skanuj0036

skanuj0036



Zaczęła się bardzo dobrze uczyć, i to uczyć całymi wieczorami. Tymczasem rodzice bogacili się gwałtownie, ale nie chcieli się wyprowadzić, bo się już przyzwyczaili i ponieważ uważali zgodnie (!), że powodzenie jest związane z miejscem. Mieszkali więc nadal w dwóch i pół pokojach, gdzie było obskurnie. Wtedy właśnie zaprzyjaźniła się z kuzynką Joanną, starszą o siedem lat. Przyjaźń polegała na tym, że tamta opowiadała smarkatej swoje miłosne historie, co się zdarza częściej, niż można by przypuszczać.

W tym właśnie czasie zdarzyła się Ewie niezrozumiała przygoda, która jej się jeszcze w przyszłości kilka razy powtórzy. Zaczepił ją na ulicy pewien pan, który zaproponował, aby pojechała z nim na wycieczkę rowerem, za miasto. Pan ten miał duże czerwone ręce, owłosione, ochrypły głos, od którego dreszcz przechodził jej po kręgosłupie. Był poza tym w najwyższym stopniu wstrętny. Odpowiedziała: „Dobrze”. „Kiedy?” „W niedzielę”.

Wyglądała wtedy tak: cierpiała na zanik nosa na perkato. Wystające kości policzkowe, usta prawie murzyńskie, cera krostowata, nogi za grube w kostkach, co jej również zostało.

Nie była nieświadoma tego, na co się naraża. Znała aż za dużo historyjek z małymi dziewczynkami. Cały czas do niedzieli udawała przed sobą, jakby się nic nie stało, jakby w ogóle ani myślała pójść. I w niedzielę, jak lunatyczka, poszła.

Miał może czterdzieści lat. Gdy ją przywitał, nie miał już ochrypłego głosu i cały czar znikł. Była zbyt nieśmiała, aby nie pojechać. Wziął ją na ramę i pojechali. Za miastem odbyło się wszystko według programu. Pan zaczął ją z lekka ruszać i całować, ale był to widać początkujący pan. Ugryzła \ go w rękę i uciekła pieszo do miasta.

Gdy miała lat dwanaście, nauczyła się gwizdać. Zaczęła się też walka o suknie i pokój. Zwłaszcza o osobny pokój. Robiła awantury z wyciem, mówiła, że musi go mieć do uczenia się (co było prawdą), głodowała i siedziała w domu, aby rodzice nie myśleli, że je poza domem. Gdy widziała po roku, że nic nie pomaga, napisała list do matki, że popełnia samobójstwo. (Zamierzała pójść do kuzynki Joanny.) Matka znalazła ją w stanie „ja byłam gdzie indziej” nad morzem, pod skałą. Dostała pokój. Urządzała go cały rok: wszystkie pieniądze wydawała na maskotki — same koty, tylko jedna małpa.

Dostała rower. Miała piętnaście lat. Koleżanki, wychodząc ze szkoły, uciekały przed autami. Ona zatrzymywała je przez podniesienie ręki i — nie śpiesząc się — przechodziła na drugą stronę jezdni. Niektórzy szoferzy znali ją już.

Ze zdziwieniem zauważyła, że w jej domu mieszka dwóch starszych chłopców. Uczyli się na ganku, gdzie cuchnęło, ale oni nie zauważali tego. Mieszkali tam pięć lat przed narodzeniem Ewy. O piętro niżej. Odkąd ich w ogóle zauważyła, zaczęła popiół i śmiecie zrzucać im na głowę. Zrzucała ruchami nonszalanckimi: królewna rzuca perły w morze. Na żadne wołania, wrzaski nie zwracała uwagi. Tak, jakby ich w ogóle nie słyszała. Może ich nie słyszała naprawdę. Raz jeden z nich złapał ją na schodach i spytał:

—    Dlaczego to robisz?

—    Bo jesteście brzydcy. Dlatego. Prawda, Liza? — spytała siostrę.

Chłopak był tak zdziwiony, że zapomniał ją sprać.

Miała piętnaście lat. Lubiła o zachodzie słońca i po zachodzie jeździć wokół domu, na bulwary; jechała wtedy najwolniej, że rower prawie stawał, patrzała przed siebie, na

79


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
TECHNIKA RAJDOWA: Budujemy rajdowe Seicento cz. 2 spisuje się bardzo dobrze, mimo to, dla rajdowych
IMG13 Nic wy siarczy jednak dobrze uczyć, troszczyć się o uczniów, aby cieszyć się ich nutorytclein
skanuj0008(1) 7 To wspaniałe urządzenie, bardzo dobrze wszystkim znane, od nazwiska wynalazcy&n
ekspert perswazji3 • „Wie Pan, co? To bardzo dobrze, te musi się Pan nad tym jeszcze zastanowić, po
45162 IMGp29 (3) M.    Bardzo dobrze. Chciałam nawet o to Panią prosić. N.  &nbs
platon5 w rytmie i w harmonii, wtedy zdaje się, że to bardzo dobrze powiedziane, czyby lam o dowództ
się bardzo dobrze, jednak jego omówienie wykracza poza ramy tego kursu, to łączenie ze sobą różnych
Myślę, że zadanie to udało się nam wykonać bardzo dobrze przy poparciu naszych
Bez nazwy7 .....■ ■ ■ czekałem, co będzie dalej. Zaczęła się rozbierać. Robiła to bardzo powoli, a k
skanuj0078 KRÓL OLCH Ewa czekała kwadrans. To się zdarzało bardzo rzadko, i dlatego była niespokojna

więcej podobnych podstron