IMG67

IMG67



sądu, smakowanie go pod językiem i w końcu spodziewane odkrycie, że żaden nie jest prawdziwy, tylko fałszywy, a jego marka sfabrykowana. Nie chciałam mieć stałych poglądów, byłyby niepotrzebnym bagażem. W dyskusjach stawałam raz po jednej, raz po drugiej stronie — i wiem, że nie lubili mnie za to moi rozmówcy. Byłam świadkiem dziwnego zjawiska, które zachodziło w mojej głowie: im więcej znajdowałam argumentów „za”, tym więcej przychodziło mi do głowy tych „przeciw”, a im bardziej przywiązywałam się do tych pierwszych, tym bardziej ponętne stawały się te drugie.

Jakże miałabym badać innych, skoro samej trudno mi było rozwiązać każdy test. Kwestionariusz osobowości, ankieta, kolumny pytań i wyskałowane odpowiedzi wydawały mi się za trudne. Szybko zauważyłam to swoje upośledzenie, dlatego na studiach, gdy badaliśmy się nawzajem w ramach praktyki, dawałam odpowiedzi przypadkowe, na chybił trafił. Wychodziły potem z tego dziwne profile — krzywe wiedzione na osi współrzędnych. „Wierzysz, że najlepszą decyzją jest ta, którą najłatwiej zmienić?" Czy wierzę? Jaką decyzję? Zmienić? Kiedy? Jak najłatwiej? „Czy wchodząc do pokoju, zajmujesz raczej miejsce centralne niż peryferyjne?” Do jakiego pokoju? I kiedy? Czy pokój jest pusty, czy pod jego ścianami stoją czerwone pluszowe kanapy? A okna— jaki jest za nimi widok? Pytanie o książkę: czy wolę ją czytać, zamiast iść na przyjęcie, czy też jest to zależne od tego, jaka to książka i jakie to przyjęcie?

Co to za metodologia! Milcząco zakłada się, że człowiek nie zna siebie, lecz gdy mu podsunąć odpowiednie sprytne pytania, sam się ów człowiek zlustruje. Sam zada sobie pytanie i sam na nie odpowie. Niebacznie zdradzi przed sobą tajemnicę, o której nic nie wie.

I drugie założenie, śmiertelnie niebezpieczne — że jesteśmy stali, a nasze reakcje są przewidywalne.

Syndrom

Historia moich podróży jest tylko historią niedomagania. Cierpię na syndrom, który bez trudu można odnaleźć w każdym atlasie syndromów klinicznych i który — jak stwierdza specjalistyczna literatura — staje się coraz częstszy. Najlepiej sięgnąć do starego (z lat siedemdziesiątych) wydania „The Clini-cal Syndromes”, które jest czymś w rodzaju swoistej syndromowej encyklopedii. Stanowi ona zresztą dla mnie źródło nieustannych inspiracji. Czy ktoś jeszcze odważyłby się opisać człowieka w całości, ogólnie i obiektywnie? Posłużył się z całym przekonaniem pojęciem osobowości? Wziął rozmach na przekonującą typologię? Nie sądzę. Pojęcie syndromu jak ulał pasuje do psychologii podróżnej. Syndrom jest nieduży, przenośny, nie połączony z bezwładną teorią, epizodyczny. Można nim coś wyjaśnić, a potem wyrzucić go do kosza. Narzędzie poznawcze jednorazowego użytku.

21


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMG293 ELLIOT ARONSON Jedynym układem warunków, po którym spodziewaliśmy1^ tego, że wytworzy dysonan
page0221 213Sejmy nierząd, swawola rozwijająca się pod cieniem wolności mogła tłomaczyć, że moc sejm
kat C 32 62 62 PODRĘCZNIK KATEGORIA C Koniec Umieszczona pod znakiem tabliczka T-23e oznacza, że na
220 KAZIMIERZ TWARDOWSKI go, jako coś wrodzonego. Drudzy sądzą, że ta zdolność jest nabyta, że się
1Rozmaite językiprogramowania w informatyce. Pisanie prac licencjackich z informatyki nie jest rzecz
DSC00461 SPALANIE PALIW Pod względem fizykochemicznym proces spalania węgla w palenisku nie jest
Obraz4 (10) frowane w sposób szczególny, to znaczy, że kod nie jest tożsamy z tym, co dzieje się w
DSC34 resize zdolności, które powinny być brane pod uwagę przy ocenie inteligencji. Zakładał, że in
CCI20100224055 bywając go z głębi swej duszy, czas nie jest już tylko dodatkiem. To nie odstęp, któ
medsadowa5 organ procesowy, który bierze pod uwagę wysokie kwalifikacje fachowe, jak i — co nie jes
Zdjęcie0132 (2) - Test. Odparowuje si«ą w kieliszku 1-2 cm3 wina, osad przemywa alkoholem i obserwuj
100 WŁODZISŁAW I HERMAN, II. 15. nekrologiczne Kalend. Krak.4) i Nekr. Bamb. -) wymieniają go pod sa

więcej podobnych podstron