Teologia fund-moral, Studium Eksternistyczne na Wydziale Teologicznym


Wydział Teologiczny

Uniwersytetu Opolskiego

Teologia moralna

fundamentalna

Skrypt dla studentów II roku, oprac. ks. P. Kosmol

Opole 2001

Zalecane podręczniki i opracowania w języku polskim:

  1. Greniuk F. Katolicka teologia moralna w poszukiwaniu własnej tożsamości, Lublin 1993.

  2. Häring B. Nauka Chrystusa. Teologia Moralna Ogólna, Poznań 1962, t. I.

  3. Inlender B., Powołanie chrześcijańskie. Zarys teologii moralnej,

Smoleński S. Opole 1978, t.I. Istota powołania chrześcijańskiego.

4.. Olejnik S., Teologia moralna fundamentalna, Warszawa 1998.

5. Polak W., Powołani w Chrystusie. Zarys teologii moralnej fun-

damentalnej, Gniezno 1996. .

6. Pryszmont J. Historia teologii moralnej, Warszawa 1987.

7. Rosik S. Wezwania i wybory moralne, Lublin 1992.

8. Rusecki M., Być chrześcijaninem dziś. Cz. II, A. Ogólne zasady życia moralnego, Lublin 1992, 271-320..

  1. Charakterystyka teologii moralnej

Nad zagadnieniem ludzkiej moralności rozważaliśmy już wcześ­niej, w ramach etyki. Etyka nie jest jednak jedyną nauką o moralności. Fenomenem moralności interesuje się dziś wiele dyscyplin naukowych, np. psychologia, socjologia, a także teologia. Etykę uważa się jednak za pierwszą i główną naukę o moralności.

Rozważania nad ludzką moralnością będziemy w tym roku kontynuowali, ale z innego punktu widzenia, na co wskazuje już sama nazwa przedmiotu: teologia moralna. Etykę nazywa się inaczej „filozofią moralną”, obecnie będziemy się zajmowali „teologią moralną”.

Łatwo zauważyć, że w obydwu nazwach występuje słowo „moralna” - ściślej mówiąc - moralność. Przez moralność, najkrócej mówiąc, rozumiemy specyficznie ludzką dziedzinę życia, która kojarzy się z dobrem i złem, z wartością i powinnością. Nad tą bogatą dziedziną ludzkiego życia reflektowano od zarania myśli ludzkiej. Reflektowali nad nią najwybitniejsi filozofowie starożytni. Z ich refleksji zrodziła się filozoficzna teoria moralności, czyli etyka. Rozważania etyczne kontynuowano w średniowieczu, jak i w czasach nowożytnych aż po nasze współczesne czasy.

Nad moralnością reflektowano także w ramach teologii. Ale do­piero w XVI-XVII wieku z teologii ogólnej wyodrębniła się teolo­gia moralna. Odtąd mamy niejako dwa nurty refleksji nad moral­nością: filozoficzny, reprezentowany przez etykę i teologiczny, reprezentowany przez teologię moralną.

Etyka, czyli filozofia moralności, programowo abstrahuje od teologicznych przesłanek, natomiast teologia moralna nie rezygnu­je z przesłanek etycznych, czyli z racjonalnego (filozoficznego) uzasadnienia swoich twierdzeń. Stąd coraz częściej używaną nazwą dla określenia teologii moralnej stała się nazwa etyka teologiczna.

Przed teologią systematyczną (czyli teologią jako nauką, teorią) stoją dwa zadania:

  1. Teologia ma starać się o coraz lepsze, głębsze poznanie prawd objawionych. To zadanie przypada przede wszystkim teologii dogmatycznej, która troszczy się o „ortodoksję”, prawowierność doktryny wiary.

  2. Teologia ma ukazać człowiekowi, jak powinien on w świetle poznanych prawd wiary ukształtować swoje życie. To zadanie przypada teologii moralnej, która zajmuje się „ortopraksją”, czyli troszczy się o zgodność postępowania z wyznawaną wiarą, zainteresowana jest życiem z wiary.

Z nakreślonych powyżej zadań wynika ważny wniosek: Nie należy oddzielać wiary od życia! Życie prawdziwie chrześcijań­skie powinno być życiem z wiary. Wiara i życie moralne powinny się ściśle ze sobą łączyć. Myśl tę podkreślono także w encyklice Veritatis Splendor. Jest tam mowa o istnieniu wewnętrznego i nierozerwal­nego związku pomiędzy wiarą a moralnością (VS 4). Postawa wiary i postawa moralna wzajemnie się warunkują, tak iż nie można być prawdziwie wierzącym człowiekiem, gdy się równocześnie postępuje niemoralnie. Przy tej okazji warto by sobie też uświadomić, że objawione nam Słowo Boże nie jest tylko jakąś sumą wiedzy o Bogu czy „suchą”, neutralną, tzn. w niczym nie wiążącą „informacją” o pew­nych faktach czy zdarzeniach, ale jest ono wezwaniem Boga skierowa­nym do człowieka, które domaga się odpowiedzi od niego. Tą odpo­wiedzią jest (najpierw) wiara, tzn. uwierzenie Bogu, przyjęcie i uzna­nie za prawdę treści objawionych, a następnie przyjęcie wynikających z wiary konsekwencji dla życia.

Na pytanie, czym właściwie jest chrześcijańska moralność, nale­żałoby odpowiedzieć: jest to „moralność”, a ściślej mówiąc, teoria moralności przeznaczona dla chrześcijan, czyli dla ludzi, którzy uwie­rzyli Bogu, przyjmują z przekonaniem objawione przez Niego prawdy i wynikające z nich konsekwencje moralne dla (ich) życia i działania.

W punkcie wyjścia chrześcijańskiej nauki moralnej, opartej na Nowo-testamentalnej literaturze (zwłaszcza Listów Pawłowych), winna znaleźć się fundamentalna prawda o bliskiej, bytowej więzi chrześcijanina (=ochrzczonego) z Chrystusem, z której wynikać ma całe jego życie i działanie moralne. Sakrament chrztu sprawia bytową łączność z Chrystusem. Zadaniem ochrzczonego (=chrześcijanina) jest, rozwinięcie zasady „bycia w Chrystusie” w zasadę „życia w Chrystusie”.

Powyższe prawdy można wyczytać z Listu św. Pawła do Rzymian, gdzie odwołuje się on do symboliki chrztu udzielanego przez zanurzenie. W ten sposób ochrzczony zespala się z Chrystusem umierającym za grzechy: „my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć”; razem z Nim zostaliśmy także pogrzebani - po to, byśmy z Nim razem także zmartwychwstali i wkroczyli w nowe życie (por. Rz 6, 3-4). Chrzest zespala więc tak z Chrystusem umierającym (za grzechy) jak i zmartwychwstałym (do nowego życia). Ochrzczony (podobnie jak Chrystus) ma umrzeć dla grzechu, by żyć dla Boga w Chrystusie Jezusie (Rz 6, 11). Skoro po przyjęciu chrztu zmieniło się jego „esse” (bo chrzest oznacza śmierć grzechowi), to konsekwentnie winno się zmienić także jego „agere” (tzn. że odtąd już grzech nie powinien panować w ochrzczonym, bo - podobnie jak Chrystus - wkroczył w nowe życie (w. 12). Zmiana sposobu bytowania oznacza także zmianę sposobu działania, bowiem: „agere sequitur esse”.

Jezus Chrystus - jako ontyczna (bytowa) i etyczna (życiowa, działaniowa) podstawa życia chrześcijańskiego - winien znaleźć się w samym centrum teologii moralnej (jako teorii moralności chrześcijańskiej).

Przed teologią moralną staje podwójne zadanie:

Ma ona przedstawić ideał chrześcijańskiego życia religijno-moralnego w świetle Objawienia Bożego, czyli ma ukazać, jakim Bóg chce mieć człowieka. Tym ideałem nowego człowieka jest właśnie Jezus Chrystus. Wyrazem tak rozumianego dążenia do realizacji ideału chrześcijańskiego życia mogłyby być słowa św. Pawła: „Żyję ja - już nie ja! Żyje we mnie Chrystus”

Teologia moralna powinna także wskazać drogę do osiągnięcia tego ideału, czyli winna - w oparciu o Boże Objawienie - opracować zespół norm postępowania moralnego (drogowskazów).

Tak widziane zadania teologii moralnej odpowiadają postulatom, jakie postawiono wykładającym tę dyscyplinę w seminariach duchownych i innych uczelniach kościelnych, na Soborze Watykańskim II. W Dekrecie o formacji kapłańskiej Optatam totius czytamy m. in.: „Naukowy wykład teologii moralnej ma ukazać wzniosłość powołania wiernych w Chrystusie (czyli ideał chrześcijańskiego życia moralnego) oraz obowiązek przynoszenia owocu (czyli ma także przedstawić szczegółowe obowiązki moralne chrześcijanina).

Nakreślone powyżej zadania wyznaczają także wyraźnie linię podziału teologii moralnej na dwie części:

I część - ogólna, miałaby ukazać istotę chrześcijańskiego powołania w świetle Objawienia. Ta część nosi dziś często nazwę teologii moralnej fundamentalnej, gdyż poświęcona jest wyłożeniu zasadniczych podstaw teologii moralnej;

II część - szczegółowa, ma zadanie przedstawić praktyczne konsekwencje powołania w życiu człowieka. Ma mu dopomóc w udzieleniu właściwej (pełnej, życiowej) odpowiedzi na Boże wezwanie. Problematyka części szczegółowej jest bardzo obszerna i wciąż się rozrasta. Istnieje więc potrzeba usystematyzowania, czyli ujęcia zagadnień szczegółowych w pewne „ramy”, „układy”. W przeszłości wypracowano kilka propozycji układów, w ramach których próbowano uporządkować zagadnienia moralne części szczegółowej. Do najbardziej znanych należą następujące:

  1. Układ nomologiczny (od gr. „nomos” - prawo, przykazanie) oparty na systemie przykazań (Bożych, kościelnych). Podstawę dla takiego układu mógłby stanowić także zespół podstawowych Praw Człowieka.

  2. Układ aretologiczny (od gr. „arete” - cnota) oparty na systemie cnót teologicznych i moralnych (zwł. kardynalnych).

  3. Układ aksjologiczny (od gr. „aksjos” - cenny, wartościowy) oparty na hierarchicznie uporządkowanym systemie wartości (np. materialne, witalne, duchowe).

  4. Układ „relacyjny”, w którym odwoływano się do podstawowych odniesień (relacji) osoby ludzkiej do: Boga, do bliźnich, do całej społeczności ludzkiej, do siebie samej i do świata przyrody (ożywionej, nieożywionej). W ramach tych relacji pojawiają się określone powinności moralne człowieka względem Boga, bliźnich, społeczności, siebie, środowiska naturalnego.

Problem znalezienia układu, który byłby zadowalający „do końca” jest wciąż otwarty. Podobnie otwartą jest kwestia znalezienia idei przewodniej, która scalałaby całą teologię moralną.

Szukano takich idei w Biblii. Do najczęściej wysuwanych należą:

Współcześnie teologowie-moraliści zastanawiają się, czy w ogóle jest możliwe wyłożenie całej teologii moralnej w oparciu o jedną ideę. Uważają, że raczej wszystkie razem wzięte winny znaleźć się w teologii moralnej.

Zaproponowane wyżej „układy” nie wykluczają się, co widać na schemacie:

BÓG

I

II

III

Cnoty teologiczne

BLIŹNI IV V VI JA VII VIII IX X BLIŻNI

Cnoty Kardynalne

ŚWIAT

Źródłami wiedzy nazywamy miejsca, z których czerpie ona swoją treść, a także argumenty na potwierdzenie swych twierdzeń. W tradycji teologicznej mówiło się o loci theologici, przez które rozumiano właśnie źródła (miejsca), z których czerpano dane dla poznania i uzasadniania prawd wiary. Wyrażenie to pochodzi od XVI-sto wiecznego teologa hiszpańskiego z Salamanki, Melchiora Cano, który swoje najważniejsze dzieło zatytułował: De locis theologicis.

Teologia moralna jest specyficzną dyscypliną, bo jest w niej reprezentowana zarówno racjonalna myśl ludzka, jak i Boża myśl objawiona. Stąd też źródła teologii moralnej można podzielić na dwie grupy: na źródła religijne i poza religijne, albo lepiej teologiczne (loci theologici) i poza teologiczne (loci communes).

Źródła teologiczne mieszczą się przede wszystkim w Bożym Objawieniu i jego przekazie (Tradycji) głoszonym od wieków przez Kościół. W szczególności należą tu: Pismo św. Starego i Nowego Testamentu, dzieła Ojców Kościoła oraz wypowiedzi Urzędu Nauczycielskiego (Magisterium) Kościoła. Są to źródła podstawowe dla teologii moralnej. Sobór Watykański II zaapelował do teologów moralistów, by lepiej wykorzystali te źródła w wykładzie teologii moralnej, choć nie wykluczał możliwości sięgania też po nowe źródła, którymi są wszelkie wartościowe osiągnięcia ludzkiej myśli, pochodzące spoza dziedziny teologii.

Źródła poza teologicznene (loci communes) mogą stanowić cenne, choć drugorzędne, źródło dla teologii. Należą tu przede wszystkim filozofia, ale też niektóre nauki empiryczne, a nawet literatura piękna, zwłaszcza klasyka. Dostarczają one wiedzy uzyskanej nie tylko na drodze refleksji, ale także na drodze doświadczenia.

a) Źródła podstawowe, teologiczne:

  1. Biblia - jako podstawowa „Księga Objawienia” - stanowi pierwsze źródło całej teologii, a więc i teologii moralnej. Ojcowie Soboru Watykańskiego II postulowali, by naukowy wykład teologii moralnej „karmiony był w większej mierze nauką Pisma św.” (DKF 16). Biblia nie daje nam oczywiście gotowego, systematycznego wykładu teologii moralnej, to jednak nauka moralna stanowi istotny składnik treści Ksiąg Objawionych. Zawarta jest ona w przykazaniach i zachętach, w wielu przypowieściach, w ocenach ludzi, ich postaw i zachowań (np. Faryzeusz i celnik, Łk 18, 9-14). Ukazano ją także w wielu wzorcach osobowych, z których najdoskonalszym jest sam Jezus Chrystus.

  1. Dzieła patrystyczne są również ważnym, choć ciągle za mało jeszcze docenianym, źródłem teologii moralnej. Ojcowie Kościoła, jako świadkowie wiary pierwszych wieków (a więc będący blisko źródła!) są życiowo włączeni w Tradycję płynącą od Apostołów, stąd mogą wiele wnieść do lepszego, głębszego zrozumienia Pisma św. Byli przy tym mężami światłymi i świętymi, tak więc ich autorytet jest wielki! Dzieła patrystyczne pokazują też, że istnieje pewna ciągłość nauczania w Kościele. Przy korzystaniu z pism Ojców i pisarzy należy jednak uwzględnić także historyczno-społeczne uwarunkowania w jakich żyli, które miały pewien wpływ na ich poglądy moralne. Należy też zauważyć pewną zależność od ówczesnych poglądów filozoficznych, np. platońskich, stoickich.

  2. Orzeczenia Magisterium Kościoła stanowią bardzo ważne i wiążące źródło dla teologa moralisty, który zresztą współdziała w przygotowaniu nowych dokumentów Magisterium. Urząd Nauczycielski strzeże depozytu wiary i moralności. Posiada też przywilej autentycznego interpretowania Słowa Bożego. Swoje funkcje wykonuje albo w trybie nadzwyczajnym (dokumenty soborowe) albo zwyczajnym (encykliki, adhortacje, allokucje, deklaracje, dekrety). W ciągu ostatnich dziesięcioleci Kongregacja Nauki Wiary często zajmowała stanowisko w palących kwestiach moralnych (ostatnio zwłaszcza z dziedziny bioetyki; w 1998 r. wydano w j. polskim zbiór dokumentów Stolicy Apostolskiej p.t. W trosce o życie; zawarto w nim encykliki Humanae vitae, Evangelium vitae, Listy i Przemówienia papieskie oraz ważne z punktu widzenia teologii moralnej dokumenty Kongregacji Nauki Wiary, np. Instrukcję Donum vitae - O szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego z 1987 r. i in. W 1993 r. wydana została, szczególnie ważna dla moralistów, encyklika Veritatis Splendor. O niektórych podstawowych problemach nauczania moralnego Kościoła.

b) Źródła poza teologiczne

Wśród źródeł poza teologicznych pierwszeństwo dajemy tym, które mogą ubogacić naszą wiedzę na temat człowieka i jego działania. Należą tu dyscypliny filozoficzne, etyka, antropologia, ontologia. Z nauk empirycznych zwłaszcza etologia może oddać wiele usług teologii moralnej. Zaś spośród nauk etologicznych psychologia moralności, badająca powstanie, przebieg i zanik uwarunkowań psychicznych życia moralnego. Psychologia głębi, która wskazuje na znaczenie czynników podświadomych w życiu moralnym. Cennym źródłem może być także psychopatologia moralna. Duże usługi oddaje teologii moralnej socjologia moralności, badająca społeczne uwarunkowania życia moralnego, ukazująca nam bliżej „społeczne mechanizmy” kształtowania się i utrwalania w społecznej świadomości przekonań moralnych. Wielce pouczająca bywa także historia obyczajów.

Z innych nauk empirycznych na szczególną uwagę zasługują także biologia, medycyna, zwłaszcza niektóre jej działy, np. genetyka, czy embriologia, ostatnio zaś transplantologia.

Nawet literatura piękna, zwłaszcza tzw. „ moralistyka”, może stanowić cenne źródło dla teologii moralnej. Klasyczne dramaty, np. Sofoklesa, jak i późniejsze utwory, np. szekspirowskie, Goethego, Tołstoja, Dostojewskiego, Gogola, jak i nasza rodzima literatura piękna (utwory Sienkiewicza, Reymonta, Prusa, Zapolskiej i in.) dostarczają nam wiele znakomitych przykładów ilustrujących wielkie treści moralne. Te wielkie osiągnięcia ducha ludzkiego stanowią własność kulturową wszystkich ludzi, niezależnie od ich przekonań religijnych czy światopo­glądowych.

Wciąż dyskutuje się nad pytaniem: jak korzystać ze źródeł, zwłaszcza z tego pierwszego i najważniejszego, jakim jest Objawienie Boże.

Metoda zależy od przedmiotu danej nauki, jest poniekąd pochodną, funkcją przedmiotu, a także od celu, jaki chce się osiągnąć w danej nauce.

Podstawowym źródłem przedmiotowym całej teologii jest Objawienie. Specyficzny ten przedmiot, rzutuje także na metodę. W teologii posługujemy się „metodą teologiczną”, przez którą rozumie się uporządkowany zespół środków służących do poznania tego, co Bóg objawił i co da się logicznie z Objawienia Bożego wyprowadzić.

Teologia moralna, będąca działem teologii ogólnej, ma także za przedmiot Boże Objawienie, ściślej zaś mówiąc: „treści moralne” zawarte w Objawieniu. Jak już wspomniano, Objawienie nie daje nam gotowego, usystematyzowanego ujęcia nauki moralnej, należy zatem wyszukać i wydobyć te treści z Ksiąg biblijnych (I), należy je właściwie odczytać i zinterpretować (II - ujaśnić, wyjaśnić) oraz usystematyzować (III - według jakiegoś „klucza”: idei przewodniej, scalającej, czy jakiegoś „układu porządkującego”, np. nomologicznego, aretologicznego, aksjologicznego).

Ta metoda, zwana pozytywną, ma długą tradycję w teologii. Obok niej posługiwano się także metodą spekulatywną (scholastyczną), która polegała na tym, że przekazaną w Objawieniu treść moralną starano się wyjaśnić przy pomocy filozofii, ściślej mówiąc, filozofii moralnej, czyli etyki i wyrażano ją następnie językiem filozofii (etyki). Tę „procedurę” nazywa się dziś „etyzacją Objawienia”. W tej metodzie kryje się niebezpieczeństwo przesadnej racjonalizacji teologii moralnej. Faktycznie, w teologii moralnej zaczęła dominować „myśl (wiedza) ludzka” - filozoficzno-etyczna, która nie zawsze odpowiadała objawionej myśli Bożej. Nastąpiła swoista „deteologizacja” teologii moralnej, która utraciła charakter dyscypliny teologicznej, a stała się bardziej etyką.

Reakcją na te zjawiska były tendencje afilozoficzne. Zaczęto teraz eliminować z teologii moralnej wszelką etykę filozoficzną.

Rzeczywiście, w teologii moralnej zaznaczył się okres „post-etyczny”. Dawniej, jej związek z etyką był bliski i ścisły. Obecnie teologia moralna skłania się ku Biblii. Zbytnio związana z Biblią - oddala się od etyki. Wydaje się, iż teologia moralna, chcąc zachować swoją tożsamość i specyfikę (dyscypliny etyczno-teologicznej), powinna unikać popadania w skrajności. Powinna bronić się zarówno przed przesadnym racjonalizmem, jak i przesadnym supernaturalizmem czy biblicyzmem. Jedno i drugie jest błędem.

U podstaw tych błędów leży wadliwa, bo zbyt jednostronna, nieadekwatna koncepcja Objawienia. Tymczasem struktura Objawienia jest bosko-ludzka. Obejmuje ona:

Objawienie posiada zatem strukturę dialogową. Jeżeli więc człowiek ma być „odpowiednim partnerem” w tym dialogu, koniecznym jest, by rozumiał to, co zostało mu przekazane, by posiadał odpowiednią wiedzę, jakby „przedro-zumienie” tych spraw, które zostają mu objawione przez Boga. Św. Paweł w Rz 2, 14 stwierdza, że każdy człowiek (także poganin, który nie zna prawa objawionego przez Boga) ma jakby „wypisane na tablicach swego serca prawo moralne”.

Tak więc fenomen moralności (powinności moralnej) jest znany myśli ludzkiej niezależnie od Objawienia biblijnego. Właściwą wiedzą o moralności jest etyka i jej należy przyznać „status wiedzy uprzedniej” w stosunku do teologii moralnej. Tak więc etykę (jako „naturalną wiedzę o moralności”) należy postawić w punkcie wyjścia dociekań teologiczno-moralnych, choć niekoniecznie tylko etyka ma być „instrumentem” wyjaśniającym moralne treści Objawienia, można także odwrotnie: „naturalną moralność” ująć „w świetle Objawienia Bożego”, dzięki czemu etyka (naturalna wiedza o moralności) - zyska głębsze i mocniejsze uzasadnienie swoich norm. Tę myśl odnajdujemy także w książce Jana Pawła II „Przekroczyć próg nadziei”, w której stwierdza on, że wiara dostarcza możliwie najgłębszego uzasadnienia moralności (s. 142).

Tę „procedurę” nazywa się „rewelacjonizacją etyki”, albo też „teologizacją etyki”. Teologowie niemieccy od dość dawna używają nazwy „Theologische Ethik” (etyka teologiczna). W Polsce na temat „teologizowania etyki” pisał ks. H. Juros, Teologia moralna czy etyka teologiczna, Warszawa 1980.

Dość rozpowszechnioną była w przeszłości metoda kazuistyczna, przy pomocy której starano się rozstrzygać poszczególne przypadki sumienia - rzeczywiste lub fikcyjne. Kazuistyka jest pożyteczna jako ćwiczenie i dla ilustracji, natomiast jako metoda dydaktyczna jest niewystarczająca. XVII- wieczne przerosty kazuistyki sprawiły, że teologia moralna mocno obniżyła swój poziom. Jałowe, drobiazgowe spory wokół tzw. „systemów moralnych” wpłynęły na spłycenie myśli teologiczno-moralnej. Niemożliwością jest dostarczenie gotowych rozwiązań na każdą okazję. Życie jest zbyt bogate, by można było przewidzieć wszystkie możliwe kazusy. Natomiast sama umiejętność stosowania zasad ogólnych do poszczególnych, konkretnych przypadków i sytuacji życiowych jest bardzo pożyteczna, zwłaszcza dla spowiedników, którzy w konfesjonale spotykają się nieraz z różnymi zawikłanymi kazusami.

Obecnie jakby odżywają zainteresowania kazuistyką, szczególnie w tak zwanej etyce biznesu (popularnej we współczesnej etyce angielskiej). W naszych rodzimych „szkołach biznesu” hołduje się etyce angielskiej, a ta preferuje właśnie kazuistykę, jako odpowiadającą bardzo pragmatycznemu nastawieniu w dziedzinie ekonomii.


  1. Stosunek teologii moralnej do innych dyscyplin

Wśród wielu dyscyplin, które zajmują się moralnością, etyka i teologia moralna należą do najważniejszych. Wspólny mają te dyscypliny przedmiot zainteresowania: moralność (=moralna jakość ludzkiego działania). Ponieważ etyka jest dyscypliną filozoficzną, zaś teologia moralna dyscypliną teologiczną - dlatego podchodzą do badanego przedmiotu z innego punktu widzenia. Etyka jest filozoficzną refleksją nad moralnością, teologia zaś - teologiczną refleksją. Dlatego też etyka opiera swoje poznanie na naturalnych źródłach poznania, którymi są rozum i doświadczenie (intelektualne). Teologia moralna, będąc wiedzą płynącą z Objawienia, widzi swoje główne źródło poznania w Bożym Objawieniu, choć nie rezygnuje też w formułowaniu i uzasadnianiu swoich twierdzeń z rozumu oraz z doświadczenia. Etyka, będąc naturalną wiedzą o moralności, abstrahuje od nadprzyrodzonych źródeł poznania. Inne jest - wobec tego - także kryterium prawdziwości (uznawania za prawdziwe) twierdzeń głoszonych przez te dyscypliny.

Nieco inne stawiają sobie cele: cel etyki jest czysto naturalny, chce ona doprowadzić człowieka do naturalnej pełni (do naturalnej doskonałości), czyli doprowadzić go do samorealizacji w oparciu o naturalne dane. Dokonuje się to przez uzgodnienie działania człowieka z jego rozumem i zdrowym rozsądkiem. Cel teologii moralnej jest nadprzyrodzony, chodzi jej o dopełnienie ideału Bożego dziecięctwa w człowieku i o doprowadzenie człowieka do uszczęśliwiającego widzenia Boga w wieczności.

Zarówno etyka jak i teologia moralna są dyscyplinami normatywnymi, formułującymi zespoły wskazań normatywnych dla moralnego postępowania. Każda z nich na swój sposób stara się te normy uzasadnić, czyli podać racje dlaczego powinno się tak postępować.

I właśnie w dziedzinie motywowania norm ujawnia się dość wyraźnie pewna różnica między tymi dyscyplinami. Normy etyczne uzasadniane są „czysto rozumowo”, w teologii moralnej, obok racji rozumu, istnieją racje zaczerpnięte z Objawienia. I tak, np. nakaz (norma) miłości nieprzyjaciół (por. Mt 5, 44) raczej trudno byłoby uzasadnić racjami czysto rozumowymi. Odwoływanie się w tym przypadku do podstawowej „zdrowo-rozsądkowej” zasady wzajemności (tzw. „złotej reguły”) trąci absurdem. Bo jakże można szczerze i prawdziwie miłować kogoś, kto nas głęboko nienawidzi; jak można szczerze życzyć komuś dobra, kto nam życzy najgorszego? - To wbrew zdrowemu rozsądkowi. Bez odwołania się do Biblii tej normy nie da się uzasadnić.

Nieco inne są więc „motywy działania” chrześcijanina, który chce na serio, radykalnie naśladować Chrystusa. U podstaw chrześcijańskiego działania trzeba widzieć także nadprzyrodzone moce (łaski i towarzyszących jej cnót wszczepionych). Działanie moralne chrześcijanina zakłada oczywiście też i naturalne zdolności (na nich bazuje) wszak „łaska buduje na naturze”, nie przekreśla jej, lecz podnosi! Jednak możliwości czysto ludzkiego działania - są ze swej natury ograniczone... Natomiast działania moralne wypływające z łaski, „niesione łaską”, będące wynikiem współdziałania też Bożej Mocy w człowieku, będą działaniami bardziej skutecznymi. Wystarczy wskazać na niezwykłą dynamikę działania wielkich świętych, np. św. Pawła.

W etyce reprezentowana jest przede wszystkim ludzka myśl, natomiast w teologii moralnej dochodzi do spotkania (i powiązania) racjonalnej myśli ludzkiej z Bożą myślą objawioną. Na tym polega swoistość teologii moralnej: jest ona równocześnie dyscypliną etyczną i teologiczną.

Łączą te dwie dyscypliny bardzo ścisłe więzy. Razem wzięte, tworzą tzw. teologię systematyczną. Do wieku XVII nie wyodrębniano tych dyscyplin, tworzyły jedną całość (Summa Theologiae!). Dziś także nie należy odrywać teologii moralnej od dogmatyki, która stanowi dla niej fundament. Trzeba natomiast odróżnić specyficzne zadania obu tych dyscyplin teologicznych. Teologia dogmatyczna zajmuje się badaniem i systematyzowaniem prawd objawionych. Interesują ją więc przede wszystkim „credenda”. Teologia moralna natomiast bada, jakie są życiowe konsekwencje przyjętych prawd wiary. Chce ukazać, jak w świetle tych prawd człowiek wierzący ma moralnie działać. Interesują ją zatem „agenda”, ludzkie czyny, działania, postawy. Główną troską dogmatyki - jak już wspomniano - jest ortodoksja, teologia moralna troszczy się o ortopraksję. Jednak nigdy nie należy oddzielać wiary od życia! O związku wiary z moralnością pisze także Ojciec święty, Jan Paweł II w swojej książce Przekroczyć próg nadziei, gdzie stwierdza m. in., że wiara dostarcza możliwie najgłębszego uzasadnienia moralności (por. nr 29, s. 142).

Teologia dogmatyczna i moralna mają wspólne źródło, z którego czerpią materiał do swych badań. Tym podstawowym źródłem jest Boże Objawienie.

Już w ramach etyki omówiony został stosunek prawa i moralności. W pewnym sensie odnosi się to także do prawa kościelnego. Prawo - jak wiadomo - jest koniecznością życia społecznego. Dla prawidłowego funkcjonowania każdej społeczności potrzeba prawa. Kościół tworzy także widzialną społeczność ludzi wierzących. Aby ta społeczność wyznaniowa mogła w tym widzialnym świecie prawidłowo działać - potrzeba odpowiednich dyrektyw i norm, czyli prawa.

Kościół jest jednak rzeczywistością sui generis. Poza tą widzialną - prawno-instytucjonalną strukturą - jest jeszcze w Kościele rzeczywistość duchowa, niewidzialna. Tych dwu aspektów: widzialnego i niewidzialnego, duchowego - nie należy oddzielać od siebie.

Tworzą one jedną rzeczywistość: społeczność widzialną, hierarchicznie zorganizowaną, z obowiązującym prawem (societas hierarchica) oraz duchową wspólnotę wiary i miłości (communitas fidei et amore).

Jest rzeczą ważną, by w Kościele nie dominował jego instytucjonalny charakter. Kościół nie jest „imitacją państwa”. Jest wspólnotą zbawczą (!) - prowadzącą ludzi do zbawienia wiecznego (a nie pierwszorzędnie do doczesnej pomyślności - to jest zadaniem państwa).

Normy prawa kościelnego, będące dalszą konkretyzacją pozytywnego Prawa Bożego, obowiązują wszystkich członków Kościoła także w sumieniu. Choć ich „ranga” i znaczenie jest duże - (bo poręczone najwyższym autorytetem prawodawczym: „Kto was słucha - Mnie słucha, kto wami gardzi - ten Mną gardzi” - Łk 10, 16a) - to jednak ustępują one normom moralnym, które cechuje maksymalizm. Prawo kościelne (podobnie jak każde prawo ludzkie) nakłada obowiązki, które są możliwe do wykonania w granicach przeciętnych ludzkich możliwości. Za przykład mogą posłużyć Przykazania kościelne, które wyznaczają pewne minimum obowiązków wymaganych do tego, by być „żywym członkiem Kościoła katolickiego”. I tak:

Są to wymagania dla „przeciętnego katolika”. Prawo jest realistyczne i dlatego nie zobowiązuje do urzeczywistniania wzniosłych ideałów doskonałości. To zadanie zostawia etyce i teologii moralnej.


  1. Stosunek katolickiej teologii moralnej do prawosławnej teologii moralnej i do protestanckiej etyki teologicznej

Teologia moralna prawosławia jest oparta w przeważającej mierze na Objawieniu Bożym, stąd głównym jej źródłem jest Pismo święte, zwłaszcza Nowy Testament. Drugie ważne źródło to Tradycja. Wierność Tradycji, w pierwszym rzędzie Ojcom Kościoła - to jedna z najbardziej charakterystycznych cech prawosławia (ortodoksów). Wierność Tradycji Ojców rozumiana jest bardzo ściśle. Można by wręcz mówić o utożsamieniu prawosławnej doktryny (także moralnej) z nauką patrystyczną.

Prawosławna teologia moralna zachowała również ścisłą więź z dogmatyką. Łączność tę zachowano także po wyodrębnieniu się teologii moralnej, co dokonało się znacznie później niż w chrześcijaństwie zachodnim, bo dopiero w XIX stuleciu. Tę tendencję do łączenia dogmatyki z teologią moralną trafnie uzasadnia bp Teofan Pustelnik (1815-1894) uważany za najbardziej reprezen-tatywnego dla myśli teologiczno-moralnej Wschodu: „dogmatyka poucza, czego Bóg dokonał dla zbawienia człowieka, natomiast zadaniem teologii moralnej jest wskazać, co człowiek powinien uczynić, aby osiągnąć zbawienie”.

Swoistą cechą prawosławnej nauki moralności jest jej teologiczny charakter. Nie wpłynęło na nią w poważniejszym stopniu ani prawo, ani etyka filozoficzna.

Teologowie prawosławni, zwłaszcza rosyjscy, zarzucają katolikom w związku z tym wypaczenie myśli chrześcijańskiej. Nie da się zaprzeczyć, że w pewnym okresie legalizm bardzo zaciążył na katolickiej teologii moralnej. Uczonych wschodnich raziło także zbytnie zracjonalizowanie spotykane w teologii zachodniej.

Teologia Wschodu ma inny charakter, bardziej mistyczny. Prawdziwy „teolog Wschodu” jest nie tylko teoretykiem życia chrześcijańskiego, lecz mistykiem, „mędrcem Bożym”, znającym życie Boże z własnego doświadczenia wewnętrznego. Stąd tak ważne źródło dla prawosławnej teologii moralnej stanowią pisma ascetów i mistyków, zwłaszcza tzw. „Ojców pustynnych”.

Można by wręcz stwierdzić, że teologia moralna Wschodu wyrosła z ducha zakonnej ascetyki i mistyki! Szczególnie charakterystyczne dla prawosławnej teologii moralnej jest ujęcie ascetyczno - monastyczne. Ideałem życia chrześcijańskiego stał się mnich. Doskonałość monastyczna miała stać się wzorem postępowania także dla chrześcijan żyjących w świecie! Nie tylko w klasztorach i pustelniach ma panować ascetyczny styl życia... Wspomniany już biskup Teofan, uważany za największego moralistę rosyjskiego, zrzekł się stolicy biskupiej (w Włodzimierzu) zamykając się w pustelni i wiodąc bogomyślne życie. Jego zdaniem, w drodze do nieba, najlepszymi przewodnikami i doradcami są ci, którzy (w pewnym sensie) już dotarli do celu, już zjednoczeni są z Bogiem, właśnie wielcy mistycy. Dlatego też ich dzieła, oparte na głębokich doświadczeniach mistycznych, mają ogromne znaczenie dla teologii moralnej.

Cechą charakterystyczną dla prawosławnej teologii moralnej jest więc głoszenie ewangelicznej moralności, z jej swoistym radykalizmem i maksymalizmem.

Na uwagę zasługuje także antropologia teologiczna. U jej podstaw leży idea stworzenia człowieka na obraz i podobieństwo Boże, idea „bogoczłowieczeństwa”, rozwijana także przez nowszą teologię prawosławną dla podkreślenia godności człowieka. Jest w człowieku pierwiastek duchowy, który ma on wspólny z Bogiem. To czyni go niejako pokrewnym Bogu.

„Idea obrazu” wyraża to, co zostało udzielone człowiekowi, a więc jego stronę statyczną. Natomiast „idea podobieństwa Bożego” wyraża dynamizm życia moralnego. Właśnie życiowym zadaniem człowieka jest coraz wierniejsze upodobnienie się do Boga. Dokonuje się to poprzez ciągłe doskonalenie moralne. Najskuteczniejszym środkiem doskonalenia jest asceza. - Stąd tak charakte-rystyczny dla duchowości Wschodu ascetyzm!

Dążenie do maksymalnego upodobnienia się do Bożego Pierwowzoru, co łączy się „z przebóstwieniem człowieka” (theosis), to swoista cecha teologii i duchowości Wschodu. To upodabnianie dokonuje się w Chrystusie, przy pomocy Ducha Świętego. Działaniu Ducha Świętego przypisują teologowie Wschodu nie tylko samo udzielenie życia Bożego człowiekowi, lecz także jego podtrzymywanie i rozwijanie. Prawosławna teologia moralna jest więc i chrystocentryczna i pneumatologiczna.

Nauka o grzechu (o upadku pierwszych rodziców) łączy się w teologii prawosławnej ściśle z „ideą obrazu”. Przez grzech, Boży obraz w człowieku zostaje bardzo poważnie uszkodzony i zaciemniony. Duch traci właściwy sobie prymat. Władzę nad człowiekiem przejmują popędy, mające siedzibę w niższych władzach cielesnych. Tym sposobem zapanował w człowieku nieład. Główną zasadą postępowania stał się egoizm. Człowiek traci Boże podobieństwo.

Ustaje dopływ łaski i człowiek traci możność realizowania właściwego sobie celu, traci możliwość upodabniania się do Boga. Człowiek po grzechu znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Sam nie jest w stanie wybawić się z tego położenia, potrzebuje wybawienia! Tylko Bóg mógł wybawić człowieka z jego tragicznego położenia. Jedyną drogą ku temu było Jego wcielenie.

Teologia Wschodu bardzo uwypukla znaczenie Wcielenia (inkarnacji) w przeciwieństwie do teologii protestanckiej, gdzie główny akcent pada na usprawiedliwienie (iustifikację). Już we Wcieleniu dokonało się uzdrowienie upadłej natury ludzkiej. W Chrystusie - człowieku doskonałym (drugim Adamie) - człowieczeństwo zostaje przywrócone do stanu pierwotnego, odzyskuje znów pełną harmonię i swoją godność.

Tak więc Bóg zapoczątkował i umożliwił (poprzez Wcielenie swego Syna) dokonanie odnowy człowieka. Konieczny jest jednak także wysiłek ze strony samego człowieka. Człowiek także ma „zbawiać się” (spasatsja) - jest to jeden z najważniejszych imperatywów moralnych człowieka ochrzczonego (=chrześcijanina). Dlatego też Kościół rozumiany jest w prawosławiu jako społeczność zbawionych i zbawiających się.

Należy przywrócić harmonię naturze ludzkiej: prymat duchowi i jedność wszystkim władzom (duchowym i zmysłowym). Można to osiągnąć przez przezwyciężenie „korzenia wszelkiego zła w człowieku” - egoizmu. Droga ku temu prowadzi przez samozaparcie, które urzeczywistnia się poprzez umartwienia i ascezę. - Stąd właśnie asceza jest tak ważnym elementem życia chrześcijańskiego (nie tylko w klasztorach, lecz także w świecie). Asceza jest nieodzownym środkiem zbawienia! Pomaga w nawiązaniu kontaktu z Bogiem: poprzez wewnętrzne wyciszenie, skupienie, koncentrację, „wejście w siebie” - sprzyja modlitwie, którą prawosławie uważa za nieodzowny środek zbawienia.

To pobieżne zapoznanie się z teologiczno-moralną myślą prawosławia pozwala stwierdzić, iż nie ma istotnych różnic z katolicką teologią moralną.

Nie jest łatwo dokonać porównania naszej katolickiej teologii moralnej z etyczną myślą reformacji, w której istnieje ogromna różnorodność poglądów i kierunków. Różnorodność tę zauważa się już w poglądach samych twórców Reformacji: Marcina Lutra, Filipa Melanchtona, Ulryka Zwingliego i Jana Kalwina, uważanego za drugiego po Lutrze najpoważniejszego reformatora.

Pomimo wielkiej różnorodności poglądów można jednak wskazać na niektóre szczególnie charakterystyczne rysy w etyce reformatorów, różniące się dość istotnie od katolickiej nauki moralnej.

a) Bardzo charakterystyczną cechą jest ścisłe powiązanie etyki protestanckiej z nauką o usprawiedliwieniu. Dla twórcy Reformacji Marcina Lutra - od początki pytaniem zasadniczym było pytanie o dobre życie. „Dobre” tzn. miłe Bogu życie i stąd etyka zajmowała w nauczaniu Lutra uprzywilejowane miejsce. Jednak moralne niedociągnięcia, jakie spotykał na każdym kroku - jeszcze w okresie katolickim - były dla niego źródłem wciąż rosnącego niepokoju o zbawienie. Centralną tezą etyki teologicznej Lutra jest teza o konstytutywnym znaczeniu ufnej wiary dla usprawiedliwienia. Otóż usprawiedliwienie, zdaniem Lutra, dokonuje się nie przez „wymęczoną” przez człowieka pokutę, ale dzięki ufnej wierze „sola fides sufficit”. Luter wystąpił więc z ostrą polemiką przeciw zale-canym przez Kościół katolicki praktykom pokutnym twierdząc, że stanowią one nędzny substytut mający dać wiernym pewność zbawienia. Tymczasem zbawienie opiera się wyłącznie na łasce usprawiedliwienia. Przypada ona grzesznikowi w udziale bez uczynków, „sine operibus”, a właśnie dzięki ufnej wierze. Pokutujący patrzy nie tyle na popełnione grzechy ile na Boga. W jego stosunku do Boga ma dokonać się zmiana, ma powstać nowa relacja, która wyraża się w ufnej wierze w Chrystusa, który „przykrywa” niejako grzechy zasługą swojej zbawczej męki. Dopiero ona - ufna wiara - czyni człowieka znów dobrym, usprawiedliwionym.

Człowiek sam z siebie niewiele może. Uczynki, które nie dokonują się w stanie łączności z Bogiem, nic przed Bogiem nie znaczą. Wszelkie bowiem dobro pochodzi od Boga. Dobro człowieka wyrasta więc nie tyle z jego działania, ale z właściwej postawy wobec Boga - właśnie z postawy ufnej wiary. To ona nadaje wartość jego uczynkom. A zatem: sola fides sufficit.

Katolicka teologia moralna nie przyjmuje koncepcji „sola fides”, lecz domaga się wiary zweryfikowanej czynami; a zatem „sama wiara nie wystarcza”.

Należy zaznaczyć, iż w XVII wieku w samym protestantyzmie pojawił się ruch zwany pietyzmen, który odchylał się od luterańskiej koncepcji „sola fides”. Czym na gruncie luterańskim był pietyzm, tym na gruncie anglikańskim stał się metodyzm. Były to ruchy odrodzeńcze, dążące do pogłębienia przede wszystkim życia religijnego. Pietystów bardziej interesowała praktyka życia chrześcijańskiego niż teoria, głosili więc „religijność serca”, wiarę usiłowali natchnąć życiem. Zdynamizowanie wiary widzieli przede wszystkim w jej owocowaniu. Żywe chrześcijaństwo uwarunkowane jest ścisłym związkiem między usprawiedliwieniem - a należytym życiem moralnym.

Pietyzm był zatem najpoważniejszą próbą nawrotu do pierwotnego chrześcijaństwa, stawiał sobie za cel „nową reformację”, ponieważ pierwotna utknęła w instytucjonalnych i doktrynalnych strukturach. Za ojca pietyzmu uchodzi Philip Jacob Spener (1635-1705).

b) Kolejnym znaczącym rysem etyki protestanckiej, różniącym ją dość istotnie od katolickiej, to jej stosunek do prawa naturalnego. Protestantyzm wyznaje tezę o totalnym zepsuciu natury ludzkiej po upadku pierwszych rodziców. Znane powiedzenie Lutra, że natura ludzka wskutek grzechu pierworodnego została „zdiablona” (niem. „verteufelt”), zachowało swą ważność w doktrynie protestanckiej po dziś dzień. Boże podobieństwo zostało w niej całkowicie zagubione. „W obliczu mordercy Kaina nie można już dopatrzeć się choćby najmniejszego śladu Bożego podobieństwa”. Totalnie zrujnowana natura nie może zatem stanowić odtąd już podstawy dla ładu moralnego. Nie można z niej wyprowadzać praw moralnych o charakterze absolutnym i obiektywnym. Nie natura (skażona i grzeszna) ma prowadzić człowieka, lecz łaska. Nie prawo (zewnętrznie wypełniane) jest pośrednikiem zbawienia, lecz tylko łaska - „sola gratia”.

Katolicka teologia moralna uczy, że natura ludzka została wprawdzie przez grzech osłabiona, lecz nie oznacza to, że człowiek został totalnie „wynaturzony”. Podstawowa struktura bytu ludzkiego została zachowana. Skoro zaś „baza” pozostała - porządek bytu nie został definitywnie zniszczony - to i bazujące na niej prawo należy zachować. Ponadto Jezus Chrystus - przyjmując ludzką naturę podźwignął ją. Prawo Chrystusa („Nowe Prawo”, Prawo Ewangeliczne) nie zniosło więc porządku naturalnego, tak jak i łaska nie znosi natury, lecz ją zakłada, na niej buduje, podnosi ją i udoskonala. Ostatni papieże, zwłaszcza Paweł VI i Jan Paweł II, podkreślają ścisłą więź między prawem naturalnym i Prawem Ewangelicznym: jedno i drugie razem wzięte stanowią całość prawa moralnego.

Należy znowu odnotować także bardziej przychylne stanowisko względem prawa naturalnego i filozofii w ogóle, reprezentowane przez Filipa Melanchtona, człowieka renesansu i humanisty, który w przeciwieństwie do Lutra, był bardziej otwarty na poglądy filozoficzne (zwłaszcza arystotelizm i stoicyzm). Luter w swojej etyce ograniczał się wyłącznie do wyzwolenia prawdy chrześcijańskiej z jej powiązań z niechrześcijańską myślą filozoficzną. Melanchton uważał, że filozofia - o ile będzie należycie uprawiana - może oddać teologii wielkie przysługi i dlatego dążył do wprowadzenia jej na powrót do uczelni protestanckich. On również wprowadził na powrót do teologii protestanckiej ideę prawa naturalnego. Podjął też problematykę dobrych uczynków, uznając, że są nieodzowne do osiągnięcia życia wiecznego. Uczynił to zaś w obawie przed zagrażającym etyce kwietyzmem (od łac. „quietus” - spokojny).

Twórcą tego kierunku był M. Molina (*1689): człowiek powinien pozwolić Bogu działać w sobie, a więc być biernym, poddawać się raczej działaniu łaski Bożej. Poglądy te są obce myśli katolickiej. Człowiek ma współpracować z łaską, a nie biernie czekać, aż Bóg go udoskonali. „Bojowaniem jest życie człowieka!”

Kwietyzm został przez Kościół potępiony, choć także przesadny aktywizm uznano za niebezpieczny. Pius XII przestrzegał przez „herezją aktywizmu”.

Nowsi autorzy protestanccy (np. H. Thielicke) dzielą prawo naturalne na absolutne - które odnoszą do stanu przed upadkiem grzechowym oraz na względne - które odnoszą do stanu człowieka po upadku. To pierwsze (pierwotne) prawo nie odpowiada już człowiekowi obecnemu, odnosiło się bowiem do nieskażonej natury ludzkiej. To drugie (względne) jest już niejako „akomodowane” do zepsutej natury, uwzględnia więc fenomeny stanu upadłego.

Płynie stąd wniosek następujący: prawo naturalne po upadku grzechowym nie ma już absolutnego charakteru, nie oddaje ono już dziś pierwotnej i prawdziwej woli (myśli) Stwórcy, dlatego też prawo to utraciło swój obiektywny charakter i przestało być prawem powszechnie obowiązującym. W ten sposób otwarto drogę indywidualizmowi i subiektywizmowi w etyce protestanckiej.

Współczesna etyka sytuacyjna znajduje tu swoje teologiczne podłoże. Tradycyjne arystotelesowsko-tomistyczne rozumienie natury ludzkiej jako wielkości niezmiennej zostaje zastąpione w etyce sytuacyjnej pojęciem natury, która podlega zmianom sytuacyjnym, natury „egzystencjalnej” o relatywnej wartości. Od pojęcia natury ludzkiej zależy zaś ściśle pojęcie prawa naturalnego. Skoro natura podlega ustawicznym zmianom - to i wypływające z niej prawa mają charakter relatywny i zmienny. Relatywność norm widzą etycy protestanccy w ich charakterze indykatywnym (wskazującym), a nie normatywnym (zobowiązującym).

W myśl katolickiej etyki norma nie tylko wskazuje drogę postępowania, ale i zobowiązuje. Bronimy się przed relatywizmem w dziedzinie etyki. Kościół katolicki w swoim moralnym nauczaniu bazuje na obiektywnym (i niezmiennym) porządku moralnym. Przypomniano to z naciskiem w encyklice Veritatis splendor. Tymczasem charakterystycznym dla etyki protestanckiej jest skłanianie się ku subiektywizmowi.

c) Wracając do historii należy wspomnieć o reakcji na pietyzm, która zaznaczyła się w XVIII-wiecznej teologii oświecenia, w której górujące znaczenie przypisano znów rozumowi. Należy zatem odnotować charakterystyczny rys XVIII (częściowo XIX) - wiecznej teologii protestanckiej, w której zapanował racjonalizm i antropocentryzm. W etyce takie nastawienie najpełniej zaznaczyło się u Kanta. Chociaż jego etyka nie była etyką teologiczną, budziła jednak duże zainteresowanie nie tylko filozofów, ale i teologów. Wielu teologów protestan-ckich utożsamiało wręcz etykę chrześcijańską z etyką Kanta. W swej etyce Kant stara się przezwyciężyć Oświecenie z jego eudajmonizmem. Motywem działania moralnego nie jest szczęście, lecz obowiązek. Odrzucił także heteronomizm z etyki. Nic, co przychodzi z zewnątrz, nie może determinować moralności. Sam rozum ustanawia zasady działania. Nakaz rozumu praktycznego ma charakter bezwzględny i brzmi: „Postępuj według takiej zasady, co do której mógłbyś jednocześnie chcieć, aby wszyscy wedle niej postępowali - (czyli, mówiąc nieco prościej: „Tak postępuj, byś mógł ze swego postępowania uczynić regułę postępowania dla wszystkich, czyli normę powszechnie obowiązującą”).

Rzeczą znamienną była powaga, z jaką Kant podchodził do zagadnień moralnych. Swoisty patos i nieomal religijne akcenty występujące w jego sformułowaniach, fascynowały teologów protestanckich. Warto przytoczyć znane powiedzenie Kanta: „Są dwie rzeczy, które im dłużej je rozpatrujemy, napawają nas coraz bardziej rosnącym podziwem: niebo gwiaździste nad nami i prawo moralne w nas”.

d) W XIX stuleciu zaznacza się w teologii protestanckiej nowy prąd, znany pod nazwą teologia liberalna. Próbuje się w niej łączyć myślenie scjentystyczne z treścią Objawienia. Głównymi przedstawicielami byli Schleiermacher, Ritschl, zaś na przełomie XIX i XX wieku m. in. znany Harnack, Troeltsch. Wspomniani autorzy podkreślają w etyce szczególną rolę sumienia ludzkiego: indywidualnego i autonomicznego w dziedzinie działania moralnego, któremu należy bezwzględnie i całkowicie zaufać. Cechą charakterystyczną tychże autorów jest próba sprowadzenia, czy zredukowania religii chrześcijańskiej do moralności, czyli do objawienia człowiekowi tego, jak ma postępować w życiu. Kierunek ten nazywa się moralizmem.

e) Zdecydowaną reakcją na przesadny racjonalizm teologii liberalnej była biblicystyczna koncepcja teologii Karola Bartha. Nawiązując do klasycznej luterańskiej teologii, przyjmuje on Pismo święte i zawarte w nim Słowo Boże za jedyną podstawę i normę w uprawianiu teologii, wykluczając z niej jednocześnie wszelką uprzednią wiedzę ludzką, jako nieprzydatną w wyjaśnianiu znaczeń Słowa Bożego. A zatem powraca koncepcja: „Sola Scriptura”! Kiedy Bóg mówi - człowiek ma słuchać i być posłusznym! Między myśleniem ludzkim (z natury swej ułomnym i ograniczonym) a myślą Bożą istnieje przepaść nie do przebycia. Konsekwencją takiego nastawienia było odrzucenie etyki filozoficznej. Barth świadomie dążył do oczyszczenia teologii z naturalizmu i racjonalizmu, do uwolnienia etyki teologicznej - jak pisał - „z niewoli egipskiej” filozofii moralnej. Zadaniem teologa - moralisty jest zatem słuchanie, „wsłuchiwanie się w Słowo Boga”, przemyślenie go i wykładanie go poza wszelką spekulacją filozoficzną. Treści bowiem Biblii nie są „myślami człowieka o Bogu”, lecz „myślami Boga o człowieku” i jego postępowaniu moralnym. Tak oto w imię szacunku dla Słowa Bożego, absolutnego charakteru Bożej myśli objawionej w tym Słowie, nie dopuszczano (a jeżeli to tylko w minimalnym stopniu) myśli ludzkiej do udziału w uprawianiu teologii. Z przesadnego naturalizmu i racjonalizmu popadnięto w drugą jakby skrajność: w przesadny biblicyzm, transcendentalizm i supernaturalizm.

W katolickiej teologii moralnej chcielibyśmy uniknąć tych jednostronności, wskazując, iż swoistość teologii moralnej polega na tym, że jest ona równocześnie dyscypliną etyczną i teologiczną, tzn. że reprezentowana jest w niej (koniun-ktywnie) Boża i ludzka myśl.

f) We współczesnym protestantyzmie zaznacza się dość mocno idea zsekularyzowanego, „horyzontalnego” chrześcijaństwa, które przemilcza jakby kierunek pionowy (wertykalny) - zmierzający ku Bogu, a koncentruje się niemal całkowicie na człowieku. Wśród najbardziej znanych reprezentantów tego ruchu widziano: Bultmanna, Bonhoeffera, Tillicha.

W tradycyjnej teologii, w której symbolem jest krzyż, uwzględniano zawsze dwa wymiary, dwa kierunki: ku Bogu i ku człowiekowi. Bezpośrednią konsek-wencją miłości Boga jest miłość człowieka, bliźniego.

g) Od dobrych kilku lat prowadzony jest ekumeniczny dialog zmierzający do lepszego wzajemnego zrozumienia teologów protestanckich i katolickich - także w dziedzinie chrześcijańskiej myśli etycznej. Od ponad 30 lat istnieje i działa międzynarodowy i międzywyznaniowy związek etyków „Societas ethica”, który poświęca swoje doroczne sesje na wspólne rozwiązywanie najbardziej palących kwestii moralnych. Ta wieloletnia współpraca zaowocowała wydaniem wspólnego podręcznika ekumenicznego pt. Handbuch der Christlichen Ethik (3 tomy), Freiburg, Basel, Wien 1979.


  1. Zarys dziejów teologii moralnej

Teologia moralna, podobnie jak inne nauki teologiczne i pozateologiczne, nie powstała od razu w formie gotowej, wykończonej, lecz kształtowała się stopniowo, powoli w ciągu wieków. Rozwój ten trwa zresztą nadal. Na pewno nie jesteśmy jeszcze na końcu drogi rozwojowej teologii moralnej.

W historycznym rozwoju teologii moralnej można wyróżnić kilka charakterystycznych okresów. Z grubsza biorąc, wyróżniamy trzy okresy:

I. okres obejmujący same początki chrześcijańskiej refleksji moralnej, oraz okres patrystyczny,

II. okres średniowiecznej scholastyki,

III. okres nowożytny.

W każdym z tych okresów można wyróżnić jeszcze kilka podokresów.