skanuj0080

skanuj0080



Czuł, że ona poddaje się bez oporu, że pochyla się w tył, tak, jakby wszystko było umówione, i gdy zobaczył jej twarz pod swoją twarzą, powiedziała:

—    Teraz muszę ci coś zadeklamować.

—    Coo musisz?

Powtórzyła:

—    Teraz muszę ci coś zadeklamować. Potem mnie pocałujesz.

Przypomniał sobie, że jej koleżanki opowiadały mu o jej pretensjach aktorskich. O to chodzi.

—    Jeśli koniecznie chcesz...

—    Koniecznie chcę.

Wzruszył ramionami. Opierała się na jego udach. (On leżał, ona siedząc pochyliła się w tył.) Pomyślał, że to będzie nieznośnie patetyczne i sentymentalne. Dodała:

—    Tylko jedną rzecz: „Króla Olch” Goethego po niemiecku.

Rok temu słyszał w Wiedniu, jak to deklamował Werner Kraus; z tego trudno wydobyć coś nowego.

—    Czy umiesz dobrze po niemiecku?

—    Moja matka jest wiedenką.

—    A więc dobrze.

To było powiedziane takim tonem, że powinno jej się było wielu rzeczy odechcieć. Ale ona była uparta. Podeszła do fortepianu. Ręce opuszczone równo wzdłuż tułowia, stopy lekko zwrócone do środka: uczennica na imprezie szkolnej w dniu święta narodowego. Teraz zaczęła się bardzo dziwna rzecz.

Doznał wrażenia, że wrasta w kanapę. Usłyszał pierwsze wiersze, tętniące, sprężyste, napinające się jak łuki, jak grzbiet biegnącego konia. Nie było w tym ani trochę patosu, ani rutyny; była pewność lunatyka, chodzącego po rynnie, prostota dziecka, które widzi rzeczy niewidzialne, była zwyczajność i ciężar zdarzeń Starego Testamentu, która jest również wyrafinowaniem. Podczas tych kilku sekund szukał gorączkowo potknięcia się, rysy. Czekał, aż wiersz rozpadnie się i rozmaże, wtedy, gdy woła dziecko, gdy odpowiada ojciec, gdy tak trudno jest utrzymać tętniący rytm. Krzyczało dziecko w gorączce i mówił ojciec i ich słowa posiekane były brakiem oddechu, zdyszaniem, gorączkowym biegiem przez noc, rytmicznym uginaniem się grzbietu konia, zagłuszone wiatrem w nieustających, sprężystych podrzutach wiersza, w które wplątany był, ciągnący się i długi, jak biały welon, głos Króla.

I wydało mu się, że to nie mówi ona: jak na seansach spirytystycznych z ust medium wydobywa się czasem obcy głos. Odczuwał to tym silniej, że deklamowała w języku, którym nie mówił z nią nigdy.

Przypomniała mu się z siłą i wyrazistością historia pana Peperkorna z „Czarodziejskiej Góry”, który uważał, że jest organem weselnym Pana Boga. I wydawało mu się nagle, że ona jest także organem pana boga, nieco innym wprawdzie, ale dziwnym organem.

Gdy powiedziała prosto i nieodwołalnie, i jakże niespodziewanie, że dziecko umarło, „das Kind war tot” — był zupełnie wyczerpany.

Siedziała koło niego na kanapie i mówiła głosem dziewczynki (ostatecznie miała 14 i pół lat):

— Podobało ci się?


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0082 3 Przeczytaj tekst, a potem pobaw się w łowienie głosek i zakreśl wszystkie litery To nam
str 4 MO lluyilen 11lute rzeczywiste mogą „opowiadać się same” Iul) że można je przestawiać tak, ja
12034472?3983448383627 24053417454801337 o część I OSWAJAMY Się Z EKONOMIĄ znaje z poczuciem winy, ż
skanuj0104 (2) 394 Podsumowanie Nie sprawdziły się natomiast prognozy dotyczące sfeiy polityki. Podc
34 Badanie powierzchni ziemi. Pozbyć się pomyłki tak niesłychanej, nie było to zadanie łatwe nawet d
SKĄD SIĘ WZIEŁAM (03) )uce trudno było w to uwierzyć, bo jej mama Ania była przecież bardzo :czupła.
Obraz7 142 Jarosław Lawski Jako się rzekło: w Wilnie - z pozoru - wszystko było gotowe na powstanie
Uznanie za niegodnego powoduje wyłączenie od dziedziczenia - traktuje się go tak, jakby nie dożył ot
94283601 djvu 116 JAN SOSNOWSKI dniego, zgodnie z opisem powyższym mięsień się skurczy tak, jakby
67796 skanuj0021 (144) ludzie w życiu praktycznym się posługują. To prawda, że w poezji późniejszej

więcej podobnych podstron