skanuj0035

skanuj0035



G. 1. (przez chwilę zastanawia się, ale gdy G. 2. rzuca srólki, bawi się. Na zmianę chodzą wszyscy troje na miejsce rzutów; na czterech nogach).

G. 3. (szczególnie zasmarkany) — Róbmy bałwana. (Ale nikt go nie słucha.)

G. 2. (zrywa się nagłe, turla się po śniegu).

G. 1. (do Ewy) — To jest pięć.

Ewa — Nieprawda.

G. 1. — To jest pięć.

Ewa — Nieprawda, nieprawda.

G. 2. (wraca i zabiera srólki).

G. 1. — Jeszcze nie koniec.

G. 2. (przypomina sobie, że to jeszcze nie koniec).

Ewa (ma szklany wzrok i patrzy daleko).

G. 1. (korzystając z tego, rzuca jeszcze dwie srólki).

Ewa (przytomnieje, widzi dwie srólki, krzyczy) — To jest nieważne, to jest nieważne, ja byłam gdzie indziej.

G. 3. (poważnym tonem) — Ona była gdzie indziej.

(G. 1. i G. 2. patrzą na G. 3. W końcu G. 2. chowa srólki do kieszeni i turla się po śniegu.)

G. 1. — Bawmy się w ślizgawkę.

G. 3. (szczególnie zasmarkany, patrzy w niebo).

G. 3. — Ja coś mam.

Wszyscy (doskakują do niego) — Powiedz, powiedz.

G. 3. (milczy).

Wszyscy — Powiedz.

G. 3. (sięga do kieszeni i wśród ciszy nadmuchuje starą prezerwatywę).

Więc gówniarze rysowali genitalia na parkanach, a zwłaszcza na tym, gdzie był dwuznaczny napis: „Skład mąk”. Poza tym Ewa (vide powyżej) miewała chwile duchowej nieobecności, zamyślenia, kiedy nie wiedziała, co się do niej mówi. Te chwile nazywała „mnie nie było tu” lub podobnie. Chodziła namiętnie do kina i nazajutrz miewała takie stany. Wykręcała się, jak tylko mogła, od szkoły i od robienia lekcji, na ulicę, gdzie było zawsze coś interesującego. Była taka mała, mimo swoich teraz już ośmiu lat, że znalazł się pewien dorosły pan, może zwyrodnialec, a prędzej taki typ jak Emil, który obnosił ją — zamkniętą w walizce — po ulicy. Miała otwory w tej walizce, żeby się nie udusiła. Sprawiało jej to dużą przyjemność. No, i po co miała siedzieć w domu?

Ojciec i matka siedzieli jeszcze wówczas w sklepie, nie miał kto na nią uważać. Tłukli i pieścili ją oboje na przemian; na złość sobie, nawzajem. Przychodziła do domu, kiedy chciała, zazwyczaj taka umorusana, że matka nie mogła jej się doprać. Patrzyła na wystawy, z nosem i wargami przyklejonymi do szyby, a zwłaszcza przed kinami, przed wystawami fotosów. Już wtedy, gdy lekko przymykała oczy, przesuwały jej się przed oczami sceny, których nigdy nie widziała przedtem.

Gdy miała lat dziesięć i pół, zaonanizowała na śmierć psa. (Po kryjomu.)

Gdy miała lat jedenaście, nastąpiła w niej gwałtowna zmiana. Zaczęła się nienormalnie szorować, i to jej zostało. Zależało jej na tym, aby była czysto ubrana. Pewnego dnia przyszła do klasy i zrobiła awanturę, że „...tu śmierdzi pier-dzeniem i gównem, bo nikt sobie nie podciera”. Matka była przerażona. Musiano ją przenieść do innej szkoły, bo w starej szkole „śmierdzi, śmierdzi”.

W tym czasie mniej więcej dostała pierwszej miesiączki.

77


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
0000024 3 GENETYKA przez chwilę zastanowisz się, zwrócisz zapewne uwagę, że rozpoznawanie matrycy pr
skanuj0172 (12) 2.    Uczestnicy zastanawiają się, w jakich dziedzinach życia (np. ży
skanuj0085 3 85 85 I Zastanów się, które z podanych informacji dotyczą teatru antycznego (A), szeksp
11447 skanuj0079 (42) □    Zastanówmy się nad narzędziami oceny - czy są dostatecznie
076 4 Czy doszedłeś do wniosku, że twoje życie zostało zniszczone przez przekleństwo? Zastanawiasz s
pod jedną z/ej racic zapadła *ę ziemio Koz-ca przez chwilę siłowała się. po czym uwolniła nogę z
skanuj0017 (332) stości wybrał się na drugi dzień w góry, lecz pomny ostrzeżeń proroczego snu zabrał
skanuj0017 (332) stości wybrał się na drugi dzień w góry, lecz pomny ostrzeżeń proroczego snu zabrał
skanuj0021 Połączenia klinowe dzieli się na: -    poprzeczne — oś klina j est prostop

więcej podobnych podstron