- modelem, który pragnie rządzićpraktyką
Stanley Fish
— dyskursem o dyskursach
Ralf Cohen
— szerokim polem interdyscyplinarnym
Jonathan Culler
— dyscypliną, która ustanawia ogólne zasady dotyczące literatury, krytyki i interpretacji dzieła literackiego
Wendell V. Harris
- dyscypliną, która tworzy podstawy dla krytyki literackiej
William Righter
- rozległą krytyczną debatą nad statusem teorii
Roger Poole
- uniwersalną teorią niemożliwości teorii
Paul de Man
- miejscem, w którym porozumiewają się ze sobą literatura i f ilozofia
Richard Rorty
-praktyką
Z przytoczonej na poprzednich stronach prowizorycznej listy poglądów współczesnych wybitnych teoretyków i filozofów na to, czym jest, a właściwie czym powinna być teoria literatury, wynika przede wszystkim sugestia, z której zapewne i tak zdajemy sobie sprawę - mianowicie że nie tylko samo pojęcie „teorii” w badaniach literackich jest niesłychanie wieloznaczne, lecz że jeszcze bardziej nieokreślone są powinności, jakie się jej przypisuje. Co więcej - takie wyliczenie definicji teorii dałoby się rozciągać w nieskończoność i nie jest to nawet tylko specyfika naszych czasów, w których, jak słusznie zauważył jeden z badaczy amerykańskich, nie można już w ogóle mówić o jakiejś jednej teorii literatury, a tylko o wielości rozmaitych teorii, zaś lista tych ostatnich jest otwarta i rośnie w zastraszającym tempie'. Gdybyśmy na przykład zadali pytanie „czym jest teoria literatury?” któremuś ze strukturalistów francuskich na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, moglibyśmy usłyszeć, że jest to spójny, całościowy i uniwersalny system twierdzeń ogólnych, w ramach którego wszystko, co dotyczy literatury, musi znaleźć swoje miejsce i uzyskać racjonalne wyjaśnienie. Co gorsza - mniej więcej w tym samym czasie mielibyśmy również okazję zapoznać się z opinią, że teoria to dyscyplina wymierzona w gruncie rzeczy przeciwko literaturze, bo usiłuje ją poddać sztywnym schematom i taksonomiom, albo że została powołana przede wszystkim do tego, by ograniczać swobodę interpretacji tekstu literackiego i odbierać czytelnikom przyjemność lektury. Jedni uznawaliby więc teorię za najważniejszy dział wiedzy o literaturze, zapewniający literaturoznawstwu prawdziwie „mocne” naukowe fundamenty - drudzy zaś przekonywaliby, że teoria jest literaturze w ogóle niepotrzebna, a nawet - jak najmocniej chyba wyraził to nieco później, bo w końcu lat siedemdziesiątych, francuski filozof Jean-Franęois Lyotard - że jest ona dziełem „konceptualnych szaleńców”, którzy nie rozumieją, że „teoria” i „literatura” to zupełnie inne obszary języka („gry językowe”) i nie można ich wcale ze sobą pogodzić’. Jedna i druga opinia byłaby zresztą równie silna, i to nie tylko we wspomnianym okresie. Można nawet
' Zob. IJterary Thtoryi Futurę, red. J. Natoli, Urbana 1989.
* Zob.J.-F. Lyotard, współpr. J.-L.Thćbaud,/f«/ Juste: cormersatiom, Paris 1979. Lyotard odwołuje Mię tu do koncepcji „gier językowych" w ujęciu „późnego” Wittgcnstcina, w szczególności do Fiocirkuti filozoficznych.
Wieloznaczności ..teorii" w badaniach literackich
Wielość teorii Strukturali-styczna definicja teorii literatury
Przeciwko teorii
Teoria i literatura jako odmienne gry językowe