noce i dnie streszczenie, Streszczenie


„Noce i dnie” Marii Dąbrowskiej

Streszczenie

Powieść Marii Dąbrowskiej, wydana w 1972 r. w Warszawie, została zawarta w trzech książkach. Pierwsza zawiera dwa tomy: Bogumił i Barbara oraz Wieczne zmartwienie, kolejna - dwie części zatytułowane Miłość zaś trzecia - Wiatr w oczy. Na tym wydaniu opieramy niniejsze opracowanie.

Tom I. Bogumił i Barbara. Na początku zostało wyjaśnione pochodzenie Bogumiła i Barbary. Syn Macieja Niechcica, Michał, ożenił się z zabraną z nowicjatu od dominikanek Florentyną Klicką. Odziedziczył mocno okrojone dobra Jarosty. Michał wraz z 15-letnim synem, Bogumiłem Adrianem, walczył w powstaniu 1863 r. Majątek skonfiskowano, zaś Michała zesłano na Syberię. Florentyną wyjechała za nim, a po jego śmierci wróciła i została gospodynią w Krępie. Bogumił był pod opieką krewnych, ale uciekł od nich. Schorowana Florentyna zamieszkała wraz z bratem, powstańcem, Klemensem Klickim (przebywającym dotąd w przytułku) w oficynie w Krępie i tam doczekała powrotu Bogumiła.

Dziad Barbary, żony Bogumiła, Jan Chryzostom Ostrzeński, hulaka, stracił majątek Lorenki (niepomyślna sytuacja w kraju i brak umiejętności gospodarowania). Synowie odziedziczyli po nim drobne dzierżawy. Jeden z nich, Adam, po utracie zatrudnienia przeniósł się do miasta, został urzędnikiem skarbowym. Ożenił się z Jadwigą Jaraczewską, która kochała się w Niemcu, guwernerze z sąsiedztwa. Stracił dwa folwarki wniesione przez żonę, ciągle ją porzucał i wracał. Spośród sześciorga ich dzieci czworo przeżyło - Barbara była najmłodsza. Gdy miała 5 lat, ojciec zginął od pioruna. Matka prowadziła stancję dla chłopców w Kalińcu i kształciła swoje dzieci. W 1863 r. synowie poszli do powstania, ona podupadła finansowo, zamieszkała w skromnym pokoiku na poddaszu, ale zawsze miała nadzieję na poprawę losu. Nie ufała majątkom, ale wykształceniu. Synowie kształcili się w wyższych szkołach: Daniel w Warszawie, Julian w Petersburgu. Żyjąc w biedzie, Jadwiga sprzedawała resztki rodowych pamiątek. Teresa dawała lekcje w gimnazjum. Julian został w Petersburgu, objął dobrą posadę. Daniel wrócił do matki, wykładał przyrodę w prywatnej szkole realnej w Kalińcu. Teresa została nauczycielką w gimnazjum, Barbara udzielała lekcji w prywatnych domach.

U Adamowej Ostrzeńskiej odbywały się spotkania towarzyskie. Zajmowała duże mieszkanie w środku miasta. Do jej dzieci przychodzili znajomi, czytano książki, śpiewano, tańczono. Była to miejscowa śmietanka - adwokaci, lekarze, nauczyciele, przyrodnicy, historycy i inni. Miody prawnik, Józef Toliboski, wyróżniał młodą Barbarę. Dla niej wszedł w ubraniu do rzeki po nenufary. Była w nim zakochana.

Daniel Ostrzeński ożenił się z niewykształconą, ale tryskającą energią, Michaliną Poleską, 17-letnią panną ze zubożałej rodziny ziemiańskiej spod Warszawy. Organizowała ona udane spotkania towarzyskie.

Józef Toliboski ożenił się z brzydką, ale bogatą panną Narecką. Barbara była pełna żalu, czuła się odtrącona. Jedyną osobą, która umiała ją rozweselić, był szwagier Kociełł - Litwin. Barbara wyjechała do Warszawy, gdzie zamierzała uczyć się krawiectwa w magazynie sióstr Kunke. Wieczorami zwiedzała wystawy, chodziła do teatru i na odczyty. Odwiedzała znajomych w Borku, na północ­nym Mazowszu. Jan Łada - energiczny mężczyzna z drobnej szlachty - urządzał na jej cześć spotkania towarzyskie. Jego żona, Zenobia Ładzina, była damą lekceważoną przez męża; razem z Barbarą czytały i rozmawiały o kulturze.

U Ładów Barbara poznała Bogumiła, który wydawał się jej prostakiem, ale wzruszała się, gdy pięknie śpiewał powstańcze pieśni (walczył w 1863 r.). Kiedy jej się oświadczył, długo się wahała, ale uznała, że nikt już pewnie się nią nie zainteresuje. Matka Bogumiła nie zrobiła na niej dobrego wrażenia. Mieszkali oni w Krępie, gdzie Bogumił był zarządcą majątku, w bardzo skromnych warunkach, z bratem matki, Klemensem Klickim, który miewał ataki obłędu.

Wesele zaplanowano w Warszawie, ale ani jej brat, Julian, nie przy­jechał z Petersburga, ani matka z Teresą (siostrą Barbary). Przed ślubem Bogumił dostał wiadomość o śmierci matki. Zaraz musieli więc jechać na pogrzeb.

Niechcicowie zamieszkali w oficynie wśród sąsiadów ze służby, blisko obór; czekali aż dotychczasowy administrator zwolni obiecany im dom. Barbara uczyła się gotowania, nasadzania kur i innych zajęć gospodarskich. Odwiedzała z mężem znajomych, np. Hipolita Niechcica i jego żonę w Turobinie, Ładów w Borku, księdza, sekretarza sądu. Barbara ciągle nie była pewna swych uczuć do Bogumiła, który otaczał ją troską i miłością, ale wiele czasu poświęcał pracy na roli. Do śmierci wuja Klemensa bardzo się nim opiekowała. Nie przy­wiązywała wagi do pochodzenia, ceniła wykształcenie.

Dawny administrator opuścił mieszkanie i wyjechał, by objąć ode­brany Niechcicom majątek - Jarosty, który po konfiskacie dostał się rosyjskiemu ministrowi czy generałowi. Barbara była tym oburzona i początkowo nie chciała się przeprowadzać, Bogumiła jednak wiązały z tamtymi dobrami tylko wspomnienia. Barbara ze służącymi, Bylisią i Ludwiczką, przewiozły rzeczy do 4-pokojowego mieszkania. Bar­bara urządzała dom, robiła narzuty z gałganków, koronkowe serwety, ustawiała kwiaty.

Na Wielkanoc Niechcicowie wyjechali do Kalińca, zamieszkali u Kociełłów. Barbara była wówczas w ciąży. Teresa prowadziła dom otwarty dla gości. Dobrze im się wiodło. Sama jednak dawała lekcje, była dumna. Obie z Barbarą zwierzały się, do późna rozmawiały. W Kalińcu rej wodziły dwie panie: Michalina Danielowa Ostrzeńska i jej siostra, rejentowa Stefania Holszańska - działaczki Towarzystwa Dobroczynności, uwielbiane przez swoich mężów i cenione w mieś­cie (Holszańska pasjonowała się muzyką, miała pieska rzadkiej rasy, wyznawała kult domowego ogniska, nie miała dzieci, uczestniczyła w ruchu literackim; Michalina — prowadziła stancję dla uczniów, dzierżawiła kolekturę loterii, zajmowała się obrotem kamienicami itp.). Po zamknięciu szkoły prywatnej, Daniel wykładał przyrodę po rosyjsku według nowych reguł. Barbara doszła do wniosku, że jednak nie wykształcenie jest najważniejsze, ale ożywione życie kulturalne.

Bogumił został zaakceptowany przez znajomych z Kalińca. Matka Barbary wynajęła małe mieszkanko, żyła w ciągłych lękach, uważała, że dzieci jej nie lubią, żałowała, że córka wyszła za prostaka. Na wieczorze pożegnalnym u Ostrzeńskich deklamowano patriotyczne wiersze i śpiewano rewolucyjne pieśni. Barbara żałowała, że musi wracać do Krępy.

Przy pomocy Ludwiczki Barbara urodziła Piotrusia. Państwo Krępscy z córkami złożyli im wizytę; odtąd stosunki z dworem polepszyły się: Barbara odwiedzała Krępskich, pożyczała od nich książki. Kiedy młody Krępski wyjeżdżał, Bogumił pomagał dziedzicowi, Wojciechowi Krępskiemu, który uważał, że wszystko pochodzi od Boga, dlatego przed laty sam uwłaszczył chłopów i ułatwił im uzyskanie samodzielności. Był to człowiek religijny, miał pięć córek (uczyły się haftu, leczyły wieśniaków, uczyły dzieci czytania). Krępski cenił Niechcica. Syn Krępskich, Tadeusz, był chłodny w obyciu, niezbyt gorliwy w pracy. Piotruś był ulubieńcem Krępskich i rodziny Barbary. Dzieci Kociełłów i Ostrzeńskich odwiedzały Krepę. Barbara dużo spacerowała z Piotrusiem, pokazywała mu rośliny, zwierzęta, odpowiadała na pytania. Było to dziecko o wielkiej wrażliwości i wyobraźni. Bogumił ku jego uciesze grał na skrzypcach.

4-letni Piotruś zachorował po zimowym spacerze i, mimo troski lekarza, umarł. Rodzice byli zdruzgotani nieszczęściem. Bogumił podjął nawet próbę zastrzelenia się (nieskuteczną). Domem zajęła się Teresa Kociełłowa. Barbara codziennie odwiedzała grób Piotrusia w Borku. Z powodu przeziębienia zapadła na kobiecą chorobę, która groziła bezpłodnością. Bogumił poinformował Teresę o stanie żony. Otrzymali wiadomość o możliwości wzięcia w samodzielną adminis­trację majątku pani Letycji Mioduskiej, zamieszkałej w Paryżu. Basia ochoczo zapaliła się do pomysłu, ale zaraz była pełna obaw. Bogumił podpisał kontrakt z plenipotentem właścicielki, Dalenieckim, na pięć lat i cieszył się, że będzie mógł doprowadzić do dobrego stanu zruj­nowany majątek.

Przed opuszczeniem Krępy Niechcicowie odwiedzali znajomych. Podczas pożegnalnego wieczoru u Ładów nauczyciel z Borku ko­kietował Barbarę. Mimo początkowych oporów, rozbawiła się. Zauważyła, jak bardzo nieszczęśliwą kobietą jest pogardzana przez męża-prostaka Zenobia Ładzina. Na pożegnanie nauczyciel dał Bar­barze kartkę z wierszem dla niej. Pod wpływem alkoholu Barbara powiedziała mężowi o zalotach Łady i nauczyciela, wzbudzając zaz­drość i obawę, że zostanie porzucony.

Niechcicowie spakowali rzeczy. Część sprzętów odstąpili Hipoli­towi Niechcicowi, obdarowali służbę drobiazgami i wyjechali - koleją i karetką pocztową. Poprzedni administrator, Lalicki, nie opuś­cił jeszcze dworu, za to ciągle miał jakieś roszczenia. Niechcicowie zajęli jeden pokój, dwa pozostałe były zagrzybione. W jednym z nich Bogumił umieścił wialnię, stąd ciągle byli narażeni na hałas i kurz. Po kilkumiesięcznych kłótniach Laliccy wyprowadzili się do Kalińca.

Dom otaczały stawy, co zagrażało zdrowiu. Z pól wywożono ster­ty perzu, który natychmiast się odradzał. Bogumił obywał się bez wielu potrzebnych rzeczy. Barbara uprawiała grządki i porządkowała otoczenie domu. Była w ciąży. Ciężko pracując, spłacili długi, zebrali dwukrotnie większe plony niż w minionych latach. Daleniecki był zadowolony i wypłacił Bogumiłowi zaległą pensję. Odgrzybili mieszkanie, uzupełnili meble, zreperowali budynki gospodarskie, wydzierżawili sad.

Po roku pobytu w Serbinowie urodziła się Niechcicom Agnieszka Teresa. Dziecko było wątłe, ale szybko się wzmocniło. Barbara stroniła od sąsiadów, akceptowała tylko prostego Walentego Przybylaka, właściciela folwarku Środa, oraz Leona Woynarowskiego z Pamiętowa, starszego pana, do którego szybko się zniechęciła. Rzad­ko spotykała się też z rodziną, tylko z Teresą była w wielkiej zażyłości. Teresa ciągle gdzieś podróżowała, stała się zamknięta. Bar­bara odwiedziła ją w Kalińcu przy okazji zakupów. Jej gesty i spoj­rzenie przypomniały jej Piotrusia. Teresa miała już prawie dorosłe córki, sama była przygnębiona, nie wyjaśniła przyczyny (po jej śmierci Barbara zorientowała się, że kochała ona młodego Krępskiego). Barbara była zaniepokojona, podejrzewała ją o bliższy kontakt z Bogumiłem.

Do Serbinowa przyjechał Daleniecki. Był zadowolony z pracy Bogumiła i otwarty na nowe inwestycje. Przyjechała też Teresa, która wyraźnie przypadła Dalenieckiemu do gustu. Bogumił wypełnił karetę Teresy jaśminem, co wywołało zazdrość i gniew Barbary. W porywie złości powiedziała mu, że kocha innego. Kłótnia zakończyła się wyznaniem miłości - po raz pierwszy w ustach Barbary. Niedługo później Teresa zachorowała i zmarła. Wśród zwróconych Barbarze listów znalazł się pisany ręką Teresy do Tadeusza Krępskiego.

W oficynie zamieszkał polecony przez Dalenieckiego pisarz, Roman Katelba, który miał odciążyć Bogumiła w pracy. Nieoczeki­wanie uciekła Rozalia, mamka i niańka Agnisi, która - jak się potem okazało - była w ciąży. Niechcicom urodziły się dzieci: Emilia Florentyna, a po ponad roku syn Tomasz Michał, którego chrzciny były zjazdem rodzinnym. Lucjan Kociełł - do śmierci Teresy hulaka skłonny do alkoholu - przestał pić, miał kłopoty ze zdrowiem. Prowadził interesy w Częstochowie. Matka Barbary czuła się opusz­czona i lekceważona, postanowiła nie jechać z Ostrzeńskimi na lato. Ostrzeńskim urodził się późny syn, rówieśnik Emilki, Bogdan, którym Daniel zajmował się, przesadnie dbając o jego zdrowie. Matka Barbary odzyskała siły i pamięć. Gdy została źle potraktowana przez mamkę Tomaszka, wyszła i zgubiła się. Została znaleziona i przywieziona do domu, jednak zaziębiła się i umarła. Miała najwięk­sze zaufanie do Bogumiła, który potrafił ją uspokoić. Śmierć matki wyprowadziła Barbarę z równowagi. Denerwowała się, że Bogumił kazał dzieciom towarzyszyć podczas przygotowania do pogrzebu, że w ogóle może myśleć o obiedzie i innych sprawach - cóż stąd, że umieramy? Życia jest wciąż tak dużo - majaczyła pani Barbara. -Wszystko mija, a nic się, nic się nie zmienia (I, 234)4.

Tom II. Wieczne zmartwienie. Agnieszka była niezależna, lubiła dużo czytać, Emilka - podporządkowana innym, wrażliwa, Tomaszek - skory do wybryków i kłamstw, niechętny do nauki. Wszyscy troje często się przeziębiali. Opiekunka Józia organizowała im zabawy, ale postanowiła ułożyć sobie życie i wyjechała z Witkiem. W mieście poznała mężczyznę, który skłonił ją do prostytucji. Barbara robiła sobie wyrzuty, że pozwoliła jej odejść.

Barbara i Bogumił postanowili kształcić dzieci. Wiedząc, że Anka córka Hipolita, szuka takiego zajęcia, zaproponowali jej roczny pobyt w Serbinowie. Na usilne prośby Barbary Bogumił kupił pianino (tymczasem okazało się, że Anka sama słabo gra). Niechcicowie z Turobina bawili w Serbinowie dwa tygodnie, Anka została przez rok i ożywiała dom energią. Wyjechała, by wraz z rodzicami przeprowa­dzić się z Turobina do Warszawy. Dzieci były z nią bardzo związane. Pani Barbara dostawała skurczów i ataków serca, dlatego często odwiedzał ją doktor Wettler. Wynajdywała różne dolegliwości, zadręczała nimi Bogumiła i straszyła dzieci.

W Serbinowie zamieszkała nowa nauczycielka, panna Celina Mroczkówna, która okazała się chłodna, znudzona, małomówna i unikała bliższych kontaktów z Niechcicami. Dziewczynki się nudziły. Tomaszek uciekał z lekcji. Panna Celina dużo czytała, zwłaszcza pasjonowała się Przybyszewskim. Pewnej nocy, mając przekonanie, że ktoś chce ją napaść, przepłoszyła jakiegoś mężczyznę w oknie. Próbując zejść po przystawionej przez niego drabinie, spadła i złamała nogę. Po długiej kuracji wyjechała do rodziny. Starała się zrobić dobre wrażenie na pisarzu Katelbie, ale dowiedziała się, że spotyka się z wieśniaczką, Olesią Chrobotówną.

Pani Barbara trapi się codziennymi sprawami, szydełkuje, ceruje, dba o dom. Wyrzuca sobie, że nie czyta, tęskni za miastem. W kuch­ni pomagają jej lubiąca alkohol stara Żarnecka i Felicja, która zwraca uwagę Bogumiła swoją krzepką urodą.

Żydówka Arkuszowa, uprzedziła Niechciców o tym, że Daleniecki chce sprzedać Serbinów, zaś na przeszpiegi posyła do majątku Żyda, handlarza starociami, Szymszela z Kurzy. Istotnie, niedawno był w Serbinowie i myszkował w gospodarstwie. Arkuszowa była wiary­godną osobą, ale Bogumił był spokojny co do swojego losu.

Przysłano depesze o śmierci radcy Joachima Ostrzeńskiego. Na pogrzeb do Piekar Wielkich udał się tylko Bogumił, ponieważ Bar­barze dokuczało serce. Okazało się, że radca zapisał jej 6 tysięcy rubli. Oboje zaczęli robić projekty na przyszłość: Barbara marzyła o domu w Kalińcu albo o podróżach, z reszty Bogumił chciał meliorować błotniste grunty, tymczasem trzeba dom zabezpieczyć na zimę i kupić ciepłą odzież. Przy okazji kupowania Bogumiłowi jesionki Agnieszce kupiono płaszczyk (narrator szczegółowo opisuje sklep i zachowanie Żydów, właścicieli - rodzina Nussenów). Bogu­mił kupił żonie broszkę, ale spotkał się z naganą, że traci pieniądze. W cukierni spotkali Daniela z synem, którzy zaprosili ich do siebie. Wychodząc, spotkali wracającą do domu Michasię, która nie miała nigdy czasu z powodu działalności publicznej i prowadzenia sklepu, czego Daniel nie mógł zaakceptować.

Po żarliwych dyskusjach Niechcicowie postanowili oddać Agnisię na pensję do pani Wenordenowej, która cieszyła się powszechnym uznaniem. Dopiąwszy swego, Barbara nadal była niezadowolona - w każdej sprawie wyszukiwała negatywne strony. Po powrocie z Kalińca z przerażeniem stwierdziła, że nie dopilnowano dzieci. Poszuki­wała ich wokół stawów z najgorszym przeczuciem, ale były w ogrodzie.

Wiadomość o sfinalizowaniu sprawy spadku ożywiła rozmowy na ten temat. Bogumił proponował wykupienie od Woynarowskiego dwóch włók ziemi i dworu w Pamiętowie, ale musiał ustąpić wobec uporu Barbary, która marzyła o domu w Kalińcu. Po załatwieniu sprawy u rejenta Holszańskiego Lucjan Kociełł opuścił biuro, a pozostali udali się na obiad do Michasi. Niechcicowie obejrzeli kamienicę, do której zawiodła ich Arkuszowa, ale podczas obiadu syn Michasi, Anzelm, przedstawił atrakcyjną ofertę kupna placów blisko budującej się stacji kolejowej. Zebrani udali się na miejsce i postanowili przystąpić do transakcji. Wbrew dotychczasowym planom, zrobiła to również Barbara.

Nieoczekiwanie przybył do Serbinowa Włodzimierz Daleniecki. Szymszel uprzedził Bogumiła o planach sprzedania majątku, odzyskując jego zaufanie. Daleniecki jednak podniósł tantiemy i przedłużył kontrakt z Bogumiłem na kolejne 5 lat.

Po egzaminie Agnisia dostała się do drugiej klasy w szkole p. Wenordenowej. Kiedy do Serbinowa przybyła Arkuszowa po odzież, w kieszeni ubrania Tomaszka znalazła się sakiewka, która znikła l pieniędzmi rok wcześniej. Tomaszek mówił wtedy, że jej nie wziął. Niechcicowie uświadomili sobie, że ich dziecko kradnie i kłamie. Barbara starała się bronić syna.

Agnisia została odwieziona na pensję. Barbara wspomina Lucjana, który jest chory na raka. Przychodzą jej do głowy filozoficzne refleksje o życiu, ludzkich tęsknotach. Stwierdziwszy, że sprawy jej rodziny układają się pomyślnie, przestraszyła się, że los - jak zwykle w takich sytuacjach, zwróci się przeciwko niej. Zamyślona zapytała: - Czekaj... zaraz... - rzekła. - Czego to ja się martwię? (II, 460).

Tom III. Miłość, część I. Agnieszka przeżywa trudności aklimatyzacyjne na pensji pani Wenorden w Kalińcu. Przełożona stara się doprowadzić do przyjaźni między nią a Niną Wrońska, dziewczynką, której matka nie żyje, zaś ojciec od roku przebywa w Rosji. Najpierw, z radością, potem z oporami Agnisia zawiera koleżeńskie relacje z Niną. Inne koleżanki to: Zosia Dziewońska, Klara Hilchen (protestantka), Helena Filińska i Joasia Przyjemska. z którą Agnisia zaprzyjaźniła się pod koniec pierwszego roku nauki w szkole (czyli drugiej klasy gimnazjum), zaś nauczyciele to m.in. panna Berta Woelke - język niemiecki (mieszkała w tym samym pokoju co Agnisia). pan Ojcewicz - przyroda, panna Alice Mairey - język francuski, pan Topolski - matematyka, panna Żmijewiczówna, zwana Tabaczką - język polski, pan Wenorden - geografia i kaligrafia, pani Wenorden - historia, Wiera Nikołajewa Akutina - jeżyk rosyjski. Pierwsze dni i tygodnie wiązały się z ogromną tęsknotą za domem, ale potem Agnisia polubiła szkolę, tym bardziej, że wraz z Klarą były najlep­szymi uczennicami.

Tymczasem w Serbinowie zdarzyła się niemiła rzecz - pan Katelba po całonocnej hulance wrócił zupełnie pijany. Zasadnicza rozmowa z Bogumiłem ujawniła powody - otóż matka Katelby postanowiła wyjść za mąż. Kiedy on pojechał do niej, okazało się, że jest już po ślubie, zaś oszczędzane i zostawiane u niej pieniądze (2200 rubli) zostały wpłacone do banku na jej nazwisko i zawłaszczone. Drugim powodem była Olesia Chrobotówna, która nie daje Katelbie spokoju i grozi okaleczeniem jego przyszłej żony. Tymczasem Katelba chce sobie ułożyć życie z jakąś osobą o dobrej reputacji, najlepiej ze zubożałą szlachcianką. Przy okazji Bogumił dowiaduje się, że Katel­ba został zaangażowany przez Dalenieckiego do szpiegowania w Serbinowie, czego młody rządca, pomny na dobro Niechciców, nie robił. Katelba obiecuje poprawę.

W pewną niedzielę udaje się do Serbinowa, by prosić o rękę panny Mroczkówny, dawnej bony u Niechciców, która aktualnie jest panną sklepową u Michaliny Ostrzeńskiej. Pełna marzeń o kawalerze panna Mroczkówna jest tak zaskoczona słowami Katelby, że zgadza się na ślub, czego zaraz żałuje, ale potem - widząc reakcje Ostrzeńskich i Niechciców - z radością oczekuje na uroczystość. Katelbie trafia się okazja wzięcia w zarząd majątku niedawno zmarłego dziedzica Jas­trzębie niedaleko Czałbowa. Poręczenie Niechcica, który pojechał do wdowy razem z Katelba, sprawia, że ten otrzymuje pracę i może zaraz po ślubie przeprowadzać się tam z żoną.

Chcąc dorównać Klarze, Agnisia podjęła karkołomną wyprawę po dachu na strych i na drzewo. Zakończyła się ona upadkiem i grypą. Podczas dwutygodniowej kuracji wiele serca okazała Agnisi panna Alicja, która stała się odtąd obiektem uwielbienia pensjonarki.

Ślub Katelby i panny Mroczkówny odbył się w Małocinie, zaś spotkanie rodzinno-przyjacielskie w Serbinowie. Michasia przybyła z synem Januszem, który zrobił na pannie młodej wielkie wrażenie.

Helena Fiiińska była pensjonarką dyskretnie utrzymywaną przez panią Wenordenową, ale z tego powodu traktowaną surowiej (przełożona starała się uniknąć nadmiernego kierowania się uczucia­mi, a dziewczynkę tę lubiła najbardziej). Za karę, że nie przyszła na wspólne czytanie książki, zaś sama czytała romans Lamparcie życie, została zamknięta w pustej klasie. Koleżanki za przykładem Agnisi wyszły na zewnątrz budynku i oknem przedostały się do tego pokoju, by solidaryzować się z pokrzywdzoną. Pani Wenordenowa straciła zły humor i nawet obiecała zabrać je na operę Halka.

Do Serbinowa przyjechała z Petersburga nauczycielka, panna Maria Hłasko. Przywiozła prezenty od Juliana Ostrzeńskiego, od dwudziestu lat niewidzianego przez Barbarę jej brata. Została w Serbinowie jako nauczycielka dzieci. Ofiarnie wraz z Barbarą pomagała chłopom podczas epidemii tyfusu w czworakach (zmarło razem kilkanaście osób). Głosiła socjalistyczne poglądy, podobnie jak nowy rządca przyjęty na miejsce Katelby - Stefan Olczak. Odtąd często przebywała wśród chłopów, rozmawiała z nimi, uczyła dzieci.

Przed wakacjami wyjechała z ojcem Nina Wrońska. Agnisia mogła bez skrupułów związać się z Joasią Przyjemską. Po wakacjach Niechcicówna rozpoczęła drugi rok w szkole.

Dziewczęta uczęszczały na tańce do sali Cypera. Joasia chętnie w nich uczestniczyła, co oddzielało ją od Agnieszki, która coraz częściej myślała o pięknym chłopcu, Krysiu Łaskim.

Narrator skupia teraz uwagę na losach rodzin zamieszkujących czworaki. Otóż, żona Łuczaka miała problemy z urodzeniem dwu­nastego dziecka. Chłopiec urodził się martwy, a kobieta bardzo chorowała. Bogumił wspierał rodzinę finansowo. Najstarsza córka Łuczaków, Stasia, związała się z synem dworskiej oprzętki, Adamem, który wyjechał za granicę. Urodziła mu córkę. Łuczakowie byli skłóceni z Klimeckimi, których córka, częściowo sparaliżowana, żona Jamroza, rodziła kolejne dzieci. Matka kobiety wypędziła zięcia z domu, ten zaś zaczął spotykać się z Andzią Torbkówną, która przechwalała się powodzeniem u mężczyzn i robiła przykrości Marii Hłasko, starej pannie, guwernantce u Niechciców.

Maria Hłasko tęskniła za normalnym domem, ale swoją samotność usprawiedliwiała służbą potrzebującym. Wyjechała do Warszawy, żeby pomóc znajomej w prowadzeniu biura pośrednictwa pracy dla nauczycieli, a naprawdę głównie po to, żeby działać w konspiracji na rzecz ojczyzny. W tej sytuacji Barbara postanowiła zamieszkać z dziećmi w Kalińcu, ale z powodu ich choroby (odra) wyjazd się opóźnił. Przed wyruszeniem w drogę Barbara nagle wylewnie okazała Bogumiłowi uczucie i przywiązanie. Rano przyszły dwa listy: od Daniela z wiadomością o śmierci brata Barbary, Juliana, inżyniera w Petersburgu, oraz od Lucjana, męża Teresy, który donosił, że jest u kresu życia, czuje się wypalony i niespełniony.

Po wyjeździe żony i dzieci Bogumił nie mógł znaleźć sobie miejsca. Kiedy odwiedził ich w Kalińcu, okazało się, że Barbara też nie jest zadowolona z upragnionego życia w mieście. Dzieci całe dni spędzają poza domem, Tomaszka trudniej upilnować niż w Serbinowie, ona sama nie odwiedza i nie przyjmuje znajomych, bo wymaga to zbyt wielu przygotowań. Jej wypowiedź świadczy o tym, że winą za tę sytuację obarcza Bogumiła (a przecież był przeciwny jej wyjazdowi).

Żeby wypełnić sobie czas, Bogumił zaczął odwiedzać pana Woynarowskiego i jego dorosłą córkę, Ksawerę, w Pamiętowie. Grał z nimi w karty, spacerował, rozmawiał. Upadek majątku Woynarowski przypisywał temu, że jego rodzina od trzech pokoleń stawia na kul­turę duchową: Żyjemy niby na skraju między klasą ziemiańską a czymś, czego ciągle szukamy, a nigdy nie możemy znaleźć. [...] Przekonałem się, że wyjść ze swojej sfery jest łatwiej niż wejść do jakiej bądź innej albo niż jaką nową stworzyć (III, 168). Ksawunia zakochała się w Bogumile. Spotkania, pocałunek, spojrzenia doprowadziły w końcu do poważnej rozmowy. Bogumił nie chciał unieszczęśliwiać tak młodej osoby. W tej sytuacji Ksawunia wyjechała na studia medyczne do Szwajcarii. Po rozstaniu się z nią na dworcu w Witoszycach (na granicy) Bogumił rozmyślał: Na czyje siły, na czyj rozum obliczone jest życie? (III, 202). Barbara była rozżalona, że jej mąż odwoził Ksawerę, ale niczego nie podejrzewała.

Wokół toczą się dyskusje dotyczące wojny między Japonią a Rosją. List od Oktawii Przemyskiej, córki Lucjana, przyniósł wiadomość, że jest on umierający, i zaproszenie do Częstochowy. Barbara wybrała się więc pociągiem z dwoma przesiadkami. Oktawia raz była pełna pretensji, raz - uwielbienia dla ojca. Narrator formułuje szczegółowy, wręcz naturalistyczny opis choroby i agonii Lucjana. Zniszczony żołądek nie przyjmował pokarmu, chory słabł coraz bardziej i umarł. Bogumił przybył na pogrzeb - razem z żoną wrócili do domu. Wydarzenia sprawiły, że Barbara rozmyśla o śmierci. Podczas poby­tu w Jaworniku, u Lucjana, Barbara nie zdążyła odwiedzić Jasnej Góry. Nie była praktykującą katoliczką, ale chciała zobaczyć miejsce kultu i pamiątek.

W Kalińcu nadal prym wiodą dwie działaczki: Michasia i jej sios­tra Holszańska. Organizują pomoc dla ubogich, odczyty, walczą o poprawę higieny. Właściciel Oczkowa, kaliniecki przemysłowiec Ceglarski, prowadził z Barbarą rozmowy o sytuacji na świecie, spodziewał się rewolucji.

Przed ukończeniem 4-klasowej szkoły pani Wenordenowej Agnieszka rywalizowała z Klarą Hilchen o pierwszą nagrodę. Obyd­wie uzyskały równorzędne pierwsze miejsce. Wcześniej pomagała również w lekcjach Zośce Dziewońskiej i Helenie. Emilka Niechcicówna nie zdała do następnej klasy, Tomaszek miał 2 poprawki. Zde­cydowano posłać Agnieszkę do rosyjskiego gimnazjum (ona sama miała nadzieję, że będzie się mogła wreszcie wykazać patriotyzmem).

Do Serbinowa zjechali Holszańscy i Ostrzeńscy z synami na niedzielny obiad. Zabrali z sobą Ceglarskiego. Janusz (syn Daniela i Michasi) otworzył w Kalińcu gabinet lekarski. Przypadkiem wstąpili też do Niechciców pan Woynarowski i Ostrzeński z Siąszyc. Roz­gorzała dyskusja o sprawach międzynarodowych i gospodarczych. Anzelm (ten, który oferował korzystne kupno placów) wyraził swoje zdanie: Zakład przemysłowy raz puszczony w ruch musi rentować się i produkować, bądź stwarzając, bądź wykorzystując koniunkturę. Takie jest żelazne prawo życia (III, 249). Przemysł przestawiał się na produkcję dla wojska. Tymczasem Woynarowski i Ostrzeński czynili starania o korzystne dostawy paszy dla okolicznych majątków (susza). Zebrani dyskutowali o tym, czy uda się zapobiec rewolucji w Rosji. Bogumił chwalił spokojne czasy, wypełnione pracą.

Tomaszek przy stole po cichu domaga się wina. Bodzio przewyższa dzieci Niechciców wiadomościami, grami słownymi, ale nie dorównuje im fizycznie. Daniel przesadnie troszczy się o Bodzia. Panie we własnym gronie rozmawiają o Joachimowej Ostrzeńskiej, która - zdaniem Michasi - uczepiła się młodego Janusza. Ten chętnie rozmawia z Agnieszką, tańczy z nią (rejentowa Holszańska gra na pianinie). Michasi zginęły gdzieś trzy półrublówki przeznaczone dla służby. Po wyjeździe gości Barbara rozmówiła się stanowczo z Tomaszkiem, który najpierw zaprzeczał, potem przyznał się, że wziął pieniądze, ale je znalazł. Kiedy Bogumił chciał go zbić, Barbara przeszkodziła mu, broniąc syna.

W Kurzy spłonął dom i cały dobytek Szymszela. Bogumił postanowił wziąć całą rodzinę do Serbinowa. Podpalono ich, żeby pozbyć się konkurencji w handlu. Barbara, jadąc po nich, rozmyśla: ile to między tymi Żydami nienawiści. Ale jeżeli nie język, nie rasa, nie wyznanie, to co jest wreszcie tą siłą, co by mogła ludzi ze sobą zjednoczyć! (III, 275). Szymszelowie wyruszyli do Nieznanowa, żeby tam spokojnie żyć - z dala od wrogów.

Agnieszka podjęła naukę w gimnazjum. W jej klasie było kilkanaście Rosjanek, córek miejscowych dygnitarzy, które były lepiej ubrane, wesołe, lepiej traktowane przez nauczycieli. Polki trzymały się razem, ale nie dopuszczały Agnieszki do siebie zbyt blisko. Wykładano po rosyjsku. Najmniejszy błąd językowy podczas odpowiedzi znacznie obniżał ocenę. Polki były upokarzane. Agnieszce podobała się literatura rosyjska. Barbara martwiła się, że dziecko chodzi do rosyjskiej szkoły. Bogumił spotkał w Kalińcu Romana Katelbę, który pochwalił się synkiem i gospodarną żoną. Powiedział też o tłumieniu przez policję manifestantów w Warszawie.

Bogumił planował drenowanie pól i budowę nowych czworaków dla ludzi zatrudnionych w Serbinowie i Serbinowskiej Kolonii. Dwukrotnie prosił Dalenieckiego o zgodę, ale spotkał się z odmową. Ogłoszono mobilizację, na razie dla tych z czerwonymi biletami. Wśród nich było kilku mężczyzn podległych Bogumiłowi, m.in. syn Klimeckiego. Na wieść o mobilizacji kobiety płakały, robiły zakupy żywności na drogę, tymczasem okazało się, że nie biorą wszystkich, jak głosiła plotka. Nasunęło to Bogumiłowi wspomnienia o tym, jak jego wyprawiano do powstania.

Podczas pobytu w domu (Boże Narodzenie) Barbara odpoczywała od wydarzeń, często jednak wracała do poglądów zasłyszanych od Ceglarskiego. Bogumił - rozgoryczony decyzją Dalenieckiego w sprawie czworaków - stracił energię. Wspominał Ksawunię, która była źródłem jego wiary w siebie.

Zachorowała stara Żarnecka, więc umieszczono ją w pokoiku na dole. Doglądali jej Bogumił i Felicja. Felicja kochała Bogumiła, co dała mu do zrozumienia. Opowiedziała mu swoje losy. Wcześnie osierocona, w wieku 7 lat zaczęła pracować. Miała adoratorów niewartych jej uczuć. Jej dziecko umarło. Bogumił doszedł do wniosku, że Felicja jest godna zainteresowania, że nie powinien jej dręczyć obojętnością i może związać się z nią w nieformalny sposób.

Tom IV. Miłość, część II. Na pogłoski o rozruchach ludzie gro­madzili zapasy, jednak Barbara nie chciała tego robić. Koleżanka Agnieszki, Władka Dunin, wciągnęła ją do tajnego patriotycznego kółka. Młodzież nie chciała dłużej być w szkole prowadzonej przez wroga i podjęła strajk. Na wieść o rozruchach w mieście Bogumił zawiózł rodzinie prowiant. Barbara z dziećmi postanowiła uczest­niczyć w wydarzeniach i zostać w Kalińcu.

Po krótkiej pracy lekarza więziennego Janusz Ostrzeński musiał zrezygnować z posady (wykrył nadużycia) i postanowił wyjechać do Warszawy. Niechcicowie z Agnieszką uczestniczyli w rodzinnym podwieczorku z tej okazji. Byli tam Ceglarski i Pawłowski - przemysłowiec, przeciwnik rewolucji. Obaj sprzeczali się. Niechcic zwrócił się do Holszańskiej w sprawie bezrobotnych, których chciał zatrudnić do prac sezonowych. Rejentowa uznała to za cenny gest i chciała opisać w prasie. Bogumił bronił się przed tym, uważał swoje postępowanie za zwyczajne, poza tym chodziło mu o dodatkową siłę roboczą. Janusz i Agnieszka po kryjomu dowcipkowali z Pawłowskiego. Spędzili trochę czasu razem - oboje dobrze się rozu­mieli. Zatrudnieni w Serbinowie bezrobotni nie sprawdzili się, każdy wolał pracę w swoim zawodzie, często chorowali.

W okolicznych wsiach ludzie buntowali się. Bogumił obawiał się strajku u siebie. Wawrzon Cierniak, który dorobił się na pracy w Prusach, podjudzał chłopów przeciw dziedzicom i zarządcom, jednak ludzie wzięli Niechcica w obronę. Prośby gromady Bogumił obiecał przedstawić Dalenieckiemu i pamiętać o czworakach (mieszkaniach najbiedniejszych), które są w bardzo złym stanie.

Kiedy przyjechali do Serbinowa Katelbowie z synkiem, gościł tam Janusz Ostrzeński. Katelba zajęty był sprawami strajku, naradami z dziedzicami i zarządcami (sam zarządzał majątkiem]. Katelbina uległa urokowi Janusza i postanowiła odejść od męża. Przyznała się do wszystkiego, raniąc kochającego ją Romana, ale na prośbę Janusza wyjechała z mężem. Janusz nie chciał się wiązać z nią na stałe, uważał, że nie jest zdolny do prawdziwej miłości i normalnego życia.

Agnieszka zapowiedziała wizytę Józefa Toliboskiego z Borowna (pierwszej miłości Barbary), którego niedawno poznała. Barbara oczekiwała go z niepokojem, odżywały dawne wspomnienia, także dotkliwe odrzucenie przez Józefa. Nagle zaczęła szukać powodu, by się z nim nie spotkać. Pod pretekstem sprawdzenia, czy w Serbinowie nie ma strajku, wzięła dorożkę i wraz z dziećmi pojechała do domu. Przez okno zobaczyła Felicję przytuloną do Bogumiła. Był to dla niej wstrząs - poczuła się jednak jakby drugi raz odtrącił ją Toliboski, nie Bogumił. Nie wyobrażała sobie, żeby jej mąż był zdolny do zdrady, tymczasem, zostawiony przez nią w Serbinowie, zbliżył się do służącej.

Bogumił zerwał bliskie kontakty z Felicją, wysłał ją do Kalińca, gdzie miała zostać z dziećmi, zaś na jej miejsce przyjechała Józia, służąca Barbary. Felicja pokornie zgodziła się na wszystko. Po niedługim czasie wyszła za mąż za Mikołajczyka, bogatego wdowca. Agnieszka zorientowała się, że coś złego zaszło między rodzicami, była tym zaniepokojona.

Zmarła stara schorowana służąca, Żarnecka. Barbara chorowała po odkryciu zdrady Bogumiła, więc ukrywano przed nią ten fakt. Ona jednak zorientowała się, że trwają przygotowania do pogrzebu. Rozmyślała o przemijaniu. Na jej narzekania Bogumił odparł, że to on był oszukiwany przez nią, bo zawsze myślała o innym mężczyźnie. Czuł się winny, prosił o wybaczenie zdrady. Wielką radość sprawiła im obojgu wiadomość w gazecie, że do szkół i gmin wraca język pol­ski. Barbara była szczęśliwa, że walka o polskość przyniosła pewne skutki.

Agnieszka została odwieziona przez matkę do Warszawy i zamiesz­kała na stancji u panny Rembiszówny. W Kalińcu mówiło się o kończącej się wojnie z Japonią. Bogumił uzyskał zgodę na budowę nowych czworaków. Daleniecki doniósł mu o swoim ślubie z Letycją Mioduską, właścicielką Serbinowa. Wielki urodzaj buraków i ko­niczyny zapewnił większe dochody. Woynarowski wrócił do zamiaru parcelacji Pamiętowa; odwiedził Bogumiła po powrocie z Włoch. Bogumił nie zamierzał jednak kupić dworu i ziemi, tym bardziej, że pieniądze żony były ciągle uwięzione w placach w Kalińcu. W weselu Felicji wzięły udział same dzieci. Kiedy Bogumił poszedł po nie, usłyszał komentarze o ciąży Felicji (był zaskoczony). Tomaszek był pijany. Nazajutrz Bogumił stanowczo rozmówił się z synem, który obiecał poprawę.

W Rosji wybuchła rewolucja. Katelbina opuściła męża, zamiesz­kała w Kalińcu, żeby spotykać się z Januszem, pracowała jako kas­jerka w „Gazecie Kalinieckiej". Narzucała się znudzonemu Janu­szowi, nie mogła bez niego żyć. Barbara współczuła Celinie. Uważała, że postąpiła odważnie, kierując się sercem.

Na ulicach Kalińca wojsko rozgania demonstrantów. W Warszawie jest podobnie. Barbara depeszuje, by dowiedzieć się, czy Agnieszce nic nie grozi, ale wyrzuca sobie, że skorzystała przy tym z pomocy wroga. Dowiaduje się, że Agnieszka jest bezpieczna. Aresztowano Ceglarskiego, ale szybko został zwolniony. Barbara chętnie rozma­wia z nim o polityce.

Więzienia w Kalińcu były przepełnione. Działaczki zamawiały nabożeństwa w intencjach narodowych. Holszańscy organizowali opiekę nad spiskowcami uchodzącymi z Warszawy. Wśród nich był towarzysz Stefan (Marcin Śniadowski), który miał za zadanie podtrzymywać opór, organizował wiece itp. Mieszkał u głuchoniemego introligatora Borowskiego, którego żona była w par­tii. Śniadowski zawsze miał na względzie dobro człowieka. W domu Holszańskich wziął udział w politycznej dyspucie z rejentem i Ceglarskim. U Borowskich czekali na Marcina żandarmi, udało się ich jednak zmylić (udawał członka rodziny).

Michasia postanowiła użyć swoich znajomości, by przewieźć przez granicę w Witoszycach działacza rewolucyjnego z Warszawy, przysłanego przez Marię Hłasko. Opór Daniela był daremny. Micha­sia odważnie dopięła swego. W mieszkaniu Barbary była rewizja, ale nie znaleziono niczego, co by ją narażało na kłopoty. Była dumna, że uczestniczy w ważnych sprawach. Daniel czuje się odtrącany przez żonę i ukochanego Bodzia - żali się Barbarze.

U panny Rembiszówny na stancji Agnieszka spotkała dawną koleżankę, Zośkę Dziewońską, „Cierpiatkę". Większość dziewcząt zbuntowała się przeciwko wielkanocnej spowiedzi. Agnieszka broniła się przed tym, ale stanęła po stronie większości. Prefekt, ks. Wiadrowicz, był nielubiany. Agnieszka nie wyniosła z domu żarliwej pobożności, ale była wierząca i nachodziły ją wątpliwości co do decyzji koleżanek. Rozmowa z księdzem nie dała rezultatów. Panna Rembiszówna zagroziła Agnieszce wyrzuceniem ze stancji, zachęcała do pójścia do kościoła, obiecała, że w siódmej klasie będzie etyka zamiast religii.

Na zimowe ferie Agnieszka przyjechała do Serbinowa. Na zaproszenie Barbary Celina z synkiem odwiedziła ją w Kalińcu. Janusz ciągle się z nią spotykał na jej usilne prośby, ale nie angażował się uczuciowo. Celina rozważała samobójstwo. Ceglarski gościł u siebie Janusza i krytykował jego styl życia, to znaczy brak dostate­cznego zaangażowania w pracy. Janusz zaprosił Agnieszkę do cukierni w Kalińcu i zwierzył jej się, że czuje się pusty i bez wigoru. Rewolucja powoli dogasała.

Tomaszek ciągle psoci. Skarżono się na niego w szkole. Emilka stała się weselsza i zalotna. Miała wielu wielbicieli ze szkoły hand­lowej. Dzieci widziały brak konsekwencji matki i nie liczyły się z nią. Barbara zdecydowała, że odda Emilkę do pani Wenordenowej, Tomaszka na stancję a sama wróci na wieś. Dzieci zdały do następnej klasy i wyjechały do przyjaciół - do dzieci pana Bartołda z Gawlic. Do Serbinowa przyjechała Agnieszka (po ukończeniu siódmej klasy). Planowała studia przyrodnicze w Lozannie. Umieściła w swoim pokoju książki i reprodukcje dzieł malarskich. Do Serbinowa zjechał Janusz, który ciągle interesował się Agnieszką i nie był jej obojętny. Długo z sobą przebywali, doszło do przytulania i pocałunków. Janusz nie czuł się jej godny, bał się ją skrzywdzić. Nie przyszedł na umówione spotkanie, bo nagle wyjechał wezwany wiadomością o chorobie Celiny. Agnieszka była zakochana i pełna niepokoju. Katelbina wyjechała na kurację do Poznania, a za nią podążył Janusz. Napisał do Agnieszki, że nie jest jej godny.

Agnieszka ciągle myślała o Januszu. Niebawem wyjechała do Lozanny, która zrobiła na niej duże wrażenie. Odwiedziła Natę Sztumską, szkolną koleżankę. Niechcicówna ulokowała się w wyna­jętym pokoju. Czuła się pełna energii, ale tęskniła za bliskimi. Uspokajał ją widok gór. Uczestniczyła w wykładach z biologii razem ze studentami medycyny. Po drodze mijała gmach dawnego uniwer­sytetu, gdzie wykładał Mickiewicz. Stołowała się - jak inni studenci - u rosyjskiego Żyda, Sztoka, który sprzyjał rewolucji. Agnieszka często słyszała o Marcinie Śniadowskim, chwilowo nieobecnym, działaczu socjalistycznym, w którym podkochiwały się studentki. W Natalii kochał się bez wzajemności Nussen z Kalińca, Żyd, który był sekretarzem Bratniej Pomocy, człowiek życzliwy i bardzo pracowity. Pochodził z rodziny handlarzy, u których Niechcicowie kupowali wierzchnią odzież, ale reprezentował skrajnie inne poglądy niż krewni.

Pewnego dnia u Sztoka Agnieszka poznała Marcina Śniadowskiego, którego otaczało wielu studentów, zwłaszcza o rewolucyjnych przekonaniach. Marcin od razu zwrócił uwagę na nią, chociaż stroniła od polityki. Pierwszy spacer był okazją do bliższego poznania. Marcin odprowadzał Agnieszkę na uczelnię, chodził z nią na spacery, odwiedzał. Stali się parą zakochanych, ale on chciał się z nią rozstać, ponieważ uważał, że rewolucjonista nie powinien mieć nikogo bliskiego, bo wtedy nie może służyć idei. Odchodzili od siebie i wracali - oboje byli bardzo zakochani.

Podczas zebrania w jadłodajni Sztoka, Czaplic wzywał do walki o wolność Polski, poparł go Nussen i Śniadowski. Byli też przeciwnicy tego stanowiska (Wieczorek, Wadwicz). Marcin był obrońcą idei na­rodowościowej odrębności, chciał wolnej Polski i możliwości wprowadzania w niej zasad socjalizmu, co wywołało aplauz pub­liczności. W głosowaniu postanowiono utworzyć niepodległościowe ugrupowanie młodzieży. Wracając, Agnieszka podtrzymywała zapał zmęczonego Marcina. Nie chcąc jej skrzywdzić, postanowił, że będą się rzadziej widywać (przyznał, że są w jego życiu dwie kobiety, m.in. Ksawera Woynarowska, przebywająca teraz w Paryżu). Agnieszka była rozczarowana. Nazajutrz nie poszła na wykłady. Wieczorem przyszedł Marcin - oboje wyznali sobie uczucia. Doniesiono jej, że zabawiał się kokietowaniem koleżanek, więc w rewanżu robiła to samo na wycieczce botanicznej. Chciał osłabić swoje uczucia do niej, ale bez skutku. Przebaczyli sobie i zdecydowali być razem. Marcin postanowił uporządkować swoje sprawy osobiste, zerwać z Ksawerą. Agnieszka czuła wyrzuty sumienia, że zaniedbuje studia.

Marcin załamywał się, że jego działania nie przynoszą oczekiwanego skutku, jest śledzony, nie ma prawa z nikim się wiązać. Agnieszka postanowiła towarzyszyć mu w każdych okolicznościach, także w biedzie. Uspokojeni odbyli wycieczkę do Les Avants. Ksawera poprosiła Marcina o spotkanie, co wywołało zazdrość Agniesz­ki, która cierpiała, że rozdzielają ich tragiczne czasy, które zmuszają ukochanego do działań politycznych. Wyjechała do domu. Marcin postanowił wyjechać do Paryża i skończyć romans z Ksawerą.

Tom V. Watr w oczy, cześć. I. Agnieszka chętnie pomagała w gospodarstwie, chciała bliżej poznać prace na wsi. Bogumił wspomi­nał Piotrusia, którego wyobrażał sobie jako dobrego gospodarza. Agnieszka jeszcze nie zdecydowała, co będzie robiła w przyszłości. Dostała list od Marcina, nakazujący jej prace dla innych. Wyobrażała sobie, że wyjdzie za mąż za kogoś innego, żeby mu udowodnić, że go nie potrzebuje. Agnieszka z Julka uczestniczyła w pogrzebie dziecka Stasi Łuczakówny (od 2 lat Jedrzejowej Klimeckiej), którego narodziny pogodziły Stasie z teściami. Rodzice ogromnie przeżywali tragedię. Jędrzej miał pretensje do żony, że zaniedbała dziecko i źle ją traktował. Wieśniacy przyglądali się Agnieszce, uważali, że swoją obecnością bardzo wyróżniła rodzinę zmarłego dziecka. Proboszcz nie zachowywał się odpowiednio, bo rodziców nie było stać na opłacenie pochówku. Po pogrzebie Agnieszka z Julka odwiedziły grób Ostrzeńskich.

Tomasz okłamał rodziców, że zdał do piątej klasy. Emilce groziły poprawki. Chłopiec pokrętnie opowiadał o szkole, kłamał, oszukiwał. Przyjechał w nowym kapeluszu „panama", który kupił jakoby za pożyczone od kolegi pieniądze. Bogumił kazał odesłać te kwotę, dał mu również za promocje do następnej klasy. Pieniądze zostały prze­znaczone na wódkę. Barbara odkryła, że Tomaszka nie ma w nocy w domu. Wrócił nad ranem. Ciągle gdzieś chodził, nie lubił pomagać w gospodarstwie. Wyjaśniło się, że pożyczył kapelusz Bodzia od Danielowej Ostrzeńskiej, ale miał go zaraz zwrócić. Przez Józefata upominała się o zwrot. Okazało się również, że Tomaszek nagle opuś­cił stancje, mówiąc o chorobie kogoś w domu, oraz kupował na kredyt jakieś rzeczy, które potem sprzedał, żeby mieć pieniądze. Barbara bardzo cierpiała z tego powodu. Tomaszek prosił o wstawiennictwo u ojca matkę a potem Agnieszkę (przyznał, że ma jeszcze jakieś długi, które musi spłacić). Bogumił dowiedział się, że Tomaszek wydawał pieniądze u Mielzackiego na pijaństwo. Krnąbrny syn zaczął się też spotykać z Olesią Chrobotówną.

Cała wieś plotkowała o Tomaszku. Rodzice domyślali się, że nie zdał do następnej klasy. Bogumił krzyczał na syna, Barbara go broniła, innym razem sama miała do niego pretensje. Agnieszka bardzo się na bracie zawiodła. Tęskniła za Marcinem. Potwierdziło się, że Tomaszek stracił rok nauki. Wychowawca proponował zmienić szkołę (nauczanie praktyczne). Syn chciał zdawać czwartą klasę eksternistycznie i uczyć się z Bartołdem, który także był słabym uczniem. Rodzice nie zgadzali się na to. Barbara ciągle osłaniała Tomaszka przed karą.

Katelbinie zdawało się, że słyszała w swoim domu Janusza i poszła w nocy do niego. Zachowywała się nienormalnie, majaczyła. Obiecał jej odwiedziny. Kiedy zobaczyła go z młodą Lalicką pod rękę, zerwała z nim (list). Janusz zaproponował przyjaźń. Życie straciło dla niej sens. Służąca Celiny nie mogła się dostać do domu. Sprowadziła Janusza ze ślusarzem. Celina leżała na łóżku, obok stała wódka, jody­na i kartka wyjaśniająca, że odbiera sobie życie, za co nie należy niko­go winić. Nie pomogło płukanie żołądka - Katelbina zmarła. Barbara i Agnieszka bardzo jej żałowały.

Oktawia Przemyska zawiadomiła Niechciców o narodzinach jej syna. Agnieszka wyczuła z listu Anki Niechcicówny, że jest ona zakochana i zwierzyła się jej ze swoich uczuć. Agnieszka zabrała rodzinę na Lohengrin do teatru (widziała to przedstawienie wcześniej). W przerwie poznała młodzieńca, który zwrócił na nią uwagę. Agnieszka wróciła do Lozanny stęskniona za Marcinem. Nie musieli jechać do Krakowa, bo on nie był tam już potrzebny - pow­stała tam organizacja wojskowa. Młodzi zamierzali przenieść się jesienią do Brukseli. Po zdaniu bakalaureatu Agnieszka pojechała do Serbinowa. Pisywali do siebie z Marcinem. Spotkali się w Belgii, gdzie poznali Tytusa Niechcica, pasjonata spółdzielczości, dalekiego krewnego Agnieszki, racjonalistę i ateistę.

Agnieszka i Marcin wzięli ślub, który uczcili obiadem w gronie przyjaciół. Od bliskich otrzymali depesze, od ojca Marcina 1000 rubli. Młoda mężatka obawiała się przyszłości. Po roku odwiedziła Serbinów. Emilka po rocznym kursie ogrodnictwa pomagała w gospodarstwie. Postanowiono, że Tomaszek będzie uczniem szkoły technicznej i zamieszka na stancji u Marii Hłasko. Coraz głośniej mówiło się o zatargu francusko-niemieckim, który groził wojną.

Ksawera Woynarowska wyszła za mąż za Stanisława Ostrzeńskiego z Siąszyc i urodziła mu bliźnięta. Jej 70-letni ojciec został w Pamiętowie. Katelba ożenił się z wdową, u której był zatrudniony, mieli syna.

Barbara bała się wojny, zaś Agnieszka czekała na nią z nadzieją, że Polska odzyska niepodległość. Emilka przeżywała dramat - kochała się w Staśku Kozarewiczu, którego rodzice chcieli mieć bogatszą synową. Michalina Ostrzeńska, mimo podeszłego wieku, starała się odmładzać przy pomocy strojów i nadal aktywnie działała w Kalińcu. Bodzio - w obawie o infekcje - nie chodził do szkół, uczył się w domu, był bardzo zdolny. Potem studiował w Petersburgu. Agnieszka gościła u Ostrzeńskich pod nieobecność Janusza.

Tomaszek sprawiał na stancji wiele kłopotu. Nadal okłamywał rodziców. Rzekomo skradziono mu palto i walizkę, tymczasem zastawiał różne przedmioty w lombardzie i tracił uzyskane pieniądze. Wymyślił sobie naiwny cel: odebranie Jarostów. Zapłacił komuś za informację o majątku. Bogumił zapowiedział synowi, że odtąd sam musi na siebie zapracować.

W czasie świąt Bożego Narodzenia w Serbinowie gościła Anka Niechcicówna z synkiem (związała się z żonatym mężczyzną), Tomaszek znowu upił się (na weselu Olczaka) i wdał się w bójkę. Agnieszka rozmawiała o swoim życiu religijnym z bardzo pobożnym i prawym człowiekiem, księdzem Komodzińskim z Małocina (niedługo później zmarł). Była osobą wierzącą, ale krytycznie nastawioną do instytucji kościelnych.

Tom V. Wiatr w oczy, część. II. Tomaszek nie zdał do następnej klasy. Jerzmanowski obiecał wziąć go na praktyki do maszynisty (kolej). Niechcicowie odstąpili place na Oczkowie w Kalińcu Anzel­mowi Ostrzeńskiemu, który planował budowę fabryki maszyn młyńskich. Był zaręczony z Zofią Tur Turską, z którą niebawem się ożenił. Potem odstąpił je jakiejś spółce po znacznie wyższej cenie - Barbara czuła się oszukana. W wieku 32 lat, w wielkich cierpieniach, zmarł Janusz Ostrzeński.

Daleniecki nie odpowiadał na ponaglenia Bogumiła w sprawie drenowania Serbinowa. Bogumił zapłacił zadatek z pieniędzy za place, tymczasem przyszła od Dalenieckiego wiadomość, że Serbinów zostanie sprzedany hrabiemu Owruckiemu, ale może go kupić Bogumił - za gotówkę. Niechcicowie nie mogli sobie na to pozwolić. Bogumił rozpaczał, że stracił pieniądze żony i dzieci. Nowy właściciel był zwolennikiem drenowania. Po rozmowie z Dalenieckim Niechcic czuł się upokorzony i oszukany. Owrucki okazał się uczciwym człowiekiem, skłonnym do pogawędki na tematy polityczne i filozoficzne. Wyliczył należności Niechciców (wartość 2 włók w ziemi lub gotówce). Udało się odzyskać zadatek na drenowanie. Niechcicowie kupili kawałek Pamiętowa z domem i ogrodem (razem z serbinowskimi terenami mieli 5 włók ziemi).

Olesia Chrobotówna chciała ratować Tomaszka, więc sprowadziła Barbarę do huty, gdzie był zatrudniony. Okazał się wulgarnym pijakiem, ciągle pożyczającym pieniądze. Barbara zaczęła siwieć i bardzo ją to przygnębiło. Żal jej było opuszczać Serbinów. W końcu września Niechcicowie przenieśli się do Pamiętowa. Po zamordowa­niu Owruckiego w pociągu Serbinów został kupiony przez Przybylaka ze Środy dla jego syna. Pamiętów wymagał dużo pracy i pieniędzy. Emilka cierpiała z powodu rozstania wymuszonego przez rodziców Stasia Kozarewicza. Bogumił po przeprowadzce nie miał już takiego zapału do pracy. Oboje z żoną uczestniczyli w przyjęciu w Siąszycach, ale Barbara nie czuła się dobrze wśród okolicznej szlachty (mężczyźni grubiańscy, kobiety miłe i przedsiębiorcze, dwór dobrze utrzymany dzięki Ksawerze). Kobiety działały społecznie, prowadziły „latającą bibliotekę", upowszechniały higienę itp. Dla Barbary był to jednak obcy świat.

Wczesną wiosną Bogumił obchodził pola, rozmyślał. Zachorował na zapalenie płuc, miał 40 stopni gorączki, majaczył. Po kilku dniach różnych zabiegów Bogumił zmarł. Został pochowany w Małocinie. Na pogrzeb zjechało wielu członków rodziny i znajomych, ponieważ zmarły cieszył się powszechnym szacunkiem. Barbara była pełna żalu, odwiedzała grób. Brakowało jej dobrych rad męża.

Agnieszka zamieszkała w Warszawie na Wilczej w skromnym pokoiku. Korespondowała z mężem, spotykała się z jego ciotecznym bratem, Bolesiem Orłowiczem, który nie byt jej obojętny, dysku­towali o różnych sprawach. Interesowała się kooperatyzmem, uważała, że trzeba „przetwarzać człowieka" - podnosić go na wyższy poziom. Spierała się z Bolesiem w kwestiach politycznych, ponieważ on chciał militarnej akcji, ona zaś uważała, że trzeba zaufać Bogu i pomnażać dobro, miłość. Chciała służyć człowiekowi. Agnieszka dowiedziała się o samobójstwie Nussena - nie mógł sobie jako Żyd, syn kupca, poradzić z miłością do Polski i poglądami społecznymi. Boleś zachwycał się rodzinną Ukrainą i mieszkającymi tam Polakami oraz urodzajnym czarnoziemem. Agnieszka zdała sobie sprawę, że i Marcin, i Boleś są jej bliscy. Boleś wyjechał do Wilna.

Po drodze do Marcina Agnieszka odwiedziła Pamiętów. Rodzeństwo wesoło się bawiło z gośćmi, mimo żałoby. Matka pozwalała na to, ale Agnieszka była oburzona. Marcin ćwiczył się w Anglii w Kole Strzeleckim. Agnieszka opowiadała mu o pracy w Kole Niewiast (kurs sanitarny, łączność, sygnalizacja).

Pamiętowem zarządzał Seweryn Bartołd, zaś poproszony o opiekę sąsiad Bożydarski stał się uciążliwy - chętnie pożyczał różne potrzebne sprzęty, komplikując pracę, i zaczepiał Emilkę. Dzieci Barbary chętnie wydawały pieniądze, nie wykazywały troski o rozwój gospo­darstwa, długi Tomaszka stale rosły. Tylko Agnieszka była odpowiedzialną osobą.

Bartołd oświadczył się Emilce, która ciągle kochała Stasia Kozarewicza. Po wielu rozstaniach i powrotach odbył się cichy ślub. Młodzi objęli dzierżawę Zabłocie pod Warszawą. Pamiętów sprzedano Przybylakowi. Barbara zamieszkała w Kalińcu z Tomaszkiem, który dostarczał problemów, ale też umiał okazywać matce czułość. Planował ślub z Jadwinią Bartołdówną, mimo sprzeci­wu jej rodziców. Nie dostrzegał tego, że nie reprezentuje sobą takich wartości, które dawałyby mu szansę na to małżeństwo. Stale kłamał, ale Barbara chciała mu wierzyć.

Barbara ulokowała swoją sumę na hipotece doradzonej przez Anzelma i Arkuszową. Tomaszek wyjechał do Emilki. Barbara niewiele wychodziła, dużo czytała (korzystała z czytelni). Korespon­dowała z dziećmi. Spotykała się ze znajomymi, rozmawiała głównie o polityce, wróciło jej dobre samopoczucie. Ogłoszono mobilizację. Anzelm prowadził przedsiębiorstwo pośrednictwa w handlu, nawet między Niemcami a Rosją (wykorzystywał każdą okazję do zysku).

Na wieść o zbliżającej się wojnie Agnieszka i Marcin wyruszyli z Londynu do Krakowa. Agnieszka martwiła się o matkę i rodzeństwo. W Kalińcu trwało wielkie zamieszanie. Rosjanie w pośpiechu wyjeżdżali. Wybuchła wojna. Barbarę nawiedzały niepokojące sny. Czekała na przyjazd dzieci. Samoloty zrzucały bomby, ludzie uciekali do piwnic, tymczasem Anzelm myślał o korzystnych transakcjach, zaś działacze o organizacji spraw bytowych w Kalińcu. W mieście pojawili się poznaniacy wcieleni do niemieckiej armii i Niemcy, którzy strzelali do Polaków. Julka pospiesznie zaopatrzyła dom w żywność i naftę. Ludzie przekazywali sobie chaotyczne wiadomości o działaniach zbrojnych. Anzelm postanowił jechać z rodziną do Rosji. Barbara nie skorzystała z tej oferty, zwłaszcza, że chodziło mu głównie o jej finansowy wkład w wyjazd.

Wiele osób w mieście zginęło, inni w popłochu opuszczali domy. Ostrzeńscy również wyjechali. Wystrzały i wybuchy niszczyły budynki, zabijały ludzi. Zginął też stróż Wincenty robiący znajomym sprawunki. Niemcy podpalali miasto. Barbara przygarnęła Julkę z mężem (Węborkowie), których dom był w gruzach. Najpierw spalono dzielnicę żydowską.

Barbara zabrała podstawowe rzeczy i udała się dorożką za Ostrzeńskimi. W Czaniówce ich nie spotkała, wybrała się więc do dziedzica Woynarowskiego, ale zmarł przed jej przybyciem. Dalej jechała bryczką w długiej kolumnie wozów - ludzie wyjeżdżali z miasta. Postanowiła udać się do Emilki pod Warszawę. Uświadomiła sobie z żalem, że nie zabrała z domu fotografii Bogumiła. W Nieznanowie nie zastala doktora Wettlera, ale spotkała przypadkiem Szymszela, który zawiózł ją do dziedzica Toliboskiego. Barbara wahała się, czy prosić go o gościnę, był teraz wdowcem. Okazało się jednak, że w Borownie nie ma już miejsca, tak wielu było przyje­zdnych - najmłodszy syn dziedzica przepraszał i kierował wozy do innych majątków. Bardzo przypominał ojca. Barbara wraz z Szymszelem udała się do Jastrzębie, do Romana Katelby. Podczas jazdy wspominała z Szymszelem dawne czasy, znajomych, rozmyślała o Toliboskim.

Utwór kończy się jazdą w kierunku Jastrzębie, ma kompozycję otwartą.

Czas i miejsce akcji

Akcja utworu rozgrywa się w latach 1884-1914 i obejmuje losy małżeństwa Barbary i Bogumiła Niechciców oraz ich dzieci. Bohaterowie wracają jednak pamięcią do okresu wcześniejszego, zwłaszcza do powstania styczniowego, w którym Bogumił uczest­niczył jako piętnastolatek wraz z ojcem, zaś Barbara pamięta ten okres jako czas nadziei na niepodległość Polski, pełen patriotycznych uniesień, śpiewów itp. Narrator przypomina także wcześniejsze etapy dziejów rodu Ostrzeńskich i Niechciców, poszerzając tym samym czas o kolejne kilkadziesiąt lat (przedakcja). Fragmenty o retrospek­tywnym charakterze są istotne dla zrozumienia przeobrażeń społecznych, jakim podlegały rody szlacheckie w okresach romantyz­mu i pozytywizmu.

Zasadniczo akcja utworu toczy się w miejscach wzorowanych na rodzinnych stronach pisarki: Kaliszu i Russowie, czyli w Kalińcu i Serbinowie, gdzie Bogumił przez wiele lat zarządzał majątkiem pani Letycji Mioduskiej przebywającej w Paryżu. „Serbinowskie" fragmenty powieści pozwalają w pełni zrozumieć mentalność ludzi, których zajęcia zależą od cyklu natury, obserwować warunki ich życia i pracy, obyczajowość i inne zagadnienia związane z wiejskim bytowaniem robotników folwarcznych oraz problemy nękające spadkobierców dawnych szlacheckich tradycji, którzy muszą odnaleźć się

- jak Bogumił - w nowej rzeczywistości ekonomicznej, bez własnych majątków. Podobne znaczenie dla zrozumienia realiów życia w mieś­cie mają fragmenty „kalinieckie". Mają one duże walory poznawcze - informują o zajęciach tradycyjnego mieszczaństwa i środowiska inteligenckiego, o aktywności kobiet, szkolnictwie w warunkach niewoli narodowej, sklepach, kawiarniach, pensjach itd. Ponadto wraz z Barbarą czytelnik podróżuje do Częstochowy, (...)

8



Wyszukiwarka