Bez nazwy 9 (7)

Bez nazwy 9 (7)





Do Warszawy wracali razem, jego samochodem, f

znów mówtii o sprawach obojętnych, nie deklarując żadnych uczuć, żadnych pragnień, żadnych wyznań. Tylko

od czasu do czasu on kładł rękę na jej odsłonięte kolano,

a ją przechodził dreszcz, wypełniający nieznanym ciepłem całe ciało...

Odwiózł ją pod dom, pożegnał pocałunkiem w rękę, podziękował za towarzystwo, nie proponując żadnego spotkania Dopiero następnego dnia w pracowni Julia odebrała telefon.

— Masz czas? — usłyszała w słuchawce głos doktora Bohdana P.

Nie miała czasu, miała dużo pracy. Nie było jej przecież trzy dni. Ale zostawiła wszystko, ubrała się i wybiegła z Instytutu. Spotkali się przy jego samochodzie. Nie rozmawiali. Nawet nie wiedziała, co on chce zrobić i gdzie ją zamierza zawieźć. Okazało się, że celem wyprawy była działka poza miastem.

Powoli otworzył drzwi niewielkiego domką i kiedy weszli do środka natychmiast porwał ją w ramiona. Julii wydawało się, że już nie żyje i znalazła się w kosmosie, gdzie nie ma żadnych ziemskich problemów. Są tylko we dwoje. Jak Adam i Ewa w raju.

To, co działo się z nimi, gdy już nadzy leżeli obok siebie na zbitym z desek posłaniu, było aktem zespolenia i spełnieniem marzeń wszystkich kochanków świata. I było piękne. Dla Julii ten miłosny splot dwóch spragnionych ciał nie wyrażał niczego wulgarnego, wyuzdanego, nieprzyzwoitego. Ten mężczyzna był dla niej niczym sam Bóg miłości, który zstąpił z nieba, żeby osobiście przekonać ją, że jest prawdziwą kobietą, która tylko z mężczyzną może czuć się szczęśliwa i zaspokojona... j


Na urodzinowym torcie Julii zapłonęło 40 świeczek. Zdmuchnęła je, wypowiadając w myślach tylko jedno życzenie: „być kobietą!". A kiedy już wszyscy goście rozeszli się do swoich domów, mąż objął ją z prawdziwym przywiązaniem i miłością, i powiedział :„Nawet nie wiesz, Julio, jaka jesteś czarująca!"...

Amator

Lubię lato, ale tylko do pierwszych tygodni sierpnia. Po pierwsze mój szef, szeryf wyjeżdża wtedy do swej owdowiałej siostry na zachodni brzeg. Po drugie przyjeżdżają studenci na przerwę* semestralną i są z nimi tylko kłopoty. Organizują pikniki na wybrzeżu, skąd piski dziewcząt dochodzą do miasta. A kiedy zaczynają jeździć swymi przerdzewiałymi samochodami lub motocyklami, skóra cierpnie ze strachu.

Trzecim powodem jest Floyd Edmonds, czterdziestoletni mężczyzna, który od dawna spędza swoje dwa tygodnie urlopu u nas, w Surf Ciity. Mówię u nas, ponieważ większość czasu spędza Floyd na posterunku policji.

Floyd jest amatorem-kryminologiem. Uwielbia powieści i filmy kryminalne i ma nadzieję, że pewnego dnia uzyska nazwisko jako detektyw.

Przed wejściem do każdego posterunku policji wiszą plakaty z fotografiami. Na nich napisane jest: POSZUKIWANY albo NAGRODA. Są to listy gończe za ludźmi, którzy ukradli, zabili lub zgwałcili. Floyd nieustannie studiuje te listy.

—    Zobaczy pan, Mikę, że któregoś dnia któryś z tych drani przebiegnie mi drogę — powiedział Floyd, kiedy

pojawił się tego lata — i ipewnego dnia zainkasuję nagrodę.

Dwa dni później Floyd podjechał z trzaskiem swym Chevroletem pod posterunek. Niezwykle podniecony wpadł na mnie z fotografią wyciętą z jakiegoś ilustrowanego pisama.

—    A więc stało się. Rozpoznałem Mońka Lev/isa.

— i? —


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bez nazwy 9 (7) Do Warszawy wracali razem, jego samochodem.. I znów mówili o sprawach obojętnych, ni
Bez nazwy 6 (3) do sypialni Połowy La się wygodnie, a jego nakoniła. aby usiadł na skraju łóżka. Wte
Bez nazwy& (5) Do płotu podszedł Henry, ogrodnik z sąsiedniej willi. Był to wielki Murzyn, wesołego
Bez nazwy 5 (19) 2. Część praktyczna a)    wyposażenie stanowiska: -   &nbs
Image12 403 u niego 600 sztuk broni dla tych żołnierzy, którzy bez takowój do ojczyzny wracali. Dop
Bez nazwy (7) Stąd wyskoczył na nich Diabelski Samochód Przyczaił się w zasadzce, widząc, że nie pr
Bez nazwy (7) Stąd wyskoczył na nich Diabelski Samochód. Przyczaił się w zasadzce widząc, że nie pr
Bez nazwy& (5) • v" K Do płotu podszedł Henry, ogrodnik z sąsiedniej willi. Był to wielki Mu
Bez nazwy 1(1)(1) PORADY BABUNI ‘GDY PO ZROBIENIU SURÓWKI ZOSTAŁO TROCHĘ CZERWONEJ KAPUSTY,NIE WYRZU
Bez nazwy 6 (5) —    Załóż mi gumcię kotku, wiesz, jak mnie to bierze. Z Karolem nie
Bez nazwy (13) 125 ciento veinticinco 2 Nakrycia są w szufladzie po lewej stronie. 3 Nie zechciałby
Bez nazwy 7 16 nadrzędnych idei, lecz raczej z odprysków swego życia, które także nie mieściło się w

więcej podobnych podstron