk seksualnych, nie­liczenie się z życzeniami partnerki/partnera, komentowanie szczegółów anatomicznych, ocenianie sprawności seksualnej, wyglądu, itp.

Ekonomiczna - naruszenie własności.

Przemoc ekonomiczna wiąże się celowym niszczeniem czyjejś własności, pozbawianiem środków lub stwarzaniem warunków, w których nie są zaspokajane niezbędne dla prze­życia potrzeby. Np.: niszczenie rzeczy, włamanie do zamkniętego osobistego pomiesz­czenia, kradzież, używanie rzeczy bez pozwolenia, zabieranie pieniędzy, przeglądanie dokumentów, korespondencji, dysponowanie czyjąś własnością, zaciąganie pożyczek „na wspólne konto", sprzedawanie osobistych lub wspólnych rzeczy bez uzgodnienia, zmuszanie do spłacania długów, itp.

Zaniedbanie - naruszenie obowiązku do opieki ze strony osób bliskich.

Jest formą przemocy ekonomicznej i oznacza np.: nie dawanie środków na utrzymanie, pozbawianie jedzenia, ubrania, schronienia, brak pomocy w chorobie, nie udzielenie po­mocy, uniemożliwianie dostępu do miejsc zaspokojenia podstawowych potrzeb: miesz­kania, kuchni, łazienki, łóżka, itp.

KTO NAJCZĘŚCIEJ DOZNAJE PRZEMOCY?

Najczęściej przemocy doznają osoby słabsze. (Co staje się oczywiste po zapoznaniu się z definicją przemocy).

Najczęściej są nimi dzieci, kobiety, ludzie starsi, osoby niepełnosprawne.

Z badań i statystyk wynika, że ponad 95% ofiar przemocy fizycznej w rodzinie - to ko­biety. A o dziecku mówi się często, że jest „idealnym kandydatem na ofiarę". Nikt jednak nie zna rzeczywistej skali zjawiska. Przemoc w rodzinie najczęściej dzieje się za zamknię­tymi drzwiami, bez świadków. Obwarowana jest wieloma nakazami, zakazami, mitami i stereotypami, które dotyczą wszystkich: ofiar, sprawców, świadków, członków rodziny, znajomych, przyjaciół, sąsiadów, przedstawicieli służb i instytucji.

MlTY, STEREOTYPY I PRZEKONANIA

Mity i stereotypy to kulturowo uwarunkowane, silne i często ponadczasowe przekonania gromadzące wiedzę i sposób rozumienia różnych wydarzeń danej społeczności, niesione przez pokolenia.

Na zjawisko przemocy w rodzinie mają bardzo duży wpływ, bowiem wiele z nich stoi na straży jednej z największych wartości w naszej kulturze, którą jest rodzina. Mity i ste­reotypy opisują więc „pożądane" relacje w rodzinie, pomiędzy mężem i żoną, rodzicami i dziećmi; wyznaczają role kobiecie, mężczyźnie, dzieciom; „wyjaśniają" samo zjawisko i „dają wskazówki", jak należy postępować wobec problemów rodzinnych. Wiele z nich również, w najlepszej intencji ochrony rodziny, niestety sprzyja przemocy, usprawiedli­wia ją i postuluje powstrzymywanie się od reakcji osób z zewnątrz. Oto przykłady:

• w sprawy rodzinne nie należy się wtrącać: „brudy pierze się we własnym domu", „co to za ptak, co własne gniazdo kala?", „wolność Tomku w swoim domku", „mój dom - moje twierdzę", „bliscy nie krzywdzę", itp.

Przekonanie to nakazuje trzymanie spraw rodzinnych w tajemnicy przed obcymi, dodat­kowo czyniąc z tego cnotę godną pochwały. Zamyka dom przed ingerencją z zewnątrz. Jest to jeden z najpowszechniejszych hamulców powstrzymujących reakcję osoby do­znającej przemocy i innych ludzi - sąsiadów, policjantów, krewnych - na to, co się dzie­je w rodzinie. Tak samo myśli policjant, który nie spieszy z pomocą bitej kobiecie, jak i przypadkowy przechodzień, który widzi jak matka bije dziecko w supermarkecie. Gdy­by to dotyczyło obcych, prawdopodobnie - każdy z nich jakoś by zareagował. A w spra­wy rodzinne - lepiej się nie wtrącać.

Warto więc wiedzieć, że z doniesień policyjnych wynika, iż najwięcej przestępstw popeł­nianych jest w obrębie rodziny.

Wielu ludzi nie radzi sobie z problemami rodzinnymi i bez pomocy osób z zewnątrz, nie jest w stanie znaleźć konstruktywnych rozwiązań. Im wcześniej ktoś „się wtrąci", tym większa szansa na bardziej pomyślne i szybsze rozwiązanie sprawy. Dotyczy to zwłaszcza przemocy w rodzinie, gdzie prewencja, szybka i przemyślana interwencja - mogą przyczynić się do powstrzymania eskalacji zdarzeń i zapobiec niejednej tra­gedii.

Pamiętajmy, że szukając wyjścia z sytuacji przemocy, stwarzamy szansę dla siebie oraz dla całej rodziny.

• PRZEMOC DOTYCZY RODZIN PATOLOGICZNYCH, Z TZW: „MARGINESU":

„przemoc i alkohol, to jedno", „to taka porządna rodzina - niemożliwe, by była tam przemoc", „oni oboje mają wyższe wykształcenie - nie mogli tego zrobić swojemu dziecku", itp.

Przekonanie to zniekształca obraz zjawiska przemocy, spychając je do środowisk, z któ­rymi większość społeczeństwa nie ma wiełu kontaktów. Pozwala to czuć się w miarę bezpiecznie w gronie tzw: „porządnych obywateli", z przekonaniem, że „te sprawy nas nie dotyczą". Niestety, z doświadczeń osób przeciwdziałających przemocy w rodzinie wy­nika, że jest to zjawisko, które dotyczy wszystkich środowisk i warstw społecznych.

Ludzie doznają przemocy, niezależnie od statusu społecznego, wykształcenia, ma­jątku.

Przyjęcie tego faktu, może uczulić i „otworzyć oczy" na osoby krzywdzone w tzw.: „do­brych domach", dając im tym samym szansę na poprawę sytuacji.

Śledzenie przypadków przemocy w rodzinie coraz częściej pokazuje, że alkohol nie jest dominującym czynnikiem współwystępującym. Często na alkohol „zrzuca się" przyczy­nę tego, że ktoś znęca się nad bliskimi, co zmniejsza odpowiedzialność sprawcy przemo­cy.

Przemoc w rodzinie to jedno z najbardziej demokratycznych zjawisk psychospołecz­nych - może zdarzyć się każdemu.

najczęstszą. forma przemocy jest bicie: „nikt nikogo nie pobił, więc
nie było przemocy", „nie ma śladów - nie ma przemocy", itp.

Przekonanie to zawęża przemoc wyłącznie do bicia.

Wiadomo jednak, że przemoc fizyczna jest tylko jedną z form krzywdzenia.

Z badań robionych przez nas w ostatnich latach w warszawskich szkołach, wynika że najczęściej występującą formą przemocy jest przemoc psychiczna.

Przez większość osób doznających przemocy, forma ta jest traktowana, jako szczególnie dolegliwa i bolesna. Okazuje się, że uderzenie często łatwiej znieść, niż upokorzenie, krytyczne oceny oraz przykre i głęboko raniące słowa.

Specyfiką przemocy psychicznej jest to, że pozostawia ślady w obszarze funkcjono­wania emocjonalnego człowieka. Dlatego prawo, które jest oparte na konkretnych i wymiernych dowodach, często niewiele może pomóc osobie krzywdzonej w ten sposób.

KOBIETA POWINNA WSTYDZIĆ SIĘ, JEŚLI DOZNAJE PRZEMOCY: to wszystko twoja wina - powinnaś się wstydzić", „twoja rodzina - świadczy o tobie", „kobieta jest strażniczką domowego ogniska", „widocznie nie dosyć się stara­łaś", „musisz być samolubną egoistką", itp.

Pamiętajmy, że za przemoc odpowiada sprawca - niezależnie od tego, co robiła, czy jak się zachowuje ofiara. Kobieta jest najczęściej słabsza (w proporcjach - powyżej 95%), od mężczyzny i nie ma szans w siłowym starciu.

W sprawach dotyczących przemocy osoba słabsza, zazwyczaj nie ma żadnych szans. Po rozważeniu dysproporcji sił - nikt by nie miał. Ofiarą jest najczęściej kobieta.

Wina nie leży po tronie osoby doznającej przemocy. Nie ma się ona czego wstydzić. Po prostu - tak się złożyło, że spotkała na swojej drodze sprawcę przemocy.

Nie ma powodu by brać na siebie winę i odpowiedzialność, ukrywać i milczeć. Wręcz przeciwnie: trzeba wszystkim mówić, protestować, bronić się, zadbać o siebie, swoje bez­pieczeństwo, potrzeby, komfort, dobre samopoczucie i prawa.

Niech wstydzi się sprawca, to on odpowiada za zaistniałą sytuację!

DLA DOBRA DZIECI POWINNO SIĘ ZNOSIĆ WSZYSTKO ZE STRONY WSPÓŁ­
MAŁŻONKA: „kobieta powinna poświęcić się dla dobra dzieci i rodziny", „po­
winnam wytrzymać wszystko dla dobra dzieci", „dzieci powinny mieć ojca",
„lepszy zły ojciec, niż żaden" itp.

Nic nie usprawiedliwia i nie uzasadnia znoszenia przemocy ze strony partnera.

Z badań i doniesień praktyków wynika, że dzieci wychowujące się w rodzinach, gdzie jest przemoc - „nasiąkają" nią. Nawet jeśli nie są bite, bezpośrednio upokarzane, wy­korzystywane, zaniedbywane i molestowane, a „tylko" widzą przemocowe traktowanie matki przez ojca, to równocześnie są osobami doznającymi przemocy.

Dzieci, które są „tylko" świadkami przemocy w rodzinie, są jednocześnie jej ofiara­mi.

Uczą się, że w wielu sferach życia ma miejsce przemoc. Przemoc towarzyszy lub jest ele­mentem życia. Z użyciem przemocy wyglądają w rodzinie:

- stosunki i bliskości,

- sposoby rozwiązywania konfliktów i problemów,

- wzorce bycia mężczyzną i kobietą,

- relacje - w których są dwie role: sprawcy i ofiary, z których bardziej opłaca się być sprawcą.

Przemoc w rodzinie jest dla dzieci wzorcem negatywnym. Dla ich przyszłego dobra należy dążyć do zatrzymania przemocy i pokazania wzorców życia rodzinnego opar­tych na wsparciu, miłości, przyjaźni, życzliwym i dobrym wzajemnym traktowaniu.

• JEŚLI PRZESTANIE PIĆ, WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE, WARTO CZEKAĆ,

może kiedyś zrozumie i przestanie pić i bić: „wszystko przez to picie, poza tym - to dobry mąż i ojciec", „przestanie pić, wszystko będzie dobrze", „prawdziwa miłość powinna wszystko wybaczyć", „może się ocknie i zrozumie - to taki dobry człowiek", itp.

Niestety, wszystko to są nieprawdziwe przekonania i „płonne nadzieje".

Doświadczenie pokazuje bowiem, że ktoś może przestać pić alkohol i nadal stosować przemoc.

Wprawdzie w ok. 85% rodzin z problemem alkoholowym dochodzi do aktów przemo­cy, ale już tylko ok. 50 % rodzin z problemem przemocy w rodzinie, mówi o przemocy z udziałem alkoholu. Przemoc to nie alkohol. Jeśli sprawca nawet przestanie pić alkohol, nie ma żadnej gwarancji, że przestanie stosować przemoc. Są też sytuacje, gdy „po piciu" jest jeszcze gorzej i przemoc się nasila.

W świetle badań alkohol jest z jednej strony „wyzwalaczem", z drugiej usprawiedli­wieniem przemocy, jest jednym z ważnych „czynników ryzyka" nie jest jednak

PRZYCZYNĄ PRZEMOCY.

kobieta bez mężczyzny jest nic nie warta: „niechby pil, niechby bił,
byle by był", „kobieta, która żyje bez mężczyzny jest feministką lub lesbijką
- nie jest w pełni kobietą i jest gorsza", „stara panna - okropny łoś - musi być
straszną jędzą".

Przekonania powyższe, choć nadal dość powszechne, nie znajdują potwierdzenia we współczesnym świecie. Minęły czasy, gdy kobiety nie posiadały żadnych praw i bez po­mocy i wsparcia mężczyzny nie miały szans na dobre, satysfakcjonujące, godne i dostat­nie życie. Jest wiele przykładów z codziennego życia, które pokazują, że kobiety radzą sobie równie dobrze, jak mężczyźni a często i lepiej w wielu sferach życia. Na nic jed­nak zdadzą się porównania kto „lepszy" i „silniejszy" - mężczyzna, czy kobieta - każda płeć jest równie ważna. Jesteśmy sobie równi „mamy prawo być tutaj", „a miłość jest wieczna, jak trawa". Mamy wspólny „los", „dom" i takie same prawa.

PRZEMOC W RODZINIE - TO NIC TAKIEGO.

Pogląd bagatelizujący zjawisko i skutki przemocy, nie ma potwierdzenia w praktyce. Z obserwacji i badań wynika, że to co się dzieje w rodzinie ma istotny, a często de­cydujący i determinujący wpływ na życie jednostki. Wszelkie wzorce wynosi się wła­śnie z domu rodzinnego. Stanowi on najważniejsze źródło zdobywania wiedzy, nauki, wartości, wzorców i przykładów. Jeśli w domu są wzorce przemocowe, to wychowane w nim dzieci uczą się przemocy. Często przemoc w rodzinie traktowana jest jako zjawi­sko „marginalne", o „małej szkodliwości społecznej". Nic bardziej błędnego - jej zasięg jest większy, niż zdaje się wielu ludziom, a szkodliwość społeczna szczególna, właśnie ze względu na ważność rodziny w życiu każdego człowieka.

ofiara sama sobie winna: „widocznie go sprowokowała", „pewnie jest
masochistką, skoro go nie opuszcza - musi lubi być bita", „pewnie coś takiego
zrobiłam, że on nie mógł inaczej", „starałem się, ale ona nie dała mi wyjścia",
„dlaczego mi to zrobiła?", itp.

Wokół winy i odpowiedzialności za przemoc narosło wiele nieprawdziwych przeko­nań i mitów. Jakkolwiek może się to wydawać irracjonalne, bardzo często to ofiara jest obwiniana za to, co ją spotkało. Przekonany o tym jest sprawca, który czuje się wręcz „zmuszony" przez zachowanie ofiary do zastosowania przemocy. „Prosił", „tłumaczył", „przekonywał", „groził", a ona nie chciała się podporządkować, więc „musiał" użyć siły. „Sama sobie winna". Przekonana o tym często bywa osoba poszkodowana: „odezwałam się, a on był zmęczony po pracy", „za mało się starałam", „nie potrafię mu dogodzić", „źle się zachowywałam", „co zrobiłam źle?" - to tylko kilka przykładów pojawiających się uzasadnień. Przekonani bywają świadkowie i przedstawiciele służb: „po co tam poszła", „musiała go sprowokować", „skoro nie opuszcza go, to lubi być krzywdzona", „musi być jędzą, skoro ją pobił". Podobnych przykładów wypowiedzi, zawierających wyjaśnienie zachowania sprawcy i obwiniających ofiarę za doznaną przemoc, możnaby przytoczyć znacznie więcej.

Ten sposób myślenia prowadzi jednak donikąd. Wikła wszystkich w „poprawianie" zachowania osoby doznającej przemocy, co nie przynosi, bo nie może, żadnego trwa­łego efektu, ponieważ:

za PRZEMOC ZAWSZE ODPOWIEDZIALNOŚĆ PONOSI SPRAWCA, NIEZALEŻNIE OD TEGO CO ZROBIŁA OFIARA.

trzeba o tym wiedzieć i pamiętać!

CHARAKTERYSTYKA OSOBY STOSUJĄCEJ PRZEMOC

Przyjrzyjmy się teraz jak wygląda „w środku" osoba stosująca przemoc. Zrobimy to na przykładzie mężczyzny. Wybór ten jest uzasadniony tym, że w ok. 95% przypadków przemocy w rodzinie w układzie partnerskim właśnie mężczyzna jest tym, który te przemoc stosuje.

Oczywiście nie oznacza to, że mężczyźni są źli, lecz raczej pokazuje na istniejący nierówny układ psychospołeczny, który stwarza sprzyjające warunki do takiego sposobu wywierania wpływu i postawienia na swoim. Mężczyźni m. in. mają przewagę nad kobietami nie tylko w sferze siły fizycznej, lecz także w wielu obszarach życia społecznego.

Mężczyzna stosujący przemoc jest produktem zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych uwarunkowań kształtujących wzorzec przemocowy jako sposób wywierania wpływu i rozwiązywania konfliktów interpersonalnych.

Jest więc potrzeba znalezienia i odwoływania się do takiego modelu, który uwzględniałby złożoność i wielopoziomowość zjawiska. Taki model został zaproponowany przez Urie Bronfenbrennera (Bronfenbrenner, U: La ecologia del desarrollo humano, Barcelona Paidós, 1987), w którym łączy i tworzy pomo­sty pomiędzy rzeczywistością społeczną, kulturową i rodzinną, jako trzema po­ziomami tworzącymi logicznie działający system ze swoimi podsystemami pod­trzymującymi jego dynamikę. Są to:

makrosystem ekosystem mikrosysterń

Makrosystem jako najszerszy kontekst naszego rozwoju, to obowiązujący syste­mu wartości i norm kulturowych (różnych dla różnych społeczeństw). Dostarcza treści do budowania tożsamości człowieka i determinuje cechy charakterystycz­ne dla rozmaitych ról społecznych. Dzięki niemu uczymy się odróżniać to, w ja­kim stopniu nasze lub czyjeś zachowania spełniają kryteria nie tylko przyjęte, lecz także akceptowane w danym kręgu kulturowym.

Ekosystem będzie reprezentowany przez wszelkie struktury utworzone w celu re­alizacji elementów makrosystemu. Tu znajdujemy bliższe otoczenie, wywierają­ce często decydujący wpływ na nasze życiowe wybory i proces adaptacji; Insty­tucje i twory życia społecznego stanowią swego rodzaju trampolinę pomiędzy najszerszym kontekstem, a otoczeniem rodzinnym. Instytucje wzmacniają też wzory, które dorastające dziecko w późniejszym terminie zinternalizuje i dołączy do swojego repertuaru zachowań.

Mikrosystem jako najwęższy kontekst jest tworzony przez najbliższe otoczenie, czyli rodzinę. Tutaj rozgrywa się „kondensacja" i przetasowanie elementów pochodzących z poprzednich systemów. Ten kontekst jest też bezpośrednio związany z rozgrywającym się procesem „zjadania" poprzez od­bywająca się na 4 podstawowych obszarach funkcjonowania jednostki: poznaw­czym, emocjonalnym, behawioralnym i interpersonalnym. Ten model stosowany do opisu problematyki przemocy w rodzinie pokazuje pewne uwarunkowania, które bardzo często obserwujemy u naszych klientów.

Najczęściej u OSP w rodzinie spotykamy następujące charakterystyki stojące za stosowaniem przemocy wobec bliskich:

Sfera poznawcza:

• Tożsamość męska oparta na dominacji i próbach podporządkowania innych.

Chodzi tu o to, że przekonania o sobie samym jako mężczyźnie cie­szącym się akceptacją! uznaniem, obraz „prawdziwego faceta", stanowią pod­łoże dla procesu postrzegania i wartościowania siebie i innych. Dla OSP nie­zwykle ważne jest to aby nikt nie miał wątpliwości co do tego, że jego zachowa­nie jest absolutnie „męskie".

Amerykański psycholog Harrison G. Gough w wyniku przeprowadzonych badań stwierdził, że w świadomości społecznej duże nasilenie męskości wyznacza wy­bór następujących określeń do opisu samego siebie:

agresywny, ambitny, kłótliwy, asertywny, roszczeniowy, dominujący, silny, niecierpliwy, uparty, wygadany, nieustępliwy, wierzący w siebie, z inicjatywą

Na brak męskości:

pomijanie tego, co powyżej oraz: subtelny, uprzejmy, łagodny, skromny,

cierpliwy, usłużny, umiarkowany, wrażliwy, nieśmiały, o miękkim sercu,

uległy, bojaźliwy, ufny i naturalny

Te ostatnie cechy są domeną świata kobiecego. OSP w swoich reak­cjach i działaniach kładzie szczególny nacisk na to, aby były one jednoznacznie zgodne z obowiązującym modelem (poniekąd archaicznym) opisanym za po­mocą w/w kategorii. Dość często podczas spotkań grupowych dochodzi do sy­tuacji w których OSP wyraźnie prezentują swoje „męskie cechy" a nieraz „licytują się" co do ich posiadania. Można wtedy usłyszeć: „Nie wolno się pod­dać", „A co? Ja jestem kluchą?", „Ile można czekać?", „Tylko raz jej przyłoży­łem, a ona od razu w płacz.", „Od czasu do czasu trzeba przypomnieć, kto w domu rządzi" itp.

• Głęboko zakorzeniony w makrosystemie stosunek „władza vs posłuszeństwo" jako determinanty relacji z innymi ludźmi.

Mężczyzna z silną męską tożsamością jest przyzwyczajony do tego, że tak, jak w strukturach społecznych, tak i w jego domu istnieje jasno zdefinio­wana hierarchia. Świat się dzieli na tych, co rozkazują oraz na tych co powinni słuchać. Uprawianie władzy daje poczucie mocy i wzmacnia przekonania o słuszności własnych czynów (historia ludzkości jest znakomitym przykładem ta­kiego zjawiska), ale także stwarza oczekiwanie na posłuszeństwo. Częste tek sty u OSP to: „Każdy musi znać swoje miejsce.", „Ona powinna wiedzieć co do niej należy.", „Ja mówię po dobremu, a ona się buntuje.", itp.

Silne przekonanie o posiadaniu kogoś (np. moja żona, moje dzieci - moja
własność).

Posiadanie daje automatycznie prawo do dysponowania według wła­snych przekonań i poglądów. Jeżeli coś jest moje, to JA ustalam jakie będą losy tego czegoś. OSP mając przekonanie o własności partnerki lub/i dzieci, nie tyl­ko dysponując różnymi aspektami ich życia, „porządkując" ich potrzeby, pra­gnienia, emocje i zachowania, lecz także utwierdzają ich w przedmiotowości wobec własnej osoby. Dlatego często w rozmowach z osobami doznającymi

przemocy można słyszeć: nie mam prawa, jestem nic nie warta, nie spełniam

oczekiwań, do niczego się nie nadaję, o niczym nie potrafię decydować..." itp. Stąd, gdy dochodzi do interwencji zewnętrznej, OSP często mają poczucie, że ktoś naruszył ich prywatność, że ktoś miesza się w nie swoje sprawy, bez ze­zwolenia.

Sztywne zasady „porządku". Brak tolerancji na spontaniczne lub inne niż
ustalone zasady.

Podczas wymiany na spotkaniach grupowych częstymi zdaniami są: „Jakiś porządek musi być.", „Kto to widział, żeby chodziła samopas.", „Jak się jej nie dopilnuje, to nie wiadomo co zrobi.", „Wszystko musi być jak w zegarku, każdy musi robić to co do niego należy". OSP jest niezwykle trudno zaakcepto­wać, że może istnieć inny porządek lub „nieporządek". Wydaje się, że w sytu­acjach zmiany scenariusza OSP odczuwa to w kategoriach destabilizacji, uru­chamiając lęk i poczucie zagrożenia. Jest w stanie zrobić wszystko, aby sytu­acja wróciła do „normy". Czyli do ustalonego przez niego i w oparciu o własny system wartości porządku. Każde odchylenie czy próba zmiany będą traktowa­ne jako niesubordynacja lub działanie przeciwko niemu.

Przekonanie o tym, że najlepszą drogą do uzyskania szacunku jest wywołanie lę­
ku, obawy, respektu.

Ten sposób myślenia jest bezpośrednio przejęty od rodziców. Do dziś w wielu rodzinach, nawet tych nie stosujących przemocy na co dzień, istnieje przekonanie, że pewna porcja lęku jest niezbędna, aby dziecko wykazało sza­cunek. „Inaczej wejdzie mi na głowę.", „Smarkacz musi się trochę bać.", „Jak nie będzie się bał/a, to nie będzie można nad nim/nią panować". Wydaje się, że taki sposób myślenia wyrasta z przekonania o naturze człowieka. Od samego początku jesteśmy wychowani w duchu represyjnym. Obowiązujące przesłanki w obecnej kulturze przypominają o tym, że w nas jest jakieś „zło", które trzeba mocno utrzymać w „szachu". Gdybyśmy nie zastosowali działań represyjnych, to zło mogłoby wziąć górę i opanować nasze postępowanie. Na początku pro­cesu wychowania najbliżsi są odpowiedzialni za „kontrolowanie tej części". Potem doskonale się uczymy sami to robić poprzez zinternalizowanie mechani­zmów tworzących zdolności do samokontroli. Jest jednak duża różnica pomię­dzy przystosowaniem się do współżycia z innymi za pomocą represyjnych i au-torepresyjnych mechanizmów, a przystosowaniem się poprzez tworzenie doj­rzałych i nie krzywdzących sposobów uwzględniania i liczenia się z innymi. OSP ma silne przekonanie o tym, że najbardziej skutecznym sposobem budo­wania szacunku jest wywoływanie lęku. Kłopot w tym, że to co rozpoznają jako szacunek, jest nadzwyczajną postawą submisyjną wynikającą wcale nie z uzna­nia i szacunku, tylko ze strachu. Niestety często ten model myślenia jest obecny także w przekonaniach wielu przełożonych, którzy absolutnie świadomie tworzą i karmią swoich pracowników atmosferą strachu i groźby, by zyskać szacunek.

Kobieta jest gorsza, czasem inna

Żyjemy w takiej kulturze, która od niepamiętnych czasów wkłada nam do głowy, że tak naprawdę najbardziej wartościowe elementy rzeczywistości społecznej znajdują się po męskiej stronie tego świata. Wiele przesądów, po­wiedzonek i przekonań wyraźnie akcentuje wyższość rodzaju męskiego. W tym, niestety, niektóre stwierdzenia dotyczące powstania świata ludzkiego „przyłożyły się" do tego, abyśmy często nieświadomie pielęgnowali kult świata męskiego. Dla wszystkich znane jest występujący w wielu kulturach pogląd mó­wiący o tym, że „mężczyzna powinien w życiu zrobić trzy rzeczy: posadzić drze­wo, zbudować dom i spłodzić syna". Do niedawna zresztą pokutowało przeko­nanie, że bardziej cieszące się uznaniem społecznym jest posiadanie syna, a nie córki. Do dziś u ludzi mający poglądy tradycyjne, a nie koniecznie stosują­cy przemoc w rodzinie, usłyszeć można lekceważący ton i nutę politowania w rozmowach w których tematem jest kobieta. Erich Fromm w swoich analizach doskonale opisuje „klątwę" ciążąca nad kobietą. Z zapisów chociażby biblijnych wynika, że kobieta jest niepohamowana, kusząca itp.

Te wynikające z obszaru kulturowego „obciążenia", przerobione na współcze­sne sytuacje społeczne, są zazwyczaj mocno obecne w rozmowach pomiędzy mężczyznami stosującymi przemoc w rodzinie. Nierzadkie są zdania typu: „Przecież wiadomo, że baby tak mają", „A czego ty chcesz od kobiety." „l tak nigdy jej nie zrozumiesz.", „Kobiecie nie można ufać.", „Baba z wozu, koniom lżej". W końcu żyjemy w takim świecie, gdzie „prawdziwe i znaczące decyzje to męskie decyzje".

Autorytarne poglądy

Najlepszym przykładem autorytarnych poglądów przedstawił jeden z klientów Niebieskiej Linii podczas rozmowy terapeutycznej. Twierdził, cytuję:

„Po co to całe zamieszanie? Przecież sprawa jest prosta, z babą i bachorem to trzeba krótka piłka. Wszędzie wiadomo, że każdy musi znać swoje miejsce w szeregu. W mojej rodzinie wszystko było jasne i klarowne, moja matka znała swoje miejsce i wystarczyło, aby ojciec tylko na nią popatrzył. Ja nie rozumiem

0 co chodzi mojej żonie. Po co ona próbuje zmienić coś, co się sprawdza od
zawsze?".

Kolejnym ulubionym (zresztą często używanym też przez niektóre zna­czące postaci życia politycznego) przekonaniem jest: „To nie może ujść płazem, jakaś kara musi być", „Jak jest głupia, to ma za swoje". Jak porównujemy prze­mówienie znanych z historii dyktatorów ze sposobem wyrażania się OSP, to zbieżności są często wręcz zaskakująco duże. Mężczyzna opowiadając o swo­jej rodzinie nie tylko stawia się w pozycji „króla", lecz ustawia innych w pozycji „poddanych". A jak się jest poddanym, to-trzeba wykonywać rozkazy. Ciekawe jest to, że im więcej eksponuje się w życiu publicznym wzorców auto­rytarnych, to tym mocniejsze jest przekonanie o słuszności własnych działań w rodzinach, gdzie występuje przemoc. Ta sytuacja jest jednym z przykładów tzw. instytucjonalizowania przemocy domowej (ekosystem).

• Rozwiązywanie konfliktów poprzez używanie siły

Żyjemy w społeczeństwie, w którym używanie siły do rozwiązania kon­fliktów jest najczęściej stosowaną strategią postępowania we wszystkich nie­malże sytuacjach interpersonalnych.

Ta cecha OSP wydaje się korespondować z obowiązującym przekona­niem o tym, że „gdy się kończą argumenty, trzeba siłą postawić na swoim". Te­go rodzaju zachowania obserwujemy wtedy gdy np. mamusia chce, aby dziecko coś zrobiło lub przestało coś robić, a także w innych układach społecznych (np. szef - pracownik, nauczyciel - uczeń instytucja - obywatel czy wreszcie męż­czyzna - kobieta), gdy jednej stronie (posiadającej oczywiście przewagę) bar­dzo zależy na tym, aby zrealizować własne interesy lub po prostu postawić na swoim.

Bicie, atak, kara, groźba, zagrożenie, demonstracja siły, szantaż, wzbu­dzanie lęku, poczucia winy itp., są to „znakomite instrumenty" służące podpo­rządkowaniu drugiego człowieka. One idą w ruch wtedy, gdy silniejszy ma po­czucie, że „wyczerpał wszelkie inne metody", aby postawić na swoim. Bardzo znamienne jest to, że podczas pracy terapeutycznej zarówno z partne­rami jak i rodzicami stosującymi przemoc w rodzinie „odkryciem" jest uświado­mienie sobie przez nich możliwości odpuszczenia i rezygnacji z własnych żądań, oczekiwań na rzecz ważniejszych interesów tj. dobrych relacji z domownikami
czy zachowania wzajemnego szacunku.

Jedną z przeszkód w zatrzymaniu stosowania przemocy przez silniej­szego jest tendencja do dorabiania sobie ideologii usprawiedliwiającej jej. Tak samo jak rodzic po klapsie, biciu czy upokorzeniu dziecka próbuje przekonać ofiarę, że to nastąpiło z jej winy (bo gdyby się słuchało, gdyby zrobił to, co do niego/niej należy, to by nie było ukarane itp.). Także nauczyciele czy przełożeni w ten sam sposób uspakajają swoje sumienie - przerzucając odpowiedzialności za swoje zachowanie na tego, wobec którego rozwiązanie siłowe zostało zasto­sowane. Niestety, w ten sposób przemoc zostaje zinstytucjonalizowana i upra­womocniona.

• Duża tendencja do racjonalizacji

Ta właściwość ma bezpośredni związek z poprzednią. Jeżeli dopuściłem się przemocy, to musiały zaistnieć naprawdę istotne ku temu powody. Niestety tak myśli nie tylko OSP lecz także takiemu myśleniu stereotypowemu ulegają czę­sto przedstawiciele rozmaitych służb. „Skoro ją pobił, to chyba jakieś powody musiały być". Ten sposób myślenia znajdujemy często u policjantów, prawników czy przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości. Racjonalizacja służy głównie ochronie poczucia „bycia w porządku". Chroni też przed ewentualnymi wyrzu­tami sumienia. Zaskakujące jest to, że racjonalizacje stosowane przez OSP (ujawniane, gdy analizujemy sytuacje stosowania przez nie przemocy wobec swoich bliskich) są powszechnie stosowane przez innych ludzi w różnych sytu­acjach konfliktowych. „To przez Ciebie, twoja wina, trzeba było mnie nie spro­wokować, prosiłem Cię a ty nie chciałaś, jakiś porządek musi być, inaczej wej­dzie na głowę, nie można tolerować braku szacunku, to jest dla twojego dobra" itp. W procesie zmian trudno jest rozstać się z taką jednostronna wizją świata, a zwłaszcza jeśli jesteśmy stroną silniejszą. Ale dopóki OSP nie zrozumie, że NIC NIE USPRAWIEDLIWIA PRZEMOCY, te racjonalizacje będą torpedować rezygnację z przemocy jako formy wpływania na drugiego człowieka.

Sfera emocjonalna:

Niska wrażliwość

Wrażliwość jest właściwością człowieka, która może być rozwinięta przez odpowiednie doświadczenia oraz system wychowawczy. Istnieją co naj­mniej 2 powody, dla których ta właściwość może zostać upośledzona.

1. OSP w większości przypadków ma za sobą doświadczenia doznawa­nia przemocy. Pochodzą one z czasów, gdy OSP była w takich układach spo­łecznych, gdzie przewaga znajdowała się po drugiej stronie (ojca, matki, star­szego rodzeństwa itp). Potocznie mówi się, że sprawca przemocy jest zazwy­czaj byłą ofiarą przemocy. Ten fakt tworzy sprzyjające warunki do tego, aby za pomocą znieczulenia uważać, że stosowanie przemocy jest naturalnym proce­derem. Trzeba pamiętać, że w sytuacjach silnego cierpienia uruchamiamy me­chanizm obronny polegający na znieczuleniu samego siebie, by to cierpienie wytrzymać. Często też pojawia się myślenie „wyrównawcze" - „skoro ja wytrzy­małem jeszcze gorsze rzeczy, to i ona/one wytrzymają".

2. Jest związane z kształtowaniem się tożsamości męskiej. Wiadomo od zarania dziejów, że mężczyzna jest wychowany w duchu „małego bojowni­ka", któremu zabrania się wejścia do świata przeżywania emocjonalnego. Ten­że świat jest zarezerwowany dla rodzaju żeńskiego. Od samego początku tępi się wszelkie oznaki słabości, które mały mężczyzna może wyrażać poprzez swoje uczucia. Jakże powszechne są teksty: „Nie płacz jak baba, weź się garść, chłopaki nie płaczą" itp. Dorosły mężczyzna, niezależnie od tego, czy stosuje przemoc czy nie, posiada mało zróżnicowany repertuar reakcji emocjonalnych. Można by powiedzieć, że to, co zazwyczaj pokazuje na zewnątrz w sytuacjach trudnych to złość. Smutek, bezradność, frustracja, ból, cierpienie, lęk obawa, poczucie zagrożenia itp., znajdują swoje ujście właśnie w zachowaniach zabar­wionych złością lub agresją. „Facetowi" nie uchodzi pokazywać słabości, a tym bardziej lęku. Zniweczyłoby to jego cenne poczucie męskości. Złość, a zwłasz­cza zachowania agresywne, są wyrazem siły będącej podstawowym składni­kiem męskiej tożsamości. Mężczyźni od samego początku procesu rozwojowe­go są uczeni, że emocje wskazujące na słabość w szeroko pojętym znaczeniu są zarezerwowane dla świata kobiecego. Dlatego też, gdy znajdują się w sytu­acji, w której ktoś obok przeżywa podobne uczucia (i w dodatku je wyraża), to albo jest to dla nich niezrozumiałe, albo mężczyzna dąży do tego, by sytuacja jak najszybciej się skończyła.

Brak empatii

Empatia to zdolność współodczuwania z drugim człowiekiem. Aby tę właściwość rozwinąć, niezbędne są sprzyjające warunki do rozwoju wrażliwości i generalnie życia emocjonalnego. OSP mająca bardzo sztywne poglądy i przy­wiązana mocno do hierarchiczności (stosunek władza - posłuszeństwo) relacji z innymi ludźmi; posiadająca doświadczenia znieczulające oraz uboga w obco­waniu z własną sferą emocjonalną, siłą rzeczy nie jest w stanie zarówno uru­chomić jak i posługiwać się empatią.

Niepewność zwłaszcza w sferze tożsamości

Z obserwacji wynika, że jasna i jednoznaczna tożsamość płciowa jest dla współczesnego mężczyzny (przypuszczam, że nie tylko współczesnego) jednym z najbardziej newralgicznych punktów w procesie kształtowania i pod­trzymywania pewności siebie. Poddawanie w wątpliwość jego męskości jest jak powiedział jeden z naszych klientów, „ciosem poniżej pasa". Wydaje się, że w procesie kształtowania się tożsamości męskiej intensywność sprawdzianów oraz oczekiwania społeczne powodują nieustanne poczucie zagrożenie wynika­jącego z lęku przed „nie wyrobieniem się". Dlatego mężczyźni, u których kształ­towano tradycyjną męską tożsamość są niezwykle wrażliwi na wszelkiego ro­dzaju informacje mogące naruszyć ich obraz siebie samego jako prawdziwego faceta. Dość często w grupach terapeutycznych obserwujemy różnorodną i bogatą gamę zachowań werbalnych i niewerbalnych mówiących o tym, że „jesteśmy prawdziwymi facetami".

Niskie poczucie własnej wartości

W głębi duszy OSP jest bardzo niepewną osobą. Pomimo dużych naT kładów na kształtowanie obrazu siebie jako omnipotentnego, potrafiącego pora­dzić sobie z każdą sytuacją wtedy gdy zaczyna się palić grunt pod nogami (sąd, rozwód, odrzucenie, oskarżenie itp.) dotkliwie niskie poczucie własnej wartości może popchnąć OSP do zachowań autodestrukcyjnych. W momencie zdjęcia przez OSP maski Boga okazuje się, że za nią kryje się krzywdzony kie­dyś, bojący się i nieporadny człowieczek.

Mały kontakt ze sobą. Niska świadomość i zdolność rozpoznawania różnych sta­
nów emocjonalnych

Świat emocji jest zarezerwowane dla kobiet. Jest często przedmiotem kpin i niesmacznych dowcipów. Kontakt i posługiwanie się obszarem emocjo­nalnym jest oznaką słabości. Dla OSP każda wycieczka w to miejsce jest nie tylko zagrażająca, lecz także niepotrzebna i mało zrozumiała. Gdy w relacjach z innymi ludźmi zostaną uruchamiane emocje, a zwłaszcza te wskazujące na słabość, te osoby dążą szybko do tego, aby stamtąd uciec. Nie potrafią często uświadomić sobie własnych reakcji emocjonalnych na różne sytuacje. Stąd wy­kazują silną tendencję do lokowania odpowiedzialności za dyskomfort na ze­wnątrz, zazwyczaj u osoby krzywdzonej. „Ty mnie złościsz, gdybyś mnie nie zdenerwowała, sama stwarzasz takie sytuacje." Znamienne jest to, że na po­czątku terapii OSP porusza się po obszarze, gdzie jego stany emocjonalne (rozpoznawane przez niego) ograniczają się do „złości mnie to" i „jest normal­nie".

Uczucia człowieka są ważnym katalizatorem nie tylko własnych zacho­wań, lecz także zachowań innych ludzi. Tradycyjna męska tożsamość niestety od wcześniejszych lat życia w pewnym sensie upośledza tę umiejętność. Po­wrót do tej części siebie wymaga potężnej zmiany systemu przekonań.

Łatwość przeżywania złości i gniewu

OSP mają jasno kształtowany świat relacji między ludźmi. Jeśli jestem górą to inni muszą się podporządkowywać. Nie przestrzeganie tej zasady (głęboko zakorzenionej w strukturze hierarchicznej społeczeństwa) powoduje zakłócenie porządku. Cokolwiek, co nie jest po ich myśli postrzegane jest jako „ nie w porządku" lub „przeciwko mnie". Reakcją na to jest złość i gniew. Na do­datek, te akurat emocje są zabarwione siłą oraz typowe dla męskiej tożsamości.

Zaborczość, zazdrość oraz lęk przed porzuceniem

Zaborczość i zazdrość służą uprawianiu władzy. Uruchamiają kontrolę.

Ta właśnie jest podstawowym instrumentem panowania nad relacjami z innymi osobami. Paradoksem w sytuacji psychologicznej OSP jest to, że im większa kontrola, to tym większe zagrożenie jej niewystarczalności. Lęk przed utratą kontroli jest w stanie uruchamiać bardzo niebezpieczne zachowania. Wzmożo­na potrzeba kontroli prowadzi do absurdalnych sytuacji, w których zarówno ODP jak i OSP odgrywają scenariusze niszczące. OSP, próbując radzić sobie z poczuciem winy (często nieuświadomionym), korzysta ze strategii zabranych z własnego domu rodzinnego: „nie można pozwolić by chodziła samopas, jak nie będę trzymał ręki na pulsie to się rozleci, ograniczone zaufanie chroni itp.".

Oprócz tego, w wyniku w/w opisanych uwarunkowań emocjonalno-tożsamościowych (niskie poczucie wartości, niepewność, tradycyjna męska toż­samość itp.) ewentualne porzucenie przez partnerkę napawa lękiem. To porzu­cenie byłoby nie tylko sytuacją potwierdzającą wewnętrzne dylematy, lecz także potwierdzeniem przegranej oraz bycia słabym i gorszym.

Sfera behawioralna:

Zachowania agresywne - słaba samokontrola

Słaba samokontrola jest tak naprawdę często wymówką usprawiedli­wiającą zachowania agresywne podczas przemocy. OSP skarżą się na to, że pomimo starań nie potrafią panować nad sobą(!). Analiza ich kontaktów z inny­mi osobami pokazują jednak, że potrafią oni w różnych sytuacjach uruchamiać samokontrolę. Np. z policjantem, z szefem, z kimś, wobec kogo nie mają prze­wagi. Doskonale wręcz odróżniają sytuacje, w których brak panowania nad so­bą może przynieść nieprzyjemne konsekwencje.

Zdarzają się jednak osoby, których poziom agresji jest tak wysoki, że wymaga to treningu w zakresie samokontroli, a nieraz wspomagania farmakologicznego. Na szczęście liczba takich osób nie jest zbyt duża.

Przymus

Osoby stosujące przemoc opowiadają czasem o tym, że czują przy­mus reagowania w różnych sytuacjach prowadzących do konfliktu i przemocy. Można by powiedzieć, że wygląda to na obecność zachowań kompulsywnych. Teorie wyjaśniające mechanizmy uzależnienia próbują czasem nałożyć szablon kompulsywności na zachowania przemocowe. Z obserwacji naszych klientów jednak wynika, że jest to kolejny sposób na racjonalizację własnego postępowa­nia. W większości przypadków OSP potrafią panować nad swoimi zachowania­mi:

s Ograniczanie, bicie, poniżanie, maltretowanie, szantaż, karanie, grożenie, to najczęściej używane instrumenty wywierania wpływu w stosunku do ODP. Te narzędzia są znane wszystkim, bowiem często są używane w procesie wychowywania dzieci. W stosunku do człowieka dorosłego, zazwyczaj do kobiety, in­strumenty te są udoskonalane przez sprawcę.

s „Lupa" na błędy i deficyty partnerki. Obserwując zachowanie OSP, można za­uważyć, że w poszukiwaniu pretekstów 'do uprawiania władzy staje się selek­tywnie spostrzegawczy w kierunku znalezienia błędów i braków, które mogą po­służyć jako instrument maltretowania psychicznego. Niestety, sytuacja psycho­logiczna kobiety (jest słabsza i nie potrafi się bronić) poddawanej tego rodzaju manipulacjom sprzyja zjawisku „prania mózgu", powodując poważne i bolesne zniszczenia w jej obrazie siebie i samoocenie.

s Gwałty. Ta forma przemocy dotyczy nie tylko aspektów seksualnych w re­lacjach pomiędzy ODP i OSP, lecz także zmuszania do czegokolwiek na co osoba maltretowana nie wyraża zgody. OSP rzadko myśli w kategoriach „demo­kratycznych". Z tego faktu, że jest on górą i ma przewagę, myśli, że „należy mu się". Dla niego gwałt będzie pomówieniem i przesadą bowiem w swojej strategii wpływania na ODP nie zostawia miejsca na odmowę. Trochę wygląda to jak „propozycja nie do odrzucenia". Problem polega na tym, że kobieta krzywdzona często z lęku godzi się na różne sytuacje - nie ma wewnętrznej zgody, lecz boi się zaprotestować.

Przedstawiona powyżej charakterystyka wynika z obserwacji klientów OIK w Białymstoku.

Należy pamiętać, że wiedza na temat funkcjonowania tych osób może posłużyć do lepszego zrozumienia i rozpoznawania wraz z klientem obszarów koniecznych do zmiany. Warunkiem jednak jest, że będzie to zgodne z potrze­bą i celem, dla którego sam klient zgłasza się do naszej placówki.

Przedstawiony model rzuca światło także na wiele spraw wymagają­cych przeformułowania, jeśli na różnych frontach próbujemy przeciwdziałać przemocy w rodzinie.

Przemoc uliczna, szkolna, mobbing i inne formy wykorzystywania drugiego człowieka są niczym więcej niż zmianą scenariusza albo terytorium, na którym powtarza się to, co skutecznie kryje się w czterech ścianach rodzinnego domu.

Do czego może być przydatna ta wiedza?

W tradycyjnym ujęciu powiedzielibyśmy, że do uruchomienia działań naprawczych czy terapeutycznych niezbędna jest diagnoza problemowa. Ina­czej mówiąc, musimy wiedzieć co pacjentowi jest, jakiego rodzaju problemy czy dysfunkcje przejawia, jakie są potencjalne zaburzenia lub z czym sobie nie ra­dzi, aby sformułować jakieś strategie postępowania. Ten sposób myślenia wy­wodzi się bezpośrednio z zastosowania algorytmów poznawczych stworzonych w obszarze medycyny stosowanej. Właśnie podejście medyczne zakłada taki porządek: badanie i opis objawów występujących, przyrównanie ich do stworzo­nego wcześniej obrazu klinicznego, znalezienie odpowiedniego postępowania terapeutycznego (leki) i zalecenie ich, a w najlepszym wypadku monitorowanie efektów i skutków ubocznych. Większość nurtów terapeutycznych w działalno­ści psychologicznej kieruje się tym sposobem myślenia. Stawia to terapeutę lub konsultanta w pozycji eksperta od czyjegoś życia. On wie lepiej, jak należy po­stępować, co należy zmienić, czego się nauczyć lub oduczyć, a wreszcie jakie są najlepsze rozwiązania na sytuacje konfliktowe. Niestety w praktyce rzadko kiedy się to sprawdza. Okazuje się, że klientowi się nie chce, „nie jest zmotywowany", inaczej widzi tę sytuację, czuje się. pokrzywdzony, zmuszany itp.

OSP z tym całym w/w bagażem trafia do oik nie dlatego, że ma przekonanie o tym, że powinien się zmienić, lecz dlatego, że powstał jakiś kry­zys zagrażający jego interesom, w szerokim znaczeniu tego słowa. Są to naj­częściej sytuacje prawne (sprawa karna z art. 207 kk, alimenty, prawa rodziciel­skie, rozwód, eksmisja, itp.), popsute relacje w rodzinie (separacja, opuszczenie przez żonę, ucieczka, narastająca izolacja i potępienie, interwencje i ultimatum itp.), czasem są to trudne do zniesienia stany emocjonalne i pogarszające się funkcjonowanie w innych obszarach życiowych.

Rzadko kiedy zdarza się, aby OSP zgłosił się z motywacją do zmiany sytuacji opartą na uświadomieniu sobie własnej odpowiedzialności i decyzją o gruntownej zmianie siebie samego.

Jeśli do tego faktu przyłoży się kryteria moralne lub/i funkcjonujące na poziomie porządku prawnego, jedyną reakcją jest potępienie i uruchomienie systemu karania. Niestety paradoksalnie w ten sposób sankcjonuje się i upra­womocnia podstawowy wzorzec na którym tkwi i utrzymuje się przemoc. Silniej­szy dyktuje warunki, posiada instrumenty podporządkowania oraz karania.

W tym kontekście powody, cele czy wreszcie uzasadnienia tracą zna­czenie, bowiem na poziomie doświadczania pozostaje przekonanie o tym, że silniejszy zawsze ma rację oraz tu nie chodzi o to, aby nie stosować przemocy czy zachowania agresywne, lecz raczej o to, aby znaleźć się w takiej pozycji społecznej, która zapewnia przewagę. Wtedy „moje na wierzchu". „To JA dyktu­ję warunki i inni muszą się podporządkowywać". Żeby zmiana zaszła musi ist­nieć osobiste zaangażowanie oparte na wierze w to, że moje potrzeby mają szansę być zaspakajane. Jeśli ktoś mnie potępia, źle ocenia, karze, narzuca, zmusza itp., co najwyżej będę gotów się podporządkować, aby spełnić oczeki­wania cudze. Ale nie należy oczekiwać, że ta sytuacja spowoduje zmianę w moich wewnętrznych strukturach, emocjach czy wreszcie przekonaniach.

Zmiana, która się pojawi będzie pole­gała na przystosowaniu się w celu unikania kłopotów, a nie będzie obja­wem o charakterze rozwojowym i dłu­gotrwałym. Wystarczy aby się zna­leźć ponownie w sytuacji przewagi, aby powrócić do starych krzywdzą­cych schematów bo „Teraz JA jestem górą”.

JAK PRACOWAĆ Z OSOBAMI STOSUJĄCYMI PRZEMOC

Zjawisko przemocy w rodzinie opiera się na pew­nym specyficznym sposobie wykorzystywania przewagi i własnej mocy wobec innych osób. Tym sposobem naruszane są podstawowe prawa tych osób do in­tegralności, nietykalności, wolności wyrażania siebie i dokonywania wyborów. Pracując z osobami stosującymi przemoc łatwo ulec pokusie wykorzystania (często iluzorycznej) przewagi osoby pomagającej nad klientem, instytucji nad jednostką w celu wywarcia presji w procesie wprowadzenie zmian poprzez po­moc psychologiczną. W praktyce posłużymy się wtedy tym samym mechani­zmem: wykorzystania własnej mocy, aby uzyskać przewagę i doprowadzić do realizacji naszych (choćby i słusznych) celów. Będzie więc to sytuacja „wybijania klina klinem". Mówimy tutaj o wykorzystywaniu swojej przewagi do „zmuszania" kogoś do zmiany postępowania. Zmuszanie do zmiany nie jest jed­nak celem pomocy psychologicznej.

program dla osób stosujących przemoc powinien być oparty na takich zasadach pracy, które od samego początku pokazywałyby i modelowały jak w sposób „pozaprzemocowy" można wykorzystać własną siłę i moc w kon­takcie z drugim człowiekiem. Chodziło o stworzenie takiego programu, w którym terapeuta sam swoim zachowaniem wobec „sprawcy" przemocy mo­delowałby pożądane reakcje u klienta. Stoimy na stanowisku, że szczególnie wobec osób stosujących w przemoc w rodzinie należy odwoływać się do strate­gii, które u swych podstaw dają klientowi szeroko rozumianą możliwość wyboru. Jest to zupełnie inny sposób wykorzystywania własnej mocy, którego również chcemy nauczyć naszych klientów. Żeby jednak stwarzać klientom możliwość rozwijania takich umiejętności, sami na początku musimy zwrócić uwagę na to, w jaki sposób MY wykorzystujemy własną MOC wobec klientów. Moc, która za­równo jest wykorzystywana do stawiania granic (np. w obronie praw osób do­znających przemocy), jak i szanująca obszar osoby stosującej przemoc, z ja­snym zaznaczeniem konsekwencji wynikających z jej wyborów.

Często przyjmowanie takiej postawy wydaje się szczególnie efektywne w pracy z klientami, wobec których były przeprowadzone interwencje ze strony służb społecznych mające na celu obronę praw osób doznających przemocy. Interwencji, które dawały osobie stosującej przemoc możliwość wprowadzenia zmian i szanowały jego podmiotowość.

Powyższe refleksje skierowały naszą uwagę w kierunku „terapii krótkoter­minowej skoncentrowanej na rozwiązaniach" (ang. Solutions Focused Brief Therapy) będącej jednym z rozgałęzień szkół terapeutycznych mających u swo­ich źródeł podejście M. Ericksona. Metoda ta została rozwinięta w Brief Family Therapy Center w Milwaukee przez Steva de Shazera i Insoo Kim Berg oraz ich współpracowników. Obecnie w Polsce używamy nazwy „terapia skon­centrowana na rozwiązaniach" (skrót TSR). Podejście to staje się z roku na rok coraz bardziej popularne w naszym kraju. Z powodzeniem stosowane jest w ob­szarze pomagania ludziom uwikłanym w przemoc w rodzinie, wobec osób uza­leżnionych od alkoholu i narkotyków, w leczeniu osób z problemami psychicz­nymi, a także w pracy z dziećmi i młodzieżą.

Interwencja wobec osób stosujących przemoc.

Program korekcyjno-terapeutyczny dla osób stosujących przemoc w rodzinie ma charakter programu terapeutycznego, w którym nie podejmuje się tra­dycyjnie rozumianych interwencji wobec osób stosujących przemoc w rodzinie (wezwania policji, złożenie doniesienia do prokuratury czy też zawiadomienie sądu rodzinnego). Program ten nastawiony jest na udzielanie profesjonalnej po­mocy psychologicznej osobom stosującym przemoc w rodzinie w związku ze stosowaniem przemocy, jak również w związku innymi problemami, z którymi borykają się te osoby (często skierowane do nas przez instytucje podejmujące interwencje).

Tworząc program terapeutyczny nie chcemy przez to powiedzieć, że udzielanie pomocy psychologicznej osobom stosującym przemoc jest jedynie właściwym sposobem reagowania na sytuację przemocy w rodzinie. Wręcz przeciwnie - uważamy, że podejmowanie działań interwencyjnych bardzo czę­sto jest niezbędnym czynnikiem doprowadzającym osoby stosujące przemoc do szukania pomocy psychologicznej, rozważania zmiany swojego zachowania, poszukiwania innych możliwości rozwiązywania sytuacji konfliktowych w rodzi­nie. To właśnie wyraźne reakcje ze strony innych członków rodziny, znajomych, sąsiadów, czy też przedstawicieli służb społecznych często stanowią pierwszy poważny sygnał dla osoby stosującej przemoc, że bez względu na to kto ma „rację", używanie przemocy jest problemem samym w sobie. Jest przestępstwem, za które całkowitą odpowiedzialność po­nosi osoba, która tak się zachowuje.

Jesteśmy pewni, że właśnie konsekwencja w działaniu ze strony dziel­nicowego, pracownika socjalnego, kuratora lub innego przedstawiciela służb społecznych może być tym czynnikiem, który ułatwi osobie stosującej przemoc podjęcie decyzji o zmianie swojego zachowania. Nawet jeśli na początku moty­wacja osoby stosującej przemoc odnosi się jedynie do uniknięcia dalszych kło­potów związanych z działaniem przedstawicieli służb społecznych. Właśnie w takim momencie pojawia się, jako naturalna konsekwencja działań interwen­cyjnych, możliwość skierowania osoby stosującej przemoc do programu tera­peutycznego. Uważamy również, że przedstawiciele służb społecznych: pra­cownik socjalny, kurator, dzielnicowy w ramach działań interwencyjnych mają do spełnienia ważną rolę monitorowania sytuacji w środowisku rodzinnym. Tej pracy z wielu powodów nie może wykonywać terapeuta pracujący z osobą sto­sującą przemoc w rodzinie.

Interwencje wobec osób stosujących przemoc rozumiemy jako podjęcie działań w obronie praw osób doznających przemocy, w oparciu o uprawnienia i cele instytucji. Celem interwencji jest:

zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim członkom rodziny (izolacja, proce­dury prawne),

otoczenie szczególną uwagę kwestii bezpieczeństwa i dobra dzieci przeby­wających w danym środowisku, zebranie informacji na temat sytuacji w rodzinie,

dostarczanie informacji o: zjawisku przemocy, konsekwencjach prawnych i innych, planowanych działaniach, możliwościach szukania pomocy - za­równo dla osób doznających, jak i stosujących przemoc. W naszym przekonaniu celem interwencji nie jest zmuszenie do zmiany, ale stworzenie skutecznych warunków zapewniających bezpieczeństwo i obronę praw osób zagrożonych w rodzinie ze szczególnym uwzględnieniem dzieci. Z tego powodu wolimy posługiwać się terminem „interwencja na rzecz kogoś". Interwen­cja „wobec kogoś" zakłada działania, które zazwyczaj są narzucone, wymusza­ne, realizowane siłą. Niestety one są zgodne z funkcjonowaniem większości in­stytucji hierarchicznych oraz z przyjętym porządkiem społecznym.

Jedną z największych tragedii naszych czasów jest przywią­zanie do siłowego rozwiązywania konfliktów. Ta strategia jest widoczna nie tylko w zaciszu ogniska domowego, lecz także w miejscu pracy, instytucji oświatowych, mundurowych, a wreszcie na arenie międzynarodowej.

Interwencja może prowadzić w kierunku stworzenia sytuacji, w której osoba stosująca przemoc zacznie ponosić nie tylko moralne, psychologiczne lub też interpersonalne konsekwencje swoich zachowań, ale zacznie również ponosić szeroko rozumiane konsekwencje prawno-instytucjonalne. W tej sytu acji zmiana postępowania, rezygnacja ze stosowania przemocy zacznie się ja­wić jako ratunek, a w późniejszym okresie jako rozsądne i korzystne rozwiąza­nie dla osoby stosującej przemoc w rodzinie.

Należy pamiętać, że każda instytucja podejmuje interwencje w oparciu o prawne środki, którymi dysponuje. W praktyce terapeuta ma małe możliwości podejmowania bezpośrednich interwencji. Jego rola raczej polega na stworze­niu warunków do uruchomienia zmian przez samego klienta, któremu „pali się grunt pod nogami". Dopiero w sytuacji współpracy opartej na wzajemnym zaufa­niu proces zmiany ma szansę się powieść. Oznacza to, że zachodzi koniecz­ność rozdzielenia funkcji interwentora od terapeuty lub konsultanta psychologiczne­go. Pierwszy podejmuje działania, których sam jest inicjatorem. Drugi zaś po­dejmuje działania uzgodnione z samym klientem. Wyjątkiem są tutaj sytuacje zwią­zane z zagrożeniem życia lub zdrowia klienta czy też innych osób, kiedy trzeba podejmo­wać pewne interwencje w celu ochrony tego dobra niezależnie od uzgodnień czy akcepta­cji klienta. Wymaga to jednak wyraźnego określenia od pierwszego spotkania z czym musi się liczyć i na co może liczyć klient przychodzący do nas na konsul­tacje związane ze stosowaniem przemocy w rodzinie w odniesieniu do granic zachowania tajemnicy zawodowej terapeuty. Ze szczególną troską terapeuta powinien brać pod uwagę kwestię dobra i bezpieczeństwa dzieci żyjących z osobą stosującą przemoc w rodzinie. Należny pamiętać, że każda osoba, która do­wiaduje się o zagrożeniu dla życia lub zdrowia dziecka ma prawny obowiązek powiadomić stosowne instytucje o takiej sytuacji. W praktyce mówimy tutaj o przekazaniu infor­macji do sądu rodzinnego lub prokuratury.

Mówiąc o kwestii podejmowania interwencji, nie sposób nie wspomnieć w kilku słowach o kwestii wymiany informacji pomiędzy współpracującymi ze sobą służbami. Truizmem stało się już stwierdzenie, że przeciwdziałanie prze­mocy w rodzinie bardzo często wymaga podejmowania działań interdyscyplinar­nych, za czym stoi konieczność podejmowania mniej lub bardziej ścisłej współ­pracy pomiędzy przedstawicielami poszczególnych służb społecznych pomaga­jących danej rodzinie. Istotną kwestią w tym momencie jest sposób wymiany in­formacji dotyczących osób stosujących przemoc w rodzinie biorących udział w programach terapeutycznych. Należy pamiętać, że jedną z podstawowych zasad udzielania pomocy psychologicznej jest zasada zachowania tajemnicy. Terapeuta może być z niej zwolniony na żądanie sądu, prokuratury lub policji prowadzącej stosowne działania. W innych przypadkach terapeuta jest zobo­wiązany do jej zachowania. Nie oznacza to jednak, że nie ma możliwości prze­kazywania takich informacji np. pracownikom socjalnym. Ważną sprawą jest na­tomiast to, aby przekazywanie przez terapeutę informacji odbyło się na prośbę klienta. Klient sam może prosić o wystawienie zaświadczenia lub też pisemnie upoważnić terapeutę do przekazywania przedstawicielom służb społecznych in­formacji w określonym zakresie.

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PROGRAM REALIZACJI EDUKACJI EUROPEJSKIEJ DLA NAJMLODSZYC1, polska i europa
komputerowy program do porozumiewania się dla osób niemówiących(1)
18 Prowadzenie edukacji prozdrowotnej dla osób dorosłych
PROGRAM GRUPY DLA SPRAWCÓW PRZEMOCY
program adaptacyjny(1), Edukacja przedszkolna i wczesnoszkolna, zabawy dla przedszkolaków
PROGRAM SZKOLENIA OKRESOWEGO DLA OSÓB KIERUJĄCYCH PRACOWNIKAMI
W kierunku Europy bez barier dla osob z niepelnosprawnoscia 12.05.2000, Edukacja włączająca
Program terapeutyczny dla osób z podwójną diagnozą
KONSPEKT DO ZAJĘCIA Z EDUKACJI ZDROWOTNEJ DLA GRUPY MIESZANEJ PIĘCIO
Program Własny Edukacji Z Piłki Nożnej Dla chłopców klasy III Gimnazjum Sławomir Kopczewski, Jacek R
Program aktywności ruchowej dla osób w wieku starszym ze schorzeniami narządu ruchu

więcej podobnych podstron