mordercy, seryjni mordercy psychologia i psychiatria viii


SERYJNI MORDERCY: PSYCHOLOGIA I PSYCHIATRIA VIII

Psychopatie

Wstęp

Przez psychopatie rozumie się odchylenie struktury osobowości od przeciętnej miary, szczególnie w zakresie charakteru, ale także w zakresie życia uczuciowo-popędowego, temperamentu, sposobu reagowania na bodźce oraz napędu psychoruchowego. Wiąże się to ściśle z trudnym do zdefiniowania pojęciem normy zdrowia psychicznego. Mimo wielu dyskusji na ten temat, nie da się teoretycznie powiedzieć, na czym polega zdrowie w ogóle, a zwłaszcza zdrowie psychiczne. Łatwiej jest użyć określenia negatywnego: brak choroby, brak cech patologicznych lub brak jakości patologicznej. W dialektyczno-dziejowym rozwoju osobowości osobniczej nagromadzają się pewna różnice ilościowe. Jeżeli przekroczą one pewną miarę, powstaje nowa jakość. Nowa ta jakość staje się cechą chorobową. Przyjmujemy, że psychopatia oznacza pewne nagromadzenie różnic ilościowych wykazujących wychylenia w kierunku pogranicza z chorobą, lecz jeszcze w zakresie normy. Jest to więc mimo wszystko stan prawidłowy, stan zdrowia.
Osobnicze odmiany prawidłowej osobowości mogą się wahać w szerokim zakresie, tak jak prawidłowy wzrost człowieka waha się w rozległych granicach, odchylając się w górę lub w dół od przeciętnej miary. Nie przychodzi nam jednak na myśl uważać ludzi nieprzeciętnie wysokiego lub niezwykle niskiego wzrostu za typy patologiczne. Stan chorobliwy rozpoczyna się z chwilą, gdy chodzi o patologiczne zaburzenia wzrostu. Taką jakością patologiczną są np. zaburzenia wewnątrzwydzielnicze, prowadzące do zaburzeń wzrostu, np. gigantyzm, akromegalia, karłowatość, chondrodvstrophia congenita, matołectwo itd. U podłoża tych stanów leżą wprawdzie również różnice ilościowe, mianowicie różnice w ilości wytwarzanego hormonu, jednakże te zmiany ilościowe przekroczywszy pewną miarę dały w wyniku nową jakość, tj. chorobę. Przykład ten wyjaśnia nam, dlaczego psychopatów uważamy za ludzi zasadniczo zdrowych i normalnych, chociaż różnią się oni ilościowo od typów przeciętnych, w ścisłym znaczeniu prawidłowych. Tak jak zbyt wysoki lub zbyt niski wzrost jest pewną anomalią, lecz tylko w znaczeniu odchylenia od przeciętności, tak samo psychopatyczne właściwości charakterologiczne nie są zaburzeniem, lecz anomalią, wariantem, odchyleniem od stanu równowagi czynności psychicznych, odmiennym sposobem reagowania, odmianą temperamentu - wszystko to jednak nie do tego stopnia nasilenia różnic ilościowych, abyśmy mieli prawo mówić o jakości patologicznej. Wskutek tych właściwości może ulec naruszeniu stosunek do środowiska, który bywa dysharmonijny. Zakłóceniu ulega też częstokroć stan dostosowania do warunków bytu, znamionujący przeciętnego człowieka i warunkujący, jego współżycie ze środowiskiem.
Psychiatrzy często są skłonni do uważania psychopatii za coś ujemnego. Zapatrywanie to udzieliło się publiczności. Jest to pogląd niesłuszny. W praktyce psychiatrycznej istotnie miewamy przeważnie do czynienia z psychopatami subnormalnymi. Gdy jednak spojrzymy na zagadnienie ze stanowiska dziejów kultury, to stwierdzimy, że doniosłą rolę twórczą odgrywali niejednokrotnie psychopaci supranormalni. Były to jednostki o niezwykłych zaletach charakteru lub temperamentu, które niezależnie od swoich właściwości ujemnych odznaczały się uzdolnieniami ponadprzeciętnymi. Jednostki te umiały właśnie dzięki ponad normalnym cechom charakteru, woli, temperamentu lub afektu wpływać w rozstrzygający sposób na przebieg dziejów. Supranormalne cechy charakterologiczne bywają więc zjawiskiem dodatnim i społecznie korzystnym. Psychiatria kliniczna nie ma powodu stykać się z tymi supranormalnymi odmianami osobowości psychopatycznych, lecz musi je brać pod uwagę w rozważaniach syntetycznych nad istotą psychopatii. Zresztą cechy ujemne i dodatnie mogą się w jednym człowieku ujawniać równocześnie. Było wielu wybitnych mężów stanu, trybunów, działaczy, reformatorów, wynalazców, twórców, którzy dodatnie cechy charakterologiczne łączyli ze skłonnościami przestępczymi, z fanatyzmem, z nieżyciowym dereizmem, z doktrynerstwem, z mizantropią, ze sknerstwem, ze skłonnością do narkomanii itd.
Wciąż jeszcze toczą się spory co do znaczenia dziedziczności w powstawaniu prawidłowych i psychopatycznych cech osobowości. Zwolennicy preformizmu i mendelizmu przypisują dziedziczności przesadną, niemal wyłączną, a nawet jedyną rolę, zamykając oczy na kształtującą rolę środowiska. Krytyka tego skrajnego poglądu posuwa się czasem zbyt daleko, wskutek czego niektórzy starają się usunąć z rozważań dziedziczność i dopatrują się jedynie udziału środowiska w tworzeniu się cech osobowości. Według tego poglądu dziecko przychodziłoby na świat jako tabula rasa. Zapatrywanie to jest również przesadne i kłóci się z codziennymi spostrzeżeniami, które pouczają nas o podobieństwie struktur osobowości przodków i potomstwa, nawet gdy nie było między nimi osobistego oddziaływania i gdy przebywali w zupełnie odmiennych warunkach środowiskowych.
Umacnia się coraz bardziej pogląd, że dziedziczenie cech charakterologicznych prawidłowych lub psychopatycznych jest wprawdzie niezaprzeczonym faktem, jednakże czynnik ten rozstrzyga tylko ogólnie o strukturze osobowości, nadając jej dynamice rozwojowej pewien kierunek. Sam rozwój osobowości dokonuje się wśród nieustającej wymiany wpływów ze środowiskiem. "Przeznaczenie" zawarte w masie dziedzicznej jest więc w wysokim stopniu plastyczne. Wiemy też z codziennego doświadczenia, jak potężny bywa wpływ czynników wychowawczych na kształtowanie się cech psychicznych. W warunkach środowiskowych złych najlepsze charaktery paczą się. Natomiast w pomyślnych warunkach nawet charaktery pierwotnie niezrównoważone, "złe", mogą doznać wyrównania ubytków i ulec ogładzie, okrzesaniu, a nawet daleko posuniętemu przeistoczeniu. Gdyby tak nie było, wszelka praca pedagogiczna byłaby wysiłkiem daremnym. W zapatrywaniach naszych zarówno na powstawanie cech psychopatycznych, jak i na rokowanie dalecy jesteśmy od fatalizmu i nihilizmu, który przenikał dawną psychiatrię, głównie pod wpływem materializmu wulgarnego. Z zasadniczą strukturą osobowości człowiek rodzi się, lecz losy dalszego jej rozwoju zależą od pomyślnych lub niepomyślnych wpływów środowiskowych.
Ponieważ charakter, temperament, sposób uczuciowego reagowania, właściwości napędu psychoruchowego itd. są to wszystko raczej dyspozycje, które mogą się przejawiać dopiero w zetknięciu z podnietami otoczenia, dlatego rozpoznanie psychopatii nie zawsze rzuca się w oczy. Dopiero szczególne warunki wydobywają na jaw pewne cechy psychopatyczne. Wskutek tego niektórzy autorzy przypuszczają, że tzw. reakcje psychopatyczne mogą występować u nie-psychopatów, jeżeli znajdą się oni w warunkach stawiających im szczególne wymagania. Bardzo często rozpoznajemy psychopatię dopiero wówczas, gdy osobnik popadnie w takie położenie życiowe, że powstanie u niego reakcja psychopatyczna, np. pod postacią reakcji sytuacyjnej.
Skłonność niektórych psychopatów do narkomanii lub przestępczości może również urzeczywistnić się w warunkach środowiskowych sprzyjających tej dyspozycji. Są właściwości charakterologiczne, które w ciągu całego życia narażają osobnika na tarcia z otoczeniem, zatargi i na załamania. Są inne cechy psychopatyczne, które ujawnić się mogą tylko w szczególnych warunkach, trafiających się raz w życiu lub bardzo rzadko. Gdyby tych szczególnych okoliczności nie było, nikomu na myśl nie przyszłoby rozpoznawać psychopatię. Wniosek stąd, że rozróżnianie psychopatii od psychopatycznych reakcji osobników rzekomo nie psychopatycznych jest sztuczne, gdyż nie bierze pod uwagę życiowych warunków, wśród których ujawniają się wszelkie odczyny psychopatyczne. Zagadnienie to zresztą pozbawione jest znaczenia praktycznego.
Niektórzy niesłusznie włączają w pojęcie psychopatii psychonerwice. Prawda leży w tym, że pewne typy psychopatów wykazują skłonność do odczynów psychonerwicowych. Pojawiający się zespół psychonerwicowy jest natury czynnościowej i stanowi reakcję, zazwyczaj ostrą i odwracalną. Psychopatia jest trwałą właściwością osobowości, a psychonerwice zjawiskami epizodycznymi. Inny błąd, spotykany niekiedy, polega na utożsamianiu psychopatii z charakteropatiami, które są nabytymi skrzywieniami struktury osobowości.
Mylne jest również zapatrywanie kretschmerystów, jakoby nie było ostrej granicy między psychopatią i psychozą w tym znaczeniu, że psychoza byłaby tylko nasileniem objawów psychopatycznych. Między tymi pojęciami zachodzi, jak mówiliśmy wyżej, różnica jakościowa i w praktyce psychiatrycznej wyjątkowo tylko zajść może konieczność różnicowania. Psychopatie różnią się od zespołów psychotycznych i psychonerwicowych zasadniczo czynnościowych wielu cechami: tu chodzi o trwałe cechy struktury osobowości, tam o epizodyczne, nabyte, powstające na osobnym podłożu etiologicznym, przeważnie ostre sprawy; różne są więc patogeneza, przebieg od początku aż do zejścia, także rokowanie i możliwości leczenia. Co do psychopatii, wchodzi w grę tylko możliwość oddziaływania psychagogicznego, podczas gdy zespoły psychotyczne i psychonerwicowe zasadniczo czynnościowe poddają się metodom leczenia aktywnego.
Jeżeli w ten sposób ograniczymy pojęcie psychopatii wyłącznie tylko do odchyleń od przeciętnej miary charakterologicznej, to tym samym zwiążemy je ściśle z czynnikami dziedziczno-konstytucyjnymi. Nowoczesne pojęcie konstytucji zakłada jej zmienność. Jest to pojęcie dynamiczne, a nie, jak dawniej, statyczne. Tak jak w masie dziedzicznej upatrujemy nie sztywne niezmienne, preformowane geny, lecz nieupostaciowane czynniki dynamiczne, które w zależności i we współgrze z wpływami środowiska rozwijają epigenetycznie swoją moc prospektywną, tak i w konstytucji widzimy dzisiaj ogólny rys struktury dynamicznej, dzięki której powstaje, rozwija się i kształtuje ustrój psychofizyczny człowieka. Zawarta w konstytucji moc prospektywna urzeczywistnia się jednak w nieustającej walce i wymianie współzależnych wpływów z pomyślnymi i niepomyślnymi oddziaływaniami środowiska. Plastyczność konstytucji sprawia, że czynnik dziedziczności ogranicza się raczej do nadawania kierunku rozwojowego w przebiegu życia osobniczego, począwszy od elementów płciowych, a skończywszy na dorosłym ustroju żywym. Konstytucja jest więc zmienna. Tkwiące w niej "przeznaczenie" zostało ogołocone z fatalizmu. Ktoś może się urodzić psychopatą, lecz w pomyślnych warunkach środowiskowych może doznać takich przeistoczeń wewnętrznych, że zatraci swoje cechy psychopatyczne i osiągnie "optimum normy". I na odwrót, normalny w zalążku osobnik może pod wpływem niepomyślnych warunków środowiskowych dojść do takiego stopnia zepsucia charakterologicznego, że przejawiać będzie objawy psychopatii. Zresztą dzisiaj wiemy, że takie same obrazy kliniczne, jakie oglądamy pod nazwą psychopatii, mogą powstawać w wyniku przebytych chorób organicznych mózgu. Dla odróżnienia stanów, które co do pochodzenia są czymś różnym od psychopatii, używamy nazwy charakteropatia. Ich tożsamość zjawiskowa jest jednym argumentem więcej przemawiającym za tezą zmienności konstytucji, ponieważ charakteropaci przyszli na świat z prawidłową konstytucją, a jednak pod wpływem choroby doznali takich wewnętrznych przekształceń, jak gdyby chodziło o wrodzoną strukturę osobowości. W praktyce klinicznej niekiedy nie potrafimy odróżnić z całą stanowczością psychopatii od charakteropatii.

Symptomatologia i różne układy klasyfikacyjne

Objawy psychopatii bywają różnorakie. Zasadniczo nie stwierdza się zaburzeń czynności myślowych, a nawet przeważnie psychopaci odznaczają się dość wysokim poziomem inteligencji. W orzeczeniach sądowo-psychiatrycznych biegli nigdy nie mają wątpliwości, że "zdolność rozpoznawania znaczenia czynu" była w tych przypadkach bez zarzutu. Podobnie też nie ma w psychopatii zaburzeń czynności pamięciowych. Wielu psychopatów odznacza się nawet bardzo dobrą pamięcią. Pojęcie psychopatii nie wyklucza w ogóle posiadania wielu nawet wybitnych uzdolnień, które, jak u wszystkich innych ludzi, mogą iść tylko w jednym kierunku albo mogą być bardziej wszechstronne. Zarówno właściwości intelektualne oraz szczególne uzdolnienia, jak i przymioty pamięci mogą być rozrzucone nierównomiernie. Psychopata może być obdarzony np. tylko zdolnościami rachunkowymi przy miernych uzdolnieniach w innych kierunkach albo może wykazywać zdolności do myślenia abstrakcyjnego, zarazem jednak może być brak uzdolnień praktycznych itd. Podobnie poszczególne cechy psychopatycznej osobowości mogą przejawiać różny stopień rozwoju. Rozmaitego typu psychopaci mogą mieć życie popędowe zupełnie prawidłowe; psychopaci popędliwi mogą wykazywać poza tym zupełnie prawidłową strukturę osobowości. Czasem tylko jedna wada charakteru rozstrzyga o tym, że musimy osobnika zaliczyć między psychopatów. Czasem tych wad charakteru jest więcej. Mówimy o ciężkiej psychopatii, gdy wad charakterologicznych lub w ogóle wad w strukturze osobowości jest dużo i gdy są one szczególnie nasilone. Gdy tego rodzaju wad jest niewiele i nie są szczególnie wybitne, nie mówimy zazwyczaj o "lekkiej psychopatii", lecz raczej używamy określeń: dany osobnik wykazuje pewne cechy psychopatyczne. Nawet psychopata najcięższego stopnia nie jest jednak człowiekiem chorym i posiada, mimo trudności, "zdolność kierowania postępowaniem". Zdolność ta w każdym razie nie jest "w znacznym stopniu ograniczona". Zakłada się przy tym, że psychopata dzięki swojej sprawności intelektualnej potrafi zapanować nad niezrównoważonymi popędami i skłonnościami. Jeżeli nawet brak mu prawidłowych hamulców że strony uczuciowości wyższej, to w każdym razie nie brak mu hamulców rozumowych.
W radzieckim kodeksie karnym, gdzie brak jest pojęcia poczytalności zmniejszonej, stoi się na zasadniczym stanowisku, że psychopatów należy karać szczególnie surowo, gdyż tylko bardzo dotkliwa kara może ich odstraszać od działań przeciwspołecznych, a więc stanowić dla nich skuteczny hamulec rozumowy na przyszłość. Istotnie stwierdza się, że pobłażanie psychopatom daje złe wyniki społeczne, gdyż zachęca ich niejako do niepowściągliwości. Natomiast surowe obchodzenie się z psychopatami jest dobrą dla nich szkołą życia. Z doniesień autorów radzieckich wynika, że psychopatia przestała tam być klęską społeczną.
Wobec różnorodności cech psychopatycznych podział typologiczny jest zadaniem wyjątkowo trudnym, równie trudnym jak klasyfikacja prawidłowych osobowości. Usiłowań takich podejmowano bardzo wiele, mimo to nie stworzono dotąd układu typologicznego, który by wszystkich zadowolił. Pochodzi to w pewnej mierze stąd, że każdy układ klasyfikacyjny. może być tworzony że stanowiska takiego lub innego sprawdzianu. Inny mianowicie sprawdzian zajmuje pedagoga, inny socjologa, inny klinicystę, inny kryminologa.
Rozbieżności układów klasyfikacyjnych mogą też pochodzić stąd, iż za punkt wyjścia bierze się różne składowe struktury osobowości. Schneider (1923), korzystając przeważnie z opisów dawniejszych autorów, rozróżnia następujące typy psychopatów: hipertymiczni, depresywni, niepewni siebie, fanatyczni, o chwiejnym nastroju, żądni ważności, uczuciowo chłodni, bezwolni, asteniczni, wybuchowi.
Kahn (1928) podzielił psychopatów na trzy grupy, zależnie od właściwości życia popędowego, temperamentu i charakteru. Zależnie od właściwości życia popędowego, rozróżnia on: typy impulsywne, typy o słabym popędzie i psychopatów seksualnych; zależnie od temperamentu: hipertymicznych (pobudliwi, wybuchowi itd.), hipotymicznych (tępi, ubodzy w afekt, zrzędy itd.) i poikilotymicznych (typy o chwiejnym nastroju); zależnie od charakteru: przeceniających swoje "ja" (aktywni autyści i typy egocentryczne), niedoceniających swojego "ja" (bierni autyści i in.) i typy ambitendentne.

Podział E. i M. Bleulerów

E. i M. Bleuler (1943) wyrzekają się wszelkich usiłowań zasadniczego podziału i dążą do dostarczenia możliwie wyczerpującego opisu najczęściej spotykanych typów. Opisy te pogrupowane są według pewnych zasad klasyfikacyjnych, które są jakby eklektyczne. Jest tu mianowicie sześć grup:

I grupa. Typy najczęściej rozróżniane w praktyce przez lekarzy:
Pobudliwi reagują ostro i przesadnie na podniety zewnętrzne czy to krótkotrwałymi napadami wściekłości, czy też rozpaczą ze skłonnością do zamachów samobójczych, z lękiem lub ze stanami osłupienia. W czasie napadu brak jest głębszej rozwagi. U niektórych dochodzi nawet jakby do zamroczenia. Często nie mogą sobie potem przypomnieć swoich przeżyć. Najczęstszą przyczyną tych odczynów bywa zazdrość i alkohol.
Niestali wyróżniają się nietrwałością czynności uczuciowych i w związku z tym przesadną zależnością woli od chwilowych wpływów zewnętrznych i wewnętrznych. Wielu z nich wchodzi z lekkomyślnością na drogę przestępstwa. Temperament ich może wykazywać całą skalę różnic, od żywej pobudliwości aż do apatii.
Żądni ważności są próżni, pragną wydawać się czymś więcej, niż naprawdę są. Osiągają to ekscentrycznym zachowaniem, natarczywością, przesadą, symulacją, objawami konwersyjnymi, chełpliwością. Podpadają oni pod pojęcie histeroidii, można też widzieć w nich podłoże dla pseudologia phanrasrica. Często bije od nich duża siła sugestii, co idzie na rękę ich popędom władczym.
Sensytywni są często niepewni siebie. Błahe wydarzenia odczuwają łatwo jako chęć upokorzenia ich i upośledzenia w ich prawach życiowych, co podrywa ich zaufanie do samych siebie. "Sensytywny charakter" znamionuje się samoświadomą ambicją przy miękkich, skrupulatnych, delikatnych, uraźliwych cechach osobowości, a więc jakby połączeniem cech stenicznych z astenicznymi. Aktywność tych ludzi nie może się rozwinąć wskutek niepewności siebie i hiperkrytycyzmu. Zewnętrzne przeciwności rzadko doprowadzają do wyładowania, natomiast zwiększają wewnętrzne napięcia i powodują przesadnie odczuwaną przykrość.
Uczuciowo chłodni nie posiadają trwalszej i głębszej więzi afektywnej z otoczeniem. Już jako dzieci zwracają uwagę tym, że nie wyróżniają uczuciowo ludzi, którym dużo zawdzięczają i każdej chwili mogą się od nich odwrócić, gdy od kogo innego spodziewają się korzyści. Tak samo niewdzięczni bywają i później. Nie mają oni zmysłu dla tradycji, dla trwałości przyjaźni, dla więzi społecznej, nie przeżywają uczuć wdzięczności, przywiązania, wierności, tęsknoty, nostalgii. W stosunkach miłosnych bywają tak samo wyrachowani, niezdolni do poświęcenia lub jakichś trwalszych i głębszych uczuć.
Dziwaczni są niejednolici i niekonsekwentni psychicznie. Zapatrywania ich bywają niezrozumiałe, wadliwie oceniają stosunki, ich logika bywa dziwna, także sposób wyrażania się uderza swoją niezwykłością. Odgraniczenie tego typu od schizofrenii wydaje się niemożliwością.
Typów takich można by wyliczyć więcej. W czystej postaci trudno je spotkać. Natomiast w typach mieszanych można zazwyczaj wyróżnić pierwiastki poszczególnych postaci.

II grupa. W ujęciu E. i M. Bleulera należą do niej psychopatie wykazujące konstytucyjno-patologiczne pokrewieństwo z psychozami endogennymi. Należą tu: schizoidia, cykloidia i epileptoidia. Wymienieni autorzy wiążą te typy z odpowiednią budową ciała w myśl teorii Kretschmera, a więc schizoidie z budową leptosomiczną, cykloidię z pykniczną, epileptoidię z atletyczną.

III grupa. Nazwą zboczeń etycznych obejmuje się w piśmiennictwie typy niespołeczne i przeciwspołeczne. Rozpowszechnione są też nazwy takie, jak: niedorozwój moralny (oligophrenia moralis), nawet głuptactwo i idiotyzm moralny (imbecillitas et idiotia moralis), a także angielska nazwa moral insanity. Te ostatnie określenia oznaczają analogię, jaka ma zachodzić między niedorozwojem umysłowym i psychopatią w ogóle a psychopatią omawianego typu w szczególności. Przyjmuje się tu, że tak jak niedorozwój umysłowy polega na zatrzymaniu rozwoju umysłowego na niskim poziomie; tak samo i psychopatia miałaby być wynikiem niedorozwoju życia uczuciowego; a właściwie jego części, mianowicie uczuciowości wyższej, a nawet jeszcze mniej, gdyż tylko uczuć moralnych. Do szczytu twierdzenie to doprowadził Lombroso, wierząc w istnienie urodzonych przestępców, rekrutujących się z rodów zwyrodniałych. Dla rozpoznania tych typów stworzył on całą diagnostykę: poznawał ich mianowicie po cielesnych oznakach zwyrodnienia (stigmata degenerationis). Wpływ przekształcający środowiska miałby w ogóle nie istnieć. Teoria ta stoi więc na skrajnym stanowisku preformizmu i fatalizmu. Dzisiaj już poważnych i konsekwentnych zwolenników tej teorii trudno spotkać, jednakże zapatrywania te, w bardziej umiarkowanej postaci, bynajmniej nie wygasły. Noszą one nazwę neolombrozjanizmu. Odnaleźć je można wszędzie tam, gdzie mowa o konstytucjonalnych etycznych zboczeniach. E. i M. Bleuler nie są wolni od pewnych naleciałości neolombrozjanizmu. Przyznają oni, że omawiana grupa nie jest jednolitą klasą. Jest to raczej pojęcie zbiorowe, utworzone z punktu widzenia praktyczno-społecznego. Aschaffenburg dzielił przestępców na trzy odmiany: przestępców przypadkowych, afektywnych i okolicznościowych. Przestępcy nie są to ludzie pierwotnie źli. Wykolejają się oni pod wpływem sytuacji, do której nie dorastają wskutek chwiejności uczuciowej, nierozwagi, lekkiej słabości uczuć moralnych i innych podobnych ubytków. Chwila czyni ich przestępcami. Przestępca przypadkowy działa pod wpływem niedbałości. Przestępca afektywny może np. kogoś zabić lub zranić w uniesieniu, powodowany nawet sprawiedliwymi pobudkami. Przestępca okolicznościowy wchodzi na złą drogę pod wpływem chwilowych trudności życiowych, np. braku pieniędzy. Poza tymi trzema stosunkowo nieszkodliwymi typami rozróżnia się jeszcze przestępców działających z zimnym zamysłem, ponadto recydywistów, którzy mogą mieć nawet dłuższe okresy szczerej poprawy, dalej przestępców nałogowych, którym przyjemniej jest żyć z przestępstw niż uczciwie pracować, i wreszcie przestępców zawodowych, którzy widzą w tym przeciwspołecznym rzemiośle po prostu zwyczajne źródło zarobkowania.
Dopatrywanie się w tych rozmaitych typach wyłącznie tylko defektu etycznego jest oczywiście niesłuszne. Można często powiedzieć, że defekt moralny nie jest najistotniejszą cechą ich osobowości. Wielu z nich wykazuje takie właściwości, jak niestałość, chwiejność, porywczość, dziwaczność, ociężałość umysłową.
Niebezpieczeństwo dla porządku prawnego nie leży w samym ubytku moralnym, lecz raczej w popędach i w aktywności osobnika. Uczuciowo chłodny może działać z chęci zysku, ale może działać i z sadyzmu, znajdując rozkosz w zadawaniu drugim cierpienia. Kradzież może wynikać z braku uczuć moralnych, ale także z lenistwa lub z chciwości. Tak czy owak, jedno ma dla nas znaczenie, mianowicie fakt, iż wszystkie te typy popadają w zatarg ze środowiskiem, stają się niebezpieczne społecznie, niezdolne do włączenia się w porządek prawny. Badanie inteligencji typów niespołecznych daje rozmaite wyniki, częściej jednak wyniki poniżej stanu prawidłowego. Jeżeli braki inteligencji skojarzą się z ubytkami moralnymi, to zrozumiałą jest rzeczą, że trudno jest wówczas osiągnąć poprawę. Trudno się bowiem wówczas spodziewać, aby hamulce rozumowe mogły wyrównać brak hamulców moralnych. Pomijamy tu już przypadki organicznych charakteropatii, które często zdarzają się między przestępcami, gdyż jest to zagadnienie odrębne. Głębsze wniknięcia w zagadnienie przestępczości i dokładniejsza analiza kazuistyki kryminologicznej nie pozostawiają dzisiaj wątpliwości, że przeważająca większość przestępców nabrała cech psychopatycznych wyłącznie lub niemal wyłącznie pod wpływem szkodliwych oddziaływań środowiskowych. Doświadczenie uczy, że poprawa warunków gospodarczych i kulturalnych prowadzi do spadku przestępczości i przeciwnie, najwyższa przestępczość panuje w środowiskach nędzy i ciemnoty.
Większość psychopatów niespołecznych zdradza swoje właściwości charakterologiczne już w latach dziecięcych. Z wywiadów dowiadujemy się, że uczyli się oni w szkole źle, i to nie z powodu braków inteligencji, lecz z powodu niezdolności dostosowania się do warunków, lenistwa, braku wytrwałości, rozproszenia uwagi. Czasem stwierdzić można niezwykłe uzdolnienia w jakimś kierunku, najczęściej jednak zmarnowane. Wiele z tych dzieci zdradza już wcześnie lenistwo, skłonność do kradzieży, kłamliwość, okrucieństwo w stosunku do zwierząt lub ludzi, pretensjonalność, skłonności niszczycielskie, próżność, niesłowność, samolubstwo, nieposzanowanie powagi starszych. Ani prośby, ani groźby nic nie pomagają. Gdy ich spotka surowa kara, uciekają z domu. Szukają instynktownie złego towarzystwa, łatwo uczą się wszystkiego co złe, to co dobre nie ima się ich, lub tylko z trudem. Aby zrobić coś złego, potrafią rozwinąć dużo energii i sprytu. Niemal z zasady rozpoczynają wcześnie życie płciowe w prawidłowym lub w zboczonym kierunku. Niektórzy robią istotnie wrażenie, jak gdyby uczucia moralne w ogóle się u nich nie rozwinęły lub tylko szczątkowo. Te właśnie przypadki określa się w piśmiennictwie pod nazwą idiotyzmu lub głuptactwa moralnego, które to określenia dotyczą tylko sfery moralnej, a bynajmniej nie intelektualnej, mimo podobieństwa w mianownictwie. Bleuler podaje, że nie spotkał jeszcze przypadku oligofrenii moralnej bez tego, aby najbliżsi krewni, przeważnie jedno z rodziców, nie mieli jakościowo podobnego defektu. Dla preformistów stanowi to dowód dziedziczenia cech psychopatycznych. Jasne jest jednakże, że może tu chodzić o zgubny wpływ moralny takiego otoczenia.

IV grupa. W bleulerowskim podziale psychopatii tworzy ją pseudologia phantastica. Zalicza się tu "chorobliwych" kłamców i oszustów. Odznaczają się oni przesadną bujnością fantazji przy niestałości i bezplanowości woli. Silnikiem ich działań bywa próżność, chciwość, popędy władcze, pragnienie ważności, chęć wyżycia się płciowego itd. Wczuwają się oni do tego stopnia w wyobrażone role lub stanowiska, że jakby zapominali o ich nierzeczywistości i podejmują najśmielsze działania wcielając w życie swoją fantazję. Uczucia moralne tych typów bywają słabo rozwinięte, toteż łatwo wchodzą oni na drogę oszustwa. Aby z powodzeniem odgrywać rolę człowieka światowego, bogatego, wpływowego, ustosunkowanego, lwa salonowego, arystokraty, trzeba mieć pewne zdolności aktorskie, pewną inteligencję, bystrość umysłu, a także zdolność wprawiania się w stan dobrego samopoczucia. Przeważnie cechy te idą w parze z histeroidią. V grupa. Należą do tej grupy postacie psychopatii opisywane w starszym piśmiennictwie. Na czele kroczy tu kraepelinowska "nerwowość" (nervositas). Jest to pojęcie tak niewyraźnie odgraniczone od neuropatii, neurastenii, psychonerwic w ogóle i innych spraw, że najlepiej jest uznać to zbytnio spopularyzowane pojęcie za niepotrzebne. Do tejże grupy należą dalej marnotrawcy, którzy odznaczają się nieposkromioną skłonnością do trwonienia pieniędzy, do nieliczenia się z groszem, do robienia długów, mimo że są to ludzie inteligentni. Następnie tutaj wymienia się psychopatów typu koczowniczego, którzy nigdzie nie mogą usiedzieć na miejscu, gnani popędem wędrowczym. Jest to niewątpliwie cecha, którą można spotkać nawet w prawidłowych warunkach, np. u ludów koczowniczych. O psychopatii tego typu można by mówić tylko w przypadkach, gdzie skłonności te występują jako cecha pierwotna. Wtórnie bowiem może dochodzić przy wielu sprawach do przemieszczania się z miejsca na miejsce. Cykloidzi i histeroidzi mogą również przejawiać tego rodzaju zamiłowania, popychani do wędrówek przedsiębiorczością lub żądzą przygód. Także typy sensytywne mogą się przenosić z miejsca na miejsce, gdyż łatwo zniechęcają się doznawanymi wszędzie przykrościami.
Tutaj wreszcie należą typy kłótliwe ze skłonnościami pieniaczymi (pseudokwerulanci). Stoją oni pośrodku między zwykłymi ludźmi, którzy lubią zawsze na swoim postawić, a paranoikami typu pieniaczego (paranoia querulatoria). Odgraniczyć ten typ w kierunku przeciętności jest trudno. Między psychopatami typu pieniaczego i obłędem pieniaczym jest zasadnicza różnica. Pierwsi wprawdzie błędnie tłumaczą sobie wydarzenia rzeczywistości, jednakże nie ma u nich urojeń, gdyż poszczególna sprawa może się zakończyć. Chodzi tu raczej o natury pieniacze, które z błahych przyczyn szukają zwady. Temperament ten przypomina zaciekłość pieniaczą, lecz nie jest tym samym. Jeśli psychopata ten stwierdzi bezcelowość dalszego prowadzenia sprawy albo zagrażające mu niebezpieczeństwo, z zasady porzuca sprawę. Kłótliwość jego sprawia, że wkrótce popada z kim innym w zatarg na innym tle. Psychopaci pieniacze mają silne samopoczucie, przeświadczenie o słuszności własnej sprawy oraz niesłuszności sprawy przeciwnika i wkładają w spór zbyt dużo uczucia, wskutek czego zatracają poczucie obiektywizmu. Wszystko, co przeciwstawia się ich roszczeniom, odczuwają jako złośliwość lub osobistą obrazę. Widnokrąg ich umysłu bywa wąski. Pod wpływem afektu dane pamięciowe ulegają katatymicznemu zniekształceniu. Pochłonięci ustawicznymi zatargami ludzie ci zaniedbują swój zawód i ponoszą więcej strat, niż by zdołali wyprocesować korzyści. Przesadzenie ich w inne środowisko z zasady działa uspokajająco. Z przyczyn zewnętrznych częściej chodzi tu o mężczyzn niż o kobiety. Kobiety z takimi właściwościami charakterologicznymi raczej wyżywają się na łonie rodziny. Kraepelin mówiąc o różnicy między paranoia guerulatoria i psychopathia pseudoquerulatoria używa porównania z hipochondrią i nerwicą pourazową: hipochondryk odkrywa w sobie co chwilę nowe oznaki chorobowe, chory na nerwicę nastawiony jest przez uraz w jednym kierunku i to stanowi jego chorobę.

Przedstawiona powyżej klasyfikacja E. i M. Bleulera budzi wiele zastrzeżeń. Przede wszystkim łatwo zauważyć, że poszczególne typy zachodzą na siebie wzajemnie. Dalej, sprawdzian klasyfikacyjny jest wysoce niejednolity, raz psychologiczno-opisowy w duchu Kraepelina, to znowu kliniczno-proformistyczny w duchu Kretschmera, to wreszcie czysto kliniczny. Następnie, typów tych jest zbyt dużo. Wielość typów wynika z eklektycyzmu, ale utrudnia mimo dążności do wyczerpania wszystkich możliwości zaklasyfikowanie konkretnego przypadku. Wreszcie, w układzie bleulerowskim brak wszelkiej dążności do oparcia się na neurofizjologii. Mimo tych braków i błędów układ ten powinno się znać, gdyż przedstawione typy tkwią mocno w umysłach lekarzy, są przez nich w codziennej pracy używane i znajdują odbicie w piśmiennictwie całego świata, z tymi lub innymi odmianami.

Klasyfikacja Gannuszkina-Gurewicza

Gurewicz widzi w układzie klasyfikacyjnym Gannuszkina tę zaletę, że jest on oparty na sprawdzianach psychopatologicznych, a nie tylko psychologicznych. Jest to więc układ w swej istocie kliniczny. Gannuszkin oparł się wprawdzie na Kraepelinie i na Kretschmerze, jednakże okazał się wolny - zdaniem Gurewicza - od psychologizmu pierwszego i schematyzmu drugiego z autorów. Gurewicz wprowadził pewne poprawki do układu Gannuszkina. Są tu cztery grupy: psychopaci afektywni, psychopaci z odchyleniami w dziedzinie popędów, psychopaci asteniczni i wreszcie psychopaci patologicznie zamknięci w sobie oraz patologicznie podejrzliwi.

I. Grupa psychopatów afektywnych.
a. Dystymicy mają nastrój obniżony, widzą głównie ciemne strony życia, nie są zadowoleni ani z życia, ani z siebie, wyolbrzymiają swoje braki; nie wierzą w siebie, nie wierzą w życzliwość otoczenia. Umieją oni jednak ocenić serdeczność i w węższym kręgu przyjaciół potrafią utrzymać łączność uczuciową. Są dobrymi pracownikami, często zdolnymi, lecz wyniki ich pracy nie zadowalają ich. Często skarżą się na złe samopoczucie, zmęczenie, uczucie rozbicia, skłonność do bezsenności i inne dolegliwości.
b. Hipertymicy na odwrót, są usposobienia wesołego, wszystko widzą na różowo, są przedsiębiorczy, optymistyczni. Niepowodzenia nie łamią ich, lecz skłaniają do nowych planów. Są towarzyscy, wielostronni i błyskotliwi, pewni siebie, despotyczni i namiętni, chociaż powierzchowni i zmienni, często niezdyscyplinowani. Skłonni są też do nadużyć płciowych i ryzykownych przedsięwzięć, a także karalnych wykroczeń. Przejawy tej psychopatii zależą w wysokiej mierze od środowiskowych, głównie socjalnych warunków.
c. Afektywnie chwiejni odznaczają się kapryśną chwiejnością nastroju, na podniety reagują nieadekwatnie, są niesamodzielni, sugestywni, wrażliwi na wpływy. Na ludzi tych nie można liczyć, ich postanowienia bywają nietrwałe. Chwiejność ta odbija się na ich nauce i pracy. Szczególnie ciężko reagują oni na urazy psychiczne i są skłonni do stanów reaktywnych.
d. Porywczy mają zwiększoną pobudliwość, na nieznaczne podniety reagują niestosunkowo silnie. W stanie rozdrażnienia mogą być niebezpieczni dla otoczenia. Poryw afektu może u nich trwać nadmiernie długo, pozostawiając, zresztą tylko w rzadkich przypadkach, częściową niepamięć, której rozmiary są miernikiem nasilenia afektu. Gurewicz poczytuje niepamięć w tych przypadkach za dowód chorobliwości afektu, co pociąga za sobą konsekwencje sądowo-psychiatryczne.

II. Grupa psychopatów z odchyleniami w dziedzinie popędów.
a. Popędliwi wyróżniają się nadmiernym wpływem popędów na ich postępowanie, bez uprzedniej walki pobudek. Popędy płciowe, popęd do jedzenia, skłonność do napojów wyskokowych i narkotyków górują nad wszelkimi innymi motywami. Te czy inne popędy zakłócają tym typom możność regularnej pracy. Można też powiedzieć, że niższe warstwy psychiki górują tu nad wyższymi. Czyn idzie szybko za głosem popędu, dlatego postępowanie psychopaty tego typu nabiera cech działania impulsywnego. Intelekt tych ludzi bywa niewysoki.
b. Psychopaci ze zboczonymi popędami. Należą tu zjawiska takie, jak pyromania, kleptomania, dromomania (popęd wędrowczy) oraz zboczenia płciowe. Gurewicz zalicza tu przypadki, w których popęd "pojawia się niespodziewanie z taką siłą, że psychopata nie może nie przetworzyć go w czyn". "Czyn taki ma więc charakter impulsywny". "Tutaj więcej niż gdziekolwiek indziej można mówić o głębokiej patologii, co zazwyczaj przejawia się w cielesnych właściwościach zboczonych psychopatów".

III. Grupa psychopatów astenicznych.
a. Astenicy. Cechuje ich nadwrażliwość, poczucie własnej niewydolności, uraźliwość, lękliwość, delikatność. Uważają oni siebie za nieładnych, niemądrych, śmiesznych i zdaje im się, że otoczenie ich przenika, śmieje się z nich. Myśli te nie mają cech urojenia, lecz są logicznym wnioskiem, którego osnową jest nieśmiałość. W omawianym układzie podkreślone jest ich pokrewieństwo z psychopatami sensytywnymi.
b. Psychastenicy. Pod nazwą tą opisana jest nerwica natręctw, którą Gurewicz uważa nie za proces chorobowy, lecz za psychopatię. Pawłow, którego żywo ta jednostka zajmowała, opisał z punktu widzenia patofizjologii typ, na podłożu którego rozwija się pod wpływem emocjonalnych lub cielesnych podniet ten proces chorobowy.

IV. Grupa patologicznie zamkniętych w sobie i patologicznie podejrzliwych.
Typy te nie są zupełnie jednorodne. Ich wspólną cechą jest skrytość, stan zasklepienia się we własnych przeżyciach, nietowarzyskość, odcinanie się od rzeczywistości. "Przyjęto się nazywać ich schizoidami i paranoidami - mówi Gurewicz - lecz miana te są niesłuszne, gdyż zbliżają bez dostatecznych podstaw psychopatie te z psychozami".
a. Zamknięci w sobie - znamionują ich, poza wymienionymi wyżej cechami, dziwactwa. Są to odludki, skłonne do samotności, do marzycielstwa, do mędrkowania. W zetknięciu z rzeczywistością zawodzą. Postępowanie ich bywa nieobliczalne i niezrozumiałe dla otoczenia. Idą oni własną drogą, nie poddając się wpływom środowiska. Ich dostosowanie do wymogów życia bywa wadliwe, nie zżywają się z otoczeniem, często tracą siły na bezowocne, oderwane od potrzeb życia, fantastyczne i dziwaczne zajęcia. Los ich zależy w dużym stopniu od warunków środowiska, często też od własnych uzdolnień, których może im nie brakować. Są to często uzdolnienia jednostronne. Twórczość ich znamionuje nieliczenie się z rzeczywistością. Niemniej mogą dojść do cennych osiągnięć w życiu.
b. Podejrzliwi mają wzmożone mniemanie o sobie. Natrafiając na przeciwności, nie znajdując oczekiwanego uznania, widzą oni w tych faktach niesprawiedliwy stosunek do siebie i podejrzewają otoczenie o złe zamysły. Zwyczajne wydarzenia lub słowa tłumaczą oni ksobnie. Nie dochodzi tu jednak do urojeń, gdyż w każdym konkretnym przypadku możliwa jest skuteczna perswazja, chociaż podejrzliwość nadal się utrzymuje, narażając ich na coraz to nowe przeżycia ksobne.

Krytyka układu klasyfikacyjnego Gannuszkina-Gurewicza idzie w wielu kierunkach. Przede wszystkim łatwo zauważyć, że nie wszystkie z opisanych typów odgraniczone są wyraźnie od choroby. Wystarczy zwrócić uwagę na porywczych z grupy psychopatów afektywnych, u których w chwili wściekłości maże dojść do zaburzeń świadomości, pozostawiających niepamięć. Przyjmuje się tu więc afekt patologiczny. To samo można powiedzieć o psychopatach z odchyleniami w dziedzinie popędów, do których to typów zaliczono ludzi z działaniami impulsywnymi. Podobnie rzecz się ma z nerwicą natręctw, która na równi z pawłowowskim podłożem uznana została za psychopatię. Zresztą w samym mianownictwie wielokrotnie powtarza się przymiotnik "patologiczny", którego powinno się unikać w stosunku do psychopatii, jeżeli pojęcie to ma oznaczać stany mieszczące się w obrębie normy.
Dalszy zarzut jest również natury zasadniczej. Łatwo mianowicie zauważyć, że poszczególne typy są zapożyczone czy to od Kraepelina, czy od Kretschmera. Dotyczy to np. patologicznie zamkniętych w sobie, którzy są po prostu schizoidami, albo patologicznie podejrzliwych, którzy są psychopatami typu paranoicznego. Przemianowanie danego typu nie zmienia istoty rzeczy. Pod nową nazwą kryje się bowiem nadal stara rzecz.
Pawłow, gdy za podstawę swojej typologii przyjął cztery temperamenty Hipokratesa, ani nie zmienił nazwy, ani nie zaparł się swojego pierwowzoru, chociaż pojęciom i mianom hipokratesowskim nadał nową, mianowicie neurofizjologiczną treść. I w tym leżała jego wielkość. Terminy nie potrzebują się zmieniać w rozwoju nauki. Starym terminom można nadawać nową treść, można tę treść oczyszczać z błędów, uzupełniać ją nabytkami wiedzy, nawet całkowicie treść tę przeistaczać. Używamy codziennie mnóstwa takich mian, które w najistotniejszych punktach zmieniły swoją treść. Wystarczy przytoczyć tu termin "psyche", który wszedł do nowoczesnego mianownictwa, chociaż pierwotnie, za czasów Arystotelesa, oznaczał duszę w metafizycznym, platońskim, idealistycznym znaczeniu. Ten sam termin używany jest dzisiaj przez materialistów i nikt nie odczuwa potrzeby zmiany nazwy pojęcia, które uległo diametralnemu przeistoczeniu. Wreszcie dalszy zarzut: nie trudno stwierdzić, że typy Gannuszkina-Gurewicza, chociaż niewątpliwie bardziej zwarte i porozgraniczane niż typy E. i M. Bleulera, jednak zachodzą wzajemnie na siebie. Tak np. podejrzliwi i astenicy, pomieszczeni w odrębnych grupach, dadzą się utożsamić. Podobnie też nasuwa się pytanie, czy psychopatów z odchyleniami w dziedzinie popędów nie można by, przynajmniej częściowo, zlać w jedno z psychopatami porywczymi, gdyż istotą ich anomalii jest impulsywność. W ogóle wyróżnianie osobnej grupy psychopatów afektywnych nie wydaje się uzasadnione, gdyż brzmi to tak, jak gdyby afekt nie odgrywał rozstrzygającej roli w wielu innych psychopatiach. Na wyosobnieniu odrębnej grupy psychopatów afektywnych niekorzystnie zaważył psychologizm Kraepelina, gdyż branie pod uwagę samego tylko afektu jako sprawdzianu pomija całość struktury osobowości, która jest zmieniona w psychopatii. W grupie psychopatów afektywnych pomieszczeni są dystymicy i hipertymicy, którzy odpowiadają cykloidii Kretschmera. Tak jak nazwę schizoidii, tak i nazwę cykloidii Gurewicz odrzuca, aby nie podsuwać myśli o pokrewieństwie cykloidii z cyklofrenią. Zwraca przy tym uwagę na istotne różnice, zachodzące między tymi dwoma pojęciami. U cykloidów zasadniczo nie ma okresowości, a więc "cykliczności", która stanowi cechę znamienną cyklofrenii. Nie ma więc u psychopatów tego typu fazowego nasilania się objawów i bezobjawowych remisji. Dalej, nie stwierdza się szczególnej skłonności cykloidów do zapadania na cyklofrenię. Ten ostatni argument odgrywa bowiem ogromną rolę u kretschmerystów. Twierdzą oni mianowicie, że: 1) późniejsi chorzy psychicznie wykazują często przed wybuchem psychozy cechy psychopatii odpowiedniego kręgu; 2) te cechy psychopatyczne bywają podobne do pewnych objawów późniejszej psychozy; 3) początek psychozy polega często na zmianach osobowości podobnych do odpowiedniej postaci psychopatii i po ustąpieniu psychozy pozostają często ubytki tegoż samego typu; wreszcie 4) wśród krewnych psychicznie chorego często można spotkać psychopatów tego samego typu co psychopatia stwierdzona u chorego prepsychotycznie lub postpsychotycznie. Cztery te argumenty, chociaż znakomicie ułatwiałyby nam orientację w tej zawiłej problematyce, mają tę ujemną stronę, że są nieprawdziwe, że nie odpowiadają im bezstronnie dokonywane spostrzeżenia kliniczne, a tym samym i zestawienia statystyczne. Krytykując kretschmeryzm, mendelizm, preformizm, fatalizm i nihilizm profilaktyczno-leczniczy, powinniśmy godzić w istotę popełnianych błędów, a nie w mianownictwo, którego zadaniem jest ułatwianie wzajemnego porozumiewania się badaczy, a nie rozstrzyganie zagadnień spornych.

Typologia Pawłowa a zagadnienie psychopatii

Gannuszkin i Gurewicz nie uwzględnili w wystarczającej mierze krytyki kretschmeryzmu zawartej w pismach Pawłowa, a także pozytywnych osiągnięć tego wielkiego badacza na polu typologii. Pawlow oparł się na typologii Hipokratesa, wprowadzając do niej pojęcia neurofizjologiczne, wysnute z badań doświadczalnych. Niestety, śmierć nie pozwoliła Pawłowowi na dokończenie tych badań w kierunku klinicznym. Nie zdążył on w szczególności opracować typologii psychopatów.
Omawiając tu krytykę kretschmeryzmu pióra Pawłowa (1935) powinniśmy pamiętać, że pochodzi ona z okresu, gdy Kretschmer stał na stanowisku, że istnieją tylko dwa typy konstytucyjne. Czytamy:

"Kretschmer popełnił błąd, gdy zechciało mu się zapędzić cały rodzaj ludzki w ramy swoich dwóch typów klinicznych: cierpiących na schizofrenię i na psychozę cyrkularną. Naturalnie, jest to zupełnie dziwne postawienie sprawy: dlaczego typy przeważające wśród chorych i ostatecznie trafiające do kliniki psychiatrycznej mają uchodzić za podstawowe? Wszak większość ludzi ze szpitalem psychiatrycznym nic nie ma wspólnego. On się omylił, zbytnio go pochłonęła klinika i zapomniał o reszcie świata. Nie mogłem za nic zrozumieć, dlaczego to wszyscy wybitni ludzie koniecznie muszą być zaliczeni do schizofreników albo cyklotymików. Jest to praca zupełnie jałowa. Nie można go zrozumieć, ponieważ u niego nad wszystkim góruje błąd zasadniczy, chce on ograniczyć się tylko do tych dwu typów. Wszak nam nawet psy pokazały, że istnieją nie dwa typy, lecz przynajmniej cztery. Poza tym on zupełnie się nie interesował zdrowymi, nie myślał i nie mówił o nich".

Przytoczony fragment zawiera dwa zarzuty: 1) nie da się wtłoczyć całej ludzkości w dwie klasy typologiczne, jeżeli u zwierząt można ich naliczyć co najmniej cztery, oraz 2) między zdrowiem psychicznym a chorobą psychiczną zachodzi różnica jakości tak istotna, że nie można zdrowej ludzkości wtłoczyć w klasy psychiatryczne.
Czytamy dalej u Pawłowa:

"Kretschmer nie odróżnia typu od charakteru, a to również jest duży błąd. Obecnie mocno stoimy na stanowisku, że człowiek posiada właściwości wrodzone oraz właściwości powstałe u niego pod wpływem okoliczności życiowych. Znaczy to, że kiedy jest mowa o właściwościach wrodzonych, to będzie typ układu nerwowego, gdy zaś chodzi o charakter, to będzie mieszanina wrodzonych skłonności i popędów z nabytymi w ciągu życia pod wpływem wrażeń życiowych. Tu u niego leży błąd. Wszystko tu u niego splątane, nie ma wyraźnego rozgraniczenia między badaniem typu wrodzonego a tym, co człowiek nabył w ciągu życia. A teraz popatrzmy na psy. Poznawanie typów odbywa się u nas zawsze na podstawie trzech właściwości: siły przeciwstawnych procesów nerwowych (pobudzenia i hamowania), ich wzajemnej równowagi (typ zrównoważony i niezrównoważony), wreszcie ich ruchliwości (pobudliwości)".

Dla określenia charakteru Pawłow przytacza przykład odruchu stróżowania, który jest doskonałą ilustracją rysu charakteru, nie typu. Jest to cecha nabyta. Również i odruch biernie obrończy jest cechą nie typu, lecz charakteru, uzyskaną w ciągu osobniczego bytowania.
Wywody te zawierają jeszcze bardzo zasadniczy zarzut, mianowicie 3) piętnujący preformizm kretschmerowski: wrodzony jest typ układu nerwowego oraz pewne skłonności i popędy, reszta charakteru jest natomiast owocem wpływów środowiskowych, zespołem cech nabytych osobniczo. W innym miejscu Pawłow pisze:

"badanie odruchów warunkowych u wielu psów stopniowo wysunęło zagadnienie różnych układów nerwowych u poszczególnych zwierząt, a wreszcie dało podstawy do usystematyzowania układów nerwowych według niektórych cech zasadniczych". "Typ jest to wrodzony, konstytucjonalny rodzaj czynności nerwowej zwierzęcia - genotyp. Ponieważ jednak zwierzę od chwili urodzenia ulega najróżnorodniejszym wpływom otoczenia, na które bezwarunkowo musi odpowiadać określonymi czynnościami, często utrwalającymi się i wreszcie pozostającymi na całe życie, to w końcu istniejąca czynność nerwowa zwierzęcia jest stopem cech typu i zmian wskutek wpływu środowiska zewnętrznego - fenotyp, charakter".

W wywodach tych mieści się jeszcze jeden zarzut przeciwko preformizmowi Kretschmera, mianowicie 4) protest przeciwko statycznemu ujmowaniu charakteru, który zrozumieć można tylko w jego dynamice rozwojowej, przy uwzględnieniu skutków oddziaływania środowiska na konstytucyjne podłoże typologiczne.
Spośród wszystkich teoretycznych możliwości Pawłow uznaje ostatecznie cztery typy układu nerwowego u zwierząt doświadczalnych, różniące się między sobą przystosowaniem do warunków otaczającego środowiska i wytrzymałością na czynniki chorobotwórcze:

a. Typ zwierząt słabych, które nigdy nie są całkowicie przystosowane do życia. Życie łatwo je łamie, prędko i często chorują, pod wpływem trudnych warunków życiowych, tj. trudnych zadań stawianych układowi nerwowemu, stają się chore i nerwowe. W myśl prawidła ogólnego typ ten nie może być w znacznym stopniu ulepszony ani wychowaniem, ani odpowiednim zdyscyplinowaniem, i może się stać zdatny tylko w wyjątkowo pomyślnych, specjalnie dlań stworzonych warunkach, jak zwykliśmy mówić, w warunkach cieplarnianych. Znamionuje go słabość procesów pobudzenia i hamowania, z przewagą hamowania. Odpowiada on typowi melancholicznemu starożytnych i schizotymicznemu Kretschmera. "Typ ten - mówi Pawłow - odznacza się słabością procesów pobudzenia i hamowania, i dlatego dla niego jest wprost nie do zniesienia życie tak indywidualne, jak i społeczne z jego ostrymi kryzysami, które najczęściej padają na młody, jeszcze nie ukształtowany ostatecznie, nie dość silny organizm. Może to w wyniku dać, i często daje, zupełne uszkodzenie wyższego odcinka ośrodkowego układu nerwowego; jeżeli szczęśliwe okoliczności życiowe, a przede wszystkim ochronna funkcja procesu hamowania nie wybawi go w ciężkich chwilach od zgubnego napięcia ponad siły. Nie bez podstaw będzie przypuszczenie, że dla przedstawicieli typu słabego kończących schizofrenią zaistniały jakieś szczególne warunki w rodzaju nieprawidłowego przebiegu rozwoju lub stałego samozarażania się toksynami, wywołującego specjalnie kruchość, wrażliwość na uszkodzenia układu nerwowego. Rysem zasadniczym schizotymików według Kretschmera - pisze dalej Pawłow - jest obcość wobec otoczenia, zamykanie się w sobie od lat dziecięcych, nie stanowi to jednak ich cechy wyłącznej, służy bowiem słabemu układowi nerwowemu za ogólny wyraz wielkiej trudności, jaką nastręcza mu właśnie środowisko społeczne; stąd też naturalny pęd do usuwania się odeń. Czyż nie jest znany ogólnie, codziennie powtarzający się fakt, że przeniesienie ludzi nerwowych bardzo różnych typów do kliniki, do sanatorium itd., w ogóle z warunków życia codziennego, jest już zabiegiem przynoszącym ulgę, a nawet leczącym".
Jak ze słów tych widzimy, Pawłow nie odmawia trafności opisowi schizotymika (a zarazem schizoida) w ujęciu Kretschmera. Przeprowadza nawet porównanie i utożsamienie schizotymika z melancholikiem Hipokratesa i własnym typem słabym. Za "mylne lub niedorzeczne" uważa on, że typy Kretschmera wzięte są z chorych klinicznych i że jest ich tylko dwa. "Jego typy to tylko część typów ludzkich".
b. Typ zwierząt silny, lecz niezrównoważony, ma silny proces pobudzeniowy, lecz proces hamowania pozostaje za nim w tyle. Wskutek tego również łatwo ulega on schorzeniom, właśnie gdy wymagane jest hamowanie. "To jest przeważnie, nawet wyłącznie typ bojowy - pisze Pawłow - lecz nie typ przystosowany do życia codziennego z jego wydarzeniami i wymaganiami, jednak jako typ silny, zdolny jest w dużym stopniu do zdyscyplinowania i może ulepszyć swoje niedostateczne hamowanie. Dotąd po rosyjsku nazywamy ten typ typem pobudliwym, lecz żeby uniknąć nieporozumień i pomieszania, należy określić go za pomocą przymiotnika niepohamowany, który podkreśla wprost jego wadę i jednocześnie wskazuje, że jest to typ silny". Porównując ten typ zwierząt z ludźmi, pisze Pawłow: "Cyklotymicy Kretschnaera - to nasz pobudliwy, niepohamowany typ, cholerycy Hipokratesa. Ponieważ jest on pozbawiony odpowiednio miarkującego, a przez to rekonstruującego procesu hamowania, jego proces pobudzeniowy nieraz w dużym stopniu przekracza granice wydolności komórek półkul mózgowych. Tym się tłumaczy zakłócenie normalnego porządku w zmianie normalnej pracy i normalnego wypoczynku, znajdujące swój wyraz w ostrych okresach stanów pobudzenia i hamowania tak co do ich natężenia, jak długotrwałości. Stąd w bardzo ciężkich okolicznościach życiowych lub niepomyślnych dla organizmu warunkach w ostatecznym wyniku mamy psychozę maniakalno-depresyjną... Między cyklotymikami (jako silnymi) naturalnie jest niemało wielkich ludzi; lecz oni (jako niezrównoważeni) są szczególnie podatni na uszkodzenia nerwowe. Dlatego tak szeroko debatowano zagadnienie: geniusz czy obłąkanie".
Jak widzimy, Pawłow i tutaj przeprowadza porównanie i utożsamienie swojego typu silnego - niezrównoważonego, z typem cholerycznym i z cyklotymikiem (a tym samym i cykloidem) Kretschmera. Nie w mianownictwo godzi on i nie w trafność opisu danego typu, lecz w pochopne uogólnianie spostrzeżeń klinicznych i w preformizm kretschmerowski. Jak typ słaby usposabiał do schizofrenii, tak typ silny - niezrównoważony, usposabia do cyklofrenii, ale z podkreśleniem, że dzieje się to pod działaniem czynników środowiskowych.
c. Typ silny, zrównoważony, niepobudliwy odpowiada temperamentowi flegmatycznemu. Jest to typ najrzadszy u zwierząt. Niestety, śmierć przeszkodziła Pawłowowi w opracowaniu tego samego typu u człowieka ze stanowiska ustalonych przez siebie zasad neurofizjologii i możliwej więzi z odpowiednimi spostrzeżeniami klinicznymi, zwłaszcza dotyczącymi psychopatii tudzież skłonności tego typu do zapadania na psychozy odpowiedniego kręgu.
d. Typ silny, zrównoważony, pobudliwy odpowiada temperamentowi sangwinicznemu. Występuje on równie często jak typ słaby. I ten typ, niestety, nie został przez Pawłowa zbadany w kierunku klinicznym i zaszeregowany w zastosowaniu do człowieka ze stanowiska neurofizjologii. Wiele przemawia za tym, że mógłby on pokrywać się z pojęciem histerotymii lub histeroidii.

Pawłow za jedno z najpilniejszych zadań uważał opracowanie klinicznych sposobów klasyfikowania typów konstytucyjnych, jednakże nie było mu dane dożyć urzeczywistnienia tego zadania. Przestrzegał on przed bezkrytycznym stosowaniem omówionego układu do człowieka. Istotnie zróżnicowanie osobowości ludzkiej jest niewymiernie zawilsze. Trudno np. u zwierzęcia mówić o psychopatii, którą mierzymy stosunkiem do środowiska społecznego. Pociąga to bowiem za sobą warunek istnienia świadomości w znaczeniu historyczno-społecznym, która jest jakością czysto człowieczą. Niemniej jednak i u człowieka Pawłow rozróżniał cztery zasadnicze typy. W nich muszą się zmieścić zarówno ludzie przeciętnie zdrowi, jak i odchylenia osobowości rzędu psychopatycznego.
Wskazywaliśmy powyżej, że przemianowanie typów kretschmerowskich, kraepelinowskich lub jakichkolwiek innych nie rozwiązuje trudności. W dobrze opisane typy, należycie zwarte, wlać trzeba nową treść: życiową, kliniczną i neurofizjologiczną. Układ ten spełni postawione przez Pawłowa zadanie tylko pod następującymi warunkami:
a. Z pojęć tych usunąć trzeba wszelkie ślady preformizmu i fatalizmu. Podobieństwo terminologiczne schizotymia - schizoidia - schizofrenia, w myśl uwag krytycznych Pawiowa, oznacza tylko jednakowość struktury danego typu i jego sposobu reagowania na bodźce środowiskowe, które są najistotniejszym czynnikiem kształtującym charakter i wpływającym na powstanie psychozy. Schizoidia bynajmniej nie musi prowadzić do schizofrenii, chociaż jest niewątpliwie podobieństwo fenomenologiczne w obrazie klinicznym. Podobieństwo to da się wytłumaczyć w duchu nauki Pawłowa tożsamością typu układu nerwowego, który wchodzi w grę w jednym i w drugim przypadku.
b. Schizotymicy i schizoidzi, podobnie jak i wszelkie inne typy tych samych rzędów, są ludźmi zdrowymi, pierwsi w zakresie przeciętności, drudzy w obrębie normy chociaż z odchyleniem. Nie popełni się w ten sposób błędu, który Pawłow wytknął Kretschmerowi, jakoby cała zdrowa ludzkość musiała się zmieścić w klasach utworzonych dla chorych kliniki psychiatrycznej.
c. Każdy z typów rozumieć należy w jego dynamice rozwojowej, a nie statycznie. Rozwój każdego typu i jego odmiany odbywa się wśród nieustających oddziaływań wzajemnych ze środowiskiem. Nie da się nigdy z góry przewidzieć, jaki będzie wynik tej walki ze środowiskiem, chociaż tkwiąca w typie moc prospektywna pozwala na snucie pewnych prawdopodobnych przypuszczeń, zawsze z zastrzeżeniem, że przyszły rozwój zależny będzie od dobrych - jak Pawłow mówi: cieplarnianych - albo niepomyślnych wpływów otoczenia.
d. Czynnik dziedziczności zdaje się w psychopatiach nie odgrywać roli. Typ konstytucyjny jest wprawdzie wrodzony i czynnik dziedziczności nie jest bez wpływu nań, jednakże wpływy środowiskowe zdolne są wyrównać lub wypaczyć tkwiące w masie dziedzicznej "przeznaczenie". Zresztą cechy dziedziczne powstały u przodków również drogą utrwalenia cech nabytych. W każdym razie prawa Mendla nie mają zastosowania do mechanizmu dziedziczenia się cech psychopatycznych.
e. Typ dziedziczno-konstytucyjny prawidłowy lub psychopatyczny stanowi okres rozwojowy najstarszy, na którym nawarstwiają się procesy organiczne. W tym znaczeniu ewolucyjnym zaliczamy psychopatie do okresu przedchorobowego. Psychopatie nie prowadzą bowiem w wyższym stopniu niż typy przeciętne do psychozy, lecz w gotowej psychozie zawsze mamy obowiązek ustalić, na jaki typ - przeciętny czy psychopatyczny padły czynniki chorobotwórcze.
f. Wyszczególnione cztery typy, zarówno gdy chodzi o ludność przeciętnie zdrową, jak i w stosunku do psychopatów, ani nie wyczerpują wszystkich możliwości bez reszty, ani nie posiadają dogmatycznej nienaruszalności. W obrębie każdego z typów odróżniamy odmiany, które mają również tylko znaczenie orientacyjne. Nie ma też typów absolutnie czystych. Do zaklasyfikowania konkretnego przypadku wystarczy nam zazwyczaj większość zgromadzonych w typie cech albo obecność najważniejszych najbardziej znamiennych.
g. Nie włączamy tu charakteropatii, choćby podobieństwo obrazu klinicznego było łudzące. Omówimy osobno te typy, które powstają w wyniku przebycia jakiejś organicznej sprawy mózgowej. Liczyć się zresztą trzeba z faktem, że często nasza umiejętność diagnostyczna może nas w praktyce zawieść. Co więcej, nie wolno nam a priori zaprzeczać możliwości, że to co dzisiaj nazywamy psychopatią, trzeba będzie w przyszłości nazwać charakteropatią, jeśli się udoskonalą kiedyś nasze sposoby badania klinicznego. A nuż się wówczas okaże, że odchylenia struktury osobowości zaliczane dzisiaj do normy są jednak wynikiem działania jakichś czynników chorobotwórczych. Nie da się przewidzieć przyszłych osiągnięć nauki.
h. Wreszcie, odrzucamy stanowczo obaloną klinicznie tezę Kretschmera o równoległości typów z jakąkolwiek budową ciała.
Kliniczny układ klasyfikacyjny psychopatii nawiązuje do przedstawionego powyżej podziału typologicznego. Nie spotykamy tu żadnych nowych cech jakościowych. Obraz kliniczny polega na spotęgowaniu - w pewnych kierunkach więcej, w innych mniej - prawidłowych cech, znamionujących poszczególne klasy ludzi przeciętnie zdrowych.

Typ schizoidny

Typ schizoidny (psychopathia schizoidalis, schizoidia) odznacza się zamknięciem w sobie, nietowarzyskością, chłodem uczuciowym, brakiem syntonii z otoczeniem, znacznym przewrażliwieniem pod pewnymi względami i wyraźną niedowrażliwością pod innymi. Rozróżniamy tutaj pewne podtypy. I tak:
a. Schizoidzi mimozowaci są raczej myślicielami, marzycielami, teoretykami, dość wyraźnie oderwanymi od rzeczywistości. Wykazują mały stopień uspołecznienia, jak w ogóle nie potrafią być czynnymi działaczami. Ich skłonność do samotności i skrytość idą w parze z brakiem potrzeby wywnętrzania się. Wskutek tego nie mają serdecznych przyjaciół. W obcowaniu z ludźmi są chłodni uczuciowo. Drudzy ich nie rozumieją. Psychikę ich znamionuje przewrażliwienie, przeczulenie, uraźliwość i obraźliwość. Zdają się być opanowanymi na zewnątrz, choć wewnątrz cierpią i drżą. Bojąc się urazy, zachowują wobec obcych przesadną ostrożność i wolą raczej usunąć się z życia. W towarzystwie czują się niepewni. Cechuje ich nieśmiałość i nieumiejętność brania udziału w życiu uczuciowym zbiorowym. Nie umieją też sprzedać efektownie swojej wiedzy i swoich zdolności. Tylko w marzeniach wyżywają się ich ambicje i plany. Ich twórczość bywa utopijna, abstrakcyjna, nierealna lub fantastyczna.
b. Schizoidzi psychasteniczni są przed każdym postanowieniem pełni skrupułów, obaw i wątpliwości, a po dokonanym postanowieniu zadręczają się rozważaniami, czy słusznie postąpili. Ich sumienie jest do tego stopnia przeczulone, że utrudnia im to działania oraz twórczość. Właściwości te nie potęgują się jednak do rozmiarów natręctw myślowych lub ruchowych. Przejawy myślenia magicznego mogą u tych typów odgrywać ogromną rolę, mimo ich często nieprzeciętnej inteligencji. Wyrazem ich dereizmu bywa silnie zaznaczona skłonność do katatymicznego przeistaczania rzeczywistości do mistycyzmu, okultyzmu i abstrakcjonizmu.
c. Schizoidzi paranoidalni i paranoiczni powinni by być może zróżnicowani. Na razie jednak brak ściślejszych sprawdzianów. W rozróżnieniu ich psychotycznych odpowiedników pomocne nam są takie objawy, jak rozpad osobowości, naruszenie życia afektywnego, obecność omamów itd. Cech tych u psychopatów z natury rzeczy nie ma. Paratymiczne cechy, takie jak podejrzliwość, nieufność, drażliwość, obraźliwość, skłonność do samowoli despotyzm i egoizm są tu do tego stopnia spotęgowane, że ulega naruszeniu harmonijny stosunek do otoczenia. Ich zatargi spowodowane są przeświadczeniem, że się ich nie rozumie, pomija, krzywdzi, nie docenia, szykanuje. Powstające stąd urazy ludzie ci długo pamiętają i okazują dużą mściwość. Mają mocne przekonanie o słuszności swoich zapatrywań. Często wyładowują się w fanatyzmie i dążnościach reformatorskich, okazując zimną bezwzględność w urzeczywistnianiu swoich idei i celów. Rysy prześladowcze ich osobowości nie są urojeniami, podlegają więc perswazji, mimo siły ich przekonania i zarozumiałości. Tutaj zaliczyć trzeba również typy zazdrosne skłonne nawet pod wpływem tego afektu do działań gwałtownych.
d. Heboidzi. Psychopaci tego typu mają w sobie coś infantylnego. Nie ma dla nich poważnych zagadnień życiowych. Ich natura kpiarska, niepoważna, wesołkowata naraża ich na trudności życiowe. Chociaż otoczenie bawi się ich kosztem, nie są lubiani, gdyż ich łączność afektywna z otoczeniem jest powierzchowna. Odznaczają się oni samolubstwem i skłonnością do hipochondrii. Dla cierpień drugich ludzi, nawet najbliższych, nie okazują jednak głębszego współczucia. Typy te nie są zjawiskiem społecznie pożądanym, gdyż w stosunku do środowiska okazują daleko posuniętą przekorę, lubiąc robić na złość. Negatywizm ten narusza dyscyplinę społeczną. Mimo tych cech mogą wykazywać skłonności do dociekań abstrakcyjnych, noszących często charakter mędrkowania i sofistyki.

Typ cykloidny

Typ cykloidny (psychopathia cycloidalis, cycloidia). Nazwa ta jest niesłuszna, jak wspominaliśmy powyżej, gdyż nie widuje się tu okresowości, znamiennej dla cyklofrenii. Zaznaczona w niektórych przypadkach okresowość może wskazywać na poronną postać cyklofrenii. Cechą znamienną tych osobowości jest syntonia. To są właśnie owe typy silne, pobudliwe, niepohamowane Pawiowa, cholerycy Hipokratesa. Ich wzmożona pobudliwość może przejawiać się nadwrażliwością i przesadną subtelnością odczuwania. Pawłow mówi, że cyklotymicy, jako niezrównoważeni, są szczególnie podatni na uszkodzenia nerwowe, co wcale nie przeczy ich sile; "co się tyczy wielkich ludzi, to i tu naturalnie mogą być załamania, ponieważ ich skala życiowa jest olbrzymia, a wszelka siła ma-granice". Cykloidzi nie są zdolni do fanatyzmu, postawy życiowej zasadniczej i rutynizmu. Ich uczuciowość jest żywa, wylewna i dla otoczenia zrozumiała. Energię życiową cykloidów charakteryzuje Pawłow w słowach: "Są to ludzie o wielkim napięciu i jednocześnie jednostronności swojego świata wewnętrznego, u których od wczesnych lat panuje określona skłonność do ześrodkowania się na jednym zadaniu życiowym, opanowani, porwani przez jedną ideę. Im inni ludzie nie tylko nie są potrzebni, oni im przeszkadzają, stając na drodze do ich głównego celu w życiu".

Cykloidów można podzielić (za Gannuszkinem - Gurewiczem) na dwa podtypy:
a. Dystymicy - mają obniżony nastrój, są pesymistami, malkontentami, nie wierzą w swoje siły ani w swoje powodzenie, nie są zadowoleni z własnych osiągnięć, stawiają sobie zbyt duże wymagania. Mimo dobrego zdrowia skarżą się na złe samopoczucie, zmęczenie, zniechęcenie, bezsenność, przygnębienie. Oceniają się surowo i miewają przesadne poczucie winy, gdy zbłądzą. Nawet gdy są pogodni i energiczni, załamują się łatwo w zetknięciu z przeciwnościami lub bez zewnętrznego powodu popadają w smutek i zniechęcenie. Powody swojego zadumania i pesymizmu potrafią jednak w sposób zrozumiały wyjaśnić. W ogóle odczuwają ulgę, gdy się wywnętrzą.
b. Hipertymicy - na odwrót, mają usposobienie wesołe, są optymistami. Bardzo ruchliwi, przedsiębiorczy, tryskają energią, nie załamują się, a po katastrofie zdolni są z dawnym zapałem rozpoczynać życie na nowo. Ich pewność siebie, despotyzm i namiętna natura narażają ich nierzadko na zatargi z otoczeniem. Zdyscyplinowanie tych jednostek bywa rzeczą trudną. Na drogę przestępstwa prowadzi ich zazwyczaj porywczość, skłonność do nadużyć in Baccho et in Venere, a także skłonność do ryzykownych przedsięwzięć i wykroczeń. Mimo brutalności mogą być dobroduszni, uczuciowi, towarzyscy. Z otoczeniem współczują żywo, zbyt jednak gorączkują się, aby mieli czas i cierpliwość wnikać głębiej w potrzeby i przeżycia bliźnich. Tylko dobrze zorganizowane środowisko potrafi psychopatów tych utrzymać w karności.

Typ epileptoidny

Typ epileptoidny (psychopathia epileptoidalis, epileptoidia), opisany przez Zielińskiego. Tutaj na wstępie trzeba zaznaczyć, że pojęcie to niejednokrotnie było krytykowane jako niezupełnie ostro odgraniczone od organicznej charakteropatii padaczkowej. Spór ten w przyszłości na pewno będzie rozstrzygnięty. Na razie nadzieję można pokładać w badaniach elektroencefalograficznych, które wyjaśnią, czy stwierdzone u psychopatów tego typu zmiany charakterologiczne są uwarunkowane czynnikami organicznymi, tymi samymi, które leżą u podłoża padaczkowych zmian krzywej elektroencefalograficznej, czy też chodzi tutaj o odchylenia w obrębie normy tych cech normalnych, które składają się na pojęcie epileptotymii. Badań takich dotąd nie wykonano. Na razie posługiwać się musimy zwykłymi badaniami klinicznymi. Dają one w epileptoidii wyniki ujemne. Brak wszelkich dowodów wskazujących na organiczne uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego. Epileptoid nie jest człowiekiem chorym. Jest on zdrowy. Jego stosunek do środowiska jest zakłócony tylko wskutek ilościowego wzmożenia przeciętnych cech epileptycznych.
Typy psychopatyczne epileptoidne znamy z praktyki psychiatrycznej, zwłaszcza sądowo-psychiatrycznej i zagadnienie ich poczytalności odgrywa ogromną rolę. W konkretnych przypadkach musimy mieć zdecydowane rozpoznanie, gdyż psychopata jest zasadniczo poczytalny a poczytalność charakteropaty epileptycznego jest zawsze pod znakiem zapytania. Cechy epileptoidii polegają na znacznej porywczości i wybuchowości, niekiedy aż do wybuchów wściekłości ze zwężeniem pola świadomości. Afekt ma u nich silną skłonność do zalegania. W szczególności noszą niesłychanie długo w sercu niechęć lub nienawiść do tych, którzy im się narazili. Zresztą afekty dodatnie odznaczają się również długotrwałością. Lepkość uczuciowa czasem wprost rzuca się w oczy, stąd pewne narzucanie się swoją osobą, słodycz i ostentacyjność w przejawianiu uczuć, czasem uniżoność przy gruboskórności i niezdolności wyczucia sytuacji. Ich zachowawczy stosunek do rzeczywistości, do tradycji, do religii osiąga czasem duże rozmiary. Wyrazem tego konserwatyzmu bywa skłonność do przesadnej religijności, do bigoterii. Dewocja tych ludzi niekoniecznie musi iść w parze z uczynkami. Ludzie ci lubują się w atmosferze podniosłości, mistycyzmu, namaszczenia i ceremonialności. Zachowanie ich może też być uroczyste, a działalność fanatyczna. Umysłowo często bywają ciaśni. Tok ich myślenia bywa wolny, lecz dokładny. Cechuje ich pedantyzm. Ich wypowiedzi słowne i pisemne znamionuje zamiłowanie do analizy, gubienie się w mniej istotnych szczegółach, nieumiejętność streszczania się, utrzymywania jasnego wątku, odrzucania tego co nieistotne, a podkreślania osnowy tematu. Brak zdolności syntetycznych i uwypuklenia myśli przewodniej nadrabiają pilnością i pedantyzmem. Są wytrwali zarówno w wierności, jak i w nienawiści, zarówno w dobrym, jak i w złym. Na zmianę poglądów lub kierunku życiowego nie stać ich. Z uporem i fanatyzmem zwykli dążyć do urzeczywistnienia wytkniętych celów. Przestępstwa popełniane przez epileptoidów najczęściej wynikają z ich porywczości, gdyż w uniesieniu tylko z największym trudem zdolni są pohamować się.

Typ histeroidny

Typ histeroidny (psychopathia hysteroidalis, hysteroidia seu skirtoidia), opisany przez Brzezickiego, powstaje przez duże odchylenia od przeciętnej histerotymii. Podstawowe cechy tej ostatniej są nasilone do tego stopnia, że powstają stąd tarcia z otoczeniem i inne niepożądane społecznie zjawiska. Słomiany ogień uczuć, gra życiowa z cechami teatralnymi oraz wytrzymałość w czasach niepowodzeń ze skłonnością do rozprzęgania się w okresach powodzenia - cechy te uwypuklone są do ogromnych rozmiarów. Wskutek zagęszczenia tych cech powstają sylwetki przesadnie nieszczere, udające przybraną pozersko osobowość, zakłamane i liczące na efekt zewnętrzny. Osobniki te wystawiają na pokaz zarówno swoje cnoty, jak i usterki, jeśli z ostentacji tych spodziewają się zaspokojenia swoich pragnień egocentrycznych, żądz, roszczeń życiowych lub ambicji władczych. Lekkomyślność, próżność, brawura, samowola, fantazje rozstrzygają o najważniejszych postanowieniach życiowych. Dla taniego efektu gotowi są na ostrzu noża postawić najświętsze sprawy narodowe. Odgrywając całe życie jakąś rolę, tak jak gdyby życie było teatrem, dochodzą do pysznego przeświadczenia o słuszności i rzeczywistości swojej sfingowanej osobowości. Praca ich bywa niewytrwała, gdyż histeroid podejmuje ją w chwilowym uniesieniu, aby po jakimś czasie, w przystępie zniechęcenia przerzucić swój entuzjazm z tym samym słomianym ogniem na inny przedmiot. Powstaje w ten sposób linia życiowa kapryśna, chwiejna, pełna błyskotliwych wzlotów i haniebnych załamań. Ci sami jednak lekkomyślni i nieżyciowi fantaści potrafią, gdy ich bieda przyciśnie, wydobyć z siebie bardzo dużo hartu woli. W warunkach żelaznej dyscypliny i umiejętnego podejścia przywódców typy te potrafią przytłumić wyskoki swojego temperamentu. Ludzie ci mogą posiadać duże zdolności umysłowe i często wybijają się per fas et per nefas. Dla osiągnięcia swoich pyszałkowatych celów często nie wahają się wejść na drogę pseudologicznych mistyfikacji, przez co popadają w zatarg z kodeksem karnym. Odśrodkowy indywidualizm tych typów w ogóle narusza karność społeczną. W życiu rodzinnym osoby te umieją wykorzystywać uczucia najbliższych dla zdobycia przewagi. Drogą tzw. szantażu histerycznego, przez mechanizm ucieczki w chorobę, za pomocą teatralnie inscenizowanych gróźb samobójstwa potrafią w ciągu wielu lat trzymać współmałżonka w szachu, wymuszać na nim ustępstwa i korzyści materialne, terroryzować otoczenie i zapewnić sobie przywileje, jakie się należą osobie nerwowej, wrażliwej i obraźliwej. Zaślepione otoczenie sprzyja wybujałościom histeroidnego temperamentu i ulega nieraz z zadziwiającą pokory kaprysom i humorom bisteroida. Typy te są szczególnie podatne na działanie czynników reaktywnych, pod których wpływem z łatwością dochodzi u nich do pojawiania się zespołów reaktywnych psychonerwicowych, a nawet psychotycznych.

Uwagi ogólne o klasyfikowaniu psychopatii

Powyższy podział psychopatii, który pod stare i ogólnie znane terminy podstawia nową treść, może budzić zastrzeżenia. Obecnie zdaje się przeważać pogląd, że wszelkie układy klasyfikacyjne muszą zawieść tam, gdzie chodzi o ujęcie czegoś tak różnorodnego jak typy psychopatyczne. Wtłoczenie wszystkich tych typów do kilku klas musi z konieczności odbywać się kosztem istotnych różnic osobniczych i grupowych, które ulegają zatarciu i wygładzeniu. Zarzut ten jest poważny, gdyż jest równoznaczny z zarzutem schematyzowania różnorodnych przejawów życia. Układ klasyfikacyjny nie odbija wówczas wiernie rzeczywistości. Ponadto przyznać trzeba, że nie posiadamy pewności naukowo-klinicznej co do rzeczywistego istnienia odrębnych typów psychopatii schizoidnej, cykloidnej, epileptoidnej, a nawet histeroidnej. Rozpoznania nasze często bowiem opierają się na zupełnie zewnętrznej i powierzchownej ocenie podobieństwa między danym typem psychopatii a odpowiednią jednostką nozologiczną. Wreszcie, coraz częściej spotkać można pogląd, że schizoidia, epileptoidia i histeroidia, jeżeli rozpoznanie nie opiera się tylko na dopatrywaniu się zewnętrznej analogii, mogą być poronnymi lub ubytkowymi postaciami schizofrenii, cyklofrenii, padaczki lub histerii. Z tych powodów coraz częściej można spostrzec w piśmiennictwie psychiatrycznym i w praktyce kliniczno-szpitalnej rezygnację z wszelkich prób klasyfikowania typów psychopatycznych. Rozpoznaje się po prostu psychopatię, nadaje się jej nazwę opisową i nie usiłuje się przyporządkować danego typu za pomoćą jakiegoś przymiotnika do takiej czy innej klasy. Zagadnienie słuszności czy niesłuszności takiego stanowiska jest w tej chwili jeszcze sprawą otwartą.
W najświeższym piśmiennictwie radzieckim podjęto na nowo dyskusję nad zagadnieniem, czy psychopaci mieszczą się w granicach normy (Kerbikow), czy też wkraczają już w dziedzinę patologii (Gejer, Portnow). Wbrew dotychczas panującym poglądom ta druga teza zdaje się zwyciężać. Odżyło już nawet pojęcie psychopatii epileptoidnej i paranoidnej, a więc schizoidii. Polemika ta nie jest jeszcze zakończona i trzeba czekać na jej wynik. Ze swej strony można tu dodać, że i jedna, i druga grupa dyskutantów może mieć słuszność. Być może, gdy udoskonalą się nasze sposoby badania, wszystkie przypadki epileptoidii, schizoidii, cykloidii i histeroidii będzie można zaliczyć do poronnych postaci odpowiednich kręgów nozologicznych, a więc do charakteropatii. Poza tymi typami pozostaną jednak zawsze odchylenia od przeciętnej struktury charakterologicznej, nie zasługujące żadną miarą na zaliczenie ich do rzędu patologii. Tylko ci ostatni byliby więc psychopatami sensu stricto. Nie należałoby ich też klasyfikować według kryteriów klinicznych. Według współczesnego stanu nauki nie da się jeszcze rozstrzygnąć zagadnienia ostatecznie i nie da się też przewidzieć, jak ono będzie wyglądało w przyszłości. Praktyczna waga sprawy jest ogromna. Wystarczy wskazać na zagadnienie poczytalności psychopatów.
Zresztą pamiętać trzeba, że opisy typów psychopatycznych, zawarte w pismach dawnych autorów, straciły z upływem czasu wszelką wartość. Opisy te bowiem opierały się wyłącznie na danych psychopatologicznych i nie uwzględniały nowoczesnych sposobów badania mózgu i nowoczesnych kryteriów rozpoznawczych. Mimo to opisy te pokutują ustawicznie nawet u poważnych autorów. Trzeba wyraźnie powiedzieć i podkreślić, że opis psychopatii nie poparty ujemnymi wynikami badań neurologicznych, pneumoencefalograficznych i elektroencefalograficznych jest nieprzekonywający. Takie same bowiem obrazy kliniczne spotykamy u organicznych charakteropatów. W ogóle klinika psychopatii wymaga gruntownej rewizji, a nadużywane to pojęcie daleko idącej redukcji. W Klinice Chorób Psychicznych AMG rozpoznanie psychopatii stawia się bardzo rzadko, mianowicie dopiero wówczas, gdy dokładnie zebrane wywiady, wszystkie badania somatyczne i szczegółowa analiza obrazu klinicznego pozwolą wyłączyć tło organiczne. Nawet wówczas jednak pozostaje wątpliwość, czy nie przeoczyliśmy jakiegoś nieuchwytnego czynnika etiologicznego, wymykającego się spod dzisiejszych metod badania.

Zagadnienie zboczeń płciowych

Tradycyjnie zwykło się zaliczać zaburzenia te po prostu do psychopatii. Bliższa analiza kliniczna tych przypadków wykazuje, że chodzić tu może o sprawy różnego pochodzenia:
a. Zboczenia płciowe mogą być zjawiskiem zastępczym, gdy zachodzą przeszkody w prawidłowym zaspokojeniu popędu płciowego. Na przykład znane jest zjawisko homoseksualnych wybryków u osobników nie mających dostępu do płci przeciwnej. Charakter nadużyć zastępczych mają również przypadki samogwałtu, sodomii, pedofilii, gerontofilii itd., jeżeli dany osobnik nie ma możliwości z powodu brzydoty, ułomności lub z powodu technicznych przeszkód zaspokoić swego popędu w sposób prawidłowy. Nie ma powodu ludzi tych nazywać psychopatami.
b. Zboczone wybryki płciowe mogą być ekstrawagancjami u ludzi szukających szczególnie silnych, wyrafinowanych sposobów podniecenia płciowego. Wyuzdane sposoby zaspokajania popędu płciowego mogą wynikać z naśladowania zepsutego otoczenia. Euforyzacja napojami wyskokowymi lub narkotykami może stwarzać nastrój sprzyjający uleganiu takim podszeptom. I ta grupa przypadków nie ma nic wspólnego z pojęciem psychopatii, chociaż prawdą jest, że psychopaci wykazują szczególną skłonność do poszukiwania mocnych wrażeń za pomocą wybryków in Venere.
c. Powtarzające się w ciągu dłuższego czasu wybryki, opisane w poprzednich dwóch grupach, mogą prowadzić do nawyku. Pod działaniem wielokrotnie powtarzanych zboczonych podniet dochodzi do wytworzenia się odruchów warunkowych spaczonych, przy czym podniety warunkowe prawidłowe i odpowiednie reakcje albo ulegają wygaszeniu, albo w ogóle nie zdążyły wytworzyć odpowiednich związków czasowych. Utrwalenie się takich spaczonych odruchów warunkowych prowadzi do stanu, który klinicysta po wielu latach zmuszony jest określić jako zboczenie płciowe (aberratio sexualis). W praktyce trudno jest częstokroć dociec konkretnie genezy takiego zboczenia płciowego. Może tu np. chodzić o uwiedzenie we wczesnych latach dziecięcych przez inne osobniki zboczone, po czym okres ten może ulec zapomnieniu. Widać skutki, lecz nie widać przyczyny. Ponieważ chodzi tu o sprawę nabytą pod wpływem oddziaływań środowiskowych w znaczeniu spaczonych odruchów warunkowych, więc znowu brak tu jest podstaw do zaliczenia danego przypadku do psychopatii, tym bardziej że osobnik taki, poza zboczeniem popędu płciowego, z zasady nie wykazuje charakterologicznych odchyleń od stanu prawidłowego. Mechanizm powstawania zaburzeń omawianego typu jest analogiczny do patogenezy psychonerwic.
d. Niewątpliwie pewien odsetek wrodzonych zaburzeń popędu płciowego przebiega wśród wyraźnych oznak anomalii wewnątrzwydzielniczych. Dotyczy to szczególnie ciężkich przypadków homoseksualizmu. Osobnicy ci wykazują czasem budowę ciała zbliżoną do płci przeciwnej. Nie udało się dotąd stwierdzić metodami, jakimi nauka rozporządza, zmian w utkaniu gruczołowym gonad. Przypadki te są oporne na psychoterapię. Jeżeli zboczenie płciowe jest pochodzenia endokrynologicznego, jest więc uwarunkowane organicznie, to oczywiście nie ma powodu mówić tu o psychopatii, tym bardziej że osobnicy ci poza swoim zboczeniem nie wykazują zazwyczaj żadnych zaburzeń charakterologicznych, które są istotą psychopatii.
e. Dopiero gdy wykluczymy wszystkie możliwości zebrane w wymienionych wyżej czterech grupach, pozostanie niejasna etiologicznie grupa wrodzonych zaburzeń popędu płciowego. W miarę udoskonalania się techniki badań naukowych grupa ta będzie topniała, zbliżając się do idealnego zera. Na razie jednak wciąż jeszcze spotykamy przypadki zboczeń, w których ani nie stwierdza się somatycznych cech przemawiających za obecnością zaburzeń wewnątrzwydzielniczych, ani też dokładna analiza przypadku nie potrafi wykryć w przeszłości chorego okoliczności środowiskowych, które by tłumaczyły przeistoczenie się pierwotnie prawidłowego popędu płciowego w zboczony. Zbierając wywiad w przypadkach ciężkiego homoseksualizmu stwierdzamy niejednokrotnie, że chory dokąd pamięć jego sięga, zawsze odczuwał popęd tylko do tej samej płci i że nigdy płeć przeciwna nie budziła w nim żadnych skłonności, lecz raczej wstręt. Gdy jednak zbadamy strukturę osobowości tych osobników, to niemal bez wyjątku stwierdzimy brak cech psychopatycznych. Nawet tutaj więc określenie psychopathia sexualis jest nieuzasadnione. W systematyce chorób psychicznych przypadki te muszą więc na razie tworzyć klasę odrębną.

Dane historyczne

Piśmiennictwo rosyjskie przypisuje pierwszeństwo w posługiwaniu się pojęciem psychopatii Polakom Balińskiemu i Czeczotowi, którzy w r. 1884 w orzeczeniu sądowo-psychiatrycznym określili podsądną jako psychopatkę, mimo że nie wykazali u niej objawów choroby psychicznej. Francuzi podają, że pojęcie psychopatii pod nazwą moral insanity wyodrębnił po raz pierwszy Prichard w r. 1835. Sama nazwa wprowadza oczywiście w błąd, oznacza bowiem dosłownie chorobę psychiczną. Np. Pląskowski w r. 1884 mówi o stanach psychopatycznych w znaczeniu wszelkich zaburzeń psychicznych. W Stanach Zjednoczonych do dzisiaj szpitale psychiatryczne określa się często nazwą Psychopathic Hospital. Niektórzy widzą w psychopatii coś w rodzaju poronnej czy niedokształconej psychozy (hypopsychosis).
W r. 1857 ukazało się dzieło Benedykta Augustyna Morela (1809-1873) "Traite des degerterescences physiques, intellectuelles et morales de l'espece hurnaine" w którym choroby psychiczne uznane zostały za wynik zwyrodnienia niektórych rodów ludzkich. Popularny termin "degenerat", czyli zwyrodnialec, zacieśnił się z biegiem czasu do grupy zaburzeń charakterologicznych, powstałych według powszechnego mniemania drogą dziedziczną. Tak np. Pierre Janet widział w histerii wynik konstytucyjno-dziedzicznego zwyrodnienia układu nerwowego i umysłu. Już Morel zwrócił uwagę na signa degenerationis natury somatycznej, po których można rozpoznać zwyrodnialców. Tej grupie ludzi nadał J. L. A. Koch w swojej książce z lat 1891-93 "Die psychopathischen Minderwertigkeiten" dzisiejszą nazwę, widząc w psychopatii "konstytucjonalnej" warianty charakterologiczne wrodzone i nie dające się zmienić. Z upływem czasu pojęcia psychopatii zaczęto używać w kłopotliwych przypadkach, które trudno było zaklasyfikować.
Kretschmer starał się związać prawidłowe i psychopatyczne cechy charakteru z odpowiednią budową ciała, mianowicie leptosomicy mieliby mieć skłonność do schizoidii, atletycy do epileptoidii, a pyknicy do cykloidii. Krytycy psychoanalityczni popadli w drugą skrajność, starając się widzieć w psychopatii nerwicowy wytwór konfliktowych oddziaływań środowiskowych. W ten sposób powstało pojęcie nerwicy charakterologicznej (Charakterneurose).
Od Kraepelina pochodzi pogląd preformistyczny, który traktuje psychopatię jako niedorozwój w zakresie życia uczuciowego, zwłaszcza uczuciowości wyższej, stąd takie określenia, jak oligophrenia moralis, idiotia et imbecillitas moralis, moral insanity itd. Rozróżnienie psychopatii i organicznej charakteropatii jest dziełem ostatnich lat.
Etiopatogeneza i anatomia patologiczna psychopatii stanowią wciąż jeszcze sprawę sporną. W każdym razie jeżeli wyłączy się charakteropatię o podłożu organicznym, to pozostaną jako psychopatie tylko te przypadki, w których nie udało się stwierdzić dzisiejszymi sposobami badania organicznych odchyleń od stanu prawidłowego. Gdy w przyszłości udoskonali się technika badania, na pewno duża część psychopatów znajdzie się wśród charakteropatów. Na razie więc do psychopatii zalicza się albo endogęnne warianty charakterologiczne, albo również przypadki, które są wytworem wczesnodziecięcego zepsucia charakteru pod wpływem ujemnych wpływów środowiskowych. Byłoby tautologią podkreślać, że autopsja musi w psychopatii dać wynik ujemny, gdyby bowiem znaleziono zmiany w mózgu, przypadek musiałoby się określić jako organiczną charakteropatię.

14



Wyszukiwarka