skanuj0071

skanuj0071



Mówił jej do ucha:

— Zdechnę, słyszysz, tak mi się podobasz, mam ochotę lizać ziemię (Kochanie, za dwa lata będziesz ją lizał), tarzać się po podłodze. Wiatr wieje między twoimi włosami, jak między gałęźmi nadmorskich krzaków. Chcę umrzeć, leżąc na tobie, tak, właśnie tak.

Jej dłoń, leżąca na krawędzi tapczanu, oświetlona plamą światła, odcięta cieniem od ciała, zaciskała się wolno i rozszerzała, jak pulsujące zwierzę, i zdzierała paznokciami równomiernie i rytmicznie warstwy nitek, potem warstwy skóry. Jej oczy błyszczały i gasły, błyszczały i gasły, jak latarnia morska z daleka.

Odwróciła pomału głowę w półuśmiechu, dolna szczęka opadła jej nieco w dół, odsłaniając błyszczące w ciemności zęby.

I ten grymas boleśnie bezosobowy jest grymasem orgazmu i agonii.

Opadała wolno w drganiach, zaciśnięta dookoła niego, zsuwała się po nim miękko, jak po słupie.

Potem wstała i chodziła boso wzdłuż ścian, a on widział jej ciało cętkowane jasnością i cieniami, jak skóra lamparta; światło wędrowało plamami po jej udach, ramionach, głowie i brzuchu. Słyszał jej mruczenie bulgocące cicho w gardle, jak. u zasypiającego kota, szelest potrąconej kartki papieru; nic więcej.

W końcu wróciła. Siedziała na dywanie, nogi podwinięte pod siebie jak Budda, tułów wyprostowany, głowa odrzucona w tył; on oparł głowę na jej udzie; światło ześlizgnęło się z ramienia, z jej ramienia dziewczynki, w dół na sutkę i wróciło: reklama z przeciwka. Przymknięte powieki błyszczały jak wyrzeźbione w metalu, wydawały się jej ciężkie, gdy je podnosiła.

Oto bardzo stare dziecko z ustami fauna leży przy piersi dziewczyny, marokańskiej Madonny, szesnastoletniej Madonny, trochę królowej Nefretete o chłopięcej szyi i bezczelnych ustach.

Wtedy z kąta wypłynęły dwie ryby o różowych, wypukłych i świecących oczach i znikły w ciemności. Zawieszone w spokoju, półśpiące, płaskie stworzenia wybuchły nagle fioletowym światłem, wykonały nerwowy tik i zapadły się w lekki piasek, który rozstąpił się pod nimi i pokrył je. Meduzy niebieskie i różowe kołysały się jak kwiaty o grubych i miękkich koronach. Kręgouste ryby, strzelające zielonymi, neonowymi światłami, płynęły sennie przez granatową, gęstą wodę. Ośmiornica wyblakła pełzła dookoła wzgórza korali.

Na samym dnie siedziała ona wśród gwiazd i wodoros-lów, z podkurczonymi nogami, pół bóg, pół zwierzę, podnosząc ciężkie złote powieki...

Nagle wstała (jego głowa upadła na dywan), podeszła do okna:

—    Drań jesteś!

To były pierwsze słowa, które dziś wymówiła.

—    Powiedziałeś chwilę temu, że zdychasz, że masz ochotę lizać ziemię. A gdy przyjechał stary ptak Rachmaninoff mówiłeś to samo, gdy słyszałeś Landowską, starego ptaka, mówiłeś to samo, gdy czytałeś Montherlanta to samo, gdy Anderson śpiewała „Śmierć i Dziewczynę”...

Zaśmiała się.

Przyczołgał się do okna; leżąc na podłodze dotknął językiem jej stopy i mruczał:

149


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kasia powiedziała Zosi, że Staś w teczce słonia nosi, Basia rzekła jej do ucha, że Jaś poł
skanuj0415 prawdopodobieństwo jej wystąpienia. W ocenie atrakcyjności należy więc posługiwać się oce
61348 IMG70 (7) słów jednego z pracowników, „gdy jedzie się do pracy w SCEEPZ to tak, jakby się prz
do jej przekazania., wydaje mi się, że niektórzy nauczyciela nie stawiają sobie za główny Ce przekaz
fotograficzne osób, robiących zdjęcia do ilustrowanych gazet, które tak prężnie się rozwijają11 -
skanuj0064 przejedzie im ponad głowami), oprowadzała go tak, jak się oprowadza po kryptach średniowi
Obraz3 (25) trętne, by niczym skorki* znalazły sobie drogę do ucha umysłu, dlatego też nazywa się j
skanuj0040 ZYKI OŁOWIANE coi-mos.) , sł. J. Marek) )ŁNI£ ^ CQ ZQ [ępjykft M()y7n{ ją żołnierzyki. C
tpn w alpach i za alpami1501 204 rozciągniętym pluszczu przez morze płynącego, tak mi się w pamięc
Basia już rozchyliła usta, żeby coś powiedzieć, ale on jej przerwał: -Wiesz co? Nie musisz mi się na
egzamin chemia ogólna1 555- odpowiedzi 1. B/D 2. C /A (tak mi sie wydaje, napewno nie energia aktyw

więcej podobnych podstron