skanuj0033

skanuj0033



bawią w to nadal magicy i kupcy. Im za to plącą, niech się grzebią w gównie. Ja nie muszę im w tym pomagać.

—    A jeśli system rządzenia zacznie wkraczać w pańskie osobiste życie? Jeśli powiedzą: — Pańska książka nie może ukazać się w ustroju A, lecz może się za to ukazać w ustroju B.

—    Wtedy odpowiem, że wolę ustrój B, ze względu na moją książkę. A ponieważ jest to dla mnie sprawa wielkiej wagi, jestem gotów zrezygnować z korzyści, jakie daje ustrój A. Robię po prostu bilans.

—    Więc przyznaje pan, że w praktyce musi się uczynić wybór?

—    Jest się zmuszonym.

—    Ja też tak myślę — powiedziała Pola.

—    No, muszę iść do swojej roboty — powiedział Filip i poszedł do swojego śledzia.

—    Ja twojego starego bardzo lubię, i to jest w swoim rodzaju morowy typ. On by chciał, żebyśmy czekali tysiąc lat. Ale swoją drogą nie będzie źle, gdy takie nie uspołecznione jednostki będą już należały tylko do zabytków.

—    Może. Ale swoją drogą sprawa jest diablo skomplikowana. Bo przedmiot nauki, teren, na którym ma być zastosowana, i jednostki badające — są tym samym.

—    A mnie się podobało to, co on mówił, a najbardziej zdanie: „Stosunki między ludźmi komplikują się szybciej niż nauka o tych stosunkach.”

—    Uwaga, Pola zaczyna myśleć.

Filip jadł śledzia i mrucząc deklamował wiersze: najpierw fragmenty „Żab” Arystofanesa, potem „Remedia Amoris”, potem koniec pierwszej części Fausta, potem „Bołotnyj po-pik” Błoka, potem „Wielki Testament” Yillona, potem „La lunę” Musseta — wszystkie w oryginale i z komiczną dystynkcją... nagle coś sobie przypomniał. Zaczął mnożyć stałą h Plancka przez jakąś inną liczbę i twarz mu poczerwieniała z wysiłku.

Emil był też nieprzytomny tego wieczoru. Siedział przy stole, jadł machinalnie leguminę, nie czując jej smaku, nie słyszał, co Janek mówił do Poli, i jego oczy były nieobecne. Pola musiała nim potrząsać, zanim oprzytomniał.

—    Chcesz iść do kina na „Hotel du Nord”?

—    Nic nie chcę.

—    On ma już na dzisiaj dosyć, daj mu spokój — powiedział Janek, uśmiechnął się niepewnie i poczerwieniał.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0033 bawią w to nadal magicy i kupcy. Im za to płacą, niech się grzebią w gównie. Ja nie muszę
skanuj0002 (346) to, że zawarte w niej motywy czy tematy nie budzą dzieckiem wielką przewagę, domina
skanuj0003 I - Kino to zjawisko społeczne... -    Może nim być, ale nie musi. Tak sam
82271 skanuj0072 czu ja się zagubieni z tego powodu, nie rozumieją mnie i n z tym to. co musza zrobi
IMGA26 to, że zawarte w niej motywy czy tematy nie budzafl w nim w tym momencie życia istotnego oddź
Zdj?cie2069 Wypalenie zawodowe — co to takiego? Objawia się: chronicznym zmęczeniem, które nie mija
m.«za z paliwem . spala Rozprężające się gazy - produkt) spalana SSLtf lopalk. Silnika, tym samym na
Przede wszystkim będą to zasady wywodząca się z prawa rzymskiego -np. nie można przekazać więcej pra
Język szwedzki dla ciekawych MYSLISZ, ZE TO TRUDNE? Stan sie jednym z 7 min. ludzi na swiecie m
d. zapobiegające rotacji 10. Za koślawość fizjologiczną uważa się odchylenie od osi nie większe
to wszystko różni się ogromnie w różnych społecznościach. Nie może więc być efektem wspólnej ludziom
scandjvutmp20301 Baron w zamyśleniu popieścil dłonią koniec swej przyciętej brody.- To nic. Niech s
skanuj0047 że miał duże nieprzyjemności i dopiero przez niego książka Kopernika dostała się na indek

więcej podobnych podstron